Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 24 sty 2023, o 00:08
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
15 / 28
Nasz dwójka herosów dokończyła swoje jedzenie i udała się na spoczynek. Regeneracja energii była ważna, szczególnie w tak ważnym zadaniu, które mieli zrealizować. Gdzieś tutaj ukrywał się ktoś, kto mimo swojej niepozorności mógł wiele namieszać w całym Cesarstwie. Trzeba było go zatrzymać za wszelką cenę. Kiedy tylko weszli do pokoju, Hinata rzucił swoje rzeczy obok wolnego łóżka, po czym zaczął zdjął wierzchnie ubranie i buty. Mimo końcówki podróży w przyjemnych warunkach, widać było, że jest trochę zmęczony. Rozsiadł się on po turecku na łóżku i zaczął dłońmi rozcierać swoje stopy.
- Nie przejmuj się Yuichi-kun, ogarniemy to jutro. Teraz musimy odpocząć, jutrzejszy dzień będzie ciężki, więc nie ma co się przejmować na zapas. - kiedy tylko czerwonowłosy się rozgrzał, sięgnął do swojej torby z której wyciągnął zwój. Ten rozwinął na swoim łóżku i odpieczętował z niego ubrania na przebranie. później udał się w róg pokoju, gdzie planował się w spokoju przebrać w ubrania do spania. Skoro mieli taką możliwość, to mogli odpocząć jak cywilizowani ludzie, przynajmniej ten jeden raz, nie wiadomo kiedy znowu przyjdzie im spać na wozie czy też pod gwiazdami, wyczekując transportu więźnia.
Kiedy Yuichi wspomniał o dziewczynie, Hinata stał do niego tyłem i kończył się ubierać. Kiedy skończył nakładać na siebie koszulkę, odwrócił się przez ramię i wtedy też nasz heros mógł dostrzec, że na twarzy jego towarzysza maluje się rumieniec. Starał się on go w jakikolwiek sposób ukryć, dlatego też do łóżka zmierzał bokiem, zakrywając się trochę niesionymi ubraniami.
- Ją też będzie dobrze jutro zapytać. Skoro pracuje tutaj, to pewnie zna okolicznych mieszkańców. A pewnie usłyszała też jakieś ciekawe plotki. - skomentował w końcu, kiedy to położył się na łóżku, na boku i patrząc w ścianę. Swoje rzeczy zostawił w lekkim nieładzie, a sam zwój jedynie zwinął i ułożył na stojącym przy łóżku krześle. Przez chwilę jeszcze wpatrywał się w ścianę, po czym odwrócił się na plecy, spojrzał na sufit i nakrył się kołdrą.
- Masz kogoś, kogo bardzo byś chciał bronić? Kogoś dla którego zdobywasz siłę? - wypalił od tak po chwili wpatrywania się w sufit. Nie czekał jednak długo na odpowiedź, nie zależnie od tego czy jego towarzysz odpowiedział, czy też nie, po prostu obrócił się na bok i poszedł spać. Zdecydowanie jego organizm potrzebował regeneracji, gdyż zasnął dosyć szybko.
Noc niestety nie była tak łaskawa dla Yuichiego. Jego umysł, powrót Hinaty i nierozwiązana sprawa, to wszystko stworzyło na tyle duży mętlik, że jego myśli i sny zbiegły na niebezpieczne rejony. Niebezpieczny morderca, stado jego sługusów oraz tajemniczy przeciwnik w kapturze, który posługiwał się dziwnymi czarnymi tworami. No i ta paskudna bestia którą Hinata musiał pokonać. Czy to był jeszcze człowiek? Te wszystkie obrazy migotały we śnie młodzieńca. Przedstawiały one przeróżne scenariusze, przeważnie nie kończące się zbyt dobrze, czyżby oni byli częścią najlepszej linii czasowej? Tylko w takim razie co Ariim? Czyżby zajął się swoim życiem w szpitalu i zapomniał o wszystkim? Czy aby na pewno wrócił do zdrowia po tych wszystkich zajściach? Tyle niewiadomych...
Nasz młody heros obudził się ze swojego koszmaru, kiedy do jego nozdrzy doszedł zapach pachnących, owocowych placuszków. Kiedy się podniósł, spostrzegł Hinatę, który siedzi na swoim łóżku, w ręku trzyma gliniany kubek z parującym, jeszcze gorącym mlekiem a przed sobą ma talerz z kilkunastoma, dosyć dużymi i grubymi plackami z różnymi owocami. Królowały tam jagody i truskawki, choć były też elementy innych roślin. Widząc swojego towarzysza, podał mu drugie, takie samo naczynie oraz mniejszy talerz, na który przełożył część placków.
- W nocy nie spałeś najlepiej. Słyszałem jak się wiercisz. Wszystko w porządku? - zapytał swojego towarzysza, po czym wstał i stanął na środku pokoju. Zmierzył wzrokiem czy ma dookoła siebie wystarczająco miejsca, a następnie zaczął wykonywać serię przeróżnych ćwiczeń, które zapewne miały rozbudzić jego jeszcze zaspane ciało. Poza tym, był on shinobi, a to wymagało utrzymania ciała w idealnej, wręcz perfekcyjnej formie. Kiedy skończył ten piętnastominutowy trening, wytarł się w swoje nocne ubrania, ubrał w świeże i zapieczętował wszystkie używane elementy w swoim zwoju.
- Śniadanie dostaliśmy w prezencie, od córki gospodarza. - powiedział z lekkim rumieńcem na twarzy, po czym zagryzł jeszcze jednym plackiem. Mimo swojej prostoty, były bardzo dobre. A to, że były jeszcze cieplutkie, świeżo co zdjęte z pieca, jedynie pomagało w budowaniu wspaniałości.
- Co proponujesz, od czego zaczynamy? Chcemy pogadać z karczmarzem póki jest pusto, czy może robimy spacerek po okolicy, żeby się rozejrzeć? Może się też ewentualnie rozdzielić, jeśli masz jakieś inne pomysły. - Hinata zaproponował, w między czasie ubierając się, jednakże tak aby wszystkie swoje zabawki shinobi móc schować pod płaszcz czy też do kieszeni. Nie chciał tak od razu rzucać się w oczy. Po tych przygotowaniach zagryzł p oraz kolejny placuszkiem i rozsiadł się na łóżku, po czym spojrzał przez okno. Zdawało się, że na dworze świeci słońce, a to był dobry prognostyk tego, że dzisiejszy dzień będzie pozytywny.
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 4 kwie 2023, o 12:42
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 8/14
Yuichi miał wrażenie, że opada przez wieczność w stronę wrót zaświatów, krainy snów. Słyszał słowa towarzysza, przecinające nitki otaczającej go mgły. Walczył ze sobą, chciał szarpnąć za okowy łańcuchów ciągnących go w pustkę, przepadał. Pod zamkniętymi powiekami przeplatały się jeszcze wizerunki dwóch osób, jedno silniejsze od drugiego. To dla nich chciał walczyć, dla nich zbierał siły i marudował kolejny dzień ale… skąd się wzięła ta młodsza twarz? Dlaczego akurat teraz wyłoniła się na piedestał, kiedy już od tak dawna o niej nawet nie myślał. Czyżby to była sprawka zachowania tej dziewczyny z dołu, która niejako przypomniała mu, o kolejnej ważnej osobie?
~ Pfff… ~ wypuścił powietrze ustami poddając się żądzy snu. Nawet gdyby chciał odpowiedzieć, to najprostsze „tak”, mogłoby kosztować zbyt wiele. Opadał w ciemność wirując dookoła własnej osi.
Oczy chłopaka otworzyły się nagle, a on poderwał się do pozycji siedzącej i wyciągnął dłonie przed siebie. Dwa głębokie wdechy. I znowu wdech, wydech. Rozejrzał się dookoła, rozluźnił będące wciąż w gotowości do złożenia pieczęci ręce. Chciał opaść na poduszkę i zakryć dłońmi twarz, ukryć się, lecz nie miało to większego sensu. Hinata, nawet ślepy, przejrzałby ten jego cyrk. Spojrzał więc na niego bezpośrednio i uśmiechnął się zdawkowo. Nie zdążył uciec od niewygodnego pytania. Burknął potwierdzając, że wszystko u niego w porządku. Otarł czoło i kark z potu i wytarł go o materac. – To nic takiego. Muszę to przepracować. - Nie chciał pozostawiać tego całkowicie bez komentarza, lecz nie przewidział też, że podana przez niego odpowiedź mogłaby skierować jego kompana na tory zmartwienia. Umknął mu ten szczegół, a dając się ponieść aromatowi rozchodzącemu się po pomieszczeniu, poniuchał „aktorsko” nosem. Pochwycił przekazany mu talerz i potarł o siebie pałeczkami. W brzuchy zaburczało na tyle głośno, że zapewne w sąsiednim pokoju to usłyszeli. Poprzedniego dnia najedli się do syta, rozciągając swoje żołądki do granic możliwości, a teraz gdy nie było w środku żadnego wypełnienia, echo zbierało żniwo. – Ale super. Czyli zamieniłeś z nią słowo? - Seta nie podnosił wzroku, nie miał zamiaru wpędzać Hinaty w zażenowanie, sam dobrze wiedział jakby się czuł. Odkroił sobie niejako, kawałek placka i włożył do ust. Spojrzał raz na okno by ocenić dzwoneczki. Pamiętał, że je tam zawiesił, lecz spał na tyle mocno, że pewnie całe okno mogłoby wyrwać nim go dobudzić. Zaśmiał się w duchu ze swojej niekompetencji. Genki, zdążył zrobić wszystko co było potrzebne tego poranka, nim Yuichiemu choćby zachciało się przerwać odpoczynek. Zarzucił kilka kolejnych kawałków na ząb, patrząc to raz na towarzysza, to na okno i co za nim.
– Nie wiem na ile rozmowa z karczmarzem na teraz sens. Skoro rozmawiałeś z jego córką i przy dobrych wiatrach zaszczepiłeś w niej ciekawość do zdobycia takiej informacji, to sama powinna ci ją przynieść. - Ostatki dania wciągnął jednym tchem. Bah, bah i bach, zjedzone. – Logika podpowiada, że powinniśmy się rozdzielić aby szybciej wykryć obcego wśród swoich, ale mam z tym pewien problem. Bo kiedy tak zrobimy, to sami ściągniemy na siebie większą uwagę, życie zapewne nie pędzi tu na złamanie karku. Proponuję najpierw wybrać się do zarządcy, a dopiero później rozdzielić na starszyznę, dzieciaki i znachora, ba może trafi się jeszcze jaki kupiec lokalny. - Szeregowy zakreślił swoje myśli w plan. Nie był do niego przekonany w stu procentach, ale nie chciał robić najpierw zbyt dużego szumu. Być może informacja o tym kto dokopał temu odczłowieczonemu czemuś, a także o „przeszkodzie” która stanęła naprzeciw gościa w kapturze nie dotarła do uszu poszukiwanego i wciąż mogą czuć się anonimowi.
Seta odstawił pusty talerz na biurko, zebrał swoje rzeczy i zaczął przyodziewać. Odzienie, które my wypożyczono nie należało do najwyższego sortu, zdecydowanie było mniej wygodnie niżeli jego codzienne. Nie wolno było mu jednak narzekać na nic tak błahego. Skoro mógł narzekać, to znaczy że przeżył poprzedni dzień, a za samo to powinien już być wdzięczny. Do nie dawna nie był świadom tego zagrożenia. Cóż, zgarniał ciała towarzyszy broni z pola bitwy, lecz sam nigdy się na nim nie znalazł, aż do chwili eskorty „tego” więźnia. Tfu. Zgarnął dzwoneczki do kabury, wakizashi pod płaszcz i spojrzał na Hinatę.
– Jeżeli nie przeszkadza Ci taki sposób działania, to zaczekam na dole. Muszę jeszcze coś sprawdzić nim wyruszymy. - Seta pamiętał moment, w którym przyjechali. Ich powóz nie był jedynym przy gospodzie. Musiał upewnić się, czy on dalej tam jest, a tym samym czy aby przypadkiem ten „inny” shinobi nie czai się gdzieś w pobliżu.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 5 kwie 2023, o 23:57
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
17 / 28
Śniadanie - najważniejszy posiłek dnia. Zdecydowanie było ono teraz potrzebne. Cieplutkie i pachnące bułeczki, do tego przygotowany ryż, jajko i inne pierdoły, które miały dać siły na dotrwanie do obiadu. Kiedy Yuichi się obudził, Hinata był już w połowie jedzenia swojej porcji. Po porannych rozmowach, toalecie, zjedzeniu, przebraniu się i ustaleniu planu, nasi bohaterowie ustalili, że zaczną od odwiedzenia zarządcy wioski. Słuszny plan, jeśli działo się coś ciekawego w tej okolicy, to on na pewno wiedział. Wiedział też na pewno o wszystkich ludziach, którzy zatrzymali się w okolicy. Był to idealny trop na rozpoczęcie i wywiedzenie się co i jak. Później, kiedy będą mieli podstawy, będą mogli zdecydować co chcą dalej. Tak więc panowie zebrali wszystkie swoje zabawki i wyszli z karczmy. Po drodze Yuichi chciał sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Przeszukał on swoim wzrokiem karczmę, jednakże nie znalazł ani wozu, ani kupca z shinobim, którzy w nocy zatrzymali się w lokalu. Zapewne ruszyli dalej z samego rana.
Dom zarządcy był jednym z niewielu dużych budowli tutaj. Dodatkowo, był on wykonany z kamienia, a nie z bali jak większość pozostałych budynków. Przed nim wisiała tablica z lokalnymi ogłoszeniami, jednakże nie było tam nic ciekawego. Nic co pomogłoby w śledztwie, no chyba, że do rozwiązania sprawy było potrzebne zakupienie małego knurka. Po zapukaniu do drzwi, te otworzyły się, a przed nimi stanął wysoki, barczysty mężczyzna o krótkiej ale gęstej brodzie i tak samo krótkich, ale gęstych czarnych włosach. Odziany był w wygodne ubrania, które bardziej pasowały do drwala albo rzemieślnika, niż do polityka, no ale pewnie w takich małych społecznościach nie trzeba było aż tak się wyróżniać.Był on bardzo zaskoczony wizytą, w końcu nie miał umówionych gości, mimo to jednak postanowił on wpuścić przybyszy, szczególnie, kiedy Hinata po cichu pokazał swój tajemny symbol oznaczający pracę dla Cesarstwa. Gospodarz wpuścił ich do środka i zaprowadził do dużej izby, gdzie już paliło się w kominku. Zaprosił ich do stołu, gdzie było kilka ksiąg, wyglądających jak księgi rachunkowe, które zarządca wypełniał. W kilku miejscach były włożone materiałowe przegródki zapewniające stały dostęp do najważniejszych stron.
- Nazywam się Rintaro. Przepraszam za moje zaskoczenie, ale nie mamy tutaj często gości z Armii. Raczej jest u nas spokojnie, a drobne problemy umiemy rozwiązać sami. Tak więc, może Panowie pozwolą, że zaparzę herbatę, a w tym czasie opowiecie mi jaki jest cel waszej wizyty. Oczywiście, jeżeli jest coś w czym mogę wam pomóc, to śmiało. I proszę się nie bać, będę w pokoju obok, ale wszystko słyszę. - powiedział Rintaro, a następnie wszedł do izby obok, gdzie zaczął szykować napar. Po chwili przyszedł z filiżankami, czajnikiem gorącej herbaty oraz kilkoma dużymi, czekoladowymi ciastkami ułożonymi na srebrnej tacy. Wyglądały bardzo apetycznie, były duże, płaskie i pełne kawałków czekolady. A może to były orzechy?
- Proszę się częstować. Świeżutkie ciasteczka, z rana wyjęte z pieca. - Rintaro zamienił się w słuch, oczekując dalszych wyjaśnień i opowieści. Wzrok Hinaty jasno wskazywał na to, żeby to Yuichi zaczął rozmowę, a on ewentualnie dopyta o to, o czym chłopak zapomniał. Skoro są na tej misji razem, to była to dobra okazja, żeby w kontrolowanych warunkach zdobywał doświadczenie. No i mógł być spokojny, Tak doświadczony shinobi jak Hinata na pewno pokryje wszystkie dziury i pomoże mu w rozwiązaniu całej tej zagadki. Zarządca przysłuchiwał się wszystkim pytaniom ze spokojem. Nie wyglądał jakby był zdenerwowany, nie wyglądał też jakby chciał coś ukryć. Raczej wydawał się przyjazny, chętny do pomocy. Ale może to było tylko złudne wrażenie. Może był tak dobrym aktorem a w rzeczywistości zależało mu na spławieniu przybyszy? Ciężko powiedzieć, to mógł odgadnąć tylko doświadczony śledczy... Aaaalbo fan teorii spiskowych...
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
Rintaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 6 kwie 2023, o 11:47
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 9/14
Seta potaknął dwa razy do własnych myśli. Sprawdzenie obecności obcego shinobi, a raczej jej braku, podniosło go delikatnie na duchu. Przynajmniej w pierwszej chwili, gdyż osoba taka, jeżeli rzeczywiście bezstronna i nieinteresowna w ich sprawie byłaby tu, w wiosce. Być może przyłożyłaby się ręka do powalenia draba w razie potrzeby, choć mogłaby odebrać mylne sygnały i stanąć naprzeciw nim, predatorom tropiącym swą ofiarę. Z dwojga złego, radował się zmniejszonym szumem chakry w okolicy.
– Wygląda na to, że zabrali się z samego rana. Kupcy. - Młodzieniec zwrócił się do swojego kompana, wskazując kciukiem miejsce postoju powozów. – Ruszyli dalej albo są gdzieś wiosce, załatwiając sprawunki. - Dodał po chwili i poprawił swój płaszcz. Stójka opadała i trzeba było temu zapobiec.
Czasem już tak bywało, że pomimo adaptacji do mroźnych warunków, zwyczajnie nie chciało się odczuwać tych podmuchów na skórze. Zwłaszcza tak wrażliwej, jak ta na szyi.
– No, no. - Zmierzył wzrokiem budynek, w którym miał się ponoć znajdować zarządca osady. Zdecydowanie odstawał od reszty, a co za tym idzie, był uważany za najważniejszy w całej wiosce. Osoba go zamieszkująca może okazać się typem, „chodzącym z głową w chmurach”. Nie przepadał za takimi osobami i miał bardzo silne nadzieje, że okładka tej książki różni się z treścią. Jako że ogłoszenia wywieszone na tablicy niewiele miały wspólnego z ich zadaniem, a nawet nic, to postanowił nie zawracać sobie nimi bardziej głowy.
Po zapukaniu do drzwi, jego wyobrażenie przywódcy tej osady, niskiego, siwego dziadka, który potrzebował laski do poruszania się i emanował mądrościami, zostało zrównane z ziemią. Zamiast tego, w realnej wersji pojawił się sporych rozmiarów krzepki chłop, zmuszający do spięcia pośladków i przemyślenia swojego następnego kroku. Przypominał bowiem Yuichiemu bardziej przywódcę bandy rzezimieszków, niżeli osobę odpowiadającą za dobrobyt osady. Jednak poza ogarnianiem młodzieży i edukacją, te dwie funkcje nie różniły się aż nadto. W obu przypadkach chodziło o dobrobyt, a jedynie sposób działania miał większe znaczenie. Terror, czy czysta sprawiedliwość? W jaki sposób ten olbrzym trzymał swój autorytet na tyle mocno w garści, by wytrwać na tym stanowisku. Tego, szeregowy będzie się musiał dowiedzieć na własną rękę, choć wielkość domostwa i fizyczność jegomościa już zaczęły przechylać szalę oceny.
Pierwsze skrzypce oddał bez zastanowienia Hinacie, który to rozpoczął ich pogawędkę, a przynajmniej zapewnił im przepustkę do środka. Secie zostało jedynie skinąć głową w znak przywitania i przejść dalej do pomieszczenia z kominkiem, biurkiem i czymś jeszcze co na nim leżało.
Omiótł wszystko wzrokiem, znajdując swoje miejsce dość blisko eksponowanego miejsca pracy, tak aby poznać nieco lepiej gościa, z którym przyszło im w tej właśnie chwili współpracować. Jak owocna będzie to współpraca, miało się jednak dopiero okazać. Odwrócił się przodem do jegomościa, który dopiero co zaczął od przedstawienia się. Ponownie skinął głową. Wysłuchał mężczyzny i przeniósł swój wzrok na Genkiego, mimowolnie oczekując, że ten przejmie wodzę konwersacji i poprowadzi ich dalej, bezpiecznie, ku celu. Po ułamku ciszy, jaki sobie wzajemnie zaserwowali, szeregowy czując już ciepło w trzewiach, otworzył usta i jednocześnie zaczął wykonywać manewr wychylający głowę i górną część ciała nad płaszczyznę roboczą zarządcy. – Dziękujemy za przyjęcie, pomimo zapewne napiętego czasu pracy. To wiele dla nas znaczy, Rintaro-sama. - Wzdrygnął się mimowolnie, gdy w uszach zabrzmiały niczym echo ostatnie słowa sołtysa, więc starał się zagłuszyć swe bezszelestne w jego mniemaniu ruchy, mową. – To była długa podróż przy niekorzystnych warunkach, lecz szczęście nam za gospodę i tak dobre jadło, jakim nas tu raczono po przybyciu. - Yuichi przyglądał się właśnie pierwszej stronie otwartej księgi pozostawionej na blacie. Nie chciał ryzykować zostania przyłapanym na tym manewrze, więc starał się ogarnąć wszystko najszybciej jak to możliwe. Szukał czegokolwiek związanego z ich sprawą. Czy byłby to dodatkowy koszt poniesiony przez osadę, ubytek w spichlerzu, drobna kradzież, czy wręcz w drugą stronę – dodatkowe ręce do pracy przynoszące zasoby. Rzucał za to wzrokiem na lewo i prawo bacząc wszystkie notatki.
– My również przepraszamy za najście. Zazwyczaj nasze obowiązki nie nakreślają takiego działania, acz właśnie jest to sprawa odbiegająca od typowych. - W niebieskim ciele aż gotowało się od poziomu stresu, acz musiał zakończyć swe poszukiwania, by powrócić do miejsca, w którym przywódca tej ziemi widział go po raz ostatni, nim wyszedł. Musiał się także wyciszyć na tyle, by nie dać po sobie poznać, że cokolwiek było knute tuż przed sekundą. Przez cały ten czas korciło go także, by zdać się na wrodzone umiejętności i zwyczajnie „skontrolować” otoczenie, lecz nie widział większych zalet takiego postępowania. W dodatku musiał nauczyć się nie polegać tylko i wyłącznie na linii krwi.
Seta ukłonił się w podzięce za napój i lekką strawę. Pochwycił filiżankę i przybliżył ją do ust, wciągając wpierw aromat nosem. Zawsze dziękował w duchu za coś ciepłego do picia. Przechylając ją, spojrzał znów na Hinatę, który za to wpatrywał się w niego. Seta wiedział już, co szło za tym spojrzeniem. Przeklął w duchu, przełykając łyk rozgrzewającej cieczy, która to trafiła do wygrzanych już wnętrzności. Przywołał delikatny uśmiech na twarz, odstawił filiżankę na spodeczek z lekkim „tk” i zaczął.
– Nazywam się Seta Yuichi… - Na ułamek sekundy przerwał, powstrzymując się przed dopowiedzeniem formułki do końca. – razem z towarzyszem służymy w Armii Cesarstwa, jak już zostało to zauważone. - Skinął głową to do jednego, to drugiego. – Do Nakafurano skierował nas, niestety, nieprzyjemny obowiązek. Otóż kilku śmiałków, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, zdecydowało się porzucić idee patriotyczne i tym samym odejść bez pozostawienia cienia informacji o tym czynie. Nazywając sprawę po imieniu – zdezerterowali, a nam przypadła ta powinność, by ich odnaleźć. - Yuichiemu zupełnie inne słowo cisnęło się na usta, lecz doszedł do wniosku, że „rozliczenie” ów śmiałków, może zabrzmieć nazbyt agresywnie i odepchnęłoby jego rozmówcę od pokojowej rozmowy. O ile ten do rozliczenia, miał pozytywny wkład w rozwój osady. Podczas tej rozmowy, chłopak chciał także wykorzystać nowo nabyte, przydatne i adekwatne, informacje które zaczerpnął z otwartej księgi, lecz nie byle „prosto w twarz” bez przeformułowania. – Mieliśmy nadzieję, że Ty, Rintaro-sama, będziesz wiedział coś na temat nowoprzybyłych z ostatnich kilku tygodni. - Szeregowy przyglądał się rozmówcy na tyle intensywnie, by nie wprawiać go w zakłopotanie. W międzyczasie także aktywnie kontrolował swe serce, by nie było zbyt szybko i modulował głos, by brzmieć częściowo spokojnie, a kapkę zmartwionym. Miał nadzieję, że jego rozmówca, choć wydawał się prostym człowiekiem – w co shinobi wątpił – wyłapie tę subtelną nutę w jego głosie. Chciał zasiać ziarno ciekawości w tym, dlaczego ktoś miałby się martwić dezerterem. Plan się rozwijał, a on się nie zająknął. Być może to blask Hinaty dawał mu tę siłę, której pragnął się od tak dawna. Musiał teraz zaczekać na reakcję, by móc kontynuować swą grę.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 6 kwie 2023, o 22:39
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
19 / 28
Przywódca wioski wyglądał bardziej jak drwal albo rzemieślnik niż przywódca, ale może właśnie taki rodzaj liderów był potrzebny na krańcach Cesarstwa, gdzie zamiast polityki i miłych słówek bardziej liczyły się umiejętności i realna pomoc. Człowiek był też ciepły w obyciu, częstował ich ciastkami, przecież tak nie robili źli ludzie. Za takimi ludźmi chciałoby się iść, szczególnie, że naprawdę były one bardzo dobre. Gospodarz na chwielę zniknął w kuchni, to była okazja dla naszego herosa na działanie. Zerknął on do księgi, niestety, ogrom informacji, który widział w środku, oraz te dziwne tabelki, słupki i inne takie oznaczały, że musiałby spędzić dużo dłuższą chwilę, jeśli liczył na wyciągnięcie jakichkolwiek efektów. Niestety, Rintaro wrócił dosyć szybko więc trzeba było wrócić do udawania głupa i wypytywania. Yuichiemu szło doskonale. Wlepił gospodarzowi lewą historyjkę, w którą ten bardzo łatwo uwierzył. Założył on ręce na ramionach i podrapał się po swojej przystrzyżonej brodzie, zastanawiając się czy coś mu świta. Przez chwilę myślał, jednakże w końcu wypalił z odpowiedzią.
- Raczej nie kojarzy mi się nikt taki. Ostatnimi czasy mamy mało gości. Przeważnie jacyś przejezdni, ale też w małych ilościach. Dezerterów żadnych nie pamiętam. Najmłodszy stażem mieszkaniec to nasz kowal, który przyjechał tutaj wraz z synem. Ale to było jakieś pół roku temu. Więc czas by się nie zgadzał. - mężczyzna dumał, zastanawiając się, czy coś jeszcze ciekawego jest w stanie powiedzieć. Wtedy też aktywował się ognisty śledczy, który wyczuł coś swoim doświadczonym nosem, i wcale nie był to zapach ciasteczek.
- A czy mógłby Pan coś więcej opowiedzieć o Kowalu? Jeżeli dezerterzy są w okolicy, to może przyszli do niego po nową broń, albo naostrzyć starą. Można mu ufać w tych kwestiach? - Hinata szybko podchwycił trop, pomysł świetny, choć realizacja już bardziej w jego stylu, no ale cóż, nikt nie był idealnym shinobi, on zdecydowanie bardziej nadawał się walki, niż do węszenia.
- A no tak, nasz kowal, Bimushi. Przybył z synem jakieś pół roku temu. Bardzo rzetelny rzemieślnik, pomaga nam przy zwierzętach, przy naprawach domu. Raczej broni nie kuje, nie ma na takie pierdoły czasu. Niech mi Panowie wierzą, mamy tutaj sporo innych metalowych potrzeb. Jego syn - Akushi, mu często asystuje. Czasami jeździ też do miasta na zakupy towarów. U nas niestety nie mamy tak dużo surowców. Ostatnio nawet wrócił z zakupami, jakoś z tydzień temu, może dwa... - gospodarz się zamyślił, chcąc ustalić dokładną datę. W tym momencie w oku Hinaty pojawił się błysk, którym podzielił się ze swoim towarzyszem. Przecież to nie mógł być przypadek, że wrócił chwilę po tym, jak próbowano przejąć transport z więźniem.
- A czy działo się ostatnio coś dziwnego? Może w lasach jest mniej zwierzyny, albo coś was niepokoiło? - Hinata zadał kolejne pytanie, choć z jego głosy jasno można było wyczuć, że jest to raczej pytanie-zapchajdziura.
- Nie.. chyba nie, ale nie o wszystkich pierdołach się dowiaduję. Mogę postarać się dowiedzieć, jeżeli jest to ważne dla sprawy. Na wieczór może wiedziałbym coś więcej.
- Dobrze, bardzo by nam to pomogło. a mógłby jeszcze Pan powiedzieć, gdzie znajdziemy kuźnię? Chcemy zadać kilka pytań waszemu kowalowi, może jego syn podczas podróży widział coś ciekawego.
- Jasne, musicie iść drogą w dół osady. Ostatni dom po prawej stronie, poczujecie zapach węgla i stali no i na pewno będzie tam dużo ciemnego dymu. - Rintaro w trakcie opowiadania pokazywał rękoma, tak aby mieli pewność jak trafić do kuźni. Po tych słowach Hinata wstał i bardzo podziękował za pomoc, a następnie wyszedł. Kiedy znaleźli się już na dworze, zaczął się kierować w stronę kuźni, do której było kilkadziesiąt metrów.
- Co o tym myślisz Yuichi? Mi to śmierdzi na kilometr.... - czyżby sprawa okazała się łatwiejsza niż zakładano? Hinata sięgnął do swojej torby a następnie wyciągnął z niej papierosa, a nawet dwa! Jednego dla siebie, drugiego dla swojego towarzysza. Później odpalił oba korzystając ze znanej już nam dobrze sztuczki z kciukiem i ogniem.
Budynek do którego się kierowali zdecydowanie przypominał kuźnię. Był to dosyć duży, parterowy domek, przed którym było ustawione palenisko oraz duża balia w której właśnie pływała woda ze śniegiem. Obok domku były ustawione wozy, na których leżało trochę drewna i innych surowców, przed domem był przywiązany także konik, który był przywiązany do otaczającego posiadłość drewnianego płota. Zwierzątko w spokoju sobie stało i jadło sobie trawę z korytka znajdującego się przed nim. Kiedy tylko się zbliżali, mogli poczuć bardzo charakterystyczny smak stali, który zbierał się im na ustach. To musiało być tutaj. Z komina dochodził ciemny, gęsty dym a po okolicy echem odbijały się odgłosy kucia. Zdecydowanie kowal musiał teraz pracować. W okolicy były tylko pojedyncze domy, co ciekawe, ten z kuźnią wyglądał na najnowszy. Zdecydowanie był mniej zużyty a także miał świeższe kolory. Musiało to wskazywać na to, że powstał niedawno. Historia przywódcy mogła się potwierdzać, gdyż na pewno nie miał więcej niż rok. Dom oczywiście, bo sam Rintaro był trochę starszy...
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
Rintaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 11 kwie 2023, o 12:43
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 10/14
Seta częściowo zamartwił się faktem, że Rintaro nie miał w pamięci nikogo, kto pasowałby do danego przez niego opisu, a nie był przecież wybredny. Problematyczność odczytania rachunków wioski również przyłożyła do tego swoją dłoń. Być może kreatywna księgowość, jakiej już zdążył doświadczyć w koszarach, skrywała poszukiwane tajemnice. Sieć neuronowa w głowie chłopaka jarzyła się zapewne jaskrawym blaskiem przekazywanych informacji między sobą. Odkąd pamiętał, a dokładniej to od czasów gdy zaginęła jego matka, zaczął budować w sobie odczucie, że jedyną ścieżką przeznaczoną dla niego, jest ta w której to poszukuje i znajduje informacje. Zadanie to, wydawało się przecież idealne, acz czegoś tu nie widział. Coś mu umykało. Zbytnio się rozleniwił w ostatnich tygodniach. Na tyle, by zlasować swój mózg alkoholem, skrętami i opierniczem, tfu. Splunął sobie w myślach pod stopy kończąc wewnętrzną dysputę. Ta wydająca się trwać dość długo, wcale taka nie była. Zakończyła się akurat w momencie gdy pałeczkę rozmowy przejął jego towarzysz, co szczerze powiedziawszy wprawiło go w lekkie zdziwienie. Pytanie, które właśnie padło, znów podniosło ciśnienie chłopaka do poziomu podobnego co podczas myszkowania, traktowało bowiem o coś czego ten próbował się dowiedzieć z literatury faktu. Starał nie dać po sobie tego poznać, a jedynie uniósł nieco brodę i przeniósł wzrok z Hinaty na przywódcę osady.
Odpowiedź która padła, nie była wystarczająca zaspokajająca. Dawała jedynie znać, że o prawdę, przynajmniej tą jej część, należy zabiegać w innych drzwiach. Dalsza część rozmowy przebiegła jednak bez jakichkolwiek zwrotów akcji, pościgów, wybuchów, a co ważniejsze udziału szeregowego. Jego zadanie zostało wykonane już na samym początku, by przekonać rozmówcę do swojej wersji świata i wciągnąć w rozmowę, a reszta – potoczyła się sama.
– Dziękujemy za pomoc, Rintaro-sama. Mam nadzieję, że nie przysporzyliśmy Tobie, ani nie przysporzymy wiosce, żadnych problemów. - Uśmiechnął się lekko, ukłonił i przekroczył próg domostwa, jeszcze raz rzucając wzrokiem przez ramię na zastawione biurko. Wyobraził sobie jak ma z nim intymną chwilę, sam na sam, przy delikatnym blasku świecy i szumem wiatru za oknem. Cóż, nic straconego, być może jeszcze otrzyma to czego pragnie, a może to spotkanie okaże się zbędne po ich następnej, lub następnej rozmowie.
Seta przystanął przechwytując zwijkę z tytoniem i pociągnął mocno, gdy płomień pojawił się na horyzoncie. – Taaak… - Przeciągnął zastanawiając się nad czymś.
– Może faktycznie kowal ma mnóstwo roboty wokół osady, tak jak Rintaro-san mówił. - Zaciągnął się raz i znów zrobił chwilę przerwy. Jego myśli krążyły jednak nie wokół samego kowala, a jego asystentsyna. – Młodzi potrafią być butni. - Wyrwało mu się z ust, czego był całkowicie nieświadomy, gdyż znów zaciągnął się papierosem, by wypuścić dorodną chmurkę. – Myślisz, że kowal mógł coś ukuć na boku lub jego syn „miał przygodę” w drodze po towar? - Zapytał Yuichi i poprawił swój płaszcz. Niekoniecznie mu leżał. Kolor tej szaty gryzł się z jego naturalnym odcieniem błękitu, a co najwyżej komplementował fryzurę. Wakizashi zaś, wpijało się w plecy będąc uczepione pod okryciem głownią w bok. Zmarszczył brwi.
Seta przekonał się w duchu, że gdy tylko będzie miał taką możliwość, to sprawdzi syna kowala. Wydawał się mu on bowiem ważniejszą postacią w tej historii, niżeli czeladnik.
Droga do celu zdecydowanie była krótsza, niżby się spodziewał. Nie była to wszak wielka wioska. Przyjrzał się wierzchowcowi uwiązanemu przy paśniku i pokiwał głową. – Zaczekaj chwilę… - Nim jednak podszedł z Hinatą bliżej, zatrzymał się i wyciągnął swój oręż z pochwy. Rozejrzał się dookoła, wsłuchał w rytm szczęku metalu i zamachnął. Bach-bach, bach-bach. Ciachnął raz ogrodzenie, raz zmarzniętą ziemię i raz kamień pod słupkiem. Niezadowolony z efektu dźgnął ów skałę drugi raz. Uśmiechnął się do siebie i schował ostrze z powrotem na swoje miejsce. – Nic dezelującego, a coś do podpory. - Rzucił nieco tajemniczo i ruszył dalej w kierunku wejścia do kuźni. Dym był niejako krztuszący, toteż odkaszlnął przy progu.
– Dzień dobry! Zastaliśmy może Bimushi-san? - Zakrzyknął żwawo od wejścia i rozejrzał się po pomieszczeniu. Manewr z niszczeniem swego mienia miał na celu sprawdzenie chęci niesienia pomocy obcym, poprzez wziętego kowala. Czy aby znajdzie miejsce w pełnym grafiku na wyprostowanie jego oręża, przywrócenie mu części blasku. Na widok czeladnika, miałby uśmiechnąć się szeroko, unieść jedną dłoń wysoko przed siebie w geście pokoju/przywitania, a drugą sięgnąć po ostrze, by poprosić o ów usługę.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 11 kwie 2023, o 19:42
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
21 / 28
Nasz bohater na chwilę się zatrzymał, zanim podeszli bliżej kuźni i wyciągnął swój miecz. Kilka uderzeń wystarczyło, aby uszczerbić ostrze i uczynić je niezdolnym do walki. Co prawda, dalej można było nim ciąć, ale jakiekolwiek zderzenie się ze zdrowszym ostrzem skończyło by się złamaniem miecza, a to w kolejnej chwili mogłoby oznaczać utratę życia. A tego to już chyba nikt by sobie nie życzył. Na szczęście było to częścią większego planu. W tym czasie Hinata dopalał sobie papierosa, zastanawiając się na tą całą sprawą. Skoro jedynie kowal był nowy w tej osadzie, to musiał to być on. No i jeszcze ten syn, który wrócił do osady chwilę po tym jak doszło do ataku na karawanę, to nie mógł być przypadek. Tylko w jaki sposób operowałby on z tak odległej od świata osady? To był jedyny problem, który ogniowłosy dostrzegał w całym tym planie...
- No cóż, zobaczymy co nam powie kowal. Jak nie on to nie wiem, trzeba będzie chyba popytać seniorów-plotkarzy. - Hinata uśmiechnął się, a nastepnie dogasił papierosa o śnieżną podłogę. Niby to był żart, jednakże dosyć dobrze określał to w jakiej sytuacji są. Dalej nie wiedzieli zbyt wiele, musieli liczyć na swoje szczęście, albo inaczej spędzą w tej osadzie zdecydowanie zbyt wiele czasu. Im dłużej będą węszyć, tym większa szansa, że zostaną zauważeni a ich cel ucieknie, tego zdecydowanie nie chcieli.
Kuźnia była otwarta, na parterze znajdowała się jedynie pracowania, do której prowadziło od razu przejście, nie było tak żadnych drzwi, zapewne po to, aby w razie czego łatwiej można było dostać się z rozżarzonym elementem do tych narzędzi, które były ustawione na powietrzu. Dlatego też nasi bohaterowie bez trudu mogli wejść na teren pracowni i trochę się rozejrzeć. Od razu zauważyli, że przy wielkim palenisku stoi ogromny, rosły mężczyzna. Miał pewnie ze dwa metry wysokości, i tyle samo w barkach. By łysy, na oczach miał przyciemniane gogle, które chroniły oczy przed iskrami i patrzeniem w ogień, w końcu nikt nie lubił sikać w nocy. Miał też bardzo potężnego, ładnie ułożonego wąsa, który zawijał mu się na końcu w sprężynkę. Poza zwykłymi ubraniami, miał on na sobie gruby, skórzany fartuch, miał on sporo kieszeni, w które powkładane były przeróżne narzędzia. Aktualnie machał on wielkim miechem, wzniecając ogień w palenisku. To był dopiero początek dnia, wiec i początek jego pracy dzisiaj. Kiedy nasi bohaterowie weszli, odszedł on na chwilę od pieca i machnął ręką na powitanie.
- We własnej osobie. W czym mogę pomóc? - zapytał, jednakże szybko dostał odpowiedź, kiedy to Yuichi wyciągnął swój miecz i mu go pokazał. Ten podszedł, wziął do ręki broń i zaczął ją oglądać, najpierw oczami, a później swoimi dużymi palcami przejechał wzdłuż ostrza.
- Oj, nie wiem z czym walczyłeś tym mieczem, ale samo ostrzenie tutaj nic nie da. Uszkodzenie poszło głęboko, najlepiej byłoby przekuć ostrze, ale to już wymaga chwili. - oddał mu miecz, po czym wrócił do swojego paleniska, oczywiście zapraszając swoich gości wgłąb warsztatu.
- Nie będzie panom przeszkadzało, że sobie zacznę przygotowania? - zapytał, wskazując ręką na swój miech, którym zaczął machać aby wzniecić większy ogień w piecu. Wykonał kilka machnięć, a następnie spojrzał na rozżarzone do białości drewno.
- Jak bardzo panom się spieszy, chyba nie tutejsi jesteście, bo nie pamiętam waszych twarzy, więc zakładam, że niedługo w dalszą drogę ruszacie. Na wieczór byłbym w stanie naprawić ten miecz, oczywiście, takie zamówienie kosztowałoby trochę drożej niż zwykle, bo musiałbym opóźnić paru klientów. - dosyć pogodnym głosem wyjaśnił jak się miała sytuacja. Tak to już było w interesach, chcesz mieć coś szybko, to musisz dopłacić, a jak nie, to grzecznie czekasz na swoją kolej. Kowal po rozgrzaniu pieca zrobił obchód po całej swojej pracowni, oglądając gdzie porozrzucał swoje narzędzia, zaczął też je układać na swoich miejscach, tak aby wszystko było gotowe, kiedy przyjdzie mu rozpocząć działania. W końcu wtedy nie będzie czasu na ich szukanie.
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
Rintaro
Bimushi
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 12 kwie 2023, o 11:24
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 11/14
Miejsce do którego dotarli, miało w sobie pewien urok. Nie było ono nadzwyczajnie piękne, a przyciągało na myśl codzienność. Gdzie w jednej stronie cesarstwa się biją, w drugiej muszą produkować. Młodzieniec wolał tę drugą opcję, choć nie kwapiłby się by samemu złapać za młot i ruszyć w zaopatrzenie. Widok czeladnika jedynie utwiedził go w przekonaniu, że ten zawód zdecydowanie nie był dla niego przyjazny. Rosły, barczysty, krępy. Wszystkie cechy człowieka pracy, gdzie siła jest znacznym faktorem.
Seta przyglądał się jak Bimushi-san ogląda jego oręż, przejeżdża palcami po ostrzu bez krzty strachu i oddaje w ręce właściciela. Przejmując przedmiot Yuichi zaczerwienił się, nie musiał tego udawać. Być może przedobrzył z „ bezpiecznym dezelowaniem” wakizashi i teraz odbije się mu to czkawką. Kiwnął życzliwie głową, by potwierdzić brak przeszkód z jego strony, by ten rozpoczął przygotowania.
– Cóż, nic nadzwyczajnego nie robiłem. Wstyd się przyznać… - Przeciągnął końcówkę i podrapał się wolną ręką po potylicy. – Miałem nazbierać drewna na opał, a nieopodal rosły sobie takie niewielkie sosenki. Ciachnąłem raz czy dwa, obiłem kamulec, a skończyłem i tak zbierając chrust. - Wykonał lekko głupkowaty uśmiech, jakby to była reakcja jego układu nerwowego. Zaśmiał się nawet w sposób przerywany, jakby niekontrolowany. Aktorem nie był wybitnym, lecz naoglądał się tłumaczeń kompanów w wojsku, kiedy nawywijali coś i musieli to jakoś wyjaśnić. Seta wzdrygnął się lekko na widok buchającego ognia. Czas było rozpocząć proces wychodzenia z roli do swojego własnego ja, ono powinno wiedzieć jak sobie poradzić z rozmową, choć nie ukrywał że był ciekaw tej „głupkowatej” wersji.
– Tak, pewnie widać to bardzo po nas. Raczej rzucamy się w oczy. - Uśmiechnął się rozbawiony, potakując przy tym głową. Trudno było się dziwić takiemu zachowaniu, gdyż zdecydowania ta dwójka potrafiła zapaść w pamięć. On niebieski, a jego towarzysz o płomiennych włosach, ha. Takich trzech, jak ich dwóch, to nie ma ani jednego, aż można się było uśmiać posampach. – Jeśli to nie byłby problem, to miło byłoby mieć go nieco szybciej niżeli kilka dni, wszak nie planowaliśmy zostać tu długo. Zakładam też, że nieczęsto otrzymujecie takie prośby od przybyszów, toteż inni klienci nie będą aż tak rozgoryczeni opóźnieniem. - Skłonił lekko głowę, uwydatniając swoja prośbę i poklepał się przy tym po kaburze ukrytej pod płaszczem, w której znajdowała się sakiewka z pieniędzmi. Chciał w ten sposób zapewnić, że pokryje koszty naprawy oręża i kowal nie powinien się o to martwić. Jego motywacją nie było tak naprawdę, chęć naprawienia ostrza i tak nie miał zamiaru z niego skorzystać, bo nie wiedział jeszcze jak. Dopiero co zaczął szkolić się w tej sztuce, a szło mu nawet miernie choćby ze względu na siłę w jego ramionach i nogach. Ustalili właśnie, że kowal nie jest na tyle zajęty, by odmówić byle pierdole jaką jest przekucie broni. Pozostało teraz dowiedzieć się, na co jeszcze ta osoba znalazła czas. Nie kwestionował jego intencji, być może był to zwykły rzemieślnik, który chciał dorobić sobie ekstra do standardowej roboty. Nie jemy było oceniać, nie po to się tu znalazł. Kiedy mężczyzna krzątał się po zakładzie, zbierając niezbędne mu narzędzia pracy, Seta spojrzał na kompana, starając się wyczytać coś z jego mimiki czy zachowania. Genki bywał raczej narwany, toteż trzeba było mieć to na uwadze. Przynajmniej w ten sposób widział go Yuichi. – Podziwiam ludzi, którzy samodzielnie są w stanie ogarnąć taki kawał roboty, a do tego znajdą chwilę by pomóc drugiemu w potrzebie. - Zagaił po króciutkiej chwili, aby wyciągnąć nieco informacji na temat asystenta pana Bimushi, Akushim. Z jakiegoś powodu, to ten chłopak bardziej interesował szeregowego, niż jego ojciec i zwierzchnik.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 13 kwie 2023, o 02:26
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
23 / 28
Kowal był zarobiony. Widać było to po stercie stali, która walała się na różnych kupkach, zapewne zbierał zamówienia nie tylko z tej osady, ale też okolicznych. O dobrego rzemieślnika ciężko w tak malutkich społecznościach, więc czasami lepiej wysłać gołębia z wiadomością, czy też nawet kilka razy przejechać się do osady, aby otrzymać narzędzia rolnicze najlepszej jakości. Nie mówiąc już o sprzęcie łowieckim, dobre groty, czy też noże do oprawiania skór i wycinania mięsa mogły znacznie przyspieszyć robotę. Z resztą, było widać, że trochę strzał było w trakcie przygotowania, W rogu pomieszczenia stał wielki kosz, w którym było sporo promieni z już nałożymy lotkami z gęsich piór. Porządna robota, jak się zastanowić, to wręcz zbyt porządna, jeśli chodzi o zwykłych łowców. Z resztą, strzały cesarskie miały dosyć charakterystyczne lotki, bardzo podobne do tych w koszu. To oczywiście nie umknęło czerwonowłosemu, który podszedł i wyciągnął jedną z nich, bacznie ją oglądając. Pewnie znał się na łukach i strzałach, jego kapitan używał ich setek w ciągu jednej walki, więc mógł zauważyć podobieństwo.
- Widziałem w trakcie podróży, że macie sporo zwierzyny w lasach. Nie dziwi mnie więc, że potrzebujecie w okolicy porządnych strzał. Z resztą, przy każdym domu tutaj suszy się skóra. - uśmiechnął się i odłożył strzałę na miejsce. Delikatna szpileczka w spokojnego rozmówcę wbita, więc Yuichi mógł kontynuować swoje przesłuchanie. Po kowalu nie było widać reakcji, choć może trochę mocniej objął rękojeść młota, który właśnie odkładał na miejsce. No ale może to był przypadek.
- No jak widziałeś, sporo zwierzyny, ziemia mało rolna, to głównie z polowań i innych rzeczy, które dostarcza nam tutaj las trzeba żyć. No a do tego porządne narzędzia są potrzebne. Jak potrzebujesz, to mam strzał na zapas, mogę odsprzedać. Zawsze łowczy przypominają sobie chwilę przed polowaniem, że nie mają więcej, więc zawsze trzymam zapas. - uśmiechnął się, kontynuują c swoją pracę.
- Mogę przygotować Ci ten miecz na wieczór. Szybciej nie dam rady, bo niedługo klient przychodzi po inne ekspresowe zamówienie. - kowal wyjaśnił swoją sytuację, delikatnie przy okazji zmieniając temat. Kiedy piec był już rozgrzany, a narzędzia poukładane, wrócił do zadania, którego nie skończył wczoraj, czyli chyba wykuwania pokaźnych rozmiarów siekiery z długim nosem. Cała historia Yuichiego poszła mimo uszu kowala, był zbyt zapracowany, a może jednak zbyt zestresowany przybyłą ekipą. W końcu nie często mają tutaj Cesarskich żołnierzy w okolicy.
- A gdzie tam! Sam to bym tutaj chyba oszalał. Z synem podróżuję. Lata temu jego matka zmarła, to nie chcieliśmy zostawać w starych stronach. Od tamtego czasu podróżujemy po świecie, ostatnio zasiedzieliśmy się tutaj. Może zostaniemy na dłużej, no chyba, że nam się nie spodoba, wtedy może wrócimy na kontynent.
- A gdzie jest Pana syn w tym momencie? Czemu nie pomaga od rana? Nie lubi wstawać rano? - Hinata rzucił olejne trudne pytanie, przy okazji chodząc miedzy gotowymi wyrobami i je oglądając. Zdecydowanie kowal znał się na tym co robił. Tego nie można mu było odbierać.
- Pewnie jak zwykle siedzi na dachu i rysuje. Wołam go przeważnie jak wszystko gotowe, bo na początku to i tak robota tylko dla jednej osoby.
- Rozumiem. Yuichi-san, pójdziesz z nim porozmawiać? - skinął do swojego towarzysza. W kuźni powoli zaczynało się robić coraz cieplej i to chyba nie tylko z powodu pieca, który generował całkiem dużo ognia.
- A tak właściwie to czemu zawdzięczam wizytę dwójki Cesarskich Shinobi? - padło trudne pytanie, ale nim już nasz heros nie mógł się zająć, gdyż (chyba) postanowił wykonać prośbę swojego towarzysza. Jeśli tak, to po wskoczeniu na dach, albo wdrapaniu się po opartej o skraj kuźni drabinie, dostrzeże on średniej wielkości sylwetę siedzącą tyłem do niego, która zawinięta w sporo zwierzęcych skór siedzi i rysuje coś w swoim notatniku, spoglądając odlegle w las, a dalej też w ocean, który był widoczny na skraju horyzontu... Przepiękny widok...
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
Rintaro
Bimushi
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 14 kwie 2023, o 10:22
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 12/14
Yuichi spojrzał na kompana, gdy ten podszedł i wyciągnął jeden z omawianych przedmiot z lotkami. Na jego skórze mimowolnie pojawiła się gęsia skórka, gdy na moment przed oczami znów zabłysły trzy groty przelatujące tuż przed jego twarzą. Wspomnienie z zasadzki wciąż było żywe i potrafiło nieraz o sobie przypomnieć. Świst powietrza i następujące po sobie kolejne tępe uderzenia metalu o drewno, tuk, tuk-tuk. Ciepło znów rozeszło się po kończynach, lecz szybko strzepnął je i kontynuował swoje poczynki. To co mówił kowal miało sens. Ziemia na wyspach należała głównie do nieużytków, z których jedyne co wyrastało to wielkie drzewa drążące latami zmarzlinę by w końcu wykiełkować i walczyć o swoje.
– Wieczór brzmi idealnie. - Przytaknął grzecznie, potakując „um” zawczasu. Wykorzystanie ostrza w ten sposób, niezgody ze sztuką shinobi rozwiązało problem zajętego kowala i tego, że nie wszystko co istotne dociera do uszu zarządcy. Nie można było na nim polegać w stu procentach, lecz wciąż piastował ważne stanowisko i mógł pociągnąć za sznurek czy dwa jeśli na nie nakierowany. Seta nie kwapił się jednak, nim będzie to konieczne, by przedstawić swój złoty medalion, insygnia rodu cesarza nieco innego koloru niżeli te Genkiego. Póki paszport czerwonogłowego wystarczał, tak trzeba było z niego korzystać. Chłopak poprawił swoje włosy, przeczesując je do tyłu i podrapał się po brodzie w zamyśleniu po kolejnym pytaniu kompana. Dokładnie o to się zapytał, najwyraźniej zbyt subtelnie by zostało to odczytane w sposób prawidłowy. Jego życie za bardzo odbiegło od tego świeckiego, codziennego i nie potrafił już porozumieć się w sposób prosty z nimi. Potaknął do siebie obiecując wziąć na to poprawkę, choć czuł, że będzie to trudniejsze niż się wydaje. Ten kto próbował zwalczyć nawyk, zrozumie. Hinata był bezpośredni, jego słowa brzmiały jak but wyważający drzwi. O dziwo poskutkowały i to bez momentu zająknięcia, co zaskoczyło szeregowego, którego wzrok od razu powędrował ku sufitowi, jakby chciał przez niego przejrzeć. ~ Maluje, ke? ~
Niebiesko skóry oczami wyobraźni widział już wątłego chłopca, siedzącego w pozycji skulonej i skrobiącego coś wypalonym węglem po materiale. Chucherko, ot co. Przynieś, wynieś, pozamiataj.
– Tak, tak trzeba zrobić. - Przytaknął Genkiemu i po krótkiej chwili, rozejrzeniu się po pomieszczeniu, ruszył w kierunku wyjścia. O ile dobrze widział, kiedy tu zmierzali, to widział tam coś co mogłoby mu pomóc wejść do chłopca, bez ujawniania swych umiejętności.
– To nic skomplikowanego, naprawdę. - Rzucił przez ramię na odchodne. Skierowane to było bardziej do siebie, niżeli kogokolwiek innego. W jego oczach rzeczywiście tak było. Cel był jasny – odnaleźć podejrzanego. Droga do tego celu to zupełnie inna kwestia. Nie wiedzieli kogo szukają, ani do czego jest zdolny, poza wynoszeniem cennych informacji z kręgu, którego nie powinny one opuścić. Ten ktoś zaryzykował życiem żołnierzy, a także jego. Czyn ten należało potępić, dosadnie.
Rzeczywiście, na zewnątrz o ścianę domu oparta była drabina. Postanowił ją wykorzystać do tego, by znaleźć się na płaszczyźnie młodego osiedleńca. Krótka wspinaczka i wyłonienie się zza rantu przebiegło sprawnie, bez poślizgnięć.
– Twój ojciec wspomniał, że tu będziesz, Akushi-kun. - Zwrócił się łagodnym tonem do chłopaka, kiedy tylko namierzył go wzrokiem. Nie widział pierwszej reakcji, gdyż całą sylwetkę zasłaniała sterta skór. Widocznie mróz mu nie służył. Być może nie był do niego przyzwyczajony, wszak nikt nie wspomniał o tym skąd ci przybyli. Kiedy o tym pomyślał, zapragnął spojrzeć do ów notatnika. Być może chłopak rysował swój dom, spoglądając na horyzont za oceanem. Yuichi przeniósł wzrok w to samo miejsce, nad koronami drzew i znów przeszło go nieprzyjemne uczucie. Tych kilka tygodni temu też dążyli w stronę oceanu, walcząc po drodze o życie. Szukali kogoś, kto doprowadził do takiego stanu rzeczy. Wezbrał w nim mały gniew i poczuł jak chakra rozpływa się po tęczówkach. Złoto, przez które spoglądał na świat, ustąpiło miejsca szkarłatowi, który skierował na wskroś chłopaka.
– Chciałbym Ci zadać kilka pytań odnośnie twoich ostatnich wypraw po towar dla ojca. Czy podczas nich, wydarzyło się coś co odbiegało od normalności? Być może spotkałeś kogoś, kto tam nie pasował? - Yuichi ciągnął rozmowę podczas swojego manewru, a kark przeszedł mu bardzo delikatny dreszcz. Spowodował on mimowolne cofnięcie ręki do dziurawej kieszeni płaszcza, i oparciu opuszków palców o kaburę na udzie gdzie znajdowały się mniejsze ostrza. Zastygł w tej pozycji, oczekując odpowiedzi ze strony „rozmówcy”.
Ukryty tekst
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 15 kwie 2023, o 15:30
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
25 / 28
Rozmowa na dole gęstniała z każdą chwilą. Po gestach było widać, że coś jest nie tak na linii. Kowal coś ukrywał, coś co dostrzegł Hinata, dlatego też zaczął go brać pod włos kolejnymi pytaniami. Pytania robiły się coraz trudniejsze, a po kowalu było widać, że powoli zaczyna tracić Nerwy. To jednakże zostało w rękach czerwonowłosego. Yuichi dostał inne, także bardzo ważne zadanie. Miał on wejść porozmawiać z synem kowala. Po odnalezieniu drabiny i wejściu po niej na górę, nasz heros dostrzegł chłopaka zawiniętego w skóry. Ten rysował sobie, spoglądając w horyzont. Nasz bohater także tam spojrzał, jednakże nie dostrzegł nic ciekawego. Nawet nic na tyle zaskakującego, żeby było warte narysowania. Może służyło mu ono jedynie do tego, żeby oczyścić umysł i przywiać wspomnienia. W każdym razie, były to tylko drzewa...
Yuichi zerknął swoim czerwonym okiem do notatnika chłopaka. Ten rysował tam dużego, majestatycznego lwa, który stał w wyprostowanej pozie i wpatrywał się gdzieś w dal. Przepiękne malowidło wykonane w czerni i bieli, zdecydowanie młodzieniec miał talent. Kiedy usłyszał on głos za swoimi plecami, lekko się przestraszył, chyba Yuichi go zaskoczył. Chłopak zerknął przez ramię i delikatnie się spiął. Chyba nie spodziewał się obecności kogoś innego poza swoim ojcem kowalem. Po chwili jednak odwrócił się i wrócił do rysowania.
- Ja? Nie... Nie widziałem nic specjalnego... Pojechałem do najbliższego miasta, odebrałem towary i przyjechałem tutaj... - Yuichi widział, jak po policzku chłopaka spływa kropla potu. Zdecydowanie czymś się stresował, ciężko jednak powiedzieć czym dokładnie.
Nagle doszło do eksplozji na parterze. Cały budynek się zatrząsł. Jeżeli Yuichi skierował tam swoje cudowne oko, mógł dostrzec jak Hinata zaczyna formować pieczęci, a w miejscu w którym stał kowal, teraz była chmura dumy, zapewne po wybuchu, z którego zaczyna wyłaniać się pokryta paskudną, szarą skórą sylwetka przerośniętego rzemieślnika. Bardzo przypominało mu to to, co wystawało spod płaszcza potwora, z którym walczył Hinata podczas transportu. Niestety, nasz heros nie miał zbyt wiele czasu na przyglądanie się, gdyż jego rozmówca także zareagował na całą sytuację. Kiedy doszło do wybuchu, zerwał się on na równe nogi, wyskakując ze sterty skór w których był zakopany, a następnie uformował on jedną pieczęć, która uwolniła dwa przed chwilą namalowane lwy. Te wyskoczyły ze swoimi ostrymi zębami wprost na Yuichiego. Jego przeciwnik za to zerwał się do biegu po dachu w kierunku jego krawędzi, w między czasie bardzo szybko coś malując. Tam też po raz kolejny złożył pieczęć, wypuszczając ze zwoju wielkiego orła, Ten zawisł w powietrzu tuż przy krawędzi dachu, czekając aż jego stwórca będzie w stanie na niego wskoczyć. Oczywiście nasz heros mógł cały czas coś działać, jednakże najpierw musiał uporać się z szarżującymi na niego lwami.
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
Rintaro
Bimushi
Akushi
Dla Sprawdzających :
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości