Opuszczony Dom

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Iwaru

Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Obrazek
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Po wykonaniu swojej pierwszej "misji", nabrałem nieco większej pewności siebie, zwłaszcza z racji tego z iloma przeciwnikami przyszło mi wtedy walczyć. To właśnie ta pewność siebie pchnęła mnie do tego, aby nieco dokładniej zbadać okoliczne wody i być może natrafić na coś ciekawego.
W ten właśnie sposób, po kilkudziesięciu minutach tułaczki po pustych wodach, natrafiłem na niewielką wyspę, która nie wyglądała na specjalnie często odwiedzaną. Zero ruchu wokół, żywej duszy na brzegu nie było widać, w przybrzeżnych wodach było całkiem sporo ryb a to oznaczało, że i rybaków nie można było tu uświadczyć. Po kilkunastominutowym obchodzie (lub może lepiej powiedzieć "opływie") nieopodal brzegu wyspy, postanowiłem wyjść na brzeg i pójść nieco dalej wgłąb. Jak się okazało, był to całkiem zacny pomysł, gdyż dość szybko natrafiłem na bardzo interesujący, zapuszczony dom w którym z łatwością mogłaby zamieszkać cała rodzina Hoshigaki razem z całym stadkiem Hoshigaciątek.
Ze swoją klasyczną, lekko naburmuszoną miną stałem kilkanaście metrów przed głównym wejściem do budynku, oceniając bezpieczeństwo oraz to, czy w ostatnim czasie mógł się tu ktoś pojawić. Ojciec Hoshigaki zawsze mawiał "szukaj śladów" i wymachiwał przy tym swoim niebieskim palcem. Jak radził ojciec, tak też zrobiłem i zacząłem szukać śladów na głównych ścieżkach wokół domu oraz w innych miejscach, gdzie mógł się ktoś kręcić.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Trochę pobłądziłam na Kantai. Chociaż ja wolałam to nazywać po prostu zwiedzaniem. Oczywiście mgła. Tutaj zawsze była mgła. Pewnie nawet nie trzeba było używać technik do wytworzenia mgły, by móc walczyć we mgle i z łatwością maskować swoją obecność. Niemniej jednak, ja nie przybyłam tutaj walczyć. Chciałam odwiedzić rodzinę i zdobyć brakujące mi informacje. I znowu miałam pecha. Kantai to przecież zbiór wysp, a ja akurat zostawiłam pożyczony kajak nie na tej wyspie co trzeba. Zatem po prostu musiałam skumulować chakrę w nogach i przejść się po wodzie. Nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy jak bardzo jest to stresujące. Wystarczyłoby, żebym się przestraszyła i straciła koncentrację i chlup do wody i byłabym w najlepszym przypadku cała mokra. W najgorszym przypadku po prostu woda dostałaby się do moich płuc co skutkowałoby zwyczajnym utopieniem. Bardzo stresująca podróż, a stres wcale nie pomagał. No, ale ja byłam ninja i jednak kontrola chakry powinna u mnie stać na naprawdę wysokim poziomie. No dobra. Nie stała na wysokim poziomie. Jednakże ten poziom był wystarczający, by przejść na odpowiednią wyspę. Gdy tylko tam dotarłam, upadłam na kolana i ucałowałam ziemię. Oczywiście cała scena odbywała się tylko w mojej chorej głowie. Bowiem na prawdę po prostu stałam i dziękowałam niebiosom, bogom, fatum za to, że mnie nie zatopili jak jakiś marny okręt czy łódkę. Wzięłam głęboki oddech i udałam się w głąb wyspy. Drogę znałam praktycznie na pamięć. W końcu to tutaj się urodziłam i tutaj wychowałam i tutaj biegałam i tutaj się bawiłam. Miałam zamiar szybko przebyć dzielący mnie dystans. Mama pewnie już robiła obiad. Nie wiedziałam dokładnie, która jest godzina, ale przypuszczałam, że coś koło 16:00, może 16:30. Chciałam pokazać się w rodzinnym domu, w moim nowym ubraniu. No dobra, nie było to nowe ubranie, ale w domu rodzinnym nigdy się tak nie ubierałam, więc być może i było nowe. Rodzice widzieli już to ubranie, gdy byli u mnie na urodzinach rok temu. Jednakże od tego czasu po prostu ich nie widziałam, a oni nie widzieli mnie, więc być może mój strój jednak ich zaskoczy. Zwłaszcza, że na plecach miałam wielki kunai i wielki shuriken, przy pasie katanę, a wokół przedramion czarne bandaże. Byłam uzbrojona i gdyby tylko ktoś mnie zauważył, mógłby się nieźle wystraszyć. Mógłby pomyśleć, że jestem niebezpieczna i mógłby mnie zaatakować. Z drugiej strony jednak mógłby pomyśleć, że jestem urocza i mógłby się we mnie zakochać. Zwłaszcza w moich długich, sięgających prawie do kolan, czarnych włosach. One mimo odległości i mgły były lekko widoczne. Zamyślona zbliżałam się do tego domu, o którym nie miałam pojęcia, że jest opuszczony. Zupełnie nie zwróciłam uwagi na kręcącego się w pobliżu ryboludzia. Po prostu moja percepcja nie odnotowała jego obecności. Myślałam, że jestem tutaj sama. Zbliżyłam się więc do drzwi wejściowych i pociągnęłam za klamkę. Drzwi ani drgnęły. Ok. Zamknęli dom. Nie było to dziwne. Zaczęłam więc pukać. Słysząc moje pukanie powinni mi otworzyć. Tak przynajmniej myślałam. Natomiast fakt, że miejsce to jest wyjątkowo zapuszczone. Trawnik nieobcinany. Kwiaty prawdopodobnie zwiędłe, bo niepodlewane. To wszystko podzieliło los Seikiego i także umknęło mojej wyjątkowo potężnej i przebiegłej uwadze. Prawdę powiedziawszy, waliłam w te drzwi, nie widząc niczego poza nimi i ciesząc się na spotkanie z rodziną. Miałam całkowicie odsłonięte plecy. Idealna okazja dla skrytobójców. Nie spodziewałam się tutaj jednak takowych i byłam nad wyraz spokojna.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Obserwacja zapuszczonego jak menel domu po kilku minutach stała się po prostu nudna a zupełnie nic nie wskazywało na to, aby w pobliżu znajdowało się cokolwiek niebezpiecznego, lub godnego uwagi. Stojąc blisko skraju pobliskiego zagajnika, miałem wszystko wokół na widoku, dlatego też poczułem że jest tu raczej bezpiecznie i można na spokojnie zbadać dokładniej wnętrze budynku. Już miałem ruszyć w jego stronę, kiedy jedną ze ścieżek jak gdyby nigdy nic przeszła sobie jakaś nieznana mi dziewczyna w kusej spódniczce i imponującym uzbrojeniu na plecach i innych częściach ciała. Samo jej pojawienie wprawiło mnie w osłupienie, ponieważ jeszcze sekundę wcześniej byłem na 100% pewien, że jestem tutaj sam, a teraz szła sobie ona odwalona jak na wojnę i nawet nie spojrzała w moją stronę. Stałem jak wryty przez dobrych kilka sekund, z jedną nogą uniesioną lekko ku górze, gdyż byłem już gotowy do postawienia pierwszego kroku w stronę domu. W takiej pozycji obserwowałem to co właśnie się działo, a raczej to co zaczęła ona odwalać. Nigdy nie pomyślałbym, żeby ktoś dobijał się do opuszczonego domu...
O cholera! A więc o to chodzi! - przez moją głowę przemknęła straszliwa wizja tego co mogło się stać, gdybym to ja podszedł tam pierwszy. Teraz wszystko było jasne - To dziupla bandytów!
Gdybym miał łuski, z pewnością część z nich wypadłaby mi ze stresu a pozostała część zbielała. Zamiast tego stałem ciągle w jednej pozycji wyczekując tego, aż w drzwiach pojawi się jakiś morderca bez serca i przybije piąteczkę z tą dziewczyną, również zabójczynią. Powoli postawiłem nogę na ziemi i najciszej jak się dało, kucnąłem aby być chociaż odrobinę mniej widocznym a przy tym bym sam mógł widzieć co się dzieje. Strach przeszedł mnie aż po same ości, jednak nie miałem zamiaru uciekać, nie dopóki nie zobaczę czegoś, czym mógłbym się faktycznie pochwalić przed rodziną bo znajomych niestety nie mam...
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Nosz cholerka! Nikt nie otwiera. Może ich nie ma w domu? Podobno wiedza to potęga. Gdybym tylko mogła sprawdzić czy są w domu czy nie, to byłoby fajnie. Wiedza to potęga. Bo jeśli nie ma ich w domu, to może przejdę się do jakiejś knajpy czy gdzieś. A bez tej wiedzy będę stać tutaj i walić w te drzwi przez jakąś godzinę. Nagle sobie uświadomiłam, że przecież mogę to sprawdzić. Tsūjitegan mi na to pozwoli. Aktywowałam więc swoje magiczne i potężne czerwone oczy i zaglądnęłam przez ściany do domu. Korzystając z wariantu widzenia dookoła przeskanowałam cały dom, ruszając głową na wszystkie strony. Tak jakbym chciała zaglądnąć do każdego okna tego opuszczonego budynku. Niemniej jednak nie wiedziałam, że jest opuszczony. Ryboczłowiek natomiast nie widział zmiany moich oczu, bowiem byłam do niego odwrócona plecami. Nie zauważyłam też nikogo w środku. Niedobrze. Pewnie poszli na randkę czy coś takiego. W końcu to facet i dziewczyna. Mama i taka. I też chyba mogą chodzić ze sobą na randki. To przecież oczywiste, że są na randce, a nawet jeśli nie, to i tak nie ma ich w domu. Byłam jednak lekko rozczarowana. Spotkanie z rodzicami, jak i domowy obiadek pewnie będzie musiało poczekać. Mimo tego, że przebyłam całą tą długą drogę i ręce mnie bolały od wiosłowania jak diabli, a nogi od maszerowania mniej więcej tak samo. W pewnym momencie jednak stanęłam jak wryta. Zauważyłam go (jest to możliwe dzięki temu, że moje KG umożliwia widzenie dookoła głowy). Dziwny stwór. Wyglądał jak człowiek i jednocześnie nie jak człowiek. Nigdy wcześniej takich nie widziałam. A może widziałam i zapomniałam? Wtedy to jednak nie było ważne. Byłam wyraźnie zaskoczona, bo ten ktoś najzwyczajniej w świecie mnie podglądał. To było trochę krępujące. Zwłaszcza, że nie byłam pewna czy mnie przypadkiem nie zaatakuje. Odwróciłam się więc w jego stronę i ciągle się mu przyglądałam, a właściwie krzakom, w których on siedział. Moje oczy były czerwone i schowany osobnik mógłby przysiąc, że także i świdrujące i niesamowicie przenikliwe. Usiadłam i oparłam się plecami o drzwi. Jakoś sprzęt na plecach nie sprawiał mi dyskomfortu w takiej pozycji.
- Hej, ty! - rzuciłam w stronę zagajnika, zastanawiając się czy ta przedziwna istota rozumie ludzki język. Jeśli rozumie, to może i potrafi się porozumiewać. Miałam nadzieję wyciągnąć z niej jakiej interesujące mnie informacje. Chociaż samo jej istnienie jest niesamowitą informacją! Naprawdę! Fajny stworek. Fajny. Jeśli natomiast nie rozumie ludzkiej mowy, to może chociaż się spłoszy i ucieknie? Czekałam na jakąś reakcję, ciągle obserwując.
Chakra: 96%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Ciągle dość mocno zestresowany, wpatrywałem się w dalsze próby dobicia się do domu przez tajemniczą dziewczynę. Najwyraźniej bandytów nie było w domu albo... nie był to dom bandytów. Każdy nieoczekiwany ruch ze strony nieznajomej był przeze mnie bacznie obserwowany i wywoływał malusieńkie ataki serca, jak gdybym miał zostać właśnie zaatakowany. Największy atak serca połączony z nagłym zaschnięciem w gardle miał miejsce, gdy nieznajoma odwróciła się w moją stronę. Pierwszym co przykuło moją uwagę, były niebywale czerwone oczy.
Diabeł, albo posłaniec diabła, albo psychopatka! - pomyślałem, nadal nie ruszając się z miejsca. Dopiero słowa jakie wykrzyknęła do mnie nieznajoma, wyrwały mnie z rozmyślań nad piekielnym pochodzeniem tej bezwstydnicy z półgołą dupą.
A jednak mnie zauważyłaś. - odpowiedziałem na tyle głośno, by mnie usłyszała i wstałem przy tym na równe nogi.
Mieszkasz tu? - spytałem zaraz po tym, sugerując tym samym, że nie mam pojęcia co to za miejsce.
Ciągle wpatrzony w dziewczynę, zastanawiałem się jakie są jej intencje wobec mojej osoby. Nie wiedząc czego się spodziewać, starałem się zachować wzmożoną czujność, będąc tym samym gotowym do nagłej ucieczki lub w razie konieczności nawet walki, którą z całą pewnością przypłaciłbym życiem albo chociaż utratą jakiejś części swojego pysznego ciała.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Uśmiechnęłam się nieznacznie, jednak osobnik ten nie mógł tego zauważyć. Mgła i dzieląca nas odległość skutecznie to utrudniały. Byłam zadowolona, że udało mi się go znaleźć, jednak prawdę mówiąc to był po prostu czysty fart. Gdybym nie aktywowała swojego Kekkei Genkai, by przeszukać dom, na pewno bym go nie zauważyła. To mogło oznaczać moją śmierć, gdyby ten osobnik chociażby spanikował i rzucił we mnie kunaiem czy innym metalowym dziadostwem. Jednak nie czułam zagrożenia. Moje oczy straciły swój czerwony blask (wyłączenie KG). Ja jednak widziałam sylwetkę filecika, stojącą nieopodal, we mgle. Wolnym krokiem zaczęłam zbliżać się w jego kierunku. Zadawał mi pytania. Pewnie był równie zaskoczony jak i zaciekawiony jak ja. Nie chciałam trzymać go w niepewności. Jednak moje nieufność dawała o sobie znać. Postanowiłam rzucić jakąś lekko wymijającą odpowiedź:
- Można tak powiedzieć ...
Niby nie udzieliłam odpowiedzi wprost, niemniej jednak zmusiłam tego kogoś do refleksji. Co mogły znaczyć moje słowa? Albo, że mieszkam i się wstydzę tego jak tutaj jest zaniedbane albo po prostu, że mieszkałam tutaj kiedyś i wróciłam odwiedzić stare śmieci, które teraz rzeczywiście mogły się wydawać śmieciami. Jednak, halo, halo! Dom nie był aż tak zaniedbany, by przypominał ruderę. Tylko trochę zarośnięty, czego do tej pory nie widziałam. Chociaż mógł też pomyśleć, że to rzeczywiście jest kryjówka jakiegoś gangu. Ja odpowiedziałam na jego pytanie. Teraz kolej, by on się mi zrewanżował. Zadałam więc własne:
- Czy nie wychodzili stąd jacyś ludzie, gdy mnie nie było?
W końcu był podglądaczem. Mógł coś zauważyć. Mógł mieć interesujące mnie informacje. Postanowiłam więc go wypytać. Byłam spokojna. Mój głos był całkiem przyjazny i nic nie wskazywało na to, że pragnę kogoś zabić. Roznosił się we mgle, która tutaj była wszechobecna i docierał do uszów mojego rozmówcy, a następnie nerwami wprost do jego mózgu. Mózg natomiast analizując je, mógł przesłać do krtani i ust konkretną odpowiedź. Na to właśnie liczyłam. Niech mi odpowie!
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy dziewczyna zaczęła zbliżać się w moim kierunku, moja dłoń odruchowo powędrowała w okolice nogi, gdzie znajdowała się kabura na broń. Nie znałem jej zamiarów, nie mogłem ryzykować.
Sam dopiero tu przyszedłem, nie widziałem nikogo poza tobą. Nie podchodź zbyt blisko, zwłaszcza z całym tym arsenałem. - rzuciłem niemal od razu, powstrzymując się przed wyciągnięciem swojej malutkiej aczkolwiek ostrej broni.
Zachowanie nieznajomej było na tą chwilę dość podejrzane, chociaż widziałem jak stara się utrzymać mnie we względnym spokoju. Niestety dla niej, moja rodzina od dłuższego czasu cechowała się ostrożnością i podejrzliwością, zwłaszcza wobec uzbrojonych ludzi.
Co to za miejsce i co cię tu sprowadza? Ja trafiłem tu przez przypadek, ty najwyraźniej celowo. - rzuciłem w stronę dziewczyny, chcąc tym samym zyskać nieco na czasie i mieć lepszy wgląd w to kim jest i co może się zaraz wydarzyć.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Ten dziwny stwór chyba się mnie bał, a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. Jego dłoń powędrowała w okolice nogi. Nie byłam w stanie tego jednak dobrze dojrzeć, jednak przypuszczałam, że ma tam jakąś broń. Więc to stworzenie rozumne i prawdopodobnie także i uzbrojone. To było trochę śmieszne, bo to ja powinnam być tą, która się boi. Ja jednak zachowywałam spokój, jednakowoż nie warto było go prowokować. Zatrzymałam się więc i usiadłam na ziemi, robiąc siad turecki.
- Boisz się mnie? - zapytałam rozbawionym głosem, drugie pytanie zbywając całkowicie. To prawda, że przybyłam tutaj w konkretnym celu i to prawda, że wiedziałam co to za miejsce, chociaż tak na prawdę jeszcze nie znałam prawdy, niemniej jednak póki co nie miałam zamiaru mu tego oznajmiać. Rodzice gdzieś wybyli, jednak zaraz pewnie wrócą, więc warto by było porozmawiać, może nawet zaprzyjaźnić się, a może nawet ... coś więcej ... nie w sumie to byłoby zbyt szybko. Następnie zaprosić go na obiad.
- To ja powinnam się ciebie bać - powiedziałam, jednak spokój i rozbawienie nie znikało. Ciągle byłam wesoła i ten temat był idealny, by rozluźnić atmosferę - Nie jesz ludzkiego mięsa, prawda?
Dzieląca nas odległość wynosiła około 12 metrów i było to stanowczo za dużo, byśmy mogli spokojnie porozmawiać. Musieliśmy prawie krzyczeć, by druga strona nas usłyszała. Chętnie bym pobiegła do tego stwora i pogadała z nim z trochę bliższej odległości, ale rozumiałam jego punkt widzenia. Byliśmy tutaj sami. Mój sprzęt na pewno był imponujący, a nawet jeśli nie, to i tak wydawał się po prostu śmiertelnie niebezpieczny. Póki co zdecydowałam się więc zachowywać bezpieczną odległość. Powstrzymałam się też od czarnego humoru pokroju "Trudno jeść ludzkie mięso, jeśli twa głowa nie ma połączenia z ciałem". Oczywiście chciałam to powiedzieć! Jednak to mogło przestraszyć mojego rozmówcę, więc w porę ugryzłam się w język i przeszłam na bardziej neutralny tryb wykwintnego żartu. Byłam ciekawa jak to wszystko się rozwinie.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kiedy dziewczyna zatrzymała się i usiadła na ziemi, uspokoiłem się na tyle by cofnąć rękę od swojej kabury na broń. Przez wszechobecną mgłę nie widziałem bardzo dokładnie wszystkich szczegółów jej ubioru, ekwipunku, jednak widziałem wystarczająco by móc w porę określić ewentualne zagrożenie.
Pff! - parsknąłem, kiedy dziewczyna spytała czy się jej boję. W ten sposób chciałem zamaskować swój... niepokój związany z tym co miała przy sobie i potencjalnym zagrożeniem jakie to za sobą niosło.
Tak, ty powinnaś się mnie bać i tak, jem ludzkie mięso. Im młodsze tym lepsze! - warknąłem lekko zirytowany tym pytaniem, które było rasistowskie i nie na miejscu.
Głupia jesteś, a głupich nie zjadam bo to podobno szkodzi. - odburknąłem po chwili, robiąc jeszcze bardziej naburmuszoną minę po czym tak jak dziewczyna usiadłem na ziemi, a właściwie upadłem na tyłek splatając ręce na klatce piersiowej co już wyraźnie wskazywało na to, że jestem obrażony za te wszystkie niemiłe słowa.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Ja głupia? Phi.
- Tak. Masz rację. Jestem głupia.
Uśmiechnęłam się. Nikusui-sensei mówiła jednak, że nie jestem głupia tylko po prostu brak mi rozsądku. To trochę zabawne, bo ja sama się wtedy nazwałam głupią. A teraz ktoś mnie tak nazywa. Zabawne było też to co mówił mój rozmówca. Słychać było, że się zirytował. Czyżbym go jakoś obraziła? Zrobiłam więc skruszoną minę i powiedziałam:
- Przepraszam, jeśli cię uraziłam. Nigdy wcześniej nie widziałam takiego ... stwora jak ty. Czym ... albo raczej kim ty jesteś?
Zadawszy to pytanie zaczęłam się rozbierać. Jednak ściągnęłam tylko kaburę z nogi, wielki kunai, shuriken z pleców i odpięłam katanę od pasa. Wyglądałam teraz całkowicie na bezbronną. Niemniej jednak taka oczywiście nie byłam. Moje sztuczne karwasze i czarne bandaże zostały, więc mogłam jakoś podziałać. Znałam też parę fajnych technik. Jeśli dojdzie do walki to powinnam móc się wycofać w miarę szybko i pozbierać swój ekwipunek. Tak, bez niczego, zrobiłam kilka kroków w przód i tak zaczęłam się zbliżać do przeciwnika. Moje oczy znowu stały się czerwone. Przyglądałam się uważnie mojemu rozmówcy i mogłam dostrzec wszystkie jego ukryte bronie.
- Czy mógłbyś zrobić to samo i się zbliżyć? Chciałabym się z tobą przywitać.
Wyciągnęłam do niego dłoń jak na powitanie, dalej się zbliżając. Moje oczy spoczęły na jego kroczu. Dzięki mym czerwonym oczom mogłam dostrzec wszystko wyraźnie.
- Odłożysz swoją broń? Ten nożyk między nogami może zostać. Jego się nie boję. Hehe.
Zaśmiałam się. Kolejny cudowny kawał w moim wykonaniu. Jednak pewnie Nikusui-sensei by mi za to trochę potruła głowę, ewentualnie powiedziałaby, że był głupi i żebym większej czegoś takiego nie mówiła.
Chakra: 92%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Ciągle naburmuszony wpatrywałem się w siedzącą dziewczynę, aż do momentu kiedy ta zaczęła ściągać swój ekwipunek. Było to dla mnie nieco dziwne, ale dzięki temu lekko mi ulżyło, świadczyło to o jej niespecjalnie złych zamiarach.
Jestem członkiem Szczepu Hoshigaki, wszyscy wyglądamy trochę jak rekiny więc nie myśl sobie, że znalazłaś jakiś wyjątkowy okaz. - odpowiedziałem dalej niezbyt zadowolony z tego co mówiła moja rozmówczyni. Delikatności jej stanowczo brakowało.
Kiedy wstała z miejsca i zaczęła iść w moim kierunku, znowu podskoczył mi wskaźnik ostrożności, wiedziałem że shinobi może być groźny nawet bez broni.
Coś się nagle taka miła zrobiła?Nie boisz się podać ręki takiemu stworowi? - odparsknąłem podnosząc się leniwie z ziemi ale ciągle mając oko na dziewczynę.
Nigdy nie zdejmuję kabury, poza tym zanim zdążyłbym po coś sięgnąć, zdążyłabyś skrócić mnie o głowę jakimiś sztuczkami bez broni. - odpowiedziałem oczekując dalszych posunięć dziewczyny. Żartu o nożyku między nogami nie zrozumiałem, byłem na to chyba jeszcze za młody.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Parsknęłam śmiechem. Jednak po krótkiej chwili udało mi się opanować.
- Więcej pewności siebie! - krzyknęłam radośnie. Jednak nie przestałam się przyglądać swojemu rozmówcy. Czyżby tak się przeraził mojego wyglądu, że zwątpił we własne umiejętności? Chociaż wyglądałam jak wyglądałam, to wcale nie byłam silna. Jeszcze nie. Byłam co najwyżej silniejsza.
- Szczep Hoshigaki? Wasz wygląd to zaawansowany limit krwi (Kekkei Genkai)? - zapytałam wprost, powracając do tematu pochodzenia tego człowieka. Niewątpliwie był człowiekiem, jednak zapewne jego geny doprowadziły do takiej a nie innej mutacji. Jeśli to rzeczywiście było Kekkei Genkai, to pewnie wiązały się z nim jakieś dziwne umiejętności. Rekiny kojarzyły mi się z wodą. Więc może ten ktoś operował Suitonem? To były jedynie moje przypuszczenia. Nie przywiązywałam jednak do niej dużej wagi. Chciałam mieć pewność. Być może, w oczekiwaniu na moich rodziców, uda mi się wyciągnąć jakieś dodatkowe informacje? Poznanie nieznanego mi Szczepu zawsze jest w cenie, zwłaszcza, gdyby doszło do walki. Ja także zdradzałam swoje umiejętności. Nie mówiłam jednak wprost tego co potrafią moje oczy. Po prostu pozwoliłam mu się tego domyślić. Być może jednak nie był w stanie? Tym lepiej jednak dla mnie. Niemniej jednak, podziwiałam tego człowieka. Trochę. Zachowywał ostrożność, nawet jeśli uważał, że mogłabym go na luzie zlikwidować. Nie rozstawał się ze swoją kaburą. Był prawdziwym wojownikiem. A przynajmniej miał potencjał na wielkiego shinobiego. Ja oczywiście nie miałam najmniejszego zamiaru z nim walczyć czy go likwidować. To była idealna okazja by zawrzeć jakąś przyjaźń.
- Przepraszam - powiedziałam, zatrzymując się - Nie chciałam cię urazić, ale zrozum. Nigdy wcześniej nie widziałam KOGOŚ - tutaj zaakcentowałam słowo "kogoś", podkreślając, że mam na myśli osobę - takiego jak ty. Nie wiedziałam czy jesteś zwierzęciem czy człowiekiem czy coś pół na pół. Wolałam zachować pewne środki ostrożności. Niemniej jednak widzę, że ... moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Co ty na to, Chan-chan?
Nie wiedziałam jak się nazywa, jednak przypuszczałam, że jest ode mnie młodszy. Nijak nie zareagował na żart o nożyku. Nazwałam go więc "Chan". Słowo to oznaczało młodszego braciszka bądź siostrzyczkę. No i oczywiście później dodałam swoje zwyczajowe "-chan", które używałam zawsze w stosunku do młodszych mi osób. Tym sposobem powstał bardzo zabawny zwrot. Dalej się zbliżałam, obserwując Chan-chana. Domek póki co nie zaprzątał mi głowy.
Chakra: 88%
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Kekkei Genkai? Nie wydaje mi się, abyśmy byli tym obdarowani. - odpowiedziałem, faktycznie głowiąc się przez chwilę czy nasze rodzinne zdolności są zaawansowanym limitem krwi.
Ale twoje oczy... nie są normalne, wyglądają jak u diabła ale nim nie jesteś. Jeśli faktycznie masz tak pokojowe zamiary, powinnaś też odpowiedzieć czasem na jakieś pytanie. Inaczej ta rozmowa nie będzie miała dla mnie żadnego sensu, a zdradzanie tobie czego tylko chcesz byłoby raczej głupotą. - dodałem po chwili, ciągle obserwując uważnie każdy kolejny krok dziewczyny.
Kiedy usłyszałem przeprosiny, zmieszałem się nieco. Był to pierwszy raz, kiedy ktoś potraktował mnie tak... po ludzku, po prostu liczył się z moimi uczuciami nawet jeśli musiałem o to chwilę powalczyć.
Zaprzyjaźnić? Nic o tobie nie wiem, ty o mnie też wiesz niewiele i dalej nie masz pewności, czy nie jem ludzi. - tutaj zażartowałem sobie w ten sam sposób, w jaki dziewczyna żartowała ze mnie. Chciałem wprowadzić tymi słowami lekki zamęt w jej głowie, chociaż nie na tyle duży by nagle straciła zaufanie w moje pokojowe nastawienie.
Zaprzyjaźnić się można tylko z tym, o kim ma się jakieś pojęcie, weź to pod uwagę. - przy tych słowach spojrzałem głęboko w świecące, czerwone oczy dziewczyny i czekałem aż odpowie mi na zadane wcześniej pytania.
0 x
Iwaru

Re: Opuszczony Dom

Post autor: Iwaru »

Pokiwałam przecząco głową.
- Wydajesz się fajnym gościem. Ja chyba też jestem fajna, nie? - puściłam mu oczko, a następnie zalotnego, dystansowego całusa. Oczywiście to był tylko niewinny dowcip. Niczego nie sugerowałam. Jeszcze się w nim nie zakochałam. Chociaż kto wie? Może w przyszłości? Się zobaczy! Czas pokaże - To chyba wystarczy, żebyśmy się zaprzyjaźnili, nie?
To powiedziawszy, odwróciłam się na pięcie, ciągle obserwując moimi oczami Seikiego. Moja zdolność mi na to pozwalała. Widziałam też dom. Mój nowy cel. Podeszłam do rozrzuconego ekwipunku i zaczęłam go ponownie ubierać. Po chwili więc byłam już gotowa do akcji. Niczego nie planowałam, jednak sprzęt ten za dużo kosztował, by tak po prostu go zostawić i o nim zapomnieć. Myślałam jednak, że mój rozmówca już trochę bardziej mi ufa i już się mnie przynajmniej nie boi. Ja natomiast jakoś nie przypuszczałam, że on je mięso. A nawet gdyby jadł, to i tak mój sprzęt skutecznie go odstraszał. Powinnam sobie z nim poradzić. A nawet jeśli nie, to przynajmniej uciec. To wszystko było wykonalne. Odwróciłam się do niego i przemówiłam:
- Widzisz, Chan-chan, kiedyś tutaj mieszkałam. W tym domu. Teraz to dom TYLKO moich rodziców. Mnie wysłali do Ryuzaku no Taki.
Zaakcentowałam "tylko", podkreślając, że moi rodzice jeszcze tutaj mieszkają. Ten fakt zdradzał więc cel, jaki mi przyświecał, gdy tutaj zmierzałam. Chciałam po prostu odwiedzić swoich stwórców i miałam nadzieję, że ryboCZŁOWIEK tak to właśnie odbierze. Miałam nadzieję, że się tego po prostu domyśli.
- Ale wychodzi na to, że nie ma ich w domu. Co ty na to, byśmy spróbowali tego ...
Wyciągnęłam z kabury jeden Kunai i pokazałam go Seikiemu, unosząc wysoko do góry. Mimo mgły był doskonale widoczny, a nawet jeśli nie, to i tak Seiki powinien rozpoznać go po specyficznym kształcie.
- Użyjemy tego jako wytrychu ... kto wie? Może się uda? Wejdziemy do domu i zrobimy rodzicom niespodziankę. Co ty na to? Będzie fajnie! Nastraszymy ich, tak, że dostaną zawału!
Oczywiście nie życzyłam rodzicom śmierci. Chciałam zrobić po prostu dobry kawał. To wszystko. Ponownie odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w stronę domu.
Chakra: 84%
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości