Re: Grota Luster
: 27 gru 2016, o 22:16
Stwory, które będą ją ściągać do końca świata? Cóż... faktycznie brzmiało to dość nierealnie i 'baśniowo', jak jedna z tych opowiastek, którą raczyła ich matka przed snem, gdy wraz z siostrą byli bardzo mali. Ale Shinsaku jakoś do śmiechu nie było, zresztą panna Yuki nie wyglądała na skorą do żartów, czy też kłamstw. Ona naprawdę w to wierzyła. Wróć. To była prawda. Zresztą sam widział, czyż nie? To nie były normalne węże, a do tego posiadały one chakrę. Więc coś w tym musiało być. Ale czymkolwiek by one nie były, co pocznie nasz bohater? Zrobił co miał zrobić, teraz mógł odejść. Ale czy to w porządku zostawić kobietę w potrzebie? No nie bardzo. Poza tym była Yuki. To się nie godziło. Ojciec faktycznie mógłby być zły, że jego potomek zostawił samą sobie dziewczynę i do tego z TEGO rodu. Tak więc krótka piłka - nawet nie musiał nad tym długo myśleć. Zostaje i tyle. Duchy, czy też nie, na pewno da się je zabić. A przynajmniej dowie się tego w niedługim czasie.
Odprowadził dziewczynę wzrokiem, cały czas się jej przyglądać. Stworzyła jakieś śnieżne, czy też lodowe wilki. Była przygotowana do walki. A co miał począć on sam? Nie odezwał się ani słowem, nie informując jej, że ma zamiar stanąć z nią ramię w ramię. W sumie i tak, by to nie wypaliło. On nie z tych, co mierzą się w otwartej walce. Za krótki w portkach na to był. Tylko czy jego styl walki tutaj coś pomoże? Fakt faktem, ataki z zaskoczenia, od boku czy też z tyłu zawsze były upierdliwe, więc nawet jeśli będzie tylko 'szarpał' i przeszkadzał, to coś pomoże, ale czy to zadziała z tymi dziwnymi istotami? Z ludźmi to jak najbardziej, ale tu to inna para kaloszy. No, ale jeśli nie spróbuje to się nie dowie. Zresztą i tak nie miał innego pomysłu. Tak więc gdy był pewien swego, również ruszył do wyjścia, ale zamiast stanąć, gdzieś niedaleko 'towarzyszki', ten ją po prostu wyminął i odbił po chwili w bok, znikając, gdzieś w czeluściach białego krajobrazu. Niebiesko-włosa mogła odnieść wrażenie, że Arai faktycznie chciał ją zostawić samą sobie i po prostu uciec, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Miał zamiar zając flankę i z niej przypuścić atak. Czyli książkowy przykład ataku z zaskoczenia - wróg atakuje od frontu i skupia się na tym co przed nim, gdy nagle bah. Dostaje po pysku od boku, niczego się nie spodziewając. Proste i skuteczne. A przynajmniej miejmy nadzieje, że skuteczne. Z kolei słaba widoczność nie była problemem, bo miał swoje magiczne oczęta, którymi doskonale ogarniał i Yuki i pędzące na nią stworzenia. Tak więc gdy wszystko było gotowe, sięgnął łapiszczem do kabury i wyciągnął z niej trzy kunaie, które po chwili cisnął na trasę wężów. Następnie sięgnął po swoje niezawodne senbony w liczbie cztery na prawą dłoń. I czekał. Czekał w skupieniu, wyczekując odpowiedniego momentu. Był w swoim żywiole. Nie musiał się męczyć z obcowaniem z dziewczyną, wymyślać tematu do rozmów. Teraz czekała go walka.
I gdy lodowe stwory zbliżą się na odpowiednią odległość, lewa dłoń chłopaka uformuje wymaganą pieczęć. Najpierw syk spalającego się papieru. Później eksplozja. Duża eksplozja, która będzie jednocześnie sygnałem do ataku - członek Szczepu Ranmaru ruszy po skosie i ciśnie igły w stronę najbliższej poczwary, która przetrwała wybuch notek, jednocześnie obserwując czy owa broń coś im robi. A co jeśli robi? No cóż, sięga po kolejne szpikulce, coby zrobić z przeciwników nadziewane metalem węże.
Pozostawał cały czas w ruchu, okrążając oponentów, jednocześnie starając się być poza ich zasięgiem. W tym czasie sama dziewoja również winna dołączyć do 'batalii', bo chyba domyśli się, co sama eksplozja oznacza. Atak z dwóch stron powinien zdziałać cuda, nawet jeśli on sam niewiele dokona w późniejszym czasie, nie licząc samych wybuchowych notek. Wystarczało, że odwracał 'uwagę'. A jeśli faktycznie eksplozja była na tyle dobra, a im nie będzie szło zbyt dobrze, to się pomyśli, czy nie wykorzystać jej jeszcze raz. Tylko tym razem uważniej, by nie uszkodzić lodowych tworów Yuki i być może jej samej, gdyby ta zdecydowała się dołączyć do walki osobiście.
Odprowadził dziewczynę wzrokiem, cały czas się jej przyglądać. Stworzyła jakieś śnieżne, czy też lodowe wilki. Była przygotowana do walki. A co miał począć on sam? Nie odezwał się ani słowem, nie informując jej, że ma zamiar stanąć z nią ramię w ramię. W sumie i tak, by to nie wypaliło. On nie z tych, co mierzą się w otwartej walce. Za krótki w portkach na to był. Tylko czy jego styl walki tutaj coś pomoże? Fakt faktem, ataki z zaskoczenia, od boku czy też z tyłu zawsze były upierdliwe, więc nawet jeśli będzie tylko 'szarpał' i przeszkadzał, to coś pomoże, ale czy to zadziała z tymi dziwnymi istotami? Z ludźmi to jak najbardziej, ale tu to inna para kaloszy. No, ale jeśli nie spróbuje to się nie dowie. Zresztą i tak nie miał innego pomysłu. Tak więc gdy był pewien swego, również ruszył do wyjścia, ale zamiast stanąć, gdzieś niedaleko 'towarzyszki', ten ją po prostu wyminął i odbił po chwili w bok, znikając, gdzieś w czeluściach białego krajobrazu. Niebiesko-włosa mogła odnieść wrażenie, że Arai faktycznie chciał ją zostawić samą sobie i po prostu uciec, ale rzeczywistość była zupełnie inna. Miał zamiar zając flankę i z niej przypuścić atak. Czyli książkowy przykład ataku z zaskoczenia - wróg atakuje od frontu i skupia się na tym co przed nim, gdy nagle bah. Dostaje po pysku od boku, niczego się nie spodziewając. Proste i skuteczne. A przynajmniej miejmy nadzieje, że skuteczne. Z kolei słaba widoczność nie była problemem, bo miał swoje magiczne oczęta, którymi doskonale ogarniał i Yuki i pędzące na nią stworzenia. Tak więc gdy wszystko było gotowe, sięgnął łapiszczem do kabury i wyciągnął z niej trzy kunaie, które po chwili cisnął na trasę wężów. Następnie sięgnął po swoje niezawodne senbony w liczbie cztery na prawą dłoń. I czekał. Czekał w skupieniu, wyczekując odpowiedniego momentu. Był w swoim żywiole. Nie musiał się męczyć z obcowaniem z dziewczyną, wymyślać tematu do rozmów. Teraz czekała go walka.
I gdy lodowe stwory zbliżą się na odpowiednią odległość, lewa dłoń chłopaka uformuje wymaganą pieczęć. Najpierw syk spalającego się papieru. Później eksplozja. Duża eksplozja, która będzie jednocześnie sygnałem do ataku - członek Szczepu Ranmaru ruszy po skosie i ciśnie igły w stronę najbliższej poczwary, która przetrwała wybuch notek, jednocześnie obserwując czy owa broń coś im robi. A co jeśli robi? No cóż, sięga po kolejne szpikulce, coby zrobić z przeciwników nadziewane metalem węże.
Pozostawał cały czas w ruchu, okrążając oponentów, jednocześnie starając się być poza ich zasięgiem. W tym czasie sama dziewoja również winna dołączyć do 'batalii', bo chyba domyśli się, co sama eksplozja oznacza. Atak z dwóch stron powinien zdziałać cuda, nawet jeśli on sam niewiele dokona w późniejszym czasie, nie licząc samych wybuchowych notek. Wystarczało, że odwracał 'uwagę'. A jeśli faktycznie eksplozja była na tyle dobra, a im nie będzie szło zbyt dobrze, to się pomyśli, czy nie wykorzystać jej jeszcze raz. Tylko tym razem uważniej, by nie uszkodzić lodowych tworów Yuki i być może jej samej, gdyby ta zdecydowała się dołączyć do walki osobiście.
Staty:
KEKKEI GENKAI: Tsūjitegan.
NATURA CHAKRY: Suiton.
STYLE WALKI: Shurikenjutsu.
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT: ---
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 5.
WYTRZYMAŁOŚĆ 20.
SZYBKOŚĆ 50.
PERCEPCJA 4/24.
PSYCHIKA 1.
KONSEKWENCJA 1.
KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: +20 Percepcji [Shurikenjutsu - Seido].
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E.
GENJUTSU ---
TAIJUTSU ---
BUKIJUTSU ---
KYUJUTSU ---
KENJUTSU ---
SHURIKENJUTSU C.
KUSARIJUTSU ---
KIJUTSU ---
IRYōJUTSU ---
FūINJUTSU ---
ELEMENTARNE
KATON ---
SUITON C.
FUUTON ---
DOTON ---
RAITON ---
KLANOWE B.
Eq:
NATURA CHAKRY: Suiton.
STYLE WALKI: Shurikenjutsu.
UMIEJĘTNOŚCI:
Wrodzona -
Nabyta -
PAKT: ---
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 5.
WYTRZYMAŁOŚĆ 20.
SZYBKOŚĆ 50.
PERCEPCJA 4/24.
PSYCHIKA 1.
KONSEKWENCJA 1.
KONTROLA CHAKRY D.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: +20 Percepcji [Shurikenjutsu - Seido].
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU E.
GENJUTSU ---
TAIJUTSU ---
BUKIJUTSU ---
KYUJUTSU ---
KENJUTSU ---
SHURIKENJUTSU C.
KUSARIJUTSU ---
KIJUTSU ---
IRYōJUTSU ---
FūINJUTSU ---
ELEMENTARNE
KATON ---
SUITON C.
FUUTON ---
DOTON ---
RAITON ---
KLANOWE B.
Pierwsza kabura na prawym udzie:
10 kunai z przyczepionymi wybuchowymi notkami.
Druga kabura na prawym udzie:
20 senbon.
Torba na prawym pośladzie:
40 senbon.
Torba na lewym pośladzie:
5 granatów dymnych.
5 kunai
5 shuriken.
Użyty eq: 3 kunaie z 3 wybuchowymi notkami; 4 (ewentualnie więcej) senbony.
Użyte techniki/chakra:
10 kunai z przyczepionymi wybuchowymi notkami.
Druga kabura na prawym udzie:
20 senbon.
Torba na prawym pośladzie:
40 senbon.
Torba na lewym pośladzie:
5 granatów dymnych.
5 kunai
5 shuriken.
Użyty eq: 3 kunaie z 3 wybuchowymi notkami; 4 (ewentualnie więcej) senbony.
Nazwa
Tsūjitegan: Reberu Bi
Od tej pory shinobi dzierżący Szkarłatne Oczy jest w stanie widzieć na ogromne dystanse, mogąc również określić sporą ilość dźwięków obserwowanych podmiotów - jeżeli np. szpiegowana osoba krzyczy, jesteśmy w stanie wychwycić każde słowo. Do tego rosną nasze możliwości wykrywania energii duchowej w innych. Od teraz potrafimy bardzo dokładnie określić, jak dużo czasu dana osoba będzie jeszcze żyć.
Zasięg
W linii prostej
4 kilometry
Wokół siebie
110 metrów
Koszt Chakry
2% na turę
Dodatkowe
Po wydatku PH na otwarcie dziedziny automatycznie osiągamy ten poziom kontroli.
Chakra: 88% - 2% = 86%
Tsūjitegan: Reberu Bi
Od tej pory shinobi dzierżący Szkarłatne Oczy jest w stanie widzieć na ogromne dystanse, mogąc również określić sporą ilość dźwięków obserwowanych podmiotów - jeżeli np. szpiegowana osoba krzyczy, jesteśmy w stanie wychwycić każde słowo. Do tego rosną nasze możliwości wykrywania energii duchowej w innych. Od teraz potrafimy bardzo dokładnie określić, jak dużo czasu dana osoba będzie jeszcze żyć.
Zasięg
W linii prostej
4 kilometry
Wokół siebie
110 metrów
Koszt Chakry
2% na turę
Dodatkowe
Po wydatku PH na otwarcie dziedziny automatycznie osiągamy ten poziom kontroli.
Chakra: 88% - 2% = 86%