Gaj Ostara

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume podniósł się powoli spomiędzy korzeni drzewa, między którymi się znalazł. Wyglądało na to, że po skończeniu poprzedniego treningu, zdarzyło mu się przysnąć. W sumie nie było to nic wielkiego, bo i on sam czuł się teraz bardzo dobrze, a i chyba bardzo dużo czasu tam nie spędził. Uśmiechnął się szeroko, ciesząc się że będzie mógł teraz kontynuować trening, i wstał powoli, opierając się o drzewo. Gaj Ostara pokryty był gęstą mgłą (tym razem nie wywołaną przez niego), co nadawało temu tajemniczemu miejscu jeszcze więcej specyficznego uroku. Czując, że może kontynuować, postanowił spróbować opanować kolejną technikę, którą podarował mu Kamiru.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume akurat był pod koniec jednego ze swoich treningów, wciąż stojąc w pozycji ofensywnej - z jedną ręką wyciągniętą przed siebie, a drugą, zgiętą w łokciu, ustawioną za nim. Nad jego sylwetką wciąż unosiła się silna mgiełka chakry Hyotonu, a ciało młodzieńca pokryte było lodowym pancerzem - jedną z technik Kamiru. Oddychał powoli, spokojnie, utrzymując potrzebne do tego skupienie. Chyba mógł już spokojnie powiedzieć, że opanował tę technikę w stu procentach, i będzie w stanie ją wykonać niezależnie od sytuacji. Chociaż tyle.
Wyprostował się i odetchnął, jakby z ulgą, a pancerz z lodu wokół jego ciała stopniowo zaczął pękać, by ostatecznie rozpaść się na kawałki i upaść na zmrożony teren u jego stóp. Potarł lekko okolice oczu, by rozluźnić mięśnie twarzy, po czym rozejrzał się. I ku swojemu zaskoczeniu, zauważył dwie zbliżające się sylwetki. Dość szybko rozpoznał w nich Fuyuko i Garekiego... czyli wygląda na to, że nie ma na wyspie miejsca, w którym byłby niewykrywalny, hę? Uśmiechnął się lekko, po czym poprawił narzucony na ramiona płaszcz.
-Niech wiatry Hyuo was prowadzą, Gareki-sama, Fuyuko-san. W rzeczy samej, właśnie przez to piękno upodobałem sobie przebywanie w Gaju. Czasem... miło sobie przemyśleć parę spraw, lub potrenować.
Spojrzał na Fuyuko i skinął w jej stronę głową, wciąż się wesoło uśmiechając. Następnie wrócił spojrzeniem na lidera Sakki.
-Faktycznie, czuć że coś wisi w powietrzu, nawet jeśli nikt nie chce tego przyjąć do świadomości. Oczywiście, jestem z Tobą. Co mogę zrobić dla Rodu?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume podniósł lekko brwi, zaskoczony stwierdzeniem ze strony Garekiego. Zaraz, co? Czemu lider Sakki zamierzał podjąć się czegoś, co mogłoby zostać później uznane za zdradę? Przecież to zupełnie nie miało sensu! Zszokowany sposobem podania informacji, młodzieniec tylko się wyprostował z kompletnie zszokowaną miną, którą po chwili zasłonił za pomocą dłoni. Sytuacja musiała się zrobić naprawdę kurewsko krytyczna, skoro Yuki aż tak bardzo się utwierdzili w Pax Glacia, że nie zamierzali nawet walczyć w obronie własnego kraju. Od ostatniej rozmowy z Garekim domyślał się, że prawo ustanowione przez Yukich nie zawsze było dobre, ale dopiero teraz zaczęło do niego docierać, jak bardzo tragiczne konsekwencje może mieć zapuszczenie przez to prawo korzeni w mentalność władz Rodu.
A najgorsze było to, że Yumi-sama mogła wiedzieć o zagrożeniu, ale bez zgody rady miała związane ręce.
Cholera.
-Czyli Bestia faktycznie żyje i zamierza zaatakować, mają nam pomóc Kruki, kimkolwiek są, może pomoże nam też ruch oporu z Kantai, ale nasza sytuacja i tak ssie... cholera, dużo informacji jak na jeden raz - stwierdził, gładząc się dłonią po czole. Czuł, że niedługo może zacząć boleć. - Nie sądziłem, że pokojowa mentalność będzie aż tak tragiczna w skutkach...
Chciał odpowiedzieć, że pomoże, lecz poczuł wewnętrzny opór. Z jednej strony słowa Garekiego mają bardzo dużo słuszności, nie wspominając już o tym że był teraz jego przełożonym, a sam Natsume kochał ród Yuki i marzył o tym, by w jakiś sposób uspokoić tę karuzelę nienawiści na wyspach, więc obrona wyspy i późniejsze pertraktacje były jak najbardziej na miejscu, ale z drugiej strony... otwarte sprzeciwienie się radzie mogło zostać potraktowane jako istne coup d'etat. Zamach stanu. Ruchy lidera Sakki podobno już od dawna stąpały na granicy wierności i zdrady, lecz tak otwarta interwencja zbrojna bez zgody ze strony starszyzny była równoznaczna z odrzuceniem prawa, które od setek lat prowadziło społeczeństwo Hyuo. A to oznaczało, mówiąc wprost - wygnanie. Wszyscy staliby się wyrzutkami, nieważne jak wiele by znaczył ich wkład w Ród. Surowe prawo, ale najwyższe prawo. Nawet jeśli nieludzko głupie.
Z jednej strony miłość do Rodu, z drugiej - wpajana od dziecka wierność prawom.
Potrzebował na to kilku minut. To był najtrudniejszy wybór w jego życiu.
Ale czy kiedyś nie trzeba będzie opuścić tej skorupy, którą był od ataku? Zamykał się w pancerzu z przekonań i praw, ignorując własne odczucia. I teraz to również kontrastowało.
Uwolnił już swoją duszę. Teraz musi uwolnić również własną wolę.
-... co z tego, że będziemy trzymać się Paxu, skoro Ród Yuki będzie na granicy wyginięcia? Co z tego, że zostaniemy wygnani, jeśli nie będzie już nikogo kto będzie mógł nas wygnać?... - zamknął oczy i opuścił głowę. - ... po co mamy respektować prawo, które zakazuje nam walczyć o życie najbliższych?
Podniósł głowę i spojrzał na Garekiego z powagą na twarzy.
-Zrobię wszystko, co będzie konieczne by uratować Ród. Wydaj tylko rozkaz. Oddaję się pod Twoje rozkazy, Gareki-sama.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc stwierdzenie Garekiego na temat rady, Natsume musiał zdecydowanie przyznać rację - było to nawet bardziej niż prawdopodobne, że gdy tylko wrogie wojska zbliżą się pod granice wyspy, to starszyzna po prostu oleje całą sytuację i rzuci się do ucieczki, zamiast zaakceptować fakt że ich polityka była błędna i przez to Ród może mieć teraz duże problemy. Aż zanadto zaczynało to przypominać Radę Dwudziestu, która ponoć również rzadko patrzyła gdziekolwiek dalej niż na czubek własnego nosa. Ech, przynajmniej tyle, że ktokolwiek na tej wyspie potrafił w ogóle zachować otwarte oczy i poprawnie wyliczać rachunek zysków i strat.
Westchnął i zebrał swój ekwipunek, odłożony wcześniej, gdy trenował jeszcze Korinoyoroi. Gdy wszystko było ponownie na swoim miejscu, znów stanął przed Garekim i wysłuchał reszty wypowiedzi swojego przełożonego, opowiadającego akurat o organizacji Kruków i ich pomocy poprzez przywołanie armii najemników i skontaktowaniu się z Hoozuki Mayumi, liderką ruchu oporu na Kantai. Oczywiście, było to sporo, zwłaszcza jak na niezbyt korzystną sytuację. O ile Natsume przeczuwał, że kiedyś te "Kruki" będą mogły zażądać czegoś równie dużego w zamian, i nie bardzo mu to się podobało. Ale uznał, że nie będzie się tym dzielić. Kto jak kto, ale Gareki powinien być tego świadom.
-Cóż, faktycznie z dwojga złego lepiej w tę stronę - mruknął tylko.
Po chwili zbliżył się kolejny członek Sakki, a Natsume otrzymał bardzo ciężki wybór. Czy woli udać się do leża Bestii i spróbować pozbyć się dużego niebezpieczeństwa, czy woli jednak stanąć do walki w imię Rodu i spróbować stoczyć nierówną walkę z najeźdźcami? To była cholernie trudna perspektywa, i sam Yuki nie bardzo chciał dokonywać tego wyboru. To również była część szkolenia w jego Rodzie - zawsze wolał słuchać poleceń, niż wybierać samemu. Dlatego tylko skrzywił się lekko i spojrzał najpierw na Fuyuko, później na Garekiego.
-... nie wiem, czy jestem w stanie dokonać wyboru. Z jednej strony chciałbym spróbować walczyć z Bestią, ale z drugiej... co z tego, że uda nam się pokonać Bestię, skoro przez ten czas armie Novum Ordo mogłyby całkowicie zdemolować wyspę i wyrżnąć klan...
W końcu westchnął ciężko.
-... wolałbym, żebyś to ty wydał polecenie, Gareki-sama. Ale opcja z obroną wyspy jest... zdrowsza, na dłuższą metę.
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume odetchnął ciężko, wciąż nie mając pewności czy wybór, którego dokonał, był właśnie tym prawidłowym. W obu sytuacjach byłby w równym stopniu wystawiony na zagrożenie, ciężko było również wybrać, która ścieżka byłaby groźniejsza. Nie mówiąc już o tym, że to, co teraz powiedział, mogło mieć też tragiczne skutki dla Fuyuko, która przecież miała zostać wysłana tam, gdzie on sam zadecydował...
Dlatego właśnie preferował wykonywać polecenia, zamiast je wydawać. Było to znacznie prostsze. I bezpieczniejsze dla psychiki. Nie musiał odpowiadać za tych, którzy byli pod jego dowodzeniem, żeby później nie mieć wyrzutów sumienia, że przez jego błąd zginęli ludzie wierzący w jego osąd.
No, ale z drugiej strony był Sentokim Rodu Yuki. W czasie wojen to właśnie od ludzi jego pokroju oczekiwano, że będą kontrolować pole walki i dzięki ich poleceniom zwiększy się nawet nie tyle szansa zwycięstwa, co szansa przetrwania. Czy chciał czy nie, z czasem pewnie będzie musiał wydawać rozkazy, może nawet kierować grupami żołnierzy. Przemawiać do nich, by dać im otuchę i przywrócić morale, towarzyszyć im i obmyślać każdy ruch, by dać całemu Rodowi szansę zwycięstwa. Trudna perspektywa... ale nieuchronna. Może z czasem się nauczy, jak być dobrym przywódcą.
Chociaż wierzył, że kiedyś uda mu się zmienić wyspy, naprawić je by przestały żyć tylko brutalnością, to na tytuł Shirei-kana i tak nie miał za bardzo co liczyć.
Natsume pożegnał się z Garekim, po czym usiadł na niewielkim pieńku, wspierając podbródek o rękojeść miecza. Spojrzał na Fuyuko.
-Nie masz nic przeciwko temu, że zdecydowałem za ciebie o ścieżce? Nie chcę, by ktoś zginął przez moje preferencje - powiedział powoli. Poczekał na odpowiedź, wciąż jednak odczuwając niepokój, i spróbował zmienić temat. - Oczy? Co takiego niezwykłego jest w jego oczach?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, słysząc argumenty Fuyuko. Było w tym trochę racji. W rzeczy samej, jeżeli nie udałoby się powstrzymać Bestii, to całe Hyuo byłoby zagrożone, więc ktoś musiał się tym zająć. A sama Sakki nie byłaby w stanie znaleźć się jednocześnie w dwóch miejscach. Jedna osoba musiała pójść do siedziby Bestii i stoczyć z nim pojedynek, a ktoś inny musiał się zająć obroną wyspy. I w tym momencie do akcji prawdopodobnie wkroczyłby on. W sumie trochę to było pochlebne, że i Gareki, i Fuyuko twierdzili, że Natsume posiada wystarczająco dużą siłę by sobie poradzić. Cóż, oby się nie mylili.
-Coś w tym jest. Tylko sam jestem świadom, że ciężko będzie się przestawić z myślenia o stratach, a myśleć jak przywódca i patrzeć na wojska kwestiami czysto statystycznymi... ech, takie życie ludzi z rangami - mruknął z przekąsem, lecz w końcu pozwolił sobie na lekki uśmiech. To dopiero nadchodzi. Na razie trzeba będzie się upewnić, że jest się w pełni przygotowanym na wszystko. Czyli trzeba potrenować, odpocząć, porządnie zjeść... Ot, przyziemne sprawy.
Zwrócił się w kierunku Fuyuko i posłuchał, co chciała powiedzieć o umiejętnościach asystenta Ranmaru. Uniósł lekko brwi, zaskoczony potencjałem technik tego szczepu. Kilkukilometrowy zwiad? Obserwacja na tak duże dystanse, nie musząc przy tym nigdzie się poruszać? To brzmiało... niewiarygodnie. Musiał przyznać, że w takim przypadku Ranmaru są znakomitymi sojusznikami. Podczas gdy Yuki i ich Uwolnienie Lodu było technikami stricte ofensywnymi, dzięki którym mogli znacząco zwiększyć swoje szanse na polu walki, o tyle dzięki ich sojusznikom mogli przewidywać ruchy przeciwnika, zanim te w ogóle zostaną wykonane. Na przykład poprzez podglądnięcie ich mapy marszu i taktyk bojowych... tak, ich Kekkei Genkai mogło się okazać bezcenne w nadchodzącej bitwie.
-... niesamowite. To faktycznie brzmi imponująco. Aż szkoda, że nie można się tego nauczyć samemu... - westchnął. Dość szybko jednak na jego twarz wrócił uśmiech. - W sumie nic, ostatnimi czasy spędzam większość życia na treningi i poprawianie swoich umiejętności. No, i razem z siostrą pomogliśmy kilku posłańcom z Sabishi, dzięki czemu dostałem od nich plany na tę zabawkę.
Wyciągnął przed siebie rękę i złączył palce wskazujący i mały, uprzednio podnosząc dłoń w nadgarstku, by nie narazić się na zranienie samego siebie. Z mechanizmu w jego karwaszu prawie natychmiast wysunęło się wąskie ostrze. Powtórzył gest i broń znów zniknęła.
-A co do Hyohiro... cóż, w sumie ostatnio go widziałem kilka dni temu. Zawsze możesz go spytać sama.
Swoim długim, kocim kłem rozciął swój kciuk, następnie złożył pięć pieczęci i przyłożył dłoń do podłoża. Pufnęło, a przed nimi pojawił się duży tygrys z czymś w rodzaju siodła z przytroczonymi zwojami na plecach.
-No, miło znów przyjść gdzieś, gdzie jest ciepło. Siemasz, Natsume... o, witaj, Fuyo... Fuyu... Fuyuko, dobrze pamiętam?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Słysząc pytanie na temat swojej młodszej siostry, Natsume westchnął z lekkim uśmiechem na twarzy i podniósł głowę tak, by spojrzeć na wystające spomiędzy zaśnieżonych gałęzi niebo. W sumie... to nie był pewien, ile Mei miała lat. Po tym jak się spotkali, nigdy nie miał okazji spytać o tak drobny szczegół jak jej wiek. W sumie, to jeszcze dość dużo na jej temat było dla niego niewiadomą... cóż, w końcu znali się może z rok? Albo dwa. Po raz pierwszy spotkali się w gorących źródłach w Ryuzaku no Taki, gdzie siedział jeszcze z dwójką innych ludzi, Tsukunem i białowłosą kobietą, która kazała mówić do siebie Venus. Później chwilę rozmawiali, spędzili trochę czasu na jego mieszkaniu w Ryuzaku, a potem się rozeszli... i dopiero ostatnio znowu się spotkali. Hm. Nie było zbyt dużo okazji na zapoznawanie się.
-Mei?... szczerze, nie mam pojęcia. Przez większość życia myślałem, że nie mam rodzeństwa, dopiero dwa lata temu się dowiedziałem o tym, że mam siostrę. Nie miałem okazji zbyt długo z nią rozmawiać. I owszem, powiadomię ją, o ile wuj Raien lub pani Yumi o tym już jej nie powiedzieli. Wujek zawsze się wykazywał dużym ogarnięciem, to może tę aurę wojny nad Hyuo też zauważył.
Chyba. Oby.
Natsume parsknął śmiechem, widząc reakcję Fuyuko na nagłe pojawienie się tygrysa. W sumie, to jej nie winił. Może o ile ludzie wiedzieli, że istnieje coś takiego jak przywoływanie i zwierzęta-shinobi, o tyle ujrzeć kogoś używającego Kuchiyose no Jutsu to raczej rzadkość. Nie przypominał sobie, żeby ktoś kiedykolwiek użył tej techniki w jego otoczeniu, a przecież miał już prawie ćwierć wieku na karku.
-U mnie w sumie bez zmian, ostatnio dość często bywam poza domem - stwierdził wesoło, dając się pogłaskać. - A właśnie, Natsu, potrzebujesz czegoś?
-Nie, głównie dla towarzystwa - stwierdził Natsume, lecz dość szybko sobie coś uświadomił: - W sumie, możesz mi dać pancerz Sakki? Może się niedługo przydać, a wolę żeby był przygotowany.
Tygrys pokiwał głową i zdjął z pleców jeden ze zwojów. Złożył kilka pieczęci (co z jego tygrysimi palcami wyglądało dość pociesznie), a z pergaminu wyskoczył pełen zestaw pancerza sił specjalnych. Natsume wstał i zdjął najpierw płaszcz, później kamizelę. Na zabliźnione ciało szybko narzucił zarówno czarne odzienie, jak i skórzany pancerz. Maskę przypiął do pasa (który również był w zestawie), a hełm, zakładany pod kaptur i będący punktem zaczepienia maski, umieścił w torbie, którą nosił przy sobie. Dopasował karwasz z ostrzem tak, by się nie wyróżniał zbyt przesadnie. Swój poprzedni strój oddał Hyohiro, a ten zapieczętował go i zarzucił na plecy.
-W sumie, zastanawiałem się, czy nie ostrzec jakoś mniejszych wiosek i świątyni Okami no Kami... bo już nie wiem, czy myśleć o wojnie, czy starać się tego nie robić.
Tygrys parsknął cicho.
-Też masz problemy...
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Gaj Ostara

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

-Wuj Raien zawsze wykazywał się otwartym umysłem, nie trzeba mu niczego powtarzać dwa razy - odparł spokojnie Natsume, pozwalając sobie na lekki uśmiech. Faktycznie, może i czasem zdarzały się między nimi spory (tak jak za młodego, gdy Yuki nie chciał w ogóle zostać shinobi nawet mimo "talentu"), ale nie mógł odmówić tego, że jego wuj zawsze był człowiekiem ogarniętym życiowo i wystarczyło mu coś powiedzieć raz, by przyjął to do świadomości. Chyba, że się przy czymś upierał, ale w takich przypadkach zazwyczaj racja stała właśnie po jego stronie.
Słysząc o możliwości pominięcia świątyni przez agresorów, Natsume pokręcił głową z powątpiewaniem. Na takie coś raczej nie było szans.
-Nah, jestem przekonany że tam również zaatakują. Świątynia otacza przecież legendarne Szklane Drzewo, jeden z symboli Hyuo. Założę się, że będą chcieli zająć również tamten sektor. - usiadł na pieńku i oparł łokcie o kolana, splatając dłonie i układając na nich podbródek w geście zamyślenia. - Gdybym to ja miał wykonać taki atak, podzieliłbym Hyuo na kilka teatrów wojny i do każdego przydzielił innego zaufanego dowódcę razem z różnymi, wyspecjalizowanymi oddziałami. I stopniowo zająłbym kolejne fragmenty, wliczając Drzewo. Zangetsu jest kojarzony jako sprytny wąż, więc nie zdziwiłoby mnie, gdyby też zastosował coś takiego. Wolałbym wiedzieć, na czym stoimy.
Chyba nigdy Natsume nie przejmował się przesadnie taktyką, myślami wojskowymi ani zarządzaniem. A tu proszę, teraz pomysły i słowa same przychodziły do głowy. A co go najbardziej zaskakiwało, faktycznie wierzył we własne słowa, że to mogłoby zadziałać. Od dawna zastanawiał się, jak możnaby naprawić wyspy i w jaki sposób możnaby zrewolucjonizować sposoby funkcjonowania na Kantai, Hyuo... i może nawet w innych sektorach. I od jakiegoś czasu świtał mu pewien pomysł, tylko póki co nie śmiałby komukolwiek się do niego przyznać...
Cóż, myślenie jak dowódca to był jakiś start.
Wtedy zauważył kątem oka, że siedząca obok Fuyuko nagle wstała i przywarła na moment swoimi wargami do jego. Początkowo poczuł się zupełnie skołowany i nie bardzo wiedział, jak na to powinien zareagować, lecz dość szybko przerzucił się na odruch. Położył jedną dłoń na potylicy dziewczyny i przytrzymał lekko, by przedłużyć pocałunek o jedną, dodatkową sekundę, po czym puścił i spojrzał w jej oczy z lekką wesołością w złotym spojrzeniu. Uśmiechnął się przy tym na swój sposób, z lekką zadziornością (której nadawał mu lekko wystający długi kieł).
-Taki jest plan. Nie zamierzam jeszcze się wybierać na drugą stronę.
Hyohiro zaś spoglądał na sytuację z zażenowaniem na pysku, po czym odchrząknął odrobinę i odwrócił spojrzenie. Nie komentował.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości