Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Minoru
Posty: 833 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 2 cze 2023, o 21:13
Zlecenie specjalne rangi B dla Rewolucjonistów:
“Serce z lodu”
Sashiko
Kolejka 18:
Sashiko: 17
Minoru: 18
O dziwo, pojedynek ten trwał dość krótko, choć pod wpływem adrenaliny, wydawało się, że trwał on godzinami. Sashiko, pokazała swego rodzaju klasę samej eliminując cały oddział, choć kosztowało ją to niemalże utratę świadomości. Dyszała ciężko, a nogi trzęsły się jej, wciąż był to lepszy stan niż jej przeciwników. Hozuki mógłby jeszcze powalczyć, nie byłoby to najmniejszym problemem dla niego, zdawał sobie jednak sprawę, że sam jest w opłakanym stanie i nie zdoła uniknąć kolejnego pocisku. A skoro jej przeciwnik chciał oszczędzić jego życie, oznaczało to, że mógł mieć jeszcze kiedyś szansę na rewanż.
- Dobrze, zgadzam się. Rozejdziemy się w pokoju… - Kapitan oddziału podniósł się powoli z ziemi, z rękoma uniesionym do przodu, tak by Sashiko mogła dostrzec, że nic w nich nie trzyma. Początkowo wycofywał się twarzą zwrócony do niej, kulejąc dość mocno, toteż zajęło mu to chwilę. Lecz gdy tylko paraliż ustąpił, a on sam znalazł się w odległości, w której poczuł się bezpiecznie, odwrócił się i ruszył pędem między drzewa.
W międzyczasie biała wilczyca zerknęła co też dzieje się u młota i kła. Mężczyźni obaj obili sobie dość mocno mordy, choć wyraźnie przewaga zaczęła przechylać się ku stronie kła. Jeszcze kilka uderzeń otwartą dłonią w twarz młota i ten padł nieprzytomny na piasek. Jego były już partner stanął nad nim tryumfalnie i splunął w jego kierunku, klnąc jednocześnie szpetnie o jego matce i jak bardzo musiało być jej przykro, że sprowadziła na ten świat kogoś takiego. Po wyładowaniu swej frustracji, rozejrzał się by dostrzec, że właściwie cała walka została już zakończona. Aż gwizdnął na ten widok i powlókł swoje obolałe cielsko w kierunku Sashiko
- Cieszę się, że jesteś po naszej stronie - Rzucił pół żartem, zbliżając się do dziewczyny. Widząc w jak wyczerpanym stanie była, podał jej swoje ramie, by mogła odsapnąć.
- No i całą operację szlak trafił. Jasna cholera, nigdy bym się nie spodziewał, że zostanę zdradzony… przynajmniej tamci są bezpieczni. - Odwrócił się w kierunku odpływającej łodzi, próbując dostrzec jak im idzie. Wilczyca zaproponowała mu by uciekał razem z nimi, jednakże rozwiązanie to nie wchodziło w grę, jako że łódź znajdowała sie już dość daleko od brzegu, a zresztą i tak nie planował uciekać. Trwali tak obok siebie jeszcze kilka chwil, patrząc jak rodzina Yukich o którą walczyli tak dzielnie oddala się bezpiecznie.
- Patrz co znalazłem, możemy podzielić się po połowie, jemu już się nie przyda. -Kieł wyciągnął sakiewkę, którą odebrał młotowi i odsypał garść pieniędzy, przekazując je Sashiko, jako wyraz podziękowania. W końcu jednak nastał moment rozstania. Każde z nich rozeszło się w swoim kierunku, nie mając pojęcia czy zobaczą się jeszcze kierykolwiek.
Misja zakończona sukcesem
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 3 cze 2023, o 10:52
Wykończona, ale zwycięska, Sashiko odprowadziła wzrokiem Hozukiego, upewniając się, że tamten nie wytnie już żadnego numeru. Kiedy tak się stało, wyłączyła swoje Doujutsu i głęboko westchnęła.
- Trudno, przynajmniej rzeczywiście uratowaliśmy paru ludzi. Tobie też radzę się zmywać, w ten albo inny sposób. Jeśli cesarscy dowiedzą się, że znieśliśmy tutaj cały oddział, wyślą tutaj mnóstwo kolejnych sił. Lepiej unikać tego miejsca, przynajmniej przez jakiś czas - doradziła mu. Potem podzielili się pieniędzmi i po krótkim pożegnaniu każde z nich poszło w swoją stronę.
Sashiko prawie całkowicie wyprztykała się z ekwipunku, bez którego nie miała większych szans na pomoc Yukim, dlatego powrót do Fuyuhany był koniecznością. Stwierdziła jednak, że to dobrze - pokaże się to tu, to tam, może nawet zajdzie do siedziby, żeby w razie kłopotów móc powiedzieć, że przecież nie zniknęła, tylko cały czas kręciła się w tamtych okolicach i że to nie ona jest Białą Wilczycą.
Obeszła więc to miejsce wybrzeżem, po czym po paru kilometrach skręciła w głąb lądu, w las. Stamtąd, unikając bardziej uczęszczanych dróg i osad ludzkich, obrała drogę na Wieś Okita - czyli tam, gdzie wszystko się zaczęło. Musiała po prostu dotrzeć do miejsca, gdzie w skrzyni zakopała swoje "normalne" ubrania. Nie może przecież pójść do Fuyuhany paradując w stroju Białej Wilczycy.
ZT
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 9 cze 2023, o 19:53
Poprzedni post
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
9/28
- Kaigan, Kaigai, co za różnica, to praktycznie to samo. Nigdy nie byłem zbyt dobry z geografii. Ojciec próbował mnie uczyć, ale jest jeszcze gorszy ode mnie. - wzruszył ramionami. Chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z faktu, że jak przemytnik nie zrozumie, gdzie mają popłynąć, to będzie musiał zostawić go na pastwę losu. Jeżeli faktycznie miał na myśli Kaigan, to miał szczęście – był to bliski region, do którego prowadził bezpieczny szlak. Podczas podróży nie powinien napotkać na żadne niespodziewane komplikacje.
- Naprawdę myślisz, że znajdę moich przyjaciół? Mam im tyle do przekazania, gdybym tylko mógł cofnąć czas, nigdy bym do tego wszystkiego nie dopuścił! – zapewnił. Każdy w życiu popełniał błędy, jednych żałował bardziej, a drugich mniej. Były one jednak nieodłączną częścia ludzkiego życia i trzeba było pogodzić się z ich popełnianiem. Gdyby każdą złą decyzję można było po prostu cofnąć, świat stałby się piękniejszym miejscem. Z obecnym postępem było to jednak szalenie niemożliwe, więc trzeba było po prostu zaakceptować fakt, że zawsze znajdzie się czynność, której będzie się żałować.
Przemowa jaką wygłosiła pod koniec była idealnym zwieńczeniem wszystkiego tego co mówiła wcześniej. Wydawało się jakby coś w końcu do niego dotarło, uśmiechnął się i pokiwał głową z zadowoleniem. Zapewnił, że nie będzie już więcej narzekać i że w przyszłości będzie pomagał ludziom tak jak ona.
Sashiko pokierowała ich w stronę wybrzeża. Wydostanie ich z wsi Okita zajęło im chwilę, podczas której chłopak zadawał jej pytania o jej rodzinę, znajomych czy ulubione danie. Takie przyziemne pogaduszki, by nie była to podróż w zupełnej ciszy – mogła mu odpowiedzieć, ale nie obraziłby się również, gdyby pozostawiła to bez odpowiedzi. Zrozumiałby, gdyby nie miała ochoty rozmawiać.
Pogoda nie dopisywała i śnieg z każdą chwilą wydawał się sypać coraz mocniej. Nic więc dziwnego, że po drodze nie spotkali nikogo. Mieszkańcy pewnie chowali się w domach, chcąc przeczekać tę mało przyjemną śnieżyce. Miało to swoje zalety - nie wzbudzali niepotrzebnej uwagi, ale i wady. No bo w końcu musieli znaleźć jakiegoś przemytnika, ale gdzie, jeśli nie było po nim żadnego ślad? Biała Wilczyca i Makoto przechodzili obok różnych plaż, piaszczystych czy kamienistych, ale nie było osoby, która mogłaby im pomóc. Gdy chłopak tracił już nadzieję, zdarzył się prawdziwy cud. Coś w rodzaju Oazy, ale na środku lodowej wyspy. Na piasku, w odległości około 20 metrów od nich, leżała mała, opuszczona łódź, przykryta grubą warstwą śniegu. Czy ktoś naprawdę zostawiłby ją tutaj na widoku?
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 10 cze 2023, o 10:30
Wiosna 394 roku Sashiko zapewniła chłopca, że jest przekonana, że spotkanie z przyjaciółmi jest jeszcze możliwe. Co prawda nic mu nie obiecywała, bo mogło to grozić niepożądanym rozczarowaniem, niemniej jednak starała się podnieść go na duchu i sprawić, żeby patrzył pozytywnie w przyszłość. I chyba jej się to udało, bo miała wrażenie, że po jej "przemówieniu" chyba faktycznie poczuł się lepiej.
Podczas drogi w kierunku wybrzeża rozmawiała z Makoto, oczywiście jednocześnie kontrolując sytuację dookoła. Nie mogła sobie pozwolić na to, żeby ktoś lub coś ją zaskoczyło, ale jednocześnie chciała w miarę możliwości podtrzymywać rozmowę i nie izolować się. Zaczął padać śnieg, co miało dobre i złe strony, ale chyba więcej dobrych. Ważniejsze było pozostawanie w ukryciu, bo w końcu przecież i tak kogoś znajdą. Będzie to z pewnością trudniejsze, ale musi się udać.
Na razie jednak wędrowali w okolicach wybrzeża, wypatrując kogoś, kto mógłby wyglądać jak osoba zajmująca się pomocą Yukim i przerzucaniem ich przez morze. Było naprawdę ciężko, ciężej niż można byłoby się spodziewać. W końcu jednak trafili na samotną łódź, która stała na brzegu piaszczystej plaży. Dziwny widok - raczej mało kto zostawia w ten sposób swoją własność, więc... coś musiało być na rzeczy.
- Poczekaj tutaj - powiedziała do Makoto, wskazując mu jakieś schronienie - czy to przykryte śniegiem zarośla czy jakiś głaz lub grupkę kamieni - ja podejdę tam i zorientuję się o co chodzi. Musimy być ostrożni - wyjaśniła, po czym skierowała się do łodzi, rozglądając się dookoła i wypatrując jakiegokolwiek niebezpieczeństwa czy rzeczy, które mogłyby się im przydać. Miała nadzieję, że nie wyskoczy tu spod ziemi zaraz oddział cesarskich najemników, ale cóż... wtedy po prostu wybiłaby ich do nogi.
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 10 cze 2023, o 15:21
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
11/28
- Czy to na pewno bezpieczne? A co jeśli to pułapka? I za łodzią czekają uzbrojeni strażnicy? – chłopak zapytał z dozą niepewności. Jego wątpliwości były całkiem uzasadnione, z odległości dwudziestu metrów trudno oszacować było, czy za obiektem aby na pewno nikt się nie znajduje i czy nikt na nich nie wyskoczy. Czy mieli jednak inny wybór? Było to ryzyko, które musieli podjąć, jeśli chcieli coś osiągnąć.
Makoto już dłużej z nią nie dyskutował z nią i posłusznie schował się za wystającym głazem. Wtedy mogła podejść do opuszczonej łódki, uprzednieo rozglądając się dookoła. Ku jej zadowoleniu, nie była to żadna pułapka – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Zwykła szalupa, która była w stanie pomieścić kilkanaście osób. Nie widziała żadnych przyklejonych notek wybuchowych, czy innych rzeczy, które mogłyby im zaszkodzić.
- Hej! To nie należy do Ciebie! – usłyszała czyiś krzyk, a gdy spojrzała w górę, zauważyła rosłego mężczyznę, który stał na klifie – Już do ciebie schodzę, rzezimieszku! – zawołał. Po około dwóch minutach, pojawił się na plaży i kobieta zdała sobie sprawę z tego, że już wcześniej go widziała. Był to Kieł, najemnik, którego spotkała przy okazji swojego ostatniego zadania.
- Biała Wilczyca! No proszę, jak Ci nie wstyd okradać ludzi? Co niby robiłaś przy tej łodzi? – pomachał jej wielką łopatą przed twarzą. Prawdopodobnie zabrał ją (łopatę) ze sobą, by odśnieżyć pojazd, który musiał należeć do niego. Kunoichi znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, przez co ten wydawał się przekonany, że chciała go obrobić. – A ty, młody, przestań pajacować i wyłaź. Myślisz, że nie widziałem Cię z góry? – zwrócił się do przestraszonego Makoto, który niepewnie wyglądnął zza skały, nie będąc pewny, co powinien zrobić.
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 10 cze 2023, o 17:48
Wiosna 394 roku Asami uspokoiła jeszcze po raz ostatni Makoto i poleciła mu udać się za głaz, a sama wybrała się na oględziny łodzi. Na szczęście nic podejrzanego tutaj nie było, w tym notek, wyskakujących napastników czy innych innych zaskoczeń. No dobrze, było jedno zaskoczenie, ale było to kontrolowane zaskoczenie.
Mianowicie z klifu dostrzegł ich jakiś mężczyzna, który wziął ją za złodziejkę. Nic dziwnego, w końcu nosiła tę swoją białą maskę wilka i miała łuk na plecach. Z daleka rzeczywiście mogła wyglądać na jakąś złodziejkę czy rozbójniczkę. Nie zareagowała jednak na słowa właściciela łodzi i spokojnie poczekała na to, aż zejdzie na dół zgodnie z deklaracją.
Szybko jednak okazało się, że ten mężczyzna to...
- Kieł, we własnej osobie! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę całego i zdrowego! - powiedziała nie skrywając radości i podchodząc do niego - kraść łódź? Ja? Ha! Skądże! Ten chłopiec, którego zauważyłeś to dziecko z Yuki, które zbuntowało się przeciwko przeprowadzce i zostało pozostawione przez rodzinę na pastwę losu - wyjaśniła, po czym zawołała do Makoto:
- Makoto, wyjdź stamtąd i podejdź do nas. To nasz człowiek! - po czym zwróciła się do Kła:
- Ma ciotkę w Kaigan, szukam transportu dla niego, bo po tej stronie morza nic dobrego na niego nie czeka. Chodziłam po prostu po wybrzeżu, bo jak inaczej cokolwiek znaleźć? Nadal nie mam kontaktu do siatki przerzutowej. To znaczy... teraz już mam, bo cię spotkałam. Jak sobie radzisz? Jak żyjesz? Nadal pomagasz Yukim? Wiesz... szanuję cię za to, co zrobiłeś ostatnio. Że zostałeś i zdecydowałeś się pomagać, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas - tak, Kieł już ostatnio miał wyruszać w podróż na kontynent, ale pozostał tutaj, żeby jeszcze przysłużyć się sprawie. Choć pewnie i na niego przyjdzie pora, bo w końcu akcje przesiedleńcze się skończą i zwyczajnie nie będzie komu pomagać.
- Możesz nam pomóc? - zapytała w końcu.
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 11 cze 2023, o 11:36
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
13/28
- Nie ma co ukrywać, nie jestem wcale taki cały i zdrowy – wskazał na swoją nieudolnie zabandażowaną nogę.
- Cesarscy mnie załatwili, gdy próbowałem pomóc ciężarnej kobiecie. Zabrali ją, a mnie cudem udało się uciec. Nigdy sobie nie wybaczę tego, że polegała na mnie, a ja ją zawiodłem. Wiesz, jest dużo trudniej, gdy działa się w pojedynkę. Nigdy nie wybaczę temu draniowi Oroshiemu… Młotowi. Był moim przyjacielem, walczyliśmy razem na wojnie, a na sam koniec okazał się zwykłą szumowiną. To nie jest nawet godne pożałowania. - nastała niezręczna cisza, podczas której wydawał się nad czymś usilnie zastanawiać.
- Więc nie chcesz ukraść łodzi? – upewnił się po chwili milczenia. – Dobrze. Naprawdę mam dosyć zdrajców. To ostatnia jaka mi została. Ci strażnicy nie są wcale tacy słabi na jakich wyglądają i co najgorsze, nigdy nie grają uczciwie. Niby stoją na straży pokoju, a kradną co popadnie – splunął i uderzył w łódź ze zdenerwowaniem. Musiał wiele przeżyć od czasu, gdy widzieli się po raz ostatni.
- Dzień dobry? – chłopak niepewnie zbliżył się do dwójki znajomych, gdy usłyszał pozwolenie od Białej Wilczycy.
- Cześć, mały. Makoto, tak? Chyba słyszałem już twoje imię, strażnicy wszędzie Cię szukają, co żeś nawywijał? – jeśli dwunastolatek pokrótce opowiedział to samo, co Sashiko: jak nie spodobała mu się decyzja rodziców, jak dołączył do grupy innych niezadowolonych i jak omal nie przepłacił tego złapaniem. Kieł wciągnął głośniej powietrze, gdy usłyszał o tym, jak ten został pobity przez swojego ojca i zdany praktycznie na siebie. Makoto tym razem udało się już nie rozpłakać, pewnie nie chciał pokazać słabości przy innym mężczyźnie.
- Oho, mamy buntownika. Dobrze zrobiłeś, nie ma co sobie w kaszę dmuchać. Taka rodzina to nie rodzina, jeszcze będą żałować, że Cię tak zostawili. - pokiwał głową ze zrozumieniem. Makoto właśnie tego potrzebował, bo na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Na pewno cieszył się z bycia docenionym przez kogoś innego. Dzieci wszędzie szukały uznania. - Właściwie, to jest to wasz szczęśliwy dzień. Będę dzisiaj przewoził małżeństwo Yukich do Ryuzaki no Taki, możemy zrobić przystanek w Kaigan. Jednakże, Makoto, jesteś pewny swojej decyzji? Co jeśli ta ciotka nie będzie w stanie się tobą zaopiekować? Albo odeśle Cię z powrotem do rodziców? Będziesz zupełnie sam w nieznanym miejscu. - miał sporo racji, ta wyprawa była niebezpieczna i objęta ryzykiem. Wiele rzeczy mogło pójść nie po ich myśli, ale w sytuacji chłopaka, czy miał on inne wyjście? Był to wybór pomiędzy pozostaniem na Hyou, gdzie czyhali na niego strażnicy, a Kaigan, którego - prawdopodobnie - nie znał, ale gdzie powinno być bezpieczniej.
- A co innego mi pozostało? I tak jestem tutaj zupełnie sam. Muszę mieć nadzieję, że się uda, proszę pana!
- Jesteś odważny – powiedział, poklepując Makoto po ramieniu z aprobatą.
- Wiem, Biała Wilczyca już mi to mówiła! – wyszczerzył zęby.
- Czy mogę prosić Was o przysługę? Byłbym wdzięczny, gdybyście udali się do osady portowej Shimo, jest jakąś godzinę drogi stąd. Zapiszę wam dokładny adres. Dajcie znać tamtemu małżeństwu, że wszystko jest gotowe. Biedni, czekają z bagażami od dwóch dni, ale nie mogłem ich wcześniej zabrać. Na pewno ucieszą się, że to już teraz. Poszedłbym sam, ale z tą nogą zajmie mi to o wiele więcej czasu, a nie mamy go zbyt dużo. W normalnych warunkach przyszedłbym tu od razu z nimi, ale nie chciałem robić im złudnej nadziei, jeszcze by się okazało, że ktoś faktycznie zwinął tę łódź. Kto wie co by się stało, gdybym nie przyszedł w porę? – spojrzał na nich spod byka. Chyba ktoś powinien mu powiedzieć, że trzymanie środka transportu na widoku na opuszczonej plaży nie było najmądrzejszym rozwiązaniem i aż prosiło się o ewentualne kradzieże. Nawet niekoniecznie związane ze strażnikami, a ze zwykłymi ludźmi, chcącymi się dorobić. Mało to było takich na tym świecie? Głupim było zakładanie, że wszyscy są uczciwi.
Ukryty tekst
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 11 cze 2023, o 15:06
Wiosna 394 roku Wyglądało na to, że wszystko zaczęło powoli się układać. Sashiko miała już w głowie zręby planu, który miał rozwiązać problem Makoto, a przy okazji pozwalał pomóc innym ludziom, w tym być może nieco odciążyć Kła. Asami stała spokojnie wysłuchując zarówno swojego towarzysza broni, jak i dzieciaka i włączając się do rozmowy wtedy, gdy miała coś do powiedzenia.
- W takim razie przykro mi – odpowiedziała – ale tym bardziej szanuję decyzję o pozostaniu tutaj i próbie pomocy. Nie obwiniaj się. Jesteśmy sami, a za przeciwnika mamy Waneko Satoshiego i jego żołnierzy oraz najemników. Mam wrażenie, że i tak nie najgorzej sobie radzimy. W szczególności, że jak sam zauważyłeś, Cesarscy potrafią prowadzić brudną grę. Zresztą, chyba muszą to robić. Wyrzucenie tylu ludzi z domów „uczciwymi” metodami chyba nie byłoby możliwe.
- Dobrze słyszeć, że mamy kogoś, kto będzie w stanie przetransportować tych ludzi. W takim razie, skoro jest już postanowione, że Makoto tutaj nie zostaje, tylko płynie do Kaigan wiemy co robić. To trudna decyzja, ale chyba rzeczywiście jedyne co nam pozostało, w innym przypadku w końcu odnaleźliby go cesarscy i byłoby jeszcze gorzej – potwierdziła wszystko to, co powiedział Kieł i na co zgodził się chłopiec. Kolejna propozycja Kła wywołała jednak u niej pewien niepokój.
- Wiesz… nie wiem czy to dobry pomysł. Jeśli pokażę się publicznie w jakimś miejscu, to niestety narażam siebie, Makoto i to małżeństwo na ogromne problemy. Podejrzewam, że cesarscy już wiedzą, że w tych okolicach przebywa jakaś Biała Wilczyca i jak wygląda i mają mnie na liście celów do wyeliminowania. Zdążyłam już zabić jednego najemnika i ta nasza ostatnia walka... ten przywódca oddziału na pewno zaraportował, co się stało i kto za tym stał. Bez maski też nie pójdę, bo to mogłoby ściągnąć na mnie jeszcze większe problemy, bo wtedy wszyscy wiedzieliby, kto pomaga Yukim. Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, żeby udał się tam Makoto, a ja mogłabym jakoś z ukrycia go obserwować i trzymać rękę na pulsie, ale to wciąż wiąże się ze sporym ryzykiem – wyjaśniła. Chodzenie w swoim przebraniu po osadzie portowej Shimo (którą już dobrze znała) mogło skończyć się źle dla całej tej wyprawy i jej uczestników. Ale drugi plan też miał wady. Trudno powiedzieć, czy było jakieś złote wyjście z tej sytuacji, ale była gotowa na wiele. Teraz dużo zależało od Kła i w jaki sposób odniesie się do tego, co powiedziała.
- Jeśli widzisz jakąś jeszcze inną opcję, to… śmiało. Jestem otwarta na propozycje. Tak jak wspomniałam, wolałabym jednak nie pokazywać się w tak ruchliwych miejscach, o ile nie jest to koniecznie potrzebne. Tym bardziej, że może się tam znajdować cesarski posterunek.
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 13 cze 2023, o 20:31
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
15/28
- Ja też nie chcę tam iść! Wszyscy mnie znają, nie możemy po prostu odpłynąć? Wrócisz po tamtych, przecież to tylko chwila. – Makoto poprosił, patrząc na nich błagalnie. Nic dziwnego, że bał się ryzyka, był tylko przestraszonym dzieciakiem, który chciał się jak najszybciej stamtąd wydostać.
- Być może powinienem od razu po nich pójść - Kieł podrapał się po głowie ze zdezorientowaniem, nie wiedząc co powinien zrobić w takiej sytuacji – Nie możecie użyć Henge? Nie powinno dojść do walki, przez którą mielibyście być odkryci. To tylko szybka wycieczka w tę i z powrotem. Dobrze już. Pójdę sam tylko przypilnujcie tej głupiej łodzi. Możecie też ją odśnieżyć. – żachnął się i rzucił w ich stronę wielką łopatą z widocznym niezadowoleniem. Następnie poszedł w stronę wejścia na klif, kulejąc przy tym. Jakkolwiek racjonalny nie byłby ich tok myślenia, wydawał się zranić uczucia i dumę mężczyzny. Być może nie chciał przyznać się do błędu? Wiele rzeczy mogło siedzieć w jego głowie.
- Makoto?! Co ty tam do cholery robisz? – zanim Kieł zdążył ich zostawić, usłyszeli wołanie z góry klifu – drugi raz tego dnia - coś wyjątkowo dużo osób lubiło tamtędy przechodzić. Tym razem właściciel głosu nie dał im czasu na reakcję i nie zaprzątał się schodzeniem z wysoka normalnym, ludzkim sposobem. Użył do tego skumulowanej chakry w nogach dzięki której zbiegł na sam dół w zaledwie kilka sekund. Był to wysoki młodzieniec , który mógł mieć około siedemnaście-osiemnaście lat. Miał krótkie, czarne włosy i szare, podkrążone oczy. Szedł w stronę dzieciaka ze złością wypisaną na twarzy, a Makoto zaczął się cofać.
- Ty! Ty głupi smarkaczu! Czy ty masz jakiekolwiek pojęcie co do tego jak się o Ciebie martwiliśmy? Przez co przeszliśmy? Nasza matka jest ciężko ranna przez to twoje głupie zachowanie! Sprzeciwiła się strażnikowi, rozumiesz?! Kazał nam się wynosić, a ona zaczęła krzyczeć, że nie jesteśmy jeszcze w komplecie. Zabrali ją nie wiadomo gdzie, od wczoraj nie ma z nią żadnego kontaktu. Tak jakby taka zakała jak ty była członkiem naszej rodziny! – krzyczał. Można było z tego wywnioskować, że właścicielem głosu był Hiroshi, ten starszy i „lepszy” brat Makoto, źródło jego wszystkich kompleksów.
- Co? Może Cię wtedy nie było, ale sam się nie wyniosłem, ojciec mnie wyrzucił! – odkrzyknął. Teraz wydawał się zdenerwowany równie mocno co ten drugi. I pomyśleć, że przed chwilą był małym, przestraszonym chłopcem, który bał się pójść do wioski. Teraz wydawał się zapomnieć o tamtym strachu i odgrażał się równie mocno.
- A było robić te wszystkie pierdoły? Po co się dołączałeś do jakichś terrorystów? Nikt cię nie wyrzucił bez powodu.
- Terroryści? Tak nazywasz ludzi, którzy nie zgadzają się z każdym rozkazem? Ten nasz Cesarz jest szalony, nie widzisz tego?
- Przeprali ci mózg. Nasłuchałeś się jakichś głupot od silniejszych od siebie i myślisz, że możesz zmienić świat, a jesteś niczym innym jak stertą gówna. Narobiłeś nam tylko problemów. Jeśli ona z tego nie wyjdzie to ja… ja… nigdy Ci nie wybaczę! – kontynuował oskarżanie go.
Poniekąd można było zrozumieć jego perspektywę, skutki buntu wobec woli samego Cesarza miały wpływ nie tylko na winowajcę, ale i na jego najbliższych. To prawda, nie powinni nigdy porzucać swojego dziecka, ale fakt, że ich matka została brutalnie pobita za nic, był równie nieludzki. Prawda była taka, że w tych trudnych czasach jakie nastały, żadna ze stron nie grała zupełnie czysto, każdy miał sobie coś do zarzucenia. Świat nie dzielił się na dobrych i złych ludzi, wszyscy byli szarzy.
- O nie, nie zwalisz na mnie tej odpowiedzialności! To wina strażników, nie moja, że do tego wszystkiego doszło. I nie nazywaj mnie stertą gówna, dupku!
- Posłuchaj, miej oko na Makoto. Gdyby coś się stało, obawiam się, że nie dam rady walczyć, nie z tą nogą – Kieł szepnął jej do ucha. Już wcześniej mogła to zauważyć, wnioskując na przykład po tym, jak mocno kulał. Ostatnia misja musiała go wykończyć i oby brak jego wsparcia nie okazał się problemem. Atmosfera była na tyle napięta, że w każdym momencie mogło dojść do walki.
I właśnie wtedy, jak za machnięciem magicznej różdżki, starszy Yuki spojrzał na nich, jak gdyby właśnie zdał sobie sprawę z tego, że nie byli tutaj do końca sami. Młodszy wykorzystał okazję, podbiegł i spoliczkował go tak, że praktycznie cały jego policzek się zaczerwienił. Ten wydawał się jednak w tamtej chwili tym nie przejmować, przeniósł swój wzrok na zamaskowaną Kunoichi w którą wpatrywał się tak usilnie, jakby był zahipnotyzowany.
- Wiem kim jesteś. Biała Wilczyca, czyż nie? Na pewno, nie musisz mi odpowiadać, ta maska pasuje do opisu. Wszyscy strażnicy o tobie mówią, wiesz? Mógłbym… mógłbym Cię im dostarczyć. Oddaliby mi matkę, tak. To dobry pomysł, świetny!
- Co ty bredzisz? Nigdy jej nie oddadzą, zaakceptuj to! Od samego początku byłeś po złej stronie, Hiroshi! – krzyknął dwunastolatek, podbiegając do Sashiko i zasłaniając ją własnym ciałem. Właśnie wtedy starszy złożył pieczęć tygrysa i posłał w ich stronę wodny pocisk. Odległość pomiędzy ich trójką, a szarżującym przeciwnikiem to było około piętnaście metrów.
Ukryty tekst
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 14 cze 2023, o 20:07
Wiosna 394 roku Po krótkiej wymianie argumentów Kieł przystał na ich propozycję. Sashiko przyjęła to z nieskrywaną ulgą, którą wyraziła krótkim uśmiechem - oczywiście niewidocznym spod maski.
- Henge? Chyba za długo by to trwało, poza tym jeśli byłby tam jakiś sensor to miałabym przekichane. Nawet nie mogłabym wtedy użyć kekkei genkai, żeby dostatecznie wcześnie wykryć atak. Serio, to nie tak że nie chcę się narażać, zresztą widziałeś ostatnio. Po prostu może to nam mocno skomplikować sytuację. Zresztą, tak jak powiedziałam wcześniej - skoro cesarscy cię już prawie dopadli i być może znają twoją twarz, to rozważ spakowanie się i wycieczkę na kontynent - poradziła, zanim poszedł, po czym wzięła od niego łopatę. Nie chciała zgrywać tej mądrzejszej czy wyniosłej, niemniej jednak miała wrażenie że Kieł po wszystkich tych wydarzeniach był chyba... mniej stabilny, niż ostatnio. Nie było w tym nic dziwnego. Takie wydarzenia miało kogo mogły pozostawić bez reakcji. Jak już rzeczywiście odpłynie z Hyuo, to z pewnością uleczy swoje rany, zarówno te fizyczne, jak i te mentalne. Nie ulegało wątpliwości, że był to człowiek o szlachetnym sercu, a nie jakiś zrzęda, więc na pewno to wszystko to był efekt ciągłego stresu i presji.
Trzeba było więc odśnieżyć łódź, żeby choć trochę udobruchać weterana walk o Yukich. Jak się szybko okazało, nie było jej to dane.
Od razu kiedy usłyszała niespodziewany głos i to jeszcze wołający Makoto po imieniu, aktywowała swoją klanową specjalność w trybie widzenia sferycznego. Okazało się, że niespodziewanym przybyszem był młodzieniec, na oko kilka lat starszy od Makoto. Potrafił posługiwać się chakrą, o czym świadczyło to, że nie poszedł dookoła jak Kieł, ale zsunął się w krótkiej chwili na dół. Był ewidentnie zły - był zły na swojego brata, którym był Makoto.
Asami przysłuchiwała się dialogowi rodzeństwa. Pozwoliła im rozmawiać, a jednocześnie podejść starszemu do ich trójki. Miała nadzieję, że będą w stanie się pogodzić, nie wiedziała że Hiroshi jest tak bardzo opanowany przez złe emocje. Było to jednak niestety zrozumiałe. Jeśli jego opowieść była prawdą i matka miała spore problemy, a być może nawet została fizycznie poturbowana, to wielu ludzi straciłoby umiejętność racjonalnego myślenia. Co prawda skutkiem tego było przelanie całej złości na biednego Makoto, a nie na Cesarza, ale tak jak wspomniałem wcześniej - trudno oczekiwać od tak młodego chłopaka racjonalnego myślenia w tak trudnym położeniu.
Kolejnym zresztą wyrazem niezbyt klarownie funkcjonującego u Hiroshiego umysłu było to, że podjął on walkę z Sashiko, i to w zasadzie natychmiast. Nie miała niestety szansy żeby z nim porozmawiać, wziąć w obronę Makoto, wytłumaczyć że mogą przecież wspólnie poszukać jego matki, a później ją uwolnić, bo przecież z jej umiejętnościami nie byłoby to takie trudne. Musiała zmierzyć się ze skutkiem własnej decyzji o tym, żeby dać chłopakom szansę na porozmawianie. Trudno. Była zbyt doświadczona, żeby teraz spanikować.
- Nie próbuj tego... - zdążyła tylko powiedzieć, zanim tamten przeszedł do działań, a zrobił to niestety bez krzty namysłu.
Gdy tylko zobaczyła, że tamten złożył pieczęć, złapała momentalnie zasłaniającego ją Makoto i razem z nim odskoczyła w bok, kozłem amortyzując upadek. Natychmiast płynnie przeszła do pozycji przyklęku na jedno kolano z wyciągniętym łukiem i strzałą nałożoną na cięciwę. W następnej chwili zwolniła ją, posyłając ją w kierunku Hiroshiego. Oczywiście jeśli byłoby to proste wystrzelenie pocisku to w ten sposób prawie na pewno zakończyłaby żywot tego młodzieńca, dlatego wybrała nieco bardziej delikatny sposób. Wzmocniła strzałę techniką Kumo no Su, czyli po prostu dodała do niej ratunek raitonu, który jak wszystkim powszechnie wiadomo ma właściwości paraliżujące. Taki pocisk posłała już nie bezpośrednio w niego, a obok, celując w ziemię tuż przy nodze. Gdy tylko strzała trafi w swój cel, ładunek powinien zostać uwolniony, a młody sparaliżowany w taki sposób, żeby uniemożliwić mu dalszą walkę, albo przynajmniej znacząco ją utrudnić.
Tak czy inaczej, jej intencją nie było zabijanie ani nawet poważne ranienie starszego z dwójki rodzeństwa z trudną historią.
Ukryty tekst
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 15 cze 2023, o 01:27
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
17/28
Ludzie się zmieniali. Waleczny Kieł, którego znała, teraz wydawał się zaledwie wrakiem tego, kim był jeszcze kilka dni temu. Przede wszystkim wydawał się załamany tym, że nie udało mu się uratować tamtej kobiety – choć oczywistym było, że nie każdego dało się ocalić. Był wobec siebie zdecydowanie zbyt surowy jak na fakt, jak wielu innym Yukim pomógł i jak wielkim ratunkiem się dla nich okazał. Również jego noga nie poprawiała sytuacji – Sashiko nie wiedziała co dokładnie z nią było, ale najwyraźniej uniemożliwiała mu normalne poruszanie się i wydawała się sprawiać mu dużo bólu. Presja, stres… to wszystko miało wpływ na ukształtowanie zachowania tego szlachetnego człowieka.
Gdy kobieta zobaczyła nieznajomego na klifie, włączyła swoje klanowe doujutsu. Dało jej to kilka cennych informacji: był to zdrowy chłopak o pełnych pokładach chakry, który był pod wpływem jakichś silnych emocji. Nie była w stanie jednoznacznie określić jakich, ale chwila zwykłej, ludzkiej obserwacji pozwoliła ocenić jej, że ten wręcz kipiał złością – do tego akurat niepotrzebne jej były czerwone oczy.
Hiroshi faktycznie działał mocno impulsywnie. Strata matki zaślepiła go do tego stopnia, że nie był w stanie racjonalnie myśleć. Był wściekły, nie na Strażników, a na Makoto, którego wina była akurat dosyć dyskusyjna. To prawda, gdyby nie odłączył się od rodziny, do niczego by nie doszło, ale przecież to ojciec go wyrzucił – jak słusznie zauważył – nie on sam. Dziwne, że swojej złości Hiroshi nie przeniósł na osoby, które pobiły tę biedną kobietę – być może wpływ miała na to propaganda Cesarza? W końcu dzięki niemu, większość Yukich nie miała nic przeciwko przesiedleniom, buntowała się zaledwie garstka... a że w tej garstce znalazł się akurat mały, niewinny Makoto… tak, to zdecydowanie tworzyło z niego najbardziej winną osobę.
Asami próbowała jakoś złagodzić sytuację, choć bezskutecznie. Gdy złożył pieczęć, chwyciła Makoto i odskoczyli na bok. Na szczęście zrobili to wystarczająco szybko, by w porę uniknąć wodnego pocisku. Niestety Kieł ze swoją nogą nie miał tyle szczęścia i padł na posadzkę, sycząc z bólu. Tak, na pewno nie był w najlepszej kondycji jeśli nie był w stanie umknąć przed takim podstawowym atakiem.
Niemal od razu przystąpiła do ataku. Napięła i wystrzeliła strzałę pokrytą chakrą Raitonu. Nie celowała jednak w samego przeciwnika, bo miała – być może słuszne - przeczucie, że to mogłoby go zabić, a pod jego nogi. Siatka z błyskawicy rozprzestrzeniła się - przez jego ciało przeszedł prąd, a ten skrzywił się i jęknął z bólu, a kiedy tylko strzała przestała wydzielać raitonową chakrę, kopnął ją ze złością.
- Nie jestem tu po to, by się z tobą bawić w jakieś sygnały ostrzegawcze! Pójdź ze mną do strażników, albo sprawię, że ten człowiek będzie cierpiał. – wskazał na leżącego Kła, który właśnie podnosił się z posadzki. Hiroshi złożył pieczęć tygrysa i ptaka, cztery lodowe jaskółki, które – po ponownym złożeniu pieczęci tygrysa – poleciały w stronę poturbowanego najemnika.
- Po prostu zostaw nas w spokoju! – krzyczał młodszy brat.
Ukryty tekst
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 15 cze 2023, o 18:16
Wiosna 394 roku Po krótkiej wymianie argumentów Kieł przystał na ich propozycję. Sashiko przyjęła to z nieskrywaną ulgą, którą wyraziła krótkim uśmiechem - oczywiście niewidocznym spod maski. Jej plan był najwyraźniej zbyty optymistyczny. Strzała, która wbiła się w ziemię obok przeciwnika i następnie wyemitowała ładunek raitonu nie była w stanie wyrządzić Hiroshiemu żadnej krzywdy oprócz chwilowego zatrzymania jego dalszych, niecnych planów. Był on bowiem w stanie po prostu przejść nad tym do porządku dziennego, a wręcz ze złością odkopnąć strzałę. Pokazywało to, jak bardzo był zdeterminowany albo owładnięty złością czy nawet furią. Potwierdzało to również fakt, że jakiekolwiek próby polubownego rozwiązania tego sporu były z góry skazane na niepowodzenie.
Kolejnym problemem był jednak Kieł. Po pierwsze dlatego, że oberwał on pierwszą techniką Hisashiego. Po drugie, w tej chwili w jego kierunku zmierzała już kolejna technika chłopaka, która mogła znowu poważnie go poturbować. Na całe szczęście Makoto był względnie bezpieczny i o niego nie musiała się martwić. Byle nie zrobił czegoś głupiego, a tak to mógł sobie krzyczeć swoje dziecięce kwestie. Byle nie wchodził na linię strzału czy w obszar działania technik. Oczywiście Sashiko nie miała czasu, żeby mu to powiedzieć czy żeby go gdzieś odstawić, więc musiała liczyć w tym zakresie na jego zdrowy rozsądek.
Wracając jednak do konfrontacji między Białą Wilczycą a wkurzonym nastolatkiem (eh, te humory młodzieży…), Asami miała jednak teraz przed sobą trudne zadanie. Trzeba było zneutralizować lodowe jaskółki, których celem był wspomniany wcześniej Kieł. Asami błyskawicznie wystrzeliła kolejny pocisk, tym razem celując w lodowe wytwory, które chciała w ten sposób rozbić zanim dotrą one do bezbronnego człowieka. Nie zamierzała jednak potem czekać ani sekundy i odrzuciwszy momentalnie łuk na bok, zaczęła biec na Hisashiego, jednocześnie zdejmując w pleców włócznię. Od razu wyprowadziła w niego cios jej trzonkiem, celując prosto w głowę, żeby go oszołomić. Celowała tym końcem włóczni, który nie był jednak ostro zakończony, tylko tępym - żeby zadać mu ranę tłuczoną, a nie ciętą albo kłutą. Chciała porządnie go tym wybatożyć (o ile można kogoś wybatożyć czymś innym niż batem), ale nie chciała go zabić - a utrata krwi mogłaby mieć taki skutek. Stąd jej zachowanie i przejście od Takedy do Mokuzai. Kolejnym krokiem był cios tępym końcem włóczni w głowę, później kolejny, i kolejny w żebra, w obojczyk. Robiła to tak, żeby nie miał żadnego czasu na reakcję czy ucieczkę. Chciała mocno go pokiereszować, tak, żeby nie miał możliwości dalszej walki. Chciała go ogłuszyć, uderzyć tak żeby stracił przytomność, a nie żeby go zabić albo zrobić mu poważną krzywdę. Jej siła powinna wystarczyć do tego, żeby zadać mu spore rany, ale kto wie... może jest mocniejszy, niż by się tego spodziewała.
Ukryty tekst
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 16 cze 2023, o 16:32
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
19/28
- Zostawić was w spokoju? Makoto, czy ty naprawdę jesteś aż takim egoistą? Możemy odzyskać naszą matkę, na pewno nam ją oddadzą jak tylko zobaczą Białą Wilczycę! – wołał. Choć był to naiwny tok myślenia, to właściwie nie był on aż tak pozbawiony sensu. Było wysoko prawdopodobnym, że strażnicy zgodziliby się na wymianę. Jedna, bezużyteczna kobieta za zamaskowaną kunoichi, która napsuła im krwi i pewnie będzie to dalej robić? Na pewno by się udało.
- Jak głupi jesteś?! Przyłącz się do nas i ją znajdziemy. To Cesarscy są źli! Do niczego by nie doszło, gdyby nie ten głupi Cesarz! Tak, nie boję się powiedzieć tego słowa! – odkrzyknął młodszy z braci. Gdy Sashiko go znalazła, mówił „ten zły pan”, a teraz nazywał już rzeczy po imieniu – dobrze dla niego. Było to jednak dosyć infaltylne określenie dla osoby tak szalonej jak Waneko Satoshi i nie odzwierciedlającego jego zachowania.
Gdy członkini klanu Ranmaru zauważyła jaskółki pędzące w stronę jej przyjaciela, wystrzeliła strzałę, która zastrzeliła je wszystkie - była w końcu naprawdę utalentowaną łuczniczką. Lodowy twór zmienił się w zwykłą kałużę, która dla nikogo nie stanowiła już żadnego zagrożenia. Kieł wstał i kiwnął głową w ramach podziękowania. Gdyby nie jej interwencja, pewnie teraz by się zwijał z bólu.
Biała Wilczyca nie dała swojemu przeciwnikowi ani chwili wytchnienia, bo już biegła na niego z włócznią. Zanim jednak dobiegła, udało mu się wytworzyć lodowy miecz, którym w ostatniej chwili zdążył się zasłonić. Twór ten wytrzymał pierwsze uderzenie, które było skierowane w głowę i częściowo zamortyzował też drugie – przy nim właśnie przedmiot rozstrzaskał się na drobne kawałeczki. Bezbronny chłopak nie miał już czasu na stworzenie nowej linii obrony, więc musiał przyjąć kolejne trzy uderzenia, które powaliły go na posadzkę. Kobieta wymierzyła swoją siłę na tyle, by zadać mu obrażenia, ale by go nie zabić – na pewno pomogło w tym wybranie tej tępej części ostrza.
Leżał nieprzytomny, wyglądając przy tym bardzo niewinnie. Aż trudno było uwierzyć w to, że jeszcze kilkanaście sekund temu krzyczał i planował ją schwytać. Teraz wyglądał jak zwykły, zagubiony dzieciak, który po prostu zadeklarował się po przeciwnej stronie barykady. Gdyby były inne czasy, może udałoby im się nawet dogadać czy zaprzyjaźnić?
- Dobrze zrobiłaś, prawda? – dwunastolatek podszedł niepewnie do Hiroshi’ego. Cała złość momentalnie z niego wyparowała zastąpiona przez troskę o członka swojej rodziny, jakkolwiek dysfunkcyjna by nie była, to nadal byli krewnymi i dorastali ze sobą.
- Żyje? – Kieł pochylił się i sprawdził jego puls – Wyliże się z tego. Jak wstanie, to będzie obolały, ale wszystko się ułoży, mały – poklepał go po plecach. – Myślę, że masz rację, Biała Wilczyco. Powinienem wypłynąć na południe. Chciałbym pomóc tym wszystkim ludziom, ale w obecnym stanie marna ze mnie pomoc, tylko przeszkadzam. Większość z nich i tak nie ma już na Hyou, więc nic tu po mnie – westchnął. To była mądra i przemyślana decyzja – Kieł powinien skupić się przede wszystkim na sobie, a dopiero potem na innych. Stał się cieniem dawnego siebie, stracił łodzie i cenne zdrowie. Już i tak przysłużył się Yukim, nadszedł czas na to, by porządnie odpoczął od tego wszystkiego.
Po tych słowach skierował się na górę klifu, by sprowadzić małżeństwo Yukich, by mogli odpłynąć. Śnieg przestał sypać, więc dwójka mogła wziąć się za odśnieżanie. No, łopata była właściwie jedna, a chwycił ją Makoto, który z determinacją zaczął wyrzucać biały puch za burtę.
- Co z nim zrobimy? Zostawimy go tutaj czy zabierzemy ze sobą….? – zapytał, wskazując na Hiroshi'ego. Obydwie możliwości miały swoje wady i zalety. Po pierwsze, gdy chłopak się obudzi, na pewno będzie wściekły. Czy pokornie popłynie do Kaigan? Czy bezpiecznym było branie ze sobą potencjalnego wroga? Trudno było przewidzieć konsekwencje. Z drugiej strony, był to zwykły dzieciak, któremu pewnie coś złego się stanie, jak zostawią go tak samego.
- No i martwię się o matkę. Jak źle by mnie nie potraktowała, to nadal mnie urodziła. Myślisz, że możemy coś dla niej zrobić?
Ukryty tekst
0 x
Sashiko
Posty: 593 Rejestracja: 4 lut 2021, o 20:39
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Ciemne włosy zawiązane w kok, brązowe oczy, szczupła i zgrabna sylwetka, średni wzrost. Ubiór: biały strój z białym płaszczem, białe rękawiczki i maska wilka na twarzy (szczegóły i obrazki w KP)
Widoczny ekwipunek: Łuk i kołczan ze strzałami oraz włócznia na plecach, torba na boku nieco z tyłu
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9309&p=165031#p165031
Multikonta: Uchiha Tsuyoshi
Post
autor: Sashiko » 16 cze 2023, o 21:31
Wiosna 394 roku Dalszy dialog między chłopakami nie miał już sensu, bo widać było jak na dłoni, do czego to wszystko zmierza. Tym razem Sashiko poczyniła już bardziej poprawne kalkulacje i nie czekała na to, co może się stać, tylko przeszła do bezwzględnej egzekucji swojego planu.
Udało się zneutralizować wszystkie lodowe twory młodego shinobiego klanu Yuki, a tym samym uratować Kła przed odniesieniem dalszych obrażeń. Dalsze natarcie kunoichi było bezwzględne, mimo że użyła do tego tej części broni, która nie groziła wyrządzeniem niepotrzebnych obrażeń. Kilka szybkich, ale silnych uderzeń wystarczyło, żeby przełamać defensywę chłopaka - najpierw w postaci jego lodowego miecza, a później wytrzymałości jego młodego ciała. Wiedziała jednak, że zdolności klanowe Yukich są potężnie niebezpieczne i jeśli go w ten sposób nie zneutralizuje to narazi zarówno siebie, jak i Kła na możliwą tragedię. Jeden moment i taki lodowy twór mógł przebić kończynę, brzuch, i tak tak dalej.
Gdy Hiroshi padł już na ziemię bez przytomności, Asami westchnęła, dezaktywowała swoje Doujutsu i zatknęła włócznię znowu na plecy. Od razu przypadł do niej Makoto, który zadał jej dość niespodziewane pytanie.
- Czy zrobiłam dobrze? Trudno to nazwać "dobrze". Zrobiłam, co musiałam. Gdyby nie to, to i ja i Kieł i pewnie ty bylibyśmy w dużym niebezpieczeństwie. Nie jestem szczególnie dumna z tego co się stało, ale niestety... to musiało być zrobione - wyjaśniła. W zasadzie trudno tutaj cokolwiek dodawać. W tej walce młodzieniec był z góry na straconej pozycji, a obrażenia które odniósł były najmniejszym wymiarem kary. Zabicie Białego Wilka kilka tygodni temu, pokonanie oddziału cesarskich - to były rzeczy, z których można byłoby być zadowolonym. Ale to? Niezbyt.
Choć oczywiście była zadowolona z tego, że zagrożenie zostało zażegnane, a Kieł i Makoto byli bezpieczni.
- No dobra... słuchajcie, zróbmy więc tak. Kle, pójdziesz po to małżeństwo. Makoto, poczekasz tu ze mną. Później odpłyniecie wszyscy, gdziekolwiek planujesz, Kle. Pewnie kręci się tu jakiś statek znając życie, bo na tej łódce ciężko będzie przez całe morze. Ja zajmę się Hiroshim. Zaniosę go do najbliższej osady i podrzucę gdzieś, ludzie na pewno się nim zajmą. Potem się po cichu ewakuuję. Wy będziecie już wtedy daleko stąd i będziecie bezpieczni. Na moje oko nie ma możliwości brać Hiroshiego z wami. To niemożliwe, kiedy się obudzi to będzie gotów nawet was pozabijać ze złości - przedstawiła swoje rozumowanie. Makoto znowu jednak zadał niełatwe pytanie, nad którym Sashiko musiała chwilę pomyśleć.
- Nie wiem, ale chyba nie. Nie mam pojęcia gdzie może być i co się z nią dzieje. Jak będę odstawiała Hiroshiego to mogę sprawdzić posterunki cesarskich, na które się natknę i jeśli gdzieś będzie się znajdowała, to próbować ją uwolnić. To chyba wszystko, co jestem w stanie zrobić.
0 x
Shiori
Posty: 246 Rejestracja: 15 maja 2023, o 10:53
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Średniego wzrostu dziewczyna o niebieskich włosach i błękitnych oczach. Wyjątkowo blada i drobna. Na dłoniach ma blizny od poparzeń. Ubrana w elegancką sukienkę albo - na misjach - w wygodną spódniczkę i bluzkę. Nosi długi płaszcz i szal.
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja przypięta do ubrania, torba na prawym i lewym pośladku, karambit przy pasku
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11090&p=207424#p207424
GG/Discord: jaqu_elle
Multikonta: Ayaka, Mayumi
Post
autor: Shiori » 17 cze 2023, o 15:48
Zlecenie rangi C (rewolucjoniści) dla Sashiko
21/28
- Jasne. Wiem, że zrobisz co tylko będziesz mogła – uśmiechnął się w jej stronę. Choć kobieta nie mogła mu obiecać, że na pewno uwolni jego matkę, wiele dla niego znaczyły słowa, że przynajmniej spróbuje. Nie każdy byłby zdolny do takiej deklaracji, wielu z nich po prostu by odmówiło, ale częścią jej pracy jako Białej Wilczycy było w końcu pomaganie Yukim.
Po kilkunastu minutach dołączył do niej Kieł z dwójką starszych, około sześćdziesięcioletnich ludzi, która miała ze sobą torby z bagażami. Było to małżeństwo, o którym wcześniej wspomniał, które kierowało się do Ryuzaki no Taki, by tak jak Makoto, uciec przed decyzją Cesarza.
- Dzień dobry – kobieta skłoniła głowę w geście szacunku. – Co się z nim stało? – spojrzała na nieprzytomnego chłopaka ze zmartwioną miną. Gdy Makoto streścił jej wszystko, wydawała się bardzo przejęta. Również i ona pochwaliła jego brawurową postawę i podziękowała Sashiko za to, że ta uratowała jej przemytnika. W końcu gdyby coś złego stało się Kłowi, ich wyprawa byłaby niemożliwa. A ten – choć dostał wodną techniką – wydawał się jeszcze bardziej żywy niż na początku dnia. Kulał, ale oprócz tego, sprawiał wrażenie, że wszystko z nim w porządku. Razem z drugim mężczyzną, mężem kobiety, pchał łódkę do wody. Gdy skończyli, zawołał ich (Makoto i starszą panią), by wsiadali.
- Dziękuje za wszystko. Za jedzenie, za ratunek… wiem, że zajmiesz się nimi jak należy – chłopiec przytulił się do niej na pożegnanie. Być może był to ostatni raz, kiedy dane im się było zobaczyć. – Mogę wiedzieć jak masz na imię? Albo zobaczyć twoją twarz? – zapytał nieśmiało. Nie było w tym nachalności, mogła mu powiedzieć, ale nie obraziłby się, gdyby tego nie zrobiła – szanował jej prawo do prywatności. Niezależnie od tego, jakiej odpowiedzi mu udzieliła, mały pomachał jej jeszcze raz po czym wsiadł do rozbujanej łodzi. Było zimno, ale na szczęście nie na tyle, by woda zamarzła, toteż mogli spokojnie płynąć. Na chwilę przed wypłynięciem, podszedł jeszcze do niej Kieł.
- Więc to tyle, co? Kolejni Yuki do odklepania. Wiesz, jesteśmy całkiem dobrym zespołem – zagadał. - Odwiozę małego, przesiądziemy się na statek i zostanę przez jakiś czas w Ryuzaku. Może na stałe, więc jakbyś chciała, to mam nadzieję, że się jeszcze tam kiedyś zobaczymy – zaproponował. - Gdybyś chciała jeszcze się przydać Yukim, na Hyou czynnie działa mój przyjaciel, Ząb. Wiem, że ma teraz całkiem sporo roboty. Mogę dać ci na niego namiary, na pewno się dogadacie.
Mężczyzna wsiadł, wyciągnął wiosła, które podał pozostałym podróżnikom po czym wszyscy zaczęli oddalać się od brzegu. Biała Wilczyca mogła ich jeszcze przez chwilę obserwować, ale w końcu musiała zająć się starszym bratem jej małego zleceniodawcy. Przez ten czas, gdy rozmawiała z podróżnymi, jego stan się nie polepszył. Były to w końcu świeże rany, nic więc dziwnego, że w dalszym ciągu leżał nieprzytomny. Na szczęście jednak oddychał i jego życiu nie powinno nic zagrażać. Sashiko miała dobre serce i postanowiła nie zostawiać go samemu sobie, a odnieść do osady, gdzie zajmą się nimi jej mieszkańcy. Jaką miała strategię? Jeszcze przed walką wzbraniała się przed pójściem gdziekolwiek, by nie zostać rozpoznanym przez strażników. Czy teraz była jednak inna sytuacja?
Następnego posta napisz już w osadzie do której się wybrałeś i daj tu tylko z/t z odnośnikiem do tego tematu
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości