Karczma "Wesoły Tuńczyk"
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Karczma "Wesoły Tuńczyk"
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
No cóż nie wszystko zawsze idzie tak jakbym sobie zaplanował, a plany miałem już całkiem ambitne gdy niestety okazało się że wyspa nie tylko klimatem postanowiła mnie chłodno przywitać. Teraz to mówisz? ehhh...mam nadzieję, że nie ten jej chłop nie widział co tu się dzieję. Pomyślałem oczami wyobraźni widząc wielkiego mężczyznę z bajcepsami wielkości mojej głowy który wyrzuca mnie gdzieś za burtę przez to małe nie porozumienie.
- Ahh, cóż za szkoda ale rozumiem. - niby mogłem próbować szczęścia ale wizja którą miałem niedawno dosyć skutecznie mnie przed tym powstrzymywała - Mam nadzieję, że zaraz przypłynie. W końcu sądzę, że żaden mężczyzna nie pozwolił by na tak pięknej buzi znalazły się niepotrzebne troski. Dziękuję za twą pomoc Harumi, niech bogowie Ci błogosławią.
Po tych słowach znów się ukłoniłem z życzliwym uśmiechem i ruszyłem w kierunku wskazanego przez dziewczynę lokalu. Krok miałem nieco szybszy niż zazwyczaj z racji wszechobecnego zimna, które powinno zostać zdelegalizowane...na co to komu?
Lokal sam w sobie okazał się niesamowicie niepozorny i istniało sporę ryzyko, że gdyby nie instrukcja od Haruko to bym przeszedł obok uznając to miejsce za jakiś sklep rybny. Jednak na szczęście wiedziałem co powinno się tu znajdować, to też nie zwlekając przekroczyłem próg "Wesołego tuńczyka" aby odciąć się od paskudnego chłodu.
Okej, to teraz się napić, zjeść i trzeba skądś zorganizować jakiś płaszcz...no ale najpierw zjeść. Uśmiechnąłem się sam do siebie i dziarskich krokiem ruszyłem w stronę baru nawet nie zauważając na początku faceta z przepaską na oku będąc zbytnio pochłonięty fantazjami o wielgachnej uczcie którą zaraz sobie zorganizuje jak tylko zobaczę cóż tu za przysmaki można dostać. Czy tu nie ma normalnych ludzi?
- Emm...ekhme, dzień dobry chciałem zamówić coś do jedzenia najlepiej na ciepło i może coś na rozgrzewkę, heheheh. - nie bardzo mi się podoba fakt, że koleś nosi przepaskę bo to mogło oznaczać, że nie ma oka a przecież tylko osoby mające coś nie tak z głową nie mają oka. Chyba trzeba będzie się stąd zabierać jak najszybciej...
- Swoją droga karczmarzu, nie słyszeliście może czy ktoś nie potrzebuję w okolicy pomocy? Szukam dorywczej roboty. - tak naprawdę chodziło mi tylko o zarobienie pieniędzy aby jak najszybciej opuścić to okropne miejsce ale uznałem, że może lepiej nieco inaczej ubrać to w słowa aby nie obrażać lokalsów.
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
5/15 Ryuujin - D
Jednego nie można było odmówić. Facet, który zmierzał właśnie do ciemnowłosej był nie lada szczęściarzem. Kobieta była obdarzona niesamowitym urokiem. Niestety Ryuujin musiał obejść się smakiem, bowiem ta szybko sprowadziła go na ziemię. Z drugiej zaś strony, może to i lepiej, że właśnie tak się stało?
Wewnątrz karczmy panował tłok. Ludzi było bardzo wielu, a kilka osób, Ryuujin mógł rozpoznać z łodzi, którą chwilę temu opuścił. Karczmarz zmierzył go wzrokiem, albo raczej okiem, a chwilę później złapał za butelkę białego rumu. Bez słowa nalał odrobinę do szklanki, a następnie spojrzał w stronę kuchni. Ochrypniętym głosem, zwrócił się w stronę Ryuujina.
- Na ciepło? Hmmm... - podrapał się po brodzie. -Co ty na rybny ramen na ostro? - powiedział spokojnie, oczekując na odpowiedź. Gdy tylko taką uzyskał - od razu zawołał na kuchnię, by zaczęli przygotowywać strawę dla chłopaka. Na następne pytanie, chwilę się zastanowił. - Jeśli chcesz, możesz pomóc tutaj, ciepło, na głowę nie pada, a dodatkowa para rąk zawsze się przyda. - powiedział spokojnie, drapiąc się po tyle głowy. - Kuchnia, zaplecze, wybierz sam. Jest co robić, najpierw zjedz spokojnie i wypij co masz wypić.
Słownik
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
W momencie gdy jednooki karczmarz napełnił naczynie jakimś trunkiem chciałem sięgnąć po ów kubek ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego pomysłu. Nie miałem w końcu pewności czy napełnił naczynie mi, czy może zaraz sam sobie z niego nie golnie, a potem nie połamie mi rąk za pazerność czy coś. Dlatego właśnie by uniknąć nieprzyjemnych nieporozumień poczekał na dalszy rozwój wydarzeń i jeśli facet nie będzie wykazywał zainteresowania alkoholem to dopiero wtedy po niego sięgnę.
- Rybny ramen!? Brzmi wprost wybornie, tylko...czy jest wersja łagodna? Wystarczy mi dobry człowieku,
że sam wywar będzie zagrzany, naprawdę nie musimy dodawać do tej zupy nic ostrzejszego. - kolejny dowód na to że ludzie z tej wyspy nie są normalni, bo gdyby byli to nie proponowali by człowiekowi czegoś na ostro. To tak jakby zaproponować komuś jedzenie bez smaku z cierpieniem gratis. To nie ma za grosz sensu, no a przynajmniej taka była moja opinia ponieważ może to ja byłem dziwny ale wydawało mi się, że jedzenie powinno być przyjemnością, a nie walką o życie z każdym kęsem.
- Ooooo...uuu? Naprawdę? - zapytałem zaskoczony słysząc po chwili, że jak mam chęć to mogę popracować w tym zacnym przybytku na co delikatnie uśmiechnąłem się z zakłopotaniem.
Jak mu powiem, że nie bardzo chce pracować dla kogoś bez oka to pewnie wydłubie mi moje...
- Będę wprost zaszczycony mogąc panu pomóc. Z przyjemnością. - cóż...kłamałem, nie do końca podobała mi się owa wizja chociaż kogo ja chce oszukać absolutnie mi się nie podobała. No ale wizja utraty oczu, zamarznięcia na tej wyspie albo innego uszczerbku na zdrowiu nie podobała mi się nawet jeszcze bardziej.
No to się wpakowałem, dobrze że chociaż ta karczma niedaleko portu...ciekawe kiedy będzie następny kurs do Antai... Zacząłem sobie rozmyślać w oczekiwaniu na posiłek z którym udałem się do pobliskiego stolika i w momencie gdy tylko spróbowałem tej jakże wyszukanej potrawy wszystkie moje zmartwienia i troski jakby gdzieś uleciały. Wprost nie mogłem uwierzyć jak coś tak prostego może być tak pyszne, pałaszowałem aż mi się uszy trzęsły i jakoś od razu ten karczmarz wydał się jakiś taki milszy. Kurczę w sumie to wypadki każdemu się zdarzają i pewnie na świecie wielu ludzi traci oczy przez przypadek.
Gdy tylko skończyłem jeść, czyli kilkanaście minut po tym jak otrzymałem zamówienie, wróciłem do baru odnosząc naczynia i delikatnie ukłoniłem się karczmarzowi.
- Muszę panu powiedzieć, że nigdy nie jadłem czegoś tak wybornego i jeśli nadal potrzebuje pan wsparcia w pracy to za parę ryoo chętnie pomogę na kuchni. - rzuciłem z promiennym uśmiechem na ustach licząc, że w ten sposób uda mi się poznać kucharza, a kto wie czy nie kuchareczkę jakąś...
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
7/15 Ryuujin - D
Karczmarz pomimo wyglądu, wydawał się być bardzo przyjemnym staruszkiem, był około pięćdziesiątki. Wydawał się być szczodry i miły, pomimo wyglądu. Chwilę po tym, gdy Ryuujin dokończył zamówienie, z kuchni dotarł świetny zapach rybnego wywaru. Po dosłownie kilku minutach, które Ryuujin spędził na rozmyślaniu o tym, w jaki sposób w razie odmowy umrze, przed jego twarzą pojawiła się spora misa pełna grubego makaronu, rybnego wywaru, wodorostów, zielonej cebulki, oraz kawałków przyrządzonej ryby. Całość pachniała wyśmienicie, a obok miski znajdowała się wcześniej napełniona szklanka przeźroczystym trunkiem. Biały rum, miał świetny aromat. Śmiało można było powiedzieć, iż był to jeden z lepszej jakości rum.
Ryuujin wreszcie podjął decyzję. Nie zaryzykuje własnego życia by odmówić karczmarzowi. Może to i lepiej? Kto go tam wie, co by go czekało w razie odmowy? Wydłubanie oka wydawało się najłagodniejszą karą w tego typu miejscu. Chociaż z drugiej strony? Czy ktoś zamarzał na zewnątrz? Czy ktoś miał wydłubane oko? Czy ktoś miał odrąbane palce? Nic z tych rzeczy. Zresztą czy ktoś stołowałby się u kogoś, kto próbowałby okaleczyć swoich gości z powodu własnych perypetii? Zapewne nie, a gospoda była naprawdę zatłoczona. Wolnych miejsc brakowało, a kuchnia ledwo się uwijała.
- Dobrze, rozumiem. Naszym głównym daniem, jak łatwo się domyślić jest stek z tuńczyka. Ktoś o Twojej posturze przyda się na zapleczu. Damy Ci zaraz jakiś fartuch i będziesz mógł zaczynać. Na kuchni poprowadzi Cie mój przyjaciel, Takashi. Powie Ci co i jak. - uśmiechnął się. Następnie gdy skończyłeś jeść, zabrał miskę oraz szkło, które chwilę temu było napełnione pyszną cieczą. - Dziś jadłeś na mój koszt, jak się spiszesz, to sowicie Cie nagrodzimy. - skwitował, a następnie wskazał Ci na drzwi, prowadzące na tył knajpy.
Ryuujin miał chwilę na oswojenie się, a następnie wejście na kuchnie. A tam? Tłok nie mniejszy niż na sali, z tym, że tutaj było jak w dobrze zorganizowanej jednostce wojskowej. Nikt nie wykonywał niepotrzebnych czynności, każdy robił to co do niego należało. Pytanie brzmiało co miał robić tutaj Ryuujin? Nikt nawet nie zareagował na jego pojawienie się w drzwiach, został totalnie zignorowany. Cóż, zapewne dlatego, iż każdy był zajęty przygotowywaniem kolejnych potraw.
Słownik
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Szok, niedowierzenie. To właśnie przeżyłem gdy zobaczyłem cóż takiego się odstawia na zapleczu. Sądziłem, że zastanę tu dwie maksymalnie cztery osoby, a tu coś takiego. Nawet nie próbowałem kryć zaskoczenia gdy przyglądałem się jak ci wszyscy ludzie z gracją tańczą między sobą dodatkowo wykonując przy tym swoją pracę.
- Niesamowite... - rzuciłem sam do siebie zastanawiając się przy okazji jakiego tańca mnie nauczą, żebym mógł się tu jakoś poruszać oraz wypatrując kogoś kto wyglądał jak typowy Takashi.
Pytanie tylko jak wyglądał typowy Takashi na tej wyspie? Przecież tu praktycznie nic nie było normalne więc wszelkie próby przeniesienia kontynentalnych standardów na tą wyspę zwyczajnie nie miało sensu, a jednak coś musiałem zrobić. Ruszyłem więc w kierunku najbliższej osoby, która wydawała się niezbyt zapracowana. Gdy miałem możliwość wyboru to oczywiście do przedstawicielki płci pięknej.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Ryuujin Kurogane, szukam Takashiego, mam dziś nieco wam pomóc. - uśmiechnąłem się lekko przymykając przy tym oczy i przechylając głowę w lewo - Wiesz może gdzie go znajdę kwiatuszku?
Oczywiście jeśli niestety nie uświadczę przyjemności rozmowy z piękną kobietą tylko z jakimś chłopem to daruje sobie nazywanie go kwiatuszkiem ale jeśli będzie to jakiś kucharz to z miłą chęcią zaglądam mu przez ramię (o ile nie ma dwóch metrów) aby podejrzeć cóż takiego gotuję i jeśli jest to jakiś gulasz czy coś w tym stylu, a gość się obróci to umaczam paluszka żeby spróbować tych potencjalnych pyszności.
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
9/15 Ryuujin - D
Zachwyt w który wprowadzał ład panujący w kuchni tutejszej karczmy nie był niczym dziwnym. Wszystko współgrało niczym w dobrym, szwajcarskim zegarku. Każdy wiedział co ma robić, kiedy ma to zrobić oraz w jakim tempie ma wykonać dane zadanie, by było 'on point'. Zapachy roznoszące się w kuchni były różne. Głównie rybne, jednak nieco bardziej dostrojony zmysł węchu mógł wychwycić zarówno zapach pieczonego czy gotowanego mięska, czy subtelną nutkę podpiekanych warzyw. Do tego wszędzie unosząca się para. Ryuujin wchodząc do tego królestwa, nie zdawał sobie sprawy jak wiele technik potrzeba by wytworzyć idealne danie.
Teraz jednak nasz bohater miał nieco inne zadanie - znalezienie mężczyzny który miał go tutaj poprowadzić. Kiedy tylko zadał pytanie, pierwsza kobieta stojąca zaraz obok mężczyzny, mieszająca coś przypominającego mięsny wywar w ogromny garze, wskazała za siebie.
- Drzwi na końcu korytarza. - powiedziała, a następnie wróciła do swoich zadań. Cóż, nie były one dosyć skomplikowane, usuwała szumowiny z wygotowywanego mięsa.
Niestety, Ryuujin nie znalazł ani gara z gulaszem, ani momentu by móc z skorzystać by umoczyć go w innym wywarze. Kiedy tylko poszedł w kierunku drzwi, ludzie najnormalniej w świecie zignorowali jego obecność. Później zostało tylko popchnięcie wahadłowych drzwi i zajrzenie w kolejne pomieszczenie. Jasne pomieszczenie, parę surowych stołów, oraz ogromna ilość noży przy każdym stanowisku. Po za tym? Jeden, jedyny człowiek stojący wewnątrz. Blondyn uśmiechnął się widząc, że ktoś wchodzi do pomieszczenia i momentalnie wskazał na prawy róg, gdzie znajdowały się: mop, wiadro, miotła, szufla, kosz na śmieci, kratka kanalizacyjna oraz zestaw białych fartuchów.
- Czołem, przebieraj się bo mamy sporo pracy! Gości mamy multum, a do tego wszystkiego złapali dziś całkiem niezłego tuńczyka błękitnopłetwego, trzeba go rozebrać, by goście jeszcze dziś mogli spróbować tego wyśmienitego mięsa! Sam nie dałbym rady, ale na szczęście Satoshi znalazł mi kogoś do pomocy. Ja jestem Takashi, miło mi Cie poznać. - powiedział pełny entuzjazmu i ukłonił się nisko. - Rozbierałeś kiedyś tuńczyka? Filetowałeś kiedyś rybę? Skąd jesteś? Pracowałeś kiedyś na kuchni? Robiłeś kiedyś sushi? - zalewał go pytaniami. Ryuujin miał okazję przyjrzeć się chłopakowi, który wyglądał... normalnie? Wszystkie palce, para oczu, para nóg, zadbana cera, brak blizn, brak jakichkolwiek świeżych ran. musiał to być nie mały szok dla naszego bohatera, najwidoczniej Teiz nie było tak straszne jakim go malują.
Słownik
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz Satoshi
3) Takashi
4) Kucharka
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Skinąłem głową w odpowiedzi i szybko ruszyłem się ubrać w fartuch ciesząc się przy tym że nie ubrudzę swoich ubrań, bo choć na samej kuchni zapachy były cudowne to jednak zdawałem sobie sprawę, że czasem można przesiąknąć nie koniecznie tym smakowitym aromatem dania lecz mniej przyjemną wonią jak choćby ryb.
Wskoczyłem szybko w nowy mundurek i wróciłem do blondyna, który momentalnie zasypał mnie toną pytań. Hmmm...w sumie to mogłem gorzej trafić, wydaje się być sympatyczny i chyba nie zamierza mi kazać szorować podłóg? Pomyślałem czekając aż skończy swój monolog.
- Ryuujin, mi również i liczę na owocną współpracę. Cóż rozbierałem kiedyś coś innego ale nigdy nie miałem okazji ryby hahahahahaha...z takiej małej wioski w Antai ale niestety nigdy nie robiłem w kuchni więc liczę na twoją pomoc.
Chwyciłem pobliski nóż i stałem w gotowości do pracy ale za razem i do obrony jakby jednak koleś zdecydował się mnie dźgnąć. W końcu wyglądał na dziwnie pobudzonego więc kto go tam wie czy nie jest pod wpływem jakiś narkotyków, a jak wiadomo lepiej dmuchać na zimne.
- Swoją drogą tuńczyk błękitnopłetwy? Nie słyszałem wcześniej czy to jakiś gatunek występujący tylko w okolicach tej wyspy? - zapytałem jakbym kiedykolwiek znał się na rybach bardziej niż na zasadzie: tą można zjeść, tej nie jeść, a ta może zjeść mnie. No ale mimo wszystko jak się rozmawia to czas zawsze szybciej płynie, a dzięki temu szybciej wrócę na ląd gdzie wszystko jest normalne.
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
11/15 Ryuujin - D
Ryuujin najwidoczniej niewiele wiedział o kuchni, a jeszcze mniej o rybach. Nic dziwnego, w końcu nie był ani kucharzem, ani rybakiem, a już na pewno nie był jakimś zapaleńcem, który uczyłby się wszystkich gatunków ryb na pamięć. Wiedział co to łosoś i to zapewne było wystarczającą wiedzą. Takashi nie czekał zbyt długo i pokręcił przecząco głową. Wskazał dłonią na sporej wielkości drewnianą skrzynię. Wieko było uchylone, jednak to, co kryło się wewnątrz było słodką tajemnicą. Obok niej stała druga, dużo mniejsza. Obie stały pod czymś, co przypominało spływ na ścieki, a z mniejszej powoli skapywała woda.
Gdy Ryuujin ruszył w stronę skrzynki zobaczyłby wewnątrz mniejszej, pozbawionej wieczka, kilkanaście świeżych pstrągów, wilgotnych od zimnej wody - zapewne nie tak dawno były złapane, a później sprzedane własnie do tej karczmy. Potoki na wyspach to nic dziwnego, toteż obecność tego typu ryb nie powinna nikogo dziwić. Druga skrzynka, miała dobre półtorej metra.
- Najpierw będziesz musiał pomóc mi z zawartością tej dużej. Tuńczyk błękitnopłetwy to ryba wędrowna, łowi się ją na morzu, więc mogłeś nie słyszeć. Najlepszej jakości mięso, można jeść surowe, gotowane, smażone. Sposobów na przygotowanie jest multum, ale tym zajmują się na kuchni. My musimy ją podzielić. - uśmiechnął się i odkrył ogromną rybę, z pyskiem o wielkości głowy Kurogane. Piękny, zdrowy okaz, z jędrną skórą. - Uważaj, jest bardzo ciężka, plan jest prosty. Widzisz te dwie liny? Przełożymy je tak, by ryba się trzymała i powoli przeniesiemy pod najbliższy stół do filetowania, a potem... cóż będziemy musieli wykrzesać całą siłę, żeby wynieść ją na stół.
Jak powiedział, tak też zrobił, złapał za dosyć grubą linę splecioną z dziesiątek mniejszych sznurków. Przełożył pod płetwami, znajdującymi się za łbem morskiego potwora, zaś drugą przełożył za tylnymi płetwami, które poprzecznie sterczały z korpusu. Wtedy zaczęło się odliczanie, a gdy doszło do 3, zapewne oboje z całej siły targnęli za linę. Ciężar był ogromny, a Ryuujin musiał użyć całej swojej siły, by przypadkiem nie upuścić ryby. Mieli do przejścia może z dwa metry, a później w planie dźwiganie ryby na około metr... będzie zabawnie.
Słownik
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz Satoshi
3) Takashi
4) Kucharka
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Jeśli kiedyś ktoś mnie zapyta czy polecam udać się na Teiz to byłem pewien że zaprzeczę. Czy na tej wyspie naprawdę wszystko musi być tak szalone? Przecież ta ryba pewnie waży więcej niż ja! Może jeśli dźgnę tego gościa nożem i zacznę uciekać to uda mi się dolecieć do połowy trasy...resztę w pław, może by się to udało.... Pomyślałem widząc co mamy rozebrać. Następnie spojrzałem na nóż który niedawno poniosłem, odłożyłem go na miejsce, wysłuchałem do końca instrukcji Takashiego by następnie pójść mu z pomocą.
- Rozumiem, że po siekiery do porąbania tego stwora pójdziemy jak już wepchniemy to na stół tak? - absolutnie nie wierzyłem, że mamy ciąć giganta tamtymi nożykami.
Tak wielka ryba to pewnie póki żyłą to se takimi nożykami płetwy czyściła, no a przynajmniej na taką wygląda w moich oczach. Prawdziwy król wód, a nie jakieś szczupaczki czy inne leszcze. Ciekawe czy ten tuńczyk zjadłby rekina? Człowieka to na pewno...
Następnie gdy już osiągnęliśmy pierwszą bazę dałem znak przyjacielowi żeby się zaparł i żeby dał mi chwilę. W końcu bestia z głębin nieco ważyła, a ja prócz tego miałem pewien plan. Stanąłem łapiąc oddech jednocześnie tworząc z swojego ciała dosłownie morze karteczek które momentalnie zebrały się na dwie grupki i błyskawicznie przemieniły się w dwóch mnie którzy od razu podbiegli do Takashiego żeby pomóc.
- Tak będzie nieco łatwiej! To na trzy i zanieśmy tego potwora gdzie trzeba! - zawołałem energicznie i z żarem w oczach. Chciałem jak najszybciej zrobić co mam zrobić i spadać z wysypy.
Ukryty tekst
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
13/15 Ryuujin - D
Chłopak najwidoczniej szczerze nienawidził tego miejsca. Nic dziwnego, bo robota, którą otrzymał nie była wcale łatwa. Teraz jednak był czas na pracę, a nie rozmyślanie o tym, czym czyścił sobie płetwy tuńczyk, gdy był jeszcze żywy! Kartki z ciała Ryuujina wesoło zatańczyły, zlepiając się w idealną kopię, a Takashi podskoczył z wrażenia. Oczy zabłysnęły mu niczym przy pierwszym spotkaniu z tuńczykiem. Cóż to był za widok, chłopak był podekscytowany. Nawet wskazał na kopię palcem, próbując wydukać coś, co miało zapewne w orginale brzmieć jako 'Klon', a wyszło coś w stylku 'kk-k-k-k-k-k-l-l-l-o-oooooooo-n'.
Z pomocą słabszych, 'kolegów' ryba bez problemu znalazła się na stole. Takashi zdawał się wiedzieć co robi, dlatego też Ryuujin i jego kopie, stały za nim, bacznie obserwując jego ruchy.
- Żadne siekiery nie będą potrzebne! Podaj mi proszę piłę, widziałem, że bawiłeś się sprzętem do obrabiania małych ryb, ale to nie to dziś jest naszym zadaniem przyjacielu. O tam, w tamtym koszu. - wskazał na wiklinowy koszyk stojący zaraz obok stolika. Teraz zobacz, najpierw musimy odpiłować łeb i ogon, one są niejadalne, można je użyć do wywaru, ale nie wiem nawet czy mamy tak wielki gar. - powiedział spokojnie, a gdy Kurogane podał mu narzędzie, zaczął od razu piłować tak, by zmarnować jak najmniej mięsa z ogona czy łba. - Pokażę Ci co i jak, a potem sam spróbujesz, zgoda? W zamian nauczysz mnie tej kozackiej sztuczki! Gdybym miał dwóch pomocników tak dobrych jak ja... Satoshi nigdy nie musiałby załatwiać pomocy, kurka wodna, te klony to jest naprawde niezła sprawa. Ciężko się tego nauczyć?
Chłopak zapytał, a Ryuujin zanim się obejrzał miał w rękach ogromny rybi łeb. Takashi wskazał tylko szybko piłą na stół obok, gdzie stały ogromne metalowe talerze, na które Ryuu miał odkładać kolejne części. Ogon, a następnie kawał mięsa zaraz przed bezpośrednim ogonem. - Teraz ten duży, ostry, nieco giętki nóż, musimy pozbyć się reszty płetw, a potem podzielić tuszę na cztery równe części. Dwie moje, dwie twoje.- powiedział, a następnie zaczął sprawnie operować nożem, usuwając kolejne części tuńczyka. Finalnie wreszcie został jedynie jeden sporej wielkości rybny kąsek.
- Teraz patrz uważnie, robisz tak. - wtedy Takashi wykonał cięcie wzdłuż tuszy tuńczyka, nie pomyślał, że jego kolega nie będzie musiał tego robić, no ale cóż. - Potem robisz tak, tylko tnij po ościach, broń Cie panie boże w inny sposób. - powiedział i zrobił, cięcie do wewnątrz tuszy, wzdłurz ogromnych ości, w ten sposób miało powstać ogromne 'dzwonko' tuńczyka. Kolejno nie mówiąc nic, po prostu wykonał krótkie cięcie tak, by wykroić pierwszy z czterech kawałków tuńczyka. Podał go jednemu z klonów, wskazując na drugi plater stojący na stanowisku obok. - Teraz to samo, tylko troche inaczej, kroisz tutaj. Potem tutaj i masz, proste to jak mycie podłóg po pracy. - no i znów, mówiąc to wszystko wykonywał kolejne, bardzo staranne cięcia. Podczas kolejnych posunięć nożem, Ryuujin slyszał łamiące się ości, a było to spowodowane tym, że ogromny mięsień musiał zostać odcięty od głównej ości, jaką był kręgosłup rybki. Wszystko to zdawało egzamin, a na stole po paru chwilach znajdowała się już tylko połowa ryby, która czekała na Ryuujina. Nóż wystawiony rączką w jego stronę oczekiwał na operatora, który miał zakończyć całę przedstawienie.
Słownik
1. Poglądowy filmik dla ciekawych
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz Satoshi
3) Takashi
4) Kucharka
Mapa:
Inne:Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Cóż moje małe przedstawienie ewidentnie zrobiło wrażenie na moim tymczasowym przełożonym co nie kryjąc nieco połechtało moje ego. W końcu kto nie lubi jak go podziwiają za jakieś drobne sztuczki prawda? No ale oczywiście nie robiłem tego aby się przechwalać, a jedynie aby usprawnić naszą pracę bo dzięki temu istniała szansa na szybszy powrót na kontynent.
Gdy już pierwszy etap pracy był za nami oba klony cofnęły się aby zrobić nam miejsce jednak nie znikały gdyż czułem że mogą się jeszcze przydać więc weszły w powiedzmy stan uśpienia. Ja natomiast zbliżyłem się do stołu na którym wylądował ten olbrzym i spojrzałem na blondyna, który z nieznanych mi z początku powodów wolał użyć piły niż siekiery ale po prawdzie póki to on pracował, a ja nadzorowałem to prawdę mówiąc mi to nie przeszkadzało.
Zgodnie z poleceniem zabrałem więc piłę i podałem Takashiemu, który bez chwili zawahania zaczął odpiłowywać rybie łeb podczas gdy ja dokładnie cały czas obserwowałem każdy jego ruch. W końcu skoro miałem pomagać to założyłem, że zaraz chłop skończy tą łatwą część i mi każe robić resztę.
- Niestety tej sztuczki dadzą radę nauczyć się tylko moi rodacy ale mogę ci później pokazać jak chodzę po wodzie. To dosyć proste powiedział bym, że to podstawa ale ostrzegam, że za pierwszym razem na pewno się zmoczysz więc lepiej uczyć się tego gdy jest ciepło. - oparłem łapiąc się za potylicę z powodu nieco niezręcznej sytuacji jaka wyniknęła z mojego skromnego popisu.
Jednak dużo bardziej mnie zaskoczyło gdy raptem szybko musiałem łapać coś co się u mnie znalazło, coś całkiem sporego co gdy na to spojrzałem okazało się rybim łbem. Spojrzałem nieco zdziwiony na ten fragment jej ciała, który jeszcze moment temu był przyczepiony do reszty cielska. Odwróciłem się delikatnie tak aby klony miały miejsce podejść, zabrać ten fragment cielska króla wód ode mnie i odłożyć go we wskazane miejsce.
- Niesamowite, nawet nie zauważyłem kiedy zdążyłeś to zrobić. Długo tu pracujesz? - no dobra może nie byłem fanem tego miejsca ale chłop mi po prostu zaimponował. Wysłałem klona po kolejne narzędzie samemu czekając na odpowiedź.
- Nie ma problemu ale niestety ja nie mam doświadczenia więc jeśli możesz patrz mi na ręce dobrze? Nie chciałbym czegoś zepsuć, bo pewnie nie łatwo dostać taki okaz.
Następnie gdy przyszła moja kolej starałem się jak najdokładniej naśladować to co przed chwilą prezentował mi sensei rozbierania ryb Takashi, a klony miały jedynie zanosić gotowe już kawałki na miejsce tak aby mój mistrz mógł stać nade mną i czuwać czy nie popełniam jakiś błędów. I o dziwo musiałem się przyznać, że taka praca nawet mi się nieco podobała...to było dziwne ale cóż czerpałem z tego gdy udawało mi się zrobić wszystko zgodnie z instrukcją dziwną satysfakcję.
- No dobra, a wspominałeś żeby nie ciąć w ten sposób prawda? A czy mógłbyś mi zdradzić dlaczego?
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Isei
- Martwa postać
- Posty: 442
- Rejestracja: 17 wrz 2019, o 23:53
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Dosyć wysoki facet, o kruczoczarnych włosach średniej długości. Wąskie, delikatnie przymróżone oczy również w kolorze czarnym. Wyraźnie widoczne kości policzkowe, które podkreślają kształt twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, pozbawiony kaptura. Na plecach zawieszone złożone Fuuma shuriken, układające się w kształt litery 'X'. Zawsze posiada przy sobie parasol, który często zawieszony jest przy pasie chłopaka. Na prawym palcu wskazującym złoty pierścień z wygrawerowanym emblematem Uchiha.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=125465#p125465
- GG/Discord: Silens#9436
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
15/15 Ryuujin - D
Takashi jedynie uśmiechnął się na pytanie zadane przez Ryuujina odnośnie stażu, kontynuował pracę, a jedyny dźwięk jaki można było uśłyszeć w pomieszczeniu to łamane ości morskiego stwora. Kiedy jednak nadszedł moment do zmiany, miał nieco więcej czasu na rozmowę, a jak już Kurogane pewnie zauważył, był z niego niezły gaduła.
- Nic się nie bój, będę Cie nadzorował, a co do twojego wcześniejszego pytania... Bo ja wiem, z rybami pracowałem od małego, mój ojciec jest rybakiem. Złowienie takiego tuńczyka to nic prostego. Walka trwa czasami parę godzin! No ale wystarczy tego gadania, bierz się do pracy. - polecił chłopakowi, a następnie szeroko się uśmiechnął. Podobało mu się podejście Ryuujina do pracy, rozumiał z jak szlachetnym składnikiem pracuje. Każdy ruch Ryuujina był kontrolowany, a gdy tylko Takashi widział, że coś ma się zaraz zepsuć, momentalnie reagował, wydając krótką ale stanowczą komendę STOP. Wtedy też pomagał skorygować błąd, by Kurogane mógł kontynuować pracę. Zanim się obejrzał, pierwszy kawałek ryby został zabrany przez klony. - Bardzo dobrze. Tniesz w ten sposób, by zostawić jak najmniej mięsa, każdy gram jest na wagę złota, zresztą... To co zostawisz w szkielecie, będzie później wybrane przy pomocy łyżeczki, przerobione na jakiś tatar, albo farsz do pierożków. Idzie Ci bardzo dobrze, został już tylko jeden kawałek, do roboty! - zmotywował i odpowiedział na pytanie chłopaka. Był naprawdę cierpliwym facetem, obserwował każdy ruch i nie poganiał. Jak łatwo się domyśleć Kami nie robił tego tak szybko jak Takashi, ale starał się to zrobić jak najdokładniej. Satysfakcja była spora, toteż nie zwracał on uwagi na upływ czasu.
Kiedy tylko Ryuujin skończył wycinać ostatni kawał mięsa, na zaplecze wszedł właściciel karczmy, jego twarz wyglądała na zmartwioną.
- Cholera, myślałem, że przerobili Cie tu na sushi, od prawie godziny nawet głowy nie wychyliliście na kuchnię. Tuńczyk widzę prawie cały podzielony, starczy tego, resztą zajmie się Takashi. Dawno nie było tutaj takich tłumów! Gdyby nie twoja pomoc, musiałbym wysłać tutaj dwóch lub trzech pracowników z kuchni, wtedy byłaby katastrofa. Przebieraj się i zapraszam na gorącą herbatę, rozliczymy się przy barze. - powiedział, a następnie zamknął za sobą drzwi. Niby minęło tylko nieco ponad godzinę, jednak biorąc pod uwagę pomoc klonów, czas 'operacji' mógłby być znacznie gorszy.
Takashi słysząc polecenie jednookiego karczmarza, poklepał Ryuujina po ramieniu. Cóż, najcięższa robota była już wykonana, teraz pozostało tylko wyskrobywanie pozostałości mięsa ze szkieletu oraz podzielenie mięsa na mniejsze częsci.
- Świetna robota. Naprawdę, bez Ciebie zapewne byśmy się dziś tutaj nie uwinęli. Dziękuje Ryuujin-san. Co do chodzenia po wodzie... hmmm, to byłoby niezłe doświadczenie, szkoda tylko, że dziś nie dam rady skończyć wcześniej, mam jeszcze całe multum mniejszych ryb do wyfiletowania. W każdym razie, raz jeszcze dziękuje! - powiedział, po czym ukłonił się delikatnie.
Kiedy Ryuujin już się przebrał i był gotów do wyjścia, w kuchni było równie tłoczno co wcześniej, co jakiś czas mógł usłyszeć głośne okrzyki do kolegów. Kiedy zaś wyszedł na główną część lokalu zauważył, że praktycznie żaden ze stolików nie był pusty. Przy każdym dwie do czterech osób. Karczmarz nie żartował. Naprawdę tłumy zbierały się dziś w karczmie.
- Świetnie się spisałeś. - powiedział, zanim Kurogane zdążył w ogóle zając miejsce przy barze. - Twoja herbata, a to - zapłata za wykonaną robotę. Godzina pracy może wydawać się naprawdę małą pomocą, ale nie potrafie sobie wyobrazić jak wyglądałoby to bez Twojej pomocy. Jeżeli potrzebujesz noclegu, mamy tutaj kilka kwater, co prawda nie są tanie, ale biorąc pod uwagę fakt, że sam zaproponowałeś dzisiaj pomoc, możesz zając jednoosobowy pokój na dzisiejszą noc za darmo. Będziesz miał chwilę by rozejrzeć się po wyspie. Teiz nie takie straszne, jakie mogłoby się wydawać! - powiedział, a obok herbaty leżał woreczek z całkiem sporą sumką. Kurogane był teraz 'wolny', mógł sam zdecydować, czy od razu szukać statku który pozwoli mu wrócić na wietrzne równiny, czy też zostanie w Teiz na dłużej. Do tego miał gdzie spać!
Słownik
1. Poglądowy filmik dla ciekawych
Postacie
1) Kobieta
2) Karczmarz Satoshi
3) Takashi
4) Kucharka
Mapa:
Inne:Misja zakończona sukcesem Ukryty tekst
0 x
It's pointless...
Don't you know? Because that's the way death works.
Wandering the world of the living unnoticed as a spirit, that isn't a continuation of life.
When you die, that's it... There's nothing more... Nothing new begins.
No matter how much you regret or wish, if you couldn't do something in life, you can't suddenly do it when you die. That's just how it works, no way to defy it, try and you end up like this.
We no longer have future to fight for.
- Ryuujin
- Martwa postać
- Posty: 361
- Rejestracja: 29 kwie 2021, o 14:42
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częściowo spięte w kucyk, reszta puszczona luzem
przez co jeden kosmyk zasłania lekko lewą część twarzy. Spore płatki uszu w
których znajdują się duże, okrągłe czarne kolczyki. Ubiera się w stylu buddyjskich mnichów. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9612
- GG/Discord: Aogiri#3463
- Multikonta: Zenin Toji
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Mój plan z początku zakładał jak najszybsze opuszczenie wyspy po wykonaniu pracy i zapieczętowaniu klonów, a właściwie karteczek z nich w czarnym zwoju gdyż nie zrobiła ona na mnie zbyt pozytywnego wrażenia choć gdy spotkałem Takashiego i staruszka Satoshiego to uznałem, że może warto dać jej drugą szansę. W końcu darmowy pokój nawet i na jedną noc to coś czego głupio by odmawiać zwłaszcza tak miłemu karczmarzowi.
Dlatego z uśmiechem odebrałem pieniądze aby jak najszybciej podliczyć zysk i uścisnąłem dłoń właścicielowi "Wesołego Tuńczyka" na pożegnanie zawczasu oczywiście przyjmując propozycję darmowego pokoju. Odebrałem więc należny mi kluczyk i udałem się do tymczasowo moich czterech ścian. Po wejściu do środka położyłem się na łóżku aby nieco odpocząć i zastanowić się nad tym gdzie powinienem się udać.
Miałem zaledwie parę godzin do zmroku więc jakieś dłuższe wycieczki poza karczmę nie miały zbyt wiele sensu jeśli naprawdę miałem zamiar opuścić tą wyspę następnego ranka. Wbiłem wzrok w sufit i zacząłem się głęboko zastanawiać co właściwie począć.
W sumie czy naprawdę powinienem stąd tak samo uciekać? Przygody chyba nie zawsze muszą zaczynać się od sukcesów... Może by tak jednak tu nieco zostać? Jutro bym ruszył w głąb wyspy może spotka mnie tu jeszcze coś interesującego albo w sumie mógłbym zostać jakiś czas w karczmie. Popytam ludzi o ciekawe miejsca...tak to nie jest zły pomysł. No a przynajmniej nie będę błąkał się bez celu. Tylko muszę z kombinować sobie ciepły płaszcz.
Ukryty tekstz/t
0 x
Słowa|BattleTheme | +18 | Theme|Myśli
Jeśli to czytasz to chciałbym Ci życzyć cudownego dnia!
Lepiej tu nie zaglądać.
BabyRyuujin
- Seiya
- Postać porzucona
- Posty: 18
- Rejestracja: 17 lis 2021, o 19:59
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Pospolity.
- Widoczny ekwipunek: Brak.
- Link do KP: viewtopic.php?p=189211#p189211
- GG/Discord: corpus#3610
- Multikonta: Mūnraito
Re: Karczma "Wesoły Tuńczyk"
Zima, 391 r.
Kolejny dzień na dobrą sake. Ha, dobrą, dobre sobie. Seiya chlał wszystko, co popadnie, ale najczęściej była to właśnie jakaś "wyborna" sake za pół ceny. Na brak pieniądza przy pasie nie mógł narzekać, pochodził bowiem z zamożnej rodziny. Co z tego, że zjawiał się tam niezwykle rzadko od tamtego dnia. Kurwa, znowu... Chłopak stale rozmyślał nad tym, co kilkanaście miesięcy temu stało się w Kagian, tuż po zakończeniu jego szkolenia na samuraja. Pal licho, kolejna sake i kolejne żale wylewane samemu sobie. Bo z kim tu gadać? Młody Oyakata siadł w swoim ulubionym miejscu w tej karczmie. Zresztą, ta karczma... Był tutaj stałym bywalcem. Lubił spoglądać na nowo przybyłych gości na Teiz. Wyspa była całkiem spora, zdecydowanie mniej pretensjonalna niż zdominowana przez samurajów Yinzin. Tutaj rządził swojski klimat, natura była panem i władcą, a reszta milczeniem. Choć samurajowie z co poniektórych rodów przebywali właśnie tutaj, to nasz Seiya dołączył swego czasu do Żurawiów. Tak... Zrobił to dla Niej..., dla Namidy. Popił na samo wspomnienie jej imienia kufel sake. "Kufel sake", rozumiecie? Miał zdecydowanie w dupie jak, co i gdzie pije. Lubił to. Pozwalało mu to zapomnieć... Nie, najwyraźniej nie. Nawet z kolejnymi procentami trudno mu było zapomnieć o ukochanej. Ileż to już czasu minęło od jej śmierci? Ciii! On nie lubi mówić o tym mówić. Nienawidzi.
Seiya spoglądał na parę przyjezdnych. Po akcencie mógł wnioskować, że przybyli gdzieś z okolic Wietrznych Równin. Tak, wojna. Pewnie ona sprawiła, że opuścili kontynent i uciekli na wyspy. Coraz więcej ludzi zjawiało się tutaj ostatnimi czasy. Nikt nie chciał przecież zginąć, co oczywiste. Wojna zabierała więcej, aniżeli dawała, zwłaszcza przeciętnemu człowiekowi, który nie był... shinobi. Tak, tam władzę trzymali oni. Dla samurajów, jak Seiya, chęć walki dla władzy i żądza krwi były niezrozumiałe. Bushidō. Tym onegdaj poił się na co dzień nasz Oyakata. Czy cokolwiek pozostał mu z tych nauk? Trudno powiedzieć, bo niezbyt wiele ostatnimi czasy robił i myślał. Przesiadywał w tej karczmie, podróżował po Teiz, czasem wybrał się na Yinzin w rejony, gdzie kiedyś mieszkała Namida. To znaczy, jej rodzina nadal tam mieszkał. Samurajowie. Nigdy nie mieli za złe Seiyi tego, co stało się w Kaigan. Nie musieli mu nawet wybaczać. Każdy kto miał w głowie miał choć odrobinę oleju w głowie zdawał sobie sprawę z całego zajścia: Seiya i Namida nie mogli nic zrobić. Skazani byli na porażkę jako świeży adepci, w dodatku bez broni przy sobie. Jedynymi osobami, które miały czelność cokolwiek mu zarzucać byli niektórzy mieszkańcy okolic szkoły i kompleksu świątynnego, którzy nie przepadali za samurajami w ogóle. Gawiedź szukająca sensacji. Seiya jednakowoż nigdy nie przejmował się opinią innych. Bardziej na sercu ciążyła mój jego własna wina, którą wykreował w miejsce pustki, jaką pozostawiła po sobie Namida. Nagle smutki i żale lejące się po głowie młodego mężczyzny niczym sake w jego gardle przerwał jeden z tutejszym pracowników. Doskonale kojarzył przybysza. Kto mógł go tutaj nie znać? W końcu tyle czasu tutaj spędza od tych wielu miesięcy. Oyakata uniósł głowę, spojrzał beznamiętnie na kelnera, a następnie, przełykając trunek, powiedział:
- Dużo tutaj przyjezdnego ludu ostatnio. Wojna na kontynencie robi swoje. Wszędzie tylko ta pieprzona śmierć... Ludzie nie wiedzą, czym jest, dopóki jej nie skosztują, lub nie zrobi tego ktoś z ich bliskich. Pieprzeni debile... - Seiya brzydził się przemocą od tamtego dnia. Samuraj nie musiał się kierować chęcią mordu niczym shinobi. Nie. Wspomniany wcześniej kodeks dyktował, co i kiedy było słuszne i jaką ścieżkę w danej sytuacji obrać. Karczmarz spojrzał się na samuraja ze zrozumieniem, przytaknął tylko i położył talerz z jedzeniem. Seiya zamówił bowiem dwie spieczone w piecu kanapki z sosem pomidorowym, cebulką, wędliną i topionym serem. Było to tanie jedzenie, niezwykle tłuste, choć przy tym wyjątkowo smaczne. W sam raz do sake. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że ta sake... była tylko symbolem zniewolenia, uosobienie żalu, który męczył Oyakatę. Seiya, pomimo nadal względnie młodego wieku - choć samurajowie od urodzenia niekiedy już w młodszym wieku kończyli swój trening i wyruszali do boju, stając się pełnoprawnymi, dorosłymi osobami - był traktowany prawdziwy mężczyzna. W końcu, był samurajem, był dorosły. Mógł walczyć, zabijać, ożenić się... Nic z tych rzeczy. Jedynie sake. Reszta miała być, ale jej nie było. Odeszła w zapomnienie, plany legły w gruzach. Liczyło się tu i teraz, kufel taniego alkoholu i niezdrowe jedzenie. Aż dziw brał, że Seiya nadal imponująco wygląd. To wszystko dzięki temu, że kolejnego dnia, zawsze z rana biegał wzdłuż wybrzeża obok niedużego portu, przy którym mieściła się ów knajpka. Nie minęło pięć minut, a po kanapkach nie było śladu, a kufel potrzebował kolejnej dolewki. Nie, już za dużo. Mógł iść. Nigdy nie upijał się do końca. Chciał poczuć alkohol, jak go rozluźnia, ale nigdy nie pozwolił sobie na całkowite pozbawienie kontroli nad ciałem i umysłem. O dziwo, pił rozważnie. Samuraj spojrzał jeszcze raz na dwójkę ludzi w podobnym do niego wieku. Zakochanych. Ewidentnie. Poczuł ukłucie serca, nagły przypływ wszechogarniającego smutku. Podniósł się, położył pieniądze na blacie, a następnie wyszedł, zostawiając szczęśliwych ludzi za sobą. Otworzył potężne drzwi, nabrał świeżego, mroźnego powietrza i wyszedł na dwór. Pora na spacer.
Mowa: Seiya
0 x
No beast so fierce, but knows some touch of pity.
I know none and, therefore, am no beast.
I know none and, therefore, am no beast.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości