Białe Wzgórza

Yinzin jest jedną z największych wysp znajdującą się na północ od Wietrznych Równin. Wyspa połączona jest mostem z znacznie mniejszą wyspą o nazwie Teiz. Surowy klimat Yinzin objawiający się częstymi opadami, a także burzami śnieżnymi sprawił, że wyspa stała się domem dla równie surowego ludu - samurajów. Yinzin jest dalekie od uczestnictwa w wielkiej polityce. Władze wyspy starają się zachować ją w pełnej neutralności. Kierowani zasadą honoru, a także siłą miecza, skupiają się przede wszystkim na własnym rozwoju. Gospodarka wioski skupiona jest w szczególności połowie ryb, hodowli kozic górskich, a także na uczestnictwie w polowaniach na wieloryby.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »


Bycie kobietą - co to w rzeczywistości oznaczało. Posiadanie piersi, zwykle wielki urok osobisty, rodzenie dzieci. Na pewno wszystko z tego było prawdą, ale nie pełną. Było coś co czyniło Misae kobietą jeszcze mocniej. Jak miejscowi mówią - "Idź do ostatniego rozwidlenia i skręć w prawo" to znaczy skręć w prawo. Nie w lewo. Znaczy czymkolwiek jest lewa i prawa - dla Misae zdecydowanie była to jedna strona i w tym momencie żałowała, że nie pokazano jej kierunku ręką. Jak można być tak... nieudolną. Pechową. Nawet nie było słów na to aby były w stanie opisać jak bardzo się teraz nienawidziła. Gdyby jeszcze szybko zdała sobie sprawę ze swojej pomyłki, miałaby szansę zawrócić po śladach i nikt poza nią i małym liskiem zawiniętym w jej szaty by się o tym nie dowiedział. Ale nie... ona musiała przejść bogowie wiedzą ile, a dopiero coraz silniejsze opady śniegu zaczęły być dla niej niepokojącym sygnałem.
A no tak. Pogoda. Chyba bogowie się wściekli. Jeszcze jak wychodziła lekko prószył śnieżek. Aż dziw ją brał, że do tej pory uważała to za wyjątkowo... urocze? Takie piękne małe duszki spadające z nieba. Teraz zmieniła o tym skutecznie zdanie. Jedną ręką przyciskała schowanego pod szaty Tomoe, który dygotał przeraźliwie kuląc się w jeszcze mniejsze stworzonko niż nim był. Drugą ręką osłaniała twarz przed kującym mrozem. Wiatr był tak silny, że dziewczyna z trudem stawiała kolejne kroki, a jego do tej pory przyjemne muskanie było niczym niekończące się uderzenia w jej delikatną skórę.
Było źle. Ba! Było bardzo źle. Jej orientacja w przestrzeni była kiepska. Umiejętności nawigowania równe zero, a ilekroć badała swoim zmysłem sensorycznym otoczenie odbijała się od przerażającej pustki. Tylko pojedyncze ukryte w norach zwierzęta. Choć te były na tyle inteligentne aby wiedzieć, że w dzień jak ten nie wychodzi się z domu. A na pewno nie samemu, kiedy umiejętności przetrwania nie posiada się niemal wcale.
Gdyby była siostrą, a nie kuzynką Kitashi'ego, zapewne teraz stworzyłaby sobie śliczne kryształowe domostwo, w którym mogłaby przeczekać śnieżycę. Wyglądało to jak jedna z niewielu możliwości przetrwania w takim klimacie, bo o rozłożeniu namiotu, który posiadała ukrytego w plecaku nie było co marzyć. Nim wbiłaby pierwszego śledzia silny wiatr zapewne wyrwałby go z jej ręki i na tym skończyłaby się jej przygoda. Igla zrobić nie potrafiła, chociaż budulca miała, aż pod dostatkiem. Chyba najwyższa pora było spojrzeć w oczy. Ninja najwyraźniej był z niej kiepski.
Kroczyła dalej - o ile jej powolne sunięcie w wysokich zaspach można było tak nazwać; kiedy ponownie skupiła swoją chakrę niemal w desperackiej próbie znalezienie jakiegokolwiek punktu mogącego być jej nadzieją na przeżycie. Jakąkolwiek gwiazdką mówiącą "będzie dobrze". I znalazła.
Zatrzymała się w miejscu, a mocniejszy powiew sprawił, że straciła równowagę i opadła na śnieg. Chociaż tyle, że ten skutecznie amortyzował wszelkie uderzenia. Jednak nie miała czasu by się przeżywać teraz faktu, że momentalnie zrobiło jej się jeszcze bardziej zimno, a próbując uchronić liska przed skutkami upadku zapewne coś sobie obiła i jej ciało zaraz będzie zdobił wielki, piękny, fioletowy siniak. Jej umysł powtarzał tylko jedno. ON. TA CHAKRA. Yamanaka doskonale pamiętała kto był właścicielem tej energii. Nigdy by o tym nie zapomniała. Ten, kto przyprawiał ją dalej o strach. Wiedziała, że powinna uciekać, jednak nie mogła. Nie miała dokąd. Nie miała siły by dalej przedzierać się przez zaspy. Była gotowa poddać się, położyć na śniegu i pozwolić by sen zabrał ją stąd w jakieś przyjemniejsze miejsce. Ale nie mogła. Nie mogła skazać swojego przyjaciela i towarzysza na śmierć. Dygoczące ciałko Tomoe było tym co sprawiało, że nie mogła się poddać. Dla niego musiała walczyć. Dla niego musiała stawić czoło lękom bo ten, o którym głosiły liczne historie mógł być jej ostatnią nadzieją na ratunek dla fenka.
Niesiona tą myślą, przytulając zawiniątko jeszcze mocniej w siebie zaczęła z wcześniej nieposiadaną siłą przedzierać się w kierunku, gdzie był Ichirou. Ach ten los był przewrotny. W każdej innej sytuacji uciekałaby od tego spotkania. Teraz niewzruszona aurą sunęła do niego, wierząc, że tam czeka wybawienie.
Trudno było powiedzieć ile szła. Dystans normalnie tak szybki do pokonania teraz zdawał się jej dłużyć niemożliwie. Zapewne przez jej bardzo wolne tempo. No cóż. Grunt, że z każdym, nawet najmniejszym krokiem była bliżej. Kiedy tylko przed jej oczami zaczął objawiać się zarys domu myślała, że serce wyskoczy jej z piersi. Czy to było szczęście? Może strach? Krew wymieszana z adrenaliną działała cuda. Nie wiedziała co ją czeka w momencie kiedy naciśnie klamkę. Ichirou mógł jej pomóc, lub pozbawić życia. Misae była jednak pewna, że jeżeli nie zaryzykuje, nigdy sobie tego nie wybaczy. Nawet jeżeli nigdy i tak nadeszłoby niedługo.
Nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi, wparowując razem z śnieżnym podmuchem. Z ogromnym wysiłkiem zamknęła drzwi, choć musiała przyznać, że wichura była równym przeciwnikiem, szczególnie, że Yamanaka miała do dyspozycji jedną rękę. Gdy tylko zapadka w drzwiach kliknęła ucinając dopływ zimna z jeszcze bardziej walącym sercem kunoichi obróciła się twarzą w stronę piaskowego pana.
Próbowała nawet na chwilę otworzyć usta, jednak jej zaciśnięte przez strach gardło nie pozwoliło jej wydać żadnego dźwięku. Stała taka, tuż pod drzwiami, drżąca z zimna. Białe włosy oblepiały jej twarz, a blade zazwyczaj policzki były zaczerwieniona od mrozu. Kolorowe oczy lśniły przeszklone. Od zimna? Od emocji? Cała mokra, przemarznięta do żywego nie przejmowała się swoim stanem. Nawet nie czuła swoich palców. Liczył się on.
-Proszę... - wyszeptała niemal bezgłośnie, kiedy jej płaszcz rozchylił się nieco, ukazując mały łepek wystający z dekoltu dziewczyny. Lisek miał skulone uszy, drżał jeszcze bardziej od swojej właścicielki i nawet nie otwierał oczu. Misae nie wiedziała o co prosiła chłopaka. O pomoc. O to aby jej nie zabił jak tamtych nieszczęśników w Onsenie. Po prostu było to jedyne słowo, jakie udało jej się wydobyć z sinych ust, nim kryształowa kropla spłynęła po jej policzku, zamarzając tuż przed osiągnięciem końca swej drogi. Wszystko teraz zależało od niego.


0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »


Stała taka kapiąc powoli ze swoich wymrożonych i przemoczonych szat na czystą podłogę. Panował półmrok spowodowany dość późną porą i skromnym oświetleniem. Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że było bardzo klimatycznie. Samotna chatka. Odcięci od świata. On i Ona. Takie opowieści czytały podobno panie w wieku średnim... chyba nazywały się harlekin? Chyba jakoś tak.
Mimo to Misae stała zmrożona pogodą i strachem. Nie wiedziała czego może się spodziewać. Nawet nie przyszło jej do głowy, że mężczyzna mógłby ją rozpoznać z tego incydentu w Hanamurze. W końcu chyba jakoś ta sprawa została pociągnięta, prawda? Skoro sam cesarz obiecał się nią zająć. Skoro jednak był tutaj... to może jednak jego zbrodnia nie była taka poważna? A może nikt tego jednak nie pociągnął i członek Krwawego Pokolenia miał nieco inne traktowanie przez służby porządkowe?
Niby mogłaby się nad tym zastanawiać jeszcze nie wiadomo ile, jednak teraz jakoś nie miała na to czasu. Już nacisnęła klamkę. Już weszła do środku i zwróciła na siebie uwagę diaboła. Zostało jej jedynie czekać na jego reakcję, na jej pojawienie się. Zapewne dla niego spotkanie kogoś w takich warunkach pośrodku niczego było równie zaskakujące jak dla niej kiedy go wyczuła. Raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie zapuszczał się w te regiony w taką pogodę.
I kiedy tak stała wbita w ziemię oczekując nie wiadomo czego, ten odezwał się swobodnie jak gdyby nigdy nic. Przez chwilę miała wrażenie, że źle usłyszała, jednak szybko odparła zająkując się lekko.
-Troszkę... - zmarznięte usta troszkę utrudniały swobodne mówienie. Nie wygonił jej. Nie zaatakował, a nawet zaproponował gorący napój. Naprawdę ją zaskoczył. Zupełnie nie tego się spodziewała, jednak darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda i nie zamierzała nawet jednym słowem narzekać. Wybór między ciepłą herbatą, a zamiecią śnieżną był bardzo prosty do podjęcia.
Uśmiechnęła się delikatnie, widać było, że zdecydowanie się rozluźniła. Może jednak to spotkanie miało nie być takie złe jak się spodziewała? Nie mogła co prawda aż tak opuszczać gardy, ale herbata nikomu nie mogła zaszkodzić. Pogładziła liska po łebku z czułością.
-Dziękuję. Spacer z Watamori... miał być krótki do jednej z małych osad, ale dróżka w prawo poprowadziła jednak w lewo... - odparła, starając się przemienić swoją nieudolność w żart. Podążyła za Ichirou, który zaprosił ją do środka.
-Czy mogę gdzieś odłożyć płaszcz? Nie chcę wymoczyć całej podłogi - zapytała, zaglądając za nim do kuchni. Skoro tu był to domostwo zapewne należało do niego, więc wypadało zapytać gospodarza o takie rzeczy. Lisek, aż sam wyrwał się objąć, skoczył w kierunku piecyka i umościł się na tyle blisko aby wreszcie się wygrzać. Gorąc był zdecydowanie klimatem, który dużo bardziej mu odpowiadał. Dziewczyna również podeszła i wyciągnęła swoje drobne, mocno przemarznięte dłonie. Przyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »


Wiedza, że żadne konsekwencje nie zostały wyciągnięcie miałaby dla niej dwojaki skutek. Z jednej strony nie musiałaby się martwić, że chłopak mógłby mieć co do niej jakieś pretensje, a wiedząc o jego sile byłby to bardzo jednostronny pojedynek, a z drugiej mogłaby mieć trochę żal do Cesarza, że zupełnie nic nie zrobił, a dał jedynie nadzieję dziewczynie, że w świecie jest sprawiedliwość. To było jak wszędzie indziej. Świat był niczym moneta i miał swój awers i rewers i to tylko od nas zależało czy widzimy pozytywy czy negatywy.
-Zdecydowanie - przytaknęła na słowa o szlakach. Co prawda gdyby ona sama była bardziej uważa do niczego by nie doszło, jednak wyraźne znaki z podpisami mogłyby skutecznie zmniejszyć prawdopodobieństwo strzelenia takiej gafy. No cóż. Odwracanie kota ogonem - znalezienie winnego swojego błędu było dla każdej kobiety czymś zdecydowanie naturalnym. Nawet nie dało się z tym walczyć bo wychodziło to jakoś samo z siebie.
Spokojnym krokiem podążała za szatynem w kierunku kuchni, dopóki ten nie wskazał jej miejsca na odwieszenie płaszczyka. Skinęła głową i z zadowoleniem pozbyła się przemoczonego do granic przyzwoitości odzienia.
-Dziękuję, bardzo tu przytulnie - powiedziała rozglądając się delikatnie. Nie chciała nachalnie molestować spojrzeniem każdego skrawka domku, jednak co kobieco oko to kobiece oko.
No tak... kobiece a męskie oko. Z lekkim rozbawieniem obserwowała jak ten przeszukuje szafki swojego domostwa w poszukiwaniu kubka. Nie raz nie dwa napatrzyła się na to w swoim własnym domu, kiedy ojciec z uporem twierdził, że czegoś nie było, a dla matuli znalezienie tego czegoś zajmowało tyle co otwarcie jednej szafki. O tak. Na wojnie mogli być najlepszymi zabójcami, najmądrzejszymi strategami, a i tak jeśli chodziło o znalezienie czegoś w kuchni przerastało ich to zadanie. Aż drobny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Jaka dumna była kiedy tylko udało mu się zlokalizować kubeczki! No ale skoro byli tu sami, to nie mógł liczyć, że pojawi się ktoś, kto za niego odnajdzie zgubę.
Szybko jednak zabawa się skończyła, bo Ichirou zrobił coś czego zupełnie się nie spodziewała. Podszedł do niej i jak gdyby nigdy nic skrył jej zmarznięte dłonie w swoich, które, mimo że większe i silniejsze były wyjątkowo delikatne. Było to coś co nieco zafascynowało dziewczynę. Zwykle męska skóra nawet zadbana była bardziej szorstka od tej kobiecej, jego jednak była bardzo przyjemna w dotyku. Było bardzo przyjemnie, szczególnie kiedy można było dopisać do listy również fakt, że były znacznie cieplejsze od jej samej. Subtelnie wysunęła jedną z dłoni i musnęła delikatnie czubeczkiem palca po jego skórze od knykcia, aż pod nadgarstek jakby próbując dociec jego tajemnicy. Szybko jednak opamiętała się i wręcz lekko poderwała z miejsca. Jej twarz zdecydowanie zalana była niewielkim rumieńcem zawstydzenia, swoim własnym zachowaniem. Nie był on zbyt duży, jednak ktoś o jego percepcji nie miał problemu by go dostrzec nawet przy tym dosyć skromnym świetle.
-Chyba woda się zagotowała! Gdzie trzyma pan herbatę? To może zaparzę w ramach podziękowań - zaproponowała szukając szybko zastępczego tematu. Okazało się jednak szybko, że sama nie musiała się starać, ponieważ chłopak sam postanowił kontynuować rozmowę. Chyba sam nie wiedział, że z setki tylu możliwych do zadania pytań - pomijając wątek pogody, bo już doskonale oboje sobie wyjaśnili, że jest ona co najmniej niezadowalająca; zadał akurat TO pytanie. Natłok myśli, który do tej pory skutecznie zwolnił przyspieszył w zawrotnym tempie. Okłamać go? A jeśli doskonale wie o tym co się stało i jej kłamstwo tylko pogorszy sytuację? A jeśli przyzna się i okaże się, że ten niczego nie pamiętał i jedynie zrzuci sobie na głowę wielki problem?
-Tak, w czasie turnieju w Hanamurze - odparła, zabierając się za poszukiwanie po szafkach jakiejś herbaty. Nie chciała teraz na niego patrzeć. Pewna była jednak jednego. Jeśli było coś czego nauczyła się w Soso i czego trzymała się całe życie było to, że nie kłamała. Choćby się waliło i paliło była szczera. Może czyniło ją to dosyć kiepskim politykiem, o płatnym zabójcy nie zapominając, jednak wiedziała, że pozwala jej to dalej patrzeć lustro. Cóż. Jak zginie to chociaż przed śmiercią będzie mogła poprawić włosy. Szkoda tylko biednego Tomoe. Ten zupełnie niczym niewzruszony drzemał w najlepsze korzystając, że jego małe ciałko w końcu przestaje drżeć z zimna.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »


To co działo się między obojgiem było ciekawe do obserwowania. A na pewno bardzo interesujące dla samej białowłosej do przeżywania. Ten dzień to był zwykły rollercoaster. Oczywiście sama zamieć śnieżna była chyba najmniej zaskakującym i wpływającym na nią zajściem. Dopiero to co ją spotkało po przekroczeniu progu malutkiej, zapomnianej przez świat chatki miało na zawsze zmienić jej życie.
Ciemnoskóry mężczyzna był swobodnym i niczym się nie przejmował. Misae nie była obyta w tego typu relacjach międzyludzkich, przez co teraz zapewne dla innych mogła być uznana za ogromnie naiwną. Ale dokładnie taka była! Była naiwna i to cholernie naiwna. Nie radziła sobie ze swoimi emocjami i teraz kiedy Ichirou zaczynał być dla niej wyjątkowo miły i w jej opinii niezmiernie opiekuńczy zaczynała zapominać o wszelkiej awersji, którą go do tej pory darzyła. Ktoś kto patrzył na to od boku powinien krzyczeć, że nie może być tak łatwowierna i wchodzi właśnie do paszczy lwa, czego nie dostrzegała. Może gdyby ktoś od boku zwrócił jej uwagę, wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Jednak nikogo takiego nie było.
Przeglądała szafeczki w poszukiwaniu kubków i herbaty kiedy dotarło do niej jego pytanie. Odetchnęła głęboko chcąc uspokoić szaleńczo bijące serce. Nie było powodu aby dalej to ukrywać.
-Misae, miło mi poznać Pa... Ichirou - odparła, kłaniając się delikatnie. Czuła, że nawet jeśli przypomni sobie kim jest to nie zrobi jej krzywdy. Zabawne bo do tej pory był on bohaterem każdego z jej najmroczniejszych koszmarów. Jak to się działo, że teraz kiedy ze sobą rozmawiali to wrażenie potęgowane przez te wszystkie lata nagle znikało? Może dlatego, że zaczęło do niej docierać, że świat nie jest taki kolorowy i czas potrafi zmieniać? A może dlatego, że nie znała kontekst całej sytuacji i to minione lata sprawiały, że niczym kula śnieżna nabierały one astronomicznego wydźwięku? Sama zabijała z różnych powodów. Co prawda była to przede wszystkim potrzeba uratowania swojego przyjaciela, jednak powoli zaczynała zdawać sobie sprawę, że świat nie jest biało-czarny i nie można nikogo szufladkować nikogo w tych kategoriach.
-Dziękuję, zaraz do ciebie dołączę - odparła rozluźniając się coraz bardziej. Kiedy ten poszedł zająć się kominkiem ona sama wróciła do sprawdzania szafek. Nie było tak źle. Wszystko zdecydowanie było dotknięte przez ząb czasu i gdy się przyglądała było tam sporo kurzu, nie mniej nie zamierzała tego komentować w żaden sposób. Po tym co robił jej ojciec, zdawała sobie sprawę, że mężczyźni zwykle kiepsko radzą sobie z zajmowaniem się domem.
Aż klasnęła w ręce. O to w trzeciej otwartej szafeczce znalazła prawdziwy skarb. Piękne, zdobione czarki na herbatę i pudełeczko z podpisem "na specjalne okazje". Otworzyła je i zaciągnęła się pięknym, kwiatowo-owocowym zapachem. Aż uśmiechnęła się do siebie. Doskonała woń. Co prawda nie była pewna czy może się, aż tak panoszyć, ale uznała, że zaryzykuje. Przyszykowała napar.
Już miała uśmiechnąć się do siebie dumna kiedy do jej uszu dotarł niepokojący dźwięk. Od razu pochwyciła parujące od gorąca czarki i ruszyła szybkim krokiem w kierunku odgłosów. Tuż za nią potuptał lisek, który mruczał coś niezadowolony pod nosem, jakby komentując swoją przerwaną drzemkę. Usiadł w drzwiach ziewając przeciągle obok swojej pani, która przyglądała się z zaciekawieniem temu co robił właśnie Sabaku.
-Bardzo... oryginalne podejście - rzuciła przekręcając lekko w bok łepek, uśmiechając się delikatnie, po czym weszła w głąb pokoju.
-Nie mniej herbata podana... masz tu naprawdę ciekawe zbiory - przyznała z uznaniem w głosie. Wyciągnęła dłoń z jednym z kubków w kierunku szatyna. Sama przymknęła jeszcze na chwilę oczy zaciągając się głębokim zapachem naparu.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »


Czy coś jej tu śmierdziało? Tak. I nie chodziło tu nawet o mokre futro Tomoe, które jeszcze nie zdążyło przeschnąć. W zachowaniu Ichirou, albo raczej jego obrazie jako pana domu było sporo niedociągnięć. Niezorientowanie po zawartości własnej kuchni można było zrzucić na bycie mężczyzną, ot ci mieli spory problem w tym aby jednoznacznie określić, co powinno wchodzić w skład i wyposażenie szafek. Oczywiście widziała, że zajmuje mu to więcej czasu niż powinno. Dużo bardziej podejrzana była zabawa z meblami. Ktoś mieszkający na takim pustkowiu na pewno ma gdzieś zamyszkowane zapasy drewna, rozpałek czy węgla właśnie na takie zamiecie. By w najgorszym momencie nie skończyło się drewno. Właśnie w takim w jakim znaleźli się oni.
Czy zamierzała coś mówić? Czy zamierzała reagować i przerywać? O nie. Ona była gościem. Ona była słabsza. Ona była tu na pozycji potencjalnej ofiary. Misae pamiętała co się stało z tamtymi chłopakami w Onsenie, a ona nie czuła się jako osoba, która od tamtego czasu osiągnęła specjalne postępy i wzrosła w siłę. Tylko szaleniec przerywałby innemu szaleńcowi jego pokaz.
Kiedy wykazał się chęcią pomocą w pozbyciu się zbędnego odzienia, odsunęła się lekko zawstydzona. Nie umiała w TE kontakty międzyludzkie. Brakowało jej doświadczenia i pewności. Szczególnie, że towarzystwo kogoś pokroju złotookiego mogło być dla niejednej niewiasty zawstydzające. Cała jego postaw umiała być zawstydzająca. Siła charakteru, prezencja. Nie było niczego, do czego można by się przyczepić.
-Masz rację, pójdę się przebrać. Sądzę, że ty również powinieneś o siebie zadbać. Pogoda była równie niełaskawa tak samo dla ciebie jak dla mnie. - uśmiechała się łagodnie i ciepło. Nie mogła odpowiedzieć na jego dobroć niczym innym. Nie chciała się również dopatrywać w jego zachowaniu drugiego dna. Jedyne co by zyskała to ogromny stres i strach.
Odeszła do kuchni, co prawda oświetlona była skromnie, ledwo świeczkami, ale to wystarczyło aby zdjęła co mokre, złożyła w ładną, schludną kostkę ( a przynajmniej przy skąpym świetle tak jej się wydawało) i odłożyła na jedno z oszczędzonych przez Ichirou krzeseł. Z plecaka wyjęła koszulę. Nie była specjalna, ale nie miała zbyt wielu ubrań na zmianę. Nie po to nauczyła się prać aby taszczyć ze sobą całą szafę. Koszula była ładna, schludna, sięgała krócej niż powinna, ale to zapewne dlatego, że Misae spała samotnie (o ile uznamy, że towarzystwo liska nie zalicza się do poziomu relacji między innymi ludźmi), więc wybierała to co było dla niej wygodne i jej się po prostu podobało. Przypominała sukieneczkę, w jasnych, beżowych barwach, z jedwabiu, o czarnych kwiatowych motywach na krańcu materiału oraz rękawach długości 3/4. Dekolt w serek, delikatny i niewulgarny. Jedyne co było pod nią to bielizna, która jeszcze się uchowała od śniegu.
Przeszył ją drobny dreszcz. O tak, musiała wracać do kominka się porządnie wygrzać. Wzięła swój plecak i wróciła. Chłodna podłoga nie łączyła się najlepiej z bosymi stopami, więc kiedy tylko mogła zasiadła naprzeciw paleniska zabierając po drodze swoją czarkę herbaty. Usiadła grzejąc się od płomieni i uniosła uśmiechnięte spojrzenie na Ichirou.
- Gotowe... masz ochotę na coś do jedzenia? Mam trochę zapieczętowanego prowiantu. Nie jestem najlepszą na świecie kucharką, ale z braku laku lepsze to niż nic - sama nie zamierzała się krępować i po prostu wyjęła jeden z małych zwojów i spokojnie odpieczętowała sobie coś co przypominało smażoną rybę z warzywami i ryżem, a jeżeli zachęcony zapachem Diabeł zdecyduje się na uczę to podzieli się z nim takim samym daniem.
Powoli mieląc swój posiłek dziewczyna skupiła spojrzenie na płomieniach. Podwijając nogi pod pośladki w tradycyjnej seizie zadbała o to aby kuse ubranie nie odsłaniało więcej niż powinno. Nie taki miała cel zakładając je na siebie. Po prostu potrzebowała czegoś suchego i wygodnego. Widać było po jej minie, że intensywnie się nad czymś zastanawia. Jakby walczyła ze sobą. W końcu jednak pojedynek myśli się zakończył. Decyzja została podjęta.
-Mogę cię o coś zapytać Ichirou? - zapytała w końcu, unosząc na niego wzrok.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »

Różnili się niczym ogień i woda. Dwa kontrasty. Dwa punkty na przeciwległych biegunach skali. Potężny - słaba, śniady szatyn - jasnoskóra białowłosa, pewny siebie - stonowana, mniej śmiała. Jaki to los potrafi być przewrotny, że zupełnym przypadkiem spotkali się tutaj. W Yinzin. Na tych zapomnianych przez bogów wzgórzach odciętych od reszty cywilizowanego świata. Dookoła wszystko mogłoby zostać zniszczone, a oni nawet by się o tym nie dowiedzieli... a przynajmniej tak długo dopóki nie opuszczą tej chatki, ciepłego schronienia przed iście diabelską pogodą.
Mężczyzna nie próżnował i kiedy tylko kunoichi pojawiła się ponownie w pomieszczeniu ten również był już w suchych i wygodniejszych ubraniach. Uśmiechnęła się pogodnie. Zaczynała się czuć coraz bardziej swobodnie, co było sporą różnicą jeśli brać pod uwagę jej pełen strachu początek. Może dlatego, że Ichirou nie robił nic aby ją faktycznie nastraszyć czy skrzywdzić, a ona sama nieumiejętna w sprawy damsko-męskie nie wyłapywała tych gierek. Pewnie wtedy byłaby dużo ostrożniejsza niż teraz. Pomijając nawet co to z niej za kunoichi, że w obliczu kogoś kto mógłby być jej wrogiem lub nawet oprawcą pozwala sobie na opuszczenie gardy... ale trzymanie jej kiedy ta druga osoba może tak po prostu ją zerwać też nie miało zbyt wiele sensu. Jak będzie chciał ją zabić i tak ją zabije. Może chociaż nie nabawi się dodatkowych zmarszczek od stresu jeśli spuści z tonu.
-Nie dziwię się, mi również lepiej w suchych ubraniach - odparła wyjątkowo swobodnie jak na siebie. Widać kilka mokrych warstw i człowiek robił się szczęśliwszy. Kiedy tylko usiadł obok i potwierdził, że również i on by coś zjadł odpieczętowała jeszcze jedną porcję podobnej potrawy. Nie był to szalenie wymyślny rarytas, ale wypełniał zapotrzebowanie na energię, związki mineralne i wszystkie substancje odżywcze jakie mogły być potrzebne człowiekowi do życia.
-Nie krępuj się, jeśli to ci nie podejdzie mam jeszcze jakieś zupy - odparła zachęcająco wystawiając w jego stronę talerz z posiłkiem. Czy był silny czy nie na pewno taka regeneracja i jemu się przyda.
Kolejne słowa szatyna dość mocno ją zaskoczyły, choć po samej jej mimice nie było tego, aż tak widać. Od razu przypominali jej się bracia Rakurai i Kitashi jak jako dzieci trenowali, a potem panowie zawsze padali zmęczeni i jak sę okazywało zapominali spakować jedzenia, manierka na wodę była pusta i tak dalej i tak dalej... zawsze potem niczym rycerz na białym koniu była ona, która zbierała ich do kupy i zapewniała wszystkie braki - tak, po prostu nauczona doświadczeniem szykowała od razu więcej. Karmić... hm.. chyba tylko jak raz przegrała jakiś zakład, lub przyjaciel był chory jej się zdarzyło. Czasy młodości... jak dobrze wrócić do nich chociaż wspomnieniami.
-Ichiro, zakładasz, że z naszej dwójki to ja mam więcej siły i mi ta zamieć nie przeszkadzała? Bardzo śmiała teza - odparła z lekko nadymanymi policzkami i dosyć infantylnym grymasem. Spojrzała na porcje jedzenia i zaraz się rozpogodziła. Wróciła wzrokiem do szatyna - ... a z drugiej strony nie jest to jakaś wymyślna cena za suche schronienie. - odparła niemal wzruszając ramionami. Położyła talerz na swoich kolanach, chwyciła pałeczki. Oderwała nimi kawałek ryby i podała chłopakowi prosto do ust, by zaraz potem zrobić to samo ze sobą. Nie czuła się skrępowana. Była w tym intymność, ale nie taka cielesna. Była na innym poziomie. Dziewczyna zwykła troszczyć się o innych. Dbać zarówno o przyjaciół, bliskich jak i o pacjentów. W takich chwilach budziła się w niej ta najłagodniejsza i najtroskliwsza ze stron.
Po parokrotnym kursie ryba-ryż-warzywka przyszedł czas na poważniejszy temat. Choć to co powiedział zupełnie zbiło ją z tropu.
-Masz mnie... - przyznała przyjmując na klatę swoja porażkę i błąd. To była ta prostsza część. No ale teraz jak już powiedziała A by zacząć temat, który frasował ją od tak dawna trzeba było go kontynuować. Niby mogła koniec końców zapytać o coś głupiego i udać, że to nie było nic istotnego, jednak byłaby to ogromna strata.
-Tak jak wspominałam widzieliśmy się w Hanamurze... Możesz traktować to pytania jako infantylne, możesz też na nie po prostu nie odpowiedzieć, ale jest to sprawa, która od tych lat wraca do mnie niczym bumerang rzucony przed siebie. - wzięła drobny oddech. Powiedziała B. Teraz pora powiedzieć C - To było w Onsenie. Byłam wraz z przyjaciółmi na części wspólnej. Ty na części dla panów... w tej historii dosyć istotny szczegół obejmuje fakt, że posiadam zdolności do wyczuwania chakry... zazwyczaj ma to bardziej wykorzystanie bojowe, jednak wtedy pierwszy raz pożałowałam, że je posiadam.. Poza tobą była jeszcze dwójka innych mężczyzn. Byłeś od nich dużo potężniejszy, twoja chakra była... jest... brakuje mi jednego słowa by ją opisać... A oni? Byli niczym mrówki pod sandałem. Mimo to, tak po prostu ich zabiłeś. Czułam jak uchodzi z nich życie. Jak gasną. Gdybyś tylko zechciał jestem pewna, że mógłbyś ich pochwycić. Że byłaby to dla ciebie pestka, przy której nawet byś się nie spocił. Dlaczego więc? Po co tak po prostu zmiażdżyć kogoś, kto nie dorasta nam do pięt? - zadała co prawda dwa pytania, jednak nie zakładała, że jest on na tyle drobiazgowy by, aż tak jej to wypominać. Nie. Na ten moment zrobił na niej zupełnie odmienne wrażenie. Może było to spowodane tym, że przez ostatnie lata myślała o nim w kategorii potwora, którego rozmiar rósł niczym efekt kuli śnieżnej, a teraz okazywał się być kimś... normalnym? Poczuła się przez to na tyle pewnie, że uznała iż mężczyzna nie zabije ją za jej pytanie... opcjonalnie się na tym przejedzie, ale umrze utwierdzając się w swojej opinii. Co teraz? Wszystko zależało od piaskowego mężczyzny. Ona wydawała się być jak na siebie wyjątkowo spokojna. Czyżby to ludzie nazywali katharsis? To przyjemne zdjęcie ciężaru z ramion, kiedy stajemy na przeciw naszym lękom i stajemy się silniejsi niż byliśmy jeszcze kilka godzin wcześniej.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Białe Wzgórza

Post autor: Misae »

Obrazek
Uniosła kąciki ust wyżej ciesząc się przyjemnym wieczorem, który tego dnia był niczym wycieczka na nieujarzmionym rumaku po kamiennych zboczach i wzniesieniach. Co jasne był on taki jedynie dla niej. Może to i lepiej? Na jej włosach nikt siwego włosa nie dostrzeże. Gorzej sprawa się miała z Diabłem Pustyni. Każde białe pasmo byłoby akcentem lśniącym z daleka i zwracającym na siebie ogromną uwagę.
Dla Yamanaki tak szybkie przejście do zwracania się do siebie imieniem nie było codziennością. Tam skąd pochodziła tradycja, normy społeczne i te wszystkie formułki były czymś nie tyle już nawet wymaganym co naturalnym niczym oddychanie. Tyle było różnic między nimi. Trudno było znaleźć jedną wspólną rzecz. Cechę. To był ten rodzaj skrajności, który w ostatecznym rozrachunku zazwyczaj prowadzi albo do miłości albo nienawiści.
-Troszkę jak mały Tomoe... choć od mrozów chyba bardziej nie znosi podróży statkiem. Aż boję się pomyśleć co będzie jak będziemy wracali nim do Soso - choć żartowała słychać było niewielką troskę o uszatego towarzysza. W końcu będą musieli wrócić do siebie. Klimat Yinzin nie był czymś do czego by mogli na stałe przywyknąć. Pomijając oczywisty fakt, że wszyscy jej bliscy mieszkali na kontynencie.
-No nie wiem, słowo się rzekło - zanegowała swobodnie wizję dołożenia czegoś by opłacić nocleg. Nie sądziła, że poczuje się tak swobodnie w otoczeniu kogoś kto przez te lata w jej głowie urósł do poziomu makabrycznego demona mordercy. Karmienie szatyna również było miłe. Zapełniało jej pustkę potrzeby opieki i bliskości z drugą osobą, która przez długi czas była niespełnioną przez zmianę stylu życia z pełnego przyjaciół na bardziej samotniczy. A jej brakowało drugiej osoby. Choć kochała liska ich relacja nie była czymś co mogło zapełnić tę pustkę. Potrzebę rozmowy. Dotyku. Wsparcia. Może dlatego pozwoliła sobie na poruszenie bardzo ważnego dla niej tematu? Zaryzykowała wiele decydując się na taki krok. Niestety poskutkowało to zniszczeniem tej sielskiej atmosfery. Zapanowała powaga. Obserwowała jak wyraz twarzy Ichirou się zmienia. Jak staje się bardziej surowy. Przyjęła to z godnością starając się ukryć gdzieś w środku zawód. Czym spowodowany i jak skutecznie? Nie była w stanie sama określić. Naważyła piwa i musiała sobie z nim poradzić.
Słuchała opowieści, która przez tyle lat pozostawała dla niej niedostępnym sekretem. Z każdym kolejnym słowem czuła w środku coś dziwnego. Z każdym kolejnym słowem opowieść stawała się tak... odległa? Kiedy skończył mimowolnie kącik jej ust uniósł się wyżej, a oczy do tej pory wpatrzone w niego skierowały się w jakiś punkt w rogu pokoju. Przyłożyła dłoń do twarzy jakby chcąc się schować i pokręciła z niedowierzaniem głową.
Wzięła głęboki oddech i przeczesała dłonią, która do tej pory spoczywała na jej twarzy, włosy do tyłu. Zagryzła wargę. Niczym karę. Dopiero metaliczny posmak w ustach dał otrzeźwienie. Jej klatka piersiowa uniosła się dość szybko w czymś co mogło być zarówno śmiechem jak stłumionym w środku szlochem.
To wszystko. Nic nadzwyczajnego. Atak - obrona. Akcja - reakcja. Koniec. Zwykły, nieskalkulowany odruch. Coś co w jej głowie przez te lata urosło do niebotycznych rozmiarów było niczym. Wstyd. Żałość. Brakowało jej słów by skwitować samą siebie.
-Kiedy spotykasz demona ze swoich wspomnień, który okazuje się być zwykłym człowiekiem... - powiedziała półgłosem do siebie. Zderzenie z rzeczywistością, która tak bardzo odbiegała od wyobrażeń i rzeczywistości. To czas tworzył potwory. Pozwalał aby strach pompował je do niebotycznych rozmiarów niczym bańkę, która w końcu pękając okazywała się być już tylko wspomnieniem.
-Wiem, że moje pytanie i moja bezpośredniość mogła być nieco... może nieodpowiednia? Może nietypowa. Jednak w miejscu, z którego pochodzę rzadko kiedy niecodzienne rzeczy pozostają tajemnicą. Kłamstwa też nie utrzymują się długo nieodkryte. Może złościć cię powrót do przeszłości, jednak dla mnie była to sprawa, której przez te lata nie potrafiłam zrozumieć ani sobie wyjaśnić. Przygotowywana do roli medyka, śmierć, z którą do tamtego momentu się spotykałam była mniej nagła, mniej gwałtowna. Człowiek będąc w trybie pracy zupełnie inaczej przygotowuje się i utrzymuje gardę. Spodziewa się śmierci. Spodziewa się walki o pacjenta. Kiedy jednak chce odpocząć, dobrze bawi się z przyjaciółmi to tak nagłe zajścia mocno odbijają się na jego psychice... Szczególnie kiedy jest się "wrażliwszym" na pewne zjawiska - ostatnie zdanie dodała z pewnym przekąsem, uśmiechając się cierpko do siebie. Z jednej strony czuła mu się winna wyjaśnienia. Swoim jednym pytaniem popsuła sielską atmosferę spotkania. To należało ubrać w słowa. Jednak z drugiej zastanawiała się na ile ma to sens. Mało kto był w stanie zrozumieć to co czują tacy jak ona. Ktoś kto nigdy nie był w czyjejś innej głowie czy traktować chakrę jako nośnik informacji a nie jedynie mistycznej energii do składania technik czy usprawniania ciała. Dochodziła do tego jeszcze jej personalna wysoka wrażliwość, która w tym zestawieniu mogą pełnić rolę sporego zapalnika. Z tego jednego nie zamierzała się tłumaczyć.
Dość sprawnie odbił piłeczkę w jej stronę. Na chwilę uniosła na niego swoje kolorowe tęczówki, które gdzieś głęboko w sobie skrywały pod przykrywką względnego spokoju smutek. Głęboki. Tyle trosk płynęło z tego wspomnienia. Tyle złych emocji i obrazów wryło się w pamięć białowłosej tego jednego wieczora.
-Zabiłam - odparła krótko. Spojrzała na swoje dłonie jakby do teraz mogła zobaczyć na nich ślady krwi, która przecież nigdy się nawet tam nie znalazła - Zrobiłam to by uratować mojego przyjaciela. Czasem zastanawiam się czy była jakaś inna możliwość. Czy wynikało to z mojej słabości. Braku umiejętności. Przecież gdyby przeżył mógłby stanąć przed sądem i ponieść karę za swoje występki. W jakiś sposób odpłacić się ludziom, których skrzywdził. Tak stał się kolejnym usypanym kopcem bezimiennego grobu. - zawiesiła na chwilę głos po czym uśmiechnęła się niezręcznie i stuknęła dwa razy w biały czerep - A może to po prostu problem ze mną? - zażartowała choć trochę próbując naprawić to co w jednej chwili popsuła.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yinzin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość