Tajemniczy Las oddziela region Prastarego Lasu oraz regionu Samotnych Wydm. Miejsce to jest bardzo tajemnicze, gdyż niewielu ludziom udaje się z niego powrócić. A przynajmniej o zdrowych zmysłach. Ci jednak, którzy powrócili opowiadali, że w lesie napotkać można najróżniejsze stwory, które kilkakrotnie przewyższają rozmiarami znane nam zwierzęta. Jak się można więc domyślić ogromne pajęczaki lub też kilkunastu metrowe węże są spowszechniałymi mieszkańcami tej krainy.
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 17 lut 2021, o 17:29
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
19/72
Niespodziewane wydarzenia w wąwozie prowadziły Ichirou do przemyśleń, że nawet natura swą siłą potrafi zaimponować i tak było i tym razem. Musiał przyznać, że nie spodziewał się takich utrudnień przy tak prostych rzeczach jak choćby burza, potężne wiatry, które kumulowały się pomiędzy skałami czy chaos wywołany takowymi bzdurami. Na szczęście potrafił wytrzymać każde warunki dzięki swojej nadludzkiej wręcz wytrzymałości, a także ułatwiał sobie podróż niezwykle wykorzystując swój limit krwi i korzystanie z darów także natury. W końcu piasek był jakże naturalnym tworem występującym na pustyni czy każdej piaszczystej plaży. Ostrożny i zawsze ubezpieczony mógł powiedzieć, że nie było łatwo, a także nie może powiedzieć że było warto, bo tego jeszcze nie wie. Omijając burzę, szedł dalej i dalej, chcąc odnaleźć swój cel, który miał pochwycić.
Piasek pomógł i można się było tego po nim spodziewać, w końcu nie był byle kim, a kimś zaiste potężnym. Wykorzystał to co potrafił najlepiej. Znane mu warunki pogodowe, które pojawiły się tuż przed nim coś mu przypominały i były niemalże bliźniacze. Cóż zrobić, nie mógł nic na to począć tak naprawdę. Tylko w takich miał jakiekolwiek problemy, a koty chyba i to wiedziały równie dobrze. Ogarnąwszy swoją aparycję mogłeś w końcu ponarzekać, jednak wszystko zachowałeś już dla siebie przygotowując się aktualnie na najtrudniejsze. Rozglądał się, sprawdzał teren i zaczął polegać nie tylko na wzroku, ponieważ stało się to zadanie mocno ograniczone - czas było skorzystać ze swojej nietypowej wręcz percepcji. Nie wiedziałeś czy już będziesz mógł ich spotkać czy może dalej będziesz musiał ich ścigać, nikt tego nie wiedział tak naprawdę. Ogarniałeś okolicę mimo wszystko. Wyłapałeś coś niespodziewanego, a był to pierwszy zapach, a nie jakieś dźwięki czy ślady, których na próżno było tu szukać.
Czas było na zbliżenie się i sprawdzenie tego co tak utkwiło w jego nosie. Jednak oczywiście nie zamierzał tego robić osobiście, nie był przecież na tyle naiwny. Wtem ukazało się piaskowe oko, które uniosło się ku górze i miało sprawdzić miejsce, w którym mieściło się małe ognisko, które dopiero po chwili twoje oko spostrzegło. Okazało się, że rzeczywiście było tam drewno, które już się spaliło, ale kompletnie żadnych śladów. Może poza jednym - jedno drzewo posiadało na sobie 4 ślady, jak od noży, jednak trochę szersze. Wyglądało to dość nietypowo. Kto nosił takie noże i wykonał tak równe smagnięcie na korze? A może to nie noże? Ślad prowadził jeszcze dalej na północ. Lewitujące oko miało sprawdzić to miejsce i tak zrobiło, a gdzieś w oddali trafiło w końcu na coś. Był to dorosły kot, który maszerował naprzód, jakieś 100 metrów od ciebie w tej mgle. Jednak po chwili straciłeś całkowicie obraz. Straciłeś panowanie nad okiem. Czyżby zniknęło? Jednak doskonale zapamiętałeś czarne futro kociego przyjaciela, który nie zwrócił uwagi na oko. Chyba tego nie zrobił, ponieważ był do niego plecami..
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 22 lut 2021, o 23:57
Duża pewność siebie i przekonanie co do swoich umiejętności wcale nie kolidowały z ostrożnością, lecz były przejawem roztropności. Z tego właśnie założenia wyszedł Ichirou, tworząc piaskowe oczko za pomocą użytecznej, klanowej techniki i robiąc rekonesans z bezpiecznej pozycji po terenie skąpanym we mgle. Miał już trochę lat na karku i ogromne doświadczenie, nie był zbyt skory do pędzenia jak na złamanie, a na pewno nie w takiej sytuacji jak ta, kiedy było wciąż wiele niewiadomych. Poza tym, krew w jego żyłach była chłodna jak orzeźwiający deszcz, który zalał okoliczne wzgórza nie tak dawno temu. Podchodził do misji ze spokojem, nie wiązały go ze sprawą jakiekolwiek emocje. Ot, misja do wykonania i tyle.
Przeczesanie terenu piaskowym okiem zajęło mu dobrą chwilę, ale przyniosło swoje owoce. Seinin zbadał już wypalone ognisko i przyjrzał się pojedynczemu śladowi na drzewie. Z dużą dozą śmiałości założył, że ślad ten powstał od kocich pazurów, chociaż nie był w stanie sprecyzować, z jakiego powodu. Prozaiczne ostrzenie ich sobie na korze? Mimo wszystko bardziej realne niż faktyczne starcie – w okolicy raczej nie było śladów potyczki.
Był za to ślad prowadzący w głąb lasu, którym niedługo później podążyło piaskowe oko. Napięcie podczas poszukiwań wzrosło niedługo później, kiedy twór dumnego Sabaku wyłapał na ułamek sekundy czarne futro – jak można było się domyślić – poszukiwanego kota. Zaraz po tym jednak wizja została zerwana. Dość nagle i niespodziewanie. Czy Ichirou stracił poczucie zasięgu i oddalił się okiem zbyt daleko? No chyba nie, szczególnie że niezwykle dziwnym przypadkiem byłoby, gdyby akurat stało się to dokładnie w momencie, gdy coś dostrzegł. Może więc piaskowe oko zostało capnięte przez drugiego z kotów? W końcu było dwóch uciekinierów.
Nie był zbyt uradowany tym, co się wydarzyło, ale przynajmniej miał trochę wiedzy i przede wszystkim świadomość, że najprawdopodobniej jego cele są już bliziutko, bo sto metrów dalej. Pewnie też zdawały sobie sprawę z jego obecności, więc w tej kwestii było po równo.
Musiał ruszać. To on był tutaj hyclem i jemu zależało na rychłej konfrontacji. Ruszył więc, ale wpierw stworzył przed sobą wizualnie bardzo wiernego autorowi, piaskowego klona. Stworzony bunshin miał iść przodem jakieś piętnaście, dwadzieścia metrów przed oryginałem i ściągnąć na siebie ewentualne zagrożenia, bo można było się spodziewać, że koty nie będą bezczynne i wyprowadza ataki lub przygotują zasdzkę. Ten prawdziwy Ichirou z kolei trzymał się z tyłu i starał się nie rzucać w oczy ani uszy – poruszał się w miarę cicho i przy wykorzystaniu naturalnych zasłon, by nie wydać zbyt wcześnie, że ten z przodu jest jednie kopią.
Wytężył przy tym wszystkie woje zmysły i uważnie obserwował otoczenie. Miał na podorędziu swój piach, którym zamierzał się wybronić w razie zagrożenia.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 23 lut 2021, o 17:48
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
21/72
Nie można było odmówić opalonemu przystojniakowi tego, że w parze z umiejętnościami szła chłodna głowa i podwójne dmuchanie na zimne. Mimo siły i emanowania nią na lewo i prawo widać było, że potrafił roztropnie podejść do problemu, który mógł pojawić się w każdym momencie, jednocześnie zachowawczy styl życia w tym momencie nie był jego ulubionym. Cóż z tego, skoro mógł zdobyć coś, czego każdy może tylko pozazdrościć i prawdopodobnie tak będzie - tak mógł pomyśleć. W końcu nie każdy miał możliwości w ogóle by cokolwiek osiągnąć. Wiele lat doświadczenia jako shinobi robiły swoje i imponowały wszystkim dookoła. Gdy nikogo nie było wokół także o tym nie zapominał i nie leciał na złamanie karku, dzięki czemu nie narażał się na wiele niebezpieczeństw.
Seinin zrobił co potrafił najlepiej - swoją robotę, którą wykonywał dobrze. Pierwsze poleciało oko na zwiad, dzięki czemu samemu się wcale nie narażał mogąc przeczesać wcześniej teren owiany gęstą mgłą. Sprawdzenie uszkodzonej kory to ewidentny ślad od pazurów kota. To wiedział doskonale bez zastanowienia i był to strzał w dziesiątkę, jednak nikt mu tego nie przekaże. Bursztynowooki obserwował dalej, aż trafił w dziesiątkę. Prawdopodobnie. Niezwykłym jednak była inteligencja śledczego, który z łatwością łapał poszczególne fakty i łączył je w jedno by wysnuwać jakże słuszne wnioski, czego jednak jeszcze nie wiedział. Prawdopodobieństwo, że druga osoba, a raczej zwierze usunęło jego oko było wielki i bardzo prawdopodobne, gdy tylko przypomniał sobie że była ich akurat dwójka. Rzeczywistość jednak była taka, że wszyscy już wszystko wiedzieli. Ty wiedziałeś gdzie są i dokąd się poruszają, a oni wiedzą że tu jesteś. Jednak przewagą było to, że ciebie nigdy w życiu na oczy nie widzieli, a ty miałeś już przedstawiony jakiś obraz tych rzezimieszków.
Ruszyliście we dwóch, bo tuż po tym jak stworzyłeś wierną kopię siebie, która oddalona od ciebie o jakieś 20 metrów skutecznie zdejmowała na siebie jakikolwiek ogień. Dodatkowym było, że w tej mgle nie widziałeś sam tak daleko, ledwo dostrzegając pleców klona, przeskakując od nagiego drzewa do drzewa, więc koty prawdopodobnie nie posiadając jakichś niezwykłych sensorycznych umiejętności nawet nie będą wiedziały, że jest was dwóch. Mgła w niczym nie pomagała, ponieważ widziałeś już pierwszą pułapkę. Widać było jak twój klon przebiegł przez... Linki z metalu, skrzyżowane w X, które rozcięły klonowi klatkę piersiowej, jednak wyglądało to na tyle, że przebiegł przez nią - zatrzymał się i zregenerował. Jednak widać było, że koty nie były głupie. Klon mógł dalej reagować, ponieważ usłyszał bardzo charakterystyczny dźwięk - coś z dwóch końców żyłki zaczęło syczeć...
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 mar 2021, o 22:49
Czy już było wspominane, jak bardzo nie cierpiał mgły? Nawet jeśli tak, to warto było to podkreślić jeszcze raz. W ostatecznym rozrachunku w trakcie misji już wolał ten pieprzony deszcz, przemoczone ciuchy i popsutą fryzurę, ale przynajmniej względnie przyzwoitą widoczność, zamiast tej gęstej zasłony, która odcinała wgląd w dalszą okolicę. Nie było gorszego terenu do realizowania zadania niż właśnie taki skąpany we mgle. No dobra, mogła to być jeszcze mgła na środku morza, przez które już na samą myśl już źle się czuło w żołądku.
Tak czy inaczej, poza psioczeniem i wymyślaniem coraz to bardziej kreatywnych przekleństw w myślach musiał realizować swój cel. Poruszał się ostrożnie, badając okolicę i zważając na to, co dzieje się z jego klonem, u którego dostrzegał jedynie zarys wierzchu grzbietu, bo reszta piaskowego ciała rozmywała się już w mlecznej zasłonie.
Niby warunki dla obu stron nadchodzącego konfliktu były takie same, ale jakoś nie poprawiało to kiepskiego nastawienia Seinina.
Klon rzecz jasna miał ściągnąć na siebie wszelkie zagrożenia i chyba spełnił swoją rolę w pewnym momencie. Przeszedł przez miejsce zabezpieczone stalowymi linkami, które z racy na jego solidną strukturę wyrządziły mu tylko chwilową krzywdę, jednak to nie było wszystko. Wydarzyło się jeszcze coś.
Jeżeli klon zarejestrował syczenie, to naturalnym odruchem odsunął się od źródła dźwięku. Jeżeli nie zlokalizował natychmiast tego źródła, to domyślnie odskoczył do pokonanych stalowych linek, które były prawdopodobnie jakimś rodzajem pułapki. Może notki wybuchowe, może coś innego – wkrótce miało się okazać.
Oryginał prócz wytężenia zmysłów nie stał bezczynnie. Kiedy klon wykonał odskok i potem ewentualne kolejne uniki, gdyby coś go zaatakowało, to on w tym czasie utrzymując pozycję na tyłach rozproszył po okolicy odrobinę pustynnego pyłku. Pojedyncze kwarcowe ziarenka miały rozejść się na wszystkie strony i spełnić funkcję pewnego rodzaju radu, który miałby zaalarmować stwórcę o ruchu w konkretnym miejscu. Skoro bowiem klon aktywował domniemaną pułapkę, to wrogowie pewnie byli blisko i zamierzali wykorzystać tę sytuację do ataku z zaskoczenia. Ichirou tym sposobem zamierzał przechytrzyć duet kocich zbiegów i wychwycić zawczasu ich lokację. Jeżeli się poruszą, to ich po prostu wyczuje i będzie świadom gdzie są i w którą stronę zmierzają.
Gdyby prawdziwy Diabeł Świtu znalazł się w tarapatach, to rzecz jasna nie stał jak debil, tylko korzystał ze swojej sprawności i osłaniał się piaskiem.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 4 mar 2021, o 22:27
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
23/72
Nienawidził do entej potęgi. To wiedzieli wszyscy, wszędzie. Nikogo nie musiałeś przekonywać do swoich upodobań, szczególnie tych, które dotyczyły niechęci do mgły, która spowita była na terenie tego niezbyt przyjaznego lasu, który powoli odsłaniał swoje karty. Było co raz gorzej. Krok po kroku co raz gorzej i nie byłeś tym zbytnio uradowany. Niestety, wszystko zdawało się utrudniać ci misję jak tylko się dało. Nie byłeś w dogodnym miejscu o dogodnym czasie, jednak nie po to zostałeś wysłany. Byłeś raczej stworzony po to by takie problemy rozwiązywać - co by się nie działo. Zdawałeś sobie sprawę, że wszystko wiąże się z tym, że jednak misja jest i trzeba ją wykonać, mimo upodobań.
Wtem w twojej głowie nastąpiło otrzeźwienie, które sprowadziło cię do tego, iż skupiłeś się po raz kolejny na swoim zadaniu. Jak zawsze ostrożny, jak zawsze pewny siebie, jednocześnie przewidujący dwa kroki w przód co może się wydarzyć, jeśli dojdzie do czegoś niespodziewanego. Do czegoś, do czego nie chciałeś doprowadzić i słusznie. W końcu przeciwnicy jak się okazywało byli nie w ciemię bici. Nie pocieszało to jednak, że gubiłeś także swojego klona w tym mleku, rozlanym po całym leśnym terenie.
No i w końcu stało się coś, czego się spodziewałeś, a klon został w stu procentach wykorzystany jak należy. Przyjął na siebie pułapkę, która była poczęstunkiem dla shinobi twojego pokroju. Koty były cwańsze niż mogłoby się wydawać. Gdy tylko klon usłyszał syczenie, miał milisekundy, które wykorzystał rzucając się w przód, gdy linki po prostu na swoich końcach, które przytwierdzone były kunai do drzew wybuchły. Spadł na ziemię i tak chwilę leżał, a spowodował to niebywały wybuch, który w tym miejscu na 5 metrów wokół rozmył mgłę, przez co doskonale widziałeś gdzie leżał twój klon, jednak wciąż był cały. Wiadomo. Ty zdecydowałeś się mądrze działać.
Rozpocząłeś infiltrację rozsypując swój piach w powietrzu, który miał zająć się ubezpieczaniem tyłów. W końcu był przesiąknięty twoją chakrą, więc to swoisty wykrywacz wszystkich problemów, które mogły zaskoczyć cię od tyłu. To świadczyło o tym jak doświadczony byłeś i pilnowałeś wszystkich słabych stron, których praktycznie nie posiadałeś. Reagowałeś, jednak twój piach nie wyczuł niczego, jedynie tyle, że co jakiś czas, co raz dalej i dalej wyczuwał znów prawdopodobnie kolejne pułapki w postaci linek. Skąd ta świadomość? Otóż pomiędzy drzewami coś w pozycji poziomej, długie i ciągnące nienaturalnie? Ot tyle. Jednak nikt wciąż nie atakował, a poruszając się naprzód robiło się nieciekawie.. Podłoże zaczynało stawać się grząskie, nieco mokre i każdy krok był dość niepewny bez użycia chakry. Czyżby jakieś bagno? No i wciąż mlecznie. Dodam tylko, że klon był wciąż zdolny do zabawy, gdy tylko wstał i się otrzepał... Słyszałeś coś w oddali, jakby ktoś wbijał mocno nóż w korę. Było na tyle cicho, że byłeś w stanie to wychwycić jakieś... 70 metrów od Ciebie, od klona nieco bliżej.
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 6 mar 2021, o 22:21
W momencie pojawienia się charakterystycznego syku było już wiadome, że zaraz wydarzy się nieuniknione. Do zdetonowania pułapki klon miał co najwyżej dwa, może trzy mrugnięcia okiem, więc jedyne, co mu pozostało, to minimalizowanie strat. Jego szczęście, że refleksem dorównywał oryginałowi, a Diabeł Świtu prezentował imponującą sprawność, w związku z czym nawet te ułamki sekund wystarczyły, by chociaż trochę oddalić się od miejsca eksplozji. Pustynny sobowtór tym samym uniknął krytycznych obrażeń. Owszem, wylądował na glebie i trochę nim poturbowało, ale nie na tyle, by przestał istnieć.
W czasie, gdy bunshin zbierał się do pionu, ten prawdziwy Ichirou rozejrzał się po okolicy skąpanej w chwilowo rozrzedzonej mgle i przeczesał teren rozesłanymi na wszystkie strony drobinkami pyłu. Utrzymywał przy tym bojową pozę, gotów do rozpoczęcia walki tu i teraz, bo spodziewał się zasadzki, ale dość szybko zorientował się, że bliska okolica była raczej czysta od wrogów. Ci musieli być chyba trochę dalej, w czym zresztą utwierdził się niedługo później, kiedy wychwycił dźwięk wbijania jakiegoś ostrza w korę drzewa. Znowu sobie ostrzyli pazury, czy szykowali jakąś kolejną pułapkę?
Do prawdopodobnego celu dzieliło go jakieś kilkadziesiąt metrów, więc musiał ruszać naprzód, bo z dwóch stron konfliktu to on był tą, której bardziej zależało na dojściu do spotkania.
Teren robił się grząski, może i nawet bagnisty. W takiej sytuacji Asahi natychmiast skorzystał z kontroli chakry w stopach, żeby ułatwić swoje przemieszczanie się. Zastanawiał się też przez moment, co było powodem takiej zmiany otoczenia. Niedawne ulewy, które przetoczyły się przez te okolice, czy jednak coś innego? Czy prócz zmiany podłoża nastąpiła też zmiana krajobrazu i roślinności? Sabaku chciał się upewnić, czy to było raczej źródło naturalne, czy jednak nie, bo jeśli to drugie, to z pewnością potem przemknęła mu przez głowę myśl, że to mogła być sprawka tego z kotów, który posługiwał się żywiołem wody.
Właśnie, cholera, co jeśli mgła też była efektem techniki tego żywiołu?
Taktyka pozostała bez zmian – klon miał iść przodem, zbierać pułapki i zainteresowanie wrogów. Jeśli chodzi o pułapki, to mimo wszystko starał się ich unikać, szczególnie że stwórca wybadał ich położenie i był w stanie orientacyjnie je wskazać. Jeżeli jednak to mu się nie powiedzie i aktywuje coś podejrzanego, to znowu będzie polegał na unikach i niezłym refleksie.
Prawdziwy Ichirou z kolei podtrzymywał swoją zwiadowcza technikę klanową, trzymał się na tyłach, ale zmienił taktykę poruszania się. Jeżeli było to możliwe, postanowił przemieszczać się między drzewami, a nie po ziemi, a jeśli nie, to zaczął przynajmniej iść po łuku, a nie po linii prostej. Chodziło o to, by w ten sposób uniknąć włażenia w jakieś kolejne pułapki, na które oczywiście zwracał dużą uwagę. Ponad pięćdziesiąt metrów dystansu we mgle to za dużo, musiał nawiązać walkę z bliższa.
Miał jakieś dziwne wrażenie, że ta sytuacja była zaplanowana przez koty. Może dobrym więc pomysłem byłoby narzucenie swoich warunków, puszczając, ot, chociażby takie miłe tsunami. No cóż, na nie w razie czego jeszcze przyjdzie pora. Póki co działał ostrożnie, krył się klonem, by wpierw się upewnić, że ma teraz do czynienia z tymi, których miał za zadanie odszukać.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 7 mar 2021, o 09:31
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
25/72
Nie było to nic niespodziewanego, że zaraz wydarzy się coś złego. Na szczęście twój klon nie był byle jaką formą - był sprytny i szybko się regenerował. Niezwykła istota, która dawała sobie radę w bardzo ciężkich warunkach i była idealnym przyjęciem na odbieranie ataków przeciwnika. Dzięki temu byłeś teoretycznie bezpieczniejszy i wykorzystywałeś to w doskonały sposób. Szczęściem, że twój klon posiadał niezwykłą percepcję, która uchroniła go od całkowitej detonacji. Dzięki temu wciąż był zdatny do inwigilowania tej nieprzyjemnej przestrzeni, która stawała się z kroku na krok co raz gorsza i nieprzyjazna dla kogoś, kto manipuluje piachem. Wilgotno, mokro i jeszcze w dodatku błotniście - gdzie może być gorzej jak nie tutaj? Mowa oczywiście o pustynnym księciu, który na pewno nie przepadał za takimi warunkami do walki. Jednak nie miał tu nic do powiedzenia.
Mając na uwadze powstawanie klona z gleby, bursztynowooki działał symultanicznie rozpraszając swój piach na całkiem szerokie zasięgi, by upewnić się że nie zostanie zaatakowany gdzieś głównie od tyłu. W końcu kotów było dwa, a zbliżał się do nich prawdopodobnie z każdą sekundą, nie wiedząc czy te warunki właśnie im nie sprzyjają - a widocznie tak było, bo radziły sobie niezwykle dobrze nawet w walce z kimś takim jak sam Seinin. Jego piach rozprzestrzeniając się dookoła nie wykrył niczego podejrzanego na swojej drodze. Szczęście w nieszczęściu, bo ile można szukać tych zapchlonych zwierzaków. To on był łowcą, ale zwierzyna nie była pozbawiona świadomości i taka głupia - doskonale odnajdywała się w tym co miało niedługo się zdarzyć. W końcu doskonale panowali nad sytuacją.
Książę nie był głupi. Od razu wsparł się techniką, która pozwalała mu na swobodne poruszanie się po bagnistym terenie, przez co nie wypadł z wprawy i równowagi - jednocześnie teren nie pomagał mu podczas tworzenia piachu czy cokolwiek innego co mógłby chcieć zrobić. Miałeś bardzo dobre oko do takich rzeczy. Widząc, że usychały tu drzewa, co raz dalej i dalej wszystko się zmieniało. Był to teren, który wydawał się w końcu dość równy, po ostatnim spadzie, to pewnie tutaj osadzała się cała woda, stąd to bagno, jednocześnie było one mocno nasączone. Wyglądało jak typowe bagno. Widocznie miałeś pewne podejrzenia, które spadły na użytkownika Suitonu. Czy to była prawda? Tego jeszcze nie wiedziałeś, ale było blisko byś się dowiedział. W końcu na pewno dogonisz te pieprzone kociska, ile mogły uciekać? Raczej czuli się równie pewni siebie co ty, szczególnie, że nikt wcześniej ich nie 'powiózł'.
Pułapki nie dawały już tak wiele, ponieważ mniej więcej znałeś ich położenie, a w dodatku miałeś klona, który radził sobie z ich wykrywaniem jeszcze lepiej. Cóż, nie pozostało niczego więcej jak przeć naprzód i wykrywać ich jeszcze więcej. Teraz to kręcił się świat wokół ciebie, a nie ty wokół niego, ale ile można było czekać na swoich przeciwników? Miałeś plan poruszać się po drzewach, jednak spalił on na panewce. Dlaczego? Otóż były one niemal łyse, bardzo rzadkie, typowe dla bagiennego terenu. Oddalone od siebie po 15-20 metrów, więc bez sensu było wskakiwać jak małpiszon z jednego na drugie, musiałeś więc dalej iść po bagnistym terenie, który nie był zbyt korzystny dla władcy pustyni. Złapałeś jednak jazdę po łuku, by unikać bezpośredniego ataku po klonie, co poskutkowało! Gdyby nie to, prawdopodobnie skończyłbyś jak twój klon, który został po chwili zniszczony, gdy ty zobaczyłeś coś, co swoim piachem wykryłeś, jednak to było zbyt szybkie byś miał możliwość zareagować i ochronić klona, to było blisko 20 metrów, a pojawiło się niemal... Znikąd.
To co zauważyłeś to OLBRZYMI smok wodny, który paszczą przebił się przez klona niszcząc go na swojej drodze. Było to niezwykle epickie wejście, którego nie spodziewałby się sam Han Sozo. Szczęście w nieszczęściu, że leciał po linii prostej, by dopiero później cię dostrzec - inaczej zostałoby z ciebie tyle samo co z klona. Kierował się paszczą w twoją stronę, jednak było jeszcze blisko 15 metrów między wami, więc jakiś czas na reakcję jest, szczególnie dla takiego wirtuoza jak sam Ichirou. Walka się rozpoczęła i nabierała OGROMNYCH RUMIEŃCÓW.
Mapka
1 kratka = 1 metr
Brązowy - Ichirou
Niebieski - wodny smok
Zielone - drzewa
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 10 mar 2021, o 00:29
Najwyraźniej zbliżał się do celu i wcale nie było to wrażenie, lecz wyraźne przekonanie, które niedługo później przerodziło się w absolutną pewność. Zanim jednak to się stało, pokonał jeszcze trochę dystansu. Gęstość zalesienia – chociaż trudno było już mówić o lesie – była na tyle mizerna, że nie pozwalała nawet na dalekie susy między kolejnymi drzewami. Władca piasku musiał więc kierować po ziemi, ale dobranie ostrożniejszego szlaku po łuku i przecieranie sobie drogi sobowtórem okazały się wystarczające jeśli chodzi o bezpieczeństwo wędrówki. No, bezpieczeństwo przynajmniej dla oryginału, ponieważ po pewnym czasie klon został potraktowany czymś po wielokroć groźniejszym niż wybuch paru notek kilka kroczków obok.
Z powodu ograniczonej widoczności Ichirou wpierw zarejestrował spore poruszenie rozproszonym po okolicy piachem, a krótki moment później na własne oczy ujrzał, co za ten ruch odpowiadało – potężna, skoncentrowana masa wody uformowana na kształt głowy smoka. Atak ten został dostrzeżony zbyt późno, by móc sensownie zareagować. Replikacja została spisana na straty, a jej stwórcy pozostało jedynie oglądać, jak ta zostaje zniszczona potężnym uderzeniem.
Klon nie zaspokoił apetytu smoka, który wciąż mknął i tym razem skierował się w stronę prawdziwego Sabaku.
Rozpoczęło się pełnoprawne starcie.
– Wreszcie – wyrzucił z siebie komentarz pełen irytacji. Dość zuchwałe w obliczu pojawienia się olbrzymiego, wodnego tworu, ale Seininowi nie wypadało lękać się nawet wzburzonego oceanu. Owszem, żywioł ten nie należał do wygodnych, ale wygodne starcia rzadko kiedy się zdarzały. Nie można było więc wypowiedzieć, żeby Asahi poczuł teraz trwogę, ale że się nagle ożywił, to już jak najbardziej.
Miał niewiele czasu na reakcje, ale wiele nie potrzebował. Dysponował przecież świetnym refleksem i równie świetnie sprawnym piachem, którym kontrolował najsprawniej w klanie, prawdopodobnie włącznie z samym liderem.
Natychmiast powołał do ruchu część piachu z gurdy i wypuścił go do przodu, by uformować możliwie jak najdalej przed sobą zasłonę do mającą na cel zatrzymać impet smoka. Był ufny jeśli chodzi o siłę własnego surowca, ale ostrożności nigdy nie za wiele. Ledwo wypuścił piasek przed siebie, a już zerwał się w lewo, by uciec przed trajektorią ataku. Pozostanie w tym samym miejscu i tak nie było mu na rękę, szczególnie że wciąż nie znał lokalizacji przeciwników.
Popędził mniej więcej w stronę najbliższego z drzew po swojej lewej stronie, utrzymując przy tym aktywowaną już jakiś czas technikę zwiadowczą. Zachowywał pełną czujność i w razie kolejnych zagrożeń również ratował się piaskiem, a przy tym zwracał dużą uwagę na okolicę i ewentualne ruchy w rozproszonych, kwarcowych drobinach.
Gdzie kryła się ta dwójka pchlarzy?
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 10 mar 2021, o 18:20
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
27/72
Ichirou już wiedział, że zabawa dopiero się zaczyna, ale w jakim tempie? Teraz to miała się rozpocząć karuzela łez lub śmiechu, bo wszystko zależało od tego, z której strony barykady ustawiony był obserwator. Niczego nie można było być pewnym, oprócz jednego - to starcie będzie należało z pewnością do tych epickich i najbardziej niebezpiecznych w życiu młodego Seinina. W końcu nieczęsto mierzy się człowiek z taką bestią, jaką był wodny smok, który kierował się wprost na niego po zniszczeniu jego piaskowej sylwetki. Z drugiej zaś strony nie było drugiego takiego bohatera, który byłby lepiej przygotowany do walki aniżeli sam Pustynny Książę. Wracając do sytuacji, złotooki musiał dopracowywać swój plan w trakcie wycieczki w kierunku zlokalizowanych kociąt, które w końcu trafiły na jego ślad - a raczej on trafił na nie. Teraz wszystko miało się wyjaśnić w niezwykle trudnych i przerażających wręcz warunkach dla samego Ichirou. Cóż, nie można się było uchronić przed wszystkim mimo, że próbować zawsze warto.
Klon niestety nie zdążył, gdy tylko atak dotarł celu. Potężna głowa wodnego smoka rozlewająca się dookoła, atakująca szarżując po prostu go zniszczyła w proch, jakby nie powiedzieć - rozbiła wręcz na drobne okruszki piasku. Pojedyncze atomy kwarcu. Cóż pozostało naszemu bohaterowi jak nic innego jak obserwowanie tego co się dzieje z jego repliką? Zapłakać. Jednak i na to nie było czasu, ponieważ ruch smoka był zbyt gwałtowny, mimo jakiegoś opóźnienia, które kazało mu skierować się w twoją stronę. Miał delikatnego laga, jednocześnie w końcu się obrócił i pognał w twoim kierunku pięknisiu słodziutki.
Rozpoczął się niezwykły pojedynek, prawdopodobnie w jakiś sposób obserwowany przez kotki, które cię tu wysłały. Bliżej nieokreślony, jednak czułeś to na sobie, jakbyś był obserwowany. W końcu także się ożywiłeś, a twoje oczy zapłonęły ogniem godnym władcy tego żywiołu. Zaczynałeś mniej przejmować się jakimikolwiek warunkami cieplnymi czy wilgotności, ponieważ stawałeś się co raz bardziej nakręcony na to starcie, które wyglądało realnie na niebezpieczne, nawet jak dla ciebie. Gigantyczna percepcja i szybko pozwalała ci na znacznie więcej niż komukolwiek innemu, ale cóż tym umiejętnościom przy umiejętnościach panowania nad swoim limitem krwi? To był dopiero spektakl. Wypuściłeś ogrom piachu, który nie powstrzyma smoka na długo, jednak sam ruszyłeś w swoją lewą stronę, by zbiec z granicy uderzenia.
Wytrzymałość piachu była niemal tak duża jak siła ataku smoka, który delikatnie odbił się pyskiem ku górze, gdy napotkał tę ścianę, jednak przebił się przez nią. Cóż z tego, jeśli samo zatrzymanie dało ci co najmniej sekundę, a to było wystarczająco dużo byś totalnie skontrował tor ataku i uciekł z pierwotnego miejsca. Obserwowałeś także okolicę i próbowałeś dopatrzeć się wroga, jednak póki co na próżno. Widać było, że smok po jakimś kolejnym lagu, znów obrócił się i pędził w twoją stronę, twój piach w tym samym czasie nie czekał - był już nieopodal ciebie gotowy do obrony, bądź skierowania kolejny raz smoczej głowy w inną stronę. Jednak wciąż nie znałeś pozycji wroga. Ciekawe.
Mapka
1 kratka = 1 metr
Brązowy - Ichirou
Jasnobrązowy - piach z gurdy
Niebieski - wodny smok
Zielone - drzewa
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 16 mar 2021, o 00:14
Owszem, wodny smok był niewątpliwie groźną bestią, ale hej, Ichirou w swojej karierze mierzył się przecież z o wiele groźniejszymi bestiami, bo tymi ogoniastymi. Był skupiony teraz na walce i zachowywał ostrożność, ale w żadnym wypadku nie można było mówić o poczuciu trwogi. W starciu z chyba najpotężniejszym monstrum, jakie istniało na świecie shinobi, z pewnością nie pozwoliłby sobie na obecne zagrywki, które były raczej manewrami na wybadanie siły wroga. Użyty przed momentem piach wcale nie prezentował maksimum możliwości Seinina, który do tej pory dość oszczędnie dawkował prezentację swojej mocy. Nawet i bez krzesania z siebie pełnego potencjału jego surowiec mógł konkurować z najsilniejszymi technikami, a wodny smok – jak się wkrótce okazało – właśnie do takiego grona należał. Uformowana naprędce piaskowa zapora zatrzymała bowiem atak jedynie na krótki moment, po którym skompresowane i rozpędzone masy wody przebiły się dalej, nie dając za wygraną.
Cholera, wyglądało na to, że bardziej się pomęczy w tej walce.
Ledwo stworzył tarczę, a już czmychnął dalej. I bardzo dobrze, jeśli wziąć pod uwagę, że jego początkowa zasłona okazała się niewystarczająca. Problem suitonowej bestii nie został zażegnany, a jedynie odroczony w czasie, zmuszając Ichirou do błyskawicznego myślenia i równie błyskawicznego reagowania na chwilowo przytłumione zagrożenie.
Od smoka jeszcze bardziej irytowało go to, że nie wyczuł w okolicy żadnych postaci. Gdzie chowały się te pieprzone sierściuchy?
Pomknął dalej, w kierunku kolejnego drzewa, więc mniej więcej w podobną stronę, z którego pierwotnie nadszedł atak. To właśnie tam szło się spodziewać użytkownika żywiołu wody. Pytanie, gdzie dokładnie i jak daleko stąd.
Co do samego smoka, to musiał go w końcu powstrzymać. Tym razem nie oszczędzał sił i spiął się całkiem mocno, wtłaczając w ożywiony piach jeszcze większe pokłady chakry i dodając do nowej, solidniejszej tarczy jeszcze trochę zasobów ze swojej gurdy. Diabeł Świtu był przekonany, że defensywa o poziom silniejsza już nie da się przełamać natarciu smoka, ale i tak nie przestawał się przemieszczać – nie tylko z powodu ostrożności, co przede wszystkich z chęcią spotkania się twarzą w twarzą z autorem tej monstrualnej i mimo wszystko imponującej techniki.
Gdyby jednak założenia okazały się zbyt śmiałe i za cholerę nie był w stanie obronić się piachem, to nie pozostało nic innego jak gnać ile tchu i polegać na własnej prędkości.
Tak czy inaczej, pognał po łuku w połowie drogi osłaniając się piachem. W ten sposób wdarł się w nieodkrytą do tej pory zasłonę mgły i zbadał kolejny obszar nie tylko swoimi dobrze wyostrzonymi zmysłami, ale również piachem, podtrzymując zwiadowczą technikę jeszcze przez jakiś czas.
- Przewaga liczebna wam nie wystarczy, że musicie bawić się w chowanego? – odezwał się głośno zezłoszczony i poirytowany. Rzucone hasło jednak nie tylko miało dać upust negatywnym emocjom, ale również sprowokować kocich uciekinierów do interakcji. Jeżeli tylko się odezwą, to łatwiej będzie je wyśledzić.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 16 mar 2021, o 18:08
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
29/72
Co było najgorsze w tym wszystkim? Bo prawdopodobnie właśnie o tym myślał złotooki - to że nie panował nad sytuacją jak to zwykle miało miejsce. Teraz był tym, który się bronił i został zaatakowany ukradkiem, mimo że to on miał być łowcą. Zwierzyna stała się tym, kim był on jeszcze przed chwilą. Ale cóż z tego, skoro zwierzyna mierzyła się z nie byle pierwszym lepszym leśniczym. Był to tytan wśród łowców, nielegalnych czy legalnych. Prawdziwy potwór i dało się to wyczuć. Rzeczywistość była taka, że potęga piaskowego księcia przekraczała jakiekolwiek wyobrażenia i w walce z potęgą żywiołu wody on po prostu badał jej możliwości, a raczej możliwości swojego przeciwnika, którego wciąż nie dostrzegł. Ciekawym było co się działo wokół, bo przecież niewiele brakowało, a mógł zostać łatwo trafiony, jednak musiałby chyba stać w miejscu lub musiałoby go pochłonąć to bagno, przed którym ubezpieczał się wysyłając szczątkowe wręcz ilości czakry do stóp, a dokładnie do podeszwy stóp. Rywalizacja była na pewno warta uwagi.
Rzeczywistością było to, że brunet jednak nie mógł zapomnieć o tym, że to nie są przelewki, a przeciwnicy wcale nie dają za wygraną. Oni na pewno nie chcą być złapani. Dodatkowym problemem było nic innego jak to, że nie mógł ich po prostu zabić czy zasypać piachem na śmierć. Miał ich odprowadzić żywych przez co rósł poziom trudności tegoż zadania. Reagował błyskawicznie. Był mistrzem panowania nad piachem, który był wszędzie gdzie on, ale nie tylko, bo był też tam gdzie jego nie było - to było wręcz chore. Jednocześnie zaczął się irytować, że nie mógł ich wykryć, nie mógł ich poczuć. Coś było nie tak, jednak jeszcze nie wiedział co stoi mu na przeszkodzie by to rozkminić. Ichirou działał instynktownie, idąc za poczuciem tego, że dorwie jednego z sierściuchów. Myślał doskonale - jak należało na jego rangę, wielkiego Seinina.
Cóż, smok w końcu znów starł się z piachem, który znów go zatrzymał, tym razem jednak o wiele, wiele bardziej. Jednocześnie zaczął stawać się również cięższy zaczynając chłonąć wodę jak gąbka. Wytrzymywał i to, jednak w tej chwili Ichirou zwrócił uwagę na coś zupełnie innego. Poczuł, że po piachu w jego stronę nadbiega jakaś postać i była na pewno dwunożna. Zbliżała się dość szybko, jednak na dystansie 20 metrów jeszcze jej dobrze nie widział, ale doskonale mógł się domyślać kto to może być. Nie zdawali sobie sprawy, że on o tym wie, pomimo tego, że nie było go wcale słychać. W końcu to smok robił największy hałas i te ilości przelewanej wody. Co dalej, książę? Chyba czas na ofensywę.
Mapka
1 kratka = 1 metr
Brązowy - Ichirou
Jasnobrązowy - piach z gurdy
Jasnoniebieski - dwunożna postać
Niebieski - wodny smok
Zielone - drzewa
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 17 mar 2021, o 23:31
Każda misja stanowiąca jakieś wyzwanie dla niego wiązała się z brakiem pełnej kontroli nad sytuacją. Tak po prostu było, że często lądował w dziwnych warunkach i musiał sobie wypracować przewagę, by ostatecznie ugrać swoje. Tutaj było chyba podobnie, a obecny moment bojowego spotkania można było określić dopiero pierwszymi kroczkami na wyboistej i krętej drodze do celu. Jasne, że miał zaufanie do swoich umiejętności i był pełen przekonania, że wybrnie nawet i z aktualnie kiepskiej sytuacji, ale jego morale były co najwyżej średnie. Chciał jak najprędzej zrealizować cel zadania, poznać sekret kocich mędrców i przede wszystkim wrócić do swoich spraw, bo tych na swojej głowie w ostatnim czasie miał aż zbyt wiele, ale zamiast tego musiał użerać się ze wszystkimi trudnościami gonitwy za kocim duetem. Nie dość, że wcześniej został potraktowany przez deszcz, to teraz jeszcze musiał błądzić we mgle, w której to postanowili schować się jego przeciwnicy. Próba nawiązania dialogu okazała się nieudana, więc ci nie byli aż tak naiwni i utrzymywali swoje ukrycie. A szkoda, bo szczędziliby zarówno Seininowi jak i sobie czasu na dokonanie tego, co i tak było nieuniknione. Władca piasku nie brał bowiem pod uwagę tego, że może mu się nie udać, że może przegrać, że któryś z kolejnych wodnych ataków przełamie jego defensywę, prześcignie go, że on sam ostatecznie polegnie w zapomnieniu gdzieś w środku dziczy Tajemniczego Lasu.
Seinaru pewnie też nie przewidział obrotu spraw, które doprowadziły do jego śmierci. Pewnie większość wybitnych wojowników poległa w niespodziewanym dla siebie momencie. Czy więc i taka niespodzianka czekała Ichirou? Nawet jeśli nie dziś, to innym razem? Nie, to było niemożliwe. Nawet nie dopuszczał do siebie takiej myśli, chociaż wielu przegranych prawdopodobnie myślało w taki sam sposób i było równie przekonanych co do swojego sukcesu. Była jednak dość subtelna różnica między nim a niezliczoną ilością przegranych – to nie oni, tylko właśnie Diabeł Świtu był najwybitniejszym shinobi pustyni swojego pokolenia, a chciałoby się marzyć, że może i nawet w całej historii regionu. Na to jeszcze był czas.
Czas znalazł się również w trwającym obecnie starciu na chwilę oddechu. Druga próba obrony, w którą Seinin włożył znacznie więcej starań, okazała bardziej skuteczna i powstrzymała potężnego smoka przynajmniej na moment. Mniej więcej w tym samym czasie Sabaku wychwycił wreszcie jakiś ruch we mgle. Był to pojedynczy osobnik, najprawdopodobniej kot. Pytanie, z jakimi dokładnie zamiarami. Postać zbliżała się szybko, chyba biegła, więc albo chodziło o jakąś technikę o krótszym zasięgu, albo o po prostu frontalny atak. Obie te rzeczy oznaczały zdemaskowanie swojej pozycji, a więc i zmianę taktyki z dotychczasowego krycia się we mgle. Mógł być więc to jakiś fortel.
Mając na uwagę możliwość pojawienia się zagrożenia ze stron nadciągającego kota, należało przestać się bawić z wielkim, wodnym tworem i zniszczyć go w końcu w cholerę. Jako że piasek w ostatnich sekundach okazał się nie najskuteczniejszy, to władca piasku, niezbyt skory do wywalania na smoka wszystkich skompresowanych zasobów ze swojej gurdy, postanowił sięgnąć po inną broń. I było to dosłownie sięgnięcie po inną broń.
– Hiramekarei Kaihō! – wypowiedział z ożywieniem komendę aktywacji, gdy tylko jego dłoń znalazła się na rękojeści zabandażowanego, rybiego miecza. W jego starczo-zgorzkniałym żywocie Seinina ten moment był jednym z niewielu, który dawał czystą satysfakcję, a nawet jakieś poczucie dziecięcej frajdy podczas obcowania z niezwykłą zabawką.
Uniósł nad głowę masywny oręż, a bandaże w mgnieniu oka zwinęły się, odsłaniając tym samym ostrze o specyficznym kształcie.
– A, pierdol się – rzucił pod nosem, podrywając się w swoje prawo, czyli w kierunku podniszczonego smoka. Jeżeli ten wciąż jakimś cudem się trzymał, to Asahi rozprawił się z nim już ostatecznie, wtłaczając sporą porcję chakry w artefakt, by uformować ją w olbrzymi młot. Kiedy tylko suitonowy stwór znalazł się w zasięgu ataku, piaskowy wojownik wyprowadził wydłużone na dwadzieścia metrów, pojedyncze, zamaszyste uderzenie, kierujące się od głowy smoka aż po jego ogon.
Może i ta wodna technika nie była w stanie go doścignąć, ale jakoś go tak już podkurwiała, że zapragnął ją zniszczyć zanim zajmie się kolejnym celem.
A skoro o kolejnym celu mowa – natychmiast po uderzeniu zwróci uwagę na tego, którego właśnie wyczuł i którego pewnie dalej wyczuwał, bo wciąż utrzymywał piach rozproszony po okolicy. Gdyby pojawiły się jakieś zagrożenia, to będzie bazował na refleksie, robiąc nagły zryw w prawo lub w lewo, jak najdalej od linii nadchodzącego ataku. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to zbliży się do nadchodzącego kota (o ile on sam tego nie zrobi) na jakieś dziesięć metrów albo i mniej, jeżeli będzie to potrzebne, by dostrzec jego sylwetkę we mgle.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 18 mar 2021, o 13:46
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
31/72
Seinin pełną gębą - reprezentował tę niezwykle rzadką rangę jak nikt inny. Tego jesteśmy pewni. Ciekawostką jednak było to, iż sam książę zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest doskonały (przynajmniej w roli shinobi, bo zewnętrznie to było oczywiste, że był). Potrzebował jeszcze więcej siły i do tego dążył nieprzerwanie. Moglibyśmy go nazywać głównym bohaterem tej historii, gdyby nie jeden mały... W każdym razie, walcząc nie tylko z niewiarygodnie niewygodnymi przeciwnikami, przeciw niemu były także warunki atmosferyczne i te, które reprezentowały warunki geologiczne. Moczary nie były zbyt dobrym podłożem do tworzenia piachu, przez co wszystko się wydłużało, jednak nie musiał póki co korzystać z zewnętrznych pokładów piachu, jego z gurdy póki co doskonale sobie dawał radę z wodnym smokiem. Dążąc do eksterminacyji Asahiego koty musiały się w końcu pokazać i do tego miało dojść już za chwilę...
Nie miał wiele do powiedzenia dopóki nie spotkał swoich wrogów. Miał wiele spraw, które chciał rozwiązać, a nie kisić się tutaj i próbować walczyć, bo póki co to były tylko próby. Wszystko było jeszcze przed nim, bo nie może pozwolić im uciec, a one nie chcą być złapane, więc lecimy dalej. Mogłeś się wydzierać w niebogłosy, jednak nikt nie zamierzał ci odpowiadać. Koty musiałyby być najgłupsze na świecie, by w ogóle się odezwać, chcąc stąd tak naprawdę zbiec. Nie trafiłeś na półgłówków - a przecież miały być w miarę silne, skoro potrafiły zbiec i kogos zabić. W tym samym czasie Ichirou miał wiele myśli i przemyśleń, by nigdy nie popełnić żadnego błędu, słusznie zakładając, że można go zrobić w każdej chwili życia. A lepiej by do tego nie doszło. Jednocześnie już po chwili mógł wyprzeć się wszystkiego co miał w głowę - i tak też poczynił. Zapomniał o wszystkim, by skupić się na swoim zadaniu, którym było pochwycenie kotów żywcem, jednak by kogoś chwycić, trzeba go pierw przynajmniej czuć. A tak się okazało, że ktoś już nadbiegał w jego kierunku! W tym czasie przemyślałeś także wszystkie możliwości, które mógł uknuć zbliżający się potencjalny przeciwnik.
Ale jak było naprawdę? O tym mogłeś się za chwilę przekonać. Byłeś jednak niezwykle szybki i niezwykle pewny siebie, a do tego wychwytywałeś wszelkie zewnętrzne bodźce z tak ogromnym wyprzedzeniem, że zaskoczenie cię było niemal niemożliwe. Ciekawym było jednak zachowanie Ichirou, który piachem powstrzymał poteżnego, wodnego potwora, by wykonać coś niespecjalnie przewidywalnego. Po chwili, gdy wykrzyknął imię swojej broni, nagle pojawił się w dłoniach oręż, który nieproporcjonalnie urósł w mgnieniu oka formując potężny młot. Właśnie ta broń, atakując zamaszystym ruchem zmiażdżyła stwora z wody, rozbryzgując krople wody na wszystkie strony, kierując się od głowy po sam ogon. Nic z niego nie zostało. Dosłownie, nic poza wodą, której było tu pełno. Był zły i wykorzystał tę złość w iście epicki sposób, eliminując problem tym zamachem.
Nie był to jednak koniec tej zabawy, ponieważ nie mógł zapomnieć o postaci, która była już blisko i którą dojrzał kątem oka - kot. Czarny, idealny jak w opisie, który sugerowały małe kotki. Widziałeś jak nadbiega i z wyskoku kieruje się nogą w twoją stronę - widać było, że dążył do starcia bezpośredniego. Mimo, że trzymałeś w dłoniach przepotężną broń, nie miałeś większych kłopotów z uniknięciem tego kopnięcia, uchylając się milisekundę przed dotknęciem, przez co nawet tak wysportowany kot nie mógł trafić. Byłeś za jego plecami, może metr od niego, gdy wylądował, gdy ten próbował nie patrząc w twoją stronę po zatrzymaniu wykonać kopnięcie z obrotu w twoją twarz, którą wyczuwał, jednak mogłeś to przewidzieć. Mimo, wciaż dzierżenia dwóch dłoni na rękojeści... Mogłeś wszystko.
Mapka - na razie niepotrzebna
1 kratka = 1 metr
Brązowy - Ichirou
Jasnobrązowy - piach z gurdy
Jasnoniebieski - dwunożna postać
Niebieski - wodny smok
Zielone - drzewa
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Ichirou
Posty: 3911 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 18 mar 2021, o 19:08
Nawet jeżeli złość szkodziła piękności, to bez wątpienia wspierała siłę, czego właśnie dowiodły ostatnie sekundy potyczki. Wystarczyło bowiem trochę gniewu i odpowiednia porcja chakry, by za sprawą jednego solidnego wymachu nietypowym mieczem potężny smok rozbił się tak łatwo, jak kropla deszczu rozbijała się skałę. Ten spektakularny moment demolki wydłużył dziecięcą satysfakcję niemłodego już Seinina, który – gdyby tylko pozwalałby mu na to zasoby energii – mógłby wywijać swoją wspaniałą zabawką na prawo i lewo przez cały dzień, nadając jej najróżniejsze kształty.
Na szczęście do zabawy jeszcze mogły nadejść kolejne okazje, ponieważ to był dopiero początek starcia. Po zniszczeniu smoka Ichirou natychmiast przerzucił swoją uwagę na postać, która mknęła w jego stronę – czarnego kota, z pewnością jednego z dwójki poszukiwanych. Dwumetrowy kocur pędził w szarży i sprawnie zbliżał się z każdym ułamkiem sekundy, nie dając Diabłu Świtu wiele czasu na reakcję. Owszem, piaskowy wojownik pewnie zdążyłby wypuścić część surowca ze swojej gurdy i osłonić się za jego pomocą, ale skoro już miał pobudzoną broń do walki, to aż żal było z niej nie skorzystać. Wybrał zatem zwarcie.
Kot zainicjował bezpośrednią walkę wyskokiem i frontalnym kopniakiem, ale Asahi bez większych problemów zszedł z linii uderzenia i zwrócił się w stronę pleców przeciwnik. Tamten oczywiście nie czekał bezczynnie, skorzystał z obecnej pozycji do wykonania półobrotu i tym samym nabraniu impetu do kolejnego ataku, ale złote ślepia Sabaku natychmiast zarejestrowały trajektorię uderzenia. Nie było więc nad czym myśleć, tylko zachować instynktownie i wykonać najbardziej oczywisty unik, uginając nogi i pochylając się, by wysoki kopniak śmignął rywala bezpiecznie nad jego głową. Gdyby jednak nagle coś się zmieniło ze strony wroga, to Seinin oczywiście się do tego dostosował, zmienił kąt pochylenia się lub w ostateczności cofnął do tyłu i przysłonił bronią.
Nawet jeśli miał do czynienia z nadzwyczaj sprawnymi kotami, to w ich królestwie mógł uchodzić za geparda. Jeśli więc tylko skutecznie uchronił się przed kopniakiem, to od razu sprezentował przeciwnikowi kontrę, podrywając masywny oręż i wyprowadzając uderzenie płazem ostrza w dolne partie kocura, dążąc do jego obalenia. Nie chciał go przecież przeciąć na pół.
Gdyby się nie powiodło, ponowił próbę i wyprowadził takie samo uderzenie od drugiej strony. W przypadku powodzenia i wciąż nadmiernej ruchliwości leżącego, przywalił na uspokojenie od góry, również obuchem.
– I jak ci smakuje rybka? – rzucił ironicznie, kiedy tylko trafił kota flądrowatym ostrzem.
Gdyby zobaczył, usłyszał lub wyczuł piachem zagrożenie, to rzecz jasna skupił się na nim i schodził z trajektorii ataku. Dalsze plany na walkę z czarnym kotem zależy od sytuacji po pierwszej wymianie ciosów. Wszystko bowiem było na tyle dynamiczne, że planowanie pięciu kroków do przodu było bezsensowne. Ichirou wolał polegać na swoim doświadczeniu i wyrobionej intuicji bojowej, a trzeba przyznać, że we wszelakich bataliach czuł się jak ryba w wodzie lub wielki kot w Tajemniczym Lesie.
0 x
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613 Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kyoushi » 18 mar 2021, o 19:36
Wyprawa rangi A
Ukryty tekst
- Neko Neko komu mleko -
Ichirou
33/72
W końcu mogłeś zobaczyć i poznać swojego przeciwnika, z którym miałeś się mierzyć. Cóż, jednak na start miałeś starcie z własną złością, która doskonale zawładnęła tobą, ze względu na problemy z widocznością, która ograniczała się naprawdę do paru metrów. Tymczasem w cudownym wręcz stylu pozbyłeś się wodnego smoka, atakując niezwykłą siła potężnym młotem. To było więcej niż epickie. Seinin zdawał sobie jednak sprawę, że ta zabawka pochłania niebotyczne ilości chakry, przez co trzeba panować nad nią lepiej niż nad każdą inną techniką. Wiedział, że nie pozwoli sobie na więcej niż może, a nie wie jak długo przyjdzie mu walczyć z tymi kocurami. Co jak co, ale on doskonale wiedział, że to starcie dopiero się rozpoczęło i może być tylko zabawniej!
Chyba każdy pragnąłby być tak silnym by traktować walkę na śmierć i życie jako niezwykle zabawną czynność, coś co odrywa od nudnej i szarej rzeczywistości, której książę pustyni nie doświadczał zbyt często. Może dlatego był tak wyjątkowy. Już po chwili trafił na przeciwnika, który chciał wejść w taijutsu i zrobić z twarzy przystojniaka pasztet. Niestety, nie te progi, kocurze drogi. Musiał się mierzyć z prawdziwym potworem, który swoją siłą potrafił uszkodzić samego Hana, a to już o czymś świadczyło. Weszli w zwarcie, gdy tylko kopnięcie nadleciało, Asahi ugiął się by być już niżej i mając 'pole position' do wykonania kontrataku, który mógłby zakończyć tę batalię.
Atak był błyskawiczny, atakując w okolice nóg kocura, potężnego i wielkiego. Cóż z tego, jak atak był na tyle silny, że... Miał tylko przewrócić kota, czy też go obuchem zmusić do poddania, jednak podczas kontaktu kocur się... Rozpadł na setki, o ile nie tysiące kropli wody. Mizu Bunshin, to był on. Mogłeś tylko przekląć, bo znów się z tobą bawili. Nieprzyjemnie, co? Cóż, jednak coś było w tym wszystkim, ponieważ na dystansie 40 metrów od ciebie na północ poczułeś swój piach - ktoś uciekał w odwrotną stronę do ciebie. Niemal bliźniacze ślady stóp, które wyczuwałeś wcześniej. To musiał być oryginał lub... Lub kolejna pułapka? Niestety, musiałeś się ruszyć by do niego dobiec, o ile go tak szybko dogonisz, w końcu sam wiesz, że te bagna mogą być nafaszerowane różnymi niespodziankami. Ryzykujesz?
Mapka - na razie niepotrzebna
1 kratka = 1 metr
Brązowy - Ichirou
Jasnobrązowy - piach z gurdy
Jasnoniebieski - dwunożna postać
Niebieski - wodny smok
Zielone - drzewa
Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość