Siedziba władzy

Teiz jest małą wysepką połączoną długim mostem z Yinzin. W przeciwieństwie do innych prowincji ta nie jest zamieszkała przez żaden ród, ani lud. Teiz jest poddane Yinzin i współpracują razem otrzymując ochronę samurajów. Ludność tutaj głównie zajmuje się połowami ryb, polowaniami na wieloryby, humbaki i rekiny oraz hodowlą różnego rodzaju zwierzyny znoszącej chłodny klimat.
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

Nie mógł mieć żalu o to, że kazali mu czekać. To on był tutaj nieproszonym gościem i to dosłownie, bo wparował tutaj jak zwykle - bez żadnej zapowiedzi. Dlatego stał przed bramą tak jak mu kazano i czekał, uśmiechając się tylko niezręcznie do dotrzymującego mu towarzystwa strażnika, nie wiedząc nawet jak zagaić rozmowę o pogodzie.
- No... tak że tego... - Przez całe kilkanaście minut powiedział tylko tyle, ale to chyba i tak więcej niż tamten, a więc z tej wojny nerwów to Seinaru wyszedł zwycięsko.
W końcu ktoś po niego wyszedł, ładnie zaprosił go do wejścia przez bramę, a następnie zaprowadził pod sam nos Tadatoshiego, do tego samego ogrodu, który Kei widział już kilkukrotnie. Dziwne jednak, bo za każdym razem było tu inaczej, za każdym razem był tu o innej porze roku i dlatego znowu, tak jak ostatnio i jeszcze wcześniej, podczas spaceru ku altance z ciekawością rozglądał się dookoła. Gdy jednak przyszedł czas na konfrontację z Yakuinem, skupił swój wzrok i uwagę na nim.
- Przepraszam, Tadatoshi-sama, ale jakoś zawsze zapominam że tak trzeba. - Odpowiedział rozbrajająco na jego uwagę o zaanonsowaniu się kolejnym razem.
- Ale proszę się nie martwić, nie zajmę dużo czasu. Chciałem tylko powiedzieć czego dowiedziałem się na tamtej wojnie w Szczytach, a właściwie czego się nie dowiedziałem. - Na razie powiedział tyle, nie chciał od razu wypalać z całym raportem od samego wejścia jak jakiś posłaniec, który ma tylko przekazać wiadomość i zejść z oczu. Czekał na zaproszenie do altanki i do spokojnej rozmowy, choć oczywiście nie dawał tego do zrozumienia. Tadatoshi zaprosi go sam z siebie, ponieważ jest najlepiej wychowanym dżentelmenem, z jakim Seinaru miał przyjemność rozmawiać.
- Przepraszam że tak późno, ale w drodze powrotnej coś mnie zatrzymało. - Wyjął na wierzch zdobyty niedawno naszyjnik i zaprezentował go Yakuinowi.
- No ale w ramach rekompensaty zdobyłem taką ozdóbkę, o. - Pomajdał nim trochę w powietrzu i schował. Koniec prezentacji.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

Huh, Tadatoshi jak zwykle puścił płazem jego brak obycia i odpowiedniego "samurajskiego" zachowania. Seinaru był jaki był, bardzo trudno jest przestawić się na odpowiednią etykietę, gdy nie robi się tego na co dzień, a konkretnie chyba dwa razy w roku? Niemniej jednak, Seinaru skorzystał z zaproszenia Yakuina i przysiadł naprzeciw niego, częstując się herbatką. Naginatę odłożył oczywiście gdzieś obok zanim jeszcze wszedł pod daszek altanki. Siorbnął sobie troszkę herbatki i to chyba trochę zbyt głośno, ale była ona dla niego naprawdę zbyt gorąco do picia. W takiej sytuacji to zupełnie naturalny odruch, przynajmniej tak mu się wydawało.
- No więc... - Zaczął, chociaż nie za bardzo wiedział co powinien zameldować.
- Wyglądało na to, że ta wojna to było jedno wielkie nieporozumienie. Arisu, liderka Yamanaka przyjęła mnie najpierw z dużym dystansem, ale ani przed, ani po moim udziale w ich wojnie nie usłyszałem z jej ust niczego o ekspansji, podbiciu Hyuuga czy innych takich. Ona się broniła, swojej ziemi i w ogóle. Nie wierzę żeby to na jej rozkaz zaatakowano Hyuugów. - Siorbnął ponownie i przywołał wspomnienia tamtej jednej misji za linią wroga.
- Na froncie też niewiele się mówiło o powodach wojny. Każdy walczył, ale nie wiedział po co ani dlaczego. Wszystko skończyło się na potyczkach granicznych i mimo że mówi się o zwycięstwie Yamanaka, to obie strony poniosły tylko straty. Wątpię żeby kiedykolwiek znaleźli winowajcę tego konfliktu. - Wzruszył na koniec ramionami, bo naprawdę ciężko było dopowiedzieć coś jeszcze.
- Zapewne nie takich marnych wieści się spodziewałeś, Tadatoshi-sama, ale naprawdę trudno było o jakieś konkrety. Na razie jest już tam spokojnie. A i jeszcze jedno... - Dodał po chwili zawahania.
- Słyszałem o mojej skromnej osobie pewne plotki, ale nie wierz w nie. Że podobno walczyłem dla obu stron i takie tam, a to po prostu zwykłe nieporozumienie, jakiś Yamanaka zaatakował mnie w lesie i niechcący go zabiłem. Tylko że trudno już potem wszystko naprostować... - No, on już powoli przyzwyczaił się do tego, że ludzie po prostu gadają, ale na opinii niektórych osób wciąż mu zależało.
No, na razie tyle jeśli chodzi o wątek wojenny, a teraz przechodząc do wisiorka.
- O, a to znalazłem w Shigashi no Kibu. - Zaczął mówić o artefakcie. - W ogóle dziwna historia. Najpierw zaprzyjaźniłem się z jakąś dziewczyną, potem nas porwano do jakiejś piwnicy z pułapkami i piraniami, a na koniec jakaś Obserwatorka Świata chciała mnie zabić Suitonem. Ostatecznie jak umierała to dała mi to i... i w sumie to ni w ząb nie wiem co to jest, ale szkoda wyrzucić bo ładny. Prawie tak ładny jak ten z turnieju... - No, takie dwie małe ozdóbki, które nie dość że ładnie wyglądały, to jeszcze przypominały mu o tych dziwnych przygodach. Siorbnął herbatkę jeszcze raz. Już dawno tyle nie mówił i naturalne było, że zaschło mu w gardle.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

- Mogła twierdzić co chciała, ale dowodów na to chyba nikt nie miał. - Odpowiedział Seinaru na temat Arisu. - To tylko przypuszczenia, a ostatecznie Hyuuga nie przyznali się oficjalnie do pierwszego ataku czy wypowiedzenia wojny. Pytanie cały czas wisi więc w powietrzu... kto? - Kto był na tyle głupi/przebiegły, aby angażować się w taki konflikt po kryjomu, chcąc... skłócić ze sobą oba Rody?
- No i rzeczywiście... - Zamyślił się jeszcze chwilę na wspomnienie o Kōseki. - Ale to że na osłabieniu obu Rodów najbardziej skorzystali oni nie czyni ich jeszcze winnymi moim zdaniem. Poza tym, to byłoby ogromne ryzyko, bo jeśli naraziliby się obu Rodom, to zostaliby odcięci i zmiażdżeni. Nie wiem, ta polityka to zdecydowanie temat nie dla mnie... - Odgarnął włosy z czoła i jeszcze raz siorbnął herbatkę. Nie chciał zagłębiać się w zakulisowe rozważania na temat najwyższych szczebli władzy, tym bardziej że widział, że Tadatoshiego o wiele bardziej zainteresował drobiazg, który przytachał ze sobą.
- Szczerze mówiąc, ja nie odczułem żadnej różnicy. Odkąd to noszę to tylko zwykły wisiorek, a może po prostu za słaby jestem w te chakrowe klocki... - No nic, więcej ponad to co oczywiste Seinaru już się nie dowiedział, więc po odebraniu ogólnych rad postępowania z artefaktami założył wisiorek ponownie na szyję.
- Zobaczymy co się uda. Ale dzięki, Tadatoshi-sama. Teraz przynajmniej wiem, że to nie jest zwykły kamień. Może znowu się wplątałem w jakąś aferę, tylko jeszcze o tym nie wiem. - Zrobił klasyczną minę "XD", po czym odstawił swoją niedopitą jeszcze, gorącą herbatkę.
- No cóż, na mnie już czas... - Mimo że ich pogawędka trwała chyba nie dłużej niż dziesięć minut.
- Odezwę się jak będę gdzieś w okolicy, wróciłem tylko na chwilę żeby pozamykać z Tobą te wojenne sprawy. Teraz wracam na kontynent spotkać się z niejakim Ichirou z Pustyni. Do miłego i dzięki za herbatę. - Ukłonił się godnie i wyszedł spod altanki. Następnie założył na plecy swoją wierną naginatę i pomaszerował do bramy, przez którą go wprowadzono.

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

Minął już chyba ponad rok, odkąd ostatni raz widział się z Tadatoshim. Kei był pewny, że w życiu poczciwego Yakuina nie zmieniło się dużo. Wyspa taka jak Teiz nie lubiła zmian i on świetnie do tego pasował, przynajmniej z tego na ile do tej pory poznał go Seinaru. Kei szedł do niego z niezapowiedzianą wizytą, lecz wiedział co chce powiedzieć. Ostatnie wydarzenia i inicjatywy jakich podjął się Seinaru wymagały od niego wspięcia się na wyższy szczebelek nie tylko w kwestii rozwoju zdolności bojowych, ale również w hierarchii samurajów. Wyrobienie sobie nazwiska i utrzymywanie go ciągle na topie było ważnym, jeśli nie kluczowym elementem dla szybkiego rozwoju nowo powstałej organizacji. Imię Ichirou był znane wszystkim wszem i wobec, imię Seinaru w sumie też. Problem leżał w tym, że Kei cały czas miał wrażenie, że płynie na fali wygranego trzy, cztery lata temu turnieju? Ci którzy nie rozpoznawali jego siły wtedy nie rozpoznają również dzisiaj, dlatego konieczne było pokazanie się światu z nieco nowej, poważniejszej strony.
Stanął przed strażami w swojej zbroi, płaszczu i Nihongou w ręce.
- Dzień dobry, nazywam się Seinaru Kei. Jestem pasterzem z... tutejszym pasterzem. Chciałem zobaczyć się z panem Tadatoshim. Nie oczekuje mnie, z tego co wiem, ale byłbym wdzięczny gdyby znalazł pięć minut. - Uśmiechnął się do strażników, bo wciąż nie miał pewności, czy byli to ci sami panowie co zwykle. Seinaru nie miał pamięci do twarzy.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

Udało mu się zyskać krótką audiencję u Yakuina, za co serdecznie podziękował strażnikom. Ci mogli równie dobrze od razu odprawić go z kwitkiem, a jednak przynajmniej jeden z nich wykazał odrobinę empatii. Kilka minut później był już prowadzony przez ogród, który w lecie wyglądał rzeczywiście o wiele lepiej niż zimą czy jesienią. Nie dziwne zatem było, że miejscem ich corocznych pogawędek jest ta sama altanka, która znajdowała kilka albo kilkanaście minut spaceru od wejścia na teren posiadłości Tadatoshiego. Zarządca Teiz czekał już na niego, lecz Seinaru i tak miał wrażenie, zgodnie ze słowami strażników zresztą, ze przeszkodził mu w pracy. Po chwili okazało się dlaczego Yakuin był aż tak zajęty. Kei zajął wskazane mu miejsce.
- Dziękuję za wciśnięcie mnie w tak napięty grafik. Obiecuję, że nie zajmę Ci dużo czasu, Tadatoshi-sama. - Zanim jednak Kei powiedział z czym przychodzi, został zaskoczony przez informację od swojego rozmówcy.
- Oh, kolejny turniej? Gdzie i kiedy? - Zapytał momentalnie zaciekawiony, a gdy usłyszał zaproszenie, humor poprawił mu się jeszcze bardziej.
- Oczywiście że się zjawię. Ciekawe z kim teraz przyjdzie mi się zmierzyć... gdzie można się zapisać? Mógłbym powalczyć nową bronią... o... - Sięgnął po swoją Nihongou i zaprezentował ją Tadatoshiemu, jeśli ten chciał ją oglądać.
- Na początku to była kosa, ale strasznie była niepraktyczna, więc poprosiłem jednego kowala żeby mi ją przerobił. Dostałem ją od... w... Tadatoshi... ja walczyłem z Biju. W Midori. - Powiedział bez ogródek, bo nie wiedział za bardzo jak pochwalić się z tym z klasą.
- Wiem, że nie masz za dużo czasu, więc od razu przejdę do rzeczy. Wiesz na pewno, że na południu toczy się wojna. Od tego wszystko się zaczęło. Spiknąłem się z Ichirou, tym z Krwawego Pokolenia, o którym mówiłem ci ostatnio. Razem z nim i kilkoma innymi najemnikami uczestniczyliśmy w misji, która, jak się później okazało, polegała na wytropieniu Pięcioogoniastego. Misja przerodziła się w rzeź, a to później w konflikt między Rodami. Szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby było jeszcze o co walczyć, bo Demon został uwięziony. - Samuraj nie zdradził jednak w kim i szczerze mówiąc, nie miał zamiaru. Ważne w relacji było to, że nikt nie miał szans z Delfinokoniem i że są na świecie rzeczy wykraczające poza możliwości jednostki. Oczywiście, Kei wciąż nie wiedział, że po świecie rzeczywiście chodzi ktoś taki jak Antykreator.
- Chciałbym prosić Cię o wsparcie inicjatywy, w którą zaangażowaliśmy się razem z Ichirou. - Kei zaprezentował mu swój nadgarstek, na którym zawiązana była bandanka z logiem Klepsydry.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

Seinaru bardzo zainteresował temat turnieju. Ambitny samuraj nie od zawsze, ale obecnie charakteryzował się sporym zapędem do rywalizacji i testowania swoich limitów. Tym razem jednak wyglądało na to, że główna atrakcja go ominie, ale i tak zaangażowanie się w takie wydarzenie brzmiało jak kupa dobrej zabawy. Kei oczywiście nie miał cienia wątpliwości i od razu się zgodził.
- Z przyjemnością uczynię ten zaszczyt. I inne zaszczyty też mogę, zawsze do usług. W końcu jestem tylko marnym i słabym Hatamoto... - Zrobił teatralne smutne oczy, sugerując bardzo delikatnie że ma nieco większe aspiracje, niż obecna ranga. Cóż, nigdy nie był mistrzem dyplomacji i każdy mógł czytać w nim jak w otwartej księdze, dlatego Kei zrezygnował z bycia tajemniczym, na rzecz bycia bardziej bezpośrednim, bo to też często przynosiło dobre rezultaty, nierzadko nawet szybciej i lepiej niż gra w kotka i myszkę podczas rozmowy.
- No w sumie to na temat Demona dużo do opowiadania nie ma. Duży był, miał pięć ogonów i był podobny do konia. Albo nie - do delfina. Taki rozumiesz... no... taki delfinokoń, albo koniodelfin. I naprawdę, jestem tutaj śmiertelnie poważny. Pysk miał butelkowaty, a resztę jakby końskie... dziwne stworzenie, naprawdę dziwne. Potrafił miotać ogromnymi kulami chakry i parą tak gorącą, że topiła ludzi, skały i w ogóle wszystko. Gobi chyba nieświadomie zmienił trochę krajobraz na tamtym terenie, dlatego się nim zainteresowali. Ostatecznie został zapieczętowany w pewnym chłopaku. Nie chcę zdradzać więcej na jego temat, bo to mogłoby być dla niego bardzo niefortunne. - Wzbronił się lekko i wycofał, lecz zaraz wrócił z resztą opowieści.
- Niestety, ten który go zapieczętował nie żyje i pewnie długo się to nie zmieni. Poza tym, jeśli chcesz znać moją opinię, to nie Demon był tutaj największym problemem. - Kei przeniósł wątek na inny tor, bo naprawdę po tym co zobaczył uważał, że Biju nie trzeba się obawiać aż tak, jak szalonego Uchihy.
- Na tej wyprawie pojawił się jeszcze inny członek Krwawego Pokolenia. Yoshimitsu Uchiha najpierw podał się za kogoś innego, a gdy dotarliśmy do Demona, jakimś cudem zmusił go do posłuszeństwa. Dzięki swojemu sharinganowi napuścił Gobiego na nas, ale na szczęście nie wystarczyło mu sił na to, aby utrzymać kontrolę na tyle długo aby nas wybić. Ostatecznie nie udało się go ani zabić ani schwytać. - Kei zrobił krótką pauzę aby sięgnąć pamięcią wstecz i upewnić się, że nie pominął żadnego szczegółu.
- Tak, to była najstraszniejsza rzecz w tym wszystkim. Demon sam z siebie mógł uciec lub walczyć. To jak siła natury, tak samo potężna jak w istocie niewinna. Ale jeśli istnieje spaczony umysł który potrafi tą moc wykorzystać do złych celów, wtedy wszyscy możemy mieć kłopoty. - Podsumował relację z Midori i przeszedł do tematu Klepsydry.
  Ukryty tekst
- Dlatego przychodzę po wsparcie, przynajmniej mentalne, a jeśli mógłbyś jakoś inaczej wspomóc sprawę, to również byłbym wdzięczny. Ostatecznie dotyczy to nas wszystkich. - Wreszcie pojawiła się prawdziwa prośba. Niesprecyzowana jeszcze, bo Kei sam nie wiedział ile jest w stanie ugrać, ale chętnie rozważyłby każdą propozycję. Czekał na pytania, protesty, wyzwiska lub pochlebstwa.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

- Hmmm... no nie wiem... średniego wzrostu i przeciętnej budowy, czerwony włosy i sharingan? - Seinaru odpowiedział na pytanie o opis Tadatoshiego po chwili zastanowienia.
- Nie ma żadnych znaków szczególnych, więc ciężko o coś takiego. Wydaje mi się, że najszybciej może zdradzić go charakter. To maniak. Gdy poczuł że może zrobić komuś krzywdę, to zupełnie zdziczał. Problemem jest to, że on naprawdę ma niezwykłe umiejętności. - Kei złapał chwilę oddechu, po której kontynuował. Przez sekundę nie wiedział jednak od czego zacząć.
- Kontrolowanie Biju to nie wszystko. Dzięki zdolnościom swoich oczu mógł stać się dosłownie nietykalny, wszystkie ataki przenikały przez niego jakby w ogóle nie stał tam, gdzie wszyscy go widzieli. Na pewno nie był to klon, bo później powietrze zawirowało wokół jego oka i po prostu zniknął. To samo może zrobić ze wszystkim w zasięgu wzroku. Widziałem jak wyrwał w ten sposób jednemu z Akimichi kawał karku. I to wtedy, gdy tamten mierzył ze sto metrów. Naprawdę, w pojedynku jeden na jednego jest prawdopodobnie nie do pokonania, a i w każdej chwili może po prostu się gdzieś przenieść. - Seinaru wzruszył ramionami na koniec tej krótkiej analizy, bo naprawdę na chwilę obecną nie przychodziła mu do głowy żadna recepta na pokonanie niesławnego Uchihy. Jeśli ten sam nie popełni błędu, to zawsze będzie mógł się wymknąć, gdy tylko będzie dysponował pokładami chakry wystarczającymi na jeden "skok". Wyglądało na to, że może tu poskutkować tylko atak z zaskoczenia. Cóż, to problem do rozwiązania na przyszłość. Obecnie rozmowa toczyła się jednocześnie na dwa tematy, więc teraz Kei płynnie przeszedł do tego drugiego. Na poklepanko po plecach zareagował również uśmiechem, choć przez myśl przeszło mu, że Tadatoshi to po prostu chytry dziad. Ale i tak go lubił. Pytanie o liczebność Klepsydry było jednak tak bezpośrednie, że w uszach Keia zabrzmiało jakby było kompletnie nie na miejscu. Nie zamierzał się dzielić takimi informacjami, nawet gdyby dokładnie wiedział ilu już zdążył zwerbować Ichirou.
- W sumie to nie wiem. Jak opuszczałem Midori to byliśmy świeżo po słowie (mam na myśli tworzenie organizacji), potem się nie widzieliśmy, a ja ostatnie trzy miesiące spędziłem szkoląc się u mistrza Zante w Sakai, odizolowany od informacji z zewnątrz. Na pewno znasz szkołę Ryu. Wyniki treningów są jeszcze do zweryfikowania, ale czuję że wiele mi to dało. No ale wracając... ja nie zajmuję się rekrutacją, więc to byś musiał już jego zapytać. - Seinaru rozłożył ręce w geście bezradności, że pomógłby gdyby mógł. No naprawdę by pomógł, no ale nie potrafił.
- To w zasadzie już wszystko z czym przyszedłem. - Był nieco rozczarowany, bo nie spodziewał się, że tylko on będzie gadał, zda relację z tego co robił i to wszystko. Co jeszcze od siebie mógł dodać? O tej rzezi w karczmie w Sakai może lepiej nie będzie wspominał...
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Siedziba władzy

Post autor: Seinaru »

No cóż, Seinaru wiedział że nie jest zbyt pomocny jako służba wywiadowcza ani nawet zwiadowcza. Nigdy nie czuł się mocny w analizowaniu, zapamiętywaniu i łączeniu wątków, dlatego sam zdawał sobie sprawę z tego, jak mało warte są informacje które przekazywał. Przynajmniej jeśli chodzi o wygląd Yoshimitsu, bo gdy Tadatoshi podsumował to czego dowiedział się od Keia o umiejętnościach Uchihy, to było mniej więcej wszystko to, z czym młody samuraj tutaj przyszedł. Na informacje o tym, że zdolności poszczególnych potężnych jednostek z tego klanu mogą się różnić, Seinaru nie odpowiedział nic, bo nie miał w tej sprawie żadnego rozeznania ani doświadczenia. To powoli kończyło ten wątek, ale został jeszcze temat Klepsydry, który wciąż pozostawał mglisty dla Yakuina. Również dlatego, że i Seinaru nie był zbyt rozgadany, jeśli chodzi o całą strukturę, której tak naprawdę jeszcze po prostu nie było.
- No cóż, nie moja w tym głowa, aby dbać o wszystko i wszystkich. Ichirou jest naprawdę potężnym shinobi, a do tego wiesz... on jest z tych dobrych, to da się wyczuć. Też byś go polubił. - Uśmiechnął się do Tadatoshiego, a po chwili nawet poszerzył ten grymas, gdy na koniec Yakuin zahaczył o sprawę jego awansu. Kei był na tyle nieśmiały, że jakąkolwiek propozycję w tej kwestii, która miałaby wyjść od niego uważał za trochę bezczelną. Krążył więc wokół tego tematu i krążył, aż w końcu udało się wyprosić nie prosząc w ogóle. Nie było jego celem to aby o niego zabiegano, wiedział że takich jednostek jak on wciąż pewnie jest na wyspach na pęczki, a jednak zależało mu na tym, aby zdobyć nową, wyższą rangę. Wstał zatem i ukłonił się, bo oprócz czasu na podziękowanie, nadszedł również czas na opuszczenie siedziby Yakuina.
- Dziękuję bardzo, Tadatoshi-sama. Za wsparcie i za awans. - Powiedział krótko, po czym rozluźnił się już nieco, gdy zakładał włócznię z powrotem na plecy.
- I do zobaczenia na turnieju...! - Powiedział jeszcze na do widzenia, gdy był już kilka kroków od altanki w stronę bramy.
zt
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Teiz”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość