Plac przed siedzibą władzy

Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Typ Youmu? To było dobre pytanie, które na chwilę wybiło dziewczynę z rytmu. Jej spojrzenie jakby zgasło, błysk gdzieś przepadł co wskazywało, że jest głęboko zamyślona. Zdała sobie sprawę, że nigdy nie zastanawiała się nad tym tematem. Rzeczywiście nikt nie spełnił jej absurdalnie wysokich standardów, ale zazwyczaj chodziło jej jednak o charakter i umiejętności, a nie aparycję. Była mniej powierzchowna, niż mogłoby się wydawać. Jednak co znaczyło, że nigdy nie spotkała swojego typu? Jaki on był? Jakich cech wyglądu poszukiwała? Wzrost? Obojętne. Masa ciała? W normie. Długość włosów? Schludne. Oczy? Para. Kolor włosów? Bez znaczenia. Jej twarz nagle wyraziła niezadowolenie swoim niezdecydowaniem w tej kwestii. A może poszukiwała dziewczyny? Mina ponownie się zmieniła, brwi uniosły do góry jakby w zaskoczeniu, ale natychmiast opadły, wracając do znudzonej miny.
- Nie mam pojęcia. - odparła beznamiętnie, spoglądając tym razem w niebo. Westchnęła lekko. - Chyba wygląd nie ma dla mnie większego znaczenia. Mój typ to ktoś, kto prezentuje wartość zbliżoną do mojej. - dodała i wzruszyła ramionami. Nie mogła odpowiedzieć mu nic innego, bo taka była prawda. Ileż to razy słyszała, że ktoś nie patrzy na wygląd, a ostatecznie każdy i tak ślinił się na widok piękności lub przystojniaka, marząc jakie to byłoby wspaniałe życie z nimi. Albo chociażby współżycie. Poza świadomością Youmu było to, że chociaż ma parszywy charakter, jeden z najgorszych możliwych, to jednak i tak oglądano się za nią. Nawet pomimo jej dziewczęcej, a nie kobiecej urody.
Toshiro zdawał się zrozumieć o co chodziło czarnowłosej, a nawet rozbawiło go to łopatologiczne tłumaczenie, które zastosowała. Sama jedynie uśmiechnęła się przyjaźnie, zadowolona, że chociaż w tej kwestii doszli do zupełnego porozumienia. Jednak jakąś wrażliwość na piękno miał skoro Ichirou go odrzucał. Ewentualnie mogła być to po prostu zazdrość, bo Diabeł Świtu był też Kochankiem, a więc działał na kobiety tak, jak Maji na wszelkie żelastwo. Niczym magnes, ma się rozumieć. Wątpiła, aby Nishiyama był z tych, dla których powodzenie wśród płci pięknej jest jedną z najważniejszych rzeczy. W takim wypadku już dawno posłuchałby porad Youmu co powinien zmienić w swoim ubiorze, aby się podobać zdecydowanie bardziej.
- Możesz zasięgnąć porady, którą już otrzymałeś raz albo, za opłatą, skorzystać z tego, że jestem najlepszą krawczynią, jaką jesteś w stanie znaleźć na tej przeklętej ziemi. - odpowiedziała nawet nie ze szczyptą, a całą garścią dumy, unosząc nie tylko kąciki ust w uśmiechu, ale także głowę, zadzierając ją. - Moje kreacje kosztują, ale nie Ryo, a uniwersalną wartość. Możesz mi zapłacić w różny sposób. - dodała, aby było jasne, że nie mówi teraz tylko o pieniądzach, ale także informacjach czy czynach. Albo przedmiotach, bo czemu by nie. Może jej słowa brzmiały nieco dwuznacznie, ale panna Nanatsuki zupełnie zapominała o takich rzeczach, więc nawet na myśl jej nie przyszło, że ktoś może to skojarzyć inaczej. Nawet jeżeli - wątpiłaby, że Toshiro podchwyci to w taki sposób.
Nastał moment ogłaszania i zadowolenia Youmu, że w pierwszej walce przyjdzie jej zmierzyć się z Nishiyamą. Nie było korzystniejszej sytuacji dla czarnowłosej, bo chłopak został obciążony przysługą, z której to musiał się wywiązać. Gdyby tego nie zrobił, to panna Nanatsuki byłaby bardzo niezadowolona, zapewne podejmując jakieś kroki, aby nauczyć młodzieńca, że tak się jej nie robi. Sam Toshiro nie był tak zadowolony z tej sytuacji, jak kunoichi i nie mogła go za to winić. Może zdążył pojąć jej wspaniałość i to, że nie jest w stanie położyć na niej nawet palca? Może zrozumiał, że powinien przegrać, bo wygrana jej się należy? Może. Tak przynajmniej zakładała Youmu, która nie twierdziła, że jest tutaj najsilniejsza. Jej kariera ninja zaczęła się zdecydowanie później, niż, zapewne, większości tutaj zebranych. Niektórzy byli od małego szkoleni w walce i posługiwaniu się chakrą, zanim jeszcze potrafili czytać czy pisać lub nawet poprawnie się wysławiać. Od dziecięcych lat wpajany był im światopogląd niezbędny do tego fachu, tok myślenia i dyscyplina, zmuszająca ich do obsesyjnego trenowania, by stać się lepszym, skuteczniejszym i, poza ich świadomością, użyteczniejszym dla władz prowincji. Panna Nanatsuki była przede wszystkim krawczynią, a bycie kunoichi to tylko coś, co miało jej pomóc w osiągnięciu swoich marzeń. Metoda, nie cel. Całą pasję skupiała na szyciu ubrań, które sprawiały jej radość. Trenowała rzadko, misje wykonywała sporadycznie, a zazwyczaj wtedy, gdy jej się nudziło lub powoli odczuwała braki pieniędzy przy jej niezbyt oszczędnym stylu życia. Twierdziła jednak, że ma potencjał, któremu nie może dorównać ktokolwiek na świecie. Wiedziała, że może stać się najsilniejsza i budzić większy postrach swoją absurdalną mocą, niż Antykreator. To wszystko wymagało jednak czasu i chęci. Klątwą Youmu było to, że podchodziła do życia na swój sposób hedonistycznie, co uniemożliwiało jej takie zabiegi, jak regularne treningi. Ćwiczyła tylko wtedy, gdy czuła, że tego potrzebuje. Zawierzała się głównie swojemu sprytowi, który w jej wybujałej ocenie też był nieporównywalny.
- Zdecydowanie wolałabym zawalczyć z Tobą w finale, ale i tak jestem zadowolona. Chciałam się z Tobą zmierzyć i dowiedzieć co potrafisz naprawdę. - odparła mu, nieco zdradzając, że zależało jej na pojedynku z nim. Nie chodziło o przepychankę słowną ze zdobywaniem informacji, którą toczyli w Ryuzaku, ale o proste wymyślenie przysługi, którą był jej winien. Wiedziała, że wyłapie to, iż się przygląda jego zbroi. Nie było to też niczym, co chciała ukryć, więc jedynie podniosła wzrok, by spojrzeć mu w oczy i nieznacznie się uśmiechnęła. Jego zbroja była dosyć zwyczajna, posiadała słabe punkty identycznie jak te ze sklepu, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Wiedziała już gdzie celować, aby osiągnąć swoje.
- Słabych punktów. Nigdy nie powiedziałam, że Twoja zbroja jest bezużyteczna. Stanowi marginalną ochronę, na którą nie zwracałam uwagi, bo nie było powodu. Teraz już jest. - wyjaśniła zgodnie z prawdą i uśmiechnęła się szyderczo. - I tak to nie będzie potrzebne. - dodała, a następnie odpięła od paska bukłak z wodą. Pociągnęła porządny łyk, słuchając, że Toshiro nie zna nikogo. Szkoda, bo mógł jej pomóc, gdy go już pokona. O ile ma w sobie na tyle dojrzałości, aby nie obrazić się czymś tak błahym albo, co gorsza, będzie chciał zemścić. Tak, jakby walki turniejowe miały cokolwiek wspólnego z prawdziwą siłą.
- Niech już nas zawołają na arenę. Stanie tutaj mnie wkurwia i tracę dobry humor. - rzuciła, patrząc znów na zwoje z uczestnikami, jakby zastanawiając się czy na pewno nic nie słyszała chociaż o takich klanach, jeżeli nie konkretnych osobnikach. Może był ktoś szczególnie warty jej uwagi kto mógłby spełnić jakąś rolę w jej planie? Warto było się przyjrzeć, bo nawet jeżeli nie oni będą pomocni, to pokażą umiejętności, które mogłaby znaleźć gdzie indziej lub nawet samej osiągnąć.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Toshiro »

Toshiro zapytał chyba w końcu o coś na co Youmu nie miała od razu jednoznacznej odpowiedzi. Wyglądała nawet na trochę zagubioną co było do niej całkiem niepodobne. Jeśli jego ktoś by o to zapytał to też nie byłby w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Tym bardziej gdy unikało się kontaktu z innymi ludźmi kiedy się tylko dało, zawiązywało jedynie bardzo powierzchowne znajomości i było się tak nieufny jak Nishiyama. Była jedna osoba, która zdecydowanie była wyjątkiem od tej reguły. Stało się nawet tak, że długo tliły się w nim jakieś uczucia do niej, choć sam do końca nie wiedział co to były za uczucia. Nawet teraz nie wiedział co to było, miłość, czy tylko zauroczenie? Może po prostu zaintrygowanie? Raczej któreś z pierwszych dwóch z naciskiem na to drugie. Dobrze jest w życiu odnaleźć osobę, która nie patrzy na to skąd jesteś, jak wyglądasz i jaką masz przeszłość i po prostu akceptuje to jakim jesteś. Niestety chłopak mógł to wszystko nazwać już przeszłością, ponieważ przez jego nieufność to wszystko zmieniło swój stan rzeczy. Tak oto znalazł się tutaj, w tym punkcie. Na szczęście ostatnie wydarzenia nie zajmowały teraz jego myśli, ponieważ konwersacja z Nanatsuki okazywała się skutecznie odsuwać go od tego wszystkiego.
-W sumie to jestem zdziwiony, że ktoś taki jak Ty nie ma określonego typu.- powiedział nie kryjąc zbyt bardzo lekkiego zaskoczenia. -To akurat ciekawe, że wygląd nie ma dla Ciebie niby większego znaczenia skoro tak bardzo zwracasz na niego uwagę... Wartość zbliżoną do Twojej? To znaczy jaką? - zagadnął i uśmiechnął się lekko. Dziewczyna na pewno ceniła swoją osobę bardzo wysoko, to już dało się zauważyć od pierwszych chwil gdy po raz pierwszy zaczął z nią rozmawiać. W sumie to dalej jest ten pierwszy raz, bo towarzyszy mu odkąd opuścili razem Ryuzaku no Taki. Dość ciekawe zjawisko, a przynajmniej dla Nishiyamy. Pierwszy raz spotkał na swojej drodze kogoś kto zainteresował go swoim charakterem i spędził z nim tyle czasu. Wcześniej, gdy poznawał ludzi, zazwyczaj odnosiło się to jakiegoś zlecenia i ich drogi po prostu się rozchodziły przez co znali się krócej niż dzień. W tym wypadku jednak dni spędzone na wspólnej podróży, a było ich całkiem sporo, nie spowodowały, że ktokolwiek z ich dwójki uciekł w swoją stronę, wręcz przeciwnie, rozmawiało im się całkiem dobrze. Nawet pomimo różnych poglądów potrafili się całkiem dobrze dogadać, co było nie lada osiągnięciem jeśli rozmówcą była Youmu, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Toshiro. Sposób w jaki odnosiła się do innych ludzi mówił z resztą sam za siebie.
-Mówisz, że mam do czynienia z mistrzynią krawiectwa? Niestety do mojej prowincji nie doszły żadne wieści o słynnej Youmu Nanatsuki z Ryuzaku no Taki, ale w takim razie będę Ci musiał wierzyć na słowo.- zakpił trochę z samozwańczego nazwania się najlepszą krawczynią. Nie żeby jej umniejszał talentu, ale po prostu nie mógł przegapić okazji, aby trochę jej dokuczyć. W końcu ona robi to cały czas. - W różny sposób powiadasz?- spojrzał lekko zaintrygowany. Nie wiedział czy piła do "przysług", informacji, czy też do jakichś innych, mniej przystępnych do pisania o tym tutaj formach płatności. Po prostu nie był pewien o co jej dokładnie chodziło choć znając ją to pewnie któreś z tych pierwszych. To ostatnie przewinęło się tylko przez jego głowę i od razu z niej wyfrunęło, po prostu głupie skojarzenie. To chyba przez towarzystwo, w którym czasami przebywał gdy był jeszcze całkiem przywiązany do ziem Daishi i się z nich praktycznie nie ruszał.
Obwieszczenie, iż w pierwszej walce zmierzy się z Nanatsuki nie było najlepszą wiadomością dnia. Miał nadzieję, że do tego czasu zdąży poznać jej umiejętności, a przy okazji nie zdradzi swoich, ponieważ ma on dość nietypowy styl walki, który nie mówi jednoznacznie co potrafi na pierwszy rzut oka. Nawet jeśli ktoś będzie w stanie rozgryźć o co chodzi to raczej nie będzie miał już zbyt dużej szansy aby jakoś temu przeciwdziałać. Mało kto był w stanie przeciwstawić się jego sile, ponieważ działał bardzo szybko i efektywnie. Niemniej jednak Youmu wyglądała na bardzo zadowoloną z przebiegu wydarzeń. Toshiro jakoś specjalnie się nie przejął, jednak wolałby zdecydowanie spotkać ją w późniejszych etapach co z resztą od razu jej powiedział.
-No nie? Któreś z nas pożegna się z turniejem już w pierwszej walce. Uważam, że to całkiem niefortunne.- powiedział lekko niepocieszony, ale dalej z uśmiechem na ustach. Wizja ich pierwszego starcia była dla niego bardzo intrygująca, ponieważ nie wiedział kompletnie czego się spodziewać po dziewczynie oprócz tego, że w posługuje się bronią miotaną, więc raczej walczy na dystans. - Najwidoczniej jako pierwsza się o tym przekonasz. Chciałaś swoich informacji to je dostaniesz, ja za to zgarnę swoją porcję i przy okazji zobaczę na czym stoję. Podwójne zwycięstwo. - odparł wzruszając ramionami. Pozostawała jeszcze kwestie tej przysługi, którą był jej winien. Sam nie wiedział jak i kiedy miałby ją spełnić, ponieważ gdyby zdarzyło się tak, że odpadnie w pierwszej walce... To nie wiadomo czy zostałby do końca turnieju. Choć na pewno byłby interesujący i dowiedziałby się sporo o innych to nie mógłby się już w nim sprawdzić co oznaczało, że główny cel w jakim tutaj przybył właśnie zniknął. Poza tym cały czas miał z tyłu głowy, że ma jeszcze jedną niedokończoną sprawę z pewną organizacją, która może się z nim skontaktować praktycznie w każdym momencie. No i jakby tego było jeszcze mało to dalej pozostawała kwestia pogodzenia się z Asaką, która z tego co było mu wiadomo wróciła tymczasowo do Daishi. Kto wie gdzie pogna ich tym razem i czy ich drogi nie spotkają się gdzieś zupełnie przypadkiem?Tymczasem Youmu nie powiedziała nic co by go zdziwiło odnośnie jego zbroi. Szukała w niej po prostu słabych punktów, których posiadała mało - jak to zbroja. Głównie jakieś zgięcia, czyli na kolanach i pod pachami, a tak to większych uchybień raczej w niej nie było.
-Skoro tak uważasz.- odparł lakonicznie nie przedłużając zbytnio tego tematu. Prowadził on raczej donikąd, ponieważ Nanatsuki nie była na tyle głupia, aby zdradzić się tuż przed samą walką, a przynajmniej czarnowłosy jej za taką nie miał. Zaintrygowało go jedynie trochę ostatnie jej zdanie, w którym stwierdziła, że tak na prawdę nie będzie jej to potrzebne. Jednak nie był w stanie na ten moment stwierdzić o co dokładnie jej chodziło i zapewne przekona się o tym dopiero na arenie, o ile da jej ku temu okazję. Po tym jak dziewczyna wyraziła swoje niezadowolenie z oczekiwania Toshiro nagle olśniło.
-A nie, czekaj. Znam Masako, była razem ze mną i z innymi w Midori, ale raczej bym się jej nie obawiał. Nie prezentowała sobą tak na prawdę niczego szczególnego. Typowa Uchiha.- odparł nieco ożywiony, jednak po krótkiej chwili uświadomił sobie, że ta informacja tak na prawdę mało wnosi, ale jednak - zawsze coś. Uchiha nie była raczej przeciwniczką, której obawiałby się Toshiro, więc w zależności od wyniku jej walki będzie mógł mniej więcej nakreślić jaki jest poziom tego turnieju. Po chwili wrócił już do lekkiego stanu znużenia. Sam fakt, że nie uczestniczył w nim Seinaru czy też Ichirou bardzo go zdziwił choć takie osobistości to raczej nie potrzebowały już większego rozgłosu, więc może zdecydowali się dać szansę innym. Z drugiej strony ostatnio Asahi zaproponował im wszystkim dołączenie do klepsydry, co mogło nie okazać się takim złym pomysłem. Toshiro dalej rozważał czy się nie zgłosić do niego skoro jak się okazuje i tak bywają na tych samych wydarzenia, a przy okazji mógłby się dowiedzieć czegoś ciekawego. Być może było to już dawno nieaktualne, ale nie było to zbyt ważne, bo jak na razie była to tylko luźna myśl, która przypominała mu się od czasu do czasu.
-To może chodźmy na trybuny? Wygląda na to, że inne walki już się zaczynają.- zaproponował najrozsądniejsze wyjście z tej sytuacji. Tam raczej wszyscy byli zajęci walką i nie zwracali zbytnio uwagi na innych, więc raczej była mała szansa, że ktoś będzie im zawracał głowę. Oprócz tego na pewno było tam mniej tłoczno i zapewne było nieco ciszej niż tutaj, a przynajmniej jeśli usiądą w odpowiednim miejscu.

z.t
0 x
Awatar użytkownika
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485
Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Multikonta: Arata

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Yoshimitsu »

zt
0 x
Obrazek -Mowa Myśli
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Shins »

  Ukryty tekst
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Tamaki Hyūga »

Jak się okazało, odpowiedź na moje pytanie dostałam szybciej niż się spodziewałam i okazało się że pierwsze cztery pary zostały wezwane na pola walki. Jak się okazało walki będą odbywały się po cztery na raz, więc Yosuke i ja będziemy musieli troszkę poczekać na swoją kolej.
- Czyli jednak już zaczynamy. Powodzania Harisham-san! - powiedziałam do Hozukiego z uśmiechem po czym zwróciłam się do młodszego. - Chodź Yosuke-kun, pójdziemy na trybuny, póki jeszcze są jakieś dobre miejsca i będziemy mogli obejrzeć walki zanim nadejdzie nasza kolej. - rzuciłam do chłopaka i zaczekałam aż ten za mną pójdzie abyśmy się wspólnie udali na trybuny.
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Sagisa »

[z/t] -> trybuny
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910
Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Jun'ichi »

Od momentu kiedy jego nazwisko znalazło się na liście zapisów, Jun rozpoczął poszukiwanie zagubionego przyjaciela. Niestety w ogromnym tłumie różnorakich osób, które zjechały tu ze wszystkich regionów, odszukanie niewysokiego chłopca było bardzo trudnym zadaniem. Chłopiec postanowił przejść cały plac przed siedzibą władz i jedynie zapoznać się z tym miejscem i zrozumieć czym właściwie jest całe to wydarzenie i co widzą w nim zebrani tutaj wojownicy. Przechadzając się między uzbrojonymi w przeróżne bronie ludźmi, obserwował ich twarze, blizny, było to dla niego oznaką doświadczenia, pewności siebie oraz wiary w swoje umiejętności. Czasami wystarczyło rzucić komuś jedno spojrzenie by wiedzieć, że walka z nim jest zbędnym ryzykiem lub po prostu głupotą i proszeniem się o guza.

Czas mijał, a Jun'ichi nie zdołał odszukać zielonowłosego przyjaciela, mimo że zwiedził już niemal cały plac, wszedł na najwyższe, dostępne dla niego punkty by z nich prowadzić obserwację, nadal jednak wychodziło na to, że pozostawał całkowicie sam w obcym miejscu szukając igły w stogu siana. Jego uwagę zwróciło jednak małe poruszenie na centralnym miejscu, najlepiej widocznym z całego placu. Siedzący na uboczu ale ponad tłumem chłopiec skupił się nieco na sylwetce starego już, odzianego w dostojne szaty mężczyzny, który posiadał cudowną umiejętność uciszania tłumu podniesieniem rąk. Wszyscy wsłuchiwali się uważnie w jego słowa, wliczając w to młodego Hyugę, który nie wiedział jeszcze do czego to wszystko zmierza. Dopiero kiedy na jednym z rozwiniętych zwojów dostrzegł swoje nazwisko, wyprostował się i poczuł jak serce zaczyna mocniej uderzać o klatkę piersiową. Dopiero po pewnym czasie zorientował się, że zwoje zostały ułożone w drzewko, z którego mógł dowiedzieć się z kim przyjdzie mu zmierzyć się w turnieju. Wzrokiem podążał wzdłuż linii aż dotarł do imienia "Sagisa" oraz nazwiska... "Uchiha"! W tym momencie ciało chłopca przeszedł dreszcz ekscytacji, bo oto wreszcie spełni się jeden z jego celów - zmierzy się z użytkownikiem innego Dojutsu. Do tej pory słyszał jedynie jego nazwę, jednak nie wiedział nic ponad to, dlatego czuł że musi być bardzo ostrożny w tym starciu.

Teraz skupiony już bardziej na udziale w turnieju niż poszukiwaniu zielonowłosego, Jun ruszył w stronę trybun skąd miał zamiar przyglądać się pojedynkom pierwszej rundy. Uznał że będzie to lepsze przygotowanie do walki niż przechadzanie się w tę i z powrotem bez żadnego efektu, a Naoki z pewnością też udałby się na trybuny, gdyby był w tym miejscu.

Plac przed siedzibą władz -> Trybuna wschodnia
0 x
Obrazek

I do not want the sun to rise if she will not be there
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Ktoś taki jak ona? Czyli jaki? Cisnęło jej się na usta, by zadać mu to pytanie, ale zdawała sobie sprawę, że i tak nie odpowie szczerze. Nie miało to też znaczenia za kogo uważa ją Toshiro, bo chociaż miała z nim całkiem pozytywne relacje, a może raczej neutralne, to nadal nie uważała go za nikogo szczególnego. Ot osobnik, który potrafi się zachować w jej towarzystwie dostatecznie dobrze, aby nie musiała go zwyzywać i obrazić, by sobie poszedł. Czarnowłosy zadał jednak pytanie o jej wartość, na co dziewczyna uśmiechnęła się szkaradnie, tak jak to potrafiła najlepiej - grymas radości pomieszanej z jakimś obłędem, dumą i satysfakcją. Założyła nawet dłoń na biodro, przechyliła głowę i zmrużyła swoje szkarłatne oczęta.
- Ogromną, drogi Toshiro, ogromną. - powiedziała, nie dbając o to, że on może mieć inne zdanie na ten temat. Jego zdanie akurat się nie liczyło, bo ona doskonale znała swoją wartość i nie musiała oczekiwać nadania jej przez otoczenie. Ceniła siebie i nie potrzebowała afirmacji, aby czuć się naprawdę kimś. Youmu tak naprawdę nie potrzebowała żadnych dowodów, aby uważać siebie za najlepszą. Mogła nawet przegrywać na każdym kroku, a i tak jej absurdalnie nadmuchane ego nie ucierpiałoby. W ten sposób była, najzwyczajniej w świecie, szalona. Totalnie zaślepiona własnym blaskiem, który obiektywnie rzecz ujmując, nie był wcale tak jasny. Panienka Nanatsuki raczej była kłębkiem cech, których nikt nie chciałby posiadać. Robiła sobie wroga z każdego, jej akcje miały na celu tylko i wyłącznie jej dobro, niezważając na innych. Tylko że inni nie liczyli się i w ten oto sposób mogła funkcjonować tak, jak to robiła teraz.
- Nie oczekuję od kogoś z zakutym łbem i zakutym w zbroję, aby słyszał o mistrzyni krawiectwa. - odparła, odwdzięczając się pięknym za nadobne. Mógł próbować jej dokuczać, ale Youmu miała zdecydowanie więcej doświadczenia na tym polu. Jej całe życie opierało się na ubliżaniu innym i chwaleniu siebie, toteż Toshiro niestety przegrywał w przedbiegach w tym konkursie. - Zresztą i tak nie byłoby Was stać na moje szaty. Tak, jak nie byłoby Was stać na szaty mojej... - tutaj się zawahała jak nazwać osobę, od której uczyła się swojego prawdziwego fachu. Spojrzała na moment gdzieś w dal, uciekając wzrokiem od smolistych oczu Nishiyamy, jednak wróciła do nich chwilę później. - ...mojej mistrzyni, Ayako Himawari. - w końcu zdecydowała się nazwać ją w ten sposób, bo chociaż miała mieszane uczucia co do tej kobiety, to fakt faktem - od niej nauczyła się wszystkiego co teraz potrafiła. Od niej nawet wzięła kapkę światopoglądu, który przekształciła wedle własnego uznania. Gdyby nie Ayako, to Youmu nie byłaby tą dziewczyną, którą jest teraz. Krawczyni z Ryuzaku no Taki wniosła do jej życia więcej, niż jej własna matka, wobec której nie czuła niczego innego, niż obrzydzenie. A ojciec? Jeszcze większe ścierwo. Dobrze, że zginął, bo inaczej panna Nanatsuki chciałaby go zabić własnoręcznie. - Nie jestem słynna. Sława, a umiejętności to dwie różne sprawy. Powinieneś to wiedzieć, nie zawódź mnie tak więcej. - dodała już poważniej, jakby naprawdę zabolało ją to, że podążył tokiem myślenia szarego człowieka - jeżeli jesteś najlepszy, to musisz być najsławniejszy. Nie zależało jej na rozgłosie, bo raczej to ona wybierała klientów, niż klienci ją. Ona decydowała kogo chce ubrać w swoje szaty, a nie na odwrót. Nie miała wystaw, nie miała nawet szyldu czy renomy. Była Youmu Nanatsuki - dziewczyną, która potrafiła więcej, niż zdawało się ludziom. Co prawda miała swoje projekty, ale nie były one czymś na sprzedaż, a raczej stanowiły owoce pasji, nudy i weny. Szyła zawsze wtedy, gdy miała na to ochotę i przychodził jej pomysł do głowy, ale te kreacje były jak ćwiczenie, nie traktowała ich do końca poważnie.
- Podwójne zwycięstwo, otóż to. - powtórzyła za nim, gdy stwierdził, że oboje wygrywają niezależnie od wyniku walki. Podobało jej się, że jednak miał w sobie trochę tej dojrzałości, aby nie traktować tego wydarzenia jako coś wyjątkowo istotnego, jako punkt honoru. Było to dziecinne, bo co znaczył taki turniej? Nic. Youmu także nie miała nic do udowodnienia komukolwiek, bo nie zależało jej na opinii innych. Wygra? Zapamiętają ją. Przegra? Zapomną. Ostatecznie i tak przeżyje, i tak, a całe przedsięwzięcie się zakończy, zaś wszyscy rozejdą w swoim kierunku, jakby nigdy go nie było. Było to bardziej pokaz dla samego pokazu - wydarzenie, które ma znaczenie dla prowincji, w której się odbywa, napędzając gospodarkę, turystykę i nadając jej trochę sławy. W finalnym rozrachunku było to wszystko dla panny Nanatsuki pozbawione znaczenia.
A jednak znał kogoś. Uchiha Masako. Skoro zapomniał o niej na samym początku, to rzeczywiście nie mogła prezentować jakiegokolwiek poziomu swoją osobą. Bardziej zwróciła uwagę na fakt, że była wraz z Toshiro i innymi w Midori, gdzie w ostatnim czasie sporo się wydarzyło. To upewniło kunoichi w tym, że Nishiyama wie więcej, niż chciałby przyznać, zatem był skarbnicą pewnych cennych informacji, które Youmu nie omieszkała od niego próbować wyciągnąć stopniowo. O ile o tym nie zapomni w przypływie kaprysów czy innych wartości.
- Typowa Uchiha? Czyli? Nie wiem o nich więcej, niż to, że ich dziecinny konflikt z Senju trwa od zarania dziejów. - wyjaśniła zgodnie z prawdą, przenosząc swój zmęczony wzrok na arenę, która znajdowała się nie tak daleko. Warto było się tam udać, bo może właśnie byli wywoływani do walki? Czarnooki jakby czytał jej w myślach, bo od razu zaproponował, by udali się na trybuny. No tak, należałoby oglądać pojedynki innych, jeżeli chciało się zebrać informacje. O ile młoda Maji miała pewną nadzieję, że zobaczy coś wartego całej tej podróży, o tyle aktualnie ją straciła. Nie wiedziała dokładnie czemu. Czy to przez ten tłum? Może. W każdym razie nie oczekiwała zbyt wiele od walczących, a szczególnie od tych Uchiha, których była aż trójka, a Toshiro określił cały ich klan jako nieszczególny, będąc po prostu typowym jego członkiem. Jedynym uczestnikiem wartym uwagi był w tym momencie sam czarnowłosy, z którym to Youmu zdążyła złapać jakieś powiązania na tyle ważne, by te informacje były cenniejsze i na tyle nieważne, by mogła go pokonać bez skrupułów.
- Racja, chodźmy. - powiedziała i ruszyła od razu, lecz po kilku krokach się zatrzymała i spojrzała przez ramię na swojego kompana. - Albo Ty idź pierwszy. Nie chcę dotykać całego zebranego tutaj robactwa. - i zaczekała, aż on ją wyprzedzi, by znaleźć się zaraz za nim. Był wysoki, ubrany w zbroję, więc musiał zrobić sobie większe przejście, niż drobna Youmu, której wystarczyło podążać za nim, by dostać się na trybuny bez kontaktu fizycznego z kimkolwiek innym. Przez chwilę miała nawet pomysł, aby wziął ją na plecy, ale odpuściła sobie. Jego opancerzenie nie wyglądało na wygodne, więc pewnie szybko chciałaby zejść z jego barków. Nie było to warte próby.

Z/T
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Harisham »

Będzie się więc odbywało kilka walk jednocześnie. To było do przewidzenia. Usprawni to działanie turnieju i nie będzie go przeciągało niepotrzebnie, każąc widzom oglądać potencjalnie mniej ciekawe walki. W ten sposób moja walka będzie jedną z pierwszych, a Yosuke, czy Tamaki będą mogli ją oglądać. Ja natomiast po swojej walce będę musiał wybierać, czy chcę obejrzeć starcie Rekinka, czy Białookiej. Cóż, nie da się ukryć, wybór jest dosyć prosty. Białooka co prawda wydaje się być dobrą dziewczyną, jednak nie dostrzegłem w niej żadnej pobożności w przeciwieństwie do Rekinka. No i Hoshigakiego znam zdecydowanie dużo dłużej.
Kiwając jedynie głowa Tamaki i Yosukę udaję się na swoja arenę.
z/t
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Akaruidesu Yoake »

[z/t]
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Uchiha Masako
Martwa postać
Posty: 638
Rejestracja: 11 kwie 2019, o 20:07
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Multikonta: Hoshigaki Toshiko, Hanuman

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Uchiha Masako »

0 x
Głos

Prowadzone misje:
  1. Ślad popiołu - Rozdział 3 - (C) Katakuri
Awatar użytkownika
Shenzhen
Martwa postać
Posty: 234
Rejestracja: 30 gru 2019, o 17:14
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Shenzhen »

Potwierdziło się również to, że chłopak w czarnym płąszczy to faktycznie najbliższy przeciwnik młodego Sabaku. W takich przypadkach lepiej nie pozwalać sobie na zbytnie spouchwalanie się i na jakikolwiek bli,ższy kontakt, ponieważ może to się okazać zgubne w późniejszym czasie. Od teraz każdego trzeba traktować jak potencjalnego rywala i podchodzić do tego typu prób kontaktu z odpowiednią dozą asekuracji. Shenzhen nie chcąc jednak wykazać całkowitej ignorancji, na słowa chłopaka skinął lekko głową. Ten chyba zdał się wyczuć nastrój i najzwyczajniej w świecie zakończyl tą namiastkę konwersacji odchodząc od Shenzhena.
No cóż, szkoda czasu dalej tu tak, tkwić, trzeba przecież zacząć przygotowywać się do swojego pierwszego starcia.....

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1481
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: ---
- Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie)
- Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka).
- Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach).
- Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg
- Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole)
- Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja)
- Płaszcz (ubrany)
- Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2621
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Plac przed siedzibą władzy

Post autor: Kyoushi »

  • Podróż była wymagająca. Pierw walka z butami i przejściem przez odległe tereny, podczas których czerwonooki nudził się niesamowicie. Co chwile musiał zmieniać pozycję miecza. Jak nie z pasa to na ramię jedno, później drugie, nie mógł się przestawić. Co chwile narzekał i marudził, kompani mogli nie chcieć go nawet dłużej słuchać i w sumie sam by się im nie zdziwił. Nie był najciekawszym podróżnikiem, miał wszystko gdzieś i dążył do siły i zjednoczenia wolnych ludów pustyni. To znaczy wcale tak nie było, ale jednak może wziąłby na swoje barki jakiś ambitniejszy cel niż chlanie i wojowanie. Jako syn kowala powinien wykazać się większą ambicją, jednocześnie póki co był w tym temacie trochę nie na czasie.
    Z ciekawości jeszcze przed wyruszeniem z Shigashi zapytał Yamiego co miał na myśli mówiąc coś na temat prezentu:
    - Prezent?! Jak to się plany zmieniły?! Pewnie zapomniałeś jak zwykle. Eh. Przypadkiem nie mijamy Teiz w naszej drodze? No, ale jak już płyniesz z nami to chodźże na ten turniej! Zobaczysz jak obijam wszystkim pyski, co? - napalony turniejem nie mógł się powstrzymać od głupich komentarzy, przy okazji prezentując w miejscu swoje umiejętności bokserskie, wyprowadzając ze dwa, może trzy proste ciosy w walce z cieniem. Naprawdę chyba tracił nad sobą powoli panowanie i stawał się co raz bardziej rozluźniony. Czyżby poznał ludzi z którymi chciałby dzielić się swoimi tępymi myślami i tą swobodą ducha, którą posiadał? Dopóki nie dobywał miecza wydawał się naprawdę swojskim chłopem, jednocześnie podczas walki zapominał kto przyjaciel, a kto wróg.
    Dosiadając łódź, rozłożył się na niej jak pan, wykładając nogi i krzycząc do jednego z kapitanów czy innych majtków "DO ABORDAŻU, NA YINZIN!" - zawsze chciał to krzyknąć, powiedzieć czy cokolwiek innego. Gdzieś to zasłyszał i tak mu po prostu wpadło w pamięć. Idealny czas i idealne miejsce. Poprawiając czarny płaszcz oraz nową zabawkę, miecze wróciły na swoje miejsce, a po długiej drzemce podczas podróży łodzią pozostało jedno - obudzić się już w porcie Yinzin. Gdy tylko jego stopa dotknęła podłoża tego kraju, wykrzyknął:
    - JESTEM! - unosząc wymownie obydwie kończyny górne ku niebu - Dawać mnie ten turniej, bo już się gotuje! Zaraz mnie coś potelepie! - mówił donośnie, z wielkim uśmiechem na ustach przesuwał się ku bramie, obserwując wszelakie budownictwo, chcąc jak najszybciej odnaleźć miejsce destynacji tego przedsięwzięcia. Jego marzenie miało zostać za chwile spełnione, a on sam narobić rabanu (popularnie rabarbaru) także i w tej pięknej miejscowości. Czy Yzinzin jest gotowe na niezwykle aktywnego w tym czasie Jinchuuriki? Tryskał on energią na lewo i prawo, przepychając się niemal i pakując pod samą bramę. Będąc na miejscu niestety doświadczył niezwykłego rozczarowania. Ktoś powiedział, że turniej już trwa i koniec z zapisami...
    - JAK TO KURWA NIE WYSTĄPIĘ!? - wykrzyczał na pełnej parze, nie patyczkował się nic, tylko wbiegł do środka, kierując się na trybuny areny, które były ponoć zapełnione. Nic go to nie interesowało, kompletnie. Ci ludzie byli dla niego jak powietrze. Wbiegł tam, potrącając nawet kobiety i dzieci. Niech płaczą. Niech płaczą za tym, że nie zobaczą widowiska, które miał tu stworzyć Kjosz. Miał zawirować jak jego Mugen. Katana, która rozpruwała najstraszniejszych wrogów i potwory. Teraz to była przesada. - WPUŚĆCIE MNIE!! - wykrzykiwał, będąc już naprawdę blisko trybu.
z/t trybuny z moimi ziomami
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Watarimono (Osada Samurajów)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości