Teiz jest małą wysepką połączoną długim mostem z Yinzin. W przeciwieństwie do innych prowincji ta nie jest zamieszkała przez żaden ród, ani lud. Teiz jest poddane Yinzin i współpracują razem otrzymując ochronę samurajów. Ludność tutaj głównie zajmuje się połowami ryb, polowaniami na wieloryby, humbaki i rekiny oraz hodowlą różnego rodzaju zwierzyny znoszącej chłodny klimat.
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 1 lip 2022, o 22:04
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
10/14
Samuraj przyjrzał się poczynaniom dziewczyny, ale nie reagował. Obserwował ją tylko, żeby mu przypadkiem nie zwiała. Zwierzę było w tym momencie ważniejsze. Niby wilk, ale jednak nie. Coraz głośniejsze szczękanie zębów i widoczne marszczenie pyska. Szykował się do ataku. Karura wybrał odpowiednią taktykę trzymania ostrza naprzeciw siebie tworząc przestrogę dla zagrożenia, które jak widać wyłapało sygnał. Wolne kroki i trzymanie stałej odległości również w tym pomagały. Nie było widać po chłopaku, żeby się obawiał. Możliwe, że dlatego „wilk” nie zaatakował.
Różowowłosa korzystając z sytuacji „wolności” od wzroku czteronoga zaczęła obserwować uważniej otoczenie i to co się działo w gęstwinach drzew i krzaków. Kroki, które jeszcze chwile temu słyszeli zniknęły. Wycie również. Kiedy dziewczyna oddaliła się o dodatkowe trzy metry od Karury i wilka, znajdując się naprzeciwko chłopaka i z tyłu czworonoga, usłyszała tylko dwa szczeknięcia.
Dwa następne wilki wyskoczyły z krzaków w jej kierunku. Jeden przeleciał nad nią i przeturlał się, ustawiając się w jej kierunku. Znajdował się dwa metry od niej. Drugi zaś przegryzł jej klona-iluzje. Dziewczyna idealnie się zabezpieczyła na taką okazję. Klon rozpadł się i pojawiły się w jego miejscu dwa następne. Szczeknął głośniej. Znajdował się metr od niej, z prawej strony.
Karura tylko mrugnął na widok wychodzących z płomieni i lasu replikacji dziewczyny. Porozumiewawczo kiwnął głową widząc, ze i jego „wilk” zaczął wycofywać się do tyłu całkowicie zdezorientowany.
Niebieskie ślepia zabłysnęły w ich oczach.
-RUSZAĆ!
Krzyk. Męski głos. Dziewczyna szybko zlokalizowała dwadzieścia metrów od siebie w płonących drzewach cień. Kiedy tylko ten zauważył jej wzrok na sobie, złożył pieczęć i zniknął w obłokach dymu. Ale pozostawił po sobie rozkaz, który wilki zaczęły wykonywać. Klony rozpadały się jeden za drugim, tworząc następne kopie. Wilk, który nad nią przeskoczył zbliżył się w jej kierunku o metr. Chociaż większym utrapieniem był ten, który był już dość blisko. Przegryzł się przez jednego klona i wpadając w furię szczeknął i skoczył w jej stronę nie zwracając uwagi na wstające dwa kolejne. Gotowy przegryźć się przez jej ciało. Znajdował się nie dalej niż na wyciągnięcie ręki. Dziewczyna wiedziała, co trzeba coś zrobić. Właśnie po to przygotowała się do wyciągnięcia swojego ostrza. Ale może jednak zmieniła plany?
W całej tej interakcji usłyszała skowyt z miejsca, gdzie znajdował się Karura. Zwierzę pisnęło z bólu i martwe ciało padło, rozcięte na pół przez ostrze białowłosego, niebieskiego samuraja.
Moje Picasso, może będzie łatwiej, ale no nie wiem...
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 2 lip 2022, o 00:12
- Rok 391 - Jesień -
Miałam opcje uciec. W trakcie tego zamieszania ściganie mnie byłoby głupim czynem. Pozostawało jednak pytanie, po co miałabym uciekać? Obserwował mnie, a później na pewno nie miałabym lekko, poza tym, nie mogłabym sobie wybaczyć ucieczki i przypisanego mi chaosu, wszystko to w końcu nie było moją winą i nie mogłam dopuścić do tego, by zostało to finalnie tak przyjęte.
Karura miał swojego przeciwnika i dzięki temu mogłam skupić się na innych rzeczach, jak choćby zagrożeniu, które czyhało gdzieś w gęstwinach drzew. Nie mogłam jednak całkowicie podjąć się obserwacji, bo stworzeń, które chciały nas zaatakować, było więcej. Tylko dlaczego? Dlaczego te dziwne wilki? Dlaczego tutaj i teraz? Na szczęście przygotowałam się odpowiednio na taką ewentualność, a moja ręka była gotowa do wyciągnięcia ostrza. Wolałabym jednak by to Karura-sama zajął się całą walką, jak na samuraja przystało.
Szybko zlokalizowałam głos należący do cienia pośród palących się drzew. Widziałam go przez chwilę. Wystarczająco by określić jego położenie, ale zbyt daleko by dokładnie dostrzec, w trakcie tego zamieszania kim faktycznie był. Miałam na taką okazję jeden ruch, niestety nie mogłam ryzykować i nie chodziło tutaj o moje bezpieczeństwo, nie miało ono większego znaczenia tak jak i ja. To las, wciąż płonął, a ludzie próbowali go ugasić. Nie mogłam ryzykować, że ułożę wszystkich do snu w takich okolicznościach.
Zniknął i niewiele byłam w stanie na to poradzić. Co dokładnie zrobił, nie miałam pojęcia, ale chyba mimo wszystko, był poza moim i Karury zasięgiem. Niech to! Musiałam skupić się na wilkach, które wciąż nas otaczały. Miały nas odciągnąć wystarczająco długo, by tamtemu udało się uciec, albo były zwyczajnie zasłoną dymną. W ten czy inny sposób nie widziałam go ani nie wiedziałam, gdzie się udał. Jedno było pewne, nie był to samuraj ani ronin. W zasięgu mojego wzroku pozostały wilki i to właśnie na nich musiałam się teraz skupić.
Miałam obydwa wilki na widelcu, dlatego jedyne co musiałam zrobić, to cofnięcie się w lewo, możliwe, że odległość ta miała około metr, może mniej (zgodnie z mapką) będąc zwróconą w kierunku wilków. Moja dłoń spoczywała już na sayi, gotowa do wyciągnięcia tanto. Wtedy też gdy wykonałam ruch w tył, nie miało znaczenia czy wilki skoczyły w moim kierunku, czy też nie, bo wyciągana z sayi broń od razu została napełniona dawką chakry. Energia ta miała od razu przekształcić się w chakrowe ostrza, za pomocą których zamierzałam szybko to zakończyć. Zamach przy pomocy mojego tanto wykonałam szeroki, od samej chwili, w której je wyciągnęłam, przeciągnęłam ręką do samego końca, od skrajnie lewej strony, tuż po jego wyjęciu, do prawej, kierując ostrze niemalże za siebie, jak mogłam sięgnąć. Wraz z moim zwykłym cięciem powinny wyzwolić się chakrowe ostrza, mniej więcej na poziomie mojego torsu, czyli nie za wysoko. Na szczęście ostrza były trzy, ułożone do siebie równolegle na różnych poziomach, przez co czy wilk skoczył, czy się skulił, mógłby mieć problem, a nie posądzałam sług bez pana o zbyt dużo rozumu, zwłaszcza że tak łatwo wpadły w moją poprzednią sztuczkę.
Może nie znałam się na szermierce tak jak Kurara, ale na pewno prościej przychodziły mi inne zdolności, zabawne, że z nimi radził sobie również gorzej mój brat. Cokolwiek by się stało, ostrze musiałam ponownie schować, znacznie lepiej radziłam sobie z pojedynczymi cięciami niżeli z większą ich ilością. Wiedziałam, że w bezpośrednim starciu z takimi wilkami na pewno lepiej poradziłby sobie Karura niż ja.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 2 lip 2022, o 10:46
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
11/14
Dziewczyna nie marnowała czasu, wyczuwając napiętą atmosferę i coraz agresywniejsze zachowanie dzikich zwierząt przystąpiła do działania. Robiąc krok w tył zwiększyła odległość od siebie i lecącego wilka. Zaś drugi widząc ruch jej dłoni po broń nie zamierzał jej na to pozwolić. Jednak czy mogły mierzyć się z szybkością dziewczyny?
Nie.
To co sprezentowała im dziewczyna było szybkie i nawet można by powiedzieć, że bezbolesne. Obydwa „wilki” zostały przepołowione pod dziwnymi kątami. Siła połączonych cięć i techniki samurajskiej była tak silna, że przeszły przez całe ciała, jakby wbijały się w masło. Idealnie równe cięcia, zero krwi na ostrzu. Mistrzowskie wykonanie. Mogła być z siebie dumna. Nagle zauważyć mogli, że dookoła zaczęli pojawiać się strażnicy wykorzystujący techniki Suitonu i gasili pożar.
Karura odszedł od trupa swojego wilka. Jeszcze był złapany w Genjutsu dziewczyny, więc mijał jej podobizny starając się je omijać. Jedyne co pomagało mu zlokalizować Kayo to trupy obok niej. Chyba znalazła jego słaby punkt, który warto na przyszłość wykorzystać. Możliwe, że przyda się przy następnym wyciągnięciu przez niego ostrza.
Kiedy tylko w końcu udało mu się ją zlokalizować, chociaż nie był tego do końca pewien i zobaczyć można było jego konsternację na twarzy, kiedy w końcu się odezwał.
-Muszę przyznać, że nie tego się po Tobie spodziewałem. Niezwykła umiejętność posługiwania się ostrzem, jak na kobietę. Niewiele przedstawicielek sztuk samurajskich widziałem, można powiedzieć, ze jesteś trzecia lub czwarta… Dookoła zaczęli pojawiać się wieśniacy z wiadrami pełnymi wody. Strażnicy wykorzystujący Suiton wypluwali niebotyczne jej ilości w stronę gaśnicy.
Po chwili w ich otoczeniu unosił się już tylko czarny dym, dźwięk syczącego drewna w spotkaniu z czymś o wiele niższej temperaturze.
-Przeszukać zgliszcza. Szukać ciała Starego Wa! Był w świątyni, kiedy to się wydarzyło! Karura zmrużył oczy. Nie był przygotowany na coś takiego a na pewno nie na śmierć cywila w dziwnym incydencie z wilkami. -Przepraszam Ciebie, Kayo-san za wcześniejszy wybuch. Od kilku miesięcy pełnie funkcję dowódcy Straży. Jako jeden z nielicznych Samurajów podjąłem się takiego zadania. Jak na mój wiek to ogromna odpowiedzialność, ale też widziałem już dostatecznie du…
Wybuch wstrząsnął wzgórzem. Świst strzał przeszył powietrze. Strażnic zaczęli chować się za drzewami, niektórzy zostali trafienie. Wieśniacy zaczęli zbiegać w dół skąd doszedł ich wybuch. Kolejna warstwa dymu i czerwieni płomieni, mniejsza niż ta ze świątyni, wzniosła się ku niebu. Karura wyglądał na wściekłego.
-Co tu się do cholery dzieje?! Trzy strzały padły w spotkaniu z jego ostrzem. Dwie następne wbiły się pod nogi dziewczyny. Mogli dostrzec tylko cienie ludzkich postur między drzewami i nagłe tumany dymu. I uszu wszystkich doszły wycia zwierząt. Dwa. Cztery. Łącznie siedem. Wojownicy sztuk samurajskich wiedzieli, co to oznaczało. Kolejne wilki. Trzy pierwsze wycia doszły z dołu wzgórza, gdzie doszło do wybuchu. Cztery następne z głębi lasu.
-Bomby dymne… STRAŻNICY! PODĄŻAĆ W TAMTĄ STRONĘ! ZŁAPAĆ AGRESORA!!! Ludzie ruszyli natychmiastowo. -Jeżeli mógłbym Cię prosić, Kayo-san… Czy mogłabyś zwalczyć wilki z dołu? Ja zajmę się tymi w lesie… Nie ma czasu. Później omówimy zapłatę. Będę wdzięczny za pomoc!!! I wbiegł do lasu. Jego szybkość była niezwykła. Po prostu mknął między drzewami i szybko zniknął jej z oczu.
Co teraz postanowi bohaterka tej historii?
Może uda się w ucieczkę, którą miała jeszcze w głowie przy przyjściu na wzgórze z niebieskim samurajem? Czy może zostanie i poczeka na to, czy znajdą ciało Wa? Przy okazji pomagając wieśniakom?
Czy ruszy ją serce czy może chłodna kalkulacja sytuacji?
Jej decyzji nie dało się przewidzieć.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 2 lip 2022, o 16:52
- Rok 391 - Jesień -
To, co zrobiłam, było koniecznością i próżno szukać w tym dumy. Jeśli cięcie zostało wykonane w odpowiedni sposób, to moje tanto nie powinno nawet dotknąć żadnego z tych wilków. Moja obserwacja mówiła mi, że nie były to zwyczajne wilki. Nie bały się ognia. Nie miały tutaj nic do zyskania a dodatkowo, słuchały się poleceń ludzi skrywających się w cieniu. Starałam się zakończyć to szybko i tak jak zagrożenie wilków mogło zostać rozwiązane bez dodatkowych problemów tak walka z ogniem była bardziej wymagające i lokalne służby musiały sobie z tym poradzić.
– Wybacz mi Karura-san, ale nie jestem samurajem. Również mnie przeceniasz. Nie potrafię posługiwać się ostrzem z odpowiednią wprawą. — Gdy schowałam ostrze, położyłam dłoń na rękojeści. – Tym potrafi się posługiwać prawie każdy — Przypomniałam mu, że posługiwanie się sztyletem to żadna umiejętność, zwłaszcza że taki mógł i najprawdopodobniej posiadał każdy, kto, choć odrobinę dbał o swoje bezpieczeństwo. Inna sprawa była już z mieczami po dostęp, do których było już znacznie trudniej, zwłaszcza że miecze nie tylko były więcej warte, ale dużo więcej znaczyły w Yinzińskiej kulturze.
Odgłosy syczącego drewna mogły zwiastować jedno, powolny koniec pożaru zabijanego niebotycznymi ilościami wody dostarczonymi w ten, czy inny sposób na miejsce. Dźwięk ten przypominał mi o tym co tutaj zaszło i nie mogłam zrozumieć, dlaczego ktoś narażałby się na gniew bogów, jaki miał w tym cel? To było dla mnie zupełnie niezrozumiałe, zwłaszcza że ta wioska była jak każda inna w okolicy, pełna prostych ludzi, którzy borykali się z własnymi problemami. Sama świątynia również była w opłakanym stanie, więc o cóż im chodzi?
Wzięłam kilka głębszych oddechów, po czym zaczęłam się rozglądać, zawieszając wzrok ostatecznie na Karurze – Karura-sama, to nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. — Chciałam odwrócić jego uwagę od przepraszania mnie. Nie zrobił niczego, co byłoby złamaniem praw, jakie posiadał, zwłaszcza że jego statut pozwalał mu na znacznie więcej. Tak samo, nie potrzebowałam jego przeprosin, zwłaszcza w tej chwili. Przez moment obserwowałam okolicę, ale nie trwało to długo, bo wydarzyło się coś jeszcze.
Ogień i wilki nie były jedynym zagrożeniem, z jakim musieliśmy się zmierzyć. Wydarzyło się coś jeszcze, kolejny ognisty wybuch mający spopielić chyba cały las i wzgórze. Ogniowi towarzyszyły strzały wydostające się spomiędzy drzew. – Dlaczego? — Spytałam w eter cicho. To była przecież zwyczajna osada jakich wiele, zupełnie nieistotna. Coś nam umykało, coś, o czym nie mieliśmy zupełnie pojęcia. Tak jak i inni, odskoczyłam i spróbowałam się skryć za najbliższą zasłoną, czy to drzewem lub jakimś kamieniem. Starałam się dostrzec jak najwięcej "naszych" którzy zostali w trakcie tej salwy ranni. Karura zdawałoby się, że preferował proste dowodzenie, wydać rozkaz i liczyć, że jakoś to będzie, bardzo mnie to nie dziwiło, bo mój brat zrobiłby tak samo. Nie znałam się na dowodzeniu ani zagrzewaniu ludzi do działania. Pewne było to, że zagrożeniem w dolnej części wzgórza musiał zająć się ktoś inny niż on, gdyż jemu przypadł las.
Nie mogłam zrobić zbyt wiele, poza może zejściem niżej, cały czas starając się utrzymywać zasłonę. Obawiałam się zbłąkanych strzał, ale innej, bezpieczniejszej drogi nie było. Rozglądałam się za tymi całymi wilkami, bo w trakcie tego wszystkiego na pewno byli ci, którzy musieli wrócić do wioski a wciąż byli na wzgórzu. Ktoś musiał oczyścić im drogę.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 2 lip 2022, o 20:11
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
12/14
Dziewczyna ruszyła w dół bezpieczną drogą między drzewami a drogą. Stały jeszcze przez chwilę jej biegu przelatywały nad jej głową, ale i te w końcu ustały. Zaczęła powoli słyszeć dźwięk skwierczącego drewna i drzew. Do nosa dotarł ciężki zapach spalenizny. Ogień buchał z wozu, na którym były beczki z wodą, teraz już nie istniejące.
Zauważyła przed wozem również wieśniaków, którzy stali w miejscu, przestraszeni i nie mający, gdzie uciec… W sumie mogli przebiec bokiem przez las, żeby zbiec ze wzgórza. Tak mogła przynajmniej pomyśleć Kayo na początku. Aż w końcu była na tyle blisko, że zauważyła trzy postacie , które blokowały im przejście do tyłu, żeby wycofać się do świątyni i z boków.
Czarnowłosa dziewczynka stała z lewej strony, blondyn z prawej. Tył, czyli miejsce, gdzie aktualnie kierowała się różowowłosa stała wysoka dziewczyna o kasztanowych włosach, skierowana już w jej stronę. Spodziewali się jej. Wieśniacy przerażeni cofali się coraz bardziej w stronę palącego się powozu. Nie wiedzieli, co robić. Popiskiwali i krzyczeli, coś w przerażeniu.
Postacie tylko wyszczerzyły zęby… A raczej kły. Znowu błękitna poświata wokół oczu. Kilka warknięć i dziewczyna w niebieskim stroju na pięcie odwróciła się i w końcu zauważyła Kayo, która była od niej oddalona o jakieś 5 metrów. Nagła postawa na czterech kończynach mogła zdziwić dziewczynę. Młodziaki zrobiły dokładnie to samo i nagle skoczyły w powietrze, przerzucając swój ciężar ciała w bok. Co zamieniło je w dwa wiry mknące w jej stronę. Przeleciały między najstarszą z nich i przejechały po ziemi rozdrabniając ziemię i tworząc zasłonę kurzu. Wleciały w ten sposób po dwóch przeciwnych stronach w las, ukrywając się przed jej wzrokiem. Jednakże słyszała ich kroki i oddechy. Szykowały się na coś.
I właśnie chyba to leciało w jej stronę. Z zasłony dymnej wyleciała kolejna trąba lecąca wprost na dziewczynę. Bardzo szybko znalazła się od niej dwa metry. I ciągle leciała.
Zaczęły się prawdziwe tarapaty.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
KOLEJNE DZIEŁO SZTUKI:
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 3 lip 2022, o 14:45
- Rok 391 - Jesień -
I tyle by było z wozu gaszącego ogień. Widziałam, że z wodnych beczek nie zostało zbyt wiele, a i ludzie nie za bardzo mieli gdzie uciekać. Wydawało mi się, że to tylko kwestia czasu kiedy wszystko strawi ogień i dalsza walka nie dotyczy już uratowania zgliszcz świątyni a tego, by uratować, co się da z samego wzgórza. Pech chciał, że wszyscy, którzy mogli tutaj ludziom pomóc poszli z Karurą. Czy naprawdę byłby na tyle nieostrożny, by zostawić ludzi na pastwę tej bandy wilków i ich mistrzów?
Ludzie przy wozie potrzebowali choćby na chwilę dywersji, która mogłaby im pozwolić na udanie się w którąkolwiek ze stron. W tym przeszkadzały im trzy postacie przynależące do najeźdźców. Nie rozumiałam co się tutaj dzieje, ale jedno było jasne, byli naszymi wrogami i należało zadbać o to, by ludzie mogli w miarę bezpiecznie się wycofać, a to wymagało pacyfikacji niebezpiecznych osób.
Nie dzieliła mnie od nich duża odległość, to co mogłam zrobić, było niezwykle ograniczone i musiało wystarczyć, ale mogłam zrobić choćby tyle, by odciągnąć ich od tych ludzi, dając im kilka chwil wytchnienia oraz możliwość ucieczki. Wyglądało na to, że również mnie zauważyli, co tylko zwiększało szansę tych pierwszych do ulotnienia się. Wydawało się, że nie będą marnowali czasu i od razu rzucili się w moim kierunku, chyba chcieli mnie otoczyć i zaskoczyć. Nie pozostało mi nic innego jak po prostu się obronić. W tej samej chwili położyłam rękę na rękojeści mojego tanto, wykonałam krok, może dwa w przód cały czas przelewając charkę na ostrzę. Szybko zmierzyłam wzrokiem swoich oponentów i to, co zmierzało w moją stronę. Najszybciej miał dotrzeć ten środkowy. Wszyscy wirowali i trudno było ich dostrzec, ale wyrównanie oddechu i skupienie powinno mi pozwolić na wykonanie cięcia, które zakończy to nieszczęsne natarcie. Nie chciałam ich zabijać, bo na nic by się zdali tutaj kolejni umarli. Należało się dowiedzieć, kim byli i czego chcieli, więc zdecydowałam się nie atakować, tak by doprowadzić do ich śmierci. Spojrzałam na jednego, drugiego, a potem trzeciego, już wiedziałam, że będę musiała wysłać w ich stronę impuls, który odrobinę zakłóci ich postrzeganie mojego miecza, by jednak zadziałało, musieli widzieć ostrze, ale z tym nie było problemu, ponieważ skupiłam się w pełni na pierwszym przeciwniku i właśnie wtedy zaaplikowałam chakrę na swoje ostrze, odrobinę je przy okazji powiększając. Potrzebowałam tej przewagi zasięgu do odpowiedniego wycelowania.
Wykonałam ruch w przód lekko pod kątem w kierunku prawym, celując mieczem w dłoń tego, który obracał się wprost przede mną. Bardzo nad tym ubolewałam, ale było ich zbyt wielu, bym mogła próbować ogłuszyć ich zupełnie bezpiecznie. Wiedziałam, że nie obejdzie się bez krzywdy, na szczęście, potrafiłabym zaradzić części z ich ran jeśli już do nich doprowadzę. – Ostrze prawości dosięgnie każdego. Nie będzie się wahać, karząc zasłużenie.
Ko kagekiri! — Jedni powiedzieliby, że bezsensowna matra, ale dla mnie taka nie byla, pozwalała mi dodatkowo osiągnąć spokój i wyrównać oddech. Mój ruch polegał na wyciągnięciu broni i zaatakowaniu cięciem wertykalnym (pionowym), by w trakcie wyciągania miecza trafić pierwszego wroga. Mój ruch pod kątem miał mi pozwolić na wykorzystanie wyciągniętego już ostrza do wykonania drugiego cięcia tym razem prowadzonego z góry na dół, najpewniej w tył wyprzedzającego mnie przeciwnika. Z braku laku tym razem musiałam celować w nogę z takim samym zamiarem jak przedtem, czyli pozbawienia go jej. Później pozostawała kwestia trzeciego wroga, tego wysuniętego najbardziej na lewo. Jego musiałam również spacyfikować i tutaj nie było żadnego zaskoczenia. Miałam zamiar do niego doskoczyć i również ciąć po rękach, czy to pionowo, czy poziomo, zależy, jak mogłam zadać mniejsze rany. Było zbyt późno na pokojowe poddanie się.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 3 lip 2022, o 16:08
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
13/14
Kayo nie zamierzała się oszczędzać, no w sumie trochę tak. Powzięła sobie za zadanie utorowania drogi wieśniakom, którzy wychwycili moment skupienia dziwnych ludzi i zaczęli uciekać bokiem spalonego wozu. Już w trakcie natarcia zmyli się całkowicie z jej pola widzenia. Dobrze.
Trzech przeciwników, jedno dziwne natarcie. W takich momentach sprawdzana jest odporność na stres każdego z wojowników. A dziewczyna takiego objawu nie przejawiała. Jasno określiła swoje zadanie zdobycia informacji tego, co się tutaj wydarzyło. Za co w jakieś części została oskarżona przez miejscowych strażników i ich dowódcę. Jasnym było, że oczyści swoje imię. A najprostszą z czynności, żeby to zrobić, było przekazać im prowodyrów zamieszania na dużą skalę.
Wszystkie trzy postacie zostały złapane w technikę iluzji miecza. Dziewczyna tylko mogła starać się obejść delikatnie z najeźdźcami. Ale z jej minimalną siłą technik trzy postacie skończyły w zaledwie parę sekund w dosłownych kawałkach. To oznaczało, że nie byli gotowi do poważniejszej walki. Byli świeżakami.
To co zgotowała im różowowłosa wojowniczka to śmiertelne rany. Odciętę kończyny z gruchotem opadły na ziemię. Wir zatrzymał się zanim zdołał cokolwiek zrobić dziewczynie, deliaktnie powiewając jej płaszcz. Kobieta upadła bez ręki i nogi. Następne postacie skończyły dokładnie tak samo.
Stała teraz naprzeciwko chłopaka, który powarkiwał głośno. Dwie pozostałe przeciwniczki leżały na ziemi i popiskiwały.
No właśnie, popiskiwały. Nagle wokół chłopaka buchnął kłąb dymu.
PUF!
PUF!
PUF!
Trzy postacie zamieniły się w dogorywające zwierzaki bez kończyn. Przypominające wilki ze wzgórza, tylko mniejsze. Skowyczały, krew tryskała z ich ran, oczy latały na każdy bok. Widać było ich strach. Oczy zaczęły wracać do normalnych barw, niebieska poświata powoli znikała.
To musiało być frustrujące. Nawet w pełni skupiona nie słyszała i nie widziała nic w okolicy. Ktoś wykorzystywał te zwierzęta do dziwnego celu.
W pełni skoncentrowana usłyszała znajome kroki i grzechot stalowej zbroi. Białowłosy samurai pojawił się dość szybko przy jednym z ciał.
-Widzę, że u Ciebie dokładnie to samo…
Widać było, że przebiegł duży dystans. Nawet on mógł się zmęczyć podczas takiego maratonu wydarzeń.
-Dałaś sobie radę, Kayo-san. Jestem Ci wdzięczny za uratowanie tych wieśniaków… Odpowiedział podchodząc do niej. Płomień ugaszony został przez dwóch mężczyzn wypluwających masę wody z ust. Skwierczenie zakłóciło ciszę.
-Przepraszam, że zostałaś wplątana w coś takiego… Jedyne co znalazłem… Wyciągnął dłoń z dziwną fiolką błękitnie świecącej cieczy. -To to coś. Podejrzewam, że to jakaś toksyna. Przekażę ją do odpowiedniego zbadania… Opiszesz mi co tutaj się wydarzyło? Nie zdołaliśmy złapać nikogo. Wszyscy jakimś cudem zniknęli z obszaru lasu. NAtrafiliśmy na podobne wilki, co przed światynią, więc się ich pozbyliśmy. Nie mogłem ryzykować więcej życia na gonienie nieznajomego wroga… Posmutniał na twarzy. Chyba nie tak wyobrażał sobie początki sprawowania pieczy nad ochroną osady. Niezrozumiały atak, w który została wplątana dziewczyna był zdziwieniem również dla niego.
-Opatrzyć rany tych zwierząt, przetransportować je do osady, oddać w odpowiednie ręce! Musimy dowiedzieć się, jak najwięcej! Zorganizować grupę, która utoruje drogę ze wzgórza i drugą, która zajmie się rannymi i zmarłymi. PRZYGOTOWAĆ RAPORT STRAT! I ZNALEŹC CIAŁO WA!
Kolejne rozkazy doszły do uszu ludzi, którzy natychmiastowo, bez namysłu zaczęli dzielić się zadaniami i wszystko ruszyło w ogromnym tempie. Po chwili słyszeli tylko swoje oddechy.
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 3 lip 2022, o 21:42
- Rok 391 - Jesień -
Nie mogłam spodziewać się takiego finiszu. Ostrza dosięgnęły celów, ale nie takich, z jakimi walczyłam, bo gdy tylko skończyłam, każdy z nich przestał być człowiekiem i wrócił do swojej, prawdziwej jak zgadywałam formy, wilków. Patrzyłam na każdego z nich i nie potrafiłam zrozumieć tego co się właśnie wydarzyło. Cięłam ludzi, złych ludzi a w tym miejscu skończyły zwyczajne wilki, czy to jakaś iluzja albo inna sztuczka?
Nie mogłam o tym wiedzieć ani tym bardziej temu zapobiec, bo prócz mnie byli tutaj ci, którzy musieli uciec. Robiło mi się nie dobrze na samą myśl, że ktoś mógłby poświęcić te bestie nie dla uratowania własnej skóry i życia a tak po prostu. Te piski nie ułatwiały mi zniesienia tej sytuacji. Przypatrywałam im się przez kilka chwil, starając się poukładać sobie wszystko. Karura chyba wrócił i coś mówił, ale niezbyt go w tej chwili słyszałam. Sięgnęłam do swojej torby, by jak najszybciej wyciągnąć z niej linę. Od razu zakasałam rękawy. Nie była straszliwie długa, ale te kilka metrów musiało mi wystarczyć. Ich łapy nie były straszliwie duże więc możliwe, że nie potrzebowałam zbyt dużo liny, by zrobić zwyczajną opaskę uciskową każdemu ze zwierząt nim ktoś się nimi faktycznie zajmie. Widziałam, że te rany były zbyt rozległe, bym sama mogła się nimi zająć, może gdyby był jeden, ale były trzy i pewnie byli też ludzie, których te lub poprzednie wilki pogryzły. W tej chwili robiłam, co mogłam tam, gdzie widziałam, że mogłam.
Kątem oka spojrzałam na Karurę który pokazał mi dziwaczną fiolkę. – Nie wiem co to — Odparłam zupełnie beznamiętnie. Nie rozumiałam, czym była ta ciecz ani dlaczego oczy tych istot się świeciły. Tym bardziej nie wiedziałam, dlaczego celem padła świątynia. Co w niej takiego było? – Wiadomo co z Wa? — Spytałam się gdy zajmowałam się jednym z wilków, nim jeszcze wszystko przejęły inne osoby. Kompletnie nie miałam pojęcia, co się wydarzyło, lecz tez nie rozumiałam, dlaczego Karura tak się tłumaczy z każdego swojego ruchu. Powinien być ich pewien, prawda?
Chciałam wyglądać na niewzruszoną, ale nie było to proste, z każdą chwilą było coraz trudniej. Starałam się uspokoić oddech, lecz mimo powierzchownego spokoju, w środku się gotowałam. Nie wiedziałam ani tego co nadejdzie zaraz, ani kiedy będę mogła faktycznie odetchnąć od tego wszystkiego. W trakcie tego wszystkiego przyjrzałam się Karurze i poczynaniom innych ludzi, tych, którzy kręcili się i dalej wykonywali jego rozkazy. Na szczęście, ogień już dogorywał, ale czy można było tutaj mówić o jakimkolwiek sukcesie? Nie wiem.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 lip 2022, o 09:49
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
14/14
Nie można było dziwić się dziewczynie, że wpadła w szok. Nie tego się spodziewała. Nie spodziewała się niespodziewanego ataku, wykorzystania biednych, niczemu winnych zwierząt. Jej gniew był widoczny, zatroskanie, niezrozumienie, zamknięcie. Karura przyglądał się tylko poczynaniom dziewczyny. Przyjrzał się, jak opiekuje się zwierzętami do momentu, aż te zabrało ze sobą paru ze strażników.
Kiedy tylko te zniknęły sprzed jej oczu, przybiegł jakiś strażnik, przekazał coś Karurze. Jego mina nic nie wskazywała. Podszedł do dziewczyny i sam przyjrzał się wszystkiemu w ciszy.
-Nie znaleziona ciała Wa, ani żadnego śladu jego obecności. Nie wiem, co o tym sądzić. Ale całkowicie się rozpłynął… Uznać można go za zaginionego… Powiedział niepewnie. Chyba go również wszystko przerastało. Był nadal młodym chłopakiem o niezwykłych umiejętnościach, ale czy da się przeskoczyć talentem dojrzałość i emocjonalność? Czy można być dorosłym w skórze dziecka?
-Atakujący zostawili na jednym z drzew tylko ten pergamin. przekazał w jej dłonie skrawek pergaminu z symbolem . -Inuzuka z Wietrznych Równin. Jedni z prowodyrów ostatniej wojny. Nie wiem po co im jest Wa i atak na Teiz. Ale to oznacza, że znowu coś szykują. Przykro mi, że zostałaś w to wplątana w tak okrutny sposób. Chciałaś tylko pomóc a zostałaś wciągnięta w konflikt, którego powodu jeszcze nie znamy. nie wiedział co więcej powiedzieć.
Praca na wzgórzu szła wszystkim sprawnie pozostałości po wozie bardzo szybko zniknęły z drogi, ludzie ze wzgórza wykrzykiwali kolejne polecenia.
-W ramach podziękowania i przeprosin za wcześniejsze moje zachowanie, które pokazało moje pewne braki… Czuj się w Naszej osadzie, jak u siebie. Korzystaj z gościnności karczm i gospod, masz gdzie się zatrzymać i odpocząć. Wszystkie opłaty poniosę ja osobiście. Również chciałbym opłacić Twoją ciężką prace tutaj na wzgórzu. Wykazałaś się ogromnymi umiejętnościami, jesteś zdecydowanie za bardzo skromna. Można powiedzieć, że władasz mieczem tak samo jak ja. W dodatku używasz technik Shinobich, co jest rzadko spotykane wśród samurajów. Tak, tak… Nie jesteś nikim takim. Wyprzedził jej słowa o tym, że jest zwykłą dziewczyną. -Wynagrodzenie… Możemy takie sprawy formalne załatwić w osadzie. Przy okazji mógłbym zaprowadzić cię do noclegu, żebyś zmyła z siebie stres, brud i odpoczęła. Przyda Ci się to. Co o tym sądzisz?
Nie wiedział, jak poprowadzić rozmowę. Nie wiedział czego może się po niej spodziewać, już go kilka razy zaskoczyła i mógł całkowicie nie trafić z pomysłem i dziewczyna się zmyje bez słowa. Teraz wszystko zależało już od niej. Mogła odwrócić się i odejść bez słowa, ucinając całkowicie to co się tutaj wydarzyło lub skorzystać z propozycji samuraja i odpocząć w ciepłym miejscu, dodatkowo zarabiając.
Co podejmie nasza specyficzna różowowłosa Kayo?
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 4 lip 2022, o 19:48
- Rok 391 - Jesień -
– Zaginionego? — Nie musiał odpowiadać na to pytanie i chyba oboje wiedzieliśmy, dlaczego je zadałam. Nie rozumiałam, czego ktoś mógłby chcieć od zwykłego wędrowca i doręczyciela listów, no i rzecz jasna od samej świątyni. W tej historii była ogromna liczba luk, poprzez które nie mogłam ze wszystkim dojść do składu. Nic nie układało mi się w spójną historię. Może to wszystko wina mojego braku wiedzy albo po prostu wszystko to nie zgrywało się w jedną całość. Właściwie co mogliśmy zrobić więcej? W tej chwili niezbyt wiele. Odparliśmy ich, choć nie mieliśmy pojęcia czy osiągnęli to, co zamierzali osiągnąć.
Byli gotowi ponieść straty, gdy przeprowadzali tę operację i je ponieśli, również nie wiedziałam, czy większe, czy mniejsze niż zakładali, kimkolwiek byli. Na pewno nie mogłam im odmówić tego, że mieli jakiś zalążek koordynacji w swoich działaniach. Pozostawało tylko zapytać... Czy czegoś nie przeoczyliśmy? To musiał już rozwikłać Karura. Jak tylko otrzymałam pergamin, przyjrzałam mu się przez chwilę. – Nic o nich nie wiem. — Wspomniałam dosyć oschle o symbolu z pergaminu. Nie wiedziałam na ich temat więcej niżeli on i inni mieszkańcy tej krainy. Rodziny kochające psy z Yusetsu i właściwie to wszystko. Z wyjątkiem tego, że ci nie kochali swoich zwierząt. – Poświęcili psy. — Zwróciłam uwagę niezwykle oczywisty fakt, jaki się przed nami rysował. Jeżeli pochodzili z Yusetsu, to poświęcili dzisiaj swoje psy dlaczego? Czy było to tego warte? Cokolwiek osiągnęli. – Karura-sama, wybacz, że to mówię, ale ty najlepiej powinieneś wiedzieć, dlaczego tutaj są... — Westchnęłam ciężko i zaczęłam się powoli rozglądać. Okolica wyraźnie się uspokoiła, choć ze świątyni raczej już wiele nie pozostało – Co jest w liście? — Spytałam, bo do tej pory nie poznałam jego treści a Karura miał już list i jeśli cokolwiek mogłoby rzucić, choć odrobinę światła na tę sytuację, to właśnie ten ostatni list od Wa. Choć nawet i to było ogromnym strzałem w ciemno.
Już chciałam mu przerwać, ale zmierzyłam go jedynie wzrokiem, gdy kończył mówić o swoich i moich zdolnościach. Przepaść między nami była wyraźna i nie musiał mi w tej chwili słodzić. Doskonale wiedziałam, że w bezpośrednim starciu radzę sobie znacznie gorzej. – Moje szkolenie to ledwie rozgrzewka w porównaniu z tym, co pokazują prawdziwi szermierze. Poza tym. Nie władam kataną, nie wolno mi tak jak większości społeczeństwa. Jeśli wprowadziłam cię w błąd i pomyliłeś mnie z samurajem, najmocniej przepraszam — Nie wiedziałam, co takiego zrobiłam, że przecenił i pomylił się co do mnie aż tak bardzo. Dobrze, że nie zaczął interesować się moim wakizashi albo zupełnie go ono nie obchodzi. Musiałam dobrze je owinąć. Może myśli, że to jakieś moje przybory podróżne? Poklepałam po nożu (tanto), który znajdował się pod ubraniami. Taka była niestety prawda, w zwykłym pojedynku na miecze, nawet treningowe nie wytrzymałabym kilku wymian ciosów. Może i potrafiłam wyczuwać ciosy bądź też miałam szczęście w unikach, to w chwili, w której doszłoby do starcia mieczy, już bym przegrała. – Tak, stanie tutaj nie przyniesie nam już niczego. Nie chciałabym odciągać cię od obowiązków Karura-sama, dlatego wybacz, że dalej wstrzymuje cię w tym miejscu. — Ukłoniłam się przepraszająco, by zaraz wrócić do normalnej pozycji i spojrzeć w kierunku osady. Jeśli mieliśmy tam wrócić, to była to dobra chwila. W obecnym momencie nie miałam żadnych planów, a opuszczenie osady dzisiaj zdawało się zupełnie nietrafionym pomysłem. Prawdopodobnie po dzisiejszym nie tylko ja potrzebowałam chwili wytchnienia i czasu dla siebie. Zastanawiałam się też ilu mamy rzeczywiście rannych oraz czy któryś z tych psów przeżyje noc. Czy w wiosce w ogóle był ktoś zdolny do zajęcia się nimi w wystarczający sposób?
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 lip 2022, o 20:41
KIEŁ
Misja C
Katagiri Kayo
15/14
Białowłosy przyjrzał się jej i zrezygnował z tego, co chciał powiedzieć. Westchnął i wskazał jej drogę do osady. W drodze szli w ciszy. On zagubiony w swoich myślach, Ona myśląca o zwierzakach. Kiedy weszli do osady zobaczyli, że wszyscy byli poruszeni, każdy zbierał się do pomocy na wzgórzu, żeby jakoś wesprzeć strażników.
Karura zaprowadził dziewczynę do gospody bardziej oddalonej od centrum niż karczmo-burdel, w którym znalazła się jakąś godzinę temu. Jak ten czas szybko leciał i ile się wydarzyło. Rzeczy do siebie nie pasowały, ale może brakowało im tylko jakiś informacji, które wydarzyły się gdzieś indziej? Może przeoczyli jakieś ważne informacje ze świata?
-Klan Inuzuka… Tak kochają swoje psy i tak Ci tego nie pokazali. Sam nie wiem o nich za dużo oprócz tego, że byli zamieszani w ostatnią wojnę w mniejszym lub większym stopniu…
Wprowadził ją do gospody, która była przyjemniejsza niż karczma. Ciepła barwa drewna od razu tworzyła rodzinną, ciepłą atmosferę. Białowłosy samuraj porozmawiał z kobietą za ladą. Ta wyciągnęła jakiś pergamin, pióro i szkatułkę pieniędzy.
-Tutaj masz podane, do kogo przesłać informację, jeżeli będziesz chciała oczywiście, chodzi o mnie… Nie wiem jak daleko zdołam sięgnąć, żeby dowiedzieć co się tutaj wydarzyło i dlaczego, ale jeżeli coś usłyszysz, zauważysz lub znowu coś podobnego Ciebie spotka, proszę przekaż mi przez kuriera, najlepiej takiego co przekazuje wiadomości tylko ustnie, wszystko czego się dowiesz. Uśmiechnął się do niej smutno. -Wracając do tematu Wa… Niestety w liście była tylko informacja o pozbyciu się dzików i prośba o pomoc w świątyni. Nic więcej… Widać było, że czuł zawód własną osobą, nie był w stanie nic zrobić, zaślepiła go duma, pycha lub czysta głupota. Już czasu nie cofnie.
-Możesz zostać tutaj do kiedy chcesz. Tutaj w szkatułce znajdują się pieniądze. Jeżeli to będzie za mało… Powiedz, dostaniesz więcej. Bez Twojej pomocy jeszcze wszystko by się toczyło i prawdopodobnie skończyłoby się gorzej… Przekazał do rąk dziewczyny pergamin.
-Satoshi Karura. Wcześniej przedstawiłem się bez szacunku a na ten zasłużyłaś. I pamiętaj. Katana nie zdobi samuraja. To, że jej nie posiadasz nie oznacza, że nie możesz tak się mianować. Czasy się zmieniają, niektórzy są zamknięci, ale niektórzy otwierają się na nowe. To jak posługujesz się ostrzami… I to jakiego stylu używasz… Nie należysz do żadnych z trzech rodów. Ale pamiętaj, że ciężką pracą również wypracujesz sobie ten tytuł. Chociaż sądzę, że ciekawiej jest go nie posiadać i się o niego nie starać. Możesz wtedy więcej. Dziękuję Ci bardzo. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w okolicznościach, gdzie obydwoje będziemy wiedzieć więcej i razem poprowadzimy sprawę dalej i dowiemy się co stało się z Wa. Nigdy w siebie nie wątp, Kayo-san. Odpocznij i proś wszystkich o co chcesz. Masz wdzięczność Naszej osady.
Ukłonił się przed dziewczyną i wyszedł. Zostawiając ją z pergaminem w dłoni, szkatułką pełną pieniędzy i kobietą za ladą. Wydarzyło się dużo, czas na zasłużony odpoczynek i przespanie wszystkich dzików, psów, zaginięć, płomieni…
-Skarbeńku, tutaj masz kluczyk. Na końcu korytarza po prawej stronie znajdziesz swój pokój. Przygotujemy kąpiel i posiłek. kobieta położyła na ladzie drewniany kluczyk i uśmiechnęła się do Kayo. -W swoim imieniu. Dziękuję za pomoc w ochronie osady, dużo to dla Nas znaczy i na pewno będziemy o Tobie pamiętać. Mów tylko, jak coś będziesz potrzebować. Poklepała w kluczyk i zostawiła dziewczynę samą, żeby mogła się zabrać do pokoju.
Czas zmyć kurz zadania.
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
Chciałbym podziękować za misję. Kayo to świetna postać, specyficzna i mam nadzieję, ze uda ją się wciągnąć w misję B, żeby wyjaśnić "luki" w historii, które zostawiłem specjalnie dla niej i wyjaśni Inuzuka za pieski
Dialogi:
Stary Wa
Strażnik I
Barmanka
Ognisty Ogar
Karura
Gospodyni
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 5 lip 2022, o 21:20
- Rok 391 - Jesień -
Miejsce, do którego mnie zaprowadził, było dużo przyjemniejsze od tamtej zapomnianej przez prawo i zasady mordowni. Na szczęście nie musiałam tam wracać, bo i tak nie chciałam tego robić. Rozglądałam się tylko, nie mówiąc zbyt wiele. Już w środku zauważyłam, że dalej kombinował coś z tą sprawą, nie do końca rozumiałam co, choć gdy wspomnieli o kurierze, pojęłam, że chodziło tutaj o jakiś raport w związku z jakimiś innymi wydarzeniami, którym należałoby się przyjrzeć jak najszybciej, bo mogą mieć związek z tymi dzisiejszymi.
Informacje o Wa niestety nie były dobre, spodziewałam się usłyszeć dokładnie to, co powiedział. Ani ja go nie widziałam, ani on a skoro nikt inny o nim nie wspominał, mogliśmy zakładać tylko zaginięcie, albo śmierć. Szkatułka, którą wyciągnęła kobieta zdawała się być dla mnie, choć musiał zdawać sobie sprawę z tego, że nie mogę jej przyjąć. Spojrzałam na niego z dużym wyrzutem i westchnęłam, kręcąc głową. Te pieniądze na pewno przydadzą się na odbudowę świątyni i wszelkie inne wydatki, do jakich zmusili tę osadę ci najeźdźcy.
Mimo tego, jak twierdził, nie mogłam się tak nazywać. Byłaby to nie tylko obraza każdego prawdziwego samuraja, ale i również przypisywanie sobie tytułu, na co pozwolić sobie nie mogłam. Doskonale wiedziałam, jak wygląda taka relacja i nic nie mogłam zrobić, by to zmienić. Nawet jeżeli on twierdził, że mogę nosić miecz i że mogę się tak nazywać, nie oznacza to, że inni uznają tak samo. Grunt jest to na tyle grząski, że równie dobrze mogliby mnie za to aresztować. Nie warto było tak ryzykować, nie mogłabym też przypisać sobie tytułu, na jaki mój brat szczerze i ciężko zapracował. Rody były tylko wielkimi rodzinami, choć nie każdy samuraj do nich przynależał, to większość miała odpowiednie pochodzenie i niezwykle rzadko trafiał się ktoś, kto z jednej z rodzin nie pochodził. Tacy mieli też trudniej pośród innych samurajów. Nawet jeśli sobie obiecałam, że kiedyś będę mogła nosić ten tytuł w jego imieniu, to wciąż dzisiaj było zbyt wcześnie, bo nie zrobiłam nic, by sobie na to zasłużyć. Przyglądałam mu się krzywo i mówił troskliwie, rozumiałam to, lecz wcale nie czułam się z jego słowami w żadnym wypadku komfortowo. Gdy skłonił się, zrobiłam to samo by go pożegnać. Poczekałam, aż wyjdzie, bo pergamin, który mi wręczył, wyraźnie zaczynał ciążyć mi w dłoni. Miałam wrażenie, że cokolwiek jest tam zapisane, z każdą chwilą staje się coraz cięższe.
Nie powiedziałam mu oczywiście. Nie musiał tego wiedzieć.
Gdy już wyszedł, spojrzałam na zaoferowane pieniądze i odsunęłam je do kobiety. – Zainwestujcie w odbudowę świątyni albo zajęcie się tymi, którzy dzisiaj ucierpieli, proszę. — Nie mogłam przyjąć tej zapłaty a odrzucanie jej przy Karurze byłoby urażeniem jego a skoro już poszedł, mogłam zrobić z tymi pieniędzmi to, co chciałam i taką właśnie podjęłam decyzję. Potrzebowali ich bardziej niż ja. Położyłam pergamin na stole. Przyjrzałam się kobiecie za ladą, choć najpierw spojrzałam się w lewo, potem w prawo – Mogłabyś powiedzieć mi co zapisał? Dwoi mi się trochę przed oczami — Westchnęłam ciężko, bo kłamanie wcale nie przychodziło mi łatwo. Nie chciałam, by wiedziało którekolwiek z nich, to nie był powód do dumy.
– Hai... Arigatou. To nic wielkiego, nie zrobiłam nic, czego nie zrobiłby ktoś inny. To wszystko zasługa Karury-sama — Nie odmówiłam natomiast pokoju i kolejnej oferty, jaką mi złożono. Przydałaby mi się kolacja, a do tego na pewno przydałoby się zmyć krew tych zwierząt i swąd palonego lasu. Przyjrzałam się wtedy dokładniej swojemu strojowi, szukając tu i ówdzie plam krwi, zastanawiałam się, czy w ogóle uda się to doczyścić jeśli gdzieś na materiał faktycznie spadły. Pokręciłam głową i w dosyć rozmytym nastroju skierowałam się do swojego pokoju na końcu korytarza.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 lip 2022, o 21:56
1/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Dziewczyna poczekała na wyjście chłopaka i od razu oddała swoją zapłatę na szczytny cel. Nie każdy by potrafił oddać dane pieniądze za wykonaną robotę. A ty zapewne była współpraca podczas dziwnego ataku na świątynie. Gospodyni tylko spojrzała się z uśmiechem do Kayo.
-Skarbeńku, nawet nie wiesz, ile to dla Nas będzie znaczyć, chociaż uważam, że zasłużyłaś na te pieniądze… Ale Twoje życzenie, jest mym rozkazem. - kobieta schowała szkatułkę z monetami pod ladę. Spojrzała się na pergamin i uśmiechnęła się. -Tylko to co Ci powiedział, Karura-sama, nic więcej. Jeżeli nie będziesz chciała przesyłać wprost do niego kurierów możesz zawsze zrobić to tutaj, do Gospody Hikara. Wszystko mu wtedy przekażemy.
Kobieta serdecznie uśmiechnęła się do dziewczyny i odeszła na bok widząc, że następny gość wchodzi do środka. Przygotowała następny kluczyk i już witała go ciepłym słowem przy ladzie. To chyba tyle zabrać kluczyk i w końcu odpocząć.
Właśnie jedna służka minęła Kayo i poszła we wskazanym jej kierunku. Zapewne pokojówka, która ma przygotować kąpiel. Więc już zaraz będzie mogła zanurzyć się w ciepłej bali wody i odprężyć mięśnie…
-Sayo?! Sayo?! Gdzie jesteś? Na najświętszą Amaterasu, gdzie Ty mogłeś się podziać… - Kobieta zbiegła z drewnianych schodów rozglądając się po holu. Ewidentnie kogoś zgubiła. Wzrok plątał jej się po twarzach ludzi, ale szybko przechodziła od następnego gościa do następnego. -Czy ktoś widział pięciolatka?! Czarne włosy, niebieskie oczy… Matko boska, był pożar, oby tam nie pobiegł w tym zgiełku, o na Amaterasu… Gdzie On mógł się podziać?
Kobieta stała na środku holu zaczynając szlochać. Gospodyni już kończyła obsługiwać mężczyznę przy ladzie i zadzwoniła dzwonkiem, zapewne po dalszy personel, który pomoże… Ale może ktoś inny znalazłby trochę sił, żeby znaleźć chłopca?
Co, Kayo?
Dialogi:
Kobieta
Gospodyni
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 6 lip 2022, o 00:16
- Rok 391 - Jesień -
Uśmiechnęłam się szeroko gdy nie zdecydowała się kwestionować moich słów. Mimo że nie było mi do śmiechu, to w tej chwili mogłam próbować odstawić dzisiejsze wydarzenia na półkę, nie wiedziałam, jak bardzo się to uda, ale próbować to nie jest zła rzecz. – To nie rozkaz, tylko prośba. — Starałam się utrzymać przyjazną minę. Dalsze informacje wyjaśniły mi wszystko w kwestii pergaminu, na szczęście nie zawierało się w tym nic więcej, niż już mi powiedział. Pokiwałam głową, dając jej wyraźnie do zrozumienia, że wszystko w porządku.
Do pokoju nie było daleko i, mimo że do jutra ani ja, ani nikt inny nie zapomni o dzisiaj, to mogliśmy zacząć przechodzić do codzienności, nie było to proste i pewnie im będzie znacznie trudniej niż mnie. Na korytarzu nie było za bardzo, na co patrzeć, mijałam jakąś pracowniczkę, która chyba miała się zająć porządkami w którymś z pokoi. Nie zapowiadało się, że cokolwiek mnie jeszcze dziś zaskoczy albo odciągnie mnie od chwili spokoju.
Stanęłam w przejściu, wsłuchując się w drobne zamieszanie, jakie wywołała, zdawałoby się, jakaś kobieta, poszukująca zaginionego dziecka. Była dosyć szybka, w swoim odpytywaniu gości co sugerowało, że musiała bardzo się zamartwiać. Nie mogłam jednak pojąć, jak mogło dojść do tego, że chłopak zniknął? Zachowała się nieodpowiedzialnie i pozwoliła mu zniknąć, czy może było to coś jeszcze innego? Nie mogłam jej mimo wszystko oceniać, bo byliśmy wszyscy postawieni przed faktem dokonanym. Nie było go. Gdyby nie dzisiejsze zdarzenia i chaos, jaki wciąż mógł panować na zewnątrz, nie uznałabym tego za coś wielkiego. Prawdopodobnie by się znalazł gdzieś w okolicy, lecz w związku z tym co się dzisiaj stało... Nie byłam pewna czy powinien to wszystko oglądać oraz, czy nie zrobi sobie krzywdy. Jakbym się tak zastanowiła, to dzieci bywają ciekawskie. Czy to mogło być powodem jego zniknięcia?
Cofnęłam się do głównej sali.
Zamierzałam zbliżyć się do rozklejającej się na oczach wszystkich kobiety. – Proszę pani, niech pani nie płacze. Nie przy wszystkich. Proszę. — Miałam zamiar podejść bliżej i z zaskoczenia chwycić ją za jedną z rąk i pociągnąć za sobą do wyjścia, na zewnątrz. Chciałam ją zaskoczyć, by choćby na moment przestała się zupełnie rozmazywać. – A więc... Nie ma się czym martwić, na pewno się zaraz znajdzie. Jak dawno temu zauważyła pani, że zniknął? Co lubił? — Prawdopodobnie zauważyła teraz, że go nie ma i od razu wpadła w panikę. Ta na pewno nie pomoże nam go znaleźć, dlatego czym prędzej musiała ją odrzucić. Nie chciałam wzbudzać w niej większej paniki, dlatego utrzymywałam uśmiech, o którego zachowanie od paru chwil bardzo się starałam. Na pewno szerzenie pozytywniejszej emocji pozytywnie wpłynie na nastroje i podejście każdego do dzisiejszych spraw. Pewnie przez to wszystko, co wydarzyło się na ścieżce, nie wyglądałam najlepiej, ale będziemy musiały to jakoś wspólnie znieść.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 6 lip 2022, o 01:25
2/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Kobieta od razu poszła za dziewczyną, która z zaskoczenia ją wyprowadziła z gospody. Nadal spływały jej łzy, ale zaczęła powoli uspokajać się, żeby coś powiedzieć. Przyglądała się dziewczynie. Czy na pewno może jej pomóc, ale gdyby tak nie było to czy by podeszła? Reszta tego nie zrobiła… Chyba trzeba przynajmniej spróbować?
-Przygotowywałam mu kąpiel w osobnym pokoju… Zniknął jakieś dwadzieścia minut nie później. On ma dopiero pięć lat… Tak się podekscytował tym, co się tutaj działo i bardzo chciał zobaczyć z bliska, co robią strażnicy… O boże, jak coś mu się stanie… To moja wina…
Kobieta zaczęła powoli znowu wpadać w panikę. Łzy napływały jej nieustannie do oczu, które już były opuchnięte i czerwone.
-Lubi dango każdego rodzaju… Miał na sobie zielone kimono w kwiaty… O boże, co ja zrobię, jak go nie znajdę… To moja wina, to moja wina…
I tyle z przydatnych informacji, kobieta już nie mogła się opamiętać z płaczu. Wszyscy byli za bardzo zajęci bieganiem w te i wewte, żeby zakończyć przed nocą uprzątnięcie wzgórza… Albo jego jakieś części. Dwadzieścia to dużo czasu, żeby mały się gdzieś zabłądził. Szczególnie w tym zgiełku. Wiadomo, co chciał zobaczyć, jak był ubrany.
Czy Kayo mimo zmęczenia podoła znalezieniu chłopca? Czy to co przekazała jej kobieta wystarczyło?
Dialogi:
Kobieta
Gospodyni
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości