Mglisty las

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Shinjo

Re: Mglisty las

Post autor: Shinjo »

Wszystko, może poza nieudanym kłamstewkiem, toczyło się po myśli Shinjo . Został przejrzany i wiedział, że nie ma sensu dalej udawać idioty.
-Tak, jestem nim. Nie chciałem się do tego początkowo przyznawać, nie wiem jakie tutaj panuje nastawienie do osób mi podobnych. Tutaj zrobił chwilę przerwy, podrapał się po głowie i uśmiechnął szeroko. -Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że zejdę, bo planuję to zrobić. I chwilę po tych słowach młody shinobi zaczął z drzewa schodzić w ten sam sposób w jaki wszedł. Kiedy już był na ziemi to staje naprzeciwko myśliwego, wyciąga do niego rękę i mówi. -Tak w ogóle jestem Shinjo i naprawdę się tutaj zgubiłem. Mógłbyś mi pomóc?
10/30
0 x
Yamiyo

Re: Mglisty las

Post autor: Yamiyo »

Post Lenght Allert: Cztery i pół linijki! Pisz dłuższe posty, bo nam misji nie zaakceptują kappa
0 x
Shinjo

Re: Mglisty las

Post autor: Shinjo »

Tok myślenia zwykłego myśliwego nie zdziwił Shinjo jakoś specjalnie. Dla nich dzikie zwierze jest okazją do zdobycia pożywienia, a jeśli jest agresywne to nawet wyświadcza się okolicznej przyrodzie przysługę poprzez eliminację takiego osobnika. Jednakowoż pytanie o siłę wydało się chłopakowi nie na miejscu. Skąd Shinjo miał wiedzieć coś o swojej sile. Dzięki temu co dotychczas osiągnął dla jednych był przecież półbogiem, a dla innych zwykłym karaluchem. Stąd odpowiedź chłopaka była bardzo nieprecyzyjna. -Czy jestem słaby? Nie wiem. Dla jednych pewnie tak, a dla innych nie. W końcu jaki jest miernik siły? Co decyduje o tym, że stajemy się uniwersalnie silni? Jeśli chcesz wiedzieć czy mógłbym zabić tego dzika jednym ruchem, to tak, ale po co? Nic mi nie zrobił. Dzięki swoim ponadprzeciętnym cechom fizycznym i psychicznym mogłem go spokojnie ominąć i pozwolić mu dalej egzystować. Dotychczas zabijałem zwierzęta tylko wtedy kiedy byłem głodny i myślę, że przy tym zostanę. Shinjo nie wiedział czy to wystarczy dlatego dodał po chwili. Dla mnie siła to też inteligencja, ale działania w zgodzie z nią potrafią z boku wyglądać jak tchórzostwo, z drugiej strony czy takie udawanie idioty przy obcych jest złe?

12/30
U mnie jest 6,5 <illuminati>
0 x
Yamiyo

Re: Mglisty las

Post autor: Yamiyo »

Jeśli chcesz iść za tym facetem, to zrób z/t: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=77&t=4069
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Wszystko było już na dobrej drodze. Drodze do tego by zacząć mała wyprawę i niezbyt trudną pracę, która obejmowała pilnowania dwójki ludzi i ich towarów. Kto by pomyślał, że chłopak zniży się do tego poziomu, że jashnista będzie robił za eskortkę. Raczej niezbyt często się to zdarza, ale trudno. Trzeba zapracować na dobre imię własnego kultu. Przecież nie każdy jashnista to bezrozumna bestia, która w każdym widzi tylko ofiarę. Chociaż z początku chłopak, mógł robić nieco mylne wrażenie, niezbyt zrównoważanego psychicznie, oraz sadystycznego. Jednak w tym przypadku raczej były to pożądane cechy, w końcu kto uwierzy w słowa takiej osoby, a raczej kto będzie w stanie zadać jej pytania ryzykując przy tym własnym życiem. - Nie ściągać niebezpieczeństwa. Ma się rozumieć. I tak nie chce mi się włóczyć po lesie w poszukiwaniu zwierzyny, prędzej ona sama do nas przyjdzie. - powiedział, z uśmiechem. Podkreślając to, że nie zamierza latać za swoimi sprawami, a skupić się na zadaniu. Jednak po cichu liczył na małą rzeź po drodze. W końcu prędzej zaatakują niewinny powóz niż wariata biegającego po lesie. Teraz jednooki mógł być szczęśliwy, propozycja jego wynagrodzenia została przyjęta. Kto by się spodziewał, że taki dobry z niego negocjator. - Postaram się zapamiętać i mam nadzieje, że nic wam się nie stanie. W końcu jesteście gwarancją mojej wypłaty. - powiedział i po chwili, dostał kolejne informacje. Czekał go mały spacer razem z nimi, a potem wyruszenie dalej. Przyjemne to jakoś nie było, ciężko się temu dziwić, był gotowy na walkę, a tu najpierw musi dotrzeć do ich bazy. - Daleko jeszcze? - zapytał, lekko znudzony w trakcie drogi, załamując swoje ramiona. Nieco przypominając w tym momencie marudne dziecko, a nie wojownika. Dalsza droga obyła się bez marudzenia i narzekania na nudę. Spokojnie dreptał za nimi, czekając aż dotrą po towar i będzie mógł zająć się swoją robotą. W lesie nie było zbyt przyjemne, mgła i mgła ciężko coś zobaczyć do tego wilgotno, a sama wilgoć niezbyt dobrze wpływała na włosy. Jednak chwilę później mógł delektować się dotarciem na miejsce. Jednak tutaj kolejna niespodzianka, towar nie był załadowany na wóz. - Serio? Możemy się streszczać, chce mi się walczyć! - Powiedział, lekko oburzony. jednak zabrał się za skrzynie ładując je na powóz, nie czekając na tamtą dwójkę. Zależało mu jak najszybszym wyruszeniu. - A jeszcze jedno. Macie może dwa kawałki druta? Nie muszą być zbyt długie, a przydadzą mi się. - zapytał się, odwracając wzrok w stronę mężczyzn. Liczył, że dostanie to co chce. W końcu o kawałki druta nie trudno, a jemu mógłby się nieco przydać. Jeżeli je otrzymał z jednego zrobił okrąg, a z drugiego trójkąt, tworząc tym samym znak jashina, który przyczepił do swojego kimona. Może to nie był amulet pierwszej klasy, ale musiało wystarczyć na jakiś czas. Dalej mógł zająć się tylko skrzyniami, a następnie czekać na wyruszenie.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Mglisty las

Post autor: Kaito »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Wszystko było już gotowe, wyruszenie w drogę wiele nie kosztowało, poza kolejną stratą czasu, cóż nic nie może iść idealnie i własne pragnienia czasami trzeba zostawić na dalszy plan. Tak jak w tym przypadku, chłopak z początku chciał jedynie mordować, ale czym dalej i czym więcej czasu spędzał z tą dwójką przekonywał się do ich ochrony, a nie bezmyślnej zabawy. Czasami ochrona czyjegoś istnienia mogła być ważniejsza niż możliwości jego zabrania. Jednak w tym momencie, gdy dotarli do obozu, musiał jeszcze poczekać na zaczęcie zadania, nawet był gotowy pomóc z załadunkiem towaru, chociaż przywódca całej tej bandy miał inne zajęcie dla niego, wysyłając do załadunku swoich wspólników, którzy także byli jego rodziną, ciekawe czy taką prawdziwą czy jedynie taką, które łączyły wspólne interesy. Teraz nic nie mówił, jedynie słuchał poleceń idąc za Kibą, który chciał mu dać ten drut, oraz oczekiwał jego pomocy w siodłaniu koni, przy okazji mieli okazje chwilę porozmawiać. - Może i się jej nie wybiera, ale należy ją cenić. Ja swoją straciłem dość dawno. Matka zmarła jak byłem małym dzieciakiem. Zostawiając mnie z młodszą siostrą na pastwie ojca, którego zabiłem parę lat później, a moja siostra zniknęła i teraz próbuję ją odnaleźć. - powiedział, dość poważnym tonem. Nie czuł potrzeby kłamania, a nawet gdyby. Zawsze mógł go później zabić, jednak liczył, że ta wiedza pomoże Kibie docenić swoją rodzinę o ile on mówił prawdę. - Jednak tamtego wieczora poza straceniem siostry, ojca i oka, zyskałem sporą siłę, które pozwoliła mi przeżyć. - dodał po chwili z uśmiechem na ustach. Na pewno nie każdy byłby w stanie mówić takie rzeczy z takim spokojem, jednak chłopak do takich nie należał. Żył bo miał swój cel, który chciał osiągnąć i do tej pory nie mógł się poddać. - Drut? Chce stworzyć z niego Znak Jashina. Niestety jeszcze nie zdobyłem swojego amuletu, muszę to później nadrobić, ale taki prowizoryczny raczej na razie wystarczy. - powiedział, ze śmiechem. Cóż inaczej raczej tego nie mógł podkreślić, wcześniej jakoś nie przejmował się swoją przynależnością do kultu, przez co nie posiadał żadnego amuletu, a w tym momencie mógł okazać się dla niego bardzo przydatny. - Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, wystarczy że zabiję jedną osobę mając ten znak. Dalej będę w stanie pozyskać dla nas nieumarłych sojuszników. - dodał po chwili, podkreślając swoje umiejętności, raczej nie każdy mógł powiedzieć coś takiego, a tym bardziej nie każdy mógł wykorzystać zwłoki poległych w walce. Wątpliwe, że na tym świecie istnieje dużo więcej osób posiadających takie techniki. Dalej chłopak, wykonywał polecenie Kiby, pomagając mu siodłać konie, najpierw jednak wolał mu się przyglądać, a następnie powtarzać jego czynności, w końcu wcześniej nie miał do czynienia z takimi zwierzątkami jak konie. Inne i zarazem jedyne zwierze jakie spotkał był śnieżnobiały lisek, a raczej jego nie dało się osiodłać. - Jak dla mnie ten plan jest dobry, będę trzymać się gdzieś blisko poruszając się między drzewami, chociaż nie wiem czy to będzie możliwe na koniu. Jednak postaram się być gdzieś blisko i przy okazji uważnie sprawdzać okolicę. Jednak biorąc pod uwagę ten las, raczej nie będzie to proste zadanie, mgła umożliwia stworzenie dobrych zasadzek. Najwyżej zabiorę ze sobą jakąś skrzynię i będę jechać niedaleko przed wami, robiąc za przynętę. - powiedział, spoglądając na Kibę. Jak na razie mieli dwa rozwiązania swojego problemu, tylko które było lepsze, chłopak kręcąc się w okolicy na koniu, czy przynęta nieco w przodzie. Ciężki wybór, raczej Kiba powinien go dokonać, albo jego bracia. Jeżeli wszystko było już gotowe, młodzieniec wyruszył razem z nimi, wykonując swoją cześć zadania w taki sposób jaki mu kazano.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Mglisty las

Post autor: Kaito »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Przygotowania do wyruszenia trwały pełną parą, a przynajmniej z jednej strony, tej która miała ładować skrzynie, trochę smutne, że akurat im trafiło się to cięższe zadanie, jednak raczej przez to, że oni nie posiadają zbytnich zdolności bojowych. Przynajmniej tak można wnioskować po tym, że właśnie oni będą zmęczeni później, a nie Kiba czy Akashi, więc raczej oczywiste, że to na nich spadnie główne zadanie ochrony. Jednooki nie miał co narzekać w takim przypadku, nie musiał ciężko pracować, ale i tak nie odczuwał zmęczenia, więc równie dobrze on mógł się tym zająć, a zamiast tego zajmuje się teraz rozmową i siodłaniem koni. - Dziękuje za twe słowa. Jej odnalezienie jest teraz dla mnie najważniejsze. - powiedział, chcąc wyrazić swoją wdzięczność za jego słowa, a zarazem potwierdzić, że uda mu się ją odnaleźć. W końcu był jej starszym bratem, który obiecał matce, że się zajmie siostrą. - Niestety, trzeba poświęcić wiele. Jednak gdyby nie to, raczej nie spotkalibyśmy się tutaj, ani nigdzie indziej. Więc wynikło też z tego wiele dobrego, oraz sporo zabawnych chwil. - dodał, uśmiechając się. Był świadom ceny jaką musi płacić za swoją siłę, to że musi zabijać by móc cieszyć się nieśmiertelnością, ale miał już czas by do tego przywyknąć. - Tak, Znak Jashina. Złego Boga. - odparł, potwierdzając, a zaraz wyjaśniając nieco. - Wiele osób nie posiada wiedzy na ten temat, trudno się temu dziwić. Zazwyczaj jak ktoś spotkał na swojej drodze, któregoś z mych braci kończył jako jego ofiara... - powiedział, przerywając na chwilę. Chciał stać się nieco bardziej poważny na moment dokończenia. - W większości są bezmyślnymi zwierzętami, których jedynym celem jest zabijanie, zresztą ciężko im się dziwić, jak żyją już ponad 100lat. - dopowiedział, mówiąc nieco o sobie i swoich braciach wiary, zapewne było to nieźle szokujące, w końcu niecodziennie słyszy się takie rzeczy. - Jednak nie musisz się martwić. Ja mam tyle lat, na ile wyglądam. - dodał, ze śmiechem. Chcąc od razu podkreślić, że on nie jest jakimś staruszkiem, a zwyczajnym młodzikiem, który ma dopiero 21 lat. Siodłanie koni nie było jakieś trudne, a zwłaszcza rozmowa to umilała, nawet mało doświadczony Akashi radził sobie z tym w jakimś stopniu, który był raczej zadowalający. Jednak kolejna wypowiedzi Kiby była lekko dziwna, przyznał, że są świadomi możliwości ataku, dzięki zdobytym informacją. - A wiecie coś więcej? Kto może za tym stać? Ilu ich może być i jak mogą być uzbrojeni, oraz czy spodziewają się tego, że wy możecie wiedzieć. - zapytał się fioletowo włosy, od razu całą serią. Na pewno, chciał być bardziej pewny tego co może go czekać, może i jest nieśmiertelny, ale walka dalej jest walką, a lekceważenie przeciwnika może źle się skończyć. Chociaż w praktyce i tak skończy się to jako zabawa, a powagi, która jest w tej chwili nie będzie wcale. Po skończonym siodłaniu, był już świadom swojej roli w tym wszystkim, stało się tak jak proponował został przynęta, która miała przyciągać uwagę jako łatwego celu. Tylko czy tak będzie, ciężko stwierdzić, zwłaszcza że napastnicy także mogą posiadać informacje na temat tego wszystkiego. - Powodzenia i mam nadzieje, że nic wam się nie stanie. - powiedział, po czym ruszył przodem w drogę, trzymając pewien dystans, jednak na tyle mały by być w stanie słyszeć jakby coś się działo, w końcu nie on był tutaj zagrożony, tylko jego pieniądze za to zadanie. Wszystko szło dobrze, do momentu jak chłopak natknął się na drzewo leżące na drodze. - No świetnie, serio kurwa zajebiście. - podkreślił, dość dokwitnie całą sytuacje, która nie była mu zbytnio na rękę, chociaż był świadom tego, że może być to zasadzka. Zatrzymał się obok drzewa, po czym zszedł z konia by dokładnie obejrzeć drzewo, a przede wszystkim pień, który ciągle był w ziemi, a sam konar ciągle był do niego przymocowany w jakimś stopniu. Chociaż długo nie musiał borykać się z tym sam, bowiem po chwili dojechali do niego kompani, którzy tak samo jak on nie byli z tego zadowoleni, a może nawet bardziej. - Może to być zasadzka. - powiedział, spokojnie. chcąc podkreślić, że darcie ryja w tym momencie nie da żadnego przyjemnego skutku. - Macie może jakąś siekierę, bądź coś czym da się to gówno ujebać do końca? Wtedy będzie dużo łatwiej to ruszyć. - dodał, przekazując, że istnieje inna możliwości niż ruszanie na około. Jeżeli mężczyźni mieli jakieś ostre narzędzie, nadające się do docięcia drzewa. Chłopak wziął je od nich i ustawił się na pniu. Stając jedną nogą na nim, a drugą na złamanym konarze, tak by łączenie mieć pomiędzy nogami, a następnie wymierzył parę uderzeń w drzewo, tak by całkowicie oderwać je od pnia. Jednak jeżeli niczego nie mieli, poprosił ich o małą asystę, o pomoc w sprowadzeniu konaru całkowicie do poziomu ziemi, a następnie zaprosił bliżej czubka drzewa, by pomogli mu je przeciągać, na tyle by dało się przejechać. Oczywiście zginając je w bok by zrównać je z poboczem. To o wiele łatwiejsze niż przenoszenie całego drzewa gdzieś na bok, po czym raczej spokojnie mógł wrócić na swojego konia i jechać dalej z Kibą i jego braćmi. Oczywiście, cały czas był gotowy na przywitanie się z gośćmi, którzy mogli pomóc drzewu obalić się na drogę.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Mglisty las

Post autor: Kaito »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Wszystko było już gotowe, a wcześniejsza rozmowa przechodziła już powoli do historii. Zresztą i tak nie było tam nic więcej do powodzenia. Wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, a historia opowiedziana w pełni, a teraz tworzył się jej nowy rozdział, który powinien mieć dobre zakończenie. Przynajmniej oni mogą dołożyć wszelkich starań by ono takie było. W końcu oboje chcą przeżyć tą wyprawę i zarobić nieco grosiwa na tej sprawie. - Staram się jak mogę, nawet nie dla nich tylko dla własnych przekonań i własnych wierzeń. - powiedział, podsumowując, że nie zależy mu na dobrym przedstawieniu swoich bracie w wierze, wiedział że i tak niewiele to da. W końcu każdy kto znał wyznawców uznawał ich za niebezpiecznych, w końcu nigdy nikomu nie pomogli, a troszczyli się tylko o siebie. - Nie mam względem nich żadnego długu, uratowali mi życie, ale przemienili je w koszmar. Jak miałbym komuś szczerze pomóc...- powiedział, przerywając swoją wypowiedzieć i przyglądając się Kibie, jednak większość czasu zastanawiam się nad tym co powiedzieć. W końcu nie każdemu można pomóc, a niektórym nawet się nie da. Jednak był pewny czegoś, a raczej pewnej grupy, która nie odpowiadała za swe grzechy, tylko płaciła za grzechy innych. - Jak byliśmy w Czarnym Dystrykcie, też widziałeś tam dzieci, co nie? - zapytał się, chcąc upewnić się czy Kiba także zwrócił na to uwagę, w końcu mało kto robił takie rzeczy, każdy przejmował się tylko swoim losem. Jednak dalej nie zamierzał ciągnąć tego temu, a przynajmniej w tym momencie, to nie był odpowiedni czas na takie rzeczy, a czas ich poganiał, nie był wcale sprzymierzeńcem, a przeciwnikiem. Do tego taka przerwa może dać wiele do myślenia, a także wywołać jakieś dodatkowe emocje w rozmówcy. - Rozumiem, takie plotkowanie nie zawsze jest dobre, ale zazwyczaj w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Pogadam z nim jak będzie na to czas. Teraz raczej go nie mamy. - wypowiedział, zabierając to co musiał i ruszył koniem przed siebie. Pilnując swojej grupy, a zarazem skupiając na sobie całą uwagę, potencjalnego zagrożenia, jednak pierwszym przeciwnikiem nie była natura. - Prawdopodobne, jednak wątpię by zaatakowali otwarcie, o ile to sprawka ludzi, zawsze mogli chcieć byśmy zmienili trasę żeby znaleźć się w o wiele gorszym miejscu. - dodał od siebie, podkreślając, że usunięcie drzewa będzie lepszym wyjściem, niż zmienianie trasy, nawet jakby teraz zaatakowali, oni byli na to przygotowani, a drzewo było najmniejszym problemem, jego bliskie położenie działało dobrze na korzyści obronne, zawsze mogło zadziałać jako osłona, a gałęzie skutecznie utrudniłby szybki atak. Chociaż w tym momencie do niczego złego nie doszło, nie było żadnego ataku, a samo drzewo nie stanowiło problemu w usunięciu, mimo że chłopak przyłożył do tego większości swojej siły, a reszta robiła jedynie za wsparcie. Może za wyjątkiem Kiby, który także dołożył tutaj swoją siłę. - Uwierz, mam więcej asów w rękawie niż widać na pierwszy rzut oka, a to... To jedynie efekt treningów, a bez was i tak bym sobie nie poradził. - powiedział, uśmiechając się i śmiejąc. Mało kiedy ktoś go doceniał za takie drobnostki i był dla niego miły, ostatnie jego prace sprowadzały się do wykorzystania go jako narzędzia do wyśledzenia i pozbycia się celów, a tutaj miła odmiana. Chociaż przez mała chwilę, jednooki mógł poczuć się jako część tej grupy. - Pozwolisz, że zatrzymam na trochę tą siekierkę, będzie nieco lepszą bronią niż kij. - dodał, ciągle się uśmiechając, a z jego zdrowego oka bił blask dziecięcej radości, która była utopiona gdzieś w głębi jego mroku. Jednak on tutaj nie był jedynym mrokiem, powoli zapadała noc, która nie zwiastowała dla nich niczego dobrego, widoczność i tak była już ograniczona przez mgłę, a teraz z minuty na minutę było o wiele gorzej. Fioletowo włosy nie planował wtrącać siew ich rozmowę na temat przerwy, w końcu to on dla nich pracował, a oni byli tylko zwykłymi ludźmi. Zgodził się na to bez słowa, jedynie przytakując głową. Teraz jednak zostało zdecydować kto zajmie się wartą. Ciężki wybór, jednak trzeba było jakiś podjąć. - Ja mogę się tym zająć przez całą noc, W końcu wynajęliście mnie do ochrony. Wam bardziej przyda się odpoczynek niż mi. - powiedział, z uśmiechem, zakładając jedną dłoń na głowę i czochrając swoje włosy. Jednak mimo takiego beztroskiego wyglądu był całkowicie poważny. Chciał zająć się tym wszystkim. Nawet nie na wzgląd na nich, tylko pieniądze. Czasami ciężko powiedzieć na czym bardziej mu zależało. - Nie musicie się martwić, dam sobie radę. - powiedział, w między czasie przejeżdżając ostrzem siekiery po swoim torsie tak by go rozciąć. Chciał dać im dowód, że jego ciało jest wystarczająco bronią by poradzić sobie z brakiem snu, zwłaszcza że taka rana powinna zagoić się w ułamki sekund. - Kiba, właśnie to jest moja prawdziwa siła. - dodał, śmiejąc się. Na pewno było to o wiele bardziej imponujące niż przeciągniecie złamanego drzewa. - A co do naszej wcześniej rozmowy, chciałbym pomóc takim dzieciakom jak one. By nie musiały skończyć jak my, a raczej jak ja. By miały lepsze jutro. - dodał na koniec, cały czas się uśmiechając. W tym momencie poza odnalezieniem siostry, rodził się w jego głowie większy plan, który zakładał działanie na większą skale i wykraczał poza jego samolubność. - Może rozpalimy ognisko? - zapytał się na koniec, czekając na dalsze działania, oraz na swoją nocną wartę nad swoimi tymczasowymi towarzyszami. W końcu nie miał wiele więcej do roboty, niż czekanie na nadejście następnego dnia. Oczywiście w razie problemów, wszystkich obudzi, by byli w stanie zająć się ochroną samych siebie, a on mógłby walczyć bez większego problemu. Nie przejmując się niczym.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Mglisty las

Post autor: Kaito »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Wszystko było już jasne, droga zaczęła rozpoczęta, a razem z nią niezbyt przyjemna, ale łatwa praca. Niestety wymagała sporo poświęconego czasu, a nie tylko znalezienia i zabicia celu. W tym przypadku było to irytujące, ale z drugiej strony, całkiem miła odmiana, która pozytywnie wpływała na samopoczucie jednookiego. Tylko było tutaj nudniej niż z początku można by sobie wyobrazić. Zero walki, zero krwi, zero wsadzanych głów w dupy poległych. Ale to wszystko można spokojnie nadrobić, przynajmniej można myśleć pozytywnie, prawda? Każde wycie z bólu i przyjemności, zwiększa ilości gwiazd na niebie. Tak gdzieś mówią i robią, na pewno. Przynajmniej posiadam taką nadzieje. Teraz jednak droga trwała, a noc powoli się zbliżała, a jedyną przeszkodą okazało się drzewo, kto by się tego spodziewał, jedno niewinne drzewo, który wywaliło się na drogę i zablokowało ją, a gdzie straż cenna i sprawdzenia pojazdu? Wszyscy w tym lesie akurat musieli wziąć sobie urlop w ten dzień. - Jak na moje, mogliśmy, a przynajmniej ja. Czym szybciej pozbyłbym się zagrożenia tym lepiej byłoby dla was. - odparł, jednak nie planował zawracania i szukania innej drogi, szansa że tam była zasadzka była równie niska jak w przypadku tego drzewa. - Jak na razie, nic się nie poradzi. Musimy ruszać dalej przed siebie. - dodał, a następnie ruszył leniwie ze swymi partnerami, może to było trochę leniwie i ociężale, ale w końcu zbliża się noc, a ostrożności nigdy za wiele. Niestety dalsza droga też długo nie potrwała, wędrowcy musieli rozbić obóz na noc, na jednej z okolicznych polan, miejsce dość dobre, ale z drugiej strony zbyt odsłonięte co mogłoby ułatwić ostrzał. Tylko kto do cholery strzelałby w takich warunkach? Przecież tą mgle można siekierą dziabać, a i ona się na niej zawiesi i stępi. Nocne czuwanie także nie należało do ciekawych zajęć, chłopak musiał siedzieć i patrzeć się przed siebie, nasłuchując przy tym, by oni mogli się wyspać. W końcu wyspany pracodawca to zadowolony pracodawca, a chłopakowi zależało na wynagrodzeniu i ewentualnej premii. Chociaż nie musiał zbyt długo siedzieć tutaj samemu, Kiba nie mógł zasnąć i przysiadł się obok Akashiego, proponując mu fajkę zdrowia. - Oczywiście, chętnie spróbuje wcześniej mojej wypłaty. - powiedział, cicho się śmiejąc. No cóż, nie chciał nikogo obudzić, w końcu potrzebowali odpoczynku, a chłopak mógł spokojnie się zaciągnąć, przy okazji lekko dusząc się dymem. Pierwszy raz zawsze boli, tak mawiają i odnosiło się to raczej do wszystkiego. Tylko czy nie można dłużej się tym rozkoszować? Musi akurat teraz ktoś przerywać przyjemne palenie? Zero kultury i wychowania w tych bandytach. Młodzieniec spokojnie oddał fajkę Kibie i podniósł się z ziemi. - W razie czego obudź ich, a ja się przejdę zobaczyć co to. - powiedział, szeptem, tak by tylko Kiba mógł to usłyszeć, a on samemu cichym krokiem ruszył w stronę hałasu, tak by przypadkiem nie wystraszyć ofiary. - Ja Ci kurwa dam hałasować podczas palenia... - powiedział pod nosem, kierując się w stronę krzaków, powoli krok za krokiem. Nie robiąc zbytniego hałasu. - Cip, cip cip, ty mały skurwysynu. Wyjdź...Nic Ci nie zrobię, chcę Ci tylko ujebać głowę po samej dupie. - powiedział, spokojnie trzymając, w zasadzie nic. W końcu zapomniał zabrać siekierę, miał jedynie puste dłonie i kij na plecach. Jednak to go nie powstrzymywało by znacząco przyśpieszyć tempo i rzucić się w krzaki, by pojmać źródło hałasu. Głównym jego celem było obecnie złapanie i powalenie źródła, a następnie ogłuszenie go, poprzez silne uderzenie pięścią w głowę, bądź w dupę. Zależy za co najpierw złapie, w takich ciemnościach niczego nie można być pewnym, a u niektórych dupa wygląda lepiej od twarzy. Jednak był pewny jednego, jeżeli to będzie bandyta, będzie musiał szybko powiadomić Kibę o pobudce chłopaków, poprzez zwyczajne darcie ryja. Chyba, że uda się ogłuszyć cel, wtedy będzie mógł go spokojnie zanieść na środek polany do Biby, żeby mógł spokojnie się przyjrzeć i przejść do przesłuchania.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaito
Gracz nieobecny
Posty: 463
Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:08
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: ♠ kruczoczarne włosy
♠ błękitne oczy
♠ rekinie kły
♠ 178 cm wzrostu, szczupły
♠ ubiór: szara koszulka, niebieska zbroja z białym futerkiem wokół kołnierza, bojówki z wieloma kieszeniami, czarne trapery
Widoczny ekwipunek: ♠ czarne rękawiczki z blaszką, bez palców
♠ torba umieszczona tam, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę
♠ kabura umieszczona na prawym udzie
♠ sztylet u boku

Re: Mglisty las

Post autor: Kaito »

0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Mglisty las

Post autor: Akashi »

Nocna warta przy obozowisku, w lesie zasnutym mgłą. Sceneria idealna do opowiada strasznych i makabrycznych historii. Jak pewnego dnia, zły i niedobry shinobi rozćwiartował zajączka, a następnie go upiekł nad ogniskiem by móc go spożyć dobrze wypieczonego. Tyle ile słów, tyle i kłamstw, a może jednak ziarenko prawdy w tym tkwiła. Teraz jednak, sprawdzenie tego byłoby niemożliwe, przecież działo się to dziesiątki lat temu. Właśnie takie historie mogliby opowiadać sobie razem z Kibą, gdyby nie to, że mieli ważniejsze sprawy na głowie, a mianowicie pilnowanie własnej polanki. Chyba kogoś z tym powaliło, pilnować taki teren jeszcze otwarty, z początku był to dobry plan, ale z perspektywy czasu mógł się wydawać beznadziejny. Pozbawiony większego sensu, zwłaszcza że byli jak na widelcu, na zwyczajne wyciągnięcie ręki, każdy w takim miejscu mógłby wyprowadzić atak bez problemu, tylko czemu nie myśleli o tym na początku? Tylko te myśli zapewne pojawiły się teraz gdzie zagrożone zostało ich życie. Jednooki, zostawiając fajkę postanowił sprawdzić co się dzieje, jednak szybko nie mógł zlokalizować dźwięku. stanowiło to spory problem. Gdyby chociaż mógł normalnie widzieć, może wtedy miałby większe szansę na zlokalizowanie celu, a tak tylko jedno oku i lekko upośledzone widzenie. Dłużej jednak już nie mógł błądzić bez celu, jeden wybuch, notka która została wysadzona tuż nad wozem dzięki Kibie i jego refleksowi, jednak później nie było lepiej, chmara shurikenów i dylemat moralny. śledzić źródło hałasu, czy pieprzyć to wszystko i pomóc Kibie. - Szlak by to.. - powiedział cicho, wyjmując szybko kunai z torby by następnie móc go posłać w stronę hałasu w lesie, po czym samemu rzucił się do chłopaków, by móc im pomóc. Raczej zbyt wiele tutaj zdziałać nie mógł. Sama ilość broni skutecznie przewyższała liczebnością i utrudniała manewry, tym samym utrudniając życie. - Zajmij się drugą stroną, tą zostaw mnie. - powiedział, do Kiby, rzucając się prosto w chmarę pocisków, zdejmując kij z pleców. Plan był prosty i niezbyt skomplikowany, odbić ich jak najwięcej kijem, a resztę przyjąć na ciało, zasłaniając w ten sposób resztę. Raczej dużo więcej nie mógł zrobić, niż zasłonić ich i liczyć, że jego kunai dosięgnie celu i zostawi chociaż odrobione krwi za sobą. Tak dużo, a tak niewiele, jednak trzeba być przygotowanym na dokładkę, nigdy nie wiadomo co będzie następne. Granie rannego zawsze mogło wyjść na plus dla całej tej sprawy.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość