Mglisty las
Re: Mglisty las
Zdziwiony zachowaniem nieznajomego nie wiedział czy krzyczeć o pomoc czy może jednak uciekać, a może pomóc zakończyć jego męki i marne życie poprzez ekhm... W każdym razie zadał sobie pytanie "że co proszę?". O ile potrafił zrozumieć dziwne zamiłowanie grzybkami, o tyle gadka w lesie o prawdziwym mężczyźnie trochę zbiła go z tropu i cóż - śmiechnął sobie pod nosem. To wszystko nie miało najmniejszego sensu, może po prostu już śnił? Może właśnie marzył o takiej kobiecie, która zostałaby jego panią na wieki. Czy jednak stawiał handel (o ile przysługę, bądź najemnictwo można nazwać handlem) to było całkiem dobre pytanie.
-W sumie ciężko powiedzieć, może? To wszystko zależy od niej samej - odrzekł po chwili namysłu, podkładając rękę pod brodę przez co wyglądał trochę jak typowy badass.
-Zarobek zawsze się przyda więc co mi szkodzi. Dawaj te grzybki, tylko nie wiem jak miałbym je w ogóle badać. To raczej nie jest mój konik, więc licz się z tym! - on zaś musiał się liczyć, że za taką lichą pomoc pewnie dostanie i liche pieniądze, ale sakiewka świeciła pustkami, więc za dużego wyjścia to nie miał. Postanowił wziąć to na klatę - nocleg i dodatkowy grosz zawsze się przyda!
-W sumie ciężko powiedzieć, może? To wszystko zależy od niej samej - odrzekł po chwili namysłu, podkładając rękę pod brodę przez co wyglądał trochę jak typowy badass.
-Zarobek zawsze się przyda więc co mi szkodzi. Dawaj te grzybki, tylko nie wiem jak miałbym je w ogóle badać. To raczej nie jest mój konik, więc licz się z tym! - on zaś musiał się liczyć, że za taką lichą pomoc pewnie dostanie i liche pieniądze, ale sakiewka świeciła pustkami, więc za dużego wyjścia to nie miał. Postanowił wziąć to na klatę - nocleg i dodatkowy grosz zawsze się przyda!
0 x
Re: Mglisty las
Nie jest pewien... więc zapowiadało się ciekawie. Zapewnienie o byciu medykiem wcale go nie uspokoiło, toteż podszedł do zadania z dystansem. Zgodził się i ruszył z nim w stronę obozowiska. Nie było daleko, gdyby nie ta mgła to może by je wypatrzył ze swojego małego zakątka, w którym miał zamiar się przespać.
-No chyba jaja sobie robisz... - popatrzył na te grzyby, a były one chyba najbardziej rozpoznawalne ze wszystkich. Nie znał się on aż tak na grzybologii, jednak matkie boskie, przecież on tutaj zaraz zginie od małego grzybka. Spojrzał się jeszcze raz na zamaskowanego typka i pokręcił przecząco głową, co raczej było jednoznacznym znakiem.
-Przecież wszyscy wiedzą że one są trujące. Jeżeli mam je zjeść, to musisz mi jakoś pokazać, że jesteś tym medykiem i nie skonam z kawałkiem grzyba w ustach. Mogę co najwyżej polizać tego grzyba - jeżeli będzie gorzki, a Ty nie jesteś tym całym medykiem to nie wezmę go do ust. - czy za bardzo się oburzył? W końcu chodziło tu o jego mały żywocik, a całkiem o niego dobrze dbał. Spojrzał jeszcze raz na grzyba i nadal mówił on po prostu "odejdź ode mnie, jestem trujący". Czerwień ostrzegała wręcz przed zagrożeniem. Takeshi w coś ty się wpakował.
-No chyba jaja sobie robisz... - popatrzył na te grzyby, a były one chyba najbardziej rozpoznawalne ze wszystkich. Nie znał się on aż tak na grzybologii, jednak matkie boskie, przecież on tutaj zaraz zginie od małego grzybka. Spojrzał się jeszcze raz na zamaskowanego typka i pokręcił przecząco głową, co raczej było jednoznacznym znakiem.
-Przecież wszyscy wiedzą że one są trujące. Jeżeli mam je zjeść, to musisz mi jakoś pokazać, że jesteś tym medykiem i nie skonam z kawałkiem grzyba w ustach. Mogę co najwyżej polizać tego grzyba - jeżeli będzie gorzki, a Ty nie jesteś tym całym medykiem to nie wezmę go do ust. - czy za bardzo się oburzył? W końcu chodziło tu o jego mały żywocik, a całkiem o niego dobrze dbał. Spojrzał jeszcze raz na grzyba i nadal mówił on po prostu "odejdź ode mnie, jestem trujący". Czerwień ostrzegała wręcz przed zagrożeniem. Takeshi w coś ty się wpakował.
0 x
Re: Mglisty las
Tylko tak wygląda - ostatnio mu tak mówili członkowie załogi, jak miał zdrapać muszle, które osadziły się na statku. Smród był wprost niesamowity. Ale to tylko tak wygląda. Chyba po tych słowach zawsze działo się coś niedobrego. Przełknął gulę, która zatrzymała się w jego przełyku i spojrzał jeszcze raz na grzybki. Nie musiał ich jeść... to niby pomagało mu przetrwać jakoś. Z wiedzy medycznej nie rozumiał kompletnie nic, ale chociaż się nasłuchał bardzo mądrych słów. Skoro grzyby jednak trują już w żołądku, to co, ma go sobie zatrzymać jakoś w przełyku? Takeshi spojrzał kątem oka na medyka i pokręcił głową z niedowierzaniem. To nie brzmiało jak tania próba przekupstwa, to była tania próba przekupstwa.
-Raz się żyje - możnaby dodatkowo rzec "potrzymaj mi piwo", ale takowego nie miał przy sobie, więc nawet nie miał komu go podać. Zrobił tak, jak radził medyk - odciął grzyb zostawiając nóżkę w podłożu i wziął kapelusz do ręki. Rozejrzał się dookoła, czy jest gdzie przekroić to małe cholerstwo, a jeżeli nie to po prostu kroi go na dłoni uważając na nią. Jedną połowę rzucił zamaskowanemu, a drugą wziął do ust i... odwrócił się od niego tak, by tamten nie miał na co popatrzeć. O zgrozo, nie miał zamiaru w żadnym sensie pozwolić, by grzyb dostał się niżej. Liznął go raz, drugi, po czym wypluł chwilę później nie chcąc, by toksyny przedarły się w za dużej ilości.
-Raz się żyje - możnaby dodatkowo rzec "potrzymaj mi piwo", ale takowego nie miał przy sobie, więc nawet nie miał komu go podać. Zrobił tak, jak radził medyk - odciął grzyb zostawiając nóżkę w podłożu i wziął kapelusz do ręki. Rozejrzał się dookoła, czy jest gdzie przekroić to małe cholerstwo, a jeżeli nie to po prostu kroi go na dłoni uważając na nią. Jedną połowę rzucił zamaskowanemu, a drugą wziął do ust i... odwrócił się od niego tak, by tamten nie miał na co popatrzeć. O zgrozo, nie miał zamiaru w żadnym sensie pozwolić, by grzyb dostał się niżej. Liznął go raz, drugi, po czym wypluł chwilę później nie chcąc, by toksyny przedarły się w za dużej ilości.
0 x
Re: Mglisty las
Zahuczało mu w głowie - czerń przesłoniła mu otoczenie. Znalazł się w innym lesie, czy po prostu słońce postanowiło rozjaśnić spoczywającą wszędzie mgłę? Rozejrzał się szukając faceta w masce, lecz zobaczył tylko dwie grzybiarki, które widocznie chciały pozbyć się swojego ubrania jak tylko szybko się dało. Niestety widok ten nie trwał wiecznie - Takeshi chciał wyciągnąć ku nim dłoń, lecz jak zawsze to bywa - przeszkodził mu głos. Znajomy głos nieznajomego, który przebijał się przez ten piękny obraz. Otworzył szeroko oczy i znowu zobaczył wszędzie unoszącą się mgłę. Popatrzył w lewo, w prawo - znajdował się w obozie tego przeklętego badacza. Zaraz szybko się podniósł i kiwnął głową słysząc wytłumaczenia jego nocnych halucynacji. Spojrzał na swoje spodnie, wziął kawałek bandaża by szybko je wytrzeć i doprowadzić się do porządku.
-Czyli jednak na tych grzybkach co nieco się znasz - rzucił do zamaskowanego, zabrał swoją zapłatę i... ruszył dalej!
z/t
-Czyli jednak na tych grzybkach co nieco się znasz - rzucił do zamaskowanego, zabrał swoją zapłatę i... ruszył dalej!
z/t
0 x
Re: Mglisty las
Chłopak starał się nie przejmować innymi więźniami, którzy patrzyli teraz na niego, jak na jakiegoś człowieka gorszego sortu. Toshiro dobrze wiedział, co zrobił, ale wolał zabić kogoś innego, byleby samemu przeżyć. Dni mijały na podróżach i chłopak zaczynał się zastanawiać, gdzie oni w ogóle jadą. Był przekonany, że już dawno zostanie sprzedany i będzie miał więcej wolności oraz okazji do wyrwania się z jarzma bandytów. Przez te dni było parę sposobności, ale ryzyko było zbyt duże, a chłopak cenił sobie swoje życie. Podczas jednej z nocy, kiedy zbliżali się do portu, nadarzyła się najlepsza, jak dotąd okazja.
Toshiro nie wiele widział, przez wszechobecną mgłę. Zdołał jednak zauważyć parę ślepi, które krążyły wokół karawany. Bandyci na razie ich nie widzieli, a chłopak nie miał najmniejszego zamiaru ich ostrzegać. Spokojnie wyczekiwał, aż wataha postanowi zaatakować konwój i wtedy dopiero zacznie poszukiwać okazji do ucieczki. Sprawdził swoje więzy, licząc na to, że może tym razem były, choć trochę poluzowane. Znacznie ułatwiłoby to jego zadanie.
Toshiro nie wiele widział, przez wszechobecną mgłę. Zdołał jednak zauważyć parę ślepi, które krążyły wokół karawany. Bandyci na razie ich nie widzieli, a chłopak nie miał najmniejszego zamiaru ich ostrzegać. Spokojnie wyczekiwał, aż wataha postanowi zaatakować konwój i wtedy dopiero zacznie poszukiwać okazji do ucieczki. Sprawdził swoje więzy, licząc na to, że może tym razem były, choć trochę poluzowane. Znacznie ułatwiłoby to jego zadanie.
0 x
Re: Mglisty las
Na oczach chłopaka rozgrywała się właśnie masakra. Toshiro nie miał pojęcia, że wilki mogą być aż tak zajadłe i krwiożercze. Z zafascynowaniem przyglądał się całej walce. Choć lepszą nazwą byłaby po prostu rzeź. Bandyci ginęli, rozszarpywani przez ostre kły i pazury. Nie mieli żadnych szans. Wtedy do ich klatki zaczął podbiegać herszt z dwoma pomocnikami. Starali się zapewnić sobie bezpieczeństwo. W końcu znaleźli się w środku, ale jeden z nich przypłacił za to życiem. Chłopak wiedział, że teraz była najlepsza szansa na wydostanie się stąd. I do tego była możliwość, że bandyci uwolnią go z własnej woli. Musiał to tylko dobrze rozegrać. Wciąż siedząc na miejscu, z mocno związanymi rękami, lekko odchrząknął.
-Mogę Ci pomóc, ale musisz mnie uwolnić z tych więzów - zaczął mówić do lidera, który klucze miał przy sobie. - Widziałeś jak walczę. Wiesz, że coś potrafię i mogę się przydać. Poza tym, również nie chciałbym zginąć, zabity przez zwykłe wilki.
Chłopak oczekiwał na reakcję przywódcy. Szok wywołany atakiem i trochę perswazji mogło być wystarczające, by Toshiro mógł się w końcu oswobodzić. Teraz wszystko zależało od bandyty.
-Mogę Ci pomóc, ale musisz mnie uwolnić z tych więzów - zaczął mówić do lidera, który klucze miał przy sobie. - Widziałeś jak walczę. Wiesz, że coś potrafię i mogę się przydać. Poza tym, również nie chciałbym zginąć, zabity przez zwykłe wilki.
Chłopak oczekiwał na reakcję przywódcy. Szok wywołany atakiem i trochę perswazji mogło być wystarczające, by Toshiro mógł się w końcu oswobodzić. Teraz wszystko zależało od bandyty.
0 x
Re: Mglisty las
Walka wciąż trwała na zewnątrz, kiedy w środku odbywała się bardzo ważna rozmowa. W końcu Toshiro został uwolniony ze swoich okowów i mógł spokojnie poruszać się po klatce. Spojrzał na twarze innych więźniów. Spodziewał się mieszaniny zazdrości, złości i może nadziei, że chłopak pokona bandytów i ich uwolni. Ta myśl chodziła mu po głowie. Szczególnie, że miał na to niepowtarzalną szansę. Roztrzęsiony bandyta stanowił mniejsze zagrożenie niż herszt, który wydawał się bardzo spokojny. I to jego wypadało najpierw załatwić. Chłopak starał się ustawić za hersztem lub przynajmniej obok niego, udając iż obmyśla plan. Jednocześnie omawiał wyimaginowany plan, by nadać sobie wiarygodności.
-Wykorzystanie więźnia wydaje się niegłupim pomysłem. Rzucenie go na pożarcie powinno odciągnąć przynajmniej parę zwierząt i dać nam czas na zabicie tych, które się nie złapią na to. Możecie jeszcze spróbować trafić jakiegoś wilka swoimi katanami, może sięgną - mówił na głos, jednak ostatnie zdanie było powiedziane wprost do bandytów.
Liczył nawet, iż sami chętnie ustawią się przed nim. Kiedy nadarzy się okazja, Toshiro postanowił zabić herszta szybkim, sprawnym wbiciem kunai'a w głowę poprzez ucho. Wyjmując szybko broń z martwego ciała, zamierzał zabić tak samo szybko drugiego bandytę.
Gdyby jednak okazja się nie nadarzyła, postanowił wciąż dalej grać, czekając na inną, dogodną okazję.
-Wykorzystanie więźnia wydaje się niegłupim pomysłem. Rzucenie go na pożarcie powinno odciągnąć przynajmniej parę zwierząt i dać nam czas na zabicie tych, które się nie złapią na to. Możecie jeszcze spróbować trafić jakiegoś wilka swoimi katanami, może sięgną - mówił na głos, jednak ostatnie zdanie było powiedziane wprost do bandytów.
Liczył nawet, iż sami chętnie ustawią się przed nim. Kiedy nadarzy się okazja, Toshiro postanowił zabić herszta szybkim, sprawnym wbiciem kunai'a w głowę poprzez ucho. Wyjmując szybko broń z martwego ciała, zamierzał zabić tak samo szybko drugiego bandytę.
Gdyby jednak okazja się nie nadarzyła, postanowił wciąż dalej grać, czekając na inną, dogodną okazję.
0 x
Re: Mglisty las
Plan przebiegł bez żadnych problemów i Toshiro z powrotem był wolnym człowiekiem. Inna sprawa, że wciąż siedział w klatce, bo wilki nie zamierzały odejść. Wziął klucze z ciepłego jeszcze ciała herszta i uwolnił pozostałych więźniów.
-Bierzcie te katany. Trzeba się stąd jakoś uwolnić - powiedział do uwolnionych ludzi.
W tym momencie zaczął patrzyć na pozostałe klatki. Zastanawiał się, czy dorzuci tam kluczami, by pozostali więźniowie mogli się uwolnić. Najpierw jednak upewnił się, że jego klatka nie jest zamknięta na klucz i będzie mógł ją bez problemu otworzyć.
Następnie zaczął naprawdę zastanawiać się nad prawdziwym planem. Miał parę technik, mógł się schować pod ziemią i uciec, ale postanowił, że uratuje tych wszystkich więźniów.
-Znam parę technik, więc ja zacznę od pierwszego uderzenia, a wy podążycie za mną i spróbujecie zabić parę wilków - oznajmił Toshiro, po czym przystąpił do wykonania planu.
Złożył pieczęć, by wytworzyć kolce z ziemi. Postarał się wytworzyć ich na tyle, by załatwić wszystkie wilki naraz.
-Bierzcie te katany. Trzeba się stąd jakoś uwolnić - powiedział do uwolnionych ludzi.
W tym momencie zaczął patrzyć na pozostałe klatki. Zastanawiał się, czy dorzuci tam kluczami, by pozostali więźniowie mogli się uwolnić. Najpierw jednak upewnił się, że jego klatka nie jest zamknięta na klucz i będzie mógł ją bez problemu otworzyć.
Następnie zaczął naprawdę zastanawiać się nad prawdziwym planem. Miał parę technik, mógł się schować pod ziemią i uciec, ale postanowił, że uratuje tych wszystkich więźniów.
-Znam parę technik, więc ja zacznę od pierwszego uderzenia, a wy podążycie za mną i spróbujecie zabić parę wilków - oznajmił Toshiro, po czym przystąpił do wykonania planu.
Złożył pieczęć, by wytworzyć kolce z ziemi. Postarał się wytworzyć ich na tyle, by załatwić wszystkie wilki naraz.
Doton: Doryūsō, Ranga Kotroli Chakry: E
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości