Wieś Okita

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Hisashi

Re: Wieś Okita

Post autor: Hisashi »

Novum Ordo pod ciężką ręką ówczesnego Shirei-kan'a Hoozukich jeszcze niedawno było realnym zagrożeniem dla rodu Yuki, ale też i dla całego Hyuo, które zresztą nie zwykło prowadzić wojen, na skutek spisu praw i zasad nazwanego Pax Glacia. Niepewność narastała, a Rada nie ruszyła nawet palcem, udając, że wszystko jest w porządku, dopóki nie było za późno. Nikogo nie dziwił więc fakt, że ludzie cały czas pamiętali o wojnie, oraz samej bitwie, których przecież nie widziano tu od wieków. To właśnie przyczyniło się do tego, że przemówienie Hisashiego zadziałało dokładnie tak, jak on sam tego oczekiwał. Strażnicy uwierzyli mu i wykonali jego zalecenia, odprowadzając ranną Harunami do medyka, zabierając ciała ofiar, oraz aresztując Seiki na podstawie jego zeznań. Zresztą, miało to też inne skutki, takie jak zyskanie szacunku u starszego z braci, który zaczął przepraszać Yukiego i się mu kłaniać, co było dla niego całkowicie zbędne, gdyż nie uznawał się on za bohatera. Młodzieniec spojrzał jeszcze raz na twarz kobiety, gdyż chciał zobaczyć jej reakcję na chłodną odpowiedź strażnika, zapewne była ona tym conajmniej zdziwiona. Następnie pomógł ją skuć, tak jak to obiecał i poszedł odpocząć w przydzielonym mu pokoju.Przez około dwie godziny leżał, myśląc o tym co zaszło i o tym co zajdzie w najbliższej przyszłości. Zamierzał ruszyć na kontynent, jego motywacją była ciekawość, gdyż chciał zbadać zamieszkujące tam ludy i ich kultury, a także służba Cesarstwu, gdyż liczył na to, że zdobędzie jakieś przydatne informacje, na temat bieżących wydarzeń. W końcu jednak zawołano go, ponieważ Harunami ocknęła się. Ubrał swój płaszcz i buty, wziął ze sobą torbę, którą przymocował do skórzanego pasa, a następnie wyszedł z pokoju. Przyszedł do szpitala, gdzie zastał lekarza, po przywitaniu oznajmił on młodzieńcu, że Harunami najpewniej doznała ciężkiego szoku, oraz postradała zmysły, gdy dotarło do niej, że jej rodzina została wymordowana. Biedulka, nie miała już po co żyć, a i jej stan fizyczny nie da jej zbyt wiele czasu. Nie powiedziano mu jednak, czy była przesłuchiwana przez strażników, zresztą się tym nie przejmował, gdyż piękna morderczyni i tak została już uwięziona. Powiedziano mu też, że pochowano już ciała ofiar, ojca i syna. Sam zresztą poszedł na cmentarz, by zobaczyć ich groby.- Oby wasze kolejne życia były lepsze niż dotychczas. - powiedział, stojąc nad świeżymi mogiłami. Ostatnim przystankiem było spotkanie ze starszym wioski, który wypłacił młodzieńcu nagrodę pieniężną, za schwytanie przestępczyni. Hisashi przyjął ją bez mrugnięcia okiem, a następnie podziękował i ruszył na szlak. Nareszcie był wolny. Szedł sam, pośród lasu, a przed nim był wielki świat.
z/t
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Po ostatnim dniu miała na jakiś czas dosyć świątyni. Jedna z miko zachorowała, przez co ona sama musiała zająć się przygotowaniem ołtarza do rytuału. Słysząc pukanie o tak wczesnej godzinie, co wywnioskowała spoglądawszy przez niewielkie okienko wbudowane w ściany jej sypialni, wiedziała, że zaraz przełożone dadzą jej jeszcze więcej pracy do wykonania. – Yare, yare, nie dają chwili odpocząć. Oby ten tydzień się już skończył, to powrócę do swojego... – pokręciła głową przypominając sobie, że przecież poza pracą w świątyni ma jeszcze inny zawód, przez co na brak czasu nie może narzekać. Nie odpowiedziawszy kapłance, która z pewnością zauważyła jej wybudzenie, Kaba zaczęła powoli przywdziewać swoje białe haori i czerwone hakamy. Był to o wiele bardziej przewiewny strój niż kimona, które wczoraj przez większość dnia była zmuszona nosić. Mimo tego, że niezbyt podobały jej się dalsze świątynne obowiązki, lubiła brać w nich udział. Inaczej nie zyskałaby tak bardzo potrzebnej aprobaty bogów. Delikatnie spinając swój niechlujny kok pojedynczą spinką, nałożyła nieco białego pudru na twarz i przeszła spokojnym krokiem do jadalni, myśląc już jakie wymyślne śniadanie na dzisiaj ma przygotować.

Mężczyźni, których po chwili zobaczyła, nie przypominali żadnego mnicha czy też kapłana, którzy w ostatnich dniach zbyt często się w obrębie kapłanek przewijali. Kaba była dosyć skrępowana tym towarzystwem, bo czuła, że nie przyszli oni po zwykłą poradę jak dbać o drzewo wiśni. Przybierając nieco bardziej rozgarniętą pozę – złożone ręce ukryte pod rękawami haori, wyprostowana sylwetka, delikatnie uniesiona głowa – postanowiła posłuchać tego, co mają jej do powiedzenia.

Takuna Kaba – skwitowała w kierunku każdego z nich, kiedy skończyło się już ich przedstawianie, schylając się o 45 stopni w ich stronę. Jej twarz nie pokazywała wielkiego zachwytu, ani zaciekawienia, jednak sam fakt, że są oni detektywami, wzbudził w dziewczynie pewne podejrzenia. Cieszyła się jednak, że chociaż przez chwilę nie będzie musiała mówić o wspaniałej mocy Konohy. Zresztą chyba żaden z nich nie chciałby o tym słuchać. Przeleciwszy wzrokiem po każdym z nich, starała się już wyrobić jakieś zdanie na ich temat, mając nadzieję, że zmieni sie ono na lepsze, choć Ito Kenichi wydawał jej się najlepszy na tym stanowisku.

Jak rozumiem porywacz nie jest prawdziwym porywaczem? – sama nie była do końca pewna tego, co usłyszała, lecz jeżeli nie byłby złoczyńcą, to panowie pewnie nie zabieraliby się za to. – Stare wierzenia i potwory nie biorą się z niczego. Jest to wiedza przekazywana od pokoleń, aby wiedzieć jak żyć i się ich wystrzegać. Cieszę się, że nie ch...nie chcieli Panowie udawać kapłana – Delikatnie zakasłała próbując udać, że po prostu zapomniała tego, co dalej chce powiedzieć i szuka słowa, ale chyba nie wyszło jej to zbyt naturalnie. Wciąż musiała uważać na to co mówi ze względu na mamę. – że wybrano mnie, myślę, że mogę pomóc, chociaż nie wiem, czy jakaś bajeczka ich do tego przekona. Nie tylko ludzie prości wierzą w byty mające ponad nami władzę. Dobrze, chyba możemy iść? – Spojrzała na starszą kapłankę mając nadzieję na ujrzenie aprobaty.

Pogrubienie - słowa
Kursywa - myśli
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Skoro zlinczowany człowiek jest winny, to po co w ogóle zaprzątać sobie tym głowę – przeleciało Takunie przez myśl, która jakoś samoistnie pominęła słowo podejrzewamy. Powoli przestawała im ufać, a konkretnie w ich dobre intencje. Jednak z drugiej strony, osoby dbające o sprawiedliwość nigdy nie były szczególnie miłe w stosunku do innych, jak się dziewczynie wydawało. Ze spokojem wsłuchiwała się w dalsze słowa mężczyzn, starając się nie myśleć o ich pogardzie względem bóstw. Większość z nich nie dba o to, aby podziękować im za opiekę, a jak coś złego się stanie, to nagle przypominają sobie o istnieniu świątyń. Chociaż nie lubiła tego typu ludzi, to i tak jako posłuszna kapłanka musiała im pomóc i poradzić jaką ofiarę złożyć lub jakie modły odprawić. – Obym tylko nie musiała się rozdzielić z Sasaki-sanem, bo chyba starsza kapłanka nie będzie zadowolona z mojego słownictwa. – Na zakończenie rozmowy ukłoniła się w ten sam sposób co wcześniej i widząc, że Ci już odeszli, zwróciła się w kierunku miko.

Myślę, że skoro już tutaj jestem, to przygotuję sobie nieco prowiantu na drogę. – Wiedziała, że podróż do najszybszych nie należy, a sama nie zamierzała polegać całkowicie na rzeczach zgromadzonych przez detektywów. Ruszyła w kierunku kuchni, skąd do niewielkiego pudełka wsadziła kilka kulek ryżowych, a także do mniejszej butelki przelała sobie czystą wodę. Zgromadziwszy potrzebne rzeczy, o ile wszystkie znajdowały się w kuchni i mogła je wziąć, powędrowała w stronę swojej sypialni, gdzie założywszy kaburę i torbę, przykryła je haori, aby przypadkiem żadna z postronnych kapłanek tego nie zauważyła. Broń nie była w murach tej świątyni zbyt mile widziana. Zamknąwszy za sobą drzwi, pokierowała się do wejścia, mając nadzieję, że szybko wróci z tej wyprawy.

Chyba wszystko mam gotowe. Moglibyśmy poprosić bogów o dogodną podróż, ale chyba w naszym a raczej waszym przypadku nie będzie to wskazane – powiedziała bez większego przejęcia i weszła na powóz, usadowiając się gdzieś z tyłu. * * * W zawiązanym przy pasie haori, brnęła przez zaspy śniegu, łapiąc się skrzyżowanymi rękami swoich ramion, starając się chociaż trochę ocieplić. Nie miała za bardzo pojęcia czy przy wypadku nie uszkodziła sobie nogi bądź ręki, ale nawet jeśli, to nie odczuwała tego w tej chwili, a przez to nie wydała jej się wiedza o tym szczególnie potrzebna. Miała jednak już serdecznie dosyć ponad godzinnej wędrówki, która przez ciszę i prawie niezmieniające się otoczenie dziewczynie dłużyła się niemiłosiernie, a każda sekunda trwała bardzo długo. Chociaż żyła w tej okolicy, to jednak mało który mieszkaniec Hyuo decydowałby się na taką podróż podczas wczesnej wiosny. – Chyba już więcej nie wyjdę na wyprawę w nieznane z trójką niezbyt dobrze przygotowanych facetów. To właściwie i tak nie ich wina, co za los. – Dziewczyna stale starała się o czymś myśleć, aby odsunąć swoje myśli na całkowicie inny tor, lecz przez chwilę w głowie Kaby nastała przerwa, a oczy delikatnie się zamknęły. Nie była w stanie pełni siebie kontrolować, przez co przy kolejnym kroku, poleciała wprost na śnieg. A przynajmniej tak się jej wydawało.

Ja... – Zamroczona dopiero co wracała do siebie. – Nie, wszystko dobrze. Musimy iść dalej, nie chcę tutaj zamarznąć, a odpoczynek chyba za wiele nie da. – Nie zwracała większej uwagi na to, że nie ona tutaj jest głównym dowodzącym, ale w obecnym stanie nie potrafiła po prostu poczekać na kogoś decyzję. – Ito-san, dziękuję – powiedziała tak naprawdę na wprost siebie, jedynie nieznacznie odwracając głowę w jego kierunku. Narzuciła wyżej na siebie swoje haori, aby chociaż częściowo zakryło to jej już zmarzniętą twarz, która z utęsknieniem wypatrywała wioski.
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Góry Hyuo nie cieszyły się dobrą sławą. Przez wsie, jak i nawet świątynie, w której urzędowała Kaba, co kilka bądź kilkanaście dni przewijały się historie o tym, że ktoś wybrał się w ich stronę i nigdy nie powrócił. Odprawiało się modły, starano się szukać przy mniej groźnych pagórkach, a także wyczekiwano na wędrowców, którzy być może po tych dwóch tygodniach na zimnym terenie bez pożywienia i wody zdążą przetrwać, aby opowiedzieć swoją zaskakującą historię. Niestety, historii o powrotach było zdecydowanie mniej i każdego roku dało się je policzyć wyłącznie na palcach jednej dłoni. – Czy i mnie coś takiego spotka? Przynajmniej po czterech trupach będzie łatwiej nas rozpoznać. – Nawet w umyśle musiała rzucać sarkastyczne docinki. Była to pewna forma obrony przed tym co złe, a w obecnej sytuacji na pewno dobrze nie było.

Mówi się, żeby nie iść w stronę światła, lecz pojawiające się pochodnie, których liczba z każdą sekundą wzrastała, dawała nadzieję, że jednak nie będzie Kabie dane umrzeć pomiędzy śnieżnymi zaspami. Starała się zignorować powiedzenie Yamady, bo żartowanie nie było w obecnej sytuacji nikomu potrzebne. Może w innym miejscu i w innym czasie... chociaż pewnie i tak Kaby by to nie rozbawiło. Będąc bliżej grupy, poprawiła w ostatniej chwili włosy zaczesując je ręką za ucho i starając się otrzepać je ze śniegu. Miała w końcu przekonać tych ludzi do pomocy, więc nie mogła wyglądać jak poszkodowana. Chociaż czy to by nie sprawiło, że chętniej by się zgodzili na słowa detektywów? Dopiero teraz tak naprawdę dotarło do dziewczyny to, że tak naprawdę nie wie co ma im powiedzieć.

Kłamanie tak bardzo nie jest moją mocną stroną, lecz przecież nie muszę na nich chyba rzucać jakiejś klątwy czy innego czorta, a opowiedzenie historii, niekoniecznie związanej z tym miejscem, aż tak złe chyba nie jest... Ech, yare, yare. – Wewnętrznie zmieszana, w końcu dotarła na tyle blisko, aby móc sie przyjrzeć wybawcom. – Czyli nie tylko my zobaczyliśmy te znaki, aby dalej iść. Dobrze, że żaden Okuri nas nie spotkał – powiedziała pewnym głosem, starając się delikatnie uśmiechnąć, aby nie wyjść na jakąś jędze. Za futro podziękowała delikatnym skinieniem głowy i opatuliła głównie ramiona jak i głowę. Ruszyła za grupką, trzymając się jej środka, aby móc już teraz wypytać się o najważniejsze kwestie. – Kto Wam o nas powiedział, kto się jako pierwszy dowiedział, że przybywamy? Musi to być naprawdę mądra osoba. – Starała się zagadać jedną z najbliżej jej stojących kobiet, która wydawała się w miarę rozgarnięta. W głębi duszy jednak czuła się tak okropnie, tak... sztucznie. Nie chciała wyjść na przesadną fanatyczkę religijną, ale chyba tego od niej oczekiwano.
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Yama-uba... ciekawe czy spotkali kiedyś prawdziwą z nich. Heh, o ile w ogóle są prawdziwe – uśmiechnęła się sama do siebie. W końcu skoro inni się ochoczo śmieją, to i na może się nieco pouśmiechać. Ta wycieczka zapowiadała się być dobrym sprawdzianem wiary dla młodej kunoichi. Chciała zaprzestać bycia kapłanką i poświęcić się wojowaniu, ale w głębi duszy czuła, że mimo wszystko ma do tego pewne powołanie, a spędzenie kilku dni w wiosce pełnej fanatyków religijnych może ją tylko upewnić w przekonaniu, że opuszczanie murów świątynnych nie będzie dla niej najlepszym możliwym rozwiązaniem.

List... No tak, tak, chyba mróz spowodował, że nie potrafię już kompletnie myśleć racjonalnie. Jak dobrze, że mamy futra. – Okryła się jeszcze szczelniej, starając się ukryć swoje zażenowanie tą całą sytuacją. Wzięła ich za kogoś, kto poza składaniem modłów i przygotowywaniem ofiar dla bogów i innych duchów, nie zajmuje się niczym racjonalnym. – Jak w ogóle mogłam pomyśleć, że oni dostali jakiś wielki sygnał od yokai zamieszkających tę okolicę. Nie mogę ich traktować jak dzieci, nie tak nas uczono... – Zmartwiona tym, że już od pierwszego momentu jej zadanie nie przebiega tak idealnie, jak sobie zakładała, przez co ze schyloną głową pogrążoną w myślach, nie zwracała większej uwagi na hałasy i słowa wypowiadane przez innych wędrowców. Nie było to do końca kulturalne, ale obecnie nie chciała się wplątać w żaden większy problem i wolała siedzieć cicho, aż nie dotrą do wioski i Kaba nie zregeneruje sił na normalną rozmowę. * * * Osoby po dotarciu do wioski, czego dziewczyna jakimś dziwnym trafem nie potrafiła wcześniej zauważyć, okazały się bardzo życzliwe w stosunku do przybyłych osób, aż nazbyt. Jeżeli detektywi pragną od nich coś wyciągnąć, na co oni nieszczególnie chcą się zgodzić, to dlaczego tak chętnie ich tutaj goszczą, zamiast po prostu wyrzucić z osady? – To wszystko jest jeszcze bardziej pokręcone niż mi się wydawało. Nie wiem komu ufać, co myśleć, w co wierzyć, co jest prawdą... – Kaba, chcąc wszędzie wywęszyć spisek i stać się osobą mądrzejszą od nich, wiedzącą co się wydarzy w przyszłości, zauważyła że taki sposób życia jej nie odpowiada. Z jednej strony mieszkańcy wyglądali jak mili ludzie chcący pomóc, a z drugiej...

Z zamyślenia Kabę wyrwały dopiero słowa jednego z detektywów. No tak, po co się zastanawiać, skoro można od razu przejść do działania. Dziewczyna chciała jakoś pojdeść do mieszkańców, starać się z nich powoli wyciągać informacje i zaprzyjaźnić się z nimi, lecz przy takich partnerach spokojne działanie będzie awykonalne.

Ja... – Starając się ukryć za kimś stojącym blisko niej, podniosła delikatnie głowę, aby spojrzeć swojemu rózmówcy w oczy, lecz to tylko spowodowało, że dziewczyna miała jeszcze mniej siły na danie jakiejkolwiek odpowiedzi. Ma mętlik w głowie, a oni chcą ją do jakichś decyzji przekonywać, tak chyba nie powinno być... – Myślę, że... musimy... – Tak być nie może. Pokręciła deliktnie głową dla otrząśnięcia się i zbierając siłę, powiedziała wszystko na jednym wydechu. – Myślę, że ciepły napój połączony z odpoczynkiem i rozmową każdemu pomoże. Nie będziemy czuli zimna, ani negatywnych emocji wynikających z... tego co miało miejsce. Tak... Bardzo chciałabym się napić czegoś ciepłego, a pewnie macie tutaj wyśmienite napary. W górach rosną najlepsze rośliny! – Ostatnie zdanie zakończyła małym uśmiechem połączonym z przekrzywieniem głowy w stronę lewego ramienia. Zauważyła, że ich obecnośc nie jest mile widziana i sama nie chciała tego przeciągać, ale nie można od razu podejść do nich tak chłodno.
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Odwzajemniła delikatny uśmiech w kierunku Yamady. Jakoś nawet nie zwróciła wielkiej uwagi na to co mówi, ale może faktycznie będzie z nich jakaś drużyna, choć jak dla Kaby to było tutaj za dużo różnych charakterów, które mogłyby jakkolwiek razem współgrać. Wsłuchiwała się w słowa starca czekając na jakikolwiek znak do działania dla siebie, lecz jedyne co przyszło jej zrobić, to wybrać się na ucztę. Nie do końca tak wyobrażała sobie przekonywanie osadników do oddania podejrzanego. – Tak dużo świadków, tak dużo problemów... Pewnie i tak bym nie była do końca przydatna, a tamci by tylko za bardzo krzyczeli na nich. Mam nadzieję, że nie wystraszą ich bardziej i coś im się uda uzyskać... – Zgadzając się na to, co ją czeka, delikatnie przytaknęła głową, jakby wybranie się na ucztę miało być jakimś jej zadaniem do wykonania. Ruszyła za tłumem, mając nadzieję, że podczas tego wydarzenia nie dojdzie do kolejnych niemiłych incydentów, bo niekoniecznie chciałaby spędzać tygodnie we wsi, o której mało kto wie z racji na jej odległość.

Usiadła przy tym samym stole co Yamada. Chociaż niezbyt lubiła jego zbyt swawolny charakter, to była to jedyna osoba, której w obecnej chwili może jakkolwiek zaufać. Chwyciła obiema dłońmi za kubek z ciepłym napojem i próbowała wypić kilka łyków, uważając, aby się czasem nie poparzy. Przysłuchując się rozmowie detektywa, zauważyła też, że pójście na ucztę, zamiast do sali przesłuchań, było tym czego od niej wymagano. Musiała się teraz skupić, aby wypaść wiarygodnie i przekonywująco.

Nie są tacy źli, jak mogłoby się wydawać. W głębi duszy to bardzo dbający o innych mężczyźni – Dodała do słów Yamady uśmiechając się w stronę kobiet. Nie wiedziała jak w przypadku innych ludzi, ale sama od nich nie poczuła zagrożenia, przez co nie sądziła, że przesłuchiwani również mogliby takowe odczuć. Słysząc w końcu głos starszej kobiety, zatrzymała kubek w połowie drogi do ust i szybko spojrzała w jej kierunku. – Mój cel? Starsza kobieta, mamrocząca, bojąca się... – Jej oczy skupiły się wyłącznie na niej. Zauważyła, że starowinka myśli obecnie wyłącznie o tym potworze, czego Kaba nie mogłaby powiedzieć o młodszej z nich. Może jakby udało się jej jakoś rozdzielić te panie.

Potwory nie tylko potafią być złe, może mi Pani uwierzyć. To zależy od podejścia do nich i tego, co sami czujemy. – Niektóre z legend wprost mówią, że nie należy okazywać strachu w obliczu zagrożenia. Jakby tylko to było takie łatwe... – Widzi Pani – Mówienie "jestem kapłanką" byłoby tutaj nie na miejscu i chyba za bardzo by wskazało na to, że Kaba próbuje tutaj kogoś wykorzystać. Zamiast tego, zdjęła futro, kładąc je obok siebie i położyła ręce z rozwiniętymi rękawami haori wokół kubka, prezentując swój tradycyjny strój, który z racji na niewielką odległość od świątyni, powinien być w jakimś stopniu rozpoznany przez kobiety, chociaż kto wie, czy ta staruszka w ogóle widzi... – Czasami wystarczy odpowiedni rytuał, stworzenie talizmanu ochronnego. Może nam to pomóc przezwyciężyć strach, jeżeli sami nie dajemy rady, a tym samym pomóc w spokojnym życiu. Jeżeli Pani się boi, mogę pokazać jak taki stworzyć, lecz jak wiadomo, talizmany są dla konkretnych osób, nie jak amulety, przez co musiałaby Pani mi pokazać ważną dla siebie rzecz i pójść ze mną, sama – Wypowiadając ostatnie słowa, wysunęła dłoń w kierunku kobiety. Miała nadzieję, że jej plan chociaż w małym stopniu się powiedzie.
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Potwór był w ogóle człowiekiem, a może jednak czymś więcej, a wioskowa społeczność, mimo popełnionego samosądu, nie chce go wydać, aby nie wystraszyć innych wędrowców? – To musiałoby być naprawdę dziwne, jeżeli banda prostych ludzi byłaby w stanie utrzymać yokai czy innego ducha w ryzach. Z drugiej strony, skoro są tak bardzo wierzący... – Kaba sama już gubiła się w swoich myślach. Dalej nic konkretnego się nie dowiedziała, lecz jedyną rzeczą, jaka była na tę chwilę pewna, był fakt tego, iż dziewczyna już za dużo myśli i to tylko jej przeszkadza w pomocy mieszkańcom, bo tak naprawdę na tym powinno jej zależeć, a nie na wykonaniu swojego zadania i opuszczenia wioski pozostawiając ich bez żadnej opieki.

Zadumę nad losem mieszkańców przerwało dotarcie do mieszkania kobiety. Drogę spędziły w ciszy, jedynie trzymając się siebie, aby przypadkiem żadna nie zgubiła drugiej. Po wejściu do środka zrzuciła z siebie wierzchie odzienie i pozostawiając na chwilę kobietę samą, ruszyła w kierunku ogniska i rozstawionych wokół stolików, starając się znaleźć krzemień, umożliwiający rozpalenie ogniska, o ile nie było do tej pory rozpalony. W przeciwnym wypadku, skupiła się na znalezieniu kawałków drewna, dzięki którym ogień nie tylko będzie większy, ale i da więcej ciepła kobietom.

Całkiem ładny dom urządziła sobie Pani – uśmiechnęła się w kierunku staruszki kucając kilkanaście centymetrów od ogniska. – Każdy talizman potrzebuje energii, którą będzie mógł czerpać. Wierzy się, że najpotężniejsza jest moc natury, dlatego też tak ją czcimy i oddajemy jej ofiary – starała się, aby jej głos był spokojny, kojący, a także sprawił, aby jej rozmówczyni zaciekawiła się bardziej tym tematem. Kabę zawsze interesował powód tego, dlaczego bóstwa są tak ważne w ich życiu. – Każdy z bogów zajmuje się konkretną częścią natury. W zależności od tego, z jakiej czerpiemy energię, nasz talizman może być użyty do czegoś innego. My oddajemy cześć Konohanie, bogini gór, lecz tutaj Kojin byłby adekwatniejszy. Bóg ognia, bóg kuchni jak mówią. – Zachichotała delikatnie przy ostatnich słowach i wskazała kobiecie miejsce przy ognisku, aby postawiła blisko niego swoją figurkę.

Trzeba myśleć o tym, co się pragnie od danego talizmanu, przelać nań również swoją energię, aby wiedział kogo chronić i... przed czym chronić. Tylko przed czym? – Jej ton głosu w ostatnim zdaniu się nieco zmienił, na wciąż spokojny, lecz o wiele niższy, mniej radosny, bardziej stonowany. Nie chciała już być tylko miłą panią kapłanką, ale pokazać kobiecie, że jest blisko niej zagrożenie, które razem mogą pokonać. – Nie trzeba się go bać, lecz trzeba wypowiedzieć co nas nęka, co konkretnie się stało, że pragniemy wykonać talizman. Kim jest ten potwór.
0 x
Minoru

Re: Wieś Okita

Post autor: Minoru »

0 x
Takuna Kaba

Re: Wieś Okita

Post autor: Takuna Kaba »

Osobami potrafiącymi zmieniać swój wygląd? Nie wiem wtedy czy to dalej jest osoba, och... – Ostatnie słowa niekoniecznie powinny paść z jej ust, przez co kończąc zdanie szybko się poruszyła, wypuszczając z siebie duże ilości powietrza, starając się rozkojarzyć kobietę od tego, co przed chwilą mówiła. Nie była sobie w stanie przypomnieć jaki bóg, ani nawet jaki demon byłby podobny do opisu, który podała jej rozmówczyni. – Już sama nie wiem czy ona będzie w stanie mi cokolwiek pomóc. Co jak jej wyobrażenia o potworze to tylko halucynacje? – Traumatyczne przeżycie związane z tym, że w ich maleńkiej wiosce znajduje się jakiś przestępca, a dodatkowo wiek rozmówczyni Kaby, mógłby wskazywać na to, że kobieta zaczyna sama sobie dopowiadać historie, które w ogóle nie miały miejsca.

Sama nie wiem czy jest to możliwe w taki sposób, w jaki chciałaby Pani mieć... – Zgięła kolana, a następnie usiadła na swoich stopach. Kucanie nie było zbyt wygodne w dłuższej perspektywie czasowej. – Proszę przynieść kawałek płótna, atrament i pędzel. Figurka to nie najlepszy wybór do noszenia przy sobie. – Jedyne co pozostało dziewczynie, to wypisać ofudę, którą mogłaby kobieta zabrać ze sobą w każde miejsce. W obecnym stanie Kaba nie oczekiwała, że jej rozmówczyni się sprzeciwi i ze spokojem czekała, aż dostanie potrzebne przedmioty. – O nie... o nie. To nie jest demon, ani żaden inny duch, ich forma materialna przecież... – Dopiero w trakcie przerwy od tworzenia amuletu dotarło do dziewczyny to, kim tak naprawdę jest złoczyńca , którego wspólnie szukają.

Czy... Tak... Do wypisania tego amuletu muszę wiedzieć jakie postaci przyjmuje ten... demon. – Wstyd jej było okłamywać staruszkę, która nie była tutaj niczemu winna, a Kaba zaczynała powoli za bardzo ją wykorzystywać. Schylila głowę w dół i nie patrząc się w jej oczy kontynuowała dalej. – Jest to ktoś obecny wśród nas? Czy ten potwór to ktoś znajomy?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości