Teiz jest małą wysepką połączoną długim mostem z Yinzin. W przeciwieństwie do innych prowincji ta nie jest zamieszkała przez żaden ród, ani lud. Teiz jest poddane Yinzin i współpracują razem otrzymując ochronę samurajów. Ludność tutaj głównie zajmuje się połowami ryb, polowaniami na wieloryby, humbaki i rekiny oraz hodowlą różnego rodzaju zwierzyny znoszącej chłodny klimat.
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 7 lip 2022, o 19:58
- Rok 391 - Jesień -
Przez moment wydawałam się zamyślona gdy opowiedziała mi co i jak z Sayo którego szukała. – Hai... Hai, nie martw się tak bardzo. Na pewno nic mu nie będzie — Spróbowałam znów ją uspokoić, bo to była pierwsza rzecz, jaką należało zrobić, nawet przed rozpoczęciem poszukiwań. W takim stanie nie mogłaby odnaleźć nawet drogi z powrotem do karczmy. – Jak się trochę uspokoisz, to znacznie łatwiej będzie go znaleźć, wiesz? No już, wystarczy, jak się nazywasz? Ja jestem Kayo — Chciałam, by się uspokoiła, nie mogłyśmy zacząć szukać na poważnie, dopóki i ona się mazała. Rozumiała co prawda jej niepokój, to nie potrafiłam pojąć tej niedoli, w którą sama się wprowadzała. W końcu jak miała sobie zaufać i szukać dzieciaka w chwili gdy cała była zamazana? Poszukiwania nie powinny okazać się aż takie trudne, wystarczy się uspokoić – Zielone? Zielone... — Powtórzyłam po niej, znów się na moment zamyślając, miałam wrażenie, że tak ubranego małolata szybko się znajdzie. Powinien wystarczająco rzucać się w oczy. – Będziemy się martwić gdy będzie o co, póki co jeszcze nic się nie stało — Nie wiedziałam, czy uspokajanie jej w ten prosty sposób wystarczy, ale jak miałam do niej inaczej dotrzeć? Wpadnie w tak widoczną panikę, na pewno nie pomoże jej w przyszłości. Trochę zabrzmię głupio, ale to nie oznaczało, że sama się w takich sprawach nie denerwowałam. To jasne, że tak, ale wiem, że powinno utrzymać się chociaż pozory, bo mimo zdenerwowania, i wszechogarniającej paniki, pozostaje ta iskierka, która pozwala się opanować. Trzeba do niej sięgnąć. Nawet jeśli nie uda się uspokoić całkowicie, to chociaż odrobinę. W panice wszyscy potrafią przegapić najoczywistsze rzeczy. – Rozejrzyjmy się — Poinformowałam swoją towarzyszkę, by zaraz potem skierować się w kierunku nieszczęsnej bramy. Rozglądałam się w trakcie drogi w jedną lub drugą stronę. Liczyłam, że coś dojrzę, a nawet jeżeli nie, to gdzieś w okolicy bramy może znajdę tych obdartusów, którzy nie będą mieli wyjścia jak nas wspomóc. – Patrz tu i tu — Wskazywałam jej co kilka chwil miejsca, na których powinna się skupić w trakcie naszej przechadzki. Miałam trochę informacje, ale najpierw musiałam się przekonać czy dzieciak nie wychodził z wioski, ani czy nie jest w okolicy bramy. Jeśli to ustalimy, to większość problemów będzie zupełnie z głowy, bo to będzie oznaczać, że jest w środku.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 7 lip 2022, o 21:38
3/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Kobieta patrzyła się na Kayo i wysłuchiwała jej rad. Oddech powoli zwalniał i zaczęła rozglądać się spokojniej po okolicy. Kiwała głową, że rozumie.
-Masz rację, masz rację… Tak, tak… Na spokojnie. - jej wzrok wracał do normy. Zaczęła się skupiać na dziewczynie i na tym kto tak naprawdę podszedł jej pomóc, jako jedyny. -Mina. Zatsu Mina. Dziękuję Ci, że mi pomagasz… Nie wiem, jak sama miałabym coś takiego udźwignąć.
Ruszyła razem z dziewczyną do bramy. Rozglądała się tam gdzie tylko jej wskazała palcem. Nic. Chłopaka nigdzie nie było widać.
Przy bramie był niemały zgiełk, z wiadomych powodów. Strażnicy szybko przepuszczali następnych mężczyzn niosących resztki z wozu, który został wysadzony. Jeden, łysy, który zażartował sobie z niej, kiedy tylko ją zobaczył podskoczył przestraszony.
-To znowu Ty… odetchnął głęboko i nagle zrozumiał, że popełnił błąd. -To znaczy, Kato-san. W czym możemy Ci pomóc?
Słychać było, ze wymusił to z siebie, ale ewidentnie wieści ze wzgórza i słowa Karury doszły już do wszystkich. Co działało na plus w aktualnej akcji poszukiwawczej chłopca. Którego nadal nigdzie nie było widać! Mina już powoli dochodziła do siebie, stres przeniosła na rozglądanie się dookoła i uważne przyglądanie się otoczeniu czy przypadkiem gdzieś nie przebiegnie.
Strażnik czuł się z każdą sekundą bardziej niekomfortowo naprzeciwko dziewczyny, którą wrobił w niezłe szambo. Narażając się jeszcze swojemu przełożonemu przy okazji.
Dialogi:
Kobieta
Gospodyni
Strażnik
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 8 lip 2022, o 21:37
- Rok 391 - Jesień -
Nie byłam zaskoczona tym, że pomylił moje imię albo tym, że nie do końca był przekonany, jak powinien się wobec mnie zachować. Zeszłyśmy na bok, by nie tarasować drogi, ale nie na tyle daleko by odciągać strażnika od bramy. – Hai... To znowu ja — Ukłoniłam się grzecznie i zapewniłam go o tym, że rzeczywiście wszystko z jego oczami jest w porządku i to faktycznie widzi mnie, to żadne zwidy ani nocna mara. Westchnęłam lekko gdy pomylił moje imię, nie przeszkadzało mi to, jedynie było dla mnie drobnym zawodem, że tak szybko zapomniał o imieniu osoby, z której próbował zrobić sobie żarty. – Zatsu Mina-sama potrzebuje naszej pomocy w znalezieniu swojego syna. Nosi zielony strój w kwiaty. Dość ciekawski. — Zaczęłam wtedy pokazywać ręką mniej więcej wzrost chłopaka czekając na aprobatę samej zainteresowanej by potwierdziła w chwili gdy wskaże mniej więcej odpowiedni wzrost. – Nie przechodził, aby przez bramę? Nie było go w okolicy? Zastanów się dobrze, bo Ogar tutaj nie pomoże. — Uśmiechnęłam się w tej chwili i zupełnie szczerze nie chciałam go straszyć. Żart z ogarem może i byłby zabawny w innych okolicznościach, może w chwili gdybym była trzy razy większa i nie przestrzegałabym zasad. Dzisiaj jednak nikomu już nie było do śmiechu, a dzieciaka należało odnaleźć czym prędzej. – Nie może opuścić wioski dopóki wszystko się nie uspokoi — Wtórowałam, by dotarło do głowy jego i jego kolegi, że sprawa ta jest równie ważna jak wszystko inne czym się właśnie zajmują. Skrzyżowałam ręce, bo mimo uśmiechu, jaki im posłałam, wolałam, by dostrzegli również to, że nie jestem w nastroju do żartowania, zwłaszcza tych o ich dennym poziomie, z którego upaść niżej już raczej się nie dało.
Zmierzyłam wzrokiem obu, co jakiś czas wyglądając za bramę, starając się wciąż szukać wzrokiem naszej zguby, mimo całego panującego zamieszania. Wydawało mi się, że w tym chaosie naprawdę mógł wyjść na zewnątrz i nikt nie zauważył jeśli skrył się w grupie innych osób albo zwyczajnie przebiegł, stojąc za kimś. Obserwowałam też samą Minę, nie chciałam, by znowu straciła wszelkie opanowanie i spanikowała, a już zwłaszcza w chwili jeśli dzieciaka dojrzy, bo jeden fałszywy ruch i znów może nam umknąć, nawet jeśli teraz go spostrzeżemy. Jakby się tak zastanowić, to czym właściwie zajął się teraz Karura? Na pewno czymś związanym z uporządkowaniem tego bajzu, choć nie miałam pojęcia, co rzeczywiście zrobi, najpewniej jutro wszystko się okaże.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 8 lip 2022, o 22:58
4/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Mężczyzna speszony na wspomnienie o żarcie skrzywił się i zaczął błądzić wzrokiem po okolicy. Widać było, że myśli i myśli albo może wydawało mu się, że myśli?
-Chłopiec w zielonej szacie... Tak, tak... Był tutaj, chciał wydostać się z osady, ale odesłaliśmy go do domu. Pobiegł gdzieś w stronę karczmy... Tam, gdzie... Wysłaliśmy Ciebie wcześniej...
Niezwykle speszony spojrzał się na swoje buty. No to tyle z informacji, widać było, że musi wrócić do swoich obowiązków.
Kobieta zaczęła patrzeć się w stronę karczmy. Skrzywiła się, jak zapewne Kayo. Niezbyt przyjemne miejsce dla dziecka.
Ale nagle Kayo w pobliżu karczmy zauważyła zielone kimono. Nie mogła stwierdzić czy w kwiaty, ale mignęło jej i zniknęło w ciemnej alejce przy karczmie. Kobieta niestety nic nie widziała i nie miała okazji wychwycić takiego smaczka, co Kayo.
-Dobrze, dziękujemy. Nie będziemy Panu zawracać już głowy. Ruszamy do karczmy, Kayo-san, tak? - pytanie retoryczne, raczej. Wiadomo, że to ich jedyna poszlaka, więc trzeba nią podążać. Ale Ona nie wiedziała, tego co Kayo. I zapewne ta zaproponuje inne rozwiązanie, prawda?
Kobieta już ruszyła wolnym krokiem, nieco bardziej spokojna i już na pewno bardziej opanowana bez histerii, chociaż jeszcze łzy gdzieś jej krążyły w oczach szukając ujścia.
Dialogi:
Kobieta
Gospodyni
Strażnik
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 10 lip 2022, o 01:04
- Rok 391 - Jesień -
Również nie kryłam speszczenia gdy okazało się, gdzie posłali tego małolata. Na całe szczęście lepiej, że wysłali go tam, niż mieliby wysłać go na zewnątrz. Gdy tylko wskazali kierunek tej nieszczęsnej karczmy, odruchowo musiałam spojrzeć w tamtym kierunku. – Dziękuję — Odparłam krótko, tym razem jednak nie uraczyłam ich już ukłonem, tylko czym prędzej miałam zamiar ich opuścić, by nie przeszkadzać im w pracy i zająć się tym, co należało zrobić, czyli znalezieniem zielonej zguby.
Zielone kimono mignęło mi przed oczami gdzieś w pobliżu samej karczmy. Dotarło do mnie, że musiał być w środku gdy szłyśmy albo zwyczajnie go minęłyśmy po drodze gdy zbliżałyśmy się do bramy. Eh, to już nie było ważne, liczyło się tyle, że spostrzegłam go po tamtej stronie, niedaleko tego przeklętego miejsca. Dużo gorzej, że znikało w ciemnej uliczce. Czy mogłam jednak być pewna, że był to ten dzieciak, którego szukałyśmy, a nie coś innego, co zwyczajnie wyglądało podobnie? I tak musiałam to sprawdzić, bo brakowało nam innych tropów a tam i tak było najbliżej prawdy. Lepszy był w końcu rydz niż nic.
Kiwnęłam głową do towarzyszki, po czym tak jak zasugerowała, skierowałam się do karczmy przyśpieszonym krokiem, raczej trzymałam ją za sobą i gdy się do nieszczęsnego lokalu zaczęłyśmy zbliżać, zatrzymałam ją i wskazałam jej kierunek, w którym mignęła mi zielonkawa tunika. – Tutaj coś widziałam. Rozejrzyjmy się — Poinstruowałam ją dokładniej, dlaczego akurat zdecydowałam się sprawdzić tę okolicę niżeli iść od razu do środka lokalu. Z drugiej strony i lepiej, że nie wchodziłyśmy do środka. Ja nie chciałam tam wchodzić, a jej nie mogłam tam w środku zostawić. Dopiero wtedy mogłyśmy zacząć sprawdzać alejkę. W takich miejscach trzeba było uważać, a ja też nie chciałam jej przesadnie straszyć, dlatego bez zbędnego gadania zamierzałam się rozejrzeć po alejce i tam dokąd prowadziła. Może uda mi się dostrzec nieszczęśnika ponownie nim oddali się od nas bardziej? Zastanawiało mnie coraz bardziej, czego ten dzieciak szukał w pogrążonej w chaosie wiosce i dlaczego uciekł od matki w takiej chwili. Cóż skrywał ten mały Sayo przed światem? Matka wydawała się o niego na pierwszy rzut oka dbać jeśli wierzyć jej słowom i zachowaniu. Dziecięca ciekawość i chęć odkrywania? Tak jak stwierdziła matka? Możliwe, że w tym wątku nie było niczego więcej, ale to by oznaczało, że ktoś powinien dzieciaka porządniej przypilnować, by więcej nie pakował się w tego rodzaju kłopoty, a już zwłaszcza bez informowania bliskich.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 10 lip 2022, o 18:37
5/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Dziewczyny ruszyły pospiesznie w stronę karczmy. Kayo jasno dała znać na odejściu strażnikowi swoją niechęć tym co zrobili (ale nie zrobili). Można to uznać za naplucie im w twarz.
Różowowłosa dawała jasne rozkazy, które jej towarzyszka od razu przyjmowała do wiadomości, nie było żadnego problemu.
Kiedy zbliżyły się do uliczki Nasza wojowniczka wyhaczyła wzrokiem, że wśród paru śmieci znajduje się porzucona górna część haori. Czyżby chłopiec pozbył się części swojego haori?
-To haori Sayo! - kiedy uniosła z brudnych resztek jedzenia zielone nakrycie Kayo zauważyła delikatnie wyszyte różową nitką kwiaty. Podkreślone były złotą nitką. Pięknie się mieniło.
-Nigdy mnie nie znajdziecie! Jestem odkrywcą, nikt mnie nie powstrzyma przed zabawą! - chłopięcy głos rozniósł się nad ich głowami.
-SAYO!
Kobieta ruszyła do wyjścia z uliczki, żeby się rozejrzeć po okolicy. Gdzie on mógł być? I dlaczego wykrzyczał coś takiego? Kayo miała tylko pewność do jednego. Głos doszedł z góry, jej wyczulone zmysły były tego pewne. Nie były przydatne tylko podczas prawdziwych starć, ale również podczas codziennych zmagań.
Czy dziewczyna dowie się, co siedzi w głowie młodziaka, który najwidoczniej podczas małego kryzysu osady zrobił sobie z niej plac zabaw?
Dialogi:
Kobieta
Gospodyni
Strażnik
Sayo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 12 lip 2022, o 03:01
- Rok 391 - Jesień -
Uliczka jak uliczka. Spodziewałam się zastać tam śmieci, ale nie tego co ujrzałam. Jego Haori? Fragment jego stroju? Zmrużyłam oczy zdumiona tym widokiem, musiałam się upewnić, że naprawdę należało do niego. Mina szybko potwierdziła nasze wspólne obawy, jednoznacznie mówiąc, że to jego strój. Co musiało się wydarzyć, że dzieciak je zrzucił? To natychmiast zapełniło moje myśli. Może został zaatakowany i uciekał? Nie odzywałam się, starając się ułożyć sobie wszystko powoli do kupy.
Nie trwało to jednak długo, bo w końcu rozbrzmiał głos, który jeśli wyraz twarzy Miny mnie nie zmylił, musiał należeć do Sayo. Nie rozumiałam z tego nic, jak miał powód, by robić coś takiego i wszystkich straszyć. Wzięłam głęboki oddech. Nie wyobrażałam sobie, jak taki dzieciak dostałby się ponad nasze głowy, na dachy albo inne dziwne miejsce. Szybko się rozejrzałam, bo na pewno w jakiś sposób znalazłby się na górze. – Sayo! Nie wiem, jak znalazłeś się na górze, ale natychmiast zejdź! Twoja matka się martwi! — Wezwałam do niego, choć nie liczyłam, że się posłucha. Chciałam w to szczerze wierzyć, lecz nic nie zapowiadało, że miałby to zrobić. Z samego nastawienia, jakie prezentował, wyglądało na to, że jego celem jest sprawić innym kłopoty. Zdenerwowałam się, nie szanował niczego, ani matki, ani jej pracy, ani tego jak się o niego martwiła. Zacisnęłam rękę w złości. – Mina-sama, obserwuj go z ulicy. Idę po niego — Zaczęłam się rozglądać za sposobem, dzięki któremu wgramolił się na górę. Był tylko dzieciakiem więc albo dostał się na górę za pomocą jakiejś drabiny, albo w jakiś inny mniej wymyślny sposób jak choćby wystające elementy konstrukcji. Obie rzeczy były niebezpieczne, ale w jego zasięgu.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 lip 2022, o 11:20
6/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Mały złośliwiec trafił na najgorszego przeciwnika w swoim młodocianym życiu. Na dziewczynę, która nienawidziła łamania pewnych zasad i traktowania tak innych. Mógł jedynie modlić się, żeby nie stała mu się krzywda przy tym "odkrywaniu".
Mina usłuchała się dziewczyny i pobiegła w miejsce, gdzie będzie mogła obserwować każdą stronę budynku, żeby im nie zwiał. Kayo zaś postanowiła dostać się na dach, ale nie widziała żadnej drabiny ani prętów.
Za to usłyszała, jak o kafelki dachu odbijają się kolejne kroki. Nagle przez uliczkę przemknął cień a dziewczyna dostrzegła łobuza w samej materiałowej koszulce i spodniach podobnych do znalezionego przed chwilą kimona. Chłopak po prostu przeskoczył na następny budynek. Czyżbyśmy mieli tutaj małego shinobiego? Ale, żeby w tym wieku już potrafić wejść na dach? Mały geniusz? Czy diabeł wcielony, który za dużo przyglądał się dorosłym?
Za dużo nie można było o tym rozmyślać, ponieważ chyba właśnie przekonał się, ze nie posiada tak dużej ilości chakry, żeby bawić się w nieskończoność. Kiedy skoczył i chciał przyczepić się do ściany następnego budynku, chakra po prostu się rozproszyła i stracił przyczepność. Złapał się w ostatniej chwili rynny przy dachu, ale na również się wygięła od jego ciężaru. Wisiał trzy metry od ziemi i bardzo, ale to bardzo zaczął się huśtać i krzyczeć z przerażenia.
Kayo dzieliły od budynku dzieliły jakieś cztery metry. Pytanie czy przetrzyma go za karę czy od razu go stamtąd ściągnie?
Dialogi:
Mina
Gospodyni
Strażnik
Sayo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 13 lip 2022, o 02:41
- Rok 391 - Jesień -
To dobrze, że jego matka poszła obserwować drugą stronę budynku. Mogłam odetchnąć, bo tak będzie łatwiej. Mogłabym zakląć, bo nie znalazłam ani drabiny, ani niczego innego, po czym mogłabym łatwo dostać się na górę. Musiałam przyznać, że w takim wypadku szczwany był lis z tego dzieciaka, skoro dostał się na górę. Czyżby wspiął się po oknie albo uczył się u jakiegoś ninja? Zbyt dużo pytań, a nawet na jedno z nich nie mogłam teraz uzyskać odpowiedzi. Był na górze, bo docierały do mnie odgłosy kolejnych kroków z góry, mimo tego całego zamieszania, jakie panowało w okolicy. Co za beztroski dzieciak.
Widok jak sprawnie próbował pokonać jeden dach, by znaleźć się na drugim, wcale nie napawał mnie zdumieniem ani podziwem. Przyprawił mnie jedynie o jeszcze bardziej wykrzywiony wyraz twarzy. Że też na to poświęcał czas ten urwis, zamiast zając się czymś pożytecznym, jak słuchaniem matki czy pomocą w całym harmidrze. W żadnym wypadku nie mogłam pojąć tej fascynacji tymi obcymi zza wody, którą dzieciak emanował. Wyraźnie zaraził się tą energią od nich i ktoś powinien wybić mu ją z głowy. Przynajmniej już wiem, kogo możemy winić za całą sytuację — shinobich.
Jego fascynacja okazała się jego zgubą. Tak samo jak w przypadku większości obcych. Tak jak i ich zgubiła go lekkomyślność, przez co przecenił swoje umiejętności i teraz ryzykuje może nie życiem, ale swoim zdrowiem no i nerwami matki. Jak tylko spostrzegłam, co się święci, to natychmiastowo miałam zamiar znaleźć się tuż obok, na dole potencjalnego miejsca upadku. Nie było straszliwie wysoko, ale on się wiercił i w ten sposób zrobi sobie tylko krzywdę. – Sayo-san... — Zaczęłam zwracac jego uwagę powoli, dosyć głośno, na tyle by wyraźnie mnie usłyszał – ...ucisz się i przestań się szamotać. Trzymaj się jeszcze przez chwilę. Zaraz będzie po wszystkim i puścisz gdy ci powiem — Nie chciałam dać po sobie poznać, że zupełnie nie mam planu i w duchu ciężko westchnęłam, bo normalnie nie mogłam sobie na to pozwolić. Jakoś nie wierzyłam, że uspokoi się na moją prośbę tak po prostu. Złożyłam dwie pieczęci, prawdopodobnie nawet tego nie zauważył, ale to właśnie on miał stać się ofiarą.
Generalnie chłopak miał zobaczyć dwie rzeczy. Jedną z nich były karaluchy wielkości ćwiartki dłoni, powoli zbliżające się do jego rąk i wchodzące na nie. To wystarczający sygnał by spanikował i prawdopodobnie się puścił, to było zabezpieczenie, jakby nagle uznał, że dobrze mu się wisi. Sama bałabym się zobaczyć coś takiego i nikomu nie polecam takiego widoku. – Puść się — Powiedzialam mu co ma zrobić ale tylko jeśli przetrzymał karaczanową grozę o kilka chwil zbyt długo. To jednak nie wszystko, jeśli spojrzałby do mnie, miałby ujrzeć dużą i wyglądającą na miękką poduszkę, która na pewno zamortyzuje upadek. Sęk jednak w tym, że ani robali, ani poduszki nie było. To było tylko po to, by upewnić go, że wszystko będzie w porządku. Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym co zrobić. W pobliżu nie było niczego, przy pomocy czego mogłabym go złapać, zostawałam więc ja. Nie widziałam innego wyjścia, jak co najwyżej ustawić się tak, by spadł nie tyle na moje ręce a na mnie. Prawdopodobnie nie udałoby mi się go złapać i utrzymać, byłoby to zbyt gwałtowne. Miałam pewną przewagę. Wiedziałam, że spadnie i mogłam przygotować się do uderzenia, by jak najmocniej zamortyzować ten upadek, dla dobra jego i dla mnie. Liczyłam się z tym, że wylądujemy w błocie, ale jakoś należało rozładować siłę upadku. Skupiłam się mocno, by zachować jak największą kontrolę nad całą sekwencją. Żadne z nas nie powinno uderzyć się głową o cokolwiek. Karura tak jak i Kota pewnie by sobie z tym poradzili bez mrugnięcia okiem. Takie proste sytuacje wciąż pokazywały mi, że nie mam się co z nimi równać i nikt nie powinien mnie z nimi bezkrytycznie przyrównywać.
Jutsu
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 13 lip 2022, o 10:22
7/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Chłopak wpakował się w niezłe bagno a Kayo nie wiedziała, jak go stamtąd wydostać. W końcu nie potrafiła tak jak Ninja wskakiwać na dachy... A sama myśl o takich umiejętnościach zmuszała ją do kwaśnej miny. Kultura życia wśród samurajów nauczyła ludzi na wyspie, że nie potrzebują tych wywołujących wojny "skrytobójców".
Ale nie czas na utarczki z krajami poza wyspy... Ważny był chłopak, który ze strachu zaczął się jeszcze bardziej wiercić. Rynna wydała dziwny dźwięk, który dał znać dziewczynie, że chłopak lada moment znajdzie się na ziemi. Na pewno nie w jednym kawałku.
Ale dziewczyna miała jakiś plan. Za pomocą Genjutsu wywołała u niego panikę przed karaluchem, zaczął wierzgać i próbował się oddalić od robala, aż w końcu słabe rączki mu puściły. Wtedy poczuł, że wylądował na czymś miękkim. Kiedy otworzył przestraszone oczy zobaczył, że leży na dziewczynie, bardzo ładnej.
Po chwili zrobiło się wokół nich zbiegowisko. Ludzie zaczęli pomagać dwójce młodych wstać i otrzepać ich z piachu.
-Sayo! Sayo! - kobieta już biegła im na przywitanie, przytuliła chłopaka i nałożyła na niego kimono. -Coś Ty sobie myślał?! Mówiłam Ci, że tak nie wolno! Popatrz co narobiłeś...
Rynna zwisała nad ich głowami. Kayo była lekko obita, ale przeżyje.
-Kayo-san, nic Ci się nie stało? Nie wiem nawet jak Ci się odwdzięczyć. Przepraszam za to, że musiałaś tak się nadwyrężyć... - Kobieta podeszła do dziewczyny i przytuliła ją mocno.
-A Ty chłopcze, masz bardzo, ale to bardzo przeprosić panią! Zobacz coś jej narobił! - chłopiec spojrzał się na Kayo i wymamrotał cicho "przepraszam". Czuł się głupio i nic więcej nie wydukał. Ludzie zaczęli się rozchodzić i zostawili ich w spokoju.
-Może wrócimy do Gospody, robi się coraz zimniej, nawet nie wiem jak Ci dziękować, gdyby nie Ty doszłoby jeszcze do tragedi, przez tego małego gamonia... Rano załatwię sprawę z rynną... Ile z nim trzeba się męczyć...
Dialogi:
Mina
Gospodyni
Strażnik
Sayo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 14 lip 2022, o 03:44
- Rok 391 - Jesień -
Przygotowałam się na uderzenie, które miało nadejść. Nie miałam wyjścia jak zwyczajnie to znieść. Zastanawiałam się, jak szybko wstanie. Nie mogliśmy leżeć na ziemi nie wiadomo jak długo. Na pewno w trakcie tego upadku ucierpiałam bardziej niż on, mimo to chciałam jak najszybciej pozbierać się z ziemi. To nie było żadne widowisko i im szybciej wszyscy się rozejdą, tym lepiej.
Już wtedy słyszałam, że jest wołany przez matkę. Przyjrzałam mu się jeszcze, by się upewnić czy wszystko z nim w najlepszym porządku. Wydawało się, że wszystko z nim dobrze. Chociaż tyle. Gdy jego matka zaczęła do mnie mówić i wykazywać troskę o mnie nie wiedziałam, jak zareagować. Przez moment czułam się źle, z tym że skupia się na mnie, a nie na nim. – Mhm... Ze mną wszystko w porządku... Naprawdę, dziękuję — Uśmiechałam się do niej, choć tak naprawdę byłam rozbita tą sytuacją. To, na jakie nerwy i niepokoje narażał ją, ten dzieciak wciąż mnie niepokoiło, a to, że tym razem nic mu się nie stało było tylko kroplą słodkości w ciastku pełnym goryczy. Zrobi to ponownie, to tylko kwestia czasu. Próbowałam się wymigać od jej słów, mimo że czułam się nieco gorzej niż jeszcze kilka chwil temu, a i to leżenie w całym tym syfie jeszcze chwilę temu wcale mi się nie podobało. Jej uścisk konfundował mnie tylko bardziej. Zadawałam sobie jedno proste pytanie. "Dlaczego" W końcu nie zrobiłam niczego takiego.
Kazała mu przepraszać, ale co warte były słowa wymamrotane pod przymusem i presją? Wierzyłam w wagę słów, ale wiedziałam, że muszą być nie tylko podparte czynami, lecz również być szczerze, wypowiedziane nie pod przymusem czy wstydem. – Ah... Nie musi mnie przepraszać... — Zaczęłam, wzbraniając się przed dalszymi przeprosinami, nawet gestykulowałam rękami, starając się te słowa wręcz od siebie odepchnąć. Może to będzie bardzo szorstkie z mojej strony, ale zależało mi, by nie tylko on był zadowolony, ale też i jego matka mogła być spokojniejsza, a jak tak pozostawię tę sytuację, do tego na pewno nie dojdzie. Nie preferowałam karania ludzi, ale docierało do mnie, że dzieciaka trzeba naprawdę uświadomić o tym jak bardzo może zrobić sobie lub matce krzywdę.
Pokręciłam przecząco głową – Nie trzeba. Ja się zajmę sprawą rynny. A no i właśnie. Jeszcze jedna rzecz. Sayo-chan... — Zwróciłam się teraz do małego kłopotnika, również się uśmiechnęłam w jego kierunku, tym razem naprawdę szczerze. Delikatnie zniżyłam się do jego poziomu, również odpowiadając uśmiechem jego matce. – ... Nie możesz się tak zachowywać, twoja mama bardzo się martwiła. Chcesz, by stała się jej z twojego powodu albo twojej fascynacji shinobi krzywda? — Spytałam go a uśmiech zupełnie nie schodził mi z twarzy, chciałam, by ta sytuacja, przynajmniej do czasu, była jak najbardziej komfortowa dla każdego. Czas komfortu jednak minął i musiałam przejść do rzeczy. Spodziewałam się, że Mina może mnie po tym dzisiaj znienawidzić, ale wiedziałam, że jutro to doceni. Nie patrząc na nic, zamachnęłam się porządnie i z otwartej dłoni strzeliłam dzieciaka w policzek, najmocniej jak potrafiłam. Zależało mi, by został mu czerwony ślad choćby przez kilka minut. Zaraz po uderzeniu miałam zamiar się podnieść do pozycji stojącej – Przez ciebie twoja matka straciła w oczach ludzi jako rozhisteryzowana kobieta niepotrafiąca zapanować nad tobą. Chcesz swoim zachowaniem doprowadzić, by inni patrzyli na nią z góry? Zmarnować jej wszelką pracę jak zniszczyłeś strój, na który dla ciebie zapracowała? — Mój ton zupełnie się zmienił. Mówiłam z pełnią powagi i ze zdeterminowanym, karcącym wręcz spojrzeniem, którym raczyłam co kilka chwil urwisa – Dbaj o nią i nigdy więcej tak z niej nie kpij — Nie miałam zamiaru grozić mu w żaden sposób ani bardziej go ostrzegać. Los był na tyle surowy, że sam to zrobi jeśli nie będzie uważał i mnie najprawdopodobniej wtedy w okolicy nie będzie. Nie zrobiłabym tego dla niego a dla niej, bo czułam i widziałam, że bardzo jej zależy. Cała ta sytuacja nie przychodziła mi łatwo, bo z każdą chwilą coraz trudniej było mi utrzymać spokój. Czułam się rozchwiana, bo ta sytuacja była dla mnie zupełnie nieznajoma, a jednak niosła za sobą pewne myśli, wzorce i wspomnienia, z którymi nie chciałam mieć zbyt dużo styczności. Oddychałam znacznie ciężej, ale nie ze złości a dlatego, że usilnie starałam się zachować obecny wyraz twarzy jak najdłużej, nie mogłam pozwolić, by zobaczyli mnie inaczej.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 14 lip 2022, o 12:58
8/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Mina tylko głośno wypuściła powietrze z płuc, kiedy usłyszała uderzenie. Chłopakowi pojawiły się łzy w oczach. Ale z uwagą wysłuchiwał to co do niego się mówi. Dziewczyna była poważna, nienawidziła ewidentnie takiego traktowania rodziców.
Mina zaś nic nie mówiła. Przyglądała się, jak jej dziecko pierwszy raz nabiera pokory. Chłopak zwiesił tylko głowę i nic nie powiedział. Poczuł się urażony a może zawstydzony, że w końcu ktoś wygarnął mu co robi źle? Im szybciej tym lepiej, bo może być większym utrapieniem niż teraz...
-Rynną proszę się nie przejmować. My to załatwimy. Nie pierwszy raz taka sytuacja!- zwrócił się do nich jakiś wieśniak, który wziął się za ponowne zamocowanie rynny.
-Dziękuję i przepraszamy za kłopot. Na Nas już czas, Sayo, Kayo-san. Chodźmy do gospody. Wszyscy jesteśmy zmęczeni. Sayo dzisiaj jesz w pokoju z dziadkami. Do odwołania nie ma wychodzenia bez pozwolenia. - Mina stanowczo wskazała mu drogę do Gospody. Uśmiechnęła się do dziewczyny i wzięła ją pod rękę.
-Nikt nigdy nie zrobił tyle dla mnie w tej kwestii... Jego ojciec jest shinobim, stąd ta jego fascynacja. Aktualnie jest na misji... Zawsze, kiedy wybywa na jakąś Sayo tak się zachowuje... Dziękuję, że do niego przemówiłaś... Ja nie byłabym w stanie tego zrobić...
Kobieta zdecydowanie wydawała się radośniejsza i spokojniejsza. Ktoś w końcu ją zrozumiał i wyciągnął do niej pomocną dłoń.
Kiedy przyszli do Gospody chłopiec bez słowa udał się do pokoju a Mina została jeszcze trochę z Kayo. -Kąpiel na pewno już czeka... Czy mogłabym się jakoś odwdzięczyć? Czy czegoś potrzebujesz? Nie wiem, jak Ci podziękować za odnalezienie go ze mną i uratowanie go od tego upadku...
Dialogi:
Mina
Gospodyni
Strażnik
Sayo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 14 lip 2022, o 21:47
- Rok 391 - Jesień -
Skrzywiłam się mocno gdy zobaczyłam, że zaczynają pojawiać się w jego oczach łzy, ale tak musiało się stać, bo w inny sposób nie pomyśli o innych następnym razem. Na całe szczęście Mina zachowała spokój i nie wyciągnęła pochopnych wniosków zbyt szybko, przynajmniej o to mogłam być spokojna. – Hai... Dziękujemy — Wykonałam lekki ukłon z podziękowaniem w stronę chłopa, który zdecydował się naprawić rynnę niemalże od ręki. Widocznie nie była zbytnio uszkodzona i dało się to zrobić dość szybko. W normalnych warunkach nie pozwoliłabym mu na to, ale widziałam, że najpewniej zna się na tym dużo lepiej niż ja. Nigdy nie mocowałam ranny i pewnie zajęłoby mi to dużo więcej czasu, tylko bym przeszkadzała. W kierunku kobiety pokiwałam głową potwierdzająco. Powinnyśmy już wracać, skoro zguba się znalazła, poza tym. Sama nie chciałam się już zbyt długo słuchać.
Taka głupota a mogła skończyć albo rozpocząć jakąś tragedię. Nie znałam się na tym, ale wiedziałam, że niewiele brakuje tutaj do czegoś takiego. Mina zdecydowała podzielić się nieco więcej o tym kim jest ojciec Sayo i wtedy wszystko stało się dla mnie jasne, choć... Nie potrafiłam myśleć pozytywnie o nich, to mimo wszystko nie mogłam sobie wyobrazić nikogo, kto by pochwalił takie działania swojego dzieciaka. Powinien czekać na niego i się martwić, a nie zamartwiać innych jeszcze o siebie. Co za nieodpowiedzialny dzieciak. – Mina-sama, będziesz musiała, dla waszego wspólnego dobra — Odpowiedziałam jej zupełnie szczerze z krzywą miną, która wyraźnie sugerowała, że mnie również się to nie podoba, ale cóż innego można zrobić. Nie znałam się na wychowywaniu, ale rozumiałam, że ani jemu, ani jej nie byłoby przyjemnie gdyby coś mu się stało. Ona się starała, a on wydawał się tego zupełnie nie doceniać – Mhm, chyba nie trzeba. Zajmij się nim, to wystarczy — Nie potrzebowałam nagród, liczyło się to, że zguba wróciła i nic się mu nie stało. To było w tym wszystkim najważniejsze. – Pozwól, że wrócę do swoich spraw, Mina-sama, jeśli będziesz mnie potrzebować to będę w jednym z pokoi, na pewno do jutra — Ukłoniłam się jej na tymczasowe, prawdopodobnie, pożegnanie, a potem powędrowałam do pokoju, do którego klucz przedtem mi podarowano. Potrzebowałam się uspokoić i jak tylko weszłam do środka, zamknęłam za sobą drzwi i podparłam się o nie. Przez moment odetchnęłam. Przymknęłam oczy, gdy nic nie rozpraszało mojego wzroku, było prościej. Naszło mnie dużo więcej emocji, ale robiłam, co mogłam, by w tej chwili je stłumić, potrzebowałam to wszystko sobie na spokojnie przemyśleć, wszystko, co wydarzyło się dziś w osadzie.
Ukryty tekst
Mowa
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 14 lip 2022, o 22:33
9/7
Kayo
[D] Sayo, gdzie jesteś ?
Bohaterka naszej historii w końcu była sama. Ten dzień był dla niej okrutny. Właśnie księżyc zaczął świecić na niebie. Pomoc z dzikami, późniejsze zaginiecie Wa, spalona świątynia, dziwne wilki, zaginięcie dziecka... Ile jeszcze takich sytuacji mogło ją spotkać w tak krótkim okresie czasu? Ile jeszcze mogła tego znieść? Czy jeszcze ją coś zaskoczy?
Kiedy przyjrzała się pokojowi ujrzała bardzo duże łóżko z samego wyglądu widać, ze wygodne w cholerę. Pościel z wyższej półki. Widok na wodę z okien. A z boku postawiona duża, drewniana balia zapełniona gorącą wodą, aż parowało. Niedawno musieli skończyć nalewać wody.
Z boku powieszone ręczniki, jedwabisty szlafrok. W pokoju też ewidentnie ciepło. Jakieś przekąski na stoliczku.
Karura zadbał o wszystko co najlepsze dla dziewczyny. Mogła się zrelaksować i w końcu odpocząć. Warto. Bo zasłużyła na to.
A teraz marsz do bali wody!
Ale za nim to... Do drzwi zapukała pokojówka. Stała przed nimi z wózkiem pełnym jakiś dobroci, bardziej pod kolacje. Mięsa, sery, ryby, warzywa.
-Od Miny-san dla Pani. W podzięce w poszukiwaniach jej syna.
Zostawiła wszystko w pokoju i zostawiła dziewczynę samą. Można powiedzieć, że Kayo robiła dobrą robotę w tej osadzie! Każdy chciałby być tak rozpieszczony...
No ale to była słodka Kayo, która nie widziała w sobie nic z tego, co inni dostrzegali od razu.
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
Dialogi:
Mina
Gospodyni
Strażnik
Sayo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kayo
Posty: 92 Rejestracja: 10 wrz 2021, o 02:18
Wiek postaci: 15
Widoczny ekwipunek: Tanto przy pasie. Stroj codzienny Haori (Płaszcz/kaftan) Manierka Skryte pod materiałem Wakizashi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10154
Multikonta: Kabuki | Sayaka
Post
autor: Kayo » 18 lip 2022, o 01:42
- Rok 391 - Jesień -
Wreszcie.
Nie zapowiadało się, że coś jeszcze będzie mnie dzisiaj niepokoić. Sam pokój... Wydawał się dla mnie za dobry, ale źle bym się czuła widząc ich twarze gdybym odmówiła i poprosiła o inny. Ktoś się bardzo postarał, lecz nie musiał. Wzięłam głębszy oddech podczas gdy rozglądałam się po pokoju. Mimo wszystko wydawało się... Miło. Ściągnęłam płaszcz, nie chciałam nanieść więcej piachu, niż już naniosłam, dlatego pierwsze co zrobiłam, to wytrzepałam go porządnie przy oknie. Wtedy właśnie ktoś zdecydował się znów zapukać do moich drzwi. Któż mógł to być? Nie spodziewałam się kolejnych gości, ale drzwi wypadało otworzyć.
Szczęka odrobinę mi opadła, nie wiedziałam, co powiedzieć gdy ujrzałam to wszystko. To było... Czułam, że coś ciężkiego staje mi w gardle, ogarnęło mnie coś, czego nie potrafię opisać. Byłam zła. Lecz nie zła w takim zwyczajnym znaczeniu tego słowa, może odrobinę rozczarowana i zawiedziona, że nie usłuchano mojej prośby? To nie wina tej pokojówki więc nie mogłam jeszcze jej sprawiać kłopotów. Uśmiechnęłam się więc i wpuściłam ją do środka. – Hai... Proszę podziękować Minie-san ode mnie — I wykonałam drobny ukłon wobec pracownicy tego lokalu. Również zasługiwała na szacunek tak jak każdy. To wszystko musiało dużo kosztować i źle się czułam z tym faktem, że poniosła te wydatki z mojego powodu. Nie prosiłam o to. Pożegnałam pokojówkę, również dziękując jej za przyszykowanie pokoju. Gdy wyszła, westchnęłam ciężko, zupełnie nie wiedząc, co z tym wszystkim zrobić. Nie mogłam tego oddać, wielu osobom sprawiłabym przy tym przykrość. Pracownicy pomyśleliby, że niesmaczne a Mina-san, że gardzę jej dobrocią.
Najgorsze w tym jednak było to, że rzeczywiście bym już coś zjadła... Rozejrzałam się zatem po przysłanym jedzeniu i rozeznałam się w tym co spośród tego zamierzałam skosztować za kilka chwil. Wpierw jednak należało wrócić do mojego haori. Zamierzałam wytrzepane położyć gdzieś w pokoju. Rozejrzałam się też za czymś do sprzątania, jak nie znalazłam, to poprosiłam o coś do zamiatania. Nie chciałam pozostawić w pokoju pełno piachu, dlatego taka szczotka mogła się przydać. Nie chciałam za bardzo zwracać uwagi tupaniem, dlatego wytrzepałam buty przy oknie, a co jeszcze się usypało, gdzie indziej to zwyczajnie zmiotłam. Mimo że byłam zmęczona dzisiejszym dniem to gdy robiłam to wszystko, mogłam naprawdę odpocząć, było w tym coś odprężającego, że mogłam w spokoju, bez niczyjej ingerencji i przeszkadzania zamieść sobie pokój, czy wytrzepać własny płaszcz z piasku.
Koniec końców rozłożyłam pozostałe rzeczy po pokoju i poddałam każdą część garderoby wytrzepaniu z piasku. Spędziłam na tym dobre kilka minut, a woda mogła odrobinkę przestygnąć. Przysunęłam więc sobie wózeczek do bali. Wakizashi okryte materiałem, było mi bliskie, również znalazło się obok, niemalże pod ręką, gotowe do sięgnięcia. Nie oczekiwałam problemów, po prostu nie chciałam, by było ode mnie daleko. Wyplątałam z włosów wstążki i mogłam je rozpuścić. Bala pełna wody wydawała się dokładnie tym, czego właśnie potrzebowałam. Ułożyłam się w niej wygodnie i dałam sobie na kilkadziesiąt dłuższych minut odpłynąć. Choć nie całkowicie, bo co kilka chwil sięgałam ręką do wózeczka, by coś z niego chapnąć. Woda była ciepła i dosyć przyjemnie było spędzić w niej czas. W końcu zajęłam się tym, po co faktycznie przynieśli mi tę balię, a gdy skończyłam, skorzystałam z ręczników. Szlafrok, który został tutaj dla mnie przygotowany, wręcz przyciągał mnie do siebie bez słów. Wystarczyło go raz dotknąć i rzucał na ciebie czar. Coś niesamowitego. Ja byłam już prawie jak nowa, ale mój strój nie. Może i wytrzepałam go z piasku, ale musiałam też pozbyć się błota, skąd się dało. Nie miałam do tego odpowiednich przyborów, ale liczyłam, że sobie poradzę, nie wyglądało to tak źle, mogłoby być gorzej gdyby krew tych wilków mnie oblała.
I miałam się zrelaksować, a jednak wciąż o tym myślę... W trakcie kolejnych minut zaserwowałam mycie niektórym ze swoich rzeczy. Powieszenie ich przy oknie by wyschły było ledwie formalnością gdy skończyłam. Pozostawało tylko pytanie co dalej z balią wody... Ale chyba sobie z tym poradzą, prawda? Dalej pozostawała kwestia jedzenia. Póki co nakryłam je czymś, bo nie byłam w stanie zjeść więcej teraz, a jeszcze zostanie mi na śniadanie. Położyłam się w końcu na tym łóżku. Bylo wyjątkowo miękkie. Zupełnie do takiego nie przywykłam. Wydawało mi się, że jest miło, ale zupełnie inaczej niż przywykłam. To dziwne, ale wolałabym, żeby było dużo twardsze. Co mogłam innego zrobić jak spróbować przyzwyczaić się choćby na dzisiaj? Może takie są lepsze... Zobaczymy, jak będę czuła się jutro. W końcu wgramoliłam się pod kołdrę i wtedy wrócił do mnie znowu stos myśli. Kilka chwil leżałam, rozmyślając o wielu rzeczach. Zarówno o bracie jak i o dzisiejszym dniu. Prawdę mówiąc, to, że mogłam się nakryć na głowę, mocno mi pomogło, chciałam się odciąć od wszystkiego, bo musiałam dać niektórym z emocji upust. Nie mogłam ryczeć, ale za to łez już powstrzymać nie mogłam. Byłam wdzięczna za to wszystko, ale również nie mogłam znieść wielu z rzeczy w ostatnich latach. Bałam się, że zasnę i znowu to zobaczę, ale to właśnie tylko wszystko potęgowało, bo myśląc o tym, przyciągałam tragedie tamtych dni podczas gdy ta dzisiejsza również zaczęła się zakorzeniać w mojej pamięci. Nie mogłam pojąć, jak ludzie mogą być tak niegodziwi. W trakcie nocy wylałam trochę łez, ale po cichu. Nie chciałam, by ktoś mi w tym przeszkadzał. Na szczęście wciąż miałam coś, co pozwalało mi jakkolwiek trzymać się w całości, jeden z mieczy mojego brata.
Mowa
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości