Fukuzako
- Matsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 kwie 2020, o 13:42
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8445
- GG/Discord: 706675
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
- Tsuyoshi
- Gracz nieobecny
- Posty: 459
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
- Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
- GG/Discord: cichuteńko#0324
- Multikonta: -
Re: Fukuzako
Misja rangi |C|
Tajemnica portu Fukuzako
Plan wydawał się cholernie prosty… A przynajmniej w głowie Maname, ale jej to ufać z tym za bardzo nie można, bo w tejże makówce dzieją się rzeczy, których i najznamienitszy lekarz nie zdołałby zrozumieć. Towarzysz-podrywacz Ryutaro na szczęście nie należał do tych głupich, choć taki wydawać się mógł od samego początku. Z pewnością wasza współpraca ułoży się idealnie! No bo co by mogło temu przeszkadzać, hm? Ale, ale… Wróćmy do planu! Ryutaro oczywiście posłuchał się, ruszył nieco przed dziewczyną chcąc wybudzić, jak najwięcej ludzi się da. Szykowała się wielka bitka i Maname była tego świadoma… Choć z drugiej strony, czy ona była świadoma czegokolwiek? Wątpliwe, aczkolwiek nie można dywagować na ten temat, bo to nie nasza sprawa.
Co do samej Pani Kapitan, ta chciała podkraść się od pleców jegomościów kryjąc się w kałużach. Osłona nocy plus to, że Ci byli zdecydowanie mało skupieni na swojej robocie, tj. pilnowaniu pleców domniemanego szefa, pozwoliło jej przejść do części drugiej, która była dość… Specyficzna. Ale cóż się dziwić? Przecież powszechnie wiadomo, że piraci to idioci, zatem nie było powodu, aby to wszystko się nie powiodło, nie?
- K-kurwa jego mać! - Wykrzyknął jeden z nich pod wpływem dotyku dłoni dziewczyny. Kto cholera jasna zakrada się od pleców podczas tak ciężkiej akcji, co? - Jak mnie wystraszyłaś, no! - Drugi od razu zaczął się śmiać, choć warto zauważyć, że i on podskoczył ze strachu. Jeden z nich, ten po lewej był grubiutkim, niziutkim piratem, drugi zaś był szczupłym, wysokim piracikiem! Odwrócili się wtedy w stronę Maname, aby ogarnąć wzrokiem to, co się dało. Koleś, którego chronili miał gdzieś, że w ogóle ta się pojawiła, jakby głos kobiety był czymś… Normalnym.
- Ha, ha! Ale przecież shinobi śpią, no to jak mogliby się podkraść, co? - zaczął grubasek. Chyba nie zdawali sobie sprawy, że Pani Kapitan wcale nie należy do ich załogi, choć ten chudzielec robił jakąś dziwną minę patrząc się na nią.
- Ale jak to szef Cię przysłał? - Spojrzał wtedy na grubaska, dziwiąc się. - No toć zawsze nam wychodzi wszystko, to czemu miałby Cię przysyłać, co? Kombinujesz coś, babo?! - Wtedy wyjął sztylet, kierując go w stronę Maname, ale wcale nie wyglądał na takiego, co chciałby zaatakować, oj nie, on się najzwyczajniej w świecie chwalił. - Zobacz, no. Szef mi go dał, kojarzysz? Ostatnio ten koleś, co żeśmy go zabili to miał taki sztylet, no i mi go dał… Szef mi dał, kumasz? - Wydawałoby się, że w tym momencie władanie nad jego ciałem przejęła jakaś dziewczynka zakochana w pięknym samuraju, gość z całą pewnością wielbił swojego szefa niczym pewien lemur… Pewną stopę.
- No, babo. Idź mi stąd, bo jeszcze pecha przyniesiesz - chudzielec splunął pod siebie. Stary, marynarski zwyczaj mówił, że kobieta na pokładzie to pech… No i gdyby tak się zastanowić to i pokładu tu nie było, a no i faktycznie ta przyniesie im pecha w postaci porażki… W końcu Ryutaro pracował gdzieś w tle uwalniając coraz to więcej osób z genjutsu rzuconego przez kogoś z tych piratów. Wystarczyło kupić mu jeszcze troszkę czasu… A właśnie! Nie ustaliliście jakiegoś okrzyku bojowego, skąd więc masz wiedzieć, kiedy przestać udawać piratkę? No nie wiesz! Ale z całą pewnością, gdy Ci będą chcieli zaatakować to będzie się dało to usłyszeć na wszystkich wyspach świata.
Maname
27/30
Grubcio
Chudzielec
0 x

|| THEME ||
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 388 - Zima -
Ha, wiedziałam, że te bęcwały wyglądają na głupich, to muszą tacy być. Zastanawiałam się co powinnam zrobić dalej, a raczej, przeszło mi to przez myśl jedynie. No bo przecież mogłam się zaciągnąć do tej załogi i poznać lokalizację ich grupy, ale jaka była szansa, że nie połapią się, że nie jestem z ich załogi? – Wystraszyłam, no i co? W gacie już narobiłeś? Co powie na to kapitan?— Sama zaczęłam się śmiać, by było mu raźniej. Byłam przecież członkinią ich zespołu, prawda? Przyjrzałam się im uważnie, nie sprawiali wrażenia trudnych przeciwników, ale wcale nie musieli nimi być, prawda? To ten trzeci był całym problemem. – No, właśnie, właśnie. Niby jak miałby się podkraść jak śpi, co? — Wtórowałam grubaskowi, no bo przecież on miał rację. Jak miałam się podkraść skoro... No tak, przecież ja nie śpię, ale tego wiedzieć nie musieli... Choć to widzieli, aaah, to skomplikowane!
– No co, coś ci w gały wpadło, że się tak patrzysz czy mam coś na twarzy? — Zaczęłam mu się przyglądać, zrobiłam też wielkie oczy by zaraz przejechać ręką po twarzy, szukając tego brudu który on wypatrzył. Noż cholera, chyba naprawdę miałam coś na twarzy! – Tylko nie babo, ty no... Babolu. — No i chyba mój plan zaczynał działać bo dogadywaliśmy się świetnie, jak starzy przyjaciele. Sięgnął sztylet i zaczął nim machać w powietrzu, ale tak by pokazać, że ładny jest i drogi. – No i co! Nie jesteś jedyny któremu szef coś dał! — Dodałam ciut głośniej, sama sięgnęłam wtedy ręką do swojej torby i wyciągnęłam medalion który kiedyś tam zdobyłam. Był ładny i się świecił, podobał mi się i chciałam go przy sobie zawsze mieć. – No patrz, no. Mi też dał, zobacz jaki ładny, patrz jak się świeci! Nie jesteś jedynym który lubi kapitana — Przekręciłam głowę lekko w bok i skrzyżowałam ręce na piersiach, trzymając cały czas amulet w dłoni. Miał być widoczny, jako świadectwo mojej wyjątkowości podarku od kapitana. – No ey! Ja też chcę wziąć udział w akcji... Chcę pomóc no. Nie bądź taki. No i patrz, jak spali to nawet to zwędziłam! — Sięgnęłam wtedy znowu do swojej torby i wyjęłam całkiem gustowną lunetę, to była moja luneta, którą wyłowiłam z zatopionego statku, ale oni nie musieli przecież o tym wiedzieć! – Podkradłam ją kapitanowi tu portu! — No i z pełną dumą to oświadczyłam, to chyba znaczyło, że jestem w załodze, co nie? – Jak myślicie, ile mi za nią da kapitan? Albo ile będzie warta tam gdzie popłyniemy dalej? — Podskoczyłam aż zaabsorbowana swoimi " zdobyczami " Zainteresowana byłam głównie dwójką młotków, grubaskiem i chudzielcem, choć kątem oka obserwowałam i tego trzeciego, który skupiony był, pewnie na trzymaniu tego całego harmidru w szychu, czyli przez niego wszyscy spali. Ale trudno, Ryu musi sobie poradzić, a ja dołączę do załogi na stałe! Może nawet kapitana spotkam?
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Tsuyoshi
- Gracz nieobecny
- Posty: 459
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
- Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
- GG/Discord: cichuteńko#0324
- Multikonta: -
Re: Fukuzako
Misja rangi |C|
Tajemnica portu Fukuzako
Życie pirata było… Ciężkie. Od chorób na pokładach statków na których było dość gęsto od brudnego chłopa. To po lewej ktoś wymiotował, tam dalej ktoś się rozkładał, to po nodze posmyra Cię jakiś szczur albo co gorsza… Broda twojego kompana. Po prawej ktoś popuścił w gacie, aby potem dostać w mordę za to, że ktoś dostał rykoszetem. Wokół panujący syf, choroby, no i te deski niewygodne, bo przecież nie stać ich na łóżka, albo i stać, ale nie warto marnować miejsca na wygodę. Ważniejsze jest, aby wszystkie łupy zmieściły się na statku. Ludzi da się znaleźć nowych, skarbu już nie bardzo. Gdy już przetrwa się całą przygodę z podróżami z miejsca A na miejsce B, to i wypadałoby przetrwać to, co będzie się dziać na ów miejscu. A dzieją się rzeczy przeróżne. Od zostania zadźganym na śmierć, po zadźganie kogoś na śmierć, no i na dźganiu kończąc oczywiście. Ach, no i dźwiganie jeszcze, czy to zwłok, czy też skrzyń z łupami. Bez względu na nic - nie można się obijać, bo nawet sekunda zwłoki może przysporzyć nas o jeszcze więcej zwłok, i to takich, których widzieć nie chcemy, bo najczęściej są to nasi przyjaciele.
Maname pasowała do tej zgrai. A przynajmniej do pary, którą spotkała. Obydwaj byli dość… Specyficzni. Jakby wyrwani z całego półświatka piratów, ot idioci nie potrafiący odróżnić swoich od… Nieswoich. Choć sama Pani Kapitan nie zachowywała się nieswojo, bo czuła się, jak ryba w wodzie to z całą pewnością do swoich nie należała - jeśli patrzymy z perspektywy tych dwóch idiotów rzecz jasna. Trzeci nadal nie zwracał uwagi na nic, jakby zajęty ogarnianiem tego całego bajzlu. Kapiten to on nie był, inaczej nie zwracaliby się do mitycznej osoby kapitana-przystojniaka, a do niego właśnie. No i jednak, jako rada, lepszym podejściem byłoby omijać tego typa, bo na pewno znał swoich lepiej niż oni sami. Wyglądał inaczej, ubrany był inaczej, no i jakiś taki zadbany był. Ogarnianie rzeczy w skrzynce stojącej przed nim kupiło Ci dużo czasu, a i uwagę mu odebrało, bo jakoś tak… Ignorował wszystko wokół. W skrzynce musiało być coś ważnego. Przypominała taką, gdzie trzyma się dokumenty.
Dwójka patrzyła się na nią, jak na idiotkę, gdy ta szukała brudu na swojej twarzy. Skąd niby mieli to wiedzieć, jak było ciemno, a latarnie to mieli dość… Kiepskie? W sensie, gdy ta przykładała dłoń do twarzy to cień przeszkadzał w ujrzeniu czegokolwiek. Wtedy też postanowiła pochwalić się medalikiem rzekomo od kapitana - gówno prawda, bo nie był od kapitana, a przynajmniej nie tego ich kapitana, bo go nie znała. Niech się cieszy, że nie mieli wykrywacza kłamstw, bo już by ją przejrzeli… Choć z drugiej strony to wątpliwe, że potrafili by w ogóle skorzystać z takiego Yamanaki, bo ludzie to ciężcy w obsłudze są.
- No, no. Ile mu dałaś za to co? Dwa razy? - Wtedy chudzielec wybuchnął śmiechem, klepiąc grubaska, który wtórował mu tym samym. Widać było, że dobrana z nich parka. Wtedy też wyjęłaś lunetę, a tym szczena opadła na sam dół. Faktycznie, piękna była, taka… Kapitańska taka. Spojrzeli wpierw po sobie, a potem znowu na lunetę, potem na siebie, no i znowu na lunetę… Na siebie i na lunetę. Na lunecie się skończyło. Potem na twoich dłoniach… A na końcu na twarzy.
- No fajna ta luneta, fajna powiem Ci - grubasek już zaczął ślinić się w jej kierunku wyciągając łapy powoli do przodu. Chudy też zaczął się zbliżać jakoś… Tak dziwnie. Najważniejsze, że jeśli sprawy potoczą się bardzo źle to Ryu działał gdzieś tam z tyłu uwalniając coraz to więcej osób ze snu wywołanego przez któregoś z tych piratów… Tylko skąd pewność, że musiał być to ten przy skrzynce? Być może pomagał im ktoś z zewnątrz? Ktoś, kto wcale nie należał do ich grupy?
- Oj nie wiemy, ile kapitan Ci da, ale my… Oj my możemy dać wiele albo i zabrać wiele, jak wolisz - dodał grubas z obrzydliwym uśmieszkiem na twarzy. Chciwość malowała się w ich oczach, jakby zaślepiając wszystko, co widzieli dotychczas. Pokazywanie kosztowności przy piratach to zły pomysł, tym bardziej, że jest się na pozór słabą kobietą… A i każdy chce zaplusować u kapitana.
Maname
29/30
Grubcio
Chudzielec
0 x

|| THEME ||
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 388 - Zima -
Życie piratki było proste. Brało się co chciało, mówię ci, jestem tego pewna. Ci co rzygają, to zawsze za burtę, albo lecą, albo plują. No a łupy... One zawsze jakoś lądują w ładowni, a co lepsze to w kajucie kapitana, lunety, medale, alkohole. Widziałam nie jedne u mojego tatka. Ten trzeci - bo tak należało go określać, pasował do obrazka idealnie. Głupi, głupszy i głuchy. Tacy to właśnie oni byli. Miałam już na nich misterny plan. – Ze dwa albo trzy razy — Rzuciłam, bo już nie pamiętałam jak trudziłam się po zdobycie tego amuletu, ale pamiętałam, że kłótnia była długa, no i chyba nawet jacyś agenci wtedy mnie ścigali... Sprawa to trudna i głupia.
Luneta była fajna, inaczej bym jej nie pokazywała, można było przez nią dużo zobaczyć. Jak tylko dostrzegłam, że zaczęli się ślinić i zbliżać to przyłożyłam lunetę do piersi i zacisnęłam rękę, nie zamierzałam jej oddać. – Nie oddam, moje patrzałki! — Powiedziałam w ich kierunku, ale tak naprawdę to liczyłam, że się na mnie rzucą, najlepiej obydwaj. Miałam już plan jak tutaj całej trójki się pozbyć za jednym zamachem, w dodatku bardzo szybko! – No to chodź i spróbuj — Ruszyłam lunetą i uśmiechnęłam się zawadiacko. Wtedy, jak tylko na mnie ruszyli to zamierzałam ich w sobie zakleszczyć, lunetę też. Niech się potrudzą nim się ze mnie wydostaną. Może coś ciekawego prócz wody zobaczą, może tego paprocha co miałam na twarzy.
No, ale co ważniejsze! Był jeszcze ten trzeci... Jego też się pozbyć musiałam już teraz, dlatego pierwsza rzeczą jaką zrobiłam było wystawienie ręki w jego kierunku, wycelowałam już wtedy, nim jeszcze pozostali się zakleszczyli. Wystawiłam ją i naładowałam strzał. Raz, dwa trzy i boom! Tu strzały, ci zakleszczeni. Ale sajgon urządzałam... Do rzeczy - zakleszczyłam ich tak, musieli być groźni, nie miałam dużo czasu, dlatego od razu skierowałam od siebie część wody która " nas " łączyła, prosto na ich głupie makówki by nieco się spili, albo podusili - to był ich wybór. Mieli paść nieprzytomni. Zamierzałam im co prawda pomóc bijąc ich tam gdzie mogłam sięgnąć swoją pięścią... Zdawałam sobie sprawę, że ten plan to dużo czynności na raz. Wszystkie jednak miały zostać wykonane w jakiejś kolejności, a jeżeli musiałabym zadecydować co może się spóźnić choć o chwilę to zapewne był to pistolet który mógł się ładować sekundę dłużej jeśli miałabym problem, facet i tak nie ogarniał co się dzieje, a zaczęłam do niego celować już wcześniej. Strzał i tak nastąpi szybko.
A co po wszystkim? Jeśli jeszcze trzymałam się na nogach to interesowała mnie skrzynka... To na pewno było męczące, ale im szybciej tym lepiej, prawda? W razie czego zawsze mogłam całkiem stać się wodą i uciec do wody, jakże oryginalnie. Pływająca kałuża - to chyba ja, czasami.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Tsuyoshi
- Gracz nieobecny
- Posty: 459
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
- Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
- GG/Discord: cichuteńko#0324
- Multikonta: -
Re: Fukuzako
Misja rangi |C|
Tajemnica portu Fukuzako
A zatem mleko… Czy też woda została rozlana. Ci poszli nieco za daleko, Ty zaś za bardzo ich sprowokowałaś. Nie było odwrotu… Trzeba było reagować. Wpierw wycelowałaś w dowódcę - a przynajmniej tak Ci się wydawało, bo gość przecież był chroniony przez resztę, prawda? Nim zdążył jakkolwiek zareagować - bo tak, począł odwracać się w twoim kierunku, aby w ogóle ogarnąć wzrokiem to, co się dzieje. Dlaczego początkowo miał to wszystko gdzieś? Cóż, gdybyś miała nieco więcej szarych komórek to dałoby się ogarnąć, że w załodze musiały być też jakieś kobiety, skoro ten nie raczył nawet spojrzeć, że głos jakiś taki… Niepasujący do reszty. Do tego samo to, że szperał w tej skrzyni - coś musiało w niej być, coś bardzo ważnego. Inaczej przecież nie staliby tu tak długo, no nie? Choć od samego rozpoczęcia ataku minęło zaledwie kilka minut to nie wydawałoby się, aby miało zakończyć się jakoś późno. Sama specyfika całej sytuacji wydawałaby się, jakby coś w rodzaju akcji hit and run. Szybkie wejście i równie szybkie wyjście… Ale zadziałał tak, jak każdy plan - coś po drodze musiało się spieprzyć.
Gość próbował jeszcze uniknąć pocisku, ale nie dość, że sama odległość była za mała - choć była na krańcu zasięgu, to i ten nie należał do jakichś mega zwinnych. Ot, lekko ponad przeciętność - tak samo, jak i jego kompani. Żaden z nich nie wydawał Ci się na tyle kompetentny, aby należeć do tej głównej kompanii zajmującej się wszystkimi incydentami opisanymi przez samego ministra. Problem był o wiele głębszy niż ta zgraja, która zaatakowała akurat dzisiaj… Akurat, gdy Ty tu jesteś. “Dowódca” padł na glebę niczym ścięta kłoda. O dziwo dwójka idiotów wcale nie zwróciła na to uwagi napierając przed siebie. Jakim wielkim zdziwieniem Cię obdarzyli, gdy ich łapy zostały złapane w twoim “ciele”. Nie spodziewali się takiej zagrywki - choć piraci i wydawać się mogło, że z wodą za pan brat to o samych Hozukich chyba mało wiedzieli. Wtedy też kolejny szok i niedowierzanie. Bąble z wodą wpłynęły na ich łby - miał ich poddusić, ale Ci nie stali tam bezczynnie. Szarpali się, bili Cię, oklepywali to po ramionach, to po żebrach, a to i w twarz dostałaś. Czuć było, że mieli w sobie siłę, choć powoli z nich opadali - tym bardziej, że nie dość, że i bąble mieli na łbie to i grad ciosów sypał się z góry. Harmider. Nic więcej, jak harmider. No i męka też. W tym samym czasie, gdy wymienialiście się ciosami, twój towarzysz z resztą wybudzonej już gwardii wyruszył na odsiecz portu. Cisza rozbrzmiała nagle głośnym okrzykiem “hurra”, gdy Ci pędzili przed siebie, ile sił w nogach.
Gdybyś potrafiła widzieć w ciemnościach to zauważyłabyś zdziwienie na twarzach pozostałych piratów… Dziwacznym zbiegiem okoliczności było też to, że samo genjutsu, którego ofiarami stali się rezydenci portu jakoś dziwnie rozpłynęło się w powietrzu wraz z okrzykiem… Czy też zwrócisz na to uwagę, czy też nie - cóż, to zależy od tego, jak bardzo w dupie masz to, że jeden z piratów podbił Ci oko niż finalnie oboje padli. Było to jednak widoczne gołym okiem, że coś w powietrzu zmieniło się diametralnie, jakby całe zło tego świata nagle uciekło na inną stronę. Ryu wyraźnie biegł w twoją stronę, czy to z odsieczą, czy to pochwalić się, że udało mu się wybudzić innych i teraz rozpocznie się batalia, która zapewne skończy się równie szybko… Cóż. Nie było to ważne. Większość piratów poddała się niemal natychmiast, w końcu nie byli przygotowani na taki obrót sytuacji. Inni nie byli tacy mądrzy i zginęli w zwarciu z armią… Tajemnica portu nie została rozwiązana, jednakże on sam został obroniony - później będzie czas na analizę poszlak.
- No, no! Poradziłaś sobie! - zaśmiał się do Ciebie, klaszcząc w dłonie. Ból oka powoli pulsował w kierunku skroni, promieniując na całą głowę. - Choć… Ktoś chyba powinien Cię obejrzeć - zbliżył się już bardziej, przyglądając się twojej twarzy. Parę siniaków na polikach, ramionach i obolałe żebra. Walka była zajadła, choć piraci szans nie mieli. Jako Hozuki jednak ból nie był tak gigantyczny, jakby mogło wydawać się zewnętrznemu obserwatorowi. Bo jakie niby obrażenia miały przynieść pięści uderzające w wodę? No właśnie… Chwila moment i będzie po sprawie. A ból, który początkowo wydawał się jakkolwiek istniejący teraz poszedł gdzieś w dal. Wygrałaś tę walkę - i oczywistym było, że wygrasz. Nie dałaś się zaskoczyć… Albo i dałaś, kto wie? A właśnie. Co było w samej skrzyni? Jakieś dokumenty, ale Ty przecież czytać nie potrafisz. A może jednak... Tak? W każdym razie - nieważne jakim sposobem tego nie zrobisz to na samych dokumentach znajdują się przeróżne daty planowanych transportów zarówno broni, jak i zapasów do Fukuzako, jak i z Fukuzako - idealny kąsek dla piratów wszelkiej maści. Z taką rozpiską można zdobyć wszystko, czego się chce, tym bardziej jeśli ta zniknie niepostrzeżenie bądź też zostanie przekopiowania, co zdałoby się robił ten zastrzelony koleś, bo przy jego ciele znajdowały się jakieś kartki i ołówek oraz pióro z atramentem.
Maname
30/30
0 x

|| THEME ||
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 388 - Zima -
Woda, mleko - co za różnica... Chociaż w sumie woda we mgle to prawie jak mleko... Aaah, nie miało to znaczenia, bo mleko z marmeladą teraz tutaj było... – A masz... A masz... A masz... Moje! — Wydarłam się na tą dwójkę, chyba nieco też dostałam bo i poczułam się ciut słabiej... A może to przez to, że tak mocno mi zależało by zrobić wszystko na raz? Ugh... Chyba mnie woda boli, bo w policzek raz czy dwa oberwałam, na całe szczęście nie będzie nawet śladu. To nie to tamto, że po mnie widać. Wyjdę z tego cała na biało, bo jakżeby inaczej miała z tego wyjść Kapitan Maname? Na biało w niebieskie paski. Może i mokra trochę, ale to wypadek przy pracy, no i zwyczajny... A i kolejny w niej dzień...
Niezbyt widziałam co się tam działo, wszystko było szybkie, wydarzyło się szast prast, cios, zgrzyt i tak jakby nastał koniec, no i byłam tam sama, chyba przez chwilę. Nie spodziewałam się, że będę musiała zrobić to wszystko, no i co ważniejsze - że to wszystko stanie się tak szybko! A raczej stało!
Dopiero do mnie docierało ile rzeczywiście sił na to zmarnowałam... Albo to całe to płynięcie, albo czekanie, albo mgła, albo to wszystko razem tak na mnie wpłynęło... No i ten cały okrzyk? O co chodziło? Wołali, że wygrałam? Na moją cześć, na cześć pani kapitan? Musiałam szybko wykorzystać tą okazję, choć obolała to wydarłam się głośno – To ja, jestem teraz wasza kapitanką i przejmuję ładunek! — Nim się połapałam... Okolica była zupełnie inna. Tak jakby przed całym tym dziwnym atakiem. Wyglądało na to, że rozwikłałam tą zagadkę niczym rasowy szpieg i ninja, czyli jak przystało na panią kapitan - zawsze do przodu. Nigdy do tyłu, czasem w prawo, ale przenigdy w lewo. Bo w lewo, to prawie jak do tyłu, ale nawet i gorzej. Widziałam, że to chyba ten cały Ryoutaru biegnie z uwolnionymi. Sporo było piratów, ale poddali się jak zobaczyli, że ich nowa kapitan jest po stronie nadciągającej grupy. To było do przewidzenia – Poddajcie się, dokładnie tak. Tak wam rozkazuje! — No, a kapitan trzeba się słuchać, bo zawsze można mieć gorszą, prawda? – No pewnie, że tak. Ty chyba też, a myślałam, że to tyś jest szpieg. Ale chyba jednak nie. I żeby nie było. Przejęłam dowodzenie nad tymi bubkami, jak widzisz. Posłuchali się mnie od razu na wasz widok. — Wyszczerzyłam się w jego kierunku. Musiał docenić, że zrobiłam prawie wszystko, a on wielkie nic, poza podchodzeniem i szturchaniem ludzi po łbach. – Nikt mnie nie będzie oglądał! Za to w tawernach płacą, wiesz? — Stuknęłam się lekko w czoło by pokazać mu, że chyba coś go boli. No bo jak to tak, oglądać? No a najlepsze oglądanie to jest i tak w wodzie, jak się w beczce ktoś schowa i taki morski potwór wyjdzie... Ah, jak dawno tego nie robiłam.
Wróćmy do tego co ważne - papierzyska, przez chwilę przyglądałam się im... Oczywiście pełna zrozumienia [tak naprawdę to bez], DOSKONALE wiedziałam co tam jest napisane, oraz jak WAŻNE są to dokumenty. Złożyłam więc wszystko w kupkę, wsadziłam do tej skrzyni, potrząsnęłam nią i zamknęłam. To musiało wylądować na biurku u Giyu, kapitana tego tu portu. No i jak tylko nadarzyła się chwila to poleciałam donieść mu skarb jaki zwędziłam. Oj tak, dokumenty były sporo warte. To chyba nadszedł ten czas kiedy wreszcie mnie awansują na bosmankę... A i nie zapominawszy o tym ołówku, atramencie i piórze. Może coś z tego kiedyś zrobię - wzięłam je sobie. A bo pióro takie ładne, takie pirackie.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Tsuyoshi
- Gracz nieobecny
- Posty: 459
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
- Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie,
•Duża torba nad lędźwiami,
•Miecz obosieczny pod dużą torbą,
•Rękawiczki z blaszkami na dłoniach,
•Manierka obok torby,
•Odznaka ninja przyczepiona do koszuli. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
- GG/Discord: cichuteńko#0324
- Multikonta: -
Re: Fukuzako
Misja rangi |C|
Tajemnica portu Fukuzako
Niektórzy na pewno marzyliby, aby Maname klepnęła się w głowię nieco… Mocniej. Może tym sposobem ta ostatnia klepka, której jej brakowało wpadłaby na miejsce… A może kolejne by wypadły, więc nie warto było ryzykować? Ryu patrzył na nią, gdy ta odpowiadała na wszystko, co ten powiedział. Zrozumiał już, że nie ma do czynienia z kimś, kto jest… Nadzwyczaj inteligentny albo i nawet zwyczajnie inteligentny… Albo i mniej inteligentny… Cóż można powiedzieć? Maname jest specyficzną osobą i albo się ją lubi, albo się ją kocha - bo nie da się czuć negatywnych emocji w jej kierunku, nawet gdy ta postanawia nas udusić wodą.
Wszystko zostało przez nią zabrane do dowódcy portu, który prawdopodobnie czekał już w swoim gabinecie i próbował ogarnąć cały ten bajzel spowodowany wizytą piratów. Ryu machnął na pożegnanie, ale coś jej mówiła, że przyjdzie jej jeszcze się z nim spotkać niejeden raz.
Wybudzeni żołnierze dobrze radzili sobie z piratami zbierając ich do kupy, wszystkich zakutych w kajdany, czy też związanych grubymi linami. Nikt nie miał prawa uciec od tego, co ich czeka… Wpierw przesłuchania, a potem któż wie? Być może śmierć za liczne przestępstwa, o ile Ci ludzie w ogóle byli ścigani, być może przymusowe roboty… Albo i wolność. Różnie może być. W końcu wielu z nich po prostu miało ubiór taki, jak reszta, no i przypadkiem mogli się tu znaleźć, tylko jakimś cudem genjutsu na nich nie działało… Dziwna sprawa, nie?
Zawartość skrzyni z całą pewnością zaciekawi Giyu. Jeszcze tylko wejść po schodkach i… Strażnicy otworzyli drzwi za którymi znajdował się gabinet jegomościa. Skrzynia wylądowała na biurku, a ten otworzył ją by przyjrzeć się zawartości. Spojrzał wtedy na Ciebie nie chowając przy tym zdziwienia.
- No cóż… A zatem chcieli zwędzić cały rozkład, który płynął do nas z głównego - skinął głową, jakby przytakując samemu sobie. - Całe szczęście im się nie udało. Nawet nie wiesz, jakie mielibyśmy problemy, gdyby wpadło to w ich łapska. Dobra robota, Maname-chan. Napiszę rekomendację do ministra z potwierdzeniem wykonania zadania - wtedy też wsunął rękę w szufladę biurka przy którym siedział, a na stoliku pojawił się mieszek z zapłatą. W drugiej ręce trzymał dokumenty, które mu przyniosłaś spoglądając co jakiś czas w twoim kierunku. - No, leć już, pewnie musisz odpocząć - pogonił Cię. Prawdopodobnie miał jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, ba, po tym ataku dołożono mu dodatkowych obowiązków, którym musiał sprostać.
Maname
33/30
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
0 x

|| THEME ||
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 388 - Zima -
No i cała sprawa rozwiązała się dostatecznie dobrze. Byłam wręcz pewna tego, że po tym co udało mi się osiągnąć to mnie awansują i w ogóle na rękach będą nosić. Uratowanie całej floty Cesarstwa przed piratami, listów przewozowych to w ogóle świetny wyczyn, a nawet jakieś piśmidło zgarnęłam przy okazji! Byłam z siebie dość dumna po tym wszystkim.
Musiałam wrócić do Hanamury i zaraportować o wszystkim bezpośrednio temu całemu " ministrowi ". Byłam pewna, że ci tutaj już poślą odpowiednie listy, ale musiałam też opowiedzieć wszystko sama. Nie było to przecież łatwe, rozwiązać całą tą sprawę. Najpierw jednak rybcia! Oj tak, skoczyłam więc do pobliskiego lokalu gdy wszystko się w okolicy uspokoiło, zgarnęłam co mi dali, nie czekałam szczególnie długo - może kilkadziesiąt minut, nudy były... ALE! ALE! W końcu dostałam rybcię, to i skoczyłam do mojego pokoju, ekhem, gabinetu który mi przydzielili. Zamierzałam sobie tam wszamać rybcię i trochę odpocząć, posiedzieć do jutra, bo zanim rozwiążą sprawę z tymi wszystkimi piratami i innymi łotrami to minie trochę czasu. Tamten przewoźnik co mnie zabierał ostatnim razem zrobi to ponownie, bo przecież nie odmówi bohaterce Fukuzako.
No i tak spędziłam dzień - na niczym. Następnego już rano wyruszałam, statek floty już zniknął, a ja zadecydowałam, że ruszę z moim znajomym łódkarzem i wrócę do domu. Pewnie mi się dużo nakurzyło tam, miałam szczerą nadzieję, że jak wrócę do domu to będą tak dumni, że normalnie mnie awansują, wtedy to tatko będzie dumny, a potem ja będę przez to dumna. Czyli podwójna wygrana bo będę podwójnie szczęśliwa, to było to. No i popłynęłam... Jakoś. Kto by się spodziewał, że będzie spokojnie, no i żadnej nawet mgły nie będzie? HA! To dlatego, że to ja mogę być mgłą. Bo jak jej nie ma to ja mogę być, ale nie miałam powodu, dlatego na wodzie było spokojnie. Jeszcze trochę i każdy się dowie kto będzie postrachem wszelkich wód. Nawet dzicy mnie popamiętają. Kapitan Maname będzie na ustach każdego, jednego wodniaka, albo lądziaka co to po wodzie się plącze, oj tak.
- Klif przy Hanamurze -Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Ten cały rybak nie miał za krztę ducha wysp - pewnie jakiś przyjezdny, co to się baba nad nim ulitowała i na ryby pozwolić chodziła. Bez odwagi, nawet takiej tyciej i malutkiej, to pewnie i łowienie mu nie szło, bo po co zaryzykować na większy połów. Pewnie nawet łowi jakieś malutkie rybki co je wypuszczać trzeba. Nie było mi potrzeba takich jak on w tej podróży.
Ostatecznie miło, że przydzielono mi dwóch ludzi do tej misji - ten kapitan był bardzo miły. Miałam kompas więc mogłam nadzorować drogę którą płynęliśmy, by faktycznie przybić do portu, a na miejscu? No na miejscu to zeszłam ze statku i zaczęłam się rozglądać po porcie. – No! Załogo, zadanie przed nami jest ważne. Jako wasza tymczasowa Kapitan cieszę się, że razem tutaj dopłynęliśmy. Misja jest ważna, bo dotyczy jakiegoś wielkiego powyzabijania. Razem zyskamy wielką sławę jak zrobimy wszystko jak należy. — Wyszczerzyłam się rekinimi ząbkami do mojej tymczasowej załogi. Sięgnęłam też mapę i zaczęłam się jej uważnie przyglądać. Średnio mi szło czytanie map miejskich - budynek tu, budynek tam... No ale było zaznaczone jak mapa do skarbu, nie? Albo, albo z jakimiś podpisami! Najważniejsze, że już byłam w porcie i mogłam złożyć wizytę Gyu czy jak mu tam było, kapitanowi portu i w ogóle bardzo fajnemu panu który tutaj sprawami zarządzał. Ostatnio mi nawet pokój dał!
No, zamierzałam go odwiedzić, a na miejscu zapytać jak się sprawy w Fukuzaku mają... To byłą pierwsza rzecz - już niezależnie od tego czy moi nowi załoganci ze mną zostali czy nie - a preferowałabym gdyby zostali, bo w końcu ich przydzielił, czy tak? Wracając... Interesowała mnie kwestia piratów i tej posiadłości, na pewno pokazałabym mapę i zapytała o to kto tam mieszka, kim jest, i w ogóle o wszystko - jak się sprawy mają, no i oczywiście, czy coś słyszał o jakiś zabójstwach. A jak przebiegała rozmowa? Gabinet był na pewno dla mnie otwarty - zwłaszcza po tym jak ostatnio wykaraskałam każdego ze wszelakich kłopotów, no i jak przejęłam kontrolę nad bandą tamtych piratów. – Kapitanie! Co kapitan wie o tym miejscu, o, tutaj. Kto tam mieszka — Pokazałam mapę - jeśli udało mi się wejść do środka miejsce.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Fukuzako
~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 11/30+
Maname Wyobraźni Maname końca nie było, żyła w swoim utworzonym świecie niekiedy odnosząc sukces swoimi poprawnymi działaniami. Zdawałoby się przebłyski geniuszu, ale powrót do normy następował bardzo szybko. Pierwszy już po przybiciu do poprawnego portu, którego kurs przydzieleni marynarze znali doskonale. Nie potrzebowali nawet wskazówek kompasu, jak przystało na wojskowych, niemniej nie spodobała im się przemowa na lądzie.
- Nigdy nie zostaniesz naszą kapitan, więc przestań się szczerzyć leniwcu. Straciliśmy już wystarczająco czasu, który mieliśmy mieć wolny. Nasze polecenie było zapewnić transport w jedną stronę. Nie interesuje, ani nigdy nas nie interesowało twoje zadanie. Szukaj gdzie indziej frajerów.
Odwrócił się i wsiadł powoli do łódki, kiedy kolega próbował zachować troszeczkę więcej taktu. Żegnając się wykonał delikatny ukłon zmieszany obecną sytuacją, ale postanowił podążyć za swoim kolegą zostawiając na wyspie niebieskowłosą bez transportu powrotnego. Ponownie będzie musiała coś kombinować, ale wpierw rozejrzenie się po mapie dołączonej do listu. Zaznaczony budynek za pomocą "x" był oddalony od pozostałych zabudowań o pół kilometra, praktycznie poza miasteczkiem. Ktoś musiał lubić samotność, ale kapitan portu musiał znać każdego. Nawet kogoś mającego dom na wysokim klifie jak w tym przypadku. Wybranie jego na informatora było doskonałym pomysłem.
- Poszukujesz mojego starego przyjaciela Suzaku? Pewnie jesteś w związku z napadem na jego posiadłość, masz zapewnić wsparcie co? Spodziewałem się kogoś innego, ale dobrze ciebie widzieć. Trochę urosłaś, usiądź wpierw.
Wskazał dłonią na wolne miejsce siedzące w jego domu, nie wypadało rozmawiać na stojąco skoro zaprosił do środka...
- Suzaku jest prawdopodobnie najbogatszą osobą w Fukuzako, pomógł nam kiedy mieliśmy problemy rozwijając biznes o który stale się troszczy. Niestety wątpię, abym mógł więcej o nim powiedzieć dziecinko.
0 x
Cause i'm the real fire.
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Jednego już byłam w zupełności pewna - w tej armii Cesarstwa to same tłuki pracują. Tłuki, nieroby, lenie i barany. Nie potrafiłam sobie wyobrazić czarniejszego scenariusza. Teraz już rozumiałam dlaczego piraci pozwalali sobie na tak wiele jak zaatakowanie statku wojennego, warto dodać - w porcie. No bo właśnie mamy takich żołnierzy, to nawet nie marynarze i jestem pewna, że za taki brak... Czegokolwiek w charakterze tatko by ich za burtę wywalił, byle zrobić, byle nie zrobić, byle było - i dziwić się, że łotrostwo nawet w mieście jest, no i te pijaki w mieście leżą... Eh, no i poza tym to ja jestem już Akoraito, a oni są w śmiesznej armii co oznacza, że ja jestem wyżej... Nie kłóciłam się z nimi, niech sobie płyną. Pozwoliłam im odejść i niech mają swój stracony czas i figę z makiem, a ja już ich sobie zapamiętałam i na pewno się odwdzięczę któregoś razu, jak już zostanę kapitanem.
Na szczęście mogłam liczyć na kapitana portu Gyu... No też nie mogłam, liczyłam, że powie mi nieco więcej już na samym wstępie. Gość mieszkał na klifie - to była ważna informacja, że atak mógł w takim wypadku nastąpić jedynie z dwóch miejsca. Ze środka, albo z bramy.... A dlaczego tak? No bo kto by wchodził po klifie? Za dużo zachodu i wspinania... Nooo, ale zawsze można wejść po ścianie, ale co jak jest śliska? – Su-su-maku? Tak, ale, że się Sumaku nazywał to nie wiedziałam. Noooo, chyba tak, ale też do końca nie jestem pewna. Nie zdziwiła bym się gdyby sam tam sobie coś zrobił. W końcu mieszka tam sam, na klifie i pewnie nikogo nie obchodzi i nikt o nim nie pamięta — Kiwnęłam głową porozumiewawczo, do siebie oczywiście bo do kogo innego... – Najbogatszą? To piraci atakowali port, a nie jego posiadłość? Dziwne... A jaki to biznes, Gyu-sama? No jak nie możesz... Gyu-sama, ja tutaj mam rozkazy od Mayumi-dono, to mi musisz powiedzieć. No zobacz, no — No pokazywałam pieczątkę, jemu też musiałam, mówił, ale brakowało w tej historii konkretów. Biznes, ale nie mówił jaki. Może nie byłam najbystrzejsza w tych sprawach, ale wiedziałam, że jak biznes to musi chodzić o pieniądze, a jak chodzi o pieniądze to jest przykrywką do czegoś - no ale właśnie do czego? Handlu rybami? Takich interesów jest pełno.
Musiałam wytężyć wszelkie komórki by coś z tego wydumać, tak dumałam... Dumałam i chyba wydumałam – A kapitanie Gyu, a jakby mi dać jakiś symbol, że ja od pana, to może ten Sumaku-sama będzie i dla mnie milszy i będzie chciał współpracować. — Oczywiście byliśmy już w środku od jakiegoś czasu, a jak byliśmy w środku w jego... Domu? Przez moment miałam wrażenie, że to gabinet, ale może tylko mi się wydawało, wszyscy ci ludzie ostatnio dziwnie na mnie działali... No co no, nie jest to ważne. Więc, na pewno napiliśmy się wody i herbaty, bo bez tego nie dało się prowadzić rozmowy – No i skoro sprawa dotarła aż do Mayumi-dono, to musiał coś zgłaszać, może coś umknęło w przekazie, albo ktoś specjalnie czegoś nie powiedział, no czego nam nie przekazano, Gyu-sama? — Zacisnęłam pięści, ale wcale nie w agresywnym geście, bo ja tutaj kciuki trzymałam by sobie coś przypomniał, coś co naprawdę mi pomoże.
Jak już skończyłam i rzeczywiście nie było opcji na zadawanie kolejnych pytań to wyjrzałam za okno i sprawdziłam jak wysoko jest słońce. Odpowiednia pora na wyruszenie w drogę - nawet bez drużyny to klucz do sukcesu. No i przy okazji zamierzałam odpytać strażnika przy bramie o to jak często coś jeździ na ten klif. Pokazałam mu czapkę kapitańską, medalik i co tam jeszcze mogłam by pokazać, że jestem ważniejsza od niego i powinien powiedzieć wszystko co tylko mógł.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 13/30+
Maname Ojojoj… ileż słów, ile energii ile żądań? Niedoszła „pierwsza pilotka Yinzin” myślała dużo, mówiła jeszcze więcej, a energii ile z siebie wyrzucała… no, można by tym spokojnie zasilić kilka domostw, gdyby jakiś geniusz opracował mechanizm pozwalający przekształcać krzyżówkę entuzjazmu z nadpobudliwością w jakąś użyteczną formę…
Kapitan portu, dotychczas spokojny, pochylił lekko głowę i dotknął palcami skroni. Był zmęczony, a niebieskowłosa Akoraito nie sprawiała, że ten dzień będzie łatwiejszy, zwłaszcza, że jeszcze trochę go zostało. Słońce za oknem sugerowało godzinę około trzeciej, więc nawet mimo jesieni jeszcze będzie trzeba trochę popracować. Może gdyby sięgnąć do tego dzbana, który stoi sobie nieopodal i uprzyjemnić nieco konwersację? Z drugiej strony, jest na służbie, chyba mu nie wypada, prawda? Jeszcze ta hałaśliwa siksa komuś nagada i prze koloruje to i owo i będzie problem… No nic, jak mus to mus. Pieczęci odpowiednie ma, teraz jakąś ważną fuchę już piastuje, no i
- Widzisz mała, Suzaku zainwestował kiedyś w naszą, wtedy jeszcze małą, stocznie. To był trudny okres nieurodzaju, dał prace paru szkutnikom, a potem doglądał jej i obecnie sami sobie tworzymy statki, zarówno kutry jak i większe jednostki. – odpowiedział cierpliwie kapitan portu, patrząc spokojnie na dziewczynę, by po chwili przenieść wzrok na dzban i znów westchnąć pod kolejnym naporem pytań i żądań oraz… pewnych niepochlebnych uwag w stronę jego towarzysza. No taka zniewaga nie mogła być puszczona płazem.
- Uważaj na słowa! Suzaku wiele zrobił dla tej wyspy, gdyby nie on, niektórzy nie wyszliby z rynsztoka i nie mieli by za co dzieciom do miski włożyć! – huknął kapitan uderzając pięścią w blat. Nie będzie mu tu jakiś podlotek dzielić ludzi na lepszych i gorszych. Może Maname i miała pewne zasługi dla osady, ale powiedzmy szczerze, kto nie miał? Ataki piratów się zdarzają, z resztą, kim jest stary wilk morski by oceniać logikę postępowania bandziorów. Może łatwiejszy był szybki rajd na port i zaskoczonych żeglarzy, niż wspinanie się po klifie, a skoro o tym mowa… No kapitan tak się zdenerwował, że już nie wytrzymał. Sięgnął po dzban, wziął głęboki łyk na uspokojenie, po czym już mnie nerwowo ponownie zwrócił się do Maname.
- Przepraszam, że się uniosłem. Suzaku mieszka samotnie, ale nie jest sam - ma straże i służbę. To przez śmierć żony i syna. Jego pierworodny, Sumida, był dobrym projektantem statków, niestety podczas prób morskich najnowszej jednostki dopadł ich sztorm, nikt nie wrócił. Drugi syn natomiast służy we flocie cesarskiej i stacjonuje na co dzień w Hanamurze, jest oficerem, nie może tutaj u nas przebywać, a żona… Mariko zmarła jakieś pół roku temu… – przerwał gładząc brodę po czym kontynuował. - A wiesz co... idź się wywiedz istotnie co u niego. Nie sądzę, by była to jakaś skomplikowana sprawa, podejrzewam, że Mayumi-sama po prostu się o niego martwi po tym ostatnim ataku na posiadłość, było nie było, Suzaku jest ważny dla Fukuzaku, tylko co by ci tu… o wiem! – poderwał się i pierwszej chwili chciał dać młodej kunoichi własną czapkę, ale… „Zauważył” że jedną już ma, więc nieco niej entuzjastycznie podszedł do stosu kartek, nabazgrał na nim krótkie „Ta kobieta jest ode mnie” i przybił portową pieczęć – proste? Prostackie wręcz, ale chyba na wiele więcej Maname nie ma co liczyć. Podszedł do niej i wcisnął „lisst żelazny”.- Teraz cie na pewno wpuszczą. No zmykaj I dowiedz się co u niego, jak już się wywiesz, to daj mi znak.
No i tyle tego dobrego, uposażona w dodatkowe informacje i „argumenty”, niebieskowłosa mogła ruszyć dalej ku przygodzie. Jak wspomniano, pora dnia sugerowała, że czeka ją jeszcze kilka godzin zanim będzie jej dane podziwiać zachód słońca, więc może cosik jeszcze uda się jej załatwić?
Droga do posiadłości położonej na klifie trudną nie była – należało opuścić osadę idąc główną ulicą, minąć jedną ze świątynnej poświęconych morskim bogom i dalej nieco wspiąć w górę i cyk – na horyzoncie pojawiła się elegancka budowla otoczona niewysokim, aczkolwiek utrzymanym w nienagannym stanie murem z bramą przy której stał, a jakże, uzbrojony we włócznię i lekki pancerz, dosyć pękaty, ale i wysoki na prawie dwa metry, strażnik. Na widok nadciągającej dziewoi naprężył się wciągając (z marnym skutkiem) opasły brzuchal.
- Stój kto idzie! - zatrzymał poważnym tonem nieznajomą, po czym ta zasypała go swoimi pytaniami, na co ten jedynie podrapał się po głowie, robiąc mało inteligentną minę, no ale pewne było jedno - insygnia które miała przy sobie Maname (zarówno te z "domu" jak i od kapitana portu) kojarzył i nieco skłaniały go do rozmowy.
- A bo widzi panienka szanowna, do pana Suzako nikogo nie wpuszczamy, taki rozkaz był. Tylko pan Serizawa może do środka. No i służba oraz strażnicy tacy jak ja, o! - wyprostował się możliwie najmocniej (czyli nie bardzo się zmieniło).
- W ogóle, to panienka w sprawie tamtej napaści, co to niedawno była? Bo się tak interesuje wszystkim, w ogóle nie widziałem panienki tu wcześniej... - zapytał spoglądając na naszą bohaterkę uważniej...
- Kapitan portu.
- brzuchaty strażnik
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Gyu wiedział dużo, znacznie więcej niż ostatnim razem gdy go odwiedziłam. Z tego co mówił to Suzaku pomagał tej osadzie, tak jak mógł. Nie byłam najlepsza w te klocki, ale i ja widziałam, że był bogaty, miał ryo i wiedział co z nimi robić. Nawet piraci zaczynają się bać takich ludzi, gdy ci pojawiają się w załodze, albo gdy pojawia się inny, pełny ambicji kapitan. Hierarchia tam jest wszystkim, może więc to znowu ma związek z tym? Może port radzi sobie za dobrze, płynie za dużo pieniędzy i dlatego chcą go zrujnować? Uderzyć tam, gdzie zaboli najbardziej? Nie miałam pojęcia, ale takie historie zdarzyło mi się usłyszeć, że niektórzy tak bardzo kombinowali, a tutaj? Tutaj nie miałam dowodów, że mam do czynienia z takimi mądrymi bestiami, więc może po prostu powinnam wyrzucić tę dziwną myśl z głowy, no tak, na pewno powinnam.
Dobrze, że Gyu-dono był na tyle miły, że wprowadził mnie we wszelkie szczegóły. Ułatwił moje zadanie, czyli to, co powinien zrobić kapitan dla koleżanki po fachu; przyszłej pani Kapitan. Historia tego Suzaku nie była wcale kolorowa. Czasem zdarzają się sztormy i Watatsumi zabiera najzdolniejszych. Taki był los Sumidy. Nie chciałam tego zbytnio roztrząsać, ani nie zamierzałam o tym wspominać u samego bogacza. Nie chcę tego mówić, ale wiem, co on czuje, jego drugi jest w Hanamurze, rzadko się widują... Prawie jak mój tatko, który wiecznie pływa. Też rzadko go spotykam, ale dość już o mnie, bo jest jeszcze ta Mariko, albo raczej była. Ah... Pewnie za nią tęskni, nie do końca sobie wyobrażam, jak to jest, ale chyba też czuję jakąś pustkę... Zawsze się zastanawiałam, ale tak trochę tylko - nie bierz mnie za jakąś mazgajkę. No ja nie pamiętam za bardzo mamy, on pewnie pamięta żonę aż za dobrze i wciąż do tego wraca. Tutaj mogłam tylko westchnąć, bo to wyjaśniało, dlaczego tak zależało mu na Fukuzako - znowu.
*** Miałam wszystko to, co miało mnie przepuścić dalej. W trakcie drogi miałam dużo czasu, by się zastanowić, kim był ten cały Suzaku. I jestem teraz pewna, że nie jest zły, ani gorszy, ani najgorszy, ani jakimś oszustem, ani, że rzeczywiście kombinuje. Naprawdę coś się dzieje i należy mu pomóc. Po to tutaj jestem ja, prawda? Bohaterka Fukuzako. Na miejscu, spotkałam strażnika, z którym rozpoczęłam już rozmowę. Plułam sobie w brodę, bo mogliśmy zacząć lepiej tę znajomość. Mogłam zacząć " Idź kto stoi " i wtedy byśmy się dogadali.
Wracając do tego jak było faktycznie - ostrzegał mnie, że nikogo nie wpuszczają, bo takie są rozkazy i tylko pan Serizawa może do środka. Nie znałam tego Serizawy, ale wiedziałam, że służba i strażnicy też mogą wejść do środka. Wtedy uśmiechnęłam się szeroko w jego stronę. Już pokazałam mu wszystko, co miałam, ale nie miało to większego znaczenia, bo i tak mnie, wpuści. Tutaj miałam tę pewność, że odpowiednie użycie moich zdolności perswazji wystarczy. – Nie no, co ty. Ja tak hobbystycznie się interesuje wszelkimi dziwnymi sprawami. Tak naprawdę to jestem nową służką. — To był dopiero świetny plan. Wejść do środka jako służba, którą ostatecznie byłam, bo wysłali mnie tutaj do pomocy, prawda? A co robi służba, jak nie pomaga? – No bo zobacz, przysłali mnie tutaj do pomocy w wielu sprawach. A co robi służba? Pomaga gdy potrzeba, jakkolwiek tylko może. Każdy robi to inaczej, a ja jestem w ogóle wielozadaniowa.... — Westchnęłam ciężko, na sekundę gubiąc swój entuzjazm. Wiedziałam, że przygadałam mu nieźle i wspięłam się na wyżyny, nie tylko pomysłów, ale i wszelkich zdolności szpiegowskich, jakie posiadałam. — Nie masz chyba odpowiednich kompetencji, by mnie sprawdzać, co? Wpuść mnie do środka, wszelkie znaki już dostałeś. — Wspomniałam o pokazaniu medalika, czapki, no i ten cały list polecający od Gyu.
Czy w tym planie były wady? Ja nie widziałam żadnych. Wejdę do środka, będę robić, na co mam ochotę, a potem powiem, że przecież pomagam i brakuje im talentu, by zrozumieć powagę spraw. Ugh, miałam nadzieję, że mnie wpuści i obędzie się bez dodatkowych komplikacji. Ileż można stać przed bramą? Zastanawiałam się, czy dostanę strój lokalnych pracowników... Aleee o tym potem.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości