Miejsce ukryte przed wścibskimi spojrzeniami dzięki naturalnemu kształtowi linii brzegowej w kształcie litery U. Miejsca tu niewiele, ale na plaży można urządzić ognisko dla kilku, tudzież kilkunastu osób. Gorzej jednak z dotarciem w ten zapomniany przez świat skrawek lądu - od strony morza ostre skały niepozwalające podpłynąć łódką, a z głębi lądu wiedzie wąska i zdradliwa ścieżka przez klify.
[7/22] Docinki, uszczypliwości, chęć udowodnienia drugiej stronie, kto jest lepszy... Czyż to nie wspaniały początek miłości między dwójką nienawidzących się teraz ludzi? A przynajmniej w większości ludzi, bo dziedzictwo Hoshigaki dawało o sobie znać. Rybak wiele sobie nie robił z tej kłótliwej pary, prowadził ich prost do celu, jakby z pamięci. Ale mniejsza z tym, szczegółami podróży i innymi takimi. Dotarli do zatoki po kilkunastu minutach szybkiego marszu, co było całkiem niezłym wynikiem.
Plaża, piasek, kamienie, nieliczne bursztyny - relikty sprzed wieków... W tej chwili kompletnie nie interesowało to żadnej osoby z grupy, cel spoczywał przecież gdzieś pod wodą. Mężczyzna usiadł na największym możliwym kamieniu, nabijając sobie fajkę (wyciągnął ją po drodze z worka). Nie czuł się chyba w obowiązku tłumaczenia dla duetu ninja niczego więcej. Skinął tylko głową w kierunku fal i czekał, aż zajmą się robotą.
A pogoda na połów była idealna. Niebo czyste, słońce chyliło się ku zachodowi, morze bez większych fal... Nic tylko pluskać się w ciepłej wodzie. Czy wyścig właśnie się zaczął?
Podajcie też w uhide swoje statystki (szybkość i percepcja wystarczą)