Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 kwie 2023, o 17:14
Odgrodzona od oczu gawiedzi przez specjalną technikę klanu Yuki, posługujących się żywiołem Hyouton. Tylko najlepsi sensorzy są w stanie odkryć jej miejsce. Odgrodza wieloma lodowymi filarami, tworzącymi labirynt utrudniający przedostanie się na wysepkę. Ta za to była zamieszkana przez rewolucjonistów. Tutaj załatwiali przekazanie uratowanych cywilów i klanowiczów, i odsyłali ich do Ryuuzaku. Kilka drewnianych butynków, jednym z nich jest zaopatrzony w najważniejsze produkty pierwszej pomocy "szpital". Drugi jest częścią mieszkalną dla wszystkich. Warunki niestety nie pozwalają na inny podział.
Kolejne służyły do trzymania prowiantu i broni.
Sama wysepka była miła dla oka, pełna różnych roślin, drzew i wzniesień, które pozwalały uniknąć oczu gawiedziów.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 13 kwie 2023, o 00:32
Jak dotarli już do nowej, tymczasowej siedziby rebelii Yukich, to Kamiyo potrzebował czasu na zaaklimatyzowanie się. Chodził już co prawda bez swojej maski, jednak nie schował jej do zwoju z innymi rzeczami. Przewiesił ją za pasek swojego ubrania, by szybciej móc jej dobyć. Nigdy w końcu nie wiadomo, kiedy padnie sygnał, aby skryć swoją twarz przed jakimś zbłąkanym snajperem z klanu Ranmaru czy innym typem, który mógłby go rozpoznać. Nie był on jednak osamotniony w swoich paranojach. Tutejsze w grubszej większości nosiło jakąś formę osłony twarzy. Jedynie nieliczne jednostki paradowały z odsłoniętą twarzą.
W pierwszej kolejności zapoznał się z tutejszym lazaretem. Ten tutaj przynajmniej sprawiał wrażenie, że był przystosowany do pracy medyków, a nie był tylko jedną, wielką salą, w której można było słuchać chóru jęków chorych. Istniało tu całkiem przytulne zaplecze z medykamentami i jakimś posłaniem. Przekazał on swój wielki zwój tutejszej kadrze medycznej. Dwóch medyków, którzy tutaj pomagali przed pojawieniem się szalonego higienisty, z niemałą wdzięcznością przyjęło od niego pokaźnych rozmiarów prezent, z obietnicą zwrotu samego pojemnika. Ori sam zamierzał się przyjrzeć co i jak tutaj jest zorganizowane, zanim zaczął wprowadzać swój ład. W końcu ułożenie narzędzi i lekarstw musiała odpowiadać ich aktualnym potrzebom i nie powinni dalej tkwić w chaosie.
Jak już się rozpakował i przydzielono mu nawet pokój blisko szpitala, to ten miał nawet nieco czasu dla siebie. Korzystając z surowo wyglądającego pulpitu w szpitalu, zdecydował się napisać kilka listów, w tym jeden skierowany do dalekich, górzystych krain. Ciekawe kto miał być jego odbiorcą?
Praca medyka to jednak ciągłe samodoskonalenie. Trzeba było pracować nad materiałami, które uzyskał. Z tych właśnie powodów jedno z pomieszczeń przemianował na prosektorium. W pierwszej jednak kolejności ustalił z resztą kadry, by mu przez jakiś czas nie przeszkadzano.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 13 kwie 2023, o 12:43
Zamaskowany medyk całkiem szybko przyzwyczaił się do życia na wysepce. Nie było to jednak proste, gdyż większość tutejszej ludności była w różnym stopniu straumatyzowana wydarzeniami z głównych wysp Cesarstwa. Ich nastrój i zachowanie odbijały się na chłopaku do tego stopnia, że ten starał się jak najwięcej czasu spędzać w samotności. W związku z tym, że szybko skończyły się materiały do zajęć dodatkowych, to szalony higienista zdecydował się odświeżyć nieco zbiór swoich technik.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 19 kwie 2023, o 20:30
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
1/17+
Minął tydzień od przybycia do Lodowej Osady, dzięki której rebelianci mogli się przedostawać na wody Ryuuzaku no Taki. Minął tydzień od tragedii, jaka ich spotkała w Ukrytej Osadzie. Stracili jednego ze swoich. Dowódcę, Yuki Izarayę, który poświęcił się, żeby Ci mogli uciec i bezpiecznie wydostać cywili Hyou, którzy uciekali przed cesarskimi terrorystami.
To tydzień temu Kamiyo Ori, medyk z Ryuzaku, który dziwny trafem zawsze trafiał na teren wojny, zrozumiał jakimi potworami są cesarscy. Wiedział już to wcześniej przez sytuację w Sogen na Turnieju Pokoju. Ale mógł uświadomić sobie, ile cierpienia przynosili im innym. Nie tylko na kontynencie, ale nawet własnym ludziom. Wykorzystywał cały ten czas na pomoc rannym. Ludzie z jego transportu odpłynęli trzy dni po przybiciu na wysepkę. Ale następni już przypłynęli, aby kilka dni później móc wypłynąć. Leczył, pomagał z różnymi dolegliwościami. Spędzał czas z Sayari, Zanem i Momo. Kręcili się też tutaj inni rewolucjoniści, ale nie mógł spamiętać tych wszystkich imion taki był przemiał. Dzień mijał za dniem a młody medyk miał coraz mniej pracy a myśli zaczęły krążyć wokół tego, jak ruszył na czyjeś życie i jak mógł kogoś zabić, jak jego ciało samo ruszyło. Czy medyk powinien atakować? Mieć chęć mordu? Czy to wszystko POWINNO SIE WYDARZYĆ?
Rany wszystkich były albo powierzchowne, albo krytyczne potrzebujące natychmiastowej reakcji z jego strony. Po prostu, miał co robić.
Ale w końcu minął równy tydzień, kiedy podeszła do niego Pani Kapitan. -Kamiyo-kun, wieczorem wyruszamy wraz z Zanem i Momo do portu w Fuyuhanie. Zamierzamy dowiedzieć się, gdzie przetrzymują Izarayę. Chociaż nie ciężko to stwierdzić... - spojrzała się na niego. -Czy chciałbyś wyruszyć wraz z nami? Czy może wolałbyś tutaj zostać i zająć się zadaniem nadanym mu przez Ciebie? - jej pytanie było w punkt. Miał otrzymać wypłatę za wykonanie tego zlecenia, leczyć cywili. Nie było tam zapisku na temat ratowania swojego zleceniodawcy. Ale wiedział bardzo dobrze, że nie może ot tak go zostawić. Ich kontrakt był wiążący a nad jednym z nich krążyły czarne chmury mówiące o nadchodzącej katastrofie. Egzekucja Izarayi musiała się zbliżać wielkimi krokami, ale nie widział w swojej kompance braku nadziei i strachu. Widział już ją w akcji... Widział, co potrafi i ich kontakt stawał się, coraz lepszy. Sympatia rosła i wiedział, że ta nie ukryłaby przed nim niczego. Była zbyt szczerą i otwartą osobą, ostatnie kłamstwo zniosła dość kiepsko, patrząc na to, że jeden z nich, który zdradził, skończył w jego zwoju, martwy.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 19 kwie 2023, o 21:15
Kamiyo chciał wciąż więcej i lepiej. Dla swoich pacjentów i dla całej tutejszej społeczności. Chodził po całym szpitalu polowym i doglądał wciąż swoich pacjentów, którzy przychodzili falami. Jak jedną grupkę doprowadził do stanu gotowości na opuszczenie wyspy, to w niedługim czasie pojawiła się nowa. Morale pośród obrońców wyspy jednak nie było przesadnie wysokie. W końcu zdarzyło im się odpuścić jednego ze swoich. Dowódca Izaraya Yuki poświęcił się, aby oni mogli cieszyć się swoją wolnością, a on mógł wykonywać pracę, do której tutaj został przez niego zatrudniony.
Młody iryonin specjalnie się nie integrował z resztą obozu. Żył i oddychał swoją pracą, a ze szpitala wychodził jedynie na krótkie drzemki w środku dnia, aby odzyskać chakrę i późną nocą, gdy wiedział, że pozostali medycy przejmą po nim pałeczkę. Nie wykorzystywał jednak swojej pozycji, niejako eksperta tutaj z zakresu medycyny i sam również brał całonocne zmiany, gdy było to potrzebne.
Dzięki dużym nakładom pracy i wysiłku całego personelu szpitala obyło się bez większych problemów. Jego najbardziej ranna pacjentka, którą wraz z resztą załogi kapitan Sayari ściągnęli na tę wyspę, trafiła do najbliższego transportu na kontynent. Tam miała czekać na nią jakaś przyszłość, a nie jedynie śmierć i cierpienie z ręki szalonego Cesarza. Szarooki wolał jednak nie słuchać plotek i tego, co się tam dzieje. Praca dawała mu zajęcie, jak i wytchnienie. To było najważniejsze.
Ciągle nachodziły go różne myśli. Czy powinien się podejmować tego zadania? Na jak długo tutaj powinien pozostać? Napisał przecież Hiromi, że Iryonin na polu walki powinien zawsze pozostawać z tyłu oddziału, a on przecież z premedytacją się rzucił, przeciwko silniejszemu. Niewiele brakowało, a sam by leżał na jednym z łóżek zajętych przez jego pacjentów. I to w imię czego? Nic nie osiągnął, a jedynie naraził na straty swoich współtowarzyszy. Z tymi plotkami, to tylko były półprawdy. On niczym przez sito starał się usłyszeć jakichś wieści o człowieku, który się poświęcił dla dobra ich wszystkich. Jakiś znak z niebios, że jeszcze żył.
W takim klimacie minęło siedem dni. W tym czasie zdążył się już nawet zapoznać z niektórymi permanentnymi mieszkańcami wyspy schowanej pośród lodowych filarów. Jego wycofanie i skupienie się na pracy powodowało jednak, że nie udzielał się specjalnie w sytuacjach socjalnych, jak wspólne posiłki czy jakieś dyskusje operacyjne. O tych ostatnich, jako przybysz z zewnątrz pewnie nawet nie miałby pojęcia, gdyby nie to, że uważnie słuchał wszystkiego. Od tej paranoi jego zmysły uległy znacznej poprawie. Zdążył nawet przeprowadzić kilka dodatkowych treningów, które planował zrobić w kupieckiej stolicy kontynentu.
Nadejście pani Kapitan jednak zawsze powodowały u niego stres. Widział dokładnie, że ona sama gryzła się tym, jak sytuacja z Izarayą się potoczyła. Wypytywanie jej o informacje na ten temat nie przystawał czarnowłosemu. Trudno było powiedzieć, czy szykować się w końcu na żałobę, czy na jakieś pozytywne wieści. Przywitał ją z profesjonalnym uśmiechem. Minęło w końcu kilka dni, znów mógł robić taką minę. Praca pozwalała doskonale zapomnieć. Wysłuchał wszystkich słów kobiety, która miała pokazać całemu światu, że określenie słaba płeć jej nie dotyczy. – Wybiorę się z wami. – Odpowiedział po chwili. Decyzję podjął już wcześniej, ale nie trzeba było się tym specjalnie chwalić. – Miałem się zajmować zdrowiem chorych oraz załogi. W tym również Izaraya-sanem. – Skinął głową i potarł ręką maskę, którą miał przypiętą do paska. Powiedział prawdę, ale czy jego intencja była równie szczera? Może po prostu chciał skrzywdzić tych, którzy doprowadzili do sytuacji, w której oni się tylko znaleźli? Pokręcił głową, odrzucając te myśli. Czy kłamstwo powtórzone milion razy staje się prawdą?
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 20 kwie 2023, o 00:41
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
2/17+
Kobieta się uśmiechnęła. Poklepała go po ramieniu i odwracając się do jednego z budynków, gdzie stał Momo i Zan krzyknęła, ile jej tylko bogowie sił dali w płucach: -Chłopaki! Płynie z nami!!! - zaśmiała się i wróciła wzrokiem do medyka, który na twarzach chłopaków mógł zauważyć szeroki uśmiech. W tak krótkim czasie przeżyli, tak wiele. Czy to nie cudowne, jak mogły rozwijać się ludzkie relacje? Ufali mu, zasłużył na ich zaufanie tym co dla nich zrobił. -W takim razie przygotuj wszystko, co potrzebujesz. Stąd zajmie nam dwa dni zanim dopłyniemy do portu w Fuyuhanie, dlatego ruszamy równo za pięć godzin, wieczorem. Cesarz kazał wzmocnić siłę swoich portów, dlatego całe wody będą chronione przez cesarskie okręty. A widziałeś je już w poprzedniej lokacji. Na pokładzie wszystko po kolei Ci wyjaśnię. - z tymi słowami odeszła, poprawiając swój kapelusz. Jej mina posmutniała. W końcu w Ukrytej Osadzie musiała pożegnać się ze skarbem swojej rodziny. Statkiem, który nazywała swoim skarbem.
To jak spędził ten czas to już jego wybór. Kiedy wybiła godzina wyruszenia w kolejną podróż z niezwykłą Pani Kapitan i jej dwójką kamratów, On też był już gotowy. Zaznajomił się już ostatnio z tym okrętem. Wybrać mógł swoją szalupę. Chłopaki byli już od dawna gotowi a Pani Kapitan tylko krzyknęła, gdy statek podniósł kotwicę. -Momo, kolacja! Zan, żagle! Kamiyo, środek pokładu, wsparcie! Sayari, ster! HA! Ale się zapędziłam! - zaśmiała się sama z siebie, ale wszyscy wykonali jej polecenia. Ori mógł zauważyć, że tym razem skorzysta z jego rady, co do pozycji na samym środku, żeby móc łatwiej dotrzeć do rannych. Momo zszedł w dół, do kajut i kuchni, w której zaczął przygotowywać im jakąś potrawkę. Zan operował każdą liną na statku i żaglem, tak żeby trzymać kurs. Wyjątkowo zimna noc przed nimi. Już mógł to ocenić po tym tygodniu, że nie noce w Hyou bywały różne. Niekiedy zerowa temperatura okazywała się zbawieniem. Ale ta teraz... Bedzie zimno. Momo przynosząc ciepły garnek potrawki, miał pod ramieniem zapas koców, który, każdemu przekazał. Zaczęli się zajadać przed prowizorycznym ogniem stworzonym na specjalnie przygotowanym palenisku. Jak zawsze chłopak się postarał z tym, co im upichcił. -Kamiyo-kun, co wiesz o Fuyuhanie? Muszę wiedzieć od czego zacząć, żeby Ci wszystko wyjaśnić i wprowadzić Cię w mój plan. Nie chcę żadnych niedopowiedzeń i żebyś czegoś nie wiedział. Masz moje pełne zaufanie. - uśmiechnęła się do niego pomiędzy kolejnymi łyżkami mięsa z warzywami w sosie. Ta wołowinka była przepyszna!
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 20 kwie 2023, o 01:20
Nagły atak radości i entuzjazmu kobiety spowodował, że ten aż się wzdrygnął. Z jednej strony ich chyba rozumiał, w końcu mieli mieć medyka na pokładzie, a to zawsze zmniejsza potencjalne ofiary. Większa szansa przeżycia i jednocześnie możliwy szybki powrót do akcji był strategiczną przewagą. Mógł to być Ori albo któryś inny z medyków, którzy przebywali na tej właśnie wyspie. Przecież nie był nikim wyjątkowym. Minęło kilka chwil, by ten znów wrócił do swojej normalnej powierzchowności. W międzyczasie jednak Sayari mogła zobaczyć nutę strachu w jego oczach i coś, co kiedyś pokazał bezpośrednio Zanowi. Swoje zmęczenie. – Oczywiście. Szybko się zbiorę i dołączę do was. – Powiedział krótko na zaproszenie, kierując swoje kroki dokładnie tam, gdzie było jego miejsce w tym chaosie. Lecznicy. Tam właśnie musiał zająć się szybkim doglądaniem pacjentów oraz przekazaniem swoich obowiązków kolegom po fachu. Najchętniej wcześniej zająłby się rozwojem ich umiejętności, tak by mogli zastąpić szalonego higienistę, ale nauczycielem był fatalnym, jak zauważył, próbując szkolić Hiromi. Z nią jednak szło dość szybko, bo nie musiał jej kilkakrotnie pokazywać tych samych czynności, tak aby zapamiętała.
Dopiero jak dopiął wszystko na ostatni guzik, to skierował się do portu. Spacerując po wydeptanych ścieżkach, musnął przypiętą do paska maskę. Znowu będzie miał okazję, by ją założyć. Czy tym razem również się nie opanuje w najważniejszym momencie? Trudno było jednoznacznie stwierdzić. Ciążyła mu strasznie, kiedy zza zakrętu wyłoniła się przystań, gdzie był przycumowany statek. Jak wszedł na pokład i przydzielono mu kajutę, to szybko opuścił tamto miejsce, nie zostawiając prawie niczego. Zawsze nosił wszystko ze sobą. Jak czegoś nie potrzebował, to się tego pozbywał. Jedyny powód, dla którego Ryuuzaku mogło być jego domem, to fakt, że po raz pierwszy w życiu zostawił tam jakiś przedmiot należący do niego. Pierwszy raz od dawna przywiązał się do miejsca, co kiedyś było nie do pomyślenia dla bezdomnego dzieciaka o gołych stopach. Już nie był tym naiwnym dzieciakiem.
Na polecenie, by znaleźć się na środku pokładu, w okolicach masztu skinął wyłącznie głową. Nałożył płaszcz i rękawiczki. Maska dyndała dalej u pasa. Na nią jeszcze miała przyjść pora. Dobrze się składało, że Pani Kapitan wzięła jego sugestię do serca odnośnie do jego pozycjonowania względem innych. I tak odsłonił dość kart, aby tamta mogła zobaczyć jego użyteczność w podróży. Dostrzegła też jego pomyłkę wywołaną… No właśnie. Czym takim?
Chłód nocy znosił dzielnie. Zimno było mu znane. Wystarczająca kara za niekompetencje. Teraz jednak nie było tak źle. W kupieckim mieście wyposażył się przecież w ubrania z podszyciem, które miały minimalizować te niedogodności. Całość kompletu uzupełniał narzucony płaszcz. Jako użytkowy materiał nie dość, że izolował go od gryzącego mrozu, to jeszcze ukrywał jego ręce i wyposażenie przed postronnymi. Szary kolor też nie wyróżniał się pośród barw, jakie przybierało morze nocą. A może był to ocean?
Jedzenie przyjął z wdzięcznością swojego uśmiechu. Oczywiście pełnego fałszu, ale załoga chyba zdążyła się już przyzwyczaić do jego manieryzmów. Dodatkowego koca odmówił. Starczyło to, co ze sobą wziął, a nadmiar ciepła mogłoby go tylko wprowadzić w senność. Jedzenie było dobre. Ciepłe i pożywne. Przyprawy również były zdrowe dla organizmu. Czytał o tym, ale nie do końca rozumiał. Tym, co ponownie wyrwało go z ciszy jego zamyślenia, była niezwykła kobieta, która dowodziła tym okrętem. – Właściwie to nic. – Odpowiedział zgodnie z prawdą. Zdarzyło mu się podróżować tu i ówdzie, ale wędrówki swoje kierował na zachód i północ. Kontynentu chyba raczej nigdy nie opuszczał… A może coś mu się pomyliło? Przyjemne ciepło z gorącego posiłku rozchodziło mu się po całym ciele, gdy wsłuchiwał się w wyjaśnienia Sayari.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 21 kwie 2023, o 18:49
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
3/17+
Kolacja mijała im w ciszy. Tylko Sayari i Kamiyo Ori brali udział w rozmowie. Momo i Zan tylko przysłuchiwali się i doglądali czy na pewno wszystko zrozumiane. Momochiko dokończyła swoją potrawkę i westchnęła zadowolona. -Dobrze! Hyou jest jedną z najbardziej surowych krain wysp. Krótko ją opisując... Zima. Wieczna zima. Jak spotkasz już pierwszych ludzi z tych terenów zrozumiesz, że są zdystansowani i że przeliczają wszystko na siłę. Jesteś słaby? Wyspy Ciebie zmiażdżą. Nie ma tam miejsca na słabiaków. Fuyuhana również była miejscem klanu Yuki. Aktualnie Ranmaru. Jednych z nich już spotkaliśmy. Czerwone oczy, które nie spuszczą Ciebie nigdy z oka, nie uciekniesz im, chyba że zabijesz jednego z nich. - szybki skrót myślowy prostej baby, ale nagle uśmiechnęła się do chłopaka. -Hyou posiada wielu dobrych łowców, prawdopodobnie lepszych nie znajdziesz. Handel dziką zwierzyną, skórami, futrami i rybami - z tego Hyou się utrzymywało do tej pory. Aktualnie dostrzeżesz tam biedę i choroby. Przynajmniej po Twoim przedstawieniu na powozie wiemy, że nie brzydzisz się żadnych rzeczy. - puściła do niego oczko a Momo skrzywił się odkładając miskę.
-Pójdę sprawdzić czy na pewno z żaglami jest dobrze. - wstał i poszedł w stronę masztów. Zan się nie ruszył, patrząc tylko na odchodzącego przyjaciela.
-Kontynuując. Ludzie z Hyou to bardzo twardzi ludzie, ale także bardzo zdyscyplinowani. Posiadają bardzo dobrze strzeżone więzienie, gdzie bardzo ciężko się dostać i skąd jeszcze ciężej się wydostać. Żołnierze są bardzo zgrani, robią wszystko pod idealnymi kontami, w odpowiedniej odległości. Nie popełniają błędów. Są maszynami do zabijania, tak są zdyscyplinowani. Dlatego Ty i Momo zajmiecie się najważniejszą częścią misji. Dostaniecie się do więzienia, jako pracownicy. Ty jako medyk więźniów, Momo jako kucharz. Nazbieracie informacji i znajdziecie celę, gdzie trzymają Izarayę. My z Zanem zajmiemy się transportami, Waszymi tożsamościami i wydostaniem Was z tego pierdolnika.
Spojrzała na gwieździste niebo. -To może być brutalniejsze doświadczenie niż poprzednie. To więzienie specjalizuje się w bardzo ciężkich przypadkach, na pewno pilnowane będzie przez potężnych shinobich, dlatego nie chcę, żebyś się hamował, jeżeli dojdzie do konfrontacji. - spojrzała się na niego, jakby z przyzwoleniem dla niego, żeby dokończył to co zrobić chciał poprzednio. Chyba jej to nie przeszkadzało i była zadowolona, że potrafił o siebie zadbać. -Przed snem. Czy chcesz wiedzieć coś więcej? Może o poziomie medycyny? Coś więcej powiedzieć Ci o szpitalach, medykach? Chociaż nie wiem czy mam odpowiednio świeże informacje... Tutaj powinien pomóc Momo. W końcu jego żona jest Iryoninem. - w końcu wyszła jakaś informacja o jego prywatności. Mógł w końcu lepiej opisać osobę, którą miał przed sobą i z którą miał podjąć się zabójczego zadania.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 21 kwie 2023, o 21:34
Rozmowy przy posiłku były czymś nowym. On zazwyczaj jadał w samotności, gdzie mógł posilić się szybko, by wrócić do pracy czy innych użytecznych zajęć. Dyskusje zazwyczaj zabierały za dużo jego uwagi, by mógł swobodnie pozwolić sobie na przełączanie się z jednej czynności na drugą. Dlatego właśnie wszystko tak długo trwało, kiedy Sayari zdecydowała się mu opowiedzieć cały swój plan, jak również o geografii i ekonomii regionu. Szalony higienista jadł wyjątkowo wolno, co jakiś czas się łapiąc na tym, że to wszystko mu stygnie i biorąc kilka łapczywych kęsów, próbując jak najmniej stracić ze słuchania Pani Kapitan. No bo były to wszystko mądre i wartościowe rzeczy, których właściwie wcześniej nie znał, ale jeść się również chciało.
O klanie Ranmaru już słyszał. Właściwie to chyba o większości sił Cesarstwa. Na briefingu, który dotyczył misji zwiadowczej, którą jego kompani oczywiście zakończyli rzezią, dowiedział się wszystkich ogólnych faktów o zdolnościach klanów i szczepów agresora. Teraz miał jeszcze potwierdzenie tych słów z ust kogoś, kto stamtąd pochodził. Najchętniej by wziął i rzucił to jedzenie na bok i zaczął dopisywać szczegóły w swoim notatniku, ale nie mógł się do tego przemóc. Jedzenia nigdy nie należało marnować. Takie zachowanie było jedną z gorszych rzeczy, jaką dostrzegł w społeczeństwie ludzkim. Im więcej monet było w posiadaniu kogoś, tym mniejszą uwagę przywiązywał do takich spraw. Nie tyczyło się to jednak samego pożywienia. Drogie ubrania, kunsztowne narzędzia, dzieła sztuki. To wszystko było wymieniane i dostosowywane do danego nastroju i ochoty zamożnych. Prawdziwy dekadentyzm.
W rozmowie jednak i przy jedzeniu padło sformułowanie, które spowodowało, że zrobiło mu się słabo. Momochiko, możliwe, że niecelowo, przypomniała mu o jego niezbyt przyjemnym zabiegu, który przeprowadził na umierającej pacjentce. W jedzeniu od razu poczuł metaliczny smak krwi, którego tam nie było, a z jego buźki uśmiech zamienił wyraz lekkiego szoku. Kilka dobrych sekund musiało minąć, aby zebrał się znów w sobie i mógł kontynuować obie czynności. Najwyraźniej nie on jeden to odczuwał w taki sposób, gdy Momo zdecydował się zrobić przerwę od dalszego posiłku, by posprawdzać, jak tam wszystkie sznurki i szmaty się mają. On niestety nie miał takiej możliwości, bo to do niego Sayari wykładała cały swój plan na stół, odsłaniając karty. Ucieczka mogła być fatalna w skutkach dla wszystkich. Co gorsza, również niegrzeczna.
Opowieści o musztrze i dyscyplinie wojskowej spowodowały uniesienie brwi u chłopaka. Byli bardzo podobni do Uchiha, którzy też mieli podobny styl zachowania i obnoszenia się ze swoją kulturą. Oczywiście pojmował, że przesadza, mówiąc o tym, że nie popełniali błędów i są niczym maszyny. Czynnik ludzki, choć stłumiony, zawsze się przejawia w zachowaniu innych, czy tego się jest świadomym, czy też nie. Gdyby faktycznie mieli się mierzyć z takim przeciwnikiem, jak go opisywali, to jakie mieli szanse na powodzenie swojej misji? No właśnie.
Wreszcie nastąpił ten moment, w którym on będzie mógł zadawać pytania. Jedzonko już było zimne, a pogoda nie dopisywała nawet na moment. Mroźny wiatr przenikał ich aż do kości. Zanim jednak wypowiedział jakieś słowa, to sięgnął po manierkę z wodą, by przepłukać gardło. Nijak się nie mógł pozbyć tego smaku z ust. Zgniłej ropy o metalicznym posmaku.
Z całym planem zauważył kilka problematycznych punktów. Najważniejsze jednak było to, że chcieli, aby… Kłamał. Takie rzeczy nie przechodziły łatwo przez usta chłopaka, który wolał przemilczeć pewne sprawy lub zawoalować tak, aby jego było na wierzchu. Nie spodziewał się, że sytuacja na froncie go do tego zmusi. Miał tu w końcu pomagać, a nie szerzyć chaos. – Nie za bardzo potrafię przekonująco kłamać, Sayari-san. – Podrapał się po potylicy. Wolał postawić na szczerość już na tym etapie, niż bawić się w jakieś półsłówka później. – Myślę jednak, że im więcej się dowiem o waszych praktykach lekarskich, tym łatwiej będzie… - Zatrzymał się na chwilę, usiłując dopasować właściwe określenie. Dla siebie, dla nich i całego tego procesu. -… nie wypaść z roli. Konkretnie kto zarządza najbliższym szpitalem i na kogo mogę się powołać w razie jakichś pytań. Imię ordynatora, strukturę organizacji, popularne nazwy typowych specyfików... – Tak, to wszystko było istotne. W końcu zauważył już w Sogen, że tamtejsze szpitale miały własny sposób i nazwy na te same rzeczy, których używał w Ryuuzaku. Było to tym dziwniejsze, że właściwie graniczyli ze sobą, a tutaj dosłownie wpływał na nieznane wody.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 23 kwie 2023, o 09:49
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
5/17+
Przez krótki moment panowała cisza, aż Sayari zarechotała na głos. Zaczęła trzymać się za brzuch, jej śmiech znikał nieopodal w nicość przez pustą przestrzeń dookoła. Momo i Zan spojrzeli się na nią niepewnie, nie rozumiejąc jej reakcji. Ale kto nadążał nad tą kobietą? -I to mi się podoba, Kamiyo-kun! Jesteś niezastąpiony! Twoja szczerość jest Twoją złotą cechą dbaj o nią!- - wychyliła się do przodu i poklepała go po ramieniu. -Nie bój się, nie będziesz musiał dużo kłamać. Twoje dane się nie zmienią, tylko i wyłącznie papierki. Jedyne co musisz wiedzieć, urodziłeś się w Hanamurze w konserwatywnej rodzinie wyznającej wszelkie wartości Cesarstwa. - puściła do niego oczko -Nie będę zmuszać Ciebie do kłamstw. Bądź sobą, odgrywaj siebie, nie graj kogoś kim nie jesteś. To zawsze kończy się źle. Jedyne co masz wdrożyć to to, że jesteś z Hyou. Nic więcej. - uśmiechnęła się do niego. Nie kazała mu kłamać, ale czy zmienienie narodowości to nie będzie kłamstwo? Zadanie na pozór wydawać by się mogło proste, ale jednak wymagało sporo sprytu i odwagi, żeby w ulu pełnym wrogów wydostać dowódcę zapewne chronionego przez najlepszych z najlepszych... A jeżeli pokaże się ktoś taki, jak tamten z kosą?
Kolejny raz zagwizdał zimny wiatr, który poruszył żaglami. do ogniska powrócił Momo, siadając obok nich. -Bardzo ważną informacją, jeżeli chodzi o zioła i medykamenty jest to, że większość wyrabiają sami w szpitalu. Mają potężne zaplecze w miejskim oddziale, gdzie medycy zajmują się również alchemią. Większość ziół sprowadzaliśmy z kontynentu, teraz jest to niemożliwe, więc starają się to robić we własnych szklarniach, ale oczywistym jest, że nie wszystko się może tam znaleźć. Dlatego zastępuje się różne z nich podstawowymi ziołami, które da się wykorzystać w kuchni, jak tymianek lub lubczyk. Jeżeli chodzi o sam szpital - tutaj Zan będzie musiał dowiedzieć się. Szpital nie posiadał od jakiegoś czasu swojego szefa, dlatego nie mamy o tym żadnych informacji. Możemy powiedzieć tyle, że mimo dużej ilości lekarzy i nawet dobrego poziomu medycyny, nie jest zbyt wielu takich specjalistów, jak Ty, co powoduje spadek poziomu samej jednostki.- - Zan podczas rozmowy, nawet jak został gdzieś przywołany, siedział cicho. Był zanurzony w swoich myślach, aż za bardzo. Sayari w końcu przywołała ich do porządku i żeby położyli się spać. Czekała ich długa przeprawa i jeszcze zdążą wszystko omówić przed dopłynięciem do portu.
Na następny dzień, gdy wszyscy pojawili się na pokładzie ocean szalał. Czarne chmury błyskały i wypuszczały ogromne opady, wody falowały i zarzucały statkiem to w jedną to w drugą. Pani Kapitan jak zawsze czuła podniecenie w takich sytuacjach i traciła kontakt z rzeczywistością. Kolejna przygoda na wodach to dla niej pikuś. Momo i Zan działali szybciej, niż ostatnim razem. Mimo strachu w oczach, że coś może im się stać, nie okazywali tego. Zimny wiatr wirował wokół nich przypominając medykowi, że to jednak całkowicie inne tereny, nie tylko przez przeciwnika, ale też przez naturę, która szykowała dla nich kolejną przeszkodę. Widział, gdzie ta trójka musiała się wychowywać. Możliwe, że i przez to mógł zrozumieć, dlaczego cesarscy są tacy jacy są. W końcu od dziecka mierzyli się z czymś potężnym i niezrównanym. Ale czy mogło to ich usprawiedliwiać?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 23 kwie 2023, o 11:11
Gdy po jego słowach zapadła ta wszechogarniająca cisza, przerywana jedynie podmuchami zimnego wiatru, to młody Iryonin zastanowił się głęboko, gdzie popełnił błąd. Czy wypowiedzenie się szczerze na temat własnych słabości było w jakiś sposób ujmujące w kulturze wyspiarskiej? Może jednak wcześniej, zgoda na podjęcie się zadania, bez ustalenia wpierw jego przebiegu? Nie chciał się jednak cofać zbyt daleko w tej analizie, bo jeszcze by doszło do tego, że zacząłby wątpić w to, czy on tutaj nie zawadza lokalnej społeczności walczącej z szalonym tyranem. W końcu był przybyszem z zewnątrz, trudno było mu się postawić w ich pozycji. Nie wspominając już o tym, jak empatia funkcjonowała w głowie czarnowłosego.
Wybuch śmiechu i następujące po nim słowa jednak w większości rozwiały jego wątpliwości. Zareagował oczywiście gwałtownym wzdrygnięciem, jak tylko Pani Kapitan zdecydowała się uderzyć swoim gromkim śmiechem w ich bębenki uszne. Dziwne, że jeszcze się nie przyzwyczaił. Ciekawe czy kiedyś to miało w ogóle nastąpić? – Zrobię co w mej mocy. – Kiwnął głową. Nie kłamiąc oczywiście, ale wolał już ich przygotować na klęskę tego przedsięwzięcia. Zrobił mentalną notkę, by zapisać to i owo w związku z wyborem trasy ucieczki. Pewnie trzeba było się przebić przez kilka ścian, ale z jakiegoś zdumiewającego powodu, którego on sam nie był w stanie wyjaśnić – było to w jego zakresie zdolności. Kiedy to się stało? Tego nie wiadomo. Chakra była przerażająca pod względem wyrównywania pola walki, względem tych, którzy wiedzieli jak ją odpowiednio wykorzystać.
Zjadł już resztkę potrawki wołowej, która nieco obrosła szronem. Teraz już nie rozgrzewała tak fajnie, ale przynajmniej nie musiał się skupiać na innych rzeczach, więc dzięki szybkiemu machaniu łyżką udało się opróżnić cały półmisek. Czekała go jeszcze jedna rozmowa, tym razem jednak na tematy, które lepiej znał i pojmował, bo z zakresu jego profesji. Tym razem przygotował się znacznie lepiej, bo zanim Momo usiadł, to ten wyciągnął swój notes i ołówek, kartkując gęsto zapisane strony do punktu, gdzie było nieco więcej bieli papieru. Jak ten zaczął opowiadać, to on nie odrywając od niego wzroku, zaczynał zapisywać stronice kolejnymi kluczowymi informacjami, czekając z pytaniami na koniec długiego monologu.
Z tych najistotniejszych, jakie uzyskał, to był fakt, że panowała tutaj dziwna moda polegająca na tym, by farmacja wyparła konwencjonalną medycynę. Tak przynajmniej on to widział. Kontynentalne metody były raczej oparte o uzupełnienie jedną przez drugą. Z farmaceutykami był taki problem, że często trzeba było długich testów klinicznych, aby móc wprowadzić jakiś specyfik do szerokiego obiegu. Może tutaj mieli po prostu bardziej rozbudowaną wiedze na ten temat? Było to nietypowe, biorąc pod uwagę, że wyspy w dużej mierze były skute lodem, ale obecność szklarni mogła nieco wzbogacić florę na tych niegościnnych ziemiach. – Zatem czekam na wieści od Zana. – Temat tego, kto przewodzi szpitalowi i jeszcze jakieś dodatkowe nazwiska uważał za kluczowe. W końcu ma pojawić się w strzeżonym przez elitarne jednostki obiekcie, pełnym niebezpiecznych indywiduów. Przynajmniej dla aktualnej władzy. Temat pochwał na swój temat zbył. Wiedział doskonale, jak kiepskim był medykiem, który popełniał błędy jak każdy inny. Kiedyś myślał o sobie nieco lepiej, ale życie jak zwykle zweryfikowało jego umiejętności i będąc pod wpływem silnego stresu, niemal nie zabił pacjentki przez swoją nieudolność. Dobrze, że nie pozbył się wszystkich senbonów w tamtym szpitalu, to dalej mógł się kłuć po rękach za swoje niedbalstwo. Śladów nie pozostawiał za dużo, ale dla pewności wolał nosić rękawiczki, nawet nie w warunkach bojowych.
Następny dzień przyniósł kolejny sztorm. Łajbą bujało jak łupiną orzecha w wirze wodnym. On jednak wybrał się na swoje centralne stanowisko, gdzie mógł sięgnąć techniką wszystkich członków załogi, którzy musieli obsługiwać statek, aby ten skierował się tam, gdzie sobie Sayari zażyczyła. Przy okazji też nie pójść na dno, ale mieli chyba ważniejsze priorytety.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 23 kwie 2023, o 11:59
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
6/17+
Podróż mijała im w takich warunkach cały dzień, na sam koniec chyba tylko Sayari mogła pochwalić się brakiem zmęczenia. Wieczór zapadł i padli bez sił na pokład. -Daleka droga przed wami! Ale radzicie sobie, coraz bardziej. Cieszę się, że bez żadnych ran tym razem! Ahhh... Momo, Kamiyo-kun przygotujcie razem dzisiaj kolację. Zan musimy trochę tu ogarnąć! Noc zapowiada się spokojna. Przygotować kilka koców. To oznaczać tylko może bardzo, ale to bardzo zimną noc. - to mówiąc wciągnęła nozdrzami dużo powietrza i pokiwała twierdząco głową. Czyżby kapitanowie statków posiadali, jakieś specjalne umiejętności przewidywania zmian atmosferycznych? Czy może to jednak lata doświadczenia. W sumie nigdy nie dowiedział się, ile może mieć lat...
Kiedy zeszli pod pokład do prowizorycznej kuchni, gdzie Momo przygotowywał ich posiłki, zauważyć można było porządek. Kamiyo poczuć się mógł, jak na sali operacyjnej. Każdy nóż miał swoje miejsce w szufladzie i na drewnianym blacie, warzywo miejsce w pojemnikach i miskach, w których utrzymywało się je w odpowiedniej temperaturze, dzięki lodowi z mijanych brył. Palenisko było odpowiednio przygotowane, każdy talerz, miska, garnek idealnie wyczyszczone bez żadnej skazy i zadrapania. -Nie miałeś chyba okazji tutaj zbytnio przebywać przez obowiązki. Mam nadzieję, że nie przeszkadza Ci bałagan. - Co, że bałagan? Momo mógł mieć jakieś skomplikowane nerwice, których wcześniej nie dało się zauważyć. Zalał z wiadra wodę do garnka, podpalił hubką palenisko i zaczął wyciągać warzywa, jak grzyby, marchew, groszek, jakąś sałatę. Przy okazji rybę. Tak, tego mieli pod dostatkiem, ale tak jak już się dowiedział, mieszkańcy tych regionów byli w tym mistrzami. -Obmyj proszę warzywa, obierz je tym nożykiem i zacznij kroić na tej desce. Marchew w dość cienkie talarki, sałatę drobno, grzyby po długości na grubość około centymetra. Ja obiorę ryby z łusek i zacznę marynować. Kiedy skończysz z warzywami wrzuć je wszystkie do garnka z wodą. Jak będzie bulgotać to będzie gotowa, aby to zrobić. - uśmiechnął się do medyka i zaczał robić swoje. Wskazane przedmioty leżały w odpowiednich miejscach, gdzie tamten je wskazał. Idealnie przygotowane, każdy centymetr tego miejsca miał swoją funkcję. Idealnie dla kogoś takiego, jak Ori, prawda?
-Ori-san, powiedz, ufasz nam, jako swoim towarzyszą w tej podróży? - zrobił to zaczynając nakładać zioła na rybę, w trakcie wyciągnął jakąś patelnię, do której przygotował następne palenisko. Nalał olej na nią i poczekał, aż ta się rozgrzeje. -Będzie to bardzo ciężka przeprawa dla Zana. Nie był w domu od roku, zapewne będzie chciał skontaktować się ze swoją rodziną. Ale nie możemy do tego dopuścić, jeżeli tak się stanie, misja nie wypali. Dlatego proszę, bądź naszą trzecią parą oczu. Uczucia czasami są bezlitosne a nie mamy na nie czasu w tym zadaniu. - co to mogło znaczyć? -W dodaku w razie co, nie obawiaj się misji w więzieniu. Masz być po prostu lekarzem, ja zajmę się resztą. Nasłuchuj i przekazuj wszystko mi. Będę wiedział, co z tym zrobić. - ryba trafiła na patelnię. Gdzieś się szybko pokręcił, do wywaru, który przygotowywał higienista dodał parę przypraw. Zamieszał, usmażoną rybę pokroił w plastry i wrzucił do wywaru. Pachniało cudownie, aż przywołało samą Sayari i Zana do nich.
-No, no! Kotwica zarzucona, zjemy dzisiaj w ciepłej komnacie! - wyszczerzyła swoje bialutkie zęby Sayari i podążyła korytarzem na sam koniec, tam była jej kajuta-gabinet. Tam spędzała większość swojego czasu, gdy nie musiała walczyć z burzami. Kiedy weszli tam wszyscy z talerzami, zapalone już były świeczki rozświetlające całe pomieszczenie. Zobaczył na ścianach te same obrazy mężczyzn przypominających Panią Kapitan. Długi stół, za nim ogromne biurko. Ale nigdzie nie widział hamaka lub łoża, na którym mogłaby odpocząć. -Smacznego kochani! W trakcie chętnie posłucham jakiś strasznych historii z kontynentu, Kamiyo-san, na pewno masz coś dobrego. - zachęciła go uśmiechem. Wszyscy zaczęli brać się za zajadanie się zupy z rybką. Wszystko pachniało pięknie i On miał w trakcie opowiadać? A może niech zjedzą i coś powie? Ale co? Czy miał jakieś straszne historie? Może powinien opowiedzieć o topiących się ciałach? Chodzących trupach? To było straszne?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 23 kwie 2023, o 13:26
Mocno bujało, oj tak. Gdyby nie zdolności, jakie dawał mu trening chakrowy, to pewnie odbijałby się od jednej burty do drugiej. Nie było to jakieś bardzo kosztowne w energię, takie przyklejanie się stopami do drewnianego pokładu, ale starał się robić jak najwięcej przerw pomiędzy kolejnymi falami. Swoją drogą był to całkiem niezły trening, a on przecież jak się niedawno okazało, nie osiągnął jeszcze mistrzostwa we władaniu chakrą. On również był zaskoczony, że w ogóle dało się lepiej. To tylko pokazało, jak mało jeszcze wie o tej bardziej zagadkowej części świata, opanowanej przez shinobi. On jednak się za takiego nie uważał, bo jego pierwszą i główną rolą było doglądać chorych. Tylko tyle i aż tyle.
Spokój na morzu przyjął z wdzięcznością. Nie musiał też łapać się za bandaże, aby przyciągnąć chłopaków, aby ich połatać, jak dziurawy pokład. Powoli się przyzwyczajali do tempa i temperamentu morskiego życia. Stawali się niczym dobrze naoliwiony mechanizm. Na kolejne polecenie Sayari przytaknął tylko głową, bo od tego wiatru czuł straszną suchość w gardle. Podążył za młodzikiem do jego pracowni, gdzie wytwarzał te wszystkie smakołyki. Jego pojęcie o kuchni jednak było na tyle niewielkie, że trudno mu było ocenić, jak odstawał od innych. Ori z założenia był wszystkożernym stworzeniem, które wychował się w lesie, polując na wiewiórki. Potrawy z przyprawami jednak mocno przeładowywały jego zmysły i często nie wiedział jak zareagować, gdy tych było stanowczo zbyt wiele. Jego wiedza medyczna jednak wyraźnie wskazywała, że tego typu dodatki do jedzenia są najczęściej bardzo zdrowe, więc się nie buntował przed przyjmowaniem takich przekąsek. Nie było to jednak łatwe doświadczenie. Czy przyjemne? Trudno stwierdzić.
Wchodząc do środka, od razu rzuciło mu się ułożenie i uporządkowanie miejsca. Przypominała nieco jego miejsce pracy, gdzie każda rzecz miała swoje miejsce i choćby skały srały, a mury pękały to po użyciu i oczyszczeniu, tam właśnie miała wrócić. W morzu czystego chaosu takie miejsca właśnie były dla niego przyjazną przystanią całkowitego porządku. Po raz pierwszy chyba od pojawienia się na tych terenach na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. Nie na długo jednak, bo Momo zaczął przydzielać mu obowiązki. Dobrze się składało, że krojenie pozostawił chłopakowi. Co prawda on wolał używać własnych narzędzi do rzeźbienia, ale tutaj warto było skorzystać z tego, co oni mieli do zaoferowania. Ostrożnie sięgnął po wskazane ostrze, aby obejrzeć je z uwagą. Mógł z łatwością wytknąć wszelkie niedociągnięcia. Rączkę pewnie sam mógłby lekko poprawić, w końcu była z plastycznego materiału, jak drewno. Je poznał całkiem nieźle. Odstawił jednak je szybko na swoje miejsce, aby skupić się na pierwszej czynności związanej z odpowiednim przygotowaniu warzyw przed obróbką. Płukanie w wodzie, aż ta nie zrobiła się całkiem mulista od ziemi, zajęło większą część jego czasu. W końcu jak coś robić dobrze to zawsze w opór. Z krojeniem jednak się pośpieszył. Po wyczuciu ostrza taka prosta obróbka nie stanowiła dla niego żadnego problemu. Skrojone we właściwe kształty kawałki warzyw wrzucił do garnka i obserwował, jak woda powoli zaczyna się wzburzać i dopiero gotować. Jak to się tylko stało, to zasygnalizował o tym kucharzowi, przez głośne chrząknięciem. W międzyczasie jednak wyszły dość trudne pytania, na które nie wiedział, czy znał poprawne odpowiedzi. Spodziewał się, co takiego mężczyzna chce od niego usłyszeć, ale to już wykraczało poza zwykłe naginanie faktów. Na kłamstwo się jednak nie zanosiło. Nie z jego ust. – Nie wiem, Momo-san. Chyba tak. – Odpowiedział z rozbrajającą szczerością, robiąc bardziej poważny wyraz twarzy. Szarooki bardzo ciężko pojmował takie kwestie jak zaufanie, czy przyjaźnie. Człowiek był w końcu niedoskonałą maszyną, to bardzo trudno było mówić o jakiejś pewności w zachowaniu, jak i relacjach międzyludzkich. Z tymi ostatnimi to miał fatalne wręcz doświadczenia, pozwalając, by inni wykorzystywali go do swoich celów. Początek kariery w Ryuuzaku tak właśnie wyglądał. – Jestem tutaj, by pomóc i zrobię wszystko… - Ugryzł się w język. Znów wygnał fakty przez brak precyzji. Tu, w przystani porządku. - …wiele, aby osiągnąć ten cel. – Na komentarze o Zanie po prostu skinął głową. Nie wiedział, ile może sobie pozwolić, aby obezwładnić drugiego człowieka, ale skoro ten uważał, że tak trzeba, to spróbuje być skuteczny, ponad delikatnym. – Zdam się zatem na was, Momo-san. – Odpowiedział z wdzięcznością na ofertę pomocy przy tej najwrażliwszej części zadania. Młodzieniec miał chyba szczere intencje, a te zawsze warto było nagradzać dobrym słowem. Pal licho, że rzeczywistość ich zweryfikuje już na miejscu, a nawet najlepsze plany lubiły się sypać przez głupie drobnostki. Trochę jak w shogi, gdy się nie wejrzy w głąb przeciwnika, to nie odkryjesz jego taktyki. Jak bardzo jednak można poznać drugą osobę? No właśnie…
Pachnące jedzenie wylądowało w końcu w kajucie Pani Kapitan. Spokój na morzu to była jedna z tych chwil, z których dane im było skorzystać z tego pomieszczenia. Ori sam zaniósł wielki gar, unosząc go niemal bez przeszkód. Zastanawiało go w sumie, kiedy zrobił się taki silny? W którym momencie to nastąpiło? Wszyscy byli zebrani w środku i mieli przygotowane półmiski z jedzeniem. Już miał zacząć wiosłować swoją łyżką przez morze sosu, gdy rubaszna Momochiko dała mu kolejne zlecenie. Po usłyszeniu zadania wytrzeszczył tylko oczy i odstawił naczynie na bok. Nie mógł przecież skupić się na niczym innym, gdy dostał tak istotne zadanie. Nie był jednak zbyt dobry w opowiadaniu historii, właściwie nigdy tego nie robił. No bo komu? Jedyne co mogło choć trochę przypominać tę czynność, było zdawanie raportów z frontu. Tam jednak mówił suche fakty, a tutaj oczekiwano czegoś więcej od niego. Trudny los. – Byłem na trybunach. – Zaczął, pozwalając przełknąć wielką gulę, która właśnie tworzyła mu się w gardle. Skąd się tam wzięła? Przecież nawet sobie nie wziął jednej łyżki do ust. – Kiedy nastąpił atak. Widziałem, jak z tłumu wybiegają agresorzy, w tym wasi rodacy. – Popatrzył po twarzach wszystkich. Jego mina nie wyrażała absolutnie nic. – Nie liczyli się z ludnością cywilną, atakowali tak, aby zniszczyć całe trybuny. Jedna kunoichi wypluła w moją stronę chmurę kwasu, który roztapiał ciała na swojej drodze. Następnie otrzymała ognistym pociskiem, który sprawił, że stanęła w płomieniach. Widziałem, jak białka jej oczu się ścinały i słyszałem jej wrzask. Wtedy też pierwszy raz kogoś zabiłem. - Przełknął ślinę, bo zrobiło mu się dziwnie sucho w ustach. - Tylko po to, by skrócić jej męki. – Skrzywił się mocno, po czym sięgnął ręką po swój półmisek. Jedzenie jednak mu chyba nie smakowało specjalnie. Dziwna sprawa.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 24 kwie 2023, o 09:26
CESARSCY BRUTALE II - ZLECENIE SPECJALNE B
7/17+
Kiedy chłopak odłożył gar z jedzeniem to Momo zaczął każdemu rozlewać do miseczek. Pani Kapitan spojrzała się na Oriego z zaciekawieniem. Nikt nie sądził, że wybierze coś takiego. Zan spojrzał się na swoją misę, Momo przymknął oczy. Ale ona patrzyła się ze szczerym podziwem w młodzieńca. Uśmiechnęła się do niego. -Nie krępuj się. Możesz tutaj powiedzieć wszystko co sądzisz o Cesarstwie. I o jego zbrodniach. Ja jestem tylko w połowie związana z tym miejscem. Ale ta dwójka powinna usłyszeć wszystko, do czego doszło. - kiwnęła głową na swoich majtków. Zan przyjrzał się jej niepewnie i zaczął jeść. Momo pokiwał twierdząco głową. Chyba każdy z nich potrzebował potwierdzenia tego, jakim potworem był Cesarz. Oprócz samej Pani Kapitan. Jej oczy się świeciły, ale poznał ją już na tyle, żeby wiedzieć, że to nie przypadek, że poruszyła ten temat. Jakby z premedytacją rozpoczęła coś, co miało się zakończyć tym tematem. Miało mieć to związek z tym, o co poprosił Momo? W sumie on też już mu nie odpowiedział na tą jego niepewność? Czyżby chyba miało im wystarczać?
Kiedy Ori zrobił sobie przerwę w swojej opowieści wszyscy się zajadali potrawką. Chyba nie mogli się doczekać tego, co miałby im do powiedzenia...Wsłuchiwali się w jego makabryczne opisy, dalej jedząc. Chyba życie na Morskich Klifach nauczyło ich odporności przed takimi opisami, bo nie wyglądali na początku na obrzydzonych. Dopiero przy końcu jedzenia, Momo i Zan zrobili smutne oczy. -Bardzo mi przykro, że musiałeś tego doświadczyć przez nasz naród... - Zan wykrztusił patrząc się w pustą miskę. Momochiko westchnęła.
-Nie mazać mi się. To co się stało, się nie odstanie. Teraz możemy zawalczyć o nowe jutro i to zmienić. A teraz spać. Jutro dopływamy do portu. Zaczyna się ciężka przeprawa. - Pani Kapitan wstała i tak zakończyły się straszne opowieści.
Nad ranem Kamiyo zobaczył na pokładzie, jak Pani Kapitan z szerokim uśmiechem patrzy się na horyzont. -Panowie! Fuyuhana przed nami! Przygotować maszty i kotwicę. Kamiyo-kun, zbieraj swoje wszystkie rzeczy! Wychodzimy na ląd! - na jego oczach ukazywał się port i ogromne statki do niego zakotwiczone. Ludzie chodzili gwarem. Pani Kapitan zobaczyła, że jedna z części portu jest zmiażdżona. Kilka budynków było zamalowanych dziwnymi malowidłami. Bunt drugiej strony. Wszędzie po porcie byli ustawieni żołnierze. -No, no. Widać, że ktoś stawia im opór... - z zadowoleniem przybiła do portu, poprawiła kapelusz i czekała, aż Zan i Momo wszystko dla nich przygotują do zejścia. Ci uwijali się w pocie czoła, ale jeszcze trochę im to zajmie. -Kamiyo-kun, jeszcze jakieś pytania? - to mogła być jego ostatnia szansa na takowe. Może chciał wiedzieć coś jeszcze?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Momo
Randomowi ludzie
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Ando Giichi
Postać porzucona
Posty: 149 Rejestracja: 6 lis 2022, o 17:11
Wiek postaci: 20
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=200315#p200315
Post
autor: Ando Giichi » 20 cze 2023, o 16:20
Kto ma wyjąć kija z dupy? To kapitan nie znał się na żartach. Przecież nikt normalny nie kazałby atakować żagli i nikt normalny by ich nie zaatakował. Ale byłoby zdziwienie, gdyby ktoś akurat znał techniki Futtonu i użył jednej z nich na żaglu. Żaden z tu obecnych pewnie nie wiedział, jakie to destrukcyjne. Następnie Giichi wysunął swoją propozycję, ale jak widać była ona zbyt ryzykowna. To zabawne, bo w tym momencie, to oni ryzykowali, że podczas ataku uchodźcy będą mieli poderżnięte gardła, żeby po prostu zastraszyć rewolucjonistów do poddania się. No raczej bezpieczniejszym jest precyzyjny atak na wszystkich na raz w sposób, który może uniknąć ofiar postronnych, jeśli sojusznicy będą go osłaniać. Sroka chyba był głupszy niż się wydawał, albo po prostu bardzo zaślepiony. Ciężko jednak było tu wchodzić jednak w polemikę, bo miał wrażenie, że do niczego tu nie dojdzie.
Odpoczął sobie pod pokładem, czekając aż przyjdzie jego kolej. Zastanawiał się, chwilę, jak najskuteczniej pokonać wrogą załogę nie narażając cywilów, a następnie chwilę się zdrzemnął, żeby zregenerować siły. Miał pewną koncepcję, ale nie chciał dzielić jej ze Sroką, bo nie spodziewał się, że ten przyjmie ją dobrze, ani chociażby zrozumie. Zebrał się do szalupy z Rybką i wyruszyli w końcu na misję, może samobójczą, bo ruszali we dwóch na dziesięciu. Oddalali się trochę od własnego statku, gdy Giichi uznał, że trzeba przedstawić plan.
Obie strony miały w swoim zespole człowieka z Dojutsu. Wszyscy więc doskonale widzieli, że zbliżają, jeśli tylko zechcieli sprawdzić. Chcąc nie chcąc, nie uda im się nikogo zaskoczyć. Jedyne, co może pomóc, to sprytny fortel. Nachylił się bardzo blisko do ucha Rybki i ledwie ruszając ustami zaczął szeptać. Usta z pewnością tak źle się ruszały, że nawet jeśli ktoś umiał czytac z ruchu warg, mógłby mieć problem z odczytaniem tego, co mówi.
- Zdaj się na mnie i udawaj nieprzytomnego, jak spróbuję cię ogłuszyć. - Starał się, by tylko do Rybki dotarło to, co miał mu do powiedzenia. Nie chciał mówić za dużo, by nic się nie wydało. Po tych słowach przytknął palec do ust nakazując ciszę i wskazał na uszy, sygnalizując, że mogą ich usłyszeć. Gdy się zbliżali do wroga, wskazał Rybce jakiś punkt w przestrzeni, a następnie zaatakował go. Ale nie tak na prawdę, a na tyle, by wyglądało, jakby go ogłuszał i liczył, że ten będzie grał w jego małej sztuce.
Plan Giichi'ego polegał na udawaniu, że ogłuszył towarzysza i teraz biorąc go na ramiona pokaże, że zmienia stronę, przedstawi zagrożenie, o którym wie na statku rewolucjonistów i dogada się jakoś z liderami lojalistów. Wszystko po to, by finalnie wbić im nóż w plecy w takiej sytuacji, że oni nie bedą grozili uchodźcom jak zakładnikom. A jaka to jest historia, że w końcu on jest tylko pierwszy raz na tym rejsie jako zwykły najemnik z Ryuuzaku i nie do końca wiedział, na co się pisze wcześniej, a nie ma zamiaru atakować Cesarstwa. Ładna bajeczka, która może by przeszła bo jest osobą kompletnie niepowiązaną. Tylko, czy w ogóle wpuszczą go na statek?
Była to trochę loteria, ale wystarczyła tutaj chwila nieuwagi i nieufności, zamiast otwartej wrogości, a wtedy Ando wykorzysta sytuację. Dobre ustawienie pozwoli mu poparzyć kilka osób, kilku przeciwników, zanim ci zdążą odpowiedzieć. Ciężko ranni będą praktycznie tylko do dobicia. Dobrze by byłko, jakby Rybka faktycznie umiał udawać nieprzytomnego, no ale jak się nie powiedzie, to pewnie i tak wiedzieli, że nadchodzą. Ciężko, żeby od czasu do czasu nie rozglądali się, szczególnie, że jeden ze zwiadowców zdołał uciec. A to, że przeciwnik wiedział o ich nadejściu nie dawało mu wielkich nadziei na zaskoczenie, szczególnie, że sam poruszał się jak słoń w składzie porcelany. Miał tylko nadzieję, że żadna ze stron nie będzie chciała zabijać uchodźców. Bo w końcu gdyby lojaliści chcieli ich śmierci, to by ich zabili a nie przejmowali. Giichi jako najemnik i osoba niezamieszana w politykę Cesarstwa nie starał się o ludzi, więc jeśli powie im, że miał zlecenie na ich zabicie, a nie na odbicie ludzi może pokaże, że trzymanie ich jako zakładników nic nie da. Możliwości było dużo, ale wszystko zależało od tego czy Rybka będzie udawał poprawnie nieprzytomnego oraz czy wroga załoga zacznie w ogóle rozmowę.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości