Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 28 mar 2023, o 23:51
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 3 / 7
Nasz bohater kierował się ze swoim mistrzem w stronę schodów znajdujących się na uboczu. Były w Holu, jednakże nie tuż obok wielkiego przejścia prowadzącego na piętro, a z boku, ukryte za jednymi z drzwi. Musiało to być takie niewielkie zabezpieczenie, aby przypadkiem nikt z pacjentów się tam nie dostał. W końcu po co miałby wchodzić do pracowni alchemicznych oraz magazynów.
- Nie wiem, Arii-kun. Cesarz jeszcze nie wrócił, więc ciężko powiedzieć co tam tak na prawdę zaszło. Słyszeliśmy jedynie plotki, a wolałbym ich nie rozsiewać. Jednakże pamiętaj, nie ważne co się stanie, klany Cesarstwa są silne. Poradzimy sobie, nie ważne co nam stanie na drodze. - Nishinoya odpowiedział tak bezpiecznie jak tylko potrafił. Czyżby obawiał się, że reprezentuje poglądy polityczne inne niż jego uczeń? A może obawiał się, że ściany mają uszy. W każdym razie, starał się nie wygłaszać zbytnio swoich poglądów w tej sprawie, więc Arii mógł się domyślić, co jest na rzeczy. Dopiero, kiedy przeszli przez drzwi i zamknęli je za sobą, mogli porozmawiać w większym spokoju. Szli ciemnym korytarzem ciągnącym się w dół pod budynek a w koło nich echem odbijał się dźwięk płynącej wody.
- Myślę, że Yoko jest bezpieczna. Nawet jeśli Cesarstwo jest teraz wrogiem kontynentu, to znajduje się ona w Ryuzaku, tam gdzie część jej klanu. Jedyne czego bym się obawiał, to reakcji jej ojca. Ale jak wiesz, on jest cholerykiem... - doktorek zaśmiał się, wspominając jak swoją prezencją i wewnętrzną siłą musiał wygonić starego Yukiego z murów szpitala. To był pierwszy moment, w którym Arii mógł dostrzec, że jego mistrz nie jest w cale takim zwyczajnym lekarzem, na jakiego wyglądał na początku. Aura jaka wtedy wokoło niego panowała bardziej przypominała tą Orogatsu niż innych lekarzy, których miał okazję poznać. Była to aura mordercy, osoby, która nie obawiała się zabijać, jeśli była do tego zmuszona...- Na pewno miło jej się zrobi, jak do niej napiszesz. Z tego co pamiętam, to zależało jej... na znajomości z tobą, więc może się martwić w te burzliwe czasy. - doktorek uśmiechnął się, a następnie zatrzymał się na korytarzu, którym szli i otworzył jedne z mijanych drzwi. Po wejściu do środka zaczął on zapalać świece, tak aby rozświetlić znajdującą się tutaj pracownie. Było to średniej wielkości, podłużne pomieszczenie. W jego centrum znajdował się długo stół zapełniony aparaturą i różnymi sprzętami. Na szklanych szafkach stało także sporo szkła laboratoryjnego i innych specyfików potrzebnych do pracy. Na końcu sali znajdowała się zabudowana, metalowa szafka, to od niej doktorek zaczął, Podszedł do niej i włożył do niej jeden z kluczyków, a następnie ją otworzył, pokazując wiele odczynników, ziół i innych rzadkich produktów, które były używane do produkcji leków. następnie podszedł do blatu znajdującego się na stole i rozwinął na nim zabrany wcześniej zwój. W środku znajdowało się dużo gniazd pieczęci, zapewne przechowujących przeróżne specyfiki.
- Dobra Arii, zanim zabierzemy się do poważnej roboty, pokaż mi co tam się nauczyłeś. Przygotuj jakiś prosty lek, który będzie nam potrzebny w szpitalu. Jak ci się uda to pochwalę cię pielęgniarkom, zobaczysz jak zyskasz w ich oczach, kiedy powiem, że przygotowujesz leki, które one podają pacjentom. - Doktorek lekko zaśmiał się, koleżanki z pracy były bardzo specyficzne, co z resztą Arii już miał okazję zaobserwować. Doktorek zrobił krok w bok, tak aby usunąć się w cień i dać swojemu uczniowi pole do popisu. Cała, dobrze wyposażona pracownia była do jego dyspozycji. Mógł on przygotować cokolwiek tylko chciał, cokolwiek, na co miał ochotę. Na co się zdecyduje? Co według niego będzie najbardziej potrzebne w szpitalu? Zaraz się dowiemy... Nishinoya bacznie się przyglądał swojemu uczniowi, zapewne robiąc w głowie notatki i zapamiętujac wszystko, na co powinien później zwrócić uwagę. Tak proste zadanie nie powinno sprawić Ariemu problemu, jednakże trudność tkwiła w szczegółach. Perfekcyjny medyk nie może się zawahać i musi działać szybko a zarazem skrupulatnie. Czy te wszystkie cechy można było odnaleźć w Arim?
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 29 mar 2023, o 13:26
Chyba to było pierwsze małe, jeszcze niewidoczne, spięcie między uczniem i jego mistrzem. Mimo, że Arii był młody i nie uczestniczył w życiu politycznym kraju, miał na jego temat swoje zdanie. Od maleńkiego nie rozumiał kultury w jakiej został wychowany i do której nie pasował. Kobiety miały swoje zadania, mężczyźni mieli zadbać o bezpieczeństwo, ale twardą ręką. Nie było wielu, delikatniejszych.
Wychowywanie w wierzę w wojsko – prawdopodobnie to była iskierka zgrzytu, która mogła się między nimi zapalić. Każdy musiał odbyć służbę wojskową – Arii ominął to za pomocą znajomości ojca, który zrobił to tylko i wyłącznie przez wzgląd na swoje interesy. Wiedział, że ego syn może szybko stracić życie na wojnie. Przynajmniej było tak, jak był mały.
Inaczej Arii teraz siedziałby w wojsku w pełni zaangażowany w każdy konflikt Cesarstwa, nie mając swojego zdania. Czując, że jego jedynym celem w życiu jest spełnić wymagania Cesarza. Który według młodego medyka nie sprawdzał się na swoim stanowisku. Arii szedł w ciszy, obserwując każdy korytarz. Mógłby coś powiedzieć, ale nie chciał nic zepsuć. Nishinoya został wychowany w wierze w twarde zasady kraju, uczestniczył w nich. Mimo, że cierpiał w pewnych momentach swojego życia przez tą drogę to nadal wierzył w ten kraj i chciał w nim żyć, i mu pomagać. Sam Arii nie wiedział, jak ma się zachować i którą stronę wybrać. Wiadomym jest, że czuje ogromną więź ze swoim ludem, ziemią. Jednak nie wiedział, jak mocne jest to uczucie. Jeżeli plotki się potwierdzą i Cesarz zrobił, co zrobił… Czy miał go wspierać? Czy miał szerzyć wraz z nim nienawiść i narażać wszystkich w Cesarstwie Morskich Klifów? Naprawdę nie wiedział.
Następnie myśli skierowały się na Yoko. Wybrała swoją ścieżkę niejako przez swojego ojca, który wskazał jej drogę do Ryuzaku i ich rodaków. Miała tam nauczyć się, jak funkcjonować i działać w tym środowisku. Ciekawe jak jej mijało z dala od kraju, domu… Bez ojca musiało być to lepsze doświadczenie… Ona również była przykładem osoby wychowanej przez brutalność kultury i hierarchii społecznej. Jednak jak nakazywały zasady – broniła swojego ojca, który był poniekąd oprawcą i wybaczała mu to co robił, i jak się zachowywał. Czy sam czarnowłosy byłby w stanie wybaczyć ojcu, który chciał zadbać o dobro rodu? A sprzedając syna mógł to osiągnąć…
W głowie zobaczył ojca Yoko, Hatamoto. Pamiętał, aż za dobrze ich spotkanie… Prawie uświnił sobie majtki… Tam zaczęła się tajemnica Nishinoyi i tego kim był. Po ostatniej misji obraz Nishinoyi na to wspomnienie trochę się przeobraził. Już znał to uczucie, kiedy widział kogoś z intencją skrzywdzenia i zabicia. Przełknął ślinę, kiedy weszli w końcu do odpowiedniego pomieszczenia. Było tutaj wszystko.
Jak dziecko w sklepie ze słodyczami Arii dotknął każdy sprzęt i buteleczkę po kolei, rozpoznając odpowiednie zioła i przyrządy. Czas zmierzyć się z praktyką. Teorię już posiadał. Dobrze znał swojego Mistrza. Zacznie od testu.
I tak też się stało. Arii nie zwracając uwagi na unoszącą się obok niego kostuchę siadł na krzesełku i zaczął szperać w fiolkach. Wybrał trzy wymiary. Najmniejszą, średnią i dużą. Oporządził palniki i odpalił je. Uśmiechnął się sam do siebie. Powoli myśli o samych negatywach mijały a wracała ekscytacja, którą czuł za każdym razem, jak mógł coś robić w tym szpitalu.
Przygotował sobie glinianą miseczkę i zaczął ugniatać w niej szybko włożone zioła. Miał za zadanie zrobić łatwy i szybki specyfik, na podstawowe schorzenia. Najczęstszym, jaki znał był ból głowy. Stworzenie odpowiedniego środka, który obniży ten objaw i jego dodatkowe skutki, jak gorączka i drgawki? Łatwizna! Nalał do średniego naczynia wody i postawił ją nad płomieć, powoli zaczął dołączać rurki i inne dodatkowe wyposażenie. W trakcie wrzucił ugniecione zioła do wody, tworząc napar. Odprowadził rurkami powietrze z naczynia do tego większego. Tam zacząć się miało skraplanie. Kropla po kropli opadała do naczynia. Kiedy Arii stwierdził, że specyfiku wystarcza powyłączał wszystko, co mogło niepotrzebnie komuś zagrozić i z dużego naczynia nabrał strzykawką swojego cuda. Z szerokim uśmiechem podszedł do jednego ze zwojów. Dzięki temu dowiedzą się czy specyfik mu wyszedł. Uniósł swoje dziecko w kierunku Mistrza. -Niech Mistrz czyni honory. - uśmiechnął się do niego. Na pewno mógł zrobić coś lepiej lub oszczędzić sobie czasu, ale czuł taką ekscytację i przyjemność.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 30 mar 2023, o 00:11
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 4 / 7
Tak to już było. Ludzie wychowani w różnych czasach, przez inne pokolenia, rodzili pokolenia jeszcze inne. Ten krąg tak trwał i zataczał co jakiś czas koło. Silne pokolenia tworzyły dobre czasy, w których powstały pokolenia słabsze, z kolei ci tworzyli gorsze czasy, a z nich wychodzili silni ludzie. Tak też było na wyspach, z tą różnicą, że pogoda podnosiła poziom trudności. Wieczna zmarzlina to nie najlepsze miejsce do odchowywania ciepłolubnych dzieci. Pokolenia różniło trak wiele, że nie trudno zrozumieć, że nie potrafią się ze sobą dogadać. Tak już było, dlatego też na świecie tak wiele się działo. Każdy szukał w nim swojego miejsca, często krzywdząc przy tym innych, a to zamykało krąg. Cesarstwo nie było dobrym miejscem do wyrażania swojego zdania, wojskowe państwo z despotą na tronie... Nie było miejsca na wolność... Dlatego też odpowiedź Nishinoyi była bezpieczna. Przecież tylko głupiec głośno wypowie złe zdanie o Cesarzu. Choć tych głupców po ostatnich wydarzeniach było coraz więcej...
Nishinoya odstąpił w cień i bacznie przyglądał się temu, co czyni jego uczeń. Zerkał na dobór składników, to jak precyzyjnie pilnuje receptury, czy też to jak biegle przemieszcza się w laboratorium. Czasami w takiej pracowni potrafił panować niezły ścisk, a także był potrzebny pośpiech, kiedy na gwałt było potrzebne lekarstwo. Laborant musiał pilnować swojego przepisu, uważać na kolegów i precyzyjnie wykonywać każdy krok. Nawet najmniejsze odstępstwo mogło spowodować skutki niepożądane. Na szczęście zlecone przez doktorka zadanie było proste. Trzeba było przygotować coś pospolitego, coś co może przydać się w szpitalu. Nishinoya pokiwał głową twierdząco, widząc w jaki sposób jego uczeń dopiera składniki. Był to bardzo dobry zestaw podstawowych ziół. Co prawda, można było w nim dokonać pewnych ciekawych modyfikacji, no ale takiej wiedzy nie znajdzie się w książkach, ona przychodziła z latami praktyki. Arii radził sobie całkiem nieźle, zdecydowanie zaskoczył doktorka, który wziął go za amatora, no ale było jeszcze trochę miejsc, gdzie proces można dopracować, no ale przecież po to on tutaj był, żeby go nauczyć wszystkiego. Doktorek robił w swojej głowie notatki i uzupełniał przyszły plan szkoleń chłopaka oraz książek, które powinien przeczytać.
Kiedy produkt był gotowy, doktorek chwycił za strzykawkę i wycisnął sobie trochę na palec. Zaczął najpierw od wąchania, a później dotknął czubkiem języka, tak jakby chciał skosztować tego leku. Czy tyle wystarczyło, aby dowiedzieć się czy wszystko jest w porządku? Jak widać tak.
- Dobra robota, na pewno przyda się to naszym pacjentom na górze. Co prawda, trochę dopracowałbym recepturę. Następnym razem spróbuj dodać do całego naparu kilka tych ziół. Z doświadczenia wiem, że nie zepsują działania, dodatkowo zwiększają one walory smakowe, co jest dosyć ważne, szczególnie, kiedy pacjentami są małe dzieci. No i nie oszukujmy się, wolimy smaczne leki. Choć podobno gorzki lek najlepiej leczy. - doktorek uśmiechnął się i oddał dzieło swojemu uczniowi. Na pewno efekt był lepszy niż zakładał, co widać było po jego minie.
Nishinoya poczekał aż Arii dokończy swoje porządku, a następnie podszedł do zwoju, który odpieczętował o wziął z niego pęk bardzo dziwnych ziół w kolorze amarantu oraz ciemnego fioletu. Położył je obok miejsca, gdzie stał duży, gliniany moździerz a następnie zabrał się za szykowanie aparatury.
- Przygotuj pastę z ziół, które ci położyłem. Zanim jednak zaczniesz je rozcierać, musisz obrać łodyżki ze skóry i wyciągnąć z nich włókna. Zrób to bardzo dokładnie, gdyż włókna są trujące. I to bardzo silnie, jeden zły ruch i ktoś może umrzeć. W tym ty, wiec polecałbym użycie skórzanych rękawiczek. - doktorek zaśmiał się na koniec, choć sama wypowiedź była bardzo poważna. Z resztą dopiero po jego słowach Arii zwrócił uwagę na to, ze doktorek pracuje w rękawiczkach. Wskazane przez Nishinoyę zioła wydzielały bardzo ostry, nieprzyjemny zapach a spod jej skóry wyciekał gęsty, ciemny płyn. Zdecydowanie nie było to najprzyjemniejsze do pracy zioło.
W trakcie gdy Arii wykonywał swoją część roboty, doktorek zaczął w jakiejś butelce mieszać ze sobą dziwne, przezroczyste płyny. Co ciekawe, po intensywnym wstrząśnięciu zaczęły one przybierać czerwoną, wręcz szkarłatną barwę.
- Powiedz mi Arii, jak Ci się wydaje? Co dokładnie zaszło w Kotei? - korzystając z tego, że obaj są zajęci swoją robotą, doktorek postanowił wypalić pytanie-armatę. Mimo tego, że jego ton był spokojny, każdy wiedział, że nie jest to zwyczajne pytanie o pogodę. Atmosfera zgęstniała a kryjąca się w cieniu kostucha wręcz się zaśmiała, zacierając przy tym swoje ostre zęby. Przyglądała się całej tej pracy, co ciekawe, dosyć mocno zwracała uwagę na wyjmowane przez młodzieńca włókna. Czyżby śmierć liczyła, że chłopak popełni błąd i dołączy do jej stadka? Na pewno jej spojrzenie nie pomagało naszemu młodzianowi w pracy. Czy mimo wszystko sobie poradzi? Czy może jednak doktorek będzie musiał go ratować. Czy w ogóle będzie się dało go uratować? Czy na tę roślinę jest jakaś antytoksyna?
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 30 mar 2023, o 09:58
Wyszło. Wiedział, że nie mogło być innej możliwości, ale podnosiło go to na duchu, że jednak się do czegoś nadawał i jego poświęcanie snu dla nauki nie poszedł na marne. Najwyraźniej sam mistrz był zdziwiony, aż takim przystosowaniem wiedzy. Możliwe, że spojrzał się na niego, jakby miał być nowicjuszem. Arii uśmiechnął się na opinię Nishinoyi. Będzie miał się czym zająć, bo wiedział, że ten da mu dodatkowe materiały, które posłużą mu na przyszłość. -Dziękuję, Nishinoya-sensei. - czy było coś lepszego niż uśmiech swojego ucznia, który czuł się szczęśliwy na pozytywną ocenę? Dla Nishinoyi mogła być to jeszcze herbata. Tak, zdecydowanie.
Nie pozostało nic innego, jak posprzątanie po sobie. Pościągał wszystkie szklane przyrządy, które używał i wyczyścił je wodą, pozostawiając z boku na kompletne zdezynfekowanie ich, żeby żaden osad jego środka nie został w środku. Następnie posprzątał glinianą miseczkę, palniki. Przetarł po sobie blat i spojrzał się od dołu czy cała powierzchnia była czysta. Z zadowoleniem mógł przyznać, że sprzątanie mu wyszło. Mimo, że sam u siebie w kwaterze miał niemały bałagan, to tutaj w szpitalu zawsze starał się mieć porządek dookoła siebie
Kiedy skończył, doktorek już był w ruchu szykując wszystko do ich zadania. Dostał jakieś zioła, które nie za bardzo przekonywały zapachem, ale cóż… Nie wszystko musiało być piękne w ich pracy. Jak nie urok to sraczka , prawda?
Bez obiekcji przysiadł na swoim stanowisku i zakładając skórzane rękawice zaczął obierać łodyżki zioła wydobywając włókna do przyniesionej wcześniej, czystej, glinianej miseczki. Przyglądał się kątem oka, co robi drugi medyk, żeby zapamiętać każdą czynność. W końcu mógł chłonąć wszystko od swojego nauczyciela, dawno nie mieli okazji razem porządnie popracować a dla Ariiego było to aktualnie wskazane, żeby spędzić ten czas z kimś, kto go w jakieś części zrozumie.
Młody lekarz sprawdzał każdą łodyżkę dokładnie przed nacięciem ostrym nożykiem, rozwarstwiał skórkę na boki i powoli wydobywał włókna, które zapaliły mu pewną lampkę nad głową. Ale nie chciał teraz przerywać im pracy. W końcu musiał skupić się na tym, żeby wydobyć wszystkie włókna z łodyżek, równo i idealnie. Dodatkowo uważał, żeby sobie nic nie zrobić. Czuł chłód na karku – Śmierć zacieszała się gdzieś z tyłu i czekała na jego zły ruch. Nie zwracał na nią uwagi, to był jego moment. Nie odbierze mu radości z tego, co robił. Czuł się w końcu przydatny. Mimo, że Nishinoya gdzieś go pocieszył z wiadomością o misji transportu… To jednak obawy, co do samego siebie zostały. A nie chciał ich mieć. Jeden zły ruch i Kostucha będzie bliżej swojego celu… I tutaj pojawiała się kolejna cecha Ariiego. Nie zamierzał przegrać i dać jej satysfakcji z wygranej. Co to, to nie.
W końcu cisze przerwał jego mistrz. Chociaż może był to wybuch jakieś notki obok. W głowie chłopaka zaszumiało i na chwilę zastygł. Czy to był kolejny test? Możliwe. Nawet jeżeli nie… Rozejrzał się po pomieszczeniu. Jakby dla pewności. Taka rozmowa nie powinna być przeprowadzana w budynkach należących do kraju.
-Cóż... - zatkało go. Nie potrafił pozbierać myśli do kupy, żeby coś odpowiedzieć. Wyciągał nadal łodyżki ze skupieniem. Jeżeli poczuł drganie dłoni od stresu, natychmiastowo robił przerwę i po chwili wracał, kiedy uspokoił swoje odruchy. -Uważam, że Cesarz popełnił kolejny błąd .- powiedział to. Śmierć zbliżyła się do niego i położyła swoje kościste, zaostrzone palce na jego karku. Układając je w idealny półksiężyc. Czyżby zrobił źle i wyczuła ten moment? W końcu znała Nishinoyę dłużej. Znała jego występki. Czy to był znak, że wybrał złą osobę na takie wyznania? Ale było już za późno. Wiedział, że krótkie zdanie nie wystarcza – musiał argumentować i postawić się już na twardym podłożu swojej wypowiedzi. -Tak, jak poprzednio – Cesarz popełnił błąd w obliczeniach stawiając Naszą siłę przeciwko kilku narodom. Przegraliśmy już jedną wojnę i to z ogromnym minusem. Cesarz nie spojrzał się na lud i jego obawy. Zrobił co chciał. Jeżeli plotki się potwierdzą i jego czyny były prawdziwe na Turnieju Pokoju… To strach pomyśleć, co spotka Nasz kraj, Nishinoya-sensei. Przeraża mnie to, że nie damy rady. Mimo, że powiedziałeś, jak Nasze klany są potężne i potrafią stawiać opór… Oporu nie będzie, jeżeli nie wierzy się w swojego władce i idzie się na wojnę bez przekonania wygranej. Nie sądzę, żeby wszyscy tak mieli… Ale wystarczy jedna wątpliwość i walka będzie przegrana. - słowa same płynęły, nie wiedział, jak je powstrzymać… Ale czy chciał? Czy chciał powiedzieć STOP? -Nie znam osobiście Cesarza Waneko. I nie chcę go poznać. Obawiam się, że nie jest to dobry materiał na władce. Władca powinien unikać takich sytuacji i knowań. Bawi się z kimś w nieodpowiednie gierki. W dodatku... - przymknął oczy. -Jeżeli to prawda, że przez tą sytuację klan Uchicha jest na wyginięciu… Czy to nie straszne? Kto dał prawo człowiekowi do takich czynów? Kto pozwolił bezcześcić tak czyjąś spuściznę? Klany nie muszą siebie lubić, kochać, szanować… Ale każdy z Nas jest człowiekiem. Kto dał nam prawo, żeby przekraczać granicę i decydować o czyimś być lub nie być?
Powiedział to, powiedział to wszystko, co kłębiło się w jego głowie. Ale nie chciał tego kończyć, możliwe, że będzie to jego ostatnia chwila i pójdzie na stryczek. Dlatego nie chciał na tym zakończyć. -Ufam Ci, Mistrzu. Dlatego powiem to szczerze i wprost – nie widzę powodu, żeby system takiego panowania zaprowadził Nas w dobre miejsce. To doprowadzi do zagłady Morskich Klifów. A chcę chronić tych wszystkich ludzi, którzy nie mogą, nie potrafią i nie wiedzą jak się bronić. Chciałbym ich wszystkich uratować, ale... - przymknął oczy. Czuł ciężar Kostuchy. Opierała się o niego. Cieszyła się z tego, że przekroczył tę granicę. Czyli to była prawda… Widział, że skończył obierać łodyżki. Dlatego zaczął wyrabiać pastę. Ciążyło mu to wszystko na sercu. Czy powinien to mówić? Czy nie powinien teraz bać się pojmania? Złamał prawo Cesarza. Boskie prawo.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 30 mar 2023, o 21:03
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 5 / 7
Stres, który pojawił się u chłopaka w trakcie odpowiedzi spowodował, że na początku zaczęły drżeć mu ręce. Czyżby to było celem doktorka? Wyprowadzić go z równowagi i sprawić, aby chłopak musiał sobie radzić w trudniejszych warunkach? W końcu wielokrotnie przyjdzie mu udzielać pomocy w warunkach wojennych. W trakcie walki, uciekając z pacjentem w trakcie pościgu wroga, czy też ratować życia w trakcie ataku na obozowisko. Koło jego twarzy mogłaby wybuchnąć notka, nie ważne jaka, a on dalej powinien być skupiony na tyle, aby skalpel nie przesunął się nawet o milimetr. Co prawda wszystko dało się wyleczyć chakrą, ale jak już młodzieniec zdążył się nauczyć, w obliczu wojny wygranie tej jednej walki szybko, nie zawsze jest dobrą decyzją. Roślina, którą chłopak miał w rękach była bardzo niebezpieczna, czy to także było częścią testu? Czy to wszystko było od początku ukartowane przez szalonego doktorka? Jeśli tak, to w jakim celu, czyżby dowiedział się o teczce?
- No cóż, czyli jednak istnieją młodzi ludzie, którzy mają trochę oleju w głowach i nie są ślepo wpatrzeni w obrazy wciskanie im od dzieciństwa. Cieszy mnie twoja odpowiedź Arii. Nie przejmuj się, tak jak powiedziałem, Klany są silne, poradzą sobie i uwierz mi, zrobią co będzie trzeba aby chronić naszych obywateli, nie ważne jakie i skąd będzie pochodzić zagrożenie. - doktorek mimo opowiadania o trudnych tematach ani na moment się nie zawahał. Cały czas bardzo precyzyjnie kręcił dużą kolbą, mieszając znajdujące się tam kilka płynów. Te zmieniały kolor na coraz bardziej intensywny, zaczęły też gęstnieć, powoli przypominając rzadki kisiel. Trwało to z minutę, może dwie, następnie doktorek położył kolbę na palniku i podszedł do jednego ze swoich zwojów. Sięgnął po stojące na podłodze wiadro, a następnie odpieczętował ze zwoju sporo śniegu, którym zapełnił naczynie w dwóch trzecich. Po tych przygotowaniach wrócił do palnika i zaczął znowu mieszać kolbę. Znajdująca się w środku ciecz powoli zaczęła się pienić i bulgotać.
- Jak Ci idzie z pastą Arii? Będę jej potrzebował niedługo. - doktorek postawił wiadro na blacie, jednakże z dala od palinka, tak aby przypadkiem się nie nagrzało. Zapewne było mu potrzebne do szybkiego schłodzenia cieczy. Następnie przez bark spojrzał na swojego ucznia, kontrolując jak mu idzie tak aby dobrać odpowiednią temperaturę płomienia. Ciecz nie mogła zagotować się zbyt szybko.
- Nie chciałbym, abyś mnie źle zrozumiał. Nie uważam, że Cesarstwo to zły pomysł. Zjednoczenie klanów wysp bardzo nas umocniło i dało nam wielką siłę na kontynencie. Niestety, ta siła gdzieś zniknęła. Przegrywamy niepotrzebne wojny, zamiast skupić się na naszych prawdziwych problemach. Niektórzy mówią, że Cesarz oszalał. Mimo tego, że jestem lekarzem, nie mnie to oceniać. Ale jeśli to prawda, to nadchodzą złe czasu dla naszego kraju. Młodzi i silni, czyli tacy jak ty, będą musieli pokazać, że są gotowi na zmiany. Moje pokolenie przekaże pałeczkę twojemu, tak jak my odebraliśmy je lata temu od naszych rodziców. - Nishinoya na chwilę odstawił naczynie na blat i obrócił się w stronę swojego ucznia, tak aby złapać z nim kontakt wzrokowy. Wydawało się, że chciał mu przekazać coś bardzo ważnego.
- Pamiętaj Arii. Nigdy nie będzie doskonale, staraj się po prostu uczynić świat lepszym niż by był bez twojej ingerencji. Jeżeli wystarczająco wiele osób tak będzie czynić, zbliżymy się do perfekcji tak blisko, jak jeszcze nigdy nie byliśmy. - no i zaczęło się. Nishinoya znowu zaczął mówić szyfrem filozofów i ludzi wykształconych. Co tak na prawdę miał na myśli? Zapewne jak przy każdej poprzedniej lekcji, nasz bohater dowie się dopiero za jakiś czas. Kiedyś przypomni sobie słowa mistrza i je zrozumie, a kiedy ten moment nastąpi? Tylko nasz bohater mógł to wiedzieć...
Doktorek wrócił do swojego zadania. Sięgnął za kolbę i włożył ją wręcz w ognień, bardzo mocno przyspieszając zachodzącą w środku reakcje. Całe naczynie zaczęło buzować a gęsta, ciemna piana bardzo mocno zaczęła narastać, zbliżając się z każdą chwilą do ujścia u góry. Cały czas trzymając ją w ogniu, Nishinoya odwrócił się w stronę swojego ucznia. Jego mina była poważna, zapewne nadciągał najważniejszy moment.
- Przełóż pastę do wąskiego, wysokiego naczynia i czekaj na mój znak. Kiedy Ci powiem, będziesz musiał bardzo szybko przelać ją do wnętrza mojej kolby. To będzie bardzo niewielkie okno czasowe, wiec się skup. Nie przestrasz się, kiedy substancje się zetkną, zrobi się wiele gęstego, ciemnego dymu. Może on być dławiący, więc lepiej wstrzymaj oddech na ten moment. To nie będzie trwało długo, więc powinieneś wytrzymać. - spokojne gotowanie zamieniło się we wspinaczkę wysokogórską. Zadanie było trudne, a czasu nie było zbyt dużo, czy nasz heros ze wszystkim sobie poradzi? Czy będzie gotowy na moment, w którym nadejdzie rozkaz?
- Teraz! - krzyknął doktorek, delikatnie przechylając kolbę w stronę swojego ucznia tak, aby ułatwić mu zadanie. Niczym przy mleku gotowanym na budyń, piania bardzo szybko wspinała się po naczyniu i już prawie zerkała przez oczko na świat. Jeszcze moment i wyjdzie, a co się wtedy stanie? Tego chyba lepiej nie sprawdzać...
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 31 mar 2023, o 01:09
Czuł ogromny ciężar, który spoczywał mu na wszystkich narządach. Zgodnie ze swoim wychowaniem nie powinien się tak wypowiadać o Cesarzu i swoim kraju. Zgodnie z tym, co było przekazywane każdemu małemu chłopcu i dziewczynce. Powinno oddać się życie za Cesarstwo i jego władcy. Bez słowa nie . Arii nigdy nie czuł, że powinien. Wychowywanie twardą ręką, tworzenie dzieci by były potężne, wyniszczanie w nich tej niewinności. Czy chciałby wychować tak swoje potomstwo? Czy chciałby je zmuszać do czegoś, jak ojciec jego? Nie.
Kultura Cesarstwa wraz z warunkami atmosferycznymi zabijały, jakiekolwiek słabości. Ale gdzie jest miejsce dla takich, jak On? Tych, którzy czują i chcą czuć? Gdzie miałyby się podziać te dzieci skoro uznane by były za balast? Siła, siła, siła. Tylko to się ostatecznie liczyło. Słabi musieli być likwidowani, naznaczani… Bolało go to, że za odmienne zdania karało się, jakby popełniło się ciężką zbrodnię. Nigdy tego nie pojmie. Arii nie chciałby, żeby pokolenie po nim tak cierpiało i było zmuszane do danego rozwoju, o którym samemu się nie zdecydowało, bo czy to była najlepsza droga?
Ale nie chciał o tym teraz ciągle myśleć, dlatego skupił się na dokończeniu pasty. Domyślał się, że jego nauczyciel zbliża się do momentu kulminacyjnego, kiedy zaczął przewracać różnymi przyrządami. Dlatego musiał troszkę przyspieszyć. Cała ta zagwozdka z wydarzeniami z Kotei go zszokowała i spowolnił, żeby nie popełnić błędu, bo to by go dużo kosztowało. A wolał tego sobie i Nishinoyi oszczędzić. -Pasta prawie gotowa, Sensei. - odpowiedział i z uśmiechem przełożył ją do szklanego naczynia, dzięki któremu będzie można ją przepuścić do roztworu. W dalszym ciągu przyglądał się ruchom swojego mistrza, ale nie chciał go dezorientować pytaniem, które nurtowało go już od kilkunastu minut. Bo to mogłoby niepotrzebnie zdezorientować lekarza a błędy raczej nie były tutaj przewidziane. W tej krótkiej przerwie przypomniał sobie wychowanie swojego ojca.
-Mój ojciec, Yorokobi Izashi… Nigdy nie okazał mi żadnego uczucia, które budziłoby mój szacunek lub miłość. Wiecznie wykorzystywał swoją pozycję do uzyskiwania tego, co chciał. Traktował mnie jak przedmiot. Jak coś drogiego, co mógłby opchnąć komuś i na tym zyskać. Nigdy nie posiadałem odpowiednich umiejętności, ale według niego, mojego dziadka, Tahiro i wszystkich innych… Zostałem uznany za tego, który zostanie najbardziej uzdolnionym i utalentowanym medykiem w całej historii rodu. Dlatego mój ojciec znęcał się nade mną, gdy nie zapamiętałem rozdziału o kościach. Mięśniach. Organizmie. Układzie Chakry. Były to bolesne lania… Nikomu nie życzyłbym tego samego… Mimo, że zyskałem wiedzę, dość bardzo wymuszoną… Zdolności, ciężko wypracowane ze strachu przed kolejnym pasem lub kijem wbitym w moje plecy... Nie czuję, że nawet aktualnie posiadając to co mam… Tę całą wiedzę, którą wypracowałem przez ostatnie miesiące… Zbeształby mnie, że miałem zdobyć sławę w klanie Yukich, jako najzdolniejszy medyk Fuyuhany. Miałem przynieść fortunę rodzinie, która szanowana jest w okolicach. Nawet tutaj lekarze znają mojego ojca… Jednak ja... - namyślił się nad następnymi słowami. -Nie chcę, żeby dzieci były tak krzywdzone przez swoich rodziców… Traktowane przedmiotowo… Ja na tym wykupionym wygnaniu… Zdołałem znaleźć swoją oazę i miejsce. Ale wiem, że nie każdy ma to szczęście. Jestem inny od swoich rówieśników Mistrzu… Nie każdy myśli, jak ja… Nawet Yoko-san, która została gorzej skrzywdzona przez swojego ojca, Hatamoto… Wierzyła w niego i spełniała jego wolę. Chciałbym przelać to na innych. Ale… Odwaga tutaj nie starcza. Zakorzeniona brutalność w Cesarstwie wyniszcza je od środka. Sam tego doświadczyłem i wiem o czym mówię. Brak miłości a skupianie się na sile… Czy to jest to, co powinno otrzymywać dziecko od swojego rodzica? - i tutaj zakończył swój wywód spowodowany dawką emocji. Jego stara zadra otworzyła się i wylała. Jego ojciec… To był kolejny problem, nawet jeśli o tym nie myślał. Wiedział, ze jeśli sprzeciwiłby się w jakiś sposób Cesarstwu to jego rodzina by się od niego odwróciła. Nie mając z nimi kontaktu nadal ich miał w sercu i coś dla niego znaczyli.
W końcu pojawiło się okienko, o którym mówił mistrz. Wstrzymał powietrze w płucach i wylał pastę, tak jak mu kazano. Czarny dym buchnął mu w twarz. Ale nie zamknął oczu, chciał to widzieć. Chciał widzieć cały efekt i to, jak ktoś bardziej wyszkolony od niego w Alchemii działa i tworzy. On zadowolony był z syropu. A tutaj widział całkowicie coś innego. Kiedy poczuł, że może w końcu odetchnąć wciągnął powietrze i wypuścił to przetrzymywane. Cały środek przypominał mu trochę w konsystencji już wcześniej przez siebie samego używany na misji…
-Nishinoya-sensei… Kim był dla Ciebie Orogatsu? - po prostu wypalił. Nie zastanawiał się nad tym. Czuł, że jak ponownie będzie przeciągał i zamartwiał się stresem i strachem… Nic nie uzyska a będzie to go zjadało od środka. A wolał skupić się już na czymś innym. Ale musiał uzyskać w końcu odpowiedź, która opowie mu o tej istocie. Bo Orogatsu nie był człowiekiem. Nie w kategoriach, które znał Arii. -Sądzę, że mogli go odbić. Ale to tylko moje podejrzenie. Za dużo niewiadomych wynikło w tej misji. To co widziano na niebie podczas wypłynięcie okrętu z nim na pokładzie. Chcę wiedzieć czym lub kim był i jest. A wiem, czuję… Że znasz odpowiedź na to pytanie.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 31 mar 2023, o 01:41
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 6 / 7
Doktorek wsłuchiwał się w monolog swojego ucznia, cały czas mieszając roztwór, aby tylko nie zepsuć tworzenia receptury. W pewnym momencie ścisnął rękę trochę mocniej, ewidentnie poruszony tym, co wypowiedział młodzieniec, jednakże nie było teraz czasu na odpowiadanie. Eliksir był gotowy i trzeba było zakończyć proces jego tworzenia. Dał Ariemu znak a ten wlał całą zawartość. Z kolby buchnęła czarna, gęsta mgła, która zaczęła unosić się. Doktorek instynktownie odwrócił wzrok, jednakże zapomniał o tym powiedzieć swojemu uczniowi. Zapewne zakładał, ze ten zrozumie powagę sytuacji, niestety, nie zrozumiał. Wolał on przyjrzeć się temu, co znajdowało się w środku. W szklanym naczyniu płyn zaczął intensywnie mieszać się z czarną mazią, zaczęły formować coś bardzo gęstego. Jak słusznie zauważył Arii, coś przypominającego środek, który mieli ze sobą przy przewożeniu Orogatsu. Niestety, był to ostatni moment, jaki Arii dostrzegł. Gęsty dym gryzł go w oczy, a z racji tego, że ten chciał popatrzeć i dostrzec efekt, walczył on ze swoimi odruchami i nie zamykał oczu. Poczuł, jak po policzkach ściekają mu łzy, tym razem jednak nie emocji, a chwilę później nastąpiło ściemnienie. Stracił on wzrok. Doktorek szybko wyrwał chłopakowi z ręki kolbę i włożył ją do lodu, a następnie spojrzał na swojego ucznia.
- Kurwa.... Arii... - doktorek chyba po raz pierwszy przeklnął przy swoim uczniu. Nie zrobił tego nawet jak wyganiał rozwścieczonego Yukiego ze szpitalnych sal. Arii nic nie widział, jednak słyszał jak jego mistrz szuka czegoś bardzo intensywnie, rozrzucając rzeczy po podłodze. Po chwili podbiegł on do chłopaka i złapał go rękoma za głowę.
- Nie ruszaj się, staraj się nie wierzgać i szeroko otwórz oczy. Będzie piekło jak diabli. - chwilę później poczuł stróżkę czegoś, co chlapało mu po oczach. Zdecydowanie doktorek nie kłamał, piekło tak jakby ktoś mu zapałki włożył w oczy, jakby je wypalało zmuszając wręcz do krzyku, jednakże po chwili zaczęło pomagać. Obraz powoli wracał do głowy naszego bohatera. Wtedy też doktorek zaczął sprzątać, zarówno po procesie produkcji jak i po awaryjnym ratowaniu swojego ucznia. Dopiero teraz mieli chwilę aby odetchnąć. Arii nie wyglądał najlepiej, był zapłakany i cały czerwony, do tego miał trochę czarnej mazi we włosach. Na szczęście była już nieszkodliwa.
- Znałem twojego ojca. Z dawnych lat jak byłem młodszy od Ciebie i uczyłem się fachu jeżdżąc po różnych osadach. Nie wspominam go dobrze, jednakże, nauczył mnie wielu rzeczy o życiu. Bez niego na pewno nie byłbym taki, jaki jestem teraz. - Doktorek wziął głębszy wdech i zamyślił się. Zdecydowanie nie spodziewał się, że w tym momencie będzie wspominał swoje dzieciństwo. Nie spodziewał się też następnego pytania, które wyskoczyło i uderzyło go niczym skała wpadająca do zamarzniętego oceanu i łamiąca krę.
- Był błędem. Ale nie jest to czas ani miejsce na takie rozmowy. Jeżeli twoje podejrzenia są słuszne i ktoś go uwolnił, to mamy problem. Ale nie do nierozwiązania. Raz udało się go pochwycić, jak będzie trzeba, to zrobimy to drugi raz. - wyjaśnił swojemu uczniowi. Jednakże, jego ton oraz postawa były zupełnie inne. Dużo mroczniejsze, dużo bardziej przypominające tego wgniatającego w fotel swoją chakrą doktorka, niż tego uśmiechniętego, który lubił rozmawiać przy kubeczku naparu.
- Kiedyś Ci opowiem. Należy Ci się jako reprezentantowi nowego pokolenia. Powinieneś usłyszeć o błędach poprzedników. Jednakże jeszcze nie teraz. Nie jesteś gotowy. Ten mroczny sekret może zniszczyć twój młodzieńczy umysł. - jego mina jasno mówiła, że nie ma tutaj pola do jakichkolwiek negocjacji. Decyzja zapadła. Doktorek wyciągnął czarną skrzynkę i wypełnił ją lodem, a następnie przelał zawartość kolby do kilkunastu ampułek, które równiutko poukładał w tym lodzie. Następnie zamknął skrzyneczkę. Była gotowa do odbioru, więc można było ją zanieść do jego gabinetu.
- Odniosę przesyłkę na miejsce. Postaraj się ochłonąć i przemyśleć to co Ci powiedziałem. Nie przemęczaj oczu, nie patrz w intensywne światło. Mogą cię jeszcze piec przez najbliższe dwa dni. Jakby trwało dłużej niż cztery, to zgłoś się do mnie... Postaram się uratować twój wzrok wtedy... Jak chcesz, możesz posprzątać do końca, może pomoże ci to zebrać myśli. - Uśmiechnął się do swojego ucznia a następnie wyszedł, zabierając ze sobą zarówno skrzyneczkę, jak i zwój z tajemniczymi składnikami.
Kostucha cały czas wpatrywała się w Ariego, Jednakże, w pewnej chwili wydarzyło się coś dziwnego. Naszego herosa oczy zaczęły piec mocniej, ból był bardzo duży, a kostucha zaczęła się śmiać. Co więcej, w jej czarnych oczodołach zaczęło pojawiać się coś dziwnego. Coś zaczęło się wyłaniać z ciemności. Były to... oczy... Dokładnie takie oczy, jakie posiadał nasz bohater. Kostucha zaśmiała się głośno, a po chwili zniknęła, rozmywając się w ciemności tego pomieszczenia. Nasz młodzieniec pozostał sam, w ciszy i spokoju. Na podłodze walały się resztki szkła z jakiegoś naczynia, które doktorek zbił ratując mu życie. Było też kilka innych środków oraz sprzętów, które jeszcze nie zostały posprzątane...
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 31 mar 2023, o 10:43
Ciekawość i chęć dojrzenia, co dzieje się ze specyfikiem zaćmiła mu trochę zdrowy rozum. Co z tego, że wziął wdech przeciwko żrącemu dymowi, skoro zostawił otwarte oczy? No idiota. Pierwsze kilka łez skapnęło mu po policzkach, aż poczuł, jak jego oczy wyżerane są na zewnątrz, w środku. Czuł, jakby ktoś wydłubywał mu wykałaczką cholerne oczy! Zacisnął oczy i skulił się z bólu, upuszczając gdzieś miskę. Ten ból był nie do zniesienia. Ah, kto by pomyślał, że popełni tak głupi błąd! Powtarzał sobie zawsze, że ciekawość go zabije i co?! Właśnie się to wydarzyło!
Sam doktorek nie wierzył w głupotę swojego ucznia. Nikt by się tego nie spodziewał, najwyraźniej musiał bardziej się przygotować na takie zadania, bo mógł przypłacić to życiem! Tak nie pomoże żadnemu pokoleniu…
Nishinoya znalazł jakiś specyfik, który miał go uratować a przy okazji zadać mu jeszcze więcej bólu. Dobrze! Niech żałuje tej głupoty! Kiedy ból ustał otarł łzy z policzków i spojrzał się naprzeciw, odzyskał wzrok. Nadal mgliście, ale coraz lepiej widział swojego mistrza i pomieszczenie. Już nigdy, nigdy w życiu nie zrobi czegoś takiego! Dlaczego w pracowni nie było żadnego zabezpieczenia na oczy? Czyżby ktoś musiał to zainicjować? Od razu taka myśl mu się pojawiła w głowie. Czyli coś innego z tej przykrej i niebezpiecznej sytuacji wyjdzie! Dobrze, trzeba wyciągać wnioski ze swoich błędów.
Nishinoya-sensei… Znał mojego ojca? Nigdy tego mu nie mówił. Czyżby nie wspominał go, aż tak dobrze, żeby do tej pory tego nigdy nie zrobić? Czyżby nie wybrał go przez przypadek? Musiał zdenerwować się, kiedy Arii opowiedział, jakie wychowanie ojciec wprowadził dla Arii’ego. Arii tylko zaczął powoli sprzątać syf, który zrobili dookoła, przez niego.
Następnie doktorek odpowiedział na jego pytanie. Arii wyprostował się, słysząc słowa swojego mistrza. Był błędem. Co do tego sam młody lekarz nie miał wątpliwości. To jakim monstrum prawdopodobnie mógł być… Czy miał być bronią Cesarstwa, która wymknęła się spod kontroli? Było jeszcze tyle pytań, ale czuł ogromne poczucie winy i było to widać. Sam zaznaczył, że to nie jest jeszcze miejsce na rozmowę o tym. Dlatego nie dopytywał. Zabrał się za sprzątanie szkła na podłodze, więc zaczął szczotą zamiatać. Przy okazji zrobił to z całym pomieszczeniem. Już nic nie powiedział. Nishinoya ruszył z dostawą leku a Arii mógł wszystko przemyśleć. Ta rozmowa była długa i… Pytanie czy odpowiednia? A jeżeli Nishinoya tylko chciał wyciągnąć z niego te informacje i przekaże to dalej? Był w opałach i to strasznych. Czuł jednak, że mógł zaufać doktorkowi. Z taką myślą spędził dalsze czyszczenie i wyparzanie szkła, rurek, palników i mycie blatów.
Wtem nagle upuścił kolejne naczynie na podłogę i złapał się za oczy. Znów zaczęły go parzyć, jakby ktoś przykładał mu gorący węgiel no nich. Zagryzł zęby i jęknął na głos. Pomachał głową i zaczął delikatnie ocierać oczy. Oparł się jedną dłonią o blat i wypuścił powietrze z płuc. Drugą przyłożył do oczu, wypuszczając leczniczą chakre. Uśmierzył ból, który u niego wystąpił i przed sobą zobaczył unoszącą się postać kostuchy. Szczerzyła się do niego i rechotała. W jej gałkach ocznych zaczęło się coś formować. Skupił się na dwóch punktach i zobaczył, jak w jej oczodołach wykreowały się oczy. Ale znał je. Codziennie w lustrze je widział. Czy mi się to wszystko śni?! nie mógł w to uwierzyć. Śmierć przybrała jego oczy. Jakby przez truciznę dostała część niego. Czy mogło to oznaczać, że czekała na jego śmierć? Lub, że chciała przybrać jego postać? To nie mogło być Genjutsu. Ona naprawdę tu była. Jego wszystkie zmysły szalały a Ona z szerokim uśmiechem i rechotem, jakby zderzały się o siebie kości, wchłonęła się w cień jednej z szaf. Wpatrzony w ścianę zacisnął pięści… Musiał dokończyć sprzątanie… Może w jakiś księgach znajdzie informacje o tym, co mu się działo? Możliwe, że ktoś już to przeżywał i nie był pierwszy.
Po kilku minutach zaczął sprawdzać czy pomieszczenie było sterylne tak jak sam tego oczekiwał, ale jeszcze dodał mały szlif, aby i jego mistrz był zadowolony.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 31 mar 2023, o 19:36
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 7 / 7
Arii zabrał się za sprzątanie. W ciągu tego jednego dnia wydarzyło się wiele, dlatego też musiał zebrać swój umysł do kupy, przemyśleć to wszystko i jakoś to poukładać. Nie było lepszego zajęcia niż nie wymagające skupienia sprzątanie. Chłopiec chwycił za miotłę i zabrał się do roboty. Nie było w pomieszczeniu nikogo, nawet kostuchy, więc w końcu jego umysł mógł odpocząć. Tylko, czy był w stanie poradzić on sobie z ciszą? Nie był do nie przyzwyczajony, ostatnio ciągle ktoś mu coś szeptał do ucha... Czy to już było szaleństwo? Sprzątania nie było dużo. Arii szybko sie uwinął i mógł sobie usiąść na jednym z krzeseł, w oczekiwaniu na swojego mistrza. Nie mówił on jak daleko idzie, ale zapewne schowek nie był daleko, więc na pewno niedługo wróci. Ale była to chwila bardzo potrzebna młodzieńcowi. Potrzebował jej aby być gotowym na resztę dnia, w końcu to był dopiero jego początek.
- A coo.... A co jeśli on cię wystawił?? Co jeśli zaraz przez drzwi wejdą tutaj strażnicy i cię aresztują... Obraziłeś Cesarza... - rozbrzmiał tajemniczy głos w jego głowie. Nie był to głos, który słyszał wcześniej. Czy to była jego podświadomość, która płatała mu figle? Czy to byłī halucynacje po zatruciu się tym paskudnym dymem. Z resztą, oczy cały czas mu piekły i łzawiły a w jego głowie zrobił się lekki kręciołek. To musiało być to, był przemęczony, podtruty...
- Uciekaj! Idą po ciebie! - głos powiedział mu dosyć głośno, a następnie ucichł. Dziwna obecność nagle zniknęła. Jednakże pojawiło się coś innego. Arii usłyszał kroki. Ktoś szedł korytarzem, mógł to być doktorek, jednakże nie pasował rytm kroków. Szedł tak dziwnie, ociężale.. Jakby miał... zbroję!?!? Na pewno szli go aresztować!!
Drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł doktorek. Miał on w rękach metalową tacę, na której były dwa kubki parującego naparu oraz jedzenie, które z rana przyniósł Arii i zostawił je w gabinecie. Przecież tylko głupie brały je na robotę do pracowni. No ale skoro ta skończona a odczynniki posprzątane, to można było na spokojnie zjeść i chwilę odpocząć. Nishinoya podał chłopakowi jeden z kubków, samemu chwytając za drugi i upijając z niego kilka łyków. Następnie ugryzł przyniesione przez ucznia smakołyki.
- Dobre! Gdzie robisz zakupy? Kiedyś była taka fajna piekarnia na rogu, tuż obok szpitala, ale niestety zamknęła się chwilę po powstaniu cesarstwa. Prowadził ją młody chłopak, który został powołany do wojska i zginął na jednej z wojen... - Nishinoya zagadał, po raz kolejny w słodko-gorzkim stylu. No ale takie było życie w Cesarstwie. Nie zawsze było usłane różami, a nawet jeśli, to róże przecież miały kolce.
- Długo planujesz dzisiaj zostać w szpitalu? W sumie to skończyliśmy pracę w laboratorium na dzisiaj, ale jak chcesz jeszcze coś pomóc, to jak wiesz, zawsze znajdzie się coś do roboty. - upił herbaty, a następnie przechylił się do tyłu i spojrzał w sufit. Dlaczego życie jest tak skomplikowane. Przecież oni tylko chcą ratować życia innych, a co chwilę ktoś inny próbuje im ten plan zepsuć...
Doktor Nishinoya
Tajemniczy Głos
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 31 mar 2023, o 21:19
Siedząc w ciszy uświadomił sobie, że pierwszy raz od dawna miał taką chwilę dla siebie. Mimo, że wolał jak coś się działo, tęsknił za tym, żebym móc słyszeć swoje myśli. Nikt nie stał mu nad głową i nie suszył go żadnymi obowiązkami. Kiedy miał taką możliwość? Ostatni raz chyba przed wydarzeniami z traktu. Od tamtej pory ciągle coś… Odetchnął wyciszając się i swoje zmysły. Oczy nadal go piekły, ale jakoś nie zwracał na to uwagi. Będzie miał nauczkę na przyszłość.
Kiedy czuł już się swobodnie i dobrze… Ktoś się odezwał. Obrócił dookoła głową. Nikogo oprócz niego tutaj nie było. Co to miało znaczyć? Czyżby Nishinoya robił sobie z niego żarty?
Ale w taki sposób? Przekaz był zbyt… pasujący do obaw Ariiego. Przełknął głośno ślinę. Podskoczył, gdy usłyszał metal na korytarzu. Wstał wstrząśnięty. Dlatego nie było tak długo jego mistrza? Poszedł po wojsko?! Znów zaczął kręcić wzrokiem po laboratorium. Nie miał gdzie uciec. Był w pułapce. Zacisnął pięści, kiedy doktorek przekroczył drzwi z metalową tacą. Od razu zrobiło mu się lżej na duszy. -To tylko Ty, Mistrzu... - mogło to brzmieć zaskakująco dla samego starszego mężczyzny, ale raczej znając go nie będzie aż tak długo zawracać sobie tym głowy.
W końcu mogli przejść do zwykłych rozmów między sobą. -W Centrum odkąd się tutaj wprowadziłem jest mała karczma, która serwuje takie specjały. Powinniśmy kiedyś się tam razem wybrać! Tak poza pracę! Dobrze nam to czasami zrobi! Sam nie będziesz ciągle niedospany i się zrelaksujesz, Nishinoya-sensei! - wyszczerzył się kolejny raz do doktorka. Humor odrobinę mu wrócił po bułeczce z nadzieniem. Tak, jak potrafił, Nishinoya powiedział kolejną ciekawostkę o Fuyuhanie, szkoda, że tak smutną. Ale to było w nim wspaniałe dla Ariiego. Jego Mistrz był wyróżniający się i zdecydowanie inny od reszty.
Coś podpowiadało mu, że powinien na dzisiaj sobie odpuścić. Widok Kostuchy i te dziwne głosy, które zapewne też słyszał tylko On… Powinien sobie odpuścić pracę z dokumentami a na pewno z pacjentami, którym mógł przy okazji zrobić krzywdę. -Powinien wrócić do koszar złożyć raport ze swoich ostatnich misji. Przyda się, żeby też się podpisał w końcu pod transport Orogatsu. Nie sądzę też, że po tym wypadku, za który przepraszam, powinienem pracować z pacjentem. Nie wiadomo, co się jeszcze mogłoby wydarzyć. Póki mogę powinienem odpoczywać. Ale jutro będę cały dzień. Chwila odpoczynku dla oczu… I będę jak nowo narodzony! - oby to kupił. W większości była to prawda, ale coś go odstraszało od zostania tutaj. Powinien odpocząć zanim zrobi lub powie coś niewłaściwego ze złych pobudek.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 1 kwie 2023, o 01:16
Szpital - Sezon Drugi, Odcinek Pierwszy
Misja rangi D - Arii
kolejka: 8 / 7
Doktorek siedział obok swojego ucznia, popijając herbatkę i zajadając się przyniesionym przez niego specjałem. Kiedy usłyszał propozycję ucznia zaśmiał się, jednakże nie było to wyśmianie, była to pozytywna reakcja, choć nie powiem, trochę go zaskoczył.
- Jasne, bardzo chętnie, tylko może odpocznij z dzień albo dwa. Dosyć mocno dostałeś po oczach. Masz szczęście, że dalej widzisz. Jakbyś dostał gorącym płynem po oczach, to nawet wymiana by ci nie pomogła. Ślepy do końca życia. - Zażartował doktorek, popijając kolejny łyk herbaty. Aż się prosiło, żeby miał tam w kubeczku inny płyn, niestety, nie było to piwo. Chociaż pasowałoby to do nastroju całej sytuacji.
- Dobrze, tak tylko pytałem. Jakbyś odpowiedział twierdząco, to bym cię zrugał i odesłał do domu. Jako lekarz masz być zawsze zdrowy, każde pogorszenie stanu może zmącić twój umysł, zmienić decyzję albo spowodować, że omsknie Ci się skalpel. A czasami może to być gorsze od braku pomocy. - Doktorek skończył jeść swoją bułkę, a następnie wstał z krzesła i spojrzał po gabinecie. Arii posprzątał bardzo porządnie, nie zakładał, że będzie inaczej. Odłożył on tylko kilka rzeczy na inne miejsca, gdyż według niego tam lepiej pasowały, a następnie stanął sobie przy drzwiach. Skinął głową do swojego ucznia, aby ten zakończył odpoczywanie i podniósł swój zadek. Pora opuścić pracownie, skoro nic więcej nie planowali tutaj dzisiaj robić. Nishinoya zamknął ją na potężny klucz i powolnym krokiem zaczął iść w korytarzem, kierując się w stronę schodów na górę. To był intensywny dzień, na szczęście nie było dużo roboty przy pacjentach.
- Jak już odzyskasz oczy, przeczytaj sobie "Traktat o człowieku", "Zioła Kontynentalne" oraz "Iryonin - Shinobi czy lekarz?", bardzo dobre, wręcz klasyczne pozycje jeżeli chodzi o nasz zawód. Powinny być w bibliotece, a jeśli nie, to przyjdź to dam Ci swoje egzemplarze. Powinny dać Ci różne oglądy na nasz zawód. Uważam, że każdy szanujący się lekarz powinien je przeczytać. - doktorek odprowadził swojego ucznia w stronę głównych drzwi, a następnie wrócił do środka szpitala, kierując się do swojego gabinetu. On w przeciwieństwie do swojego ucznia, miał trochę do zrobienia. I wcale nie było to ogarnianie teczek pacjentów. Na to jeszcze przyjdzie czas, z resztą, potrzebował on do tego jakiegoś nowego pomocnika, Arii już był zbyt dobrym lekarzem, żeby marnować taki talent na papierologię... A przynajmniej tak on usprawiedliwiał sobie to, że wieże z dokumentów w jego gabinecie rosły coraz szybciej. No ale, to nie jest opowieść na ten czas, to nie ten moment...
Doktor Nishinoya
Tajemniczy Głos
Misja Zakończona Sukcesem!
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 1 kwie 2023, o 11:53
Mistrz myślał podobnie do niego. Kolejny test. Ciekawe czy kiedykolwiek z tym skończy? Może lepiej nie, dzięki temu Arii będzie miał się na baczności i ciągle w skupieniu będzie robił swoje. Bułeczki były pyszne. Zjedzenie tego posiłku razem było miłym umileniem po nieciekawej rozmowie, która nim wstrząsnęła. Te dziwne głosy… Nadal o tym myślał, nadal niepokoił się tym, dlaczego coś w nim wątpiło w swojego nauczyciela… Ale może… To On miał nie po kolei w głowie i zmysły płatały mu figle? Wszystko było możliwe. Ale w jednym zgadzał się bez zastanowienia z Nishinoyą. Nadchodziły ciężkie czasy i Arii musiał wydorośleć. Musiał w końcu nauczyć się prawidłowego funkcjonowania i stworzenia odpowiednich granic moralności… Musiał ochronić sporą ilość osób. -Do zobaczenia, Mistrzu. Do jutra!
z/t
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 5 kwie 2023, o 22:49
Arii nie bardzo wiedział gdzie ma uciekać wraz z dwójką dzieciaków. Wszędzie byli potencjalni wrogowie, wszędzie była szansa, że zostanie wykryty. Ostatecznie postawił na swoje miejsce treningowe. Dostał się tam jak najszybciej, licząc, że nie będzie miał żadnego ogona. Na szczęście tak też było, w spokoju dotarł tam gdzie chciał, a chwilę później korzystając z ziemi stworzył windę, która skryła ich pod poziomem gruntu. Tam na spokojnie mógł porozmawiać z dzieciakami i dokończyć opatrywanie ran starszego z nich. Połamana kość, mnóstwo obitych organów i krwotok, normalnie oznaczałoby to śmierć w tych warunkach, na szczęście magiczna energia była po ich stronie. Arii wypuścił jej całkiem sporo, regenerując połamane kości. Niestety, aby usunąć krew rozlaną po wnętrznościach, musiał on dokonać wkłucia, która sprawiło dzieciakowi trochę bólu. Ten jednakże nawet nie pisnął, być może starał się zgrywać twardego przed swoim bratem. Kiedy cały proces się zakończył, chłopak wstał i wyciągnął dłoń w stronę Ariego.
- Dziękuję. Nie wiem dlaczego nam pomagasz, ale dziękuję. Jestem Yoshimaru, a to jest Ashimaru, mój młodszy brat. - młodszy chłopak skinął głową potwierdzająco. Ciężko powiedzieć czy to przez ostatnie wydarzenia, ale tej starszy wydawał się dużo dojrzalszy, niż powinien w wieku ośmiu lat. Mimo wszystko jednak był on bardzo osłabiony, więc po tej chwili męstwa usiadł on sobie na ziemi i dał się okryć kocem.
- Wojsko przyszło do nas w nocy z nakazem. Nasi rodzice kazali nam uciekać, wiedziałem, że będą walczyć. Mikoto jest naszą bliską rodziną, więc Ojciec podejrzewał, że to się stanie jak tylko usłyszał co się wydarzyło na kontynencie. Przygotował nam, drogę ucieczki, nie chciał, żebyśmy pojechali do Hanamury. Powiedział, że tam czeka nas tylko cierpienie bo Cesarz nie daruje tego upokorzenia. - chłopak dosyć dobrze się orientował w sytuacji, rodzina musiała wiele czasu poświęcać temu młodzieńcowi. Może był on nawet jednym z tych legendarnych geniuszy, którzy kiedyś poprowadzą swój klan ku świetności.
- Ten wieloryb na masce. Czy jesteś też z klanu Yuki? Ale przecież... Przecież Hatamoto i jego gałąź na pewno jest lojalna cesarzowi. - chłopiec delikatnie się cofnął. To odkrycie delikatnie zbiło go z tropu, na pewno jeżeli Arii chce go uspokoić, to musi tę sprawę wyjaśnić.
- Poradzimy sobie, Ojciec nas uczył różnych rzeczy. Ruszaj po pomoc. I jeszcze raz, dziękuję. - Młodzieniec odprowadził wzrokiem swojego bohatera, a następnie przytulił swojego brata, zawijając się bardziej w pozostawiony koc. Było zimno, nie mieli jedzenia, ale jakos muszą sobie poradzić. Byli dziećmi lodu, więc mróz im nie straszny.
Ari po raz kolejny pędził przez miasto. Dostrzegł, że ilość patroli w mieście zwiększyła się. Widział też jak Cesarscy żołnierze wchodzą do kolejnego domu i eksmitują tych Yukich, którzy nie chcieli dobrowolnie wyjechać z klanem. Żołnierze nkazywali im się szybko pakować i wrzucali ich rzeczy na wozy, a później wywozili do portu, gdzie byli ładowani na statki. Domy stały puste, co powoli zaczynało przykuwać uwagę okolicznych przestępców. Sytuacja robiła się coraz gorsza.
Zamaskowany rewolucjonista dotarł do szpitala kiedy już słońce zachodziło. Większość lekarzy była już po pracy i został jedynie ten personel, który był potrzebny w nagłych, nocnych przypadkach. Na szczęście dla naszego młodzieńca, jego mistrz lubił przesiadywać do późna. Tak też było i tym razem, kiedy tylko obszedł budynek, dostrzegł, że w jego oknie jest jasno, co oznaczało, że świecą się tam świeczki, co z kolei oznaczało, że zapewne siedział i czytał. Bo przecież na pewno nie wypełniał dokumentów, było na to jeszcze dużo za wcześnie. Droga do okna była bardzo prosta. Był tylko jeden problem. Odkąd zaczęły dziać się te przesiedlenia, to ochrona szpitala została wzmocniona. Teren dookoła był patrolowany, szczególnie w nocy. W szpitalu trzymano część rannych Yuki, którzy byli zbyt ranni, żeby poddać ich transportowi w tym momencie, dlatego też musiał być bardziej broniony.
Żołnierz
Chłopiec
Młodszy chłopiec
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 23:48
Cieszył się, że uratował chłopca. Jego stan się poprawił, mimo drastycznych sposobów leczenia, które były tutaj wymagane. Chłopcy, co prawda nie mogli tego widzieć, ale Arii uśmiechnął się życzliwie do nich. Udało mu się. Kostucha niezadowolona wirowała wokół nich, ale chłopak całkowicie ją olewał, nie mógł teraz się zdekoncentrować.
Był zdziwiony, jak chłopcy są zapoznani z sytuacją. Ośmiolatek musiał potrafić, o wiele więcej niż pokazał, ale mierząc się z trzema dorosłymi… Nie mógł teraz o tym myśleć. Uścisnął dłoń chłopca i dopilnował, żeby byli dokładnie przykryci. Rodzina Mikoto… Cholerny Cesarz... Jak bardzo można było być mściwym? Poziom władcy Morskich pokazywał, że aż do histerii. -Bardzo mi przykro. Nie mogę Wam obiecać, ale postaram się ich jakoś uwolnić. Jednak aktualnie straże w Fuyuhanie się powiększyły, przypłynęli żołnierze z Hanamury, są lepiej przygotowani niż można sobie wyobrazić... - wystarczyło spojrzeć na ulice w trakcie dnia. Ich broń, postawa była lepiej wyszkolona niż to, co na co dzień. Trójka, którą dzisiaj napotkał… Nie byli na ich poziomie i tylko to pozwoliło na szybką akcję i ucieczkę.
Musiał też myśleć o tym, że postać zamaskowanego mężczyzny będzie kojarzona ze śmiercią jednego z nich. Ale przyjmie to na siebie, żeby młody chłopiec nie musiał tego dźwigać.
Nagła reakcja chłopca na jego maskę… Mógł się tego spodziewać. Hatamoto wzbudzał strach we wszystkich a teraz mógł to wykorzystać na wiele różnych sposobów. Publicznych i politycznych. Mógł pozbyć się swoich wrogów za pstryknięciem palca. -Nie, nie. Nie bój się. Jedyne, co mnie łączy z Hatamoto to wzajemne obrzydzenie do siebie. Wieloryb znaczy dla mnie coś innego. Dla niego i jego popleczników wieloryb oznacza potęgę. Dla kogoś mi bliskiego wieloryby bardziej symbolizują grację i zwiewność. Dzięki temu chcę stawiać wszystkim przeciwnościom, które zostały na nas zesłane czoła. - dokładnie zacytował słowa Yoko z ich ostatniego spotkania w Lodowym Parku, kiedy spoglądali na Króla Sawanny, ogromnego kota z piękną grzywą. Na samo wspomnienie zrobiło mu się tęskno, ale tak nie mogło być. Misja. Ratować dzieci. Znaleźć wsparcie.
I tak znalazł się pod budynkiem szpitala. Straże zaczęły lepiej strzec tego budynku, tylko i wyłącznie z powodu wielu pacjentów, którzy mieli zostać przetransportowani na Hanamurę… Nie mógł o tym myśleć, dlatego skupił się na oknie gabinetu Nishinoyi. Tak jak myślał, jako jeden z niewielu został dłużej. Zaćmione światło. Czyta jakiś zwój lub księgi… Przykro mi, że będę musiał mu przerwać.
Arii nie zamierzał wyskoczyć, jak Kyoushi z konopii, dlatego na początku zaczął obserwować patrole strażników. Obliczył w głowie, co jaki czas wracają do tej części budynku, ile dokładnie ma czas na dostanie się do okna. Odetchnął. Raz… Dwa… Trzy... , kiedy wiedział, że przez najbliższe kilka minut nikt się nie pojawi na tej linii wyskoczył do przodu i wskoczył najwyżej jak się dało na ścianie, po której zaczął iść, jak po normalnym gruncie. Ustawił się z boku okna i zapukał trochę mocniej, wcześniej zaglądając z ukosa, żeby potwierdzić, ze znajduje się tam tylko mistrz. Kiedy ten podszedł do okna i je otworzył Arii przejął pałeczkę.
-Mam mało czasu, Nishinoya-sama. Wpuść mnie do swojego gabinetu. Potrzebuję niezbędnej pomocy od pana. Zaraz wrócą strażnicy, wolałbym być niezauważonym. Jest to sprawa życia i śmierci. Nie tylko dla mnie, ale również dwóch malców, których szukają żołnierze. Proszę. - streścił wszystko, co miał powiedzieć i wymówił to wszystko na jednym wdechu. Arii wierzył w dobre serce Nishinoyi znał go, ale na razie nie mógł pokazać swojej tożsamości. Im mniej wie tym jest bezpieczniejszy i szpital też. A tylko On mógł mu pomóc. Tylko On.
Kiedy ten pozwolił mu wejść do gabinetu przez okno, przeskoczył przez parapet i wylądował zza biurkiem gabinetu, lądując idealnie między dwoma krzesłami zapewne zastawionymi teczkami dokumentów. -Przejdę do sedna, bo nie mogę tracić czasu. Otrzymałem informacje, że może Pan mi pomóc i zamierzam z tego skorzystać. Nie mogę aktualnie powiedzieć kim jestem, ale przybyłem w dobrym celu. Byłem świadkiem, jak trzech strażników miejskich maltretuje ośmioletniego chłopca z klanu Yuki. Uratowałem go i jego brata. Jednakże ich rodzice zostali pojmani. Aktualnie ukryłem ich w bezpiecznym miejscu, ale nie będzie takie przez długi czas. Chciałbym prosić pana o pomoc. Znam pana stanowisko w temacie tego, co się wydarzyło. Sądzę, że podzielamy tutaj zdanie. Chcę zapewnić bezpieczeństwo wszystkim, którzy nie zgadzają się z władzami. - mówił wszystko szeptem. Szpital też był patrolowany od środka, dlatego każde drzwi mogły być podsłuchiwane. -Wiem, że jest mało czasu na rozmowę, ale musimy się śpieszyć, nie chcę, żeby stała się komuś krzywda. A na pewno nie tym dzieciakom, są niczemu winni w tym wszystkim. - spojrzał się przez dziurki maski. Nishinoya nie był tak tępy, domyśli się, że to On. Widzieli się praktycznie codziennie przez ostatni rok. Znał jego posturę, nawet zmiany tonu. Znał Yoko dłużej od niego… Wiedział o wielorybie. Ale zapewne zrozumie całą sytuację i nie będzie zadawał pytań. Wiedział, co to oznacza.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
z/t do Gaj Ostara/Szpital
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 6 kwie 2023, o 01:18
Narodziny
Zlecenie Specjalne rangi C - Arii
kolejka: 6 / 14
Mimo tego, że strażnicy paotrolowali tereny dookoła szpitala, to nie było tak, że robili to jakoś bardzo ambitnie. Mimo wszystko byli u siebie a do koszar było blisko. Nim ktoś odwali coś grubego, to grupy ze wsparciem zdążą przyjechać. Dlatego też od tak leniwie sobie chodzili, tylko trochę się rozglądając. W końcu ci najambitniejsi żołnierze nie są tutaj, tylko pacyfikują Yukich na ulicach. Arii bez problemu przedostał się do okna, a następnie zapukał do niego, te otworzyło się, a kiedy doktorek dostrzegł swojego zamaskowanego ucznia, złapał go za fraki i wciągnął go do gabinetu, zamykając chwilę później okno i zasłaniając zasłony. Przez to w pomieszczeniu zrobiło się trochę intymniej i prywatniej. Kiedy Arii się podniósł i zaczął opowiadać, jego wzrok spotkał się z Nishinoyą. To spojrzenie mówiło wszystko, doktorek nie był w ciemię bity, doskonale wiedział z kim rozmawia, postanowił jednakże nic nie mówić, jedynie przytaknął na znak potwierdzenia.
- Jeżeli zostali pojmani, to na pewno już są na Kantai, w obozach pod Hanamurą. Ratowanie ich bym sobie odpuścił. Samotnie nie dasz rady się tam dostać i ich uwolnić. Cesarz wysłał tutaj swoją gwardię, która osobiście nadzoruje najważniejsze elementy przesiedlenia. - doktorek szybko podłapał powagę sytuacji i zaczął tłumaczyć sytuację w podobnym stylu, jakby tłumaczył Ariemu jakieś medyczne zagadnienie. Przypadek?
- Skupiłbym się na uratowaniu tych dwóch chłopców. Wiem, że są ludzie, którzy zajmują się przemycaniem Yukich na kontynent, są opłaceni przez Mikoto, która chce uratować ilu się tylko uda. - doktorek sięgnął po swój kubek i napił się z niego letniej herbaty, a następnie wziął kawałek papieru i napisał na nim coś, co nie przypominało żadnego znaku, który Arii mógłby kiedykolwiek widzieć.
- W "Kindan no Kajitsu" Znajdziesz mężczyznę, który nazywa się Matsuki Enkuro. Jest przemytnikiem, cholernie dobrym. Pomoże Ci w wysłaniu ich na kontynent. Daj mu tę kartkę, będzie wiedział, że jesteś swój. Przypilnuj tylko, aby nie wpadła w ręce nikogo innego. - doktorek przedstawił swój punkt widzenia, a następnie dosyć szybko zerwał się na nogi. Chwilę później dało się usłyszeć jakieś zamieszanie na korytarzu i szelest zbroi. Czyżby patrol spostrzegł się, że Nishinoya ma tajemniczego gościa? Przecież nie zostawili żadnych śladów...
- Leć, zajmę ich trochę... - powiedział doktorek, a następnie udał się w stronę drzwi. Położył dłoń na klapce i upił kolejny łyk herbaty, a następnie obrócił się przez bark i spojrzał na Ariego.
- W razie czego, przesunę ci jutrzejszy dyżur na noc. Odeśpisz sobie. - uśmiechnął się do niego, a następnie otworzył drzwi i wyszedł, pozostawiając Ariego samego. Ten dziad od samego początku doskonale wiedział z kim rozmawia! Jak on tak mógł! W każdym razie, pomógł chłopakowi tyle, ile tylko był w stanie. Zanim jeszcze Arii wyszedł, usłyszał niosący się po korytarzu głos swojego sensei'a.
- Ależ panowie, czemu tak brutalnie. Spokojnie, już wam pokazuję mój gabinet. Tylko proszę uważać, mam tam dużo ważnych dokumentów. Wszystkie są posortowane, wiec jak coś pomieszczacie, to sami będziecie sortować je od nowa. - oczywiście to nie była prawda, no ale kto mógł wiedzieć. Chwilę później drzwi od gabinetu się otworzyły, a do środka weszło dwóch żołnierzy Cesarskich. Na szczęście Ariego tutaj już wtedy (chyba) nie było. Nishinoya jedynie dyskretnie podszedł do okna i je domknął, a następnie wrócił do patrzenia na ręce żołnierzy. Ci brutale zapewne najchętniej by mu porozrzucali wszystko po gabinecie.
- Widzą Panowie, nic tutaj nie ma, więc proszę zmykać, gdyż pracuję. - Ari nawet będąc już w krzakach mógł poczuć tę ogromną chakrę, którą dysponował doktorek, która właśnie została uwolniona. Była to ta sama wtłaczająca w podłogę siła, której użył do ograniczenia rozróby Hatamoto.
Żołnierz
Chłopiec
Młodszy chłopiec
Nishinoya
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości