Szlak transportowy

Stanowiąca część Cesarstwa wyspa położona jest na południe od skupiska wysp Kantai, a także na południowy zachód od krajów kupieckich. Na wyspie znajduje się siedziba Rodu Ranmaru, jednak głowa rodu rezyduje na Hanamurze, piastując stanowisko Cesarza. Temperatura panująca na wyspie jest znacznie niższa od tej na Kantai co nad wyraz pokazują góry śnieżne a także licznie występujące wichury. Ludzie zamieszkujący wyspę utrzymują się z polowań oraz połowów.
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Szlak transportowy

Post autor: Seinaru »

Nie czuł się na swoim miejscu. Cała ta spontaniczna znajomość była dla niego czymś zupełnie nowym i wciąż zbyt niespodziewanym. Co popchnęło go do słów, które zaprowadziły go tutaj? Chęć zysku? Chęć zatarcia krzywd, które wyrządził milionem nowych prac? To nie działało w ten sposób. Seinaru wiedział, że nawet ogromna ilość zwykłych sukcesów nie zmaże ciężaru tamtej porażki. Szkoda tylko, że jego marazm zatruwał całe otoczenie. Czy aby na pewno? Shijima wydawał się być tym jeszcze nietknięty. Widział to, próbował pomóc, lecz tutaj nie wystarczy jedynie pocieszyć. Kei sam nie wiedział co może go ukoić.
Kobieta pośrednicząca w przyznawaniu zleceń ochotnikom nie była uprzejma ani miła. Samuraj nie przypominał sobie żadnej urzędniczki, która kochałaby swoją pracę. A on polubiłby pracę za biurkiem. Widział się za kilka lat w osiadłym trybie życia, gdzieś w górskim domku, hodując zwierzęta, prowadząc je na pastwiska i wracając z nimi w słoneczny wieczór do swojej kobiety i dzieci. Co powstrzymywało go przed spełnieniem swojego marzenia? Miejsce. Seinaru nie miał jeszcze swojego miejsca. Tutaj też go nie było, chociaż surowy klimat odpowiadał mu bardziej niż egzotyka. Hmmm... skupmy się na tu i teraz... Zdziwiło go, że Shijima chce go wysłuchać. To jednak nie był jeszcze etap znajomości, na którym Kei gotów był zwierzać się z czegokolwiek, chociaż... ręka znajomego na jego ramieniu stwarzała dziwne uczucie. Jakby ataku... "Powiedz mi..."
- Nikt nie planuje własnej śmierci. - Kontynuował rozmowę, gdy wyszli już z siedziby ze zleceniem.
- Rozumiem Twoją troskę. Wiem, muszę wziąć się w garść, przepraszam... - Postanowił tymczasowo zakończyć swoje żale i cały ten temat. Otrząsnął się i otworzył szerzej oczy. Zaciągnął się mroźnym powietrzem i skupił na najbliższej przyszłości. Jeśli cały czas będzie tak się zachowywał to raczej nie mają szans na sukces. Trzeba było wykrzesać sobie w ten zimny dzień przynajmniej małą iskrę.
- Plan, w porządku... mówiłeś o jakimś krawcu, dziewczynie... nie było przy nich żadnych poszlak? - Przydałby im się jakiś punkt zaczepienia, skoro spotkanie sekty ma się odbyć już niedługo.
- Może warto wrócić do miejsc, gdzie możemy znaleźć coś więcej, jakieś wskazówki? Inaczej to jak szukanie igły w stogu siana. - Zasępił się nieco, lecz nie zamartwiał. Raczej myślał o tym, jaką metodę obrać, aby nie stracić zbyt wiele czasu na trafienie na właściwą ścieżkę.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Shijima

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shijima »

Racja, nikt nie planował własnej śmierci, co nie oznaczało, że inni nie planowali jej dla niego. Tamci strażnicy pod wejściem do siedziby władzy, pamiętasz ich jeszcze, czy w ogóle umknęli twojej uwadze? Byli tak samo niezainteresowani życiem co tamta pańcia siedząca za biurkiem, do której co chwila ktoś przychodził i truł jej dupę - cóż mogę rzec, jedni podróżują sobie po świecie zarabiając na życie, a inni chcieli zostać w rodzinnych stronach i nie mając talentu do walki zostało im tylko to - bycie zwykłym, szarym człowiekiem. Przynajmniej tamta pańcia miała o wiele mniejsze szanse, że ktoś rozpłata jej brzuch, bo celowo nie pchała się pod nóż jakimś nawiedzeńcom. Tamci strażnicy i ta kobietka, chociaż wmawiali ci, że nagroda już gotowa, pewnie myśleli już, w jaki sposób zginiesz i jak długo twoje ciało zostanie pozostawione samemu sobie, nim ktokolwiek je odnajdzie, czy raczej: JEŚLI ktokolwiek je odnajdzie.
- O tym samym pomyślałem. - Przyznał wpatrując się w drogę przed nimi. Nikt tej drogi nie oświetli. Jeszcze trochę i zostawią zupełnie za plecami miasto, które dawało chociaż ułudę bezpiecznego schronienia, chociaż paradoksalnie Shijima czuł się tu i teraz o wiele lepiej, kiedy cisza wręcz dudniła w uszach i jedynym szumem był szum drzew, a nie ludzi przechadzających się po ulicach i żyjących swoimi codziennymi sprawami. Taaak, tutaj zdecydowanie jedynym blaskiem mógł być tylko blask ich życia - ich i tych wszystkich nietoperzy, które na żer wychodziły dopiero nocą, tamtego lisa, który przemykał po leśnych gęstwinach i niedźwiedzia, który budził się z zimowego snu i robił to, co misie robią najlepiej - nic. Grunt, że wszystkie te dzikie stworzenia znajdowały się odpowiednio daleko od miasta. - Jeśli spotkanie rzeczywiście odbywa się po zachodzie słońca to może już go nie być w domu. - Innymi słowy: czas. Czas, który był pieniądzem. Shijimie ciągle sunęła po głowie myśl: skoro oni spotykają się tam po zachodzie (to "tam" to znaczy gdzie?) to czy na pewno chcą tam iść..? Bo to oznaczało, że grozi im spotkanie się z całą bandą. Nie brzmi zachęcająco. Te przetarte ślady jakoś nie bardzo zwracały uwagę Shijimy - znajdowali się na szlaku handlowym, tutaj wszystko było przetartym śladem i musiałby być przewrażliwiony do granic możliwości, żeby każdy odcisk odbierać jako ten należący do akurat tej jednej, konkretnej bandy. Z drugiej jednak strony jaki konwój wędruje w stronę jaskiń?
Ha! Eureka!
- Z drugiej strony nikt nie powiedział, że mamy to zlecenie zamknąć dzisiaj. - Rzucę kolejnym powiedzonkiem: przezorny zawsze ubezpieczony! Innymi słowy Shijima jakoś nie odczuwał presji w postaci konieczności śpieszenia się. Jakoś wolał to załatwić tak, żeby nikomu nie stała się krzywda - jasne, im szybciej ich złapią tym większe prawdopodobieństwo, że nie przybędzie w szafie krawca dłoni, ale, em... jakby to ująć: Shijima wolał po prostu nie stracić swojej własnej. - Ślady prowadzące do jaskiń. - Wskazał dyskretnie gestem ślad pod murem, po czym skierował spojrzenie na dziwnego... ktosia machającego do nich ręką. - To dopiero początek, a już mam wrażenie, że Los pluje nam w twarz. - Mruknął do Seinaru. Chyba każdemu takie oczywiste sygnały wydałyby się podejrzane, prawda? Z drugiej strony jeśli to byłaby rzeczywiście tak niebezpieczna grupa to czy wystawiliby za nimi akurat rangę C? Tylko zaraz, zaraz... skoro tamta pańcia nie miała o nich żadnej informacji to dlaczego misja rangi C? Tak, tak, Shijima należał do osób, które zdecydowanie sporo analizowały. I tak jak od początku instynkt podpowiadał mu, że tutaj nic się kupy nie trzyma, tak teraz to wrażenie urosło do rozmiarów T-Rexa.
Skierował wolne, lekkie kroki w kierunku machajacego mężczyzny.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Szlak transportowy

Post autor: Seinaru »

Ostatecznie skierowali się na szlak prowadzący podróżnych w głąb zimnej Osady. To właśnie ten trakt, rzekomo, był jedyną ścieżką dla tych, którzy zwiedzali pobliskie jaskinie. Mieli po prostu stać na drodze i czekać, aż minie ich ktoś podejrzany? Niewątpliwie był to jakiś sposób, lecz w ostatecznym rozrachunku chyba nie ten najlepszy. Póki co oboje stali jak kołki, zastanawiając się od czego zacząć.
- Dzisiaj byłoby najłatwiej, skoro mają zaplanowane spotkanie. Nie wiadomo, czy po nim ślad się nie urwie. - Poza tym Kei nie zamierzał zatrzymywać się w tym kraju na wieczność. Chociaż z drugiej strony... gdyby nie ta cała draka, w którą wplątał bez dłuższego zastanowienia... mogłoby być całkiem przyjemnie. Młody samuraj rozglądał się bez przekonania. Śladów na trakcie było aż nadto, co wbrew pozorom tylko utrudniało sprawę. Nie było sensu tutaj nikogo tropić, musieli zacząć kogoś śledzić, jeśli mają ruszyć do przodu. Chyba że... Ktoś stał niedaleko nich i chyba kiwał na nich. Shijima też zauważył nieznaną postać, choć nie był zbyt entuzjastycznie nastawiony co do jej użyteczności.
- Albo los pluje nam w twarz, albo minęliśmy wcześniej wiele oczywistych znaków i już nie ma pomysłu jak nas zaczepić. - Seinaru zaśmiał się cicho i puknął go poufale kijkiem w ramię.
- Na razie nie mamy chyba nic lepszego, co nie? - Zaczęli iść w tamtym kierunku razem, choć Kei nie potrafił zdecydować, który absurdalny powód na stanie w śniegu z opuszczonymi spodniami jest najbardziej prawdopodobny. Właściwie to ten widok nieco go rozchmurzył. Ciekawe co będzie miał im do powiedzenia nietypowy jegomość.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Shijima

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shijima »

Z oddali mężczyzna wyglądał iście komicznie. W półcieniach zapadającej nocy i przy wstającym księżycu wyraźnie było widać, że ma opuszczone portki, że macha, a na jego twarzy nie malował się głupkowaty uśmieszek, chociaż może to też wina cieni? Samotna postać pośrodku lodowego królestwa, połowicznie rozebrana - jeśli to było normalne i nie było pułapką to Shijima jest świętym Mikołajem. Najwyraźniej ten plan pod tytułem "hej, postójmy i zastanówmy się, co dalej" nie był taki zły, wiecie, w imię światłej zasady: jeśli coś jest głupie ale działa to znaczy, że nie jest głupie.
- To prawda. - Przytaknął. Nie było sensu się sprzeczać, zresztą gdyby nie to to Shijima nie decydowałby się na wyprawę poza miasto o tej godzinie w strony, gdzie psy dupą szczekają i nawet diabeł nie szepcze tam dobranoc. Zerknął na Seinaru trącony kijem i wyciągnął prawy kącik warg ku górze, lekko machnąwszy w powietrzu dłonią od niechcenia, jakby chciał się odgonić od upierdliwego komara. Albo raczej upierdliwego kija. W tej żartobliwej formie rzecz jasna, bo nawet nie tknął broni samuraja. - To pewnie nie jest nawet jego ostateczna forma. - Podłapał żarcik, chociaż nie wędrował myślami do tego, czym jeszcze złośliwy Los zechce rzucić w twarz, byle tylko dwójka bohaterów zwróciła na niego swoją uwagę.
Mimo to wcale do śmiechu mu nie było. To śmierdziało pułapką (dobrze, że nie czymś innym), było podejrzane, ale w jego oczach sporo rzeczy było podejrzanych - całe szczęście, że nie dawał się przez to zwariować i nie zachowywał przy okazji jak przewrażliwiony wariat. I tym mniej było mu do śmiechu im bliżej nieszczęsnego mężczyzny byli.
Nieznajomy drżał jak osika, był blady jak śnieg zalegający na poboczach i ciężko było stwierdzić, czy w jego spojrzeniu dominuje ulga, że ktoś go znalazł czy może jednak ból od zimna i... co?
Brunet zatrzymał się spoglądając na stan, w jakim nieznajomy się znajdował z nieukrywanym zdziwieniem, chociaż nie jestem pewien, czy można te emocje, których szczątki odmalowały się na jego twarzy tak określić - bardziej przypominało to skupienie i przyśpieszoną analizę, kiedy jego czarne oczy przejechały po sylwetce mężczyzny od góry do dołu, a potem uniósł je, by przyjrzeć się otoczeniu. Nikogo w pobliżu? Żadnych podejrzanych zaułków, za którymi mogłoby się czaić zło wszelakie najgorszego stworzenia... o pająk na przykład?
- Znasz się na medycynie? - To pytanie skierował oczywiście do Seinaru. Tak na pierwszy rzut oka mężczyzna wydawał się... nie do odratowania. To w sumie zależy jak głęboko sopel był wepchnięty, ale nie wyglądało na coś płytkiego. Szansa, że uszkodził organy wewnętrzne była spora, ale jeśli tak, to musiał zostać tu całkiem niedawno porzucony, inaczej pewnie już by umarł od wewnętrznego krwotoku. W umyśle wszystko grało po kolei: trzeba go okryć, sprowadzić pomoc...
Trzeba go zabić, żeby się nie męczył.
Przecież Ty nigdy nie lubiłeś latania w tą i spowrotem i rzeczy problematycznych. Tym bardziej nie lubiłeś mieszkańców tego miasta. Czemu miałbyś temu człowiekowi pomagać?
Shijima ściągnął kimono ze swoich ramion i narzucił mężczyźnie na plecy nie bardzo mając pomysł co z tym zrobić. Co z NIM zrobić.
- Jak długo już tu stoisz? - Tak, mogli dowiedzieć się czegoś przydatnego, to prawda. Tak jak prawdą było to, że wcale nie byłeś zadowolony ze swojego zbyt miękkiego serca. Już drugi raz w ciągu jednego dnia! Co to ma w ogóle być?
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Szlak transportowy

Post autor: Seinaru »

Uhhh... ten widok był straszny. Nieważne jak komicznie wyglądałoby to w wyobraźni, to na żywo widok tak zdewastowanego człowieka wcale Seinaru nie bawił. Podchodził do niego bardzo ostrożnie, jednak wydawało się, że w całym tym wypadku nie ma żadnej sztuczki. Mężczyzna naprawdę cierpiał i nie wydawało się, aby mogli mu pomóc. Na pytanie Shijimy o znajomość medycyny Seinaru odparł:
- Nie bardzo, poza tym wydaje mi się, że ten problem wymaga naprawdę specjalistycznej wiedzy... - Gdy kończył odpowiedź i zastanawiał się co z tym fantem zrobić, Shijima prowizorycznie zaopiekował się poszkodowanym, w końcu co na razie mogli zrobić innego?
- Uważam, że powinniśmy sprowadzić pomoc... - Wyraził swoje zdanie asekuracyjne, gdy chłopak okrywał przed zimnem mężczyznę. Jednak zamiast informacji o tym ile czasu mężczyzna spędził z soplem w zadku, Keia bardziej interesowało to, kim byli ci "oni":
- Kto Ci to zrobił? Są tu jeszcze w pobliżu? - Samuraj zaczął rozglądać się dookoła, szukając jakiekolwiek żywej duszy. Skąd sprowadzić pomoc? Zostawić Shijime z rannym samego i samemu iść kogoś powiadomić? Facet raczej nie będzie w stanie iść w takim stanie.
- Poczekajcie tutaj chwilę, postaram się sprowadzić jakąś pomoc. - Zamierzał cofnąć się nieco do osady i poinformować kogoś odpowiedniego o ich znalezisku. Zanim jednak odszedł, porozmawiał jeszcze ze swoim partnerem.
- Spróbuj dowiedzieć się czegoś o naszym zleceniu. Wątpię w to, ale może jedno z drugim ma coś wspólnego. Będę z powrotem lada chwila. - Młody samuraj cofnął się do bramy osady, aby poinformować pierwszego napotkanego strażnika o tym, że niedaleko traktu prowadzącego do wioski na pomoc oczekuje ranny mężczyzna.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Shijima

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shijima »

Znałem takiego jednego typa, który całe życie stał na krawędzi. Zanim zdecydował, po której stronie stanąć - umarł.
Neutralność wcale nie zapewniała nam bezpieczeństwa. Jasne, była prostsza, sprawiała, że nie musiałeś się męczyć ze swoimi decyzjami, albo raczej z konsekwencjami tych decyzji, ale nigdy nie dawała pewności, że będziesz nietykalny i że jeśli nie będziesz czynił ani dobra ani zła to nic nie będzie ci grozić, bo niby kto miałby się na ciebie uwziąć? Problem w tym, że wtedy siadały na tobie obie strony. Jedna narzekała, że jesteś niewystarczająco dobry, a druga, żeś niewystarczająco zły. To tak samo jak przy tamtej dziewczynie. Mogłeś stać obok i spoglądać, jak się chwieje i zostawić ją, kiedy upadła na bruk. Heh, jasne, człowiek może bardzo wiele rzeczy, zasady odgórnie narzucone są tylko po to, aby uzmysłowić ci, gdzie ta granica drzemała i przypomnieć, że jesteś człowiekiem, a nie dziką bestią, która dla zabawy może zabijać i wcale nie będzie ci po tym źle.
Shijima kiwnął głową. Tak, powinni sprowadzić pomoc, co więcej - musieli... musieli? Właśnie nie, musieć nie musi człowiek niemal niczego, prócz oczywiście jedzenia, wydalania się, spania - tych podstawowych czynności niezbędnych do życia. Idź, Seinaru, idź i wracaj szybko, bo jakoś nie wydaje mi się, żeby człowiek w tym stanie za długo przeżył. Umówmy się, że to naprawdę konieczna powinność, w końcu... żaden z nas nie chciał oglądać kolejnej śmierci człowieka. Tych parę za naszymi plecami to było już o parę za dużo. Wszystko wskazywało przecież na to, że ktoś temu panu zrobił krzywdę celowo, by cierpiał, pewnie tamta dziwaczna sekta, pewnie ci jashiniści, o ile to naprawdę jashiniści byli, w głowie Shijimy ułożyła się teoria, według której chcieli do swojej sekty wciągnąć tamtą dziewczynę, ale ona im uciekła - i to z czymś dla nich cennym. Jak miało się zaraz okazać ten facet nie został tknięty nawet małym paluszkiem przez naszych głównych złych.
Jeśli urodziłeś się idiotą to umrzesz jak idiota.
Mówiąc krótko nóż w kieszeni Shijimy się otworzył, gula stanęła w gardle. Mężczyzna niemal zamarł w bezruchu od nieprzyjemnego uczucia pogardy dla tego człowieka. Idiota! Co to za debil, który za tak marną cenę szasta swoim życiem? Obojętnie jednak jak bardzo byłby ułomny nie dawało to Ranmaru prawa do bawienia się w boga i decydowania o tym, czy może przeżyć czy też nie. Nawet jeśli robiło się bardzo zimno bez ciepłego kimona.
- W którym dokładnie kierunku i ilu ich było? - Głos mężczyzny stał się nieprzyjemnie chłodny. Zdystansowany. Tak, tak, bo lepiej się zdystansować, niż pozwolić emocjom grać pierwsze skrzypce. Jakkolwiek gejowsko by to nie wyglądało ostrożnie pocierał ramiona mężczyzny dłońmi, żeby chociaż trochę go ogrzać zanim przybędzie pomoc w oczekiwaniu na bohaterskie nadejście Seinaru. Gdyby nie fakt, w jakim ten nieznajomy był stanie to pewnie uderzyłby go w twarz. Porządnie. Mocno.
Jak można dla zabawy grać własnym życiem..?
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Szlak transportowy

Post autor: Seinaru »

I jak tu wykonywać misję, gdy zdarza się coś takiego? Seinaru na kilka chwil przestał myśleć o tym czy odnajdą właściwą jaskinię i właściwych bandytów, a zamiast tego skupił się na wypatrywaniu przyjaznej twarzy w mroźnej okolicy. Dobrze, że to on nie musiał oddawać swojego płaszcza. Ręka, którą trzymał kij, i która wystawa spod połów nakrycia lekko mu skostniała. Nie mieli zbyt wiele czasu, jednak poświęcenie go na ratowanie życia jakiemuś przypadkowi był dobrze stracony. Gdy wrócił z powrotem do cywilizacji nie zwlekał. Jego wzrok szybko zawisł na postaci strażnika, który niknął pomiędzy budynkami.
- Halo, proszę poczekać! - Seinaru krzyknął za nim, aby się zatrzymał i aby za chwilę nie musiał szukać kogoś innego. Podbiegł bliżej i krzyknął jeszcze raz, jeśli tamten nie usłyszał i nie zatrzymał się. Gdy uda mu się dotrzeć do mężczyzny (lub kobiety), wówczas informuje go o całym zajściu. Nie miał zamiaru jednak zdradzać wszystkich kuriozalnych szczegółów dotyczących rany. A już na pewno nie to, jak została zadana. Nie chciał aby uznano jego alarm za głupi żart.
- Potrzebujemy pomocy. Niedaleko stąd znajduje się ranny człowiek i nie może się ruszyć. Proszę mu pomóc, zanim zamarznie na śmierć. - Gdy uda mu się zwrócić uwagę strażnika, wówczas prowadzi go do Shijimy i rannego mężczyzny. Potem zapewne będą mogli wrócić do swojego zlecenia. Miły przerywnik w tropieniu bandytów czy dar od losu? Samurajowi zależało na tym, aby nie marnować czasu niepotrzebnie i nie kazać Shijimie czekać. Chciał się sprawdzić w tej drobnej przysłudze.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Shijima

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shijima »

Unosisz własne dłonie do ust i chuchasz w nie nie spoglądając nawet temu mężczyźnie w twarz. Dwie godziny, dwie godziny... brzmi jak dużo, prawda? Tylko czemu niby ty miałbyś być tym, który brudzi sobie własne ręce tylko po to, żeby czyjąś rodzinę ocalić od cierpienia? Ach tak, to wyższe poświęcenie... czy na pewno byłoby to poświęcenie? Okrzyknęliby cię mordercą, heh, pewnie jeszcze bardziej krzywo by spoglądali, chociaż bardziej krzywo już się chyba i tak nie dało. Żadna strata. Sęk w tym, że on nie myślał kategoriami: dla niego nie ma już szans. Gdyby tak było to tamtej dziewczynie na ulicy też by nie pomógł, bo przecież niepotrzebne zamieszanie. To co powiedzą inni było najmniejszą broszką w tym wszystkim.
- Spróbuj trochę ogrzać się sam. - Polecił mu, okrywając go szczelniej kimonem, wiedząc aż za dobrze, że nie może się sam stąd teraz ruszyć, że musi podtrzymywać tego mężczyznę, inaczej jeśli się przewróci to sopel naprawdę mógł uszkodzić jego wnętrzności. Przekreślać go? Nie. Obojętnie jak bardzo nie lubiłby komplikować sobie życia mord nie był rozwiązaniem. Mężczyzna popełnił debilny błąd i teraz będzie musiał spijać piankę z piwa, które sam uwarzył. Przecież medycy z Hyuo potrafili zdziałać cuda, dlaczego więc tutaj cud miałby się nie stać i mieliby tego pana nie uleczyć? Gdyby znał się bardziej na możliwościach leczenia może rzeczywiście wyświadczyłby mężczyźnie tą przysługę, ale jak dla niego wystarczyło jedno - determinacja w oczach tamtego i płonące pragnienie zakrawające na ostateczność, by żyć. - Byli uzbrojeni? - Lepiej do niego mówić, zmuszać go do skupieniu swoich myśli... to, że przy okazji wyciągnie się z niego informacje to drugie.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Szlak transportowy

Post autor: Seinaru »

Wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze. Seinaru udało się zaczepić odpowiednią osobę, a ona zaczepiła kolejne. W efekcie w osadzie podniósł się raban większy, niż Kei sobie życzył. Nie to jednak było najważniejsze. Docenił szybką reakcję (choć przy bramie musiał trochę poczekać). Gdy jednak zobaczył pielęgniarki, uśmiechnął się w duchu. Gdy zobaczą z czym przyjdzie im się zmagać zapewne on i Shijima najedzą się nieco wstydu, ale samuraj bardzo czekał na reakcję ratowników. Niemniej jednak zastanawiał się, czy zajęcie się tą całą sprawą i porzucenie na chwilę zlecenia było dobrym pomysłem. Co jeśli przez to stracą szansę na pomyślne zakończenie? Dużo będzie zależało od tego, czy ranny koleszka okaże się pomocny i ile wyciągnie z niego Shijima. Hmmmm... może los naprawdę pluł im w twarz? Seinaru nigdy nie był w takiej sytuacji, jednak póki co postanowił poddać się biegowi wydarzeń. Dlatego też gdy tylko wszyscy zebrali się przy bramie, a Kei skinął pielęgniarkom na powitanie, od razu ruszyli w drogę.
- Proszę, tędy... - Zaczął prowadzić szybkim krokiem. Miał nadzieję, że zastanie wszystkich tak jak ich zostawił...
- Cała ta sytuacja jest dość nietypowa, razem z moim wspólnikiem natknęliśmy się niedaleko traktu na mężczyznę... - Resztę historii dokończył, gdy zmierzali do celu. Czego dowiedział się chłopak? Czy teraz będą mogli zająć się już właściwą sprawą? Gdy dotrą do rannego, Seinaru zamierzał przekazać mężczyznę wykwalifikowanym służbom i mieć już z głowy całe to zamieszanie. Powoli zaczynało się robić wokół niego zdecydowanie zbyt tłoczno.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Szlak transportowy

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Shijima

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shijima »

Heh, no właśnie...
Gdzie on jest?
Ano jest tu - stoi cały czas i to wcale nie tak, że tkwił w nim prawdziwy bohater, który kazał stać i czuwać nad czyimś życiem... nie? To nie tak jak z tamtą dziewczyną. Serio. Tamta dziewczyna szła chwiejnym krokiem, w dziwnym, czarnym odzieniu, ba! - nawet nie wiedział, że jest kobietą. A przecież jak runęła w dół to automatycznie wyciągnął po nią ręce. Tutaj było tak samo z tym, że temu człowiekowi nie można było pozwolić na to, żeby upadł, inaczej już się nie podniesie. Z każdą mijającą chwilą i tak Shijima miał nieprzemijające wrażenie, że go traci - czy było mu z tego powodu żal? Heh, jego wnętrze wcale nie było takie krystaliczne. Po prostu spotkanie Seinaru przypomniało mu o czymś bardzo, bardzo ważnym, co zagubił w szarości życia, które kłębiąc się pod nogami zagęszczało do barw czerni. Wszystko przez te głupie słowa: nie potrzebujesz płaszcza? - czy jakkolwiek one leciały... I przez tą dziewczynę, która wplątała się w coś złego... a może nie? Może po prostu wszystko było kwestią tego, że wypadało mu dobrze wypaść przed samurajem? Pytał o to samego siebie, chociaż odpowiedź była nader oczywista.
Nie.
Mógłbym przecież powiedzieć, że Shijima naprawdę wszystko miał gdzieś. Gdyby jednak tak było to nie zastanawiałby się, gdzie teraz jest tamta dziewczyna i czy bezpiecznie uciekła z Hyuo, zostawiając za plecami swoje demony. Nie zastanawiałby się, czy nie była czasem zbyt mocno powiązana z tutejszą organizacją i do kogo należała tamta dłoń. Do kogoś, kogo znał? Może do tamtego pana, który sprzedawał pieczywo? Albo do tamtego wędkarza, który codziennie skoro świt opuszczał dom, żeby zająć najlepsze miejsce do łowienia? Naprawdę na Hyuo, jeśliby się postarać, chyba można było znać wszystkich. I nie wściekałby się wewnętrznie, że ten mężczyzna tutaj był takim kretynem.
Z jakiegoś powodu był przecież płomieniem. Mimo wszystko gdy miał do wyboru sparzyć się, lecz ocalić czyjeś życie, a uchronić swoją dłoń i odwrócić plecami do umierającego - wybrałby to pierwsze.
Właśnie dlatego zawód bohater był zawodem o bardzo krótkim stażu.
Tak jak wyciągnął ręce do tamtej dziewczyny tak i wyciągnął je do tego mężczyzny. Chociaż nie, do niego nie musiał - ciągle go przytrzymywał i nawet jak potrzebował ogrzać własne dłonie to oderwał tylko jedną, żeby ciągle być gotowy, jeśli pod tamtym zegną się kolana.
Zimno.
Było naprawdę zimno, a czas wydawał się ciągnąć w nieskończoność. Stracił nawet rachubę czy to było parę minut czy parę godzin, ale chyba nie to drugie - przynajmniej kiedy uniósł wzrok na niebo postarał się oszacować, ile czasu już czekają na Seiaru. Nie żeby nie brał pod uwagę opcji, w której mężczyzna by wziął nogi za pas i po prostu poszedł w swoją stronę, poddając się niepokojowi. W końcu się nie znali a po ludziach można spodziewać się największego skurwysyństwa - i jakoś Shijima na tyle został przez ludzi przyzwyczajony do tego drugiego, że nawet go to nie ruszało. W końcu po co się denerwować? Już i tak wystarczy, że ten kretyn z lodem w dupie wytrącił go z równowagi. Dlatego muszę przyznać, że widok Seinaru i pomocy, którą sprowadził, jednak poprawił jego humor.
- Szybciej! - Zawołał do nadciągającej ekipy, poganiając ich i łapiąc omdlałego w ramiona.
Nieprzyjemne uczucie zdławienia nie opuszczało. Ten ciężar na żołądku, na... sumieniu. Przecież widział wyraźnie - płomień świecy tego mężczyzny blakł z sekundy na sekundę.
On naprawdę może nie przeżyć.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hyuo”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości