Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Shikarui »

0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Harisham »

Widząc dzisiejsze walki wciąż cały czas w głowie miałem obraz tego bluźniercy i samuraja bez honoru, Yasuo. Obrażał on Hachimana jawnie, a mimo to wciąż wydawał się być pewny siebie nie było widać, aby miała go spotkać jakakolwiek kara. Nie rozumiem tego. Przecież sam na własne oczy widziałem karzące grzeszników ramię Boga Ośmiu Chorągwi. Jak to jest, że taki grzesznik jak ten samuraj może jeszcze chodzić po ziemi? Wcześniej pomyślałbym, że to ja osobiście zostałem wybrany przez Hachimana, aby pokonać heretyka, jednak właśnie przez takie pyszne myślenie tak spektakularnie przegrałem swoją turniejową walkę. Nie mogę zawsze uważać się za boskiego wybrańca. Muszę pokornie wypełniać swój los, niezależnie od tego, jaki on by nie był i zaakceptować fakt, iż nie zawsze jestem w centrum boskiej uwagi.
Rozmyślając przechadzam się spokojnie i bez celu pomiędzy świątyniami.
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Shikarui »

Asaka lubiła zwiedzać, podziwiać budynki, zmiany, malować w swojej głowie różnice między tym, co znała i czego doświadczyła a tym, co miało jej do zaoferowania nowe miasto. I kiedy Shikarui obudził się następnego dnia również poczuł chęć, żeby posmakować czegoś więcej. Chyba chciał odwiedzić Chiku Chowa... nie, na pewno chciał odwiedzić to miejsce. Jego głęboka wiara nie pozwalała mu ignorować miejsc świętych, a te z opowiadań wydawało się odwiedzane przez same bóstwa. Być może sama Amaterasu kiedyś przechadzała się tymi uliczkami, skoro ludzie tak je sobie ukochali i namaścili tak pieczołowicie? Nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale wiedział za to, że wstał dzisiaj prawą nogą. I że jego nastrój był podejrzanie... dobry.
Wczorajszy dzień przyniósł wiele spokoju. Rozłąka, niepożądana, okazała się najlepszym, co mogło się stać między nimi na ten czas. Przynajmniej on tak uważał. Odetchnięcie, brak drugiej osoby, która była przy tobie zawsze, spokojne wygładzenie zmarszczek, które pojawiały się na myślach - jasne, to wszystko już było. Za to odbyło się po raz kolejny w lepszej wersji. Pobożnym życzeniem było, żeby ten stan utrzymał się jak najdłużej. Stan, w którym możesz doprowadzać samego siebie do porządku i jednocześnie czerpać jak najwięcej z otaczającego świata. Kiedy wszystkie wątki nie były rozdzielne, a łączyły się we wspólny dryg. Tak, tak, trzeba przestawić te drogi, trzeba wszystko przedekorować, trzeba przekonać samego siebie do siebie, że to życie, pełne tak wielkiej miłości, jaką otrzymałeś, warte było wszystkiego. Nie warte za to leżenia w całkowitym bezruch na zielonym legowisku, gdzie żaden człowiek nie chciał się zapuścić. Leśna głusza była naprawdę wyjątkowo niebezpiecznym miejscem. Jak to więc dobrze, że Asaka drwiła sobie z niebezpieczeństwa.
- Pamiętaj, że masz dokładnie tyle czasu, ile potrzebujesz. To jest dla ciebie, nie dla mnie. Nie zadręczaj się za bardzo, nie ma potrzeby. - Przyjemnie rześkie powietrze wdzierało się do płuc, kiedy maszerowali w kierunku dzielnicy świątynnej po śniadaniu. Kolejny dzień - ostatni dzień - turnieju. Finały. kulminacyjny punkt programu, na którym powinni się znaleźć i może nawet w końcu zawrócą w kierunku areny? Kiedy teraz się nad tym zastanawiał, to w sumie, prócz tłumów, nie widział żadnego problemu, żeby to widowisko obejrzeć. - Mam tu na myśli wszystko, co nas teraz dotyczy. Z udręką. Nastawienie do klanów nie zmieni tego, że się kochamy. Chyba że uważasz inaczej. - Być może to nie był jeszcze czas, żeby poruszać ten temat, być może był. Shikarui uznał, że to odpowiedni moment. Gdy już wkroczyli na obrzeża tego pięknego miejsca, a czarnowłosy całym sobą wyczuwał jego spokój. Był jak skowronki, co pojawiały się na gałęziach zmoczonych deszczem drzew i machały długimi ogonami, wpatrując się w krople, kiedy ty wpatrywałeś się w nie. Podświadomość potrafiła działać całkiem sprawnie - przeszywała dreszczem, delikatnym, ale odczuwalnym, że chciało się wierzyć, że to boskie oczyszczenie. Dostępujesz go, bo każdy na nie zasługiwał. Nie było wielkiej litości i łaski wśród zastępów niebieskich, dlaczego więc miałoby się je czcić teraz? Wierzysz przecież - to bogowie szczęścia pobłogosławili wasz związek i to przed nimi odpowiadacie. Nie zamierzał więc oddawać żadnemu bogowi władzy nad tym, licząc na jego łaskę i niełaskę. Łatwo powiedzieć. To była jego miękka strona. Przypominająca o tym, że przecież uwierzyłbyś w przepowiednię wieszczki, tak samo, jak uwierzył kiedyś twój ojciec. Należało tylko pamiętać o tym, że nie popełniłbyś jego błędów. Dziecko należy od razu zabić, nie liczyć na cud. I znów - jak łatwo mówić. Na miejscu tego i tego postąpiłbyś tak a tak. Myśli są zdradliwe, dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. A teraz temat dotyczył wszystkiego, co zdradliwe najbardziej - bo emocji, zapewnień i obietnic.
- Prawdę mówiąc powiedziałem wtedy o wiele słów za dużo. I nie mam na myśli tego, że zamierzam cokolwiek przed tobą kryć. Mam na myśli to, że słowa te były przekoloryzowane. Wyolbrzymione. Obawiam się, że minie trochę czasu, zanim wrócę do własnego pionu. Musisz jednak wiedzieć, że zależy mi na Karmazynowych Szczytach. To ma być przecież nasz dom.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Yosuke »

Dzielnica świątynna jak zwykle o tej porze prezentowała się dostojnie. Wielu samurajów oraz dam, wyraźnie zamożnych, przechadzało się tędy z olbrzymią gracją. Po opuszczeniu głośnych trybun, gdzie każdy z wielką werwą komentował toczący się walki, udanie się do dużo spokojniejszej części miasta mogło być sporym szokiem. Jednak dla osoby, która chciała nieco spraw poważnie przemyśleć, było to wręcz miejsce idealnie stworzone do takich kontemplacji. Idąc przed siebie, gdzie nogi go poniosą, Harisham zauważył pewną starszą panią. Babunia zdawała się coś majstrować przy bardzo starej i nieco zaniedbanej kapliczce. Było widać, że wyraźnie brakuje kobiecie werwy, ale zdecydowanie nie uporu oraz chęci.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Harisham »

Podstępne i bluźniercze zachowanie Yasuo nie przysłoniło mi w zupełności obrazu tej wyspy. Wciąż uważam, że samurajowie pięknie się tutaj urządzili i Hachiman musi im mocno błogosławić, skoro żyją w takiej harmonii i dobrobycie. Z tego co widzę, wielu z nich postanowiło też podziękować za to wielu różnym bóstwom. Chwalebne postępowanie. Tym bardziej, że z tego co widzę tutejsi mieszkańcy nie poprzestali jedynie na wzniesieniu świątyń. Wciąż je odwiedzają, chociaż niestety nie tak licznie jak arenę, na której odbywają się walki turniejowe. Co ważniejsze jednak wciąż o nie dbają, czego świetnym przykładem jest ta miła starsza pani, która tak zawzięcie próbuje poprawić tę kapliczkę.
Podchodzę do staruszki i miłym głosem mówię:
- Bądź błogosławiona łaską i miłością Hachimana! Cóż to za kapliczka, przy której tak majstrujesz, miła pani?
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Yosuke »

-Niech ma nas w swojej opiece, młodzieńcze!- Odpowiedziała z uśmiechem starsza pani, odwracając się powoli w twoją stronę. Z pozycji lekko pochylonej nieco jej to zajęło, ale biorąc pod uwagę jej bardzo podeszły wiek, to i tak trzeba było przyznać, że trzyma się bardzo dobrze.

-To bardzo stara kapliczka Jizō. Od wielu lat bardzo już niszczała, na dodatek po ostatniej zimie całkiem się przewróciła. Może pomógłbyś mi nieco? To już nie te lata, gdzie mogłam się tym sama zająć- Dodała po chwili, a Harisham zauważył, że choć kapliczka była w pionie, to trzymała się jedynie na słowo honoru.Nieco mocniejszy podmuch wiatru albo delikatne dotknięcie i wszystko złożyłoby się niczym domek z kart. Starsza pani z całą pewnością nieco się już namęczyła z odnawianiem, niestety efekty były dość wątpliwe. Z całą pewnością przydałby się ktoś z dużo większym wigorem i możliwościami.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Harisham »

Cóż za piękny i chwalebny czyn. Co prawda nigdy specjalnie nie zwracałem uwagi na Jizō, wydawał mi się on dużo bardziej odpowiedni dla kobiet, niż dla wojowników. Ja w końcu z pokolenia na pokolenie byłem rybakiem, a teraz zostałem wojownikiem. Opiekun noworodków nigdy specjalnie do mnie nie przemawiał. Jakkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, jak istotną rolę odgrywa i jak jest ważny. Rozumiem jednak, że dla tej starszej kobiety jest on jednym z istotniejszych bóstw. Nawet pomimo tego, wiem też, że każde bóstwo zasługuje na szacunek i godnie wyglądające kapliczki.
- To bardzo szlachetne, co teraz robisz, dobra kobieto. Pozwól, że ci pomogę. - odpowiadam przyglądając się dokładniej kapliczce i próbując znaleźć sposób na naprawę jej - Jak to się stało, że nikt wcześniej nie pofatygował się z naprawą?
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Yosuke »

-No widzisz, tutaj na Yinzin, zdecydowanie bardziej czci się Bishamon, opiekuna wojowników. W moich rejonach, a musisz wiedzieć, że pochodzę z Teiz, to byłoby nie do pomyślenia. Praktycznie przy każdej dróżce zawsze można było znaleźć ładną i zadbaną kapliczkę ku czci Jizō. A tutaj? Sam widzisz młodzieńcze, wszyscy o nim zapominają- Odpowiedziała kobieta i przetarła mokro od potu czoło, przed ponownym zabraniem się za dalsze poprawienie wyglądu tej małej drewnianej konstrukcji. Co prawda sama nie mogła zabrać się za czynności wymagające więcej siły, dlatego póki co wyrywała chwasty, które wyrosły tuż przy kapliczce. Harisham zauważył, że obok kobiety znajduje się mały wózeczek, zapewne jej, na którym znajduje się kilka deseczek oraz nieco narzędzi. Najwyraźniej kobieta przyniosła je, żeby usztywnić konstrukcję, ale chyba przeceniła swoje możliwości.
0 x
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Asaka »

Dobrze zrobiła jej ta chwila samotności. Wiatr wywiał wszystkie niepotrzebne myśli i zostawił tylko te słowa, które były ważne – te, które trzeba było spisać i powiedzieć. Wróciła do osady ze świeższą głową. Znalazła Shikiego w Ryokanie, w którym się zatrzymali, i gdy go ujrzała, przytuliła się do niego mocno, czule i na długo. Nie mówiła wiele, po prostu oddychała jego zapachem i tyle jej w sumie wystarczyło. Później opowiedziała mu gdzie była, co robiła. Że ćwiczyła, rzucała kamieniami i napisała list. Nie, żeby musiała się przed nim tłumaczyć… Ale przecież poniekąd musiała, bo to był jej mąż. Zakładała jednak, że mógł kilka razy mignąć swoimi oczami, by sprawdzić gdzie jest i co robi. A ona nie oddaliła się nigdzie przesadnie daleko, cały czas była w zasięgu jego niesamowitego wzroku. Sądziła więc, że wiedział, co robiła, ale i tak poczuła, że chce mu o tym opowiedzieć. Więc opowiedziała, nie rozdrabniając się za wiele. Youmu? Szybko o niej zapomniała mimo wszystko, wspomnienie o niej przez lawendookiego było po prostu taką kroplą w szali goryczy, a nie prawdziwym powodem jej złości. Stwierdzenie, że zrobiła na nim wrażenie rozmową, która w sumie nie była rozmową, a milczeniem, białowłosa nie wiedziała jak ma w ogóle skomentować. Za to gdy pobyła sama to dotarło do niej, że na czarnowłosym po prostu zrobiło wrażenie to, że druga osoba nie próbowała przerwać ciszy i prowadzić rozmowę na siłę bo tak wypada. To i wyrzuciła dziewczynę z głowy. Ach, no i mimo wszystko trzymała Shikiego za słowo, które dał jej w herbaciarni. Nieporozumienia się zdarzały, zwłaszcza tam, gdzie druga strona nie przepada za mówieniem. Ale te nieporozumienia wcale nie sprawiały, że kochała go mniej, czy że zaczynała rozglądać się za kimś innym. To w ogóle nie miało miejsca.
- Wiem – odpowiedziała po chwili, gdy tak spacerowali sobie po dzielnicy, w której ich jeszcze nie było. Ale nie czarujmy się – nie było wiele miejsc w Watarimono, w których w ogóle byli. - To było po prostu nagłe i wcale nie jest proste. Dotyczy ciebie jak i mnie, chociaż ty zdecydowałeś się pod wpływem chwili i z taką łatwością. Ja się muszę zastanowić. Bo jest wiele rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę. Na przykład co jeśli to wpłynie na ewentualne dziecko? W jakiś dziwny sposób? – „ewentualne”. Nie takie znowu ewentualne, w końcu myśleli o dziecku od dwóch lat. Czy raczej Shikarui myślał, a ona ciągle kręciła nosem, by w końcu do niej dotarło w Watarimono, że jest głupia. Po wczorajszej rozmowie z Mujinem zaczęła też myśleć o czymś innym… Czy to, co zrobił Han też nie będzie miało wpływu na dziecko. Albo czy już nie ma, i dlatego ciągle nie mieli potomka, a przecież nie żyli w celibacie. Ale to mogło mieć na to pływ tak samo, jak mogło wcale nie mieć. Może po prostu mieli do tej pory pecha. - Nie, nie uważam inaczej – nie uważała, że jego nastawienie do klanów wpłynie na uczucie, które między sobą dzielili. Ale mimo wszystko mogło to przeszkadzać w ich życiu, a tego Asaka zwyczajnie nie chciała.
Myśli rzeczywiście były zdradliwe, bo Asaka choć wierzyła bogom i w bogów, to nie uwierzyłaby człowiekowi, który się za takowego podaje. Nie uwierzyłaby w słowa jasnowidza, wieszczki, czy kogoś takiego. Swoje dziecko osłoniłaby swoim ciałem, nie pozwoliłaby go zabić, ani traktować gorzej od psa – przez nikogo. A już z pewnością nie przez ojca tego dziecka. Shikarui nie stałby się zagładą własnej rodziny gdyby nie to, jak go traktowano i do czego uczono – wierzyła w to całym swoim sercem. Była w sumie zaskoczona, że Shikarui ruszył ten temat dzisiaj, ale sama poczuła, że jej to w tej chwili nie wadzi. Tym niemniej dość ostrożnie dobierała słowa, nie chcąc powiedzieć czegoś, co mogłoby być źle zrozumiane. No i sama tknęła lekko temat, który sama chciała poruszyć, a jakoś nie było za bardzo okazji.
- Naprawdę nie chcę, żeby dzieliły nas tajemnice. I naprawdę uważam, że krycie rzeczy przynosi więcej złego niż pozornie dobrego. Jest chwila ułudnego szczęścia, a potem prędzej czy później i tak różne rzeczy wychodzą na wierzch. Bogowie lubią się tak bawić, na przekór – tak sądziła. Przedwczoraj podała mu na to dwa przykłady – że gdyby on jej pierwszy nie powiedział, to Los i tak tak kierowała ludźmi, że prędzej czy później i tak by to wszystko wyszło. - Wiem, że minie trochę czasu, poczekam – obiecała mu przecież, że poczeka. Prawdę mówiąc, to nie musiała nawet obiecywać, bo to rozumiało się samo przez się. Zatrzymała się na moment i posłała mu uśmiech, jeden z tych łagodnych i szczerych, a nie kpiących. - Zawsze będę czekać. Bardzo bym chciała, żebyś w Seiyamie czuł się jak w domu. Wiem, że trudno znaleźć drugie takie miejsce, gdzie miałbyś dla siebie tyle dostępu do wody, co tam – chyba tylko mieszkając przy samym morzu, ale gdyby tylko Shikarui chciał, to i tam mogli mieszkać. Nawet w Daishi. Nie dało się jednak ukryć, że pewna bliskość do domu jej rodziców była pomocna, zwłaszcza na dłuższą metę.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Harisham »

Ojczyzna samurajów okazuje się więc być dużo gorsza, niż mi się wydawało. Cały ten blichtr, dostatek i harmonia okazały się być jedynie zasłoną oferowaną przyjezdnym na czas turnieju. Rzeczywistość okazuje się być dużo bardziej smutna i pasująca do naszego świata. Tak jak wszędzie indziej zaniedbuje się religię, wiarę, bogów i ich kapliczki oraz świątynie. Te w końcu niszczeją, ponieważ skoro nikt się w nich nie modli, to nie ma sensu o nie dbać. Gdy natomiast sczezną do końca, sczeźnie również cały rodzaj ludzki, pochłonięty boskim gniewem. Wtedy pewnie wielu ludzi zyska wiarę. Wtedy jednak będzie już zbyt późno na nawrócenia.
- To bardzo szlachetne, że dbasz o kapliczki, które są tak daleko od twojego domu. Niewielu miałoby tyle wytrwałości. - odpowiadam staruszce, po czym biorę narzędzia oraz deseczki i próbuję za ich pomocą ustabilizować konstrukcję kapliczki, tak aby nie groziła już wywróceniem się.
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Yosuke »

Kilka kawałków drewna, nieco gwoździ oraz narzędzia w rękach Harishama. Jeśli ktoś by miał wątpliwości, czy poradzi on sobie z takim zadaniem, to z całą pewnością byłyby to obawy niczym nieuzasadnione. W okolicy przetoczył się dźwięk uderzeń młotka o metalowe gwoździe, które połączyły nowe deski do starej konstrukcji. Kilka pierwszych było problematycznych, ale im bardziej nowa otoczka zaczęła się kształtować, tym bardziej usztywniała się cała konstrukcja.

-Za moich czasów to byłoby nie do pomyślenia! Ludzie odchodzą od wiary w bogów, ich kapliczki od dawna świecą pustkami i niszczeją. Nawet największe ze świątyń nie traktują już jako świętych miejsc, a jako atrakcje turystyczne- Zagrzmiała staruszka, wnosząc grożącą pięść w powietrze, jakby chciała pokazać wszystkim, że powinni przemyśleć swoje zachowanie.

-Dobrze widzieć, że tak młody człowiek jak Ty jest osobą wierzącą. Przywracasz nadzieję o swoim pokoleniu. Zajmiesz się tą trawą? Za dużo jej narosło dookoła- Pochwaliła dużo młodszego od siebie Hozukiego. A skoro zobaczyły, że znowu ma kawałek jego uwagi, bo ten właśnie poradził sobie z ulepszeniem drewnianego szkieletu kapliczki. Dłonią wskazała na swój wózek, gdzie Harisham dostrzegł wystający ze spodu kawałek ostrza. Najpewniej była to jakaś część ręcznej kosy. Z całą pewnością taki młody człowiek uwielbia tak przyziemne zadania. No bo przecież kto nie lubi kosić trawy? To takie odprężające zajęcie!
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Harisham »

Kilka chwil roboty i już to wszystko zaczyna wyglądać... no, znośnie. Niestety moje ręce zdecydowanie bardziej nadają się do miecza, niż do młotka. Hachiman pobłogosławił mnie nimi, abym mógł swoją walecznością wychwalać jego imię. Z pewnością jednak pochwala fakt, iż wbrew swojemu powołaniu pomogłem jakoś urządzić kapliczkę Jizō. W końcu najistotniejszy jest sam fakt wiary i dobrego uczynku, a nie bóstwa, które się pielęgnuje.
- Ludziom się powodzi i zapominają o tym, komu za ów dostatek trzeba dziękować. Niestety, ale jak to mówią: "Jak trwoga, to do boga". Dopiero, gdy coś złego się stanie, to nagle przypominają sobie o wierze. - odpowiadam staruszce, po czym chwytam za kosę wystającą z wózka i zaczynam równo kosić trawę wokół kapliczki.
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Yosuke »

-To prawda. Na Yinzin i Teiz bardzo dobrze się powodzi, dlatego ludzie coraz bardziej skupiają się na sobie, zapominając o innych oraz o bogach. Oby tylko nie sprowadziło to na nas jakiegoś nieszczęścia- Przyznała chłopakowi rację. Długie lata dobrobytu zwykle oznaczały, że ludzie odwracali się od bogów, często powracając dopiero do modlitw w momencie olbrzymiej tragedii, bądź nadchodzącego widma wojny.

-Świetnie Ci poszło, młodzieńca, już wystarczy. Ile przecież można kosić trawę, prawda? Byłoby miło, gdybyś nieco umył figurkę, tylko niestety nie ma tutaj nigdzie wody- Powiedziała kobieta, tym razem nie posiadając wszystkich potrzebny rzeczy w swojej torbie. Sama figurka Jizō, która miała stanowić część główną kapliczki, nieco zarosła mchem oraz brudem, porządna kąpiel tego posążku o wadze kilkunastu kilogramów była jak najbardziej uzasadniona.
0 x
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2078
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Dzielnica świątynna Chiku Chōwa

Post autor: Shikarui »

W tym miejscu nawet powietrze wydawało się bardziej czyste, a ludzie jacyś mniej wrodzy. Jakby nie czaili się, małe skurwysyny, żeby tylko ci wbić nóż w plecy, a zajęci codziennością, w której byli zaklęci, raczej wystawiali się na to, żeby to im ten nóż wbić. Oczywiście Shikarui był dobrym gościem, dlatego w ogóle tak nie myślał i wcale przez taki pryzmat nie spoglądał na świat, nie. Cieszył się tym powietrzem, cieszył się tym spokojem i tym, że ludzie tutaj nie obijali się jeden przez drugiego. Poczucie rozluźnienia mogło być fałszywe, bo ziemia mogła być świętą, ale ludzie to tylko zwierzęta, ograniczone i podatne swoim ułomnościom, pragnieniom i żądzom. Największy pojeb tego świata, jakiego Shikarui spotkał, podawał się w końcu za mnicha - i to mnicha boga, który był dawno martwy, zamordowany przez swojego własnego ojca.
- Ponieważ nie mam wątpliwości przez brak moralnych oporów. Nauka i jej możliwości są fascynujące, a medycyna otwiera drogę na nowe możliwości. Należy je obejmować, nie odrzucać. Zwłaszcza, gdy niesie ze sobą siłę. - Nie było wielu rzeczy, które by go zatrzymały, jeśli chodziło o zdobycie siły i rozwinięcie swoich umiejętności. Nie istniało też nic, co by go zatrzymało przed chronieniem Asaki - na wszystkie dostępne dla niego samego sposoby. Dla niej to było okaleczenie, spoglądała na to z mnóstwa perspektyw, myślała zbyt wiele, przez co wyciągała za dużo zbędnych wniosków, a te przemieniały się w przerysowane interpretacje. Sam przecież czasami tak robił i po to była druga strona, żeby uzupełnić. Rozgonić niepotrzebne myśli, wygładzić je i wyjaśnić, dlaczego nie mają one sensu. - Sama mówiłaś, że ludzie żyją bez oczu, więc jak miałoby to wpłynąć na dziecko. Jestem żywym dowodem tego, że stan oczu na dziecko nie wpływa. - Nie zbudowała w nim żadnych wątpliwości, po prostu w to nie wierzył, zwłaszcza po tym, co sam usłyszał od Mujina i co zresztą sama białowłosa potwierdziła, przyklepnęła na zgodę. Nie mógł sobie nawet próbować wyobrazić, jak miałoby to na dziecko wpłynąć i co miałoby się stać. Choć klątwa... tak, zastanawiał się, czy chakra Jugo będzie miała jakikolwiek wpływ na potomka. Czy cokolwiek może pójść nie tak... ale zrozumiał już na tyle to, co dzieje się z jego własnym ciałem, żeby wiedzieć, że ta chakra jest zapieczętowana. Nie mam jej w nim, dopóki sam tego nie zapragnie, więc i nie może jakkolwiek wpłynąć na pierworodnego. Ani na żadne następne dziecko, jeśli tego zechcą.
Spojrzał na swoją żonę, która nagle zrobiła się bardzo otwarta na tematy dziecka i jakoś przestała się wzbraniać i nabierać wody w usta. I o dziwo - to nie on temat zaczynał! Do tej pory Asaka unikała tego jak ognia, którym przecież była. Teraz zaś sama wspominała, napomykała... krążyła wokół tematu i nie wyglądało na to, że ma odwagę powiedzieć wprost to, co wykluło się w jej myślach. On to widział i dostrzegał. Przedziwny czas sobie wybrała na myślenie własnie o tym - o dziecku, o którym on w ogóle przez Watarimono myśleć przestał. To dopiero tragedia. Nie powiedział jednak nic. Jeszcze nie teraz. Najpierw trzeba mieć solidne podstawy, wyłożony grunt, dopiero potem, idąc po kolei, można przejść przez te schody aż do tego tematu. Nie przeskakując po dwa stopnie na raz, na hypcika, na już. Nie ma potrzeby. Pośpiech nie był przyjacielem rozwoju a jego uwstecznieniem.
- Czuję się tam, jak w domu. Czuję się tak wszędzie, gdzie ze mną jesteś, ale to tam jest nasza ziemia i to, na co zapracowaliśmy. Ściany, meble, ogród - wszystko to można spalić. To tylko martwe przedmioty. Nie da się jednak spalić tego, co jest między nami. - Cienka bibułka ścian, drewno - wszystko to paliło się szybko, intensywnie i zazwyczaj - krótko. Dlatego pożary były zazwyczaj prawdziwą tragedią tego świata. Dlatego katon był tak przerażającym żywiołem. I tak pięknym jednocześnie w swojej sile. - To jednak nadal jest wszystko, co należy do nas. Musiałbym być mniej próżny, żeby tego nie kochać. - Wyciągnął na moment jeden kącik ust w górę w odpowiedzi na jej uśmiech i do podkreślenia własnych słów. I był to łagodny uśmiech.
- Dziękujemy za zaproszenie. - Pokłonił się przed mnichem, wchodząc do świątyni i klękając przed ołtarzem, gotów zapalić dla boga kadzidełko, ale zanim tak na dobrą sprawę cokolwiek zrobił, to jego skupienie zostało przerwane przez niecną osobę trzecią, która prosiła się o le wpierdol zakłócając uświęcony odpoczynek. Shikarui ściągnął brwi i obrócił się w kierunku mnicha i tego chłopca, co uznał, że wspaniałym pomysłem będzie darcie swojego ryja w świątyni. był jednak ostatnią osobą, którą bardziej by to obeszło. Miał dziś tak dobry nastrój, że nawet go to nie zirytowało - a był bardzo drażliwy przez ostatnie dni. Nic dziwnego. Z ciekawości spojrzał za dzieciaczkiem i jego biegiem. Za tym, co działo się w tamtym budynku i kto zrobił coś znowu. Chociaż nie do końca był zaintrygowany wydarzeniem - w zasadzie to niemal wcale. To magiczne "niemal" wystarczyło, żeby wściubał swój nos w nie swoje sprawy, nawet nie ruszając się z miejsca. Klęcząc przed ołtarzem ze złożonymi grzecznie rączkami, jak bozia przykazała.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Watarimono (Osada Samurajów)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości