Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
A więc jednak były to krety - trochę odetchnął z tego powodu, bo niby nie były to waleczne stworzenia. Chyba... Postanowił badać dziurę, do której się schował i znowu poczuł się jak ryba w wodzie! Nie było to dla niego problematyczne, wręcz odżył mogąc się zanurzyć w chłodnej ciemnej toni. Szczęście w nieszczęściu nie było tu nikogo ale coś mu tu strasznie śmierdziało. Niby tylko tyle wlali tej wody widząc jak rozległe są te sieci tuneli? Musiała się ona gdzieś odłożyć a taka ilość to była ledwie namiastka tego co normalnie. W sumie nie wiedział co z tym fantem zrobić. Krety są, zalać tego nie idzie bo tunele są po prostu za duże, a wykurzyć je można tylko w jeden sposób. Wrócił więc do tunelu i... szedł nim dalej nie wiedząc co będzie go czekać. Jeżeli tych stworzeń jest więcej to będzie lekki problem. Ale co niby innego miał zrobić.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Czołgał się dalej, pełzał podobnie do glizdy wiedząc że nie jest to chyba jego ulubione zajęcie i przerzuci się na coś milszego - może zaszyje się w jakimś fajnym domku nad brzegiem można, by podziwiać morskie fale i dziewczyny w kusych strojach? To była piękna perspektywa której sobie gratulował, lecz musiał ją przełożyć na później. W końcu usłyszał rozmowę i zatrzymał się nie za bardzo rozumiejąc co tu się właśnie wydarzyło. Czy to ja zacząłem wariować, czy te stworzenia zaczęły gadać? - zapytał się w myślach, jednak zaraz pytanie odrzucił i chciał o nim jak najszybciej zapomnieć. Miał się ich pozbyć, więc czas działać. Zbliżył się na tyle blisko, by wbić sztylet trzymanym w ręku w jednego ze szkodników. Zaraz potem (o ile tylko tunel był na tyle szeroki) miał zamiar rzucić się na następnego i spacyfikować. Inteligentne czy też nie stworzenia były na tyle żarłoczne, że mogły pozbawić wioskę jedzenia i doprowadzić ją do śmierci głodowej. A na to raczej nie mogli sobie pozwolić. Gdyby jednak drugi z kretów zaczął uciekać to rzuca w niego ostrzem. Jeżeli ucieknie to nie powinien wrócić tam, gdzie chcą go wykurzyć.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Niedługo później dwie małe duszyczki odeszły do swojej krainy, gdzie mogły hasać po nieskończonej polanie pełnej najróżniejszych smakołyków, które uprzednio musiały zabierać rolnikom. Dziwił się tylko, że oni sami nie mogli poradzić sobie z tym problemem, jednak nie miał zamiaru narzekać, gdy tylko otrzymał wypłatę od jednego z nich. Podziękował tylko skinieniem głowy, zabrał swoją zapłatę i ruszył w przeciwnym kierunku, gdzie uprzednio postanowił zrobić sobie przerwę od morskiej żeglugi. Ile go nie było? Trochę mu zeszło na przemieszczanie się tunelami - ciężko było mu określić godzinę jaka mogła być w tym momencie. Po krótkiej wędrówce postanowił zdjąć bandaż zasłaniający jego twarz - obmył go w morskiej toni, zimna wola zalała szybko jego ręce i zmoczyła materiał. Malutkie plamki krwi były widoczne tu i ówdzie, dlatego też musiał się ich pozbyć. Gdy tylko to zrobił zwiesił go na ramieniu, poczuł chłód lodowatego morza i ruszył w sobie tylko znanym kierunku.
z/t
z/t
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Po wyjściu ze szpitala, postanowiłem przeznaczyć kilka dni na rekonwalescencję połączoną ze spokojnym treningiem swojej sztuki Suiton. W tym celu udałem się na poznane kiedyś wybrzeże, gdzie rozbił się statek.
Krążyłem przez kilka minut szukając odpowiedniego miejsca, aż wreszcie znalazłem dość spoty obszar, na którym piach położony był nieco niżej i tworzył tym samym coś w rodzaju miski.
Nada się. - szepnąłem sam do siebie po czym skoczyłem na sam środek.
Krążyłem przez kilka minut szukając odpowiedniego miejsca, aż wreszcie znalazłem dość spoty obszar, na którym piach położony był nieco niżej i tworzył tym samym coś w rodzaju miski.
Nada się. - szepnąłem sam do siebie po czym skoczyłem na sam środek.
Wiedziałem już od pewnego czasu, jaki efekt techniki chciałbym osiągnąć, jednak była to moja pierwsza próba nauki czegoś własnego. W tym dostrzegałem swoją słabość, ale z drugiej strony wiedziałem, że przecież nie mam wyboru i po prostu muszę brnąć do przodu, uczyć się nowych rzeczy i pokonywać trudności jakie postawi przede mną życie.
Do dzieła! - zakrzyknąłem, aby dodać samemu sobie nieco otuchy, po czym zacząłem próbować zbierać chakrę w połączeniu z różnymi pieczęciami.
Po kilku godzinach doszedłem do wersji Wąż → Świnia → Baran → Tygrys, dzięki której mogłem rozesłać swoją chakrę po okolicy i oddziaływać na zebraną tam wodę. Od tego momentu pozostało mi nauczyć się wymusić wyciągnięcie cieczy na powierzchnię. Wymagało to skupienia, a z tym miałem lekkie problemy.
Wiele prób i błędów zostało popełnionych, zanim mogłem cieszyć się opanowaniem swojej pierwszej techniki, jednak ostatecznie udowodniłem sam sobie, że ciężka praca faktycznie popłaca.
Mizu no jōshō
Czas nauki: 5h (koniec o 20:18)
Do dzieła! - zakrzyknąłem, aby dodać samemu sobie nieco otuchy, po czym zacząłem próbować zbierać chakrę w połączeniu z różnymi pieczęciami.
Po kilku godzinach doszedłem do wersji Wąż → Świnia → Baran → Tygrys, dzięki której mogłem rozesłać swoją chakrę po okolicy i oddziaływać na zebraną tam wodę. Od tego momentu pozostało mi nauczyć się wymusić wyciągnięcie cieczy na powierzchnię. Wymagało to skupienia, a z tym miałem lekkie problemy.
Wiele prób i błędów zostało popełnionych, zanim mogłem cieszyć się opanowaniem swojej pierwszej techniki, jednak ostatecznie udowodniłem sam sobie, że ciężka praca faktycznie popłaca.
Mizu no jōshō
Czas nauki: 5h (koniec o 20:18)
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Kolejne treningi przynosiły mi wiele satysfakcji oraz radości, gdyż poznane techniki wydawały mi się idealnie dobrane do mojej współpracy z Saiką. Od ostatniej walki często myślałem o tym, że powinniśmy więcej wspólnie trenować i podejmować się coraz trudniejszych wyzwań.
Przemyślenia sprowadziły mnie wreszcie do refleksji nad sobą, swoimi umiejętnościami oraz wadami. Analizując swoje przygody, doszedłem do wniosku, że tracę stanowczo zbyt wiele chakry, przez co w trudniejszych sytuacjach mogę nagle stać się bezużytecznym i bezbronnym filecikiem, który nie będzie w stanie nawet się bronić.
Aby popracować nad zmniejszeniem kosztów chakry, postanowiłem przede wszystkim oczyścić umysł. W tym celu odpłynąłem na oddaloną o blisko 100m od brzegu skałę, która delikatnie wystawała ponad taflę spokojnej wody. Usiadłem na niej, złożyłem ręce przed sobą i zamknąłem oczy. Przez wiele godzin starałem się oczyścić umysł, jednak trudnością okazało się nadmierne myślenie o tym, co usłyszałem kiedyś na temat tej metody treningu.
Ostatecznie jednak po wielu "wysiłkach" poczułem odprężenie oraz spokój, co niepewnie ale nazwałem udaną medytacją.
Kiedy czułem się wreszcie gotowy na kolejny krok, wstałem na równe nogi i skupiłem chakrę w stopach. Chodząc po wodzie chciałem nauczyć się wyczuwać ilość zbieranej chakry, poczuć po jakim czasie czuję zmęczenie, na ile mogę sobie pozwolić. W czasie prawdziwej walki mogło mi to uratować życie, uświadomić kiedy muszę odpuścić, aby przeżyć.
Przemyślenia sprowadziły mnie wreszcie do refleksji nad sobą, swoimi umiejętnościami oraz wadami. Analizując swoje przygody, doszedłem do wniosku, że tracę stanowczo zbyt wiele chakry, przez co w trudniejszych sytuacjach mogę nagle stać się bezużytecznym i bezbronnym filecikiem, który nie będzie w stanie nawet się bronić.
Aby popracować nad zmniejszeniem kosztów chakry, postanowiłem przede wszystkim oczyścić umysł. W tym celu odpłynąłem na oddaloną o blisko 100m od brzegu skałę, która delikatnie wystawała ponad taflę spokojnej wody. Usiadłem na niej, złożyłem ręce przed sobą i zamknąłem oczy. Przez wiele godzin starałem się oczyścić umysł, jednak trudnością okazało się nadmierne myślenie o tym, co usłyszałem kiedyś na temat tej metody treningu.
Ostatecznie jednak po wielu "wysiłkach" poczułem odprężenie oraz spokój, co niepewnie ale nazwałem udaną medytacją.
Kiedy czułem się wreszcie gotowy na kolejny krok, wstałem na równe nogi i skupiłem chakrę w stopach. Chodząc po wodzie chciałem nauczyć się wyczuwać ilość zbieranej chakry, poczuć po jakim czasie czuję zmęczenie, na ile mogę sobie pozwolić. W czasie prawdziwej walki mogło mi to uratować życie, uświadomić kiedy muszę odpuścić, aby przeżyć.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Panowanie nad kontrolą chakry okazało się być sztuką znacznie trudniejszą niż zakładałem. Pierwszy trening z tym związany zajął mi dość dużo czasu, jednak po tym wykonywanie technik wydawało się być nieco mniej męczące i łatwiejsze.
Chcąc poczuć jeszcze większą różnicę, poczuć jeszcze więcej mocy która we mnie tkwiła postanowiłem dalej trenować kontrolę chakry, która mogła okazać się dla mnie kluczem do potęgi i wyniesienia klanu Hoshigaki na szczyt.
Niemal cały dzień spędziłem na samotnej skale, oczyszczając swój umysł. Musiałem się odprężyć, wyciszyć i uspokoić by zacząć dalszy trening. Tym razem również medytacja nie okazała się być łatwa, a myśli o tym jak mogę wzrosnąć w siłę ciągle kłębiły się w głowie przez co ciężej było się wyciszyć.
Wreszcie kiedy nastał wieczór, a słońce zmieniło się miejscami z księżycem, mogłem wstać ze skały w zupełnie innym stanie niż wcześniej. Odprężony, spokojny i zadowolony ze swoich postępów zrobiłem krok w stronę tafli wody.
Stojąc na nieco falującej wodzie, czułem jak muszę kontrolować przepływ chakry w nogach, by utrzymać się na powierzchni. Stałem tak w jednym miejscu dosyć długo, aby wyczuć zmiany w wysokości od dna przy różnych falach i dopiero wtedy ruszyłem na mały "obchód" po okolicy zmieniając tym samym co krok głębokość wody, a co za tym idzie ilość potrzebnej chakry.
Ten sposób treningu był spokojny i mało wymagający, jednak uznawałem go za najbardziej dla mnie odpowiedni. Cisza, spokój, tylko ja i woda. Właśnie tego oczekiwałem od życia.
Chcąc poczuć jeszcze większą różnicę, poczuć jeszcze więcej mocy która we mnie tkwiła postanowiłem dalej trenować kontrolę chakry, która mogła okazać się dla mnie kluczem do potęgi i wyniesienia klanu Hoshigaki na szczyt.
Niemal cały dzień spędziłem na samotnej skale, oczyszczając swój umysł. Musiałem się odprężyć, wyciszyć i uspokoić by zacząć dalszy trening. Tym razem również medytacja nie okazała się być łatwa, a myśli o tym jak mogę wzrosnąć w siłę ciągle kłębiły się w głowie przez co ciężej było się wyciszyć.
Wreszcie kiedy nastał wieczór, a słońce zmieniło się miejscami z księżycem, mogłem wstać ze skały w zupełnie innym stanie niż wcześniej. Odprężony, spokojny i zadowolony ze swoich postępów zrobiłem krok w stronę tafli wody.
Stojąc na nieco falującej wodzie, czułem jak muszę kontrolować przepływ chakry w nogach, by utrzymać się na powierzchni. Stałem tak w jednym miejscu dosyć długo, aby wyczuć zmiany w wysokości od dna przy różnych falach i dopiero wtedy ruszyłem na mały "obchód" po okolicy zmieniając tym samym co krok głębokość wody, a co za tym idzie ilość potrzebnej chakry.
Ten sposób treningu był spokojny i mało wymagający, jednak uznawałem go za najbardziej dla mnie odpowiedni. Cisza, spokój, tylko ja i woda. Właśnie tego oczekiwałem od życia.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Dziewczyna wyszła ze szpitala i postanowiła zrobić sobie parę dni wolnego od misji. Nie widziała się też z rywalem, który właściwie bardziej stał się towarzyszem. Zdążyła opowiedzieć wszystkie swoje wydarzenia rodzicom i braciom, którzy akurat byli w wiosce. Zgrabnie omijała temat relacji między nią a Seikim, stawiając bardziej siebie w roli przywódcy grupy, żeby uniknąć zbędnych pytań z ich strony. W końcu dość miała siedzenia, dlatego postanowiła się przejść. Była pewna, że chłopak trenuje, dlatego przeszła się najpierw do lasu, potem na wybrzeże, gdzie uwagę przykuł rozbity wrak. W sumie i tam mogła go znaleźć. Miejsce było osłonięte od gapiów, a szerząca się wokół mgła tylko wspomagała proces izolacji.
Sługo, wróciła twoja Pani! zawołąłą gromkim głosem, imitując wysoki status. Odpocząłbyś trochę, bo zarżniesz się. odnalazła go i podeszła w jego stronę. Głos zmieniła już na normalny, co zoanczało, ze wygłupy już skończyła. Idziemy na misję? Znów mam chęć na coś trudniejszego niż zwykłe połowy czy przenoszenie czegokolwiek.
Sługo, wróciła twoja Pani! zawołąłą gromkim głosem, imitując wysoki status. Odpocząłbyś trochę, bo zarżniesz się. odnalazła go i podeszła w jego stronę. Głos zmieniła już na normalny, co zoanczało, ze wygłupy już skończyła. Idziemy na misję? Znów mam chęć na coś trudniejszego niż zwykłe połowy czy przenoszenie czegokolwiek.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
No i co, nawet nie odpowiesz mi nic? Chyba stałeś się zbyt łagodny. Spiłuję ci te zęby na pokaz. zaśmiała się po raz kolejny. Nie odpowiedzenie na jej pytanie oznaczało też, że nie dostała odpowiedzi na najbardziej nurtujące ją pytanie - chciała iść znów na misję, a ten nie wyrażał jakiejś wielkiej chęci. Założyła ręce na piersi i spojrzała po okolicy. Musiała przyznać, że miejsce to stało się bardziej popularne niż myślała. T jakieś dzieciaki, tam jakaś para... i oni pośrodku tego wszystkiego. Do jej uszu doszła ciekawa informacja o jakiejś mapie. Mapa skarbów? Po ostatniej przygodzie z piratem miała tylko takie skojarzenia., tak więc dała się ponieść fantazji.
Sprawdzimy co dzieciak znalazł? Jesteśmy w końcu przy wraku i skarb mógł nie zostać znaleziony albo lepiej - znaleźli go i leży na dnie!
Sprawdzimy co dzieciak znalazł? Jesteśmy w końcu przy wraku i skarb mógł nie zostać znaleziony albo lepiej - znaleźli go i leży na dnie!
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Spojrzałam na Saikę wyraźnie naburmuszony po tym jak mnie powitała.
Zaraz cię wypiję i tyle będzie ze wścibskiej panny Hozuki.
Kiedy moich uszu dobiegła informacja o mapie, od razu spojrzałam na towarzyszkę i wiedziałem jak połączyła fakty w swojej małej, wodnistej główce.
Zaklepuje wszystko co złote i do zjedzenia. - powiedziałem jak gdyby nigdy nic po czym ruszyłem razem z dziewczyną w stronę szczesliwych znalazców.
Co tam macie ciekawego? Jak coś to stoi przed wami duet do zadań specjalnych. Szukanie i odzyskiwanie to nasza specjalność. - zagaiłem do dzieciaków z pewnością siebie godną prawdziwego speca.
Zaraz cię wypiję i tyle będzie ze wścibskiej panny Hozuki.
Kiedy moich uszu dobiegła informacja o mapie, od razu spojrzałam na towarzyszkę i wiedziałem jak połączyła fakty w swojej małej, wodnistej główce.
Zaklepuje wszystko co złote i do zjedzenia. - powiedziałem jak gdyby nigdy nic po czym ruszyłem razem z dziewczyną w stronę szczesliwych znalazców.
Co tam macie ciekawego? Jak coś to stoi przed wami duet do zadań specjalnych. Szukanie i odzyskiwanie to nasza specjalność. - zagaiłem do dzieciaków z pewnością siebie godną prawdziwego speca.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Saika założyła ręce na piersi i postanowiła gadkę zostawić chłopakowi. Ten podszedł bezceremonialnie do pary, która nie w ząb nie umiała rozszyfrować mapy. Oczywiście para nie wyglądała na przekonaną stwierdzeniem, że mogą się przydać do zadań specjalnych. Przyzwyczaiła się, że jej mogli nie wierzyć, ale Seiki? Tylko ślepy nie widział, że pochodzi z klanu specjalizującego się w walce. Na wszystkie te mizdrzenia się zareagowała jedynie skrzywieniem buzi i przewróceniem oczami. W tej kolejności.
Nie ufali im. Kto zresztą zaufałby jakiejś dwójce i powierzył im mapę z prawdopodobnym skarbem. Saika na pewno nie byłaby tak głupia. Jakby dostali mapę od nich, to już raczej nie zobaczyliby ich. Na propozycję chłopaka o podział spojrzała na rekina. On w końcu chciał jedzenie i złoto ze skrzyni. Jej wystarczyłaby mała dola, za fatygę. Przy pokazywaniu mapy, Saika jeszcze dokładnie przyjrzała się mapie i drodze prowadzącej do skarbu czy iksa na mapie.
Nie ufali im. Kto zresztą zaufałby jakiejś dwójce i powierzył im mapę z prawdopodobnym skarbem. Saika na pewno nie byłaby tak głupia. Jakby dostali mapę od nich, to już raczej nie zobaczyliby ich. Na propozycję chłopaka o podział spojrzała na rekina. On w końcu chciał jedzenie i złoto ze skrzyni. Jej wystarczyłaby mała dola, za fatygę. Przy pokazywaniu mapy, Saika jeszcze dokładnie przyjrzała się mapie i drodze prowadzącej do skarbu czy iksa na mapie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości