Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 23 kwie 2021, o 21:28
Niech pęka serca lód!
Misja D: 11/15
Yuki Hoshi
Suvenu nie był w najlepszym stanie. Co więcej - był po prostu nieprzytomny. Nie mogłaś więc za bardzo się z nim porozumieć, w jakikolwiek sposób - czy to mową czy gestami. Czułaś jednak jego oddech, co oznaczało, że był z Wami. Jeszcze.
Po krótkim odsapnięciu, koniecznym do dalszego działania, ściągnęłaś z siebie linę i przeszłaś do dalszego działania. Pierwszym co trzeba było zrobić, to pozbawienie blondyna niepotrzebnych ubrań, które były mokre. Woda mogła szybko zamarznąć w tej temperaturze - mimo że nie nastała jeszcze noc. To z kolei znacznie pogorszyłoby jego rokowania na przeżycie, czego oczywiście byłaś świadoma.
Młodzieniec na początku popatrzył na Ciebie zszokowany, ale szybko zrozumiał dlaczego prosisz go o odzienie i Ci przytaknął.
- Oczywiście! Już, już daję - zdjął kurtkę i pomógł Ci pozbyć się ubrań Suvenu, a później nałożyć suche, Wasze. Oddałaś mu również czapkę i rękawiczki - jego czapka zapewne została ściągnięta przez wodę, a rękawiczki gdzieś się zapodziały.
- Pomoc powinna przyjść, bo zdążyłem powiedzieć o tym panu Gezo, ale kiedy tu będą... nie wiem - powiedział, patrząc to na Ciebie, to na blondyna.
Jak na zawołanie, usłyszałaś dochodzący z dróżki w to miejsce hałas. Na sporych rozmiarów saniach ciągniętych przez dwa renifery zmierzał w Waszą stronę Kichirou-sama, który dotarł do Was najszybciej. Dostrzegłaś, że jest z nim ktoś jeszcze, a daleko w tyle biegło co najmniej kilku, jeśli nie kilkunastu kolejnych ludzi.
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 23 kwie 2021, o 21:45
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Hoshi odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła sanie i renifery i sołtysa wioski i innych ludzi. Było dobrze. Byle teraz zabrać stąd Suvenu.
- Dziękuję. Doskonały pomysł. Dzięki, że to zrobiłeś. Ty tak naprawdę uratowałeś mu życie. A co do rzeczki - wskazała na nią ręką - chyba powinniście zbudować na niej most. - Dodała ze zmęczonym uśmiechem, otulając Suvenu jeszcze bardziej swoim płaszczem. W takich chwilach mogła żałować, że nie potrafiła mieszać chakry w chakrę ognia, ale chyba nie musiała. - Jak ci na imię? - zapytała, nie pamiętając, czy mężczyzna się przedstawił czy może zapomniała o tym.
Kiedy sołtys i renifery już się zatrzymały, Hoshi pozwoliła reszcie załadować Suvenu na sanie i kazała ciemnowłosemu młodzieńcowi też się spieszyć, żeby on też za bardzo się nie wychłodził. Ona za to odwróciła się do Kichirou pochylając lekko głowę z szacunkem. Uśmiechnęła się. Martwiła się o Suvenu, ale była duża szansa, że młodzieniec przeżyje. Nadal miała nadzieję, że skończy się jedynie zakatarzonym nosem i kichaniem, chociaż spodziewała się, że może go dopaść i zapalenie płuc. Byłoby to niefortunne. Ale z drugiej strony leki dostarczyli. Szkoda tylko, że będzie trzeba je zużywać.
Kiedy Suvenu był na saniach, Hoshi zdecydowanie chciała iść obok.
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 23 kwie 2021, o 22:01
Niech pęka serca lód!
Misja D: 13/15
Yuki Hoshi
- Okane, pani Yuki. Dziękuję, że przyszłaś tu nam pomóc. Ludzie w wiosce, mimo że nie zawsze idealni... doceniają to. A Suvenu zawdzięcza życie Tobie. Ja sam w życiu nie dorzuciłbym liny tak daleko ani go nie wciągnął w tak krótkim czasie - odpowiedział, całkiem szczerze. Był przy tym zmieszany, co nie uszło Twojej uwadze. Inna rzecz, że on - podobnie jak Ty, miał za sobą kilkadziesiąt minut pełnych emocji, często skrajnych. Ciężko było mu mówić.
Kiedy przyjechał Kichirou-sama, od razu, wręcz natychmiastowo i bez zbędnych pytań załadował Suvenu na sanie z pomocą Adachi, Okane i innych, którzy zdążyli dobiec na własnych nogach. Przykryli go też kolejnymi warstwami koców, żeby się nie wychłodził jeszcze bardziej.
- Hoshi-san, przyjdź do Adachi, tam będziemy z tym bidulkiem. Musimy się spieszyć do ciepłego, a więcej miejsca tu nie ma, więc musisz nam wybaczyć. Wio! - wyjaśnił krótko senior wioski i pogonił renifery w drogę powrotną. Trzeba było przyznać, tym razem nie oszczędzał zwierzaków ani trochę.
- No cóż, chyba musimy wracać. Nic tu po nas - podsumował Okane.
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 23 kwie 2021, o 22:18
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Hoshi doskonale rozumiała, czemu wszyscy się spieszyli. I ona się cieszyła z tego powodu. Przez chwilę patrzyła na renifery ciągnące sanie, jadące z powrotem do wioski. Brakowało jej jedynie dźwięków dzwoneczków do tej scenki. Nie miała nic przeciwko temu, żeby na sanie nie wchodzić. Ona, wbrew pozorom, mała jeszcze trochę siły i mogła sama dostać się do wioski.
- Spisałeś się naprawdę dobrze, Okane-kun. Teraz faktycznie, chodźmy z powrotem. Trzeba się ogarnąć, ogrzać, coś zjeść. Cały dzień łapałam pieśca, więc wiesz. Umieram z głodu - wyjaśniła i żwawym krokiem ruszyła w stronę wioski. - Ty też się sobą zajmij dobrze, bo chyba będzie trzeba zbudować nową, lepszą łódkę. Kto wie, co nurt jeszcze przyciągnie.
Do wioski szła żwawo i tym razem miała nadzieję dotrzeć do domu Adachi bez problemów. Chciała tam najpierw zobaczyć, co ze Suvenu. Ba, nawet czuła, że chętnie poczuwa przy jego łóżku, żeby tylko mieć pewność, że wszystko z nim będzie w porządku. Nie chciała, żeby jej nowy przyjaciel (miała nadzieję, że mogła go tak nazywać) myślał, że ona tylko ratuje go z odmętów rzecznych, a nie potrafi posiedzieć przy jego łóżku.
No i teraz naprawdę chciała już coś zjeść!
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 23 kwie 2021, o 22:36
Niech pęka serca lód!
Misja D: 15/15
Yuki Hoshi
Okane pokiwał głową i razem z gromadką ludzi, którzy ruszyli na pomoc sympatycznemu blondynowi oraz Tobą, ruszył do wioski. Co jakiś czas ktoś Cię zaczepiał i pytał to o przebieg akcji ratunkowej, to o to, jak to się w ogóle stało, że Suvenu był zmuszony zażyć przymusowej kąpieli (choć tutaj zdecydowanie bardziej kompetentny był Okane) a to o pieśca i czy nie znalazłaś przy norze jeszcze jakieś kury, bo może i dałoby się odzyskać więcej niż jedną. Nie były to jednak rozmowy, które należałoby tutaj przytaczać ze względu na skromne ramy objętościowe niniejszej opowieści, dlatego pozostańmy przy tym, że droga, choć nie najkrótsza, minęła Ci całkiem szybko.
Kiedy dotarłaś do centrum wioski było już prawie całkiem ciemno. Od razu skierowałaś się do do domu Adachi. Inni też byli ciekawi, ale do środka weszłaś tylko Ty i Okane. Zastaliście tam Adachi (a jakże) i Kichirou-samę oraz Suvenu, który leżał teraz w łóżku w drugiej niezajętej dotychczas izdebce w domu Adachi.
- Będzie z nim dobrze. Już oprzytomniał, ale wciąż ma dreszcze. W najgorszym wypadku odchoruje swoje, ale to chłop na schwał. Gdyby był łatwy do zdarcia, to już dawno by go niedźwiedzie albo inni wilcy zjedli - wyjaśniła zaskakująco wylewna Adachi, uprzedzając Wasze pytania. Kichirou-sama podszedł natomiast do Ciebie, ujął Twoją dłoń i powiedział:
- Dziękuję Ci, w imieniu Nakafurano i Suvenu. Na razie jednak nie można mu przeszkadzać i niepotrzebnie go wysilać. Zostanie tu pod opieką Adachi, żebyśmy byli pewni, że znowu nie przyjdzie mu do głowy sobie popływać - popatrzył tutaj na Okane, który cały się zaczerwienił, wbił wzrok w ziemię i milczał. Ty natomiast poczułaś, że starszy zostawił w Twojej ręce mieszek z zawartością.
Cóż, mogłaś się zatem spokojnie posilić i odpocząć, tym bardziej że zarówno Okane jak i Kichirou wkrótce potem wyszli. Po ostatnich dwóch dobach należało Ci się zarówno jedno jak i drugie. Adachi wskazała Ci jakiś rondelek z zupą warzywną z ryżem oraz sporą pieczoną kurzą nogę (ciekawe, swoją drogą, czy z tej samej kury, którą dzisiaj ubiłaś) i pieczywo. Nic tylko korzystać.
A co później? Czas pokaże!
Misja zakończona powodzeniem, a ja bardzo dziękuję za całą kampanię, bardzo miło mi się z Tobą pisało
0 x
Yuki Hoshi
Posty: 490 Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
Wiek postaci: 29
Ranga: Doko
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
Post
autor: Yuki Hoshi » 26 kwie 2021, o 18:35
Yuki Hoshi
Jesień, Rok 390
Hoshi nie spędziła w wiosce Nakafurano wielu dni, jednak została do czasu, aż jej nowy przyjaciel, Suvenu, doszedł do siebie. Nie chciała odchodzić wiedząc, że on może nie czuć się najlepiej. Nie spędzała jednak z nim całego czasu - zanudziłaby się, nawet jeżeli był on bardzo sympatyczny. Trochę jeszcze pomogła w wiosce, tym razem wykonując małe zadania za wikt i opierunek. Trochę dowiedziała się o oprawianiu zwierzyny, trochę ziół z Adachi przygotowała (chociaż Adachi była raczej niezbyt dobrą rozmówczynią). I ogólnie nawiązała kontakty z ludźmi z wioski. Czuła, że zaprzyjaźniła się z ludźmi z wioski, poza tym - mieli ją za bohaterkę (niewiele osób, o ile ktokolwiek, wiedział, że Kichirou zapłacił jej za uratowanie Suvenu). Bycie bohaterką, praca dla ludzi była fantastyczna.
Szkoda tylko, że musieli aż tyle za to płacić. Hoshi wiedziała, że ceny za wynajęcie ninja są wysokie. Sprawdzając jednak to, co zostało zapłacone jej - i ona i klan wychodzili na plus. Jak to się miało do ludzi z wioski, tego nie była pewna. Jednak wszystko było w porządku, nie musieli obawiać się represji władz Huyo.
W końcu jednak musiała wracać do Fuyuhany. Tym razem jednak wracała sama, dodatkowo znała drogę z powrotem. Dzięki temu poszło jej o wiele sprawniej niż kiedy szła do wioski. Wyruszając wczesnym rankiem, była w Fuyuhanie wczesnym popołudniem. Zaczęła od zdania relacji w siedzibie klanu oraz rozliczenia się. Wszystko zostało zapisane, odhaczone, kasa klanu i władz Huyo nieznacznie się wzbogaciła. Hoshi za to była wolna, przynajmniej na jakiś czas.
Kiedy szła przez główna ulicę, zdecydowała, że może najpierw coś zje zanim wróci do domu trochę odpocząć. Nie miała siły gotować, a nie wiedziała, czy jej brat coś ogarnął.
Z/T
0 x
KP | Pieniążki | PH
Kopiuj [quote][center][size=150][color=#739fee][b]Yuki Hoshi[/b][/color][/size]
Wiosna, Rok 391[/center][hr]-[/hr]
[justify][/justify]
[/quote]
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 5 gru 2022, o 14:25
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 3/14
Seta z fascynacją przyglądał się jak Hinata prezentuje swoją odznakę i tym samym zamyka wartownikom przy głównej bramie jakąkolwiek dalszą drogę konwersacji i prób perswazji do wypełnienia kwitka. Istny majstersztyk, o którym ten młody i biedny chłopak nigdy nie śmiał pomyśleć. Nawet wtedy, gdy naprawdę pragnął wymsknąć się z obejm systemu wojskowego niezauważony. Pomerdał swoim wisiorkiem, wtórując przełożonemu i uśmiechnął się pod nosem. Ogarnęło go ciekawe uczucie. Czuł się, jakby robił coś jawnie wbrew woli rodzica, a miało mu to ujść na sucho. Skinął jedynie głowa na pożegnanie i zrównał krok z czerwonowłosym, by mogli kontynuować podróż. Przez chwilę jeszcze kontemplował nad odpowiedzią jegomościa, na temat jego pomysłu, aż w końcu musiał mu przyznać rację. Skoro wioska, do której zmierzają, znajduje się bardzo na uboczu, to nie będą pędzić z każdym jednym raportem do siedziby głównej. Nawet jeśli dostaliby jakieś informacje na temat wydarzeń z tamtego obszaru, to mogłyby być one po prostu stare, przedawnione.
Z przypatrywania się konarom pośród innych, gdy wędrowali brzegiem lasu, wyrwał go głos towarzysza, pytającego o jego dobro umysłowe. Niekoniecznie był zadowolony z takiego zestawu i najchętniej przemilczałby ten element, lecz wydało mu się to nie tylko niegrzeczne, a nawet niewłaściwe. Bowiem Hinata był osobą, która położyła swoje życie na szali tylko po to, aby oni nie musieli mierzyć się z tym przerostem twórczości, co to zionęło dziwnym ogniem i leciało w ich kierunku. W dodatku, to on pojawił się po kilku tygodniach, aby oderwać go od marazmu w jakim się znalazł. Był mu dłużny szacunek, o ile nie coś więcej. Przełknął głośniej ślinę i przemówił.
– Wpierw nie wydawało się, aby odcisnęło to większe piętno. Byłem nawet w stanie się po przechwalać tym raz, czy dwa. - Okrasił wypowiedź bladym uśmiechem, który dość szybko zmazał. – Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, jak blisko było tego… bym nigdy więcej nie podniósł się rano z łóżka, odprawił musztrę i trening, a także zniweczył dążenia i marzenia. To zdecydowanie było najtrudniejsze starcie, w jakim się znalazłem, a fakt że ciągle żyję zawdzięczam głównie szczęściu. No i Tobie. - Pokiwał głową, a kiedy spojrzał w kierunku rozmówcy, natychmiast odwrócił głowę z powrotem w gęstwinę. Ciężko było rozprawiać o trudnościach duszy, kiedy miało się obok kogoś takiego jak Genki. Niezmożony, niezwyciężony i bez grama strachu o jutro. Jest jak chodzące dążenie samo w sobie, cel.
– Oj ciężki orzech. Wydaje mi się jednak, że w penym momencie udało mi się go częściowo rozgryźć. - Ponownie zwrócił wzrok na kompana. – Nie lubił wody. Ani on, ani jego stwory. - Znów się uśmiechnął, nawet się do tego nie zmuszając. Towarzystwo palacza wydawało się wywierać odpowiedni wpływ na jego samopoczucie i zdolność regeneracji myśli. – W sumie, to jednak niewiele o nim wiem. - Przyznał szczerze, wyszczerzył bielutkie zęby jak głupi do sera. Hinata-san zwrócił uwagę na pewien pikantny fakt, o którym młodzieniec jakoś zapomniał. Ich kapitan wdał się przecież w walkę z liderem opozycji, zamaskowanym na klifie. Wzmianka jego rozmówcy sprawiła, że zapiekły go policzki z zazdrości na wspomnienie relacji Saihiego, a usta momentalnie wyschły spragnione informacji. Wciąż jednak, grając wedle reguł, powinien odwzajemnić otrzymaną uprzejmość.
– Ostatnim razem, nie zapytałem. Chyba byłem w lekkim szoku, nawet w drodze powrotnej. Jak Ci się udało pokonać tego stwora i co to w ogóle było. Pamiętam, że nazwałem go „jakimś dziwnym”, ale za bardzo udało mi się mu przyjrzeć. - Otwaorzył szeroko oczy i skierował wzrok na przynależnego Ranmaru. Chciał go tym samym zachęcić do rozwiązania supełka w worku z nowinkami i podzieleniem się nimi niczym słodkimi bułeczkami.
Delikatne ciarki przeszły Yuichiemu po plecach. Rozejrzał się skołowany, wciąż gaworząc z towarzyszem. Dopiero po chwili dostrzegli oni stojący nieopodal wóz. Seta, wiedziony niedawnymi doświadczeniami momentalnie przerwał rozmowę i naciągnął kaptur mocniej na głowę, tak by zakrył mu jego oczy. Przełączył włącznik podstawowej umiejętności limitu krwi i rozejrzał się w pierw dookoła, a następnie skierował wprost na uszkodzony transport. Sam nie wiedział czego szuka. Śladów zasadzki, dowodów przeczących takiej możliwości, uszczerbków na zdrowiu, czy oznak chakry. Nie działał w sposób pełni kontrolowany. Grał pod dyktando ukrytego strachu, maskującego swą obecność pod postacią przezorności.
Zaraz jednak wrócił do przełącznika i przestawił go na pozycji wyłączonej. Kaptury odciągnął na tyle, by dało się zobaczyć pełnie jego twarzy i spojrzawszy na towarzysza, wzruszył ramionami. Mężczyzna, proszący o pomoc był na tyle blisko, że dałby radę od niechcenia usłyszeć ich rozmowę, toteż postanowił nie wygłaszać niebezpiecznych opinii, czy spostrzeżeń bez zagrożenia życia lub zdrowia. Gdyby poszli po prośbie, to mogliby się załapać przy okazji na transport, o ile ten jechał w dogodnym kierunku, lecz z drugiej strony straciliby swobodę w wypowiadaniu myśli. Gdyby jednak nie użyczyli dłoni, byliby zwykłymi dupkami. Seta wiedział, że nie chce być dupkiem. Jednego ostatnio wywieźli z kraju. – Ale ja nie jestem zbyt silny… - Mruknął pod nosem, ledwie słyszalnie dla niego samego. Spojrzał się na Hinate-san, wyczekująco. Obaj dobrze wiedzieli, kto dowodzi podczas tej wyprawy i że to nie jest Yuichi. – Najłatwiej byłoby wyładować wóz i dopiero podejść do próby uniesienia. To jednak naraziłoby dobra na deszcz i domniemanych złodziei. - Seta mamrotał pod nosem próbując rozpracować najlepszą z możliwości, gdyby Hinata zdecydował się jednak użyczyć ich rąk. Sama jego postawa, w której podjął się łamigłówki, sugerowała że jest on chętny do takiego działania.
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 14 gru 2022, o 14:50
Rozmowa między naszymi dwoma bohaterami się kleiła. Mimo tego, że różnił ich zarówno wiek, doświadczenie, jak i stopień przynależności do Rodu, to i tak mieli na tyle wspólnego, żeby móc się ze sobą dobrze dogadywać. Widząc lekkie zmartwienie swojego towarzysza, Hinata uśmiechnął się dosyć szeroko i uderzył go swoją pięścią w bok,. Nie było to jakieś mocne uderzenie, ot takie zwykłe, przyjacielskie, mające dodać mu otuchy. Na czas tego spaceru płomiennowłosy wyciągnął z torby dwa papierosy, po czym ofiarował jednego swojemu koledze. Zapamiętał już z poprzedniej misji, że on także jest miłośnikiem relaksu przy dymku. Mimo, że pogoda niebyt sprzyjała, to każda pora była dobra na wypalenie małego co nieco.
- Dowiedziałeś się czegoś przydatnego, nie lubił wody, na pewno przyda się to nam, jeśli kiedykolwiek jeszcze przyjdzie nam się z nim zmierzyć. Patrząc po tym, że kilku urzędników uwzięło się na tę grupę, to raczej nie było to nasze ostatnie spotkanie z nimi, a wtedy też ta wiedza będzie bardzo przydatna. - Hinata pochwalił rozmówcę, chcąc przy okazji podnieść go na duchu. W końcu mieli teraz misję we dwójkę, co oznaczało, że musieli być w dobrym nastroju, gotowi na wszystko. Nawet najmniejsze zawahanie może doprowadzić do czyjejś śmierci, a tego bardzo nie chcieli. Kiedy tylko Yuichi zapytał o walkę Hinaty, temu oczy wręcz błysnęły jak płomienie. Ewidentnie oczekiwał tego momentu aż jego rozmówca o to zapyta. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, przy okazji wciągając prawie połowę papierosa na raz i wypuszczając ogromną chmurę dymu.
- No nie powiem, nie było łatwo. Ten koleś był jakimś potworem. Był pokryty taką szarą skórą, co więcej, potrafił on zmieniać kształt swojego ciała. Wyobraź sobie, że w pewnej chwili jego ręka zamieniła się w siekierę i to bardzo ostrą, która cięła całe drzewa jak gałązki. Był szybki i zwinny, na szczęście mój ogień go otoczył. Wypaliłem przy okazji spory okrąg drzew robiąc miejsce na nową polanę, ale ostatecznie udało się go trochę przypiec. No ale było blisko, koleś był cholernie silny. - Hinata streścił walkę, przy okazji sięgając po kolejnego papierosa, widać było, że opowiadanie dosyć mocno go podekscytowało.
Kiedy w okolicy pojawił się wóz, Yuichi zachował zimną krew i postanowił przyjrzeć się okolicy swoim magicznym okiem. Schował je przed okolicznymi gapiami, być może nawet i przed samym Hinatą i zaczął przeglądać krzaki. Dosyć szybko odkrył, że między drzewami nic się nie czaiło. W okolicy nie było nikogo poza stojącymi przy wozie kupcami. Co więcej, nie mieli przy sobie broni. Zwykli podróżnicy, którzy przemieszczali się z towarem. A przynajmniej chcieliby, bo aktualnie mieli zepsuty wóz. Hinata uśmiechnął się do kupców i od razu podszedł do nich przyjacielsko, przy okazji oglądając szkody.
- Witajcie, widzę, że pogoda wam trochę nie sprzyja dzisiejszego dnia. Jasne, że wam pomożemy, inaczej zaraz wszyscy się rozchorujecie i tyle będzie z podróży. Dokąd zmierzacie, jedziecie może przez Nakafurano? - Hinata wypalił bez ogródek. Zapewne chciał złapać okazję podróżowania bez mokrej głowy. Co więcej, może będzie dane im zdrzemnąć się w trakcie podróży.
- No niestety, wpadliśmy w poślizg i koło poszło. Musiało mieć jakąś wadę, wie Pan jak w obecnych czasach trudno o dobrego rzemieślnika. Będziemy przejeżdżać przez Nakafurano bo jedziemy do portu nad brzegiem, więc jeżeli Panowie nie będą mieli nic przeciwko, to możemy was podrzucić. Miejsce na wozie się znajdzie. - najstarszy z mężczyzn spojrzał po pozostałych, nikt z nich nie oponował, więc można było to uznać za potwierdzenie.Po tych słowach wszyscy ruszyli w stronę wozu. Hinata szybko rzucił okiem tu i tam u już wiedział co trzeba zrobić. Sięgnął na wóz, gdzie znalazł kila długich, drewnianych belek i wsunął je pod wóz.
- Podniesiemy wóz a wy możecie w tym czasie szybko wymienić koło. - Hinata wymienił spojrzenia z mężczyznami, tak jakby chciał zachęcić ich wszystkich do podniesienia wozu, po czym po prostu uformował kilka pieczęci i pod drewnianymi belkami wysunęły się kawałki skał, które podniosły wóz dosyć stabilnie do góry. W tym czasie pozostali zabrali się za szykowanie wozu do dalszej drogi. Nie minął kwadrans a już można było wsiadać. Dwójka naszych bohaterów została zaproszona do wnętrza luksusowego wozu, gdzie wsiadł mężczyzna oraz wszystkie kobiety, młodszy chłopak zasiadł na kozie i zaczął prowadzić wóz. Strzelił lejcami i konie ruszyły w drogę, pędząc przed siebie. Wnętrze było bardzo bogate, po jego obu stronach były długie ławy a pomiędzy nimi stolik, Wóz był długi, więc było tutaj sporo miejsca, dzięki czemu wszyscy siedzieli bez ścisku. Na stole było rozłożonych trochę ciasteczek i innych przysmaków oraz duży dzbanek w którym stała jeszcze gorąca herbata.
- Bardzo dziękuję za pomoc. Nie wiem co byśmy bez was zrobili. Panowie są shinobi, prawda? Pracujecie dla Cesarstwa? Dobrze wiedzieć, że drogi są patrolowane i że ktoś w razie czego udzieli pomocy. Ależ, gdzie moje maniery, przepraszam, nazywam się Eyobuse Motaro, wraz z rodziną byliśmy na wakacjach w Hyuo i postanowiliśmy wracając zabrać ze sobą trochę intrygujących towarów do naszego sklepu. Jeśli będą Panowie kiedyś w Shigashi no Kibu to zapraszam do naszego sklepu. Czy możemy się Panom jakoś odwdzięczyć, oczywiście poza transportem. - Kupiec spojrzał najpierw na Hinatę, a później na Yuichiego, zastanawiając się, czy może jest w stanie jakoś im pomóc, w końcu oni dzisiaj uratowali im życia, nie wiadomo jak długo by tu stali a pogoda nie wyglądała jakby miała się polepszyć, a wręcz przeciwnie...
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 6 sty 2023, o 15:52
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 4/14
Seta momentalnie przerwał mamrotanie pod nosem, kiedy tylko usłyszał pytanie Hinaty o interesującą ich mieścinę. Odpowiedź na nie była znacznie ważniejsza, niżeli to co przytrafiło się wozowi. Zgryzł lekko dolną wargę od środka i wsłuchał się uważniej, patrząc bacznie na starszaka. Popędzał go w myślach, aż ten dotarł do punktu kulminacyjnego, a nawet zaproponował odpowiadający im barter. ~ Ha! ~
To było jak zesłanie im znaku z niebios, że dokładnie tam powinni się znaleźć. Nijak mogli się z tym kłócić. Problemem pozostało jednak samo wykonanie rozkazu. Skoro przygotowali odpowiednie ubranie, powinni równie dobrze upewnić się o utrzymaniu swojej tożsamości w tajemnicy. Gdy mężczyzna wraz z jego towarzyszem ruszyli w kierunku powozu, Yuichi wypuścił długo trzymane powietrze, czując posmak dymu tytoniowego, który kurczowo utrzymywał się na zębach i podniebieniu. Jeszcze to samo uwięzione podczas końca obserwacji. Zrobił krok w tym samym kierunku, starając się opracować jakiś plan działania. Szybki, sprytny sposób na poprawę sytuacji. Coś, co jak już zdążył założyć, nie zdradziłoby ich przykrywki. Gdy ten zastanawiał się jak ugryźć to jabłko, czerwono-włosy ściągał właśnie belki. Nakierował swoje myśli, starając się wykalkulować ich poprawne użycie. Ruszył nawet bliżej Hinaty, by dopytać o jego plan, bo w końcu było bardzo wyraźnie widać, że jakiś posiada. Nim się jednak do niego dostał, bum. Yuichiemu opadła szczęka do podłogi, zmuszając go przy tym do natychmiastowego zakrycia połowy twarzy. ~ Kurwa. ~
Nie wiedział jak powinien na to zareagować. Ich, a przynajmniej jego, zdolności zostały ukazane wszystkim ludziom dookoła. Przyszli towarzysze podróży będą już wiedzieć, a to oznaczało, że muszą upewnić się o ich przychylności i zachowaniu tajemnicy. Tylko subtelnie. Seta spojrzał się znacząco na Genkiego, chcąc mu bardzo dosadnie przekazać, by ten nie szalał za bardzo i nie dał się zapamiętać z innych elementów z portfolio. W kolejnej chwili był już obok reszty ludzi, pomagając im przytaszczyć zapasowe koło i założyć je na miejsce. Pozostało już tylko założyć blokady, załadować to co wypadło i ruszać w drogę. Całość zadziała się na tyle sprawnie i bez zbędnych przeszkadzajek, że udało mu się nawet całkowicie oczyścić głowę z nagłego niepokoju. Przynajmniej tego unoszącego się przy powierzchni. Skinął raz w stronę woźnicy, wiedział jak on się czuje powożąc w tym trudnym terenie kształtowanym przez paskudną pogodę. Ba, nawet się uśmiechnął na chwilę.
W kolejnej, wchodził już do środka karocy. W oczy ukłuł go przesyt zdobień i ogólnego dobrodziejstwa. Przywykł do diametralnie innych warunków. Przywykł do tego stopnia, że ciężej było mu nawet złapać oddech w tej niewielkiej przestrzeni. Zajął grzecznie swoje miejsce i zrzucił z głowy namokniętą czapkę. Przeczesał włosy, odklejając je przy tym od twarzy. Otarł policzek z wody i potarł ręce.
- Huh. - Westchnął i zamilkł, nie komentując tego zachowania. Zaczekał, aż jego towarzysz zajmie miejsce w środku i mogli wreszcie ruszać. Rozległ się odgłos uderzenia paskiem o mięsień i poczuł jak koła zaczynają się obracać.
Wsłuchał się zarówno w słowa pochodzące od oczywistego głównodowodzącego tego grajdołu, jak i te wydawane przez ich transport. Dzbanek z ciepła herbatą zachęcał swoim aromatem i unoszącą sięz nad niego parą. Nie miał pomysłu, jak udało im się go zachować w takim stanie, tj. gorącego, pomimo niesprzyjających na dworze warunków.
- Kapkę naparu, dobrze zrobiłoby w taki dzień. - Zaczął natychmiast kiedy padło pytanie. Wciąż próbował wymyślić jak umniejszyć zasługi swojego kompana, tak by nikt się nie zorientował. A to kupiło mu trochę czasu, nim Hinata zacznie rzucać na lewo i prawo swoimi osiągnieciami, czy co gorsza pomacha wisiorem. - Cóż, przechodziliśmy obok, nie dało się odmówić pomocy dobrym ludziom. Na co dzień zmagam się ze zwojami, toteż była pewna odskocznia.
Rozejrzał się, uśmiechając pół-sztucznie, po pomieszczeniu. Sprawdzał reakcje na swoje słowa, a także chciał zobaczyć samego Hinate, czy ta śpiewka przypadnie mu do gustu. Niekoniecznie był sam przekonany do tego, by ten mógł zostać wzięty za pracusia biurowego, toteż szybko dodał. - Lecz dla byle gryzipiórka, taka przeprawa mogłaby się okazać zbyt niebezpieczna, toteż stąd obstawa. – Skinął głową w kierunku towarzysza, mając nadzieję że ten nie urazi się za wstawienie go w pozycji swojego pracodawcy. W oczekiwaniu na herbatę, chcąc zmienić temat tak by ten nie zdążył nazbyt wsiąknąć w umysły słuchaczy, dodał. - Bywaliście już w Nakafurano? Wiedzie gdzie się można tam zatrzymać, gdzie zjeść albo kogo unikać?
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 13 sty 2023, o 13:19
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
9 / 28
Mimo paskudnej pogody jaka szalała na dworze, we wnętrzu powozu było przyjemnie. Ciepło, sucho a do tego jeszcze było co jeść i pić. Można by wręcz powiedzieć, że z nieba im spada ten transport. Ciepły napar okazał się być ziołową herbatą z dodatkiem miodu oraz rozgrzewających przypraw korzennych, idealny na tę pogodę. Po przelaniu do czarki jeszcze leciał z niego delikatny dymek, co oznaczało, że jest to perfekcyjna temperatura do podwyższenia ciepłoty swojego własnego ciała. Nie trzeba było długo czekać, aż wszyscy zebrani popijali ten napój delektując się jego smakiem a zarazem poprawiając swój komfort. Mimo zachowawczego stosunku jaki reprezentował sobą Yuichi, jego starszy towarzysz raczył się towarzystwem w stu procentach. Rozmawiał z kupcem, odpowiadał na jego pytania i witał uśmiechem jego rodzinę. Widać było, że przebywanie w towarzystwie sprawia mu przyjemność. Jednakże było w tym coś jeszcze, coś, co jedynie ktoś praktykujący ten sam zawód co ogniowłosy był w stanie dostrzec. Ten przebiegły shinobi był cały czas skupiony. Pod przykrywką duszy towarzystwa tak na prawdę cały czas zastanawiał się jak wiele może powiedzieć i czy przypadkiem nie wkręcili się w jakąś poważną pułapkę. Yuichi dostrzegł ten stan swojego towarzysza. Było to widać w jego spojrzeniu, choć trzeba było wiedzieć czego szukać. Nie oszukujmy się, z jakiegoś powodu ten młodzian zasłużył sobie na dosyć wysoką rangę.
- Niestety, nie było nam dane się tam znaleźć. To będzie nasz pierwszy raz. Słyszeliśmy w stolicy, że wytwarzają tam wysokie jakościowo futra, więc planujemy zakupić ich kilka na drogę. Będzie cieplej, a no i też będziemy mogli je sprzedać u siebie. To dosyć luksusowy i drogi towar. Nie wiemy wiele o tej osadzie, ale słyszeliśmy, że są bardzo gościnni. Więc liczymy, że będziemy mogli tam odpocząć i ruszyć z samego rana w dalszą drogę. - kupiec uśmiechnął się do młodzieńca i odpowiedział na jego pytanie, po czym uraczył się kolejnym łykiem napoju ze swojej filiżanki. Z racji tego, że Yuichi był w tym wszystkim dosyć wycofany, to Hinata przejął stery i prowadził dalej rozmowę, dając młodzieńcowi czas na odpoczynek.
Tak też minęła cała podróż. Nie wydarzyło się w jej trakcie nic ciekawego, ot zwykłe rozmowy o wszystkim. Kupiec okazał się być bardzo sympatyczną i otwartą osobą, więc wraz z Hinatą zajmowali większość przestrzeni w tym całkiem sporym powozie. Pozostali raczej siedzieli na swoich miejscach i albo się przysłuchiwali, albo też czytali, czy też po prostu spali, w końcu podróże z reguły są dosyć męczące, nawet jeśli tylko się siedzi i zagląda przez okno. W środku nocy cała wyprawa dojechała do Nakafurano. Nie była to wielka osada, liczyła kilkadziesiąt dosyć luźno rozsianych domów, w większości z nich było już ciemno. Na uliczkach nie widać było żadnej żywej duszy. Dopiero kiedy zbliżyli się do centrum osady dostrzegli, że znajduje się tam duży budynek w którym tliło się światło. Po jego wielkości i szyldzie wiszącym przy wejściu można było wywnioskować, że jest to karczma, w której zatrzymują się podróżni. Przy budynku była także niewielka stajnia, w której właśnie zaparkowany stał wóz oraz dwa konie. Na szczęście dla kupców z daleka także starczyło miejsca, więc będą mogli się tutaj zatrzymać. Po dojechaniu na miejsce wszyscy razem weszli do środka, w końcu nie bardzo mieli inny wybór.
Po wejściu do Gospody pierwsze co to nasi bohaterowie poczuli wspaniały zapach wędlin. Pachniało wędzonym mięsiwem w całej sali, choć im bliżej znajdującego się na środku szynkwasu tym intensywniej, gdyż to tam zawieszone przy suficie wisiały rzędy kiełbas. Karczma nie była duża, miała kilkanaście stolików, które o tej porze były już w większości puste. Jedynie przy kilku z nich siedzieli ludzie i dopijali ostatnie kufle piwa. Na końcu sali była lada a za nią wejście do kuchni oraz schody prowadzące na górę, zapewne do miejsca gdzie są pokoje do wynajęcia. Za szynkwasem stał duży, krępy mężczyzna o siwiejącej, łysiejącej głowie i gęstej brodzie. Ubrany był dosyć normalnie, jak wszyscy miejscowi tutaj, czyli w ciepłe ubrania. Widać było, że robił ostatnie porządki, zapewne niedługo planował zamknąć karczmę i udać się na spoczynek, jednakże kiedy tylko dostrzegł nowych gości, rozbudził się i spojrzał w ich kierunku. Ostatnim ważnym elementem było duże palenisko umieszczone przy ścianie po lewej stronie. To tam dogasały ostatnie kłody, co jakiś czas głośno strzelając i wyrzucając resztki ciepła na dosyć dobrze ogrzaną salę gościnną. Kupiecka rodzina długo nie czekała, pożegnali się ze swoimi towarzyszami i ruszyli w stronę lady, zapewne wynająć sobie jakiś pokój oraz zakupić coś na szybką przekąskę przed spaniem. A co w tym czasie zrobi nasz duet i w jaki sposób podejdzie do misji? To już zależało tylko i wyłącznie od nich. Pora była późno a ludzi nie wiele, więc nie było zbytnio okazji na zdobycie informacji. Z drugiej jednak strony, teraz wszystkie wścibskie oczy i uszy już śpią, więc można by co nieco się dowiedzieć, bez zwracania większej uwagi na siebie. Chociaż, nie oszukujmy się, przybycie tak tajemniczych ludzi, którzy mają przy sobie torby przypominające o niechlubnym zawodzie shinobi i tak już zwróci uwagę lokalsów na ich obecność.
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 16 sty 2023, o 12:50
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 5/14
Seta wysłuchał odpowiedzi na swoje pytanie i choć nie była odpowiednio im pomocna, podziękował i skinął grzecznościowo głową. Blond włosy poruszyły się bezdźwięcznie. Będąc natychmiast wciągnięty w gonitwę rozmyślań nad tym, co zastaną na miejscu, poprawił je bezwiednie. Zachował na twarzy półuśmiech, pozwalający dostrzec proste, wcale nie zaostrzone czy brudne, zęby. Skierował swój wzrok za okno, jakby chciał sprawdzić, czy droga, którą zmierzają posiada jakieś inne wyboje, lecz z jego kozetki, która była ustawiona tyłem do kierunku jazdy, niewiele był wstanie dostrzec, pech. Omiótł więc wzrokiem wnętrze pomieszczenia, zatrzymując się na chwilę na twarzach kobiet chwilę dłużej, lecz nie na tyle by uznać to za nieuprzejme, po czym wrócił do wyglądania za okno. Kolejny łyk naparu wywołał wstrząs w jego ciele, delikatny dreszcz. Koniuszki palców powracały do swoich jaśniejszych barw, zupełnie jakby zastrzyknięty przez mróz pigment ultramaryny rozpuszczał się pod wpływem ciepła. Było to przyjemne uczucie.
Szeregowy raczył się odpoczynkiem i wyglądaniem za okno, potakując lub zaprzeczając jedynie, gdy któryś z gaworzących chciał zasięgnąć się jego opinii. Beztroskość jego kompana podróży wciąż była dla niego zatrważająca. Kiedy pierwszy raz się spotkali, wydawał mu się groźny i niekoniecznie przyjemny w obyciu, a po prawdzie, okazał się przyjacielski i znacznie bardziej niebezpieczny dla wrogów niż myślał. Łatwość, z jaką potrafił się zbliżyć do drugiego człowieka, wydawała się nie mieć równych. Tak samo było przecież z samym niebiesko-skórym. Którego mechanizm obronny przed innymi ludźmi został niemalże natychmiast rozłupany niczym skorupka orzecha, przez młot zwany Hinatą. Miał w sobie po prostu to coś, co pozwalało mu dotrzeć do ludzkich serc, czy pragnień. Znaleźć tę nić porozumienia. Yuichi coraz spoglądał w jego kierunku, chcąc upewnić się, że ten nie zapędził się za bardzo, lecz czerwono-włosy pozostawiał mu zero pracy. Jego spojrzenie wciąż mówiło to samo – jestem na posterunku. Młodzieniec nie chciał okazywać tego całym sobą, lecz przysłuchiwał się im całą drogę, aż do zmroku, kiedy to powóz zatrzymał się w ciemnościach.
Za oknem, z którego i tak niewiele było widać, jarzyła się delikatna poświata przy jednej z izdebek. Zdążyli minąć już niejedną w ostatnich chwilach, lecz wszystkie pozamykane na cztery spusty, jak gdyby nikt tam nie mieszkał. Kareta zakończyła swój bieg, więc wszyscy zerwali się do opuszczenia tych czterech ścian wypełnionych ich oddechami. Seta rzucił jeszcze ukradkiem spojrzenie na woźnicę, tego którego widział tylko raz podczas przejażdżki, jak ten przywiązywał konie do grubej belki za poidłem. Założył na łby karmidła z sianem, czy ziarnem. Cóż, następną rzeczą, jaką pamiętał był zapach, który rozpalił jego żołądek do czerwoności, tak że ten zaczął mocno pulsować.
Aromat dobiegał z uchylonych drzwi, które otworzył jeden z podróżnych. Czym prędzej skierował się w ich stronę, pozostawiając dorożkę za sobą. Przedarł się przez chłód i już witał w środku oświetlonej gospody. Całe szczęście, że dotarli tak późno, tłum musiał przewinąć się już wcześniej pozostawiając za sobą jedynie kilku niedopitków, a zabierając za sobą smród potu i łajna. Początkowo tego się spodziewał po takim miejscu, szczególnie że ostatnim razem nie był przygotowany na takie przeżycie. Oblizał usta i dopatrzył się wpierw czeladnika, choć czy polanie jednego głębszego można było uznać za rzemiosło? Dla kilku moczymord zapewne to było pełne kunsztu, on jednak zastanawiał się, czy znajdzie się może jakieś danie, które mogłoby zaspokoić jego nowo przebudzony głód.
Po krótkim pożegnaniu z podróżnymi, podziękowaniu za transport i napitek, zwrócił się w kierunku Hinaty, odwracając przy tym tyłem do reszty obsady. Oczy zalały się mu szkarłatem, czego nie chciał ukrywać przed towarzyszem. Rozejrzał się po zebranych w tym pomieszczeniu, a następnie postarał przeczesać piętro, poszukując skupisk chakry, czy sił witalnych. Jego poziom i tak nie pozwoliłby na więcej, lecz taka informacja byłaby na chwilę obecną aż nadto wystarczająca. Postanowił pozostać w granicach terenu budynku, gdyż infrastruktura osady była mu jeszcze nieznana, a skanowanie jej całej zajęłoby zbyt wiele czasu, co zapewne przełożyłoby się na podejrzliwość pijących. Westchnął cicho podczas procesu i otworzył usta.
– Wiem, że jest już późno i pewnie rozsądniej byłoby wynająć pokój i zaczekać do jutra, ale co powiesz na złapanie talerza i jakiegoś kufla? - Poklepał się ostentacyjnie po brzuchu. Nie kłamał, miał zamiar niezależnie od odpowiedzi zarzucić coś na ząb i poobserwować osadników. Zastanawiał się, nawet teraz, czy przypadkiem nie ma tu osoby, której szukają. Skoro jest tu odpowiednio krótko, inny będą umieć go wskazać. Aby to jednak uczynić, pytani nie mogą być świadomi ich interesów, inaczej plan zapewne spełznie na niczym, a on oberwie jakimś zgniłym pomidorem. – Kupiec twierdził, że są ponoć przyjaźni, co nie? - Wzrok powrócił do normalności, a właściciel oczy wyszczerzył zęby do rozmówcy. Nie był przekonany do wciągania się w gadkę z zapitymi gębami, lecz musiał przerzuć i przełknąć swoją duszę introwertyka. W tym stanie być może nie będą oponować przed pogawędką, a w razie problemów zakupi im się jednego głębszego na pojednanie. – Co powiesz na tamto miejsce? - Skinął głową, by wskazać stolik. Podczas skanu, to ten wydał mu się najlepszą opcją. Nie umiał jeszcze tak dobrze czytać ludzi, jakby tego sobie życzył. Pozostawił więc wybór na barkach sensei.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 16 sty 2023, o 18:15
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
11 / 28
Pogoda nie sprzyjała, na szczęście w karczmie było dość ciepło. Palenisko musiało dosyć mocno grzać cały dzień, a i ludzie, którzy byli tutaj jeszcze jakiś czas temu, także trochę ciepła oddali do otoczenia. Ludzie w większości dokańczali swoje napoje i udawali się do spania, też uczynili kupcy, którzy chwilę temu weszli do lokalu. Zamówili sobie duży dzbanuszek gorącej herbaty i udali się do wynajętego pokoju. Nasi bohaterowie zapewne zrobiliby to samo, jednakże najpierw trzeba było wykonać pewne obowiązki. W końcu byli oni w pracy, a to wymagało pewnych wyrzeczeń. Yuichi postanowił przeprowadzić szybki przegląd okolicy. Korzystając z tego, że nikt nie zwraca na niego uwagi, zapalił czerwone światło w swoich oczach i zaczął przeszukiwać pokoje, samemu nawet nie wykonując nawet jednego kroku. Karczma nie była duża, więc już po chwili miał on wyniki swojego testu. Otóż prawie wszyscy mieszkańcy tego budynku byli zwyczajnymi ludźmi. Poza nim samym oraz Hinatą, był tutaj jeszcze jeden człowiek. Na piętrze w jednym z pokojów spał sobie mężczyzna o dosyć rozbudowanym układzie chakry, nie był tak silny jak czerwonowłosego, ale porównywalny z tym, który w swoim ciele rozwinął nasz główny bohater. Nie był ona sam w pomieszczeniu, w raz z nim była jeszcze jedna osoba, mężczyzna w średnim wieku, na krześle obok niego leżało dosyć bogate ubrania, więc wyglądał na kupca. Tajemniczy Shinobi miał o swoje łóżko opartą katanę, więc to już powinno być wystarczającym dowodem na to, że co nie potrafi. Poza tym jednym ciekawym człowiekiem w lokalu nie było nikogo więcej, kto zwróciłby uwagę Yuichiego. A co poza nim, to zapewne będzie chciał przekonać się trochę później, może nad ranem, kiedy to zregenerują swoje siły.
W czasie gdy czerwonooki wykonywał przegląd, jego towarzysz zajął się zamówieniem czegoś ciepłego do jedzenia oraz picia, a także zarezerwował im pokój, w którym będą mogli odpocząć. Kiedy skończył rozmawiać z karczmarzem, skierował się do stolika przy którym już czekał Yuichi, niosąc w dłoni dwa gliniane kubki z jakimś gorącym, parującym napojem. Jak się okazało, był to bardzo egzotyczny napój - gorąca czekolada, podana z ostrymi papryczkami.
- Na zdrowie, powinno pomóc nam się rozgrzać. - postawił naczynie przed towarzyszem, po czym samemu pił dosyć dużego łyka. Widać było, że palącego jego gardło smaki papryczek sprawiały mu przyjemność. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec, a on sam wygodnie rozsiadł się na krześle naprzeciw Yuichiego.
- Zastanawiam się, czy powinniśmy popytać tych pijanych ludzi. Niby mogą nam coś przypadkiem chlapnąć, ale jak zaczniemy od razu wypytywać, to możemy spłoszyć nasz cel. Ukrywa się tu od jakiegoś czasu, więc zapewne zna mieszkańców i przekonał ich jakoś do siebie. Być może będzie trzeba trochę poobserwować i dowiedzieć się kto tutaj może być nowy. - Widać było, że Hinata nie do końca wie jak ugryźć tę sprawę. Co tu dużo mówić, był on człowiekiem od działania, co udowodnił już wiele razy, a do tego zadania była potrzebna cierpliwość, zaplanowanie i działanie na chłodno. Zapewne to dlatego wziął tutaj Yuichiego, który przecież już podczas poprzedniej misji pokazał na co go stać.
Nie trzeba było długo czekać aż przy stole pojawiła się młoda, mająca może szesnaście lat dziewczyna. Miała dosyć długie, czarne włosy, uroczą twarz i niewielki wzrost. Jak na tę pogodę była ubrana dosyć cienko, zapewne przyzwyczajona była do mrozów jakie potrafią panować w Morskich Klifach. Postawiła ona przed bohaterami dosyć duży kociołek pełen intensywnie czerwonej zupy. W środku pływało mnóstwo kawałków mięsa i warzyw a sam wywar był bardzo tłuściutki i intensywny. Do tego oczywiście znalazł się talerz z pieczywem, niestety już nie tak świeżym, gdyż wypieczonym nad ranem. Skłoniła się ona gościom, po czym wróciła tam skąd przybyła, czyli na kuchnie. Yuichi bez problemu dostrzegł, że dziewczyna uciekała z delikatnym rumieńcem, a kiedy tylko podawała jedzenie, nie mogła oderwać wzroku od jego towarzysza, czyżby wpadł jej w oko?
- Jak to cudownie pachnie! Jedz Yuichi, od razu nabierzemy sił i po krótkiej drzemce będziemy gotowi do działania. - wystarczyłī dwie łyżki zupy, żeby czerwonowłosy zapomniał o swoich zmartwieniach i był gotowy do dalszego działania. Widać było, że energia wręcz tryskała z niego, a z każdą kolejną łyżką tej zupy, jego wulkan buzował coraz bardziej. No ale nie ma się co dziwić, to jedzenie było bardzo, ale to bardzo dobre. Jednakże czy aby na pewno tak było? Czy może jednak tak się wydawało naszym zmęczonym podróżą bohaterom?
W trakcie gdy młodzieńcy zajmowali się jedzeniem, sala zaczęła się jeszcze bardziej wyludniać. Tak na prawdę większość gości wyszła zanim skończyli jeść. Zostali jedynie ci, którzy po prostu zasnęli na krzesłach i ławkach, na których siedzieli. Co ciekawe, większość tych ludzi nie kierowała się do swoich pokoi na górze. Wychodzili oni z karczmy i kierowali się do swoich domów. Po zjedzeniu posiłku nasi bohaterowie poczuli nagły zastrzyk energii. W ich brzuszkach było ciepło i byli gotowi do działania, tylko czy aby na pewno to była długotrwała siła? Czy na pewno chcieli przeszukiwać osadę w środku nocy? Potrzebny był im plan, który mógł zostać przedyskutowany w trakcie jedzenia...
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 17 sty 2023, o 14:55
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 6/14 | Ambience karczmy
Głosy pozostałych, odbijane od ścian przybierały pogłos szelestów, zamazanych i ledwo zrozumiałych jeżeli się dobrze nie przysłuchać. Bełkotliwe rozmowy rozpływały się w powietrzu, docierając jego uszu. Nijak chciał się do nich odnieść, przynajmniej w tym momencie, kiedy to przeczesywał swym wzrokiem piętro tawerny. Nie był w tym momencie nawet świadom tego, że Hinata opuścił jego bok i ruszył w kierunku lady. Zorientował się o takim stanie rzeczy dopiero, gdy usłyszał jego wyciszony i rozmyty głos. W tym czasie on zaglądał do kolejnego pokoju, w którym nikła ilość światła księżyca wystarczała do rozpoznania. – Kolejny pusty. -
Westchnął cicho przechodząc właśnie przez ścianę nośną, w której pomiędzy belkami, zadomowił się chyba jakiś szczur. Widział jedynie cień, chowający się pod komodą. Podążył jego śladem i w ten oto sposób znalazł się po drugiej stronie drewnianej przeszkody, podtrzymującej dach nad ich głowami. Lokacja nie dobiegała rozkładem i umeblowaniem od pozostałych. Pomijając zdobienia i uszkodzenia na wyposażeniu, to byłby dokładnie taki sam pokój. Byłby, gdyby nie dwie siły witalne w nim przebywające. Seta skrzywił lekko brwi w grymasie, chcąc zapoznać się bliżej z ich „odciskiem”. Moment później zamarł na chwilę. W karczmie, kilka metrów od niego, znajdowało się skupisko energii, podobne do niego samego, a przynajmniej oscylujące w jego limicie. Delikatny dreszcz powędrował przez jego plecy. Zmarszczone brwi powróciły do normalnej pozycji, a oddech spowolnił. Nie ruszał się, a to oznaczało, że nie stanowi w tym momencie większego zagrożenia. Nie można było jednak całkowicie go pominąć, bo każdy wie, że śpiący niedźwiedź może wstać w każdej chwili. Po pobieżnym rekonesansie na jego osobie, Yuichi przeniósł wzrok na drugą stronę pokoju, mijając po drodze ukryte w pochwie ostrze. Tam, nie było już czego się obawiać, jego rozterki zostały rozwiane. Zdobiony „pan” w średnim wieku, z shinobi w jednym, pokoju. Jego intuicja mówiła mu, że rozwiązanie tej zagwozdki stoi na zewnątrz, tuż obok powozu którym dotarli w to ustronne miejsce. Postarał się jednak zapamiętać najlepiej jak to możliwe, ów odcisk chakry. Nigdy nie można być pewnym, czy taka informacja mu się przyda lub nie. Decyzja podjęta, rekonesans wykonany. Można było zabierać się za kolejne pomieszczenie, acz w momencie gdy przeszedł przez następna ścianę, wylądował na zewnątrz budynku, a ktoś otarł się o jego ramię.
Z oczu spłynął szkarłat, zrobił krok w bok poddając się niejako wywartej na kończynie i ciele, sile. Odwrócił głowę, aby rozeznać się, dlaczego został w ten sposób potraktowany, dostrzegł że to po prostu jeden z miejscowych zachwiał się w drodze do drzwi. Wybełkotał coś co mogło być zarówno przeprosinami albo obrazą i poczłapał dalej. Rozejrzał się, miejsce pustoszało z każdą chwilą. Odkąd tu weszli, coraz rzadziej dało się usłyszeć brzdęk monet, szczęk szkła o stół, czy śmiechy. Pora zdecydowanie była późna. Spojrzał dalej, na Hinatę rozmawiającego z karczmarzem i skinął do siebie głową. Sam miał zaproponować jakiś napitek i jadło, a najwyraźniej jego towarzysz pomyślał o tym samym. Taką przynajmniej miał nadzieję, gdyż równie dobrze mógł załatwiać im nocleg, zapominając o poczęstunku. – Hah. - Zaśmiał się pod nosem przypominając sobie, że to przecież jest Hinata-san. Ten, który bez wahania poczęstuje tajemniczą, nieziemsko dobrą bułeczką i papierosem. On nie jest zdolny do zapomnienia o swoich kompanach. Yuichi wytypował miejsce, w którym powinni zasiąść i ruszył w jego kierunku. Stolik znajdował się w bliskiej okolicy innego, przy którym siedział jegomość popijający jakiś trunek. Szeregowy pomyślał, że oddalony od reszty i widocznie zalany, będzie dobrym celem od którego można by wyciągnąć jakiekolwiek informacje bez większych obaw o pamiętliwość następnego dnia. Kiedy zasiadł na krześle, układając w głowie plan podjęcia rozmowy, Genki już zmierzał w jego kierunku. Seta uśmiechnął się do siebie widząc jak jego typowanie się sprawdziło. Dwa kubki parującego naparu wędrowały razem z czerwono-włosym. Zasiadł tuż przed nim i podał jeden z nich. Yuichi przyjrzał się wnętrzu i niezdawkowo zdziwił. Czegoś takiego jeszcze nie pił. Powąchał i natychmiast złapał za nos – aromat zapiekł go, choć był bardzo apetyczny. W tym samym czasie, jego towarzysz już zdążył przechylić naczynie i siorbnąć porządny łyk. Takiego podejścia się spodziewał, a widząc zadowolenie malujące się na jego twarzy, postanowił zrobić to samo. – Hoo… - Wypuścił parę z ust. Nie dość, że ciecz była gorąca, lekko gęsta to na domiar wszystkiego zdecydowanie pikantna. – Ciekawe połączenie. - Stwierdził mlaskając dwukrotnie ustami i kiwając przy tym głową. Chciał zapytać „co to konkretnie jest?” ale rozmyślił się, chcąc przekazać coś starszemu. Odstawił kubek i skinął głową w kierunku pijącego nieopodal mężczyzny, jakby typował ich cel. Pech jednak chciał, że sekundy później, ich przyszły ochotnik wyjawiania poufnych informacji, położył głowę na stole z cichym tąpnięciem i zasnął. Yuichi nie wiedział jak to skomentować. Jedynie wyraził mimiką swoje wpierw zdziwienie, a następnie rozczarowanie i zrezygnowanie. Wysłuchał Genkiego, o jego obawach odnośnie wdawania się już pierwszej nocy w to co właśnie młody planował.
– Cóż, możesz mieć rację. Pewnie ją masz. - Stwierdził szeregowy rozglądając się ponownie po pomieszczeniu. Złapał za kubek i wziął kolejny łyk, tym razem mniejszy. Zastanawiał się dlaczego na języku pozostał mu dziwny, kłujący posmak. Przełknął, oblizał zęby i przemówił. – Na górze jest ktoś, kto mógłby nam sprawić pewne kłopoty. Cóż, przynajmniej mi. Nie obawiał bym się jednak aż nadto. Wygląda na to, że inny kupiec zawitał w osadzie i wziął ze sobą jednoosobową obstawę. Obstawiam, że to ich powóz stoi na dworze. - Mówił półtonem, patrząc wprost w rozmówcę. Nad jego ramieniem dostrzegł ruch. W ich kierunku zmierzała dziewczyna, niosąc coś sporego w dłoniach. Znalazła się obok nich w krótkim czasie, więc Seta postanowił przerwać rozmowę i zaczekać aż zostaną obsłużeni. Z bliska, jej powabne ciało w dość skąpym na warunki odzieniu, samo w sobie potrafiło ogrzać przybyszów. Gdy się jej tak przyglądał, dostrzegł że ona również to robi. Nie czyniła tego w sposób oczywisty, a jedynie rzucając ukradkowe spojrzenia, a co ważniejsze to nie młodemu dzielnemu szeregowemu o błękitnym zabarwieniu, a Hinacie który zdawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi. Taki wzrok dało się przecież odczuć – pomyślał nie mogąc tego zrozumieć, a ułamek sekundy sam opuścił wzrok. Zorientował się, co pomyślał i jak bardzo się to kłóciło z sytuacją. Podniósł go jednak, starając się ukryć swoje zakłopotanie. Skoro bycie dobrym obserwującym wiązało się z wywieraniem dziwnego uczucia u obserwowanych, musiał z tym żyć. Odprowadził ją zaraz wzrokiem, dostrzegając kolejne niuanse zaistniałej sytuacji. Wiódł za nią jeszcze kiedy mijała karczmarza i zniknęła za drzwiami, tuż obok schodów. Wtem uderzyło go pewnego rodzaju nikłe oświecenie.
– Hinata-san. Rozumiem, że wynająłeś nam już pokój. - Zaczął powoli w chwili, gdy jego rozmówca już nalewał sobie pełną miskę chochlą. Na moment postanowił odłożyć prośbę o wycenę jego części zapłaty, gdyż pomysł który mu się zrodził był o tyle ważniejszy. Nim jednak zdążył zartykułować, ten oblizywał już kolejną łyżkę. – Powiedz mi, jak wyglądał ten proces? Zapisał nas gdzieś, czy dogadaliście to „na gębę”? - Chcąc wmieszać się w tłum, sam nalał sobie do miski i złapał za łyżkę. – Wiesz, o czym myślę? - Mimo, że uśmiech wykrzywiał mu usta, postanowił uraczyć się pełną łyżką. Mało brakowało a czerwona posoka popłynęłaby mu strużką po brodzie. Uratował się i zajadał dalej. Doprawdy ciężko było stwierdzić, co działało lepiej na ich kubki smakowe. Aromat, czy głód.
Chciał omówić ten sposób na wyciągnięcie jakichkolwiek informacji, bez najmniejszego narażenia się miejscowym. Znali przecież datę, kiedy transportowali Oorogatsu poza granice Hyuo. Gospoda była zapewne pierwszym miejscem, które nowoprzybyły zapragnąłby odwiedzić, zupełnie tak jak oni. Najeść się, napić i przespać. Gdyby tylko pozostawił za sobą jakiś ślad. Wszystko jednak zależało od sposobu, w jaki karczmarz dokonywał potwierdzenia rejestracji. Był jednak pełen nadziei. Mógłby się przecież zakraść w nocy i nawet przy nikłym świetle odczytać zapiski. Być może byłoby to możliwe nawet teraz, gdyby ten pozostawił go gdzieś rozłożonego za ladą. Wystarczyłoby wejść na piętro i spojrzeć w dół, ot łatwizna. Zajadał się kolejnymi łyżkami zupy, co jakiś czas biorąc łyk pikantnego naparu.
Ukryty tekst
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Tetsurō
Posty: 1205 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 18 sty 2023, o 02:18
"Chodzą Słuchy"
Misja C dla Yuichi'ego
13 / 28
Zdecydowanie jedzenie było tym, co dwójka naszych bohaterów potrzebowała w tej chwili. Było ciepłe, gęste i pełne treściwych składników. Taka wielka porcja energii zdecydowanie ożywiła ich ciała i pozwoliła jeszcze przez jakiś czas zająć się sprawą. Yuichi, jak na prawdziwego detektywa przystało, zaczął w głowie planować sobie jak przeprowadzić śledztwo. Osada była jak otwarta księga, wystarczyło ją jedynie przeczytać. Tylko nie można było się spieszyć, każdy chwila nieuwagi może doprowadzić do tego, że przeoczy się jakąś bardzo ważną wskazówkę.
- Uwielbiam ten napój. Dlatego zawsze noszę go przy sobie. Dobrze, że gospodarz miał trochę wrzątku pod ręką. - Hinata uśmiechnął się do siebie, popijając napój i przyglądając się jak na twarzy Yuichiego pojawiają się rumieńce. Napój był zdradziecki, gdyż prawdziwa fala gorąca uderzała dopiero po chwili. Czerwonowłosy wypuścił sporo powietrza ze swoich płuc i spojrzał na kubek z parującą cieczą. Dzisiaj ten gorący płyn był zdecydowanie dużo smaczniejszy. Zapewne przez warunki pogodowe.
- Wiem co masz na myśli. Niestety nie uda się, karczmarz wziął ode mnie pieniądze i dał mi klucz do pokoju, mówiąc, który jest nasz. Ale będzie można go wypytać, czy był tutaj ktoś te cztery tygodnie temu. - Był to jakiś trop. Jeden z wielu, które majaczyły gdzieś na horyzoncie. W osadzie było trochę osób, zapewne wielu mogło wiedzieć kim jest poszukiwany przez nich przybysz, sztuką było ustalenie kto może wiedzieć i w jaki sposób do niego dotrzeć, tak aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń. W końcu jeśli tylko poszukiwany będzie świadomy tego, że ktoś go śledzi, wtedy też zapadnie się pod ziemię albo też ucieknie, a wtedy będzie nie do złapania.
- Jeżeli to kupiec z ochroniarzem, to zapewne wyjadą z samego rana, albo chociaż zobaczymy jak próbują coś w tej osadzie sprzedać. Ale to dobry trop, trzeba będzie mieć ich na oku, w końcu może to być tylko przykrywka. - skomentował uwagę swojego towarzysza, przy okazji chwaląc samego siebie w swojej głowie. Misja dopiero się zaczęła, a już zabranie ze sobą Yuichiego procentowało. On sam nie posiadał tak wspaniałych oczu, jednakże wielokrotnie współpracował z Ranmaru, dzięki czemu wiedział, że to dopiero początek korzyści wynikających z jego zdolności.
- Na pewno musimy jutro odwiedzić tutejszego Zarządcę. Pewnie też karczmarz może coś wiedzieć. Jeżeli mają tu jakiegoś mędrca, znachora czy też Zielarza, to tacy też wiedzą dosyć sporo, no i są też oczywiste miejsca na zdobycie wiedzy, dzieciaki i starsi ludzie. Obie grupy łatwo wykrywają nieznajomych i zwracają na nich uwagę. Lubią też plotkować. Jutro czeka nas dosyć pracowity dzień, więc zapewne będziemy musieli się rozdzielić. Wtedy też będziemy zwracać na siebie mniejszą uwagę. - Hinata przedstawił szkic swojego planu, oczywiście zajadając zupę w tym czasie. Ten gęsty specjał pomagał mu skupić myśli, przy okazji rozgrzewając i zapełniając jego żołądek.
W trakcie rozmowy Yuichi zauważył, że kuchenne drzwi co jakiś czas się uchylają. Kiedy przyjrzał się bliżej, dostrzegł, że jest to dziewczyna, która jeszcze chwilę temu ich obsługiwała. Co jakiś czas zerkała w ich kierunku przez szparę drzwi, jednakże chwilę później niknęła w głębi pomieszczenia.W tym czasie jej ojciec zajmował się porządkami za ladą, a kiedy skończył, oberwał sobie dosyć duży kawałek wędzonej kiełbasy i zaczął go zajadać. Ten wspaniały zapach bardzo szybko zapełnił pomieszczenie i dotarł do nozdrzy wszystkich zgromadzonych. Trudno to przyznać, ale mogą to być najlepiej pachnące wędliny w całym Cesarstwie. A przynajmniej tak mogli sądzić obaj nasi bohaterowie. Mimo zapełnienia brzuszków potrawką, te domagały się tej intensywnie pachnącej kiełbasy. Tylko czy aby na pewno mieli na nią miejsce? Czy tak najedzeni będą w stanie zasnąć?
Sala karczmy wyludniła się już całkowicie, nie licząc kilku lokalnych, którzy spali na ławkach. Karczmarz powoli zaczął przygasać tlące się świeczki, aż w końcu udał się do drzwi karczmy, które zamknął wielkim kluczem. Kiedy już wszyscy mogli bezpiecznie spać, on skierował się na górę, gdzie zapewne znajdowały się także i jego pokoje. Wraz z nim po schodach udała się jego młoda córka, która jeszcze przez moment zerkała przez ramię na dwójkę shinobich. Jeśli ich spojrzenia przez przypadek się spotkały, to dziewczyna zalała się rumieńcem i wyprzedziła karczmarza, niknąc gdzieś w ciemności korytarza. Nie trzeba było długo czekać kiedy jedzenie się skończyło. Wtedy też Hinata zaproponował udanie się na spoczynek. W końcu mieli jeszcze dużo czasu na znalezienie szpiega, przed snem mogli pogadać i przemyśleć plan, a może i nad ranem, na świeżo będą mieli jakieś genialne pomysły. Obaj powoli czuli, że łóżka ich wzywają, w końcu pojedli, zrobiło się ciepło, więc spanie było najlepszym wyjściem.
Po wejściu do pokoju i zamknięciu za sobą drzwi na klucz nasi bohaterowie dostrzegli niewielkie pomieszczenie. Na jego końcu, naprzeciw drzwi było średniej wielkości okno, po jego lewej i prawej stronie znajdowały się pojedyncze łóżka a dalej, bliżej drzwi stało pojedyncze biurko z krzesłem oraz drewniana szafa i wysoki wieszak, na którym można było zawiesić okrycia wierzchnie. Pokój wyglądał schludnie, choć nie miał zbyt wiele wygód. Widać było, że był przygotowany dla podróżnych, którzy głównie nocują i ruszają dalej.
- Zastanawiam się co zrobią z Orogatsu na kontynencie. Czemu ktoś chciałby go kupić i czemu komuś aż tak zależy na odzyskaniu go . Atak na nas był bardzo dobrze zorganizowany. Prawie udało się im go od nas odbić, choć wiele rzeczy mieliśmy przygotowanych aby im to uniemożliwić. - Hinata głośno myślał, przy okazji zdejmując z siebie większość ubrań i ścieląc swoje łóżko. Kiedy wszystko było gotowe, położył obok swojego łóżka swój krótki miecz, po czym wskoczył pod kołdrę i dosyć głośno ziewnął, przeciągając się przy tym. Dopiero kiedy położył się w łóżku poczuł jak bardzo był zmęczony. Zdecydowanie oboje naszych herosów potrzebowało odpoczynku, jeśli mają następnego dnia coś zdziałać i odnaleźć zdrajcę.
Genki Hinata
Eyobuse Motaro
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Yuichi
Posty: 224 Rejestracja: 1 lip 2022, o 00:09
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō | Torikushi
Krótki wygląd: Popielaty blond włosy ścięte na wysokość oczu, złotej barwy tęczówki. Oba te elementy kontrastują z jego skórą delikatnie błękitnego koloru. 180cm i 74 kg. Granatowa koszula, spodnie i buty. Nosi czarno-mosiężne haori. Ma rękawiczki z blaszkami
Widoczny ekwipunek: Płasz - Haori. Rękawiczki z blaszkami Kabury na broń na lewym i prawym udzie.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10583
Post
autor: Yuichi » 20 sty 2023, o 15:55
Jesień 393
Misja C – Chodzą Słuchy | Prowadzący: Tetsurō | Post 7/14
Yuichi nie mógł czasem się nadziwić pomysłowości swojego kompana. Ten w najnowszym wydaniu, wyjawił mu fakt pochodzenia tego gęstego trunku, którym go poczęstował. Cóż, przynajmniej finalną część, gdzie przyznał się, że miał go ze sobą od początku podróży. Seta był wręcz przekonany, że to dobro sprowadzane było bezpośrednio do tejże karczmy przyjmującej kupców z różnych stron pod swój dach. Częściowo zawiedziony, a częściowo rozbawiony przyglądał się Hinacie. Pomyślał przy tym, że nie ważne jak długo by go znał, ani jak dobrze rozwinął swój wzrok, ten zawsze znajdzie sposób na to, by go czymś nowym zaskoczyć. Ich podróż przecież nie trwała długo, a ten sięgał po kolejny przysmak z rękawa. Wow.
Bulion z dodatkami rozgaszczał się, wypełniając po ścianki jego wnętrze. Wiosłowanie łyżką przerwał dopiero wtedy, gdy werdykt wydany przez czerwono-włosego, przybrał nieprzychylny jego oczekiwaniom obrót.
– Rozumiem. - Posmutniał momentalnie, wpatrując się w oczy towarzysza. Przecież nie mógł mieć interesu w tym, by wyprowadzać go na manowce. Wtedy dostrzegł ruch, pod jego uchem, gdzieś w oddali. Ukrył emocję i wychylił się nieco by rozpoznać sytuację. W kierunku, w którym spoglądał był tylko karczmarz za ladą i zwykłe drzwi. Musiało mu się przewidzieć, czy to starszy wykonał jakiś ruch. Powrócił do talerza i rozmówcy. Tak, jego plan wziął w łeb. Miał jednak przeczucie, że nie można było porzucić samej idei ot tak. Musiały istnieć jakieś nitki prowadzące do kolejnych poszlak. ~ Skoro wszyscy nowi się tędy przewijają, to właściciel musi coś wiedzieć. Przecież każdy rozpozna obcego już po pierwszym rzucie oka. Przybył tu kilka tygodni temu, a jeśli nie jest taki jak Hinata, to wciąż mielibyśmy szanse na rozpoznanie go po sposobie, w jaki odnoszą się do niego inni. O ile się nie myli, a pewnie się nie myli, to jednostki w małych osadach zacieśniały przez lata więzy między sobą. ~ Szeregowy zamyślił się próbując odnaleźć lukę w całym. Starał się też oszacować problem, jaki sam stwarzał. Nie był przecież osobą najchętniej uprawiającą socjaling. Hinata chyba nie zwrócił uwagi na jego tępy wzrok, wlepiony gdzieś na ścianę za nim. Przerzucił go na towarzysza dopiero gdy ten dokańczał zdanie o „trzeba mieć ich na oku”, na co przytakną bez zastanowienia. Nie musiał długo domyślać się w odpowiedzi na co to było. Nie padło tu aż nadto słów, by sprawić mu z tym jakikolwiek problem. Przybliżył kubek do ust i zaciągnął się, a wtedy znów coś poruszyło się pod uchem Genkiego. Seta był już przygotowany i natychmiast wychylił się kilka centymetrów, by ujrzeć przyczynę. To nie był starzec, a dziewczyna która ich obsługiwała. Sama właśnie wyglądała przez uchylone drzwi. Zastanawiające dla niego wydało się to, że nie rozglądała się po Sali, tylko w jeden punkt. Przypatrywał jej się sekund kilka i powrócił na swoje miejsce, opierając plecy na oparciu. – Zarządca, karczmarz, zielarz, starszyzna i dzieciaki, znachor. - Szeregowy powtórzył jakby przyjmował rozkaz. Był to częściowo jego sposób na zapamiętanie zadań, które przed nim postawiono. Plan wydawał się niezły, a przynajmniej jego szkic. Problem, jak już wcześniej zdołał ustalić, sprawiał on sam. Podczas gdy osobnik przed nim nie będzie miał najmniejszego problemu, by charyzmą wkupić się w łaski wyżej wymienionych, on postara się nie jąkać zbyt często.
– No tak. Nie wiemy kogo szukamy. Nie musi przecież nawet mieć układu chakry, więc nie powinienem się tym sugerować. To naprawdę jest trudny orzech do zgryzienia. Możemy być jednak pewni jednego. - Zrobił dłuższą przerwę, aby pozwolić nabranemu powietrzu, bezdźwięcznie opuścić jego ciało przez drogi oddechowe. – My będziemy wystawieni na widok niczym niedźwiedź brunatny na lodowej zmarzlinie. - Rozejrzał się przy tym dookoła, po stolikach i będących przy nich osobach. Wtedy do jego nozdrzy dotarł aromat. Piękny. Łaskoczący kubki smakowe i napełniający usta śliną. Nie miał jednak siły wcisnąć niczego więcej. Znów wypuścił powietrze. Trzask zapadki w zamku drzwi do karczmy rozległ się po wnętrzu. Czeladnik od głębszych wybierał się właśnie na spoczynek. To samo uczyniła jego córa. Ta, co zaobserwował prawdopodobnie zarówno Yuichi, jak i Hinata, nagle przyśpieszyła na schodach po obejrzeniu się na nich. – Huh. - Westchnął zdawkowo. Seta wpierw myślał, że dziwność jej zachowania tylko mu się wydawała, lecz teraz nie był tego do końca pewny. Wyciągnął dłonie przed siebie na wysokość oczu i obrócił, jakby pierwszy raz im się przyglądał. Cóż, pozostawało mieć nadzieję, że jego kolor skóry nie przysporzy mu jeszcze większych problemów niż język.
Przyszedł czas, by zebrali się z karczmy i zajęli odpowiednie im miejsca w pokoju. Zregenerowali siły. Propozycja Genkiego została przyjęta entuzjastycznie przez szeregowego. Poderwał się z krzesła, zachwiał w miejscu i poklepał po brzuchu. Zasiedział się, zajadł stres i był gotów a odpoczynek. – Ciekawe czy miejscowi są otwarci na obcych. Patrząc na ich położenie i bliskość do portu… hmm. - Rzucił to w eter, nie oczekiwał odpowiedzi. Nie była ona tak naprawdę istotna, bo nie zmieniała w żadnym calu ich misji. Ze słów kupca wynikało, że są to ludzie przyjaźni, lecz co on mógł wiedzieć skoro nigdy wcześniej tu nie był.
Yuichi zaczekał chwilę, nim Hinata uporał się z zamkiem do drzwi ich pokoju, po czym wszedł za nim do środka i z przymkniętymi oczami prawie rzucił się na jedno z łóżek. Cóż, on był już w tym pokoju, choć nie ciałem. Rozejrzał się mimo to po ścianach i wyposażeniu. Zmęczenie wgniatało go w materac, a wypukły brzuch w tym pomagał.
– Też się nad tym zastanawiałem, kiedy wróciliśmy do swoich domów. - Odparł Seta na wywód kompana. – Teraz jednak bardziej martwię się tym, do czego są zdolni, skoro tak jak mówisz, prawie udało im się go odbić. - Westchnął.
– Jeśli ten, którego szukamy, jest wyżej postawiony w ich hierarchii, to może napytać nam biedy. Musimy być ostrożni. - Podniósł się z posłania i zaczął rozbierać. Musiał wpierw chwilę odetchnąć, aby być w stanie się dalej poruszać. Wziął stojące pośrodku krzesło i zaparł jego oparcie o klamkę od spodu. Ziewnął. Płaszcz, który uwierał go już od dłuższego czasu, porzucił na podłodze przy łóżku. Z torby wyjął dwa dzwoneczki na sznurku i powoli, nie wywołując z nich dźwięków umiejscowił przy oknie, tak by otwarcie go skutkowało uderzeniem. Skinął raz głową i spojrzał na towarzysza. – Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. -
– A Ty wiesz, że ona chyba coś do Ciebie ma? - Seta czuł jak energia życiowa zmierza ku eterowi. – Ta dziewczyna. - Dodał po krótkim ziewnięciu. Zdążył już sobie wszystko przeanalizować. Doszedł do wniosku, że kupiec zdecydowanie mógł mieć rację w relacji podejścia miejscowych do życia i ich życzliwości. To nie jego kolor skóry przyciągał uwagę tej dziewczyny, tylko sam towarzysz chłopaka. Dopiero teraz, w spokoju i ciszy udało mu się dotrzeć sedna jej zachowania. To nie na niego spoglądała przez te drzwi ani nie zerkała podczas podawania jadła. Seta został pominięty w jej wizji świata. Przynajmniej miał odpowiedź. Z płci przeciwnej i tak zależało mu na jednej, czy dwóch relacjach, a reszta mogła spłonąć. Był to jednak problem dnia następnego. Zapewne wcielą plan Hinaty w życie, który rozdzieli ich, by mogli wypełnić swoje role. W miarę oddalania się jaźni, rzeczywistości i wkraczania w świat snów, coraz bardziej docierały do niego oznaki, że to nie będzie spokojna noc. Zjawy czaiły się tuż za rogiem, a od czasu ostatniej misji, przybierały o wiele wyraźniejsze kształty.
Ukryty tekst
0 x
KP 由一 PH 由一 BANK
~ Myśli ~ - Mowa -
Prowadzone Misje:
1. puste
kodowanie Kopiuj [quote][center][i]Lato 393
[/i][i] Misja X – [url=xxx] Nazwa_wydarzenia [/url] | Prowadzący: x | Post x/x[/i][/center]
[line=1,75]white[/line]
[color=#549fee]~ Myśli ~[/color]
[color=#549fee][b]- Mowa -[/b][/color]
[/quote]
[quote][center][url=xxx][size=150][b]Z/T[/b][/size][/url][/center][/quote]
przydatki "Na świecie są dwie sprawiedliwe rzeczy - Śmierć i Grota"
"Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą"
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości