Będąc sprytnie ukrytym wysłuchał wszystkiego. Wiedział już, że na ostatnie badanie przybędzie sam ekscelencja, czyli osoba, którą pragnął poznać, by zrobić mu tak zwany jesień feudalna z dupy, wykorzystując ostrza, które penetrowały lepiej niż niejeden kundel bury. Po chwili jednak otrząsnął się i już miał kolejne informacje, które były jakże istotne. Dwóch ziomków było całych, jednak kapłani zamierzali ich schwytać. Hmm.. wiele wskazywało na to, że wcale się nie mylił, a kobieta przynależała do kogoś kto nie był z Teiz, a raczej z Shigashi. Spędził tam trochę czasu, znał ich gwarę, więc szybko się zorientował i jeszcze bardziej rozzsłościł. Białowłosy dureń?! O geniuszu i bydlaku
Wychodząc ze ściany, przemieścił się tak, by stanąć wręcz w drzwiach pomieszczenia, w którym stała jak się okazało, niemal półnaga kapłanka. Był przyzwyczajony do widoku półnagich kobiet, nie robiło to na nim większego wrażenia, szczególnie, gdy taka bźdźiągwa nazywa go durniem. W skumulowanej już wcześniej dłoni, narodziła się z niej wiązka, która z mniejszej niż 5 metrów odległości wystrzeliła równą, piekielnie silną wiązką, która miała przeszyć kobietę w klatce piersiowej, oczywiście była to największa powierzchnia ciała, której zaskoczona mogła podczas jakiegokolwiek ruchu jeszcze bardziej odkryć przed jego atakiem.
Gdyby tylko się udało ją przeszyć, dałby jej jeszcze chwilę by spadła i umierała w swoim tempie, a on miałby przygotować swój plan na przywitanie ekscelencji. Nie ruszając Mii, chciałby wykonać coś bardzo prostego, ale trudnego do zweryfikowania. Wykonując trzy proste pieczęci, dokonuje przemiany ciała w ciało kapłanki, która miała niedługo później zdechnąć, a on - najpierw gdzieś w pomieszczeniu chowając zwłoki kapłanki miał czekać tuż przed nim i wypatrywać na schodach samej ekscelencji, któremu chciał zrobić najpiękniejszą niespodziankę, jaką mógł sobie wyobrazić. W końcu kształty samej kapłanki były niczego sobie - musiał zwrócić na niego uwagę podczas tego fortelu, godnego szatana, a nie shinobi.