Siedziba straży
- Ario
- Posty: 2414
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kaito Mizukane
- Posty: 373
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
Koń wytrzymał z nami dwoma na grzbiecie, dzielnie przemierzając dalszą część lasu. Byłem pod wrażeniem zwierzęcia, co prawda prowadzić ciężki wóz w kilka koni też nie jest łatwo. Najwyraźniej koń zaimponował mi, z powodu, że nigdy nie zastanawiałem z jakimi ciężarami musi borykać się na co dzień. Kiedy zacząłem nad tym głębiej rozmyślać, to dopiero wtedy dotarło do mnie jakie te zwierzęta są naprawdę silne. W skupieniu przemierzaliśmy trakt, czułem osobiście jak wali mi serce w klatce piersiowej.
- Błagam, żeby tylko nie kolejna zasadzka, jeżeli gdzieś za rogiem szykuje się kolejna to może być z nami krucho. Dobrze, że Sekiwawa ma doujutsu bo na tym trakcie to jesteśmy całkowicie wystawieni na odstrzał.
Właśnie kiedy o tym pomyślałem, mój towarzysz zaczął coś marudzić o braku sił
- Ej, chłopie nie poddawaj się, jeszcze trochę. Wyjedźmy na bardziej otwartą przestrzeń i odpoczniesz. Musisz jeszcze dać coś z siebie ku chwale miłościwie panującego nam Cesarza.
Przygryzłem wargę z niezadowolenia, nie podobało mi się, że chłopak już odpada. Znaczyło to, że w walce zostaję sam, choć jak skwitowałem w głowie:
- Pierdolę, niech pilnuje, najważniejsze żeby nie dać złapać się w zasadzkę.
Bardzo przejąłem się tym faktem i w jeszcze większym napięciu podróżowałem na koniu. Dlatego też gdy w końcu wyjechaliśmy na otwartą przestrzeń odetchnąłem z ogromną ulgą. Poklepałem Sekiwawe po plecach
- Cesarz jest z ciebie dumny, dobrze się spisałeś, możesz wyłączyć Tsujitengana. Swoją drogą świetne są te oczy, wiele bym dał, żeby mieć dokładnie takie jak ty. Jak to jest, kiedy używasz swojego doujutsu ? Coś tam czytałem, coś tam słyszałem jednak nigdy nie miałem okazji porozmawiać z kimś jak to wygląda z perspektywy użytkownika.
Jak główne napięcie minęło, to w sumie zdałem sobie sprawę, że takie oczy to fantastyczna sprawa, bardzo mnie to zaintrygowało.
Zmierzaliśmy w stronę morza, licząc, że za chwilę osiągniemy nasz cel, którym był pierwszy, napotkany posterunek wojsk cesarskich. Liczyłem na jakąś wodę i jadło oraz co najważniejsze schronienie. W tym momencie Sekikawa zaczął coś gderać o chęci dalszej współpracy. Właściwie to w sumie nie wiedziałem co z nim zrobić, był pocieszny, ale tak naprawdę jego żywot koło chuja mi latał. Zastanawiałem się chwilę co począć
- Źle o mnie nie powie, w razie czego wstawi się za mną, a co mi szkodzi, tylko trzeba tak zrobić, żeby w razie czego było na niego.
Chrząknąłem po czym odezwałem się:
- Kartki lubią znikać, takie małe, wrażliwe... - przeczytałem raz jeszcze kartkę, aby utrwalić sobie całą jej treść - ...Zwłaszcza, że przecież zostaliśmy napadnięci, była bitwa, dużo osób zginęło, zresztą cały jesteś brudny, tak, kartki lubią ginąć... Nawet teraz kiedy odwracam głowę... - odwróciłem głowę w przeciwnym kierunku do którego znajdowała się wystawiona ręką Sekikawy z kartką -... Mogłaby ci upaść i zniknąć. Na szczęście jedziemy we dwójkę, ja swoją kartkę mam i jestem Sentokim Cesarstwa. A przecież widziałem twoją kartkę i mogę poświadczyć, że władasz Suitonem na poziomie B i twój przydział hmm... To była szóstka jak mój, dobrze pamiętam ?
Piłka była po stronie Sekiwawy, jeżeli mu zależało to on będzie musiał się wykazać. Ja już i tak grubo na ściemniałem, a i teraz wbrew logice działam na własną niekorzyść. Jednak liczyłem, że przy takim harmidrze i dużej ilości wojska nie będą mieli czasu na wnikliwą kontrolę. W każdym razie kątem oka zerknąłem, co Sekiwawa robi z kartką, czy ją wyrzuci czy ją jednak zostawi. W między czasie przypomniałem sobie o pewnym fakcie, który okazał się dla mnie straszliwą tragedią. Mianowicie zapomniałem z ziemi zabrać dwa kunai`e, które rzuciłem w stronę grubego... Kurwa... jak było mi źle. Tym bardziej, że już nie mogłem się po nie wrócić, znaczy się móc mogłem, ale bez oczu Sekikawy ryzyko wpadnięcie w kolejną zasadzkę było zbyt duże. Przekalkulowałem ryzyko i okazało się, że nie opłaca się wracać. Zrobiło mi się słabo, dalszą część podróży odbyłem w milczeniu.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość