Shiroyama 城山

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Przez długi czas panowała cicha i spokój a wiosce, lecz spodziewał się dnia gdy to wszystko się zmieni. Nie brał udziału w krwawej i brutalnej walce o Osadę rodu Yuki, gdyż był zbyt słaby i był skazany na przeczekanie całego konfliktu bez względu na jej wynik. Na szczęście udało się nam obronić, ale za cenę wielu dobrze wyszkolonych wojowników. Z powodu, że walki ustały wszystkie osoby, które były zdolne do pomocy zostały wezwane do jednego z wielu ośrodków pomocy medycznej. Gdy dotarł do środku budynku zobaczył obraz ludzi, którego nigdy nie zapomni. Chętny pomocy Koji dla ludzi, którzy walczyli za ród i teraz skończyli tutaj wziął się od razu do roboty. Nie musiał długo czekać na robotę, po krótkiej chwili dostał zadanie przynieść znieczulenie.
-Robi się!
Zaczął się rozglądać wokół siebie, gdzie owe znieczulenia mogę leżeć. Nigdzie ich nie widział, ale niedługo później zobaczył wózek z lekami i szybko zaczął szukać go. Gdy tylko znalazł, wziął jedną małą dawkę i podbiegł do medyka, który prosił.
-Już podaje znieczulenie!
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Po krótkiej chwili po podaniu znieczulenia pacjent poczuł się lepiej, a przynajmniej chwilowo. Niestety jest to tylko sposób tymczasowy by uśmierzyć ból, lecz nie wyleczy go. Miał świadomość ze część ludzi tutaj znajdujących się pomimo dobrej opieki i pomocy leków nie przeżyją albo nie będą mogli już nigdy walczyć. Koji nie planował jednak dołować się tym faktem a pomóc im jak tylko może, by nie cierpieli oraz pomóc dojść do siebie tym, którzy są w stabilnym stanie. Gdy wykwalifikowany medyk poszedł jedynie skinął głową jako odpowiedz i rozejrzał się dokoła by rozeznać się w sytuacji. Pomimo, że nie był to szpital mieli tutaj dość dużo rzeczy pierwszej pomocy, jak i trochę tych które potrafiły ustabilizować stan tych bardziej rannych. Koji nie widział nikogo, kto potrzebował natychmiastowej pomocy, było kilku lekko rannych którzy mieli rany cięte, kłute czy też obrażenia po jutsu. Wziął baniak wody i zaczął podawać wodę każdemu po kolei.
-Proszę. Napij się trochę wody, poczujesz się lepiej
Niektórzy byli wstanie pić wodę o własnych siłach, niektórzy z powodów ran na torsu czy rąk potrzebowali pomocy w piciu, co nie było chwilami łatwym zadaniem, ale Koji był już dorosłym mężczyzną, więc zawsze coś wymyśli i da rade.
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Gdy tylko napoił wszystkich pacjentów wodą odłożył ją na miejsce, a chwile później wrócił lekarz, którego wcześniej spotkał. Zauważył, że niesie ze sobą dość sporą ilość leków. Niestety nie miał żadnej wiedzy o nich, więc nie miał zielonego pojęcia co przyniósł, więc domyślał się, że są to specjalistyczne. Podszedł szybszym krokiem do niego by pomóc z tymi lekami.
-Nie, nie było żadnych problemów, wszystko było w jak najlepszym porządku
Przez krótką chwile obserwował jak pakuje leki do szafek i gdy tylko Terusada poprosił o pomoc chwycił za leki i zaczął pakować podobnie jak on.
-Jasne!
Rozpakowywał leki i wkładał dalej je tam gdzie mu powiedział lekarz, prawdopodobnie bez jego pomocy mógłby pomylić leki i położyć w niewłaściwe miejsce, co by na pewno utrudniło prace. Po niespełna kilku minutach wszystkie leki znajdowały się już na swoim miejscu. Spojrzał się na niego i odparł.
-To ja wtedy idę pomóc Aki jak prosiłeś.
Ruszył w stronę pokoju obok i gdy tylko wszedł do środku zobaczył kobiete, która chyba jako jedyna była z głównego oddziału medyków, gdyż posługiwała się iryojutsu.
-Jestem Koji i przysłano mnie tutaj by tobie pomóc
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Kobieta była młoda, jak na medyka. Koji domyślał się, że w młodym wieku już uczono ją technik iryojutsu oraz podstaw medycyny. Nie przeszkadzał mu ten fakt, była w podobnym wieku, więc odetchnął z ulgą. Obawiał się, że będzie to starsza osoba i miałby problem dogadać się nią. Podobno tacy są bardziej wymagający i mniej wyrozumiali dla takich młodych shinobi. Wysłuchał z pełnym skupieniem tego co miała do powiedzenia.
-Robi się!
Po krótkiej chwili dodała jeszcze parę słów i spojrzał się na pacjentów dostrzegając właśnie takie kartki, Przez chwile jeszcze obserwował kto ma, a kto nie ma kartki by zacząć w najlepszym miejscu by jak najmniej biegać między nimi. Miejsca dużo nie było, ale wystarczająco by się poruszać. No i w końcu wzięli się do roboty, dostrzegł obok siebie dobrze wyposażoną apteczka i wziął ze sobą kartki by oznaczać tych co już sprawdzi.
-Powinienem dać radę, ale w razie czego będę pytał.
Wziął głęboki wdech i zaczął od prawej każdego po kolei pytać o jego stan.
-Prosiłbym o opisanie tego co pana boli i jak się pan czuje, Jestem tutaj by pomóc.
Pacjentów lezy dość sporo, więc spodziewa się że chwile to zajmie. Z jednej strony już połowa z nich była sprawdzona, to z drugiej strony nie wszyscy jasno mówili co im dolega i musiał chwilami spędzić kilka dobrych minut na jednym. Nie miał żadnego doświadczenia w diagnozowaniu tak więc musiał polegać na tym co im powiedzą. Na szczęście znał podstawy pierwszej pomocy, więc przy opatrywaniu raz oraz zmienianiu opatrunków nie miał większych problemów, chociaż niektórzy potrafili być bardzo trudni przy tym. Jeden twardo cicho leżał przy zmianie, a inny marudził. Gdy już połowa pacjentów była po jego stronie sprawdzona trafił na jednego, który nie wyglądał za dobrze. Sprawdził jego puls, ale był ledwo wyczuwalny.
-Aki możesz szybko podejść, jest w złym stanie. Ledwo wyczuwam jego puls i jest nieprzytomny.
Powiedział poważnym głosem głośniej niż zazwyczaj starając się nie denerować innych pacjentów.
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Nie długo musiał czekać by przybiegła do niego w celu pomocy. Niestety nie wiedział na początku co się dzieje. Zdecydowanie była bardzo zdenerwowana, mógł się tego spodziewać po stanie tego pacjenta. Nie trzeba było być medykiem by stwierdzić, że jego stan nie był najlepszy. Pomimo dużej presji był bardzo spokojny i opanowany, czekał na dalsze polecenia. Widział jak starała się przy pomocy iryojutsu ustabilizować krytyczny stan, ale po jej reakcji mógł dostrzec, że nawet z tym jutsu nie jest wstanie sama sobie z tym poradzić. Krótko po tym stwierdzeniu dostał polecenie, które jedynie potwierdzało jego przypuszczenia. Bez słowa szybko ruszył do pokoju gdzie doktor Terusada się powinien znajdować. Niestety nie było go tam. Nawet jak na jego wieczny spokój ta sytuacja była na tyle poważa, że można było dostrzec na jego twarzy grymas podenerwowania. Wybiegł na zewnątrz i zaczął się rozglądać. Na szczęście poszedł tylko zapalić na zewnątrz.
-Pani Terusada mamy duży problem. Dostałem polecenie by pana zawołać i żeby pan wziął ze sobą Hayokoran jakoś tak.
Szybko wyrzucił i zgasił papierosa oraz wbiegł do środka, a Koji wraz z nim.
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Sytuacja była napięta, gdy tylko znów wrócili do pacjenta. Na twarzy Aki mógł dostrzec zdenerwowanie i duże skupienie. Koji obserwował działania medyków, nie za bardzo rozumiał co się działo. Zauważył, że podwali mu coś do nosa, nie wiedział co to jest, ale spodziewał się ze to jakieś lekarstwo. Nie za wiele mógł w tej sytuacji pomóc, więc jedynie obserwował całą sytuacje za pleców. Spojrzał się na kunoichi, która właśnie poszła przyrządzając jakiś specjalny lek, który nie był przyjemny dla nosa. Nie trudno było zobaczyć grymasy na twarzy, podczas przygotowywania tego, w głębi serca cieszył się, że to nie on musi to teraz robić. Jeśli tak doświadczony medyk reaguje na coś takiego, co to dopiero on. Aż ciarki mu przeszły przez ciało, a między czasie właśnie kończyła lekarstwo i szybko podbiegła by je podać. Kilka chwil i wszystko było gotowe. Spojrzał na na dzielną kunoichi, która na pewno wywarła na nim wrażenia.
-Sie rozumie! Jestem pod wrażeniem twojego opanowania i silnej woli. Mam nadzieje, że kiedyś będę również taki.
Po tych słowach Koji ruszył ze swoją apteczką do kolejnych pacjentów. Kilku shinobi, których sprawdzał pytali właśnie o kolegę, który chwile temu był jedną nogą na tamtym świecie. Z uśmiechem uspokajał ich, mówiąc że wszystko już w porządku. Po niespełna godzinie, tak mu się wydawało, że tyle czasu już minęło. Wszyscy pacjenci byli zbadani i oznaczeni. Odwrócił się do Aki.
-Już wszyscy sprawdzeni.
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Gdy już wszystkich zabezpieczył, był mentalnie trochę zmęczony. Dużo się dzisiaj działo, nawet jak na jego stalowe nerwy było to nie lada wyzwanie. Odetchnął kilka razy i spojrzał się w kierunki Aki. Poszedł usiąść koło pacjenta, który dość niedawno walczył o życie, a raczej to oni walczyli o jego życie. Wziął kubek ciepłej herbaty i po czym napił się jej trochę.
-Zawsze do dyspozycji i chętny do pomocy dla ludzi takich jak wy. Oni walczyli na froncie by takie osoby jak ja mogły przeżyć i później przejąć ich obowiązki, a wy teraz walczycie nie na froncie, ale właśnie tutaj o ich życie ze samą śmiercią.
Koji dobrze zdawał sobie sprawę z utraty kogoś bliskiego oraz tego jacy ludzie potrafią być. Nie dziwi go fakt czemu ludzie atakują i zabijają siebie nawzajem, lecz dziwi go z jakich powodów ludzie to robią. W większości są to głupie i bardzo małostkowe egoistyczne powody.
-Też mam nadzieje, że będę miał jeszcze okazje się spotkać z tobą i razem po opiekować się pacjentami. Chociaż wolałbym by było to w kompletnie innej sytuacji. Nie po wojnie.
Spojrzał jeszcze raz na sale gdzie wszyscy leżeli. Mógł dostrzec, że wiele shinobi jest podłamanych oraz część z nich na pewno straciło swój cel i zajmie im trochę czasu by znów go odnaleźć. Nic dziwnego po takim wydarzeniu. Liczy tylko głębi duchu, że nie powtórzy się już to.
-Faktycznie, to wtedy idę do Doktora zapytać się go o to.
Ruszył w stronę pokoju, gdzie znajdował się Terusada, by zapytać się o wynagrodzenie.
0 x
Kurusu

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Kurusu »

0 x
Koji

Re: Shiroyama 城山

Post autor: Koji »

Zadowolony z wykonanego zadania oraz zapłaty za to. Koji się nie spodziewał, że otrzyma za to zapłatę. Myślał, że to jego obowiązek by wykonać tą robotę i pomóc wszystkim, którzy ucierpieli w tej wojnie.Spojrzał się na Doktora i skinął głową.
-Dziękuje, jasne wpadnę jeszcze kiedyś tutaj. Do zobaczenia.
Po tych słowach wyszedł z pokoju potem jeszcze pożegnał się z Kunoichi z którą pracował po czym wyszedł. Zastanawiał się chwile pop wyjściu, gdzie się udać. Niestety był dość zmęczony, więc wstępnie postanowił wrócić do domu i odetchnąć po wykonanej pracy. W drodze do domu, przypomniało mu się, że musi jeszcze coś kupić do jedzenia i wskoczył do sklepu, a potem już ruszył dalej by położyć się do łózka.

z/t
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość