Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru , jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 kwie 2023, o 10:20
Na południu Hyou, na mniejszej wysepce oddalonej od głównej części wyspy, rebelianci założyli osadę, ukrytą przed władzami. Nie była ona zbyt wielka, ale wystarczyła na kilka mniejszych budynków, gdzie mogli nazbierać trochę prowiantu, wody, przedmiotów najważniejszego użytku. Zazwyczaj znajduje się tutaj dziesięciu shinobich, jeden statek i maksymalnie ośmiu uchodźców. Stworzony również został mniejszy port, aby statki mające przetransportować na kontynent uchodźców miały gdzie zacumować.
Osada była w idealnym punkcie, gdzie ciągle było wilgotno i mgliście. Gęste zalesienie również pomagało w ukryciu się przed władzami i ich marynarkom. Pytanie na jak długo?
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 kwie 2023, o 10:44
~ 12/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Kolejna poważna rozmowa zakończyła się decyzją Oriego dość szybko. Wiedział, że nie miał już żadnego wyboru, dlatego nie zamierzał rzucać się do oceanu. Bo niby po co? Cel miał wyznaczony – pomóc innym. Mimo kłamstwa, które zaczęło się tutaj szerzyć, wiedział, że musi pomóc biednym ludziom w potrzebie i z uśmiechem ich uratować. W końcu tak to się robi, prawda?
-Ciekawe umiejętności, jak na medyka... Hmmm... Dlatego Ciebie lubię! Tajemniczy z Ciebie gość! Stań gdzie chcesz, żeby było Ci łatwiej wykonywać zadanie, Ori-kun! - zaśmiała się na swój donośny sposób. Ten chłopak był skarbnicą tajemnic, jak Izaraya!
Podróż trwała, ale tereny zaczęły się powoli zmieniać. Skały wystawały z wody, ciężko było je omijać, ciemne chmury zbierały się nad nimi, woda była bardziej wzburzona i aktywna niż na wcześniejszej części wyprawy. W dodatku deszcz lał obficie, że musieli nosić na sobie płaszcze. Oprócz Sayaki, która wyszczerzona przedzierała się przez te wszystkie niedogodności, nikt nie myślał o zabawie.
-TO SA WŁAŚNIE TERENY MOJEGO DOMU! PRZYWITANIE GODNE KAPITANA!!! - jej krzyk przedzierał się przez grzmoty z nieba i fale obijające się o ściany jej łajby. Zan, Momo i Iki pracowali ciężko z linami i masztami. Niektóre z fal po prostu zalewały pokład, jakby statek nie był dla nich żadną przeszkodą. Miał właśnie pokaz potęgi żywiołu wody.
Ostatecznie skończyło się na kilku nadwyrężeniach, siniakach. Zero złamań i strat w załodze, kiedy wpłynęli na tereny południowej części Hyou. -Ori-kun! Witam w Hyou! HA! Toć nam przywitanie zgotowała wyspa! Mam nadzieję, że nikt nie obszczał majtek! - zaśmiała się. Majtek może nikt nie zmoczył, ale Zan wymiotował za burtę. Tyle nagłych wstrząsów, stres i strach, że coś im się stanie nie podziałał dobrze na jego żołądek. Zwrócił racie z kilku dni. -Na przenajświętszego Watatsume! Medyk, medyk dla tego majtka! HA! - jej rechot rozniósł się jeszcze raz po pokładzie. Ewidentnie tylko ona miała radość z tej przygody. Cała reszta padła zmęczona na pokładzie. Izaraya również nie wyglądał najlepiej. Blady jak ściana oparł się o jedną z beczek.
Po godzinie wpłynęli na spokojne wody, które doprowadziły ich do małego portu. Sayaka zatrzymała ster ustawiając z boku statek, chwyciła dźwignie i jej kotwica wpadła z hukiem do wody. -Dziwne... - szepnęła pod nosem.
Izaraya również wydawał się zamyślony. -Pomyślimy o tym później. Zabrać wszystkie przedmioty! Iki i Momo – przygotować szalupę! Kamiyo-san, czas zejść na ląd. Proszę bądź w okolicach pani Kapitan. - i w takim rozłożeniu prac przez kilkanaście minut się uwijali. Momochiko dziwnie była cicho, patrzyła się w kierunku lądu do samego końca przeprawy łódką. Kiedy w końcu wbili się w piach wszyscy wyskoczyli.
-Kamiyo Ori, witamy w Ukrytej Osadzie. - nie wyglądała ona raczej spektakularnie, ale budynki z drewna były ładnie wykonane i dodatkowo ukryte w gęstwinach drzew. Na dachach znajdowały się gałęzie pełne liści, jakby miały zakamuflować budynek z góry. Port nie robił również żadnego wrażenia, w porównaniu z tym w Ryuzaku… Nie było o czym gadać. Ruszyli przez krótką dróżkę i wyszli do nich trzej mężczyźni zabierając ich do jednego z budynków. Izaraya wraz z Orim skierowali się w boczną alejkę, zaś reszta odmachała im. -Kamiyo-san… Jesteś gotowy do pracy? - od razu po ciężkiej przeprawie otworzyły się przed nim drzwi większego budynku z łóżkami. Na każdym z nich leżało ośmiu pacjentów. Dwie starsze kobiety, jeden mężczyzna, dwie młode dziewczyny i trójka dzieci, dziewczynka i dwóch chłopców. Nie wyglądali, jakby byli w dobrym stanie.
Po bliższych i bardziej precyzyjnych oględzinach widział, że wszyscy są rozgorączkowani. Jedna ze starszych kobiet miała złamaną rękę, tak samo dwóch chłopców. Pozostali mieli pozakładane bandaże w okolicach klatki piersiowej, ale warto było spojrzeć jaka pomoc została im udzielona i czy musiał coś poprawić, wiedział już, że rebelianci nie byli przygotowani jeżeli chodzi o udzielanie medycznego wsparcia. Właśnie po to znalazł się tutaj On. Więc od czego zacznie? Miły uśmiech i wsparcie emocjonalne?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 9 kwie 2023, o 13:37
Stanowczo nie był to rejs wycieczkowy. Co prawda na początku się wynudzili strasznie, zwłaszcza w trakcie ciszy na morzu. Wielka woda jednak była kapryśną bestią i ostatni odcinek ich trasy ufundowała im niesamowite doznania. Całą łajbą bujało jak łupiną orzecha. Załoga dzielnie walczyła z bezlitosnym żywiołem, a Pani Kapitan przekrzykiwała głośne grzmotnięcia i wyładowania atmosferyczne. Wśród tego wszystkiego stał Kamiyo, trochę nie wiedząc jak się zachować. Jego sugestia została całkiem zignorowana, więc był obok rozemocjonowanej kobiety, kierującej tym pływającym dziełem sztuki. Młody medyk wielokrotnie planował złapać członków załogi swoimi bandażami, ale szczęśliwie się złożyło, że nikt za pokład nie wypadł. On sam też poczuł lekką słabość od bujania pokładem, ale dzięki jednej z najbardziej podstawowych sztuczek ninja, jakim było nagłe zwiększenie swojej przyczepności, nie musiał utrzymywać się żadnych balustrad. Aby zachować jak najmniejsze zawirowania, jednak chwiał się w miejscu jak oszalały, a właściwie tak tylko się innym zdawało. On utrzymywał maksymalnie pionową pozycję względem morza, po prostu jego podłoże skręcało i zawracało w te i we w te. Punkt widzenia jednak zależy od punktu siedzenia, więc mogło to mieć niezbyt pozytywne skutki. – Ciekawe miejsce! – Odpowiedział głośno, chociaż pewnie przez grzmoty się nie przebił i skierował się do ratowania tych najbardziej potrzebujących.
Zana, któremu zebrało się na nudności, potraktował naparem opartym o imbir. W końcu jego naturalne, przeciwwymiotne działanie były powszechnie znane. Biedaczysko w końcu nawet nie miał czym wymiotować, więc doktorek przypisał mu odpoczynek na hamaku. W końcu tak można było choć trochę zniwelować to całe bujanie. Wszystkim na otarcia i guzy zaserwował okłady i plastry, tak by nie sprawiały kłopotu w dalszej żegludze. Był on częścią tej załogi, a właśnie jego zadaniem było dbanie, by jak najdłużej mogli pełnić swoje obowiązki.
Kiedy wreszcie został zwolniony ze swojego stanowiska na mostku, ustawił się w miejscu, które wcześniej wybrał, uznając je za optymalne do obrony całej grupki. Ludzie byli już poleczeni, maska wystrugana, więc zostało mu tylko sprawdzać cały swój ekwipunek, każde możliwe zapięcie. Wcześniej jeszcze, w swojej kajucie ułożył odpowiednio przedmioty w swojej torbie, aby były w jak najlepszym ułożeniu. Niestety niewiele zdziałał, bo to wszystko, co planował, zrobił już jakieś osiemnaście razy wcześniej. Zdenerwowanie tylko w nim rosło, ale starał się nie dać tego po sobie poznać.
W końcu jednak się uspokoiło, a on już zdążył ogarnąć całą ferajnę. Na ich zmęczenie jednak nie miał odpowiednich metod leczenia, poza zwyczajnym odpoczynkiem. Tylko czy mieli teraz na to czas? Zachowanie Sayari i Izarayi mocno go zmartwiło. W końcu, gdy jeden człowiek zaczyna się głośno zastanawiać, to już bywa złym omenem. Jak robiła to większa grupa, to można było mieć prawie pewność, że coś jest nie tak. Czyżby tym razem jednak jego paranoja miała jakieś poważne podstawy? Podszedł do brzegu i łapiąc się mocno barierki, spojrzał w ciemną wodę. Może to stamtąd nadejdzie najbliższy atak? Warto było się lepiej przygotować.
Jak już wpłynęli pod port Ukrytej Osady, to znowu został wysłany w pobliże Pani Kapitan, która tym razem zachowywała nietypowe dla siebie milczenie. Nie znał może jej specjalnie długo, ale nie pasowała ona raczej do typu cichego myśliciela. Tym mocniej zaalarmowało go jej postępowanie, tak kontrastujące z jej zwykłym stylem. Zeszli do szalupy, a potem przybili do przystani. W końcu mógł postawić krok na stały ląd, gdzie przez chwilę ogarnęła go choroba… Lądowa. Tak jakoś dziwnie sztywno się robiło i nic nie bujało. Na powrót musiał się przyzwyczajać do tego stanu. Przez ramię miał przewieszony wielki zwój z materiałami do pomocy, a jego ekwipunek był gotowy do użycia w każdej chwili. Idąc, rozglądał się oczami na boki, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo jest uważny. Zagrożenie mogło nadejść zewsząd, nawet ziemia w końcu nie była bezpiecznym kierunkiem. Coś się musiało przecież kroić, bo w życiu shinobi nigdy nic nie było tak łatwo, a już zwłaszcza na wojnie. Skłonił się reszcie załogi, gdy rozdzielili się do swoich obowiązków, a on z pierwszym kompanem tej długiej podróży skierował się do celu ich długiej podróży. Meta tak naprawdę była tylko nowym startem, bo zaraz się miało zebrać na nowe zadania. – Yyyy… Co? A, tak oczywiście. – Odpowiedział, gdy ten go wybił z rytmu. Za bardzo się w końcu koncentrował na tym, co ich otaczało, a za mało na ludziach tuż obok. Wkroczyli pewnym krokiem do budynku, gdzie szereg łóżek przywitał go jego najnowszym przedsięwzięciem. Nie trzeba było być ekspertem, aby stwierdzić, że sprawa miała się całkiem poważnie. Wpierw rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając jakiegoś kąta, gdzie będzie mógł się przygotować do tego, jakże odpowiedzialnego zadania. Zrzucił swój płaszcz na jakiś hak, a zwój położył na ziemi i rozwinął. Czarna pieczęć namalowana na jego powierzchni nagle pokryła się dymem, wypuszczając ze środka biały fartuch, który narzucił na swoją pastelową yukatę z prostym deseniem w ciemniejsze romby. Zawiązał go szybko za plecami i zaczął podchodzić do swoich nowych pacjentów. Zaczynał od najmłodszych i starców, bo ci mieli z założenia najsłabsze organizmy. Młodzi jeszcze nie wyrobili sobie odporności, a tych o zaawansowanym wieku opuściły już największe siły witalne. Dopiero później przeszedł do grupki w średnim wieku. Na jego twarzy bez zmian widniał łagodny uśmiech, a on dosłownie tańczył pomiędzy szeregiem łózek, przeskakując po całej sali improwizowanego szpitalu. Jeśli chodzi o emocjonalne wsparcie, to jedyne, na co się posilił, to skinięcie do każdego z pacjentów – Yuki-san, będziemy potrzebowali lodu do okładów, aby zbić gorączkę. – Odezwał się do swojego przełożonego. Nie było tutaj pielęgniarki, a on przecież nie będzie biegał z wiaderkiem na zewnątrz, aby go nabrać. Sam z wielkiego zwoju wyciągnął kilka słoiczków z typowymi, ziołowymi lekarstwami, na tę właśnie przypadłość. Najpierw trzeba było zapobiec najgorszemu, a potem dopiero bawić się w poprawę stanu pacjentów. Pierwszym jego zadaniem było doprowadzić do ustabilizowania ich sytuacji zdrowotnej, poprzez obniżenie nadmiernej temperatury. Po tym zaczęła się dokładna obdukcja i wywiad z pacjentem, jeśli ten był w przytomny. Osiem łóżek to nie było tak wiele dla tego medyka, a ci pacjenci przynajmniej mieli wszystkie kończyny. Ich skóra też nie wyglądała, jakby miała roztopić się na podłodze, więc tych drastycznych środków nie zamierzał podejmować. Jeszcze.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 kwie 2023, o 14:42
~ 13/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Chłopak wziął się od razu do pracy. Izaraya widział już na statku, jak ten dzielnie stawia czoło ich dolegliwością, dlatego nie był zdziwiony przygotowaniem chłopaka, który słysząc o potrzebujących ruszył wraz z nimi w tę niebezpieczną podróż. Dlatego zamierzał mu teraz pomóc, jak tylko mógł. Ale nie tylko. Coś im nie pasowało i starali się to teraz ustalić. Kamiyo potrzebował ochrony i wsparcia, żeby szybciej zająć się rannymi.
Chłopak ze swoim uśmiechem dotarł do ostatniego łóżka. Ocenił ostatnią osobę i poprosił o lód. Yuki odszukał jakąś czystą miskę w pomieszczeniu i nalał do niej wody. Wystawił dłoń i woda się zamroziła. Był to pierwszy raz, kiedy Ori widzieć mógł stworzenie lodu. Przynajmniej z tym nie kłamał. Mężczyzna wyciągnął kunaia i rozbił lód na mniejsze części. Położył miskę obok Oriego i obserwował, co będzie robić dalej.
Smarował różnymi maściami rany, sprawdzał i wymieniał bandaże. Gorączkę starał się zbić jakimś swoim specyfikiem. U większości to zadziałało. Jednak jedna z dziewczyn po ściągnięciu bandaży miała okropnie zszytą ranę. Widać, że coś poszło nie tak i ropa sączyła się z niej. Ranna wierzgała z bólu i rozpalenia. Po dotknięciu miała najwyższą gorączkę. Tutaj zaczęły się schody. Co powinien zrobić? Resztą już się zajął a na koniec trafiło mu się coś o wiele bardziej poważniejszego.
Do pomieszczenia nagle wbiegł Momo. -Yuki-san! YUKI-san! Jesteś potrzebny! - ten bez namysłu ruszył. Wierzył w umiejętności chłopaka. Minęły może dwie godziny od ich stanięcia na lądzie. Czyżby prawdziwe kłopoty właśnie miały się zacząć? Ale pacjentka, pacjentka! Nagle zaczęła trząść się w spazmach bólu. Krzyk ogarnął pomieszczenie. Inni pacjenci, dochodzący do siebie kątem oka, przerażeni spoglądali w kierunku cierpiącej. -Misaki-chan!
Jedna ze starszych kobiet próbowała wstać, żeby się do nich zbliżyć. Ktoś bliski? Czy po prostu wspólnota wspólnej niedoli?
-ORI-SAN! - do pomieszczenia wpadł zdyszany Izaraya. Za nim wpadł Zan i Momo, od razu zbliżając się do łóżek z pacjentami. -Których można już transportować na statek?! - krzyknął czekając na jakiś sygnał. Kiedy zostali wskazani, Momo i Zan zaczęli pomagać im w wyjściu. Na zewnątrz panował jakiś zgiełk. Ale tutaj też. Starsza kobieta nigdzie nie chciała iść a chora dziewczyna nadal cierpiała. -Mamy mniej niż godzinę, Ori-san. Musimy się stąd zmywać. W czym ci pomóc? - Izaraya podszedł i spojrzał na odsłoniętą ranę. -Kurwa. - pierwsze przekleństwo z jego ust. Ale chyba nie chodziło o sam wygląd sączącej się rany, ale o to, że musiało się to wydarzyć akurat teraz.
-Zajmij się tym jak najlepiej a Pani natychmiast ze mną, trzeba Was przetransportować. JUŻ! - kobieta chciała zaprotestować, ale Izaraya wziął ją na ramię i wybiegł. Ori widział kątem oka na zewnątrz Sayaki, która darła się i wydawała kolejne rozkazy. Była cała poddenerwowana. A więc, jednak zły omen z tą jej ciszą. Coś się działo. Tylko pytanie co?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Rany pacjentów:
Mężczyzna - poobijany, gorączka, 1x lekka rana
Starsza kobieta I - złamana ręka (prawa), gorączka - 1x średnia rana
Starsza kobieta II (ta co chce dostać się do poważnie rannej) - małe otarcia na klatce piersiowej, gorączka - 1x lekka rana
Chłopiec I - złamana ręka (lewa), gorączka - 1x ciężka rana
Chłopiec II - złamana ręka (prawa), gorączka - 1x ciężka rana
Dziewczynka - 1x lekka rana, gorączka
Młoda dziewczyna I- lekkie otarcia na całym ciele, większość przy piersiach, gorączka - 1x lekka rana,
Młoda dziewczyna II - lewa strona żeber, głęboka rana, bardzo źle zszyta, sączy się z niej ropa, najwyższa gorączka ze wszystkich pacjentów, obicia na klatce piersiowej i na żebrach wskazują na złamane żebra, możliwe przebicie płuc. Zaczyna dostawać bardzo długich epizodów drgawek, tęczówki nie reagują na światło - 1x rana śmiertelna
Wstaw swoje staty i dziedziny w hajdziku
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 9 kwie 2023, o 17:31
Zupełnie nie zdziwił go fakt, że ten zmroził wodę, jeśli faktycznie był tym, za kogo się podawał, to miał świadomość o istnieniu ludzi z takimi umiejętnościami. Szalony higienista wziął kawałki lodu i owinął je w bandaż. Zaczął zakładać opatrunki poszczególnym osobom w pomieszczeniu. Chciał je wpierw zaaplikować wszystkim, ale jak natrafił na przypadek krytyczny, to trzeba było zmienić plany. Dobry medyk potrafi się w końcu dostosować do zmieniających się okoliczności. – Powtórz to, co robiłem na reszcie, a ja tutaj skończę. – Wydał kolejne polecenie. Niestety brak pielęgniarek, czy jakiejkolwiek asysty był bardzo problematyczny, jak się musiało ustawiać priorytety.
Tak jak u większości dało się zbić gorączkę i skupić na utrzymaniu ich w stanie stabilnym, tak jedna z młodych dziewczyn mogła być w znacznie gorszym stanie, ze względu na niezbyt profesjonalnie przygotowany opatrunek. Ropień otaczający rozległe obrażenia należało usunąć przed wzięciem się za proces leczenia i przy okazji zbić gorączkę. – Okład z lodu na głowę i przygotujcie mi miskę z wodą, szybko! – Zawołał do Yukiego. Tak jak u innych było tylko gorąco, to tutaj był pożar. Przy tak wysokich temperaturach była szansa na uszkodzenie mózgu i w związku z tym śmierć pacjentki. Wyciągnął z torby, nad którą zawiązał fartuch czerwony zwój i go rozwinął, dobywając kilka senbonów. Miały sparaliżować nerwy w pobliżu obrzęku, tak aby szok wywołany bólem zabiegu jej nie zabił. Precyzyjnie wbił je w kilka punktów dookoła obrażenia, po czym złożył szybko kilka pieczęci, a na jego ręce rozjarzyła się błękitna poświata. Wziął głęboki wdech i wydech, po czym delikatnie przesunął ręką, dokonując małego nacięcia, z którego wypłynęła ropa. Następnie jednym ruchem ręki zdjął amatorsko założone szwy, które teraz robiły więcej szkód, niż pożytku. Zakażona krew jednak jak każda inna trucizna mogła spowodować, że nawet silne leczenie chakrą mogło nie przynieść zamierzonych efektów. Drugą rękę włożył do miski z wodą, która zebrała się w bańkę na jego dłoni i przyłożył do ciała pacjentki, wprowadzając ją do rozpalonego organizmu. Ten moment był krytyczny, bo zależało mu na wyprowadzeniu jak najwięcej martwej i zakażonej tkanki przez wypłukanie drogą nacięcia, jakie wykonał z boku. Jeśli wszystko się powiodło, to wyprowadzona woda powinna zawierać teraz zamknięty w sobie ciemno-brunatny płyn, który on następnie umieścił w misce. Na więcej powtórzeń nie było jednak czasu, więc musiał się zadowolić tym jednym. Nie był to jednak koniec działań, o nie! Wpierw pozbył się igieł wbitych w ciało, odrzucając je na ziemię, a następnie rękawem otarł swoje czoło, na którym wystąpiły kropelki potu. W końcu pierwszy raz miał użyć tej techniki na kogoś z tak rozległymi obrażeniami. Wykonał więc sekwencje pieczęci ręcznych: Wół i tygrys. Następnie przyłożył ręce do i strumieniem zielonkawej energii uderzył w te najbardziej narażone obszary, skupiając się na układzie oddechowym. Jak już ten miał zaleczony, to następnie ułożenie żeber w klatce piersiowej i w końcu sama rana. Mógł mieć tylko nadzieje, że da to wystarczający zastrzyk energii, by organizm sam zwalczył resztki zatrucia.
Ori był medykiem, ale to nie było wszystko. Miał też doświadczenie sanitariusza wojskowego i był całkiem przyzwyczajony do tego, że nastawiał kości i zaszywał rany wtedy, gdy nad głową latały pociski i techniki wysokich rang. Zachowanie trzeźwego umysłu, skupionego na zadaniu nie można było wyćwiczyć z książki. Trzeba było to po prostu przeżyć. Nie odrywając rąk, od wykonywanej techniki odpowiedział spokojnie – Teraz wszystkich poza tą pacjentką, chłopcami i tamtą starszą kobietą możecie zabrać. Tych dopiero jak wam powiem. - Wskazał na staruszkę ze złamaną ręką. - Niech wezmą opatrunki. Tą tutaj będzie trzeba transportować na kocu, znajdziecie go w zwoju przy ścianie. – Skinął głową w kierunku pakunku, który wiózł całą drogę z Ryuzaku. Skoro mężczyzna potrafił tworzyć lód, to pewnie proste techniki fuinjutsu tez miał w swoim arsenale. Nie wiedział jednak, czy pacjentka przeżyje zastosowaną terapię, bo mógł w końcu przybyć za późno, a uszkodzenia w organizmie mogły być nieodwracalne.
Dopiero jak wszystko się zasklepiło, to mógł on iść do chłopców i staruszki z połamanymi rękami. Wbił dwa senbony w ramię każdego, aby uśmierzyć ból tego, co zaraz zamierzał zrobić. W takich złamaniach trzeba było wpierw ułożyć kość we właściwej pozycji, aby dobrze się zrosło. Gdyby kąt się nie zgadzał, to w najgorszym przypadku zmiany byłyby nieodwracalne. W najlepszym zaś trzeba było łamać od nowa, aby naprostować. Jak już był zadowolony z efektu swojej pracy, to wobec dzieciaków zastosował tę samą technikę, co wobec konającej dziewczyny. Rany staruszki jednak nawet nie dotykał, a jedynie utrzymał ręce nad miejscem złamania, tak aby się ładnie zrosło i zaleczyło. Wpierw oczywiście wyjął igły, które też odrzucił na podłogę, jak zużyty produkt. Tutaj jednak poszło znacznie szybciej, bo nie byli w tak tragicznym stanie. – Można ich też zabrać. Reszta powinna przetrwać podróż do statku, tam dokończę. – Otarł czoło, rozmazując sobie nieco krwi na czole. Wyglądał teraz trochę jak rzeźnik, po przygotowaniu półtuszy cielęcej. Czerwona posoka lała się w końcu strumieniami, zwłaszcza u tych mniej uważnych medyków. W jego założeniu jedynie lekko ranne jednostki się nadawały do transportu. Wszystkich pozostałych trzeba było doglądać. Wszystkie te operacje jednak były dość kosztowne dla zasobów jego chakry, ale skoro z kilku różnych powodów czas ich naglił, to był to jak najbardziej sensowny wydatek.
Pacjentka ze śmiertelnymi ranami, techniki:
1.
Nazwa Chakra no Mesu
Ranga B
Pieczęci Tygrys → Koń → Królik
Zasięg Bezpośredni
Koszt B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Statystyki Siła przeciwko ciału 160 Szybkość Użytkownika
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika pokrywa dłonie użytkownika cienką warstwą chakry, formując dwa ostrza długości 10cm. Główną funkcją ostrzy jest wykorzystywanie ich przy operacjach medycznych. W przeciwieństwie do zwykłych skalpeli, Skalpel Chakry może rzeczywiście zrobić cięcie w ciele, nie tworząc otwartej rany, ograniczając ryzyko zakażenia. Dzięki temu możliwe jest wykonywanie nacięć wewnątrz mięśni albo organów bez konieczności rozcinania skóry.
Chakra no Mesu może być również użyty ofensywnie, choć wymaga to dużej precyzji, aby technika była skuteczna. Ze względu na ten wymóg, użycie Skalpela Chakry ofensywnie jest bardzo nietypowe, służąc głównie do przecinania tkanek mięśniowych i ścięgien, ograniczając zakres ruchowy oponenta. Technika jest niestety całkowicie nieskuteczna przeciwko materii nieorganicznej oraz innym technikom chakrowym.
Bonus Od rangi S Iryōjutsu nie musimy składać pieczęci
2.
Nazwa Saikan Chūshutsu no Jutsu
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga niewielkich zasobów wody; Kontrola Chakry A; Działa maksymalnie do trucizn rangi B włącznie (bez ograniczeń dla UN Alchemik).
Opis Kiedy człowiek zostaje dotknięty przez patogen lub toksynę, to medyczne ninjutsu może wydobyć czynnik i leczyć uszkodzenia w ciele. Najpierw należy określić miejsce w ciele pacjenta, w którym znajduje się toksyna - można to zrobić przez obserwowanie przepływu chakry pacjenta albo za pomocą obserwacji objawów i wyciągnięcia wniosków na podstawie swojej medycznej wiedzy. Następnie wykonuje się nacięcie w pobliżu uszkodzonej części ciała. Wykorzystując swoją chakrę, medyczny ninja tworzy z wody bańkę wokoło swojej dłoni, którą należy powoli wepchnąć do ciała pacjenta poprzez wcześniejsze nacięcia. W ciągu następnych kilku sekund, woda połączona z dłonią wchłania truciznę obecną w organizmie. Następnie należy powoli wyjąć wodę z zaabsorbowaną trucizną tą samą drogą - przez nacięcie. Wprowadzanie i wyprowadzanie wody to procesy wyjątkowo bolesne, dlatego niezbędne jest przytrzymanie pacjenta - technika wymaga stabilności i koncentracji, które należy zachować celem uniknięcia komplikacji. Wprowadzona woda zmieszana z chakrą użytkownika częściowo leczy szkody wyrządzone przez trucizny, ale nie załatwia sprawy całkowicie. Technika sama w sobie nie usuwa całej trucizny, dlatego korzysta się z niej w celu uzyskania jej próbek i spowolnienia jej działania. Opracowanie antidotum na podstawie próbek i podanie go pacjentowi jest niezbędne, w przeciwnym razie stan pacjenta może wrócić do poprzedniego stanu. Zaleca się kilkukrotnie użycie techniki celem usunięcia jak największej ilości trucizny.
3.
2 tury
Nazwa Shōsen no Jutsu
Ranga A
Pieczęci Wół → Tygrys
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga znajomości Chiyute no Jutsu; Kontrola Chakry A | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Technika jest znaczącym rozwinięciem możliwości Chiyute no Jutsu i jej działanie także polega na przyspieszeniu naturalnego procesu zdrowienia. Użytkownik wysyła chakrę z rąk w dowolną część ciała. Pozwala to użytkownikowi uleczyć daną osobę bez sprzętu medycznego czy operacji, czyniąc to bardzo pomocnym na polu bitwy. Technika ta może służyć do uleczenia zewnętrznych jak i wewnętrznych części ciała. Pozwala ona na wykurowanie większości, nawet bardzo ciężkich ran. Leczy ciężkie rany w turę, natomiast śmiertelne z kombinacji ran w dwie tury.
Chłopcy, rany ciężkie, techniki:
Nazwa Shōsen no Jutsu
Ranga A
Pieczęci Wół → Tygrys
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga znajomości Chiyute no Jutsu; Kontrola Chakry A | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Technika jest znaczącym rozwinięciem możliwości Chiyute no Jutsu i jej działanie także polega na przyspieszeniu naturalnego procesu zdrowienia. Użytkownik wysyła chakrę z rąk w dowolną część ciała. Pozwala to użytkownikowi uleczyć daną osobę bez sprzętu medycznego czy operacji, czyniąc to bardzo pomocnym na polu bitwy. Technika ta może służyć do uleczenia zewnętrznych jak i wewnętrznych części ciała. Pozwala ona na wykurowanie większości, nawet bardzo ciężkich ran. Leczy ciężkie rany w turę, natomiast śmiertelne z kombinacji ran w dwie tury.
Staruszka złamanie, rana średnia:
Ranga B
Nazwa Chiyute no Jutsu
Ranga D
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 9 kwie 2023, o 23:00
~ 14/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Młody medyk uwijał się po pachy w swojej robocie. Stawiał priorytety i stanowcze kroki, żeby zaradzić na najpoważniejsze rany pacjentów. Dopóki był w budynku Izaraya wszystko szło nawet sprawnie, mężczyzna starał się wykonywać polecenia, jak najdokładniej. Opatrzył do końca pacjentów i wybiegł za Momo.
Ori za to zajmował się wszystkimi pacjentami doprowadzając ich do jak najlepszego stanu. Dziewczyna z ropniem, przestała tak gorączkować i wierzgać, jej stan był stabilny, ale nie do końca jeszcze wyleczony. Ale nie było czasu, to musiało jej wystarczyć.
Zajął się rękoma pozostałej trójki i wtedy Zan z Momo zaczęli odpieczętowywać koc, aby przenieść najbardziej ranną. -Kamiyo, szybko, szybko! - pośpieszył chłopaka wrzucając mu na plecy jego zwój. Wziął na ręce babuszke. -Wszyscy do powozu przed wejściem! - Momo i Zan wyskoczyli z pacjentką i ułożyli ją na powozie. Następnie zrobili miejsce dla reszty pacjentów. Izaraya i Kamiyo weszli na powóz jako ostatni. Za lejcami siedziała pani Kapitan, która od razu strzeliła i konie ruszyły z nimi do przodu.
Dopiero na powozie higienista zauważył, że przy Sayari leży związany i zakneblowany Iki. Dlaczego? I dlaczego musieli się tak szybko zebrać. Pacjenci skuleni w kocach patrzyli z przerażeniem. Oni wiedzieli, co się zbliża i co to mogło oznaczać. Shinobi pilnujący osady szykowali się do obronienia ich powozu i skakali z drzewa na drzewo.
-Cholera! TRZYMAĆ SIĘ, JUŻ TU SĄ! - kilka strzał wbiło się w ziemię obok ich toczących się kół. Izaraya wstał i skupił wzrok na przodzie. Zacisnął pięści. -DWÓCH RANMARU! MOMOCHIKO WYKRĘĆ TUTAJ W PRAWO! JUŻ! - ta wykonała rozkaz i zakręciła. Teraz nawet Ori widział już żołnierzy. Zbliżali się na koniach i po drzewach w ich kierunku. Wymienili kilka kunaiów z ich osłoną w postaci rebeliantów. Wybuchy kilku notek poniosły się między drzewami.
-ZAN! MOMO! RUSZAJCIE DO PRZODU! ZNACIE SWOJE ZADANIE! - ci tylko kiwnęli głową i zeskoczyli z powozu, biegnąć w dwóch różnych kierunkach.
Dziewczyna, która została przeniesiona na kocu nagle zaczęła wyciekać krew w postaci dziwnej piany z ust. Ciało przechodziły spazmy drgawek. Dzieciaki, które owinęły się w koce, schowały głowy pod okrycie i starały się nie patrzeć. Kiedy Ori zaczął przyglądać się ciału dziewczyny zauważył, jak krew w jej klatce piersiowej, po lewej stronie, zbiera się, tworząc granatową plamę na skórze. Krwotok wewnętrzny, zajmujący prawie całe płuco. Dziewczyna prawdopodobnie dusiła się własną krwią. Dodatek krwi, która była zabrudzona ropą nie powodował, żeby jej stan miał się teraz polepszyć. Izaraya spojrzał się do tyłu. -Sayari, przykro mi... - ta nawet się nie spojrzała. Chyba przeczuwała, że do tego dojdzie. Kiedy medyk zwrócił wzrok w kierunku osady, widział statek otoczony trzema o wiele większymi. Flota Cesarstwa Morskich Klifów mogła zrobić na nim wrażenie. Te statki wyglądały, jak olbrzymy mające pożreć maleńki skarb ciemnoskórej kobiety.
Nagle jej statek w kilka sekund wybuchł. Pozostał po nim tylko niosący się huk, ogień, dym i unoszące się kawałki drewna na wodach. Trzy pozostałe statki, zostały lekko potraktowane wybuchem. Jakby właśnie to miało teraz ich zatrzymać. Wszystko zaplanowane.
-Ori-kun! Zajmij się dziewczyną! Musi dotrzeć na drugi statek cała i zdrowa! Jej rodzice nie wybaczą nam, jak umrze tutaj przez tych skurwysynów! - Momochiko Sayari odwróciła swój smutek i zaczęła martwić się o duszącą się pacjentkę, która jako jedyna ledwo zipała na tym powozie. W dodatku usłyszał, że gdzieś w drzewa wbijają się strzały. Raz, dwa, trzy. BOOM. Wóz zahybotał się, ale nie stracił na prędkości. Wybuchy były bardzo blisko. Dwie starsze kobiety zachłysnęły się czarnym dymem, który wiatr w nie dmuchnął, nie mogły go wykaszleć. -Izaraya, dupku! Zajmij się tym cholernym pościgiem!
Ten tylko na razie stał z zagryzioną dolną wargą. Widać było, że nadal kalkuluje. -Dajcie nam jeszcze kilka minut! Sayari prowadź wóz, Kamiyo, zajmuj się rannymi! Tylko na tym się skupcie! - łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, kiedy strzały przelatywały im nad głowami i jeszcze wybuchały obok.
Ale pacjenci, pacjenci!
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Rany pacjentów:
Chłopiec I - 1x lekka rana
Chłopiec II -1x lekka rana
Młoda dziewczyna II - lewa strona żeber, głęboka rana, bardzo źle zszyta, sączy się z niej ropa, najwyższa gorączka ze wszystkich pacjentów, obicia na klatce piersiowej i na żebrach wskazują na złamane żebra, możliwe przebicie płuc. Zaczyna dostawać bardzo długich epizodów drgawek, tęczówki nie reagują na światło - 1x średnia rana
Wstaw swoje staty i dziedziny w hajdziku
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 10 kwie 2023, o 00:49
Kłopoty jednak szybko się nie skończyły, o nie! Zamiast niecałej godziny, to jak tylko skończył pracę nad swoją pacjentką, od razu ich wszystkich wyproszono. Fatalne warunki, nawet jak na szpital polowy. Oczywiście jednak brak utraty integralności budynku w trakcie przeprowadzanych terapii spowodował, że to nie był najgorsze doświadczenie chłopaka. Rozrzucone na podłodze igiełki zostały pozostawione same sobie w szybko opustoszonym pomieszczeniu. Teraz trzeba było się śpieszyć, aby dotrzeć do punktu przerzutowego, gdzie będzie mógł dokończyć zabiegi. Wokół działy się rzeczy niestworzone i wielokrotnie wręcz nawet on pochylał głowę, przy kolejnym z wielu wybuchów. Miał jednak doglądać swoich pacjentów, a konkretniej tej jednej, która już co prawda wróciła znad granicy życia i śmierci, ale organizm wciąż zwalczał zakażenie, które się wdało w organizm. Niestety na więcej przepłukiwania za bardzo nie miał czasu i możliwości. Przypuszczał, że mogą być jakieś komplikacje, ale może uda się doczekać, aż będą na bardziej stabilnym gruncie, niż rozpędzony wóz. Mając świadomość tego, że majstrował przy jej płucach, bardzo bacznie obserwował jej oddech.
Nie znaczyło to wcale, że dookoła niewiele się działo. Jakby się skupiał na patrzenie na lewo i prawo, to pewnie dostarczyłby sobie bodźców wzrokowych, słuchowych i zapachowych do analizowania na cały miesiąc. W skrócie pościg przez nieprzyjacielskie siły. Pociski w powietrzu i wybuchy dookoła. Ktoś tutaj stanowczo uwielbiał zapach napalmu samym rankiem. Nie był to jednak szarooki medyk, który właśnie dostrzegł, jak z ust jego pacjentki zaczęła się zbierać krwawa piana. – Kurwa. – Chyba pierwszy raz w historii zaklął. Zasklepiając dziury w jej organach, zamknął zakażoną krew w worku płucnym. Liczył, że więcej znajduje się jednak w jamie brzucha, ale nie oszacował prawidłowo. Błąd w praktyce lekarskiej, który w innych sytuacjach mógł być szybko rozwiązany przez odpowiednio wytrenowaną asystę pielęgniarską. W końcu nikt nie mógł mu rozewrzeć tkanek, aby mógł dokonać badań, jak rozległe są obrażenia wewnętrzne i jak to tam w środku wygląda. Wszedł więc „na czuja” no i zjebał.
Jechali szybko, a droga nie była równa. Trzęsło się wszystko dookoła, eksplozje powodowały, że zaczęło mu dzwonić w uszach. Podjął decyzję, że właśnie to ten moment będzie świetny na eksperymentalną metodę pozbywania się płynu z płuc. – Odwróćcie chłopaków. – Powiedział i uśmiechnął się do nich. To chyba ostatni raz, jak na to miał siłę. Ze swojej torby dobył zwój z czerwoną wstęgą. Oznaczał nim swoje narzędzia medyczne i wszystkie instrumenty. Wyciągnął skórzaną torbę z czymś, co w innych rękach mogło posłużyć za narzędzia tortur. Tutaj było podobnie, ale nadrzędnym jego celem jednak było ratowanie pacjentki. Nie będzie to jednak ani trochę przyjemne, o nie.
Z torby wyciągnął smukłą rurkę do tracheotomii. Nie zamierzał jednak nacinać jej krtani, aby ją wsadzić i udrożnić przełyk. Nie w tym tkwił problem. Przyłożył rurkę nieco nad wystąpieniem zaczerwienienia, tam, gdzie pobierał ropę techniką. Palcami wyczuł miejsce i wbił ją na tyle głęboko w ciało pacjentki, aby przebić jej płuco. Teraz jednak, aby się pozbyć całego płynu, trzeba było użyć odpowiedniego ssaka, którego on niestety nie posiadał. To już był sprzęt szpitalny i dość sporych rozmiarów. Jak w końcu miał zmieścić sprzęt wielkości miecha kowalskiego do swojej małej torby? Jak coś takiego wykorzystać w warunkach bojowych? No po prostu się nie dało. Rozwiązanie było jedno.
Gore alert! 18+ Każdy człowiek był wyposażony coś, co łatwo mogło zastąpić ssak. Własne usta i płuca. Ori wziął jeszcze jeden głęboki wdech i zaczął wysysać przez metalową rurkę całą ropę, jaka mieściła mu się w jamie ustnej. Jak już się wypełniła, to odwracał się do tyłu i wypluwał obrzydliwie smakującą ropę, by zacząć upijać kolejny haust. Przy pomocy własnych kubków smakowych mógł ocenić, kiedy wysysana substancja zmieni się w zwykłą posokę. Wykonał tych powtórzeń tyle, aby móc dotrwać do tego momentu, co jakiś czas rzucając okiem na dziewczynę. Było to spore ryzyko, ale teraz trochę nie było wyjścia. Nie wiedział, ile razy to zrobił. Było to najbardziej obrzydliwe doświadczenie w jego życiu. Już przy pierwszym „łyku” zaczęło mu się zbierać na wymioty. Teraz jednak nie był czas na to. Na panikę jeszcze przyjdzie czas. Znajdzie nowy materac, w który będzie mógł się wykrzyczeć albo most, z którego będzie próbować skoczyć. Życie pacjenta najważniejsze, prawda?
Jak w końcu na jego języku zamiast zgniłego szlamu poczuł słodycz z metalicznym posmakiem, to natychmiast przerwał procedurę. To już była dobra krew wymieszana z naturalnym płynem, zabezpieczającym organizm przed infekcjami. Szybkim ruchem wyrwał rurkę i zaleczył ranę techniką, która okazała się tego dnia prawdziwą gwiazdą wieczoru, chociaż nawet się jeszcze nie ściemniło. Może tylko trochę jemu przed oczami. Złożył pieczęci i przyłożył ręce obok rany.
Postawił na szybkość, bo nie miał po prostu czasu. Otarł usta z resztek wypitej krwi i skierował się do ust dziewczyny. Była tak długo na bezdechu, że potrzeba było pobudzić funkcje życiowe, stymulując pracę płuc. Jeśli teraz nic nie spierdolił, to powinno już chyba, chyba wystarczyć. Odchylił jej głowę do góry, trzymając za brodę, aby jak najbardziej otworzyć krtań, po czym zaczął resuscytację, trzymając jedną rękę pod mostkiem dziewczyny. Musiała w końcu sama to zacząć robić, a on mógł tylko trochę pomóc. Ciekawe, czy krwawy pocałunek medycznego księcia mógł zbudzić tę Śnieżkę?
Użyte techniki:
Nazwa Shōsen no Jutsu
Ranga A
Pieczęci Wół → Tygrys
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga znajomości Chiyute no Jutsu; Kontrola Chakry A | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Technika jest znaczącym rozwinięciem możliwości Chiyute no Jutsu i jej działanie także polega na przyspieszeniu naturalnego procesu zdrowienia. Użytkownik wysyła chakrę z rąk w dowolną część ciała. Pozwala to użytkownikowi uleczyć daną osobę bez sprzętu medycznego czy operacji, czyniąc to bardzo pomocnym na polu bitwy. Technika ta może służyć do uleczenia zewnętrznych jak i wewnętrznych części ciała. Pozwala ona na wykurowanie większości, nawet bardzo ciężkich ran. Leczy ciężkie rany w turę, natomiast śmiertelne z kombinacji ran w dwie tury.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 10 kwie 2023, o 12:00
~ 15/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Wystrzeliwane strzały, wybuchy, pociski latające nad ich głowami sprawiały, że Oriemu przed oczami migały sceny z wojny, na której już był. Ale co gorsza tutaj wojny jeszcze nie było, po prostu ktoś chciał zdusić mały bunt wśród ludu używając wszelkich środków zaradczych rozprzestrzenieniu się tego gdzieś dalej.
Niestety medyk miał swoje problemy i zagwozdki. Jak utrzymać dziewczynę przy życiu? Jej stan pogarszał się z sekundy na sekundę. Ale działał, nawet pierwsza kurwa rzucona przy nich (co by było, gdyby wiedzieli, że to pierwszy raz w jego życiu?!) zawiadomiła każdego, że jest naprawdę źle. Sayari starała się utrzymywać powóz w prostej linii, jednak teren po którym jeździli i ciągłe strzały latające jej koło głowy nie pomagały.
Ori przeszedł do przerażającego teatrzyku. To co robił napawało, każdego obrzydzeniem, wypluwał ropę z płuc przez rurkę, którą powinno się udrożnić drogi oddechowe… Ile tego musiało zostać w jego ustach?! Ohyda!
Ale trzeba przyznać, było to bardzo pomocne, ponieważ stan dziewczyny polepszał się z każdym takim wydobyciem płynu. Kiedy zakończył jej leczenie, jej stan się ustabilizował. Na to czekał. Będzie potrzebować jeszcze małego leczenia, ale najgorsze zostało zażegnane. Teraz mógł wrócić myślami i wszystkimi zmysłami do całego otoczenia.
-KURWAŻE, IZARAYA!!!!!! - pani Kapitan chyba traciła już całkowicie kontakt z rzeczywistością, bo jej widoczny wkurw na dowódcę tej eskapady kipiał jej uszami. Zauważył teraz, jak około dwudziestu żołnierzy zmierza w ich kierunku i celują łukami i kuszami. Strzały nie trafiały nigdzie konkretnie, ale były niebezpieczne. Co niektóre wybuchały w ich okolicy a to budziło trach w cywilach, których starali się uratować.
Ale mina Yukiego się zmieniła. Wyszczerzył się, kiedy przekroczyli dziwnie oznaczone farbą dwa drzewa uniósł rękę i machnął nią w dół. -TERAZ, KURWA! - słowo dnia, kurwa , po raz koeljny poszła echem wśród wszystkich huków i świstów. Tylko tym razem nie były to zjawiska wywołane od strony przeciwnika. Ze wszystkich krzaków i drzew w kierunku żandarmerii wystrzeliło około stu kunai, wybuchy poniosły się po całej linii lasu. Widział tylko płomienie i czarny dym. Izaraya złożył pieczęci przed nimi wytworzyło się kilka lodowych ścian. -Hyoton: Suishōheki! - zagrzmiał. Strzały przestały latać im nad głowami a Sayari odetchnęła.
-Nie mogłeś tego zrobić wcześniej?! Co za dupek! Tego skurwiela Ikiego zaraz utopię! - spojrzała się gniewnie na związanego obok siebie chłopaka, który gniewnie świdrował każdego z nich.
W końcu dojeżdżali do małej plaży, przy której zacumowany był statek, bardziej zachęcający aniżeli statek pani Kapitan. Wóz już miał zwalniać, kiedy coś nimi zarzuciło. Pod ich kołami doszło do wybuchu , który podrzucił cały powóz w stronę plaży.
Kiedy Ori zaczął wstawać, widział, jak ranni leżą rozrzuceni po zimnym piasku zmieszanym ze śniegiem. Izaraya z Sayari starali się ich pozbierać, jednak ktoś się zbliżał od strony drogi.
Dwumetrowy mężczyzna o długich, kasztanowych włosach związanych w koński ogon. Trzymał w swojej ręce zwój i przyglądał się im krocząc powoli w swoim śnieżnobiałym kimono.
Ori został zasłonięty przez Zana, który dotarł tutaj z Momo (ten pomógł przedostać się rannym do statku wraz z Sayari). -Zasłoń twarz czymkolwiek, Ori-kun. Nie może widzieć Twojej twarzy. rozkazał, nie patrząc się na niego. Izaraya wystąpił na przód.
-Yuki Izaraya, wraz z panią Kapitan Momochiko Sayari i innymi pomagierami, jesteś skazany na karę śmierci za przeciwstawienie się władzy Cesarza. - głos przybysza był delikatny, ale stanowczy. Ale czy było to możliwe, kiedy tak koił serce?
-Patrzcie kogo tutaj przywiało. Oficer Juushi! Dawno, żeśmy się nie widzieli!
-Zwróć mi uchodźców i swoją załogę a ukrócę Twoje smutne życie!
Zan stał, czekając na rozkazy Izraya zaś nie wykonywał żadnego ruchu. Dopiero teraz Ori widział, że jego lewe udo obficie krwawiło. Obok leżał odłamek powozu, który prawdopodobnie wbił mu się w to miejsce.
Dźwięk skwierczących odłamków, dogorywające konie leżące w trawie, krzycząca Sayari wydająca kolejno rozkazy. Czy tak miała skończyć się ta przygoda młodego, szalonego higienisty z Ryuuzaku?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Oficer Juushi
Rany pacjentów:
Mężczyzna - poobijany, gorączka, 1x lekka rana
Chłopiec I - 1x lekka rana
Chłopiec II - 1x lekka rana
Młoda dziewczyna II - 1x lekka rana
Izaraya - 1x średnia rana
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 10 kwie 2023, o 16:46
No wiadomo, że z dziewczyną było kiepsko. Nie z tych jednak powodów obelżywe słowo opuściło usta młodzieńca. Zrobił on w końcu coś, czego nigdy nie powinien zrobić. Popełnił błąd. Możliwe, że miał nierealistyczne oczekiwania wobec samego siebie, ale takie rzeczy raczej mu się nie przytrafiały. Nie w czymś, co tak bardzo zaabsorbowało jego życie, jak medycyna. Posmak w ustach miał obrzydliwy, ale cóż. Nie był to pierwszy raz, jak robił coś takiego. Jak sogeńskie lasy były mu domem i dopiero się uczył polować, to popełniał różne inne rzeczy, z których teraz pewnie nie mógł być dumny. Te decyzje jednak były konieczne, aby mógł przetrwać i tak tutaj było i tutaj. Najbardziej jednak go drażnił jak bardzo niehigieniczny, był ten cały proces, sam się będzie musiał przepłukać usta przez parę godzin. Oczywiście jak już zwróci zawartość swojego żołądka. – Stabilna… - Odetchnął, odchylając się do tyłu, gdy zobaczył, co się tam dookoła wydarzyło.
Piekło to było mało powiedziane. Fakt, że do tej pory nie zwracał uwagę na to wszystko, co się działo dookoła jego głowy, było samo w sobie małym cudem. Wynikało to jednak z mocno tunelowej wizji, w której wyłącznie znajdowała się jego pacjentka, do momentu aż było raczej jasne, że przeżyje. Chłopaki nadal nie byli w pełni sił, ale on teraz nie mógł sobie pozwolić na dodatkowy wydatek chakry. Reszta jego oddziału mogła w każdej chwili potrzebować leczenia, patrząc, jak się wciąż narażali. Nimi mógł się zająć, jak już się znajdą na deskach statku. Może uda mu się znaleźć wtedy spokojną chwilę, aby założyć im bandaże i opatrunki w jakichś spokojniejszych warunki. Takich bez nagłego sztormu czy wiru wodnego. Nieduże życzenie, ale miał taką fantazję. Swoje narzędzia schował z powrotem do zwoju, w końcu były mu jeszcze potrzebne.
No działo się sporo. Jak udało im się przekroczyć kolejny odcinek trasy, to nagle kapitan odpalił się ze swoim krzykiem. Pani Kapitan mogłaby mieć niezłą konkurencję, gdyby ten częściej decydował się na podniesienie głosu. Ori aż złapał się za uszy, gdy wszystko dookoła dopiero zaczęło wybuchać. Wcześniej to były tylko pojedyncze przypadki, a teraz brzmiało to, jakby znaleźli się w samym środku burzy.
Ostatnia prosta prowadziła ba plaże, gdzie był ich środek ucieczki z tego niezwykle niegościnnego miejsca. Oni tutaj wszyscy byli, niczym zarazki w dobrze funkcjonującym organizmie, jakim było Cesarstwo. Tak przynajmniej zostali potraktowani przez ich siły obrony. Niedługo jednak miał czas, aby się nad tym zastanawiać, kiedy nagle pojazd, w którym się znajdowali, dokonał swojego dziewiczego lotu. Był on również tym ostatnim, bo wszyscy wypadli ze środka i rozsypali się po ziemi, niczym ziarnka grochu, wielokrotnie odbijając się od powierzchni.
Kamiyo był pacyfistą. Stronił od walki, kiedy tylko mógł. Wolał się poddać w pojedynku, gdy bezkrwawe rozwiązanie tego konfliktu stało się niemożliwe. Zazwyczaj to oznaczało, że to on musiał się zmierzyć z konsekwencjami takiego postępowania. Tym razem jednak nie był sam. Miał swoich pacjentów, do których właśnie miał dołączyć też przywódca ich małego oddziału, jednak wszystko po kolei.
Wciąż był nieco oszołomiony upadkiem po tej całkiem interesującej podróży. Mocne klepnięcie rękami w twarz pozwoliło jednak uspokoić rozszalały błędnik i skupić się na tym, co tu i teraz. Wzdrygnięcie, spowodowane nagłym pojawieniem się Zana, aby odsłonić go od kogoś, kto chyba był autorem całego scenariusza dramatu, który się tutaj rozgrywał. Wszystko jednak musiało nastąpić we właściwej kolejności.
Z niebieskiego zwoju wydobył charakterystyczną maskę i rękawiczki, które szybko założył. Na ich wierzchniej części znajdowały się stalowe płytki. Zacisnął kilka razy je w pięść i na proste nogi obok nich wszystkich. Przekrzywił głowę, spoglądając na Izarayę, który nie miał tyle, co on przy lądowaniu. Ubytek w chakrze, jednak stał się zauważalny po tym wszystkim, co dzisiaj zrobił, a i tak wyglądało na to, że to wszystko na nic. Jego pacjenci zostali z wolna zabierani na pokład statku przez Momo, ale w jakim byli stanie? Czy przeżyją dalszą podróż? Co jeszcze szykowali na nich Cesarscy, którzy wyraźnie tutaj przyszykowali całkiem skomplikowaną pułapkę, aby ich wszystkich pojmać? Znowu miał być pasywny? Skosztował już dziś krwi, aby przywrócić życie. Rachunek musiał się zgadzać. Podróżując przez Sogen, wyposażył się w określoną liczbę umiejętności, która miała zapewnić jego przetrwanie. Nie uczył się ich jednak na chybił trafił. We wszystkim, co robił, zawsze był jakiś głębszy zamysł.
Jeśli chcieli przetrwać, to nie wystarczyło się tylko bronić. Trzeba było atakować. – Przepraszam. – Nie były to słowa skierowane do nikogo konkretnego. Może to on sam był ich celem? Jeszcze niedawno w liście zamieścił, jak należy się zachowywać w sytuacji zagrożenia. Gdzie jest miejsce Iryonina i jak nie powinien dopuścić do narażenia własnego życia. Trudna sprawa, właśnie stał się hipokrytą. Mógł teraz połączyć to, czego się nauczył w jedną, przerażającą całość. Dzisiaj nie tylko mógł opublikować to, jak w warunkach bojowych wykonywać drenaż jamy opłucnej. To drugie odkrycie zachowa tylko dla siebie. Jeśli przeżyją.
Najpierw pierwsza technika doskoku. Biorąc pod uwagę, jak gigant był blisko, to ten przygotował się na pieczęć techniki. W miejscu, gdzie stał, nastąpił mały wybuch dymu, a on niemal natychmiast znalazł się w pobliżu Juushiego. Będąc już u celu, planował kilka rzeczy. W pierwszej chwili błękitna energia otoczyła jego dłoń, dostarczając potrzebnej siły, aby wykonać technikę. Następnie pokrył kolejną techniką prawe ramię z wyszczególnieniem bicepsa, który miał otrzymać największy szok, przy uderzeniu. Wątpił, by tylko tyle wystarczyło, ale może chociaż trochę zniweluje to późniejszy ból. Cios na mężczyznę miał wprowadzić przy pomocy uderzenia wewnętrzną stroną przedramienia, masakrując jego klatkę piersiową i brzuch, bo przy takiej różnicy wzrostu na dekapitacje się nawet nie silił. To był a zaawansowana technika stylu walki, który opanował. Był to jednak zwód, przed właściwym uderzeniem, które miało nastąpić prosto pod jego nogi. W trakcie przeprowadzania tej kombinacji cały czas się zasłaniał prawą ręką, tak by przyjąć nadciągające kontry bez przerywania całości. Jeśli wszystko wykonał poprawnie, to rozchodząca się fala uderzeniowa powinna zwalić wszystkich z nóg i dać im dodatkowe chwile na ewakuacje. Najważniejsze życie pacjentów, prawda?
Używane techniki:
1.
Nazwa Shunshin no Jutsu
Ranga B
Pieczęci Baran / Brak (wtedy zasięg jest o połowę mniejszy)
Zasięg Max. 75 metrów
Koszt E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Specjalna technika Ninjutsu, która pozwala na wykonanie błyskawicznego przeskoku z jednego miejsca na drugie. Ograniczeniem tej techniki jest linia poruszania, która musi przebiegać w linii prostej. Szybkość z jaką się poruszamy przy tej technice jest praktycznie nie do zauważenia dla innych przez co technika często jest wykorzystywana w celu szybkiego przemknięcia niezauważonym pod samym nosem oponenta. Dla uzyskania efektu zaskoczenia miejsce zniknięcia oraz miejsce dotarcia przysłania kłębek dymu stwarzając wrażenie wykonania teleportacji choć w rzeczywistości jest to skok. Uwagi W przypadku posiadania przez użytkownika percepcji poniżej 80, użytkownik jest skołowany przez co najmniej 2 sekundy, od 81 do 160 percepcji występuje tylko potkniecie uniemożliwiające płynne przeprowadzenie działania, a powyżej percepcji 160 użytkownik nie odczuwa żadnych efektów ubocznych wykonanego skoku.
2.
Nazwa Chakra Kōgeki
Ranga C
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt A: 9% | S: 6% | S+: 3% (utrzymanie na turę)
Dodatkowe Wymagana Kontrola Chakry A
Opis Niezwykłe jutsu medyczne polegające na wzmacnianiu eksplozywnej siły uderzeń użytkownika chakrą, a co za tym idzie - siły medyka. Im bieglejszy jest użytkownik w Iryōjutsu, tym więcej potrafi wykrzesać ze swojego ciała. Chakra uwalnia się z kończyn wzmacniając uderzenia, jednak nie wpływa to np. na możliwość udźwignięcia większych ciężarów czy na mocniejsze pchnięcia bronią. Dużą wadą tego wzmocnienia jest jego kosztowność na dłuższą metę. Chociaż siła techniki wiąże się z kontrolą chakry i wypuszczaniem jej w odpowiednim momencie, uzyskiwana Siła nadal podlega ograniczeniom Wytrzymałości postaci.
Bonusy Zależne od rangi Iryōjutsu:
C: +40 Siła
B: +60 Siła
A: +80 Siła
S: +100 Siła
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
3.
Nazwa In’yu Shōmetsu
Ranga A
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Kawałek ciała B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% Kluczowy narząd B: 28% | A: 21% | S: 14% | S+: 7%
Dodatkowe Obrona kluczowych narządów dostępna od Iryōjutsu S; Technika nie może działać na więcej niż jeden obszar jednocześnie. Zmniejsza siłę ataku o 50.
Opis Technika polegająca na przewidzeniu jaki punkt zaatakuje wróg i dostarczeniu do niego zawczasu leczenia, minimalizując obrażenia. Użytkownik koncentruje chakrę na tym punkcie i rozpoczyna proces regeneracji komórek, jeszcze zanim obszar docelowy zostanie uszkodzony. Efektem jest możliwość przyjęcia nawet bardzo silnego uderzenia "na klatę" i przeżycie go bez najmniejszego problemu - już podczas otrzymywania obrażeń następuje regeneracja komórek w zastraszającym tempie. Przypomina to nieco napieranie atakiem na ten sam fragment ciała, przebijając się w sposób nieznaczny. Możemy w ten sposób zniwelować normalnie śmiertelne obrażenia dla każdego narządu prócz mózgu użytkownika - cios który by zabił w tym wypadku jedynie pozbawi przytomności. Nie czyni nas to jednak nieśmiertelnymi. Technika może działać jedynie na niewielkim obszarze nieco większym niż rozszerzona dłoń dorosłego mężczyzny. Reszta ciała pozostaje nadal narażona na ataki.
4.
Nazwa Rariatto
Ranga A
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Minimum 150 Siły; Podczas wykonywania techniki: +40 Siły.
Opis Ninja napiera na swojego przeciwnika, korzystając ze swojej siły. Technikę można ulepszyć, wykorzystując wspomagacze, pokroju Raiton no Yoroi, albo otoczkę demona. Warto pamiętać, że takie uderzenie może zniszczyć klatkę piersiową ofiary, albo nawet i rozerwać szyję tak, że głowa sobie odleci. Jutsu to jednak wymaga ogromnych pokładów siły i precyzji w trakcie uderzenia.
5.
Nazwa Ōkashō
Ranga C
Pieczęci Brak
Zasięg Okrąg o promieniu 10 metrów
Koszt A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe Wymaga aktywnego Chakra Kōgeki
Opis Jutsu to polega na przekierowaniu chakry do pięści albo nogi użytkownika, znacząco zwiększając jego siłę ciosu. Następnie shinobi uderza kułakiem lub stopą w ziemię, krusząc całe podłoże w promieniu 10 metrów i tworząc spory krater. Cokolwiek było ukryte pod ziemią, zostaje natychmiast odkryte, jeżeli staliśmy na czymś - na przykład budynku lub murze - zostaje to zniszczone na malutkie kawałeczki, a dodatkowo odłamki ziemi mogą zostać wykorzystane do ataku (jeżeli samo zniszczenie podłoża nie było niebezpieczne dla przeciwnika). Ogromną zaletą techniki jest to, że skupiona chakra nie jest widoczna dla przeciwnika i nie jest on świadomy destrukcji, która nadchodzi wraz z wyprowadzonym ciosem.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 10 kwie 2023, o 19:25
~ 16/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Nikt nie spodziewał się tego, co postanowił zamaskowany medyk. Ten po prostu zaszarżował na oficera cesarskich sił. I chciał z niego zrobić worek treningowy. Jednak Kiedy Ori wyruszył, Zan krzyknął: -Nie atakuj go! - ostrzeżenie poszło, ale ten nie zamierzał się zatrzymać, w końcu chodziło o ochronę życia jego pacjentów. Musiał zaryzykować. Jednak, kiedy uderzył, trafił w drzewo, które roztrzaskało się w drobny mak.
Chciał przechytrzyć swojego przeciwnika, jednak nie spodziewał się tak szybkiej reakcji z jego strony.
Zdążył jedynie zablokować się ramieniem przed silnym kopnięciem. Przeleciał ponownie na plażę i przeturlał się trochę po piasku. Podbiegł do niego Zan pomagając mu wstać. -Nic Ci nie jest?
Czasu na odpowiedź zabrakło, w ich stronę leciała potężna broń, przypominająca dwa półksiężyce. Była zbyt szybka. Zan zasłonił Oriego, jednak nie musiał tego robić. W miejscu między jednym półksiężycem a drugim wpadła katana trzymana przez Izarayę. Juushi puścił sztych i przywrócił przez łańcuch swoją broń. Obok niego leżał rozwinięty zwój, który wcześniej trzymał w dłoni.
Pod krwawiącą nogą Yukiego znajdował się drugi zwój. Obydwoje wykorzystali pieczętowanie do przechowania swoich broni. -Zan, zabierz medyka na statek i wypływajcie. Ja go tutaj zatrzymam. - dowódca brzmiał inaczej. Nie był zdenerwowany, zestresowany, ani wkurzony. Patrzył się na swojego przeciwnika beznamiętnie. -Medyku, masz swoje zadanie na statku, pamiętasz? - Arigato, Kamiyo-san. Zajmij się moimi ludźmi. odetchnął i machnął mieczem parę razy. -Dawno nie korzystałem z miecza, Juushi-kun. Ile to już? Rok od naszego ostatniego pojedynku? Ostatnim razem, jako Twój nauczyciel pożegnałem Cię sromotnym wpierdolem. Wiesz, że tym razem nie będzie inaczej? - zaśmiał się do oficera, który patrzył się na oddalających się partnerów Yukiego.
-Ty mi na razie wystarczysz. Yuki. Twoją karą jest śmierć.
Ori tylko widział, jak Izaraya mimo zranienia odbijał kolejne ataki dziwaczną kosą. żaden nie wyszedł poza linię, którą wyznaczał w powietrzu swoim ostrzem. Jednak wiedział, że Izaraya długo z tą raną nie utrzyma tej przewagi. Chyba wszyscy tego się spodziewali. Momo odcumował statek, kotwica została wciągnięta, statek z rannymi wyruszył i coraz bardziej oddalał się od wysepki. Nikt nic nie mówił przez dłuższą chwilę. Kiedy byli dostatecznie daleko Sayari oddała ster Momo. Podeszła do medyka.
-Ruszamy do drugiej kryjówki. Proszę dokończ leczenie pozostałych, dobrze, Ori-kun? - Momochiko jakby spokorniała. Spojrzała się na oddalony od nich o kilkadziesiąt kilometrów horyzont. Zostawili tam swojego kompana, byleby uratować osiem osób. To co wydarzyło się w Ukrytej Osadzie... Było okropne. Spędzili tam zaledwie dwie godziny. Dlaczego tak szybko ich wykryli? Jakby znali ich plan... -Zan, weź tego skurwiela Ikiego. Przygotuję deskę. Momo, trzymaj kurs! - teraz miał czas, żeby przyjrzeć się ponownie Ikiemu. Czy ten miły chłopak, którzy przychodził do niego po porady o swoje genitalia, mógł być kimś tak okrutnym i zdradzieckim? Izaraya mimo swoich kłamstw, chciał utrzymać bezpieczeństwo innych. Co chciał osiągnąć Iki?
Może będzie miał czas, żeby się dowiedzieć. Na pokładzie miał jeszcze kilka rannych i przerażonych osób, które siedziały roztrzęsione ze strachu. Wojna i podział był okrutny.Ale nic na to teraz nie mógł poradzić. W jego głowie zaczął wracać dawny spokój, ułożenie, prosta linia pracy, którą teraz musiał znowu się wykazać. Pacjenci na niego liczyli, ale także załoga. Ta, która została.
Na pokład został wyrzucony odkneblowany Iki, nadal związany. -Powinniście wszyscy zdechnąć! Cesarz jest jedynym, którego powinniśmy słuchać! Jesteście grzesznikami i okrutnikami, których się pozbędziemy! Jesteście choroba panoszącą się po organizmie Cesarstwa! Wszystkich Was wykończymy!!!!
-Zamknij się i czołgaj się do Pani Kapitan!
-Jebię tą Waszą Pani Kapitan!
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Oficer Juushi
Iki
Rany pacjentów:
Mężczyzna - poobijany, gorączka, 1x lekka rana
Chłopiec I - 1x lekka rana
Chłopiec II - 1x lekka rana
Młoda dziewczyna II - 1x lekka rana
Juushi: 1x lekka rana
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 11 kwie 2023, o 15:31
Pasmo porażek go nie opuszczało. Wpierw z niewłaściwie przeprowadzoną procedurą medyczną, aby później jego niespodziewany przez nikogo atak spotkał się z zupełnym zignorowaniem ze strony przeciwnika. No dobra, nie uciekł całkowicie przed tym ciosem… Tym gorzej. Minęło kilka sekund, kiedy ogarnął się, co właściwie się wydarzyło. On, rzucający się na wroga? Nacierający na niego z siłą, zdolną złamać człowieka w pół? To nadal był Kamiyo, czy też ktoś inny przejął stery? Zostało mu to wszystko przeanalizować.
Wpierw jego atak trafił i jak najbardziej ta kombinacja miała ręce i nogi. Jakby jeszcze kiedyś wpadł na totalnie świetny pomysł, jakim by było wbicie kogoś w ziemię i zrobić z niego mięsny dżem, to nadawała się doskonale. Od razu zrobiło mu się trochę słabiej, znacznie silniej, niż cała ropa płucna, którą niedawno sobie płukał jamę ustną. Nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił. Dla siebie? Pacjentów? Izaraya? Czy był to raczej odruch bezwarunkowy, zwierzęcia postawionego przed ścianą.? Wpierw jeden, by następnie drugi wpadł i powstrzymali go przed praktycznym samobójstwem. Patrząc na swoje zasoby chakry, to niespecjalnie mógł pozwolić sobie na przedłużanie starcia, zwłaszcza że miał on jeszcze pacjentów do doglądania. O ile tylko będą mogli jeszcze mieć okazję przyjąć od niego leczenie. Dobrze się jednak zdarzyło, że Yuki zbliżył się do niego, na taką niedużą odległość. Dało mu to szansę nieco wyrównać pole, a może nawet i przechylić na korzyść dowódcy oddziału? Z jego ręki wystrzeliła stróżka zielonkawej energii, która objęła ranę na jego nodze i zaczęła przyspieszać gojenie. Czy ten jeden moment jednak wystarczył do tego, by przywrócić mu pełną władzę i kontrole nad kończyną? Na to pytanie nie mógł uzyskać odpowiedzi, gdy Zan zaciągnął go siłą w przeciwnym kierunku, na statek. Do innych potrzebujących, którzy korzystając z poświęcenia Yukiego, mogli się cieszyć szansą na przeżycie kolejnego dnia.
Jak dotarli na statek, to nie było wiwatów. Jedyne, co dobre to, że jego pacjenci, chociaż byli bezpieczni. Nie rzucił się jednak od razu w wir pracy, wpatrywał się w powoli niknące sylwetki dwóch mężczyzn zamkniętych w klinczu ostrzy. Coraz to mniejszych i mniejszych z perspektywy oddalającego się statku. Szalony higienista długo milczał, spoglądając na swoje ręce. Rękawiczki były zabrudzone ziemią. Poczucie bezsilności i beznadziei całkowicie owładnęła jego ciałem. Dopiero gdy pani Kapitan przypomniała o jego najważniejszym zajęciu. Schował on więc swój sprzęt do środka, jednak nie zdejmował maski. Próbował, ale nie był w stanie pokazać tak po prostu swojego wyrazu twarzy im wszystkim. Nie po tym, co zrobił.
Pojawienie się Ikiego na pokładzie, który okazał się wtyczką sił Cesarza, spowodował jednak, że to nie był koniec tych dziwnych doznań i emocji, jakie targały drobnym ciałem chłopaka. Odwrócił on swoją głowę do Zana i Sayari. W masce nie był uprzejmym panem, a jego ton głosu był zimny i szorstki. – Nie zniszczcie ciała. Ja się nim zajmę. – Odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swoich pacjentów. Zmienianie bandaży i opatrunków zajęło większość jego czasu. Nie musiał się jednak przejmować utrzymywaniem sztucznego uśmiechu. Jego miejsce zajęła fizyczna, drewniana maska. Gdyby ktoś się przyglądał, to mógł zobaczyć kropelki wody kapiące z jego brody. Kto mógłby przypuszczać, że Prawda okaże się taka trudna?
Używane techniki:
Nazwa Chiyute no Jutsu
Ranga D
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni | 2 metry (Iryōjutsu A)
Koszt Ranga D: B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Ranga C: B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (1/2 na turę)
Ranga B: B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe W przypadku leczenia samego siebie, technika działa rangę niżej i wymaga całkowitego skupienia | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Podstawowa i najważniejsza technika w asortymencie każdego medycznego ninja. Użytkownik przykłada obydwie dłonie w okolice rany pacjenta i przesyła do niej swoją chakrę. Ta przyśpiesza naturalne właściwości regeneracyjne ciała, wymuszając zasklepianie się ran i naprawę naczyń krwionośnych. Trudność zabiegu zależy bezpośrednio od rodzaju rany - szarpane są trudniejsze do zaleczenia niż zwykłe cięcia, a wielkość ubytku ciała czy stopień narażenia na infekcję zwiększają trudność poprawnego wyleczenia. Skuteczność techniki zależy bezpośrednio od umiejętności, wiedzy medycznej użytkownika i ilości chakry w nią włożoną, przez co zaawansowani medycy są w stanie osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż nowicjusz:
Iryōjutsu D Technika jest w stanie wyleczyć pomniejsze rany i tamować krwawienie z mniejszych naczyń krwionośnych. W przypadku poważnych ran jest w stanie zmniejszyć krwawienie. Nadal zalecane jest korzystanie ze środków dezynfekujących i opatrunków. Proces jest też stosunkowo wolny. Leczenie ran lekkich trwa dwie tury.
Iryōjutsu C Medyk nie musi trzymać rąk na ranie, szczędząc bólu pacjentowi. Oprócz tego możliwości regeneracyjne nasilają się, możliwe jest tamowanie ran tętniczych i leczenie głębszych ran sięgających nawet do kości, a sam proces staje się szybszy. Odkażanie ran nie jest konieczne, ale jest zalecane. Leczenie ran lekkich trwa turę, a średnich dwie tury.
Iryōjutsu B Medyk może uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą złamane kości, a nawet pozbyć się krwawień i drobnych uszkodzeń organów wewnętrznych. Wyleczona kość będzie osłabiona i ponowne jej uszkodzenie w krótkim czasie może skończyć się nie złamaniem, a pokruszeniem. Dodatkowo technika dezynfekuje ranę w trakcie regeneracji. Od tej rangi możliwe jest wykonywanie techniki jedną ręką. Leczenie ran lekkich trwa mniej niż turę, średnich turę, a ciężkich dwie tury.
Iryōjutsu A Pasywnie: Od tej rangi możliwe jest przesłanie medycznej chakry w formie cienkiego strumienia o długości maksymalnie 2m. Dzięki temu medyk nie musi stać bezpośrednio przy ofierze celem jej uleczenia. Nadal wymagane jest skupienie, a jednocześnie można stworzyć jeden taki strumień. Przesłanie medycznej chakry na odległość nie powoduje zwiększenia kosztów chakry i redukcji możliwości medycznych techniki.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 kwie 2023, o 01:08
~ 17/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Czas leciał, ale jakby zwolnił. Młody higienista nie wiedział, jak pozbierać swoje myśli. Czy właśnie dopuścił się niewybaczalnego grzechu? Jako medyk miał leczyć a jednak pozwolił sobie na chęć mordu. Tak, chęć mordu. Jego czynu nie dało się inaczej określić. Chciał zabić, chciał wykorzystać swoje umiejętności do pozbawienia kogoś życia. Kim był, żeby podejmować takie decyzje? Czyżby coś od Turnieju Pokoju się w nim zmieniło? Czy widok rozpadających się ciał, topiących się kończyn zmienił jego postrzeganie rzeczywistości? Albo czy kiedykolwiek ono było normalne?
Zajął się rannymi na statku. Opatrzył wszystkie rany, próbował pocieszać przestraszone dzieci, staruszki... Wszyscy się w siebie wtulali. Nawet mężczyzna! Czy w Cesarstwie męskość nie była jedną z ważniejszych cech? Na ten temat miała trochę do powiedzenia pani Kapitan, Momochiko.
-Iki, ty się nazywasz kimś od CESARSKICH?! Brak Ci było jaj, żeby samemu się postawić. Gdzie Cię to zaprowadziło? - Sayari stała nad związanym więźniem. Tym, który zdradził ich misje. Tym, który pozbawił ich dowódcy. Tym, który naraził cywilów na strach, cierpienie i zdystansowanie się.
-Co Ty, kurwo, możesz wiedzieć o posiadaniu jaj?! Uciekłać z Hyou lata temu, po tym, jak Cesarz skazał Twojego zdradzieckiego ojca i brata o zdr... - potok jego bluźnierczych słów został zatrzymany przez skórzany obcas kobiety. Ta patrzyła się wrogo na więźnia.
Wszyscy dopiero teraz sobie zdali sprawę, żeby do nie kwestionować jej decyzji. Z jej ciała ulotniła się żółta fala chakry tworząca za plecami postać ogromnego kota, chcącego pożreć swoją ofiarę. Chłopak w węzłach podskoczył na deskach pokładu. Zan i Momo wstrzymali oddech. Reszta tylko patrzyła na... boginię? Jedna z kobiet zaczęła się modli ze szklankami w oczach.
-Jeszcze raz obraź mojego ojca lub brata... A skończysz gorzej, aniżeli byś sobie wyobrażał. - jej głos nie tolerował sprzeciwu. Od razu ukróciła jego słowa. Zatkało go. Sayari od początku podróży wydawała się bardzo twardą babką, ale o luzackim sposobie bycia. Teraz czuć było w niej chęć mordu - nic by jej nie powstrzymało. Jednak uspokoiła swoją chakrę i wróciła do normalnej formy, bycia po prostu twardą babką. -Zan! Deska na burtę! - ten wykonał jej polecenie łącząc liny z relingami prawej burty i stawiająć deskę, którą pomógł mu utrzymać i przywiązać Momo. Sayari chciała go dać na pożarcie rekinów, ale ktoś inny się wtrącił w trakcie. Szalony medyk, tudzież higienista. Pani kapitan spojrzała się na niego. Widziała jego wewnętrzny konflikt i ból. -Chłopaki. Medyk przemówił. Odciąć węzły. - mówiąc to, porozumiewawczo mrugnęła do Oriego.
Kiedy Iki został uwolniony, odepchnął od siebie dwóch chłopaków i pobiegł w stronę deski. Jednak Sayari rozpłynęła się w powietrzu i stanęła na niej. Patrzyła się na swoją ofiarę ze śmiechem w oczach, sama twarz i jej mimika nie wskazywały na nic. Jedno machnięcie a ten znalazł się po drugiej stronie, wbity w drewnianą skrzynię. Strużka krwi wypłynęła mu z ust.
Kobieta zeskoczyła z deski, wskazując, żeby ją zabrać. Wracała do swojego zadania. Czyli kontrolowania statku.
-Jest martwy. Albo prawie martwy. Rób z nim co chcesz.
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Oficer Juushi
Iki
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 12 kwie 2023, o 12:23
Praca przy chorych dawała jakieś wytchnienie. Ciężko jednak mówić o osiągnięciu całkowitego spokoju. Maska dalej tkwiła na jego twarzy, powoli stapiając się z nią do jego nowej tożsamości. Kim był zamaskowany medyk? Na pewno miał mordercze impulsy. Jeszcze niedawno chciał użyć śmiertelnie niebezpiecznej techniki, przeciwko wrogowi swoich pacjentów. Czy to była jedyna zmiana od zwykłego szalonego higienisty? Trudno teraz było powiedzieć. Świadomość tego, co się przydarzyło, dopiero dochodziła do jego umysłu i robiła w nim stosowne przemeblowania.
Jak nadszedł czas sądu nad Ikim, to ten się ustawił w pierwszym rzędzie. Znów zdrada i kłamstwa były przyczyną sporów i konfliktów. Ten zdecydował się zrzucić swoją maskę sprzymierzeńca oddziału, aby ukazać swoją prawdziwą twarz. Fanatycznie oddanego cesarzowi i całemu Cesarstwu. W tym momencie dotarło do niego, w jak wielkie gówno wdepnął. To nie była zwykłe pomagania innym uciec z kraju. To był zalążek regularnej wojny domowej. Oni wszyscy przecież całkiem niedawno walczyli po jednej stronie i mordowali ludność sogeńską na rozkaz Waneko. Teraz jednak się podzielili i powstały oddzielne fronty.
Cały pokaz egzekucji przesiedział na tej milczącej zadumie, a dopiero gdy Momochiko chciała rzucić go rekinom na pożarcie, to on się odezwał. Z ostatnim wypowiedzianym słowem poczuł się tylko jeszcze gorzej, jakby zbierało mu się na wymioty. To nie były jego słowa, tylko zgniła, zaropiała krew chciała znaleźć ujście przez jego otwór gębowy. Trochę się jej nałykał. Gdy Pani Kapitan uznała jego prośbę i chłopak wylądował na pokładzie, to on po prostu do niego podszedł. Sięgnął do zwoju, z którego wyciągnął taki o średniej wielkości, pędzelek oraz fiolka atramentu. Rozwinął go obok ciała, przykucając. Zamoczył końcówkę pędzelka w atramencie i zamaszystym ruchem zaczął kreślić pieczęć. Wszystko musiało być idealnie.
Czas spędzony na tej czynności zajął mu stanowczo więcej, niż zakładał. Nie był to jednak problem, gdyż jego podopieczni dochodzili teraz w spokoju do zdrowia, a on nie musiał ich wciąż doglądać. Robił to chyba tylko dlatego, aby móc rozproszyć ciemne myśli. Gdy wszystko zostało już poprawnie wykonane, to ten upewnił się, że zdrajcę czekała należyta mu kara. Był medykiem, więc wiedział jak sprawdzić funkcje życiowe. Jeśli jeszcze tliła się w nim jakaś iskra życia, to ten sam człowiek, który ratował tyle żyć dookoła, był również odpowiedzialny za jej przydeptanie. Następnie złożona pieczęć tygrysa zwieńczyła cały proces, zamykając trupa w swoim nowym, papierowym więzieniu. Jakby wiedział, co planuje dla niego Kamiyo, to pewnie sam by się rzucił do wody, aby tylko rekiny ukróciły jego mękę. Teraz było już za późno. Pergamin zwinięty w rulonik obwiązał sznurkiem o czarnym kolorze. Schował do torby. Teraz jeszcze nie była pora, aby uczynić go użytecznym. Do tego będzie potrzebował trochę ciszy i spokoju. Na głośnym statku jednak nie było ani jednego, ani drugiego. Byli natomiast pacjenci, którymi miał się zajmować. Doskonale. Świetnie zajmowały jego myśli od sztormu, którego dzisiejsze wydarzenia wywołały w głowie młodzika.
Używane techniki:
Nazwa Fūin no Jutsu
Ranga E
Pieczęci Przy pieczętowaniu Tygrys, przy odpieczętowaniu brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (jednorazowe pieczętowanie) | Odpieczętowanie - niezauważalne koszty chakry Dodatkowe Użytkownik musi stać obok zwoju (i takowy posiadać, rzecz jasna)
Opis Podstawowa technika specjalistów w pieczętowaniu, wymagająca użycia zwoju. Ninja staje w pobliżu papirusu i nakłada na papier (lub obok, jeżeli przedmiot jest za duży) to, co ma zostać zapieczętowane wewnątrz. Następnie przelewa do obu - przedmiotu i zwoju - swoją chakrę i składa pieczęć tygrysa. Efektem jest zamknięcie wewnątrz papieru docelowego przedmiotu, który następnie można w każdej chwili ponownie odpieczętować. Uwaga - Pieczętowanie materiałów organicznych (m.in. materiałów do przeszczepu) możliwe jest przy pomocy tej techniki dopiero od Fūinjutsu C (ludzkie zwłoki zajmują 500 objętości). - Na randze E z Fūinjutsu możemy pieczętować przedmioty tylko w małych zwojach
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 kwie 2023, o 14:46
~ 17/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Na statku panował smutek, cisza i żal. Kto by się spodziewał, że podczas zwykłego ratowania ludzi można było spotkać taki opór drugiej strony? Pacjenci byli już względnie bezpieczni, ale przerażeni siedzieli tylko skuleni. Sayari nie wydawała nawet już rozkazów. Zan i Momo przygotowywali jakieś skrzynie.
A Kamiyo? Kamiyo robił pogrzeb na swój własny sposób. Ciało, kiedy do niego dotarł, było martwe. Iki z wykrzywioną w bólu miną leżał połamany Jeden ruch pani Kapitan i ten nie żył. Nie była byle jakim kapitanem, wiedział to od początku, ale teraz stała się bardzo groźnym. Lepiej mieć ją po swojej stronie. Pieczętowanie trochę trwało, tyle aby dotrzeć do ich następnej kryjówki. Kiedy skończył i wstał z desek zobaczył ogromne lodowe filary na morzu. -Tej techniki użył Izaraya, aby oddzielić nas od oczu Ranmaru. Tylko najwybitniejsi z nich mogą przez ten lód zajrzeć. Na jakiś czas będzie musiało nam to starczyć. Za około dwa dni przybędzie drugi statek, który zabierze tych i poprzednich ludzi. Niestety możemy to robić tylko raz na tydzień... - Momochiko w końcu oddała ster Momo, który zaczął ich przeprowadzać przez dziwne tunele lodu, aż w końcu zobaczyć można było piasek, roślinność i domostwa. -Zan, zajmij się pacjentami, Oriego. Niedługo do Was dołączymy. - te tylko kiwnął i spojrzał się na zamaskowanego chłopaka z żalem. Miał być tylko medykiem a spotkało go tutaj, coś takiego...
Kiedy zacumowali i wszyscy oprócz nich opuścili statek, ta w zamyśleniu spojrzała się na kierunek, z którego przybyli. Założyła ręce za plecy.
-Nie powinieneś tego przeżywać. Nie powinieneś widzieć tyle złego od Cesarstwa, mimo że na pewno byłeś świadkiem gorszych scen ze strony Wysp. Wybacz mi. - ukłoniła się przed nim, ale nie na długo, chyba nie chciała dać nikomu okazji, żeby to zobaczyć. -Straciliśmy dowódcę, wiem, że nie znałeś go za długo, ale to on Ciebie tutaj sprowadził. Możliwe, że niepotrzebnymi kłamstwami, ale uwierzył w to co mówisz o swoich umiejętnościach. I wszyscy byliśmy świadkami tego co potrafisz. Nie jestem znana z tego, ale... Czy mogłabym Ciebie o coś jeszcze poprosić? - wyprostowała się, w tym momencie wiatr zawiał a jej kapelusz wylądował w jej dłoniach. Fioletowe włosy rozwiały się i zafalowały w powietrzu. -Izaraya jest uznany za jednego z najbardziej poszukiwanych przestępców Hyou. Jeżeli Juushi go pochwyci... Nie czeka go nic innego, aniżeli śmierć. I to nie delikatna. Cesarz lubi przedstawienia. Dlatego proszę, zostań jeszcze trochę tutaj i pomóż w utrzymaniu zdrowia wszystkich pacjentów. To miejsce jest lepiej przygotowane do tego. Jest tutaj dwóch medyków, niestety nie tak utalentowanych, jak Ty. Są oddani do Twoich usług. - pokiwała głową na ląd. Nie było to małe miejsce. Widział parę wzniesień oddalonych od centrum plaży. Gdzieś, gdzie mógłby się skryć. Pani Kapitan ruszyła do pomostu między łajbą a lądem.
-Straciłam swój statek. Dałam się oszukać i zaskoczyć. Ale przyjaciela nie stracę. Dlatego proszę, zastanów się, czy chciałbyś pomóc mi go pochwycić. Widziałam, że nie jesteś zwykłym medykiem. Nie będę prosić Ciebie o zabicie kogokolwiek, ale o wsparcie mojej przyszłej eskapady. - i ruszyła w dół. Tam czekali kolejni pacjenci, którzy potrzebowali prawdziwego medyka, którym był On. Ale czy po tym czego teraz doświadczył, mógł być medykiem? W końcu złamał bardzo ważne prawa... Czas przyniesie odpowiedzi...
Teraz mógł zejść z pokładu i zastanowić się nad tym, co powinien zrobić... Nie musiał się godzić, prawda? Mógł poprosić o powrót do domu... Domu? Czy jego opłacone mieszkanie w Ryuzaku było domem? W końcu nie spędzał tam ostatnio zbyt dużo czasu, cały czas trafiając w coraz to gorsze bagno. Czy taki był pisany jego los? Gdzie powinien się zwrócić, o to aby to zmienić? Czy jego los na pewno zależał od niego?
Dialogi:
Yuki Izaraya
Momochiko Sayari
Zan
Hiyomari Natsuo
Momo
Randomowi ludzie
Oficer Juushi
Iki
MISJA ZAKOŃCZONA POWODZENIEM!
Cesarscy brutale - ciąg dalszy nastąpi...
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Kamiyo Ori
Posty: 1056 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika
Post
autor: Kamiyo Ori » 12 kwie 2023, o 15:38
Ceremonia była prosta. Niewielu świadków. Nikt nie powiedział żadnych słów. Trudno o te, gdy chętnych do pożegnań nie było. Lepsze było myślenie o tym, co dopiero nastanie, a nie przeszłości. Ten sam jednak rozpamiętywał to dalej, jak miał w zwyczaju. Niegdyś nie rozumiał, jak lekarze, którzy go uczyli, często popalali. Znali przecież powolne działanie tej trucizny na ciało, leczyli jej skutki u innych, to czemu oni mieli być ponadto? - Hmm, smutne. – Odpowiedział do swoich myśli na głos. Chyba nawet sobie nie zdawał sprawy, że tutaj jeszcze ktoś był. Pani Kapitan jednak nie opuściła go i w tej chwili. Zaczęła opowiadać o tym, co robią, gdzie zmierzają i jakie są ich kolejne kroki. Słuchał tego wszystkiego w milczeniu z pochyloną głową, zastanawiając się powoli jak ubrać w słowa to, co chciał powiedzieć. To, co musiał.
Nie mieli powodów, aby kłamać i naginać fakty. On jednak przemilczał sporo spraw. Nie było to ani sprawiedliwe, ani uczciwe z jego strony. Szale były przechylone na ich stronę, a tylko on mógł ją zrównoważyć ciężarem Prawdy. Nosił nawet taką maskę, do licha! Wziął głębszy oddech, zanim zaczął mówić. – Masz rację Sayari-san. To nie moja pierwsza wojna. – Mówił ze wzrokiem wbitym w pokład, czy teraz jego będzie czekała nieprzyjemna podróż po desce do wygłodniałych rekinów? – Wolę jednak się skupić na leczeniu, niż… - Przełknął głośniej ślinę. -…tej drugiej czynności. Nie wiem tylko ile jeszcze dam radę... – … się powstrzymać od odebrania komuś życia . - Dokończył w myślach. W końcu niektórych rzeczy nie mówić lepiej na głos. Cały ten zryw uczciwości jednak zadziałał bardzo dobrze. Lepiej niż wrzeszczenie w materac i wbijanie senbonów w ramiona, aby uspokoić drżenie rąk. Bardzo oczyszczająco. Tak.
Twarz już się uformowała, maska nie była więcej potrzebna, więc ją zdjął, ukazując nieprzyjemny grymas , jaki pozostał po tych wszystkich doświadczeniach. A to był dopiero początek! W końcu nie mógł tego tak zostawić. – Przyjąłem zlecenie u Izarayi i tylko on mnie może z niego zwolnić. – Chwilkę się siłował, aby przybrać swój sztuczny uśmiech, który pokazywał pacjentom. Teraz oni wszyscy nimi byli, jak właśnie zadeklarował. – Pora się zabierać do pracy. – Kiwnął Momochiko z uznaniem. Była dobrym sprzymierzeńcem, ale on był jak pudełko pełne sekretów. Nigdy nie mógł powiedzieć za dużo, więc resztę przemilczał, bo kłamstwem się przecież nie zhańbi.
z/t do ->
KLIK
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości