Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Hoshigaki Seiki

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Po odnalezieniu dźwigni, wszystko potoczyło się już bardzo sprawnie. Saika po chwili stała na zewnątrz z kluczem w dłoni, a to oznaczało, że jesteśmy już niemal u celu.
Nawet jeśli będzie tam tylko jedzenie, to i tak myślę że warto. Ale złotem i diamentami też bym nie pogardził, można za nie kupić jeszcze więcej jedzenia, haha! - odpowiedziałem Saice, już czując zapach i smak pysznych potraw z ryb i wodorostów.
Nie strasz, nie strasz, bo się... no! Jeśli chcesz się odegrać to zrób to na następnej misji. W dzisiejszej mamy chyba coś w rodzaju remisu. Spróbuj wskoczyć jeszcze w tą ostatnią paszczę, sprawdź co tam jest a w razie czego ruszamy dalej zgodnie z mapą.
Wszelkie znaki na mapie nabierały całkiem logicznego znaczenia, kiedy poruszaliśmy się zgodnie ze szlakiem. Port, wzniesienia terenu, lasy, wszystko było na mapie, a to oznaczało że byliśmy w odpowiednim miejscu, coraz bliżej skarbu!
Po dotarciu do celu, chciałem od razu zacząć kopać w piachu, bo zapewne tak została schowana skrzynia pełna złota i drogocennych przedmiotów. Byłem ciekaw jak wodna dziewczyna poradziłaby sobie z kopaniem piachu.
0 x
Yujiro

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Yujiro »

0 x
Saika

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Saika »

Cóż, nie mogła powiedzieć, że skarb był satysfakcjonujący, ale też nie wysilili się nadto, żeby uzyskać coś lepszego. Lepszy skarb byłby zresztą lepiej ukryty. Z takim... skarbem chyba nie warto było wracać do parki, chociaż może jakieś prześmierdłe slipki i figurki były tym, co ich ucieszy?
Nic ciekawego... Dobra, to może wrócimy do tego, co ci mówiłam? Idziemy na coś trudniejszego znów? Ostatnio załatwiliśmy gościa zjawiskowo! Teraz możemy jeszcze bardziej skombinować nasze techniki i rzeczywiście możemy siać się znanym duetem na Kantai. Nie tylko jaki Hoozuki i jej podwładny! mówiła głosem pełnym przekonania. Chciała go wkurzyć i zmotywować do podjęcia tej samej decyzji co ona. Poza tym musiała mu trochę poprzytykać za te wszystkie jego dogryzki. Kierowali się w stronę portu, bo przecież byli niedaleko, a tam pracy było najwięcej.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Słuchając przechwałek Saiki, krew się we mnie burzyła, chociaż zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mówi w pełni poważnie.
A pomyśl sobie, co ludzie powiedzą, kiedy okaże się że to Hoozuki jest podwładną i tragarzem kogoś z Hoshigaki. Kiedy tylko o tym pomyślę, od razu robi mi się cieplej na sercu. A tobie? - spytałem chcąc w ten sposób jak najcelniej trafić wyimaginowaną szpilką w ego dziewczyny.

Po dłuższej chwili wzajemnego dogryzania, zacząłem zastanawiać się jak moglibyśmy jeszcze bardziej wybić się ponad konkurencję na rynku usług shinobi.
Może zajmiemy się łapaniem oprychów? Wiesz, ludzie chętnie płacą za takie coś, a złoczyńców nie brakuje. Pływalibyśmy z wyspy na wyspę i zbierali nagrody oraz sławę. A później kto wie, może nawet dam ci swój autograf... maleńka. - tutaj wiedziałem, że będzie awantura, byłem jedynie ciekaw jak szybko Saika zacznie bulgotać ze złości.
0 x
Narubi

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Narubi »

0 x
Saika

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Saika »

Coś ty powiedział, durna rybo?! Zaraz zrobię z ciebie zupę. Nigdy Hoozuki nie będzie niczyim podwładnym, zapamiętaj to sobie! Założyła ręce na piersi i zmarszczyła twarz w grymasie złości. Patrzyła prosto na chłopaka, któremu udało się trafić w sedno. Żałowała, że nie ma w pobliżu jakiegoś kamienia, żeby rzucić nim w nadętego chłopaka. Ależ on ją irytował! Czasami mogła zauważyć między nimi nić współpracy, ale czasami udawało mu się naprawdę ją wkurzyć. Tak też było i tym razem, gdy tylko usłyszała zakończenie wypowiedzi szczepowca.
Słucham? Maleńka?! To się doigrałeś ty, ty, ty... parszywa... płotko! Zaraz porachuję ci wszystkie ości, ostunie i osteczki! Z każdym słowem stawiała krok w stronę chłopaka, żeby zakończyć tuż przed nim, a następnie ni z tego ni z owego zwinęła dłoń w pięść i zamierzała uderzyć go prosto w brzuchol. Nie połamie mu tym kości (czy raczej ości kappa ), ale miało zaboleć, żeby zapamiętał, że takie głupie teksty musi zachować dla siebie. Na zawsze. Nienawidziła, kiedy ktokolwiek patrzył na nią jak na słabą płeć, a takie zdrobnienia zdecydowanie umniejszały jej dumnej osobie. I żeby mi to było ostatni raz.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Drażnienie Saiki było czymś cudownym. Widok jej naburmuszonej, dziewczęcej buźki był przekomiczny i całkowicie odwrócił moją uwagę od jej niecnego planu zaatakowania mnie prosto w brzuch. Po otrzymaniu ciosu, zwinąłem się w kulkę i upadłem na ziemię stękając tak, jakby bardzo mnie bolało.
Uhh... aałłłł... - wydusiłem z siebie kilka razy, po czym wstałem szybko na równe nogi i spojrzałem na dziewczynę.
Jednak bijesz jak baba. Maleńka. - dodałem z parszywym uśmieszkiem po czym rzuciłem się do ucieczki śmiejąc się głośno. Oczywiście ruszyłem w stronę otwartego morza, gdzie podświadomie widziałem miejsce bezpieczne dla małego, zagubionego rekinka takiego jak ja.
Sprawdź czy nie połamałaś sobie paluszków dziecinko! - wrzasnąłem będąc już przy samym brzegu. Zaniosłem się po tym takim śmiechem, że aż upadłem na ziemię jakieś 15cm od tafli wody. Nie mogąc złapać oddechu podparłem się rękoma o mokry piach i trochę się śmiejąc i trochę walcząc o życie uderzałem zaciśniętą pięścią o podłoże.
0 x
Narubi

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Narubi »



Jeśli się zdecydujecie, to przenieście się tutaj.
0 x
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Kaito »

Jeżeli faktycznie mieli rację i chodziło o rozbity statek, prawdopodobnie można było się mniej więcej domyślić skąd dobiegały odgłosy. Skoro jednak matka natura pobłogosławiła Kaito wyjątkowym darem wyczuwania chakry innych osób, dlaczego chłopak miałby z niej nie skorzystać? Niestety jego umiejętność nie przyniosła w tym przypadku takich rezultatów, jakich by oczekiwał. Poznał miejsce zdarzenia, ale to niewiele pomogło, skoro i tak do ich uszu nieustannie dobiegały krzyki. Odległość znacząco zniekształcała głos, ale można było przypuszczać, co oznaczają „pomocy”, „ratunku”, do tego ten płacz. Sytuacja z pewnością nie wyglądała ciekawie, ale nawet czarnowłosy, największy kantański altruista, miał w tym momencie chwilę zwątpienia. A co jeśli to jacyś przeciwnicy? Albo może to w ogóle jakaś zastawiona na nich pułapka? Chociaż… czy byli na tyle ważnymi jednostkami, by ktoś na nich polował? Zdawało mu się, że jego obawy są jednak trochę przesadzone, choć jednocześnie martwiło go to, że źródła chakry okazały się na tyle niewyraźne i jakby „rozmyte”, że nie potrafił nawet określić jak wiele osób znajduje się w ich pobliżu.
- Nie jestem w stanie powiedzieć jak wielu jest tam ludzi. – Zakomunikował tylko starszemu bratu po tym jak zrezygnował z utrzymywania pieczęci. Westchnął po tym ciężko, bo zdawał sobie sprawę z tego, że musieli podjąć decyzję. Czy w ogóle się tam fatygować? Kaito mógł jednak mieć wątpliwości, mógł się krygować, a jego natura i tak zwyciężyła. Nie uważał, by ninja byli stworzeni do niszczenia, a nie do wskrzeszania. Ba, on twierdził wręcz, że powinno być zupełnie na odwrót. Z tego też względu nie mógł przejść obojętnie, kiedy dostrzegał ludzkie cierpienie.
- Około 150 metrów stąd. – Dodał po chwili, po czym ruszył dość szybkim tempem w kierunku plaży. Nie czuł się wcale jak lider, ale wiedział, że podążanie za głosem nieraz potrafi być mylące, a on dzięki swym zdolnościom mógł ich o wiele szybciej i z większą skutecznością doprowadzić na miejsce.
- Uważaj, żebyśmy to my nie stali się ofiarami. – Pozwolił sobie jeszcze na krótką uwagę, kiedy zbliżali się do celu. Bardziej nastawiony był na wyszukiwanie rannych albo co gorsza zmarłych, na pomoc tym, którzy jeszcze mogli cokolwiek na tej pomocy zyskać. Musieli się jednak mieć na baczności, bo no właśnie… w życiu nie było nic pewnego. Może poza śmiercią i podatkami. Równie dobrze mogli paść ofiarą jakiejś niewygodnej mistyfikacji, mogli zostać złapani w jakąś cholernie silną iluzję… Powinni zakładać każdą, nawet najmniej prawdopodobną opcję, by potem nie obudzić się z ręką w nocniku. No bo czy nie o to właśnie chodziło w byciu ninja? Być przygotowanym na każdą możliwość.
Póki co wszystko wyglądało jednak tak, jako można by się tego było spodziewać. W końcu dotarli na plażę, a Kaito obdarzył Ame jedynie porozumiewawczym spojrzeniem. Jakiekolwiek polecenia czy narady nie miały chyba w tym momencie najmniejszego sensu. Obaj raczej wiedzieli, co mają robić. A co mieli robić? Cóż… czarnowłosy Kantańczyk zamierzał dokładnie przeszukać miejsce zdarzenia, bo nie oszukujmy się, deski z porozbijanego statku nie bardzo go interesowały. W swych poszukiwaniach koncentrował się przede wszystkim na ludziach, w szczególności tych, którzy potrzebowali jakiejkolwiek formy pomocy. Musiał jednak przyznać, że nie tylko oni byli tutaj istotni. Ciekawiło go również, co znajdowało się na samym statku, być może rozbitkowie przewozili jakiś drogocenny towar? W przeciwieństwie do Ame nie myślał jednak o kradzieży, a raczej chciał poznać historię załogi tego okrętu, dowiedzieć się nieco więcej, by móc lepiej ocenić sytuację. Kradzież odrzucił na samym początku, bo nie był przecież hieną. Gdyby już miał coś sobie przywłaszczyć, to tylko w honorowym boju, a nie wyzyskując czyjeś tragiczne położenie.
0 x
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Ame »

Ame chciał się zerwać do biegu. W końcu byłoby szkoda gdyby jakiś skarb przytulił jakiś wodny bożek, piranie czy inne ryby fugu. Jego brat zapewne chciał ruszyć na pomoc z czystego altruizmu i naiwności. W dodatku będzie się krzywo patrzył na poszukiwanie skarbów, więc Niebieskowłosy będzie musiał po cichu kasować do rękawa co ciekawsze fanty.
Niestety starszy nie podzielał tajemniczej umiejętności brata, więc wiedział tyle ile tamten był skłonny mu zakomunikować - niewiele. Ominęła go wizja niknących chmurek z czakry. To wszystko stało się strasznie nagle. Shinobi nie miał czasu na skomplikowane przemyślenia. Przez myśl przeszło mu, że być może to wszystko ukartowana, wredna pułapka, ale jakoś nie mógł sobie przypomnieć nikogo, kto chciałby go wiedzieć w trumnie, stosie czy z przywiązanym kamieniem u nogi. Zresztą ta ostatnia opcja w jego przypadku byłaby z gruntu głupia. Są takie sytuacje gdzie po prostu trzeba działać i nie mędrkować ponad przeciętność i wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały na to, że to właśnie jest jedna z nich.
- Nawet tak orientacyjnie? - odpowiedział Ame na wiadomość przeznaczoną tylko dla niego, bo dla kogo innego w sumie. Rekin nie miał dylematów w sprawie powodu egzystencji ninja. Ale jedno jest pewne - Hozuki nie był w stanie przejść obok cudzego nieszczęścia obojętnie. Zawsze się zatrzymywał... pośmiał się.
- Chociaż tyle... - rzucił na podaną przez Kaito informacje dotyczącą dystansu dzielącego ich od potencjalnego miejsca potencjalnej katastrofy. Niebieskowłosy ruszył zaraz za młodszym. W końcu chociaż znał drogę i dzięki temu nie musiał lecieć na słuch.
- Od Ciebie się nie zaraziłem, to od tych sierot, które wpadły na skały tym bardziej nie. - wykrzyczał z durnowatym uśmieszkiem na twarzy. Oczywiście wewnętrznie nie był aż taki rozbawiony. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest to niecodzienna sytuacja i wiele rzeczy może się wydarzyć zależnie od ich następnych akcji. Zamierzał zostawić większość akcji ratunkowej w rękach Kaito. Nie oszukujmy się. Ame nadawał się bardziej do niszczenia niż ratowania. Był skłonny pomóc młodszemu z rzeczami, którymi samodzielnie nie będzie sobie w stanie poradzić, ciężkie przedmioty - np skrzynki z kosztownościami szczątki statku, które uwięziły pod sobą biednego żeglarza. Generalnie zamierzał bardziej skupić się na szukaniu czegoś co poprawiłoby jego byt materialny, ale tak żeby młodszy tego nie zauważył. Innymi słowy szukał rzeczy pod przykrywką szukania rozbitków.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Ame »

Chłopaki biegiem dotarli nad zaśmieconą plażę. Nie to, że sami nigdy nie śmiecili nad morzem, przecież tak robią wszyscy mieszkańcy wysp. Taka można rzecz lokalna tradycja. I nie chodzi tu nawet o romantyczność. Po prostu nikt jeszcze nie słyszał o ekologii w tamtych czasach.
Ame prawie dał się nabrać na ten wrak statku. Tylko było na nim jakoś pusto. Żadnych krzyków, tonących którzy już tylko tworzyli bąbelki na powierzchni wody i przede wszystkim żadnych skarbów. Czuł się zupełnie tak jakby chciał dobudować piwnice do istniejącego już domu. Na szczęście nie podzielił się na głos swoim nieogarnięciem, więc nikt nie będzie o tym wiedział. I dobrze. Dopiero po kilkunastu sekundach dotarło do niego, że oprócz tamtego rozpadającego się statku, jest jeszcze jeden. I właśnie tam pojawiły się kłopoty. Głownie krzyki, modlitwy i inne badziewia, które robią zdesperowani ludzie, gdy nie mają już innych, lepszych opcji. Ale Rekin zwrócił uwagę na drewniane skrzynie, które pływały sobie swobodnie. Bardzo się ucieszył, gdy kufry zostały wyrzucone na brzeg. Niestety wewnątrz znalazł same śmieci, nic co mogłoby poprawić mu humor. Nawet najmniejszego pieniążka, kryształów ani broni. No co oni w ogóle zabierają na morze. Nic dziwnego, że się rozbili. Cóż za niepraktyczne podejście do życia.
- Dobra, chyba wypadałoby im pomóc. Widać nie ogarniają niczego. - powiedział Ame powoli zostawiając całe swoje żelastwo, torbę i kurtkę obok Kaito. Wolał żeby sprzęt nie ciążył mu podczas akcji ratunkowej. Nie znał żadnej potężnej techniki, która dałaby radę wyciągnąć ich na brzeg. Co prawda przyszedł mu do głowy jeden pomysł, ale był strasznie ryzykowny i całkiem możliwe, że przynajmniej połowa jeszcze żyjących rozbitków nie przeżyłaby próby wyniesienia ich na plaże za pomocą Suiryūdan no Jutsu, więc nawet nie brał tej opcji na poważnie.
- Popilnuj rzeczy. - powiedział do brata, gdy już skończył zrzucać z siebie niepotrzebne przedmioty. Wiedział, że Kaito w tej sytuacji niewiele może, więc cały niechciany obowiązek ratowania ludzi spada na niego.
- Możesz nawigować mnie z brzegu, w końcu ty wiesz dokładnie gdzie oni są, jeżeli nie to skup się na najważniejszym - zdobądź skrzynkę. - wydał szereg instrukcji w kierunku młodszego, sam zaś zamierzał za pomocą swojej umiejętności klanowej zmienić się w wodę żeby uniknąć wychłodzenia i powoli wyciągać tonących z morza.
  Ukryty tekst
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Kaito »

Pusto… wokoło same śmieci, ale tylko na pozór, bo do uszu nadal dobiegały głośne krzyki, a kiedy chłopak odwrócił głowę w kierunku, z którego wyczuwał słabnące źródła chakry, dostrzegł idący na dno okręt i tonących ludzi. Makabryczny widok. Miał szczęście w tym całym nieszczęściu, że los obdarzył go takimi wyjątkowymi zdolnościami, bo w innym wypadku miałby problem z policzeniem wszystkich ofiar niefortunnego wypadku. Fale niekiedy przykrywały nieznajomych, więc wzrok mógł być tutaj mylący. Dzięki sensoryzmowi Kaito wiedział także, które źródła chakry są najsłabsze, a tym samym mógł ocenić, którzy z tonących potrzebują pomocy najszybciej.
Zaskoczyło go natomiast to, że jego starszy brat zamiast polować na okazje, zdecydował się najpierw rzucić na ratunek. Czyżby i w jego serduszku odezwały się wreszcie jakieś ludzkie odruchy? Kaito przez moment miał nawet taką nadzieję, ale kiedy mimowolnie rzucił okiem na znajdującą się nieopodal skrzynię, zrozumiał że Ame nie odnalazł po prostu niczego, co by go zainteresowało. Czyli jednak nadal pozostawał wrednym i bezdusznym zwierzem… Nie no, czarnowłosy żartował w duchu, bo tak naprawdę nigdy nie miał o swoim towarzyszu aż tak złego zdania. Starszy Hozuki w końcu podjął decyzję o pomocy tonącym dobrowolnie, sam z siebie, mimo że na powierzchni wody dostrzec można było także inną drewnianą skrzynię, której zawartości żaden z nich jeszcze nie poznał. Cóż, na razie na pewno nie było im to dane, bo musieli opanować ten cały bałagan.
Nie spodobał mu się jednak do końca plan, który w głowie ułożył sobie niebieskowłosy. Kaito dostrzegł bowiem jak jego braciszek rzuca na brzeg wszystkie swoje klamoty i po prostu rzuca się do wody, jednocześnie samemu zamieniając się w ciecz. To może i nie było głupie, bo pozwalało mu przetrwać w na pewno lodowatej temperaturze, ale Ame chyba nie sądził, że sam zdąży dotrzeć na czas do aż ośmiorga rozbitków. Już we dwóch mieli niewielkie szanse na uratowanie wszystkich. Poza tym, jeżeli myślał, że jego młodszy kompan będzie siedział bezczynnie, to także pomylił się w swojej ocenie.
- Nie ma opcji, sam nie dasz rady! – Wykrzyknął więc do niego i sam zrzucił z siebie zbroję, biegnąc w kierunku brzegu. Zostawił na plaży tylko najcięższy element swojego ekwipunku, gdyż stwierdził, że nawet jeżeli jakimś dziwnym trafem wpadnie do wody i ziści się ten z najgorszych scenariuszy, to torbę czy kaburę może wyrzucić później. Gdyby zaś rzeczywiście zaczął się topić i musiał reagować szybko, to jednak zdejmowanie zbroi pod wodą raczej nie należałoby do najprostszych czynności.
- Pierwsza osoba na Twojej trzeciej! – Starał się przy tym nawigować Ame. Wydawało mu się, że wskazywanie położenia tonących rozbitków przy pomocy wyimaginowanych wskazówek zegara będzie najskuteczniejszą metodą. Co robił zaś sam? Cóż, w wodę zamienić się nie mógł, a kąpiel w lodowatym zbiorniku zdecydowanie nie była mu w smak. Poza tym nie pływał tak szybko, więc za najrozsądniejsze rozwiązanie uważał skorzystanie z techniki Suimen Hokou no Waza. Ale zanim zdobył się na gest i zaczął ratować innych, złapał jakiś leżący najbliżej kij lub niewielką i nie za ciężką deskę, którą postanowił zabrać ze sobą. Skoncentrował swoją chakrę w stopach i biegł po tafli wody, kierując się w stronę drugiej z osób, której źródło chakry oceniał jako najsłabsze. Stwierdził, że takie ofiary muszą uratować jako pierwsze, gdyż każda sekunda zwłoki groziła tym, że ocean pochłonie je na wieki wieków. Ci wytrwalsi, którzy tak skoro przeklinali, modlili się czy krzyczeli w niebogłosy, musieli być nieco bardziej cierpliwi. O nich oczywiście Kaito także nie zamierzał zapominać, ale wyglądało na to, że mają nieco więcej siły i zdołają się dłużej utrzymać na wodzie niż ich ledwie dyszący towarzysze podróży.
Jeśli zaś mowa o samym ratunku, czarnowłosy tym, którym mógł zamierzał z niewielkiego dystansu podawać kij/deskę znalezioną na brzegu i w ten sposób wyciągać ich z wody, a następnie przetransportować na brzeg. Dlaczego? Otóż wiele się nasłuchał na temat tonących ludzi i wiedział, że jeśli poda im rękę czy za bardzo się do nich zbliży, w instynkcie przetrwania ci sami mogą wciągnąć go pod wodę, tworząc sobie z niego jakże wygodne „schodki”, a nie chciał chyba wiedzieć do jakich granic człowiek może wykrzesać z siebie siłę, kiedy znajduje się na skraju życia i śmierci. Oczywiście w przypadku osób, które straciłyby przytomność lub były bliskie temu, chłopak miał zamiar wyciągać je już fizycznie, bez potrzeby używania kija lub deski, gdyż wówczas miał pewność, że dana osoba na tyle opadła z sił, by nie pociągnąć go za sobą na dno.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1279
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Hayami Akodo »

0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Ame
Postać porzucona
Posty: 646
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
Wiek postaci: 23
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: jak na av
Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie

Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem

Post autor: Ame »

Jak to "niestety"? Kobiety też są fajne i czasami się przydają - nawet na wyspach. Mężczyźni po prostu spełnili swój niewdzięczny obowiązek wynikający z przypisanej im roli w społeczeństwie. Coś na kształt przeznaczenia zamieszało tylko w tym, gdy ci się urodzili. Wszystko inne zaś było loterią. Zupełnie jak ich płeć, co czyni te dywagacje z gruntu głupimi.
Ame i tak by się nad tym nigdy nie zastanowił, bo po co? Zastanawiał się natomiast nad tym, że właśnie stoi półnagi otoczony przez 5 jasnowłosych kobiet o dziwacznych oczach. Prezentowały całkiem spory przedział wiekowy. Niebieskowłosy postanowił założyć kurtkę i z powrotem przytwierdzić do siebie wszystkie swoje bronie. Jego działanie było motywowane niegorszeniem młodszych i niezachęcaniem starszych. Sam nie wiedział co teraz robić. Z jednej strony udało się im je uratować i wyglądało to na koniec ich sukcesów. Dzieci wyglądały na rozbite w podobnym stopniu co statek, którym płynęły. Wypadałoby je jakoś pokierować. Nie wyglądały na osoby zainteresowane zamieszkaniem na wyspach jak cała reszta uchodźców, w których tłum mogłyby się wmieszać.
- Skąd płynęliście i dokąd zmierzaliście? - próbował zdobyć odrobinę informacji, które pokierują jego późniejszymi decyzjami. Zakładając kurtkę, zrozumiał że rozbitkom też jest zimno. Zdecydował się odejść kawałek w celu zdobycia drewna i rozpalenia ogniska prymitywnymi metodami. Miał nadzieje, że mu się uda.
Wbrew wszelkich oczekiwaniom Rekin nie znalazł żadnych skarbów, kosztowności, broni. W dużym skrócie niczego co mogłoby go zainteresować. Ostatnią deską ratunku była tajemnicza, zamknięta skrzynia. U jednej z kobiet zauważył zwisający klucz, który miał szansę pasować do kufra, jednak nie zamierzał na razie nic z tym robić. Jeżeli są w nim kosztowności, to na pewno nie oddadzą go tak po prostu, zresztą pytanie o to byłoby niezręczne w tej chwili. Po prostu szturchnął Kaito żeby ten też zwrócił uwagę na aspekty materialne.
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame. Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości