Gaj Ostara

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

-Mordę masz marną, cwelu - mruknął, jednak na jego twarzy nie pojawiły się żadne emocje, które mogły się znajdować głęboko wewnątrz. Nieważne jak bardzo był zirytowany, na zewnątrz musiał pozostać idealnie zbalansowany. Był jednak zaskoczony. Nie spodziewał się, że przeciwnik okaże się na tyle sprytny, by zdołać w taki sposób uniknąć jego techniki. Przypuszczał jednak, że to po prostu on spudłował. Ale postawa przeciwnika dość go zmierziła. Nie lubił, gdy ktoś się przechwalał, a zwłaszcza za coś czego się najpewniej nie zrobiło.
Spojrzał na leżącego w śniegu, wykrwawiającego się młodzieńca, wciąż zasłaniając się osłoną z lodowych płatków. Trochę mu było go szkoda. Pewnie tylko wykonywał jakieś zadanie, a wystarczyła tylko ludzka zawiść i polecenie przechwycenia posyłki, i już mamy kolejnego smutnego trupa. A śmierć w Ostarze, może i piękna, ale wciąż była ostatecznym odejściem z tego łez padołu. A to zasługiwało na przemyślenia i żal. W końcu wsłuchał się w słowa chłopaka i przykucnął.
-W porządku. Daj mi to pudełko, i powiedz kogo mam szukać. I... zanieść Cię do szpitala, czy wyświadczyć ostatnią przysługę?
Po uzyskaniu drugiej odpowiedzi, podnosi miecz i przebija nim serce chłopaka, by zabić go na miejscu. Nie musi cierpieć.
Następnie podnosi pudełko i pokazuje je w próżnię.
-Wyjdź na widok. Nie mam zamiaru dokonywać zamian na dystans.
Spodziewał się po tych słowach jakichś ataków, dlatego na wszelki wielki stara się zachować bezpieczeństwo. Płatki jako tarcza, odskoki, uniki - wszystko. A sam ruch... cóż, zwykły fortel. Nie miał zamiaru oddawać przesyłki zabójcy. Po prostu gdy ten tylko się ujawni, od razu zostanie zmiażdżony kolejnymi kolcami. Tym razem bez szans na unik.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, słysząc słowa leżącego samuraja. Był w stanie go zrozumieć. Każdy, kto chciał być wojownikiem, musiał w końcu opanować, na czym ten świat stoi. Musiał się dowiedzieć, czym jest ból. Zbratać się z nim. By osiągnąć odpowiedni poziom, trzeba było przelewać krew, na równi własną, jak i cudzą. A najmniejszy błąd mógł kosztować życie. I niestety w tym przypadku tak to wyglądało. Zawsze odczuwał smutek, kiedy ktoś musiał się pożegnać z życiem, ale taki niestety był cykl życia. Śmierć, jedyna oprócz Groty rzecz sprawiedliwa na tym świecie, przychodziła, przychodzi i będzie przychodzić po każdego. Chociaż, jakby tak pomyśleć trochę bardziej filozoficznie, i tak mamy farta, że umrzemy. W końcu tyle milionów ludzi w ogóle się nie narodzi i nie będzie mogło obserwować piękna tego świata...
Cały czas odgradzając się za pomocą płatków, Natsume położył wykrwawiającemu się młodzieńcowi dłoń na ramię, uśmiechając się lekko. Młodzik zasłużył na szacunek. W końcu podróż tyle czasu, będąc celem, nie jest prostym zadaniem, a śmierć w taki sposób nie jest niczym tak złym. W sumie, sam również chciałby zginąć, wykonując coś ważnego. Może dostąpi kiedyś tego zaszczytu?... no, byle nie za wcześnie. Teraz musiał spełnić ostatnią prośbę.
Obiecał.
Wstał i przyłożył pięść do czoła, przymykając na chwilę oczy. Gestem podsunął włosy do góry, zaczesując je do tyłu. Wtedy uchylił powieki. W oku młodzieńca nie było tego specyficznego, przyjaznego i melancholijnego błysku. Teraz był tylko lód. I determinacja.
Spojrzał w kierunku, z którego poprzednio nadszedł strzał, i prychnął śmiechem. Ostentacyjnie, żeby przeciwnik również to usłyszał. Drugą dłonią umieścił Hakuhyo w pochwie i sprawdził, czy będzie mógł otworzyć pudełko, i zajrzeć na zawartość.
-To ty jesteś skończonym durniem. Jeśli myślisz, że polowanie na Kenshiego skończy się dla ciebie dobrze, to w życiu nie byłeś w poważniejszym błędzie. W Sabishi zabijałem silniejszych przeciwników. I zdecydowanie bardziej godnych. Bo tamci przynajmniej nie byli tchórzami, którzy ukrywali się w bezpiecznym miejscu i liczyli, że zasłużą na poważanie. Ale nawet nie dlatego jesteś durniem.
Głos Yukiego słyszalnie się obniżył, i był równie zimny, jak temperatura wokół.
-Nawet nie próbuj sobie wycierać gęby Gajem Ostara.
W tym momencie wszystko zależy, czy udało mu się otworzyć pudełeczko. Jeśli tak, otwiera je, wyciąga zawartość i wkłada je do torby, upuszczając puste pudełko na śnieg. Cały czas zasłania się uprzednio stworzonymi płatkami.
-Chciałeś pudełko, to masz pudełko. O zawartości nie powiedziałeś ani słowa.
A jeśli było zamknięte na cztery spusty, wymagało czegoś dziwnego do otworzenia, albo było z pułapką, po prostu chowa pudełko do torby.
-Nie wiem, co jest w środku, i nie obchodzi mnie to. Ale jeśli ten chłopak zginął za to pudełko, to idzie on na twoją głowę. A, i jeszcze jedno.
Odwrócił się bokiem i ruszył w kierunku osady. Będąc jednak gotowym na blok płatkami, połączony z odskokiem lub unikiem.
-Jeśli jednak okażesz się głupcem i spróbujesz za mną podążać, to przynajmniej pokaż, że nie jesteś pizdą, i spróbuj to zrobić za pomocą noża. Twarzą w twarz. Przynajmniej będę mieć ubaw.
I ruszył w kierunku osady, przygotowany na ewentualne odskoki, uniki i bloki płatkami. Czas rzucić okiem, gdzie w ogóle miał się teraz udać, i czy da radę tam dotrzeć na piechotę, czy będzie musiał szukać statku... A może i to nie będzie konieczne? W końcu jest lato, morza są spokojne. Na piechotę też da radę iść po wodzie.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume skrzywił się, widząc zachowanie przeciwnika. Zamiast odpowiedzieć na słowa młodzieńca z Hyuo, ten od razu zaatakował, starając się przy tym zablokować percepcję chłopaka. Na szczęście zrobił to nieudolnie, i pomimo huku, który nagle nastąpił pod czaszką chłopaka, był on w stanie zauważyć kątem oka ruch i wystrzelenie pocisku, dzięki czemu był on w stanie na czas wykonać odpowiednią osłonę za pomocą krążących wokół niego płatków kwiatów, wytworzonych z jego Hyotonu. Ale musiał przyznać, że właśnie wśród zimnych odnóg jego spokoju pojawiło się nowe, palące, niszczące uczucie. Gniew. Po raz pierwszy od niejakiej chwili zaczynał być wściekły. Nie znosił, gdy przeciwnik zachowywał się jak pizda, która tylko stoi w oddali i boi się podejść. Walczyć jak należy. Szanował tylko dwa sposoby pozbawienia przeciwnika życia. Albo skrytobójstwo, gdy cel nie wie o tym że umiera, albo patrząc przeciwnikowi prosto w twarz, w prawdziwej walce. To tutaj było prawdziwym pośmiewiskiem dla honoru Yuki i splunięciem w twarz wszystkich, którzy niegdyś bywali i walczyli pośród drzew Gaju Ostara. A takiego czegoś nie mógł wybaczyć.
Puste spojrzenie młodzieńca zapłonęło. Ale on sam starał się powstrzymywać i ignorować ból. Znał tę technikę. Utsusemi no Jutsu. I coś mu tu nie pasowało. Aby móc ją utrzymać, trzeba było cały czas trzymać pieczęć. A nie było to możliwe, by jednocześnie strzelić z łuku. Hm. Trzeba będzie się temu przyjrzeć.
Miał ochotę zmiażdżyć przeciwnika. Wystarczyłaby jedna technika. Pozostałoby po nich tylko wspomnienie. Ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Nie będzie niszczyć całej natury, by pozbyć się kilku śmieci. One same są potwarzą dla Matki. Poza tym, Gaj był miejscem niemalże kultowym wśród Yuki, a jego uszkodzenia on sam by sobie nie wybaczył. Trzeba znaleźć inny sposób.
Ząbkowana strzała opadła na śnieg. Ciekawe. Takich pocisków zazwyczaj używa się, by przebijać grube skóry niedźwiedzi, a nie do strzelania do ludzi. Owszem, pocisk taki był równie skuteczny jak pozostałe, ale w walce z ludźmi lepiej było używać pocisków z grotem rozpryskowym, który robił mielonkę z wnętrzności, albo zwykłych o grocie włóczniowym, aby lepiej przebijać ciało. A przynajmniej tyle pamiętał z nauk jego wujka, który się lubował w łucznictwie. To tutaj było niebezpieczne i bolesne, ale też średnio sensowne... a zresztą.
Pokręcił głową, starając się znieść ból, po czym lekko pokręcił głową i zaczesał ponownie włosy do góry.
-Marnujesz mój czas - powiedział tonem wyrażającym wyłącznie znudzenie, po czym przesłał chakrę lodu do otoczenia. Wokół wyrosło pięć klonów. Jednemu podał wielki kunai, pozostałym po karambicie i nożu, zależnie ile czego wystarczyło.
-Znajdźcie go. Okaleczcie. I przyprowadźcie do mnie.
Zgodnie z poleceniem, klony ruszyły, wychylając się spoza osłony i szarżując w kierunku lasu, będąc gotowymi na uniki i odskoki. Natsume był pewien, że dadzą sobie radę. Zwłaszcza w takiej ilości. Utsusemi no Jutsu naraz było w stanie objąć tylko jedną osobę, więc nawet jeśli znał jakiś sekret tej techniki, tej bariery raczej nie da rady przebić. A z klonami wykonującymi całą robotę, on mógł się skupić na zwracaniu na siebie uwagi i prowokowaniu przeciwnika słowami o swym "rozczarowaniu", "znudzeniu", "marnowaniu czasu" i ogólnie o tym, że jego matka go nie kocha, tylko mu tak mówi żeby mu nie było przykro. Będąc gotowymi na uniki, odskoki i osłony płatkami. Nie będzie ryzykował. Chociaż, teraz gdy ilość celów się pomnożyła, raczej ciężko mu będzie nadążyć. A gdy tylko ustąpi ten upierdliwy huk, on sam również zacznie po niego iść. A tego nie będzie chciał. Oj, nie będzie chciał.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Klony zadziałały doskonale, tak jak sam Natsume od nich oczekiwał. Nawet pomimo utraty jednego z nich, młodzieniec był w stanie zauważyć, jak zgrabnymi atakami i ruchami dopadają łucznika, powalają go na ziemię i kilkoma niezbyt litościwymi, i zdecydowanie nie finezyjnymi uderzeniami przebijają kończyny i odcinają palce. Potrafił sobie wyobrazić zarówno mniej, jak i bardziej bolesne sposoby spacyfikowania oponenta, no ale cóż. Ostrzegał. Stanął mu na drodze w wykonaniu zadania, które przyjął od umierającego młodzieńca. A jeśli ktoś mu staje na drodze, on się w tańcu nie pierdoli. Młodzieniec stanął nad leżącym mężczyzną, z którego ran powoli wylewała się posoka, stanął nogą na jego klatce piersiowej i wysunąwszy ostrze Hakuhyo, przyłożył czubek do gardła łucznika, lecz tak by metal go nie dotykał. Nie chciał przecież, żeby wróg zamarzł, to by było bardzo niesatysfakcjonujące. Wokół młodzieńca cały czas wirowały płatki, na wypadek gdyby zdarzyło się coś jeszcze. A miał pewne podejrzenia.
Pomimo spacyfikowania i okaleczenia łucznika, huk w jego uszach wcale nie zniknął, a tylko się nasilił. Czyli źródłem tego ataku dźwiękowego nie mógł być on. Wyglądało więc na to, że był tutaj ktoś jeszcze. A to oznaczało jedno. Klony jeszcze nie skończyły roboty. No, ale może wcale nie będą na ten moment potrzebne.
-Ostrzegałem Cię, nie posłuchałeś. Niczego innego nie mogłeś się spodziewać - powiedział lodowatym tonem, patrząc na niego swymi pustymi oczami z kamienną twarzą. - A teraz ostrzeż kompana, że ma się poddać, albo ty zostaniesz posiekany na kawałki. Palec po palcu, co centymetr... a po niego przejdą się moje klony. Z chęcią zobaczę jeszcze raz to widowisko przyprowadzania jeńca.
Teraz, gdy przeciwnik był już w jego zasięgu, czuł że w jego duszy znowu pojawia się spokój, a gniew powoli się ulatnia. To było normalne. Ten człowiek, trafiając w jego ręce po ataku na jego życie, sam skazał się na śmierć. A nie ma sensu wściekać się na człowieka, który już nie żyje.
Jeśli mężczyzna nie sprawił, że huk w jego uszach zaniknął, lub Natsu zauważył, że nic nie powiedział, z westchnieniem jednym cięciem obcina mu prawą dłoń. A klony ruszają przeszukiwać pola tak czy owak. Niech mają coś ze swojego krótkiego życia. Zarówno Natsume, jak i klony są gotowe na odskoki, uniki i bloki. A gdyby on był celem ataku, który zmusiłby go do odsunięcia się od wroga, tnie go przy okazji przez pierś, by był zbyt wyczerpany, by wstać. Dobije go później.

// Post wysłany o prawilnej godzinie!
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume westchnął ciężko, widząc że przeciwnik nie miał zamiaru wydać swojego kompana. Był w stanie zrozumieć jego wierność wobec towarzysza, był nawet w stanie to zachowanie pochwalić. Ale usilne trzymanie się milczenia w momencie, gdy ktoś mierzy w ciebie mieczem, a samemu nie masz możliwości uniku, nie jest zachowaniem zbytnio zachowawczym... Czasem trzeba mieć w sobie na tyle ikry, by przyznać się do porażki. Ba, gdyby byli w stanie się ukorzyć i uspokoić, Natsu byłby nawet w stanie puścić ich wolno po uzyskaniu odpowiedzi na kilka pytań. No, ale skoro są tak uparci, to najprawdopodobniej byłoby to płonne... i sam chłopak ryzykował, że wiedzeni chęcią zemsty, mogli spróbować polowania. A na to nie mógł pozwolić. Zresztą, byli teraz na Hyuo. A Pax Glacia w takich momentach rozwiązywał problem za niego.
Krótki ruch miecza i przeciwnik stracił rękę. I tak nie pokrwawi, efekt toketsu natychmiast zmrozi ranę, ale i tak będzie czuł ten ból przez dłuuuugi czas. I również dzięki toketsu. Hakuhyo, gdy było trzeba, potrafił być naprawdę nieludzko przerażający. Młodzieniec poczekał, aż wróg przestanie się wić, i spojrzał na niego przeciągle swoimi pustymi oczyma.
-Nie sprawia mi to radości, lecz sam mnie do tego zmuszasz. Wystarczyło tylko powiedzieć, gdzie jest twój pomocnik, i nie musiałoby do tego dojść. A tak... cóż, straciłeś tę dłoń tylko z własnej winy. Ponawiam pytanie. Jeśli nie odpowiesz, będę kontynuował...
Nie kłamał. Torturowanie i zadawanie bólu innym nie sprawiało mu najmniejszej przyjemności. Ba, gdyby nie to, że teraz był nastawiony na wykonanie misji i był gotów zrobić wszystko, by wyeliminować wszelkie przeszkody, nigdy by tego nie zrobił. Nie znosił przemocy. Był pacyfistą, który szanował cud życia. Ale teraz... był świadomy, że to właśnie ból jest najlepszym nauczycielem i najłatwiej za jego pomocą dostać to, czego się chce. A że od tego zależało też życie samego Yukiego, to jednak tortury były jedynym wyjściem. Na jego twarzy pojawił się smutek, gdy ponownie podniósł miecz, by zadać następną ranę.
Lecz w tym momencie irytujący huk ustał, a Natsume mógł w końcu nacieszyć się chociaż odrobiną spokoju. Czyli wyglądało na to, że ostatni zamachowiec został schwytany przez klony. Zachowując kamienną twarz i wciąż stojąc nad okaleczonym przeciwnikiem, spojrzał jak klony prowadzą przed sobą jakąś... kobietę? Ciekawe. Nie bawiąc się w zbędne czułości, klony rzuciły kobietę na śnieg pod stopami młodego Sentokiego, do tego zaś jeden z nich przycisnął ją stopą do podłoża, tak by nie mogła swobodnie się poruszyć ani ruszać rękoma.
Kobieta zaczęła rzucać jakieś oskarżenia, lecz Natsume zbytnio się nimi nie przejmował. Ani nie był już ani trochę zły. Z chwilą, gdy ta dwójka została schwytana, gniew z niego uleciał jak odjęty ręką. Nie było sensu wściekać się na ludzi, którzy byli już martwi. Spojrzał na jednego z klonów, a ten stanął na głowie kobiety i wcisnął ją głębiej w śnieg, wzmacniając nacisk tak długo, aż zaczęła krzyczeć z bólu.
-W momencie, w którym mnie zaatakowaliście, to stała się moja sprawa - odparł. Spokojnie. Bez gniewu. Tak, jakby rozmawiał o pogodzie. - To "jebane pudełko" zostało przekazane mi razem z prośbą umierającego. A tej się nie odmawia, chyba, że jest się kurwą bez honoru. Zresztą, atak na Sentokiego rodu Yuki, i to na wyspie należącej do jego Rodu... był naprawdę złym posunięciem. Nie obchodzi mnie zawartość pudełka, ani powód dla którego tak go pożądaliście. A za sam atak wam wybaczam...
Zszedł z okaleczonego mężczyzny i ruszył w kierunku osady, po drodze zabierając z dłoni klona wielki kunai. Klony dalej stały i obserwowały.
Nagle Natsu zawrócił, dobiegł w ułamki sekund do bezrękiego łucznika, i przeszył jego serce wielkim ostrzem.
-... ale nie oznacza to, że Pax Glacia również to robi.
W tym momencie klony odstąpiły od kobiety. Ta zaś, gdy tylko wstała, od razu otrzymała pchnięcie od oryginalnego Natsumego. Tym razem za pomocą Hakuhyo, w końcu kunai został w ciele mężczyzny.
-Chociaż... w sumie troszkę mnie ciekawi, po co wam było to pudełko, że aż byliście gotowi oddać za nie życie...
Jeśli nie odpowie, po prostu z westchnięciem wyciąga ostrze i gładkim cięciem dekapituje kobietę. Te dwie śmierci i tak pójdą na konto tego martwego młodzieńca, nie na niego. Natsume był tylko narzędziem.
-Nie chciałem, by do tego doszło. Spoczywajcie w pokoju.
Następnie wysłał klony, by pozbyły się ciał w jakiś humanitarny i nieszkodzący naturze sposób. To, że oni prawdopodobnie zostawiliby jego ciało na zgnicie, nie oznaczało że on również musi tak zrobić. Gdy już się tym zajęły, młodzieniec sięgnął po oddany mu zwój i odpieczętował go, chcąc się dowiedzieć, gdzie powinna trafić przesyłka.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Gaj Ostara

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=NknjE2SBPxw[/youtube]
Natsume westchnął, patrząc na upór kobiety i śmierć obydwojga ludzi. Nie przepadał za tym widokiem. I chyba nigdy się do niego nie przyzwyczai, nawet pomimo tego że ta była nieodmienną częścią jego życia. Odebranie życia innej istocie, a zwłaszcza w tak błahej sprawie, była prawdziwą zbrodnią wobec ukochanej przez wszystkich Yukich natury. Ród ten od wieków żył z naturą w symbiozie, i starał się istnieć i egzystować tak, by nie zakłócać naturalnych kolei rzeczy. Dlatego właśnie na pierwszy rzut oka Hyuo wygląda na niezamieszkane, a po lasach wciąż kręciło się mnóstwo zwierząt. Władcy lodu, jeśli nie musieli, woleli nie sięgać po oręż i starali się zachować sprawy pokojowo. I może dzięki temu wiele zwierząt teoretycznie dzikich i rządzących tą wyspą przyzwyczaiło się do nich i tolerowało ich obecność. Może. Ale coś takiego, jak zadanie komuś śmierci w nieznaczącej sprawie, było zbrodnią. Dlatego właśnie śmierć tej dwójki, która pozwoliła sobie na odebranie życia młodemu posłańcowi, była złem koniecznym.
Lecz nadal był to smutny widok.
Wysunął ostrze z rany na klatce piersiowej kobiety, odłamując jej zamrożone palce (dotknięcie Hakuhyo również nie było jej najlepszym pomysłem tego dnia) i ściął jej głowę. Następnie strzepnął lekko ostrze - krew zdążyła już zamarznąć i odpadła niczym malutkie kryształki - i schował miecz z powrotem do pochwy. Płatki wokół przestały wirować i opadły na warstwę śniegu.
-Obyście znaleźli ukojenie w objęciach Shinigami - powiedział cicho, po czym skłonił głowę i pozwolił klonom zabrać ciała obojga poległych. Natsume zaś odebrał klonom swój sprzęt (razem z wielkim kunaiem) i sięgnął po zwój, by przeczytać dokument.
Był naprawdę ciekawie zaszyfrowany, musiał przyznać. Ale najważniejsza informacja była podana w miarę wprost. Teiz. Jedna z wysp należących do Samurajów, znakomitych wojowników i godnych szacunku ludzi. Nawet pomimo ich pewnego rodzaju niechęci wobec shinobi. Przynajmniej tyle, że starają się tego nie okazywać i utrzymują z nimi normalne kontakty. Teraz, kiedy znów wybuchła wojna, shinobi mogą zostać niedopuszczeni... chociaż, może Samurajowie słyszeli niegdyś o klanie Yuki i wiedzieli, że oni nie dali się wplątać w żadne konflikty? Oby. Z kolejnym westchnieniem zamknął zwój, przymykając oczy. Po ponownym otwarciu znów było w nich widać błysk uprzejmego braku zainteresowania. Stary Natsume wrócił. Kenshi zniknął, by móc się pojawić gdy tylko znowu będzie konieczny.
-Teiz, w takim razie - powiedział do siebie, ścierając odrobiną śniegu krwawą plwocinę ze swojej klatki piersiowej. - Przebiorę się, zgarnę mój płaszcz od krawca i mogę ruszać w drogę... mam nadzieję, że chociaż tam dostanę jakieś odpowiedzi.
Spokojnym krokiem ruszył w kierunku osady. Raczej nigdzie mu się nie spieszyło. Zwłaszcza teraz, gdy nie miał upartych asasynów na karku.

z/t na szlak/port/whatever?

//Ray: Z/t do Teiz. Podróż zostaje skipnięta, aby nie nabijać bezsensownych postów. Czas odczekany między postem Natsume, a moim.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=rqFpbo_K2Eg[/youtube]
Natsume, nie spiesząc się za bardzo, przybył do jednego ze swoich ukochanych miejsc na całej wyspie, jeśli nie licząc ogromnej, budzącej szacunek Shiroyamy. Gaj Ostara. Ukryta pośród zaśnieżonych lasów polana, słynąca z fantazyjnie ukształtowanych drzew i pięknego, zwykle pokrytego lekkim lodem jeziora, jeszcze kilka lat temu była przypuszczalnie najczęściej odwiedzanym przez młodego Yukiego miejscem. Głównie dlatego, że panująca tu cisza i melancholijna atmosfera pozwalała mu chociaż na chwilę się wyciszyć i zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło w jego życiu. A trochę tego cholerstwa było. Teraz jednak, pogodzony sam ze sobą, był w stanie poczuć jeszcze więcej tej niesamowitej atmosfery otoczenia. A o to mu właśnie chodziło.
Młodzieniec przystanął na moment, by móc trochę powdychać świeżego powietrza unoszącego się wokół, po czym przyklęknął między korzeniami jednego z drzew. Chciał trochę pomedytować. Być może będzie w stanie chociaż trochę wzmocnić swojego ducha?
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, wstając z pozycji medytacyjnej. Był zadowolony z wyników tego może i niewidocznego, ale za to bardzo intensywnego treningu - czuł, że jego mięśnie były napięte i wykazywały oznaki lekkiego zmęczenia, ale wiedział też że da radę wycisnąć z siebie trochę więcej. Oparł się o pochylone drzewo, oddychając głęboko i dając sobie odrobinkę wytchnienia. Po tylu godzinach medytacji zdecydowanie zasłużył. I tak teraz planował trochę poprawić swoje możliwości szermiercze, więc będzie potrzebował możliwości wyciągnięcia z siebie wszystkiego czego tylko się będzie dało. Wstał i wysunął zza paska Białego Mnicha, przymykając na moment oczy. Teraz trzeba się skupić.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Gaj Ostara

Post autor: Natsume Yuki »

Kolejna chwila treningu, znów zakończona powodzeniem. Wykorzystywanie nowej techniki wychodziło mu już wystarczająco sprawnie, a on sam był w stanie bez większego problemu wycinać co mniejsze drzewka, często poruszając się dostatecznie szybko by zakończyć manewr, zanim obcięte konary w ogóle dosięgną ziemi. Powoli się uczył. W sumie ciekawe, co powiedziałby Zjawa na jego postępy w walce... kiedy pierwszy raz spotkał się ze swoim mistrzem, był znacznie wolniejszy. Znacznie słabszy. Znacznie... mniej przygotowany. Tamtego dnia samurajski mistrz miecza kompletnie go zdominował. Nie zamierzał mu na to pozwolić jeszcze raz.
No, ale nie mógł się skupiać wyłącznie na mieczu. W końcu wciąż był shinobim, i musiał opanowywać jeszcze inne sztuki. Ta tutaj, wyciągnięta jakiś czas temu ze zwoju od Kamiru, mogła się kiedyś przydać... warto to opanować.
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Fuyuhana (Osada Rodu Ranmaru)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości