Szlak transportowy
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Szlak transportowy
Patrząc na rozbite prze z siebie namioty dziewczyna w duchu dziękowała sobie za fakt, że tyle czasu spędziła na zabawie z chłopakami. Pewnie w innym przypadku miałaby z tym znacznie większe trudności. Co tu kryć, nie były to zdolności typowe dla przedstawicieli jej klanu. Może przez ropowinna czuć się w pewnym sensie wyjątkowo? Głupio dodawać sobie tyle do pychy, ale z drugiej jednak strony walka o podniesienie samooceny i wiary w swoje możliwości była zawsze w cenie i należało z niej korzystać za każdym razem kiedy pojawiała się ku temu okazja.
Dziewczyna z drobnym uśmiechem pokręciła głową na zachowanie trójki przyjaciółek. W pewnym sensie miały one coś czego ona nie miała i nigdy nie poznała. Tą typową dla kobiet niż porozumienia. Nikt nie miał wątpliwści co do tego, że kobiety i mężczyźni myślą inaczej, dlatego też przedstawicielom tej samej płci było łatwiej się nawzajem zrozumieć. Łatwiej było drugiej pani zrozumieć dlaczego każdego miesiąca jej przyjaciółka ma wahania nastrojów i okropny ból brzucha. Misae miała najcudowniejszych przyjaciół na świecie, jednak jako mężczyźni patrzyli na świat zupełnie inaczej niż ona. Nie znali powodu dla które płakała nagle mimo kompletnego braku przyczyny lub dlaczego zwracała ona uwagę na coś, co dla nich albo było oczywiste, lub wręcz przeciwnie zupełnie bez wartości.
Nie mniej nigdy nie zamieniłaby swoich prawie bracina kogokolwiek innego, nie ważna jak wysoka cena byłaby postawiona. Powoli zaczęła ocierać dłońmi o swoje drobne ramionka, by rozgrzać się dopóki Minoru nie przyniesie drewna na opał. No właśnie! Do jasnej anielki, gdzie on był? Przymknęła na chwilę oczy by skupić się na znalezieniu źródła chakry chłopaka. Czy on naprawdę był aż tak daleko, kiedy ona przestawała czuć własne palce? O nosie już nie wspominając, bo ten piekł ją niemiłosiernie. Może gdyby jeszcze trochę się poruszała byłoby jej łatwiej, no ale trudno. Na szczęście uwagę od niedogodności postanowił odwrócić wojonik siedzący nieopodal
-Jak ze mną? - powtórzyła nieco zdziwiona. No tak. Mężczyzny nie by,lo kiedy zgłaszali się na miesje i kiedy mówiła prowadzącemu wyprawę, jaką rolę przyjmie. Powinna mu wyjaśnić skoro pytał, szczególnie, że zaraz za nim zainteresował się tym faktem Hiromi.
-Jestem głównie członkiem tej wyprawy jako członek ekipy medycznej - parę razy pracowałam z Matsui'em-san - wyjaśniła z typowym dla siebie spokojem i pogodą, dodając po chwili - Nie jestem typem wojownika stojącym w pierwszym szeregu... co do tego nie ma wątpliwości. Moje zdolności wykorzystuję z odległości... choć przede wszystkim możesz mnie potraktować jako system wczesnego ostrzegania- taka ładna nazwa dla jej klanowych zdolności sensorycznych. Mimo wszystko unikała jednoznacznych odpowiedzi, bo jakiej miała udzielić? Musiałaby też od początku nakreślić czym są jej klanowe zdolności, a te mogłyby wydać się dlań dziwnymi. Do teraz pamiętała minę Mimoru w czasie ich treningu. Zamiast tego postanowiła pociągnąć rozmowę w nieco inną stronę
-Momoru-san od razu przejrzałeś sztuczkę w barze. Czyżbyś wcześniej się spotkał z podobnymi technikami? - bez problemu przejrzał genjutsu Rakurai'a
-Hiromi-san, jakie masz doświadczenie w walce? Sądzę, że Momoru-san również chciałby wiedzieć skoro zbierał informację o osobach przydatnych w boju. - zwróciła słowa w kierunku drugiego z panów obok.
Dziewczyna z drobnym uśmiechem pokręciła głową na zachowanie trójki przyjaciółek. W pewnym sensie miały one coś czego ona nie miała i nigdy nie poznała. Tą typową dla kobiet niż porozumienia. Nikt nie miał wątpliwści co do tego, że kobiety i mężczyźni myślą inaczej, dlatego też przedstawicielom tej samej płci było łatwiej się nawzajem zrozumieć. Łatwiej było drugiej pani zrozumieć dlaczego każdego miesiąca jej przyjaciółka ma wahania nastrojów i okropny ból brzucha. Misae miała najcudowniejszych przyjaciół na świecie, jednak jako mężczyźni patrzyli na świat zupełnie inaczej niż ona. Nie znali powodu dla które płakała nagle mimo kompletnego braku przyczyny lub dlaczego zwracała ona uwagę na coś, co dla nich albo było oczywiste, lub wręcz przeciwnie zupełnie bez wartości.
Nie mniej nigdy nie zamieniłaby swoich prawie bracina kogokolwiek innego, nie ważna jak wysoka cena byłaby postawiona. Powoli zaczęła ocierać dłońmi o swoje drobne ramionka, by rozgrzać się dopóki Minoru nie przyniesie drewna na opał. No właśnie! Do jasnej anielki, gdzie on był? Przymknęła na chwilę oczy by skupić się na znalezieniu źródła chakry chłopaka. Czy on naprawdę był aż tak daleko, kiedy ona przestawała czuć własne palce? O nosie już nie wspominając, bo ten piekł ją niemiłosiernie. Może gdyby jeszcze trochę się poruszała byłoby jej łatwiej, no ale trudno. Na szczęście uwagę od niedogodności postanowił odwrócić wojonik siedzący nieopodal
-Jak ze mną? - powtórzyła nieco zdziwiona. No tak. Mężczyzny nie by,lo kiedy zgłaszali się na miesje i kiedy mówiła prowadzącemu wyprawę, jaką rolę przyjmie. Powinna mu wyjaśnić skoro pytał, szczególnie, że zaraz za nim zainteresował się tym faktem Hiromi.
-Jestem głównie członkiem tej wyprawy jako członek ekipy medycznej - parę razy pracowałam z Matsui'em-san - wyjaśniła z typowym dla siebie spokojem i pogodą, dodając po chwili - Nie jestem typem wojownika stojącym w pierwszym szeregu... co do tego nie ma wątpliwości. Moje zdolności wykorzystuję z odległości... choć przede wszystkim możesz mnie potraktować jako system wczesnego ostrzegania- taka ładna nazwa dla jej klanowych zdolności sensorycznych. Mimo wszystko unikała jednoznacznych odpowiedzi, bo jakiej miała udzielić? Musiałaby też od początku nakreślić czym są jej klanowe zdolności, a te mogłyby wydać się dlań dziwnymi. Do teraz pamiętała minę Mimoru w czasie ich treningu. Zamiast tego postanowiła pociągnąć rozmowę w nieco inną stronę
-Momoru-san od razu przejrzałeś sztuczkę w barze. Czyżbyś wcześniej się spotkał z podobnymi technikami? - bez problemu przejrzał genjutsu Rakurai'a
-Hiromi-san, jakie masz doświadczenie w walce? Sądzę, że Momoru-san również chciałby wiedzieć skoro zbierał informację o osobach przydatnych w boju. - zwróciła słowa w kierunku drugiego z panów obok.
0 x

Re: Szlak transportowy
Minoru zatrzymał się nagle słysząc słowa swego młodszego kompana. Obrócił się w jego kierunku, obrzucając badawczym spojrzeniem, którym chciał przeszyć go na wylot.
- A więc wiesz coś o poprzedniej wyprawie?! - Zaniepokoił go fakt obecności ochrony w poprzedniej karawanie. Zmniejszało to prawdopodobieństwo na pacyfistyczne wykonanie zadania. Sądząc również po słowach Oniego, bandyci musieli być liczni, lub też nie byli to bandyci, a coś o wiele gorszego. Z drugiej jednak strony, czy tak niedoświadczony dzieciak jak on, miał jakieś pojęcie na temat siły, czy uznał by Rakuraia za silnego?
- Opowiedz mi o tym miejscowym rodzie - wolał samemu ocenić, jak bardzo niebezpiecznym był ów shinobi. Musiał przyznać, że młodzik miał hart ducha i aż iskrzył optymizmem. Jego ostrze stanowiło ciekawy wybór. Grube ostrze wydawało się wytrzymałe i ciężkie, świetne do przebijania pancerzy, o ile posiadacz miecz miał wystarczająco dużo siły. Wyszczerbione ostrze też mogło mieć wpływ psychologiczny na przebieg walki. Może mógłby wmówić komuś, że ostrze wystrzępiło się podczas licznych walk. Choć biorąc pod uwagę sam kształt ostrza i wiek chłopaka, raczej można było się spodziewać, że ktoś uzna chłopaka z wioskowego młodzieniaszka co to ukradł od miejscowego kowala, pierwsze co wpadło mu do rąk. Minoru chwycił broń i obejrzał ją ze wszystkich stron.
- Właściwie to wygląda jakby świetnie nadawała się do rąbania... - Ocenił “fachowym” spojrzeniem i oddał ostrze Oniemu. Ruszył dalej, poszukując opału, lecz uszami wciąż słuchał słów chłopca. Był tak niedoświadczony, brakowało mu również pewności siebie, a jednak serce miał tam, gdzie powinien. Był typowym poczciwcem. Minoru wiedział, że jeśli kiedyś umrze, to właśnie podczas próby ratowania jednego z tych kretynów o wielkim sercu, co to nie wiedzą, jak się bronić, ale będą starać się bronić innych. Tak znał ich za dobrze... sam był jednym z nich. Z rozmyślań wyrwał go widok tajemniczej “zapory”. Niemalże odruchowo upuścił gałęzie i przykucnął, gestem dłoni nakazując to samo zrobi Oniemu. Czy naprawdę był świadkiem zastawiania pułapki na przejezdnych, a może była to całkiem naturalna bariera? Co powinien zrobić, sprawdzić i narazić swoje życie, czy może wrócić do obozu ostrzec wszystkich i zmarnować szansę na dowiedzenie się jaka jest prawda? Spojrzał w kierunku chłopaka zastanawiając się nad wydaniem mu polecenia by pobiegł do obozu ostrzec wszystkich, gdy on sam upewni się z czym ma do czynienia. Z jednej strony, nie plątał by mu się pod nogami, gdyby coś złego się stało, z drugiej... sam raczej też nie miał szans przeciwko grupie wojaków. Nim jednak podejmie dalszą decyzję, postanowił sprawdzić najbliższy teren w trochę bezpieczniejszy sposób. Jego dłonie ułożyły się w pojedynczą pieczęć, a on sam zamknął oczy skupiając się na swoim otoczeniu.
- A więc wiesz coś o poprzedniej wyprawie?! - Zaniepokoił go fakt obecności ochrony w poprzedniej karawanie. Zmniejszało to prawdopodobieństwo na pacyfistyczne wykonanie zadania. Sądząc również po słowach Oniego, bandyci musieli być liczni, lub też nie byli to bandyci, a coś o wiele gorszego. Z drugiej jednak strony, czy tak niedoświadczony dzieciak jak on, miał jakieś pojęcie na temat siły, czy uznał by Rakuraia za silnego?
- Opowiedz mi o tym miejscowym rodzie - wolał samemu ocenić, jak bardzo niebezpiecznym był ów shinobi. Musiał przyznać, że młodzik miał hart ducha i aż iskrzył optymizmem. Jego ostrze stanowiło ciekawy wybór. Grube ostrze wydawało się wytrzymałe i ciężkie, świetne do przebijania pancerzy, o ile posiadacz miecz miał wystarczająco dużo siły. Wyszczerbione ostrze też mogło mieć wpływ psychologiczny na przebieg walki. Może mógłby wmówić komuś, że ostrze wystrzępiło się podczas licznych walk. Choć biorąc pod uwagę sam kształt ostrza i wiek chłopaka, raczej można było się spodziewać, że ktoś uzna chłopaka z wioskowego młodzieniaszka co to ukradł od miejscowego kowala, pierwsze co wpadło mu do rąk. Minoru chwycił broń i obejrzał ją ze wszystkich stron.
- Właściwie to wygląda jakby świetnie nadawała się do rąbania... - Ocenił “fachowym” spojrzeniem i oddał ostrze Oniemu. Ruszył dalej, poszukując opału, lecz uszami wciąż słuchał słów chłopca. Był tak niedoświadczony, brakowało mu również pewności siebie, a jednak serce miał tam, gdzie powinien. Był typowym poczciwcem. Minoru wiedział, że jeśli kiedyś umrze, to właśnie podczas próby ratowania jednego z tych kretynów o wielkim sercu, co to nie wiedzą, jak się bronić, ale będą starać się bronić innych. Tak znał ich za dobrze... sam był jednym z nich. Z rozmyślań wyrwał go widok tajemniczej “zapory”. Niemalże odruchowo upuścił gałęzie i przykucnął, gestem dłoni nakazując to samo zrobi Oniemu. Czy naprawdę był świadkiem zastawiania pułapki na przejezdnych, a może była to całkiem naturalna bariera? Co powinien zrobić, sprawdzić i narazić swoje życie, czy może wrócić do obozu ostrzec wszystkich i zmarnować szansę na dowiedzenie się jaka jest prawda? Spojrzał w kierunku chłopaka zastanawiając się nad wydaniem mu polecenia by pobiegł do obozu ostrzec wszystkich, gdy on sam upewni się z czym ma do czynienia. Z jednej strony, nie plątał by mu się pod nogami, gdyby coś złego się stało, z drugiej... sam raczej też nie miał szans przeciwko grupie wojaków. Nim jednak podejmie dalszą decyzję, postanowił sprawdzić najbliższy teren w trochę bezpieczniejszy sposób. Jego dłonie ułożyły się w pojedynczą pieczęć, a on sam zamknął oczy skupiając się na swoim otoczeniu.
KC - D
Sensor wrodzony - zasięg 200 metrów z pieczęcią
Sensor wrodzony - zasięg 200 metrów z pieczęcią
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
0 x