Szlak transportowy

Yinzin jest jedną z największych wysp znajdującą się na północ od Wietrznych Równin. Wyspa połączona jest mostem z znacznie mniejszą wyspą o nazwie Teiz. Surowy klimat Yinzin objawiający się częstymi opadami, a także burzami śnieżnymi sprawił, że wyspa stała się domem dla równie surowego ludu - samurajów. Yinzin jest dalekie od uczestnictwa w wielkiej polityce. Władze wyspy starają się zachować ją w pełnej neutralności. Kierowani zasadą honoru, a także siłą miecza, skupiają się przede wszystkim na własnym rozwoju. Gospodarka wioski skupiona jest w szczególności połowie ryb, hodowli kozic górskich, a także na uczestnictwie w polowaniach na wieloryby.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Michirin

Re: Szlak transportowy

Post autor: Michirin »

Wyczulone zmysły miały swe wady i zalety. Zazwyczaj ludzie myśleli, że jeżeli jest coś po prostu lepsze, to jest takie w każdym calu. Niestety nie było doskonałości w świecie, zawsze plus miał swój minus, chociaż niekiedy nie tak oczywisty. Rozwinięty węch Michirin pozwalał na wiele więcej, niż ten zwyczajny, jakim obdarzone były osoby niepozbawione wzroku. Może nie miał znacznie większego zasięgu wyczuwania, ale był czuły do tego stopnia, że wykrywał drobne zapachy oraz potrafił rozpoznawać pojedyncze wśród dziesiątek innych. Zastosowań takich właściwości było wiele. Otwierało to nowe możliwości działania dla kunoichi, ale nie tylko dla niej... oponenci również mieli poszerzony wachlarz opcji. W końcu im bardziej czuły węch, tym lepiej działał zwyczajny smród czy, dla przykładu, taki pieprz lub chilli. Białowłosa najbardziej była zadowolona nie z możliwości bojowych czy śledczych jakie umożliwiał wyostrzony węch, a z bardziej precyzyjnego określania aromatów oraz szerszej gamy wykrywanych zapachów. Miało to przełożenie głównie na smakowanie potraw, bo zmysł węchu był niemalże tak samo ważny, jak smaku w tym przypadku. Swoją drogą - smak też miała wyczulony. Pewnie dlatego tak bardzo lubiła jeść i zapewne mogłaby zostać jednym z najlepszych na świecie degustatorów. Oczywiście jakby tylko pokonała swoje łakomstwo i zaczęła surowiej oceniać posiłki, a nie zwyczajnie pożerać. Poprzeczka jej gustu nie była postawiona zbyt wysoko. Przechodząc do rzeczy, to Michirin w tym momencie nieco żałowała, że czuje dokładniej i mocniej, gdyż tran miał okropny zapach. Była przyzwyczajona do wielu aromatów - tych mocnych, ale też tych obrzydliwych, aczkolwiek miała takie, których nienawidziła. Jednym z nich był tran, ten duszący, mdły zapach. Nawet jej stłumiona ekspresja nie zdołała zatrzymać wykrzywienia twarzy i widocznego na niej niezadowolenia. Dosyć szybko opanowała się i wróciła do względnej normalności. Oprócz tego, że jej brwi były ciągle ściągnięte ze sobą. Nie robiło to różnicy, gdyż i tak pozostawały zasłonięte przez opaskę oraz włosy.
Zastawiony beczkami wóz nie należał do łatwych torów przeszkód, ale białowłosa była przyzwyczajona do tego, że rzadko kiedy ma przed sobą prostą, czystą trasę. Byle ulica to masa ludzi, którzy szli w różnym tempie, skręcali, zatrzymywali się i ogólnie przeszkadzali nie tylko tym, którzy pozbawieni byli wzroku. Należało się nauczyć manewrować między nimi, wychwytywać dźwięki stóp każdego dookoła, badać je i sprawdzać kto ma jaki rytm kroków, by określić ich długość i szybkość. A po za tym nie tylko nogi wydawały dźwięki - oddech, ubrania, głosy, czasami jakieś nieświadome odruchy jak delikatne pociąganie nosem, mlaskanie językiem czy coś innego. Z elementami stałymi, przytwierdzonymi do ziemi lub nieruchomymi i, co ważne, nieżywymi było trudniej. Nie wydawały dźwięków, ale! No właśnie, ale je odbijały. Zatem własny krok wydawał dźwięk, a obiekty dookoła go odbijały, a niesamowicie wyczulony słuch Michirin potrafił już za pomocą przestrzennej wyobraźni mniej-więcej nakreślić mapę niedalekiego otoczenia. Bardzo niedalekiego, bo maksymalnie do metra przed nią. Dotarła zatem do koła, które znów ważyło całkiem sporo. Nie tyle, by białowłosa nie była w stanie go unieść, ale tyle, aby nie było to swobodne. Przy takim zatłoczeniu beczek cała sprawa została utrudniona, więc postanowiła najpierw zanieść Odzie narzędzia, o które ją prosił. Pamięć i wyobraźnia przestrzenna to coś, co jest niesamowicie rozwinięte u każdego ślepego człowieka, a już zupełnie ponad poziom musiało być u Michirin, która w końcu była kunoichi. Zatem droga powrotna nie stanowiła już żadnego problemu.
Słowa, które usłyszała białowłosa były słuszne i prawdziwe. Była skłonna podpisać się pod nimi, lecz w jej przypadku sprawa tak prosto nie wyglądała. Oczywiście Oda nie miał o tym pojęcia i niewidoma nie zamierzała zadzierać nosa, aby go poprawiać względem swojego przykładu, bo to logiczne, że z wypowiedzi Michirin nic nie wskazywało, iż straciła rodziców w tragicznych okolicznościach, a siostra jej zaginęła, zaś ona sama została wychowana i wyszkolona przez początkowo obcego człowieka.
- Nie wiem czy to lubię. - zaczęła, gdy założyła torbę z narzędziami na ramię i ruszyła przez wóz. - Chociaż na tę chwilę mogę stwierdzić, że nawet bardzo. Tylko jestem początkującą kunoichi. Jeszcze nie skrzywdziłam poważnie nikogo. Jak na razie pomagam ludziom, zapewniam bezpieczeństwo i tyle. Nie musiałam walczyć z pełnią możliwości, ani nie musiałam zabić. A kiedyś nastąpi ten moment, w którym zostanę do tego zmuszona. Niebezpośrednio, bo zawsze mogę próbować doprowadzić do zneutralizowania, lecz gdy oponent dąży do morderstwa, a jego cel nie jest na tyle zdecydowany... - nie dokończyła. Położyła narzędzia obok Ody. Była pewna, że ten rozumie o co jej chodzi. Mogłaby na ten temat mówić znacznie dłużej, ale nie czuła się swobodnie, gdy wyjawiała tak prywatne sprawy.
- Jednak z resztą słów się zgodzę. Gdzie się nie ruszę, to słyszę szepty odnośnie mojej ślepoty. Początkowo to zwyczajne zaintrygowanie. Nic dziwnego, ciekawość to rzecz wielce ludzka. Z czasem, gdy okazuje się, że jestem ninja lub oferuję swoją pomoc, to reakcja jest taka jak pańskiego... kompana? - zakończyła pytającym tonem, gdy była już znów przy tyle wozu. Jej dłonie szukały beczek i luk między nimi, aby poprzestawiać je nieco. Była na tyle ostrożna, aby niczego nie zrzucić, ani nie poprzewracać czy uszkodzić. Chodziło o to, by zrobić sobie nieco więcej miejsca przy samym końcu wozu. Gdyby się udało, to weszłaby na niego. - Taka reakcja lub gorsza. Im częściej człowiek słyszy śmiechy, tym szybciej dociera do rozstaju dróg. Zamknięcia się w sobie, wycofania i zawstydzenia samym sobą lub ignorowania. Żadna z nich nie jest dobra. Pierwsza prowadzi do ograniczenia, ale też pewnej wrażliwości na innych. Druga jest swobodą, ale także ślepotą. Z czasem zaczyna się ignorować zbyt wiele. Trze... - i urwała jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, ale ugryzła się w język. Stała się nieostrożna, a przynajmniej w jej ocenie. Mówiła za dużo o sobie. Zamilkła. Kolejnym celem było przesunięcie o chociażby kilka centymetrów tych beczek, które były wzdłuż trasy do koła. Pamięć przestrzenna nie zawodziła, więc powinna sobie poradzić. Znów uważałaby oczywiście na towar - Oda nie byłby zadowolony, gdyby coś po prostu nabroiła. Zresztą wtedy udowodniłaby swoje niekompetencje związane z brakiem wzroku. Więc powoli, delikatnie usuwała je na boki tak, by nieco poszerzyć sobie przejście. Gdyby tylko to zrobiła, to dalszy plan był banalny. Koło miało wylądować na ziemi i zostać przeturlane tą samą drogą, którą przyszła Michirin. Przy krańcu wozu zatrzymałaby je i przeszła przed nie, aby doprowadzić je do końca, samej uważając przy tym, aby nie spaść. Później zeszłaby z wozu i powoli położyła koło w miejscu, które uprzątnęła sobie na samym początku. Koło miało nawet wystawać w niewielkiej części poza wóz, aby łatwiej było je złapać i zdjąć z wozu na ziemię. To było kolejnym ruchem właśnie. Położyłaby je przed sobą, ale pionowo. Jeżeli miała wystarczająco siły, by je przynieść normalnie, to zrobiłaby to normalnie, a jeżeli brakowało siły, to zaczęłaby je toczyć w stronę Ody. W ten sposób problem z wyniesieniem koła powinien zostać zażegnany.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Michirin

Re: Szlak transportowy

Post autor: Michirin »

Uwaga odnośnie samodzielności Michirin była w punkt. Zresztą jak niemalże każda wypowiedź Ody. Był naprawdę rezolutnym człowiekiem, a przynajmniej takim się wydawał. Pozory mogły mylić. W każdym razie - białowłosa przysłuchiwała się jego wypowiedziom w milczeniu. I tak uważała, że powiedziała zbyt wiele. Nie traktowała kupca jako zagrożenia, ale ostrożność wymagała od niej wstrzemięźliwości w podawaniu kolejnych informacji. Miał rację, gdyż czasy aktualnie były wyjątkowo nieciekawe. Zresztą niewidoma nie znała takich, w których byłoby lepiej. Rok w rok działy się tragedie, które raz dorównywały tym poprzednim, a raz je przewyższały. Spokojnych dwunastu miesięcy bez wojen, bitew czy po prostu rzezi nie było od dawna. Tak czy inaczej - z całą pewnością jako po prostu ślepa córka kupca byłaby znacznie bardziej bezbronna. I o to chodziło Odzie, z tym kunoichi się zgadzała, ale problem był nieco szerszy. Może i potrafiła się obronić, gdyby przyszło co do czego, ale także częściej pakowała się w sytuacje, które wymagały od niej konfrontacji. Jaką mogłaby mieć jako zwyczajne niewidome dziecko normalnego kupca? Po za tym, to jej zawodem był często konflikt, zatem cóż z tego, że mogła się bronić, skoro fach wymagał od niej pakowania się w kłopoty? Pomijając już to, że czasami ninja musieli atakować, a nie tylko działać w defensywie. Ostatnim elementem jaki dochodził do tego, było po prostu zadowolenie. Wolałaby być bezbronną, ślepą córką, która żyje szczęśliwie z rodziną, niż niewidomą, silną, samotną i pozbawioną rodziny kunoichi. Ale to już były szczegóły, o których Oda nie wiedział, a Michirin nie zamierzała go uświadamiać.
Informacja, że Ken jest szefem punktu handlowego nieco zaskoczyła białowłosą. Nie spodziewała się, że tak krzykliwa, prosta i ordynarna osoba może być zamieszana w kupiectwo i to na tak wysokim szczeblu. Fach ten kojarzył się pannie Shiroikanzen z pewną erudycją oraz elokwencją, a nie rubasznym śmiechem i siarczystym językiem. Cóż, jej ojciec sprzedawał tkaniny i ubrania, zatem może w jego przypadku był wymagany bardziej kwiecista mowa. Wiele zależy od klienteli. W rozmowie ze zwyczajnymi wieśniakami lepiej korzystać z prostej mowy, bliższej im, aby poczuli zaufanie. Wzbudzenie zaufania to podstawa, aby uzyskać dobrą cenę i dokonać transakcji. Podsumowała w głowie ten wywód wiedzą, którą przekazali jej rodzice. Było to bardziej w ramach ciekawostki, niż przygotowania do zawodu. Nie wywierali żadnej presji na Michirin, która zapewne sama nie podjęłaby się niczego i zwyczajnie pozostała... cóż, bezużyteczna.
- Nie pomyślałabym, że ktoś z jego usposobieniem mógłby być szefem punktu handlowego. - odparła zgodnie z prawdą. Oczywiście z tym swoim charakterystycznym spokojem. Jakby jednakowe emocje towarzyszyły jej przy przedstawieniu się i aktualnym zaskoczeniu. A przecież wewnątrz czuła całą masę uczuć. Nie przenikały one na zewnątrz i bardzo dobrze. Tak miało zostać.
Kolejna trafna wypowiedź Ody. Nie patrzyła w ten sposób na sprawę, by samej wyśmiewać siebie. Ją po prostu bawiło żartowanie w taki sposób, jakby miała wzrok. Dlatego też w słowach nie szczędziła określeń, które nawiązywały do brakującego zmysłu. Jednak coś w tym było - jeżeli traktowałaby swoje wady niepoważnie i z odpowiednim dystansem, to inni nie uznaliby, że można ją nimi zranić. Kwestia w tym, że do takiego zachowania potrzeba znajomości i zaangażowania w relację lub rozmowę. Jeżeli ktoś szydził z jej ślepoty, to z miejsca zostawał ignorowany. Znaczy, o ile naprawdę chciał tym urazić Michirin. Wypowiedzi innych były jej obojętne, ale skoro ktoś nie potrafił znieść lub zrozumieć jej problemu, to z pewnością nie był na tyle wartościowy, aby poświęcać mu uwagę. Z tym przekonaniem żyła Michirin cały czas i świetnie działało. Aż za dobrze, bo czasami pierwsze negatywne wrażenie skreślało kogoś, kto miał do zaoferowania znacznie więcej. Czy białowłosej z tego powodu było smutno? W żadnym wypadku. W końcu miała gdzieś opinię innych, a nawet po prostu innych, dopóki nie działa się im krzywda, na którą nie zasłużyli.
- Często żartuję z mojej ślepoty, jednak nie postrzegałam tego w ten sposób. Nie widziałam w tym takiego rozwiązania. Ot bawi mnie dezorientacja, którą wprowadzam, gdy wypowiadam się tak, jakbym widziała. - i nie omieszkała zaprezentować, że potrafi doskonale wplatać w wypowiedź te stwierdzenia, które odnoszą się do brakującego jej zmysłu. Przy okazji powiedziała prawdę i nie nawiązywała do poważniejszych czy bardziej osobistych spraw. Chociaż chciała się nieco otworzyć na Odę i porozmawiać z nim bardziej... przyjacielsko, niż z tym dystansem. Chciała, ale nie potrafiła. Taki charakter. Przyjaźń Michirin nie było łatwo zdobyć, bo wymagała zaufania, którym białowłosa nie obdarzała łaskawie. Jej ostrożność objawiała się w wielu elementach życia.
Koło zostało całkiem sprawnie dostarczone Odzie, który może nawet nie dostrzegł, że kunoichi na początku miała z nim problem. Jednakże i tak wykonała swoją część zadania bez większych problemów. Kolejne polecenie zostało przyjęte przez pannę Shiroikanzen krótkim "Mhm" i kiwnięciem głową. Ruszyła od razu poszukać wspomnianego drąga, który miał znajdować się na pace. Naturalnie wspomagała się dłoniami, aby wykryć przyrząd do podniesienia wozu. Jak tylko znalazła, to zabrała się za robotę. Wsunęła swoją dźwignię tak, jak kazał Oda, czyli pod wóz, aby ten oparł się na niej, a następnie zaczęła powoli zwiększać siłę, aby swoją gwałtownością nie złamać drewnianej belki. Nie chciała siłować się i próbować po prostu unieść wóz, zatem z charakterystyczną ostrożnością podważała wóz. Zupełnie milcząc. Nawet jeżeli męczyła się, to jej twarz nie wyrażała niczego nowego. Ot spokój, chociaż brwi były ściśnięte ze sobą. Zakrywały je i włosy, i opaska, zatem nie miało to żadnego znaczenia. Skoro Oda dawał radę podważyć wóz, to zakładała, że sama również nie będzie mieć problemu. Wychodziło na to, że była od niego silniejsza. Nic dziwnego - taka specyfika zawodu. On pewnie lepiej się targował, był bystrzejszy w rachunkach. Każdy miał swoje mocne i słabe strony. Często związane były z wykonywanym fachem. Chociaż niekoniecznie każdy ninja był silny - wszak spora część rozwijała głównie swe zdolności w korzystaniu z chakry. Michirin wolała mieszać to i to. Tak została nauczona, ale osobiście nie zamierzała tego zmieniać. Była to odpowiednia równowaga. Niezależnie czy wytrąconą bronią będzie chakra, czy miecz - ma alternatywę.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Katsuko

Re: Szlak transportowy

Post autor: Katsuko »

Tak więc Katsuko rozstała się z dziewczynami i ruszyła w drogę powrotną. Oczywiście w jej głowie kołatali się Ren oraz Kowai. Wierzyła, że jednak dadzą sobie radę i wrócą cali. Idąc portem znalazła odpowiednią łódkę. Taka, która wiedziała, że przetrwa tę drogę i nie zatoną. Zapłaciła powoźnikowi i zajęła miejsce. Liczyła, że ta podróż nie będzie tak długa jak poprzednia. Po drodze odwinęła pakunek, który dostała i powoli zaczęła jeść. To było przyjemnością mieć w ustach coś ciepłego. W dodatku widoki na wodzie były niesamowite a widok wyspy z daleka zapierał dech w piersiach jak uprzednio. Pamiętała, że strasznie jej się podobało. Generalnie przygody to jej konik i chciałaby mieć ich jak najwięcej. Zwiedzanie świata się do tego właśnie zaliczało.


Skąd: Yizin
Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 12:55
Środek transportu: Łódź
0 x
Ren

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ren »

Ren nie wiedział za bardzo co ze sobą zrobić. Dawno nie otrzymał żadnych wieści ze swoich rodzimych ziem, co oczywiście go cieszyło. Nie interesowała go za bardzo polityka czy też budowanie pozycji w swoim klanie. Tym bardziej, że najczęściej nie można było za bardzo zawierzać ludziom u władzy. Nie miał ochoty wracać, więc stwierdził, że uda się w podróż. Kiedy opuszczał Yinzin usłyszał o wybuchu wojny między dwoma znanymi mu klanami. Chodziło oczywiście o Yamanaka i Hyuga. Nie miał pojęcia co było przyczyną sporu jednak postrzegał to jako bezsensowny rozlew krwi. Niestety prowincje, które były zajęte wojną były na drodze do prowincji, do której zmierzał. Dlatego też nie widział innej opcji jak zatrzymać się w prowincji Yusetsu. Taki też obrał kurs, dzieki Mirai nie musiał się martwić o żadne koszta.

z.t.

Skąd: Yinzin
Dokąd: Yusetsu
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 18:30
Środek transportu: Łódź(przejazd darmo za misje)
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Mitsuyo

Re: Szlak transportowy

Post autor: Mitsuyo »

0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: Szlak transportowy

Post autor: Toshiro »

Nishiyama zerkając w górę widział całkiem ładny obrazek. Młoda, ładna panna w koronie drzewa, z pomiędzy którego padały na nią promienie słonecznie oświetlając jasną skórę i ciemne włosy. Nie krył się czy też nie krępował się za bardzo z zerkaniem w jej stronę, tym bardziej, że gdy się z kimś rozmawia, to przecież głównie powinno się patrzeć na swojego rozmówcę, nieprawdaż? Toshiro jednak nie był do końca świadomy co czai się za tym obrazkiem. Wiadomo, jakieś tam wskazówki zdołał już wyłapać, że coś może być nie do końca z tą panną, jednak to co siedziało w głowie czarnowłosej przeszłoby jego najśmielsze przekonania. Z jednej strony dobrze, że ten cały jad i to wszystko nie wychodziło na zewnątrz. Tylko by zepsuła sobie u niego opinię, choć jak dobrze o tym wiedział - tak na prawdę jej to nie obchodziło, a przynajmniej taką starała się udawać, bo jak było na prawdę to wiedziała tylko ona.
-Eee tam, ta zbroja mówi jedyne, że teoretycznie mogę coś potrafić. Tak na prawdę przecież nie muszą mnie brać za samuraja czy shinobi, tylko mogę być dla nich najzwyklejszym strażnikiem czy też jakimś najemnikiem lub ochroniarzem, może nawet zbirem? Ty na przykład wzięłaś mnie za samuraja. Kto inny pomyśli, że po prostu eskorta jakiejś ważnej osoby. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Ja już nauczyłem się nie oceniać po pozorach. - tutaj posłał uśmiech w jej stronę. -No chyba, że tak na to patrzysz.- powiedział i zamyślił się na chwilę. -Myślę, że ja nigdy tak na prawdę nie chciałem być po prostu wcześniej znaleziony. Pasowało mi po prostu to jak jest. Zastanawia mnie tylko co dokładnie miałaś na myśli mówiąc, że ktoś miałby poszukiwać kogoś wyjątkowego. Po co? W jakim sensie wyjątkowego?- zagadnął chcąc poznać tok jej rozumowania, ponieważ zdecydowanie go zaciekawił. Sposób jej myślenia w tej sprawie jednak miał sens. Wcześniej wydawało mu się, że bardziej chodzi jej o atencję, czy po prostu jakieś bez sensowne wyróżniane się w tłumie, a przynajmniej było to pozbawione wszelkiego sensu dla niego, ponieważ uwagi to on zdecydowanie nie szukał. Słuchając jej dalszej wypowiedzi też nieco spoważniał widząc jej minę, aczkolwiek na sam koniec lekko się uśmiechnął.
-Tak po prostu działają shinobi, a przynajmniej większość. Atakuj z zaskoczenia gdy możesz żeby przeciwnik nie miał nawet szans na reakcję. W tym świecie nie ma miejsca na honorowe walki czy jakikolwiek kodeks z nimi związany. Za każdym razem kładziesz swoje życie na szali nie wiedząc co Cię spotka. Tutaj żyjesz albo umierasz. Wygrywasz lub przegrywasz.- skwitował i parsknął śmiechem, dziewczyna nie była w Midori, więc nie doświadczyła tego co on. Nie miała nawet szansy poczuć się bezsilna wobec potęgi ogoniastej bestii, którą udało się ujarzmić tylko dzięki najpotężniejszym shinobi jacy chodzili po tej ziemi. Oczywiście Toshiro nie zaliczał się do nich, a także zakładał, że nie zaliczała się do nich Youmu, bo inaczej by tam była, nieprawdaż? I tak miał wiele szczęścia, że nie zginął w tej jamie z pięcioogoniastym tak jak Murai, "Wielki Pusty", o którym chyba każdy coś słyszał. No i inni, którzy nie dotrwali do końca. Zadumał się na chwilę myśląc o tych wydarzeniach, gdy nagle jak gdyby nigdy nic ton jego rozmówczyni mocno się zaniżył i wypowiedziała zdanie, którego się nie spodziewał. Czarnowłosy spojrzał na nią ni to pytająco, ni to z wyrzutem. Jakoś tak po środku.
-Na to wygląda. W większości nimi jesteśmy. Mniejszymi lub większymi, ale jednak. Każdy chwyta się tego co potrafi.- westchnął i wzruszył ramionami, zaś jego twarz z powrotem się rozluźniła. Dziewczyna miała rację i to nawet nie wiedziała jak bardzo trafiła w sedno. Przy tym co widział i niedawno poznał Nishiyama wszystko wydawało się "workiem tanich sztuczek". Zaś oni wszyscy byli bardzo malutcy wobec potęgi, która cały czas gdzieś się tam chowała. Choć rzeczywiście mogli wydawać się bardzo silni zwykłym ludziom, to istniała spora przepaść jeszcze pomiędzy tymi najsilniejszymi. Dziewczyna wybuchła śmiechem gdy podpuścił ją, aby powiedziała coś więcej na temat swojej broni. Choć była to całkiem prosta i banalna to kuriozalność sytuacji sprawiła, że Nanatsuki na chwilę opuściła gardę i przyznała się do tego, że rzeczywiście się nim posługuje. Sposób w jaki to powiedziała przywiodło mu na myśl, że chcąc nie chcąc musiała znać się nieco na broniach miotanych. On po prostu strzelił w ciemno, że raczej bez odpowiedniego treningu ciężko się posługiwać takim żelastwem, bo co jak co, ale ten shuriken to był całkiem spory. Nie mnie jednak lekko uniósł brwi kiedy po raz pierwszy z ust dziewczyny wyrwało się przekleństwo, takie cięższe. Trwało to zupełnie chwilę, po prostu nie był przyzwyczajony do takiego słownictwa, szczególnie, że Youmu wydawała mu się o te kilka lat młodsza od niego. Jednak oszczędził sobie i jej zwracania uwagi, czy czegokolwiek innego.
-Nikt nie jest idealny. Zawsze dobrze jest mieć trochę miejsca na poprawki, bo inaczej byłoby nudno.- odparł i uśmiechnął się lekko pod nosem. Rzeczywiście wiele razy przekonał się, że w wielu aspektach ma jeszcze wiele do poprawy. Czy to jeśli chodzi o treningi, siłę i ogólnie zdolności bojowe, czy to nawet umiejętności w kontaktach międzyludzkich, zrozumienie drugiej osoby, czy też uwaga nowinka, bycie przyjacielem. Najprawdopodobniej w oczach Asaki będzie ciężko odzyskać mu jakiekolwiek poważanie. Wszystko przez to, że nie powiedział jej dostatecznie szybko tego co powinien... Ech, ten jej zatwardziały charakter. Zapewne po turnieju, jeśli będzie jeśli miał jakąkolwiek szansę, to będzie się musiał tym zająć i chociaż spróbować w jakimś stopniu naprawić tę relację, ale znając Koseki to na pewno nie będzie należało do najłatwiejszych.
-Ty zyskasz informacje, ja zyskam informacje. Każdy na tym coś zyska i straci. Ja zyskam podwójnie, bo przynajmniej będę wiedział gdzie stoję i co mogę jeszcze poprawić. Lepiej przekonać się tam niż w sytuacji bez wyjścia. - odparł wzruszając ramionami. Raczej nie poczuł się jakby w tej potyczce słownej dziewczyna była na wygranej pozycji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później dowie się tego czego chciała. On również przybył tutaj po informacje. Nie tylko o różnych stylach walki, ale także tego co go może spotkać gdy kiedyś stanie w szranki do walki z jakimś nieznanym przeciwnikiem. Ot, po prostu należy poszerzyć horyzonty. W tej kwestii znudził mu się wycisk od Masaru, Asaki i Shikaruia, chociaż z tamtą dwójką raczej prędko nie będzie miał sposobności porozmawiać i potrenować jak za dawnych, choć nie tak odległych czasów. Wtem padła propozycja dziewczyny, która wydawała się być całkiem obiecująca, a oprócz tego spowodowałaby, że ich krótka znajomość może się nieco przedłużyć. Pomimo swoich dziwactw dziewczyna wydawała się na prawdę ciekawą osobą i bardzo go zaintrygowała sprawiając, że chciałby ją lepiej poznać.
-Niech będzie, ale nie obiecuję, że zrobię dosłownie wszystko. Są pewne granice.- powiedział z uśmiechem na ustach. W myśl "better safe than sorry". Nie lubił też nie dotrzymywać słowa, więc jeśli Youmu wyskoczyłaby mu z czymś abstrakcyjnym np. "Zabij tego i tego", no to wiadomym było, że raczej Toshiro na takie coś by nie poszedł. Zupełnie nie wiedział też czego się po niej spodziewać, znają się przecież zaledwie godzinę, dwie? W myśl tego co mówił wcześniej udowodnił, że rzeczywiście jest bardzo, ale to bardzo ostrożny, nawet w dawaniu obietnic.
Niespodziewanie czarnowłosa przyjęła jego wyciągniętą rękę. Złapał ją pewnie, aczkolwiek niezbyt mocno. Pozwalając w razie czego na swobodny ruch, a gdy ta wylądowała uśmiechnął się lekko łapiąc kontakt wzrokowy. Następnie powoli rozluźnił uścisk i pozwolił jej zabrać swojego shurikena, a następnie pierwszej ruszyć w kierunku szlaku. Gdy ta go minęła od razu ruszył za nią i dorównał jej kroku.
-Mam się bać? Chyba nie będzie aż tak źle. - powiedział uznając to co powiedziała za żart. Choć z tyłu głowy wiedział cały czas miał fakt, iż dziewczyna również jest ninja. Równie dobrze to wszystko mogło być jakąś grą, która niedługo miała się zakończyć wepchnięciem kunaia pod żebra. Niemniej jednak był gotów podjąć to ryzyko, ponieważ miał przeczucie, że jednak tak się nie stanie.


I tak jak przewidział Toshiro tak też się stało. Udało im się nie pozabijać nawzajem, a podróż minęła bez większych problemów czy spięć. O dziwo, ponieważ chłopak jeszcze nie do końca znał możliwości swojej towarzyszki, a ona jeszcze nie pokazała pełnego potencjału. Niemniej jednak zadowolony był, że nie spędził tej podróży samotnie. Zawsze jest dobrze mieć się do kogo odezwać, a teraz towarzystwo nie było wcale takie najgorsze. Z Youmu rozmawiało mu się na prawdę dobrze. Od dawna nie spotkał osoby, która zrobiła na nim tak dobre wrażenie i z którą rzeczywiście mógł pogadać o różnych rzeczach nie zachowując całkowitej powagi. Od żartu do żartu, od kpiny do kpiny, nikt się nie obrażał wszystko wychodziło całkiem naturalnie. Na szczęście udało im się jeszcze złapać statek do Yinzin, a także dowiedzieć się więcej szczegółów na temat turnieju, a także tego gdzie dokładnie i kiedy się odbywa. Jak się szybko okazało, bardzo im się poszczęściło, ponieważ dotrą tam na ostatnią chwilę. Jak zawsze w przypadku Toshiro.

z.t + Youmu
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Stąpała boso po cienkiej warstwie pastelowo różowej wody. Czegoś takiego nie widziała w Ryuzaku. Kap, kap, kap, słyszy kolejne kropelki cieczy tworzące to dziwne zjawisko. Lubiła ten kolor. Oznaczał dla niej równowagę między bielą a czerwienią, którą – zamiast czerni – uważała za przeciwstawną nieskalanej bieli. Gdzieś w oddali widzi postać. Chyba malutką, ale może to tylko perspektywa. Zmierzała w kierunku Riki, krążąc na kształt spirali. To w lewo, to w prawo. Panienka Matsubari, ciesząc się każdą chwilą, także podążała w kierunku nieznajomego. Albo nieznajomej. Tak, chyba nieznajomej.
Słońce, którego nie widziała, chyba zachodziło, bowiem nad jej głową robiło się coraz ciemniej. Kolejne krople spadały do jej cudownej tafli z wody, lecz na górze nie było chmur. Właściwie niczego nie było. Oprócz postaci, która niespiesznie zbliżała się w jej stronę. To dziewczynka, teraz była tego pewna. Czyżby się zgubiła? Tak, na pewno trzeba jej pomóc wrócić do domu, zanim się ściemni. Wtedy jednak, zamiast chęci niesienia pomocy, poczuła długą igłę zazdrości. Skóra jasna jak śnieg, włosy ciemne jak mahoń, długie po pas. Wyglądała zupełnie jak Rika. Trudno byłoby je odróżnić, gdyby nie krwistoczerwona sukienka tej drugiej. Dopiero wtedy młoda sentoki zorientowała się, że jest niemal zupełnie ciemno, a wyzywająca barwa czerwieni z sukni nieznajomej niemal zlewa się z różową do niedawna cieczą, w której maczała stopy. Gdy znajdująca się coraz bliżej postać uniosła głowę, Rikę przeszył strach. Wiedziała, że ten ktoś nie ma dobrych zamiarów. Poczuła zapach żelaza. Jezu… - poczuła nudności. Zrozumiała, że tapla się w cudzej krwi.
Myśl ta szybko ją ocuciła. Chciała jak najszybciej odwrócić się i pobiec, ale nogi odmawiały posłuszeństwa. Próbowała wszystkiego. Kai, klony, techniki ofensywne, ale była jakby pozbawiona swoich mocy.
-Ratunku! – wydarła się, lecz rozpaczliwe wołanie o pomoc zlało się z przerażającym chichotem tej drugiej.
-Kim jesteś!? – zapytała Rika, choć chyba bardziej zależało jej, by ta choć na chwilę przestała się do niej zbliżać. Jestem tobą,
Nazywam się Kari.
Ciekawe czy będą
Za tobą płakali.
I po tych słowach coś pękło. To krwista tafla niczym po uruchomieni zapadni załamała się i Rika zaczęła spadać, drąc się na całe gardło i wymachując rękoma i nogami na wszystkie możliwe sposoby. Spadała tak w niekończącą się nicość, aż nagle… miękkie lądowanie na materac swojego łóżka w dojo. Kropelki potu scalają jej ciało z koszulą nocną, a samotne łzy żłobią drogę w bieli jej twarzy. Szyderczy uśmieszek rozciągał się od nienaturalnie wykrzywionych ust aż po pełne dzikości oczy. Kari obłapała się w biodrach niczym jeździec sprawdzający konia przed pierwszą od lat jazdą.
-Antai. – wypowiedziała dziwnie gardłowym głosem. To tam babka Akane poznała prawdę. To tam Akihito, pamiętała to imię aż za dobrze, wskaże jej drogę do źródeł. Nie będzie miał wyboru.
Spakowała niezbędne rzeczy i wyszła niepostrzeżenie.


Dokąd: Antai
Czas podróży: 15 minut
Środek transportu: łódka
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Szlak transportowy

Post autor: Misae »

Droga nie należała do najwygodniejszych ale nie zamierzała narzekać. W czterech ścianach było jej zdecydowanie dużo bardziej wygodnie, przestrzenniej i nie kołysało, ale szczęśliwie białowłosa nie należała do tej grupy nieszczęśników obarczonych chorobą morską. Tego samego nie mogła powiedzieć o swoim fenku, który wymiotował jak kot prawie całą drogą, patrząc niemal na swoją właścicielkę z wielkim wyrzutem - wszak jak ona mogła mu zgotować taki los? Dobrze, że zapewne niedługo zapomni. Czekać ich będzie tylko ponownie niemiła przeprawa powrotna, ale o tym nie zamierzała teraz myśleć.
Uśmiechnęła się lekko kiedy tylko jej stopy ponownie wylądowały na suchym lądzie. Tomoe zeskoczył na grunt otrzepując się intensywnie, zupełnie jakby to miało mu pomóc uporać się z traumatycznym przeżyciem. Lisy nie były zwierzętami morskimi i najwyższa pora aby jego właścicielka zdała sobie z tego sprawę jeśli jeszcze chciała mieć go żywego.
Misae rozgrzała nieco ręce ocierając je o siebie. Temperatura była dużo niższa niż zakładała, a pora roku jaka obecnie panowała wcale nie pomagała. To chyba po prostu był taki klimat wyspiarskich krain. Poprawiła tylko lekko płaszczyk, zagarnęła uszate, dygoczące stworzonko i ruszyła przed siebie.

ZT
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Aka
Martwa postać
Posty: 244
Rejestracja: 4 lip 2019, o 21:04
Wiek postaci: 23
Ranga: Szczur
Krótki wygląd: Wysoki i drobny brunet o niebieskich oczach, zazwyczaj chodzący w stonowanych kolorach. Widoczna blizna po podcięciu gardła.
Widoczny ekwipunek: Katana, torba.
GG/Discord: Aka#1339

Re: Szlak transportowy

Post autor: Aka »

Dokąd: Sogen
Czas podróży: 15 minut
Środek transportu: Łódź


Biegł. Życie - albo przynajmniej ludzie, których w nim spotykał - bardzo lubiło rzucać mu kłody pod nogi. Aka zawsze miał problem emocjami, z kontrolowaniem samego siebie, ale to co przeżył w Yinzin było koszmarem na jawie. Czuł się źle. Cholernie źle. Każde jego słowo było przekręcane, źle rozumiane, a on sam nie dość, że przegrał walkę na turnieju, to jeszcze stracił kogoś, kogo miał kiedyś nadzieję jeszcze nazwać przyjacielem. Teraz to wszystko nie miał już sensu. Yinzin było okropnym miejscem, w którym można było tylko stracić. Nie chciał być tu już ani minuty dłużej. Gdy tylko dobiegł do portu, zapłacił pieniądze pierwszemu lepszemu przewoźnikowi i wszedł na łódź, która miała płynąć do Sogen. Chciał wrócić do domu, do Wietrznych Równin. Ostatniego miejsca, w którym czuł się bezpiecznie ze swoimi emocjami.

Z.t
0 x
Obrazek
I'd rather watch my kingdom fall
I want it all or not at all
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akaruidesu Yoake »

Dokąd: Antai
Czas podróży: 45 min
Środek transportu: Statek (Misja)
[z/t] -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 93#p139893
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yinzin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość