Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Wrak, ot cała kłótnia? Chłopak podrapał się po karku bo przecież była to stara rudera, której nikt by nawet kijem nie tknął, a co dopiero palcem. Zaczęła się kłótnia, wyzwiska, jednak sam Takeshi próbował być ponad tym wszystkim. Teoretycznie miał pomóc swojemu pracodawcy, praktycznie wypadałoby rozwiązać ten konflikt tak, by każdy był zadowolony. Przeszkadzał mu jednak toczący się spór dlatego zakrzyknął trochę głośniej:
-Spokój! - próbował uciszyć mężczyzn, chociaż nie był pewien jak zareagują pobliskie grupki, ale raz się żyje -Macie panowie jakiś dowód, iż ten wrak należał do osobnika? Cokolwiek? Jeżeli nie to ten spór prowadzi donikąd i można się rozejść zostawiając tę kupę zatęchłego drewna samego sobie, piękny pomysł, prawda? - uniósł ręce ku górze z wymalowanym niemym uśmiechem na twarzy skrytym pod warstwą materiału.
-Spokój! - próbował uciszyć mężczyzn, chociaż nie był pewien jak zareagują pobliskie grupki, ale raz się żyje -Macie panowie jakiś dowód, iż ten wrak należał do osobnika? Cokolwiek? Jeżeli nie to ten spór prowadzi donikąd i można się rozejść zostawiając tę kupę zatęchłego drewna samego sobie, piękny pomysł, prawda? - uniósł ręce ku górze z wymalowanym niemym uśmiechem na twarzy skrytym pod warstwą materiału.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Kryzys zażegnany, przestali się wykłócać o kawał zatęchłego drewna, to gdzie te pieniądze? - zastanawiał się w myślach ale raczej nie śmiał zapytać na głos. Czyli został jednoosobowym punktem charytatywnym, tyle przegrać. Jednak druga strona postanowiła zainteresować się jego personą, to Ci dopiero niespodzianka skoro chwilę temu stał po drugiej stronie barykady. Podrażniło to jego ciekawość dlatego dał się namówić na wysłuchanie owej oferty pracy.
-Pola uprawne? Krety... Cholerne szkodniki, ale co mi tam, prowadź! - chłopak ucieszył się na myśl szybkiego zarobku bo jego oszczędności ostatnio mocno ucierpiały, a powietrzem się nie wyżywi. Niestety zalanie kretów wodą odpadało, dlatego ruszył wszystkie swoje dwie szare komórki mózgowe do boju żeby wymyśliły jakiś tajny, sekretny i przebiegły plan by wykurzyć szkodniki. Po czym ruszył prosto za grupkami zebranymi teraz w jedną, duża kup...ę? Ku przygodzie! W kupie raźniej!
-Pola uprawne? Krety... Cholerne szkodniki, ale co mi tam, prowadź! - chłopak ucieszył się na myśl szybkiego zarobku bo jego oszczędności ostatnio mocno ucierpiały, a powietrzem się nie wyżywi. Niestety zalanie kretów wodą odpadało, dlatego ruszył wszystkie swoje dwie szare komórki mózgowe do boju żeby wymyśliły jakiś tajny, sekretny i przebiegły plan by wykurzyć szkodniki. Po czym ruszył prosto za grupkami zebranymi teraz w jedną, duża kup...ę? Ku przygodzie! W kupie raźniej!
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Kierował się coraz dalej w głąb lądu oddalając się od pięknego, nieograniczonego niczym horyzontu. To tutaj właśnie zaczynała rozrastać wioska począwszy od małych domeczków. Wszystko byłoby pięknie, jednak sam chłopak nie spodziewał się, iż pola są aż tak rozorane przez te małe szkodniki. Chłopak podrapał się po karku i gwizdnął przeciągle kręcąc głową.
-To będzie trochę do roboty, co chłopaki? - jednak same kretowiska były trochę... dziwne? Wysokie mniej więcej do pasa, może trochę niżej i dosyć szerokie. To nie mogła być pierwsza lepsza praca, gdzie przychodzisz z garścią magicznych ziółek, wsypujesz do dziury i nagle wszystko się samo rozwiązuje. Cholera - zaklął w myślach i rozważał opcje, jednak potem spojrzał na dzieciaka, który wskazał mu kopce.
-To wszystko te wasze milutkie zwierzątka? Czym wy tu je karmicie do nędzy? Cała wioska składa się na ofiary dla kretoszan, one wszystko zżerają, a potem rośnie takie wielkie coś? - westchnął głęboko i zaczął rozglądać się po reszcie kretowisk jak tam sprawa wygląda. Tutaj musieliby przeprowadzić rzekę, żeby zalać te małe cholerniaki.
-To będzie trochę do roboty, co chłopaki? - jednak same kretowiska były trochę... dziwne? Wysokie mniej więcej do pasa, może trochę niżej i dosyć szerokie. To nie mogła być pierwsza lepsza praca, gdzie przychodzisz z garścią magicznych ziółek, wsypujesz do dziury i nagle wszystko się samo rozwiązuje. Cholera - zaklął w myślach i rozważał opcje, jednak potem spojrzał na dzieciaka, który wskazał mu kopce.
-To wszystko te wasze milutkie zwierzątka? Czym wy tu je karmicie do nędzy? Cała wioska składa się na ofiary dla kretoszan, one wszystko zżerają, a potem rośnie takie wielkie coś? - westchnął głęboko i zaczął rozglądać się po reszcie kretowisk jak tam sprawa wygląda. Tutaj musieliby przeprowadzić rzekę, żeby zalać te małe cholerniaki.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
-To że zżerają plony to akurat widać... Ciekawe jak wasza wioska się obecnie utrzymuje jeżeli nie macie tylu upraw, ale to raczej nie moja sprawa - spojrzał na wieśniaków i wysłuchał najstarszego, by w końcu uznać że... totalnie nie ma bladego pojęcia jak ma się za to zabrać. Pozbyć się to łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić. Postanowił pójść do pobliskiej chaty, najlepiej gdyby składowane były tam narzędzia by poszukać czegoś przydatnego. Może jakiś łańcuch jakim mógłby spętać przerośnięte zwierzaki, może...
-Czy używaliście może jakiejś trucizny? Lub po prostu jakiejś mikstury na chwasty? Jeżeli tak to może od niej im się pogorszyło, jeżeli nie to można by spróbować. Wiecie może gdzie jest ten wyciek to zaprowadźcie mnie to w miejsce i coś razem zdziałamy żeby go zapchać. - zakończył i dalej zabrał się do poszukiwań. Jeżeli jednak wszystko zda się na nic a wieśniacy nie będą w żaden sposób przydatni to pozostaje mu... udać się do jednego z kretowisk, wrzucić tam najpierw jakiś kamień żeby nic go nie zaskoczyło a następnie sprawdzić jego zawartość. Wolał jednak tego uniknąć i znaleźć trochę bardziej logiczne rozwiązanie niż po prostu obuchem przez łeb i bum bum bum!
-Czy używaliście może jakiejś trucizny? Lub po prostu jakiejś mikstury na chwasty? Jeżeli tak to może od niej im się pogorszyło, jeżeli nie to można by spróbować. Wiecie może gdzie jest ten wyciek to zaprowadźcie mnie to w miejsce i coś razem zdziałamy żeby go zapchać. - zakończył i dalej zabrał się do poszukiwań. Jeżeli jednak wszystko zda się na nic a wieśniacy nie będą w żaden sposób przydatni to pozostaje mu... udać się do jednego z kretowisk, wrzucić tam najpierw jakiś kamień żeby nic go nie zaskoczyło a następnie sprawdzić jego zawartość. Wolał jednak tego uniknąć i znaleźć trochę bardziej logiczne rozwiązanie niż po prostu obuchem przez łeb i bum bum bum!
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Chłopak potaknął tylko na informacje jakie przekazali mu wieśniacy. "Dziura" to za nie mówiło ale zawsze jakiś mały element który był tak oczywisty, że szkoda gadać. W każdym razie wyjął krótkie ostrze które zawsze miał przy sobie - ot sztylet w razie problemów, bo miał zamiar wejść do paszczy lwa, a wolał mieć coś w zanadrzu. Skierował się do jednego z wielkich kopców usypanych na polach, najlepiej gdyby był jakiś rozkopany, pewnie wieśniacy chcieli z początku sprawdzić co to, dlatego takowego szukał. W przeciwnym zaś razie wziął po prostu łopatę od jednego z wieśniaków i rozkopał kretowisko by dostać się do wnętrza tunelu. Ich średnica nie była ogromna, lecz powinien się tam zmieścić i przejść chociaż trochę na klęczkach. W każdym momencie miał przygotowane przed sobą ostrze, bo w ciemnym tunelu spodziewał się wszystkiego. Nade wszystko szukał owej dziury, przez którą wylewała się woda. Sprawdzał ściany - czy były wilgotne czy też suche i tymi wilgotnymi kierował się w stronę ujścia wody.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
-Jak oni wlewali tą wodę - zapytał się w myślach kopiąc kretowisko, lecz po niedługim czasie zaczął przemierzać ciemne tunele ciaśniejsze niż wcześniej mogły mu się wydawać. Chłopak przeciskał się jak noworodek nie widząc za bardzo celu swej podróży, pięknego światełka w tunelu które woła tylko "chodź do mnie!". Błądząc tak w nieznane w końcu musiał natrafić na problem, a raczej pustą przestrzeń. Jego ręka wpadła głębiej, a ziemia spadła na jego głowę przysypując go pod zawaliną. Pierwsze co to spróbował ruszyć do tyłu, bądź do przodu - może miał możliwość przemieszczenia się spod zwału, lecz nie za bardzo w to wierzył. Potem zaś spróbował do góry - może uda mu się podnieść? Skoro ziemia się osunęła to musiała gdzieś powstać dziura. Jeżeli jednak to nic mu nie da to... robi coś z deka niespodziewanego. Nie mogą się ruszyć musi pozbyć się ziemi. Przy użyciu podstawowej techniki - Henge no Jutsu - postanawia zamienić się w... nic innego jak właśnie dużego kreta. Będzie bardziej pasował do tunelu ze względu na zmieniony wygląd, a łapki pozwolą na wykopanie się z opresji. Dla nich to była codzienność borykać się z takimi problemami. Nie możesz ich pokonać - dołącz do nich.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Puff, chmarka dymu i już Takeshi był w innej skórze, w której było mu całkiem wygodnie. Szedł jednak dalej a czas się przeciągał. Ile to już minęło? Stracił rachubę jednak teraz starał się bardziej uważać, bo przy kolejnej partii ziemi mógł sobie już nie poradzić. W końcu jego ręka trafiła na pustą przestrzeń - tunel najwidoczniej rozrastał się w jednym miejscu i na oślep próbował "zobaczyć" kształt owej dziury.
-Szlag by ich wziął... pewnie już jestem po drugiej stronie wyspy - szepnął pod nosem bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego i nie mając za dużego wyboru ruszył wprost ku wyrwie. Jego wzrok nadal nie przyzwyczaił się do ciemności co było lekko frustrujące, lecz może dzięki temu chociaż słyszał więcej, a obecnie żaden odgłos nie dotarł do niego. Wyszedł więc na otwartą przestrzeń i próbował dojrzeć coś w egipskiej ciemności, lub po prostu macał okoliczne wystąpienia by zorientować się w przestrzeni go otaczającej. Gdzie go to miało poprowadzić? Tego miał dowiedzieć się w następnym odcinku.
-Szlag by ich wziął... pewnie już jestem po drugiej stronie wyspy - szepnął pod nosem bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego i nie mając za dużego wyboru ruszył wprost ku wyrwie. Jego wzrok nadal nie przyzwyczaił się do ciemności co było lekko frustrujące, lecz może dzięki temu chociaż słyszał więcej, a obecnie żaden odgłos nie dotarł do niego. Wyszedł więc na otwartą przestrzeń i próbował dojrzeć coś w egipskiej ciemności, lub po prostu macał okoliczne wystąpienia by zorientować się w przestrzeni go otaczającej. Gdzie go to miało poprowadzić? Tego miał dowiedzieć się w następnym odcinku.
0 x
Re: Wybrzeże z rozbitym wrakiem
Przedostał się do dziwnej jamy i zmoczył sobie brzusia, gdyż nadal był "przebrany" za dziwnego zwierzaka. Może był to kret, a może gwiazdonos? A może ptak?! Chłopak jednak zobaczył że dziura przypomina... kulę? Na środku zbierała się woda, dookoła mógł zrobić jakieś koło. Nie chciał dalej brodzić w wodzie dlatego też przesuwał się wzdłuż ścian. Gdy tylko usłyszał głosy zamarł jak kochanek w szafie i przestał wydawać z siebie jakiekolwiek dźwięki. W tunelu przeszły dwie postaci? Jak mogły tak swobodnie poruszać się w takim tunelu, skoro on sam musiał się tam czołgać - to dawało mu do myślenia. Widocznie te stworzenia nie mogły być tak wielkie ale... no właśnie. Czemu gadały? Może to jednak byli ludzie? Wyrzucił tę myśl z głowy i spojrzał do tunelu za postaciami by chociaż im się przyjrzeć. Może jeszcze dodadzą coś ciekawego?
Potem zaś miał zamiar sprawdzić dziurę w której się znajdował, jednak już pod swoją własną postacią. Szukał jakiejś dziury - czy była wykopana, czy może jednak ktoś włożył tam rurkę?
Potem zaś miał zamiar sprawdzić dziurę w której się znajdował, jednak już pod swoją własną postacią. Szukał jakiejś dziury - czy była wykopana, czy może jednak ktoś włożył tam rurkę?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości