Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Niewiele brakowało, żeby Natsume otwarcie sarknął na słowa Akihiro. Oczywiście, dlatego że podążał za tradycją dawania ofiar bóstwom, od razu niby udowadniał że nie ma on w sobie dostatecznie dużo wiary. Nie żeby od małego podążał za naukami bogów i zawsze oddawał im należną cześć, starając się wcielać nauki religii w swoje życie. Ale nieeee, z pewnością jego jedynym celem było materialistyczne pochwalenie się swoim stanem finansowym. Zdecydowanie.
Nie wiedział, czy słowa Akihiro tylko miały na celu go zirytować, testowały jego cierpliwość, czy były po prostu oznaką jego bezgranicznej ignorancji.
Ale cóż mógł na to poradzić? Patrząc na to, jakim człowiekiem był ten wędrowiec, takim lepiej po prostu przytaknąć i powoli się wycofać. Sam fakt jego istnienia musiał być pokrętnym żartem ze strony bogów. Westchnął więc ciężko, zmęczony swoją bezsilnością wobec buty tego osobnika. Szczerze, to nawet nie bardzo miał ochotę siadać obok niego. Instynkt samozachowawczy Natsumego w obecności Akihiro jarzył się silną czerwienią. Zaufanie komuś tak pokrętnemu jak on było równoznaczne z samobójstwem.
Powoli podszedł i usiadł na drugim krańcu kanapy.
-Chciałbym dowiedzieć się, czemu korzystasz z mojej obecności aby jeszcze bardziej zwiększyć swój wpływ na ludzi wokół - szepnął z lekkim zmęczeniem w głosie, tak by tylko Akihiro go usłyszał. - Równie dobrze mógłbyś sobie poradzić bez całej tej zbędnej pompatyczności, i zignorować moją obecność by po prostu porozmawiać na uboczu.
To chyba było dostateczne oznaczenie, że Natsume dalej mu ufał mniej niż diabłu, prawda?
Gdy otrzymał odpowiedź (albo i nie - cholera wie co temu człowiekowi chodziło po łbie), oparł się trochę wygodniej na kanapie, rozglądając się. I czując się cholernie dziwnie - nie przywykł do siedzenia na czymś takim. Do tej pory w zupełności wystarczała mu możliwość usadowienia się w pozycji seiza, ot, gdzieś na podłodze. Siedzenie przed dużym tłumem i interakcja z nim, gdy samemu znajdował się na wygodnym, dużym siedzisku, było dla niego czymś... dziwnym. Nieznanym. I nie był do końca pewien, czy pożądanym.
"Jeszcze do niedawna byłem po prostu pustelnikiem, cholera. Skąd mam wiedzieć, jak mówić do tak dużej grupy ludzi..."
W czasie, gdy Akihiro mówił o podejściu bogów do ludzi i vice versa (o której to przemowie Natsume miał mieszane uczucia - z jednej strony zgadzał się w stu procentach z jego słowami i samemu lepiej by tego nie ujął, ale z drugiej - wiedział co to ziółko potrafiło robić ze słowami, i nawet mimo szczerych chęci nie potrafił wyjawić wobec niego pozytywnych emocji), młodzieniec spojrzał na chwilę na kobiety które usługiwały przed chwilą Akihiro. Obca uroda, niestandardowe zachowanie... i te same oczy co u Akihiro - wypełnione otchłanią, definicją szaleństwa. Na litość bogów, czemu ostatnio napotykał same dziwaczne istoty? Nie mógł mieć spokojnych interakcji z jednostkami z wysp, tylko musiał mieć do czynienia z... w sumie, to cholera wie z kim?
-Znam go... znamy się... od niedawna - stwierdził spokojnie Natsume, uśmiechając się krzywo. Domyślał się, że Akihiro znów próbował zarzucić jakąś przynętę na ludzi, więc po prostu odpowiedział na pytanie, żeby mogli spokojnie pomyśleć nad jego odpowiedzią, nie siedząc na krawędzi siedzeń w oczekiwaniu na rozwiązanie "zagadki".
Ciekawe, skąd mu nagle przyszło pytanie o przyjaźń. Bo co jak co, ale Akihiro jego przyjacielem ZDECYDOWANIE nie był.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

I ponownie, mało brakowało, a Natsume parsknąłby śmiechem na słowa Akihiro. Ach, więc wychodziło na to, że nauczał tak swobodnie i prowokacyjnie tylko i wyłącznie dlatego, że postanowił już nigdy nie wracać na Hyuo? Ha, pomyślałby kto. Czyli być może pod przykrywką nauczania zatruwał myśli ludzi, żeby przyjęli bez problemu jego punkt widzenia. Zaszczepić w nich ziarno niepewności. Bo co innego mógłby taki szaleniec jak on robić niewinnym ludziom? Sam Natsume też mu nic nie zrobił, a ten praktycznie wyniszczył mu psychikę, atakował wszystko co było dla niego ważne i w co wierzył.
"... dlaczego ludzie, którzy mają niezwykłe umiejętności i mogą się nimi podzielić, muszą mieć tendencję do wywoływania we mnie chęci mordu?" - pomyślał, kładąc łokieć na oparciu siedziska i wspierając swój policzek na zaciśniętej w pięść dłoni. Faktycznie, póki co wszystkie osoby, które czegokolwiek go nauczyły, robiły to w sposób jak najbardziej uwłaczający jemu samemu. Najpierw Zjawa, który nauczył go samurajskich sztuk szermierczych poprzez praktyczne wgniecenie go w piasek, następnie tygrysy które potraktowały go halucynogenną miksturą która jeszcze bardziej rozregulowała jego metabolizm, a teraz to - koleś, który mógł nauczyć go jak się przemawia i rozumie ludzi, ale przy tym zaatakował jego psychikę i wiarę. I jak tu wyspiarz ma zachować cierpliwość? Standardowy mieszkaniec Kantai po czymś takim po prostu rzuciłby się na niego z bronią. Wyspiarski temperament. W takich momentach młodzieniec trochę narzekał na fakt, że jest zbyt cierpliwy.
Serio, jak ma się czegoś nauczyć od człowieka, któremu nie ufał za grosz i najchętniej zrobiłby mu coś złego?
Ponownie (jak już wielokrotnie przez te dwa dni, gdy miał (nie)przyjemność zadawania się z Akihiro) odetchnął kilka razy, by uspokoić swój zimny gniew, po czym faktycznie skupił się na przysłuchiwaniu się ludziom. Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Co człowiek, to inna opinia. Było tego od cholery, i ciężko było zrozumieć i przyswoić sobie wszystkie z nich. Być może o to chodziło w perswazji? Pamiętać, że nie można dogodzić każdemu i mieć w świadomości to, co sam wcześniej pomyślał przy kapliczce Watatsumi? "Opinia jest jak rzyć, każdy ma swoją"?
Wciąż nie potrafił jednak zrozumieć, dlaczego wszyscy zdawali się znakomicie bawić przy całym tym rozgardiaszu. Czy fakt dzielenia się opinią był dla nich tak przyjemny?
Patrzenie na ludzi było faktycznie pouczające. Sam Yuki, wychowany na zasadzie "misja jest najważniejsza, swoją opinię zachowaj dla siebie", miałby problem z takim zwyczajnym wyskakiwaniem ze swoim zdaniem na różne tematy. Po prostu łatwiej było podążać za poleceniami. Nie uczono go myśleć za samego siebie. Był shinobi. Miał być skuteczny, nie zapakowany wątpliwościami.
I dlatego teraz czuł się dziwnie, wystawiony na taką swobodną rozmowę.
O ile można nazwać swobodną rozmową ich gaworzenie, przerywane komentowaniem jego obecności.
Młodzieniec uśmiechnął się lekko, patrząc wokół i słuchając. I ponownie (który już raz dziś) powstrzymał się od parsknięcia śmiechem, gdy Akihiro spytał "czy jest on ich przyjacielem". Natsume bez zawahania odparłby "nie".
Otworzył szeroko oczy, widząc że pozostali odpowiedzieli twierdząco, i to ze znaczącym entuzjazmem.
... Co.
Po prostu tam siedział, rozmawiał, niektórych objeżdżał z góry na dół jak bure suki. A oni z taką chęcią przyjmowali go do siebie, traktując jak kompana?
Jak potężnym narkotykiem były dla nich jego słowa?
Młodzieniec podniósł się z kanapy, zastanawiając się co zrobić. Z jednej strony, tak niebezpieczny człowiek jak on naprawdę powinien zostać wyeliminowany. Natychmiast. Ludzie potrafiący zatruwać czyjeś myśli samym swoim jestestwem byli zbyt groźni, by można ich było pozostawić poza smyczą. Ale z drugiej... gdyby zareagował nieodpowiednio, mógłby wściec wszystkich ludzi, którzy tak chętnie teraz skandowali jego słowa.
... chyba naprawdę trzeba będzie pomyśleć nad systemem edukacji na wyspach.
Młodzieniec pokręcił głową, znów siadając na kanapę. Naprawdę nie wierzył w to, co widział. Czy ludzie to naprawdę istoty tak proste? Aż do tej pory (bazując na swoim przykładzie) nie wierzył, że ot tak, bez dowodów, można było wmówić ludziom coś, co na dłuższą metę mogłoby im tylko zagrozić. Okazało się, że Akihiro miał jednak rację. Znowu. Natsume czuł się tak, jak gdyby stracił wiarę w ludzką psychikę.
Wtedy usłyszał kolejne słowa Akihiro, podniósł głowę i spojrzał w jego kierunku z zaskoczeniem. I lekką podejrzliwością. Co on znowu wymyślił?
Czy on właśnie stwierdził, że to jemu powinni wierzyć, a nie Akihiro?
"Gdzie jest haczyk?"
Młodzieniec skupił swoje spojrzenie na wędrowcu, patrząc się na niego pytająco. Dlaczego mu pomógł? Przecież przez cały czas Natsume nie potrafił z siebie wykrzesać nawet grama sympatii wobec mężczyzny, parę razy zwracając się do niego prawie wrogo. I myślał o nim bardzo wrogo. Jaki więc miał w tym cel, żeby przedstawić Yukiego w dobrym świetle, gdy przecież ze swoimi wpływami mógłby nawet namówić mieszkańców Hyuo na rewoltę i po prostu zabić Natsumego tu i teraz?
Co mu, do chuja pana, chodzi po głowie?
Równie zdziwiony jak (zapewne) większość, młodzieniec zwrócił głowę w kierunku tłumu i westchnął ciężko, drapiąc się po potylicy.
-... nie przywykłem do przebywania w centrum uwagi - powiedział z lekkim uśmiechem zakłopotania. - Nie nazwałbym się również tak sprawnym mówcą jak siedzący tu Akihiro, więc możliwe, że będziecie zawiedzeni moim, pożal się Kuraokami, wystąpieniem. Ale teraz, siedząc między wami, byłem przynajmniej w stanie zrozumieć o was trochę więcej, i cieszę się z tego.
Znów wstał z kanapy i zaczął się powoli przechadzać. Gdy mówił podczas chodzenia, czuł się trochę spokojniejszy.
-Przyjacielem jest człowiek, który spróbuje pomóc nawet, gdy sprawa wydaje się beznadziejna. Wyciągnie rękę, gdy będzie się spadać. Spróbuje zrozumieć i zaakceptować nawet, gdy inni będą wątpić. Ktoś, komu można zaufać i podzielić się swoimi wątpliwościami. Ktoś, kto będzie walczyć o wasze dobre imię. Przynajmniej tak to rozumiem osobiście. Każdy może na to spojrzeć nieco inaczej, ale każda opinia się liczy. Tak jak każda osoba. W końcu - tu spojrzał z krzywym uśmiechem na Akihiro - w obliczu bogów, przy świątyni Kuraokamiego, wszyscy jesteśmy równi, prawda?
Zatrzymał się i spojrzał na wszystkich, uśmiechając się z lekkim smutkiem.
-Nie wiem, czy zasłużyłem na tytuł waszego przyjaciela. Sytuacje, w których znajdowaliśmy się przez błędy, które popełnili zarówno moi poprzednicy, jak i ja, często stawiały nas wszystkich w trudnościach. Wojny. Utarczki. Przewroty. Przelewana krew. Przez głupie błędy liderów, które później wyniszczały ich od środka, najwięcej cierpieliście wy, ludzie którzy niczego nie zawinili.
Ruszył dwa kroki w bok, wciąż patrząc na obecnych. Uśmiechnął się, tym razem weselej, i uniósł ręce, jak gdyby chciał nimi objąć wszystkich obecnych.
-Ale jednak przetrwaliśmy. Wszyscy. Wyspy przetrwały wszystko, co los na nas rzucał. Nie dlatego, że mieliśmy szczęście, czy otrzymaliśmy pomoc od kogo innego. Przetrwaliśmy dlatego, że to wy jesteście silnymi, nieugiętymi ludźmi, którzy potrafią widzieć światło nawet w ciemnościach nocy, i którzy gotowi są walczyć o swoje. Nie błagaliśmy o wolność - walczyliśmy o nią. Wasza wiara i siła jest czymś, czego nie da się zastąpić. Potraficie zrozumieć, gdy jest to potrzebne, walczyć o dobre imię tego, w co wierzycie. Pomagacie nawet wtedy, gdy sytuacja wydaje się być bez wyjścia.
Opuścił ręce.
-Wasz duch sprawia, że to was traktuję jak przyjaciół. Wszystkich mieszkańców Hyuo. Gdy zostałem liderem, obawiałem się że nie będę w stanie podołać temu wszystkiemu. Ale myśl, że mogę na was wszystkich polegać, niósł mnie naprzód. To dzięki wam teraz jesteśmy tutaj, ciesząc się świętem.
Poczekał chwilę, przechadzając się powoli na boki, i patrząc na reakcje ludzi. Czy jego słowa były w stanie do nich dotrzeć? Czy ludzie byli w stanie zaufać mu tak, jak ufali Akihiro? Chciał zobaczyć ich twarze. Co wyrażały. Jakie myśli przedstawiały.
-Gdy traciłem wiarę, to wy mnie wyciągaliście. Myśl, że istnieją ludzie którzy we mnie wierzą, daje mi nadzieję na ujrzenie Hyuo i Kantai w swej złotej erze. To waszą zasługą jest pokój, w którym jesteśmy. My, jako shinobi, w trakcie wojny byliśmy niesieni waszą niezłomną siłą. I dlatego pragnę wam coś obiecać.
Sięgnął dłonią do guzików płaszcza i odsłonił część swojej pokrytej siatką blizn klatki piersiowej. Był to gest zaufania.
-Jeśli upadniecie, podniosę was. Jeśli stracicie wiarę, pokrzepię was. Jeśli ktoś was zrani, w waszym imieniu odpowiem całym swym gniewem. Jeśli ktoś uniesie na was miecz, przyjmę kolejne blizny, by was zasłonić. Choćbym miał postradać życie w waszym imieniu, zrobię to z uśmiechem na ustach. W zamian proszę tylko o jedno.
Zapiął płaszcz, stanął przed nimi i lekko się ukłonił.
-Przyjmijcie mnie na swego przyjaciela, tak jak i wy jesteście nimi dla mnie.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Jeśli już się powiedziało "A", trzeba też powiedzieć "B", jak to mawiają mędrcy tego świata. Teraz, kiedy już wstał i zaczął swoją krótką mowę, wypadało w pełni wyrazić to, co się chciało powiedzieć, i pociągnąć to do końca. Przymknął na sekundę oczy, układając sobie myśli w odpowiedniej kolejności, i odetchnął kilkukrotnie, starając się podejść do tego jak najspokojniej. Mógł sobie być przyzwyczajony do walk, ale wystąpienia przed taką ilością ludzi zawsze przysparzała mu sporo nerwów. W końcu nigdy nie wiadomo, jak zareagują na jego zachowanie, prawda?
Na szczęście wychodziło na to, że ludzie chcieli posłuchać tego, co miał do powiedzenia. Potwierdził to ten mężczyzna z tubalnym głosem, który odezwał się już kilkukrotnie podczas rozmowy z Akihiro. Sam wędrowiec również najwidoczniej chciał zobaczyć, co Yuki będzie w stanie wskórać podczas tego krótkiego czasu swojego wystąpienia. Może chciał po prostu zobaczyć, czy Natsume podoła presji mowy i zdoła w jakiś sposób przekonać ludzi do siebie, w podobny sposób jak zrobił to on?
Cóż, tu różnica była taka, że jego słowa padły na podatny grunt. Przygotowany uprzednio przez tajemniczego czarnowłosego, który swoją charyzmą otworzył umysły ludzi na przemowy. Natsu pewnie będzie musiał się jeszcze nauczyć, jak uzyskać taki efekt. Ale przynajmniej tyle, że zaczynał rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
Kontynuował swoją przemowę, ostrożnie dobierając słowa i gesty. Nie chciał żeby jego wiadomość została przez nich wszystkich odebrana inaczej, niż on sam chciał to przekazać. I sądząc z reakcji ludzi, ich zasłuchania, a później eksplozji emocji, chyba mu to nawet wyszło.
Czy był Słońcem? Wątpił. Co najwyżej lampą. Ale czy w ciemnościach nawet lampa nie jest niezwykle użyteczna?
-... tego się nie spodziewałem - powiedział, bardziej do siebie niż do tłumu, który i tak w całym tym gwarze raczej by tego nie usłyszał. Ale przy tym się uśmiechał. Wyglądało na to, że został zaakceptowany.
Poczekał, aż ludzie go opuszczą z powrotem na ziemię, i uśmiechnął się do nich wesoło.
-Dziękuję wam. - z tymi słowami wykonał salut wojsk cesarskich, po czym zwrócił się w kierunku Akihiro, pokazując że chciałby z nim porozmawiać na osobności.
-Wygląda na to, że jestem ci winny podziękowania - powiedział spokojnie, krzyżując ręce na piersi. - Ale przy tym chciałbym się spytać... czy planowałeś to od początku?
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się krzywo - jak już prawdopodobnie wielokrotnie tamtego dnia - i parsknął cichym śmiechem. Cóż, tradycyjnie Akihiro nie zamierzał udzielić żadnej sensownej odpowiedzi, pozostając tylko przy półsłówkach i domysłach. W sumie, czego on się po nim spodziewał? Że tak po prostu powie co tak naprawdę mu chodziło po głowie? Pobożne życzenie. Ale przy tym ponownie wykazał się dobrą umiejętnością obserwacji - zauważył, że Natsume nie żywił wobec niego zbyt dużej sympatii. Nie żeby młodzieniec to jakoś specjalnie ukrywał, ale i tak. Niektórzy by tego zupełnie nie zauważyli.
-Cóż, skłamałbym gdybym powiedział że było inaczej - stwierdził ze śmiechem. - Przez długą chwilę zastanawiałem się nad tym, dlaczego w ogóle ktokolwiek pozwolił tak niebezpiecznemu i szalonemu człowiekowi jak ty w ogóle chodzić wolno. Ale, czy możesz mnie oskarżyć o niesłuszność? Przecież sam mi dawałeś ku temu powody. Zaciskanie umysłu w żelazną obręcz, praktyczne wgniecenie w piach - a wiesz, jak dumni bywają wojownicy. Poza tym, sam powtarzałeś że ufanie Tobie to najgorszy błąd jaki mógłbym popełnić.
Sięgnął po butlę z sake, którą nosił przypiętą przy pasku, pociągnął z niej mały łyk (z ostrożności nigdy nie pił zbyt dużo, żeby nie dać się rozproszyć stanem upojenia) i wyciągnął dłoń z butelką w kierunku Akihiro.
-Ale nawet mimo tego że ciężko mi wysupłać z siebie pozytywne emocje wobec Twojej osoby, muszę przyznać że kontakt z Tobą dość sporo mnie nauczył. Przez złamanie mojej dumy otworzyłeś mi też oczy na kilka spraw, które mogą mi być potrzebne... no, później. I za to masz moją wdzięczność.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

Młodzieniec przewrócił oczami, ponownie się uśmiechając z ledwo wyczuwalną nutą ironii w wyrazie twarzy. "Zupełnie niegroźny", ehe. Człowiek, który potrafił bez najmniejszego problemu wpłynąć w aż takim stopniu na duży tłum mógł być nazwany na różne sposoby, ale słowo "niegroźny" nie pasowało tutaj w żadnym wypadku. Istniało wielu ludzi w historii, którzy na pierwszy rzut oka wydawali się być normalnymi osobami poszukującymi spokojnego życia, by nagle - tylko za pomocą swojej charyzmy - wywrócić świat na drugą stronę. Przecież czy sam Antykreator nie był bliski doprowadzenia do apokalipsy shinobi, korzystając tylko ze swojej charyzmy i umiejętności? Dopiero później, w drugiej wojnie, wykazał się też siłą i talentem ninja. Za pierwszym razem tylko zdołał nastawić połowę świata przeciwko sobie.
Dlatego właśnie ludzie z charyzmą są najgroźniejsi. Nieważne, jak wielką siłę osobistą dzierży jednostka, jeśli nie ma poparcia ze strony społeczeństwa - jest nikim.
-Ewentualnie mogłem Cię uznać za przydatnego nauczyciela, i tylko dlatego Cię nie zabiłem - powiedział z uśmiechem. Uśmiechem najniebezpieczniejszym, bo wyrażającym tylko serdeczność, bez śladu groźby. - Kto wie, w jakim kierunku podążają ludzkie umysły? Chyba tylko bogowie potrafią to zrozumieć w pełni.
Oczy młodzieńca na chwilę spoczęły na rękach Akihiro. A właściwie na kikutach bez dłoni. Miał ochotę zmarszczyć brwi, ale powstrzymał się. Obrócił też spojrzenie, nie chcąc wyjść na nieuprzejmego przez swoje wpatrywanie się. Zastanawiał się jednak, jak to się stało. I czy on przypadkiem nie miał dłoni jeszcze dwa dni temu, gdy rozmawiali pod kaplicą w Hanamurze, czy był zbyt wściekły i rozbity by zauważyć kalectwo wędrowca?
Przyjął gurdę z sake z powrotem i przypiął ją do paska. Znów się uśmiechnął i pokręcił głową.
-Przez te dwa dni wystarczająco już się zastanawiałem nad tym, kim jesteś. Wiele z tego co myślałem mogło być błędem. Dlatego pozwolisz, że nie będę już oceniać tego czy jesteś szaleńcem, czy po prostu wędrowcem z niezwykłym talentem krasomówczym.
Zwrócił swoje złote oczy na Akihiro i kiwnął głową.
-Chciałbym, aby to się spełniło - powiedział z zamyślonym tonem. - Mam nadzieję, że z pomocą ludzi i bogów będę w stanie poprowadzić wszystkich tych ludzi do dobrobytu. Aby już nikt nie musiał cierpieć tak, jak ja kiedyś. Teraz jest to mój główny cel.
0 x
Shijima

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Shijima »

Wyprawa zakończona ♥
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Natsume Yuki »

-Postaram się nie zapomnieć zawołać, jeśli nastąpi potrzeba - stwierdził z rozbawieniem na propozycję Akihiro. Cóż, może i był to cholernie dziwny osobnik, który potrafił wywołać nawet w spokojnym człowieku niepowstrzymaną chęć mordu, ale jednak mimo wszystko potrafił on również zachowywać się normalnie. A zwłaszcza można było stwierdzić jedno - jakkolwiek nie spojrzeć, z ich krótkiej znajomości wyciągnął znacznie więcej doświadczenia niż niektórzy mogli przez wiele miesięcy. Wyrwy w duszy również mogły się zarosnąć i utworzyć jeszcze silniejszą barierę. I coś przeczuwał, że w tym przypadku również tak jest. - A z pewnością nie zapomnę pewnego człowieka imieniem Akihiro, który czegoś mnie nauczył poprzez wgniecenie mnie w pył.
Skinął głową i uśmiechnął się.
-Niech wiatry Hyuo Cię prowadzą, Akihiro - odpowiedział tradycyjnym pozdrowieniem, po czym odwrócił się i ruszył w kierunku portu.
To zdecydowanie był festiwal, który zapadnie w pamięci.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Samidare

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Samidare »

Samidare wyjątkowo nie lubiła tego miejsca. Jego cisza, spokój, przyprawiały o dreszcze, które wylęgały się u góry karku i spełzały po kręgosłupie, pozostawiając wrażenie, że to miejsce po prostu nie jest w porządku. Nie ważne, jak święte by nie było. Bogowie byli czymś, czego istnienia czerwonowłosa nie podważała, a co wydawało się wręcz nieuniknionym elementem wszechświata - skoro tak, to lepiej trzymać się od nich z daleka, czyż nie? Nie przecinać z nimi swoich dróg. Nie szukać z nimi kontaktu. Byli istotami, które nie krwawiły. Które mieszkały ponad chmurami, w panteonie, gdzie człowiek nie miał dostępu. Wieczni, nieśmiertelni, piękni i mądrzy - a człowiek? Człowiek jak robal - na ich podobieństwo. Wolała miasta ludzi. Wielki miasta, gdzie tętniło życie, gdzie wygłuszało się wszystkie myśli i można było strugać głupa, bawiąc się w najlepsze. Tutaj nic nie było dostatecznie dozwolone - przynajmniej tak jej się wydawało. Choć może to po prostu dzisiejszy dzień był taki felerny, że nie mogła się wysilić na nawet odrobinę uśmiechu? Ruda westchnęła cicho, zatrzymując się przed świątynią. Śmieszne, że w takich miejscach serce wydawało się uderzać tak mocno. Tak dźwięcznie. Zupełnie jakby przyśpieszało rytmu, choć ten w rzeczywistości pozostawał całkowicie niezmienny. To nie był strach. To nie były nerwy. To było tylko i wyłącznie to miejsce. Fakt, że jej cel gdzieś tutaj przebywał wędrowało swoją drogą.
Shin'en spoglądał na lodowe królestwo ze spokojem. On chłonął spokój tego miejsca. Dreszcz, który minimalnie odczuł na własnym karku nie był dreszczem nieprzyjemnym. Różnili się i w tym punkcie z rudowłosą. Kiedy spoglądało się na różnicę ich charakterów człowieka brał dziw, że tak dobrze się dogadywali i niemal nigdy nie kłócili. Jak jeden umysł. Jedna dusza. Jedno serce. W końcu on sam również całkiem wyraźnie słyszał uderzenia tego narządu w swojej klatce piersiowej, choć się nie denerwował. Oboje spoglądali przed siebie, a płatki nozdrzy pracowały, próbując wyczuć zapachy, oswoić z otoczeniem, wbić w jego rytm. Znaleźć cel, który się tutaj zapałętał. Basior nie odczuwał pełnej przyjemności z przebywania tutaj tylko z jednego powodu - wiedział, że Samidare nigdy nie czuła się swobodnie w miejscach świętych.
- Gotowy? - Zapytała bezgłośnie kobieta, na co czarnowłosy odpowiedział skinięciem głowy. Nie było się na co przygotowywać. W końcu do walki przygotowany był ciągle. I poszedł przodem. Węsząc otoczenie, podczas gdy Samidare szła kawałek za nim, trzymając się cieni, miejsc, w których nie byłaby widoczna. Pies jak pies - nawet jeśli wyrośnięty do niemalże końskich rozmiarów. Dlatego o wiele wygodniej było, kiedy to Shin'en robił zwiad. Samidare zaś obserwowała otoczenie. Zbyteczna ostrożność? Pewnie tak, ale jeśli chodzi o polowania - nigdy nie można być czegoś pewnym. Zwłaszcza w przypadku ludzi, którzy nieprzewidywalność sięgała górnych progów jakiejkolwiek... nieprzewidywalności.
Ranga A - 2500m Inuzuka
Ranga A - 3500m - Ninken

Inuzuka:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 34
WYTRZYMAŁOŚĆ 20
SZYBKOŚĆ 41
PERCEPCJA 21
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Ninken:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 125
WYTRZYMAŁOŚĆ 100
SZYBKOŚĆ 60
PERCEPCJA 60
KONSEKWENCJA 60
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Świątynia Okami no kami i Dojo szkoły Kame

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość