Fukuzako
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 47/30+
Maname Kto był w istocie bystrzachą, a komu się jedynie wydawało, że nią jest? To się miało dopiero okazać... Mamane, zajmując pozycję na drzewie mogła unikać swojego przeciwnika i zaatakować go, jeśli ten zdecyduje się złamać dzielącą ich przestrzeń, jednakże... żadne z nich nie widziało się nawzajem. Zaczęła się swoista gra charakterów, kto zdoła kogo przechytrzyć? Kto popełni ostatni błąd?
Maname była... cierpliwa. Jakkolwiek zabrzmi to dziwnie, to jednak zachowała zimną krew i czy to była jej przebiegłość, czy po prostu uśmiechnęli się do niej bogowie, pierw usłyszała swojego przeciwnika, a następnie go dostrzegła, ale była gotowa - zmieszała chakrę, uformowała pocisk po czym posłała go we wroga, który przecież musiał być wrogiem, prawda? Trafienie wodnego pocisku w ciało wrogiego nindża poskutkowało... zmienieniem go w kupę kamieni. Tego nie spodziewała się najpewniej nasza bohaterka, o skakaniu na żwir mowy nie było, zwłaszcza że...
Maname zauważyła, jak z drugiej strony drzewa wychyla się ostrożnie jej przeciwnik. Z tak niewielkiej odległości, niebieskowłoso bohaterka bez trudu dostrzegła, że z jego ust unosi się spora stróżka pary - gość musiał być mocno zmęczony. Widać to było również w dłoni, która lekko drżała. Trzymał w niej śmiertelnie niebezpieczny kunai, kunai z notką wybuchową. Nie było czasu do stracenia, ostateczne starcie właśnie się zaczynało, mężczyzna już chyba stracił zimną krew. Trudno orzec czy długo mierzył czy nie, ale złożył się do rzutu, który odda bardzo szybko, czy spudłuje z tak małego dystansu?
Opis taktyczny:
http://sketchtoy.com/69445097
- 1 kratka = 1 metr.
- Niebieskie - Maname
- Czerwone - Wrogi ninja
- Duże zielone - wysokie drzewa o bujnej koronie (od 10 do 15 metrów wysokości)
- Małe zielone - Krzaki (od 1 do 3 metrów wysokości)
- Grube czarne - trakt
- Niebieska linia - granica kałuży
- Czarno/pomarańczowa "kość" rozwalone wcześniej drzewo
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Ha! Wiedziałam, że to będzie on i, że na pewno go trafię, to na pewno na niego już wystarczy, przechy... Poczekaj, no weź, mi nie przerywa... NO MUSIAŁEŚ POWIEDZIEĆ, że to nie był on, co? No musiałeś... Ugh i jak ta historia ma brzmieć dla innych wiarygodnie? To nie była jakaś epicka bitwa kolosów w Sabaku no coś tam, coś tam, swoją drogą nie lubię piasku, więc na pewno bym tam nie walczyła. Kto mi uwierzy, że tutaj spotkałam kogoś, kto położyłby połowę shinobi świata i to nie tylko swoimi zdolnościami manipulacji ziemią, albo też intelektem!? No kto mi uwierzy, że trafiłam na takiego podstępnego mądralę, co? Zwłaszcza po tym jak przechytrzyłam, ja! Kapitan Maname, tego całego Burakujakku? Ziemny klon! Rozpadł się na części, zdolniacha z niego a ja... *dyszy* Wiesz, trochę się zmęczyłam już tą historią, a przez twoje zmiany w mojej opowieści zaczyna mnie już głowa boleć! Aż mi się przypomniało, jak czułam się wtedy, gdy miało to miejsce i uwierz, że nie było to miłe uczucie. Naprawdę nie czułam się dobrze, jak nie czuję się i teraz.
Wróćmy jednak do mojej historii... Możemy!? Stałam na tym drzewie, wystrzeliłam już pocisk i zaczął się rozpadać. Wtedy dopiero, kątem oka dostrzegłam, że wyłania się z drugiej strony. Słaniał się już na nogach, mi nie brakowało wiele i musiałabym robić to samo. Tak, tak, może zbytnio dramatyzuje, ale ja dramatyzuje z umiarem, nie przesadzam! W końcu cały czas mogłam tutaj zginąć, ale nie chciałam się poddawać, bo musiałam udowodnić każdemu, że jestem Kapitan Maname, bohaterka Fukuzako, przeszła, przyszła i teraźniejsza, jedyna i najlepsza. Tak, tak, nadmiernie się tytułuje, ale nie bój nic, tytułów będzie więcej jak je już wymyślę i dostanę własny statek. WRÓĆ! No i on się słaniał na nogach. Nie miałam czasu na przesadne myślenie, to co miał w ręku, przerażało mnie. Nie wiedziałam, jak to głośne sapanie mi umknęło za drzewem. Pewnie kroki przytłumiły, dlatego tupał tak mocno. Wychodził zza drugiego drzewa, na pewno starał się ruszać cicho... Jedynym co mogłam zrobić, było złożenie pieczęci i odbicie się od pnia, prosto w tył, jak mnie nogi poniosły. Chciałam być jak najdalej od tej notki, jeśli ją wypuści. Jedna pieczęć, więcej nie potrzebowałam, dlatego już złożyłam ją ponownie w chwili odbijania. Cholera, cel uświęca środki, muszę to częściej pamiętać i stosować. To nie może nikogo zaskoczyć, to co zrobiłam, mój zakres ruchów był bardzo ograniczony i mogłam jedynie, dawać z siebie ile miałam, a że miałam niewiele, to mogłam tylko posłać jeden kolejny pocisk z wody. Ciężko było celować w locie, ale nie miałam zbytniego wyboru, czekałam na idealny moment gdy w trakcie lotu się znaleźliśmy na odpowiedniej odległości, kątem... Nie znam się na tym, okej? Po prostu czekałam, aż byliśmy w jednej linii i wypuściłam pocisk. Mówiłam, że ciężko było celować, ale nie zamierzałam trafiać go w głowę, próbowałam, bo celowałam w nogi, najlepiej, tak by zahaczyć obydwie. Nie liczyło się to już ile rzepek i ile nadgarstków po tym ataku pójdzie w diabły, ratowałam życie, ale i też walczyłam o niego, bo sprawa była ważna i poważna, wiedzieć musiałam, dlaczego akurat ja i z martwego nic nie wyciągnę. Poza tym - strażników też należało ukarać, gdy dotrę do zleceniodawcy... Będę już wiedziała wszystko i konsekwencje zostaną wyciągnięte. Miałam nadzieję, że odskok pozwoli mi swobodnie paść na ziemię, tak bym mogła się bezproblemowo przeturlać, nie tracąc widoczności z gagatka na zbyt długo... Byłam zmęczona i przerażał mnie fakt, że w najlepszym wypadku będzie się wydzierał, ale przynajmniej będziemy już blisko, bo mi też skrzywdził nóżkę, na szczęście ja potrafię sobie z takimi rzeczami poradzić. Jemu zajmie to dłużej. NO powiedz, że trafiłam, no! Czułam się już cięższa i wolniejsza, z jakiegoś powodu im więcej wody wypluwałam, bardziej odczuwałam jej wagę, a przecież tak dużo nie zjadłam na tą kolację, nie pasowało mi coś tutaj...
Suika nie była użyta to sobie wracam 5%
Ukryty tekst
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 48/30+
Maname Opowiadanie historii to nie zabawa dla dwojga. Mimo wszystko, zawsze wyjdą jakieś różnice charakterów i wynikające z nich różne wizje oraz pragnienia i dążenia - przykładowo, w tej chwili ja staram się zrobić tak, by było... no po nindżowemu. Dać raz przeciwnika, który jest jeśli nie przygotowany, to przynajmniej ogarnięty, ale hej, czy już tego nie mówiłem jakiś czas temu? Cóż, jest to wysoce prawdopodobne, więc nie ma sensu się powtarzać i idźmy dalej...
Ostatni sekundy walki rozegrały się jakby w zwolnionym tempie. Mężczyzna był zmęczony, niewątpliwie walka z przedstawicielką klano Hozuki zmusiła go do dosłownego "stanięcia na rzęsach" i teraz sięgał już po swoją ostatnią broń - kunai z notką wybuchową. W takim momencie trzeba uważać, zachować skupienie i rzucić tak, by pocisk dosięgnął celu, mężczyzna więc zamachnął się, ale... nie puścił kunai'a. Widząc wymach Maname odbiła się w od pnia, mężczyzna ponownie przymierzył i rzucił, wkładając w to dużo siły i... przesadził. Pocisk pomknął w stronę kunoichi i... przeciał przez jej ciało. Mężczyzna, chyba ostatecznie "zapomniał" z kim ma do czynienia i kunai przeszedł przez jej klatkę piersiową. Widząc to, wróg aktywował notkę która wybuchła, jednakże była zdecydowanie za daleko, by zrobić poważną krzywdę Maname - nie można jednak powiedzieć, że dziewczę nic nie poczuło. Przeciwnie, jej prawy bok poczuł nieprzyjemne ciepło płomieni (ok 2 metry od centrum wybuchu), nie było to nic przyjemnego. Pierwszy raz przeciwnikowi udało się zadać jej jakiś ból. Pierwszy... ale raczej ostatni. Dodatkowo, nastąpiła pewna dewiacja z 'kursu lotu", która jednak nie wpłynęła jakoś znacząco na to, co stało się po chwili, bowiem...
Mimo nieprzyjemności, Mananem nie pozostała oponentowi dłużna. Dokończyła co szykowała i posłała w jego nogi pocisk, ten sam jakim zniszczyła kamiennego klona, czy mężczyzna okaże się równie twardy? Otóż... nie. Woda ścięła go z nóg niczym kosa zboże - facet wywinął w powietrzu fikołka po czym runął na ziemię. Obrażenia były duże, zdolna niszczyć ceglane mury technika zdemolowała prawe kolano mężczyzny i to tak... że kość przemieściła się i przebiła skórę. Paskudny widok, a do tego jaki krzyk! Sama Maname wylądowała mało zgrabnie na ziemi, przetoczyła się, ale hej - wygrała!
Sytuacja:
- Facet otwarte złamanie prawej nogi, wyje z bólu i wije się na ziemi, nie ucieknie.
- Zmęczona, poparzona, obolała... ale hej, skończyła lepiej niż on.
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ihtdBH0kSxc[/youtube] I kto wygrał? Mogłabym się kłócić, że ja, ale wcale nie czułam się wygraną tego starcia. Nie ma już sensu próbować z tej historii zrobić czegoś więcej. I tak by się wydało. Naprawdę nie byłam zadowolona z tej wersji, bo przypominała mi najgorsze chwile, jakie tam zaszły. Wcale nie było ich mało. Miałam być silna i zawsze sobie poradzić, gdzie to wszystko było w tej chwili? Robiłam, co mogłam i to nie wystarczało, robiłam wszystko, prawie do ostatniego tchu, a nie mogłam uniknąć przypomnienia sobie tych czarnych dni... Opowiadałam ci o nich kiedyś? Na pewno wspominałam, ale nigdy nie rozwijałam tematu. W życiu było kilka rzeczy, których bałam się jak ognia... Ognia, prawdziwej samotności i bólu. Może i byłam z wody, ale to nie oznaczało, że nie potrafiłam czuć bólu, wodę też czasem coś boli, wiesz? Może nie tak jak normalnie, gdzie sika krew na wszystkie strony, ale też boli, tak w środku, boli, ale inaczej. Ten ból czuje chyba każdy, prawda? Prawda? Gdy ci źle i czujesz smutek, ja pamiętam, że tak się ostatnio czułam gdy Tatko nie wracał z rejsu zbyt długo. Okazało się, że przedłużyła mu się misja i zaczęłam przywykać, ale na początku było ciężko, bolało. Tak samo bolało to, że nie pamiętałam mamy. Dlaczego o tym mówię i jaki to ma związek? Zaraz do tego dojdę.
Ogień zawsze mi przypominał o tym wydarzeniu, przed nim niewiele pamiętam, nie wiem, czy to wina tego, że byłam małą kałużą... Dalej jestem. Ale czy byłam małą kałużą, czy może dlatego, że tak wyryło mi się to w pamięci, że więcej, wcześniej nic sobie nie przypominam. Gdybym mogła, wolałabym zapomnieć, ale nigdy nie potrafiłam. Tatko nauczył mnie, by nad tym nie płakać, a im byłam starsza, tym bardziej chciałam, by był ze mnie dumny, tłamsiłam to więc, nie dawałam temu uczuciu się wydostać. Zawsze robiłam wszystko byle o tym nie pomyśleć, byle nie zbłądzić, w ten dziwny róg gdzie ta myśl po prostu jest i nie chce się ruszyć. Ale tak cię długo trzymam w niepewności, powiem wprost. Tamtego dnia tatko wyciągnął mnie z tego straszliwego pożaru. Nie brakowało wiele, a bym wyparowała. Nie wiem, co stało się z mamą, pewnie... Pewnie wyparowała. Ale czasami widzę ten ogień. Czasami dalej go widzę, a w tej chwili, gdy leciała w moją stronę notka, nie myślałam o tym nawet, dopiero gdy ją dostrzegłam, wiedziałam, że przegrałam, mogłam zrobić wszystko inaczej, było za późno by się zatrzymać, mogłam żałować, ale takto mówił, bym nigdy nie żałowała, sama powtarzałam, że mam liczyć na siebie, no i liczyłam tyle, ile mogłam, a wciąż mnie trafił. Myślałam, że będę szybsza, ale to jednak on mnie przechytrzył.
Kunai przeszył mnie na wylot, nie mogłam ukrywać zaskoczenia na swojej twarzy gdy nastąpił wybuch, gdzieś za mną, gdzieś obok... Ciężko powiedzieć. Poczułam, jak nagle zmienia się trajektoria mojego lotu. Czułam, jak zaczynam tracić kontrolę, nie rozpadłam się na stos kawałków, ale właśnie wtedy poczułam ten okropny ból. Bolało mnie jak diabli, woda się paliła. Zaczęłam się wydzierać we wniebogłosy z bólu, wcześniej nie czułam czegoś takiego, to było nowe, inne. Nie doświadczyłam tego nigdy przedtem, nie wiedziałam zupełnie co robić. Zaczęłam się miotać, to z lewej, to z prawej, ale dalej byłam gorąca. Z jakiegoś powodu jedyne co widziałam przez moment to płomienie, ale nie te, które mnie parowały, te, które już znałam sprzed lat. Może to na ich widok tak naprawdę krzyczałam? Może z powodu obojga. Byłam zupełnie zdezorientowana. Więc tak to jest odczuwać ten rodzaj bólu? Aż tak boli? Czy jego boli tak samo? Skuliłam się, obserwując przez moment jego zmagania z bólem. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że cała zalałam się łzami. Tak, przyznam to, nie mogłam ich kontrolować. Same leciały, ja Kapitan Maname sprowadzona do najniższego poziomu jednym kunaiem... Nawet ja nie napisałabym tak tej historii... No pewnie, przecież nie umiem za dobrze pisać, nie opowiedziałabym jej w ten sposób. Widziałam jaką ranę mu zadałam, była straszliwa i okropna. Nie potrafiłam wymyślić co dalej, byłam zbyt zajęta bólem, byłam zmęczona, wiedziałam, że nie zrobię z wody już nic. Mogłam jedynie próbować się schłodzić, ale do innej wody było daleko, więc jedyne co mi zostało to wykorzystać do tego swoją wodę.
Cały czas byłam w szoku, myślałam, że tutaj umrę, ale kto wtedy będzie czekał na tatkę? No kto będzie na niego czekał? Patrzyłam na niego, nie wiedziałam, które z nas było teraz w gorszym stanie. Nie potrafiłam myśleć. Mogłam z siebie wydusić jedynie krzyk w jego kierunku, a i to kosztowało mnie dużo – Oboje tutaj wykitujemy, jak sobie teraz nie pomożemy! Po chciałeś mnie spalić!? Nic nie zrobiłam! Odprowadzałam ją do domu! — Chciałam brzmieć na poważną, ale na pewno mnie tak nie odebrał, przecież tarzałam się po ziemi i ryczałam. Ciekawiło mnie czy właśnie tego się spodziewał, po tej którą chciał zabić. Ja na pewno nie miałam pojęcia, ile notek mu zostało i ile siły w sobie miał. I miałam to gdzieś, że nie widział we mnie dumnej osoby jak przedtem. Byłam ciekawa, co było pod tą maską. Zaczęłam się powoli zbliżać w jego stronę... Nie wiem, jak było mi wygodniej, na ziemi? Czy na nogach? Jak sądzisz? Kiepsko byłoby się teraz przewrócić...
Czy byłabym gotowa zareagować na jakiś atak? Ciężko mi było powiedzieć czy on był jeszcze w stanie atakować, nie wiedziałam, czy byłam w stanie się jeszcze bronić... Pewne było jedno. Jeśli jeszcze raz się skroplę, to będę na skraju życia.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 50/30+
Maname Zwycięstwo... tylko jakim kosztem i jak pełne? Walka między dwoma, nawet nie najpotężniejszymi ninja świata, okazała się bardzo wyczerpująca dla nich obojga. Co więcej, nawet teoretycznie nieczuła na rany przedstawicielka rodu Hozuki znalazła się nad krawędzią otchłani, w jakiej bytował Shinigami-sama i czy odważyła się spojrzeć w dół, w tą otchłań która spogląda na ciebie, gdy ty w nią patrzysz?
Pokonana mistrz żywiołu ziemi leżał pod drzewem, z otwartą raną. Pocisk Maname poczynił jemu ciału potężnych szkód, jak na ironie... chociaż władał najtrwalszym z żywiołów, który dosłownie miał pod stopami, to jego wytrzymałość była całkiem niska. Dlatego właśnie trafienie wodną techniką skończyło się dla niego tak nieprzyjemnie, ale czy było to jego ostatnie słowo? To miało się dopiero okazać...
W jaki sposób zbliżała się do nie Maname? Cóż, ból jakiego doświadczyła oraz ogólne zmęczenie sprawiły, że grawitacja wydała się jej dużo mocniejsza. Mozolnie, krok po kroku, powoli sunęła w stronę mężczyzny, który widząc to, zmusił się w sobie by podnieść się do siedzącej pozycji i wycofać tak, by za plecami miał drzewo. Jedną ręką stale osłaniał ranę, drugą natomiast wyjął kunai i zasłonił się nim w grożącej, aczkolwiek żałosnej już gardzie. Był niczym ranny wilk, przyparty do muru, ale czy zdolny by jeszcze kąsać? Jego dzierżąca broń ręka drgała, a z nogi stale uciekała cenna krew. Pytaniem stale pozostawało, czy ceni sobie misję na tyle, by wciąż walczyć, czy jednak strach spojrzy mu w oczy...
- Nie podchodź... zostań...gdzie jesteś... Auu.. - rzucił w jej stronę... ale tylko słowa. Niestety, ból nie pozwalał mu się bronić, umierać... chyba też nie zamierzał. Pytanie, czy Maname zakończy jego męki? Nie, ona postanowiła dowiedzieć się, co stało za tym atakiem, który niemalże zakończył się powodzeniem.
- Phe... - burknął mężczyzna łamanym śmiechem, po czym zsunął maskę z usta. Wyglądał dosyć zwyczajnie, a może nawet był i nieco przystojny? Pewnie bardziej zazwyczaj, bowiem teraz jego twarz była zlana potem i raz po raz krzywiona grymasem bólu.
- Nic osobistego...Misja jak misja. - rzekł odginając głowę w tył. Ranną nogę trzymał wyprostowaną, drugą zgiętą w kolanie. Teraz spoglądając w górę opuścił obie ręce wzdłuż ciała by się podeprzeć, nie trzymał już broni. Niewątpliwie rozważał coś przez kilka sekund, by w końcu przechylić głowę na bok i ponownie spojrzeć na Maname.
- Rób co masz robić...Jak chcesz.. zamknę oczy. - zaproponował spoglądając na nią przeszywającym, ale przy tym zmęczonym i zniechęconym spojrzeniem człowieka, który został pokonany...
Sytuacja:
- Facet otwarte złamanie prawej nogi, wyje z bólu i wije się na ziemi, nie ucieknie.
- Zmęczona, poparzona, obolała... ale hej, skończyła lepiej niż on.
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
- Dotonowy ninja
[/color]
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Wygrałam? Nie byłam pewna od chwili, w której tarzałam się po ziemi i darłam ile sił w piersi, ale ty wiesz najlepiej, jak to było. Niezależnie od tego co powiesz, wydawało mi się, że oboje przegraliśmy. Było już za późno by cokolwiek tutaj zmienić. On ledwo dychał, ja też ledwo dychałam, byliśmy jak te dwie dychy w trawie. Nie wiedziałam, co było gorsze. Jego wrzaski, czy moje.
Nie miałam za dużo siły, ale to wystarczyło, prawda? Wystarczyło, bym mogła do niego podejść. Już teraz słaniałam się na nogach, pewnie wyglądało to żałośnie, ale on równie żałośnie leżał, o matko. Widziałeś kiedyś takie złamanie? Straszna sprawa, nie chciałam tego oglądać. – I tak ci do śmiechu, he? — Parsknęłam w jego kierunku, łamiącym się głosem. Nie chciałam, by tak się to skończyło, ale co innego mogłam zrobić, jak nie dał mi wyboru? Mogłam go jedynie wykończyć, dalej tego chciał, albo się bał tego co innego mogę mu uczynić, ale dlaczego tak się bał? Przecież od początku chciałam rozmawiać, czy to dlatego, że jest ninja i porażki muszą się kończyć w taki sposób? Nie rozumiałam tego i chyba nigdy nie zrozumiem. Może ty mi powiesz, dlaczego taki był?
Zbliżyłam się, przez moment go obserwowałam, opuścił broń, poddał się, podeszłam bliżej przyglądając się temu co skrywał pod maską... Ot, zwykły chłopak, nic więcej, nawet nie wiedziałam, jak miał na imię, ani dlaczego akurat ja byłam celem. Kiwnęłam lekko głową na jego prośbę o zamknięcie oczu. Niech to zrobi. Przez moment będzie mu po prostu lepiej. Gdy już to zrobił, zbliżyłam się i zaczęłam skraplać, na tyle, by zakleszczyć jego połamaną nogę w swojej wodzie. Wiesz, nie myślałam, że to zrobię, nie byłam jeszcze przed chwilą tego pewna. Teraz byłam pewna jednego, że jeśli nie wstanie, to sama się przewrócę i już nie wstanę. Coś czuje, że tatko nie byłby ze mnie dzisiaj dumny, nikt by nie był, ale ja byłam, to chyba też się liczy, prawda?
Przez moment pewnie poczuł mrowienie i to jak otacza go woda, mogło go nawet lekko zaboleć, ale potem? Potem sporo powinno się poprawić. Ale jestem głupia, co? Tak ryzykować dla jakiegoś wrogiego ninjy, teraz wystarczyło, że użyje kolców i ma mnie w garści. Nie skroplę się, nie będę już w stanie. – Musisz mi... — Wiesz, naprawdę ciężko było mi złapać w tej chwili oddech. – ... trochę pomóc, jeśli mamy dojść do Fukuzako. — Pewnie w klinice będą pytali, co się stało, ale ja miałam już plan.
– Wręcz nie wierzę, że przewróciłeś się na prostej drodze... Powinieneś był bardziej uważać, to poważne złamanie. — Skąd ja mogłam wiedzieć, co jest poważne, a co nie? Nic sobie przedtem nie złamałam, ale teraz byłam całkowicie wrażliwa i podatna na wszystko, co mogło się wydarzyć. Najgorsza chwila, teraz mogło wydarzyć się wszystko. Lecz do rzeczy!
Nie miałam zamiaru mu odpuścić, musiał mi pomóc jeśli chciał choć trochę żyć, razem... Jakoś dotrzemy do Fukazako, a tam jakoś to będzie. Giyu na pewno ze strażnikami o nas zadbają, póki nie powiem na niego nic złego, to chyba nic mu nie zrobią, prawda? Z taką nogą to on daleko nie pójdzie, wątpię by mieli tutaj iryonina, który zaraz to zaleczy, a mi... Mi wystarczy... Do jutra chyba nie wstanę. Dalej mnie bolało, już nie parowałam, ale dalej czułam ten ból, pamiętałam go i nie chciałam, by się powtórzył.
Tak naprawdę to liczyłam, że zapukamy do pierwszego lepszego domu, na jaki trafimy i tam już nam ktoś pomoże, albo zobaczymy strażnika na patrolu? Wszelkie historie dotyczące jak się doprowadziłam do tego stanu i jak on się doprowadził, raczej poczekają, nikt nie jest na tyle szalony, by teraz nas wypytać, prawda? Miałam też wrażenie, że to raczej on będzie w stanie więcej z siebie wydusić niż ja, a do czasu gdy dotrzemy do samego miasteczka, to może ja już nie będę w stanie iść.
Ty wiesz lepiej jak było.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 52/30+
Maname Dlaczego... jedno z najbardziej fundamentalnych pytań. Zadają je dzieci, gdy próbują zrozumieć świat, podobnie zadają je uczeni, dokłdnie w tym samym celu. To jedno z najważniejszych pytań, dlatego należy udzielić na nie odpowiedzi, chociaż cząstkowej - w tym przypadku Maname miała możliwość poznawać prawdziwego ninja. Ninja, chociaż wielu żyjącym w ułudzie świata z opowieści poety o nazwisku Kishimoto się to nie podobało, to jednak byli przede wszystkim narzędziami. Ich zadaniem było robić rzeczy, których inni robić nie mogli. A na czym najlepiej się zarabia? Na najbardziej prymitywnych i podstawowych instynktach: rządzy i nienawiści. Właśnie dlatego nasza bohaterka utknęła w takiej, a nie innej sytuacji, ubierając zbroję strażnika pan Suzaku ściągnęła na siebie gniew jego wrogów, lub osoby, która miała do niego (lub strażników) głęboki żal. Żal głęboki na tyle, by wynająć wyszkolonego zabójcę...
Skoro już wiemy co, jak i przede wszystkim, dlaczego, wróćmy do wspomnianego zabójcy. Młodzieniec, wprawiony w swoim fachu, zamknął oczy i czekał, aż Maname zakończy jego żywot. Miał zadanie, któremu nie podołał i czekały go przez to określone konsekwencje, nie spodziewał się jednak, że niebieskowłosa zacznie... od tortur. To, co z jego nogą zrobiła Maname sprawiło, że mężczyzna krzyknął z bólu, zacisnął dłonie, ale... nie zaatakował jej. Taki los był mu pisany, pogodził się z nimm, ale nie chciał przechodzić przez tortury.
- Kończ wąść... - wysyczał przez zęby, ale totalnie zbaraniał otwierając oczy i widząc, co zrobiła Maname. Jeszcze bardziej nie rozumiał tego, co następnie powiedziała kobieta. Spoglądał na nią szeroko otwartymi oczami i ustami, nie rozumiał. Nie wiedział i chyba się wewnętrznie nie godził. Nie tak to miało wyglądać, miał teraz umrzeć, a nie być prowadzonym do osady.
- Dlaczego to robisz... Chcesz informacji? - zapytał totalnie skołowany shinobi, którego pragnienie życia okazało się jednak na tyle duże, że skorzystał z pomocy. Ostatecznie, chociaż był tylko narzędziem, to jednak chciał być narzędziem które jeszcze trochę popracuje. Wsparł się na niej, po czym razem zaczęli kuśtykać w stronę osady.
- Nie powiem...Kto zlecił mi to zadanie. Moge... jednak powiedzieć, kto był celem. Strażnicy. I wiedz, zasłużyli na to... Więcej ci nie powiem. - mężczyzna starał się trzymać fason, najpewniej zastanawiał się, czy już w tej chwili nie powiedział za wiele, ale jak już rzekł, to rzekł. Jego życie należało w tej chwili do Maname, Maname która mogła go przykładowo torturować by wywiedzieć się więcej. Po cóż innego uratowałaby go teraz, jak nie dla zdobycia cennych informacji?
Kolejnym pytaniem było, jak dojdą w środku nocy, oboje ranni i zmęczeni do osady? Nawet Maname musiała sobie zdawać sprawę z tego, że jej prowizorycznych opatrunek niewiele może, co więcej, kosztuje ją energię. Czy zdoła dotrzeć w tym stanie do Fukuzaku, czy może zwyczajnie po drodze zemdleje "wyprztykawszy się" z chakry? Czy brała to pod uwagę? Cóż, jeśli tak, to była na to spora szansa. Czy zapłaci za swój pomysł... życiem? Cóż, biorąc pod uwagę to, że zaczęła widzieć zbliżające się w jej stronę światło, to chyba tak...
- MANAME-SAN! Maname-san! Szybko Gensai-sensei! - do uszu naszej bohaterki dobiegł znajomy głos, to panienka Iori biegła w jej stronę, ale nie sama. W jednej ręce miała latarenkę, a drugą ciągnęła starszego pana, który z trudem łapał oddech.
- Maname-san, czy wszystko w porządku?! Kto to jest?! - zawołała Iori wskazując na prowadzonego przez kunoichi ninja, który nie wyglądał dobrze. Upływ krwi robił swoje i w zasadzie mężczyzna już bardziej ciągnął się za Maname, niż szedł obok niej. Jego spojrzenie było mało wyraźne.
- Niedobrze to wygląda, połóżcie go. - przemówił mężczyzna, który od razu zaczął grzebać w swojej torbie którą miał pod ramieniem. Wyjął z niej jakąś pigułkę, którą sprawnei rozgniótł między palcami, następnie przesypał do czegoś na kształt manierki z wodą po czym napoił tym dotonowego wojownika.
- Cofnij swoją technikę, kunoichi. Poszukajcie jakiejś gałęzi, trzeba usztywnić te nogę. - wydał kolejne polecenie, po czym samym dotykiem palców rozciął ubranie odpływającego zabójcy i zaczął oczyszczać ranę z krwi (wodą), by ocenić sytuację...
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
- Dotonowy ninja
- Gensai-sensei - Iryonin.
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Hej! Może nie było to najmądrzejsze pytanie, jakie mogłam zadać, ale czy miałeś pomysł na jakieś inne? Aj, nieważne. Odpowiedź była prosta, ktoś, kto chciał zabić, albo strażników, albo staruszka. Wtedy jeszcze mi nie powiedział, bo dopiero się zbieraliśmy. Nawet nie zapytałam go o imię, myślałam przez moment czy powinnam się go o to pytać, czy mi powie, czy mnie okłamie, chociaż też nie miałam za dużo siły na takie zastanawianie się.
Był shinobi, on miał swój cel, a ja swój. Obawiałam się jednak, że nasz cel był od początku wspólny. Rozwiązać kwestię niesprawiedliwości jaka zaszła w Fukuzako. Ktoś jednak zechciał, by to on stanął naprzeciw mnie, wątpiłam, by był to kapryśny los. To było zlecenie nie na mnie, nie mogło być na mnie, bo w tak krótkim czasie wynająć tak wprawnego ninję? Albo to ja byłam na tyle kiepska, że uważałam go za wprawnego. Nie ważne! Liczyło się, że to on miał dokonać zemsty, prawdopodobnie za ofiarę, o której mówiła mi Iori. Czy to było właściwie postępowanie? Uważałam, że tak. Miała prawo do zemsty, liczyła na siebie i zrobiła, co mogła, by jej dopełnić. Zrobiłabym to samo gdybym kogoś tak bardzo nienawidziła, a on? On był tylko narzędziem, przy pomocy którego to zrobiła. Ja teraz byłam narzędziem w rękach Kantai.
Gdy zaczął się przede mną otwierać, usłyszałam mniej więcej to, czego spodziewałam się usłyszeć. Nie mogłam zmusić go, by powiedział więcej. Staliśmy po przeciwnych stronach, mogłam jednak pytać i liczyć, ze sam mi powie. Może i sądziłeś, że jego życie zależało ode mnie, ale ja czułam się teraz źle, wystarczająco źle by wiedzieć, że jesteśmy sobie potrzebni, ja jemu i on mnie. Dlatego jak tylko skończył mówić, postarałam się uśmiechnąć, lekko. – Mówili mi... W Hanamurze, że musimy wypełniać rozkazy. Byłeś tak zdeterminowany mnie zabić... Pełen emocji. Wiem, bo sama potrafię się zdenerwować! — Siliłam się na uśmiech i podniesienie głosu, ale chyba nie bardzo byłam w stanie to robić – Rzuciłeś się na nową strażniczkę, myślałeś, że chce ją skrzywdzić? To cię zaślepiło w gniewie. No bo jak mogłabym ją skrzywdzić, jestem dziewczyną. Ukaramy ich. — Próbowałam się śmiać, że mógł pomylić mnie ze strażnikiem, a później po prostu zatracił się w złości i stało się to co się stało – Kochasz ją? — Wiedziałam już wszystko, miałam pewność, że gdyby to był tylko wynajęty shinobi, ktoś zupełnie bez związku ze sprawą, działałby inaczej. Nie zaatakowałby mnie w takim momencie. Nie przy świadku. Poza tym, na pewno nie zaatakowałby mnie, zaatakowałby jednego z tych, na których dostał zlecenie. Na pewno wiedział, kogo miał zabić. – Tamci dwaj dostaną za swoje, po to tu przyszłam — Chciałam go zapewnić, że jego zlecenie jeszcze nie dobiegło końca, tak samo jak i moja praca, którą polecono mi rozwiązać. Czy ja właśnie zmieniałam cel własnego zadania? Chyba tak, ale dobrze mi z tym było. Martwiłam się tylko, że Kapitan zacznie się martwić, że nie wróciłam, tak mogło być, a aresztowanie tego chłopaka to ostatnie czego bym chciała. – Jak mam na ciebie mówić? Bo wybacz, ale "Ciemnowłosy-już bez maski" ni cholery ci nie pasuje! —
Właściwie to długo tak szliśmy? Nie miałam pojęcia, jak długo mogło to trwać. Ale czułam się, jakby minęły już wieki, a siły za dużo też już nie miałam. Może tak chciano nas ukarać za tę batalię na drodze? Wieczną tułaczką w takim stanie? Nieee, nikt by nie wymyślił takiej kary, tylko jakiś straszliwy iluzjoszukista! Ale zaraz, zaczęłam widzieć światło, on chyba też zaczął iść w jego stronę, albo zupełnie je zignorował... Nie wiedziałam, byłam już pół przytomna, albo i ćwierć, albo nawet przytomna na jedną ósmą. Niezbyt wiedziałam jak zareagować na głos, który wydawał mi się znajomy, ale nie docierał do mnie za dobrze. Po prostu szliśmy, aż znaleźli się blisko. Darła się i krzyczała, to chyba była Iori... Ale pewności nie miałam, co tutaj robiła? Dlaczego przyszła? Nie miała iść do domu? – A to? T-to, no przewrócił... Przewrócił się na szlaku, jak szedł i spadł i złamał się w otwarcie — Nie nie, ja dokładnie powiedziałam, wcale się nie myliłam. Otwarte złamanie to nie było, złamał się na otwarciu. Czy jakoś tak. No nie jestem iryoninką, tak? Mimo przeciwności i nie jednej trudności, z którą teraz się spotykałam, próbowałam mówić z pełną powagą, jak na mnie. Z lekkim uśmiechem, tym moim takim rozbrajającym, jak mowie wyniosłe rzeczy. Liczyłam, że nie zobaczy podobieństwa do naszego napastnika. Widziała go może moment, za mało by ocenić, ja bym nie potrafiła, to na pewno. – Straszna z niego gapa. Kiepska ze mnie medyczka, ale chyba z tego wyjdzie, co? — Starałam się go klepnąć lekko w głowę, może nawet, by go otrzeźwić i nieco pokazać, że to on jest moją zdobyczą. – Ej, powinnam ci srogo nakopać za tę przewrotkę. Będziesz pamiętać, jak się schodzi, lewa prawa, nie dwa razy lewa... — Próbowałam być sobą, no bo ja przecież zawsze będę sobą, czy żywa, czy pół martwa. Już nie byłam smutna, ale... On chyba dalej był. Musiałam go rozweselić, prawda? Może i go zdzieliłam trochę, ale nie chciałam mu zrobić krzywdy, i tak nie miałam do tego siły.
Jak mi nakazano, albo poproszono, to spróbowałam anulować technikę, w taki sposób by w miarę swobodnie opadł na ziemię. Jeśli musiałam i miałam jakieś resztki energii, to chciałam nieco zatrzymać jego upadek. Nie miałam za bardzo możliwości to uczynić. Wyglądało na to, że nawet mój strój nieco się upaprał od jego krwi. Cała krew pewnie spłynęła mi teraz po nogawce, bo nie było opcji, by to z siebie zmyć. – Ja sobie... Ja sobie poleżę trochę, tak chyba będzie lepiej. Mną... Mną się nie przejmujcie, a gałąź, to-to-tam — Zaczęłam wymachiwać ręką, to na lewo to na prawo, w sumie nie wiedziałam nawet gdzie, no gdzieś gałęzie były. Padłam na twarz, nie patrzyłam się już nawet nigdzie. No bo jak długo mogłam tak funkcjonować?
To nie mógł być koniec tej sytuacji, jeszcze... Było coś, co musiałam zrobić. Zastanawiałam się, co się dalej stało w posiadłości, co zrobi pan samuraj, a co zrobi Kapitan portu Gyu. Chyba wszyscy usłyszą, że spotkałam na drodze kogoś, kto się przewrócił... Nie wiem, czy mi uwierzą, jak zobaczą szlak po drodze, ale chyba moja wersja miała sens, co? Przecież nie próbowałabym pomóc temu, który chciał mnie zabić? Eh, no nie patrzyłam tak na to. On nie chciał zabić mnie, chciał zabić strażnika. Jednego z tej dwójki. Przez to wszystko zastanawiałam się, czy Fukuzako nie staje mi się powoli bliskim miejscem.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 54/30+
Maname Nasza niebieskowłosa wojowniczka chciała zrozumieć bardzo wiele, znaleźć sens - to, bardzo ludzkie. Przyjąć, że wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny, że wszystko da się w jakiś racjonalny sposób wyjaśnić.
- Kyuuzo...możesz mówić Kyuuzo. - odpowiedział jej niedawny przeciwnik tonem, który mógł sugerować, że albo mówi prawdę, albo mówi cokolwiek, albo odpływa mu coraz bardziej świadomość i trudno orzec, czego jest jeszcze świadom, a czego nie. Co się tyczy zapewnień, że strażnicy zostaną ukarani, albo pytania, czy straszliwie skrzywdzona dziewczyna była mu bliska cóż, "Kyuzo" jedynie spojrzał na nią ledwo przytomnym wzrokiem...
- Iście niefortunny wywrotka. - skomentował, a może zgodził się, z nią sędziwy Gensai-sensei, który umiał sobie dopowiedzieć całą historię, a przynajmniej jej część. Cokolwiek teraz chodziło po jego głowie, nie zadał żadnego dodatkowego pytania. Był skupiony na zadaniu - oczyścił ranę, teraz mógł oszacować, co powinien zrobić.
W międzyczasie, Iori kręciła się to w prawo, to w lewo, ostatecznie jednak przysiadła przy Maname i mocno złapała ją za rękę - jeszcze za słabo, by wymusić skroplenie się, jednakże na tyle mocno, by było to odczuwalne. Zostawiła kunoichi i uciekła, ale sprowadziła pomoc, to dobrze, prawda?
Iori słysząc Maname oraz pana doktora, niechętnie puściła dłoń kunoichi i wycofała się znaleźć jakiś patyk. Widać było, że nie chce się od niej oddalać, zwłaszcza gdy... wzrok Maname był tak niewyraźny...
- Maname-san!! - zawołał Iori i było to ostatnie, co niebieskowłosa usłyszała zanim jej oczy się zamknęły, a świadomość uleciała...
Ciepło promieni słońca obudziło naszą bohaterkę. Niespiesznie otwierając oczy mogła zobaczyć jasność... pokoju. Znajdowała się w jakimś nieznanym pomieszczeniu, było dosyć skromnie wyposażone: miało jedno duże okno przez które wpadało światło, jedno łóżko w którym spała, przy nim pojedynczy stolik z jakimiś lekami i jedno krzesło stojące obok, a na nim jedną, śpiącą Iori...
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
- Dotonowy ninja
- Gensai-sensei - Iryonin.
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Nie zostało mi zbyt wiele do opowiedzenia w tej historii, nie wiem zresztą, czy chcesz dalej słuchać. Może nie byłam najlepsza w odpowiadaniu na pytania, ale przynajmniej mamy już to z głowy. Wiedziałam, jak miał na imię, nie przetworzyłam jednak za dobrze tej informacji, bo jak zdążyłeś już wspomnieć, rzeczywiście niedługo po tym jak nas znaleźli, odpadłam kompletnie. Spodziewałam się, że tak się to skończy. Na całe szczęście trafił się ktoś, kto mógł mu pomóc... No i mi też, ale ja nie potrzebowałam za bardzo pomocy.
Jak się obudziłam, to najpierw przekręciłam się na drugi bok. Spało mi się chyba całkiem dobrze. Dawno tak dobrze nie spałam, kto by się spodziewał, że aż tak tego potrzebowałam? Dopiero po kilku chwilach doszły do mnie myśli. W pierwszej chwili pomyślałam, że coś późno do mnie dotarły, no i to sprawiło, że zaczęłam myśleć, dlaczego tak późno? No i tak myślałam, myślałam i w końcu doszło do mnie, że nie zasnęłam w miejscu, w którym się obudziłam! Gdzie ja byłam? Gdzie jestem teraz? No nie miałam bladego pojęcia, bo trochę słabo mi przedtem było. Teraz widziałam wszystko, tak jak należy i dopiero zwróciłam uwagę, że ktoś tutaj siedzi, już wiedziałam kto, to była Iori, ale co tutaj robiła i dlaczego śpi na krześle, a nie w łóżku? Jakby się tak zastanowić to nie znałam tego pokoju.
Przez moment wydawało mi się, że wszystko to nie ma większego znaczenia, bo przynajmniej nie było twardo, a poduszka była wystarczająco miękka. Miałam nawet ochotę tak leżeć, bo dlaczego miałam sprawiać komuś dodatkowe problemy, a przynajmniej mogłam się wyleżeć. Jak tak na siebie patrzyłam to ten mundur strażnika, nijak mi nie leżał, czy ze zbroją, czy bez niej. Mam nadzieję, że nie byłam dalej cała w błocie... Pomyśleć, że wszystko moje zostało w domu pana Suzaku.
Dopiero teraz zobaczyłam to co znalazło się na stoliku. Jakieś dziwne substancje, o których niezbyt wiedziałam, co robią, patrzyłam na to podejrzliwie, a potem na siebie. Dochodziły do mnie najdziwniejsze myśli, chociaż wcale dziwnie się nie czułam. Obróciłam się znowu na drugi bok. W końcu znowu na plecy. No i już zasnąć nie mogłam, ciężko było ukryć grymas na mojej twarzy, to i podniosłam się do połowy i przeciągnęłam potężnie kilka razy. To na lewo, to w górę, to na prawo. Wszędzie. – Iori-san, dlaczego śpisz na krześle? — Spytałam, jak tylko zobaczyłam, że się zaczęła budzić, a jeśli nie zaczęła, to na jednym z boków zamierzałam ją trącić i zadać to pytanie. – A jak Kyuuzo? Dostał już lekcję o patrzeniu pod nogi? — Nie powstrzymywałam się przed ziewnięciem, bo jak tak się głębiej zastanowiłam, to jeszcze bym trochę pospała. Wbiłam głowę w poduszkę, obserwując dalsze zajścia. Spodziewałam się, że jak tylko się stąd ruszę to mnie Iori będzie zatrzymywała, no i poza tym nie mogłam się ruszyć cała taka potargana po spaniu.
– Chyba trochę tutaj zostanę — Podłożyłam ręce pod głowę – I tak mnie stąd szybko nie wypuścicie, nawet nie chcę wiedzieć, jak kapitan będzie wrzeszczał, jak się dowie, że z warty nie wróciłam. — Westchnęłam ciężko, bo rzeczywiście było to bardzo kłopotliwe, no bo jak ja się będę tłumaczyła? – Już wiem! Gyu mu to wyjaśni. Kapitan tu portu Gyu! — Wskazalam ręką na sufit i wróciłam ją na miejsce po kolejnym westchnięciu – No, ale przecież on nie powie nic nowego... — I tak zaczęłam się zastanawiać nad wyjaśnieniem swoich obietnic i braku ich realizacji. Czy to oznaczało, że jestem niesłowna, czy może można mi wybaczyć przez zaistniałe komplikacje...
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1834
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 56/30+
Maname Słysząc przebudzoną kunoichi, Iori obudziła się momentalnie, chociaż z ewidentnie głębokiego snu - najpewniej czuwała przy swojej towarzyszce całą noc, przez co nad ranem zwyczajnie się jej usnęło - to był dla niej całkiem długi dzień, pierw praca, potem ta feralna podróż ścieżką...
- Maname-san... Czy czujesz się dobrze? - zapytała momentalnie dziewczyna, po czym przekrzywiła lekko głowę na pytanie, jak się miewa drugi shinobi, który... no jakby tu nie patrzeć, wcale tak do końca się nie poprzewracał i Iori doskonale zdawała sobie z tego sprawę - wszak była na miejscu ataku.
- Tamten chłopak... Gensai-sensei umieścił go w innym pomieszczeniu. Podobno władze są zainteresowane tym, co zaszło wczoraj wieczorem, śladów jest dużo... - wydukała Iori opuszczając wzrok. Zdecydowanie trudno jej było zrozumieć, dlaczego Maname przejmuje się kimś, kto niedawno próbował ją zabić, ale... czyż karma nie wraca, tudzież dobro się nie opłaca? Najlepszym dowodem tych słów była kolejna osoba, która pojawiła się w pomieszczeniu.
- Tamten młody ninja będzie ważnym świadkiem w sprawie. - rzekł Sadao najpewniej słysząc rozmowę między Iori, a Maname. Na jego pojawienie się dziewczyna poderwała się ze swojego miejsca, ale ten jedynie dał jej znak prawą dłonią by nie wstała. W lewej natomiast trzymał znajomy dla Maname plecak oraz worek, z jeszcze paroma klamotami.
- Dzięki zeznaniom Iori, tamtego ninja oraz twoim działaniom Maname-san, udało się nam odkryć zbrodnie tych bydlaków. Pani Kaede również dołączy do zeznań. Osobiście, sam bym ich zamordował, ale to prawo rodziny tej nieszczęsnej dziewczyny. Pan Suzaku jest załamany że doszło do tego w jego domu... - wyjaśnił opuszczając głowę dumny wojownik Widać było, że jest zły, że nie dostrzegł tego wcześniej, że do tego dopuścił - okazało się, że zbrodniarze przed jakimi chciał chronić pana Suzaku i jego domowników... mieszkali pod tym samym dachem co on, jedli wspólne posiłki...
- Udało mi się rozmontować twoją pułapkę, Maname-san. Wszystkie rzeczy znajdują się tutaj. - położył przed Maname jej plecach i worek, w których była jej wyrzutna kunai i reszta sprzętu zastosowanego do zrobienia pułapki. Następnie Sadao sięgnął do połów swojego kimona z którego wyjął kopertę.
- To mały wyraz naszej wdzięczności za pani trud, Maname-san. Pan Suzaku prosił bym przekazał... że jest pani zawsze mile widziana w jego domu. - ostatnie słowa wypowiedział niewątpliwie nieco na wymuszeniu, no ale był samurajem, miał swój honor. - Życzę zdrowia. Iori-san... zaopiekuj się panią Maname, ja dopilnuję dom. - rzekł po czym wyszedł, nie był jakoś sentymentalny, to poważny samuraj.
- Tak jest, Sadao-dono! - odpowiedziała panienka, po czym zwróciła się z uśmiechem w stronę Maname - Na co masz ochotę, Maname-san?
I tak oto kończy się przygoda niebieskowłosej piratki, której udało się odkryć prawdę stojącą za tajemniczym atakiem. Jej "zwykła ochrona" okazała się być prawdziwym śledztwem - ponownie udało się jej uratować Fukuzaku od złoczyńców i kto wie, kiedy znów będzie potrzebna jej interwencja? Zło wszak ma wiele twarzy i nie śpi.
Spis NPCMisja zakończona powodzeniem. Dalsze losy w twoich rękach Dzięki za wspólną zabawę, trochę nam się rozrosło, ale chyba było warto.
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
- Dotonowy ninja
- Gensai-sensei - Iryonin.
0 x
Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Feralna, albo ferelna, no w każdym razie pechowa, to mało powiedziane, takie wypadki na drodze to kiepska sprawa. Zaskakujące były jej zdolności dedukcji jeśli przejrzała przez moją zasłonę dymną. Ja bym się pewnie nie połapała, że coś było nie tak. W końcu... Było, prawie że idealnie. Noga złamana, ja mówiłam, że się przewrócił. Wszystko gra. Niezbyt dobrze się poczułam gdy do pomieszczenia wkroczył Sadao. Zrobiło mi się wręcz słabo i chciałam paść na poduszkę, udawać, że mnie nie ma. Nieomal tak zrobiłam, tyle że on mnie już widział i zgrywanie śpiącej za bardzo by nie pomogło. Chciałam uniknąć wrzasków... W końcu nie stawiłam się, jak trzeba było. Ale no nic. Zaczął mówić i z jakiegoś powodu wiedziałam, że jak on zajmie się sprawą, to nie będzie tutaj ani dobrego początku, ani końca, tylko surowy środek. Chciałam się schować pod kołdrę po tym wszystkim.
Dobrze, że Iori o wszystkim opowiedziała, to oszczędziło mi późniejszych wizyt i w ogóle wszystkiego, co miałoby się potem wydarzyć. Może tak będzie lepiej? Z jakiegoś powodu miałam jednak wrażenie, że nie chcą mnie tutaj. Wszystko mi przyniósł. Nie cieszyłam się, bo chciałam spędzić noc w tamtej posiadłości. Było tam całkiem miło, a tak będę przywiązana do siedzenia tutaj przez parę dni. Nie fajnie. Westchnęłam, tylko smutno jak skończył mówić. Chciał dobrze, ale jak zawsze. Wyszło surowo. Minę miałam nietęgą. – Rany... Naprawdę aż tak mnie tam nie chcieliście? — Przypatrywałam się ukradkiem Iori jak tylko poszedł. Nie potrafiłam się uśmiechnąć, choć w innych sprawach naprawdę mogłam. Bo skończyło się to przynajmniej odrobinę dobrze.
Jeszcze nie wiem, na co miałam ochotę. Nie potrafiłam jej odpowiedzieć, więc nim powiedziałam cokolwiek, chwila minęła. Cieszyłam się, że zostaną ukarani i Suzaku-sama nie będzie musiał pilnować takich łotrów pod swoim dachem, ale no, sama chciałam tego dokonać, a tak jedynie się do tego przyczyniłam. Gdzie w tym utrzymanie mojej reputacji? No, zostało mi spojrzeć na wszystko z większym uśmiechem, bo tak naprawdę... Jakoś sobie poradzę, będę miała ku temu jeszcze wiele okazji, jeśli nie setki! Już o to zadbam. No i trzeba jakoś przekonać Kyuuzo, żeby uważał kolejnym razem, tak. Od tego zacznę...
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Kazali mi tutaj zostać kolejny dzień! O rany, ale mi się to nie podobało... Na szczęście miałam już wszystkie swoje rzeczy, więc chyba powinnam zostać, raport z zadania posłali już za mnie, więc niezbyt wiele mogłam tutaj więcej zrobić, prócz dojścia do siebie i powrotu, jak już mi się poprawi. Gdy tylko przyjrzałam się swoim rzeczom, to bardzo się zdziwiłam. Nie sądziłam, że ktoś będzie w stanie rozbroić moje pułapki i wszystko ot, tak mi oddać. No kto by się spodziewał? No ale trudno już. Liczyłam, że będę miała w tej sprawie nieco więcej udziału, a wszystko chyba odbędzie się beze mnie. Trudno! Zajmę się czymś innym.
Gdy tylko mi pozwolono, to wyrwałam się od tego doktora. Kto wie, czy mi jakiegoś wirusa nie sprzedadzą przypadkiem, a nie miałam ochoty chorować. Tak więc wyciągnęłam pewne wnioski odnośnie mojej nieustępliwości i wiedziałam, co muszę zrobić, niedaleko Fukuzako było sporo dróg i terenów leśnych, gdzie nikt mi nie przeszkadzał, właśnie dlatego zdecydowałam się rozszerzyć swój repertuar ruchów. Poza tym, jako kapitanka musiałam umieć napluć tak, by bolało, musiałam być groźna i wszystko, co robię, powinno móc być groźne, dlatego jak tylko nadarzyła się okazja, to miałam zamiar to wykorzystać. W lesie zaczęłam skupiać chakrę i mieszać ją tak jak zawsze, to potrafiłam już jakoś robić, ale potrzebowałam czegoś subtelniejszego, dlatego zaczęłam się zastanawiać nad innymi możliwościami niż tylko wodne kulki. Szybko dotarło do mnie, że mogę robić inne rzeczy i to tak zupełnie bez pomocy pieczęci. To było dopiero zaskoczenie! Tak właśnie rozpoczęłam swój trening, skupiałam chakrę i zaczęłam kształtować, nie wodne kule, a kilka prostych igiełek. Nie wymagało to dużo ode mnie, ale musiałam przyznać, że im więcej nimi plułam, im większą salwę tworzyłam - tym bardziej zmęczona się czułam. To chyba była jakaś dziwna zależność od ilości, a jednak kulki mogłam wypluwać większe. Zostawało mi liczyć na to, że kiedyś opanuje to lepiej... Dzisiaj, dzisiaj to ja ledwo zaczęłam. Mówiłam już, że wracałam tutaj przez następne parę dni? Rozrzucałam, albo wypluwałam te wodne igły po okolicy, jak się tylko dało, musiałam się z tym oswoić i przyzwyczaić się do mojej nowej umiejętności, a zmiana przyzwyczajeń to nic prostego, oj uwierz mi na słowo. Tak więc podsumowując, musiałam ćwiczyć plucie, bo jeszcze byłam w tym kiepska, a skupiona plujka to najlepsza plujka, zwłaszcza jak jest ich więcej. Będę znacznie groźniejsza jak zaczną brać moje słowa na serio, bo wtedy zobaczą, że za słowami może kryć się taka mała i wspaniała igiełka.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości