Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 11 sie 2022, o 11:21
"Żywy Towar"
Misja C dla Arii'ego i Yuichi'ego
10 / 42
W koło działo się sporo. Żołnierze kończyli przygotowania do wyruszenia, wszyscy byli na swoich wozach, kręcący się po placu parobkowie skończyli oporządzać konie i położyli wszystkie potrzebne rzeczy na odpowiednich miejscach wozu. Także na kozach znaleźli się przydzielenie do powożenia żołnierze. Porucznik Arakoto siedział pomiędzy swoimi żołnierzami i gdyby nie inna zbroja, to zapewne nie dałoby się go odróżnić od pozostałych, gdyż wymieniali się uwagami i żarcikami jak równy z równym. Wszyscy czekali na ostateczny znak do wyruszenia, który miał zostać wydany przez kapitana Mishimure, nim jednak to, trzeba było odpowiednio zająć się więźniem, dlatego też skierował się on w raz z Ariim w stronę drzwi od powozu. Otworzył je sporym, stalowym kluczem. Słychać było trzask zamka oraz terkot przekładni, które powodowały powolne opadnięcie wrót pojazdu. Te jak widać służyły także za podjazd, po którym można było wejść do środka. W środku więźniarka wyglądała bardzo interesująco. Jej ściany, podłoga i sufit były pokryte stalą od środka, co zapewne miało wzmocnić konstrukcję, przez środek pomieszczenia przechodziła stalowa krata od podłogi aż do sufitu z jednymi, również kraciastymi drzwiczkami. Przed nimi stała metalowa szafka, która wyglądała jakby była na stale przymocowana do podłogi, to na niej stał pakunek obwiązany białą tkaniną. Kapitan od razu podszedł do niego i podniósł pokrywę pakunku, ukazując stalowe pomieszczenie wypełnione lodem, w którym znajdowały się szklane ampułki.
- To jest środek usypiający. Przez podaniem należy wyciągnąć go z lody, około godzinę przed, aby zdążył nabrać odpowiedniej temperatury. Cały sprzęt medyczny jest w pudełku pod spodem, ale zapewne masz też swój. Ostatni raz leki dostał przed transportem tutaj, czyli jakąś godzinę temu. - stwierdził kapitan, pokazując przy okazji leżącą na półeczce niżej apteczkę. Dał młodzieńcowi czas zapoznać się z lekiem, samemu podchodząc do kraciastych drzwi i wyciągając to samo kółko pełne identycznych kluczy i wybierając odpowiedni z nich.
- Co do twojego pomysłu, to raczej nie mogę się zgodzić. Więzień ma być dostarczony w nienaruszonym stanie. Takie dostałem zalecenie. - odpowiedział krótko kapitan. Widać było, że pomysł chłopaka nawet mu się spodobał, choć był brutalny, to skuteczny, jednakże miał on swoje rozkazy, których musiał się trzymać. Mishimura spojrzał na młodzieńca, po czym włożył klucz do zamka i przekręcił go, spore stalowe kraty puściły, pozwalając otworzyć przejście do wydzielonej części więźniarki. To tutaj na łóżku będącym integralną częścią podłogi, leżał mężczyzna przytroczony skórzanymi pasami do łóżka. Miał on na sobie jedynie spodnie oraz dziwną, stalową maskę na twarzy. Był on wysoki, miał prawie dwa metry wzrostu, szerokie barki i sporo mięśni, zapewne ważył ze 110 kilo i większość z tego to była tkanka mięśniowa. Miał on na ciele liczne blizny, które pozostały mu po ogromnej ilości wygranych walk. Maska oplatała całą twarz, jedyne co spod niej wystawały do długie, siwe włosy, które aktualnie były rozpuszczone i spływały po łóżku aż do podłogi.
- O to twój pacjent, masz chwilę na przyjrzenie mu się, gdyż zaraz musimy ruszać. - odpowiedział kapitan, po czym oparł się plecami o kraty i sięgnął do swojej torby, z której wyciągnął kolejną porcję chrupiących orzeszków. Nie chciał on przeszkadzać lekarzowi w oględzinach, więc po prostu stał i się przyglądał.
W tym czasie nasz młody żołnierz postanowił przyzwyczaić konie do swojej osoby. Był to bardzo dobry pomysł, patrząc, że spędzą razem kolejne kilka dni życia. Dwa czarne ogiery reprezentowały sobą dumę cesarstwa, najmocniejsi z najmocniejszych, tak jak żołnierze. Chowane w mroźnych warunkach niczego się nie obawiały, można było na nie zawsze liczyć, ich umięśnione sylwetki wręcz wprawiały w osłupienie. Można było tak stać i wpatrywać się w nie jak w małe dzieła sztuki. Kiedy Yuichi zaczął szykować je do podróży, szybko przy nim znalazło się dwóch, mających może czternaście lat parobków, których zadaniem było przygotowanie koni. Widać było, że mają doświadczenie w tym, gdyż bardzo szybko poprawili wszystkie mocowania, sprawdzili wodze a nawet delikatnie przeszczotkowali kluczowe elementy konia, aby nie zalegały w śniegu. Profesjonalna robota, dzięki której konie będą mogły pokazać się z jak najlepszej strony. W tym czasie młody żołnierz skupił na sobie uwagę dwóch doświadczonych Shinobi, którzy szykowali się do drogi na wozie. Po swojej prośbie, nie musiał długo czekać, kiedy to Hinata jednym celnym pstryknięciem posłał w jego stronę jeszcze nieodpalonego papierosa.
- Niech ci służy. Czasami trzeba się wyluzować. Nie stresuj się młody, z nami jesteś bezpieczny, nie jednego bandytę już zamknęliśmy. - uśmiechnął się Hinata, na chwilę siadając na wozie, tak aby móc spojrzeć na stojącego przy wozie Yuichiego.
Już się tak nie przechwalaj... - odburknął Saihi, który zaczął mościć się z prawej strony kozy, zarzucając sobie płaszcz na ramiona. Nie był zbyt zadowolony z tego, że przyszło im pracować w tak nieprzyjemnej pogodzie.
- Nie słuchaj go, Saihi to maruda, ale dobry wojownik. Jak trzeba to wie co ma robić. - skomentował swojego towarzysza, na co łysolek jeszcze bardziej zmarszczył głowę i odwrócił wzrok.
- Cóż, tak duży transport to chyba pierwszy, ale zdarzało mi się pływać z więźniami do Yinzin. Ten jest jednak specjalny, z tego co wiemy, odebrać go ma ktoś z kontynentu, pewnie sprzedali go albo wymienili na jakichś innych więźniów. Niestety, po wojnie wielu z nas dalej nie wróciło do domu. - na chwilę Hinata zrobił się poważny, jednakże szybko wrócił do uśmiechniętej miny i położył się na dachu.
- O!, właśnie otworzyli kratę, idą obejrzeć naszego więźnia. - stwierdził, kiedy tylko usłyszał dźwięk metalu szurającego o metal dochodzący z wnętrza pojazdu.
- Wsiadaj tu do nas a nie tam na śniegu czekasz. Robota jest do zrobienia. - machnął ręką, po czym po raz kolejny pociągnął dym ze swojego papierosa. Obaj traktowali to zadanie tak jak każde inny, mimo tego, że zapewne będą musieli zaryzykować w jego trakcie swoje życie. Czy to właśnie tak zachowywali się prawdziwi shinobi?
Arii nie miał zbyt wiele czasu na przeprowadzenie oględzin, więc musiał skupić się na podstawowym badaniu. Pacjent był stabilny, aktualnie jego życiu nic nie zagrażało, choć tętno miał bardzo niskie, zapewne przez podane mu leki. Na jego ciele było sporo ran, w większości już zasklepionych, choć były też dwie świeże, obie na wysokości klatki piersiowej, jedna z przodu a druga od boku. Ich ułożenie mogło sugerować, że było to jedno, bardzo precyzyjne pchnięcie mieczem, które przeszło na wylot jego ciała. Jego oddechy były równomierne i płytkie, tak jakby spał. Teraz wyglądał dosyć niewinnie, choć zapewne kiedy tylko się obudzi, zamieni się w prawdziwą bestię.
I jak, wiesz już wszystko? Nie ukrywam, że chciałbym już ruszać, zanim nam się ludzie zaczną nudzić. - kapitan zapytał go, widząc, że Arii już raczej kończy. Podszedł do niego i spojrzał na maskę mężczyzny, po czym odwrócił się i skierował się w stronę wyjścia.
Chcesz zostać z nim, czy idziesz do nas na górę? W razie czego, jest tutaj wejście, które pozwoli Ci zejść w trakcie jazdy. - wskazał dłonią klapę znajdującą się w suficie, w części poza więzieniem. Była ona bardzo dobrze ukryta, gdyż przy początkowych oględzinach nie dało się jej dostrzec, co więcej, nawet teraz, kiedy Arii wiedział, że tam jest, dostrzeżenie jej obecności było trudne. Musiała specjalnie zostać tak zaprojektowana, aby wiedzieli o niej tylko Ci, którzy wiedzieć powinni.
Mishimura Saito
Porucznik Arakoto
Saihi
Genki Hinata
Orogatsu Masaharu
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 11 sie 2022, o 12:55
Lato 393
Misja C – Żywy Towar | Prowadzący: Tetsurō | Post 4/14
Seta przyglądał się chwilę, jak dwóch młodych chłopców wyręcza go od pracy i w trybie natychmiastowym ją dokańczają. Kunszt, z jakim wykonali to zadanie, przywodził na myśl wieloletnie doświadczenie, zupełnie jakby mogli to robić z zamkniętymi oczami podczas zamieci Szast, prast i gotowe. Ucieszył się, że otrzymał tak profesjonalną pomoc ze strony, z której się po prostu nie spodziewał. Nim jednak zdążył wyrwać się ze skonfundowania i podziękować, ci ulotnili się by przygotować wierzchowce przy innym powozie. Wzruszył jedynie ramionami i po zajęciu swojego miejsca za wodzami, przystąpił do prośby. Ku jego zaskoczeniu wcale nie spotkała go odmowa, co spowodowało uniesienie się kącików jego ust na ułamek sekundy. Pogoda ich nie rozpieszczała, więc musieli zrobić to sami. Poprosił jeszcze Hinatę o pstryknięcie dla niego palcami i zaciągnął się delikatnie. Zazwyczaj nie kosztował się czymś tak przyziemnym. Owszem, zdarzało mu się, nieraz nagminnie, smakować w czymś nieco bardziej godnym doświadczenia. Czymś, co rozprowadzało troski w najdalszych od palącego kierunkach, gdzie mogły sobie swobodnie błądzić i zgubić drogę powrotną. No, przynajmniej tak długo, jak kojące opary aromatycznej chmurki działały. Tym razem musiał jednak uważać na swoje ruchy. Nie chciał zostać zapamiętanym jak ten, co pobiera, a później wybrzydza i zakaszluje im otoczenie. Małymi buszkami przyswajał nikotynę, która wmawiała jego mózgowi, że potrzeba została właśnie zaspokojona. Przysłuchiwał się przy tym bardzo krótkiej sprzeczce chłopaków, notując że ich charaktery są nieco odmienne. Widać było gołym okiem, że Saihi był tym bardziej wycofanym, bardziej podobnym do niego samego. Oszczędny w słowach, kiedy tylko mógł, a przynajmniej takie było pierwsze wrażenie, jakie Seta odebrał. Przerzucał przez chwilę wzrokiem pomiędzy tymi dwoma, lecz gdy mniej owłosiony partner, o głowie gładkiej niczym kula wody, odwrócił wzrok, szeregowy skupił się wyłącznie na swoim rozmówcy. Wsłuchał się w każdy detal przekazany mu w odpowiedzi na jego pytanie. Notował w głowie akcenty przez niego stawiane i uwagi, którymi raczył się podzielić.
– Wymiana więźniów, he? - Taki powód był rzeczywiście prawdopodobny wedle jego oceny. Miał tylko nadzieję, że jeśli to jest celem ich podróży, to ludzie, których oni odzyskają, są tego warci. Czasem lepszym jest pozostawienie kogoś na pastwę wroga niż danie jednostce możliwości na dalsze sianie spustoszenia. Oczywiście sam nigdy nie chciałby się postawić po stronie tych pierwszych, opuszczonych. Miał zbyt wiele spraw do załatwienia przed odejściem, którego zresztą jeszcze nie śmiał planować. Przecież dopiero co wkroczył w dorosłość, a to było jego pierwsze poważne zlecenie. Być może pozwoli mu to na dobre odejść od czyszczenia wychodków i pozwoli zdobyć więcej władzy, którą przekułby w zdobywanie informacji. Tych ostatnich jedynie pragnął, cała otoczka, jaka prowadziła go do nich, była po prostu drogą przymusową, jaką musiał przejść. Nie było w niej miejsca na skróty, jak się okazało wielokrotnie podczas jego wizyt w siedzibie władz. Nie jeden raz otrzymał tam odpowiedź negatywną w związku ze sprawą jego matki, cisza i przysłowiowe pocałowanie klamki. Wrócił myślami do czerwono-włosego, który zwrócił uwagę na trzaśnięcie klapy z tyłu klatki. Sam Yuichi bardzo niechętnie by się tam zapuścił, nie czuł bowiem potrzeby obejrzenia transportowanego towaru. Powinien jednak przynajmniej zajrzeć podczas postoju i przyjrzeć się jego twarzy, a nóż mu się kiedyś przyda taka informacja. Będzie o tym musiał pomyśleć, ale teraz nie było na to czasu. Popiół spadł mu na nogawkę, kiedy kozą lekko szarpnęło. – Cicho, chicho. Nic się nie dzieje. Wytrzymaj jeszcze parę minut i będziesz mógł przeć przed siebie. Nawet będę gorąco zachęcał. - Uspokoił konia, który zaprzestał przestępowania z nogi na nogę i poderwał się, szturchając przy tym tego drugiego. Najwyraźniej on był dominującym wieżowcem z tej dwójki. Czy powinien nadać im imiona, aby łatwiej określić, o którego im chodzi? Bonī i Kuraido nie, jedno jest kobiece… Furippu i Furappu? Nużące. – Spokojnie Fureddo, niepokoisz Jōji'a. - Zaśmiał się, napinając lekko lejce. Nie mógł im jeszcze pozwolić na przebieranie nogami, by wykorzystać potencjał mięśni. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Luźna atmosfera, jaką roztaczał Hinata, wpłynęła pozytywnie na Yuichiego. On też powoli zaczynał przybierać to nastawienie, możliwe że dzięki tlącej się fajce, a także było już po pierwszym wrażeniu. Zaczął się adaptować do sytuacji, w jakiej się znalazł. Wiatr nie hulał już tak przeraźliwie, co też podniosło jego morale. Wciąż miał jednak z tyłu głowy przeczucie, że to nie jest pierwsza lepsza misja, a poważne wyzwanie. Niepowodzenie nie wchodzi w grę.
– Nie widziałem was wcześniej w koszarach. Hinata-san, Saihi-san. Nie żebym się jakoś mocno roglądał, po prostu wydaje mi się, że wasza dwójka wyróżnia się na tyle, iż bylibyście tam łatwi do wychwycenia w tłumie. Wszyscy są tacy szarzy i nijacy, jeśli chodzi o różnorodność wyglądu. - Pokiwał głową na boki w odniesieniu do ostatnich słów. Doprawdy tak było, że na Hyuo większość ludzi miała kruczoczarne włosy i grobowe miny. Trud pracy odciskał swe piętno na ludziach, a pomimo to potrafili się śmiać, jak ci żołnierze nieopodal. Zaciągnął się nieco bardziej, ośmielonym przyzwyczajeniem tchawicy do gęstego dymu. Pamiętał także, że powinien zapukać w metalową klatkę, aby dać Arii’emu-kun znać, że zaraz ruszają i może szarpnąć. O ile ten pozostanie w środku, oczywiście.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 11 sie 2022, o 14:49
Brak możliwości zwiększenia zabezpieczeń przeciwko komuś tak groźnemu? Bo ma dojechać w jednym kawałku? Czy ktoś w ogóle widział te dwie rany? Spojrzał się zażenowany w stronę kapitana, ale wiedział, że nie On o tym decydował. Problemem było to, że nie uważał tego za dobrą decyzję. Skoro więzień był tak niebezpieczny, że wszyscy dookoła się martwili… Czy to odpowiedni kierunek? Leki mogły go usypiać na jakiś czas, ale wystarczył mały błąd w obliczeniach czasu… Pokiwał głową, że rozumie i nic więcej nie powiedział. Samemu wolałby zapewnić całemu oddziałowi bezpieczeństwo. Ale odebrano mu taką możliwość. Zapisał sobie w notesie informację, żeby za dwie godziny wyciągnąć ampułkę z kostek lodu. A za trzy podać ją pacjentowi. Kiedy krata wejściowa się otworzyła przełknął ślinę, ale nie zamierzał pokazać, że jest to dla niego stresujące. W końcu to w niego wierzą teraz wszyscy dookoła, żeby pamiętał o tabletce.
Przyjrzał się dokładniej pacjentowi. Maska, długie włosy. Ogromne mięśnie… Już samo to powodowało, że warto było się go bać. Oględziny trochę trwały, ale wszystko już wiedział. Zapisał wszystko w notesie, żeby mieć to na uwadze, zebrał się z podłoża i ruszył za kapitanem, pozwalając zamknąć mu kraty. Spojrzał się jeszcze raz na bandytę. Ale nie potrzebował już tego. Zebrał swoje rzeczy zakładając plecak, manierkę i płaszcz. Był gotowy wrócić na zewnątrz, przepuszczając kapitana. W głowie tworzyły mu się dalsze scenariusze, jak będzie można unieszkodliwić Orogatsu. Przez chwilę odleciał, gdzieś w niebezpieczne strony swoich myśli, zauważając, że zaczął zastanawiać się, jak zatrzymać szybko jego akcję serca w razie jakiegoś wypadku. -Powiedział kapitan, że ktoś może chcieć go odbić i że musimy być na to przygotowani. Mamy jakieś informacje kto to może być? - kolejna ważna rzecz do uzupełnienia. Poczekał, aż ten mu odpowie i zamknie powóz. Cały czas miał delikatny uśmiech na twarzy, który miał oznaczać, że wszystkimi się zajmie, od tego tutaj również był. Z miłą chęcią ruszył za nim, żeby przejść na przód woźnicy, do rozmawiających chłopaków. W końcu tam zasiąść miał kapitan, przy blondynie, który palił wraz z Hinatą papierosa. Sam Arii skrzywił się na ten nawyk, ale nie będzie tego komentować. -Dodatkowe pytanie, Mishimura-dono. Ta maska. Ma jakieś specjalne zadanie? - informacja również przydatna na przyszłość, skoro podawał mu lek musiał wiedzieć na co dodatkowo musi uważać. A jeszcze kochany Arii chciałby ściągnąć mu ją, żeby lepiej mu się oddychało. Taki z niego dobry chłopak.
Po tym, jak kapitan powiedział mu wszystko co chciał Arii wskoczył na górę powozu i przysiadł obok Hinaty tak, żeby być przy klapie do środka, którą wskazał mu Mishimura. Z tej pozycji będzie mógł idealnie ocenić czas, który leciał a który musiał kontrolować z dokładnością. W dodatku idealnie widział też całość otoczenia, wraz z Arakoto, którego ciężko było rozróżnić pośród reszty żołnierzy. Jego wesołe usposobienie mu się podobało. Wytwarzał aurę zaufania i bezpieczeństwa. Możliwe, że to im się dzisiaj tutaj przyda. I jutro. Chyba, że trasa będzie trwała półtorej dnia, według wstępnych prognoz.
Uśmiechnął się do leżącego Hinaty, który najwidoczniej był zaprawiony w takich bojach i śnieg nie był mu straszny. Spojrzał się z góry na siedzącego Seihi, który wydawał się całkowitym introwertykiem i na Yuuichi’ego. Nadal fascynował go jego kolor skóry… Ale oprócz tego nie posiadał żadnych innych znaków klanu Hoshigaki. Zastanawiające… Raczej klany nie mieszały się między sobą, ale ze zwykłymi ludźmi było to już możliwe… Ale przemyślenia te musiały też trochę poczekać. Na pewno nadarzy się okazja, żeby przez chwilę go wypytać o taką ciekawostkę. Ale na razie postanowił jednak nie przeszkadzać rozmawiającym ze sobą chłopakom. Sam idąc tropem zachowania kapitana wyciągnął z plecaka banana, żeby zjeść śniadanie. Sądził, że wytrzymałby następne dwie godziny, ale lepiej być zabezpieczonym na taką ewentualność.
Kiedy chłopcy przestali rozmawiać przyjrzał się dokładniej Hinacie. Taki kolor włosów był tutaj mało spotykany to też go zainteresowało. Ciekawe czy był wprost z Cesarstwa a może przybył skądś indziej? O takie rzeczy lepiej nie pytać. Jakby się nie spojrzeć to też jego przejście poza strefę komfortu. Siedział wśród ludzi, których nie znał i musiał grać bardzo odpowiedzialnego i dorosłego, tego który zapanuje nad sytuacją. Taki miał być medyk. A w środku jego stres zaczął wręcz próbować się wyrwać.
-Genki-san. Od jak dawna piastujesz stanowisko Akoraito i jeżeli mogę… W jakim klanie? - czy było tak jak z Yoko? Że od najmłodszych lat była trenowana a później wysyłana na takie misje? Dlatego nie okazywał, że się boi? A może był tak pewny siebie, że nie spodziewał się kogoś silniejszego od siebie? To też było ciekawe. -Oczywiście jeżeli można wiedzieć. Podobnie jeżeli chodzi o Seihi-san. Wydajecie się młodsi, ale jesteście już trochę wyższej w hierarchii… Musieliście przejść przez wiele trudów i ciężkiej pracy, żeby w tak młodym wieku być Akoraito. - z podziwem przyjrzał się dwójce przełożonych. Sam w ciągu ostatnich trzech, czterech miesięcy się rozwinął, ale pod względem pracy w szpitalu, za którą był wdzięczny. Nawet teraz tęsknił za tym, żeby usłyszeć jakąś radę od Nishinoyi, który na pewno doradziłby mu, jak zachować się na misji. A tak został całkowicie sam… No dobra, miał dookoła ludzi, ale mniej lub bardziej doświadczonych. Wiedzieli po co idą… Nie bali się ryzykować swojego życia… A czy On się bał? W końcu widział w jakim stanie wracają ludzie… Jego pierwsza wizyta w szpitalu i zraniony mężczyzna, któremu pomógł w dostarczeniu prezentu dla ukochanej… I sytuacja sprzed prawie miesiąca, kiedy stracił pacjentkę a pozostała dwójka ledwo uszła z życiem. Czy On był w stanie tak się poświęcić? Ciężko było mu to stwierdzić, nawet nie wiedział czy kiedyś o takim czymś myślał… Znał swoje plany i ambicje… Ale nigdy nie zastanawiał się nad tym, jak to jest stawiać życie w obronie czegoś…
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 11 sie 2022, o 22:32
"Żywy Towar"
Misja C dla Arii'ego i Yuichi'ego
13 / 42
Wewnątrz klatki transportowej dźwięk zachowywał się trochę inaczej, zapewne przez to, że dosyć dobrze odbijał się od gładkich ścian wykonanych ze stali. Trzeba było przyzwyczaić się do tego, aby nie było to irytujące. Przeszkadzało to także w komunikacji z powodu przedziwnego echa oraz szumu, który pojawiał się kiedy coś uderzyło o pojazd od zewnątrz. Na szczęście pacjent był wprowadzony w dosyć silną śpiączkę, więc taka pierdoła nie powinna go wyrwać z jego wiecznego snu. Spał bardzo niewinnie, choć nawet leżąc, potrafił swoją sylwetką i bliznami zasiać ziarno strachu. I jeszcze ta paskudna maska, która okalała całą jego głowę, była biała, miała na sobie wymalowane czarne zęby oraz oczy a przez całą przechodziły czerwone ślady, który miały imitować krew. Zdecydowanie, nie była to zwyczajna maska więzienna, którą daje się niebezpiecznym osadzonym, musiało to być coś zdecydowanie bardziej personalnego. Arii w trakcie badania spojrzał na nią kilka razy, za każdym razem powodowała dreszcz na jego plecach oraz chęć opuszczenia tego miejsca, zdecydowanie wyglądał w niej niczym demon, którym zapewne był.
- Nie jesteśmy pewni, podejrzewamy, że mogą to zrobić jego byli koledzy, któraś z Mafii Shigashi, z którymi był powiązany, bądź też ktokolwiek inny, kto by chciał wynająć go do jakiejś roboty. Co by nie mówić, Masaharu jest dosyć dobry we wzbudzaniu strachu i sianiu terroru, a tacy ludzie, niestety, są bardzo często potrzebni. W odpowiednich rękach jest bardzo dobrym narzędziem. Z resztą, Cesarstwo doskonale to wie, sami go stworzyli i ostatnio przyszło nam zapłacić najwyższą cenę, za te występki. - odpowiedź na pierwsze pytanie zapewne nie była taka, jakiej spodziewał się Arii, szukał konkretów a dostał tylko ogólniki, no ale taka była sytuacja, jechali w ciemno, nie wiedzieli czy a jeśli tak to kogo i gdzie zastaną.
- Oczywiście nikt ci tego oficjalnie nie powie. Ale pies raz zerwany ze smyczy już na nią nie wróci. - skomentował, zagryzając orzeszki, po czym sięgnął do swojej kieszeni i wyciągnął klucze, którymi zamknął drzwi po tym, jak Arii wyszedł z klatki. Oględziny były zakończone, więc można było powoli wracać na górę do pozostałych aby wystartować tą długą podróż. Nim jednak to się stało, Arii miał jeszcze jedno pytanie do swojego świeżo co upieczonego przełożonego. Słysząc je, Kapitan Mishimura zatrzymał się na chwilę i odwrócił w stronę chłopaka.
- Może zabrzmi to dziwnie, ale ta maska to jest jego osobisty przedmiot. Nosił ją zawsze kiedy chciał utrzymać swój szalony umysł w ryzach. Być może tak został wytresowany, żeby w niej się ograniczać. Poza tym, jego twarz to nie jest najpiękniejszy widok. Nie chcesz jej zdejmować, uwierz mi. - powiedział, otwierając drzwi na biały śnieg i wychodząc. Poczekał aż Arii do niego dołączy i zamknął więźniarkę, oględziny zakończone, można było ruszać.
Na szczycie powozu atmosfera była zdecydowanie luźniejsza niż w jego wnętrzu. Podczas gdy Arii prowadził oględziny swojego pacjenta, tutaj toczyło się prawdziwe życie towarzyskie. Młody Yuichi poznawał starszych stażem kolegów, chcąc wyciągnąć jak najwięcej informacji dla samego siebie. Korzystał z okazji, gdyż kapitana jeszcze nie było a wszystko było gotowe do drogi, więc można było się lenić i rozmawiać. Ostatnie chwile spokoju, przed stresującą podróżą. Oczywiście nie było problemu z podzieleniem się ogniem, Hinata wystawił rękę i pstryknął, posyłając płomyczek w stronę papierosa chłopaka. Dzielił się on swoim ciepłem ze wszystkimi, którzy tylko na to mieli ochotę.
No musi być jakiś powód, że wywozimy kogoś tak groźne z poza bezpiecznego więzienia. Jakby chcieli go zabić, to zrobili by tutaj, więc albo ktoś coś ciekawego za niego zaoferował, albo nie chcą, żeby się już tutaj znajdował. W każdym razie, za dwa dni już nie będzie naszym problemem. - uśmiechnął się Hinata, po raz kolejny wypuszczając białą chmurę dymu. Mimo powagi całej sytuacji, wydawał się on spokojny, albo udawał, albo był dużo silniejszy niż sprawiał wrażenie.
- W koszarach nas nie znajdziesz, odsłużyliśmy swoje minimum a teraz pracujemy bezpośrednio dla Ranmaru. - Płomiennowłosy sięgnął pod swój kołnierz, spod którego wyciągnął srebrny medalion przynależności do odpowiedniego klanu. Widać było, że nie jest on świeżutki, blask, który miał na początku już dawno zmatowiał, co mogło oznaczać, że sporo już przetrwał.
- Oficer na pokładzie! - powiedział dosyć donośnym głosem Saihi, kiedy na dachu wozu dołączył do nich kapitan wraz z Arim. Mężczyzna w kamizelce zajął wolne miejsce przy burcie i rozsiadł się wygodnie, ignorując poważny ton swojego podwładnego. Widać było, że był wyluzowany, w końcu jeszcze przez chwilę mógł. Dla Ariiego miejsce także się znalazło, wóz był szeroki, więc na spokojnie cztery osoby mogły siedzieć na kozie. Arii kontem oka mógł dostrzec, jak Hinata właśnie chowa swój srebrny medalion, który jeszcze chwilę temu pokazywał Yuichiemu.
Jestem Akoraito już dwa lata, więc podejrzewam, że niedługo wpadnie kolejny awans. Wypadałoby, po tym wszystkim co udało mi się zrobić. - pokazał szeroko zęby, wskazując dłonią na siebie, tak jakby jeszcze bardziej chciał się zareklamować, niestety, to nie Arii i Yuichi decydowali o tym, kto dostanie jaki awans...
- Działamy dla Ranmaru, w sumie obaj mniej więcej tyle samo czasu, naszym bezpośrednim przełożonym jest siedzący obok ciebie Mishimura Saito-dono. Sam też pewnie liczy na awans, bo głupio jakby jego uczniowie zaraz dochrapali się tej samej pozycji co on. - odpowiedział Hinata, komentując dosyć frywolnie swojego mentora. Zapewne relacja jaka była między nimi musiała być luźna, w końcu nie każdy by sobie pozwolił na coś takiego w obecności obcych ludzi i oficera wyższego rangą. Czy ojciec Yoko pozwolił by na coś takiego? Wątpliwe...
Dobra dobra, Hinata-kun, proszę o pełen profesjonalizm teraz. Ruszamy! - odpowiedział Saito, po czym wyciągnął z torby niewielki drewniany gwizdek, w który zadął. Gwizd dosyć głośno rozszedł się po okolicy, co było znakiem rozpoczęcia wyprawy. Jadący na przodzie wóz z Arakoto i jego ludźmi ruszył, przejeżdżając przez bramę placu przed budynkiem władz i kierując się na jedną z głównych uliczek.
- Spokojna głowa szefie, wszystko mamy pod kontrolą. Możesz na nas liczyć jak zawsze.
- Wiem, że mogę, dlatego tu jesteście. - kapitan odezwał się już z lekko formalnym tonem. Widać było, że jego luz delikatnie przeminął. Co się dziwić, miał na głowie kilkunastu ludzi i tykającą bombę na pace. Atak mógł nastąpić wszędzie, więc musiał być na to gotowy, nawet w murach ich przepięknego miasta.
- Baaaaka! - skomentował jedynie pod nosem zachowanie swojego kolegi, zakopany pod kocem łysolek. Śnieg opadał na jego łysinę i od razu się topił, przez co bardzo szybko po jego gładkiej głowie zaczęły spływać pojedyncze krople wody. Zdecydowanie nie podobało mu się to, tak samo jak cała ta misja...
Mishimura Saito
Porucznik Arakoto
Saihi
Genki Hinata
Orogatsu Masaharu
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 12 sie 2022, o 01:11
Lato 393
Misja C – Żywy Towar | Prowadzący: Tetsurō | Post 5/14
~ Nie nasz problem… ~ Z jakiegoś dziwnego powodu, szeregowy przejął się tym stwierdzeniem. Oznaczało to dla niego, że według jego rozmówcy, była to tylko i wyłącznie kolejna misja. Sam powód miał mniejsze znaczenie. Momentalnie powrócił myślami do losów jego matki sprzed dekady, która w jednej chwili przestała być problemem Cesarstwa, Ranmaru, a nawet jego dziadka. Narodziło się w nim wtedy przeświadczenie, że jednostka jest w tych czasach nieistotna. Co z oczu to z głowy. Kłóciło się to jednak z kreowanym wizerunkiem Akoraito, który był przecież otwarty na współpracę z nim i oferujący się dla dobra kogoś innego niż on sam. Ponownie się zaciągnął, trawiąc przyjęte informacje. Musiał je zaakceptować, przynajmniej na razie, choć do kłótni nie był wcale prędki. Wypuścił dymek z wypalonych liści w powietrze. Jakby nie próbował tego zrobić, to pęd wiatru i tak ciągnął cały kłębek dymu za nich. Starał się przynajmniej omijać towarzyszy przy tym działaniu. Na widok srebrnego medalionu, z tak dobrze znanymi mu tłoczeniami sprawiła, że poczuł chłód metalu na klatce piersiowej. Jego wisior nieco większy od monety, posiadał niemalże identyczne. Niejednokrotnie przysporzył mu problemów egzystencjonalnych podczas jego krótkiego życia. Częściowo sam był sobie winien za ich wystąpienie, bo gdyby nie był tak słaby i zaakceptował świat takim, jakim jest, nic podobnego nie doszłoby do głosu. Zachciał pozbyć się tego chłodu, który ni z tego czy owego zaczął pełznąć i rozprzestrzeniać się po jego torsie, acz powstrzymał się i przymknął na chwilę oczy. Coś, co dla obserwatora mogło wyglądać jak oznaka przyjęcia czegoś do wiadomości, w rzeczywistości była kojeniem własnych myśli, by te nie rwały się do wszczęcia potoku. Od czasu pobierania nauk w Dōjō swojego klanu, nie miał zbyt dużej styczności z członkami tego rodu. Ostatnio jednak natknął się na jednego z nich, co skończyło się wpisaniem jego danych do swojego notatnika. Po chwili dopiero doszedł do głosu pewien niuans, jaki niechcący raczył zauważyć. Hinata-san, użył zwrotu „pracujemy bezpośrednio”, co mogło być po prostu zbiegiem okoliczności, choć on sam wykorzystałby „dla naszego klanu”. Gdyby to on organizował ten przewóz albo chociaż brał udział w pierwotnej odprawie, na którą się zdecydowanie nie załapali razem z Arii-kun, dopytałby o te dodatkowe osoby. Szczególnie, skoro brali pod uwagę możliwość próby ataku na ten kordon, czy podejrzewali przecieki odnośnie jego. Wtedy jego rodowód wypłynąłby natychmiast, a czerwono-włosy, ułożyłby to zdanie inaczej.
Saihi-san swym okrzykiem wyrwał go z dywagacji i przywołał, mimowolnie, do porządku. Seta poprawił się na kozie i włożył papierosa w usta, by przesunąć nieco lejce zalegające częściowo o miejsce na nogi obok niego. Robiąc to, niechcący zaciągnął się, mocniej niż powinien i cicho kaszlną. Dym omiótł jego twarz akurat w momencie chwilowego przestoju w wietrze. Było go naprawdę sporo, a jego umiejscowienie, ukazało Yuichiego jako jeźdźca, w czarnym płaszczu z mosiężnymi zdobieniami, bez głowy. Trwało to na tyle krótko, że obłok zdążył się rozmyć jeszcze przed samo promocją rozmownego Akoraito. Musiał być naprawdę silny, skoro już myślał, by dalej pnąc się po szczebelkach hierarchii. Podczas jego kolejnych słów, na temat swojego przełożonego, Seta omiótł wzrokiem konie i ponownie ściągnął lejce i odpuścił, by przywołać je do posłuchu. Chciał też w ten sposób ukryć dziwienie na swojej twarzy na wieść o kolejnym członku jego rodu, siedzącym tuż obok niego, a o którym nie miał najmniejszego pojęcia. Zdziwienie to przełamało się zaraz w iskierkę planu. Podróż ta mogła obfitować w o wiele więcej dobrodziejstw, niżeli tylko w doświadczenie i pieniądze, jakie otrzyma za jej wykonanie. Musiałby jednak zrobić coś sprzecznego ze sobą, by tego dojść, a myśl ta nie była nazbyt przyjemna. Nie lubił działać wbrew sobie, acz trójka Ranmaru, nie licząc jego, oraz Arii-kun, na jednym wozie podczas długiej podróży. To nie był zwykły zbieg okoliczności. Wystarczyłoby jedynie dobrze rozplanować i rozstawić na planszy swoje intencje i możliwości. Cóż, czasu będą mieli w bród, a i okazja na pewno się natrafi. Pocieszony przez swój wewnętrzny głos, całkowicie zapomniał o palącym go lodem naszyjniku. Donośny głos Saito-dono przygniótł jego, jednak uwolnione, myśli jednym ciosem prosto do gleby. Gwizdek zaświszczał w uszach, zmuszając nawet same konie do mocnego podrygu i kilku parsknięć. Poderwał lejce i delikatnie obił nimi plecy wierzchowców, nawołując jednoczenie w zachęcie do rozpoczęcia przezeń marszu.
~ Zaczęło się… ~ Odczuł, że teraz już faktycznie nie ma odwrotu z tej sytuacji. Chciał jeszcze raz zaciągnąć się papierosem, który wciąż trzymał w ustach, lecz ten zgasł, gdy nikt na niego nie patrzył i odmówił poczęstunku dymem. Wyjął go zwinnie jedną ręką, wcześniej przekładając wodze do drugiej i pstryknięciem palcami posłał hen, w najbliższą zaspę śniegu, jaką mijali. Spokojnie śledzili powóz Arakoto-dono oraz jego żołnierzy. Równomierny stukot kół odbijał się od budynków ulokowanych przy przemierzanej przez nich alejce. Wraz z prychnięciami koni oraz odgłosem ich kopyt ścierających się z podłożem, rozchodziły się echem. Już byli odkryci, pozbawieni otoczki bezpieczeństwa zapewnionego przez plac Siedziby Władzy.
Seta dawno nie miał już okazji do prowadzenia zaprzęgu koni, lecz po chwili niepewności wszystkie umiejętności powróciły do niego z wyciągniętą dłonią, którą zaakceptował z wdzięcznością. Byłoby mu niezmiernie głupio, gdyby okazało się, że woźnica nie potrafi wozić. Byłby wtedy zbędny dla tego transportu, jak i całej misji, choć wiedział że i to było naciągane. Cóż, był tu i teraz, za sterami napędu i musiał dać z siebie wszystko. Zważając, nazbyt przesadnie oczywiście, na możliwość podsłuchiwania ich, rozpoczął wdrażanie swojego planu, czyli rozpoczęcie rozmowy. Jakiejkolwiek rozmowy. Spojrzał się na sąsiadujących im ludzi kątem oczu i ponownie wbił go przed siebie. Nie wiedział jak. Lekko zbladł z tego powodu.
~ Kapitan? Nie. Co ja mu powiem. Jaki piękny dzień, gdzie jest moja matka? To głupie i nierealne. ~ Zgnębił się od środka, z dala od oczu innych. Musiał obniżyć poprzeczkę, bo pomimo przynależności do Ranmaru, oraz wzajemnej świadomości pochodzenia drugiego, zapewne nic ich nie łączyło. Drugim faktorem była jego pomniejsza doktryna: nie zadawaj głupich pytań, wykonuj rozkazy. Przynajmniej jeden z Akoraito nie był skory do rozmowy, co dało się wyczuć i usłyszeć, a także zostało potwierdzone przez tego drugiego, z którym już zamienił parę słów i powinno pójść łatwiej. Z tym że nie chciał denerwować Saihi-san, pytaniami na temat przyczyn ich awansu, co uprzednio najwyraźniej go zdenerwowało. Musiał tę belkę pchnąć jeszcze niżej, Arii-kun. Nic o nim nie wiedział oprócz imienia i nazwiska, a żadne pomysły nie napływały szeregowemu do głowy. Czuł się zakłopotany.
~ Nie będę przecież gadał z końmi. Wezmą mnie za debila. ~ Przekręcił lekko głowę na bok w zamyśleniu. Musiał kogoś wybrać, kogokolwiek byle nie zwierzęta i dowódcę. Wtedy to do niego dotarło. Kiedy pojawił się na placu, ten młody chłopak się przedstawiał. Ale powiedział, że skąd jest? ~ Spod ręki rodu Yuki. ~ Przytoczył koślawo z pamięci. To był dobry początek, o wiele lepszy niż bezpośrednie wypytywanie o obecność na wojnie, co bacząc na towarzystwo, mogło pójść w każdą możliwą stronę. Rozdmuchać pogawędkę na miarę bitki o przekonania albo całkowicie ją zdusić, stawiając jego jako mordercę dobrej zabawy.
- Arii-kun. Medyk z Yukich. - Zaczął nieśmiało, manewrując między zaspami śniegu, który wiatr targał alejkami. - Jak to wygląda tam w środku, w klatce u naszego gościa? Jest tak strasznie, jak nam mówiono? - Zawrócił się do tematu, który dotykał ich wszystkich i był odpowiednio świeży, by wydać się naturalnym, do omówienia. Zależało mu też na opinii kogoś, kto nie jest jeszcze tak przyzwyczajony do przestępców, morderców i całej tej kolekcji, tak jak to prawdopodobnie jest w przypadku reszty załogi tego powozu. Nie chciał tym podważać niczego autorytetu, czy osądu. Zależało mu jedynie by zagaić rozmowę, a także dowiedzieć się co nieco o transportowanym. Yuichi spojrzał w jego kierunku, wyczekując odpowiedzi, co chwilę tylko zerkając czy wciąż są w odpowiedniej odległości od poprzedzającego zaprzęgu. - Mi również miło cię poznać. Nie odpowiedziałem wcześniej. -
Było to lekko naciągane, ale pierwsze lody powinny zostać przełamane. Chłopak odetchnął z ulgą, będąc wdzięcznym że się nie zaciął przy tym pytaniu i dobrnął do pytajnika. Ego, jakie nabrał w ostatnim czasie, skurczyło się do maluczkich rozmiarów, odkąd pojawił się na tym placu.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 sie 2022, o 10:15
Czarnowłosy medyk skulił się, kiedy płatek śniegu wpadł mu za płaszcz i roztopił się na karku. Przysłuchiwał się odpowiedzi kapitana i nie mógł uwierzyć. Wiedział, że Cesarstwo jest brutalne i nie boi się eksperymentować… Ale stworzenie takiego potwora?! Przełknął ślinę, nie mógł uwierzyć, że to się stało na terenie Morskich Klifów… Kto miałby go stworzyć? Sprawa zaczęła się zapowiadać na naprawdę zagmatwaną. Może nie powinien, aż tak się tym interesować i sobie odpuścić? Ale nie potrafił. Chciał wiedzieć więcej na temat takich rzeczy w Cesarstwie. Ktoś musiał je zakończyć, ale żeby to zrobić musiał dojść do źródła zepsucia. Dodatkowo cały mechanizm tej maski.. Była zrobiona na podstawie jakiegoś jutsu czy może było to kolejne warunkowanie Orogatsu? Będzie musiał pociągnąć za język kapitana, ale to może później, jak już spędzą ze sobą trochę czasu.
Tym czasem mógł teraz z zainteresowaniem przyjrzeć się Hinacie i Seihiemu. Ale także kapitanowi. Cała trójka była z rodu Ranmaru a raczej dla nich pracowali. Czyli był jedynym pracującym dla Yukich? Szkoda, może udałoby mu się poznać kogoś nowego a to też było potrzebne do jego przyszłych planów… No trudno. Teraz mógł przynajmniej przyjrzeć się relacji tej trójki, która była specyficzna. Nie wyobrażał sobie, że można tak zwrócić się do swojego przełożonego, ale najwidoczniej sam Saito na to się godził i mu to nie przeszkadzało, chociaż potrafił od razu odciąć się od luźniejszego trybu do tego poważnego. Samemu Hinacie brakowało jeszcze trochę ogłady i przechwalał się wszystkim wszem i wobec. A sam Arii miał proste zdanie na ten temat, skoro ktoś tak musi zachwalać swoje zdolności to oznaczało, że w nie sam nie wierzy albo czuje ogromny stres. Seihi nie pokazywał zbytnio nic więcej ponad swoje naburmuszenie, dlatego Arii nie zamierzał go nawet więcej zaczepiać. Chociaż kolejnemu musiało być bardzo zimno, skoro wtulił się w koc a na głowie pojawiała się woda z roztopionego śniegu.
-To dobrze mieć takie osoby, jak Wy, Hinata-san, Seihi-san. Dobrze mieć tak doświadczonych ludzi przy sobie. Od razu czuję się bezpieczniejszy, jako medyk w Waszym towarzystwie. - nawet jeżeli trochę zakrzywił prawdę to miał poczucie, że na samym gadaniu się nie skończy i jednak potrafią to co powinni, jako wyżsi rangą. Tym bardziej, że chcieli otrzymać kolejny awans… Na Sentokiego. Więc raczej nie musiał się obawiać. To dawało mu jakąś nadzieję, że transport nawet przy jakiś kłopotach da sobie radę. Patrząc na samych dowódców eskapady, mogli się uspokoić. Dlatego Arii nie okazywał za dużo strachu, raczej wolał udawać, że wszystko jest dobrze.
Nawet sam niebieskoskóry kolega się do niego odezwał. Chpciaż Arii wyczuł, że jego cisza podczas jazdy i przysłuchiwanie się wszystkiemu dookoła jest samo w sobie dziwne. Dało się zauważyć, że nie bez powodu odezwał się do Arii’ego, szczególnie, że wcześniej całkowicie ominął jego obecność w tym wszystkim. W dodatku rozpoczęcie rozmowy od nazwania go Medykiem z Yukich , nie spodobało się kruczowłosemu. Spojrzał się na swój notes i otworzył go na nowej karcie. Zapisał kilka skrótów myślowych dotyczących swoich nowych kolegów. O samym Yuichim napisał tylko ? .
-Dla sprostowania, Yuichi-san. Nie jestem „Medykiem z Yukich”. Przybyłem do Fuyuhany cztery miesiące temu na wezwanie Yukich. Ale ani razu nie pracowałem jeszcze dla nich. Jestem Medykiem Cesarstwa. To ogromna różnica i wolałbym, żebyś nie popełniał takiego błędu logicznego. - przyjrzał mu się i zastanowił się czy dodać mu coś jeszcze. Ale postanowił ugryźć się w język. Nie powinien robić sobie wroga z członka drużyny. Teraz zadawał sobie pytanie czy powinien mówić mu jak jest tam w środku. W końcu jego zadanie polegało na ciągnięciu koni. Czy powinien wdrażać go w inne szczegóły niż jego zadanie?
Miał dziwne poczucie, że ta misja już teraz go powoli zmienia. Na jego barkach stało życie więźnia, ale także każdego z żołnierzy i shinobich. Nie mógł popełniać takich małych błędów jak w szpitalu. Tutaj było o wiele więcej czynników, na które musiał zwracać uwagę. Przyjrzał się jeszcze raz Setcie i zamyślił się.
-Sądzę, że to co znajduje się w więźniarce w środku powinno interesować tylko mnie i dowództwo. Każdy spoza grupy tego trzyosobowego organizmu powinien interesować się swoim zadaniem, żeby wypełnić je jak najlepiej. I tutaj mam również na myśli zbliżanie się do samego więźnia. Nie chciałbym, żeby cokolwiek mogło sprawić, że zakłóci mu spokojną śpiączkę. Dlatego postanowię, że informacje ze środka zostaną tylko dla mnie i Mishimury-dono wraz z Arakoto-fukutaicho. - tak, to była dobra decyzja. Najlepiej trzymać wszystkich z daleka.
Skórkę od banana wrzucił do plecaka i spojrzał się przed siebie. Trzeba było jakoś przetrwać tę podróż do następnego przystanku, kiedy będzie musiał wyciągnąć fiolkę. Wtedy zacznie się odliczanie do wykonania zastrzyku. Miał nadzieję, że nie wydarzy się w tym nic dziwnego i nikt nie postanowi ich najechać już teraz. Ale domyślał się, że właśnie to jest najniebezpieczniejszy czynnik. Nie wiesz czy w ogóle a jeżeli już, to nie wiesz kiedy dokładnie.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 12 sie 2022, o 22:20
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 10 sty 2023, o 23:22
Misja rangi C
3.2/14
Sashiko
Siedziba władzy, baza logistyczna wszystkich wypraw. Ile razy została tutaj wezwana młoda Kunoichi aby usłyszeć jakie jest jej kolejne zadanie, ile razy słyszała plany przy wielkiej mapie w jednym z pokoi ile razy słyszała zrzędzenie współbraci narzekających na nędzny grosz jaki im przypadł po odjęciu kosztów, oraz kar za szkody mieszkańców.
Tym razem nie została jednak wezwana ale przybyła z własnej woli, w towarzystwie Itaru Hashidy. Ten bez zbędnych ceregieli podszedł do jednej z lad i uśmiechnął się za stojącą za nią kobitką.
- To znowu ja Ayumi. Obiło mi się to i owo, że znowu coś dla mnie przygotowano.
- Nawet jak nikomu nie mówię to i tak do ciebie to dociera - odezwała się z uśmiechem dziewczyna. - Tutaj znajdują się dokumenty, aktualnie jedna z sal przygotowawczych jest wolna, będziesz mógł oszacować plan. Podobnież większa grupa.
- Dziękuję ślicznie i życzę miłego dnia.
Kultura z uśmiechem. Czasami tego brakuje ludziom siedzącym w urzędach, uśmiechu i ciepłego słowa. Zawsze spotykają się z niezadowoleniem wynikającym z braku rozwiązania jakiejś sprawy, a tak, proszę jak wszystko łatwo i szybko. Kobieta wręczyła chłopakowi zwój, którym pomachał w Twoją stronę i skierował się do jednego z pokoi, w którym znajdował się duży stół. Rozłożony na niej był dość stary, lecz wciąż aktualny plan wyspy. Chłopak rozwinął zwój i zaczął czytać.
- Jeden z anonimowych informatorów doniósł nam o pojawieniu się grupy bandyckiej liczącej do 12 osób. Zajmują się głównie przemytami w wschodniej części kraju. Nie odnotowano agresywnych zachowań w stosunku do postronnych osób. Nielegalny towar pochodzi głównie z kradzieży, jednak miejscami dochodzi do transportów środków odurzających. Zakłada się pojmanie przynajmniej lidera w celu wyciągnięcia dalszej części informacji. Wygląd przewodniczącego grupy jest ogólnikowy. Średniego wzrostu brunet nikłej budowy.
Itaru podniósł głowę wyżej i spojrzał w kierunku dziewczyny.
- Jakieś pomysły czy wchodzimy w nich jak w masło?
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 11 sty 2023, o 18:49
393 rok
Sashiko podążyła za swoim towarzyszem broni do siedziby władz klanowych. Cóż, jakiś czas jej nie widziała, więc od razu zebrało jej się na wspomnienia. To miejsce będzie jej się już zawsze kojarzyło przede wszystkim z mozolnym trudem wykonywania najprostszych zleceń, jak czyszczenie siedziby, negocjacje umów czy robienie za posłańca. Nie to, żeby było to niepotrzebne, wręcz przeciwnie - dzięki takim misjom młodzi shinobi i kunoichi mogą lepiej poznać funkcjonowanie osady i całej tej złożonej machiny. Dla ich przełożonych jest to zaś dobra (i chyba jedyna) okazja, żeby sprawdzić ich umiejętności, cierpliwość i przede wszystkim - odpowiedzialność. Asami cieszyła się jednak, że ten rozdział ma już za sobą, bo w dłuższej perspektywie takie misje zaczęły jej się nudzić i przestały być rozwojowe. Gdyby miała jeszcze raz przez to przechodzić, to... brr, niech Hachiman broni!
Zaczekała grzecznie z tyłu, gdy Itaru rozmawiał z recepcjonistką. Nie lubiła się wtrącać tam, gdzie jej udział nie był koniecznie potrzebny. Chłopak poradził sobie zresztą bardzo dobrze bez jej udziału, a i pani za ladą była miła i uczynna. Kto wie, może była między nimi jakaś chemia? Hm, to by było ciekawe. Uśmiechnęła się w duchu i skierowała się do jednej z wolnych sal, w której mogli sobie pozwolić na to, żeby spokojnie zapoznać się ze zleceniem i zaplanować dalsze działania.
Słuchała z uwagą, gdy Itaru czytał oficjalny opis zlecenia, które przyjęli. Co jakiś czas spoglądała na mapę wyspy, która - mimo że łuczniczka znała ją od podszewki - była pomocna. Kiedy Hashida skończył czytanie i zapytał ją o zdanie, odrzekła:
- No dobra, powiedzmy jasno: jeśli mamy do czynienia z tuzinem bandytów, to nie będą oni stanowić dla nas najmniejszego wyzwania. Nawet pojedynczo dalibyśmy radę. Jedyny "problem" jest taki, że oni chcą pojmania niektórych, a nie wyrżnięcia, co paradoksalnie może być trudniejsze... hmm... - zamyśliła się i przerwała na chwilę. Spojrzała jeszcze raz na mapę, a później za okno, po czym podjęła znowu - no dobra, chyba nie mamy innego wyboru niż ich wytropić, większość zabić, a ze dwóch albo trzech trwale unieruchomić na przykład przez trafienie im strzałą w nogi i tyle... No chyba że masz jakieś gazy usypiające albo znasz użyteczne techniki. Ja niestety nie, może poza notką oślepiającą, ale to chyba za mało - wzruszyła ramionami. Wychodziło na to, że jest maszyną do zabijania, która nie bierze jeńców. Spojrzała więc pytająco na rozmówcę z nadzieją, że on będzie lepszy w eliminacji celu, która to eliminacja nie będzie eliminacją trwałą.
0 x
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 12 sty 2023, o 00:03
Misja rangi C
4/14
Sashiko
Chłopak oparł się o krawędź stołu z mapą. Palcem zakreślił potencjalne położenie bandy. W zakreślonym terenie mieściło się skrzyżowanie dróg, dobre miejsce na napad, lasy oraz górzyste zbocze, w którym mogły znajdować się jaskinie idealne na kryjówkę w trudnych warunkach Hyuo. Pojawiały się więc problemy związane z logistyką działań. Gdzie dokładnie powinni szukać i jak znaleźć odpowiedni ślad? Itaru próbował znaleźć odpowiedź na część z tych pytań.
- Teren jest stosunkowo spory aczkolwiek wczoraj jak i dziś mamy dobrą pogodę. Nie mogło napadać na tyle dużo śniegu aby zasłoniły ślady. Wszystko co odchodzi od głównego szlaku powinno doprowadzić do naszych koleżków... chyba, że wiedzą jak korzystać z chakry. Ale gdyby tłumoki to potrafiły to nie dałyby się tak łatwo znaleźć.
Chłopak wzruszył ramionami i teatralnie westchnął. Niestety pojawiały się pytania na które nie posiadał odpowiedzi. I to właśnie te elementy sprawiały problemy.
- Zastanawiam się jak określimy tego ich przewodniczącego kółka czarnych charakterów. Niby opis ogólnikowy ale jak dołoży się do tego wszystkiego czapki i ubrania, jedyne co nam zostanie to bycie niskim. Za bardzo nam to nie ogranicza opcji, chyba będziemy musieli strzelać im wszystkim w uda, nie widzę innej opcji. Liczy się lider a nie przypadkowy szeregowy. Sam nie posiadam takich fajnych rzeczy jak usypiające bomby. Pewnie by mi się przydały w nocy jak sąsiad zaczyna przez sen kopać w ścianę budząc mnie. Tak to przynajmniej miałbym możliwość przespania nocy.
Chłopak spojrzał w kierunku Sashiko z uśmiechem. Wydawało się, że te problemy z którymi się teraz zmagali nie stanowiły przeszkody aby dobrze się bawić. Koniec końców czemu nie łączyć pracy z czymś pożytecznym.
- Masz wszystko przy sobie czy będziemy się zbierać? Wątpię aby udało nam się coś więcej ustalić stojąc przy płaskiej mapie nie widząc wgłębień w śniegu, czyż nie?
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 12 sty 2023, o 18:22
393 rok
Rozmowa trwała. Niestety pewne problemy nie zostały rozwiązane i prawdopodobnie będą musieli improwizować. Itaru podzielił się z dziewczyną kilkoma trzeźwymi uwagami, na które ta od razu odpowiedziała.
- Tak, to wszystko prawda. Na śniegu będzie ich znacznie łatwiej wytropić. Na pewno łatwiej niż niektórych w Sogen. Poza tym, to zbiry, a nie przeszkoleni shinobi, nie powinniśmy więc mieć z tym większego problemu. Z namierzeniem tej szajki powinno nam pójść gładko, ale lider? Hmm... - zamyśliła się. Najłatwiej byłoby chyba najpierw porwać, a później przesłuchać jednego z bandytów, ale to dość karkołomne zadanie. Zakradnięcie się chyba nie wchodzi w grę, bo też tylko komplikuje sprawę...
- Musimy zobaczyć, co się da zrobić na miejscu. Pewnie będę w stanie prześwietlić z daleka oblicze każdego z tych ludzi swoim Doujutsu, ale "niski" to rzeczywiście może być za mało - westchnęła i rozłożyła ręce w geście bezradności. Bądź tu mądry - to miało być w miarę proste zlecenie rangi C, a nie długotrwała misja szpiegowska z infiltracją lokalnej siatki przestępczej!
- No dobra! W takim razie pozostaje nam jatka bez zahamowań i tyle! Jeśli naprawdę nie będziemy w stanie tego ogarnąć, to pozostanie nam tylko fizyczna likwidacja i koniec, ot co! - powiedziała z nową energią i jeszcze raz popatrzyła na mapę. Chłopak zasugerował, żeby wyruszyć już w teren, więc ta nie czekając, odpowiedziała:
- Jasne, zwarta i gotowa. Możemy ruszać, może po drodze wpadnie nam coś do głowy albo znajdziemy jakiś przydatny trop czy cokolwiek - po tych słowach poczekała aż Itaru zwinie zwój i będzie gotowy do tego, żeby ruszyć. Bez wahania podążyła za nim, rada że znowu przyjdzie jej nieco powalczyć w dziczy, zimową porą. Na pewno dobrze jej to zrobi!
0 x
Yami
Posty: 2835 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Multikonta: Reigen
Post
autor: Yami » 13 sty 2023, o 22:38
Misja rangi C
5.1/14
Sashiko
- Wciąż oponuję przed rzezią ale... zobaczymy co nam przyniesie los.
Odparł krótko Itaru wzruszając ramionami. To był problem nad którą pomyśli przyszła Sashiko i przyszły Itaru, z odrobiną nowej wiedzy. To właśnie ona może być kluczowa. Nie pozostało więc nic innego jak zostawić pokój, tak jak go zastali i wyjścia z Siedziby władzy. Razem przeszli przez bramy wioski, gdzie zdali, krótką notkę strażnikom jej pilnujących a następnie opuścili bezpieczne mury miasta aby skierować się w kierunku wschodniego brzegu wyspy. Byli gotowi, od samego początku...
z/t -> Szlak Transportowy
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 24 sty 2023, o 22:38
Po wyjściu ze sklepu z wyposażeniem, Sashiko spędziła trochę czasu gdzieś na całkowitym uboczu Fuyuhany, by nacieszyć się nowym nabytkiem oraz poćwiczyć. Musiała być przygotowana na każde zagrożenie, dlatego kilka kolejnych dni spędziła właśnie na zwiększaniu swoich umiejętności w walce na bliskie dystanse. Kilka dni nie wystarczy oczywiście, by nowy styl walki opanować w takim stopniu, który pozwalałby na pokonanie doświadczonych wojowników, ale na ten moment swoje postępy uznała za zadowalające. Kiedy więc nadszedł czas, pojawiła się znowu w siedzibie władzy, żeby - ni mniej ni więcej - poprosić o kolejną misję.
- Sashiko Asami, Akoraito. Przyszłam po kolejną misję. Interesuje mnie misja rangi C - powiedziała zaraz po przywitaniu, bez zbędnego gadania przedstawiając cel swojej wizyty w tym przybytku. Na misję D była już zdecydowanie zbyt doświadczona, a na misję B... cóż, pewnie niedługo również na to przyjdzie czas. Na razie jednak chciała zachować regularność.
0 x
Kisuke
Martwa postać
Posty: 2188 Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
Wiek postaci: 22
Ranga: Sentoki
Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja ~ Gurda przy lewym boku ~ Kabura na prawej i lewej nodze ~ Torba z tyłu na pasie ~ Duży zwój na plecach
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
Multikonta: Daisuke
Post
autor: Kisuke » 25 sty 2023, o 10:55
Sashiko
Misja rangi C
1/28
Po zakupieniu oraz przetestowaniu nowego wyposażenia, przyszedł czas, aby kolejny raz wypełnić swój obowiązek. Jako wierna kunoichi chciała pomagać i spełniać się w tej roli. To była też okazja aby zademonstrować się z dobrej strony, którą ktoś wyżej może kiedyś doceni. Własny poziom zdolności oceniała już wyżej, aniżeli na zwykłego Doko, którym zazwyczaj przypisuje się najprostsze zlecenia najniższej rangi. Przynoszenie zakupów, szukanie kota, pomaganie staruszkom czy pielęgnacja ogródka. Nie były to zbyt imponujące prace, a w większej ilości stawały się po prostu nużące, nic więc dziwnego, że z biegiem lat (i doświadczenia) trzeba było przerzucić się na zadania wymagające więcej uwagi, ale dające pewną odskocznię.
-Misja C. Kradzież. Nie pierwsza zgłoszona. Do tej pory nie miał kto się tym zająć. Weźmiesz to zlecenie? - Urzędnik, przyjmujący petentów miał bardzo ładnie zorganizowane biurko. Podzielone na kilka stosów dokumenty, kilka zwojów, w tym jeden, na którym coś zapisywał. Gdy trzeba było znaleźć misję rangi C, podniósł jeden ze stosów, przewertował z niego kilka arkuszy, a następnie wyciągnął z niego trzy kartki. Wzrokiem szybko przeleciał po tym co było tam napisane, po czym skierował swoje słowa do Sashiko. Jeśli spodziewała się, że na misjach C czeka ją coś o wiele lepszego, aniżeli na misjach D, to niestety, miała spotkanie z rzeczywistością. Była pewna nutka niebezpieczeństwa w tym zadaniu. Żaden złodziej przecież po dobroci się nie da złapać, ale żeby go złapać trzeba się będzie trochę napocić.
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 26 sty 2023, o 19:01
Trafiła na urzędnika, który wydawał się być bardzo uporządkowany. Nie to, żeby było to dla niej jakoś szczególnie ważne. Ot, po prostu - ciekawa odmiana w tym miejscu.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała grzecznie. Miała już okazję na misji rangi C łapać złodzieja. Proceder ten miał miejsce w Osadzie Portowej Shimo i skończył się śmiercią złodzieja... i chyba jego kompanów? Nie pamiętała dobrze. Było to już dobre dwa-trzy lata temu. Ciekawe, czy i tym razem problem dotyczył tej samej osady portowej.
- Jakie są szczegóły zlecenia? Kto je nam przekazał? Będę potrzebowała wstępnych informacji, żeby wiedzieć, gdzie się udać i gdzie zacząć szukać - dodała po krótkiej chwili. Cóż, na razie nie miała zbyt wielu informacji, ale urzędnik z pewnością je posiadał. I z pewnością był świadomy że musi je jej przekazać. Nie pozostawało więc nic innego jak czekać spokojnie na dalsze instrukcje.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość