Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485 Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
Multikonta: Arata
Post
autor: Yoshimitsu » 2 kwie 2020, o 01:36
Kaguya od jakiegoś czasu był spokojny, nawet podczas walki nie wpadł w furię i realizował swój plan, który sprawdzał się do momentu magicznego ozdrowienia przebitych ramion jego przeciwniczki. Cóż to już była historia. Był spokojny ale było mu bliżej do bycia smutnym po porażce. Słuchał rozmowy dwóch interesujących mężczyzn gdy jeden z nich się do Niego zwrócił. Po jaką cholerę to zrobił? Białowłosy nie miał zielonego pojęcia. Nie zaczepił go ani nie sprowokował niczym w swoim mniemaniu ale ten był bardzo bojowo nastawiony. Jak się okazało jego maska zasłaniała tylko jedną część twarzy, a jego odwrócenie i pokazanie swojej twarzy tłumaczyło skąd się wzięła. Nie wyglądał zbyt przyjemnie, w sumie to tak jak Yoshimitsu. Cholerne białe oczy... Hyuuga. Wiedział to już po swojej walce, ciekawiło go czy ten gość jest silniejszy od tamtej laleczki.
-A znajdę? Odpowiedział, przymykając oczy i biorąc głęboki oddech. Jeśli cała ta rozmowa skończy się na walce to super. Poniekąd cieszyłby się z takiego rozwiązania. Może to zmyłoby plamę na honorze? Niestety nie mogło do tego dojść w szpitalu samurajów. -Jeśli potrzebna jest eskorta to może się przyłącze. Mam w Shigashi sprawy do załatwienia, a poza tym moja osoba może się przydać w samym mieście. Szelmowski uśmiech zagościł na twarzy chłopaka. Cóż, może mało lubiany w rodzinie ale nadal był Pazurem i posiadał pod sobą kilkaset łusek, które gdy tylko usłyszą jego imię staną na baczność.
Nie czekał na odpowiedź i podszedł do nowo poznanego Hyuugi powolnym krokiem. -Yoshimitsu. Wystawił do Niego rękę, nie oczekiwał, że ktokolwiek mu się przedstawi. Sądził, że raczej jego dłoń zostanie odrzucona ale to go nie obrazi. Różni ludzie, różnie reagują na otaczający ich świat. Wyprostował się, poprawił koszulę i sięgnął po płaszcz. Włożył go na siebie, przykrywając okaleczone ciało oraz swoją twarz. Teraz można było jedynie zobaczyć jego jasnoniebieskie i bezwzględne wobec świata oczy.
0 x
-Mowa
Myśli
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 2 kwie 2020, o 02:02
Tajemniczy białowłosy zachowywał bezwzględny spokój, co zaimponowało miłemu do tej pory Junowi, który dopiero co pozwolił swojej mrocznej, bardziej bojowej stronie wziąć górę i przejąć ster nad dalszym losem. W głowie pojawiło się kilka możliwych odpowiedzi na pytanie mężczyzny, jednak każda z pewnością przybliżyłaby ich do wszczęcia w tym miejscu burdy, ale resztki zdrowego rozsądku nadal jeszcze się go trzymały, dlatego przemilczał sekundę dłużej i tym samym dał blademu mężczyźnie mówić dalej. Słysząc jego propozycję w połączeniu z podejrzanym uśmiechem jaki zagościł na jego twarzy, Jun'ichi zrozumiał że należy zastosować wobec tego człowieka zasadę bardzo ograniczonego zaufania, przechodzącą w lekką podejrzliwość. Bacznie obserwował każdy jego krok oraz wszelkie zmiany w układzie chakry, jednak nic nie świadczyło o agresywnych zamiarach, dlatego też kiedy wreszcie zobaczył przed sobą bladą, wyciągniętą dłoń, podał swoją i uścisnął stanowczo, patrząc przy tym swoim Byakuganem prosto w oczy Yoshimitsu .
Jun'ichi. - mówiąc to, zacisnął dłoń odrobinę mocniej, jakby licząc na to że jednak tego dnia jeszcze dane mu będzie użyć chakry w walce. Był ciekaw jego walki z niejaką Tamaki, której niestety nawet nie znał, a która zapewne była jedną z tych zadufanych w sobie panienek z rodu Hyuga. Jedynie Ayame... ona jedna nie traktowała go z wyższością. Puścił jego dłoń, jednak nie zrywał kontaktu wzrokowego.
O ile pamiętam, Shigashi trzyma w garści Mafia, jednak do tej pory nie spotkałem jeszcze w ich szeregach nikogo godnego uwagi. Myślę że sam doskonale ochronię jedną osobę. - mówiąc to splótł dłonie na klatce piersiowej, pokazując Yoshimitsu, że nie on jeden jest w stanie poradzić sobie w takiej dziurze jaką z pewnością było Shigashi. Bo i jak nazwać miejsce, w którym niemal wszystko kontroluje Mafia?
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485 Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
Multikonta: Arata
Post
autor: Yoshimitsu » 2 kwie 2020, o 02:21
Okazywało się, że posiadacz białych oczu nazywa się Jun'ichi. Chłopak walczył w turnieju ale przez to jak skończył Kaguya całkowicie stracił rozeznanie w ogólnej sytuacji. Przyglądał się nieco zachowaniu zamaskowanego rozmówcy. Tutaj wszyscy noszą maski? Tohaku i Shins je mieli. Ten tutaj ma. Dziwne. Poczuł dość mocne uściśnięcie dłoni, na które zareagował w bardzo prosty sposób. Lekko się uśmiechnął. Nie spodziewał się, że gest spotka się z taką odpowiedzią. Próba pokazu siły była dla Niego niczym z prostego powodu. Normalnych ludzi bolały kości, a te jego były niewzruszone.
Jun sporo wiedział o tym jak działa Shigashi. Zainteresowało go odrobinę to ile może wiedzieć taki chłopak. Jeśli ma podobną wiedzę co Yoshi, to może być potencjalnym członkiem jego planu, w którym zamierzał zabić Kła imieniem Sora. -No widzisz, a ja właśnie do nich ze sprawami. Na wieść o tym, że nigdy nie spotkał nikogo godnego uwagi z mafii jedynie się roześmiał. -Spotkałem ich kilkuset. Setki zwykłych i szarych ludzików ale garstka, zaufaj mi. Jest warta uwagi. Właścicielki burdelu w Yusetsu, Sora i jego świta. To były jednostki, które utrzymywały siły Akiyamy na wysokim poziomie.
Hyuuga myśli, że Yoshi chce mu zabrać zlecenie albo chociaż jego część. Bardzo się myli ale ten nie może go wyprowadzić z tego błędu bo wtedy możliwe, że człowiek do eskorty zapłaci tylko jemu. -Spokojnie, nie zabiorę Ci roboty. Jedynie przyłączę się i będę Twoim wsparciem jeśli stracisz kontrolę nad sytuacją. Nie miał nic złego na myśli, różne rzeczy działy się na szlakach, różne rzeczy działy się na morzu i najróżniejsze rzeczy działy się w Shigashi. Znikający ludzie, nagłe eksplozje palarni i masa morderstw. -Jestem z Tobą jeśli na to pozwolisz. Wzruszył ramionami dodając ostatnie słowa. -Jeśli nie pozwolisz to po prostu dołączę do Twojego zleceniodawcy i również Ci zapłacę. Ciekawiło go co ów zleceniodawca zamierza zrobić po wylądowaniu w Shigashi.
0 x
-Mowa
Myśli
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 2 kwie 2020, o 02:56
Spotkanie z białowłosym z każdą sekundą stawało się coraz bardziej intrygujące. Początkowo podejrzliwy i wrogo nastawiony, Jun powoli zaczął dostrzegać w nim coś więcej niż zagrożenie, mógł się bowiem okazać ciekawym i bardzo użytecznym źródłem informacji. Z jednej strony kaleka nie planował aktualnie krzyżować swoich ścieżek z Mafią, z drugiej strony...
Już raz połasili się na oczy naszego klanu, przyjdzie i drugi raz. Rozsądnie byłoby poznać wroga, a tak zdegenerowane otoczenie z pewnością pozwoli szybko wzrosnąć w siłę. - pomyślał analizując dość enigmatyczne informacje przedstawione przez Yoshimitsu.
Jak mógł spotkać tak wielu mafiozów? Robi z nimi interesy? Po prostu widuje co dzieje się w Shigashi? - zastanawiał się przez chwilę, kiedy bladolicy odniósł się do samej podróży ze stojącym obok nich pracodawcą, który zapewne sam mógł mieć dość mieszane uczucia obserwując tą napiętą sytuację.
Decyzja nie należy do mnie. Równie dobrze mógłbym Cię zanieść do Shigashi w tobołku na plecach, bylebym na koniec ujrzał swoją zapłatę. - na tym miał skończyć. Powinien! Parszywy uśmiech oraz całokształt bladego mężczyzny sprawiały jednak, że Jun czuł narastającą chęć sprawdzenia skąd też u niego tak przesadna wręcz pewność siebie? Czy był aż tak silny? A może sprytny? Może po walce z panienką Tamaki wiedział już jak poradzić sobie z Byakuganem? Ta niepewność nie dawała mu spokoju, dlatego nie spuszczał rozmówcy z oczu nawet na chwilę. Nie starał się nawet ukrywać swojej podejrzliwości, nie było tu miejsca na przyjemności, nie od kiedy zhańbił swoje imię i musiał poddać się skrywanym głęboko w zakamarkach duszy uczuciom, które do tej pory uważał za niepotrzebne, zbędne, wręcz niebezpieczne. Był bardzo ciekaw tego jak przebiegła jego walka z pierwszej rundzie, dlaczego wylądował tutaj, co wiedział, co pokazała Tamaki? Chciał wiedzieć wszystko, nie mógł jednak od tak o to spytać ani pokazać, że widzi w białowłosym kogoś godnego większej uwagi.
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141 Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 62#p134862
Post
autor: Kakita Ayame » 2 kwie 2020, o 22:57
Odniosła wrażenie, że choć zgodziła się odpowiedzieć na pytania to Yasuo nie był usatysfakcjonowany. Jakby nie spodobały mu się odpowiedzi. Tak jakby pytał a już wiedział jaka odpowiedź jest właściwa. Może miała skłamać i pokazać mu iluzję szlachatenej postawy poświęcenia? Pytanie w imię czego miałaby się poświęcać? Leczenia nieuleczalnej choroby i samej polec? Albo wybrać inny zawód w innym świecie? Ale przecież żyli tu i teraz i tym właśnie powinna się przejmować. Mówienie prawdy okazywało się rozczarowujące. Postanowiła nie zaprzątać tym swojej głowy i dalej ja nosić prosto, tak jak zawsze.
Samuraj na swoje strapienia musiał jednak sięgnąć po tabletki, które co prawda nie rozwiązywały problemów to zapewniały ucieczkę w niemyślenie. Ayame upewniwszy się, że śpi uznała, że nie jest już potrzebna. Zwłaszcza, że w szpitalu panował nienaturalny ruch.
Słyszała kroki i głosy, nie była pewna czy to dobrze czy nie. Z jednej strony dobrze bo ludzie poszkodowani mieli gdzie przyjść by się leczyć a z drugiej strony skoro tu byli oznaczało, że skoro tu byli to przydarzyło im się coś co wymagało pomocy i zostali zranieni.
Zdawszy raport zakończyła swoja zmianę. I opuściła szpital.
zt
0 x
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906 Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7711
Multikonta: Budyś
Post
autor: Akaruidesu Yoake » 3 kwie 2020, o 05:13
"Powrót do gry"
Misja rangi C dla Jun’ichi
7?/45? (kolejka 3. z 15)
Niespodziewanym trafem oprócz jednego przegranego z wielkiego klanu, w tym szpitalu odpoczywać po swojej walce musiał także inny przegrany, z innego (przynajmniej dawniej) wielkiego klanu. Kaguya i Hyuuga, niby tak ambitne rodziny, a jednak dwóch przedstawicieli odpadło już w pierwszej rundzie. Mężczyzna zaś mierzył teraz wzrokiem Yoshimitsu. Wpierw wyglądał, jakby dostał dar od losu, później, jakby wywieszono na niego wyrok śmierci, a potem jego twarz wróciła znowu do wyrazu neutralności i obojętności, kiwając się przy tym lekko na boki.
- Wiem, kim jesteś, Yoshimitsu. – Powiedział ten typ i w końcu oderwał się od ściany, zbliżając się do Junka. - Ale jeśli chcesz, to możesz z nami iść. Przydasz się, a może nie. Ale nie mogę ci teraz obiecać zapłaty. A co do ciebie, Jun’ichi, to rozumiem, co możesz sądzić o władzy w Shigashi, ale jest to z założenia miasto handlowe. To, jak wygląda tam władza, to już inna sprawa. Ochrony potrzebuję w trasie, czy to piraci, czy bandyci z lasu. Nie ma znaczenia, świat nie jest bezpieczny. – W tym, co mówił, mogło być coś podejrzanego. Jakby bagatelizował sprawę mafii, zupełnie tak, jakby sam był członkiem jednej z nich. - Możecie mówić mi Ebisu. Jeśli możecie wyruszyć dzisiaj, to sprawę finansową omówimy w drodze do portu.
Czy Yoshimitsu był dla niego tylko narzędziem? W końcu przyjął jego ofertę od tak, jak gdyby mając wobec niego konkretne zadanie. Jeśli ktoś wiedział o tym, kim był i co zrobił ten przedstawiciel klanu Kaguya, szaleństwem byłoby iść do Shigashi, szczególnie, jeśli miało się za sobą nieprzyjemne sprawy z rodziną Akiyama albo Ekibyo. Teraz Ebisu stanął tak, żeby obaj młodzieńcy mogli go widzieć, co oznacza, że przeszedł koło Jun’ichiego. Czekał na decyzję na temat wyruszenia, czy będzie to dzisiaj, czy może potrzebowali czasu. Ale chyba obaj nie mieli ochoty zostawać w tym mieście po swojej porażce, prawda?
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 3 kwie 2020, o 13:15
Obydwaj rozmówcy zdawali się wiedzieć znacznie więcej na temat Mafii trzęsących Shigashi niż on sam, dlatego postanowił mieć się na baczności i mieć na oku każdego z nich. Możliwość zarobku była kusząca, jednak w tej chwili poznanie tej kupieckiej osady oraz rządzących nim Mafii w ciągu kilku chwil stało się bardziej kuszącą wizją. Do tej pory Jun pamiętał misję w trakcie której, niemal w jego rękach zmarł jeden z Hyuga, wysadzony przez członka jednej z mafii. Powinien szukać zemsty, zabić każdego kto podniósł rękę na jego klan... teraz jednak wiedział już, że jest zbyt słaby by cokolwiek zdziałać. Potrzebował siły oraz informacji o mafii, jeśli chciał ją zniszczyć lub chociaż zaszkodzić i pokazać, że Hyuga nie pozostawiają spraw niezałatwionych, a ich zemsta zawsze nadchodzi.
Kiedy Ebisu wreszcie wtrącił się do rozmowy, Jun oderwał na chwilę wzrok od Yoshimitsu i skierował go na pracodawcę. Nie obawiał się Shigashi, nie denerwowało go to, że jest to miasto rządzone przez Mafię, mimo to obawiał się samej drogi co mogło świadczyć o tym, że miał przy sobie coś cennego, rzecz lub informację. Istniała też możliwość, że był znany i poszukiwany, jednak niestety w Kyuzo nigdy nie słyszał o nikim takim, dlatego czuł wewnątrz niepewność i jednocześnie chęć zdobycia tej wiedzy.
Skończyłem z tym miejscem, im szybciej ruszymy tym lepiej dla mnie. - odpowiedział Jun z obrzydzeniem w głosie, rozglądając się subtelnie po budynku szpitala.
W takim razie od teraz pracuję dla Ciebie, Ebisu. A Ty... mam nadzieję że nie staniesz się zbędnym obciążeniem. - powiedział najpierw do Ebisu, by następnie skierować swoje jedno, odsłonięte, białe oko na Yoshimitsu. W jego głosie nie było złośliwości, raczej coś na podobieństwo wyzwania. Skoro Ebisu znał białowłosego, najwyraźniej nie był to pierwszy lepszy wędrowiec, mógł coś potrafić nawet mimo tego że odpadł z turnieju tak samo jak on sam. Był ciekaw czy w trakcie tej misji ujrzy czym też wyróżnia się ten blady nieznajomy.
Zt
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Yasuo
Posty: 1481 Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj
Widoczny ekwipunek: --- - Wakizashi ze Stali Kantańskiej (imię tego miecza to Nikushi ( ニキシー ) co oznacza "Rusałkę".) (znajdujące się w pochwie przy pasie po lewej stronie) - Torba #1 (przypięta do pasa, w okolicach lewego pośladka). - Worek Mikołaja (przewieszony przez ramię, znajdujący się na plecach). - Zbroja (ubrana) - opis w KP. Wizualizacja Zbroi: https://i.pinimg.com/564x/5c/f8/84/5cf8 ... cb17a6.jpg - Opaska na głowę z różkami jelonka, działa jak ochraniacz na czoło (na czole) - Namiot (na plecach, pod Workiem Mikołaja) - Płaszcz (ubrany) - Rękawiczki z blaszkami (na dłoniach)
Link do KP: viewtopic.php?p=55892#p55892
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi
Post
autor: Yasuo » 4 kwie 2020, o 22:10
Jadłem sobie w spokoju tą swoją zimną potrawę, nie będąc świadomym tego, że zaraz będę świadkiem kolejnej burzy. A może małego deszczyku, wiaterku, mżawki? Dwie osoby, których się spodziewałem właśnie pojawiły się w szpitalu. Dwie osoby, których się spodziewałem, ale miałem jednak nadzieję, że się nie pojawią. Nie miałem najmniejszej ochoty ich spotykać. Dwie osoby... Jedną z nich była kobieta , pochodząca z niezbyt zamożnej rodziny farmerów, a może hodowców. Na imię jej było Hinata. Drugą natomiast osobą był samuraj . Prawdopodobnie dużo potężniejszy ode mnie, chociaż do ostatniej naszej potyczki doszło dość dawno. Był też dużo starszy i dużo bardziej doświadczony. Gdyby brał udział w turnieju, to jestem święcie przekonany, że zająłby pierwsze miejsce bez najmniejszego problemu... No chyba, że jakiś shinobi (lub kunoichi, bo przecież mamy równouprawnienie, nie?) by go oszukał, zastawił pułapkę lub... użył jakiejś podłej sztuczki. Ninja nie grali czysto. Gdybym walczył w turnieju przeciwko samurajowi. Gdybym poległ... to by znaczyło, że tamten jest po prostu lepiej wytrenowany i lepiej rozumie ducha bushido, albo, że jacyś bogowie (którym i tak nie oddawałem hołdu, a być może nawet w nich nie wierzyłem) patrzą na niego bardziej przychylnym okiem, ponieważ podziwiali jego honor bardziej niż mój. Jednak walka z ninja była inna. Oni oszukiwali, zastawiali pułapki, walczyli w sposób, którego nie byłem w stanie pojąć. Ciężko było stwierdzić czy byli ode mnie silniejsi. Ciężko było stwierdzić czy bogowie bardziej im sprzyjali. Dlaczego? Co takiego w nich podziwiali? To, że ciągle uciekali? A może to, że wysadzali przeciwników w powietrze, kiedy ci nawet nie wiedzieli co się dzieje? Nie miałem pretensji do nikogo. Jedynie do siebie. Samuraj, który przybył do szpitala to nie kto inny jak tylko Saigo. Nie mogłem jednak nazywać go "Panem Saigo" , chociaż niewątpliwie nim był. Nie mogłem go nazywać "Mężem Hinaty" (jej też nie mogłem nazywać "Panią" ), chociaż byli małżeństwem od co najmniej 20 paru lat. Hinata i Saigo Ineko, czyli... mama i tata (i tak ich nazywałem).
A więc przyszli. Weszli do mojego pokoju niemalże jak do siebie. Rozszerzyłem szeroko oczy i chociaż się ich spodziewałem (a może wręcz obawiałem), to i tak mnie zaskoczyli. No, kurwa, kto by się spodziewał? Zupełnie podobnie było ze śniegiem w zimie. Niby każdy wiedział, że spadnie. Może niektórzy nie chcieli i się tego obawiali. Jednak gdy już przyszła zima i spadły pierwsze płatki śniegu... to większość była zaskoczona i większość pytała: "To już? Dopiero grudzień mamy, nie?" Westchnąłem tylko, co nie umknęło uwadze mojego ojca.
- Widzę, że się cieszysz, że nas widzisz, co? - Powiedział z ironią w głosie i usiadł na stołku, który gdzieś tam stał obok mojego łóżka. Ani dzień dobry... Ani cześć... Ani nic. Od razu, w drzwiach, z pretensjami. Typowy ojciec bym powiedział. Typowy samuraj do tego.
- Daj mu spokój, Saigo - powiedziała kobieta. - Cześć, synku. Jak się czujesz?
Typowa matka, nieprawdaż? A może niekoniecznie? Wbrew pozorom była twardą kobietą. Może nawet tak twardą jak ojciec. A może nawet twardszą. Na pewno jakby chciała, to mogłaby być z dziesięć razy bardziej irytująca. Czasem ciepła. Czasem niesamowicie stanowcza. Czasem... no, lepiej było jej nie podpadać. Potrafiła wyczyniać cuda z miotłą. Prawdziwa czarownica, nie ma co.
- To było pytanie retoryczne, Okāsan? - zapytałem. Przecież doskonale wiedzieli jak się czułem. Nie mogłem zdzierżyć tej porażki. Kobieta tylko wzruszyła ramionami i usiadła na drugim stołku, pozwalając, by ojciec zabrał głos ponownie. Już miałem ich dosyć.
"Moglibyście sobie już pójść?" - pomyślałem, ale postanowiłem zachować to jeno we własnej głowie. Nie było sensu dyskutować z tymi ludźmi, bo to była walka z góry skazana na porażkę, a do tego bez celu. Jakiż byłby cel, gdybym wywołał awanturę na pół szpitala co najmniej?
- Więc to teraz zamierzasz? - zapytał samuraj.
- Rozmawiałem z kobietą, która mnie leczyła - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. - Zasugerowała mi, żebym zrezygnował z "drogi miecza" . Myślę, że to najlepsze rozwiązanie w obecnej sytuacji. Może mógłbym się zająć hodowlą lub rolnictwem?
Rodzice byli zszokowani moimi słowami, ale być może wiedzieli, że taka będzie moja odpowiedź. Mina matki nie wyrażała jednak żadnych emocji. Mina ojca wręcz przeciwnie. Mężczyzna był zdenerwowany i mógł w każdej chwili eksplodować.
- Oczywiście. Słuchaj. To, że zniszczyłeś mój miecz, to jeszcze mogę zrozumieć. Broń się niszczy. Fakt. Chociaż to było durne jak cholera. Ale to co teraz robisz... Jest z dziesięć razy durniejsze! Nie zniszczysz miecza. Zniszczysz swoją duszę! Chcesz tego?! Zamierzasz słuchać się jakieś medyczki? Wyleczyła Cię, to dobrze. Zna swój fach. Ale co ona może o Tobie wiedzieć?! O nas?! Masz iść na arenę, obserwować walki, przemyśleć to wszystko... Zrozumiano?
- A jeśli odmówię, to co? Zmusisz mnie, Otōsan? - zapytałem spokojnie. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać:
- W zasadzie to tak. - Położył rękę na rękojeści swojego miecza. Nie spodobało mi się takie zachowanie. To nie wróżyło nic dobrego. Walka w szpitalu... z dużo mocniejszym samurajem. Do tego z moim ojcem. W obecności matki.
- Skończcie tą szopkę, oboje! - Matki, która nagle się zirytowała. Oboje z ojcem trochę pobladliśmy. Nie warto było jej denerwować. Oj, nie warto. - Ty, Saigo! Chcesz podnieść swój miecz na osłabionego pacjenta i to do tego własnego syna? Chcesz splamić swój honor? A Ty, Yasuo... czyżbyś zapomniał o szacunku do rodziców? Po prostu skończcie. Jedyne walki, które chciałabym widzieć dzisiaj, to te na arenie.
- No dobra - zgodziłem się i wstałem. Ukłoniłem się. - Otōsan, Okāsan, przepraszam.
- No dobra, dobra, Hina-chan, przepraszam. I Ciebie również, Yasuo - odpowiedział Saigo. - Ale skoro mamy iść, to się pospieszmy, bo walki pewnie już się zaczęły.
Zebrałem się więc i wyszedłem ze szpitala. Z rodzicami. Skierowaliśmy się w stronę trybun.
z/t: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 53#p137853
0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -
Wzór Misji:
Kopiuj [quote][center][i]Nick gracza[/i]
[b]Misja rangi Y
1/X
<Pora roku>, <Rok> roku[/b][/center]
[akap]Tu wstaw tekst...[/akap][/quote]
Kopiuj [center][i]Misja wykonana pomyślnie![/i]
[b]X PH, Y Ryo(, dodatkowe wynagrodzenie lub informacje - opcjonalnie)![/b][/center]
Wzór Nowej Lokacji:
Kopiuj [quote][fieldset=Opis][center][img]Obrazek/Obrazki[/img][/center]
[akap]Opis lokacji[/akap][/fieldset]
[fieldset=Ważni NPC][list][*][url=LinkDoNPC][b]NPC[/b][/url] - NPC
[code][b][color=KolorekNPC]- Mowa NPC[/color][/b]
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki [/quote][/code]
Yoshimitsu
Martwa postać
Posty: 485 Rejestracja: 26 sie 2018, o 16:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Pazur
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=6242
Multikonta: Arata
Post
autor: Yoshimitsu » 5 kwie 2020, o 00:26
Yoshimitsu cierpliwie słuchał tego co do powiedzenia ma Jun. Jego słowa oddające pełnię kontroli temu tajemniczemu facetowi były dla Niego logiczne wszak to przecież on miał zapłacić. Wzruszył ramionami, wiedząc jak działa mafia mógł jej przeciwdziałać albo jej pomagać. Nie wiedział jaką podjąć decyzje swojej przynależności do Akiyamy ale nie planował dłuższego bycia Pazurem. Człowiek, którego mieli ochraniać w końcu postanowił się wtrącić. Wiedział kim jest Yoshimitsu. Hmm... Ciekawe do której z mafii należy. To że był członkiem jednej z nich było pewne. Imię i nazwisko białowłosego znajdowało się na każdej czarnej liście rodzin Shigashi. Pytaniem było gdzie ta eskorta go doprowadzi.
Kaguya czuł się lekko rozbawiony tym co mówił ten facet, przyda się lub nie. Im więcej było słów tym więcej sprzedawał o sobie informacji. Tylko mafie gadają w ten sposób. Ten Pan się czuł ważny czyli trzeba było się dowiedzieć skąd jest i przy pierwszej okazji go zabić. Może uda mu się zebrać jakąś przydatną informację, a może wbije nóż w plecy temu Hyuudze i zgarnie jego oczy? Zobaczymy co przyniesie los. "Możecie mówić mi Ebisu" na te słowa Yoshi się roześmiał. Kompletny pajac.
Zachowywał się prawie jak Sora ze swoimi mądrościami. Pazur nie lubił takich ludzi ale nie dał tego po sobie poznać.
-Jestem zaraz za Wami. Poprawił kaptur i wskazał ręką w kierunku wyjścia jakby wypraszając ich z tego przybytku. Słowa o zbędnym balaście zbył wrogim spojrzeniem w kierunku Juna. Nie odczytał w nich wrogości ani wyzwania. Potraktował je jako szczekanie psa, który chce wszystko pogryźć bo ktoś zabrał mu zabawki. Teraz tylko czekał na kierunek wskazany przez "Ebisu".
0 x
-Mowa
Myśli
Yuu
Postać porzucona
Posty: 148 Rejestracja: 23 cze 2019, o 19:06
Wiek postaci: 16
Ranga: Szpon
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 73#p119373
Post
autor: Yuu » 6 kwie 2020, o 21:37
Czas leczenia: 8h
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 21#p138021
Kami znowu przyleciał do szpitala, motyle zleciały się w całość formując jego ciało tuż przed samym wejściem. Dzięki takiemu zabiegowi uniknął całego procesu łażenia które w takim stanie zdecydowanie było raczej bolesne. Tym razem obity był nieco mocniej, chociaż natura obrażeń była ta sama, czyżby ilość łezek w oku sharingana nie była wyznacznikiem siły jego klanowiczów? Trudno wysnuć odpowiednią teorię, gdy jedyne co o nich wiedział to odbyte ostatnie dwa pojedynki. Czas w szpitalu Yuu spędził nad przemyśleniami co do następnej walki. W teorii każda kolejna walka powinna być trudniejsza, lecz tak naprawdę drabinka była losowa, więc może zdarzy się chwila na złapanie oddechu? Po wszystkim obiecał się nie sprawiać więcej kłopotu swoimi ranami na następne dni i czym prędzej opuścił szpital. Musiał nabrać sił i uzupełnić ekwipunek
z/t
0 x
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830 Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam
Post
autor: Tamaki Hyūga » 14 kwie 2020, o 13:57
Zadowolona i nieco poobijana udałam się do szpitala. Tym razem weszłam do budynku o własnych siłach i szybko zostałam skierowana na kontrolę medyczną. Lekarz szybko się mną zajął, zabandażował mój bark i przyłożył zimny kompres do twarzy w miejscu gdzie otrzymałam mocne uderzenie od Ekko. Nim się obejrzałam, zarówno opuchlizna jak i ból znacząco zmalały, jednak mimo to zostałam poinstruowana aby zostać na jakiś czas i odpocząć. Podziękowałam za zajęcie się mną i udałam się do wyznaczonej sali, gdzie czekało już przygotowane dla mnie łóżko. Położyłam się delikatnie, uważając aby nie wykonywać nazbyt gwałtownych ruchów głową. Teraz jak adrenalina już opadła, czułam dość dotkliwe pulsowanie. Ale przynajmniej tym razem byłam w stanie dostać się do szpitala o własnych siłach. Odetchnęłam głęboko i spróbowałam się zrelaksować. Pierwsze dwie walki już za mną ale teraz zaczynało się robić o wiele trudniej. Yoshimitsu koniec końców okazał się również preferować walkę w zwarciu i udało mi się go pokonać. Ekko był zdecydowanie bardziej nastawiony na walkę na dystans pomimo potężnej przewagi jaką przez moment udało mu się uzyskać. Teraz następnym przeciwnikiem dla mnie był niejaki Yuu Yoshida, który kontrolował papier. Z tego co widziałam w jego walce w pierwszej rundzie, karteczki były niepozorne ale szybkie i niebezpieczne. Teraz zaczynały się prawdziwe schody. Musiałam dokładnie przemyśleć jak zabrać się za przeciwnika, który za wszelką cenę będzie próbował trzymać spory dystans ode mnie ale także będzie miał do tego o wiele lepsze narzędzia... Przymknęłam oczy i jeszcze raz głęboko odetchnęłam... Co będzie to będzie.
Czas leczenia: 3h od 13:57
Link do zdarzenia: [Runda 2] Tamaki Hyuuga vs Ekko
0 x
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830 Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5229
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam
Post
autor: Tamaki Hyūga » 14 kwie 2020, o 18:26
Kiedy pielęgniarka po ostatniej kontroli stwierdziła że właściwie to mogę już opuścić szpital podziękowałam jej delikatnym ukłonem i zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z sali. W mojej głowie panował istny chaos, zastanawiałam się nad potencjalnymi sposobami dzięki którym mogłabym zwiększyć swoje szanse przeciwko Yuu. Ahhhh, to będzie trudna walka, bałam się że trzecia runda będzie granicą moich możliwości w turnieju. Byłam ciekawa przebiegu walki pomiędzy Masako i Yuu, możliwe że jeszcze spotkam dziewczynę i dostanę od niej parę podpowiedzi, dzięki którym będę lepiej przygotowana na starcie z shinobi kontrolującym papier. Tak czy siak, teraz muszę jeszcze uzupełnić zapasy shurikenów i kunaiów przed walką i znaleźć jeszcze Harishama i Yosuke. Nie ma co tracić czasu, pomyślałam i ruszyłam do sklepu z wyposażeniem.
0 x
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430 Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=103822#p103822
Multikonta: Airen Akamori
Post
autor: Youmu Nanatsuki » 14 kwie 2020, o 23:27
Zarzucony kaptur na głowę został zsunięty, gdy przekroczyła próg szpitalu. Nie nosiła go wcale, aby się ukryć lub uniknąć spojrzeń, lecz z czystej praktyczności - przyzwyczajona była jednak do klimatu pustynnego, a nie... takiego. Medyk skierował ją w odpowiednie miejsce gdzie miała zaczekać chwilkę. Niedługo później z jednego z pomieszczeń wyszła kobieta w młodym wieku, około trzydziestki, ubrana w charakterystyczny dla medyków strój. Cały pobyt w szpitalu był bardziej odpoczynkiem, niż jakimś leczeniem. Tego było niewiele - trochę w miejscach, w które oberwała błyskawicami bezpośrednio, trochę w na plecach i... właściwie tyle. Nie pytała nawet co było nie tak, że była leczona, ale zdecydowanie ustało mrowienie, które odczuwała od momentu oberwania. Później miała poczekać jakiś czas, aż odzyska pełnię sprawności w delikatnie sparaliżowanym ciele. Objawiało się to bardziej nieprecyzyjnością w ruchach i pewnym brakiem siły. Po za tym, zwyczajnie nie czuła, na przykład, opuszek palców, a chodziła trochę tak, jakby nie miała pełnej pewności w kroku. Trwało to chwilę, co jedynie dało znać Youmu, że technika Yoake była naprawdę silna. Do tego stopnia, że wywołała takie efekty swoim niepełnym potencjałem, wszak kunoichi zdążyła się zasłonić po chwili, odcinając błyskawice od jej ciała. Tak czy inaczej, po jakimś czasie młoda Maji została kontrolnie przebadana i wtedy pozwolono jej dopiero opuścić szpital. W pełni sił.
Czas leczenia: 5 godzin
Link do zdarzenia: pyk :>
Z/T
0 x
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906 Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7711
Multikonta: Budyś
Post
autor: Akaruidesu Yoake » 15 kwie 2020, o 01:04
Yoake został bardzo szybko przetransportowany z ogromnego stadionu o szpitala, który zajmował się rannymi w turnieju. Musieli się w tej placówce medycznej napatrzyć na wiele osób, które zostały ranne za pomocą zwykłej, metalowej broni. Niestety, próbując ją zablokować uszkodził ją, co teraz spowodowało obecność wielu odłamków stali w brzuchu. Problem pojawił się jednak po jakimś czasie, gdy okazało się, że Yoake mimo zdrowienia na ciele, upadał na umyśle. Brak siły do zwycięstwa, niemożność podjęcia walki z przeciwnikiem, zniszczenie swojej odzieży. Blondyn strasznie się obwiniał za to, że przegrał. Nic więc dziwnego, że jak tylko skończyło się jego leczenie, to wziął swoje rzeczy i, a następnie ruszył gdzieś, gdzie tylko on mógłby sam siebie znaleźć. O to też poniekąd chodziło, bo musiał odkryć teraz swoje słabości, by stać się jeszcze silniejszym…
Czas leczenia: 20 h
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 83#p138783
[z/t]
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Han Gug
Postać porzucona
Posty: 151 Rejestracja: 13 sty 2020, o 21:08
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=5866
Post
autor: Han Gug » 21 kwie 2020, o 10:58
Lato, 388 Rok
9
Raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Niestety tym razem się nie udało. Pomimo sporej przewagi to i tak pokonany w dosyć żałosny sposób - przez głupią notkę wybuchową. Oczywiście, mógł jeszcze próbować wyciągnąć z tej walki trochę więcej, ale jaki był sens ryzykowania życia. Przecież to tylko głupi turniej dla sprawdzenia własnych umiejętności, a przy okazji uciesze tłumu. Powiedzieć sobie stop, też trzeba umieć.
Do szpitala dotarł sam, a na miejscu szybko otrzymał należytą pomoc. Medyczni shinobi sprawnie zajęli się całym jego bokiem i po kilku godzinach prawie nie było śladu. Z jakiegoś powodu jednak nie został wypuszczony od razu. Lekarze uporczywie powtarzali, że dla bezpieczeństwa powinien jeszcze zostać do jutra. Jugo w tej kwestii nie mógł nic poradzić i musiał odpuścić. Położył się i zasnął na kilka godzin, a gdy już wstał, został zwyczajnie wypisany. [z/t]
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość