Opuszczony Dom

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy dziewczyna zignorowała kolejne z moich pytań, uznałem że jest po prostu lekko upośledzona na umyśle i nie ma sensu nawet próbować do niej dotrzeć. Poza tym to dziewczyna a te zawsze mają problemy z rozumieniem co się do nich mówi więc ta kombinacja była niczym 100 metrowy mur rozciągający się na wszystkie strony.
Taa, możesz próbować. Chętnie popatrzę. - odpowiedziałem z niewielkim przekonaniem co do słuszności tego pomysłu, powoli robiąc krok za krokiem w stronę domu, trzymając się jednak w bezpiecznej odległości od dziewczyny, zwłaszcza po tym jak podniosła swoją zabójczą broń.
Widząc te wielkie przedmioty na jej plecach, zacząłem się sam zastanawiać nad tym, czy byłbym w stanie operować czymś podobnym, albo i jeszcze większym by kiedyś zostać znanym z tego, że dzierżę jakąś potężną broń i jestem dzięki niej niepokonany. Problemem było to, że im większa broń, tym większy jej ciężar a moja siła pozostawiała jeszcze wiele do życzenia.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Skinęłam głową i udałam się do drzwi wejściowych. Moje oczy umożliwiały mi widzenie przez ściany i inne przedmioty więc dokładnie widziałam te wszystkie zapadki w zamku i inne jego elementy. Mogłam zatem przystąpić do działania i jak rasowy włamywacz, włamać się do domu własnych rodziców. Wsunęłam więc kunai w dziurkę od klucza i szybko poradziłam sobie z pierwszymi zapadkami. Jednak po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że jednak nóż jest zbyt duży i nie jestem w stanie dotrzeć do końca zamka. Cóż było zrobić? Zrezygnowana wyciągnęłam kunai, a drzwi pozostały zamknięte.
- Kurde - odwróciłam się do towarzysza, który mnie teraz pewnie bacznie obserwował. Nie to, żebym go nie widziała, ale po prostu stwierdziłam, że tak będzie po prostu fajniej i sympatyczniej. Niech widzi moją twarz, moje emocje i tego typu rzeczy.
- Niestety ... kunai jest za duży. Masz jakieś wytrychy? - schowałam broń na powrót do kabury, a następnie moje oczy na powrót przybrały czarną barwę. Nie było potrzeby, by marnować niepotrzebnie chakrę, zwłaszcza, że i tak już dużo jej straciłam. Moje oczy były bardzo mocne, jednakże pobierały dość sporo chakry. Wiem, że ryboczłowiek pytał o nie, jednak nie chciałam mu zdradzić tej tajemnicy. Nie mówiłam o tym co one potrafią. Robiłam to specjalnie, dla własnego bezpieczeństwa, bowiem informacja to potęga. On też mi nie mówił. Pewnie wychodził z tego samego założenia. Też się obawiał tego, że mogłabym te informacje wykorzystać przeciwko niemu. Byliśmy więc kwita. Jednak jeśli załatwi mi jakieś wytrychy to może mu powiem. Kto wie? Kto wie?
Chakra: 80%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Z niewielkim zaciekawieniem patrzyłem jak dziewczyna próbuje dość szerokim kunaiem grzebać w malutkiej dziurce od klucza. Od początku pomysł ten wydawał mi się lekko chybiony, ale ona najwyraźniej nie załapała sarkastycznej odpowiedzi którą jej rzuciłem i uznała, że da radę to zrobić.
A to ci niespodzianka. - odparłem udając zaskoczenie na wieść, że kunai jest za duży. Po tych słowach rozejrzałem się wokół siebie po ziemi, krzakach jak i ścianach domu szukając czegoś, co mogłoby być przydatne. Wreszcie sięgnąłem do jednego z krzewów, które znajdowały się obok i urwałem niewielki kawałek jego twardej i cienkiej gałązki.
Jak to nie podziała to pomyśl, której szyby twoi rodzice będą najmniej żałowali. - powiedziałem wręczając młodej włamywaczce patyczek jak gdyby był to prawdziwy wytrych.
Z założonymi na piersi rękoma wpatrywałem się w dalsze próby włamania, raczej sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Dziewczyna była dość dziwna, wydawała się być przyjaźnie nastawiona, ale jednocześnie roztrzepana i to mnie zastanawiało. Było to roztrzepanie wrodzone, czy może udawane? Jeśli to drugie, to w jakim celu? Przyglądając się jednak jej dziwnym pomysłom coraz bardziej zaczynałem wierzyć w to, że jednak po prostu taka jest i trzeba się z tym pogodzić.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Złapałam patyk i aktywowałam ponownie swoje KG. Tym razem powinno mi się udać to otworzyć. Grzebałam przy zamku przez pewien czas, jednakże nie udawało mi się. Grzebałam więc dalej z uporem maniaka. Nie udawało mi się ciągle. Upór to jednak nie wszystko. Oczywiście zamek był odporny na gałązkową manipulację. Tak jak się spodziewałam. Moi rodzice mieli niezwykle dobrze zabezpieczoną siedzibę.
- Nie da się tego otworzyć ...
Powiedziałam zniechęcona. Niemniej jednak coś mi się udało. Mój towarzysz się przełamał i po prostu do mnie podszedł. Czyżby się już mnie nie bał? Na pewno tak było. Odwróciłam się więc do niego i wyciągnęłam doń rękę. Chciałam, by ją uściskał. W sumie to myślałam czy by go nie przytulić, ale stwierdziłam, że by to było zbyt dużo jak na nasze pierwsze spotkanie. W zamian za pomoc jednak postanowiłam mu udzielić rąbka tajemnicy.
- Jestem Iwaru Waneko - na początku oczywiście się przedstawiłam - Pochodzę ze Szczepu Ranmaru. Moje czerwone oczy to ... Tsūjitegan. Pozwalają widzieć dookoła głowy i przez różne obiekty.
Wyjaśniłam mu wszystko, a przynajmniej podałam te informacje, które mogły mu się spodobać.
- Nie wykorzystuj tych informacji przeciw mnie, dobrze? Nie mów też nikomu ...
Oczywiście chciałam, żeby mi zaufał, jednakże chciałam także, by ta informacja nie była przyczyną mojej niechybnej śmierci. Gdyby to dotarło do jakiegoś mojego potencjalnego wroga, wtedy mogłabym zostać łatwo zlikwidowana. Oczywiście, póki co nie widziałam w swoim KG żadnych wad. Niemniej jednak być może są na tym świecie osoby, które je dostrzegą? Kto wie? Kto wie? Po wszystkim odsunęłam się na jakieś 10 metrów od miejsca, w którym stałam. Do okna było jakieś 13-15 metrów (z twierdzenia Pitagorasa). Oczywiście patrzyłam w okno swojego pokoju, ale już z wyłączonym Kekkei Genkai. Ściągnęłam z pleców duży shuriken. Miałam zamiar wybić własne okno.
- Jak myślisz, Chan-chan? Powinnam wybić to okno? - pokazałam palcem drugiej ręki o które okno mi chodzi - W sumie jak jest całe to całkiem fajnie wygląda ... warto to niszczyć?
Pytając go, chciałam oczywiście poznać jego opinię. A chciałam poznać jego opinię nie z ciekawości, ale dlatego, by zrobić to co on mi poleci. Między nami chyba właśnie rodziła się przyjaźń.
Chakra: 80%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy dziewczyna próbowała patykiem otworzyć zamek w drzwiach, ja zacząłem oglądać domostwo z większą dokładnością niż wcześniej. Tym razem szukałem jakiegoś miejsca, którym można byłoby się dostać do środka, jednak nie wyglądało to na specjalnie możliwe.
Nagle towarzyszka tej dziwnej przygody postanowiła tak po prostu mi się przedstawić, co było bardzo dziwne ale nie widziałem w tym oczywiście nic złego, jednak to co usłyszałem potem, uznałem za zwykły żart.
Bardzo zabawne, prawie dałem się nabrać. To przeczy wszelkiej logice ale skoro już zażartowałaś sobie na temat tych swoich świecących patrzałek, to mów czemu naprawdę się tak świecą. Macie jakieś powiązania z diabłem czy to tylko jakaś tania sztuczka? - dopytałem, licząc na to że poznam prawdziwy powód owego świecenia.

Kiedy po odpowiedzi przyszła kolej na decyzję odnośnie wybicia okna, gestem ręki zasugerowałem wstrzymanie się z tą akcją.
Spróbujmy inaczej. - powiedziałem po czym wszedłem na ścianę, używając do tego chakry. Po wejściu na sam dach, postanowiłem podejść do komina, stanąć na jego krawędzi i ocenić szerokość. Oczywiście był on dość wąski i ze swoimi gabarytami raczej nie mogłem liczyć na to, że wejdę do środka, nawet Waneko nie mogła czegoś takiego zrobić. Tutaj z pomocą miały znowu przyjść sztuczki shinobi.
Henge! - wypowiedziałem nazwę techniki, składając wcześniej wymagane pieczęci. Po chwili miałem zamienić się w wąski ale jednocześnie długi kunai, dokładnie taki sam jaki znajdował się na plecach Waneko. W ten sposób miałem po prostu wpaść do komina i zlecieć na sam dół, gdzie mogłem już wrócić do swojej pierwotnej postaci.
Henge - 5%
Kinobori no Waza - minimalny, nieodczuwalny

Łącznie 145%
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

- Phi! - odparłam - Nie żartuję. Moje oczy to Kekkei Genkai. Kto jak kto, ale ty nie powinieneś kwestionować takich "wynaturzeń". Sam nie wyglądasz jak normalny człowiek. Nie mamy powiązań z diabłem, ale po śmierci pewnie do niego trafię.
Oczywiście, nie uważałam swojego ocznego daru za jakieś wynaturzenie. Jednakże nie były to też normalne oczy i zwykli śmiertelnicy mogli nie wierzyć w potęgę tego limitu krwi. Niemniej jednak, mój towarzysz też posiadał coś na wzór Kekkei Genkai, zatem powinien uwierzyć, że ja także posiadam coś podobnego i moje oczy mają taką moc jak to powiedziałam. Bo przecież miały! Czemu on mi nie wierzył? Zrobiłam naburmuszoną i obrażoną minę, jednak w rzeczywistości wcale się nie obraziłam. Chciałam po prostu, by tak myślał. Chciałam mu zagrać na uczuciach. Następnie przyszła kolej na włamanie się do tego domu. Ponownie aktywowałam swoje oczy. Chciałam tym samym wyśledzić towarzysza, który w bardzo pomysłowy sposób wszedł do domu. Idealne użycie Henge. Chociaż spadek z takiej wysokości mógł uszkodzić normalnego człowieka, to jednak ninja nie powinien mieć trudności z pozostaniem całym i zdrowym. Wypatrywałam momentu, w którym Seiki (chociaż nie wiedziałam jak ma na imię) odszedł od komina. Ja w tym czasie zmierzałam już do góry. Gdy odpowiedni moment nadszedł, będąc już przy kominie, złożyłam pieczęcie. Pies. Świnia. Baran. Zebrałam też odpowiednią ilość chakry, rozprowadzając równomiernie po ciele. Wyobraziłam sobie podobny kunai co na moich plecach.
"Henge" - pomyślałam, skacząc do komina. W tej chwili zmieniłam się także w kunai i spadłam w dół komina. Odmieniłam się na dole i dołączyłam do Seikiego. Dawno tutaj nie byłam, a było tutaj cholernie ciemno. Wszystkie pochodnie zostały ugaszone, więc zapewne mój towarzysz nic nie widział. Ja natomiast miałam tą przewagę, że moje oczy pozwalały mi na lekkie widzenie w ciemnościach.
- Co robimy? - zapytałam się. Chociaż tak na prawdę to był mój dom, jednak ryboCZŁOWIEK pomógł mi się tutaj dostać. Niech on dowodzi naszą drużyną - Partnerze?
Byłam cała ubrudzona sadzą i popiołem. Jednakże nie przeszkadzało mi to zbytnio. Mogłam nanieść ten cały syf na dywan, ale co mi tam! Będzie fajnie!
Chakra: 72%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy znalazłem się już w domu, otrzepałem część brudu z ubrania i spojrzałem na Waneko, która przybyła zaraz za mną.
Co robimy? A myślisz, że ktoś tu w ogóle wróci? Dom wygląda przecież na dawno opuszczony. Jeśli należał do twoich rodziców to chyba powinni byli cię uprzedzić, że wyjeżdżają, prawda? Jeśli tego nie zrobili to poszukaj czegoś, co podpowie ci gdzie są. - mówiąc to podszedłem do pustej komody, której puste szuflady były niedomknięte. Pociągnąłem lekko za dwie z nich po czym spojrzałem na Waneko.
Co ty na to? - spytałem, puszczając uchwyt po czym ruszyłem wgłąb posiadłości, szukając kuchni albo łazienki.
Chce mi się pić, masz może wodę? - spytałem przechodząc przez jakiś korytarz jednak ciągle bez żadnego ujęcia wody.
Byłem bardzo ciekaw jak dziewczyna zachowa się w tej sytuacji.
Może od początku wiedziała, że obserwuję? Może od początku bawi się ze mną, by ostatecznie zaszlachtować w łazience bez wody? - zatrzymałem się na moment i rozejrzałem, byłem ciekaw czy Waneko idzie za mną.
Czy ma przy sobie broń? W końcu po co ma ją nosić w opuszczonym domu, powinna odłożyć! - kolejna dziwna myśl przeszła przez moją głowę.
Aż tak ciemno, żeby nic nie widzieć to nie jest. Mamy pewnie godz. 17 max, doliczając do tego mgłę, nie może i tak być aż tak źle :P
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Ale, że co? Rodzice mieliby się wyprowadzić i mnie o tym nie poinformować? To właśnie sugerował ten gość. To przecież niedorzeczne, prawda? Prawda? Dlaczego? Wtedy jednak miałam ważniejsze sprawy na głowie. Jeśli moi rodzice rzeczywiście już tutaj nie mieszkają, a nawet jeśli mieszkają to ich nie ma. W takim wypadku to ja tutaj jestem gospodynią, a mój rybi towarzysz jest moim gościem. Muszę zatem ugościć go iście po królewski. Najpierw woda, widać jest spragniony. Czyżby długie przesiadywanie na powierzchni źle na niego działało? To było bardzo możliwe.
- Woda, woda ... tak, zaraz ci dam.
Posłużyłam się moją pamięcią i szybko skoczyłam do kuchni. Tam, w pewnej tajemnej skrytce znajdowała się butelkowana woda. Wzięłam więc jedną butelkę i zaniosłam potencjalnemu przyjacielowi. Ten dom nie posiadał dostępu do bieżącej wody. W sumie niewiele domów mogło się pochwalić takimi luksusami. Przynajmniej tak mi się zdawało. Jeśli jakieś mogły, co nie jest wcale takie pewne, to zapewne domy Wielkich Rodów czy innych możnowładców. My butelkowaliśmy wodę i składowaliśmy w butelkach. I własnie taką jedną butelkę chciałam ofiarować znajomemu. Otwarłam ją własnoręcznie. Jednakże zapach, który się z niej wydobył, daleki był od oczekiwanego. Prawdę powiedziawszy, ta woda śmierdziała jak jakieś zgniłe jajka czy może i jeszcze gorzej. Szybko ją zamknęłam, odcinając dopływ zapachu do naszych nozdrzy. Mogliśmy odetchnąć z ulgą.
- Cholera ... co to jest? - zapytałam z niedowierzaniem i poszłam odłożyć tą butelkę i wziąć następną. Sprawdziłam jeszcze trzy i każda z nim tak sama śmierdziała - Czyżby ... czyżby ... czyżby była zepsuta?
To pytanie mnie przeraziło. Jeśli woda jest zepsuta, to oznacza, że nikt jej nie wymieniał ani nikt jej nie wypił. Gdyby w tym domu ciągle mieszkali moi rodzice, to pewnie woda byłaby świeża. Zarówno matka jak i ojciec dbali o higienę i zawsze serwowali najlepsze jedzenie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nie powinni trzymać nieświeżej wody. Szybko udałam się do spiżarni i tam także zastał mnie smród przegniłego od dawna jedzenia. Po drodze, za pomocą mojego Dōjutsu obserwowałam szafki. Większość była pusta albo prawie pusta. Wyglądało to tak jakby moja rodzina rzeczywiście się wyprowadziła. O ile takie rzeczy jak ubrania czy biżuteria były ważne, tak jedzenie niezbyt. Pewnie z takiego samego założenia wyszli moi rodzice. Byłam zrozpaczona. Wróciłam do Seikiego, którego imienia jeszcze nie znałam, a który gdzieś tutaj się kręcił, gdy ja badałam dom.
- Chyba masz rację ... co ja teraz zrobię?
Nie ukrywam. Byłam smutna. A moje słowa wyrażały ten smutek.
Chakra: 68%
Jak projektowałem swój domek, to dowiedziałem się, że w obecnych czasach nie było lodówek. Więc bieżąca woda pewnie też była albo trudno dostępna albo jeszcze nie wymyślili kranów.

I w sumie ... za jakiś czas będę musiał robić z/t, bo event się zbliża, a jeszcze chciałbym potrenować techniki.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Lekko sfiksowany wypatrywałem Waneko, która jak się na szczęście okazało zaczęła szukać wody. Tutaj jednak problemem okazała się zepsuta woda w butelkach, co było dość dziwne, pierwszy raz słyszałem o czymś takim.
Chyba wyprowadzili się baaaardzo dawno temu. Nie wiem co mogłabyś teraz zrobić. Może zamieszkasz tu i doprowadzisz dom do stanu używalności, poszukasz rodziców albo olejesz to wszystko i ruszysz swoją drogą. Wybór należy tylko i wyłącznie do ciebie. - odpowiedziałem dziewczynie, rozglądając się po domu z lekkim zaciekawieniem.
Skoro twoje oczy są takie wspaniałe to zrób szybkie rozeznanie, popatrz co tu ciekawego zostało i decydujmy czy zwijamy się stąd czy zostajemy i robimy coś konkretnego. Siedzenie w opuszczonym domu nie jest najprzyjemniejsze. - powiedziałem przechodząc do kolejnego pomieszczenia, w którym oczywiście brakowało większości mebli. Podszedłem do okna i ręką przetarłem z niego kurz, aby wyjrzeć na zewnątrz.
To jak?
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

- Wychodzi na to, że masz rację. Dom jest opuszczony. Nie stać mnie jednak na jego odnowienie ... i nie mam na to czasu.
Powiedziałam prawdę. Chociaż byłam smutna, myślałam racjonalnie. Nie byłam w stanie odnowić teraz tego domu. Brak czasu, brak pieniędzy. Poza tym, ja nie byłam żadnym budowniczym czy inżynierem. Ja byłam zabójcom i prawdopodobnie potrafiłam tylko niszczyć. Trzeba było więc wybrać się w drogę powrotną do domu. Jednak było już za późno, by to zrobić. Musiałam gdzieś spędzić noc. Zwłaszcza, że byłam zmęczona. Ręce mi odpadały. Nogi bolały, mówiąc, żebym już sobie usiadła. Zużyłam też dość sporą ilość chakry. Gdyby to była walka to prawdopodobnie miałabym problemy.
- Chodź.
Powiedziałam i skierowałam się schodami na górę. Oczywiście szłam do swojego pokoju. Swojego byłego znaczy. Miałam szczęście. Co prawda, w większości pomieszczeń brakowało mebli, tutaj jednak moje łóżko ciągle stało. Jednak trochę trąciło stęchlizną. Jednak mi to nie przeszkadzało. Siadłam na nim i trochę poskakałam, odbijając się tyłkiem od tego łóżka. Zupełnie jak mała dziewczynka.
- Jestem zmęczona. Myślisz, że mogłabym tutaj się przespać? Muszę gdzieś spędzić noc ... bo teraz wracać mi się nie opłaca.
Oczywiście jeszcze nocy nie było, jednakże i tak musiałam gdzieś ją spędzić. Chyba własne łóżko było najodpowiedniejsze do tego celu, prawda? Oczywiście były jeszcze różne tawerny czy knajpy, jednak nie śmierdziałam groszem. A przynajmniej ważyłam każdą monetę dwa razy. Nie chciałam wydawać pieniędzy nie przemyślanie.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Widać mój towarzysz nie był zbyt skory do rozmów. Ja jednak byłam w swoim pokoju i siedziałam bezczynnie na łóżku, rozmyślając o głupotach. Był to czas, który marnowałam i miałam tego pełną świadomość. Ja i członek jakiegoś dziwnego klanu. Byłam trochę zawiedziona, bo chciałam po prostu odwiedzić rodziców, a ich nie było. To ich wina, że nie przysłali mi żadnej wiadomości! Gdyby tylko wiedziała, że opuścili Kantai (bo opuścili, prawda?), tobym czas, który tutaj spędzałam bezczynnie poświęciła treningowi i stała się jeszcze silniejsza. Nie do końca to rozumiałam. Ale w powietrzu było coś takiego, co sprawiało, że po prostu dążyłam do potęgi. A może po prostu to była moja natura? Może to była natura każdego ninja? Przecież ten zawód był bardzo, ale to bardzo niebezpieczny i każdy shinobi musiał się po prostu adoptować i rozwijać, bo inaczej czekała go niechybna śmierć. Inną możliwością było po prostu rzucenie tego zawodu w cholerę i zapomnienie, że było się ninja i liczenie na to, że świat też zapomni. Jednak świat czasem po prostu nie zapominał o takich szczegółach. Czasem ktoś z dzieciństwa, kto pamiętał o tym, że było się ninja i kto po prostu ciebie nie lubił, może kiedyś przyjść i poderżnąć ci gardło. Takim ktoś dla mnie mógłby być niejaki Daichi. Chłopak, który mnie pobił w dzieciństwie, ale którego też i ja pobiłam. Ten dom budził we mnie takie wspomnienia. Jeśli teraz zrezygnuję z drogi ninja, to jeśli go kiedyś spotkam i on mnie zaatakuje, to może być ze mną krucho. Zatem po prostu nie mogłam tego zrobić. Musiałam się rozwijać. Nie chciałam jednak tracić czasu. Osoba, której imienia nawet nie znałam była gdzieś obok, niemniej jednak słowa z niej wydobyć nie mogłam. Nie przejmowałam się więc nim. Otworzyłam swoją tajną skrytkę i szczęśliwie znalazłam tam zwoje, które służyły mi do nauki w akademii. Nie byłam w stanie trenować tutaj jutsu, jednak mogłam podnieść swoją wiedzę teoretyczną, którą właśnie tez zwoje zawierały. Jeszcze tylko rozpaliłam wszystkie pochodnie w tym pokoju (elektryczności jeszcze pewnie nie wynaleziono). Musiałam mieć jakieś światło. Wzięłam jeden zwój, siadłam na łóżku i zaczęłam czytać.
(Ninjutsu Rangi B)
Zwój zawierał informacje na temat wysokopoziomowego ninjutsu. Oczywiście nie był to jakiś poziom bogów ninja, jednak znajomość takiego czegoś niesamowicie by mnie wzmocniła. Oczywiście zwój zawierał czystą wiedzę teoretyczną. Były to wskazówki, które pomogą mi w wykonywaniu bardziej zaawansowanych i silniejszych technik. Pierwszą informacją jaką wyczytałam było to, że techniki wyższej pobierają więcej chakry. Oczywiście był też dopisek, że dzieje się tak niezależnie od tego jak dobrze ktoś kontroluje swoją chakrę - oczywiście wraz z kontrolą chakry różnica ta będzie się zmniejszać, jednak i tak nie będzie dało się jej zniwelować. Tego akurat mogłam się sama domyślić. Ale to dało mi także do myślenia. Skoro pobierają więcej chakry to techniki takie będą wymagały ode mnie wyzwolenia dużych ilości chakry w krótkim odstępie czasu. Bez rozwiniętej kontroli chakry będzie to konieczne. Zatem pierwszą rzeczą jaką robiłam było proste ćwiczenie, także opisane w tym zwoju. "Czytając ten tekst, wypuszczaj duże ilości chakry". Kiedyś nie potrafiłam pojąć mądrości tych zapisków, jednak wtedy byłam wystarczająco bystra, by to zrozumieć. Starałam się wypuszczać większe ilości chakry niż do pozostałych moich technik, czytając ten zwój. Wyzwalanie chakry było trudne, a czytając - praktycznie niewykonalne, przynajmniej dla mnie. Po pewnym czasie, po jakichś 100 zdaniach, może 200 ... w końcu mi się udało. Teraz czytając, wypuszczałam chakrę. To było męczące, jednak musiałam się przyzwyczaić do wypuszczania takich ilości. Gdzieś 50% więcej niż dotychczas wypuszczałam przy swoich najlepszych technikach. Kolejną wskazówką było "Lepiej wizualizuj". Techniki wyższego poziomu bowiem wymagały ode mnie dużo wyższej wizualizacji ich efektów. Dużo łatwiej było sobie wyobrazić niematerialną kopię niż superszybki bieg. Ten przykład autentycznie był opisany we zwoju, także wzięłam go sobie do serca. Kolejna rada, równie oczywista jak wszystkie inne: "Skup się". To oczywiste. Skupienie było elementem, który był niezwykle wymagany, by wszystko razem połączyć. Więcej chakry do wyzwolenia. Trudniejsza wizualizacja efektów. Od samego czytania i wyzwalania chakry dostawałam migreny. Niemniej jednak przejrzałam zwój ze 3 razy, aż wszystko sobie zrozumiałam i przyswoiłam. Byłam niesamowicie wyczerpana. Nie tylko przez wyzwalanie dużych ilości chakry, ale też przez niesamowite skupienie się na czytanych zapiskach, różnych porównaniach, tabelkach. Opisach przykładowych technik. Mogłam się zmęczyć, prawda?

Ranga Techniki B
Czas Nauki: 8h
Czas Ukończenia: 03:08
Czytałam tak ten zwój. Po chwili mój towarzysz mógł odczuć to, że wyzwalam chakrę, która aż ode mnie biła. Nie była to jednak żadna technika ofensywna czy defensywna. Chakra ta była niematerialna, nie mogła niczego zablokować ani zadać obrażeń. Po prostu zwykła chakra. Przeczytałam tez zwój ze 3 razy i nagle po prostu upadłam na łóżko. Oczy same już mi się zamykały. Minęły bowiem ze 3 godziny ... 3 godziny, podczas których byłam totalnie głucha na to co mówił do mnie mój gość.
Postanowiłem podczas fabuły zrobić sobie trening, by nie marnować czasu. Jak coś, to przesuń akcję fabuły o 3 godziny do przodu :). Przepraszam za utrudnienia.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Po kilku chwilach wspólnego namysłu, poszliśmy razem z Waneko na górne piętro, prosto do jej pokoju, gdzie na chwilę odłączyłem się z kontaktu ze światem. Pierwszy raz w życiu widziałem tak obszerny pokój dla jednego zaledwie dziecka. W głowie wyobrażałem sobie jakie mnóstwo zabawek musiało stać tu na meblach, w szafkach i w kufrach stojących pod ścianami. W ten sposób od myśli do kolejnej, wpadłem w prawdziwą pętlę rozmyślań, przez którą chyba lekko uraziłem gospodynię ponieważ zabrała się ona za czytanie jakiegoś zwoju a z jej ciała wyraźnie wydobywała się znaczna ilość chakry.
Co robisz? Robisz jakąś technikę, którą sprowadzisz tu swoich rodziców? A może to technika magiczne sprzątnięcia domu? - spytałem dość poważnie, licząc na równie poważną odpowiedź ze strony Waneko.
Mogłabyś powiedzieć mi coś więcej o tym kim jesteś? Ja dopiero zaczynam swoją drogę jako shinobi a niewielu z naszych ma okazję zasmakować tego prawdziwego, brutalnego świata, a nawet jeśli to nie są chętni by opowiadać nam o tym. Ja z pewnością ruszę w drogę, ale chcę wiedzieć czego się tam spodziewać.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Ja jednak przez jakieś 3 godziny byłam całkowicie wyłączona i zaangażowana w lekturę zwoju. Nie słyszałam jego pytań. Nic do mnie nie docierało. Mogło to być trochę niekulturalne i chyba rzeczywiście takie to było. Ja jednak byłam tak mega zaabsorbowana tą niezwykle ciekawą lekturą, że wszystko inne było mi obojętne. Gdy minęły 3 godziny, powiedziałam tylko:
- Przepraszam? Coś mówiłeś?
No oczywiście, że mówił! A ja głupia nie słuchałam. Po tych słowach momentalnie usnęłam. Moje śniące ciało było teraz całkowicie na łasce mojego towarzysza. Mógł mnie wykorzystać seksualnie, jednak najprawdopodobniej był po prostu na to za młody, ewentualnie zbyt szlachetny. Mógł też po prostu mnie zabić. Jeśli udało mi się przeżyć noc, po prostu wstałam z łóżka i rozglądnęłam się po pokoju. Spakowałam zwoje do kabury. Zawierały bowiem wiedzę, która służy rozwojowi ninjutsu. Nie mogłam ich zostawić w opuszczonym domu. Gdy Seiki był jeszcze przy mnie, po prostu zapytałam go czego chciał poprzedniego wieczoru i jeszcze raz zapytałam. Po dostaniu tych informacji odparłam:
- Jestem Iwaru Waneko ze Szczepu Ranmaru. Szkoliłam się na zabójcę, jednak nie udało mi się zasmakować tego brutalnego świata ... jeszcze nie.
Dałam towarzyszowi znak i otworzyłam okno. Następnie zwyczajnie zbiegłam po ścianie budynku, licząc, że towarzysz zrobi to samo. Drzwi były ciągle zamknięte, a od środka nie dało się ich otworzyć bez klucza. To było jedyne wyjście by wyjść z tego domu. Gdy moje stopy dotknęły ziemi, poczekam tylko na Hoshigakiego, a gdy ten (jeśli oczywiście) się pojawił, powiedziałam:
- Dlatego też zamierzam zwiedzić trochę świata. No i oczywiście ciągle trenować. Ja już muszę ... muszę iść.
Przytuliłam go po przyjacielsku i powiedziałam:
- Jak coś, to wpadnij do Ryuzaku no Taki. Udaj się do dzielnicy mieszkalnej i tam odnajdź działkę z wozem cyrkowym. Tam właśnie mieszkam. Jeśli będziesz chciał, to udostępnię Ci ten dom na jakiś czas ... wiesz, podróże wzywają. Będziesz miał całą chatę dla siebie, zanim jeszcze twój Szczep zadecyduje o wysłaniu cię do tego miejsca. A może wolisz już teraz iść ze mną? Jak coś, to ja idę wynająć łódkę! Ty dojdziesz, tak?!
Wykrzyczałam radośnie, a potem pobiegłam w stronę portu, by szukać jakiejś łódki, którą mogłabym wynająć.

z/t: tutaj
Gdybyś chciał udać się do Ryuzaku no Taki, to po prostu napisz na szlaku transportowym.

Jeśli chciałbyś oddać fabułę do wyceny po PH, to możesz. Napisz jednak, żeby mi nic nie dawali. Sam się zgłoszę :).

Jeśli nie zgadzasz się z czymś co napisałem, to napisz swoją wersję :P. Dlatego używałem słów takich jak np. "Jeśli".
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Rozumiem, czyli niewiele mi pomożesz. Pozostaje więc liczyć na to, że pewnego dnia spotkamy się jeszcze gdzieś w świecie, ale wtedy już jako wprawieni w boju wojownicy. Niestety teraz nie mogę ruszyć z tobą, jestem zbyt słaby, nieprzygotowany do większej i dłuższej wyprawy. - odpowiedziałem dziewczynie, podając jej szczery powód mojej decyzji.
Teraz ruszę w swoją stronę, to spotkanie dało mi nieco do myślenia. Podziwiam to jak dobrze jesteś przygotowana do starcia z tym co czeka na ciebie w świecie. Ta cała broń, nauka technik, to imponujące i zapewne ciężkie wyzwanie. Kiedy zacznę już swoją podróż, będę wzorował się na twoim zacięciu i chęci do pracy, a kiedyś usłyszysz o mnie jako o najpotężniejszym pośród Szczepu Hoshigaki. - dodałem wystawiając przed siebie uniesiony w górę kciuk, bardzo delikatnie się przy tym uśmiechając.
Bywaj i miej się na baczności, Waneko. - dodałem na koniec, ruszając w swoją stronę.

z/t
0 x
Shinjo

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Shinjo »

Dziwne zachowania Kumy wybijały Shinjo z rytmu. Niby potrzebował pomocy, zlecał misję, ale chyba robił to tylko po to żeby potem podniesionym głosem zadawać sobie pytania retoryczne o sens tego wszystkiego, no dziwne zachowanie. Shinobi nic jednak nie mówił, jedynie się uśmiechał, on już zadecydował jakiś czas temu, że pomoże temu człowiekowi niezależnie od niebezpieczeństw. Wszelkie informacje starał się zapamiętać i wziąć pod uwagę. Był trochę w gorącej wodzie kąpany i chciałby od razu wziąć się do pracy, ale nie wypada odmówić gościny, szczególnie zleceniodawcy, powiedział więc do Kumy. -Dziękuję za zaproszenie, chętnie skorzystam. Tylko nie rozmawiajmy w trakcie posiłku o tej misji, taki najzwyklejszy posiłek w rodzinnej atmosferze będzie idealny na wyciszenie się.
Po kolacji Shinjo poszedł z Kumą porozmawiać o opuszczonym domu oraz o trasie jaka do niego wiedzie. Był tutaj w końcu pierwszy raz, musiał jakoś trafić na miejsce. Na szczęście droga okazała się być łatwa do zapamiętania i chłopakowi nie pozostało nic innego jak przygotować się do tego co miało nadjeść.
Zrobił porządek w swojej torbie. Na samo dno rzucił najmniej potrzebne rzeczy. Na wierzchu pozostawił lusterko, stalowe żyłki i jednego kunaia z bombką wybuchową. Przygotował także jeszcze jednego kunaia-ogłuszacza którego to umieścił w kaburze na broń. Wszystko było gotowe, teraz wystarczyło się wyspać i zrealizować plan.

Może nie był najsilniejszy, może jego umiejętności nie były na najwyższym poziomie, ale wiedział, że dobra taktyka powinna zatuszować jego niedociągnięcia. W tym przypadku zdawał sobie sprawę, że ma do czynienia z groźnym przestępcą, który na pewno korzysta z nieczystych zagrań. Z tego powodu Shinjo musiał wystrzegać się nie tylko ataków wroga, ale też pułapek. Nie mógł jednak zapomnieć, że najważniejszy w tej misji był łuk, nie mógł on zostać uszkodzony, a przeciwnik na pewno zdaje sobie sprawę z wartości tego przedmiotu i może go użyć jako "martwego" zakładnika. Muszę działać szybko i skutecznie. Z taką myślą shinobi zabrał się za robotę. Ze sporą ostrożnością zaczął zbliżać się do opuszczonego domu, pierwszy etap zakładał zamianę swojej osoby za pomocą Henge no Jutsu w dziecko. Dziecko to miało udawać, że bawi się w chowanego i dlatego idzie schować się do krzaków w pobliżu domostwa. Shinjo nie chce za bardzo się zbliżać dlatego nie wchodzi w krzaki bliższe niż 25m. Kiedy jest już w krzakach to przybiera swoją formę, zostaje w kuckach, wyciąga obydwa kunaie z bombkami i kładzie je obok siebie, następnie składa pieczęć i wykonuje technikę, która powinna wywabić ewentualnego mieszkańca. Chodzi tutaj o Utsusemi no Jutsu. Za pomocą tej techniki tworzy on odgłos wielkiej obławy strażników, która powoli się zbliża(ale jeszcze jest niewidoczna). Ma to wywabić przeciwnika z ukrycia. Shinjo oczywiście będzie dokładnie obserwował jakikolwiek ruch, chce on zlokalizować człowieka z jakimś specyficznym łukiem.
Chakrę odejmę w następnym poście
Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies › Świnia › Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
Nazwa
Utsusemi no Jutsu
Pieczęci
Baran
Zasięg Max.
50 metrów
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Dodatkowe
Trzeba utrzymywać pieczęć
Opis Prosta technika, z kalibru tych podstawowych, mająca na celu zmylenie, bądź nawiązanie kontaktu z celem. Dzięki tej technice możemy emitować każdego rodzaju odgłos jaki siedzi nam w łbie, czy to ćwierkanie ptaków, wybuchy notek, ryk lew lub innego człeka głos. Dźwięk atakuje dany cel z każdej strony, nie dając mu szansy na zlokalizowanie użytkownika, no chyba że ten stoi na widoku. Dany odgłos jest nadawany cały czas, do momentu kiedy dana pieczęć nie zostanie rozłączona.

20/30
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość