Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Na tyle na ile mógł, młodzieniec przyjrzał się sposobowi gotowania wykorzystanemu przez kobietę. Była to jedna z nietypowych cech, które Yuki w sobie wykształcił przez ponad dekadę samotnego funkcjonowania - nauczył się gotować, i z czasem przekształcił to w jedną ze swoich pasji. Misterna sztuka tworzenia dobrych, solidnych i smacznych posiłków na swój sposób go fascynowała, czego efektem były jego różnorakie eksperymenty w niewielkiej kuchni w swojej pagodzie pośród lasów Hyuo. Napary, zupy, posiłki z ryb i mięsa (które zwykle własnoręcznie odpowiednio łowił lub polował), tworzone, krojone i przyrządzane na dziesiątki różnych sposobów. I za każdym razem to przyjemne uczucie satysfakcji, gdy wychodziło faktycznie bardzo przyjemne w smaku.
Dość dziwne pasje jak na szermierza-shinobi i zabójcę. Książki? Gotowanie? Muzyka? Z tego wszystkiego chyba tylko treningi fizyczne jakoś się wpisywały w archetyp.
Gdy kobieta w końcu zareagowała na jego zapytanie, młodzieniec uśmiechnął się lekko.
-Dziękuję. I przepraszam, nie chcę sprawiać Pani kłopotu.
Zaproszony, wszedł do środka i za pozwoleniem kobiety przysiadł przy jednym ze stolików. Następnie oparł się łokciami o blat i splótł dłonie, wspierając na nich głowę. W ten sposób mógł siedzieć wygodnie i mieć wszystko na oku, aby móc obejrzeć ozdoby, krzątaninę i otoczenie. Chciał pochłonąć trochę więcej z tego festiwalu.
No, i przy okazji dzięki temu miał baczenie na ewentualne ataki. Wpojona ostrożność shinobi.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, rozglądając się po niewielkim pomieszczeniu stworzonym na potrzeby stoiska. Faktycznie, nietrudno byłoby tutaj się ukryć przed całym światem - ot, po prostu siedzieć, cieszyć się dobrym jedzeniem i obserwować świat, samemu będąc niewidocznym. Doskonała kryjówka dla shinobi, huh. Jakie to dziwaczne cuda można znaleźć na zwykłym, corocznym festiwalu?
No, corocznym. W zeszłym roku festiwal chyba się nie odbył, zważając na dość drastyczne wydarzenia na Hyuo. Kłopoty z Kantai, których efektem była walna bitwa o Fuyuhanę. Śmierć liderki, Yuki Yumi, która obecnie spoczywała w mauzoleum liderów w centrum miasta. Bunt Garekiego, szefa Sakki (i dowódcy Natsumego), który tuż po przejęciu tytułu lidera wymordował całą radę starszych na wyspie, pozbawił głowy posłańców Rady i sam siebie skazał na wygnanie, zostawiając wyspę w chaosie w rękach Natsumego, Fuyuko i lidera Ranmaru, Satoshiego. Potrzeba było trochę czasu żeby naprawić wszystko, co zostało zniszczone, przywrócić pokój i zakończyć wojnę w najbardziej spektakularny sposób - przez unię. Przez to wszystko nie dziwota, że festiwal nie mógł się odbyć w zeszłym roku. Może dlatego teraz ludzie chcieli sobie trochę to odrobić?
Tempura? Ciekawe. Osobiście bardzo rzadko stosował mąkę, jako że nie był to najprostszy składnik do zyskania na lodowej wyspie. Znacznie łatwiej było znaleźć panko, który był po prostu płatkami suchego pieczywa, więc zwykle to w nim smażył własne mięso, jeśli już przyrządzał je na oleju. Zwykle po prostu je gotował lub przygotowywał na parze w specjalnym koszyku. Cóż, co kraj to obyczaj. W każdym domu ludzie gotują inaczej.
-Nie zrobiłem niczego wielkiego, żeby zasłużyć na taką szczodrość - powiedział wesoło, opierając się o oparcie krzesła. Z przyzwyczajenia nastawił uszy, by upewnić się że nikt nie zbliża się za nim (szansa na to była nieistniejąca, ale ciężko się pozbyć starych nawyków), po czym skupił spojrzenie złotych oczu na kobiecie. - Poproszę o karaage z kurczakiem. Z chęcią spróbuję czegoś stworzonego w tak przyjemny dla zmysłów sposób, zwłaszcza z rąk artystki w tej sztuce.
Podstawy perswazji dodane z nauką Akihiro. Trzymaj drugą osobę w centrum, odsuwając własne istnienie w cień. W ten sposób łatwiej poznać innych i zyskać na nich wpływ.
Przecież wpływ nie musi być negatywny, tak jak ten od wędrowca, prawda?
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec uśmiechnął się lekko, patrząc na lekkie zawstydzenie widoczne na twarzy kobiety. Najwidoczniej nie była do tego typu słów przyzwyczajona, więc usłyszenie czegoś takiego było dla niej miłym połechtaniem ego. I prawie natychmiast dostał pierwsze informacje o jej życiu, nawet mimo tego że o nie wcale nie pytał - czyżby on sam również zrobił coś takiego, gdy został postawiony w świetle lamp przez Akihiro? Wystarczyło kilka prostych zagrań, by sprawić że ludzie z radością dzielą się swoimi przemyśleniami i wspomnieniami?
Cóż, w sumie na takich zagraniach opierali się wszyscy wędrowni muzycy. Wykazywali się odrobiną charyzmy, pokazywali że rozumieją trudy zwykłych ludzi, i wystarczyło im kilkanaście minut by sprawić że ludzie patrzyli na niego jak na kogoś, kogo znali od dnia narodzin. Poręczne. Niebezpieczne. Może to dlatego muzycy byli tak chętnie używani jako szpiedzy.
Oczywiście, Natsume nie mówił tego wszystkiego tylko po to, by wprowadzić nauki Akihiro w życie. Faktycznie pragnął lepiej poznać punkt widzenia normalnych mieszkańców wysp, poznać ich i zrozumieć. W końcu to właśnie dla ich dobra pragnął się nauczyć umiejętności perswazji i zawiłych ścieżek psychologii, które do tej pory były mu tak bardzo obce. Po to, by móc zrozumieć ludzi, a co z tym idzie - potrafić rządzić w sposób sprawiedliwy.
-Da się to zauważyć - powiedział uprzejmie. - Przez cały proces gotowania Pani ruchy są szybkie, pewne i precyzyjne. Takie coś potrafią zrobić tylko doświadczeni kucharze, którzy pracują w wymagających warunkach, i dzięki temu wykształcają u siebie taką ekspertyzę.
Z tymi warunkami? Strzał. Ale być może obróci się to w kolejne intrygujące fakty.
Poczekał, aż kobieta wróci z przyrządzonym przez siebie karaage, i wziął jednorazowe pałeczki z kubeczka na stole. Złożył dłonie, umieszczając pałeczki między dłońmi, i przymknął na moment oczy.
-Dziękuję za posiłek - powiedział zgodnie z etykietą, rozszczepił pałeczki i wziął pierwszy kawałek kurczaka do ust. Musiał przyznać, że kurczak był przygotowany naprawdę znakomicie.
-Niespotykane - powiedział z miłym zaskoczeniem w głosie. - Mimo smażenia na głębokim tłuszczu, kurczak nadal jest miękki i soczysty, a przyprawy idealnie to podkreślają. Poza tym, dobrze wyczuwam posmak cytryn, prawda? Znakomite połączenie ostrości, kwaśności i słodkości. Poezja.
Następnie sięgnął po kawałek w tempurze i odgryzł kawałek. Ciasto było niezwykle lekkie, inne od tego z którym miał do czynienia do tej pory.
-... co za lekki posiłek! W jaki sposób udało się pani uzyskać tak delikatne i satysfakcjonujące zarazem ciasto wokół kurczaka?
Wziął kolejny kawałek kurczaka do ust.
-To mięso jest warte każdych pieniędzy. Jestem prawie pewien, że z tak niezwykłymi posiłkami będzie mieć Pani mnóstwo klientów. - uśmiechnął się lekko. - Wiele bym dał, by umieć stworzyć tak delikatne ciasto.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się wesoło, patrząc na reakcje swojej rozmówczyni. Widać było że kobieta była formą ekstrawertyczki, która nie miała problemu z normalną i otwartą rozmową nawet z kimś, kogo poznała zaledwie kilka minut wcześniej. W sumie, ciekawe czy była ona świadoma faktu, że aktualnie rozmawiała nie tylko z Shirei-kanem, ale wręcz z liderem całych wysp? Jeśli nie, nawet to i lepiej. Dzięki temu mógł w miarę spokojnie prowadzić rozmowę, bez rozkojarzania jej swoją osobą. Uzyskanie informacji, nawet tak stosunkowo niewiele znaczących jak stan zdrowia jej domowników, był cenną nauką dla młodzieńca. W ten sposób mógł poćwiczyć umiejętności uzyskane dzięki Akihiro.
A że jego cel nie był aż tak skomplikowany jak wędrowiec z Hanamury? Cóż, od czegoś trzeba zacząć, nie?
Wziął kolejny kawałek karaage do ust, słuchając przy okazji kolejnej opowieści ze strony rozmownej kucharki. Czyli była podróżniczką, chcącą uzyskać jak najwięcej doświadczenia poprzez odwiedzanie nowych krain, poznającą nowe sztuczki kulinarne z różnych zakątków świata. Musiał przyznać, jej rozumowanie było nienaganne - im więcej człowiek widział i odczuł, tym więcej doświadczenia mógł zdobyć przez nowe doznania i sytuacje. Tak jak ona zdobyła nowe techniki gotowania poprzez odwiedzanie innych frakcji, tak na przykład on zdobył nowe umiejętności dzięki skomplikowanej rozmowie z Akihiro. Człowiek uczy się całe życie, prawda?
-Nie dziwię się - powiedział z szacunkiem w głosie, uśmiechając się uprzejmie. - Posiadanie takiego sekretu pozwala wywołać ukłucie fascynacji. To właśnie ta tajemnica, w połączeniu z fenomenalnym smakiem sprawiają, że ludzie tym chętniej kupują to znakomite danie, prawda?
Pogładził palcami swój podbródek.
-Cieszę się że Pani rodzice mogą się cieszyć świętem razem z nami. Oby Okami no Kami dał im jeszcze wiele wiosen razem z nami. Może razem z nimi zobaczymy początek czegoś pięknego na wyspach.
Przegryzł kolejne, już ostatnie kawałki karaage, z rozanieloną miną. I satysfakcją w duszy. Więc udało mu się uzyskać chociaż część sekretu. Może i nie był on mu jakoś wybitnie potrzebny, ale sam fakt że udało mu się przekonać kobietę do uchylenia rąbka tajemnicy przed młodzieńcem dawał mu uczucie zadowolenia. Do poziomu Akihiro było mu daleko, ale wyglądało na to że powoli zaczynał ogarniać, o co w tym wszystkim chodzi.
-Mleko i jogurt... Nigdy bym o tym nie pomyślał. Genialne w swej prostocie - powiedział z wesołością w głosie. - Delikatny, bogaty kurczak, w połączeniu z tak delikatnym ciastem tempury. Niby proste danie, a wystarczą drobne sztuczki by stworzyć z tego istną symfonię smaków. - przymknął oczy, drapiąc się po potylicy. Na jego twarz wypłynął lekko smutny uśmiech. - Aż żałuję, że będę musiał czekać rok by ponownie spróbować tej panierki i tego mięsa.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Yuki westchnął lekko. Cóż, spędził trochę czasu przy jedzeniu i rozmawianiu, dając mu chociaż odrobinkę względu na codzienny żywot chociaż kilku zwykłych, szarych ludzi. Zauważył przy tym, że jego słowa miały zaskakujący dla niego wynik w zachowaniu kobiety - zdawała się skupić swoją uwagę na nim, po prostu słuchając i poszukując kolejnych wymian słów. Nie do końca o taki efekt mu chodziło, ale cóż - skoro udało mu się uzyskać coś takiego za pomocą zwykłej rozmowy, to chyba wychodziło na to że nauka Akihiro zaczynała dawać owoc.
Dziwny jak cholera, ale jakiś dawały.
-Cóż, mój styl życia trochę mnie wyczulił na jakość jedzenia - powiedział, wzruszając ramionami z uśmiechem na twarzy. - Może po prostu nie chcieli przyznać się samym sobie, że chcą docenić znakomitą jakość. Nie istnieje człowiek, który mając wybór między znakomitym ryżem a zwykłą owsianką wybrałby to drugie.
Lepiej zjeść coś pysznego, bo nie wiadomo kiedy będzie następna okazja na spróbowanie takiego dania.

Wziął kolejny kawałek karaage do ust. Ten już był ostatni.
-Porażki to najlepsi nauczyciele. Bardzo zdrowe podejście. - powiedział, posyłając jej lekkie skinięcie głową. Po chwili, na ostatnie zdanie, dodał: - Oby to Cesarstwo, które aktualnie się rodzi na wyspach, pozwoliło wam wszystkim ujrzeć Hyuo i Kantai w całej swej chwale.
Złożył dłonie i odmówił tradycyjną modlitwę dziękczynną za posiłek, po czym wstał od stołu i sięgnął po sakwę.
-Dziękuję za posiłek, był znakomity. Ile jestem winien?
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec wyciągnął z sakwy żądane 10 ryo i podał je kucharce. Musiał przyznać, że były to dobrze wydane pieniądze - dawno nie zjadł czegoś tak pożywnego. A jakoś wypadało docenić wysokie umiejętności kogoś tak sprawnego w kuchni. W sumie, to w głębi duszy nawet trochę jej zazdrościł, że sam nie potrafił zrobić czegoś w tym stylu... ale cóż, żywot shinobi raczej nie dawał mu zbyt dużo możliwości pod tym względem. Trzeba było jednak spędzać więcej czasu na placach treningowych niż na szlifowaniu swoich hobby.
Młodzieniec wyszedł na zewnątrz, przy wejściu zderzając się ze ścianą mrozu, i wciągnął do płuc świeże powietrze wyspy. Co prawda taki wdech dla większości standardowych zjadaczy chleba byłby równoznaczny zrobieniu sieczki z płuc, ale on - jako dość dobrze wyszkolony Yuki - był do tego perfekcyjnie przystosowany. Przez chwilkę tylko stał w miejscu, delektując się chłodem, po czym ruszył przed siebie - gdzieś tam, głębiej w stronę festiwalu. Gdy kucharka ze stoiska jeszcze na chwilę się wychyliła, żeby go pozdrowić, ten obrócił głowę tak, by być bokiem w jej kierunku, i uniósł lekko dłoń. Poczciwa kobieta.
Zabawne, że nie rozpoznała w nim Shirei-kana klanu Yuki, tym bardziej jeśli całe życie spędziła na Hyuo. Chociaż, może to i lepiej? Im mniej uwagi na siebie ściągnie, tym lepiej. Wolał nie powtarzać zabawy z uspokajaniem po tym, gdy uwolnieniem chakry wywołał mini-trzęsienie ziemi.
Przez chwilę zastanawiał się, czy nie przyzwać jednego z młodszych tygrysów, by też nacieszyły się świętem. Ale jeśli faktycznie wolał zachować chociaż odrobinę spokoju wokół swojej osoby, chyba faktycznie byłoby lepiej tego uniknąć. Mieszkańcy Hyuo może i byli przyzwyczajeni do widoku tych stworzeń, ale powodowały one u nich znaczący przyrost uniżoności. Za którą Natsume niespecjalnie przepadał. Wolał widzieć siebie jako standardowego shinobi, który służy swojemu klanowi. Nie potrzebował chwały. Nie pożądał jej. Ba, nawet nią trochę gardził. Co było zabawne, zważając na jego pozycję w świecie.
-Dobra, to teraz gdzie mogę znaleźć tego cholernego Akihiro... - mruknął do siebie, rozglądając się po twarzach ludzi. Oczywiście, przybył tutaj również po to, by doświadczyć festiwalu, ale jednak w głębi duszy wyczuwał presję obowiązków. Teraz musiał się skupić na dobrobycie również wszystkich innych klanów, nie tylko swojego. Cieszył się świętami, ale nie dał się w całości porwać całej tej atmosferze. Niedługo będzie musiał wrócić do Hanamury. Ale najpierw będzie musiał spełnić obietnicę. Czego jak czego, ale obietnic zawsze starał się dotrzymać. O ile były szczere, rzecz jasna - kłamać też mu się zdarzało, ale tylko przy koniecznych okolicznościach.

// Wiem, wiem, trochę bieda post, ale 1) zaczyna mi brakować weny, 2) ile można pisać o tym samym. xD
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Po krótkiej wędrówce po zaśnieżonej okolicy świętego lodowego drzewa, młodzieniec w końcu zauważył coś wyrywającego się z sielankowego obrazu festiwalu. Mniej więcej sto metrów od miejsca, w którym miał okazję skosztować znakomitego posiłku, zauważył niewielką festiwalową herbaciarnię, jakich przecież niby wiele. Ale tutaj największym dziwem była frekwencja gości, która dosłownie wychodziła poza wszelkie normy. Dziesiątki mężczyzn i kobiet, wszyscy niczym w jakimś dziwacznym transie, siedzieli gdzie tylko się dało i wpatrywało się w jeden punkt, słuchając z uwagą (no, nie licząc krótkich wymian zdań między nimi). Yuki zmrużył oczy, lekko zdziwiony. O co tu chodziło? Taki tłum w jednym miejscu? Co to, jakąś boską odmianę naparu tu przygotowywali, czy co?
Dopiero po chwili spojrzał na kanapę, w którą wszyscy się wpatrywali, i nie zdołał się powstrzymać przed parsknięciem śmiechem.
Akihiro.
Zbliżył się odrobinę, by przysłuchać o czym rozmawia z mieszkańcami, przy okazji próbując się powstrzymać od krzywego uśmiechu. Dziesiątki słuchaczy, trzy młode dziewczęta siedzące tuż obok. Patrzyli na niego jak na jakiegoś mesjasza. Pomyślałby kto.
W momencie, gdy młodzieniec dopiero się zbliżył, akurat nauczał jakiegoś młodzika o związkach i zdradzie. Przy czym o ile mężczyzna faktycznie mówił z sensem, to o tyle przypuszczał, że sam Yuki pewnie nie potrafiłby wybaczyć czegoś takiego. Ale, w swoim życiu zaznał już zdrady, i to tej bardziej brutalnej wersji. Może dlatego nie odczuwał żadnej empatii wobec tych, którzy dopuścili się takiego czynu, niezależnie od jego formy.
Albo po prostu zupełnie nie wiedział, na czym polegają związki. Nigdy nie był, nigdy się tym nie przejmował, nawet nie próbował zrozumieć działania miłości. Była to dla niego abstrakcja.
Młodzieniec, który przedstawił swój problem, ukłonił się głęboko przed Akihiro i opuścił herbaciarnię. Natsume uniósł brew, zaskoczony. Chociaż sam zaczynał powoli zagłębiać się w tajniki perswazji, o tyle dalej nie potrafił pojąć swoim rozumem, jak ludzie mogli tak łatwo dać się przekonać mimo niszczenia ich skorup. Yuki też to odczuł, i o ile zaczął odczuwać respekt przed tą szalenie groźną umiejętnością, o tyle nie potrafił z siebie wykrzesać jakiejkolwiek emocji innej niż nieufność, jeśli chodzi o samego Akihiro.
-Pomyślałby kto, że lubisz bawić się w nauczyciela - powiedział cicho, tak że większość pewnie i tak by tego nie usłyszała. Ale coś czuł, że Akihiro i tak to usłyszy. Enigmatyczność tego człowieka była zaiste irytująca.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

"Notka do siebie" - pomyślał, gdy Akihiro na niego spojrzał i wywołał go z tłumu w dość dziwaczny sposób. - "Nigdy nie ufaj człowiekowi, którego oczy wyglądała jak bezdenna otchłań". Zazwyczaj gdy ktoś patrzył na innego człowieka tego typu spojrzeniem, niby bezosobowym i bez znaczenia, pustym, ale zarazem przepełnionym sprzecznymi emocjami - były to oczy szaleńca. Kosmos, który słabszych ludzi może doprowadzić do obłędu. Doprowadzał do fascynacji. Sprawiał, że normalni ludzie słuchali z szeroko otwartymi oczami. Dlatego, że osoba z otchłanią w źrenicach wyglądała dla nich niczym istota boska. Odróżniała się znacząco od ich normalnej wizji świata, i dlatego łatwiej było im uwierzyć w jej pochodzenie z niebios. A nauki kogoś takiego musiały być nieludzko wartościowe, prawda? Kto nie chciałby wziąć sobie do serca słów posłańca krainy bogów?
... czy fakt, że Natsume nie ufał Akihiro, a egzystencja wędrowca działała mu na nerwy, ale przy tym wciąż chciał zrozumieć jego szaleńczy sposób patrzenia na świat, można było uznać jeszcze za ciekawość, czy może już za kolejne zmanipulowanie?
-Przyjaciel to raczej nie jest słowo, którym bym określił nasze kontakty - mruknął do siebie szeptem, krzyżując ramiona na piersi. Na jego twarzy jednak wciąż tkwił krzywy uśmiech, z jednej strony wyrażający rozbawienie, a z drugiej - podejrzliwość. Następnie dodał głośniej - Spodziewałem się cię spotkać znowu czatującego koło wejścia do świątyni, marudząc na religijność ludzi.
Powiedział to jednak w taki sposób, że Akihiro nie powinien odebrać tego jako atak. Była to raczej forma takiego żartu, który obaj doskonale rozumieli. Chociaż Natsume nie mógł powiedzieć, by ten żart jakoś specjalnie go bawił.
Młodzieniec westchnął ciężko, zarówno na słowa Akihiro, jak i na reakcje ludzi. Jakoś nie bardzo mu się uśmiechała kolejna okazja do indoktrynacji ze strony dziwacznego mężczyzny, ale z drugiej strony miał trochę racji z tym, że łatwiej zrozumie ludzi, słuchając ich. Nawet, jeśli ich rozmowy były na zupełnie bzdurne tematy lub na takie, których on sam nie potrafił pojąć umysłem, gdyż zwyczajnie ich nie rozumiał. Tak, jak z tematem małżeństwa, uczuć i tego typu.
A co do reakcji ludzi? Cóż, tu raczej powinien podziękować Akihiro, gdyż on sam nie lubił patrzeć na siebie jako na lidera. Był zwykłym shinobi, pustelnikiem, który jeszcze do niedawna mieszkał w lesie i praktycznie nigdy nikomu się nie pokazywał na oczy. To, że teraz został liderem nie tylko Hyuo, ale i też Kantai, nie oznaczało że tak łatwo przywykł do tego typu gestów szacunku. Wolał mimo wszystko, żeby traktowano go jak normalnego człowieka. Oczywiście, jeśli sytuacja do tego pasuje. W sali tronowej raczej wymagane byłoby odpowiednie zachowanie. Ale tutaj? Po co się płaszczyć.
Gdy Akihiro wspomniał o tym, że ważny jest tylko Pan Śniegu, Natsume musiał się wręcz ugryźć w język, żeby nie odpowiedzieć kąśliwym komentarzem. Na litość bogów, co to za śliska i kłamliwa istota! Jednego dnia pluje na bogów i nabija się z religijności ludzi tylko po to, by nimi manipulować, a drugiego zachowuje się jak pobożny mieszkaniec? Było wiele rzeczy, których nie lubił. Wojny, zdrajcy, uzurpatorzy. Ale jeśli istniała rzecz, która wybitnie działała mu na nerwy, to byli to kłamcy. Żeby nie było, sam też czasem kłamał, zwłaszcza gdy misja tego potrzebowała, więc do pewnej granicy potrafił to akceptować. Ale nie w aż takim stopniu.
Nie powiedział jednak ani słowa, a jego wyraz twarzy się nie zmienił. Nie da Akihiro tej satysfakcji.
-W rzeczy samej, w końcu czy nie stworzono tego dnia, by świętować w nim chwałę i istnienie Kuraokamiego? - powiedział spokojnie, przymykając na moment oczy. Dość szybko je jednak ponownie otworzył. - Cóż, być może się dosiądę. Tylko nie wiem gdzie mógłbym usiąść.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości