Szlak transportowy

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2633
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kyoushi »

  • Cała historia mogłaby z powodzeniem ukazać się w kolejnym odcinku "Nie do wiary". Białowłosy doskonale odnalazł się w sytuacji bez wyjścia - grupa najemników poradziła sobie lepiej niż można było o tym pomyśleć. Zdenerwowanym krokiem, oddzielił się od reszty, poprawiając kaptur, a kątem oka spoglądając na Tamotsu, Muraia i resztę. Rodzaj pożegnania.. Gorzkiego pożegnania, ponieważ tak dobre zgranie w tej drużynie może nie przydarzyć się już nigdy więcej. Czarny płaszcz zatrzepotał od wiatru, a z okolic karku wystawała rączka miecza, który zwał się "Mugen" - samuraja, który niestety poległ w walce z Wojną.. Tą pieprzoną, szaloną kobietą, która została ot tak wypuszczona z ich rąk.. Ale cóż mogli w takich okolicznościach. Pora było wracać zdać raport pięknej..

    Skąd: Hyuo
    Dokąd: Sogen
    Czas podróży: 30 min
    Czas przybycia: 16:50
    Środek transportu: Z buta
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Droga była dosyć prosta i na całe szczęście chyba niezbyt uczęszczana bo od poprzedniego wieczora kiedy to uciekłem spod twierdzy Yukich, nie napotkałem żywej duszy ani nawet śladu obecności kogokolwiek poza mną samym. Dzięki temu miałem aż nadto czasu, aby raz jeszcze przemyśleć wszystko do czego doszło i z czym teraz będę musiał się zmierzyć - samotna wędrówka. Podejrzewałem, że samotnemu Hoshigakiemu bez "protekcji" panny Hozuki może być dość ciężko dostać uczciwą pracę albo zlecenie, a nawet wykonywanie ich okazać się może znacznie trudniejsze.
Mimo to nie miałem już po prostu wyjścia, żadnego wyboru, pozostałem sam sobie i liczyć mogłem tylko na siebie i na odrobinę szczęścia w tym wielkim, okrutnym świecie.
Wojna z Yuki pokazała mi wiele niedociągnięć w moich umiejętnościach co skłoniło mnie do głębszych refleksji na temat tego co powinienem poprawić, czym się zająć lub z czego nawet zrezygnować. W czasie walk dostrzegłem wielu szermierzy i znaczna ich część okazywała się być zabójczo skuteczna w walkach nie tylko jeden na jednego, ale również przeciwko większej liczbie rywali.
Spojrzałem na swoje niebieskie dłonie i zadumałem się na chwilę. Nie byłem przekonany czy ścieżka miecza jest tą, którą powinienem podążać, nie widziałem się w roli szermierza, który wymachuje kawałkiem cienkiej stali i przecina rywali. Z drugiej jednak strony może właśnie oręż wyrabiał w shinobi charakter i nadawał mu jego własny, niepowtarzalny styl. Może to właśnie dzięki broni shinobi może się rozwijać.
Rozmyślania nad swoją dalszą drogą przerwało mi solidne burczenie w brzuchu, którego nie napełniłem od poprzedniego dnia. Walka była wyczerpująca, a ja od jej czasu nie miałem okazji zregenerować sił, a nie widziałem do tej pory żadnego baru, knajpy ani nawet pola skąd można byłoby ukraść nieco jedzenia.
Podążając dalej za zapachem otwartego morza, sunąłem wzdłuż wydeptanego szlaku licząc na odrobinę szczęścia.
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Uparcie podążając przed siebie, w stronę otwartego morza natrafiłem wreszcie na dość interesujący zapach, który najpewniej pochodził z jakiejś karczmy czy innego miejsca, gdzie ktoś taki jak ja mógłby w miarę spokojnie zjeść i ruszyć w dalszą drogę. Przyspieszyłem kroku i jedną dłonią już szukałem swojej sakiewki z drobnymi, aby mieć czym zapłacić za strawę. Kiedy przekroczyłem niewielkie wzniesienie na drodze, ujrzałem niewielkie ognisko oddalone o kilkanaście metrów ode mnie oraz tajemniczą, zakapturzoną postać siedzącą tuż obok niego.
Zatrzymałem się aby przemyśleć co zrobić dalej, bo z jednej strony postać ta nie wydawała się groźna, z drugiej jednak trzeba uważać na niepozorne istoty. Ta druga myśl zaczęła powoli dominować i nakłaniać mnie do odwrotu, jednak ostateczny głos należał do żołądka, który musiał zostać napełniony a smażona rybka była do tego idealna.
Ruszyłem powolnym krokiem w stronę ogniska, ręce mając luźno opuszczone wzdłuż ciała aby nie wzbudzać podejrzeń co do moich intencji.
Nie wiedziałem jak można zacząć rozmowę w takich okolicznościach, dlatego przez dłuższą chwilę po prostu w ciszy zbliżałem się do postaci patrząc prosto na nią tak jak i ona na mnie.
Dzień dobry. - zacząłem niepewnie, unosząc delikatnie prawą dłoń jakby w geście powitania.
Czy mógłbym się na chwilę przysiąść i ogrzać? - dodałem licząc na to, że moja aparycja nie okaże się być zgubna w tej sytuacji. Mogłem wyglądać strasznie, zwłaszcza że dopiero co wracałem z pola walki, jednak zakapturzona postać również prezentowała się na swój sposób niepokojąco.
Przez chwilę zastanawiałem się czy powinienem przedsięwziąć jakieś środki ostrożności, jednak postanowiłem tym razem zaufać instynktowi i po prostu uznać że to zwykła osoba, która raczej nie planuje mnie zabić. Nie mogłem przecież brać każdej napotkanej osoby za śmiertelnego wroga, któremu nie można zaufać.
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Z lekkim uśmiechem przyjąłem zapraszający gest tajemniczej osoby i nie zwlekając długo ruszyłem w stronę ogniska by ogrzać się i nieco odpocząć. Zapach smażonej ryby był bardzo kuszący, jednak nie śmiałem samemu poprosić o jedną porcję, bo mógłby to być uznane za nadużywanie uprzejmości.
Gdy tylko posadziłem swoje niebieskie cztery litery na ziemi, wystawiłem dłonie w stronę radośnie skaczących płomieni i potarłem je o siebie wzajemnie by nieco szybciej złapały nieco ciepła. Rzuciłem szybkie spojrzenie na tajemniczą, uprzejmą postać i wtedy zobaczyłem wyciągnięty w moją stronę patyk z rybą - kolejne zaskoczenie.
Dziękuję - odpowiedziałem sięgając po podarek i zastanawiając się jednocześnie czy to zwykły objaw uprzejmości czy może jakiś podstęp. Spojrzałem na rybę, aby ocenić czy wszystko z nią w porządku, chociaż i tak nie byłem w tej kwestii żadnym specjalistą więc i tak zapewne niczego bym nie wykrył. W tej chwili kątem oka wypatrzyłem jednak coś co tkwiło za pasem mojego darczyńcy a konkretnie zwój za pasem.
Zanim wziąłem kęs ryby, utkwiłem swoje spojrzenie w tym typowym dla shinobi atrybucie, ale (jak się okazało) kobieta postanowiła wreszcie się odezwać. Było to lekkie zaskoczenie, zwłaszcza że mogłem ją teraz uznawać nawet za jakąś bardzo potężną osobę.
Nie, nie widziałem nikogo takiego. Powinienem się ich wystrzegać kiedy ich spotkam?- spytałem spokojnie, biorąc do swojej wielkiej paszczy połowę podanej mi ryby.
Teraz poza chęcią odpoczynku i napełnienia chociaż trochę żołądka chciałem też poznać historię tej kobiety. Wyglądała na dość drobną, a mimo to była prawdopodobnie shinobi. Jej spokój i opanowanie zaimponowały mi, zwłaszcza że szukała przecież jakiejś grupy mężczyzn. Podejrzewałem że były to jakieś porachunki, albo może nawet misja ze zleceniem zabójstwa. Robiło się ciekawie i chociaż po tym co sam dopiero przeszedłem, powinienem trzymać się od takich rzeczy z dala, coś w dziwny sposób kazało mi jeszcze trzymać się blisko tej kobiety.
Rybka pierwsza klasa. - dodałem z prawie pełnymi ustami, uważając jednak by nie opluć niczego wokół.
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy przełykałem kolejny kęs ryby, dotarło do mnie jak nieostrożnie się zachowałem przysiadając się do zupełnie nieznanej mi osoby i biorąc od niej jakiekolwiek jedzenie. Spojrzałem na chrupiącą resztkę swojej porcji i zadumałem się na chwilę, jednak kiedy stwierdziłem że nie czuję żadnych ubocznych efektów posiłku, dokończyłem resztę uznając że taki smakołyk nie powinien się marnować. Kiedy brałem kolejny kęs, kobieta w masce zdawkowo odpowiedziała mi na temat wspomnianych mężczyzn odzianych w błękit oraz zadała dość niewygodne pytanie.
Eee... tak, brałem udział w bitwie ale nie byłem tam by się wzbogacić. Miałem nadzieję wpłynąć jakoś na losy mojego rodu, wyrwać go spod tyranii Hozukich... ale chciałem też sprawdzić samego siebie, przyznaję. - odłożyłem patyk po smażonej rybce na bok i westchnąłem.
Jak nietrudno się domyślać, niewiele z tego wyszło. Właściwie nic. - dodałem i wtedy też kobieta odwróciła swoją maskę w kierunku z którego przybyłem. Również skierowałem tam wzrok oczekując pojawienia się jakiejś tajemniczej postaci i nie zawiodłem się bo po kilku chwilach naszym oczom ukazała się wspomniana wcześniej grupa mężczyzn. Wszyscy uzbrojeni i wyraźnie zadowoleni oraz obładowani workami w których najpewniej przetrzymywali łupy wojenne skradzione niewinnym cywilom lub martwym wojownikom. Widziałem ich ciekawskie spojrzenia skierowane na mnie i z jakiegoś powodu napawało mnie to zdenerwowaniem i oburzeniem. Może to słowa kobiety tak nastawiły mnie przeciwko właściwie nieznanym mi ludziom?
Kiedy grupka minęła nas i odeszła już jakiś kawałek dalej, spojrzałem na zamaskowaną kobietę aby zobaczyć jej reakcję. W końcu wyczekiwała ich pojawienia się więc powinna chociaż coś powiedzieć, zdziwić się albo zacząć krzyczeć. Jej reakcje była znacznie bardziej zaskakująca niż się spodziewałem. Ze zdumieniem patrzyłem jak użyła swojego zwoju. Spiąłem się lekko, podejrzewając że lada moment może z niego wystrzelić jakaś potężna technika, która mogłaby przypadkowo pochłonąć mnie jako jedną z ofiar. Stało się jednak coś zupełnie innego, bo w dłoni kobiety pojawił się ogromny, przepiękny na swój sposób miecz przypominający ogromny tasak.
Dłuższą chwilę przyglądałem się tej nieznanej broni, zastanawiając się jak dużo siły musi tkwić w tym niewielkim ciele, by posługiwać się takim kawałem żelastwa.
Podniosłem wzrok na swoją rozmówczynię, która zaproponowała mi współudział w nadchodzącej walce.
Ja? Ale... ja nawet nie wiem kim... - tutaj urwałem, przypominając sobie że na wojnie również nie znałem swoich ofiar. Wśród nich również mogli być niewinni ludzie broniący się przed najazdem a mimo to atakowałem ich z pełną zaciekłością. Tutaj mogłem mieć nieco większą pewność, że są to osoby o złych zamiarach bo w końcu kto wraca szczęśliwy, w miarę czysty i obłowiony z wojny?
Prowadź. - odpowiedziałem wstając na równe nogi, dalej wpatrzony w wielki tasak który po prostu musiałem zobaczyć w akcji. Nie wydawało mi się możliwe walczenie nim w sposób tak łatwy jak zwykłym mieczem, ale może ta zamaskowana kobieta będzie jeszcze w stanie mnie czymś zaskoczyć.
0 x
Ayako

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ayako »

Dziewczyna po ostatnich zdarzeniach postanowiła opuścić tą wyspę. Tylko nie miała pojęcia czym. Na piechotę jej się nie specjalnie zbierało a w pobliżu raczej żadnego sternika nie było. Nawet jeśli to nie miała najmniejszej ochoty rozmawiać z jakimkolwiek przedstawicielem klanu Yukich. A to chyba był największy kłopot. W końcu znajdowała się w ich osadzie. Szczerze miała dość tego wszystkiego. Nie miała nic do picia, jedzenia a jej było zimno. Szczególnie, że była już jesień. Nagle coś jej się przypomniało. Przecież jak tutaj płynęli to mieli znajdowali się na statku. Trochę dziwne, że dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę, no ale lepiej coś sobie przypomnieć, niż o czymś zapomnieć na zawsze. Ayako pobiegła więc w stronę jednego z statków i poszukała jakiejś łódki obok. następnie na nią wskoczyła. Teraz tylko musiała ustalić gdzie chce popłynąć. Teoretycznie najlepiej było by w jakiejś małe miejsce, ale gdzieś gdzie znajdują się ludzie. Pomyślała że dobrym wyborem będzie Ryuzaku no Taki. Tak więc tam popłynęła.

Skąd:Kantai
Dokąd:Ryuzaku no Taki
Czas podróży:30 min
Czas przybycia:14:00
Środek transportu:Łódka z brzegu
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Wstałem ze swojego miejsca tak jak uczyniła to zamaskowana kobieta i spojrzałem na ognisko. Przez chwilę pomyślałem, aby je ugasić jednak stwierdziłem, że może jeszcze tu wrócimy jeśli uda nam się wystarczająco szybko uwinąć z bandą złodziei. Poza tym, nie było to moje ognisko i nie moja sprawa, nie chciałem się zbytnio wtrącać.
Zafascynowany ogromnym mieczem trzymanym przez kobietę, wsłuchiwałem się mniej więcej w jej plan przytakując twierdząco głową.
Nie są najgorsi? Hoshigaki są najlepsi w wodzie! Nikt nie jest w stanie nam dorównać w wodzie, nawet Hozuki! - odpowiedziałem samemu nie będąc do końca przekonanym co do słuszności ostatnich słów.
Ruszyłem spokojnym krokiem za swoją towarzyszką, która dość spokojnie prowadziła nas za niebieską grupką. Zastanawiało mnie jak taka niewielka osoba, może walczyć takim ogromnym mieczem jednak zanim zdążyłem o to spytać, tasak ponownie został zapieczętowany w zwoju.
Spojrzałem na zamaskowaną i podrapałem się po brodzie.
Co to właściwie jest? Ten miecz. Nie jest trochę za wielki? Poza tym, po co go wyciągałaś? Chciałaś zaatakować ich zza pleców ale się rozmyśliłaś? - zasypałem dziewczynę pytaniami, chcąc w ten sposób nie tylko czegoś się dowiedzieć ale też umilić nieco podróż, która nie wiadomo jak długo mogłaby trwać.

W międzyczasie w głowie układałem własny, nieco odmienny plan działania. Wprawdzie nie miałem powodów by nie wierzyć kobiecie, ale dla pewności postanowiłem zachować pewien dystans do tego co mówiła i jakie sugerowała działania.
Miałem zamiar postępować zgodnie z jej wskazówkami czyli odszukać statek, wejść do wody i wybadać sytuację. Wolałem jednak upewnić się, że grupa niebieskich jest faktycznie tymi złymi, którzy rabują tereny objęte wojną. Musiałem brać pod uwagę, że przewrotny los pchnął mnie najpierw na tą złą (kobietę) zamiast na dobrych (mężczyzn) aby sprawdzić za kim podążę. Nie chciałem aby zwykła kolejność napotkania kogoś, zadecydowała o tym kogo miałbym zabić, a kogo wspierać.
Póki co szedłem jednak krok w krok za kobietą, która mnie nakarmiła, licząc na to że jednak to ona okaże się być tą dobrą.
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Maszerowałem za swoją nową towarzyszką co chwilę wyłapując kolejne szczegóły świadczące o tym, że odstaje ona nieco od przeciętnego shinobi. Sposób w jaki się poruszała był imponujący, bo nie wydawała z siebie niemal żadnego szelestu, a ślady po jej obuwiu była właściwie niewidoczne. To właśnie dlatego podjąłem ostateczną decyzję aby podążać za nią zamiast uciekać póki jeszcze była na to szansa. Może i faktycznie okoliczności w jakich doszło do naszego spotkania nie były do końca pewne i mogłem lada moment paść ofiarą jakiegoś podstępu, ale uznałem że warto zaryzykować. Wolałem na własną rękę wyjść z opresji niż żałować, że straciłem możliwość podniesienia swoich umiejętności dzięki obserwacji tej kobiety w akcji. Szczególnie interesowały mnie jej umiejętności walki tasakiem, który zdawał się nieporęczny i zapewne znacznie wolniejszy w walce od zwykłej katany.
Kiedy wreszcie dotarliśmy do okolic brzegu, dostrzegłem oddalony od brzegu statek, który zapewne był celem niebieskiej grupki mężczyzn. Słowa zamaskowanej kobiety miały sens, dlatego kiwnąłem tylko potwierdzająco głową i skierowałem się w bok, aby podejść do brzegu wody w miejscu nieco oddalonym od tego, z którego ruszyli mężczyźni. Nie chciałem aby mnie zobaczyli albo usłyszeli dlatego starałem się zachować szczególną ostrożność (nie deptać gałązek, małych zwierzątek, nie drzeć ryja, nie nucić pod nosem i nie chlapać wodą podczas wchodzenia do niej).
Zanim oczywiście wszedłem do wody, postanowiłem zerknąć na jej powierzchnię i to co mogło znajdować się pod nią. Wskoczenie do wody w miejscu pełnym ostrych kamieni mogłoby skończyć się źle, dlatego w takiej sytuacji wolałem znaleźć bezpieczniejsze miejsce.
Będąc już w swoim naturalnym środowisku (wodzie) zdałem sobie sprawę z tego, że właściwie już z tej odległości mógłbym niezauważenie pozbyć się mężczyzn z łódki. Nie miałoby to jednak sensu bo mogli oni okazać się niewinni. Wprawdzie pojedyncze słowa jakie słyszałem z ich rozmów mogły świadczyć o tym, że faktycznie są to zwykli rabusie, ale możliwość pomyłki nadal istniała, a nie chciałem mieć na sumieniu niewinnych istnień.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, postanowiłem popłynąć do statku głównego i zajść od jego dziobu gdzie szansa na wypatrzenie mnie była najmniejsza. Prędzej spojrzeliby za siebie i wtedy... właśnie! Wtedy wypatrzyliby moją towarzyszkę!
Przyspieszyłem nieco tempa płynięcia (?), aby mieć w razie potrzeby więcej czasu na reakcję. Na początek chciałem po prostu dopłynąć do dziobu łajby i wspiąć na tyle, aby widzieć co dzieje się na pokładzie.
0 x
Murai

Re: Szlak transportowy

Post autor: Murai »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Zatrzymałem się niemal u samego szczytu dziobu statku i okazało się to wręcz idealną pozycją, która umożliwiła mi odkrycie bardzo ważnego szczegółu - na pokładzie był shinobi. W końcu kto inny byłby w stanie rozwalić statek od tak i straszyłby tym samego kapitana?
Na tą chwilę stwierdziłem, że bezpieczniej byłoby poczekać aż shinobi opuści załogę, ale z drugiej strony nie można było dopuścić do spieniężenia skradzionych przedmiotów. Kiedy rozmowa nad moją głową zakończyła się, do łajby dobiła łódka, a to z kolei oznaczało, że moja towarzyszka ruszyła w tą stronę. Aby pomóc jej niezauważenie dotrzeć do statku, postanowiłem wykonać zasłonę w postaci gęstej, szybko rozchodzącej się mgły - Kirigakure no jutsu. Przyklejony do statku nogami, złożyłem jedną pieczęć (Tygrys) i uwolniłem zebraną chakrę, aby ta przyjęła formę białej zasłony. Od razu po tym jak mgła nieco się rozeszła postanowiłem jeszcze nieco utrudnić załodze złodziei życie; tym razem złożyłem dwie pieczęci (Baran → Tygrys), aby z ust wypluć bardzo klejącą maź. Nie miałem jednak zamiaru od tak zalać statku od góry. Uznałem, że bezpieczniej będzie odrobinę wychylić się ku górze, aby moja twarz była na poziomie pokładu. Wtedy też mogłem niepostrzeżenie wypuścić z ust maź i rozprowadzić ją po pokładzie (z tego co pamiętam, Izumo sterował mazią i nawet mogła ona "wspiąć" się z dziury w ziemi na powierzchnię). Wszystko to miało na celu całkowitą dezorientację załogi i unieruchomienie jak największej jej części. Miałem też nadzieję, że mgła zajmie wzrok shinobiego na tyle, że nie zwróci on uwagi na bezszelestne pojawienie się lepkiej mazi i również wpadnie w jej sidła.
Odliczałem czas do przybycia mojej towarzyszki z tasakiem. Byłem ciekaw jak będzie miała zamiar to rozegrać; czy przyjmie postawę dobrej obrończyni sprawiedliwości i pozwoli złoczyńcom oddać skradzione dobra czy może wyrżnie ich w pień zanim zdążą cokolwiek powiedzieć?
Po wypluciu mazi na pokład, postanowiłem odczepić się i wylądować na tafli wody, by zacząć składać kolejne pieczęci. Tym razem było ich całkiem dużo (Tygrys → Wół → Smok → Zając → Pies → Ptak → Szczur → Klon → Smok → Baran) ale również ich efekt miał być znacznie bardziej imponujący - wodny rekin stworzony z wody miał wyskoczyć z wody i skierować się na główny maszt statku, tym samym uniemożliwiając mu dalszą podróż. Liczyłem na to, że w tym czasie również towarzyszka podejmie atak i w mgnieniu oka rozprawimy się z tą bandą.

_____________
Maź ma spłynąć z przedniego pokładu na główny i zalać go w jak największym stopniu. Rekin uderzyć ma mniej więcej w połowie wysokości masztu, aby złamać go lub poważnie uszkodzić.
Nazwa
Suiton: Kirigakure no Jutsu
Pieczęci
Tygrys
Zasięg Max.
Suiton: na D - 35 m średnicy, na C - 50m średnicy, na B - 75m średnicy, na A - 100m średnicy , na S-125m średnicy
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 za podtrzymywanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ciekawa technika Suitonu, pozwalająca użytkownikowi na wytworzenie bardzo gęstej mgły, przez którą właściwie nikt nic nie widzi. Shinobi staje w specjalnej pozycji (prawa ręka składa połowę pieczęci Barana, drugą zaś podnosi się nad głowę) i zaczyna wydzielać z siebie chakrę Wody. Im wyższa ranga danego shinobi, tym dłużej można utrzymać mgłę. Trzeba też zaznaczyć, że wytworzona zasłona nie jest w stanie oszukać doujutsu takich, jak Byakugan lub Tsujitegan. Sharingan jednak zostanie w niej zmylony.
Nazwa
Suiton: Mizuame Nabara
Pieczęci
Baran → Tygrys
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna specyficzna technika, za pomocą której można zdobyć przewagę na polu walki. Tym razem użytkownik wytwarza i wypuszcza w dowolnym kierunku strumień lepkiej mazi. Ktokolwiek zostanie dosięgnięty taką pułapką, zostaje unieruchomiony. Jedynym sposobem na uwolnienie się z takiej pułapki jest posiadanie minimum 60 punktów siły. Użycie Suimen Hoko no Waza jeszcze przed kontaktem z cieczą pozwala oprzeć się efektom jutsu.
Nazwa
Suikōdan no Jutsu
Pieczęci
Tygrys → Wół → Smok → Zając → Pies → Ptak → Szczur → Klon → Smok → Baran
Zasięg Max.
40 metrów
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Otwarta dziedzina Suiton
Opis Podstawowa wręcz technika, będąca bazą dla późniejszych ofensywnych jutsu tego szczepu. Po złożeniu dość długiej sekwencji pieczęci z wody w wybranym przez użytkownika miejscu wystrzeliwuje wodny pocisk w kształcie rekina. Rozmiarami odpowiada jego odpowiednikowi w królestwie zwierząt, podobnie jak ostrymi zębami. Rekin wystrzeliwuje z wybranego miejsca w wybrany cel. Taki nagły atak, nawet po z lekka przydługawej kombinacji pieczęci, może skończyć się źle jeśli w ruch pójdą rekinie zęby. A nawet jeśli przeciwnik zablokuje ugryzienie, masa rekina i jego impet wystrzału wystarczą na odrzucenie go kilka metrów w tył. Użytkownik ma też możliwość wejścia do takiego rekina i z dużą prędkością (1,5 * Szybkość Postaci) podróżować pomiędzy akwenami bądź też po polu bitwy, nie może wtedy jednak używać innych technik. Rekin mimo tylu zalet nie jest wytrzymały i wystarczy zaledwie jeden cios, by zmienił się w mokrą plamę.
Chakra: 129% - 10% - 10% - 15% = 94%
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości