Gaj Ostara

Shijima

Re: Gaj Ostara

Post autor: Shijima »

Itachio-podobny człowieczek sobie siedział i miał się całkiem dobrze - opatulony czarnym płaszczem, samowolnie odcięty od swojego małego świata, którą było Hyuo, wpatrujący się w jakiś punkt bliżej niezidentyfikowany, na drugim krańcu sadzawki, chociaż i tak wątpliwe, by to, co się tam znajdowało - drzewa i śnieg - rzeczywiście dostrzegał. Jemu, tak jak tym drzewom, chyba też nikt nie powiedział, że się lekko pomylił. Że klany pomylił. To wszystko przez to, że Naruto kłamało, khe. Mama chyba też zapomniała mu powiedzieć, że kiedy siedzi się na zimnym kamieniu to jedyne, czego można się nabawić, to chore nerki, a pożytku z tego żadnego - no chyba że ktoś był masochistą i chciał trenować swoją, em, wytrzymałość podczas rożnych chorób.
Nie, Shijima do nich nie należał.
Wyrwany z letargu uniósł się nieco, wyprostował, jak dotąd trwając w pozycji pochylonej, z łokciami opartymi na udach i splecionymi palcami dłoni, które teraz się rozplotły (się same) - automatycznie przekręcił głowę w kierunku głosu, który ogrzał to lodowe asylum i prześlizgnął po spokojnym jeziorze, nie naruszając jego nienaturalnie spokojnej tafli - w zupełnym przeciwieństwie do myśli, które zaraz rozpłynęły się na boki, poruszone czyjąś obecnością, kiedy wszystkie zmysły skupiły się na tej jednej personie, której odpowiedział spojrzeniem.
Huh..? Coś ciekawego..?
- Jeśli zaspy śnieżne można zaliczyć do ciekawych - to tak. - Skąd ona tu, co ona tu? Kto to, co to? Czy to jeszcze człowiek czy już żyraf? Ach, nie, moment, ani człowiek, ani żyraf.
To kobieta.
Na twarzy długowłosego bruneta pojawił się łagodny uśmiech. W jego spokojnym głosie próżno było szukać wydźwięku ironii czy cynizmu, a jednak ta wypowiedź właśnie takie miała zabarwienie.
- Podziwianie drzew już mam za sobą.
0 x
Yujiro

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yujiro »

0 x
Shijima

Re: Gaj Ostara

Post autor: Shijima »

Oczy człowieka potrafią powiedzieć naprawdę wiele. Wielu mówiło, że one, jako jedyne, nie potrafią kłamać, ale to nie była prawda. W oczach, na własne zamówienie, potrafiliśmy rozbudzić iskry, albo wytworzyć łzy - jedyne, co ni kłamało, to ciało. Pojedyncze podrygi, lekkie gest, których nie dało się w pełni wypaczyć - och jasne, byli ci, co opanowali to do perfekcji, ale nie dajmy się zwariować - ilu takich było na świecie? Tak czy siak Shijima chwilowo wpatrywał się tylko i wyłącznie w oczy swojej... rozmówczyni? Już rozmówczyni. Tej kobiety, która pojawiła się z Venus i chyba to właśnie jej oddawała swoją cześć w tym lodowym zakątku wspomnień i myśli, dlatego tak też ją nazwę.
Venus.
Niewiasta przeniosła swoje spojrzenie na zaspy, jakby dostrzegła w nich drugie dno, zupełnie nowy sens, być może odebrała twoje słowa zbyt poważnie, ale jakoś w ogóle cię to nie raziło - mogła je odbierać, jak jej się tylko żywnie podobało, ty aktualnie byłeś nader skupiony na łapaniu jej reakcji. W końcu, no właśnie - skąd się tutaj wzięła? Niby wszyscy wokół próbowali wtłuc ci do łba, że musisz się uczyć przez wszystkie ranki, ze swej Murzyńskiej pierws... a nie czekaj, to nie tak było. Że musisz być czujny cały czas, o - tak to leciało. Tylko jakoś nieszczególnie cię dziwiło, że nie słyszałeś jej kroków. Ciężko mówić, żeby twoje zmysły były super-ekstra-wybitne, że aż wunsz rzeczny nakurwia węgorza, a dodając do tego zamyślenie - voila!
Nic tylko wbić nóż w plecy.
- Pustkę. - Pozwoliłeś, by wargi mocniej rozciągnęły się na twojej twarzy w rozbawieniu, kiedy śledziłeś każdy jej lekki, miękki krok, który nie chował jej żywcem pod białymi zaspami. Zupełnie jakby sunęła, a nie stąpała po ziemi, objęta zasadami grawitacji. - Jestem na tyle leniwy, że spoglądanie na niebyt całkowicie mnie satysfakcjonuje. - Uniosłeś się i otrzepałeś czarny płaszcz, na którym nie było już śladów krwi po ostatnim... po ostatnim wydarzeniu. Mimo, że widoczne dla obcych nie były - dla ciebie wciąż były aż nazbyt świeże.
- Ciekawy kierunek sobie wybrałaś jak na poszukiwanie miasta. To raczej w drugą stronę. - Pokazał kciukiem za siebie. Ach, chyba naprawdę była głodna... przymknąłeś oczy na moment, prawie wybuchając śmiechem. - Zaprowadzę cię, jeśli chcesz.
0 x
Yujiro

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yujiro »

Shijima z/t
I uwaga uwaga. Następny temat wybierasz... Ty! Liczę na kreatywność ;) Ja wprowadzę do niego link do tego posta
0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

Todonada raz jeszcze pojawił się nad jeziorkiem. Mimo faktu, że o tej porze roku powinny raczej dominować deszcze, cały obszar był obficie pokryty śniegiem. Todonada lubował się raczej w niższych temperaturach przy których dorastał. Uważał ponadto, że biały kolor jest lepszy niż wszystkie inne, w końcu każdy od niego się wywodzi. Pomagał mu się też skupić, bo nie miało go co rozpraszać. Skupienie było w tej chwili dla niego ważne, bowiem przyszedł tu by trenować. Chłodne otoczenie stanowiło pomoc dydaktyczną dla Yukiego, który miał zamiar właśnie odkrywać tajemnice klanowej techniki.
PIerwszy poziom Hyoutonu nie mógł być przecież taki trudny - w końcu to podstawa. Todonadzie dobrze szło kontrolowanie chakr żywiołów, więc i wymieszanie ich nie powinno wykraczać poza jego możliwości. Todonada usiadł po turecku na kamieniu nad wodą i zamknął oczy. Jedną rękę wyciągnął przed siebie, otwartą dłoń skierował zewnętrzną jej częścią do dołu. Drugą ręką złożył pieczęć i zaczął się skupiać. Wyobrażał sobie, jak wibrujące cząsteczki wody zaczynają drgać coraz wolniej i tworzą krystaliczną strukturę. Starał się zmusić je do tego przy użyciu chakry i stworzyć na wystawionej dłoni kawałek lodu o kształcie sześcianu. Gdy otworzył oczy, zobaczył, że udało mu się stworzyć lodową bryłę, choć nie taką jak chciał, to przypominającą kształtem jego koncepcję.
0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

Todonadzie dość sprawnie udało się opanować pierwszy poziom limitu krwi. Przyszła pora by wykorzystać umiejętności w praktyce, czyli nauczyć się pierwszej techniki. Pozornie było to jutsu proste, bo polegało tylko na stworzeniu obiektów z lodu i posłaniu ich w cel. Nie były mu potrzebne żadne pieczęcie, które musiałby przyswoić. Nie chciał używać gotowego śniegu z otoczenia by nie iść na łatwiznę. W końcu na polu bitwy raczej go nie będzie. Chłopak uniósł dłonie w górę i skupił się. W okół niego z wody zawartej w powietrzu zaczynały powstawać lodowe jaskółki. To jak rozszerzona wersja poprzedniego ćwiczenia. Uformował ich zaledwie dziesięć, chociaż pozornie już to powinno stanowić wyzwanie. Szczęśliwie, nie miał problemów z kontrolą chakry, toteż ninjutsu było raczej jego mocną stroną. Gdy już stworzył zamierzoną ilość lodowych ptaków, posłał je w stronę drzewa, w które z impetem wpadły rozbijając się na kawałki.
0 x
Yamiyo

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yamiyo »

0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

0 x
Yamiyo

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yamiyo »

0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

0 x
Yamiyo

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yamiyo »

Sorka, że tak późno piszę tego posta. Proszę, wybacz.
0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

Nie ma sprawy
0 x
Yamiyo

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yamiyo »

Wklej mi w następnym poście swoje statystyki. Dzięki :). I miłej zabawy. Na pewno będzie ... krwawo i ekscytująco. I tak tylko podpowiem: to nie będzie taka zwyczajna misja, ale coś specjalnego.
0 x
Todonada

Re: Gaj Ostara

Post autor: Todonada »

SIŁA 1
WYTRZYMAŁOŚĆ 10
SZYBKOŚĆ 20
PERCEPCJA 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
0 x
Yamiyo

Re: Gaj Ostara

Post autor: Yamiyo »

Sorka za tak krótki post :D. Ale powiem szczerze, że udało Ci się uratować rękę XD. W każdym bądź razie nie wiem co takiego planujesz, ale generalnie misja polega na upolowaniu wampira, więc jeśli się wycofasz, to będę musiał zakończyć ją niepowodzeniem :v. PS: Jak chcesz to możesz zrobić z/t gdzieś, ale daj mi wtedy link, żebym mógł kontynuować misję. No chyba, że jednak zdecydujesz się wycofać, to wtedy daj mi info.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości