Ukryta zatoka

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Sarutobi Kazumi

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Piraci z Kantai!
Obrazek
[23/22]
<tu powinien być piękny post opowiadający o śmiałym zagraniu rekina, a następnie bardzo przemyślanym taktycznym odwrocie dwójki ninja z czarną perłą w garści Seikiego. Następne akapity traktowałyby o wodzie, jej kolorze, smaku, temperaturze, uciekających w niej w popłochu bohaterach. Przed nimi pierzchałyby małe rybki, a gdzieś w oddali wieloryb ruchem ogona wytworzyłby olbrzymią falę...>
Ale jedyne, co warto zapisać, to zdziwienie i bezradność bandytów, którzy nie spodziewali się, że tak praworządni ludzie wpadną na pomysł kradzieży. Oczywiście, duet przeżył przygodę bez nawet zadrapania, a czarna perła będzie z pewnością przypominać im o tym wydarzeniu. I lekcji, którą dało im tam życie. Chyba, że zamiast wspomnień i pamiątki wybiorą zarobek, sprzedając perłę w najbliższym mieście.


Wynagrodzenie:
+1D
+20PH
+czarna perła - możecie ją na rynku (lub w sklepie) sprzedać za 200ryo
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Morze szumiało przyjemnie w jego uszach, nęciło go piękną pieśnią wzywając do siebie. Miał ochotę popływać i w sumie nic nie stało na przeszkodzie. Wskoczył do wody i poczuł jak woda pokrywa całe jego ciało od stóp do głów. Poczuł się w końcu jak ryba w wodzie, co było w pewnym sensie zgodne z rzeczywistością! Z godzinę zajęło mu eksploracja pobliskich terenów, badanie morskiego dna i prawie że rozmowa z jego mieszkańcami. Tego jednak jeszcze nie umiał, ale na pewno miał zamiar się tego nauczyć. Gdy wypłynął na powierzchnię ukazało mu się miejsce, którego jeszcze nie znał. Nigdy go tutaj wcześniej nie było, toteż znalazł sobie ustronne miejsce, w którym mógł zobaczyć okolicę. Żywej duszy nie zobaczył, więc postanowił trochę czasu poświęcić na trening personalny, kołczing i te sprawy.
Ponoć można po 2 techniki, więc cóż... są 2 \o/ no i 10h czekania

//nauka Suiton: Mizukiri no Yaiba
Pierwszą techniką, która trafiła pod ostrza rybogłowego była dosyć prosta i bardzo użyteczna. Jego zamiłowanie do broni było problematyczne z jednego prostego problemu - nie zawsze miał ją przy sobie. Postanowił więc wykorzystać do tego chakrę i to nie zwykłą, a jego własną połączoną z żywiołem! Chłopak usiadł wygodnie w siadzie skrzyżnym obok tafli wody i jedną rękę zanurzył w jej toni. Odetchnął głęboko i zaczął koncentrować chakre w swojej dłoni. Przesyłał ją jedną wiązką która oplatała obecnie jego ciało. Bladoniebieska energia sączyła się powoli i łączyła bezpośrednio z żywiołem obmywającym jego ciało. Potem musiał zasięgnąć rady swojej wyobraźni jak broń miałaby wyglądać. Miał zamiar uformować swoją wewnętrzną energię w dosyć krótkie ostrze, bardzo poręczne i dobrze leżącej w dłoni. Zaczął uwalniać chakrę i formować najpierw rękojeść. Czuł jak chakra opuszcza jego ciało i przedostaje się do żywiołu znajdującego się obok niego. Wyciągnął jednak trochę rękę ku górze, by obejrzeć jak wygląda jego dzieło i powolutku starał się formować ostrze. Oglądał je i poprawiał mankamenty utrzymując stały przesył chakry. Gdy był zadowolony ze swojego efektu wyciągał trochę ostrze wyżej i kontynuował jego formowanie. W końcu wyciągnął całe ostrze znad powierzchni wody i wystawił je przed siebie. No! Potem rozproszył chakrę i trenował dalej!

//nauka Suiton: Tenkyū
Po wykonanym ćwiczeniu postanowił pójść krok dalej. Brakowało mu nadal potencjału bojowego, toteż miał zamiar nauczyć się czegoś trochę niestandardowego. Ponownie zaczął od zebrania chakry, tym razem poświęcił trochę na ten moment więcej czasu. Zajrzał do swego wnętrza - metaforycznie oczywiście - i przyjrzał się obiegowi chakry płynącego swoim własnym życiem wewnątrz jego ciała. Uszczknął z niego kawałek i zrobił coś na kształt zbiorniczka. Taki mini pojemniczek z chakrą we własnym ciele, z którego kapała chakra i zbierała się na przyszłe wykorzystanie. Tak to sobie wyobrażał, bowiem tutaj wyobraźnia grała drugie skrzypce i miała spory udział w całym procesie. Z każdą kolejną chwilą było jej coraz więcej, coraz bardziej pojemniczek wypełniał się do pełna aż do momentu, gdy osiągnął swoje maksimum i nie mógł już dalej. Gdy ten moment nastąpił chłopak przeniósł zebraną bladoniebieską energię do ust i odetchnął głęoboko, jednocześnie wykorzystując żywioł drzemiący w jego wnętrzu. Chakra zabarwiła się na trochę ciemniejszy kolor, przybierając bardziej granatowy odcień morskiej głębi, którą mało kto zobaczył w swoim krótkim życiu. Rozprowadził ją po swojej jamie ustnej i przesłał do śliny spoczywającej w jego ustach jakkolwiek by to nie brzmiało. Uformował igiełki, a za pomocą reszty chakry nadał im trochę siły. Potem wypluł je na zewnątrz i wypuścił z siebie. Te pomknęły daleko przed siebie, by potem zniknąć w odmętach morskiej wody. Puff, to by było na tyle? Nie za dużo, lecz zawsze coś. Chłopak usiadł sobie wygodnie opierając się plecami o kamień spoczywający na brzegu morza i odpoczął chwilkę zamykając oczy. Oddał się w ręce drzemki.
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Obudził się jakiś czas później, w sumie nawet nie wiedział ile zajał mu wypoczynek, lecz po pozycji słońca mógł stwierdzić że nie więcej jak pół godziny. Nadal było koło południa, więc musiała minąć kupa czasu, nim będzie musiał wrócić do osady, by nie dopadł go wieczór. W takim miejscu razej się nie wyśpi, a tym bardziej nie w wygodnym wyrku, które zdawało się być teraz błogosławieństwem. Zastanawiał się także nad tym czy mógłby spać w wodzie... w sumie nigdy nie próbował, dlatego też przeszło mu to przez myśl i był ciekaw czy to wypali. Udusić się nie może, więc utonąć także, a gdyby tak... zbudował sobie podwodny dom?! Tylko jemu podobni mogliby wypłynąć na taką głębokość, więc zero zapraszania gości na popijawę - to były zdecydowane minusy. Odrzucił go więc i przeszedł do konkretów.
//nauka Suiton: Mizu Bunshin no Jutsu
Na pierwszy rzut wybrał trudną technikę - poleciał na głęboką wodę hehe mimo że znajdował się tylko na brzegu morza. Znał już technikę wytworzenia zwykłego klona, więc postanowił nauczyć się drugiego jej typu i stworzyć swoją dokładną kopię z wody. Tutaj jednak musiał wykorzystać jej więcej, gdyż jego postura była dosyć spora. Ponownie wyciszył swoje ciało, tik tak tik tak, wskazówki zegara zwalniały swoje tempo by w końcu przestać szumieć, świat zewnętrzny zamarł w jednej chwili, była tylko chakra. Otaczała go z każdej strony, widział ją od swego wnętrza i mógł nią w miarę kierować. Wdech, wydech, jego pierś uniosła się ku górze, podobnie jak ręce formujące się w pieczęć potrzebną do wykonania jutsu. Najpierw wyobraził sobie kształt jak ma wyglądać jego dokładna kopia, a zaraz potem poprzez nogi zaczął wysyłał swoją energię wprost do wody. Ta stawała mu się coraz bardziej posłuszna i zaczynała się kształtować w humanoidalną postać. Czuł jak bladoniebieska moc z niego ucieka w szybkim tempie - musiał przekazać spore jej ilości, by klon był mu użyteczny w walce, ta nauczka na przyszłość mogła się przydać. Gdy tylko woda unosiła się w powietrzu nadał jej ostateczny kształt i posłał zebraną chakrę, by wodny twór przybrał nie tylko postać, ale także wygląd jego samego. Było to ważne, by w trakcie walki przeciwnik mógł zostać zmylony. Zaraz później stał obok niego podobny typek z bandażem na twarzy, uniósł dłoń i rozpłynął się, powrócił do pierwotnej postaci.

//nauka Suiton: Mizu no Tatsumaki
Zaraz jednak chwycił wodę, w którą zamienił się klon - nie tak szybko mistrzuniu. Trenował dalej poświęcając swój czas na potrzebną naukę kolejnej techniki. Utrzymywał wodę w powietrzu przez krótką chwilę czując jak pulsuje napełniona jego chakrą. Zetknął ją z powierzchnią wody i otoczył dookoła siebie. Nadal miał zamiar magazynować w swoim ciele potrzebną chakrę - chciał więcej, wiedział że ma duże jej pokłady i może na nich bazować. Jednak cały czas próbował nasycać otaczającą go wodę, łączyć swój żywioł z tym istniejącym samoistnie w powietrzu. Wiedział co ma osiągnąć, dlatego też nie musiał zbytnio się zastanawiać. Uwolnił w końcu pokłady trzymane w jego wnętrzu, złożył szybko trzy pieczęcie potrzebne do wykonania i wtłoczył chakrę w płyn go otaczający. Ten jakby ożył (jeżeli małego wiru dookoła ryboluda można było nazwać martwym) i rozkręcił się w niebotycznym tempie stanowiąc zaporę dzielącą go od świata zewnętrznego. Podkręcił jego obroty mając nadzieję na zapewnienie sobie lepszej defensywy tym sposobem, utrzymywał przez cały czas maksymalne skupienie, nie otwierał oczu, nie chciał przerywać przesyłu. W końcu puścił wodę, żyła swoim życiem nadal kręcąc się niczym bączek dookoła jego ciała. Potem odpuściła, zaczęła opadać, złączyła się z morzem, powróciła do miejsca, do którego należała. On zaś rozłożył się na ciepłym od promieni słonecznych piasku i położył na kolejną drzemkę.
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Odpoczynek znowu minął tak po prostu, jak z bicza strzelił. Chłopak nawet sam nie mógł stwierdzić ile czasu minęło? Słońce zniknęło gdzieś za skalnym zabudowaniem zatoki, toteż odpuściły sobie próby sprawdzenia która dokładnie pora dnia mija. Miał ochotę coś zjeść, wiedział że niedługo będzie musiał iść z powrotem do wioski, bo w przeciwnym razie padnie z głodu i przemęczenia. Trening zawsze przyprawiał go o ssanie w żołądku i w sumie się z tego cieszył. Przynajmniej wiedział że coś to pomaga i działa! Nie wiedział ile ma jeszcze czasu, ale póki słońce na niebie, to nie ma co się spieszyć! Ma przecież czas i może zacząć trenować.
//nauka Suiton mizuame Nabara
Nie miał pojęcia ile jeszcze technik wykorzystujących element wody ma związek z ustami, lecz nie chciał wiedzieć - tym bardziej co ich pomysłodawca miał w głowie. Chłopak tym razem nie musiał znajdować się nad brzegiem morza, siedział więc wygodnie oparty o kamień i koncentrował małe ilości chakry wymagań do techniki. Proces przebiegał podobnie jak poprzednim razem - najpierw zebrał energię, zmagazynował pewną jej ilość, a następnie przenosił niewielkie jej ilości prosto do ust. W międzyczasie napełniał ją swoim żywiołem, a że otaczał go zewsząd nie było z tym problemu. Zawsze wyobrażał sobie, że niejako wchłania wodę przez skórę, dlatego też jego chakra mogła ją pochłonąć i zmienić swoją barwę. Czemu by nie? Barwa mogłaby określać przecież i żywioł. Gdy mógł już sobie poszaleć zebrał całość w ustach i zgromadził żywioł. Uwalniał chakrę nadając jej kształt wodnego strumienia, a następnie cóż - krótko mówiąc zwymiotował płynem wyrzucając go przed siebie. Wykonał uprzednio jeszcze dwie pieczęcie, gdyż były potrzebne do wykonania techniki, ale z tymi wymiotami to jednak bardziej przesada. W każdym razie wypuszczał z siebie coś w rodzaju lepkiego płynu (hehe) może coś jak kisiel? Dotknął tego czegoś i nie chciał mieć już z tym więcej do czynienia. Oby nigdy w to nie wlazł.

//nauka Suiton: Mizurappa
W końcu zaczął się zastanawiać na ile te techniki mu się przydadzą. Nauki ponoć nigdy za wiele, ale czasami te umiejętności były wręcz nieprzydatne. Teraz postanowił to zmienić! Ponownie ruszył swój wewnętrzny obieg chakry znajdujący się głęboko w organizmie. Był trochę jak układ limfatyczny, tylko na innych zasadach. Odetchnął głęboko i zaczął nucić sobie coś pod nosem i wystukując rytm przesyłał takimi impulsami chakrę wprost do swoich ust. O zgrozo, ile będzie musiał pracować ustami. Teraz zaś koncentrował ją i w pewnym sensie ściskał w jednym miejscu, zwiększając jej gęstość. Dodawał oczywiście swojego żywiołu, lecz tym razem miał trochę inny zamiar. Gdy poczuł ze chakra buzuje i chce się wydostać z miejsca, gdzie ją zgromadził zaczął nią... kręcić. Podkręcał jak bączek nadając jej ruchu wirującego i jeszcze bardziej ściskał zwiększając ciśnienie. Wziął głęboki oddech nabierając powietrza do ust, a zaraz miał ją wypluć. Złożył szybko trzy pieczęci - smoka, tygrysa i barana, po czym uwolnił chakrę. Tak skoncentrowana miała stworzyć tylko jeden pocisk, lecz większość energii poświęcił na to, by nadać odpowiedniego ciśnienia i tym samym mocy penetrującej pocisku. Poczuł jak woda wypuszcza jego usta w niesamowitym tempie rozbijając się o okoliczną skałę. Zostawiła tam kilka bruzd, chłopak pokiwał z uznaniem i poszedł przespacerować się po okolicznych skałkach.
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Idąc tak bezdrożami momentami miał wątpliwości czy gdziekolwiek trafi, czy jest tu jakieś miejsce, w którym mógłby odnaleźć kogoś jeszcze, dlatego też wzrokiem poszukiwał czegoś interesującego, czegoś nowego czego nigdy nie doświadczył. Świat był bowiem ogromny i krył jeszcze wiele tajemnic na które chłopak poszukiwał odpowiedzi. Miał pewne wątpliwości, czy nie porywa się z motyką na słońce próbując nauczyć się czegoś nowego - a może osiągnął już swój limit i nie może pójść dalej? Miał tylko nadzieję, że się myli i dlatego też nie przejmując się dalej otworzył się na nowe możliwości i postanowił przejść do konkretów. To the victory!
//nauka Suiton: Takitsubo no Jutsu
Znalazł się na wzgórzu, ponad tym miejscem gdzie poprzednio. Widok był po prostu zabójczy, mógłby nawet powiedzieć o nim więcej, ale się wstrzymał - co za dużo to nie zdrowo, ale w takich miejscach to można pracować! Stanął w rozkroku, złączył dłonie i wypuścił powietrze z płuc. Potem złączył dłonie wykonując po sobie trzy pieczęcie - świnia, pies, banan... baran znaczy się! Skarcił się w myślach, a następnie zaczął przelewać chakrę do gruntu pod sobą. Miał zamiar stworzyć wodospad obok siebie, by przypadkiem do niego nie wpaść i zostać przytłoczonym przez nawałnicę wody którą wytworzy. Aż tak dobrym pływakiem nie był. Nie wiedział dokładnie ile chakry ma wykorzystać, tym razem porywał się na dużo trudniejsze zadanie niż wytworzenie wodnej kałuży, tym razem miał zamiar stworzyć ogromny wodospad! Nie marnował więc dużo czasu i zebrał jej większą ilość - na szczęście jego zwiększone pokłady bladoniebieskiej energii. Nadal trzymał ostatnią pieczęć i przesyłał chakrę do swoich stóp, położone na gruncie były z nim niejako połączone przez co mógł aktywować technikę gdy tylko będzie gotowy. W końcu przestał czekać - uwolnił nagromadzone pokłady energii i patrzył tylko jak woda zgromadzona w gruncie zaczyna wypływać na jego powierzchnię, wytryskiwać pod dużym ciśnieniem, aż w końcu wytworzyła upragniony wodospad. Niestraszny mu już brak wody!

//nauka Suiton: Suiben
Gdy miał już odpowiednią ilość wody w pobliżu mógł przystąpić do wykonania kolejnej techniki - więcej ich matka nie miała? Chłopak przymknął oczy, zobaczył ciemność i jaśniejące pośród niego światełko, które zwiększało się z każdą chwilą. Rosło, rosło, w końcu mogło ukazać sylwetkę człowieka wewnątrz którego działa się istna burza. To jego chakra, która wzmożona chciała więcej i więcej, pragnęła tylko wydostać się z jego ciała i zrobić coś niesamowitego. Nie mógł więc jej dłużej męczyć i zaczął przesyłać ją do dłoni. Zobaczył to samo odwzorowanie na sylwetce którą widział zamkniętymi oczyma - bladoniebieska powłoka, a konkretnie tylko małą jej część przesuwała się w kierunku opuszczonych rąk, wypełniając każdy palec po kolei. Wziął głęboki oddech i zaczął składać wymagane pieczęcie do techniki - zawsze robił to z początku wolniej, by opanować sekwencję, nie pomylić się. Z drugiej strony ułatwiało mu to zadanie bo mógł się jeszcze bardziej skupić. Zwracał uwagę na małe gesty wykonywane na co dzień. Dodał jeszcze swój żywioł, posługując się niedawno stworzonym wodospadem i uwolnił zgromadzoną energię tworząc wodny bicz. Złapał go w dłoń i zamachnął się kilka razy sprawdzając czy wszystko wygląda w porządku, po czym odrzucił go na bok do wartkiego strumienia i chwilkę odpoczął. Potem zaś miał zamiar wyruszyć... tylko gdzie?
z/t
0 x
Midori

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Midori »

I tak zaczęła się jego przygada... Dosyć dziwnie. Najpierw uciekł z wioski za muru, potem uciekał przed tubylcami za muru ( w zupełnie inną stronę niż miał) a potem chowając się w małej prowizorycznej łodzi jakiegoś prymitywnego rybaka wypłynął na ogromne i niebezpieczne morze. I można było go wtedy skreślić i uznać za martwego gdyby nie to, że w łodzi była wędka która pozwoliła mu jeść sushi każdego dnia. I tak oto po ... 3 dniach bo nurt był mocny a wiatr rwał jak szalony wywaliło go na jakieś dziwnej wyspie.
Nie miał nawet pojęcia jak wielkie jest morze i jak ogromne bestie przepływały pod nim każdej nocy. Nie orientował się nawet w tym jakie szczęście miał, że płynął ledwie trzy dni a nie 3 miesiące. Tak czy inaczej on wolny był od tych myśli. Zabierając z rozpadającej się łódki ledwie wędkę wyskoczył z łajby po czym stając na wielkim kamieniu w który uderzały małe fale przeciągnął się wydając głośne ziewnięcie.
-Aaa A! Aaaaaaa... Ciekawe czy ktoś tu mieszka.
Zaraz po jego słowach zauważył spacerującego człowieka. Był on za daleko by przyjrzeć się mu dokładnie dlatego młody mężczyzna po prostu zaczął do niego machać z uśmiechem i krzyczeć.
-Haloooo!!! Dzień dobry! Wie pan gdzie jestem!?
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Chłopak siedział nad brzegiem strumienia, a konkretniej... wodospadu spływającego znad dosyć wysokiej jaskini. Przeplatał nogami brodząc w wodzie na przemian mocząc to jednego to drugiego buta. Spoglądał w niebo oglądając jak chmury płyną, jak szybują po niebie układając się w kształty.
-Ta wygląda jak pies, a ta jak moja sąsiadka - obrzydlistwo, a ta jak pen - przerwał słysząc że ktoś zaczął się drzeć w jego samotni. Rozejrzał się dookoła nie widząc żywej duszy. Jedynie tylko ptaki zebrały się by chlipnąć trochę świeżej wody, a poza tym nie widział nic. Podrapał się na karku poruszając wszystkie szare komórki do wysiłku hej stary, wiesz że prócz poziomu jest jeszcze pion? No to dawaj! Myśl! - skarcił go swój umysł, albo raczej świadomość, że nie wpadł na tak prosty pomysł jakim było... no właśnie, spojrzenie w dół. Podniósł się znad strumienia i spojrzał w dół, gdzie znajdował się jakiś chłopak. Machał mu?
-Na plaży... chyba. Przynajmniej mi na to wygląda - odpowiedział mu brzmiąc całkiem poważnie, więc sam Midori nie mógł być pewien czy rybolud sobie kpi. Miał jednak zawiązany bandaż dookoła twarzy, przez co jego głos był stłumiony, delikatnie zmieniony. Ciekawiło go tylko, co on tutaj robi - wcześniej nie widział tutaj żywej duszy, nawet najmniejszych śladów bytności człowieka, a tutaj pojawia się mały człowieczek. No może nie mały, bowiem jak na normalnego ludzia był całkiem wysoki. Czy stanowił niebezpieczeństwo? To miało się okazać, ale dla pewności złożył ręce przed sobą, by wyglądać bardziej groźnie i władczo. Może trochę jak władca tej zatoczki? Chyba kiedyś ją przejmie i nazwie "Moja zatoczka" - takie... chwytliwe.
//Daje tutaj hide tylko dlatego, żeby Hakai miał rozkminę :)
0 x
Midori

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Midori »

Miodri powoli ruszył w stronę zabandażowanego przez chwilę jeszcze powoli machając po tym jak o jego uszy obiły się stłumione słowa. Odległość miedzy nimi się zmniejszała a wzrok ścierał. Nagle samuraj przemówił przerywając leniwą ciszę już nie tak drącym się głosem dzięki czemu można było usłyszeć w nim lekką lecz wyraźną męską chrypę wbudowaną w barwę głosu.
-To widzę. Ale gdzie konkretniej? Byłem na morzu trzy dni i gdzieś mnie wywaliło.
Serdeczny uśmiech nie schodził z jego ust chociaż pewnie ktoś kto otarł się o paru złych ludzi mógł by uznać go za fałszywy (Jednak nie był). Śnieżynko włosy wiedział też, że nawet słuchając nazwy miejsca w którym się znajduje nie będzie wiedział gdzie jest. W życiu nie widział żadnej mapy a starsi z jego byłej wioski starali się nie mówić o świecie poza nią mimo, że on często ich o to dręczył. Jednak nie przeszkadzało mu to. Chciał poznać nazwę tego pięknego miejsca którego klimat tak skrajnie różnił się od tego które pamiętał. Złoty piasek , małe kraby biegające bokiem i ten wodospad z jaskini. Midori spojrzał na ów wodospad na chwilę odrywając wzrok od obcego. Zobaczył jamę. Jego ciekawość ściągała go do tego by zobaczyć czy jest coś w środku. Z pewnością będzie chciał się tam wspiąć jednak na chwilę obecną zamierzał poświęcić czas pierwszej osobie która nie atakuje go "bo tak" od jakiś dwóch tygodni, więc ponownie starł się wzrokiem. Nie minęło zbyt długo od pytania samuraja. Jakieś 6 sekund.
Będę pisać hide jak ty. Po to zeby jak cos knuje nie było czegoś ala "O ja on pisze w hide wiec cos knuje"
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

-Eeee... tutaj. Ciężko powiedzieć gdzie, w sumie to jakaś zatoka... to znaczy moja zatoka! - postanowił być jednak stanowczy i trochę pograć na zmysłach Midoriego. Chłopak spojrzał na łódkę, a raczej łupinkę którą tamten przybył do Kanta i pokiwał głową. Jak tym czymś przypłynął, to nieźle się namachał. Może chce jeść... albo ma jedzenie? JEDZENIE! - umysł Takeshiego szóstym zmysłem wyczuł że chłopak może mieć pod ręką takie dobra, a jak nie to sam nada się na zupę. Wyszczerzył zaostrzone kły znajdujące się cały czas pod bandażem, przez co samuraj nie za dużo mógł zobaczyć, tylko widoczny wyraz twarzy.
-To tak najbardziej konkretnie. A tak mniej konkretnie to większa zatoka. A tak jeszcze mniej konkretnie to chyba Kantai. Tak ten region się nazywa i w sumie nie wiem czemu, tak nazwali. Zawsze można go też nazwać "Wielkie nic" - wystawił rękę do przodu, jakby pokazywał ten napis na bilbordzie. Bo tak bowiem go widział, usytuowany na wzgórzu, podobnie jak Hollywood, tylko z bardziej epickim kształtem, bo tamten był zbyt prosty. Takeshi zaczął schodzić z pagórka na którym się znajdował wprost do samuraja, by hmmm w sumie jeszcze nie wiedział, ale schodził. Może w sumie dlatego, że nie będzie musiał do niego krzyczeć, tylko delikatnie zniżyć ton głosu, dać odpocząć swoim strunom głosowym. Okoliczny szum morza nie był bowiem zbyt miły jeżeli jakaś dwójka mało rozumnych ludzi zaczęła krzyczeć do siebie nie wiedząc za bardzo co i dlaczego.
-W sumie po co trzy dni i czemu tylko tyle? Nie lepiej było wynająć jakąś barkę i z nią się zabrać? Amatorzy... - zawołał do niego, gdy tylko zeskoczył na ciepły piasek. Ten przyjemnie zachrzęścił pod jego stopami. Położył także ręce na pasie będąc zawiedziony postawą chłopaka. Pewnie nie miał nic do jedzenia skoro taką łódeczką się tutaj wybrał.
0 x
Midori

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Midori »

Midori poczuł sympatię do tubylca. Jakoś spodobała mu się jego gadka i zobrazowanie które zastosował. Wtedy jednak rozszedł się z niego dość wyraźny odgłos burczącego brzucha. Uśmiech ze sympatycznego przerodził się w dość zakłopotany. Zatrzymał swe kroki i drapiąc się po głowie drugą ręką uniósł lekko wędkę pokazując ją po czym powiedział.
-Ej. Mogę coś złapać. Złowić w sensie. To twoja zatoka więc.. Wypada się zapytać prawda? Usmażył bym sobie jakąś rybę przy ognisku. Brzmi jak plan. A.. I... Co do barki. Mógł by być z tym pewien problem. Trudno jest coś wynająć kiedy wszyscy chcą Cie zabić.
Ostatnie zdanie było wypowiedziane z nutką śmiechu bądź wyśmiania nie znanej zabandażowanemu historii. Z pewnością nie było z tych które mogły dać midoriemu kredyt zaufania od jego nowego kolegi bo budziło wiele pytań ala /Dlaczego ktoś Cie chciał zabić/. Jednak białowłosy miał to do siebie, że mówił prawdę i czasami nie rozumiał dlaczego ktoś mógł by to zrozumieć źle. Fatalny z niego będzie najemnik i tego możemy być pewni. W każdym razie zatrzymał się. Nie dlatego, że nie chciał już bardziej skracać dystansu a dlatego, że chciał mieć bliżej do wody by móc jak najprędzej zarzucić wędkę.
dd
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Chciał złapać coś w jego zatoce... że rybę?! Przez dosłownie ułamki sekund, zanim dwie drewniane kulki w jego głowie się zderzyły poczuł zagrożenie - on sam był rybą! Przecież to mogła być groźba, albo co gorsza chciał go usmażyć i jeszcze się pytał o pozwolenie! Jednak potem się zderzyły, myśl przeszyła jego mózg i w końcu doprowadziła do stanu oświecenia. Był niczym alfa i omega, wiedział wszystko, albo bardziej nie wiedział za wiele, lecz wiedział że nie musi się do końca bać! Gdyby był innym człowiekiem to pewnie pokiwałby głową, lecz tego nie zrobił. Podsunął rękę pod brodę i zastanowił się dobrze, czy pozwoli nowoprzybyłemu złowić coś w jego zatoczce. Przecież nie będzie jej od nowa zasiedlał, jeżeli tamten wyłowi całą zwierzynę. Może otworzyłby tutaj smażalnię?
Tylko z klientelą krucho... - mruknął pod nosem nie bardzo zdając sobie sprawę że wypowiadał się na głos, jednak nie wyglądał jakby się tym przejął. W końcu jednak przytaknął i wskazał na Midoriego
-Pozwalam Ci złowić rybę w mojej zatoczce, człowieku którego imienia nie znam, lecz nazwę... Durian. - powiedział z dumą i otworzył szeroko ręce witając nowego przybysza na jego przywłaszczonej niedawno ziemi. Można powiedzieć, że gest wskazywał - rozgość się, spocznij mój gościu w tych skromnych progach, gdzie prócz groty nie ma prawie niczego jeżeli nie licząc majestatycznego wodospadu. W swojej małej wiosce, może przyszłej osadzie, która ciągnąc będzie się kilometrami właśnie zrekrutował pierwszego rybaka, Duriana. Nie był on może najlepszym wyborem, bo ręce do tego stworzonych nie miał, lecz zawsze to coś!
0 x
Midori

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Midori »

Midori uśmiechnął się od ucha do ucha po czym odwracając zarzucił wędką która wydała charakterystyczny dzwiek po czym spławik uderzył w taflę wody dokańczając melodię wędki typowym "plum". Wędka była bambusowa i mocno prymitywna. Jej kołowrotek kręcił się bardzo mozolnie. Białowłosy wciągając żyłkę ponieważ łowił na "Blaszkę" kontynuował rozmowę z Takeshim.
-Możesz nazywać mnie Midori. Tak się nazywam. A ty?
Pierwsze zarzucenie nie było zbyt szczęśliwe. Nie wyłowił nic. Nie zwlekając zbyt długo ponownie puścił kołowrotek i zarzucił spławikiem nie zbyt daleko. Lekko rozstrojony czekał właśnie na odpowiedz a tu nagle branie. Tak szybko. Napięta wędka skłoniła go by podeszedł prędko do wody i zaczął wciągać żyłkę. Sztuka była solidna. Ledwo wytrzymywała wędka. Na jego mało doświadczone oko to musiał być gigant. Midori zaparł się i krzyknął do Takeshiego
-O kurwa. To jakiś olbrzym. Dawaj chodz pomóż mi bo go stracę.
Zielono oki pokazał gest tak jakby właściciel zatoki miał złapać za wędkę i starać się ją utrzymać a wtedy on skupi swą siłę na kołowrotku. Co to może być? Sum? Karp? a może rekin? W ostateczności nawet i kraken! Midori starając się zaprzeć stopami powoli zaczynał być wciągany w wodę co moczyło jego bojowe buty.
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

A więc Dorian, znaczy się Durian zaczął swoją pierwszą pracę. Daj człowiekowi rybę, a naje się tylko jeden raz, daj człowiekowi wędkę, to wykarmi siebie. A znajdź człowieka z wędką, to nakarmi Ciebie i siebie i może jeszcze zostanie murzynem i będzie pracować za darmo - albo za dziewczynki na wieczór. Problem był taki, ze zatoka ryboluda jeszcze takowych nie miała, ale trzeba było w tym kierunku robić jakieś postępy. Operacja porwanie dwunastolatek - zaczynamy - szare komórki zaczęły pisać swoimi malutkimi pseudodługopisikami na karteczkach rozrysowując plan, a czasami rysując wiadomą, męską część ciała na pseudokarteczkach okolicznych szarych komórek. Był on jednak długi, gdyż zakładał dobre wychowanie i odkarmienie siły roboczej, co by wyrosły na dogodny towar warty nawet największego bogacza, dlatego też szare komórki chłopaka poszły odpocząć do szarokomórkowego burdelu.
-Takeshi, miło mi poznać Durianie - skwitował krótko chłopak i skinął głową, co by nie było że jest niemiły. Widział jednak że jego towarzysz nie jest zbyt dobrym rybakiem dlatego też wiedział że to trochę potrwa. Zaczął więc myśleć jak przyrządzić rybki do spożycia - potrzebny był ogień, a w pobliżu wody ognia nie ma. Trudno, będzie musiał zjeść jednego ze swoich braci na surowo. Wybacz, że nie możesz być taki pyszny, jakbyś chciał - powiedział do swojej przyszłej potrawy, która jeszcze nie nadeszła, lecz jej czas był bliski! Bowiem Durian coś złapał!
-Już! Dasz sobie radę, dalej, wybieraj go! Tylko szybko, bo Ci ucieknie - zaczął go dopingować, wymachując rękoma jak szalony naukowiec odkrywszy sposób zapanowania nad światem. Był ciekawy czy chłopak cały wpadnie do wody, czy jednak będzie musiał poczekać więcej na posiłek. Te emocje, te wybuchy, to jedzenie!
0 x
Midori

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Midori »

Rzucił wędkę na piasek i stanął na jej rączkę nogami po czy schylił się i obydwoma rękoma zaczął wciągać żyłkę. Gdzieś na horyzoncie morza wyskoczyła z tafli wody bestia. Była dwa razy większa niż sam midori. Była to tak zwana złota rybka olbrzymia. Podobno z odchodów dorosłych osobników tworzą się wyspy. Z pewnością ta dopiero się wykluła. Jej pomarańczowe odblaskowe łuski odbiły od siebie promienie zachodzącego słońca. Wszystko wyglądało tak majestatycznie. Wraz z pluskiem rozszedł się jego krzyk. Midori był tak zdeterminowany. Jego prywatna czilinderka nadała mu jeszcze dodatkowej mocy.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! ZA SZKOŁĘ TAKA!!!!
Metr po metrze żyłki nakręcał się na kołowrotek. Złota rybka ponownie wyłoniła się z tafli tym razem w innej formie ponieważ nie skakała a wpływała na mielizny. Wtedy Zielonooki chwycił katane w zęby i wyciągając ją z pochwy wycelował w stronę rybki po czym podskoczył wciągając żyłkę o wiele szybciej co spowodowało, że wystrzelił niczym pocisk i już po chwili trafił mieczem głowę rybki skutecznie ją uśmiercając. Ryba przestała pluskać. Zielono oki stanął na jej ciale po czym wyciągnął katane i strzepnął z niej krew by włożyć ją spowrotem do pochwy. Głęboko oddychając i dając odpocząć jego dłonią i mięśnią pomyślał. "To było zajebiste. Pewnie wyglądam jak król na tej w połowie znużonej rybie która jest dwa raz... trzy razy większa odemnie na tle zachodzącego słońca. A JAKA WYŻERKA BĘDZIE!!!" oj wygladał.
0 x
Yujiro

Re: Ukryta zatoka

Post autor: Yujiro »

Oby tylko jej nie zgiął w pół, bo wtedy straci robotę rybaka - chłopak spostrzegł jak "profesjonalnie" Durian podchodzi do próbuje w wędki ale średnio mu to wychodzi. Zdołał jednak wyłowić coś, co przynajmniej w części przypominało jedzenie. Takeshi doszedł więc do wniosku, że Durian mógłby znaleźć się w jego wiosce jako rybak, ale za wędkę będzie musiał płacić sam za każdym razem, gdy złamie ją od przyciskania drewna do piasku.
Taaaaka szkoła mówisz? Pewnie fajna, tylko nie wiem jaka jest taka... - powiedział chłopak wzruszając ramionami, lecz zaraz je opuścił widząc jak tamten rzuca swoim mieczem. Czy to była nowa szkoła rybołówstwa, czy może jednak spędził w tej grocie dużo więcej niż tylko kilka godzin. Może minęły lata, a czas szybciej mu tutaj płynął, przez co postarzał się w niesamowicie szybkim tempie. Zrobił wielkie oczy i nie mógł w to uwierzyć. Chociaż w tych czasach ludzie nadal używali podobnej mu broni. Jednak gdy Durian postawił nogę na zdobyczy to już było za wiele. Zanotować - łowić umie, ale obchodzić się z tym to już poniżej trzeciej kategorii
-Durianie, tak nie można! Przecież ta ryba jest przebita, a jak jeszcze ją przygnieciesz to cała słona woda się w nią wchłonie i co? I co będziemy, samą sól rąbać? Wynoś ją szybko na brzeg, póki jeszcze na cokolwiek się przydaje, może chociaż nie zdąży przesiąknąć aż tak bardzo. - pouczył go jako starszy kolega znający się na rybach gdyż wiedział, że nie należy do najlepszych przeżyć zjadanie przesolonego mięska nawet jeżeli należy do ryby. Musiał więc sprawić, by była pyszna! Popatrzył na wyrzucone na brzeg kamienie, by zaraz schylić się po jeden mniejszy, a drugi większy. Na szczęście piasek znajdujący się dalej od brzegu nie był już mokry, więc kamienie także były dobrze wysuszone. Potarł jeden o drugi i poleciało kilka iskier. OGIEŃ! - szalały tłumy których nie było, ale jakby były to byłby szał! Potem udał się na zbieranie patyczków, których za dużo nie było do znalezienia.
-Drewna, drewna, paszteciki za drewna!
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości