Południowa brama Watarimono

Yinzin jest jedną z największych wysp znajdującą się na północ od Wietrznych Równin. Wyspa połączona jest mostem z znacznie mniejszą wyspą o nazwie Teiz. Surowy klimat Yinzin objawiający się częstymi opadami, a także burzami śnieżnymi sprawił, że wyspa stała się domem dla równie surowego ludu - samurajów. Yinzin jest dalekie od uczestnictwa w wielkiej polityce. Władze wyspy starają się zachować ją w pełnej neutralności. Kierowani zasadą honoru, a także siłą miecza, skupiają się przede wszystkim na własnym rozwoju. Gospodarka wioski skupiona jest w szczególności połowie ryb, hodowli kozic górskich, a także na uczestnictwie w polowaniach na wieloryby.
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Południowa brama Watarimono

Post autor: Asaka »

0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Południowa brama Watarimono

Post autor: Asaka »

Wrócili do ryokanu na obiad, nie spiesząc się nigdzie za bardzo. Mieli tam przecież pokój, mogli zjeść w środku, a nie czekać na zwolnienie się jednego z wydzielonych miejsc na parterze. Asaka… Była raczej cicha. Nie mówiła za dużo, wyglądała na zamyśloną i w pewien sposób smutną. Nie tak jak wczoraj, gdy się pokłócili, ale widać było, że coś jest nie do końca tak. Jeszcze bardziej nie tak mogło się wydawać, gdy stwierdziła, że idzie się przejść i że chce pobyć trochę sama. Sama. Ona. Raczej nie wyciągała takich próśb, zwykle nie chciała się rozdzielać, a już zwłaszcza nie wtedy, gdy byli w jakimś obcym miejscu, bo w domu to co innego. A tutaj, dzisiaj? Oto jest. Chciała zostać sama. Więc sama po obiedzie wyszła z ryokanu. Nawet się nie przebrała.
Była zła. Emocje kłębiły się pod czaszką już od przedwczoraj. Złość, wściekłość wręcz, przerażenie, strach, znowu złość… Potem jeszcze raz strach, ale innego rodzaju, bo nie o siebie, a o drugą osobę. Spokój – chwilowy. Kolejna wściekłość, rozczarowanie, smutek, znowu moment ukojenia i kolejny strach. Ulga. Niezrozumienie. Wyobcowanie. Ból. Bólbólból. Dużo bólu. Ostrożność, zaprzątnięte myśli. Niby było lepiej, ale tak wcale nie do końca. Ciągle coś uwierało na sercu w związku z bólem zadanym dzień wcześniej. Drugi dzień turnieju obfitował w wiele bólu. Później znowu rozczarowanie i smutek. Poczucie, że jej zdanie niewiele się liczy, bo Shiki i tak zrobi wszystko po swojemu. Zazdrość. Miała dość. Naprawdę miała dość tego rollercoastera uczuć i to głównie złych. Nie wiedziała, czy to ona zbyt wiele wymaga, czy to może z ludźmi wokół było coś nie tak? Toshiro, Kei, Ichirou, Aka. Nawet Shikarui ją zawiódł tym, co wczoraj powiedział, a co cieniem położyło się na jej sercu. Szła szybko, byle gdzie, byle przed siebie, po nieznanej jej osadzie. Za dużo myślała, a chciała przestać, odetchnąć.
Nawet nie zauważyła, jak nogi zaprowadziły ją poza bramę osady na obrzeża. To znaczy – zorientowała się dopiero, gdy przystanęła kilkanaście metrów dalej, gdy nogi zaczęły ją kierować w dół, po jeszcze łagodnym zejściu ze stoku. Trawa nie była tutaj wysoka, była wręcz niska, wyjedzona chyba przez kozice, które gromadką wypasały się kawałek dalej. Było zimno. Wiatr dął przeraźliwym chłodem, targając włosy Asaki do tyłu, bawiąc się nimi. Pewnie później będzie miała straszne kołtuny, ale teraz zupełnie o tym nie myślała. Teraz stała, patrzyła przed siebie, na malującą się, opadającą wraz ze wzniesieniem, na którym znajdowało się Watarimono, tundrę. Trawa, jakieś chaszcze, kamienie. Pojedyncze choinki. Gdzieś tam dalej widziała obsypany śniegiem las. Tutaj było tak… cicho i spokojnie. Rysujące się w oddali góry przywodziły na myśl Daishi, za którym w tym momencie tęskniła i… próbowała odzyskać spokój. Miała tak bardzo dość. Tych wszystkich złych emocji, tej niepewności, tego, że nie wie co ma myśleć, zrobić. Była zmęczona swoim… to nawet nie było nastawienie; tyle rzeczy ją przez te trzy dni zawiodło. Nawet własny mąż, który postanowił nadal trzymać dla siebie jakieś myśli i tajemnice. I co to dawało? Jego spokój. I jej niepokój. Jak ufać komuś, kto nie mówi całej prawdy? Jak ufać komuś, kto chciał pracować dla rodu, który ma gdzieś, tylko dlatego, że ona do niego należy? Tak, jej by nie skrzywdził, ale to wszystko było tak bardzo zagmatwane. I jeszcze te pomysły. Decyzje – wcale nie lekkie. I gdzie tutaj miejsce na dziecko, którego tak chciał? Którego oboje chcieli, bo i do niej w końcu to dotarło, że czegoś ciągle brak, że tęskno, że…
Kopnęła kamyk ze złością. W rezultacie osiągnęła tylko tyle, że rozbolały ją od tego palce.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1498
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Południowa brama Watarimono

Post autor: Asaka »

W końcu zebrała się w sobie i przestała rzucać kamieniami. Wyciągnęła z torby zwój i odpieczętowała go, przy okazji kumulując chakrę, żeby stworzyć sobie płaską, twardą powierzchnię, na której mogła pisać. Ułożyła na niej kartkę, umoczyła pióro w atramencie i zaczęła pisać. Chwilowa samotność sprawiła, że poczuła, że to odpowiedni moment. Słowa same do niej przychodziły, przy okazji układając się w głowie. Nie miała ochoty na kolejne towarzystwo ludzi, nie dziś, nie teraz. Robiło się z tego zbyt wiele problemów. A ona miała już dosyć problemów.
Spędziła tak trochę czasu, zapisując nie jedną kartkę, a kilka. Nie wiedziała nawet czy w ogóle będzie ten list pisać, ale i tak całe szczęście, że rano pomyślała i zaopatrzyła się w kopertę. Teraz jednak wiedziała, że to był dobry pomysł. Najlepsze co w ogóle mogła w tej sprawie zrobić, nie narażając nikogo na zbędne nerwy, dając możliwość, by ułożyć słowa na papierze, a później w głowie osoby, która mogła do nich w każdej chwili wrócić. Starała się pisać jasno, ale były słowa, których na wszelki wypadek użyć nie mogła. Na koniec wsadziła wszystko do koperty, to i jeszcze jeden mały prezent poświadczający o tym, że faktycznie była autorką listu, podpisała kopertę i ją zamknęła. Zakleiła i oznaczyła, by było wiadomo, czy ktoś koperty wcześniej nie otwierał.
W końcu zebrała się z zimnej ziemi. Minęło już trochę czasu, ale bogowie jej świadkami, że naprawdę potrzebowała pobyć sama i trochę się uspokoić. Poukładać sobie rzeczy w głowie. W końcu wróciła do miasta, ale zamiast bawić się w wyszukiwanie gdzie zatrzymał się Ichirou, po prostu poszła na pocztę, tam zostawiła swój zapakowany list, powiedziała dokładnie do kogo ma zostać dostarczony, jak się nazywa, jak wygląda – wiedzieli. Asaka zapłaciła swoje i w końcu ruszyła w drogę powrotną. Teraz już niezbyt szybko. Jeżeli Shikarui chciał ją znaleźć, to pewnie mógł ją zgarnąć po drodze.

[z/t]
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Południowa brama Watarimono

Post autor: Misae »


To zlecenie zdecydowanie nie układało się tak jak powinno. Ba! Był to jeden wieki pokaz ich niezdecydowanie, skłócenia i tego jak nie powinna wyglądać praca zespołowa. Yami za wszelką cenę chciał udowodnić swoją rację jednocześnie wymuszając na dziewczynie aby pokazała swoje rodzinne zdolności, co bardzo ją zdenerwowało, czuła jakby traktował ją jak wiejskie widowisko, dodatkowo traktując za pokaz coś co nie powinno nim być. Gdyby bardzo chciał i ją poprosił weszłaby do jego głowy, ale wchodzić do głowy kogoś obcego wykroczyło poza jej poziom akceptowania. Nie było co się zasłaniać byciem damą albo nie, po prostu to było bardzo nieodpowiednie.
No, ale ona też miała swoje za uszami. Przedstawiała popis kobiecego charakteru - zirytowana postępowaniem chłopaka, który ze względu na swoją natarczywość stał się dla niej jeszcze bardziej podejrzany niż rudo-wąsy. Może właśnie dlatego też zachowywała się na przekór? Poza tym byli ninja. Płatnymi zabójcami zarabiającymi na odbieraniu życia w imię klanu lub tego kto zapłaci więcej. Czemu więc miałaby nie pomóc handlarzowi robiąc za jego ochronę? Miał dokumenty, jednak gdyby okazało się, że to ochrona miasta za nim goniła to przecież miała dość oleju w głowie, aby zachować się odpowiednio. Po co więc robić taką szopkę?
Panowie odeszli gdzieś na bok, czyli jednak została sama? Wierzyła, że sobie poradzi.
-Możemy ruszać Namate-san, dam z siebie wszystko - powiedziała z uśmiechem po czym zajęła miejsce obok kupca.
Można by powiedzieć, że tak oto stanęła przed kolejną przygodą, sama z kupcem i jego towarem. No ale nie do końca, bo jeszcze był tam ostatni jegomość. Hikari. Ten, który był najbardziej pośrednim w swoim podejściu między wszystkimi. Czy miał swoje powody? Trudno było powiedzieć. Misae po ostatnim spotkaniu miała o nim jak najlepsze myśli, wszak pomógł jej z noclegiem kiedy było jej trudno zebrać myśli do kupy. Z jednej strony okazywał kupcowi brak zaufania w czasie ich rozmów, ale wrócił. Nie tylko zaoferował się wcześniej, jednak po rozmowie z Yami'm dogonił ich ponownie. Nie była w stanie domyślić się co mu chodziło po głowie. Czemu chciał wykonać zadanie. Też chciał dorobić? Ale skoro mu nie ufał to po co? A może chciał sprawdzić i upewnić się czy jest w porządku... i ponownie nie zostawiać dziewczyny samej sobie w sytuacji, która mogła nie okazać się dla niej bezpieczną? Zwróciła swoje kolorowe oczy na jego. Poprosiła gestem dłoni aby mężczyzna zwolnił na tyle aby mogła zsiąść z wozu i iść krok w krok z Hikarim.
-Wszystko w porządku? Wyglądasz na lekko zatroskanego, Terumi-san - zapytała lekko zmartwiona. Wyciągnęła w jego stronę dłoń, patrzyła na niego z pewnością siebie, spokojem i drobnymi ognikami. Skinęła mu również porozumiewawczo. Teraz wszystko zależało od niego. Czy chwyci dziewczęcą rękę i to co się z tym wiąże czy nie.
Niezależnie od tego czy chwycił dłoń czy nie kiedy wyjdą na nieco mniej zaludnione uliczki złoży dłoń w połowę gestu szczura i swoim maksymalnym zasięgiem sensora będzie co 300-400 metrów puszczać "sondę" w poszukiwaniu sygnatur, które będą się zbliżać w ich stronę.
Jeśli dotknie to...
  Ukryty tekst


  Ukryty tekst
0 x
Obrazek