Tajemniczy Las oddziela region Prastarego Lasu oraz regionu Samotnych Wydm. Miejsce to jest bardzo tajemnicze, gdyż niewielu ludziom udaje się z niego powrócić. A przynajmniej o zdrowych zmysłach. Ci jednak, którzy powrócili opowiadali, że w lesie napotkać można najróżniejsze stwory, które kilkakrotnie przewyższają rozmiarami znane nam zwierzęta. Jak się można więc domyślić ogromne pajęczaki lub też kilkunastu metrowe węże są spowszechniałymi mieszkańcami tej krainy.
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » wczoraj, o 13:21
U przątnięcie tego całego bajzla wcale nie było takie łatwe. Kurz i pajęczyny nie były jedynym zmartwieniem czarnowłosego, musiał zająć się także gigantycznymi pająkami i szczurami. Nie przepadał za tego typu jegomościami, ale jakoś musiał zebrać w sobie ochotę na to, by się z nimi rozprawić. Nie chciał ich zabijać, po prostu próbował ich wypłoszyć z chatki i pozbyć się oznak ich bytowania, żeby stworzyć jak najlepsze i jak najczystsze warunki do odpoczynku. Prowizoryczna szczotka była niezastąpiona i pozwoliła mu zająć się wszystkimi szczegółami, aż w końcu zaczęło to jako tako wyglądać. Niestety nie mógł wykorzystać starej ramy łóżka znajdującej się w pomieszczeniu, ale zamiast tego przygotował dwa wygodne posłania z miękkich liści, które na pewno się nadadzą. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.
Podczas sprzątania ninja zauważył wiele interesujących rzeczy w jednym z rogów przybytku. Najpierw zajął się porządkami, żeby potem mógł w spokoju posprawdzać to, co udało mu się odkryć. Stare kartki i zwoje miały prawdopodobnie coś wspólnego z technikami pieczętującymi, ale ponieważ on sam dobrze się na nich nie znał, mógł jedynie zidentyfikować te podstawowe pieczęci, nic innego. Zresztą większość zapisków była zniszczona przez próbę czasu, żeby to wszystko rozszyfrować, zapewne wymagana byłaby ogromna wiedza w tej dziedzinie. Było jeszcze mnóstwo fiolet, moździerzy i zwojów, ale rzeczy te były w opłakanym stanie i na pewno nikt nie używał ich od dłuższego czasu. Bohaterowi rzez myśl przeszło, że może była to czyjaś baza wypadowa, ale jeśli tak było, to już dawno ktoś o niej pewnie zapomniał. Teraz było to miejsce opustoszałe, zniszczone i praktycznie nie do użycia. Ktoś musiałby zainwestować sporo sił w renowację, jeśli chciałby korzystać z niego na nowo.
Robiło się coraz ciemniej i coraz chłodniej, a Rei jeszcze nie wracał, co zaniepokoiło chłopaka. Jeśli się zgubił, na pewno łatwiej będzie mu dotrzeć do chatki, gdy będzie miał jakiś punkt odniesienia. Nara na początek rozpalił ogień w środku domku, we wcześniej przygotowanej przestrzeni, którą specjalnie wygrodził. Potem chwycił jakąś grubą gałąź, którą przewiązał kilkoma niemalże uschniętymi już lianami i skrawkami starych materiałów, które udało mu się znaleźć w izbie, stworzył tym samym idealną pochodnię. Zapalił ją o ogień w chatce i wyszedł na zewnątrz, by się trochę rozejrzeć. Nie odchodził za daleko, gdyż sam nie chciał się zgubić, ale jeśli Maji poszedł gdzieś dalej, światło na pewno zwróci jego uwagę i pozwoli mu łatwiej wrócić do wcześniejszej pozycji.
Choć do tej pory towarzysze nie natknęli się na nic niezwykłego - żadnych bestii, ogromnych pająków, wynaturzeń - to jednak Takashi czuł w sobie jakiś dziwny niepokój. Cały czas miał wrażenie, że ktoś lub coś obserwuje go zza jego pleców i nie dawało mu to spokoju. Zawsze, gdy miał wrażenie, że coś znajduje się za nim, odwracał się, a była tam jedynie pustka i nieposkromione elementy natury. Wielkie drzewa i krzewy otaczały go z każdej strony, chcąc niekiedy zwrócić na sobie jego uwagę, było to trochę przerażające zjawisko. Stał teraz sam, delikatnie przestraszony, wyczekując powrotu swojego przyjaciela. Cały czas unosił pochodnię do góry, jakby chciał i oświetlić sobie pobliskie tereny, i zwrócić uwagę Reia, który gdzieś tam kręcił się między krzaczorami. Oby wrócił jak najszybciej.
0 x
Rei Uta
Posty: 743 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » wczoraj, o 15:08
Rei zniknął w ciemności, niczym mroczny strażnik lasu, oddalając się bez komentarzu na temat zachowania Takashiego. Żeby tak ciskać gałęziami koledze w plecy, Nara musiał popracować nad manierami. Chłopak z rękoma założonymi za głowę ruszył przed siebie, nucąc cicho melodię, która zawsze dodawała mu odwagi w takich chwilach. Przebywali w Tajemniczym lesie, i tak jak mówiła nazwa wszystko było leśne i tajemnicze. Maji przestał zwracać uwagę na to, co działo się za jego plecami, w chwili gdy odwrócił się po raz enty by sprawdzić co za cholerstwo go obserwuje.
– Nie boję się was małe zasrańce, wyłazić jak chcecie się bić! – Krzyknął w stronę całkowitego mroku. Jeśli nic mu nie odpowiedziało to ruszył dalej, nie mając pojęcia, czy coś tu właściwie wpadnie w jego ręce. Oddalając się coraz bardziej od ich nowego domu, Rei trafił wreszcie na smacznie wyglądającego ptaszka, który jakby właśnie czekał by trafić dzisiaj na ich ognisko. Chłopak z pustyni przez chwilę przyglądał się dziwacznemu upierzeniu stworzenia, które nie tylko rozmiarem różniło się od wszystkich ptaków, jakie wcześniej widział. Po krótkiej chwili i szybkim szuru-buru pyłem, Maji wracał już ze zdobyczą na swych plecach. Jego melodia stała się obecnie głośniejsza i znacznie bardziej pewna, zwłaszcza że przez chwilę nie wiedział, gdzie ma właściwie wracać. Jeśli Takashi zrobił to, co miał zrobić, to blask ogniska już wkrótce miał ukoić wątpliwości w serduszku Reia. Uta ruszył już spokojnie w stronę, gdzie jasna iskierka wyznaczała mu drogę przez mroczny krajobraz.
– Heeeej Takashi, znalazłem pysznego ptaszka – Krzyknął w stronę przyjaciela, zanim na dobre go zobaczył. Chciał przebić ciszę, która przez chwilę go otaczała, jak zwykle, wybierając najbardziej radykalne metody.
– Znalazłeś coś ciekawego przy sprzątaniu? – Zapytał już, w chwili gdy wrócił do obozu, rzucając przyjacielowi zdobycz pod nogi. Trzeba było obrać zwierzaczka z piór i wybrać ładnie wszystkie wnętrzności, żeby nie okazało się, że w jego organizmie znajdują się jakieś toksyczne elementy. Mięso trzeba było podzielić i ładnie wypiec… A jak każdy wie mięso z ogniska zawsze jest pyszne i sycące. Rei na samą myśl oblizał się ze wzrokiem typowego psychopaty, widząc oczami wyobraźni kolację, w którą już się wgryza. To oczywiste, że jeśli Takashi coś do niego teraz mówił, to Maji miał zamiar to olać całkowicie, pogrążając się we wspaniałych marzeniach.
0 x
Souei
Posty: 1334 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » wczoraj, o 22:33
Wyprawa A
3/19
Krótka eksploracja nie przyniosła Takashiemu wiele informacji. Większość zapisków była dla niego nieczytelnych lub niezrozumiałych, lecz niespecjalnie go to interesowało. Teraz były to już tylko i wyłącznie śmieci, a prawdziwa przygoda czeka przecież przed nimi, a nie w zwojach i menzurkach sprzed wielu, wielu lat. Rozpalenie ogniska w środku chatki było oczywiście fatalnym pomysłem. Bez żadnej wentylacji pomieszczenie zostało szybko zadymione i Nara musiał szybko ewakuować się na świeże powietrze, aby się nie udusić. Tak, ognisko musiało wylecieć na zewnątrz, jeśli w ogóle miało to zadziałać. Przysporzyło mu to trochę więcej smrodu, sprzątania i pracy, ale ostatecznie doszedł do tego, jak powinien to zorganizować i zdążył z tym tuż przed przybyciem Reia. Dzięki temu mógł uniknąć wstydu, chyba że sam pochwali się, jaki z niego geniusz.
Uta miał trochę więcej oleju w głowie, ale szybko zadowolił się swoją zdobyczą, mimo że nic o niej nie wiedział. Z polowania wrócił więc z jednym tylko okazem, którym może się najedzą, a może nie. Nie mieli nic innego, chyba że któryś zdecyduje się wrócić do ciemnego już teraz lasu po coś więcej. Szybko zabrali się za przyrządzanie kolacji, to jest patroszenie i skubanie ptaszka, aby już po chwili obracać go na drewnianym rożnie. Nie wyglądał zbyt apetycznie, zwłaszcza jeśli żaden z nich nie miał doświadczenia w takim biwakowaniu, ale przecież jadło się ustami, a nie oczami. Na szczęście okazało, że okaz jest jadalny, ale jego mięso smakowało jak brudne skarpety, zwłaszcza rzucone na ruszt tak jak przed chwilą biegało. To chyba jednak nie popsuje im humoru? Mogli nareszcie trochę się odprężyć, porozmawiać i pomyśleć o tym co dalej, zanim pójdą spać.
Podczas tej miłej posiadówy przy blasku ogniska, otoczeni przez kompletną ciemność Tajemniczego Lasu, Reia nagle przeszedł lodowaty dreszcz. Ktoś musnął jego kark i wyszeptał coś do ucha. Chociaż z drugiej strony, może to tylko jakiś owad smyrnął go odwłokiem, albo po prostu ciemność wychynęła po niego swoje złowrogie łapska? Na pewno to tylko któraś z tych dwóch opcji, więc nie było czym się martwić. Takashi nie poczuł niczego niezwykłego, choć... jakieś szuranie w oddali?.
0 x
Takashi
Posty: 1183 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » dzisiaj, o 00:40
K iedy Takashi myślał, że znalazł odpowiednie miejsce na rozpalenie ogniska i podjął się tego zadania, zderzył się z okropną rzeczywistością i rozczarowaniem, które nawet zahaczyło o wstyd. Dobrze, ze nikt tego nie widział. Myślał, że dobrze przygotował sobie wszystko i przestrzeń była na tyle duża i otwarta, by wzniecić niewielki ogień, jednakże okazało się, że cyrkulacja powietrza jest niewystarczająca, a sufit zbyt niski. Pokryte mchem i wilgocią drewno nie paliło się też dostatecznie, w skutek czego całe pomieszczenie zadymiło się bardzo szybko, a z prawdziwego płomienia nici. Gdyby Rei tu był, pewnie parsknąłby śmiechem i śmiałby się z towarzysza w niebogłosy, a tak to przynajmniej ominęły go żarty ze strony kolegi. Bohater posprzątał po sobie bałagan, wyniósł niedopałki i przestrzeń na palenisko przygotował przed wejściem do przybytku, na przestrzeni wolnej, żeby nic nie ograniczało dostępu do powietrza. Oczywiście odgrodził wszystko kamieniami, żeby w razie czego nie spowodować pożaru, ale i tak znacznie więcej czasu zajęło mu ponowne sprzątnięcie chatki i wywietrzenie smrodu.
Po niedługim czasie Maji dołączył do niego. Dwa źródła ognia - jedno z ogniska, drugie z pochodni - zwabiły go z powrotem w miejsce ich wypoczynku. Różowowłosemu udało się upolować jakieś ptaszysko, którego przygotowaniem miał zająć się Nara. Choć nie miał do dyspozycji żadnych specjalistycznych narzędzi ani przypraw, zrobił wszystko, by jak najlepiej oczyścić zwierzynę. Użył do tego kunaia i choć nie do końca miał pojęcie o tym, co robi, to starał się to zrobić jak najlepiej. Po przygotowaniu i obróbce termicznej dane im było spróbować mięska i chociaż nie smakowało najlepiej, to jednak stanowiło pożywkę, tudzież nie mogli narzekać.
- Smakuje beznadziejnie, ale ch*j. - mówił, przeżuwając jakieś łykowate kawałki.
Nie przepadał za tego typu jedzeniem, ale w aktualnych okolicznościach naprawdę nie mógł odmówić posiłku. Nie wiadomo, ile jeszcze tu zostaną i ile będą musieli przejść, tu nie o smak chodziło, a o makro, makro liczyło się teraz dla tych wariatów najbardziej. Nadal mieli jakieś resztki suszonego mięsa i owoce w torbach, ale te musieli zostawić na później, na bardziej wymagające warunki.
- Jakieś stare fiolki, buteleczki, ale też zwoje, księgi i kartki. - odpowiedział towarzyszowi na pytanie, dłubiąc w zębach jakąś ostrą końcówką gałązki, która leżała koło jego nogi. - Chyba dotyczyły Fūinjutsu, ale ja znam tylko podstawy, więc za wiele nie mogłem zrozumieć. Poza tym to miejsce od dawna stoi opustoszałe i większość zapisków jest nieczytelna. Trzeba by było eksperta, żeby to rozszyfrować. - przerwał na chwilę, żeby oczyścić jeszcze ręce po posiłku. Przyłożył je do ognia po obmyciu niewielką ilością wody z manierki. - A Ty widziałeś coś niebezpiecznego? Czy natknąłeś się tylko na tego ptaka?
Siedzieli tak przy ogniu i chociaż blask paleniska oświetlał ich buzie, to za nimi znajdowała się bezkresna ciemność. Mieli wrażenie, że nie są sami, ale nie mogli być pewni tego, co lub kto znajduje się wokół nich. Czy czuli niepokój? Na pewno, choć wzajemne towarzystwo z pewnością dodawało im odwagi i zwiększało morale. Robiło się coraz później, a oni musieli w końcu zregenerować siły.
- Kto pierwszy trzyma wartę? - spytał, wstając i robiąc dwa kroki do tyłu.
Musiał jeszcze przed snem lub przed patrolem odcedzić kartofelki. Robił to, będąc odwróconym oczywiście tyłem do towarzysza. Ciepło ogniska smyrało go po plecach, a on sam miał wrażenie, że w zaroślach wokół coś szeleści. Zwierzęta? A może właśnie bestie? Oby nic nie napadło ich po zmroku.
0 x
Rei Uta
Posty: 743 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » dzisiaj, o 10:24
Rei zdobył jedzonko, po czym trafił do osady, nie przejmując się takimi drobnostkami jak sam smak zdobytego pożywienia. W jego życiu więcej razy spał pod gołym niebem, żywiąc się tym, co znalazł, niż w ciepłym łóżku karmiony srebrną łyżeczką. Na swoje nieszczęście nie widział tego, jak Takashi zgrabnie chciał spalić ich nowe domostwo, więc musiał darować sobie wszelkie docinki, których pewnie by nie żałował przyjacielowi przez kolejnych kilka tygodni. Gdy Nara zajął się skrobaniem ptaszka, Maji usiadł wygodnie, opierając plecy o jeden z pni pobliskiego drzewa. Sam ogień jak zwykle przynosił ukojenie od ciemności, która ich otaczała, dodając im odwagi przed kolejnymi dniami, które mogły wyglądać podobnie.
– Stare zapiski… Myślałem, że trafisz na coś przydatnego – Rei nie był entuzjastą rozgrzebywania przeszłości, nawet jeśli faktycznie ktoś ukrył tam coś cennego dla potencjalnego poszukiwacza. Tracąc chęć zgłębiania tematu zamiast tego podjął inny, który przez ostatnich kilka godzin ciążył mu na serduszku.
– Wiesz, że nie możemy się tu ukrywać zbyt długo… Nigdy nie uciekałem przed problemami, wolałem stawiać im czoło. Co prawda ostatnie rozwiązywanie skończyło się zamknięciem w więzieniu, ale i tak jebać ich wszystkich – Maji oderwał ptasie udko, które pięknie zazłociło się nad strzelającym ogniem.
– Odzyskamy siły, zbierzemy się do kupy i ruszamy dalej… Jak będziemy siedzieć pod krzakiem, to nikt o nas nie usłyszy. Mamy obecnie czas, żeby lepiej się zastanowić nad tym, co robić, nie martwiąc się, że jakiejś pajace z pościgu postanowią nas tutaj odwiedzić. Jesteśmy Takashi dużymi chłopcami i powinniśmy pokazać, że żyjemy w zgodzie ze sobą, a nie w strachu przed ich decyzjami, które zawiesiły nam nad głowami niczym katowskie topory – Rei dumny z siebie jak pięknie ubrał to w słowa pochłonął całe mięsko do białej kości, czując, jak ciepło rozpływa się po jego żołądku. Wiedział, że Takashi nie był tchórzem, jednak potrzebował Reiowego kopa w dupę by znowu wejść na właściwy kurs.
– Zanim pójdziesz spać opracujemy hasło… Jeśli się tutaj rozdzielimy przypadkiem warto mieć takie coś. Jeśli jeden idzie zbierać jedzenie lub opał, za każdym razem przy powrocie ten pilnujący obozu krzyczy „Kto idzie”, a ten drugi odpowiada „Chuj cię to obchodzi” Wtedy będzie jasne, że to my i nie ma się czym martwić. – Po tych słowach Maji zdjął z pleców wielki zwój, po czym oparł go o ścianę budynku bliżej wejścia. Nie miał z nim większego problemu, jednak aktualnie i tak nie była mu potrzebna tak duża siła ognia.
– Wezmę pierwszą wartę, obudzę cię w razie czego – Maji nie prosił o zgodę, po prostu stwierdził jak będzie szybko zajmując swoje miejsce w cieniu, z którego mógł wszystko obserwować. Aktualnie Takashi został sam, w chwili gdy jego kolega w prawdziwie zajebisty sposób zlał się z otoczeniem jak prawdziwy nindża. Rei w dalszym ciągu nie robił sobie nic z szeptów za swoimi plecami. Jakieś leszcze próbowały go wystraszyć, nie znając innego sposobu na poradzenie sobie z zagrożeniem. Nucąc wesołą melodię chłopak usiadł na gałęzi, po czym wyciągnął z torby biodrowej kunia, przerzucając go sobie z ręki do ręki… Musiał jakoś zabić czas, pilnując by nikt nie dobrał się do Takasia, gdy tamten będzie smacznie spał.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość