Ciężko było nazwać to walką, gdyż przeciwnik oprócz szarży nie zrobił nic więcej, a cały pojedynek zakończył się w kilka sekund. Nie było to zaskoczeniem dla Michirin, która znała swoje silne strony i słabe strony napastnika, chociaż spodziewała się, że w pewnym momencie wkroczą rzekomi koledzy osiłka. Nic takiego się nie wydarzyło. Mężczyzna zemdlał od kopnięcia w krocze, co nieco rozczarowało białowłosą, która chciała jeszcze zamienić z nim kilka słów, ale teraz już nie było sensu. Tłum zaczął wiwatować i wtedy zrobiło się niezmiernie niezręcznie. Nie lubiła skupiać na sobie uwagi, nie lubiła być w jej centrum, a teraz każdy na nią patrzył i w jakimś stopniu podziwiał. Satysfakcja nie była tak duża, jak zażenowanie, więc Michirin postanowiła szybko zabrać się z tego miejsca. Zanim jeszcze ruszyła, to usłyszała brzęk sakiewki z monetami, którą ktoś rzucił w jej stronę. Złapała woreczek jeszcze w locie, nawet nie odwracając się w tym kierunku, bo po co? Przecież i tak kierowała się słuchem, a nie wzrokiem. Pieniądze? Uważają to za pokaz? A może to rekompensata za nieprzyjemności? Nie zastanawiała się zbyt długo, bo tłum skupiony na niej zaczął ją zawstydzać. Z delikatnym rumieńcem ruszyła bez słowa jak najdalej od karczmy, licząc na to, że nikt za nią nie podąży. Niezbyt chciała rozmawiać o tym co się tutaj wydarzyło, chociaż gdzieś głęboko w niej było zadowolenie, że udowodniła swoją siłę, w którą całkowicie wątpiono. Nie żeby zwyczajny przypakowany bandyta był jakimś wielkim zagrożeniem, jednak każdy mierzył swoją miarą. Dla ślepej dziewczyny, która nigdy w życiu nie walczyła na poważnie, a niegdyś była jedynie balastem, taki wyczyn był czymś naprawdę niesamowitym. To udowadniało nie tyle innym, że potrafi o siebie zadbać i jest w niej potencjał, ale jej samej. Tego jej najbardziej brakowało, bo mimo treningów oraz zapewnień Shizuyi nadal wątpiła w swoje możliwości. Jednak to się skończyło z tą drobną, nieprzyjemną akcją, która stała się poważnym kopniakiem w przód dla białowłosej.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Jak się okazało Katsuko była nieźle poinformowana jeśli chodzi o Hozukich, dzięki temu Ren wiedział mniej więcej z jakim przeciwnikiem ewentualnie mieliby się mierzyć. Jeśli mogli zmieniać swoje ciało we wodę, to raiton idealnie pasował do walki z nimi. Na ich szczęście właśnie takim żywiołem dysponował, jednak nikt jeszcze o tym nie wiedział. Po chwili jednak Uchiha chciała pogadać o czymś na osobności. Jak się okazało nie było to nic innowacyjnego. Po prostu przedstawiła swoje obawy, które zapewne posiadał już każdy z nich widząc obecną sytuację. Na dodatek powtórzyła jego pomysł na zbieranie informacji w karczmie. Białowłosy przewrócił na to tylko oczami i już nic nie mówił. Wtedy Kowai zwrócił się do niego z prośbą, aby w razie czego zaopiekował się czarnowłosą.
- Jesteśmy na neutralnym terenie, który szybko może przerodzić się we wrogi dla nas jeśli coś pójdzie nie tak, więc wiadomo, że musimy się trzymać razem i sobie wzajemnie pomagać. - odparł dość beztrosko. Po cichu jednak liczył, że będzie mógł z kimś powalczyć, ponieważ dawno tego nie robił. Chciał zobaczyć jak silni mogą być Ci Hozuki lub samurajowie.
- Jasne, jasne. W drogę. - przytaknął tylko, a następnie udał się wraz z Katsuko w stronę karczmy. Odłączyli się od reszty aby pozostać bardziej incognito. Tutejszy klimat nie służył za bardzo Renowi, który przyzwyczajony raczej był do suchych, gorących pustyni. Chociaż z drugiej strony była to dla niego ciekawa odskocznia. Teraz zamiast wszechobecnego piasku, był wszechobecny śnieg, który dodatkowo pokrywał większość zabudować i innych elementów infrastruktury. Tutejsi wydawali się życzliwi wbrew temu co na początku myślał. Zazwyczaj obcych traktowało się z dystansem, jednak ludzie żyjący w tym miejscu często pozdrawiali ich po drodze. Oczywiście wobec takich gestów białowłosy nie pozostawała obojętny i reagował na nie odpowiednio odpowiadając pozdrowieniami.
- Chyba nie będzie tak źle, ludzie nie szukają tutaj zwady. Pewnie damy radę się jakoś dogadać i czegoś się dowiedzieć. - rzucił po drodze do dziewczyny jeszcze przed wejściem do budynku. Po krótkim czasie dotarli do karczmy, w geście uprzejmości Namikaze otworzył drzwi przed dziewczyną, tak aby wyglądało to jak najbardziej naturalnie dla innych. Wiadomym było, że mogą być cały czas obserwowani dlatego starał się bardziej zachowywać jak ktoś, kto po prostu przyszedł się napić i zrelaksować po podróży wraz ze swoją towarzyszką. Szybko został przydzielony im stolik pomimo tak dużego tłoku. Pomimo dziwnego akcentu podsłuchiwanie było dość łatwe z racji na akustykę pomieszczenia, w którym się znajdowali. Haretsu starał się słuchać jak najwięcej szczegółów, jednak było to dość trudne, ponieważ napływało do niego wiele ciekawych informacji. Najpierw usłyszał coś o konfliktach między mafiami. Na dodatek dowiedzieli się o jakiejś Radzie i Cesarzu. Na pewno warto było się tym zainteresować, ponieważ odszukanie skarbu mogło się wiązać z chęcią przejęcia tronu tego Cesarza, czy też zaimponowaniu mu. Po chwili jednak usłyszeli również o mężu kobiety, którą po drodze spotkali. Nazywał się Takagawa i wyruszył do Kami na Hikage, skąd do teraz nie wrócił. Na tym wątku przerwał, ponieważ usłyszał kolejną ważną informację i skupił się na niej. Najwidoczniej nie tylko domniemany denat wymarzył sobie podróże. Wielu samurajów szukało zarobku, ponieważ nastały jakieś spokojne czasy i zapewne ich usługi nie są aż tak powszechne. Jeśli będą się wybierać w tamtą stronę, to może uda im się zebrać kilku wojaków, aby powiększyć ich grupkę. No chyba, że pani Mirai nie będzie sobie tego życzyć w końcu chodzi o jakiś skarb. Chłopak zapamiętał tylko wygląd samuraja żądnego przygód. Na samym końcu, trzy stoliki dalej było chyba najciekawiej, ponieważ w grę wchodziły pieniądze. Na dodatek jeden z rozmówców wydawał się bardzo zdenerwowany i zdecydowanie nie chcieli, aby ktoś ich usłyszał. Wtedy jego rozmyślania przerwała kelnerka, która zapytała o zamówienie. Trochę go to zdziwiło, ponieważ wcześniej kazała się zawołać, ale kto ich tam wie. Namikaze spojrzał na Katsuko dając jej do zrozumienia, żeby jako pierwsza zamówiła.
- Yakiniku i sake poproszę. - oznajmił lakonicznie i z dużym spokojem kiedy Uchiha już złożyła swoje zamówienie, a następnie czekał, aż dziewczyna odbierająca zamówienie się od nich oddali.
- Najwidoczniej konflikty między mafiami, to tutaj codzienność. Oprócz tego nasza Mirai nie jest jedyną, która czegoś szuka poza wyspami. Poczekajmy na to jak zareagują kiedy zjawi się tutaj Kowai z resztą, chyba, że masz inny plan. - rzucił bez większego namysłu. Jak na razie nie powinni rzucać się w oczy i dalej przysłuchiwać się, być może uda się wychwycić coś ciekawego. Ren zwracał uwagę głównie na panów z pierwszej i ostatniej konwersacji.
Niezbyt podobał mi się klimat panujący w tej krainie i wiedziałem że nie będzie to miejsce które chętnie odwiedzę następnym razem, lecz opcja zarobku dość sporych pieniędzy była dla mnie czymś na co mogłem pójść w momencie na takie ustępstwo. Byłem materialistą, liczyło się dla mnie dwie rzeczy w życiu. Łaska Jashin-sama oraz pieniądze. Ponoć pieniądze szczęścia nie dają? Lecz dzięki nim można być szczęśliwym kupując sobie małą armię i zabijając tysiące ludzi ku chwalę Jashina. Weszliśmy do karczmy, było w niej naprawdę sporo osób więc ciężko mi było dostrzec dwójkę moich kompanów. Miałem nadzieję że uda im się zdobyć informację które będą nam potrzebne w odnalezieniu Skarbu. Wraz z Panią Mirai, wdową po Samuraju oraz Samurajem podeszliśmy do baru. - Nobunaga, zajmij nam miejsce. Powiedziałem dość władczym głosem pomimo iż nie znaliśmy się zbyt długo z tym samurajem, a ja już byłem w stanie wydawać ów osobie rozkaz. Nie czekałem nawet na odpowiedź w tej sprawie. - Ja poproszę podwójną Sake. Odpowiedziałem, a następnie czekałem na zamówienie. - Poszukuje pewnych informacji. Zwróciłem się do barmana, przykładając kolejne banknoty w stronę barmana. Miałem nadzieję że tą inwestycję zwróci Pani Mirai. Jeśli nie to będziemy musieli sobie inaczej porozmawiać, ponieważ Kowai zawsze odbiera swoje długi.
Dziewczyna słysząc słowa Kowaia tylko wywróciła oczyma, nie było jej w smak to aby ktoś ja ochraniał nawet jeśli coś mogło jej grozić. chciała coś na ten temat powiedzieć, ale stwierdziła, że nie warto. Zaczęło jednak ją zastanawiać, czemu mu na tym zależy. W końcu się nie znają.. Tak więc głowę jakiś czas miała zajętą myślami. może to dobrze a może i nie, kto wie. Udało im się odłączył od głównej grupy i doszli jako piersi. Dziewczyna trzymała si blisko białowłosego. W końcu to on był jej sojusznikiem w tym wilczym gnieździe. Jeśli chodzi o tereny i pogodę to jej nie przeszkadzały, cieszyła się w gruncie rzeczy na zobaczenie czegoś innego a śnieg, tutejsi ludzie i ogólnie atmosfera się do takich zaliczały. - Możliwe, lepiej jednak na zimne dmuchać, jak to się mówi.. - Gdy tylko weszli do Sawanoyi okazało się, że ludzie zareagowali na nich raczej obojętnie aczkolwiek nie zignorowali. Można rzec, że taka norma społeczna. Tak więc uda im się zdobyć informacje bez większego problemu. Tak uznała dziewczyna. Nie myliła się i praktycznie już od razu usłyszeli bardzo ciekawe informacje. Dlatego też dziewczyna nastawiła uszy i słuchała co tam gadają. Starała się zachowywać naturalnie dlatego też nie skupiała na nikim swojego wzroku. Ten głowie utkwiony był w renie. Chłopak mógł zauważyć, że mają swoją unikatowa barwę, nawet jak na typową czerń. Jest w nich głębia i są bardzo wyraziste jeśli chodzi o emocje. Mimochodem spojrzała na kelnerkę i wtedy też postanowiła, że jednak coś zamówi, zwłaszcza, że ta chyba na to czekała. - Onigiri z papryką oraz sake. - Chciała zjeść coś prostego. Chociaż czy ryż jest tutaj czymś łatwo dostępnym ? Najwyżej jej odmówi, trudno. Wysłuchała co miał chłopak do powiedzenia i razem zajęli miejsce czekając na zamówienie. Zastanowiła się też co powiedzieć. - To nigdzie nie jest codzienność powinieneś to wiedzieć, nie w tych czasach.. mów wszystko ale tylko odnośnie samego skarbu. Te informacje gratis, zachowaj tylko dla nas. Tak chyba najlepiej będzie. - Rozmawiała z Renem, ale również miała uwagę na to co się dzieje dookoła i nasłuchiwała, a nóż widelec coś jeszcze ciekawego usłyszy ?
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Udało mi się wyciągnąć kilka informacji od Barmana oraz naszej zleceniodawczyni. Nie wiedziałem czy kobieta będzie chciała się tymi samymi informacjami podzielić z pozostałą dwójką lecz opowieść o Skarbie znacząco ożywiła rządnego pieniędzy Kowai'a. Wsłuchiwał się w każde słowo które powiedziała. - Hmm. A ma Pani informację o śmiałkach którzy próbowali jakoś zdobyć ten Skarb. Jeśli dalej jest poszukiwany to rozumiem, że jeszcze nikomu się nie udało go odnaleźć. Jakieś poszlaki. Nie jestem zbyt dobry w dziedzinie ninjutsu lecz z tego co Pani opisuje może być to jakaś zaawansowana technika pieczętująca. Odpowiedziałem ujawniając skrawek informacji, samemu nie wiedziałem zbytnio co o tym myśleć i jak podejść do tematu. Dla mnie liczyły się pieniądze które będzie można zdobyć dzięki tej misji. W końcu został on wynajęty przez Panią Mirai. - Zapytam wprost, ponieważ Nobunaga ostrzegał mnie przez Panią, mianowicie o tym że należy Pani do grupy osób, z którymi nie warto zadzierać. Cytując samego Samuraja. - Do jakiego rodu Pani należy, proszę wyjaśnić mi tą kwestię. Odpowiedziałem tuż przed rozpoczęciem zlecenia i wyruszeniem. Uśmiechnąłem się do samej Pani Mirai ponieważ ona też to robiła, była urodziwą kobietą, to trzeba by jej przyznać. Gdzieś w tle można było zauważyć Katsuko i Ren'a którzy chyba mieli jakiś drobny problem, lecz rozwiązanie tego problemu pozostawił im. Miał tutaj ważniejsze sprawy na głowie i nawet nie mógł przypuszczać, że ma on do czynienia z jedną żon pochodzących z Mafii.
Najwyraźniej wszystko czego mogli się dowiedzieć, to już się dowiedzieli. Rozmowy często się powtarzały i dotyczyły tego samego, więc wystarczyło zapamiętać te, które udało się wychwycić na początku.
- Najwyraźniej to wszystko, czego możemy się dowiedzieć słuchając... Pytanie brzmi, co teraz? - rzuci do Katsuko, a może nawet bardziej do siebie. Mimo wszystko udało im się zebrać trochę informacji jednak to dalej było stanowczo za mało. W końcu jednak dostrzegł kelnerkę zmierzającą do nich z zamówieniami. Oprócz misji ważnym było przecież żeby nie zginąć z głodu, no nie? W końcu trzeba zachować trzeźwy umysł, a nie myśleć o pustym brzuchu. Z odległości dało się czuć zapach gillowanego mięska. Jednak brakowała dania towarzyszącej mu dziewczyny. Zastanawiał się cóż takiego mogło się stać. Brunetka szybko się wytłumaczyła, chociaż co innego przykuło jego uwagę. Zachowywała się bardzo dziwnie, zupełnie jakby bała się Katsuko. Ren spojrzał ze zdziwieniem najpierw na swoją towarzyszkę, a później na kelnerkę. Przecież nie było w niej nic co mogłoby przerażać. Była dziewczyną, która raczej nie wyróżniała się niczym szczególnym. Blada cera, czarne oczy, czarne włosy. Nic co mogłoby wywołać strach. Co prawda była urodziwa, ale chyba nie straszna? A może on czegoś nie dostrzegał? Postanowił nie reagować i rzucił tylko spojrzenie w kierunku Katsuko, aby pamiętała po co tutaj przyszli. Nie może przecież zrobić teraz burdy nawet jakby bardzo chciała, bo mają działać pod przykrywką. Po cichu miał też nadzieję, że nie jest ona tego typu osobą, która obrażała by się o coś takiego. W każdym razie niezależnie od jej decyzji Namikaze pokrywa wszystkie koszty związane z ich "wspólną kolacją", a następnie dziękuje kelnerce za obsługę.
Najwidoczniej to wszystko czego mogli się w tej chwili i w tym miejscu dowiedzieć, niewiele w sumie to było. Wystarczyło jednak zapamiętać i miało się jakiś punkt zaczepienia. Gdy chłopak zadał jej pytanie na chwilę się zamyśliła. Nie umiała jednoznacznie odpowiedzieć. Westchnęła i lekko pokiwała głową.- Też mi się tak wydaje. Poczekajmy na resztę, musimy się z nimi skonsultować a tymczasem zjemy. - Krótko potem podeszłą do nich kelnerka i najwyraźniej była wystraszona tym, jak może Katsuko zareagować. Czarnowłosa mocno się zdziwiła. Przecież wygląda normalnie. Bardzo przeciętnie pomimo urody. - Niech będzie bez papryki więc.. - Przez chwilę zdziwiło ją spojrzenie Rena, jakby ten myślał, że coś odwali..- Przepraszam, że zapytam, ale czemu się mnie boisz? - Zerknęła na swoje jedzenie i kątem oka rozejrzała po karczmie szukając Kowaia i reszty. Może uda się ich wypatrzeć. Przynajmniej na to liczyła dziewczyna.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Ren przyglądał się tylko szopce odstawianej przez kelnerkę bez słowa. Nie miał pojęcia czemu tak bardzo się stresowała w obecności Katsuko. Może była już tutaj wcześniej i zrobiła jakąś rozpierduchę? Kto wie? W każdym razie po prostu nic więcej nie mówił i dał się dogadać dziewczynom między sobą. Uchiha na szczęście nie zrobiła żadnych problemów, ba, ona też była zdziwiona zachowaniem brunetki. Jak się okazało, nie chciała też przyjąć od Haretsu pieniędzy, ponieważ pani Yoshida ma pokryć wszystkie koszty.
- I gdzie tutaj ta anonimowość...?- zapytał sam siebie w myślach i gdyby mógł, to złapałby się za głowę. Nie dość, że kręcą, to jeszcze nie dadzą się wtopić w tłum.
- W takim razie, smacznego! Jedzmy i pijmy, póki możemy, bo coś czuję, że jak tak dalej pójdzie, to niedługo będziemy mieć kłopoty. Jak zjemy, to będzie trzeba ich znaleźć i pogadać o tym, czego się tutaj dowiedzieliśmy. - powiedział do dziewczyny, a następnie zabrał się za swoje jedzenie. Jednak nieco wcześniej rozejrzał się jeszcze dookoła uważnie i sprawdził, czy na pewno wszystko przy sobie ma, tak jak powinien. Jeśli wszystko było w porządku, to przeszedł do konsumpcji swojego yakiniku.
Dostałem to czego chciałem, a więc odpowiedź na swoje pytanie. Pani Mirai była chyba lekko podniecona pytaniem które jej zadałem ponieważ zaczęła chichotać, lecz dla mnie liczył się cel i właśnie go osiągnąłem. Dłonią zaczęła rysować w winni. -Feniks? Hmm. Nie mówiło to zbyt wiele młodemu Jashiniście ponieważ ten nie miał jeszcze okazji dowiedzieć się coś więcej na temat władzy rządzącej w Shigashi no Kibu. Widać było że Pani Takagawa, stresowała się tym pytaniem, więc tylko kątem oka rzuciłem na nią, lecz porażające spojrzenie Pani Mirai sparaliżowało kobietę odbierając jej chęci do jakiejkolwiek dyskusji w tym temacie. Następnie Pani Mirai przedstawiła swoją pozycję w ów rodzinie. Kowai nie miał pojęcia o strukturze całej familii lecz coś mu to mówiło. Przez nią przemawiał głos rodziny, a więc uznał ją za dość ważną. Czuł zapach jej perfum , pachniała ona ziołami oraz miętą. Podobał się Kowai'owi ten zapach, ciepły oddech otulał twarz Kowai'a. Czuł się naprawdę dobrze w obecności Pani Mirai, ponieważ miał on słabość do kobiet lecz coś w nim pękło i rozbiło się na tysiące małych kawałków. Mieli oni się już zbierać w momencie w którym dokończą rozmowę. Kowai postanowił jednak jeszcze trochę podział w ramach tożsamości Pani Mirai Yoshidy, ponieważ ciekawiło go to niezmiernie, z myślą o zarobku jak największej ilości pieniędzy. Przywołał w podobny sposób panią Mirai do siebie, aby móc również jej coś powiedzieć na ucho, zaś moja dłoń zaczęła krążyć po jej dłoni dość wymownie, opuszkami palców gładząc dłonie, i nadgarstek kobiety. -Pani Mirai.. Odpowiedziałem nieco kusząco. - Proszę powiedzieć mi coś więcej w tym temacie.. Mogła poczuć również mój ciepły oddech na sobie, zapach perfum zmieszany z alkoholem. Lecz w pewnym momencie tego niewinnego flirtu, postanowiłem ukrócić działanie kobiety. Będąc nachylony na delikatnie, językiem przejechałem po jej szyi gdy ta się nachyliła, a następnie złapałem dość pewnym męskim ruchem jej dłoń zaczynając wyginać palce, lecz nie chcąc ich jeszcze łamać.- Nie docenia mnie Pani, i niech nie myśli sobie Pani że czuje się nad mną wyższa bo to Pani potrzebuje mojej pomocy. Trzymałem tak przez jakiś czas kątem oka patrząc na Samuraja który zapewne zareaguję dość szybko w momencie w którym ten ruszyłby, zatrzymuje go samymi słowami, przynajmniej próbuje, ponieważ ta niewielka demonstracja nie ma wzbudzić kłótni czy też burdy w tym lokalu lecz utemperować trochę nosek naszej zleceniodawczyni. - Stój, nie dzieje się przecież jej żadna krzywda.. Odpowiedziałem a następnie puszczając rękę Pani Mirai, w zależności co odpowiedziała to po takim czasie puszcza jej rękę a następnie wstaje kończąc swój alkohol jak i jedzenie.
Młoda Uchiha tylko westchnęła i pokręciła głową. nie rozumiała strachu dziewczyny, ale rozumiała już z czego wynikał. Nie miała zamiaru dalej drążyć tego, że tematu. Nie udało jej się wypatrzyć reszty ekipy w tym tłumie , jednak słowa kelnerki znaczyły, że Mirai i reszta musieli już tutaj dotrzeć. wywróciła oczyma na wieść o tym, że ich incognito już takie nie było. Zapewne też niedługo pójdzie fama o jakiś nowych na terenie. - Da się to niestety wyczuć, oby nas nie przerosły. - Jak najlepiej zapamiętała rozmowy i zaczęła się rozglądać jednocześnie popijając picie i czekając na jedzenie. - Tak zjedzmy i poszukajmy ich - Przyznała Renowi racje i dopiero teraz tak naprawdę mu się przyjrzała. Miał tak samo białe włosy jak Kowai, ale twarzy zbytnio ocenić nie mogła. Młody Haretsu chodził zamaskowany co skutecznie to utrudniało. W sumie zaciekawił ją ten aspekt.. Może kiedyś zmusi go do pokazania twarzy.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak