Kyū

Prowincja o znacznej powierzchni otoczona niedużymi wysepkami umiejscowiona na morzu na zachód od Prastarego Lasu. Kantai zamieszkiwany jest przez klany: Hōzuki, Hoshigaki i Shabondama. Umiejscowiona na niej Hanamura stanowi stolicę nowopowstałego Cesarstwa. Ze względu na swoje umiejscowienie na Kantai rozwijany jest w szczególności przemysł wodny, a także rybołówstwo. Ze względu na wysoką wilgotność powietrza przy równocześnie niewysokiej temperaturze zaobserwować można na wyspach praktycznie cały czas występującą mgłę, które skutecznie zakrywa pole widzenia na większą odległość.
Kamiru

Kyū

Post autor: Kamiru »

Budynek znajdujący się w trawiastej dolinie, z daleka przypominający całkiem sporą świątynię z dziedzińcem po środku. Tak naprawdę jest to dom dla kilku starych przyjaciół, którzy jesień swego życia postanowili spędzić blisko siebie. Nie oznacz to bynajmniej, że byli jakimiś zboczeńcami, co to to nie. Zamieszkiwali te miejsce wraz ze swymi małżonkami (bo dzieci już poszły w świat). Obecnie w tym kompleksie zabudowań znajduje się około dziesięciu osób, żyją z tego co uda im się wyhodować i złowić, kupując jedynie najpotrzebniejsze rzeczy z miasteczka oddalonego o dzień drogi. Co jeszcze można powiedzieć o tym miejscu? Niewątpliwie stworzono je prawdziwy artysta znający się na rzeczy. Białe drzewo nadaje uczucia lekkości, czerwone zdobienia dodają wszystkiemu smaku.
Coś dla mnie.
Po ustaleniach z adminami jutro powrzucam tu KP (streszczone do minimum) przeciwników... Edit, jednak mi się nie chce, więc założenie jest takie, że typków jest pięciu, jeden o sile chuunina (z minimum w obecnej mechanice) trzech T.J i jounin
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Stawiał kolejne kroki po tutejszych bezdrożach, pewnie i zdecydowanie krok za krokiem, za Sanshim, który prowadził ich do rzekomego celu. Znajdowali się nieopodal głównej wyspy rodu Hozuki, co strasznie denerwowało młodego Uchihe. Nie miał raczej szansy wygrać w takim pojedynku gdyż po prostu nie znał umiejętności przydatnych na takich przeciwników. Jedyne co mogłoby być przydatne w takiej walce to wybuchowe notki czy też nowa, wymyślona niedawno technika. Jednak nie znał dokładnie możliwości tych wojowników, co stawiało go na bardzo, ale to bardzo złej pozycji. Niespecjalnie wiedział co może zrobić, kiedy natknie się na takiego przeciwnika, walka jeden na jednego, gdzie przeciwnik ma za pewne o wiele lepsze umiejętności bojowe, co za tym idzie dobrze będą wiedzieć jak walczyć z jego Genjutsu. Choć... To będzie sprawdzian jego umiejętności! Tym razem nie trafi ślepego? A może jednak między nimi kryje się jeszcze starzec, którego ślepia już od kilku lat są zaćmione. Myślał, o wiele za dużo. Tak mu się zdawało, nie czuł się zbyt dobrze w takim położeniu, a walka jeszcze się nie zaczęła.
Kilkukrotnie zastanawiał się nad najlepszym możliwym położeniem podczas tej potyczki. Cały czas miał przed sobą jeden obraz, duet z Rudowłosą był tutaj bardzo przymusowy. Między tym był ciekawy jak Sanshi sobie poradzi, szermierz naprzeciw wodnych ciał, toż to będzie magiczny pojedynek. Mijały kolejne chwile, aż wreszcie lider drużyny zatrzymał się, oparł o pierwsze lepsze drzewo, którym był dąb i zaczął przemowę. Tłumaczył coś, co z grubsza było oczywiste, nic z podanych słów nie zostało podkreślonych przez Czerwonego Króla. Zaraz to mistrz miecza zaczął sprawdzać swoje ostrze, dając jeszcze moment na przygotowanie się psychicznie do walki. Yoshi odwrócił łeb w stronę Inu.
-Huh... No i tutaj będzie sprawdzian naszego przyszłego duetu. Posłuchaj mnie... Ja osobiście z moimi umiejętnościami jestem na przegranej pozycji, gdyż mogę ich zranić jedynie przy użyciu wybuchowej notki, jednak nie jest to wszystko, mógłbym starać się wypompować ich z chakry, tylko że jeden problem, zapewne ich umiejętności są również wyższe niż moje, a co za tym idzie kontrola chakry. Wysram się z niej szybciej niż oni jeśli będę chciał walczyć z nimi na równym poziomie. -przerwał na chwilę by nabrać powietrza, a także zaczął szukać papierosa. -Jedynym wyjściem i ułatwieniem sobie walki jest nasz duet. Ja znam wszystkie Twoje techniki z Raitonu i Rantonu. Postaram się stworzyć Ci okazję do ataku, a Ty masz za zadanie ją dostrzec i po prostu pierdolnąć czymś co zabije to gówno...-wreszcie znalazł paczkę papierosów w kieszeni znajdującej się na bluzie. Zawsze zapominał gdzie odkładał swój ulubiony pakunek. Zaraz wyciągnął jedną sztukę i umieścił w ustach, po czym zapalniczką odpalił. Dym uniósł się do góry w postaci wstęgi, natomiast Yoshi zaciągnął się mocniej, by również wypuścić z siebie chmurę dymu, która to zakryła jego ciało twarz. Między tym wszystkim skupił się na samym sobie. -Taa, stoisz teraz nieopodal wejścia na wojnę, trójka naprzeciw rodzinie... Wróć, rodziną klanu Hozuki. Hah! Cóż za zjebany los, jak nie ślepy to ktoś odporny na ataki fizyczne, bóg śmieje mi się w twarz? Śmieszne... Myślisz, że zabijesz tak łatwo potwora, którego sam wypuściłeś na świat? Zobaczysz po raz kolejny jego pełną postać! Nie wiem czy mnie słyszysz, no ale... Kiedyś przyjdę też po Ciebie!-chmura dymu pokrywająca jego twarz zniknęła, można się spodziewać kto się z niej wyłonił. Tak, dobrze myślicie. Czerwona Bestia w czystej naturze, ukazująca swoje zadowolenie z kroku do wojny, pokazująca swoje mordercze kły... Ślepia które potrafią przestraszyć duszę zmarłego już ścierwa.
-Hah... Jeśli przeżyjesz, to w nagrodę ostro Cię zerżnę. -no i nastał moment kiedy wszyscy byli gotowi. Pewnym szybkim krokiem ruszyli przed siebie dostając się na dziedziniec, brak powitania... Niespecjalnie speszyła się ta trójka tym wszystkim. Stali przed wyborem wejścia, pierwszego dokonał Sanshi, a następny należał do tej dwójki. Ba chyba było jasne który wybiorą. Czerwony Król zamknął na moment ślepia by zaraz otworzyć, w nich znajdowały się już zakrwawione łzy. Wybrali oczywiście prawe wejście. Przygotowany do boju... lecz co będzie za tym wejściem? Zobaczmy!
0 x
Inu

Re: Kyū

Post autor: Inu »

Marsz był długi lekko wyczerpujący jednakże dojść jakoś musieli. Gdzieś w połowie drogi zastanawiała się nad tym, że Sanshi pokonał ją już dwa razy, teraz idzie trzeci raz. Ma chłopina kondycję. Zapadł zmrok lecz to nie zniechęciło trójki wojowników, brnęli przez chaszcze i gąszcze praktycznie po omacku. Ruda związała ciasno włosy by nimi nie zahaczyć o żadną z gałęzi, równocześnie starała się uważać na swoją cudowną twarz by jej nie porysować żadnymi niechcianymi gałęziami. Stąpała jak najostrożniej wśród traw jednakże ich wilgoć była irytująca, czuła ją na swoich udach. Przeklęta mgła.
Po kilku godzinach zrobili krótki postój za sprawą Sanshiego, który oparł się barkami o pobliskie drzewo by wypowiedzieć ostatnie wskazówki. Mieli do czynienia z prawdziwymi weteranami z klanu Hozuki. Klan się cechował zmianą ciała w wodę - czyli Inu nie miała tak słabej pamięci. Na szczęście była ona królową raitonu, który był najbardziej zabójczy dla wrogów, z którymi mieli się zmierzyć. Uśmiechnęła się i zadarła nosa po czym zasalutowała jak zawodowy żołnierz. - Się robi szefie - Poczuła falę dreszczy i zniecierpliwienia która przebiegła po jej plecach, jej ręce zaczęły delikatnie drżeć, chciała już tam iść gdyż nie lubiła zbędnego wyczekiwania. Wtem usłyszała jeszcze słowa od Yoshiego. Zaczął mówić o ich duecie, co mogło być cholernie ciekawe. Przyznał również że był na przegranej pozycji w walce z klanem Hozuki czego się nie spodziewała, szczególnie że Yoshi zawsze zgrywał najsilniejszego. Zaśmiała się, doszła do wniosku że ze swoim raitonem grała kluczową rolę w tym teamie. - Spoko, dam z siebie wszystko. Możesz mnie osłaniać podczas moich ataków, dam z siebie wszystko aż nic nie zostanie z tej rudery haha - Zaczęła się zastanawiać czy mogła zniszczyć ten dom, jednakże teraz chyba mogła iść na całość. Przełknęła ślinę, spoglądała w kierunku ich celu chcąc już tam iść. Nie była osobą która się cofała, ona niczym taran szła do przodu bez względu na wszystko. Kątem oka zauważyła tą ekscytację u Yoshiego co jeszcze bardziej wzmocniło jej zniecierpliwienie. - Uu nie dekoncentruj mnie. Chcę tą nagrodę więc to ty przeżyj - zarechotała z wrednym uśmieszkiem.
W końcu ruszyli na dziedziniec, ruda czuła w żyłach pulsującą adrenalinę, która chciała wręcz wybuchnąć tak jak jej techniki raitonu. Zatrzymali się przed wyborem wejścia, było jej to obojętne. Sanshi wybrał środkowe, Yoshi prawe, więc ona udała się za czerwonowłosym zgodnie z planem nie rozdzielając się zanadto. Ruszyła więc ostrożnym krokiem zachowując pełną ciszę, poruszając się jak przyczajony drapieżnik. Zaczynamy show!
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »


Uwagi:
  • Dokładne opisy tego co robi postać i jak to robi - Inu uwzględniła skradanie się więc jest fajnie. Yoshi - ruszył... i tyle. Równie dobrze mógł po drodze wpaść w garnki itp. itd.
  • Inu - proszę o statystyki, techniki etc. Na pw/gg/poście niżej. Obojętne mi to.
Yoshi - 97%
Inu - 100%
0 x
Inu

Re: Kyū

Post autor: Inu »

Lewe wejście musiało poczekać gdyż Inu dostała awans jako wsparcie dla Yoshiego. Najwyraźniej ten poszedł po rozum do głowy i zaczął...myśleć! Słusznie, w jego przypadku pokonanie tych wodnych cymbałów byłoby nie lada wyczynem. Ruda ostrożnie poruszała się za Czerwonym, ten zaś wypruł do przodu i wszedł do pomieszczenia jak do siebie. Rude pokręciła głową, jednakże nie odezwała się chcąc zachować ciszę i pełne skupienie na wykonywanym zadaniu. Z resztą chłopak był przed nią więc niech robi co chce. Weszli do pomieszczenia, w którym stały jakieś kukły i inne pierdoły do treningu, najwidoczniej była to jakaś sala treningowa. Nic ciekawego, na wrogów jeszcze się nie natknęli. Nagle poczuła gwałtowny ruch ze strony Yoshiego, momentalnie wytężyła swój wzrok i dostrzegła jakiś dziwny kształt, który był wczepiony do nogi czerwonowłosego. Już miała zareagować by się tego pozbyć, lecz to coś miauknęło. Właściwie to mało powiedziane, to się wydarło w swoim kocim języku po czym pomknęło gdzieś na dwór nie robiąc sobie nic wielkiego ze spotkania z nimi. Inu z chęcią zasadziłaby mu soczystego kopa gdyby nie to, że mieli zachować absolutną ciszę choć ten sierściuch im w tym nie pomógł. Spojrzała na Yoshiego jakby miała go zamiar zabić, przewróciła oczami zirytowana. Tak tak, pędź tak dalej kurwa! Swoją drogą ten kot był naprawdę zwinny jak na takiego grubasa chociaż w sumie był to kot, one miały to w genach. Zatrzymała się i potulnie czekała na dalsze wskazówki, w końcu to Czerwony w tym teamie miał magiczne oczęta które powinny pomóc w widzeniu w ciemności. Mimo to starała się wypatrywać zagrożenia jak tylko mogła i korzystać ze wszystkich możliwych zmysłów łącznie z tym szóstym, może coś jej pomoże? Na razie jednak zostali zaatakowali przez zwykłego kota. Wolała nie wiedzieć co by było, gdyby dopadł ich jakiś Hozuki, Yoshi zapewne nie miałby już tej nogi..Wypatrywała wokoło wszelkich oznak jakiegoś podstępu, miała na uwadze to, że ich wrogowie posługują się wodnymi technikami więc każda kropla wody mogła być zabójcza.
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Weszli do środka, o dziwo obyło się bez skrzypnięcia drzwiami, Yoshi pewnie krok za krokiem, niespecjalnie czając się po prostu wchodził jak do siebie, no a czemu by nie? Skoro i tak mają za zadanie wybić wszystkich. Oczywiście nie było to na zasadzie pijany człek wraca do siebie "Koooookkooooo... Kooochaniiiieeeee, wrrrrrrrrrr... wrrrrrróciłem! Gdddzieee obbbb.... obbbooobbb-iad?" jednak po prostu szedł swoim zwykłym krokiem, nie na palcach czy coś, no bo przecież nie jest tak ciężki, ze podłoga będzie po nim skrzypieć, miał taką nadzieje. Doglądał szkarłatnym wzrokiem jednego i drugiego kąta, patrząc czy też pod nogami nie ma jakiegoś gówna co zbudziłoby domowników w trybie natychmiastowym. Byli w sali treningowej, kukły, drewniane repliki broni czy inne wspomagające jakiś aspekt rzeczy. Wszystko leżało poukładane w odpowiednich miejscach, tak przynajmniej to wyglądało, więc nie ma się czym martwić, iż na coś się nadepnie... Jednak jak to w jego przypadku bywało, coś zawsze przyczepi się nogi. Poczuł dziwne ukłucie i spojrzał w dół. Prawa brew podniosła się do góry, delikatnie przekręcił łeb na bok jakby pytając kota. -Co Ty kurwa robisz?-wtem ten jakby chcąc odpowiedzieć zamiauczał jak skórowany żywcem dzik. Już miał sięgać po tego futrzaka, już miał go złapać i ukręcić mu kark, kiedy ten puścił i poleciał za drzwi. -Pierdolony futrzak... -powiedział w myślach, po czym spojrzał za siebie szukając wzrokiem Inu. Miał chyba nadzieję, że i ją zaatakuje jakaś futrzana bestia, kiedy rzucił na nią spojrzenie, ta po prostu szła jakby nigdy nic. -Kurwa, tylko ja mam takiego pecha. -nie miał zamiaru marnować czasu na przeszukiwanie jakiejś sali, skoro i tak zmierzył większość swoim Sharinganem. Pora ruszać dalej przed siebie, lecz tym razem starał się stawiać kroki mniej pewnie, uważając na wszystko w około...
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Wszelkie pytania na gg/pw.
Yoshi - 94%
Inu - 100
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Krok za krokiem szeptem odbijał się po podłodze w domu lub twierdzy wroga. Robiąc szum w łbie młodego Uchihy. Dobijała go ta cisza, to skradanie się, jak gdyby nie mogli zaatakować od razu, po co marnować czas na podchody, skoro każdy powinien wiedzieć, iż Yoshi nie nadaje się kompletnie do tego typu akcji. Dłonie delikatnie trzęsły się już na myśl o przeciwnikach i ich umiejętnościach, choć widział że samemu będzie ciężko, to jednak... No właśnie był jakże rozjuszony, gdyż rzucał po raz pierwszy od jakiegoś czasu swoje życie na próbę, a co? Miał to zrobić już dawno, w momencie kiedy dotarli do karczmy "weterana", jednak wtedy Sanshi miał zamiar uciekać, tutaj wszystko się zmieni, no ale... Gdzie jest teraz szermierz, pomysłodawca tego ataku, jak ten poradzi sobie? Może pomoże walczyć tej dwójce z przeciwnikami lub to oni uratują jego dupsko od jakiejś zagrażającej życiu akcji.
Czerwony Król starał się uspokoić i zachować zimną krew do momentu starcia, przynajmniej tyle chciał zrobić, słabo mu to wychodziło. Inu znajdująca się za jego plecami, mogła dostrzec zniecierpliwienie w jego ruchach czy samej postawie ciała. -Mam nadzieje, że nie natrafimy na jakiegoś dzieciaka, tylko potężną bestię...-no i stało się coś czego oczekiwał. Dostając się do dłuższego korytarza, na końcu jednego z nich czekał człek wyglądający jak prawdziwy weteran. Umięśnione ciało, długie siwe włosy sięgające za pas, blizny... A także to czego chciał najbardziej, wymalowana potęga na twarzy przeciwnika. Serce Yoshiego uderzyło mocniej w jego klatce piersiowej. Zdawało mu się nawet, iż odbiło się echem po korytarzu. Jednak to na jednym dudnięciu nie miało zamiaru przestać. Gong dopiero miał zadrzeć z pełnią siłą w momencie zetknięcia się tych dwoje. Ślepia machinalnie napięły swe skupienie, Sharingan lustrował go z niemiłosiernym szaleństwem. Wściekle zakręcił się kilka razy, bowiem siła oponenta nie była wymalowana tylko na twarzy, również posiadał ogromne pokłady niebieskiej energii. Bum... Bum... Bum... Serce dudniło mu w piersi, lecz zaraz zostało przytłumione przez śmiech weterana.
To bym moment pełnej konfrontacji trzeźwo myślącej strony Yoshiego, z psychopatą. Oczywiście jasne jest, iż wygrał ten u którego własne zdrowie nie gra pierwszej roli. Mimo tego, nie jest głupi... Ślepia, które przed chwilą były lekko zmrużone i skupione rozszerzyły się do granic możliwości. A zaciśnięty do skrzypiących między sobą kłów, powstałą delikatna szczelina... Ręce zostały powoli wysunięte z środkowej kieszeni, zaciśnięte w pięści. Te powoli się rozluźniały, a jedna z dłoni, dokładnie to lewa, zaczęła podnosić się do góry. Wtedy krzyk "Pobudka" rozbrzmiał w jego uszach. Teraz wiedział, iż mimo że mają naprzeciw potwora, nie mają wiele czasu by się z nim bawić, lecz to nie miało żadnej różnicy dla Czerwonego Króla, bowiem dobrze znał umiejętności swojej kompanki, ta również je dostrzegła i zapamiętała na własnej skórze. Dłoń podniosła się zaraz szybciej do linii prostej, a środkowy palec uniósł się sztywno.
-Pierdol się...-powiedział cicho, lecz słyszalnie dla obecnych na korytarzu. Dokładnie w tym czasie aktywował technikę Junjin Rokju dzięki prostemu gestowi... Teraz dół to lewo, prawo to góra, przód to tył. No i przyszłą pora na pokaz umiejętności Rudowłosej! Yoshi był gotowy na jakikolwiek atak ze strony przeciwnika, jednak wiedział, że ten może mieć problemy w pierwszych chwilach z ogarnięciem co się dzieje. To nie czyniło go słabym, Sharingan cały czas lustrował jego poczynania, mając na celu przewidzieć jakiś krok przeciwnika. Jeśli tylko oponent jakimś cudem zaatakuje, będzie starał się uniknąć lub sparować atak kunaiem, który wystrzeli mu do ręki z wyrzutni przyczepionej do dłoni. Również w razie potrzeby jeśli przeciwnik zaatakuje Inu, postara się dać jej znać w którą stronę powinna uciekać, oczywiście jeśli to możliwe. A teraz... Niech bóg ma wszystkich w swojej opiece.
-Sharingan lv2 aktywny

Nazwa Jutsu: Junjin Rokju
Dziedzina: Genjutsu
Ranga Jutsu: B
Zasięg Jutsu: 25 metrów
Koszt chakry: C: 35% | B: 25% | A: 17% | S: 15% | S+: 5% | (4% za turę)
Opis: Proste Genjutsu mające na celu dezorientację mózgu i wzroku. Bowiem zmienia ono totalnie układ otoczenia. Coś jakby krzywe odbicie rzeczywistości, zmiana kierunków świata. Prosty przykład: prawo to teraz lewo i odwrotnie, prosto to teraz tył i odwrotnie, góra to teraz dół i odwrotnie! W takim wypadku, by ofiara techniki mogła trafić użytkownika potrzeba po prostu zaatakować przeciwną stronę.

Wady:
-My również jesteśmy pod wpływem tej techniki, lecz znamy ją dokładnie i możemy w niej walczyć
-Bijuu/CS po aktywacji anulują iluzję
-Kai dezaktywuje iluzję
-Doujutsu rozpoznają iluzję i mogą dostrzegać świat normalnie po pierwszej turze
-Zżera więcej chakry
-Po kilku turach przeciwnik może zorientować się o co tutaj chodzi, czyli w kierunkach.

Zalety:
-Opis
-Rzucamy iluzję za pomocą gestu
0 x
Inu

Re: Kyū

Post autor: Inu »

Szła ostrożnie wykazując mnóstwo cierpliwości jak na jej osobę, może i była mocno zadufana w sobie i miała wysokie mniemanie o sobie jednakże w tak krytycznych momentach wszystko to znikało. Wiedziała z kim ma do czynienia, weterani to nie byle kto, to ktoś kto przeżył miliony walk, ruda może i była silna jednakże doświadczeniem nawet nie dosięgała przeciwnikom do pięt i to ją niepokoiło. Chciała się zmierzyć z każdym, chciała powalczyć lecz w tej chwili zdawała sobie sprawę z tego, że śmierć była wysoce prawdopodobna. Była to jednak mała cena za tak świetną zabawę i potężną dawkę adrenaliny, którą lubiła czuć. Dostrzegła spięte ciało czerwonowłosego i zaczęła się zastanawiać z jakiego powodu. Gdyby go nie znała, stawiałaby na panikę jednak zdążyła już poznać jego charakter i dałaby sobie rękę uciąć, że Yoshi się niecierpliwił! Krew w nim kipiała, chciała wybuchnąć, z pewnością chciał już kogoś dorwać w swoje szpony. Na szczęście zachowywał powagę sytuacji i chociaż starał się iść w miarę cicho.
Sala treningowa nie była tak łatwa do pokonania, z każdej strony była najeżona całym arsenałem broni czy też ostrzy, które były skropione nie wiadomo czym. Dali jakoś radę i natrafili na jakiś korytarz. Wszystko byłoby piękne i perfekcyjne gdyby nie...jakaś osoba, która stała na jego końcu. I to nie była byle jaka osoba, była to bowiem góra mięśni pokryta licznymi bliznami na umięśnionym i wyrzeźbionym ciele. Ruda by się pewnie zauroczyła w tak napakowanym kolesiu gdyby ten nie był jej śmiertelnym wrogiem no i nie miał tylu lat na karku. Zdradzały to włosy w kolorze czystej bieli, twarz była poprzecinana licznymi zmarszczkami, oczy zaś emanowały namacalnym doświadczeniem i potęgą, która równała się z zabójczą aurą Yoshiego. Drużyna momentalnie zatrzymała się, Inu taksowała wroga czujnym spojrzeniem a zarazem była zaskoczona obecnością kogoś jego pokroju. Spodziewała się kogoś bardziej lichego, przypominającego rodzimego członka klanu Hozuki, ten na pewno do nich nie należał, wyglądał wręcz na tarana, który na pewno nie rozpłynął się gdyby trafił na swojego przeciwnika. Nabrała powietrza w płuca chcąc zachować spokój, nie dać się ponieść negatywnym emocjom, jej serce łupnęło w jej pierś przypominając o swoim jestestwie. Ręce zaczęły drżeć, chciały walki, pragnęły cierpienia przeciwników. Kto normalny tak się zachowywał? Nikt. Nie czuła strachu lecz doza pokory i rozwagi nie pozwalała jej bezmyślnie zaszarżować. Uśmiechnęła się szeroko i pomachała na przywitanie by nie było zbyt sztywno. No siemanko gorylu!
Drgnęła, straciła niemalże równowagę kiedy jej bębenki zadrżały wściekle podczas ryku przeciwnika, który obudziłby nawet umarłych, poczuła na całym ciele jego tubalny rechot, był on odczuwalny przez wszystkie zmysły. Kurwa, zamawiam cię jako budzik. Skrzywiła się lekko, nie pozostaną długo sami, z pewnością przyjdą tu jakieś posiłki. Co tam robił Sanshi? Może uniknie potyczki ze względu na dwójkę, która przyciągnęła uwagę wszystkich wrogów?
Yoshi zaczął swoje show, wyciągnął majestatycznie rękę do przodu, wygiął pięść i uwolnił środkowy palec, który był wiadomością dla mięśniaka wraz z jego bezczelnymi słowami. Ruda prychnęła śmiechem, jego bezczelność ją mocno zadziwiała, nigdy nie sądziła że można być kimś tak zadufanym nawet w obliczu śmierci. To był sygnał, należało zaatakować. Ruda wyszczerzyła swoje kiełki w szerokim uśmiechu, złożyła błyskawicznie wymaganą pieczęć po czym wysunęła rękę przed siebie majestatycznie rozczapierzając swoją dłoń, w której skumulowała się spora dawka elektryczności by w tym samym ułamku sekundy wystrzelić z potężną mocą i trafić w przeciwnika całą swoją energią. Nie patyczkowała się, działała szybko, precyzyjnie z zamiarem uśmiercenia swojego wroga bez żadnych skrupułów. Była to prosta gra, albo oni przeżyją albo ich przeciwnicy....


=====
Nazwa
Raiton: Gian
Pieczęci
Wąż
Zasięg Max.
30 metrów
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika polegająca na wystrzeleniu silnej wiązki elektrycznej z ust lub przedramienia użytkownika. Ładunek wystrzelony przez użytkownika jest na tyle silny, że jest on w stanie bez problemu niszczyć skały, a słabszych shinobi po prostu spopiela na miejscu. Jako że siła elektryczności wystrzelonej poprzez tę technikę jest ogromna, sama technika również ma dosyć duży koszt w chakrze.
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Yoshi - 56%
Inu - 80% panuje półmrok (na zewnątrz i przy ogniu jest trochę lepiej)[/ghide]
KP Shi (T.J z naciskiem na atrybuty, nie dziedziny, więc niezbyt interesują mnie progi z obecnego tematu awansów, bo się ma zmienić)

KEKKEI GENKAI: Zamiana w wodę no jutsu
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
STYLE WALKI: Rankanken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Nabyta Brak
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 150 | 170
    WYTRZYMAŁOŚĆ 35
    SZYBKOŚĆ 110
    PERCEPCJA 40
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1

KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Rankanken

Taijutsu A
Klanowe C
Suiton D
Wyjaśnienie:
  • Jeśli taki Bob w taijutsu (ogólnie aspektach fizycznych) jak Shikamaru mógł sobie biec i unikać goniącego go pocisku, to tym bardziej wasz rywal mógł sobie na to pozwolić ~
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Zaczęło się, to na co przygotowywali się od... Kilku w sumie minut kiedy to Sanshi dał im znać z kim będą walczyć i w sumie to tyle... Coś było w tym domu czy tam twierdzy, to właśnie rzecz za którą szermierz mający imię i bezszelestny krok szedł w nieznane, a właściwie dobrze znane, bo takie sprawiał wrażenie kiedy to pewnym krokiem przekraczał przed kilkoma chwilami próg należący do trójki wejść. Wtedy coś w łbie Yoshiego już się łączyło, a mianowicie fakt, że ten pieprzony szermierz może ich wykorzystać. Dobrze wiedział jakie umiejętności posiada ten duet, wiedział też, że nie są słabi, że będą mogli kupić mu wystarczająco czasu by ten mógł spokojnie dostać to co chciał. Wszystko to w tym momencie walki zrozumiał wystarczająco, jednak nie miał zamiaru wykonywać odwrotu bez wcześniejszego sprawdzenia pewnej rzeczy.
Walka malowała się jednak następująco, technika Uchihy trafiła z pełnym skutkiem w umięśnionego starca, powodując totalną dezorientację jego ciała czy mózgu. Wtem pomknęła technika Inu, lecz stało się to co przemknęło mu przez wyobraźnię, jakimś cudem udało mu się uniknąć techniki, skacząc do sufitu i robiąc w nim dziurę, by następnie opaść z impetem w to samo miejsce, podłoga zatrzęsła się pod jego siłą, a plan spalił, przepadł. Udałą się tylko jedna część kombinacji w wykonaniu tej dzikiej drużyny. -Hah, szczęście, doświadczenie czy kurwa co? -podsumował w myślach sytuację, która malowała się dość źle z każdą sekundą. Najgorsze cały czas było to, iż nie wiedział, gdzie znajduje się ten pieprzony Sanshi. Yoshi uśmiechał się szeroko, ciesząc się cały czas, wiedział że pomoc dla niego może w każdej chwili nadejść. Nie miał zamiaru walczyć z kilkoma przeciwnikami jednocześnie, mimo iż podniecało go to jeszcze bardziej niż walka dwoje na jednego. Przez myśl zaraz przemknął mu pewien plan, bowiem jego oponent nie jest rozgarnięty w sztuce Genjutsu, tak więc miał przewagę. -Pora wystawić też jego na próbę. -oczywiście cały czas jego ślepia ze skupieniem doglądały tego co się dzieje. Delikatnie rozluźnił ciało, jakby chcąc pokazać, iż coś się w ich walce zmieniło, wtem mruknął bardzo cicho do Inu. -Za 3 sekundy zniszcz sufit nad nami...- po czym zaczął mówić słyszalnie dla starca. Donośnie i pewnie. -Wasz skarb jest kradziony lub skradziony... -przerwał na moment, kiedy sufit został zniszczony i napinając mięśnie by wyskoczyć do góry dodał na odchodne. -Odnajdziemy go i zwrócimy!-prosty odwrót był tutaj idealnym wyjściem, zwłaszcza że nie udało im się pokonać jednego wroga dwoma technikami. Własna technika powinna już dawno przestać działać na użytkownika, gdyż Yoshi cały czas używa Sharingana, dlatego spokojnie będzie mógł wyskoczyć i ruszyć w stronę gdzie najbliżej jest do opuszczenia tej skromnej twierdzy, najlepiej do lasu, gdzie będą mogli się skryć. W momencie kiedy znajdą się na dachu, Czerwony Król postara się sięgnąć po dwie bomby dymne by cisnąć je za siebie by utrudnić ich pogoń... Ale co też będzie, stara się doglądać otoczenia, w razie czego uniknąć lub sparować atak kunaiem dobytym z wyrzutni spod rękawa. Co teraz będzie się działo? Któż to wie...
-Shar aktywny
-Junjin Rokju dalej aktywne na przeciwniku
0 x
Inu

Re: Kyū

Post autor: Inu »

Ich plan był perfekcyjny, w prawdzie nie wiedziała jakiej techniki użył Yoshi, była pewna że podziała i skutecznie zdezorientuje ich przeciwnika. Wystrzeliła ze swojej techniki celując jak najlepiej jak najszybciej aby unicestwić wroga i mieć już jednego z głowy. Zamiary były piękne, aż się w oku łezka kręci z takiej perfekcyjności jednakże...wszystko musiało się spier...niczyć.
Olbrzym zaczął się dziwować z powodu niecodziennego zachowania swojego ciała nad którym nie miał zbytnio panowania. Wielki piorun mknął w jego stronę zaś przeciwnik po prostu...podskoczył! Wyglądało to mocno niezdarnie, zdawało się że sam nie wiedział czemu to zrobił. Przebił się przez sufit jakby był żelaznym taranem, zaś jej technika pomknęła dalej rozwalając część budynku. Ruda prychnęła zdegustowana, nie była zadowolona z takiego obrotu spraw. W dodatku ten mięśniak miał refleks...jest w stanie uniknąć jej techniki. Wszak mocno niezdarnie jednakże szybko i skutecznie. Co kurwa? Nawet przy podwójnym ataku uniknął mojej techniki!? To jest potwór do cholery! Jej żołądek został lekko ściśnięty przez napływającą niepewność. Wszystko poszło nie tak, nawet go nie drasnęli!
Nagle usłyszała szept zawierający polecenie od Yoshiego. Spojrzała na niego przelotnie mocno się dziwiąc jednakże zamierzała wykonać zadanie jak najidealniej, kiwnęła pospiesznie głową zgadzając się z nim. Złożyła pieczęć i wycelowała w sufit, w miejsce nieco oddalone od nich o około 4 metry by cała konstrukcja nie spadła na ich puste łby. Włożyła w to całą siłę jednakże jej technika przypominała żywy piorun, taka potęga nie miała przeciw sobie równych, zwykła ścianka nie była w stanie zatrzymać takiej mocy. Usłyszała dziwne słowa Czerwonego, które wypowiedział w stronę tego potwora. Kiedy sufit zostanie zniszczony, ruda wyskoczyła za Yoshim wybijając się z całej siły z nóg. Wychodzi na to, że uciekali gdzie pieprz rośnie. Słusznie. Popędziła za chłopakiem rozglądając się, przebijając się wzrokiem przez ciemności, uważając na każdy ruch, była gotowa na błyskawiczny atak i obronę.


---
Technika w poprzednim poście.
0 x
Kamiru

Re: Kyū

Post autor: Kamiru »

Yoshi - 51% (iluzja przerwana w połowie)
Inu - 60%[/ghide]
Sanshi dorwał się do artefaktu (czyli ogromnego miecza jego klanu) i walczy z dwoma innymi Hoozukimi (chuunin i drugi T.J) walka potrwa trochę (tura/dwie/trzy?) wynik jest nieprzesądzony. Kolejną turę zwycięzcy/zwycięzcom pojedynku zajmie znalezienie walczących (o ile walka będzie jeszcze trwała / A Sanshi najpewniej oleje ich i zwieje) ~ Ostatni T.J. zajmuje się ewakuacją kobiet i wnucząt, które miały tu sobie odpocząć i poznać dziadków. Kiedy upewni się, że nic im nie grozi ruszy na poszukiwania Czerwonego i Rudej.

KP OP Hoozukiego jounina

KEKKEI GENKAI: Zamiana w wodę no jutsu
NATURA CHAKRY:
  • Obrazek
STYLE WALKI: Goken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • NabytaSensor
PAKT: Brak.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 80
    WYTRZYMAŁOŚĆ 40
    SZYBKOŚĆ 155 | 165
    PERCEPCJA 60 | 70
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 110

KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Goken

Tajutsu C
Ninjutsu B
Klanowe A
Suiton A

Obecny stan chakry - 70% (shunshin i powiększenie rąk by wziąć Shi ze sobą)


EDIT

został zboostowany, bo Araf stwierdził że nijak się on do poziomu jounina nie umywa, a nawet porównał go do własnej postaci ;-; 0.0 -.- .
0 x
Teien

Re: Kyū

Post autor: Teien »

Rozpoczął się pościg ku wolności lub przeżyciu, zwał jak zwał. Jednak dla duetu przyszłych najemników była to swego rodzaju walka o życie, zaś na dumie Yoshiego... Nie wróć, zaś w jego głowie malowała się inna sytuacja. Był prawie pewien, iż rusza za nim w pościg, za nimi... Gdyż mieli informacje, a przynajmniej tak to wyglądało. Taki był zamiar Czerwonego Króla, który próbował postawić wszystko na jedną kartę. Oczywiście wiedział, że nie mają szans by bez walki uciec, gdyż widział już krok i ruch jednego z mieszkańców. Zdawało mu się, ze dzieli ich nie tylko doświadczenie, lecz również pozostałe aspekty w tym fizyczne, choć w Genjutsu młodzieniec górował. Był przekonany, że stojąc w sytuacji dwa na jeden, spokojnie by wygrali, jednak takowej tutaj nie mogło być. Wybrali sobie złe miejsce walki, a Uchiha przecenił się... lub to jego drugie "ja" pokierowało jego działaniami tak by postawił krok za progiem swojego grobu.
Stawiając krok za krokiem, oddalając się od miejsca potyczki widział jak Ruda przegania go i stara się powstrzymywać by nie zostawić go aż tak w tyle. Mimo sytuacji w której się znajdowali dalej szeroki uśmiech rozdarty był na jego twarzy nie miał zamiaru ustępować na moment, gdyż czerpał z tego wszystkiego ogromną radochę. Oddalili się kawałek od prawdopodobnego miejsca ich pochówku, obok siebie mieli już równy grunt, a także zieloną trawę, która delikatnie falowała pod tutejszym ćwierkotem wiatru. Nagle dwójka zatrzymała się, bowiem przed nimi pojawiła się para starszych ludzi. Oprócz umięśnionego niczym wół człeka stał jeszcze tuż obok niego nowy przeciwnik, nie kto inny jak Yin Hoozuki. Jakaż to mina pojawiła się na twarzy Czerwonego Króla, kiedy dostrzegł naprzeciw kogo stoi. Nie był to strach, nie było go tutaj nawet grama, można było nazwać to swego rodzaju respektem i szacunkiem do przeciwnika, który rzucał tylko na legendarne osoby, a także wybrane przez siebie. Oczy wbiły się w dwójkę, Sharingan dosłownie prześwidrował ich wzrokiem, wiedział że Shi nie był już pod wpływem iluzji. Walka która wydawała się być ciężka od samego początku nabrała nowego znaczenia dla Uchihy. Teraz nie była ona potyczką o przetrwanie, lecz o własny honor jako najemnika. Znał już mniej więcej szybkość jednego człeka, jednak nie wiedział czego może się spodziewać po byłym liderze najemników, lecz na pewno czegoś co przewyższa go o dobre dziesiątki lat. Westchnął głęboko. Wiedział, że teraz nie ma drugiej szansy, jeden błąd i po jego żywocie zostanie tylko zbędne ciało. Delikatnie kiwnął głową w kierunku Yina.
-Kto zagwarantuje nam przeżycie? Kiedy naprzeciw stoją pozostałości po tak sławnej grupie?-wiedział, że gdyby chcieli nie pokazali by się naprzeciw nich i rozpoczęli by walkę od razu z zaskoczenia. Lecz to nie gwarantuje im bezpieczeństwa. Ten wygląd demona u Yoshiego był chyba taki pierwszy raz, pierwszy raz był jedynie odruchem... Cały czas lustrował przeciwników. Jeśli którykolwiek z nich wykona jakiś dziwny ruch zacznie wykonywać pieczęci do Chēn (6 łańcuchów, dwa na parę nóg, dwa na parę rąk, dwa na szyję), wiedział że siłą przeciwnika tutaj nie ma znaczenia, być może to pomoże im w ewentualnym starciu, by złapać przeciwnika (najprawdopodobniej mięśniaka bo to on miał z nim walczyć) który po prostu szarżuje w jego stronę lub zachowuje się dziwnie, a na myśli tutaj jest wykonanie pieczęci czy niebezpieczny ruch... Oczywiście pamięta o unikach czy ewentualnym sparowaniu ataku tymże kunaiem spod rękawa, Sharingan na aktualnym poziomie mógł mu jedynie troszkę pomóc w tym wszystkim, może uda mu się przewidzieć jakiś ruch... Co teraz będzie... Śmierć jest bardzo blisko!
-Shar aktywny dalej

Nazwa Jutsu: Chēn
Dziedzina: Genjutsu
Ranga Jutsu: C
Zasięg Jutsu: Wzrokowo: 10m Pieczęcie: 20m
Koszt chakry:C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Opis: Technika, która na pewno znajdzie się bardzo wysoko w ulubionych Genjutsu Yoshiego. Ale o samej mechanice... Są dwa sposoby złapania przeciwnika. Jednym z nich jest złożenie sekwencji pieczęci. Wąż -> Tygrys -> Smok, a następnie wysłaniu wiązki chakry prosto do mózgu oponenta by to aktywować iluzję. Drugim sposobem jest oczywiście złapanie kogoś za pomocą Sharingana, kontakt wzrokowy i stworzenie iluzji. Samo genjutsu w zastosowaniu jest niezwykle proste, bowiem z wody, ziemi, drzewa, ściany... Wychodzą metalowe łańcuchy które mają za zadanie złapać oponenta! Skrępować jego ruchy do maksimum. Maksymalnie możemy stworzyć w tej iluzji 6 łańcuchów, które mogą złapać rękę, nogę, szyję i wszystko inne.

Wady:
-Sharingan rozpozna genjutsu szybko
-CS/Bijuu po wymieszaniu chakry anulują technikę, tak samo oczywiście klan Juugo
-Zwyczajne wyjście z genjutsu, ból/rana. Przegryzienie wargi w zupełności wystarczy.
-Łapie jedną ofiarę

Zalety:
-W opisie
Link do tematu postaci: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=363
0 x
Inu

Re: Kyū

Post autor: Inu »

Jej piorun szybko poradził sobie z rozwaleniem sufitu, drewniane kawałki ze stukotem opadły na ziemię ukazując niewymiarową dziurę, która wychodziła na zewnątrz, w której ukazały się migoczące gwiazdy na tle ciemnego nieba, była to droga do wolności. Żadna z dwójki nie czekała na sygnał, obydwoje wyskoczyli i znalazłszy się na zewnątrz zaczęli po prostu uciekać. Wychodzi na to, że młodzi wojownicy są naprawdę słabi i mimo zadufanego i narcystycznego sposobu bycia widzieli w sobie wiele słabości, szczególnie porównując siebie do tak potężnych weteranów, którzy znali się na walkach jak nikt inny. Yoshi wyrzucił za siebie bombę dymną wspomagając ich ucieczkę, niebo zaś zaczęło powoli jaśnieć, lecz mieli jeszcze szansę się ukryć w mrokach lasu. Ruda chciała wystrzelić jak z procy by znaleźć się jak najszybciej w ciemnych gąszczach, które zdołałyby ukryć uciekinierów przed wzrokiem swoich wrogów jednakże czerwonowłosy nie miał tak zręcznych nóżek, choć wolny też nie był. W dodatku na jego twarzyczce nadal górował ten psychopatyczny uśmiech, najwyraźniej zabawa na granicy życia i śmierci była dla niego wszystkim, lawirowanie na tak cienkiej linii sprawiało mu ogromną radość. Normalny z pewnością nie był aczkolwiek jego chory uśmieszek był zaraźliwy. Nawet znacznie rozważniejsza Inu wykaraskała z siebie lekki wyszczerz. Pokonali spory kawałek ale jeszcze większy był do przebiegnięcia. Nagle niczym zjawy przed ich oczami pojawiły się dwie muskularne sylwetki malując się na tle ich docelowego lasu, który był ich jedynym wyjściem z tej opresji. Inu zahamowała gwałtownie zatrzymując się ze sprintu do stój wzniecając przy tym spore tumany kurzu, przysiadając lekko na nogach, momentalnie uniosła gardę będąc gotowym do obrony. Przed nimi stał mięśniak oraz jakiś drugi koleś, którego ręka właśnie wracała do pierwotnej formy. Hozuki... Dziewczyna przełknęła cicho ślinę, zacisnęła mocno szczękę czując lekki niepokój, przeciwnicy najwyraźniej nie chcieli dać im nadziei na ucieczkę. Mimo iż obydwoje byli dziadkami, nie ustępowali niczym w stosunku do młodzieniaszków. Ten nowy nie miał muskulatury jak ta bestia lecz jakieś zarysy mięśni miał, nie wyglądał jednak na takiego, który lubował się w walce na pięści. Przywódca od razu rozporządził kto z kim walczy, Inu miała "przydzielonego" tego bardziej chudawego kolesia. Spojrzała kątem oka na Yoshiego badając jego reakcję. Nie czuła od niego strachu jednakże Czerwony nabrał pewnego rodzaju respektu do przeciwników, w końcu przed nimi objawił się sam szef grupy najemników. W dodatku aktualna sytuacja chyba mu się podobała, gdyż jego twarz została przyozdobiona szerokim uśmiechem. Wypowiedział słowa, które być może były ostatnimi resztkami nadziei, oczekiwał poddania się dwójki wojowników. Dziewczyna ściągnęła brwi, spojrzała nieufnie na przywódce nie dowierzając jego słowom. Yoshi wymówił na głos niepewność drużyny, nastał chwilowy impas, obydwie grupy spoglądały na siebie wrogim wzrokiem, każdy był gotowy do kolejnego ataku, obrony czy jakiegokolwiek ruchu. Ruda dokładnie badała swojego wroga - Yina, skoncentrowała się na nim całkowicie wyszukując nawet najmniejszego podejrzanego ruchu, miała w gotowości swoją najpotężniejszą klanową technikę. Nie wychylała się jednak, nie chciała być prowokatorem, wolała ujść z życiem choć nie miała zamiaru dać się tak prosto zabić. Czekała na ich odpowiedź, jej dłonie były gotowe do wykonania mocarnej techniki. Tak jak u Yoshiego zachowywała pełne skupienie i jeśli ktokolwiek wykona podejrzany ruch bądź zaatakuje - ona odda z nawiązką chcąc jak najlepiej współgrać z Czerwonym. Plan był prosty - chciała posłać maksymalną ilość wiązek, jaką udałoby się jej stworzyć. Połowa miała pomknąć w stronę jednego wroga, druga połowa w drugiego. Chciała wymanewrować iskrami tak, by trafić ich nawet po uniku, wiązki miały zawrócić, skręcić, wszystko byleby trafiły w swój cel. Dodatkowo chciała wykonać pewien manewr, mianowicie jeśli główna wiązka nie trafi w wroga, od niej wychodzi odnoga, która momentalnie celuje w przeciwnika lub też powstanie odnoga z początkowej części wiązki, by zrobić atak od przodu, a także z nawracającej za przeciwnikiem po danym uniku od tyłu. Była też gotowa na uniki w razie paskudnej sytuacji.


------
Nazwa
Ranton: Reizā Sākasu
Pieczęci
Tygrys → Pies → Wąż → Smok
Zasięg Max.
35 metrów
Koszt
E: 55% | D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 17% | S: 15% | S+: 5%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika polega na uwolnieniu kilkunastu wiązek błyskawicy, które następnie mkną w stronę przeciwnika. Podczas wypuszczania wiązek, ich kierunek może być dowolnie zmieniany przez użytkownika techniki dzięki czemu członek klanu Kaminari może zaatakować nawet kilkunastu przeciwników na raz.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kantai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość