Kyū

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Nazwa
Suiton: Suidanha
Zasięg Max.
30 metrów
Koszt
E: 55% | D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 17% | S: 15% | S+: 5%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedna z silniejszych technik Uwolnienia Wody. Użytkownik nagromadza w swoim ciele dużo chakry Suitonu, by ostatecznie wystrzelić ją przed siebie cienkim strumieniem pod ogromnym ciśnieniem. Efektem jest stworzenie dalekodystansowego ostrza z cieczy, mogącego bez najmniejszego problemu przeciąć grube drzewa, skały, ciała... dodatkowo, ze względu na prędkość, uniknięcie również może być problematyczne.
Inu - śmierć postaci. Tak to już czasem bywa. Coś Ci się za tą część wyprawy jeszcze należy, bo plan początkowy był niezły. Gdybyście teraz dodała wzmiankę o uniku... Może by coś z tego było. Wyzwanie najwidoczniej przerosło obecną siłę postaci. Gomene.

Yoshi - Cudem zachowałeś życie, oddając w jego cenie prawą nogę od połowy uda w dół, krwawisz obficie, bez pomocy medyka czeka zgon w przeciągu piętnastu minut. Cała akcja rusza do przodu w chwili, gdy Olbrzym jest już w powietrzu (z 8 metrów od Ciebie) by zrobić Ci kuku. Jakieś 2/3 sekundy i będzie bolało jeszcze bardziej. Yin stoi dwa metry bliżej (czyli 6 od Ciebie) i najwidoczniej zachodzi Cię z boku. Koniec końców, cała sytuacja mogła doprowadzić do aktywacji trzech tomoe.
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Niewiele można powiedzieć o tym co się przed chwilą stało, bowiem w przeciągu chwili Inu jego kompanka straciła życie, a on sam po prostu nogę. Nie musiał nic mówić, bowiem grymas bólu rozprzestrzenił się po całym jego ciele, lecz to nie miało się jeszcze skończyć, jego ślepia stały się pełniejsze, aktywował coś co przed śmiercią to prawie jak prezent pożegnalny dla następnego wcielenia. Nie miał zamiaru specjalnie walczyć, jednak nie miał zamiaru również poddawać się ot tak, skoro i tak pewnie umrze, to czemu by nie spróbować czegoś jeszcze czyż nie? W momencie kiedy się przewracał się, właściwie to leciał na plecy z braku równowagi dłonie pomknęły jakby za plecy przygotowując się na zetknięcie z ziemią, no i właśnie wtedy aktywuje Kagenoyoshi, na obydwu oponentach. Ostatnia deska ratunku? Któż to wie... Ale tak... Kiedy tylko zetknie się z ziemią siłę, a właściwie masę ciałą wykorzystuje do zrobienia przewrotu w tył, dodatkowo trzymane bomby w kieszeni z tyłu spodni przy takim zetknięciu się z ziemią powinny się rozwalić wywołując wielką chmurę dymu, bowiem dymnych bomb było 5. On jako prawdziwy przewracając się do tyłu, turla się cały czas za plecy, oddalając się jak tylko się da.
Klony, a właściwie klon (bo obydwoje widzą tą samą iluzję) miał jednak za zadanie upaść i otrzymać cios kończący walkę. Jako, że technika tworzy iluzję klona która nie może zadawać obrażeń, lecz sama w sobie stworzy iluzję otrzymywania takowych, czyli krew, strzelanie kośćmi...
=Sharingan dezaktywacja

Technika jest prawie identyczna co 1:48 - https://www.youtube.com/watch?v=XacO_X0mTaw

Nazwa Jutsu: Kagenoyoshi
Dziedzina: Genjutsu
Ranga Jutsu: B
Pieczęci: Wąż -> Smok -> Baran
Zasięg Jutsu: 40 metrów (pieczęci) 25 metrów (gest)
Koszt chakry: E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 4% | S+: 4% (3% za turę)
Opis: Po złożeniu odpowiedniej ilości pieczęci użytkownik wysyła do oponenta impuls chakry, mający na celu stworzenie w jego głowie iluzji naszej osoby. Iluzja może mówić, poruszać się, rzuca cień itp... Zachowuje się jak prawdziwy człowiek. Może wyciągnąć kunai, shurikeny czy też wybuchową notkę. A także cisnąć tym wszystkim w przeciwnika! Co jednak po przez trafienie nie wywołuje bólu czy też obrażeń. Kunai mogą wbić się w ciało, tak jakby. Lecz nie spowodują krwawienia czy też wspomnianego bólu, co zaalarmować może przeciwnika o iluzji. Sam użytkownik techniki staje się niewidzialny, choć jeśli wykona jakiś "głośny ruch" czyli przykładowo krzyk ofiara techniki może go po prostu usłyszeć, lecz to samo w sobie nie niweluje techniki.

Wady:
-Wyjście za pomocą Kai
-Przeciwnik może nas usłyszeć, gdyż iluzja nie niweluje dźwięku otoczenia
-Iluzja nie zadaje obrażeń czy też bólu
-CS/Bijuu po przez wejście w jakikolwiek tryb anulują genjutsu

Zalety:
-Jesteśmy niewidzialni
-Możliwość rzucenia genjutsu za pomocą gestu (jakiegokolwiek)

Link do tematu postaci: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=363
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Yoshi - Udało Ci się złapać przeciwników w iluzję i narobić dymu. Dużo dymu. Shi najpewniej już z niej nie wyjdzie, jednak Yin po chwili pewnie zorientuje się, że coś jest nie tak. A jeszcze te ślady krwi (gdy zniknie już zasłona dymna) powinny go poprowadzić ku Tobie. Jedziesz na resztkach chakry, sama adrenalina nie wystarczy na długo by maskować ból, wykrwawienie etc.

#bieda post, brak czasu i przerwy w dostawach prądu.
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Zacznijmy od prawdziwego Czerwonowłosego. Który oddalał się tocząc niczym swego rodzaju kulka, piłka? Tak to można nazwać, lecz ile można tak wytrzymać czyż nie? Oddalony już kawałek drogi zmierzał jak najdalej tego miejsca. Ból jaki towarzyszył mu cały czas był nieziemski, nie mógł sobie na teraz wyobrazić czegoś gorszego. Twarz zalana potem, oddech był ciężki ze zmęczenia, a także wycieńczenia spowodowanego utratą krwi. Pozostawiał za sobą kolejne krople szkarłatnej cieczy, malując idealną drogę prowadzącą prosto do niego. -Cholera... -przeklinał w myślach raz po raz swoje położenie, mając nadzieję że te bestie go zostawią myśląc, iż umrze z braku krewi. Marzenia głupiego? Tak własnie było. Starał się czołgać by być może zwiększyć dystans, w międzyczasie wyciągnął pigułkę i po prostu połknął, ówcześnie przegryzając. Czuł jak jego ciało powoli i ciężko przesuwa się po ziemi, tworząc delikatne koryto wywołane jego ciężarem i siłą tarcia. -Heh, dalej czuje swoje palce, kurwa...-co jak co, ale adrenalina i skołowany mózg, przez odciętą kończynę nie zdawał sobie sprawy, iż jedna noga została obcięta do połowy. Nerwy, mięśnie, miał wrażenie że cały czas jest w posiadaniu pełnego ciała, miał wrażenie jakby w tym momencie duży palec u stopy się zginał.
Niemiłosierny ból sprawiał, iż chyba dlatego właśnie utrzymuje kontakt z rzeczywistością. Jednak to nie potrwa długo, choć dzięki pigułce może o kilka chwil przedłużył swoje cierpienia. Chęć przetrwania, którą kieruje się każdy człek była silna, nie można powiedzieć iż u niego była ona większa, gdyż wszyscy odczuwają ją tak samo. Coś jednak powodowało, że między grymasem bólu i zmęczenia, pojawiał się na jego twarzy uśmiech. Suną cały czas przed siebie, w międzyczasie niczym przed śmiercią, zaczęły pojawiać się obrazy z przeszłości. Były przeróżne, zaczynając od tych niepamiętnych przez całe życie, jak jego narodziny, w których to ślepia jeszcze nie otwarte miał do końca. Słyszał swój własny płacz z tamtego dnia, jakby ryczał, iż musiał narodzić się na tym dziwnym świecie, mimo że do niego pasował. Niemający prawie przed nikim skruchy, nie posiadający do nikogo większego uczucia, robiący co się żywnie mu podoba... Być może bóg wiedział jakim człekiem będzie, dlatego wybrał dla niego najbardziej brutalny świat jaki tylko stworzył. Przez to właśnie w tym momencie jest bliski śmierci? Przyszedł czas na to by obwiniać wszystko co się da o jego uczynki? Chyba tak, to jest ten czas... -Pierdolony Sanshi, nic nie mówił, że są tak potężni. Mieliśmy dać radę... Mam nadzieję, że spotkamy się w piekle, zabiję Cie drugi raz!-krzyczał w myślach... W międzyczasie delikatnie zawiał wiatr, dając mu dosłownie sekundkę lepszego samopoczucia ochładzając jego zgorączkowane ciało. Obrazy cały czas przelatywały, on natomiast... Wróć, jego ciało natomiast poruszało się po prostu samo. Dobrze wiedział jednak o jednym, w momencie kiedy jakiś śmieć będzie chciał go dobić, po prostu aktywuje wszystkie wybuchowe notki w kieszeni by Ci nie otrzymali od niego w pełni rozwiniętego Sharingana w prezencie. Zawsze musiał robić komuś na złość, nawet przed śmiercią nie miał zamiaru przestać bawić się w swą ulubioną grę.
Mówił się, że w dosłownie kilka sekund można przeglądnąć całe swoje życie, jakoś u niego to nie działało, bowiem mijało to wszystko dla niego z równą wolną prędkością czy monotonią. Miał uczucie jakby przeżywał to wszystko jeszcze raz, każda rana z poprzednich walk, każdy ból, smród czy dźwięk przychodziło raz po raz nie oddalając się nawet na krok. Uśmiech na jego twarzy stawał się coraz mniej wyraźny między resztą zasłoną bólu. Tracił siły? Mdlał powoli? Któż to wie... Nie! Na pewno nie tak szybko, po prostu mu się wydaje, iż jest zmęczony. Gdzieś nieopodal zaćwierkał jakiś ptak, czyżby sam bóg przyszedł po jego truchło? Nie miał zamiaru spojrzeć, on po prostu cały czas parł przed siebie. A co z Yinem i tym drugim? Miał nadzieję, że dalej zajmują się jego "martwym" ciałem...
-Iluzja aktywna dalej by ich może dalej mylić...?
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Nazwa
Teiryū Chishiro no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (5% za turę)
Dodatkowe
Technika działa tylko na krwotokach. Wymaga znajomości Naosute no Jutsu
Opis Technika którą można zastosować zamiast Chiyute no Jutsu bądź Naosute no Jutsu, tym razem została ona wyspecjalizowana do tamowania krwotoków. Nie można tego użyć przy złamaniu, lecz jest ona niezawodna przy np. zablokowaniu krwi tryskającej z odciętej kończyny. Shinobi wytwarza z własnej chakry sporą bańkę, którą przykłada do kikutu, sprawiając że po kilku minutach jest on w pełni zagojony. Niestety, przerwanie techniki sprawia że trzeba ją zacząć od początku.
Yoshi - Zostało Ci 3% chakry, biorąc pod uwagę ranę, ilość straconej krwi i ogólne zmęczenie organizmu... Zemdlałeś. Nawet pigułka nie wystarczyła, by utrzymać Cię na powierzchni świadomości, jednak przedłużyła Twe życie na tyle, by Hoozucy zdołali udzielić Ci pomocy. Ranę zasklepiono uber medycznym jutsu, dostałeś pigułkę ze skrzepniętą krwią. Chwilę później zasłonięto Ci oczy i związano ręce na plecach grubym, szorstkim sznurem a potem zabrano do siedziby z której nie tak dawno uciekłeś. Nóg Ci już nie wiązano, khe khe. Masz teraz szansę na prawdziwe przebudzenie trzech tomoe (tamten opis byłe meh, bleh etc.) w formie snu czy czegoś. Ale to już Twoja decyzja. Nie masz przy sobie żadnego ekwipunku, tylko czarne kimono na sobie. 100% chakry i lekki ból fantomowy.
KP T.J medyka który do nich dołączył i zajął się Yoshim


KEKKEI GENKAI: Zamiana w wodę no jutsu
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
STYLE WALKI: em... bez tai/ken/shurikenjutsu/bukijutsu etc. to chyba żadnego mieć nie można XD
UMIEJĘTNOŚCI: Brak.
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 20
    WYTRZYMAŁOŚĆ 10
    SZYBKOŚĆ 130
    PERCEPCJA 90
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 150

KONTROLA CHAKRY A
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Goken

Fuuinjutstu B
Iryōjutsu A
Klanowe C
Suiton D

Obecny stan chakry - 100% dla wszystkich bo minęło kilka godzin. Obecnie oprócz Yina w pokoju jest związany na łóżku Yoshi i Shi czekający pod ścianą na jakiś znak. Medyk... Niechaj będzie Ao siedzi pod drugą ścianą. I tyle obecnie. Pokój/sala ma blisko 5 metrów na 5. Celem Yina jest upewnienie się, że nic nie grozi jego rodzinie i przyjaciołom. A co będzie potem? Cóż, Ao z chęcią poznałby Czerwonego lepiej.
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Opadał z sił, nie liczył już życia w latach czy miesiącach, a nawet godzinach. Lecz w pozostałych mu minuty, dokładnie ile? Któż to wiedział, czuł że kolejny metr może być jego ostatnim. Wyobrażał sobie, że to wszystko to jeden wielki sen, a on tymczasem jest w burdelu, wypoczywając po upojnej nocy którą spędził z jedną ze swych ulubionych kobiet. Oddany krainie Morfeusza, w której to rzeczy nieziemskie jak sama jego śmierć się dzieją, takiego jeszcze zjawiska bowiem nigdy jeszcze nie doświadczył. W tym miejscu wszystko było prawdziwe, ciągnąca się za nim oznaczona trasa przez krew i zapach ostatniego tchnienia, natomiast oddaleni za jego plecami ludzie mający na celu zgładzić go własnie otrząsali się po iluzji, również chmury dymu zasłaniające pozostawioną za sobą przestrzeń, właśnie rozwiewane przez najmniejszy podmuch wiatru...
Od jakiegoś czasu nie czuł już większości swojego ciała, lecz powieki ciążyły mu za całą resztę. Opadając raz po raz w dół, on sam ostatkami sił wznosił je do góry, lecz co z jego ruchami? Na nie nawet nie miał co liczyć, a jednak instynkt przetrwania pchał go dalej, aż do momentu w którym i temu mięśniowi brakło sił. Pozostał na brzuchu, wyschnięte wargi dotknęły ziemi, była chłodna i przyjemna. Pod jego łbem znalazły się kępki trawy, które ułożyły się niczym naturalna poduszka, wypchana toną puchu. Kurz delikatnie unosił się tuż przy jego twarzy, z racji iż jeszcze jakoś dychał. -Szkoda czasu na pierdolenie... -podsumował w myślach. Wiatr zarzucił na niego garstkę fruwających liści, które urwały się z całej gromadki, na czas jego pogrzebu. -To tego uczucia bałem się zawsze...-już nawet zapomniał o bólu, który stał obok niego i gładził po głowie w postaci zmęczenia. Nie ruszył się już, jedynie udał nad poprzednimi słowami, które padły w jego myślach. Czego się bał? Każdy, nawet on ma jakiś lęk. A nim była druzgocąca porażka z własnej głupoty, na którą nie godził się nigdy. Bezsilnie stał na granicy, z której nie ma powrotu. Zebrał większą ilość powietrza w płuca, starał się wziąć ostatni dech pełną piersią. Między tym na jego twarzy zaiskrzył skromny uśmiech zadowolenia. Oczy nie otwarły się już od jakiegoś czasu, lecz usta po wdechu uniosły się na ostatnim słowie. -Kur...-nastała ciemność, która nie była efektem zamkniętych powiek, lecz czymś innym, początkiem kolejnej nadziei czy może powtarzającym się koszmarem?
Jak się okazało otworzył zaraz swoje oczy, stał na polanie, była mała. Rosły jakieś kolorowe kwiaty, latały przeróżne owady, na granicy tego miejsca były wysokie drzewa z dumnymi koronami. Wśród nich ćwierkające ptaki, o barwach miliona różnych tęczy. Między tym wszystkim stał nie kto inny jak Yoshi. Wyprostowany, dumny i pewny siebie, doglądając horyzont naprzeciw niego, w jego ustach znajdował się papieros, a między kolejnym tchem dym. Nie trzeba było czekać długo nim zareaguje. -Heh, wiedziałem że to był sen. Żadna taka bestia jak Ci dwaj... Nie żyją, a ja po prostu odpłynąłem. To pewnie przez jakieś pyłki kwiatów, halucynacje miałem czy co?-spytał samego siebie. Wtem słońce wyszło zza chmur, zaczynając drażnić go od razu. Już miał klnąc, wyzywać to irytujące dzienne zjawisko. Usłyszał za sobą czyjś krok, zrobił odruchowy skok do przodu, odwracając się przy tym. Wtem w miejscu gdzie stał powstał krater od uderzenia, a ziemia zatrzęsła się ze strachu. -Huh, cały czas masz dobry sierpowy co...?-zasłona kurzu i piachu zaczęła opadać, ukazała się postać przypominająca bardziej demona niż człowieka. Kolor skóry, ślepia... Wszystko było inne. -Co Inoue...?-jak zawsze przy spotkaniu tych dwoje musieli sprawdzić się wzajemnie podczas potyczki. Jedna i druga strona ukazała swoje nowe techniki podczas tego, lecz coś było zupełnie innego we wzroku Uchihy, a jemu natomiast zdawało się, iż łatwiej odczytywał ruchy swojej kochanki. Cóż to było, tego nie wiedział, bowiem między wymianą ciosów znów nastała ciemność...
Otworzył ślepia, odczuwał coś innego w nich po raz kolejny. Jak gdyby otrzymał od losu coś nowego, a w około dalej była ciemność lecz zupełnie inna niż przedtem. Czuł że coś uciska go na twarzy, opaska? Chyba tak lub jakaś przewiązana szmata. Przymknął znów oczy i skupił się na otoczeniu. Choć nie może inaczej, bardziej nazwać to można chęcią sięgnięcia po to coś co ma na twarzy, ku jego zdziwieniu nie dało się. Coś krępowało jego ruchy, po chwili ciało zaczynało reagować na to co się działo. Czuł obydwie dłonie które się stykały, uwiązane czymś ciasno i mocno. Starał sobie przypomnieć co się wokół niego ostatnimi czasy działo... Nagle usłyszał czyjś głos. W pierwszym kontakcie nie umiał go skojarzyć z nikim, lecz obrazy sprzed... Kilku chwil? Oswobodziły go z niewiedzy. -Kurwa...-powiedział to samo co przed omdleniem. Usłyszał szum, jak i również poczuł drętwienie. Na pewno żył, lecz jak długo to będzie trwało? Z racji, iż tuż obok niego stoi nie kto inny jak człek, który pozbawił go nogi. Westchnął głęboko i otworzył usta. -Nie licząc kobiety i mężczyzny, których zabiliście, a także mnie... Był jeszcze ktoś kto umożliwił nam dopłynięcie tutaj, lecz to było tylko jego zadaniem. -powiedział pewny siebie, nie liczył na to, że mu uwierzą. Bardziej był przygotowany na cios w twarz lub nadchodzące tortury, choć zaciekawiły go dwie sprawy. Na jedną znał odpowiedź ów były lider najemników, natomiast na drugą odpowiedź trzeba poczekać. -Dlaczego żyje akurat ja?-bez większych emocji wypuścił z siebie to pytanie, czekając dalej...
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Yina, który oczywiście nie był zainteresowany niczym innym niż Sharinganem młodego Uchihy. Nie trzeba było również być geniuszem by domyślić się, że tylko dlatego żył, bowiem chyba każdy kto żyje już jakiś czas na tym świecie zna sekret tych oczów, a mówi on, iż te muszą być aktywne w momencie ich wycinania, natomiast kiedy to Yoshi uciekł im i dezaktywował go musieli zrobić coś by przetrwał kolejne godziny czy dni i o własnych siłach aktywował go ponownie. Nic nie mógł zrobić, w tej sytuacji starszy człek był bezsilny, gdyż nawet taki wiekowy i mądry osobnik nie może zrobić nic by zmusić Czerwonego Króla do oddania swoich własnych oczów. Mimo ciemności która go ogarniała, mógł sobie wyobrazić twarz człowieka który odciął mu nogę, mógł wyobrazić sobie jego pożądanie skierowane do legendarnego narzędzia. Delikatny uśmiech pojawił się pod jego nosem, był on chytry i nasycony zdecydowaniem.
-Zdajesz sobie sprawę, że Sharingan musi być aktywny czyż nie? To wie każdy członek mojego klanu i raczej nie tylko... Utracę ślepia, będę ślepy i zachowam życie... Ciekawa propozycja, zwłaszcza po tym jak mieliśmy się poddać i mieliście nas oszczędzić czyż nie? -gdyby tylko nie zasłona na jego twarzy, Yin mógłby zobaczyć to co odbija się w jego ślepiach ze znacznym podkreśleniem. -Ja miałbym dla Ciebie inną propozycję odnośnie Sharingana... Nie jestem przywiązany do swoich rodaków, nie obchodzi mnie ich los, przyszłość czy przeszłość. Może dobijemy targu w którym to będę pracować dla Ciebie. Rozbita legendarna grupa najemników, heh zabawne... Stworzenie takiej grupy było moim celem jaki obrałem sobie na tym świecie, a Ty pewnie chciałbyś wzmocnić swoje pozostałe jednostki czyż nie? Pewnie coś takiego Tobą kieruje. Chciałbym być jednym z Was, chciałbym przynieść Ci coś lepszego niż Sharingana który posiadam. -przerwał by dać moment na przeanalizowanie tego wszystkiego przez Hozukiego. Również by złapać oddech i zaraz kontynuować... Dobrze wiedząc, że jego wiek i wiedza o Doujutsu wskazuje na to, iż widział już nie jednego użytkownika tego Kekkei Genkai. -Nie rozwinąłem się jeszcze do końca jako Uchiha, jednak zamiast moich oczu, mogę zaoferować inne i nie jedną parę. Pracując dla Ciebie chciałbym byś nie tylko pozwolił mi żyć, lecz także zabijać w Twoim imieniu, a także byś uczył mnie tego fachu najemnika jako... Mój szef. Mimo, iż nie jestem oddany swemu rodowi, to nie znaczy, że mnie nie szanują. Mógłbym osobiście zabić jednego i drugiego... Piątego czy szóstego, a dzięki pewnej znajomej oddzielić ich ślepia od ciała i przekazać Tobie...-cóż odpowie mu Yin? Któż to wie, jednak kto wie może zgodzi się na coś takiego. Jeśli nie, to raczej Czerwony Król pożegna się z życiem już niedługo. Oczywiście Sharingan był w tym momencie dezaktywowany.
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

#post taki sobie, ale idę grać a nie chcę Cię spowalniać bardziej
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Kto by pomyślał, iż Yin będzie akceptował wszystkie warunki Yoshiego... Nikt? Zaskoczenie? Nie. W momencie kiedy starszy odpowiadał ten Czerwony łeb już się zastanawiał. Dobrze wiedząc, że Hozuki nie zgodzi się na to wszystko, specjalnie podciągnął całą wartość i wygórowane wymagania. Rzucając słowami na prawo i lewo, co chciał uzyskać? Cóż, kiedyś targował się o różne rzeczy, mimo starych dziejów malutka wiedza może mu troszkę pomóc. Choć targowanie się o cenę ryby, to nie to samo co o legendarne oczy czyż nie? Uchiha zdawał się myśleć nad tym co powiedział do niego Yin, tak nie było bowiem już wiedział co powiedzieć...
-Oczywiście, że jestem zdany na Twoją łaskę. Nie kwestionuje tego, lecz bardzo zależy Ci na Sharinganie, a dla mnie jest on życiem. Ale! Ja mam swojego, nie chciałbym się z nikim nim dzielić, a jak mówiłem nie trawię swoich rodzin. Mówisz, że nie chcesz wojny, a chcesz te oczy? To jedyny sposób na to by otrzymać więcej niż parę, to pozwolić mi działać. Odciąłeś mi nogę czyż nie? A jednak Twój medyk zdołał zatamować krew, a podejrzewam, że również potrafi ją przyszyć. Nie mając nogi czy też mając ich parę, dalej jestem jednym z Uchihów i dalej jako jeden z nich mogę niepostrzeżenie zdobywać te oczy, dla Ciebie. Nawet jeśli nie zgodziłbyś się na przeszczep kończyny, to zawsze mogę zdobyć protezę lub coś co pomoże mi się poruszać. -westchnął. Twarz dalej odziana w delikatny uśmiech, szczerzyła się od niewiadome czego. -Wolisz mieć martwego Uchihe, który do niczego Ci się nie przyda czy kilka Sharinganów?-zarzucił na koniec. Sam nie wiedział co mógłby zrobić więcej, jeśli Yin się nie zgodzi, nie przewidywał takiej opcji, lecz był "przygotowany", iż ta się nie uda, a także że będzie musiał zginąć...
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Nazwa
Mizudeppō no jutsu
Pieczęci
Złożenie dłoni w "pistolet"
Zasięg
Kilka metrów
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Specyficzna, niepozorna, a zarazem niezwykle niebezpieczna technika z arsenału jutsu klanu Hōzuki. Technikę wykonuje się, łącząc swoją zdolność skraplania swojego ciała z chakrą. Głównym założeniem jutsu jest wyciągnięcie przed siebie dłoni z palcami złożonymi w pistolet. Z tego pistoletu zaś można wystrzelić pocisk z wody pod bardzo wysokim ciśnieniem, co pozwala bez problemu przeszyć ciało trafionego.
Yoshi - śmierć.

#marnie, ale nie chcę już blokować
0 x
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Re: Kyū

Post autor: Defrevin »

Potwierdzam śmierć postaci. Nowa postać zgodna z regulaminem kart pośmiertnych.
0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Shinjo

Re: Kyū

Post autor: Shinjo »

Najemnik zawsze pozostanie najemnikiem, niewielka ilość pieniędzy wystarczyła aby ostatecznie przekonać Sanshina do wskazania miejsca pobytu Yina. Bylem gotowy na stratę większej ilości gotówki...Mimo wszystko porządny z niego chłop. Zawsze mógł nas zaatakować. Ten niewielki sukces wywołał niewielki uśmiech na mojej twarzy. Rozradowany zacząłem mówić w stronę odchodzącego już mężczyzny. -Dziękuję. Dziękuję, że pan uwierzył.
Wiedziałem, że czeka nas niewielka podróż. Zanim jednak się udamy we wskazane miejsce, koniecznym będzie poinstruowanie towarzyszki o moim planie, notabene mało ambitnym. -Idziemy w paszczę lwa, ale pamiętaj, unikamy walki tak długo jak będzie się dało. No i uważajmy żeby nie stracić życia. Uśmiechnąłem się, ale było to nieszczere, nie miałem teraz czasu na radość, musiałem trafić do tej doliny, a potem jeszcze tam przeżyć, całkiem dużo poważnych celów jak na piętnastolatka. Powodzenia ja. Z tą jakże pozytywną i samomotywującą myślą ruszyłem w stronę osadowej bramy.
Samo dotarcie do doliny nie okazało się zbyt problematyczne, ot kilka prostych odcinków, kilka skrętów, ale wszystko było oznakowane. Pierwsze kłopoty zaczęły kiedy w oddali pośród traw dostrzegłem coś dziwnego... Jakiś budynek? Ostrożnie zacząłem się zbliżać w jego kierunku. Po stu metrach miałem pewność, była to jakaś konstrukcja podobna do świątyni. Z wrażenia aż się zatrzymałem. Czyżby ten Yin był mnichem? Te opowiadania o jego mordach okazały się kłamstwem? Co jeśli tak naprawdę oni byli tymi dobrymi...? -Kurwa. Rzuciłem pod nosem, wszystko wyglądało tak dobrze, że aż sielankowo. Gdzie tutaj było miejsce dla grupy odpowiedzialnej za mordy i gwałty? Najprawdopodobniej za najpóźniej kilkanaście minut miałem się o tym przekonać. Zrobiłem krok do przodu, nie było tu miejsca na zawahanie, potencjalny przeciwniki zapewne i tak zdawał sobie sprawę z naszej obecności. Odwróciłem głowę do mojej "koleżanki" i cicho się do niej odezwałem.
-Chodźmy. Czas przekonać się czy Sanshin dobrze nas poprowadził.

24/30
0 x
Shijima

Re: Kyū

Post autor: Shijima »

0 x
Shinjo

Re: Kyū

Post autor: Shinjo »

Powoli zaczynałem lubić moją towarzyszkę, czasami nawet żałowałem swojego początkowego osądu wobec jej osoby, z każdym kolejnym wydarzeniem wydawała się być coraz przyjemniejsza...? Chyba po tym wszystkim powinienem z nią porozmawiać i przeprosić za mój przedwczesny i krzywdzący osąd, teraz jednak musiałem skupić się na zadaniu, musiałem przejść przez pozornie bezpieczny obszar, a potem jeszcze wejść do tego budynku.
Wiem, że nie powinienem się obawiać marszu przez ten zarośnięty trawą obszar, w końcu wszystko wydawało się być takie sielankowe, że aż nierealne, byłem już skłonny poddać się temu uczuciu błogości i udać się w objęcia Morfeusza kiedy jeden prosty impuls z wszystkiego mnie wybudził. NOTKI WYBUCHOWE MOGĄ BYĆ UKRYTE W TRAWIE. Zatrzymałem się. Nie wierzyłem, że zdążyłem tyle przejść nie biorąc pod uwagę ewentualnego zaminowania terenu. Obecność notek-pułapek wyjaśniałaby brak jakichkolwiek zwierząt czy ludzi, każdy kto wchodził, ten zostawał na zawsze. Od tego momentu kroki stawiałem ostrożniej, a swoje oczy wbijałem w obszar przed sobą instruując wcześniej swoją towarzyszkę aby uważała na to gdzie stawia kroki. W tym żółwim tempie zbliżaliśmy się do zabudowań. Po kilku, a może kilkunastu, minutach dotarłem praktycznie pod drzwi i już miałem pewność, ta budowla była tylko stylizowana na świątynię, do tego wydawała się być zrujnowana. Pogrążyłem się w myślach. Czy ktokolwiek tu jest? A co jeśli Sanshin nas oszukał? Może szykują się do jakiegoś ataku? Tyle pytań, tyle pytań... Pozostało mi tylko jedno, pokazać, że nie mam złych zamiarów. Stojąc przed drzwiami zacząłem krzyczeć.
-Halo! Jest tu ktoś!? Przyszliśmy tutaj w poszukiwaniu jednego chłopaka, a ponoć tutaj był widziany ostatni raz! Nie mamy złych zamiarów!
Krótkie przedstawienie naszego celu powinno uspokoić ewentualnych słuchaczy, zmotywować ich do wyjścia i rozmowy. Czy i tym razem miałem otrzymać cukierka? Liczyłem na to, w końcu słodycz zawsze jest przyjemniejsza od psikusów.

26/30
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość