Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 2 lip 2023, o 16:36
"Pradawna świątynia"
Zlecenie Specjalne - Ranga B - Arii & Sashiko
Wiosna 394 roku
kolejka: 5 / ...
Sytuacja była trudna. Zadanie mogło doprowadzić do otwartego konfliktu z Cesarstwem a to z kolei do opuszczenia wysp i wyjazdu na kontynent. Dla patriotki, jaką była Sashiko było to zbyt dużo. Mogła ryzykować jeśli chodziło o niewinnych cywili, ale nie chciała mieszać się w politykę. Godna podziwu postawa, gdyby tylko więcej ludzi myślało jak ona, to może nie doszłoby do tej paskudnej tragedii, która się rozgrywała się w Cesarstwie. Niestety, fakty byłī inne, tak więc trzeba było podjąć jakąś decyzję.
Świątynia znajduje się na północ. Najszybciej będzie, jak pójdziecie zboczem wzdłuż szczytu, jak miniecie wielki głaz przypominający kadłub statku, to skręćcie delikatnie w lewo i zacznijcie schodzić z góry. Świątynia ma duże wejście wykute w skale. Jeżeli dobrze rozumiem, to wzrok Wilczycy nie pozwoli wam ich przeoczyć. No i na pewno dostrzeżecie też obóz tuż obok. Raczej nie gaszą ognisk na noc. - w trakcie opowiadania, Shiro starał się tak nawigować rękoma, żeby zwizualizować naszym bohaterom w jaki sposób mają iść.
- W pełni rozumiem twoje wątpliwości. Nie będę Cię namawiał do zmiany decyzji. I tak już pomogłaś wielu mieszkańcom Cesarstwa, nie tylko w tym momencie. - uśmiechnął się do Wilczycy, a następnie poszedł do swojej prowizorycznej kuchni. Goście chyba będą się zaraz zbierać, więc mógł wrócić do swoich obowiązków. Pożegnał dwójkę zamaskowanych ludzi skinieniem głowy, a następnie zabrał się za krojenie. Zapewne szykował kolację, gdyż pora powoli robiła się późna.
Nasz dwójka wyszła na polanę i skierowała się w stronę wskazaną przez informatora. Mieli trochę czasu, zanim dotrą w okolice świątyni, więc mogli porozmawiać ze sobą w troszkę bardziej intymnym gronie. Bez świadków, jak dwóch bojowników o wolność. Tak skrajnie różnych, a jednak podobnych. Pogoda była znośna. Jedyne co przeszkadzało to wszędzie leżąca, gruba warstwa puchatego śniegu, która powodowała to, że z każdym krokiem zapadali się w śniegu przynajmniej po kostkę. Poza tym cicho wszędzie. Wiatr nie wiał, Księżyc powoli wspinał się na niebo, sygnalizując koniec dnia, a temperatura robiła się jeszcze niższa, no ale do tego mieszkańcy Hyuo byli przyzwyczajeni.
W końcu nasi bohaterowie minęli wskazany kamień i poszli dalej za wskazówkami. Czas mijał, robiło się coraz ciemniej i zimniej, powoli zaczynał też wiać wiatr. Jednakże, co ciekawe, był to ciepły wiatr. Bardzo przyjemny, powodujący, że zamarznięte gile w nosie się rozmrażały. Takie zjawisko było rzadkością na Hyuo, no ale czasami się zdarzało. Przyjemny, cieplutki wiaterek wiał im akurat w twarz, powodując, że nawet na chwilę warto było zdjąć kaptur. W końcu, dotarli na miejsce, z którego na horyzoncie było widać świetlistą łunę obozowiska. Musieli być na miejscu. Wtedy też Wilczyca mogła uruchomić swoje magiczne oczy i rozejrzeć się po okolicy.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 2 lip 2023, o 19:52
Wiosna 394 roku
To, że Shiro rozumiał jej podejście wywołało u niej pewną ulgę. Mogło się to przecież potoczyć inaczej. Mógł na nią teraz paść cień podejrzeń o współpracę z Cesarstwem. Byłyby to oczywiście bzdury, ale przecież czasem wystarczy jedno niefortunne zachowanie, jedna wypowiedziana kwestia by u ludzi, którzy są ścigani i tropieni przez władzę rozpocząć spiralę nieracjonalnych podejrzeń i doszukiwania się zdrady. Na szczęście ani Shiro ani Wieloryb nie poszli w nic takiego, co świadczyło bardzo dobrze o ich profesjonalizmie. Było to dla niej istotne przed tym, co miało nadejść.
Kunoichi rzuciła jeszcze ostatnie, tęskne spojrzenie na kiełbasę, którą przypiekł Shiro, po czym pożegnała się tak miło, jak tylko potrafiła i wyszła razem z Wielorybem. Podczas drogi nie bardzo miała pomysł na to, jak zagadać o czymś więcej, niż o drodze jaka ich czeka oraz panujących warunkach. Może gdyby zdecydowała się, że im pomoże bez względu na wszystko, to byłoby łatwiej. Teraz jednak… cóż, było dużo trudniej.
- Mam nadzieję, że Ty również rozumiesz, dlaczego mam problem z tym, żeby to zrobić. To nie tak, że stoję po tamtej stronie w tym konflikcie, bo jest zupełnie odwrotnie, ale… to zamieszanie w które się zamierzasz zapakować ma inną rangę. Mogę się skazać na wieczną tułaczkę – zgadała w pewnym momencie. Nie chciała wyjść na kogoś, kto zupełnie nie liczy się z tymi, których spotyka albo jest zamknięta na ludzi, stąd ten gest. Oczywiście mogłaby porozmawiać i na inne tematy, ale w tych okolicznościach może być to trudne. Po chwili przypomniała sobie jeszcze o jednym fakcie.
- Dlaczego tak bardzo zależało ci na tym, żeby poznać tożsamość tego „ważniaka”, Wielorybie? Czy jest to ktoś, kogo znasz? To mogłoby nieco pomóc – zapytała.
Nie umknął jej też pewien drobny szczegół, a mianowicie ciepły wiatr wiejący na Hyuo. Była to oznaka wiosny, choć po takiej pogodzie, jaka panowała tu ostatnio było to dla niej pewne zaskoczenie. O tej porze roku niósł on zdecydowanie cieplejsze powietrze, niż zazwyczaj. Cóż, nie zamierzała narzekać, choć osobiście nie miała żadnego problemu z walką w trudnych warunkach. Ba, najczęściej były one jej sprzymierzeńcem. Gdyby tylko znaleźli się tutaj w innych okolicznościach! Z pewnością znalazłaby chwilę, żeby nastawić twarz przodem do wiatru i nacieszyć się nim chwilę – z pewnością jednak bez maski.
W końcu jednak dotarli w okolice Świątyni. Asami kojarzyła ją i to całkiem nieźle, ale nigdy nie była w środku. Tym bardziej więc nie znała tego, co znajdowało się w środku, jej rozkładu pomieszczeń, i tak dalej. Oczywiście wszystko było jeszcze do nadrobienia, dzięki jej oczom.
- Zatrzymajmy się w tym miejscu. Stąd raczej nas nie namierzą, a ja będę w stanie dojrzeć to i owo – powiedziała w pewnym momencie, znajdując jakieś miejsce wśród roślinności, żeby nie zatrzymywać się na otwartym polu, co byłoby dość niemądrym ruchem. „To i owo” było też zresztą dość skromną reklamą jej możliwości, bo potrafiła sprawdzić całkiem sporo. Nawet z takiej odległości.
I rzeczywiście, sporo dojrzała. Obozowisko obok Świątyni robiło wrażenie. Było to wszak…
- Spore miasteczko. Tak, mamy przed sobą miasteczko zamieszkałe przez wojskowych i shinobi. Umocnili się szczelnie palisadą, są tylko dwie bramy. Sporo namiotów, kilkadziesiąt zapewne, ciężko zliczyć. Widzę też jakiś jeden, wyraźnie większy namiot. O ile się nie mylę, ma na ścianie niebieskiego… wieloryba? To zbieg okoliczności czy to jakaś tajna organizacja, do której należycie? Bo wątpię, żeby chodziło tylko o to, że obaj lubicie walenie. Ekhm, no, czy tam inne kaszaloty. W każdym razie, są też inni Ranmaru, więc nie jest wesoło. Jeśli czegoś nie wymyślisz, to od razu cię namierzą i wyślą patrole, których jest tu całkiem sporo, z tego co widzę – wytłumaczyła. Po obozie przyszedł czas na opisanie Świątyni.
- Do Świątyni prowadzi wąska ścieżka, maksymalnie trzy metry szerokości. Biegnie cztery kilometry od obozowiska. Drzwi zabarykadowane, musieli tu niedawno walczyć. Przed wejściem są shinobi, zapewne Yuki, czyli cały czas ktoś pilnuje wejścia do świątyni. Nie bardzo widzę możliwość dostania się tam w taki sposób, żeby nikt tego nie zauważył. Mówiąc „nikt” mam na myśli i cesarskich i Yuki.
Po tych słowach jednak na moment zamilkła, zastanawiając się czy rzeczywiście widzi to, co widzi.
- Poczekaj, chyba jednak mamy to, co chcieliśmy… muszą mieć jakieś tajne wejście. Ale naprawdę tajne. Jakieś silne genjutsu maskujące albo nie wiem, inna technika ochronna. Ze zbocza wyszło nagle dwóch ludzi, jak duchy, przechodząc przez ścianę. Czarne płaszcze i maski.
Powróciła wzrokiem znowu do Wieloryba.
- Chyba jest jakieś inne wyjście. Ci ludzie idą w naszą stronę, więc prawdopodobnie są w stanie obejść strefę patroli i szperaczy Ranmaru. Może… porozmawiajmy z nimi? – zaproponowała. Niespodziewanie przed jej oczami otwierała się nowa, interesująca perspektywa. Być może będzie w stanie pomóc tym biednym, uwięzionym w środku ludziom? Może da się wyprowadzić ich i bezpiecznie pomóc im z ucieczką? Może sytuacja nie była tak beznadziejna, jak na początku założyła?
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 2 lip 2023, o 23:19
-Arigato, Shiro-san. - ukłonił mu się gdy nadszedł czas na opuszczenie drewnianej chatki. Ubrana na biało kobieta również wstała i ruszyła za nim. Droga była cicha, spokojna, wsłuchiwał się w chrupanie śniegu pod nogami swoimi i Wilczycy. Nie wiedział co mógł więcej powiedzieć, kobieta całkowicie zrezygnowała z misji, dlatego nie zamierzał jej przekonywać, miała do tego prawo. Poświęcali swoje życie pomagając innym, byli tego świadomi i tym razem nie chciała go tracić, ponieważ nikomu więcej by tutaj nie pomogła. Było to na swój sposób szlachetne. W końcu jednak się odezwała, on odwrócił na nią swój wzrok. -Rozumiem. Jest to postawienie swojego życia całkowicie na głowie. I nie wymagałbym od Ciebie, żebyś je poświęciła, naprawdę. - odpowiedział jej w pełni z prawdą. Nie będzie jej linczował za podjętą decyzję. Nagle zadała mu dość ciekawe pytanie. Przez chwilę zastanawiał się, co odpowiedzieć...
Zatrzymał się na drodze i nabrał powietrza w płuca. Przed oczami widział tamtą salę szpitalną, gdzie Yoko trafiła przez zadane sobie rany. To jak wsparł ją i jej ojciec wszedł robiąc raban. To, jak Arii wylądował na posadzce, przerażony, ale starający się wytrzymać dla niej... Gdyby nie Nishinoya zapewne tamten odważyłby się na o wiele więcej niż tylko przestraszenie go i swojej własnej córki.
Wrócił myślami do rzeczywistości i spojrzał się na dziurki w masce Wilczycy, tam gdzie powinny być oczy. -Yuki Hatamoto. Jest ojcem mojej przyjaciółki, która przez niego się raniła i trafiała do szpitala, bo tam była przez jakiś czas bezpieczna. Kiedy wracała ten znęcał się nad nią, bo nie spełniała jego oczekiwań. Jest, albo był, Kogo klanu Yuki. Jest to ktoś... Kogo trzeba unikać za wszelką cenę. - odpowiedział na jej pytanie i ruszył do przodu. Coś się w nim zagotowało. Ból w głowie przerodził się prędzej w falę żalu, która chciała znaleźć jakieś ujście. Powstrzymał się, nie mógł sobie na to pozwolić.
W głowie ciągle odgrywał różne scenki i dochodził zawsze do jednego wniosku... Nie był nadal na poziomie cholernego Hatamoto. A chciał mu się odpłacić za to co przez niego przeżyła Yoko. Bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego po czyjej stronie opowie się jej ojciec, nie miał co do tego wątpliwości. Mikoto nic dla niego nie znaczyła, za to Cesarz? Bardzo wiele. A teraz mógł przekazać mu częściową władzę wykonawczą...
W końcu zobaczyli wspomnianą skałę i wyminęli ją, kierując się w dalszym kierunku. Tam zatrzymali się i Biała Wilczyca, która zamierzała zrobić rozeznanie zaczęła zbierać informacje. Schowali się w krzakach, tak aby nie można ich było łatwo wypatrzeć. I jak się miało okazać... Używała czegoś specjalnego, biorąc pod uwagę okoliczności, wiedział dokładnie co. Już to widział na jednej ze swoich misji, Tsujitegan klanu Ranmaru. Specjalny Limit Krwi, który umożliwiał im dalekosiężny wzrok. Cieszył się, że kolejny raz ma go po swojej stronie, choć na ten krótki moment.
Wysłuchiwał raportu dziewczyny/kobiety (nie mógł niestety wiedzieć, ile ma lat) i w końcu dotarła do niego ta informacja. Tak jak się spodziewał... Był tutaj. Fala rozgoryczenia pochłonęła jego umysł. Czuł, jak prawa część jego ciała nie jest pod jego kontrolą i chce ruszyć od razu do obozowiska pochłonięta gniewem. Ale powstrzymał się od tego i uspokoił się kilkoma oddechami. Kostucha przeleciała nad ich głowami i zatańczyła w powietrzu. *Tym razem to się nie wydarzy... Nie w taki sposób... * Sam sobie rozkazał. Miał nad sobą kontrolę i nie chciał jej stracić, jak dwa poprzednie razy. -To on. Przybył Yuki Hatamoto. Wieloryb to symbol gałęzi jego klanu. Oznaka potęgi i wyższości nad wszystkim innym... Jednak to piękne zwierzęta z gracją i o niebywałej delikatności... O czym on całkowicie zapomniał... - pamiętał, jak Yoko zachwycała się wielorybami i jak mu je opisała. On też tak uważał jak ona o ich pięknie i delikatności. -Wypatruj czarnowłosego, wysokiego na około dwa metry mężczyzny w kimonie z tym samym wielorybem co na namiocie... Będzie potrzebna nam wiedza czy w ogóle jest gdzieś tam w pobliżu czy już planują zaatakować... Trzeba tego pilnować, bo czas ucieka... - powiedział, nadal uspokajając oddech.
Reszta informacji była przerażająca. Dużo oddziałów, żołnierzy... To będzie o wiele cięższe niż całe miasto goniące go po porcie. To tutaj stacjonował prawdziwy oddział bojowy, ale nawet w tak ciemnej dupie pojawia się światełko nadziei. Wyciągnął zwój i odpieczętował z niego trzy ostrza w sai. Dwa przepasał sobie przez biodra, zaś trzecie obrócił tak, aby było na długości całego ramienia, przytrzymywane przez palce. Zwój schował do torby na biodrze. Nie wiadomo kto do nich szedł i z jakimi zamiarami, ale mieli dobrego sensora a to oznaczało, że mogli to być Ci, których szukali. -Wyjdźmy im po cichu na spotkanie. Jeżeli chcesz, ukryj się gdzieś dalej i obserwuj z dystansu, osłaniając mnie. Nie wiemy na sto procent, że to te osoby, których teraz potrzebujemy... - nawet jeżeli strój sugeruje naśladowanie naszej dwójki... I tak o to wyruszył przodem tak, aby gdzieś po środku się z nimi spotkać w pełni gotowy do użycia swoich ostrzy.
Nazwa Fūin no Jutsu
Ranga E
Pieczęci Przy pieczętowaniu Tygrys, przy odpieczętowaniu brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (jednorazowe pieczętowanie) | Odpieczętowanie - niezauważalne koszty chakry Dodatkowe Użytkownik musi stać obok zwoju (i takowy posiadać, rzecz jasna)
Opis Podstawowa technika specjalistów w pieczętowaniu, wymagająca użycia zwoju. Ninja staje w pobliżu papirusu i nakłada na papier (lub obok, jeżeli przedmiot jest za duży) to, co ma zostać zapieczętowane wewnątrz. Następnie przelewa do obu - przedmiotu i zwoju - swoją chakrę i składa pieczęć tygrysa. Efektem jest zamknięcie wewnątrz papieru docelowego przedmiotu, który następnie można w każdej chwili ponownie odpieczętować. Uwaga - Pieczętowanie materiałów organicznych (m.in. materiałów do przeszczepu) możliwe jest przy pomocy tej techniki dopiero od Fūinjutsu C (ludzkie zwłoki zajmują 500 objętości). - Na randze E z Fūinjutsu możemy pieczętować przedmioty tylko w małych zwojach
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 4 lip 2023, o 10:24
"Pradawna świątynia"
Zlecenie Specjalne - Ranga B - Arii & Sashiko
Wiosna 394 roku
kolejka: 6 / ...
Mimo beznadziei i przeważających sił Cesarstwa, pojawił się promyk nadziei. Skoro Dwójka shinobi była w stanie wyjść przez tajne przejście, to zapewne nasi bohaterowie będą w stanie tamtędy wejść do środka. Tylko najpierw trzeba było do nich dotrzeć. Sashiko doskonale widziała, jak zamaskowani rewolucjoniści przemykają między drzewami i krzewami dosyć zręcznie. Szli pochyleni, chcąc zminimalizować szansę, że patrole Cesarstwa ich dostrzegą. Nie spodziewali się jednak, że są obserwowani od drugiej strony.
Przez chwilę nasi bohaterowie szli razem. W końcu do dwójki zamaskowanych buntowników mieli kilka kilometrów, więc nie trzeba było się tak szybko rozdzielać. Przedzierali się przez las, uważając na zdradziecki śnieg, w końcu jeden zły krok, lód skryty pod śniegiem i mógł to być koniec misji. Na szczęście nic takiego się nie zdarzyło. W końcu rozdzielili się, Sashiko została kilkadziesiąt metrów z tyłu, tak aby móc w spokoju obserwować i w razie czego skorzystać ze swojego łuku, a Arii ruszył przed siebie. Początkowo zdawało się, że skradanie idzie mu dobrze, jednakże nagle Wilczyca dostrzegła, że jeden z ludzi się zatrzymał i wskazał ręką w stronę, z której nadciągał Arii. Oni obaj sięgnęli po broń, a jeden z nich wniknął w ziemię.
Arii wyszedł naprzeciw jednego z rewolucjonistów. Szybko dostrzegł, że drugiego z nich brakuje. Czyżby Sashiko się pomyliła? Jej czerwone oczy jednak widziały co się działo. Drugi z nich przemykał niepostrzeżenie w ziemi pod śniegiem. Kierując się na plecy Ariego. Stojący przed Ariim wojownik zacisnął dłoń na swoim Wakizashi i spojrzał w jego stronę.
- Kim jesteś i czego szukasz w tych lasach? - w lesie nie było najjaśniej, więc ciężko było dostrzec szczegóły ubioru. Nawet śnieg odbijący resztki światła nie pomagał. Zamaskowany buntownik stał w miejscu, przyglądając się stojącemu naprzeciw wielorybowi i chcąc ocenić co zamierza zrobić i jaka jest jego motywacja.
Nagle za plecami Ariego pojawił się drugi z rewolucjonistów, ten, którego Sashiko mogła cały czas śledzić swoim spojrzeniem. Wojownik szybko założył dźwignie na zaskoczonym Ariim, łapiąc go za szyję i rękę i próbując w ten sposób go unieruchomić. Nic nie mówił, zapewne dlatego, że jego towarzysz już zadał kluczowe dla sytuacji informację.
Oczywiście to nie tak, że wilczyca nie mogła zareagować, jeśli chciała to mogła się zbliżyć, bądź też sięgnąć po broń. Jednakże, jej oczy poza słyszeniem rozmowy, czuły także emocje. Czuła, że oni nie chcą skrzywdzić Ariego, przynajmniej póki co. Są oni zaskoczeni i przestraszeni, chcą dowiedzieć się kim jest i czy przypadkiem nie jest dla nich zagrożeniem.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 lip 2023, o 00:00
Nie zostało im zbyt wiele, jak iść. Arii nie wiedział czy kobiet zdecyduje się iść obok niego, jak partner czy skryje się w ciemnościach, aby ukryć swoją obecność i kryć jego plecy (lub po prostu spieprzyć, gdzie pieprz rośnie - miała do tego prawo i ba! Nawet to mu zapowiedziała, dlatego nie powinien się zdziwić, jak zostanie sam. Droga była dość długa i już zauważył, jak Biała Wilczyca skrywa się w krzakach lub na jakimś drzewie, aby móc obserwować cały teren zza jego pleców. W końcu posiadała dość ciekawą zdolność... Osób z klanu Ranmaru. Czyli w tym klanie byli też normalni ludzie, którzy widzieli błędy w rozkazach Cesarza, nie tylko w Yukich. To mogło go trochę podnieść na duchu, ale nie miał czasu analizować wszystkich takich sytuacji. Miał cel. Dowiedzieć się kim są ludzie, prawdopodobnie shinobi, którzy wyszli jakimś cudem ze Świątyni, NIEZAUWAŻENI!
W pewnym momencie poczuł, że przestaje starać się ukryć swoją obecność i to było od razu zauważone przez pobliskich mężczyzn albo mężczyznę, jak się okazało. Który od razu pokazał mu pieprzone ostrze. Jeden? Nie miało ich być dwóch? Coś się komuś pomyliło? Albo drugi się skrywał. Z rękawa opuściła się jego sai i wyciągnął powolnie swoje ostrze, trzymając je ku dołowi. Patrzył się na mężczyznę, zamaskowanego, w czarnym płaszczu. Coś nagle zaczęło wyłączać świadomość Ariiego. Poczuł, jak jego myśli spływają na inny tor a za oczami pojawia się mgła, tracił władzę nad swoim ciałem. Znowu to się działo... *Nie, nie teraz! Nie możesz! * Kostucha zatańczyła przed mężczyzną, szczebiocząc swoją szczęką i zbliżając swoje kościste dłonie do siebie, jego własne oczy spoglądały na niego i oczekiwały czegoś.
-Jestem Wielorybim Rze... - i na tym zakończył swoją przemowę. Poczuł, jak ktoś łapie go za szyję i chwyta go za dłoń z ostrzem, aby nie mógł nią poruszyć. Czy to był dobry ruch z ich strony? No gdyby tutaj stał Arii, to nic by nie zrobił. Jednak... Aktualnie ten widział wszystko, jakby zza ściany. Tutaj stał zupełnie ktoś inny. Stał Rzeźnik. Dlatego drugą wolną ręką chwycił go za rękę, która założyła mu dźwignię i pociągnął z całej siły do góry, tak aby ją tylko delikatnie podnieść i przerzucić sobie mężczyznę zza pleców na przód, aby wyłożyć go na śniegu i wgnieść lewym kolanem, przykładając ostrze dwusieczne to jego skroni. -Może trochę kultury, co? Zaczynasz rozmowę i ktoś mnie atakuje? Mhm, mhm, mhm... Co by tu wam teraz zrobić? - i tak właśnie kończyło się przebieranie w to coś... Arii mógł tylko obserwować, jak jego druga strona kontroluje wszystko i działa po swojemu. Ciekawe, jak musiała zareagować na niego Wilczyca? Mogli teraz dokładnie sprawdzić swoje umiejętności i to jak działali w terenie... A jak wszyscy słyszeli on nie zostawiał po sobie żywych... -Wielorybi Rzeźnik, przybyłem wam idioci pomóc. - *He? * Sam się zdziwił. Nie tego się spodziewał po tym JA...
Ten tylko zszedł z mężczyzny i odsunął ostrze od jego twarzy. Podał mu dłoń, aby pomóc mu wstać. Otrzepał jego ubranie i przyjrzał się całkowicie przebraniu. -A teraz powiedzcie jaka jest dokładnie sytuacja i jak wydostaliście się z tak strzeżonej Świątyni. Ale gdzieś dalej. - jego głos był głębszy, cichszy i bardziej ochrypnięty, zupełnie jak w domku Shiro. Mówił przez niego ktoś inny, nie ten delikatny Arii, który tylko zdziwiony obserwował... Nawet go po ostatnich wydarzeniach zdziwiło zza kurtyny to coś. Sama Śmierć z rozdziawioną mordą patrzyła się zza drugiego, tego z mieczem, jakby nie mogąc się otrząsnąć. Sądziła, że to będzie jej kolejny pokarm od niego... Tak mogło się wydawać samej Wilczycy, która ich obserwowała (lub zleciała na pomoc biedaczkom...) On sam pokazał im palec na wysokości ust i ruszył w dalszą część tego miejsca, aby skryć się zza krzakami, kucając. Tak, aby Ci mogli mu swobodnie wszystko powiedzieć.
KP Ukryty tekst
*Arii używa swojej szybkości i siły, aby uwolnić się z uścisku przeciwnika*
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 5 lip 2023, o 11:56
Wiosna 394 roku Sashiko odnotowała w głowie wszystko to, co powiedział Wieloryb na temat niejakiego Yukiego Hatamoto. Były to ważne informacje, które mogły się nawet okazać kluczowe, jeśli przyjdzie im do konfrontacji. Chętnie dowiedziałaby się więcej o tym przywódcy, tak dużo jak to tylko możliwe. To pomagało w misjach takich jak tak, w których liczył się przede wszystkim spryt i przebiegłość. Znajomość przeciwnika była czymś nie do przecenienia.
Tymczasem jednak trzeba było działać i to z tymi informacjami, jakie mieli. Kunoichi oczywiście zgodziła się z tym, co powiedział jej towarzysz i udała się kawałek z Wielorybem, po czym uprzedziła go o tym, że dalej będzie obserwowała wszystko z ukrycia i wszystko nadzorowała. Poruszała się uważnie, stawiając każdy krok z wyćwiczoną ostrożnością, ale i pewnie i szybko. Ostatnie tygodnie były związane z ciągłym funkcjonowaniem w takich warunkach, więc była przyzwyczajona.
Kiedy już miała dobre stanowisko obserwacyjne, przyglądała i przysłuchiwała się uważnie rozwojowi wydarzeń. Na wszelki wypadek ściągnęła z pleców łuk i wzięła do ręki strzałę. Niczego nie można było wykluczyć, a ona była odpowiedzialna za towarzysza. Tak - niezależnie od tego, jak bardzo wahała się co do tego, czy powinna się zaangażować w tę misję, to jeśli już w jakimś zakresie w nią weszła, to nie było półśrodków. Nie tego była nauczona i nie w ten sposób działała jako kunoichi. Jeśli ktoś jej zaufał, to ona tego zaufania zawieść nie mogła.
A rzeczywiście działy się takie rzeczy, że trzeba było być w pogotowiu. Jeden z dwójki ludzi, którzy szli naprzeciw Wieloryba ze godną podziwu sprawnością zaszedł go od tyłu. Wykorzystał przy tym najwyraźniej jakiś...dziwny stan emocjonalny, który towarzyszył Wielorybowi. Asami była tym nieco zaskoczona, ale nie było czasu żeby nad tym rozmyślać. Mężczyźni zaczęli się szamotać i z pewnością brązowooka by zainterweniowała, ale wiedziała, że nie mają oni złych intencji. Naciągnęła więc jedynie lekko strzałę, żeby być gotową z interwencją gdyby to wszystko eskalowało za bardzo, ale na tym poprzestała.
Miała nadzieję, że tamci szybko dojdą do porozumienia, znajdą jakieś miejsce, gdzie można bezpiecznie porozmawiać i przedstawią im sytuację w Świątyni. Jednocześnie jednak kontrolowała całe otoczenie i nie skupiała się jedynie na tamtej trójce. W każdej chwili mogło bowiem pojawić się jakieś zagrożenie, w szczególności ze strony cesarskich. Jej rolą byłoby wtedy ostrzeżenie Wieloryba i dwóch nieznajomych, dlatego nie trafiła skupienia. Mimo że niewidoczna, pozostawała istotnym elementem tej układanki.
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 8 lip 2023, o 07:10
"Pradawna świątynia"
Zlecenie Specjalne - Ranga B - Arii & Sashiko
Wiosna 394 roku
kolejka: 7 / ...
Mężczyzna, który stał naprzeciw Ariego cały czas bacznie śledził go wzrokiem. Jego głowa powędrowała delikatnie w stronę ostrza, które nagle pojawiło się w dłoni Wieloryba, jednakże nie przeraziło go to, musiał być doświadczonym wojownikiem. Przyjął pozycję obronną, wyczekując odpowiedzi od nieznajomego. Ten nawet zaczął mówić, jednakże wtedy doszło do Ataku. Arii poczuł jak zostaje obezwładniany i chciał zadziałać instynktownie. Niestety, kiedy tylko chciał się wyszarpnąć, poczuł jak siła go trzymająca się zwiększa, podobnie z resztą jak ból pochodzący z wykręcanej kończyny. Zamaskowany rewolucjonista się nie cackał z nim. Wciskał go w ziemię na tyle mocno, aby nie był zagrożeniem.
- Wieloryby Rzeźnik? Słyszałem o tobie... Podobno wyrżnąłeś w porcie wielu cywili... Nie wiem, czy powinniśmy Ci ufać... - powiedział koleś stojący naprzeciwko. Zdawało się, że nie planuje on współpracować z prawdziwym terrorystą, jednakże wtedy do akcji wszedł ten drugi.
- Przynajmniej walczymy z tym samym przeciwnikiem. - powiedział siłacz, puszczając dźwignię i uwalniając tym samym Ariego. Przez siłę, jakiej chłopak używał do skontrowania chwytu, w momencie uwolnienia poleciał na śnieg trochę w niego wpadając.
- Przybywasz nam pomóc? A kto niby Cię przysłał? Skąd wiesz o świątyni? - zapytał go, podając mu rękę i pomagając wstać. Nasz bohater miał chwilę, aby ogarnąć się i otrzepać z białego puchu, który przykleił się do jego czarnego ubrania.
- Może byłby w stanie nam pomóc. Kilka razy złoił dupsko cesarskim, to może i teraz będzie w stanie dostarczyć wiadomość.... - powiedział do swojego towarzysza dosyć niepewnie. Ten pokręcił głową, tak jakby nad czymś się zastanawiał. Może faktycznie rzeźnik będzie w stanie im pomóc. Tylko czy to nie jest zbyt ryzykowne?
Sashiko przyglądała się całej sytuacji z bezpiecznej odległości. Jej łuk był w pogotowiu i kilka razy było już blisko, aby strzała opuściła jej kołczan i poleciała w stronę zamieszania. Na szczęście wszystko skończyło się w miarę dobrze. Dzięki temu mogła odpuścić obserwowanie Wieloryba i co jakiś czas zerknąć na to, co dzieje się w obozowisku Cesarskich.
Ukryty tekst
Shiro
Buntownik
Silny buntownik
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 8 lip 2023, o 21:21
Wiosna 394 roku Wyglądało na to, że mimo gwałtownej i niezwykle ostrożnej reakcji dwójki ludzi ze Świątyni, byli oni w stanie złapać wspólny język z Wielorybem. Trzymający go przed chwilą w morderczym uścisku nieznajomy rozluźnił chwyt i uwolnił go. Dzięki temu mogli rozpocząć nieco bardziej cywilizowaną rozmowę, a sam Wieloryb uzyskał szansę wytłumaczenia intencji swoich i Sashiko oraz przedstawienia ich zamiarów, mocodawców i w ogóle całej historii związanej z chęcią uczestnictwa w tym zleceniu. Asami odnotowała też, że jeden z nich wspomniał coś o wiadomości, która miała być dostarczona. To ważny szczegół.
Tymczasem miała też chwilę na to, żeby skontrolować co takiego dzieje się w obozie cesarskim. A działo się całkiem sporo. Sporo rzeczy, które nie wróżyły dobrze sprawie Yukich, a tym samym i sprawie Wieloryba oraz Białej Wilczycy. Kunoichi starała się zapamiętać każdy szczegół dotyczący tego, co widziała, w szczególności związany z człowiekiem, który był tak istotny dla jej towarzysza. Jego wygląd, sposób poruszania się, bronie. Wszystko to starała się włożyć do szufladki w głowie, którą nazwała "szef cesarskich" oraz "wojska cesarskie". W najbliższym czasie szufladka ta będzie z pewnością mocno użytkowana.
Nie mogła jednak zachować tego dla siebie, ba - nie mogła zwlekać z przedstawieniem tych informacji. Miała nadzieję, że Wieloryb będzie pamiętał o tym, żeby przedstawić również ją i uprzedzić tę dwójkę o jej obecności. Dzięki temu będzie w stanie uniknąć kolejnej, niepotrzebnej konfrontacji i nieporozumienia. Nie miała na to teraz najmniejszej ochoty, zwłaszcza że musiała jeszcze ustalić, jaka będzie jej rola w tej misji - o ile będzie jakakolwiek. Jeszcze przecież nie zdecydowała definitywnie o tym, że wejdzie w tę plątaninę interesów i walk zbrojnych.
Kiedy jednak w końcu doszła do niej informacja o tym, że została przedstawiona, niezwłocznie skierowała się szybkimi susami ku trójce rozmówców. Gdy była w ich zasięgu wzroku, machnęła ręką na przywitanie (zupełnie jak wtedy, gdy spotkała Wieloryba i Shiro) i podeszła bliżej. Nie musiała się przyglądać rozmówcom, nie musiała ich w zasadzie o nic pytać - wszystko to już przecież wiedziała. Jej limit krwi był po prostu wyjątkowy i w takich chwilach bardzo mocno to odczuwała. Przecież gdyby nie jest zdolności sensoryczne, najprawdopodobniej zostaliby zaskoczeni. A tak w ogóle pewnie nie spotkaliby tej dwójki.
- Jestem Białą Wilczycą, jak już wiecie - ukłoniła się lekko - wybaczcie, że nie możemy się rozmówić w nieco wolniejszym tempie i w spokojniejszych warunkach, ale sami rozumiecie najlepiej, że sytuacja jest wyjątkowa. W obozie cesarskich panuje poruszenie i mobilizacja. Wszyscy przywdziewają zbroję i dobywają broni, szykując się do wymarszu, który albo nastąpi w przeciągu kilkunastu minut, albo już nastąpił. Z tego co widziałam, chyba szykują się na szturm. Dodatkowo, moi kuzyni klanowi zaczęli dokładniej przeczesywać okolicę, więc musimy się streszczać, zaraz może się okazać, że zostaniemy namierzeni - powiedziała, kierując się do wszystkich zgromadzonych. Po tych słowach dodała zaraz kolejny komunikat, kierowany już głównie do Wieloryba:
- Ten człowiek, Yuki Hatamoto. On tym wszystkim kieruje i również szykuje się do wymarszu. Nie wiem czy to coś zmienia, ale mówiłeś, żeby go wypatrywać. Więc... tak, jest tam - wyjaśniła, po czym spojrzała po swoich rozmówcach. To co właśnie powiedziała o ruchach wojsk cesarskich było bardzo ważne i reakcja tamtej dwójki powinna dużo powiedzieć zarówno jej, jak i Wielorybowi. On zapewne już wytłumaczył jak się tu dostali i czego oczekiwali, niemniej jednak mówił on z perspektywy kogoś, komu zależało zapewne najbardziej na wypełnieniu głównych celów, czyli dostarczeniu głównego kapłana tam, gdzie trzeba. Ona miała nieco inną perspektywę, która jednak nie kłóciła się w żadnej mierze z jego celem. Postanowiła ją jednak przedstawić.
- Zależy mi bardzo na tym, żeby wydostać z tej świątyni więzionych tam cywilów. Kapłanów, kapłanki, służki, wyznawców - wszystkich, którzy znaleźli się tam przez przypadek i nie są uwikłani bezpośrednio w konflikt części Yukich z Cesarzem. Proszę, powiedzcie mi co można dla nich zrobić. Widziałam, że chyba jest tam jakieś tajne wyjście, bo wyłoniliście się ze zbocza góry jak duchy - powiedziała. Miała nadzieję, że nie będzie stanowiło dla nich problemu to, że ich trochę "podpatrzyła". Do tej pory jednak chyba byli w stanie przekonać ich o swoich pokojowych czy właściwie nawet sojuszniczych zamiarach, więc nie powinno to ich wzburzyć.
Cóż, miała nadzieję że przedstawią jakąś sensowną opcję dla uwięzionych ludzi. Oczywiście liczyła się z tym, że nie będą chcieli tego zrobić, bo zakładnicy stanowią ważną kartę przetargową. Biorąc jednak pod uwagę to, że wojska cesarskie właśnie szykowały się do szturmu, karta ta straciła już chyba swoją ważność. Yuki Hatamoto najwyraźniej dopuszczał to, że zakładnicy ucierpią i liczyło się tylko uporanie się z tą sytuacją, która zapewne przez jakiś czas była cierniem w boku samego Waneko Satoshiego. W związku z tym… dlaczego by nie pozwolić im po prostu uciec?
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 lip 2023, o 12:17
Zabij... Zabij... Zabij... Zabij...
W jego głowie odbijały się słowa kogoś, kogo nie rozpoznawał. Gdy starał się wypatrzyć tej osoby widział ciemność. Gdy starał sobie ją zwizualizować w tej ciemności pojawiała się postura wysokiego, zbudowanego mężczyzny o porcelanowej, białej masce z błękitnym malunkiem wieloryba. Jego czarny strój wtapiał się we wszechobecny mrok. Czy to była ta postać? Czy On?
Nagle wokół tej postaci zmaterializowała się Śmierć, której jeszcze tak niedawno temu rzucił wyzwanie, w którym przegrywał, ponieważ to ona kontrolowała i panowała nad jego zachowaniem... Czyżby Wielorybi Rzeźnik był jej sprawą? Czyżby to ona go stworzyła w głębi jego serca? A może... A może tylko wyciągnęła z niego cząstkę czegoś co w nim siedziało od wielu lat? Nienawiść do tego, jak jego rodzina z ojcem na czele go traktowała? Nie był już tego taki pewien... Ale możliwe, że to było to... Wiele lat skrywał te uczucia udając miłego i uprzejmego, zadowolonego, chcącego przynieść prestiż jego rodzinie, który i tak ta posiadała. A on miał być tylko wisienką na torcie dla nich. Nie był kochany, nie był im bliski. Był tylko interesem, który zamierzali wykorzystać i na nim zarabiać... I zarabiali. Czyżby to ta niepewność czy został medykiem z dobrych pobudek? Może tak naprawdę był śmiercionośną bronią a Kostucha tylko mu to udowodniała na każdym krokiem, że jego powołanie jest inne?
A może to Arii był inną podświadomością a postać, którą przybrał Wielorybi Rzeźnik była tą prawdziwą?
Wiedział, że to coś zaczęło przeważać na nim i chciało znowu popełnić błąd zabijając tę dwójkę...
Szybko wrócił myślami do tego, co się działo.
Uścisk go trzymający był silny, bardzo. Ale poddał się i nie zamierzał robić żadnych krzywych akcji. Wysłuchał krótkiej pogadanki tej dwójki i poczekał, aż Ci się w końcu ogarną i zrozumieją swoją sytuację, i jego przybycie tutaj. Cieszył się w głębi serca, że Wilczyca nie wypaliła żadnej ze swoich strzał, bo to skończyłoby się bardzo źle. A nie powinni ze sobą teraz walczyć.
Dziwne uczucie i stworzona bariera w myślach Arii'ego zniknęła, i gdy spotkał się ze śniegiem, poczuł jak jego kontrola nad ciałem i świadomością powróciła. Potrzebował chwili, żeby trochę się z tym ogarnąć i wstał otrzepując się ze śniegu. Nie skomentował tekstu dotyczącego cywili i zniszczeń. Nie mógł teraz tracić na to czasu. -Przysłał mnie Shiro. Opowiedział mi o całej sytuacji z wami i Kapłanem. - medyk odpowiedział krótko musiał zdobyć ich zaufanie, więc nie zamierzał robić nic na około. Wprost do brzegu. -Nie przybyłem tutaj sam. Jest tutaj również Biała Wilczyca. Dlatego musicie jak najszybciej zdać nam raport z całej sytuacji i jak to wygląda. - uniósł prawą rękę dając jej znak, że może się wyłonić z gęstwin drzew i białego puchu.
Gdy tylko do nich dotarła posiadała dodatkowe informacje dotyczące obozu wroga. I nie było kolorowo. Wręcz tragicznie. Intuicyjnie odwrócił głowę w kierunku obozowiska, które mu opisała. *Więc jednak tutaj jesteś...* Byli na straconej pozycji. Za dużo wojskowych i w dodatku TA osoba. Poczuł, jak pocą mu się ręce pod rękawiczkami. Musieli działać szybko i sprawnie. Ale tamci już podjęli działania. Westchnął. -Tak jak mówiłem i teraz podkreśliła to Biała wilczyca. Musimy działać sprawnie i konkretnie. Nie mamy już czasu na pogaduszki. Dlatego konkrety panowie. Jaka jest sytuacja w Świątyni, ilu dokładnie Was tam jest i jak możemy Wam pomóc. - zgadzał się tutaj z Białą Wilczycą, wiedział, że ta jeszcze nie podjęła żadnej decyzji dotyczącej współpracy i tylko to, co ma do powiedzenia ta dwójka może to zmienić. Przypieczętowanie takiego zlecenia tylko poprzez takie coś? No nic... Nie było innego wyboru. Dlatego nie chciał jej do niczego zmuszać, wtedy całkowicie mogłaby zrezygnować...
-Najważniejsza informacja dla nas i was. Pojawił się Yuki Hatamoto. Żarty się skończyły i nie będzie się wstrzymywał. Przybył tutaj w celu pojmania Kapłana. Nie będzie się powstrzymywał i stoicie mu na drodze. Cywile, którzy są w Świątyni zamknięci wraz z wami... Na nich też nie będzie się patrzył. Jego szturm na ten przybytek zakończy się śmiercią wszystkich tylko po to, aby móc dopiąć celu. Dlatego czas ucieka i to nieubłaganie. To nie jest zwykły wysłannik Cesarza. Tutaj przybył kat, który nie będzie przebierał w środkach. - trzeba było ich uświadomić w tym, co tutaj właśnie się działo. Zaznaczenie im całokształtu sytuacji przez niego i Wilczyce powinno im udowodnić, że nie mieli zbyt wiele czasu... W trakcie swojego wywodu zaprowadził ich trochę dalej. Informacja o tym, że Ci przeczesują las... Cholerni Ranmaru... Co mu było po jednym Tsujiteganie, gdy tamci mieli ich kilkadziesiąt? Dopieto teraz zaczęło do niego dochodzić czego się podjął. Czy teraz też mieli zginąć cywile? Pytanie czy z jego ręki, czy Hatamoto?
Zacisnął mocniej pięści. Nie chciał wybierać żadnej z tych opcji. Najlepiej, gdyby nie musieli w ogóle się pokazywać wojsku, ponieważ wtedy starcie będzie nieuniknione i mogło dojść do różnych komplikacji... Dlatego musiał trzymać kciuki, żeby Wilczyca nie zostawiła go z tym samego... Bo bez jej umiejętności i opanowania mogło to całkowicie niewypalić.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 9 lip 2023, o 21:28
"Pradawna świątynia"
Zlecenie Specjalne - Ranga B - Arii & Sashiko
Wiosna 394 roku
kolejka: 8 / ...
Arii podjął bardzo dorosłą, choć i ryzykowną decyzję. Postanowił, że przeczeka i pozwoli swoim rozmówcom ogarnąć sytuację. Przez chwilę poleżał przytulony do zimnego śniegu, co ochłodziło jego temperament, ale ostatecznie został wolny. Dwójka rewolucjonistów zaufała mu na tyle, że oswobodzili jego ręce. Mężczyzna, który stał za nim zrobił ze dwa kroki w bok, chociaż dalej śledził go swoim spojrzeniem. Atmosfera jednak zmieniła się, kiedy wypowiedział imię swojego kontaktu. Shiro nie współpracował z byle kim, więc wiedzieli, że choć trochę mogą mu zaufać.
- Shiro? O kurdeee, to trzeba było tak od razu. Z czym Cię do nas wysyła? - cały stres jaki w nich był ulotnił się, więc można było przejść do konkretów. Tylko najpierw musieli poczekać na przybycie wilczycy. To nie zajęło dużo czasu, choć nie spodziewali się, że przyniesie tak złe wieści.
- W takim razie ruszaj z wiadomością. Nie ma co zwlekać, ja wprowadzę ich w sytuację. - powiedział do swojego towarzysza, który skinął głową i zaczął szybciej przemieszczać się przez las. Skoro nadchodził atak, to nie ma co się ukrywać, teraz liczył się czas. Z tego samego powodu ten, który pozostał z dójką zamaskowanych Shinobi, zaczął kierować się w stronę miejsca, z którego wyszedł. Szedł on szybkim krokiem, jednakże tak dobierał trasę, aby móc ukrywać się między drzewami.
- Nie jest dobrze. Liczyliśmy, że uda nam się ich przetrzymać jeszcze z dzień czy dwa przed rozpoczęciem szturmu. W obecnej sytuacji nie możemy opuścić świątyni, a przynajmniej nie wszyscy. - odpowiedział dosyć niekonkretnie, przy okazji jeszcze bardziej przyspieszając kroku. W końcu uznał, że nie ma co się ukrywać, i tak nadciągają, wtedy też przeszedł w trucht.
- Sytuacja jest taka, że Kapłani nie chcą opuścić świątyni. Mają bardzo ważne modły, które teraz trwają i nie mogą ich przerwać. Dlatego też chcieliśmy ich utrzymywać na dystans. Do momentu aż przyjdzie jakieś wsparcie, albo też będziemy mogli po cichu się ewakuować. Niestety nie znam szczegółów, ale na pewno dowódca będzie w stanie powiedzieć wam więcej. Ludzie, którzy siedzą z nami, mieli być straszakiem, który by dał nam więcej czasu, ale jak widać, nie zadziałało. - nie był zadowolony z tego wszystkiego co się działo. Zapewne nie taki był plan. Sashiko czuła, że jest cały w emocjach i ledwie je kontroluje. Nie było dobrze, tego mogli być pewni.
- Nie mamy jako takiego tajnego wyjścia. Po prostu jesteśmy użytkownikami dotonu, więc przygotowaliśmy tunel w zboczu góry, a przez skały przeniknęliśmy dzięki chakrze. Dzięki temu z zewnątrz nie było widać wejścia. No ale w obecnej sytuacji... Jebać to... Trzeba będzie poszerzyć tunel, aby ludzie mogli przejść... - mężczyzna prowadził ich do miejsca, w którym Sashiko widziała jak wychodzą ze skalnej ściany. Była to zwyczajna, niczym nie różniąca się ściana. Żadnych oznaczeń ani fikuśnych kształtów. Raczej nie do zauważenia, jeśli nie wiedziało się czego szukać.
Mężczyzna podszedł do ściany i przyłożył rękę, przelewając na nią swoją chakrę. Po chwili ściana rozsunęła się, odsłaniając ciemny tunel prowadzący do wnętrza góry. Wskazał on ręką przejście, samemu także wchodząc.
- Jeżeli chcecie porozmawiać z dowódcą, to chodźcie. Tylko szybko, muszę zamykać, zanim jeszcze zobaczą, że tędy mogą nam wejść na dupę. - pogonił ich ręką, po czym przyłożył dłoń do ściany. Nie mieli za dużo czasu, jeśli się nie zdecydowali od razu, zawahali i nie weszli, to mężczyzna zamknął przejście i zniknął gdzieś w głębi tunelu.
- Chodźcie, nie mamy czasu. I tak jeszcze kawałek do przejścia. - powiedział do tych, którzy zdecydowali się iść z nim. Ciemny, tylko delikatnie oświetlony niewielkim światłem tunel ciągnął się wiele metrów na wprost. Był on wyciosany w ziemi i skałach, w przekroju idealny kwadrat, zdecydowanie było to wytwór użytkowników Dotonu.
Shiro
Buntownik
Silny buntownik
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 10 lip 2023, o 00:36
Jak się okazało byli to normalni ludzie, którzy po prostu ze stresu zaatakowali, bojąc się, że tracą już grunt pod nogami. Nic bardziej mylnego. Grunt i fundamenty dopiero się pojawiły. Mężczyźni na wszystkie wieści odparli tylko jedno... Czas ruszać. Jeden z nich, ten który powalił medyka, ruszył w gąszcz drzew z jakąś wiadomością. A drugi zaczął prowadzić ich między drzewami w kierunku ich tajemniczego przejścia, które okazało się tylko dobrą zasłoną dymną. Wykorzystanie w ten sposób Dotonu? O tym jeszcze nie słyszał a był dobrze z tym zaznajomiony! Może uda mu się w trakcie nauczyć czegoś innego? Mężczyzna zaczął im składać szybki raport dotyczący tego, co działo się za ścianami Świątyni. A ten był bardzo ciekawy i zawierał potrzebne im informacje.
I co się okazało najciekawsze?
Kto był największym problem w tej sytuacji? Kapłani, którzy musieli dokończyć swoje modły. A na to nie było czasu, czyżby tego nie rozumieli? Cholerne wiary tego świata... Przez nich musieli przetrzymywać te ataki i stawiać czoła wojsku, które nie odpuszczało. A teraz miała nadejść katastrofa wycelowana wprost w nich.
Wielorybi Rzeźnik nic nie komentował, dał mu dokończyć i wprowadzić ich w całą sytuację. -Ludzie jako straszak? Cesarscy mogą wziąć ich jako waszych pomagierów za samo przebywanie z wami. Mogliście sprowadzić na nich jeszcze większą karę. - nie zamierzał kłamać. Trzymanie ze sobą niczemu niewinnych ludzi było błędem. Sprowadzili na nich wyrok. I to nie byle kogo a samego Kogo (tak, tak masło maślane tarararar ) klanu Yuki.
Nagle podprowadził ich pod ścianę i ją dotknął a ta po prostu się otworzyła. Wszedł od razu do kwadratowego tunelu podziwiając ich dzieło. Poradzili sobie całkiem dobrze. Co to w ogóle za zbiór dziwnych podobieństw? Czarne stroje, porcelanowe maski, użytkownicy Dotonu? Niesamowity zbieg okoliczności. A może jednak nie? Może tak los mu dawał znać, że może być częścią czegoś więcej? Poruszał się po korytarzu powoli i z ostrożnością. Nie chciał być ponownie przez nikogo zaatakowany.
Obejrzał się tylko raz za tym czy Wilczyca weszła z nimi. Jeżeli tak kiwnął zakapturzoną głową w uznaniu. Jeżeli nie... No cóż. Został z tym sam i będzie musiał to udźwignąć na swoich barkach. Nie miał już innego wyboru.
Gdy tylko przeszli ten kawałek rozejrzał się po kolejnych pomieszczeniach i (prawdopodobnie) twarzach zebranych. Nie zamierzał mężczyźnie wejść już w słowo i od razu przejął kontrolę nad sytuacją. -Dowódca? Który to? - odpowiedział prostując się i wychodząc na sam środek. Gdy tylko wypatrzył go lub ten sam się pokazał podszedł do niego i bez żadnych przywitań zaczął pracę. -Ilu was tutaj jest? Cywili, kapłanów i twoich ludzi? Gdzie dokładnie wysłałeś tamtego drugiego z wiadomością? Nie mamy czasu, Yuki Hatamoto już tutaj jest i szykuje wojska do wdarcia się do Świątyni. Mamy ostatnie chwile, dlatego streść mi (bądź nam) całą sytuację, najkrócej jak się da. Od tej pory przejmuję/-my władzę i wyprowadzimy was stąd. Wszystkich. Zaprowadź mnie do kapłanów. - pozwolił siebie zaprowadzić do tych modlących się durniów, którzy mogli pozbawić życia wielu z tych ludzi. -Miyakawa, wystąp.- od razu zaczął od Najwyższego Kapłana, którego chciał Cesarz, a którego nie mógł dostać.
Gdyby jednak Wilczyca weszła wraz z nim do Świątyni i poruszała się korytarzem, i zobaczyłaby tych ludzi, przed rozmową z dowódcą odwróciłby się do niej. -Cieszę się, że nie zrezygnowałaś. Ty zajmij się ludźmi. Zobacz w jakim są stanie i czego im brakuje. Ja zajmę się kapłanami. - i zaczął robić dokładnie to, co wcześniej opisał. Dlaczego wybrał Kapłanów? Ponieważ musiał rozmówić się z Miyakawą, który go bardziej obchodził. Wilczyca była tutaj dla cywilów i ich bezpieczeństwa, nie chciała, żeby ktokolwiek ucierpiał, zaczynając od nich.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 10 lip 2023, o 23:00
Wiosna 394 roku
Na szczęście napięcie nieco zelżało i zarówno nieznajomi, Wieloryb, jak i Biała Wilczyca mieli możliwość nieco przeprowadzenia nieco bardziej rzeczowej rozmowy. Ci pierwsi najwyraźniej znali Shiro, a jego imię otwierało wiele możliwości tutaj. Cóż, jest to raczej powszechne zjawisko - prominentni działacze w różnych środowiskach byli jak klucze. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że to właśnie znajomościami świat stoi i pewnie dużo by się nie pomylił.
Zostawmy jednak na boku te pseudointeligenckie rozważania i skupmy się na rzeczywistości, która otaczała naszą... trójkę. Tak, trójkę, bo jeden z nieznajomych został odprawiony z wiadomością przez drugiego z nich. Nie minęła więc chwila, a stracili z oczu tego silniejszego i zostali już w okrojonym gronie. Sashiko wysłuchała krótkiego wprowadzenia, jakie otrzymali od tego mężczyzny, jednocześnie starając się co jakiś czas kontrolować sytuację w obozie oraz (przede wszystkim) czuwać nad tym, żeby nie zostali wykryci. Gdyby tak się stało, to wszystkie ich plany mogły pójść na dno jak dziurawy okręt. Oczywiście przez ten czas podążała za ich tymczasowym przewodnikiem.
Mimo, że stronnik Yukich nie powiedział wiele, można było bez trudu zrozumieć, że sytuacja nie była łatwa. Asami nieco się zdziwiła na to, że to kapłani decydują o tym, czy chcą wyjść czy też nie.
- Chodźmy do waszego dowódcy, tak będzie najlepiej. Chociaż ja widzę to tak: skoro już zaczyna się szturm, a wy na pewno nie zatrzymacie takiej armii, to trzeba po prostu uciec. A kapłanów wyciągnąć siłą, bo chyba nie ma takiej opcji, że zostaną i przeżyją. Bogowie z pewnością wynagrodzą nam ten akt ratunku na rzecz ich sług - przedstawiła swoje stanowisko. Nie było ono może wielce rozbudowane, niemniej jednak teraz liczyły się krótkie i precyzyjne komunikaty. Poza tym Wieloryb zadał kilka trafnych pytań, na które sama chętnie poznałaby odpowiedź.
Pozostawała jednak jeszcze kwestia jej udziału w misji, którego to udziału Wieloryb do tej pory nie mógł być pewny. Wszystko wyklarowało jej się jednak na tyle, że mogła w końcu zaoferować konkretną deklarację. Podczas drogi do miejsca, gdzie znajdował się tunel, zagadnęła więc do niego:
- W związku z tym, że są tu duchowni i cywile do uratowania, wchodzę w to zlecenie razem z tobą. Wiem, że twoim głównym celem jest Główny Kapłan. Proponuję więc taki układ. Ja ci pomogę z wydostaniem go na tyle, na ile nie będzie to kolidowało z ratunkiem niewinnych osób. Ty w zamian za to w miarę możliwości postarasz się zapewnić im bezpieczną ucieczkę. Prawdę mówiąc, mimo dzielących nas różnic, odnoszę wrażenie że możemy bardzo dobrze współpracować. Dopełniamy się - powiedziała.
Brązowowłosa uświadomiła sobie też jeszcze jedną rzecz. Do tej pory nazywała jej towarzysza, którego spotkała u Shiro "Wielorybem". On jednak przedstawił się nieco inaczej, jako "Wielorybi Rzeźnik". Dwójka nieznajomych gdy to usłyszała od razu wiedziała od kogo chodzi i również go tak nazywała. Mało tego - wprost stwierdzili, że jest on odpowiedzialny za śmierć wielu... cywili. Tak, nie przesłyszała się, jej kekkei genkai działało dobrze. Zapaliło to w jej głowie pewną ostrzegawczą pochodnię. Ona weszła w to wszystko właśnie po to, żeby ratować cywilów, chronić ich przed nieracjonalnym, a wręcz ślepym gniewem Cesarza. Wieloryb natomiast... najwyraźniej miał zupełnie inne zapatrywanie na swoją rolę oraz przede wszystkim - na rolę i wartość życia innych ludzi. To niestety sprawiało, że musiała do niego podchodzić nieco ostrożniej, niż na początku. Nie mogła dopuścić do tego, żeby i tym razem zrobił coś takiego, jak to, co przypisali mu ci Yuki. Przez ostatni czas była prawie całkowicie odcięta od wiadomości z wyspy, dlatego nie znała szczegółów tego, co zrobił Wieloryb w porcie, ale wątpiła, żeby był w stanie w jakikolwiek sposób usprawiedliwić swoje działanie.
Oczywiście nie zamierzała przerwać tej misji z tego powodu, czemu zresztą dała już wyraz. W środku były osoby, które na pewno potrzebowały pomocy i to dla nich brnęła w to dalej. Poza tym, nie była naiwna. Rozumiała, jak działa świat. Potworne decyzje rodzą potworne rezultaty. Waneko Satoshi rozkazem o przesiedleniu wyrządził tak wiele zła, że trudno się było dziwić, że ktoś wystąpił przeciwko temu zbrojnie. Oczywiście nie zamierzała usprawiedliwiać mordowania cywili, ale nie zamierzała też obrażać się na wszystko i wszystkich i rezygnować z dobrych celów, które jeszcze miała szansę tutaj zrealizować. Jedynie bolało ją serce, że ludzie, którzy mogliby z powodzeniem pracować na rzecz potęgi i dobrobytu Cesarstwa ginęli w bratobójczych bojach.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Tetsurō
Posty: 1202 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 13 lip 2023, o 15:14
"Pradawna świątynia"
Zlecenie Specjalne - Ranga B - Arii & Sashiko
Wiosna 394 roku
kolejka: 9 / ...
Tunel był tylko delikatnie oświetlony, ale to wystarczyło aby nie potknąć się o własne nogi. Na szczęście był on równiutki, nie miał ani jednego zadzioru ani wypustki, dzięki czemu nie było o co się wywrócić. Mężczyzna z każdą chwilę przyspieszał kroku, chcąc jak najszybciej przedostać się do miejsca, w którym była świątynia oraz wszyscy zebrani. Niestety, trochę to trwało, mieli do przejścia kilkaset metrów.
- To nie tak... Ci ludzie to ochotnicy z okolicznej osady. Sami zaproponowali, że mogą z nami zostać, żeby opóźnić wejście cesarskich. No i do dzisiaj to działało. - wyjaśnił pokrótce sytuację. Nie było czasu na szczegóły, no ale przecież nie byli potworami, nie zmusiliby bezbronnych cywili do takiego ryzyka.
W końcu nasi bohaterowie wyszli z tunelu, wtedy też dostrzegli, że świątynia wcale nie była taka mała, jak mogło się im wydawać. Ale po kolei. Dwójka zamaskowanych bojowników wyszła ze zbocza ściany,kiedyś była to równa, wyciosana ściana, teraz ktoś zrobił w niej tunel. Znaleźli się w ogromnej komorze, na której środku jest duże, skalne wzniesienie, na którego szczycie znajduje się przyklejona do jednej ze ścian świątynia. Prowadzą do niej długie, mające setki stopni, wąskie schody, które krętą ścieżką wiły się wzdłuż zbocza. Widzieli oni także wejście, duży tunel, przy którym stały dwa ogromne posągi przedstawiające ochronne duchy tego miejsca. To właśnie przy tych posągach teraz kręciła się gromadka ludzi, która chyba powoli była świadoma tego, co działo się w obozowisku Cesarskich żołnierzy. Panowało tam lekkie zamieszanie, wszyscy zbierali swój ekwipunek i się ubierali.
- Dowódca pewnie będzie przy wejściu. Jak chcecie porozmawiać z kapłanami, to musicie wspiąć się po tych schodach na samą górę. Tam jest świątynia. - wskazał ręką na podejście, które miało jakieś pięćdziesiąt, jak nie nawet sto metrów wysokości. Było ono wąskie i kręte, więc nie zapowiadało się na przyjemną wędrówkę. Buntownik jednak nie zatrzymywał się, szybkim krokiem ruszył w stronę bramy, gdzie zbierali się jego towarzysze. Podszedł do jednego z mężczyzn, który zadawał się wydawać polecenia i mu zasalutował.
- Ishida-san, już pewnie wiecie, ale w obozie Cesarskich doszło do Mobilizacji. Wysłałem Kukuro z wiadomością. Sam wróciłem, bo po drodze spotkaliśmy tę dwójkę. Powinieneś o nich słyszeć to "Wielorybi Rzeźnik" i "Biała Wilczyca" chcą nam pomóc. Wilczyca jest Ranmaru, to ona powiedziała nam o mobilizacji, przysłał ich Shiro. - zaraportował szczupłemu, smukłemu mężczyźnie o krótko przyciętych włosach oraz kilkudniowym zaroście, przez jego twarz przechodziła blizna po cięciu, która zaczynała się nad okiem, przechodziła przez oko i policzek i kończyła się na brodzie. Wyglądał na maksymalnie trzydzieści lat. Ishida skinął mu głową, na znak przyjęcia raportu, po czym skierował się do dwójki gości.
- Jestem Yuki Ishida, dowodzę tym grajdołem. Miło słyszeć, że ktoś jednak postanowił nam pomóc. - przedstawił się, a następnie zrobił kilka kroków do boku, do miejsca, gdzie leżała zbroja. Zaczął zakładać na siebie jej kolejne elementy, wysłuchując przy okazji co mają do powiedzenia przybysze. Ariemu coś mówiło, że widział kiedyś podobnego mężczyznę, albo chociaż słyszał jego głos, choć nie był w stanie zrozumieć kiedy to było. Dopiero po chwili dotarło do niego, że było to podczas jego pierwszego dnia. Był to ranny mężczyzna, który przybył wraz z jego pierwszym pacjentem, tym od przesyłki. Wtedy miał na twarzy maskę, jednakże podczas leczenia musiał ją zdjąć, z resztą, wtedy też powstała jego blizna.
- Z całym szacunkiem, cieszę się, że takie sławy nas odwiedziły, jednakże nie oddam wam dowodzenia. Nie znacie pełnego oglądu na sytuację, nie ma czasu, żebym wtajemniczył was we wszystko, a nawet jak to zrobię, to pewnie mi nie uwierzycie. Ważne jest, aby nie przeszkadzać kapłanom w tym momencie. Mają bardzo ważne zadanie i musimy utrzymać to przejście przez kilka następnych godzin. Kiedy skończą, wszyscy bardzo chętnie ewakuujemy się z tego miejsca. Uwierzcie mi, mam lepsze rzeczy do roboty, niż śmierć w tym miejscu. - uśmiechnął się delikatnie, chcąc w ten sposób rozładować napięcie, na następnie sięgnął po pochwę z długim mieczem, który przerzucił sobie przez ramię i przywiązał do zbroi na plecach.
- Cywile są w świątyni. Szykują się do ewakuacji. Kiedy tylko usłyszałem, że ofensywa rusza, wiedziałem, że nie ma sensu ich tutaj trzymać. Wyprowadzimy ich tylnym wyjściem, tak, żeby byli bezpieczni. - wydawał się spokojny. Mimo tego, że miał tutaj tylko kilkunastu ludzi a w jego stronę maszerowała armia, wiedział, że musi zachować spokój. Był dowódcą, wszyscy inni na niego patrzyli i to od niego zależało jak długo utrzymają się dobre morale. Nie mógł w takim razie się poddać. Musiał dopełnić obietnicy, którą złożył najwyższemu kapłanowi. Pozostali ludzie także się szykowali. Wszyscy trzymali nerwy na wodzy, wyglądali jak grupa shinobi, doświadczonych shinobi. Każdy w ciszy szykował się, a kiedy ci co już skończyli, zajmowali się medytacją i zebraniem myśli. Zapewne niedługo dojdzie do trudnej walki, więc musieli być gotowi na wszystko.
Ukryty tekst
Shiro
Buntownik
Silny buntownik
Yuki Ishida
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 13 lip 2023, o 22:21
Wiosna 394 roku Sashiko szła spokojnie prowadzona przez jednego z buntowników. U wejścia do tunelu, gdy upewniła się, że to na pewno nie podstęp ani nie zasadzka, dezaktywowała swoje klanowe oczy. Przemierzanie Świątyni z włączonym Tsuujitenganem mogłoby być źle odebrane, ponieważ umiejętności z nim związane są bardzo inwazyjne i pozwalają widzieć to, co ktoś mógłby chcieć ukryć. Zresztą, jeśli zajdzie taka potrzeba to można go natychmiast aktywować. Miała w tym dużą sprawność, używała swoich oczu od wielu lat i bardzo dobrze nad nimi panowała. Dlatego właśnie teraz dała im nieco odpocząć, spokojna o to, że Yuki na pewno dobrze ogarniają sytuację dookoła Świątyni. Mieli przecież swoje czaty.
Kiedy wyszli z (co ciekawe, bardzo równego) tunelu, trafili do imponującej groty. Zamrugała kilka razy, widząc to miejsce z takiej perspektywy. Potężna przestrzeń skryta w skale, w której mieściła się cała świątynia była po prostu nie do opisania. Nic dziwnego, że była tak ważnym punktem na religijnej mapie Hyuo. Nic też dziwnego, że mnisi akurat to miejsce wybrali sobie, żeby czcić w nim bóstwa.
Musiała jednak oderwać wzrok do monumentalności tej jaskini i wrócić myślami do sytuacji, w której się znajdowali. Byli przecież w samym środku piekła, które miało się tutaj rozpętać już za chwilę. Świadectwem tego byli zresztą ludzie, którzy najwyraźniej pełnili straż jako oddział pierwszego reagowania, bo właśnie uzupełniali swój rynsztunek i gotowali się do walki. Gdyby minęli tę gromadkę i skierowali w górę, krętym i wąskim, a przy tym jednocześnie długim przejściem, to zgodnie ze słowami ich przewodnika trafiliby do Świątyni, gdzie przebywali właśnie pogrążeni na modlitwach kapłani.
- Cesarscy powinni jednak uszanować to miejsce. Nie wiem, spróbować negocjacji albo czegoś innego, ale szturm na Świątynię… to niespotykane – pozwoliła sobie na cierpką uwagę w kierunku wojsk Waneko Satoshiego. Jak żyła tak nie słyszała o takiej sytuacji, w której zbrojni cywilizowanego klanu naruszaliby spokój świętego przybytku szczękiem swojego metalu, a co dopiero przelewaniem w nim krwi. Tutaj chyba zresztą też tak było – do czasu. Najwyraźniej, zgodnie z tym co mówił jeszcze Shiro, wszystko zmieniło przybycie Yukiego Hatamoto. Musiał być to bezpardonowy brutal na służbie Cesarza, który przed niczym się nie cofnie. Nie dziwiła się więc, że Wieloryb tak bardzo przed nim ostrzegał i miał tak negatywny stosunek do tego osobnika.
Kiedy zostali przedstawieni dowódcy, skłoniła delikatnie głowę w wyrazie szacunku. Nie przerywała tamtemu – po części z chęci okazania szacunku, a po części z ciekawości co do tego, co mówił. Kiedy jednak wyczuła moment, w którym tamten oczekiwał odpowiedzi na to, co sam powiedział, w końcu się odezwała. Starała się mówić szybko i konkretnie, ale przy tym zrozumiale i tak, żeby brzmieć spokojnie.
- Żadna ze mnie sława, ale dziękuję. Wolałabym, żeby nie było konieczności pomocy Yukim w takich warunkach i żebyśmy nie toczyli wojen domowych w Cesarstwie. Ale do rzeczy. Nie oczekiwałam oczywiście przekazania nam dowodzenia, bo jak sam mówisz, dużo lepiej ogarniasz całokształt sytuacji – zrobiła chwilę przerwy, zanim przeszła do części, która zapewne najbardziej go interesowała:
- Jestem tu żeby wam pomóc, ale w pierwszej kolejności interesują mnie cywile. Chciałabym bezpiecznie ich ewakuować. Zajmę się tym, dzięki czemu wy nie będziecie musieli delegować do tego ludzi, których jak widzę nie macie aż tak dużo. Jeśli uda mi się zapewnić im bezpieczne przejście gdzieś… - zawahała się – gdzieś, gdzie mi wskażecie, to może jeszcze będę w stanie tu wrócić i wspomóc was jakoś od środka albo z zewnątrz. W każdym razie, chcę najpierw odeskortować stąd cywili. Jeśli już wyjdziemy z tego tunelu, którym się tutaj dostaliśmy, to dokąd będzie się najlepiej kierować? Z pewnością znacie doskonale otoczenie Shiroyamy – zakończyła pytaniem. Pewnie sama też byłaby w stanie coś wymyślić, ale jednak w takich sytuacjach nie mogła sobie pozwolić na więcej ryzyka, niż było to koniecznie potrzebne. A przecież i tak było go niemało. Zda się więc na wszelkie wskazówki ze strony przebywających tu w zamknięciu od jakiegoś czasu Yukich.
Była jeszcze kwestia kapłanów, ale nie widziała do końca jak się do tego zabrać. Był to ciężki orzech do zgryzienia. Po krótkim namyśle z sobą samą, spoglądając w kierunku wejścia do Świątyni, stwierdziła że jeśli kapłani powiedzieli, że muszą tutaj zostać i kategorycznie nie wolno im przerwać modłów, to kim ona jest żeby ich pouczać. Skoro w tak wielkim niebezpieczeństwie nie zdecydowali się uciec, to jej słowo pewnie też ich do tego nie przekona.
- Co do kapłanów, to chyba nie ma co tracić na nich czasu, z całym szacunkiem dla wielebnych. Wiedzą chyba, jaka jest sytuacja. Jeśli pod waszym wpływem nie chcieli zrezygnować z pozostawania w Świątyni, to i ja raczej nic nie wskóram. A negocjowanie z nimi w tej chwili to narażanie życia pozostałych ludzi. Być może jeśli wróciłabym tu później, to mogłabym im pomóc. Ale teraz chyba pozostanie mieć nadzieję, że Cesarscy zachowają resztki honoru i nie sprofanują tego świętego przybytku – zakończyła, artykułując to, co myślała.
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 14 lip 2023, o 20:38
Tunel był czymś pięknym. Jako użytkownik Dotonu niezmiernie cieszył go ten widok i nie mógł wyjść spod podziwu talentu i czasu, który Yuki poświęcili, aby stworzyć tę drogę. Niebywała technika, czystość ruchu... Musiał się dowiedzieć, jak to zrobili! Albo opracować coś podobnego... Podszedł do jednej ze ścian i pogładził ją. Tyle razy podczas treningu zespalał się z nią i starał się zrozumieć ją w pełni... Nie wiedzieć czemu to miejsce zaczęło go powoli uspokajać. Niestety nie mógł na długo się ponieść emocją i myślą, ponieważ ich przewodnik zaczął przyspieszać i on również musiał. Misja, misja, misja. Później docenianie architektury i sztuki.
Ale niestety po wyjściu z tunelu nie dało się jej nie docenić. Piękno Świątyni od wewnątrz było... Było zapierające dech w piersi! Rozglądał się powoli, obracał głową tak wolno, żeby nic mu nie umknęło. *Yoko na pewno by się spodobało. * To była jego pierwsza myśl. Od dawna nie myślał o swojej przyjaciółce, która przestała mu odpowiadać. Ale zapewne niedługo dołączy do niej Nishinoya-sensei i będą na niego czekać. O ile kiedykolwiek do nich dołączy.
Przeszli dalej, omijając schody prowadzące do Kapłanów. To będzie ich następny przystanek, tak przynajmniej mu się wydawało. Bo nagle jego oczom ukazał się mężczyzna, którego chyba kiedyś widział, ale nie pamiętał skąd... Zaczął zdawać im raport. Arii nie przerywał mu i nie chciał też tego robić. Cały czas obserwował go i starał się przypomnieć skąd go zna. Aż w końcu coś mu myknęło w głowie i pokazało obraz, kiedy pierwszy wszedł do szpitala. To jak spędził tam kilka godzin chłonąc to miejsce. Zapamiętując każdą ścianę, schodek, sufit, drzwi, salę, twarz... Jak robił notatki i zapisał jakiś wiersz... Kiedy ostatni raz pisał? Chyba było to po misji z Yuuichim... Mniejsza... Tak, ten mężczyzna był tym, który wraz z drugim wnieśli mężczyznę z poważną raną ręki, którą trzeba było amputować. Pierwszy raz widział tyle krwi na raz. Ślady były w holu, sali... Zrobił dla rannego wtedy przysługę i wręczył kobiecie jego serca wiadomość... Wtedy pierwszy raz poczuł, że pomoc innym nie jest wyborem jego ojca. Ale jego. Wiedział, że chce ratować ludzkie życia i dusze. Patrzył właśnie na jedną z nici, która go doprowadziła do perfekcji w medycynie i nie wiedział, co powiedzieć... Czuł, że jego osoba zapada się pod ziemię. Jakby teraz ktoś taki na niego zareagował wiedząc, co zrobił? Chciałby nadal, aby pomóc jego przyjacielowi? Czy budziłby nadal tyle zaufania? Raczej nie... Od tamtego dnia, jak widać, dużo się zmieniło... Obydwoje stali po tej samej stronie, ale w dwóch innych formach. I nie dało się już tego cofnąć.
-Przepraszam, jeżeli poczułeś, że chcemy odebrać Ci dowodzenie. Nie taka była moja intencja. - Wieloryb ukłonił się mu delikatnie, okazując w pełni szacunek dla jego stanowiska. Odpowiadał za tych ludzi i nawet nie zamierzał przejmować tego syfu na siebie. Chciał po prostu coś z tym zrobić. -Bardziej chodziło o to, żeby ruszyć szybciej. Jak mówi Wilczyca. Trzeba ewakuować cywilów. To jest najważniejsze w tym momencie. - pokiwał głową w stronę zamaskowanej dziewczyny bądź kobiety. To było jej zadanie czego w pełni sama chciała się oddać, dlatego nie zamierzał w to wchodzić. Sam również zdawał sobie sprawę, że nie powinien zbliżać się do cywilów z jego umiejętnościami mógłby tylko zrobić im więcej krzywdy a tego wolał uniknąć. Nie tym razem... Ciągle to sobie powtarzał w myślach. Nie mógł dopuścić, aby ktokolwiek z nich wyszedł stąd ranny albo został zakopany w Świątyni przez Hatamoto. -Prawdopodobnie akcja z cywilami by się udała, gdyby nie sam Hatamoto, który nie zamierza się wstrzymywać. Mówisz, że Kapłani mają ważne zadanie... Możliwe, że Cesarz wraz z naszym specjalnym gościem dowiedzieli się, co mają zrobić i chcą to przerwać. - spojrzał się w kierunku skąd przyszli i gdzie było przejście do modłów kapłanów. -W takim razie wszystko jasne. Biała Wilczyca zajmie się wyprowadzeniem cywilów i ich bezpieczeństwem. Ja zostanę z wami chroniąc przejścia i kapłanów. Wydostaniemy ich stąd, gdy tylko skończą, razem z wami i dostaniecie się na kontynent. Do Mikoto. - wydawać by się mogło, że to bardzo proste zadanie. Ale takie nie było. Brzmiało bardzo łatwo, ale spodziewać się mógł tylko wielu komplikacji... Jak za każdym razem. Prawdopodobnie będzie musiał stanąć na przeciw ojca swej przyjaciółki... Swojemu pierwszemu koszmarowi w nowym domu. -Ishida-san, jeżeli macie jakiś rannych mogę się nimi zająć. Niedawno chyba toczyliście walkę. - mógł zrobić przynajmniej tyle. Szybkie leczenie mogło tylko podnieść ich szansę na przeżycie. To naprawdę będzie straszne zadanie.
Zanim jednak mieli się prawdopodobnie rozstać z Wilczycą wyciągnął kolejno swoje dwa zwoje, z których odpieczętował po jednej strzykawce wypełnionej cieczą. Zwinął zwoje, wkładając je na swoje miejsce w torbie. Wyciągnął dłonie w prawej trzymał swoją pierwszą truciznę. Wyciągnął ją do niej. -Powinno wystarczyć na jedną lub dwie strzały. Jeżeli trafisz tym przeciwnika jego kontrola chakry spadnie na jakiś czas. Będzie szybciej tracił chakrę. - wyciągnął do niej lewą dłoń z lekko różową barwą (tak przynajmniej odbijało ją światło) -Jeżeli to dostanie się do krwi twojego przeciwnika dana kończyna przestanie odpowiadać i straci nad nią kontrolę, nie będzie mógł nią poruszyć. - kiwnął do niej głową. Wypuścił powietrze z płuc. Pierwszy raz od dawna mógł kontrolować swoje ciało podczas takiej sytuacji. Było to dziwne uczucie, ale miłe... Czuł mały stres przez to, że samemu nie odpowiadał za swoje ostatnie czyny a teraz musiał wszystko ułożyć własnymi rękoma... -Daj z siebie wszystko ratując cywili. O nas się nie martw. Wykonam swoje zadanie wzorcowo. - odwrócił się od niej i ruszył (jeżeli byli ranni, to w ich stronę, jeżeli nie to tak jak piszę dalej) do Ishidy. Czas było się przygotować do walki i obrony tego pięknego miejsca.
KP Ukryty tekst
posiadane techniki Ukryty tekst
EQ Ukryty tekst
Sashiko Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP