Port
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2178
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Port
Oberwała lodowym kolcem i już miała przed oczami najczarniejsze scenariusze, ale okazało się, że lód nie był tak wytrzymały, jak by się tego spodziewała. Przed walką założyłaby, że bliższe spotkanie z takim tworem Yuki kończy się fatalnie - ale na szczęście rzeczywistość nie była taż tak okrutna. Oczywiście w tej chwili nie miała czasu na to, żeby się cieszyć czy cokolwiek analizować. Mimo tego szczęśliwego wydarzenia sprawy wciąż toczyły się w kierunku sporego zagrożenia dla dziewczyny.
I nie nie tylko dla niej. Do niej bowiem zbliżały się dwa lodowe wilki, ale do całego statku zbliżał się ogromny, lodowy wieloryb. Tsuujitengan szybko umożliwił jej zorientowanie się w sytuacji - lodowe zwierzę zostało stworzone tylko w jednym celu - zniszczenia łodzi, a może nawet obu. Z wilkami pewnie zdołałaby sobie poradzić za pomocą włóczni, ale na wieloryba nie było żadnych szans. Był po prostu zbyt duży. Musiała więc postawić wszystko na jedną kartę.
Starając się uniknąć wilków, które biegły z boków, ruszyła rozpaczliwie i z całą szybkością przed siebie. W tej samej chwili dobyła kolejnej strzały, którą naciągnęła na cięciwę błyskawicznie, by oddać kolejny, jak miała nadzieję, ostatni strzał. Jeśli przed nią znajdowała się burta, to odbiła się od niej, by skoczyć do góry i skrócić dystans do wroga, oczyścić sobie przedpole z przeszkód i - cóż - stworzyć sobie jedną, jedyną, ostatnią okazję do strzału, który błyskawicznie zakończy życie Yukiego, a razem z nim i jego lodowych tworów. Celowała już po prostu w głowę, nie było wyboru. Jeśli było trzeba, oddała strzał podczas skoku, w locie - jakkolwiek, byle tylko jak najszybciej zabić tego gościa. Nawet jeśli potem będzie musiała wylądować w wodzie, amortyzując upadek pozycją właściwą dla skoków do wody.
Cała akcja miała więc szanse na niemałą spektakularność - ale czy się powiedzie?
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2178
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Port
Ktoś mógłby powiedzieć, że sytuacja byłą nieciekawa. Ale on pewnie byłby uznany za realistę. Pesymista na pewno powiedziałby, że mają przewalone. Ale Sashiko najwyraźniej byłą optymistką lub bardzo wierzyła we własne możliwości. W dodatku miała bardzo konkretny plan. Zamiast skupiać się na stopniowym przebijaniu się przez kolejne lodowe zwierzęta, postanowiła ustrzelić główny cel. Bardzo chłodne kalkulacje, ale trzeba było je wprowadzić w życie. Przeskok do przodu jedynie o centymetry uchronił ją od ataku pierwszego wilka. Niemalże poczuła chłód na swoim ramieniu gdy pazury i kły musnęły jej ubranie. Drugi wilk przeskoczył ponad pierwszym, próbując zaatakować, ale z racji, że oba weszły sobie w drogę, atak drugiego był już całkowicie zbyt wolny. Kunoichi to wszystko widziała i mogła biec dalej.Sashiko
Misja rangi B
29/34
Przeciwnik, nadal w przyklęknięciu na jedno kolano, wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny, która właśnie wyskakiwała w górę. Woda pomiędzy statkami zamarzła i w błyskawicznym tempie zaczął z niej wyrastać sporych rozmiarów kolec. Sashiko miała skończyć jak zwierzę nabite na rożno. Ale była szybsza. Strzała została puszczona i niemalże natychmiastowo utkwiła tam gdzie powinna. W głowie pirackiego kapitana. Ciało odrzuciło do tyłu, a rozbryzgująca się krew ochlapała sporą część pokładu. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości co do śmiertelności tego trafienia, to mógł spojrzeć na wszystkie lodowe twory. Wilki przewróciły się i rozsypały w drobne kryształki, podobnie jak z wielorybem, który właśnie wyskoczył z wody. Jego ciało rozpadło się, tworząc delikatną lodową mgiełkę, która mogła ostudzić bojowe nastroje. Ale podobnie stało się z lodem, który zaślepił dziurę stworzoną przez Sashiko. Kobieta właśnie wylądowała na pokładzie statku piratów i natychmiast poczuła jak statek zwalnia, a jego dziób momentalnie poszedł pod wodę. Jej wcześniejszy atak nie okazał się całkowicie niepotrzebny. Na dodatek była jeszcze kwestia piratów na statku handlowym. Kapitan przeskoczył nad ciałem jednego z nich, którego pokonał po czym doskoczył do kolejnego, pozbawiając go życia celnym cięciem. Został tylko jeden pirat, który na widok tego wszystkiego odrzucił miecz. Marynarze spojrzeli na kapitana, oczekując od niego rozkazu, zaś ten spojrzał na Sashiko. To ona tutaj teraz decydowała.
Ukryty tekst
0 x
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Port
Udało się. Jej plan był szaleńczy, może nawet desperacki - ale nikt nie mógł jej zarzucić, że brakowało w nim logiki i pomyślunku. Co jednak najważniejsze, okazał się skuteczny. Uniknęła o włos ataku wilków, nie padła również łupem lodowego kolca, który był ostatnią próbą defensywną najsilniejszego z piratów. Chwilę później mężczyzna już nie żył, a kawałki jego czaszki i jej wnętrzności rozprysnęły się po pokładzie. Nie był to zbyt zachęcający widok, ale z oczywistych względów Sashiko ani odrobinę to nie przeszkadzało.
Kiedy już wylądowała na pokładzie pirackiego statku, który dość wyraźnie zaczynał iść na dno, zorientowała się, że załoga "Fortuny" poradziła sobie z piratami. Przeszła w tryb widzenia sferycznego Tsuujitengana, założyła łuk z powrotem na plecy i ponownie rozpędziła się, żeby skoczyć - tym razem jednak znowu na "swój" statek.
Pozostawała kwestia jeńca, który miał na tyle oliwy w głowie, żeby się poddać, a nie walczyć do końca w przegranej sprawie. Asami szybko zorientowała się, że cała załoga, razem z kapitanem czeka na jej wyrok. Wyszła więc naprzeciw ich oczekiwaniom.
- Związać go i odstawić do placówki policyjnej, kiedy już dotrzemy do portu. Pewnie i tak go powieszą, ale będzie to w majestacie prawa i uczciwie. Nie jesteśmy, tfu, barbarzyńcami ani kryminalistami, żeby mordować ludzi bez sądu - zakomunikowała wyraźnym, pewnym siebie głosem. Zrobiła chwilę przerwy i podeszła do kapitana.
- Jak sytuacja? Czy wszystko w porządku ze statkiem? Jak ludzie? Tamta piracka łajba zaraz pójdzie na dno, nie ma się więc czym przejmować. Jeśli nie mamy uszkodzeń w kadłubie to chyba najlepiej będzie się stąd jak najszybciej oddalić. Cholera wie czy działają w pojedynkę czy są częścią jakiejś małej pirackiej flotylli - poradziła.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2178
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Port
Szybki przeskok ponownie na jedyny słuszny okręt, bo piracka łajba za maksymalnie kilkanaście minut znajdzie się już w całości pod wodą, osiadając gdzieś głęboko na dnie, gdzie pewnie nikt już nigdy jej nie znajdzie. Na całe szczęście bez Sashiko na pokładzie, bo ona wylądowała z gracją na "Fortunie", gdzie znowuż ostatni z piratów czekał na wypchnięcie do wody. O dziwo, jego życie zostało oszczędzone. Coś, czego sam pirat zapewne by się nie dopuścił względem okradanych i z zimną krwią zamordowałby ich, gdyby nie pomoc łuczniczki.Sashiko
Misja rangi B
31/34
Marynarze przyjęli miny lekkiego zdziwienia, ale z uznaniem pokiwali głowami. W pełni zgodzili się z tym co powiedziała Sashiko odnośnie kary, barbarzyństwa i sprawiedliwości. Z całą pewnością jej sprawność w posługiwaniu się łukiem, uratowanie całej załogi oraz mądrość, którą się wykazała znalazły uznanie wśród marynarzy, którzy na początki patrzyli na nią raczej niechętnie. Na morzu wszystko zostaje szybko zweryfikowane i na ich szczęście musieli przyznać, że nie docenili kunoichi wysłanej do ich obrony.
-Słyszeliście! Przywiązać mi go do masztu i nie spuszczać z oczu- Kapitan wydał rozkaz, jedynie przenosząc zalecenia Sashiko na grunt faktycznych czynności. Reszta odkrzyknęła i wszyscy niczym mrówki rozbiegli się do swoich dalszych czynności. Musieli odbić od tonącego statku, żeby przypadkiem sami nie odnieśli uszkodzeń. Po szybkim manewrze został zdany raport dla kapitana i Sashiko, z którego wynikało, że statek jest nieuszkodzony i mogą swobodnie płynąć dalej.
-Teraz to nie mam żadnych wątpliwości, że po powrocie rozpoczynam swój trening. Masz bardzo bystre oko i cholernie celny łuk. Nigdy nie widziałem, żeby kilka takich strzałów wystarczyło, żeby pokonać ninja.- Gdy odpływali w kierunku swojej oryginalnego celu, a topiąca się łajba była już tylko wspomnieniem, mieli czas na chwilową pogawędkę. Kapitan natychmiast pochwalił dziewczynę za jej umiejętności i odniósł się do wcześniejszych myśli o rozpoczęciu treningu strzeleckiego.
0 x
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Port
Wszystko się udało, wszystko zadziałało zgodnie z jej wolą. Przynajmniej teraz, gdy nie było już żadnego ryzyka. Gdy poczuła się już nieco bardziej swobodnie, dezaktywowała swojego Tsuujitengana i zaczęła obserwować co takiego dzieje się na pokładzie. Marynarze przywiązali jedynego jeńca do masztu, a inni sprawdzili stan statku. Na szczęście nie było żadnych uszkodzeń, czego w sumie się spodziewała. Mogła więc głęboko odetchnąć, co też zrobiła. Poprawiła włosy, torbę na pasie i odpowiedziała kapitanowi.
- O tak, łuk to potężna broń. Czasem się dziwię, że nie jest on podstawowym orężem shinobi, ale chyba rozumiem dlaczego. Dojście do takich umiejętności jak moje jest bardzo, ale to bardzo żmudne i sama nie wiem czy miała bym tyle samozaparcia, żeby to zrobić, gdybym późno zaczęła. Gratulacje i wdzięczność należą się mojemu ojcu, który zaczął mnie uczyć, gdy miałam kilka lat. To dlatego tak dobrze strzelam - wyjaśniła, po czym oparła się o reling pośladkami, skrzyżowała dłonie na piersiach i popatrzyła gdzieś w bok. Było widać że myślała. Analizowała w głowie przebieg starcia, które przed kilkoma chwilami się tutaj rozegrało. Stała tak w ciszy kilka dobrych chwil, po czym odezwała się:
- Dziękuję kapitanie za te pochwały. Ale przyznam szczerze, że oprócz tego mieliśmy sporo szczęścia. Nie spodziewałam się spotkać wśród piratów tak biegłego w sztuce shinobi człowieka. Powiem więcej: było naprawdę blisko do zupełnie innego rezultatu tej walki. Ten wieloryb, kolce... to musiał być naprawdę silny gość - powiedziała, po czym wróciła wzrokiem znowu do Akamatsu, jednak już z wyraźnie weselszym wyrazem twarzy - no, ale koniec końców to nam się udało! A na tych wodach jest o jednego zakapiora mniej - uśmiechnęła się.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2178
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Port
Sashiko
Misja rangi B
33/34
-W takim razie będę musiał go znaleźć, pogratulować mu wyszkolenia tak zdolnej łuczniczki, podziękować bo pośrednio uratował mi życie i liczyć na to, że zechce i mnie czegoś nauczyć. Młodzieńcze lata mam już za sobą, ale kto powiedział, że stary wilk morski nie będzie mógł nauczyć się kilku sztuczek- Najwyraźniej zajmowanie czasu tak wprawnej w tej dziedzinie kunoichi uznał za zbytnią zuchwałość, dlatego w lekkich żartach odniósł się do tego, że początkowe lekcje odbierze u kogoś, kto wyszkolił kogoś w tak znakomity sposób.
-To ja powinienem dziękować. Ale masz całkowitą słuszność. Wody stały się ostatnio niezwykle niespokojne. Morze nie było takie od... Cholera, ile to już lat? Ponad dziesięć na pewno. "Zimna Wojna", jak ją wielu lubiło nazywać. Coś złego nadchodzi i morze o tym wie. Dlatego też nie zamierzałem stawać w obronie przewożonego ładunku. Kto wie, kogo można spotkać na pirackiej łajbie- Zgodził się z Sashiko odnośnie zagrożenia, które ich spotkało i na całe szczęście los sprzyjał tym razem "Fortunie". Ale ponura wizja kapitana o niepewnej przyszłości miała w sobie sporo goryczy i bólu. Wspomniał o wydarzeniach sprzed jedenastu lat i było widać, że bardzo źle wspominał tamte czasy.
-Skończymy wyładunek i wrócimy do rozmowy, dobrze?- Do mostka zbliżył się jeden z marynarzy, który wskazał, że wkrótce zawitają do portu. Kapitan musiał więc zająć się swoimi obowiązkami, podobnie jak marynarze, który uwijali się ze wszystkim, najszybciej jak tylko można było. Sashiko w międzyczasie mogła udać się na spoczynek, aby zregenerować swoje siły przed drogą powrotną, kto wie co ich może czekać. Po załatwieniu spraw portowych, odhaczeniu koniecznych rozmów, pertraktacji i handlu, statek ponownie został załadowany. Podróż z pustym lukiem byłaby marnowaniem czasu i środków. Zanim Akoraito się obejrzała, statek ponownie wypłynął na szerokie wody, tym razem w stronę powrotną.
0 x
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Port
Sashiko miała trochę czasu na to, żeby porozmawiać z Akamatsu, ale ich rozmowę przerwały obowiązki tego ostatniego związane ze zbliżaniem się do portu przeznaczenia. Asami nie zamierzała w to ingerować, dlatego skinieniem głowy potwierdziła tylko, że rozumie i że na pewno wznowią dyskusję później.
Pobyt w porcie wykorzystała na to, żeby odpocząć i się najeść. Jeśli miała taką okazję, to w pierwszej lepiej wyglądającej karczmie zjadła spory obiad... a potem kolejny. Miała olbrzymi apetyt, co często zdarzało jej się po walce. Kiedy już wystarczająco się posiliła, zapłaciła za swój obiad i wyszła, kierując się z powrotem na "Fortunę".
Obserwowała ładowanie statku już z jego pokładu. Siedziała sobie jednak na uboczu, ponownie starając się nie przeszkadzać marynarzom w ich pracy. Kiedy już wszystko było gotowe i odbili od brzegu, znowu podeszła do kapitana i o ile było to możliwe, a on wykazywał chęć, kontynuowała rozmowę.
- Oh, mój ojciec z pewnością jest dobrym nauczycielem, ale i ja mogłabym przekazać trochę wiedzy. Możemy się kiedyś umówić na wspólne strzelanie - zaśmiała się, nie będąc do końca pewną, czy rzeczywiście zamierza on uczyć się łucznictwa. Jeśli jednak tak, to jej propozycja była złożona całkiem na serio.
- Wody są bardzo niespokojne i idzie coś złego? Cóż... kapitanie, tak kompletnie między nami... - ściszyła nieco głos, choć w sumie nic, co miała powiedzieć nie było jakąś wielką tajemnicą - ta cała wojna i to, że nie potoczyła się po myśli Cesarza... to może być problem. W tej chwili powinien być podpisywany rozejm gdzieś w Sogen i mam nadzieję, że na tym się skończy. Ale szczerze mówiąc, mam obawy, czy to się nam wszystkim nie odbije czkawką - podzieliła się refleksją na temat panującej aktualnie w Cesarstwie i na świecie sytuacji.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2178
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Port
Wizyta w porcie nie była specjalnie zła, nikt w otwarty sposób nie zaczepił Sashiko ani nikt jej nie groził. Ale cały czas czuła te dziwne spojrzenia, zwłaszcza od ludzi, których po samym wyglądzie można było przypisać do klanu Hoshigaki. Może to kwestia ich nietypowego wyglądu sprawiała takie wrażenie, a może rzeczywiście chodziło o coś więcej. Ciężko było to stwierdzić po tak krótkiej wizycie. Akamatsu również wydawał się nieco nie w sosie po rozmowach z zarządem portu. Na widok Sashiko uśmiechnął się. W odróżnieniu od tych wszystkich nudnych, irytujących a nawet denerwujących obowiązków, posiadanie na pokładzie kogoś takiego jak ta dziewczyna było dla niego światełkiem nadziei.Sashiko
Misja rangi B
35/34
-Na pewno skorzystam. Jak tylko znajdę chwilkę czasu, zapewne zaraz po powrocie czeka nas kontrola statku, a potem pewnie następna wyprawa handlowa. Ciekawe czy do tego czasu znajdą nam kogoś nowego, czy staniesz się naszą stałą załogantką- Całkowicie szczerze mówił o treningach strzeleckich, ale patrząc realnie na świat, wiedział, że nie będzie to takie proste. Był dość zajętym człowiekiem i znalezienie chwili na własne sprawy mogło być poza jego zasięgiem. Liczył więc na to, że kolejna wypłynięcie ponownie będzie z nią na pokładzie, ale i tutaj zdawał się podchodzić realistycznie. Ninja mieli całe mnóstwo innych spraw na głowie, nie mogli być przypisani wyłącznie do jednego, w dodatku dość niewielkiego statku.
-Niepokoje widać na każdej wyspie. W każdym porcie taka sama podejrzliwość i skryta wrogość. Cesarstwo czekają ciężkie czasy. Obyśmy to wszyscy przetrwali- Podzielił się ponurymi podejrzeniami oraz życzeniem lepszej przyszłości. Żadne z nich nie mogło wiedzieć co przyniesie im los, ale może jeśli będzie więcej takich jak oni, to los Cesarstwa wcale nie przebiegnie tak źle, jak oboje zakładają. Ludzi silnych, skupionych na swojej pracy dla dobra wszystkich, dbających o Cesarstwo. Reszta podróży upłynęła przy dalszych luźnych rozmowach o życiu, przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. Kilka razy napotkali inne statki, ale na całe szczęście obeszło się bez kolejnego incydentu z piratami. Najwyraźniej wieść o zatonięciu jednego ze statków mimo wszystko rozeszła się po tych wodach samoistnie.
Po powrocie przyszło im się pożegnać. Sashiko miała do załatwienia swoje formalności z posłańcem z siedziby władz, zaś kapitan musiał załatwić formalności portowe. Ich drogi musiały się teraz rozejść, ale kapitan życzył im rychłego ponownego spotkania.
Koniec
0 x
- Sashiko
- Posty: 586
- Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
- Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
- Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Re: Port
ZTRozstali się w miłej atmosferze. Sashiko uważała Akamatsu za kompetentnego kapitana, a on uważał ją za kompetentną kunoichi. Asami bardzo sobie ceniła takie znajomości, bo jednak normalni ludzie stanowili zgodnie z jej obserwacjami raczej mniejszość. A może było inaczej, tylko wychodziła z niej dzikość, jakiej nabrała podczas tygodni i miesięcy wypraw w puszczę i braku kontaktu z ludźmi? Trudno powiedzieć. W każdym razie jeszcze raz zapewniła kapitana o woli uczenia go strzelania z łuku i życzyła serdecznie powodzenia w dalszych wojażach.
- Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Mam też nadzieję, że wyeliminowanie tych popaprańców chociaż trochę zwiększy Wasze bezpieczeństwo. Jeśli tylko będzie pan czegoś potrzebował, kapitanie, a urzędowe załatwienie sprawy będzie albo za długie albo nieskuteczne, to niech pan zwróci się bezpośrednio do mnie. Sashiko Asami, na pewno jakoś mnie pan namierzy, zazwyczaj nie opuszczam Hyuo - po tych słowach pożegnała się miło i ruszyła w kierunku centrum Fuyuhany. Potrzebowała trochę czasu na odpoczynek i na zrealizowanie jej dalszych planów. A jakie były jej dalsze plany? Wrócić przynajmniej na jakiś czas do treningu, być na bieżąco z plotkami i informacjami na temat Cesarza i sytuacji w Cesarstwie i… być może zgłosić się po kolejną misję.
0 x
- Kamiyo Ori
- Posty: 1054
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Port
Po tych kilku łyżkach potrawki odstawił ją z powrotem na bok. Miał kontynuować? Dobrze. To, co przecież teraz preludium do całego koszmaru, jaki wydarzył się w stolicy Sogen. On tam był, początkowo tylko obserwator. Chciał zminimalizować cierpienie, jakiego doznali gospodarze turnieju wraz z niewinną ludnością cywilną. Tylko tyle i aż tyle. – Dwa kolejne zgony z mojej winy nastąpiły, gdy ludzie zaczęli skakać z trybun na arenę. Zobaczyli, jak usiłujemy zrzucić cywili w miękkie błoto i próbowali dokładnie tego samego. Niestety trafili w ubitą ziemię. – Przymknął oczy na chwilę, przypominając sobie szlochające dzieci nad ciałami swych rodziców i błysk czerwieni w ich oczach. Co mógł dokładnie oznaczać? Tego nie wiedział. – Tam również nie było bezpiecznie. Trzeba było opatrzyć rannych na tyle, by mogli uciekać i przegrupować się w lecznicy. – Znów poczuł nieprzyjemnie ciężki obiekt w swoim gardle. Historia z pomieszczeń medycznych śniła mu się po nocach. Wizję tego, co się tam wydarzyło miał wręcz wyrytą pod wewnętrzną częścią powieki i gdy tylko zdarzyło mu się przymknąć oczy na dłużej, te obrazy stawały przed nim jak żywe. – W szpitalu poszedłem od razu do najcięższych przypadków zgromadzone w jednym miejscu. – Uśmiechnął się blado. Wyjątkowo szczerze, tym razem. – Medycy nazywają takie miejsca umieralnią. – Ktoś tam zawsze ginął. W najlepszym przypadku była to przyszłość pacjenta, który nigdy już nie mógł prowadzić normalnego życia. Kalectwo i bieda były tym pozytywnym wynikiem pobytu w takim miejscu. – Nie minęło nawet kilka chwil spokoju, kiedy przez pomieszczenie przedarła się ogromna, czarna kula, której sama bliskość powodowała oparzenia. Silniejsza, niż wszystkie techniki Katonu, jakie widziałem… – Swoje ciasno przylegające poły kimona rozsunął ręką, ukazując górny fragment klatki piersiowej. Była tam początek brzydkiej blizny od poparzenia. Skóra w wysokiej temperaturze zrobiła się plastyczna i nabrała właściwości pomarszczonej gumy. – … i poczułem. – Poprawił szybko ubranie i poprawił pas. Wszystko musiało być perfekcyjne i układać się w idealną całość. Jak zawsze. – Kolejne cztery morderstwa z mojej ręki. Nieszczęśnicy, którzy mieli dość pecha, by nie być na linii pocisku. Tamci zginęli na miejscu, niemal wyparowując. – Palec wskazał na oko, które jak teraz mogli zauważyć, że prawie nie mrugał. – Senbon wbity w oko. Szybka śmierć, dla kogoś, kto jest w ciągłej agonii. To była łaska. – Skrzywił się mocno. To było kłamstwo. Sam w to nie wierzył. Gdyby był lepszym medykiek, jak może Doktor Yokage, to byłby w stanie im pomóc. Tak mógł tylko dać łaskę dobrej śmierci. Czy istniało w ogóle takie pojęcie? Przełknął ślinę. Jeśli myśleli, że to był koniec, to młody Iryonin miał jeszcze więcej w zanadrzu. – Przez otwór w ścianie zaatakowali wasi rodacy. W desperacji sami chcieli zabrać medykamenty i lekarzy do swoich. Wtedy właśnie zabiłem z premedytacją. – Wyciągnął średniej wielkości zwój z torby, obwiązany czarną wstęgą. Ten, do którego zapieczętował ciało zdrajcy, Ikiego. – Jest taka medyczna technika, która pozwala używać ciał poległych jako własnej broni. Takie ożywione trupy nie męczą się i nie szkodzą im obrażenia. – Pogładził ręką po czarnej wstędze, którą zwój był obwiązany. – Z poległych stworzyłem takie dwa i kazałem im zatrzymać atak. Jeden oderwał ramię od tułowia agresorów, drugi wgryzł się w szyje i rozerwał jego tętnicę. – Dwoma palcami pokazał miejsce ugryzienia. Bardzo dokładnie to widział i pamiętał. Chyba już do końca swojego życia. Historia tutaj się tak naprawdę kończyła. W końcu co tutaj więcej miał do opowiadania? Jak nadciągnęła odsiecz i uratowała ich od niechybnej śmierci? Jak potem do upadłego chodził i próbował pomóc wyrównać rachunek życia i śmierci, by szalki przynajmniej się zrównoważyły? To już nie była straszna historia z kontynentu. To była codzienność Iryoninów.
Zwój odłożył na bok i sięgnął po miskę z już zimną potrawką. Rozkład nie tylko dotyczył ciał ludzkich, wszystko w naturze dążyło do stanu równowagi entropii. Ciepłe rzeczy stawały się letnie, te lodowate zbierały ciepło z otoczenia, by stać się mu równe. Pozbawione życia, szare i martwe. Prawie jak oczy Oriego. – Pytasz, co sądzę o Cesarstwie? – Wbił oczy w miskę i włożył sobie kolejną porcję do ust. – Jestem tutaj, by właśnie go nie znienawidzić. – Odpowiedział krótko. W końcu czym było Cesarstwo jak nie czystą abstrakcją. Szufladką, której ktoś chce używać, aby określić grupę miast, wiosek, plemion. To wszystko dehumanizowało jednostki. Tak przynajmniej przypuszczał, gdy wybrał się na tę wyprawę. Teraz miał potwierdzenie swoich słów. W świecie pełnym wojen pomiędzy narodami bardzo łatwo zapomnieć o pojedynczym człowieku.
Rozeszli się po swoich pomieszczeniach, gdy Pani Kapitan kazała się zbierać. Następny dzień miał być kluczowy. Dopływali do portu, gdzie miała zacząć się ta cała szopka. Ich plan polegał na tym, że on miał kłamać, więc z góry skazany był na niepowodzenie. Czekała go zatem śmierć, ale ona sama w sobie była czymś, na co już dawno zasłużył. Pogwałcił wszystkie reguły dotyczące życia, więc tylko zostało mu się zmierzyć z jego antytezą. Czy miał pytania? – Jestem gotów. – Odpowiedział zgodnie z prawdą. Był sierotą, która tułała się po świecie. Był zawsze cień szansy, że swoim poświęceniem może uratować innych. Tych, których śmierć byłaby opłakiwana. Jego nie.
0 x
- Arii
- Posty: 1071
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
*jasna cera
*zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- Multikonta: Yachiru
Re: Port
8/17+CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
Zan rozdziawił usta, które natychmiast zatkała mu Momochiko. Momo przymknął oczy i wsłuchiwał się we wszystkie opisy, którymi zechciał się z nimi podzielić. Nie tego się chyba po nim spodziewali. Wyznał im chyba prawdę na temat swoich umiejętności, po co było mu ciało Ikiego, który zdradził. Nikt nie spodziewał się, że może opisać tak drastyczne momenty całej inwazji Cesarstwa, ale najwyraźniej zadowolił tym jedyną kobietę na pokładzie. Ta z uśmiechem na twarzy pokiwała. Nie była, aż tak przerażona, jakby spodziewała się czegoś takiego.
Kiedy stali w dwójkę na pokładzie założyła ręce za plecy i przyglądała się portowi. -Musisz wiedzieć, że nie bez powodu nie jestem zaskoczona tym, co zobaczyłeś i doświadczyłeś na Turnieju. Od strony ojca jestem związana z Cesarstwem, ale od strony matki jestem Kaminari. Wybuchowa i niespodziewana mieszanka, ale jakoś do tego doszło. Moja matka została porwana przez ojca na wyspy a następnie zmuszona do małżeństwa z nim. Nie było to szczęśliwe małżeństwo, jak można by się domyślić. Mój ojciec przez wiele lat trzymał się twardego wychowania Morskich Klifów, ale po śmierci matki, kiedy zostaliśmy sami z bratem i nim... Zaczął coś w sobie zmieniać. Inaczej nie zostałabym kapitanem jego statku. Jednakże Cesarz podczas jednego ze swoich ataków paniki, złości czy czegokolwiek - pojmał mojego ojca i brata, i skazał ich na śmierć za zdradę. Nie była to łagodna śmierć. Zrobił na jej cześć ceremonię. Tortury odbywały się trzy dni, każdego pozbawiano ich jakieś części ciała, aż się nie wykrwawili. Żałuję, że nie było kogoś takiego, kto by ukrócił im cierpienia.- westchnęła, kiedy kotwica opadła z hukiem do wody a Momo wystawił drewniany podest. żagle zostały zawinięte a Sayari zrobiła pierwszy krok ku nowej ziemi, nowej dla Oriego.
Na dole czekał już na nich jakiś urzędnik z okularami na nosie zapisujący coś w jakimś zwoju. Obok niego stał wychudzony chłopak trzymający buteleczkę z atramentem. -Poproszę imię Kapitana i nazwę statku, powód przybycia.[/color]- nie podnosił nosa od swoich papierów. Za Kamiyo pojawili się chłopacy, którzy wskazali mu, aby zrobił za Panią Kapitan pierwszy krok. -Momochiko Sayari, kapitan Kła! A to moi majtkowie - Kamiyo Ori, medyk. Ranmaru Zan i Momo.- donośny głos kobiety odbił się po porcie. Mężczyzna to wszystko zapisał i spojrzał się ze zdziwieniem na wyprostowaną, dumną kobietę. Chciał coś powiedzieć, ale ta rzuciła mu worek, który mógł wskazać na niezłą sumkę. Od razu wskazał im ręką, gdzie mają się kierować.
Momo został przy statku, aby dokończyć cumowanie. Zan za to krok w krok podążał za Kamiyo. Dopiero teraz wyszła jego prawdziwa tożsamość. Nie chciał spojrzeć w oczy Kamiyo, po tych opowieściach z Sogen.
Pani Kapitan zaprowadziła ich pod ogromną karczmę. -Kamiyo-kun, załatw nam cztery pokoje i poproś, żeby przygotowali wieczorem dla naszej czwórki kolacje. Ja muszę załatwić coś ważnego, bez czego nie będziemy mogli zacząć. Zan, dowiedz się tego, co potrzebne o ordynatorze szpitala.- dostali wolną rękę w większości, bo ta bardzo szybko zniknęła w najbliższym zaułku. Zan niepewnie spojrzał się na swojego towarzysza. -Dasz sobie radę? Może Ci pomóc?- z troską spojrzał się na Oriego, który wykazał się kilkukrotnie zdystansowaniem, jeżeli chodzi o podobne społeczne kontakty.
Kiedy Ori wszedł do środka drewnianego budynku, który nazywany był tutaj karczmą, zauważył, że nawet o tak wczesnej porze za dnia jest tutaj gwarno. Rybacy, marynarze, pracownicy portowi, ale również strażnicy miejscy i żołnierze zasiadali przy stołach. Szczególnie Ci ostatni. Czuć było tutaj wisielczą atmosferę, ale biznes się kręcił a karczmarz ciagle polewał alkohole za barem. Rosły mężczyzna z siwizną tylko kątem oka spojrzał się na niego, nie zawracając sobie nim głowy.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
- Kamiyo Ori
- Posty: 1054
- Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek B
- Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
- GG/Discord: deviler_
- Multikonta: Rokudo Gaika
Re: Port
Ostatnie kilka miesięcy nie oszczędzały chłopaka. Ten miał dość przeżyć, aby móc je rozdzielić na kilka innych osób. Nie zamierzał jednak siedzieć i użalać się nad swoim losem. Byłoby to zupełnie niekonstruktywne zachowanie, które nie przyniosłoby niczego dobrego. Pracując, jednak łatwiej było zapomnieć.
Chłopaki, którzy z nim tutaj byli wydawali się bardziej zszokowani, niż Pani Kapitan. Ta zdawała się nie być wytrącona z równowagi. Widocznie ktoś, kto ze śmiechem stawia czoło bezlitosnym sztormom, ma nieco mocniejszą psychikę, niż pozostali. Czy to znaczyło, że jego straszna opowieść z kontynentu przyniosła zamierzony skutek? Nie znał się za bardzo na mitach i legendach, dlatego mógł czerpać wyłącznie z własnego życia. Kilka głębszych oddechów i na nic niewyrażającą twarz młodzika zagościł dawny, profesjonalny uśmiech.
Jak tak stali sobie na pokładzie w dwójkę, to kobieta zdecydowała się otworzyć przez szarookim. Czy to była jakaś forma rewanżu, za historię przy jedzeniu? Trudno było to powiedzieć. Wysłuchał jednak monologu w milczeniu. Dopiero na koniec dodał coś od siebie. – Jakbym był w stanie ich uratować, zrobiłbym to. – Powiedział z przekonaniem. Wpierw wolał ratować, niż dobijać w akcie łaski. Był lekarzem, miał nieść pomoc i ulżyć cierpieniu. Na jego szczęście nigdy te dwie rzeczy nie były w sprzeczności ze sobą. Jeszcze.
Wraz z dobiciem do portu stało się kilka rzeczy, które nieco zdziwiły medyka. Nie było to zaraz tak widoczne na jego twarzy, kiedy cały czas widniał tam profesjonalny uśmiech, jednak nastąpiło lekkie drgnięcie brwi, jak kapitan przedstawiła siebie i swoją załogę z imienia i nazwiska. Poznał również pochodzenie Zana, który przynależał do klanu Ranmaru. W jakim stopniu to była prawda? Tego oczywiście nie wiedział. Nie zmieniało to jednak nic w jego obejściu do chłopaka. Fakt, że ktoś taki, jak potężna poszukiwana grupa legitymuje się prawdziwą tożsamością w tym miejscu, spowodował, że nieco się rozluźnił. W końcu musieli być w zaufanym towarzystwie, prawda? Worek złota rzucony do ręki urzędnika miał chyba być wystarczającym atutem, aby tamtemu zaczęła szwankować pamięć czy tym podobne rzeczy.
Jak już wszystkie sznurki zostały przywiązane tam, gdzie należy, a statek był już bezpiecznie zacumowany, to zeszli na stały ląd, co dla Oriego znów wiązało się z nietypową „chorobą lądową”. Tak przyzwyczaił się do ciągłego bujania, że idąc, leciutko się zataczał na boki przez kilka pierwszych chwil. Być może właśnie to zachowanie podchwycił młodzieniec, gdy pytał go, czy aby mu pomóc. – Nie trzeba, poradzę sobie. – Odpowiedział z uśmiechem. – Dziękuje za ofertę. – Dodał szybko, gdy spostrzegł, że jego słowa mogły być źle odebrane. Ludzie w końcu mają tendencje do nadinterpretowania słów. Nie to, co Kamiyo. – Oczywiście, zajmę się tym. – Skłonił się lekko Momochiko i obserwując jeszcze reakcję Ranmaru, czy ten dalej będzie próbował mu udzielić pomocy. W takim wypadku już nie oponował. Niepotrzebne debaty przyciągnęłyby niepotrzebne spojrzenia w samym środku stolicy nacji, która najchętniej by ich wszystkich straciła. Dobrze się jednak składało, że nie rzucanie się w oczy było jedną z naturalnych zdolności młodego medyka. Drobnego chłopaka łatwo było przeoczyć w gęstym tłumie, a tak właśnie wyglądał środek karczmy, w której mieli znaleźć zakwaterowanie. Pierwszym celem było oczywiście, dostanie się do szynku, aby u karczmarza zamówić potrzebne pokoje. Nie robił tego jednak z niepotrzebnym pośpiechem. Wolał wyczekać moment, w którym siwy polewacz trunków będzie miał chwilę spokoju, by zwrócić jego uwagę słowami. – Czy może macie jeszcze wolne pokoje? Potrzebne mi są cztery, na jedną noc z możliwością przedłużenia i kolacją. – Uśmiech na twarzy i lekki skłon. Transakcje biznesowe nie były mu obce. Niegdyś przecież aspirował do tego, by zostać kupcem, więc musiał rozmawiać o takich przyziemnych rzeczach, jak choćby pokoje w karczmach. Swoje się napodróżował, wiec doświadczenie w tym miał całkiem niezłe.
0 x
- Arii
- Posty: 1071
- Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
*jasna cera
*zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety - Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
- Multikonta: Yachiru
Re: Port
9/17+CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
Zan nie oponował, zostawił chłopaka, wierząc, że ten sobie poradzi.
W karczmie panował gwar, który odbijał się od drewnianych ścian. Przy barze stało kilka byków z groźnym wyrazem twarzy. Ale jak podeszło się bliżej wydawało się, że to dobre chłopaki. Rozmawiali w końcu o prowadzeniu ogrodu i małych interesów. To tylko pokazywało, że lepiej nie oceniać książki po okładce.
Karczmarz pokończył swoje sprawunki, rozlał kolejne piwa i wydał je zgrabnej kelnerce, która pomknęła z tacą w samo centrum. -W czym mogę pomóc?- zapytał się swoim głębokim, niskim głosem. Wycierał w tym czasie jakąś szklankę, brudną szmatą albo może miała taki design? -Cztery pokoje? Jasne. Płatne z góry cztery złote monety. Kąpiel odbywa się po osiemnastej w pokojach. Kolacja dziewiętnasta. Jeden stolik w centrum. Ale ostrzegam, jest tutaj jeszcze gorzej niż teraz. Nie będzie spokoju przy jedzeniu.- na ladę wyłożył cztery kluczyki. -Pierwsze piętro, pokoje obok siebie, na lewo po wejściu na górę.- i ruszył do następnego klienta, który delikatnie się już zataczał.
Nie potrzebował od niego nic więcej, więc to mogło oznaczać, że sprawa załatwiona. Nie dostał więcej poleceń,. więc prawdopodobnie mógł iść sprawdzić pokoje. Wychodząc z głównego pomieszczenia czuł wzrok kilku osób na swoich plecach. Dziwne, prawda? Kiedy odwrócił się, żeby to sprawdzić, nikt na niego się nie patrzył. Każdy był zajęty sobą.
Pokoje były nieco większe od kajut na statku, miały zamontowane duże, drewniane balie do kąpieli. Okna wychodziły na drogę przez wejściem do przybytku. Ciągle słyszał ze swojego pokoju, że ktoś wchodzi i wychodzi. Śpiewy, trzaski, kłótnie. Jak na razie nic się nie wyróżniało w tym miejscu. Wszystko wyglądało w karczmie tak, jak na całym świecie. No możliwe tylko, że ten zapach ryb był intrygujący i do zapamiętania. Do jego drzwi nagle ktoś zapukał. -To ja, Sayari.- znajomy już mu głos, mógł na spokojnie otworzyć i zobaczyć, jak Pani Kapitan w nowym stroju - białej koszuli wciśniętej w dobrze dopasowane, skórzane, czarne spodnie, czarne kozaki na wysokim obcasie, w rozpuszczonych fioletowych włosach , szczerzy się do niego. -Masz czas? Wyjdźmy na krótki spacer, zanim Zan i Momo w końcu przybędą.- wskazała mu schody na dół i wyciągnęła dłoń po swój kluczyk od pokoju. Zapewne by jej się przydał. Ciekawe, gdzie tak się wystroiła. Zapomnieć można było, że posiada się więcej ciuchów niż ten jeden podczas całej podróży.
Kiedy wyszli oprowadziła go po najbliższych zaułkach, które nie były w dobrym stanie. Gdzieniegdzie pojawiały się malowidła mówiące o nienawiści do klanu Yukich, ale tez takie, które wprost mówiły o sprzeciwie wobec Cesarza. Dwie strony medalu...
Niektóre zaułki były podniszczone, zwęglone ścianki, kamyki albo rozkruszona ziemia. Bronili się, ewidentnie. Każdego dnia zapewne walczono tutaj o życie. W końcu weszli na główną drogę, którą Sayari kierowała się w kierunku wystającej, lodowej wieżyczki. Wyciągnęła coś z kieszeni swoich portek i mu podała. -Twoje papiery. Od dzisiaj jesteś Kamiyo Ori, urodzony osiemnaście wiosen temu w małej osadzie na wschodzie Hyou. Nie odbywasz obowiązkowej służby wojskowej przez wzgląd na zajęcie się zawodem medyka, do którego szykowali Cię najbliżsi. Od jutra zaczynasz praktyki w Miejskim Szpitalu Fuyuhany w Oddziale Więzienia o Zaostrzonym Rygorze. To twoja przykrywka.- uśmiechnęła się do niego. Dookoła ludzie wyglądali na zlęknionych, kiedy obok przechodzili strażnicy miejscy. Zmęczenie i rezygnacja w oczach... nawet u tych najmniejszych.
-Zan robi aktualnie mały rekonesans, Momo niedługo dotrze do karczmy, ale chciałam Ci pokazać, gdzie jutro wejdziesz.- i zatrzymali się dwieście metrów od ogromnego budynku z lodu, pięknie wykonanego z różnymi ornamentami na ścianach. Przed budynkiem były wysokie mury, na około sześć metrów z wysuniętymi ostrzami na samym szczycie, aby nikomu nie mogło się wydawać, że może uciec. Przed murem, obok stalowej bramy stało czterech strażników uzbrojonych w katany. Stali wyprostowani, nawet nie kiwnęli palcem, wzrok zawsze przed siebie. -W samym środku jest około stu żołnierzy. Ich siłę możesz uznać za... Znaczącą. Możliwe, że każdy z nich jest na poziomie Sentokiego. W tym więzieniu aktualnie przebywają Ci, których uznaje się za zdrajców stanów. Reszta została przeniesiona do pomniejszych więzień w okolicach. W samym środku znajdują się cztery główne poziomy więzienne, im niżej pod ziemią, tym chłodniej, ciemniej i bardziej niebezpiecznie. Na najniższym trzymają tych, którzy mają zostać pozbawieni życia podczas ceremonii miejskiej. Ma być to pokaz władzy. Tam prawdopodobnie znajduje się Izaraya. Koszary medyczne są na parterze, oddelegowany możesz być przez pielęgniarkę prowadzącą lub przez szefa tego więzienia.- sama przyglądała się budynkowi, ale zwróciła się w końcu do niego plecami. -Wracajmy na kąpiel i kolację, dowiemy się wtedy więcej od Zana.- i ruszyła do karczmy. Czas, żeby się przygotować i spędzić ostatni wieczór wspólnie przed podjęciem się samobójczej akcji.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość