Szlak transportowy

Głębokie odnogi są nazwą odpowiadającą górskim szczytom, których groty nieprzerwanie biegną w dół mieszając się z kolejnymi korytarzami tworząc w ten sposób sieć niezbadanych odnóg. Miejsce to często jest wykorzystywane przez wszelakiej maści ludzi jako kryjówki, gdyż niemal z całą pewnością stwierdzić można, że znalezienie osoby w takim miejscu jest niezwykle trudne. Z drugiej jednak strony, zapuszczając się w takie głębie nigdy nie wiadomo co można napotkać a i o zgubienie się nie jest wcale trudno.
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

A więc jednak. Kiedy pojawiły się kolejne elementy układanki, które przedstawiły im względnie dobrze cały przebieg sytuacji na drodze, Seinaru postanowił przestać pogrążać się w kolejnych kłamstwach, a po prostu przyznał się do zamordowania Hikariego z własnej woli. A ostatecznie odmówił również wyruszenia gdziekolwiek, czy to do Terumich czy Yamanaków - zamiast tego zawyrokował, że pozwoli się zgładzić, ale pod warunkiem że dokona tego Kakita. Natsume wzruszył na to ramionami, tak samo jak na próby rzucania obelg i nazywanie ich hienami. W momencie w którym włócznik zgodził się na pozbawienie go głowy, stał się człowiekiem martwym - a irytowanie się na martwych było stratą czasu i energii. Zwłaszcza w sytuacji takiej jak ta, kiedy akurat energia była towarem deficytowym.
Skoro Kakita zgodził się na zgładzenie Seinaru, Natsume ponownie przypiął Hakuhyo do pasa, i po prostu przyglądał się procedurom rytualnego samobójstwa u samurajów - chociaż, rzecz jasna, włócznik musiał pod jakimś względem zignorować konwenanse, i po prostu poprosić o ścięcie zamiast dodatkowo "uwolnić" swojego ducha poprzez rozcięcie podbrzusza. W tym momencie przypomniał mu się też stary, zapomniany już zwyczaj, mówiący że wojownicy mogą odejść z dumą tylko jeśli umierają od własnej broni, albo jeśli giną w boju, nadal trzymając oręż w ręku. W tym przypadku oczywiście nie było o tym mowy, no ale jeśli Asagi twierdzi że ten sposób również będzie wystarczający... to kim był by się spierać? Sam nie był samurajem, i coraz bardziej zauważał że nigdy takim w pełni by się nie stał. Miał zdecydowanie za dużo przyzwyczajeń i przekonań pasujących do shinobi.
Kiedy głowa Seinaru spadła z jego karku, Natsume w końcu mógł ponownie pozwolić sobie na lekkie wyluzowanie - i od razu poczuł silną igłę bólu w boku. O ile wcześniej starał się ukrywać fakt że jeszcze odczuwa efekty trafienia olbrzymim drewnianym odłamkiem po eksplozji wewnątrz Oniniwy i utrzymywał idealną formę, tak teraz... po prostu syknął i złapał się za bok. Przy okazji przyłapał się również na tym, że jego oddech był znacznie cięższy niż wcześniej - silne wyczerpanie, zarówno fizyczne jak i psychiczne, połączyło się teraz z dość ekscesowym zużyciem chakry, sprawiając że musiał oprzeć się o jedno z drzew, by nie ryzykować upadku na błotnistą ziemię.
-... do diabła. Chyba rzeczywiście zaczynam się starzeć.
Spojrzał na Juna, który przedstawiał Kakicie swoją logikę i prosił by ten nie spełniał woli Seinaru. Tu jednak Natsume tylko lekko się uśmiechnął - bo wiedział, że równie dobrze mógłby próbować przebić Mur w Sogen, rzucając w niego onigiri. Kakita nie tylko respektował honor - on był niemalże jego niewolnikiem. Jeżeli samuraj sobie coś uwidził i obiecał coś na swój honor, to choćby miało go to wpędzić w grób, to i tak tego spróbuje. Ten brak instynktu samozachowaczego był czymś, czego Yuki nigdy nie zrozumie. Chociaż, może to była po prostu kolejna cecha samuraja, którą Yuki nigdy nie będzie w stanie opanować?
Kaszlnął. Do diabła. Naprawdę będzie musiał odpocząć.
Ruchem dłoni zdjął prowizoryczną maskę z twarzy, i przejechał kciukiem po jednym ze swoich długich tygrysich kłów, aby rozciąć go i wypuścić z niego odrobinę krwi. Następnie złożył szybko pięć pieczęci, po których przyłożył rękę do ziemi. Pufnęło potężnie, a obok Natsumego pojawił się wielki, biało-czarny tygrys o gęstym futrze, przyodziany w siodło z przytroczonymi doń zwojami.
Stwór spojrzał w stronę Yukiego.
-Cześć szefie, jak się... - na widok krwi na resztkach pancerza Natsumego natychmiast go przytkało. - ... O cholera. Wyglądasz tragicznie.
-W życiu bym nie zauważył, Hyohiro - powiedział z przekąsem Yuki. Był przyzwyczajony do przekomarzania się z charakternymi przywołańcami, więc obrzucanie się obelgami i sprzedawanie sobie werbalnych kuksańców było dla nich na porządku dziennym. - To był zdecydowanie za długi dzień, ledwo się trzymam na nogach. Pozwolisz?
Hyohiro bez słowa skinął głową i przykucnął, by umożliwić Natsumemu wspięcie się na siodło. Następnie spojrzał na pozostałych, i lekko zmrużył oczy.
-... Coś o czym nie wiem?
-Przyłapaliśmy zabójcę na morderstwie, sam zdecydował się na ścięcie - powiedział Yuki. - A to są moi sojusznicy - Kakita Asagi i Tamori Jun. Na dole, przy ciele zamordowanego, jest też mój nowy uczeń, Kanamura Kaiko.
Spojrzał na Kakitę i Juna.
-Ciało Hikariego zaniosę w wolnej chwili Terumim. Hyohiro zna się na sztuce pieczętowania, więc zwłoki będą przez ten czas nienaruszone i bezpieczne.
Yuki widocznie oklapł na siodle, niemalże kładąc się na brzuchu.
-... mam serdecznie dość.
0 x
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kaiko »

Dalsze próby znalezienia wskazówek nie przyniosły efektów. Kaiko spodziewał się takiego rezultatu, ale nie sukces był najważniejszy, a sama czynność. Pozwalało mu to na zajęcie ciała i umysłu, zabijając czas dopóki nie uzyska jakiegoś sygnału od reszty towarzyszy. Zatem chodził tak w kółko, przyglądał się najdrobniejszym wgnieceniom w ziemi, patykom i kamykom, jakby miały mu zdradzić za chwilę sekrety Biblioteki Oświecenia, o której istnieniu, Kanamura nawet nie wiedział. Dla niego każda biblioteka była tą oświecenia, gdy brakowało mu tak wiele podstawowej wiedzy.
Szukanie śladów było średnim zajęciem. Im dłużej Kaiko nic nie znajdywał, im więcej kółek zatoczył, tym mniej zajmująca była to czynność. Ponownie niepokoił się, bo nie miał sygnału od trójki szermierzy, z którymi podróżował. Przynajmniej ten kawałek. Dłuższą chwilę wahał się, czy wyruszenie za nimi to dobry pomysł, ale w końcu zdecydował się chociaż sprawdzić czy są w pobliżu. Shuang Gou zostało w ręce, teraz nawet wyciągnął drugie, by być jeszcze bardziej gotowym do działania. Ruszył w kierunku, w którym widział, że pobiegli. Drzewa nie były niezwykle gęsto rozłożone, toteż daleko iść nie musiał, aby dostrzec swoich kompanów. Wyglądało na to, że nie walczyli, a stali nieruchomo. O co chodziło? Skierował się w ich stronę, jednak nie schował oręża. Cała ta sytuacja była dla niego niezrozumiała, a więc podejrzana, więc wolał nie ryzykować.
Ciało. Na początku wydawało mu się, że zwyczajnie ktoś przed nimi leży, ale teraz... teraz widział, że było to pozbawione głowy ciało. Nie był to miły widok, chociaż może nie aż tak makabryczny jak na wpół spalone zwłoki. Kanamura miał jednak zwyczajnie dosyć tego dnia, unikał patrzenia na kolejnego trupa, którego nawet nie mógł rozpoznać, wszak głowa wraz z twarzą była gdzieś indziej. Kolejną niezrozumiałą rzeczą był... tygrys? Kaiko nie był pewien, to zwierzę widział tylko raz i to nie na żywo, a jedynie malunek, więc ciężko było mu stwierdzić. Jednak Kensei wręcz leżał na zwierzu, zupełnie wycieńczony. Białowłosy stanął od nich kilka metrów nie dlatego, że się obawiał, ale po prostu... był niezwykle skonfundowany sytuacją, którą napotkał przed sobą.
- Co... - mruknął najpierw, nie wiedząc kogo pytać. Akahoshi nie wyglądał najlepiej, Kakita czymś się zajmował, a Jun... no właśnie, on zdawał się być w tym momencie najlepszą osobą do kierowania słów. Kaiko więc spojrzał na niego. - Co tu się stało? - odezwał się, oczekując odpowiedzi. Miał w głowie znacznie więcej pytań - kim był płonący trup, kim jest trup bez głowy, dlaczego znów nie żyją dwie osoby najprawdopodobniej z ich wyprawy i tak dalej. Jednak wszystko po kolei i nie na raz. Teraz nawet... nie miał sił na tą całą wiedzę, którą mógłby otrzymać. Nie rwał się do pochłonięcia wszystkich informacji, bo wiedział, że na pewno nie wpłynęłoby to na niego dobrze. Chciał się przede wszystkim rozeznać w tym, czy już po wszystkim, czy jest bezpiecznie. Chociaż oglądanie swoich towarzyszy w kompanii bezgłowego ciała nie napełniało go w pełni zaufaniem. Gdyby nie Kensei, to pewnie zacząłby właśnie uciekać.
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kakita Asagi »

Dokonało się… Życie tych, którzy kroczą drogą miecza zwykle nie jest długie. Śmierć jednego człowieka to po prostu śmierć. W obliczu postanowionych warunków, Seinaru zdecydował się zakończyć swoje tu i teraz, zabierając swoje sekrety do grobu. Czy Kakita zdawał sobie z tego sprawę? Poniekąd tak. Czy upatrywał w tym pułapkę, mająca być zemstą zza grobu? Czy nie przeszło przez jego ciemnowłosą główkę, że wypełniając wolę Seinaru sprowadza na siebie i pozostałych potencjalną zemstę towarzyszy Kei’a? Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział też jedno, właśnie takie myślenie, próba ucieknięcia od konsekwencji, kłamstwo prowadziło do zepsucia. Podszyte strachem o własną egzystencję, kurczowe trzymanie się życia było sprzeczne z wszystkim, czego nauczył się w ciągu swojego życia i co przekazywał uczniom. Bushido… stanowiło więzienie wojownika. To była ceną, jaką uprzywilejowana kasta Yinzin płaciła za przywilej, jakim było noszenie miecza i kroczenie ścieżką wojownika.
– Rolą dowolnego kodeksu jest trzymanie w ryzach bestii, która drzemie w każdym z nas, albo dla społeczeństwa, albo dla naszego własnego ego. Chociaż sens Bushidō odnajdujemy w śmierci, to jego celem jest na nią przygotować godnym życiem. – odpowiedział nie spoglądając nawet w stronę Jun’a Asagi, który dokonywał szybkiego przeglądu „dobytku” po Seinaru, który znajdował się na jego włóczni. To, co tam było należało odnieść jego towarzyszom i tak, Kakita najpewniej umrze właśnie przez składanie takich obietnic. Honor… nie był niczym innym jak wymysłem, którego celem było utrzymać w ryzach rządnych krwi wojowników. Ten mechanizm, oparty o poczucie winy i utratę czegoś niematerialne i nienamacalnego był tym, co powstrzymywało rzesze szermierzy od wycinania siebie oraz innych oraz źródło siły, do zamieszkiwania lodowej pustyni jaką stanowiła ich ojczyzna.
Zorientowawszy się, co takiego ma do zaniesienia, niebieskooki dołączył do kopania, korzystając z tego, co akurat było pod ręką – czy to kunai, czy to inne zaimprowizowane narzędzie – pewne było jedno, czeka ich sporo pracy, jeśli mają pogrzebać Seinaru. Kim dla niego był Seinaru? Ich relacja… nigdy nie było głęboka. Seinaru z początku był dla niego niedoścignionym senpai, potem nieświadomym sojusznikiem walczącym przeciwko wspólnemu wrogowi, ostatecznie towarzyszem broni. Asagi nie pomyślałby, że ta relacja zakończy się w ten sposób – że głowa Kei’a spadnie z jego szyi za sprawą miecza niebieskookiego. Jaki splot wydarzeń doprowadził ich do tego momentu? Jakież żądne krwi bóstwo stało za tym wszystkim?


W końcu gdy wykopali odpowiednio głęboki dół, złożyli ciało wojownika do środka. Było ciężkie, ale jak się okazało, to za sprawą niezwykłego pancerza, jaki Kei miał na sobie – to Kei mógł zabrać ze sobą w zaświaty. Niestety, Asagi nie mógł zabrać ze sobą całego jego dobytku, ale za najcenniejszą uważał włócznię i to, co do niej przymocowano.
Zakopawszy ciało, niebieskooki znalazł kamień, który umieścił na grobie, a następnie sprawnym ruchem ściął nie najwęższą gałąź swym mieczem. Następnie kilka szybkich, ale mniej obszernych, cięć doprowadziło ją do stanu przypominającego deskę. Dalej pozostawało sięgnąć po kunai i zaczął drążyć w drewnie stawiając kolejne znaki, które ułożyły się w następujący napis


po czym wbił gałąź w ziemię. Tak, Seinaru ostatecznie okazał się mordercą, a przynajmniej do tego się przyznał. Kakit miał jednak do niego szacunek, nawet w tej chwili. Pozostawała jednak kwestia, co dalej…
– Pokonałeś mnie w walce, to prawda. Walczyliśmy o to, że zarzuciłeś mi zejście z drogi samuraja. Teraz sam chcesz, bym z niej zszedł? – odpowiedział biorąc w dłoń broń Seinaru. Kakita nigdy nie był lansjerem, ale nawet on potrafił docenić potęgę włóczni, jaką miał obecnie w dłoni, to była… niezwykła broń.
– Masz jednak rację, nie mnie decydować o waszym losie. Nie musze wspominać, kto towarzyszył Seinaru w tej chwili, jeśli któryś z was tego nie chce i stanę przed Asahi-dono sam. Seinaru walczył z moimi wrogami tam, gdzie ja nie mogłem ich dosięgnąć. Jestem jego dłużnikiem, los pokażę, jaką cenę będę musiał zapłacić. – dodał spoglądając na wszystkich zgromadzonych, w mniej więcej w tym momencie Akahoshi przywołał jednego ze swoich niezwykłych towarzyszy, o których opowiadał Asagi’emu jakiś czas temu. Istotnie, gdyby nie to, co zaprezentował w czasie walki z Bijuu Ichirou, teraz Kakita byłby zaszokowany, ale nie tym razem. Widział już dużo, co jeszcze skrywało się poza jego wiedzą? Czy legendarne demony Tengu, znające największe sekrety miecza również istniały?
– To honor cię poznać, Hyohiro-san. – zwrócił się do tygrysa z odpowiednim ukłonem, po czym przeniósł spojrzenie na najmłodszego członka tej dosyć osobliwej kompanii, którego… sytuacja chyba zaczynała powoli przerastać. Nie dziwiło go to, zupełnie.
– Kanamura-san, to co widzisz, to kres drogi sławnego wojownika. Dopilnuj, by twoja nie zaprowadziła cię w takie miejsce. – zwrócił się do niego trochę mentorskim tonem, tonem… który mu nie przysługiwał. Kaiko był uczniem Akahoshi’ego, nie jego. Może to i lepiej. Ideały, jakim hołdował samuraj nie były już dzisiaj nikomu potrzebne. Nikomu i do niczego, teraz wyruszał w podróż, która mogła być jego ostatnią.
– Akahoshi-dono, jeśli nie wrócę wiedz, że możliwość walki u twego boku była zaszczytem. Oby Kenseikai spełniło twój sen. – zwrócił się do dawnego cesarza z odpowiednim ukłonem, po czym przeniósł spojrzenie na Jun’a.
– Nie ma jednej słusznej prawdy, Tamori-san. Dobrze, że się ze sobą nie zgadzamy. Zobaczymy, czy dane nam się będzie jeszcze zobaczyć. – rzekł do kapelusznika któremu również posłał ukłon, pozostawał jeszcze Kaiko.
– Wybacz Kanamura-san, nie zobaczę teraz jak władasz swoim orężem. Masz dobrego nauczyciela, zaufaj mu. – zwrócił się do młodzika i… no cóż, chyba powoli należało się zbierać. Musiał ich porzucić, bo im dłużej z nimi zostanie, tym większa będzie szansa, że… może zwątpić i zawrócić z drogi. Co się tyczy Ayame, o niej nawet nie chciał teraz myśleć…
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Szlak transportowy

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume aktualnie już był po prostu tym wszystkim wyczerpany. Słyszał to że wszyscy wokół rozmawiali, pracowali nad ogarnięciem nagrobka dla Seinaru i ukończeniem ostatnich biznesów, lecz wszystko zaczynało powoli docierać do Yukiego jak przez mgłę. Gdyby nie to że nie chciał po prostu stracić przytomności na oczach pozostałych, to zapewne teraz już by leżał na białym futrze tygrysa i ucinał komara. Nie wypada jednak tak traktować pozostałych, więc ostatkami siły woli trzymał się świadomości. Oznaczało to jednak również, że znacznie łatwiej będzie go rozdrażnić - a niektóre z rzeczy które tu nastąpiły, były wystarczające by aktywować u Yukiego mordercze spojrzenie.
Białowłosy przyjrzał się zwojowi, który przed śmiercią rzucił mu Seinaru, mówiąc że w środku znajduje się ekwipunek Terumiego. Cóż, skoro obiecał że zaniesie na Wietrzne Równiny ciało Hikariego, to równie dobrze może zanieść im też jego wyposażenie - jeżeli Terumi miał przy sobie coś wartego uwagi, to równie dobrze będzie mógł to legalnie odkupić od klanu, lub przyjąć jako wynagrodzenie za dostarczenie jego ciała w rodzinne strony. Gdyby porządził się tym ekwipunkiem w tym momencie, nie byłby niczym więcej jak złodziejem. Schował zwój do jednej z toreb przytroczonych do jego paska, upewniając się że jest ustawiony w taki sposób by nie wypaść podczas podróży.
Kiedy zaś Jun stwierdził że może trzeba przeszukać rzeczy Hikariego, aby zobaczyć czy jest tam coś za co mógł być poszukiwany, spojrzenie złotych oczu zwróciło się na niego. I było one pełne wyjątkowo zimnego gniewu.
-Czy Ty mnie masz za pieprzoną hienę cmentarną, Tamori? - warknął. - Te rzeczy należą do kogoś kto został zamordowany, i nie należą do mnie. Zamierzam je zwrócić jego rodowi - zawartość nie jest moją sprawą.
Następnie zmrużył lekko oczy i skrzywił usta w wyraz twarzy mówiący "czy ty sobie żartujesz", po czym pokazał wymownie na swoje ciało. Duży zwój miał to do siebie, że był - niespodzianka - duży. Dostatecznie wielki, że nie dałoby się go mieć przy sobie bez bycia widocznym. Skoro Yuki go nie dzierżył przy sobie, oznaczało to skrótowo odpowiedź "nie". Hyohiro zaś spojrzał na swoje siodło i również pokręcił łbem.
-Mam przy sobie tylko dwa, z czego jednego używam, a drugiego nikt niezwiązany z nami paktem nie ma prawa dotknąć.
Natsume spojrzał czujnie na Juna.
-A powiesz mi po co Ci ten zwój?
Kiedy Kaiko się przybliżył, Natsume pogładził tygrysa po łbie i lekko się uśmiechnął. Patrząc na to jak bardzo wycofanym ze świata był Kanamura, widok śnieżnobiałego dzikiego kota był dla niego pewnie czymś wyjątkowo abstrakcyjnym - tym gestem chciał więc pokazać dwie rzeczy. Po pierwsze, poinformować Hyohiro że zbliżający się młodzik nie jest dla nich zagrożeniem. Po drugie - dać znać Kaiko, że tygrys jest jego kompanem i nie grozi mu z jego strony krzywda.
-Spokojnie, Kaiko. Hyohiro jest moim długoletnim kompanem, nie musisz się obawiać że coś ci zrobi. Hyohiro - to jest właśnie Kaiko, o którym przed chwilą wspomniałem.
Tygrys skinął łbem.
-Dobry. Miło poznać.
Następnie zaś... wypadało odpowiedzieć na pytanie które zadał Kanamura. Jeśli tak spojrzeć, nie wiedział on zupełnie nic o tym co się wydarzyło - ani to, czyje zwłoki wcześniej gasili, ani to co zaszło tutaj pomiędzy wojownikami. Dlatego też Natsume tylko westchnął ciężko i oparł się wygodniej o grzbiet Hyohiro.
-Okazało się, że uciekającym był Seinaru Kei. Zamordował on tego, którego wcześniej gasiliśmy. Terumi Hikariego. - Spojrzał na pogrzebane zwłoki samuraja. - Z jakiegoś powodu oskarżył Hikariego o współpracę z Antykreatorem i próbę zniszczenia organizacji do której należał. A gdy go złapaliśmy i wyraziliśmy chęć zaprowadzenia go do rodu Terumi albo Yamanaka, postanowił że woli umrzeć zgodnie z tradycją Samurajów, i spocząć w tym miejscu.
Odetchnął lekko. Sytuacja była wyjątkowo pokręcona, to trzeba było przyznać od razu. A do tego wszystkiego jeszcze doszedł fakt, że Kakita postanowił udać się do Ichirou i zaraportować mu wszystko co zaszło. Natsume zaklął w myślach. Żaden z nich nie chciał takiego zakończenia sprawy, a jeszcze przez to zajście i honorowość Asagiego, może się skończyć na tym że charakterek Asahiego weźmie górę i po prostu zamorduje samuraja w akcie zemsty. A to mogłoby doprowadzić do następnych, równie brutalnych konfliktów. Tylko tego brakowało, żeby dwie organizacje walczyły między sobą o coś tak drobnego, i przez sytuację która była przypadkowa. Nie mówiąc też o tym, że akurat w tym wszystkim Kakita był najmniej winny - on cały czas starał się dopatrywać niewinności Seinaru, a ostatecznie tylko spełnił jego prośbę. Yuki chciał zaprowadzić włócznika do sprawiedliwości dlatego, że znał Hikariego i pragnął by Seinaru zapłacił za morderstwo. A Jun... wyglądało na to, że to głównie on dążył do pewnego zamordowania samuraja.
Spojrzał na swoją dłoń, na której wciąż widać było ślady krwi po rozcięciu kciuka.
I to mu dało pewien pomysł. Pokręcony. Ryzykowny. Ale pomysł, który może uratować zarówno Kenseikai, jak i Klepsydrę od niepotrzebnych wojen.
-Jako kompan z Kenseikai i jako przyjaciel, nie pozwolę byś przejął winę na siebie, Kakita-dono - powiedział, patrząc na Kakitę. Na jego twarzy bardzo łatwo było zobaczyć zmęczenie... ale mimo wszystko i tak się uśmiechał. - Chociaż nie chcieliśmy by do tego doszło, byliśmy tego świadkami. Dlatego też...
Wyciagnął z torby kawałek pergaminu i ołówek, który wcześniej zakupił w sklepie. Kto by pomyślał że w końcu się do czegoś przyda.
Przykładając papier do uda, zaczął pisać wiadomość, którą zamierzał zaadresować do Ichirou. Kiedy zaś zakończył, przyłożył do papieru swój zakrwawiony kciuk, aby przypieczętować wiadomość. Wtedy też zamierzał zwinąć papier i podać go Kakicie.
-Kiedy przedstawisz Ichirou całe zajście i oddasz mu ekwipunek Seinaru, przekaż mu również tę wiadomość ode mnie. Niech wtedy podejmie decyzję co chce zrobić dalej. Jest ona przeznaczona tylko dla oczu Ichirou - podkreślił.
Następnie zaś, kiedy wszystko zostało już wyjaśnione, Natsume zwrócił się do Kaiko.
-Cóż... w takim razie powinniśmy ruszać. Wybacz że będę jechać na grzbiecie Hyohiro, ale wykorzystałem za dużo chakry dzisiejszego dnia, i wątpię że dałbym radę iść. Jeśli stracę przytomność, Hyohiro dotrzyma ci towarzystwa - wbrew pozorom potrafi być gadatliwy.
Hyohiro zaś tylko parsknał coś, co zabrzmiało jak "wal się".
Spojrzał wtedy na resztę... i skinął głową. Do wszystkich - zwłaszcza do Kakity.
-Nie wątpię, że jeszcze się zobaczymy. Niech wiatry Hyuo was prowadzą, a łuski Kuraokamiego chronią was przed wrogiem.
Wtedy też Hyohiro zamierzał podejść do ciała Hikariego i zapieczętować je w swoim dużym zwoju. A kiedy zaś Kaiko zadecyduje, że wyruszają... cóż, no to trzeba im w drogę.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kakita Asagi »

Odpowiedź jakiej udzielił Jun… sprawiła że niebieskooki jedynie się mocniej wyprostował. Czy obciążanie jego sumienia dodatkowymi ofiarami… stanowiło problem? Kakita był Żurawiem, honorowym, ale jednak Żurawiem. Wyszkolonym nie tylko w iai-jutsu, ale również w zawiłej, dworskiej etykiecie i polityce. Mechanizmy te… nakazywały wyciągać ze słów oponentów dokładnie to, co było potrzebne i chociaż niebieskooki tego nie lubił, to jednak jeśli ktoś próbował nadmiernie wchodzić na „jego poletko” to potrafił z tego skorzystać. Dokładnie tak było w tym momencie, kiedy to drugi samuraj zrzucił swój los właściwie na jego własną decyzję. W ten sposób, Kakita niczym dowódca oddziału dostał prawo zrobić z jego nazwiskiem co będzie chciał, potrzebował lub… uzna za słuszne.
Postawa jego zamaskowanego towarzysza broni… nie zawiodła go. Asagi również nie wiedział po co Jun potrzebuje zwój, ani też nadmierne zainteresowanie dobytkiem nieboszczyka z klanu Terumi również mu się nie podobało. Sposób w jaki Akahoshi uciął wszelkie spekulacje na ten temat był jasny i zadowalający i chociaż nie we wszystkim się zgadzali, „Ostatni samuraj” i „Pierwszy cesarz” mieli kilka punktów stycznych, pewnie dlatego też razem stworzyli Kenseikai, a skoro o tym mowa…
Asagi z radością w sercu wysłuchał swój Natsume dotyczących tego, że nie zostawi Asagi’ego samego z całym tym brzemieniem i chociaż niebieskooki był gotów to zrobić, to jednak Yuki nie zamierzał go zostawiać samego. To właśnie oznaczało stanowić grupę, Akahoshi zamierzał dzielić ryzyko, jakim było udanie się do jaskini pustynnego lwa. Oczywiście, że ze strategicznego punktu widzenia, wiedza o śmierci Seinaru powinna zostać pogrzebana dokładnie tutaj, ale… może właśnie lepiej by prawda nie została pogrzebana? Jak się w Oniniwie okazało, nawet zmarli mogą powrócić, kto wie, czy jakimś dziwnym splotem wydarzeń ktoś nie potrafiłby wezwać duszy Seinaru zza światów i dowiedzieć się, co zaszło. Co wtedy? Jakkolwiek było to mało prawdopodobne, to… w świecie gdzie istnieją demony, tygrysy umieją mówić a śmierć nie jest już końcem, opowieści o powracających zza światów mściwych youkai mogły wcale nie być tak nierealnymi bytami. Jakby nie było, Seinaru umierał z honorem, jakimkolwiek ale jednak, pozostawienie go na pastwę zwierząt było czynem tak haniebnym, że kara zza światów byłaby więcej niż pożądana. Uwierz w ducha…

– Dziękuję… przyjacielu. To wiele dla mnie znaczy. Twoja wiadomość dotrze bezpiecznie do Asahi-dono. – odpowiedział Kensei’owi Asagi odbierając od niego wiadomość, którą schował między połami pancerza tak, by na pewno jej nie zgubić. Nie wiedział, co napisał Natsume, ale skoro miał to przekazać, to przekaże. Przez chwilę zastanowił się, czy Ichirou wie, kim tak naprawdę jest Akahoshi, ale nie zajmował tym długo swoich myśli, miał zadanie do wykonanie. Możliwe, że ostatnie, ale jednak zadanie.
– Oby Fusunashi-sama zawsze prowadził twą dłoń, Akahoshi-dono. - odpowiedział na pozdrowienie przyjaciela, po czym przeniósł uwagę na Jun’a i rzekł.
– Zginąć od miecza, jest zaszczytem i przywilejem wojownika. Pytaniem jest tylko, jak szybko to nadejdzie… – i w tym momencie samuraja natchnęło jedno. Możliwe, że Klepsydra będzie chciała jego śmierci i… zabiją go. Wtedy, obowiązek zemsty spadnie na jego towarzyszy z Kenseikai i w ten sposób spirala nienawiści będzie się nakręcać. To było coś, co w starszej mowie nazywano satsujinken, niebieskooki znał to ideę, ale dużo bardziej hołdował jej bardziej cywilizowanej formie: katsujinken
– Akahoshi-dono, jeśli nie wrócę z tej wyprawy. Miecze nie istnieją po to, by przebijać serca, lecz wycinać z nich zło – to idea, jakiej hołduje, zwana katsujinken – mieczem życia. Jeśli ma to być moja ostatnia wola, to nie chcę, byście oddawali swoje życie w imię zemsty. Miast tego, chciałbym, jeśli się o mojej śmierci dowiesz, udaj się do Kaigan do szkoły Taka. Tam znajdziesz moją żonę. Odprowadź ją proszę na Yinzin i opowiedz jej co się stało, przekaż to również mistrzowi Zenpachi’emu. Poproś też, by ani ona, ani szkołą Taka nie mieli żalu do Klepsydry i nie szukali zemsty, bowiem sam wybieram swój los kierując się drogą bushidō i nie chcę, by popełniła jigai. Taka jest moja wola. – zakończył z niskim ukłonem po czym… ruszył czynić swoją wypływająca z poczucia honoru wolę.


Dalsza droga, jaką obrał niebieskooki mogła wieść albo bezpośrednio na pustynię, lub przez bardziej cywilizowane regiony. Kakita… obładowany niczym sławny Forteca-sama zdecydował się jednak na podróż w kierunku Shigashi. Za podjęciem takiej decyzji przemawiała przede wszystkim nie znajomość tych regionów, bowiem o ile trasę z Kaigan do Daishi Kakita znał całkiem dobrze, o tyle włóczenie się po pustyni nie specjalnie go zachęcało. Poza tym… w cywilizowanym regionie mógł wysłać list do żony i chociaż starał się możliwie najmniej o niej myśleć, to jednak był jej winny chociaż dać znak o tym, że żyje. Nawet, jeśli możliwym było, że nigdy do niej nie trafi.
List, napisany w jednej z przydrożnych tawern był listem, do którego Asagi przysiadał kilka razy. Pierwsze wersje wiadomości były albo zbyt zdawkowe, albo przeciwnie, zbyt obnażające słabość samuraja. Kakita, chociaż bardzo się starał tego nie okazywać, to jednak mając w pamięci czekającą na niego żonę… nie spieszył się na tamten świat. To drażniło go. Jako samuraj powinien być zginąć wtedy, gdy przyjdzie na to czas, a on… był mocno przywiązany do świata. I nie chodziło jedynie o konieczność zapewnienia opieki jego niedawno poślubionej małżonce, on nie chciał rozstawać się z rzeczywistością, gdzie byłą ona. Myśl, że… mogłaby być z kimś innym, egoistyczna i straszliwa drażniła go. I niewiele by brakowało, by Kakita zawrócił ze swojej ścieżki, jednakże poczucie obowiązku pchało go w stronę pustyni. W końcu, napisawszy odpowiednie słowa, wysłał je do pozostającej w szkole Taka żony. List w którym… pisząc prawdę kłamał. Czy choroba, która trapiła jego umysł i serce, to była miłość? Jeśli tak, to ciężko z nią żyć, trudniej umierać, ale jeszcze gorzej….być bez niej.
Miła Żono,
Kiedy czytasz ten list, jestem w czasie mojej podróży powrotnej z misji na północy, z miejscowości Oniniwa położonej w Głębokich Odnogach. Chcę Ci przekazać, że wyprawa ta ściągnęła wielu sławnych ninja z całego świata, w tym Asahi Ichirou, Kei Seinaru, ale również znanego ci Akahoshi Kensei’a.
Stanęliśmy przed wieloma wyzwaniami, których opisywał nie będę. Chcę, byś jednak wiedziała, że samą wyprawę przetrwałem w zdrowiu.
Chociaż chciałbym móc Cię już zobaczyć, to niestety pewne przykre wydarzenia sprawiły, że muszę udać się do stolicy prowincji Atsui, na spotkanie z Asahi Ichirou, celem ich wyjaśnienia. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to za wiele czasu i uda mi się do ciebie dotrzeć na wiosnę.
Myślami jestem z tobą.
Twój mąż, Kakita Asagi.

Dokąd: Atsui (dom Ichirou)
Czas podróży: 60 minut (Shigashi no Kibu -> Atsui)
Środek transportu: Na własnych nogach.

ZT
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Kaiko
Postać porzucona
Posty: 185
Rejestracja: 29 gru 2019, o 15:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Białe włosy nieumiejętnie przystrzyżone, oczy o barwie jasnego złota, rekinie zęby. Niewysoki, drobny, ubrany w proste, mało krzykliwe ubrania
Widoczny ekwipunek: Dwa Shuang Gou przytroczone do pasa po jednym na bok, czarna, duża torba na lewym pośladku, podłużne coś zawinięte w materiał i szczelnie związane - noszone na plecach, niczym plecak
GG/Discord: 1032197 / Ray#8794
Multikonta: -

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kaiko »

Ciało szybko zostało pochowane, zaś Kaiko nie otrzymał odpowiedzi od Juna. Nikomu zbytnio nie śpieszyło się z wyjaśnieniami, gdyż Kakita odpowiedział mgliście. Co miał z tego rozumieć Kanamura? Nie dać się ściąć w lesie? Brakowało informacji i w tym momencie ponownie białowłosy poczuł się jak z Etsuyą - ten mówił o filozofii, a Kaiko nie rozumiał i dopiero z czasem odkrywał sens. Zatem nie miał za złe Asagiemu, że właściwie go zbył. Akahoshi zdecydowanie konkretniej odpowiedział, najpierw tłumacząc fenomen tygrysa. Młodzieniec nawet to przyjął ze spokojem, chociaż wielki, biały tygrys imieniem Hyohiro jako wierzchowiec, to kolejna rzecz jak z jakiejś legendy czy bajki. Wszystko zmieniło się, gdy rzeczony Hyohiro odezwał się. Kaiko zamarł, patrząc na zwierza, jakby zobaczył ducha. Przez chwilę jakby się wyłączył, badając czy na pewno mu się nic nie przesłyszało. Jednak tygrys patrzył na niego mądrze, jasno wskazując, że to wydarzyło się naprawdę. Zwierzę które mówiło. Kanamura nagle poczuł się strasznie nieswojo. Czy wszystkie zwierzęta potrafiły mówić? Czy te wszystkie zjedzone przez niego króliki, ryby i sarny były na tyle mądre, aby rozmawiać? Wysunięte z czystej niewiedzy wnioski musiały zostać odstawione na drugi plan. Akahoshi zaczął tłumaczyć zajście. Seinaru Kei, chociaż był sławny, to jego sława nie dotarła do Antaiskich lasów, bo przez kogo? No właśnie... może te mówiące zwierzęta mogłyby przekazać tę informację? Ponownie sprawa fauny zajęła umysł białowłosego, aż usłyszał znajome imię i nazwisko.
Sens wypowiedzi dotarł do niego po chwili. Ponownie jego twarz zastygła w wyrazie zdumienia. Hikari Terumi, czyli mężczyzna, który go uratował wraz z Yoshimitsu. I obaj nie żyli, a on, najsłabsze ogniwo, wciąż miał się dobrze. Była to ciężka świadomość, na tyle, że Kanamura spuścił wzrok widocznie załamany. Nie był w stanie nawet się odwdzięczyć. Niczego dla nich nie zrobił. I ponownie był świadkiem morderstw między ludźmi, którzy powinni być sojusznikami. Świat ninja był okrutny, na ten moment przerastał młodego Kaiko, który miał proste, dziecinne marzenie zostania wspaniałym szermierzem, użytkownikiem chakry i bohaterem. Bez tej całej mrocznej otoczki, tych najgorszych momentów w karierze shinobiego, tych ciężkich decyzji i ich konsekwencji. Niezbyt go obchodziło czy powód dla którego zginęło dwóch mężczyzn był prawdziwy lub chociaż tego warty, bo to nie zmieniało faktu, że nie żyją. I Kaiko nie był w stanie określić już czy to prawdziwa wersja wydarzeń.
Ponownie zaczęły dziać się rzeczy, których Kanamura nie rozumiał do końca. Mowa była o Ichirou, któremu Kakita miał przekazać wiadomość, list i ekwipunek Seinaru, ale dlaczego jemu? Byli jakoś ze sobą powiązani? Białowłosy pamiętał tego Ichirou, to on poruszał całymi falami piasku, z mocą oceanu i to u jego boku widział... właśnie, Seinaru. Teraz dopiero Kanamura połączył kropki ze sobą. Byli znajomymi. W takim razie sytuacja robiła się znów nieciekawa, bo Asagi zostawał posłańcem złej wiadomości, a tacy, według powiedzeń, źle kończyli. I dlatego też Akahoshi próbował coś zrobił, aby Kakita nie został obarczony winą. Nagle wszystko stało się takie jasne dla Kaiko, ale wcale nie czuł się z tym lepiej, bo rozumiał, że to może być jego ostatnie spotkanie z samurajem. I że zginie on z rąk sojusznika w walce z Hanem tak, jak dzisiaj już niejedna osoba.
Nastał czas pożegnania. Kensei wyjaśnił swój słaby stan i zapewnił, że tygrys dotrzyma mu towarzystwa, bo jest gadatliwy. Kanamura przyjął to z mieszanym entuzjazmem, gdyż wizja rozmowy ze zwierzem brzmiała wyjątkowo, ale jednak była jakaś... niezręczna. Rozmawiać z tygrysem jak z człowiekiem, gdy zjadało się inne zwierzęta, by przeżyć. Ale... tygrysy też polowały, więc może doszliby do zrozumienia? Tak czy siak, młodzieniec kiwnął głową, że rozumie. Szczerze mówiąc, to sam nie był w tym momencie zbytnio gadatliwy. Chciał, żeby ten dzień już się skończył i miał nadzieję, że to pozostanie jego najgorszym dniem życia.
- Postaram się. - chociaż brzmiało to, jakby jeszcze nie ufał Akahoshiemu, tak prawda była nieco inna, bo właściwie nikomu aktualnie nie ufał bardziej, niż sobie i Kenseiowi. Może nie było to bezgraniczne zaufanie, gdyż znali się zaledwie jeden dzień, ale Kaiko polubił szermierza, a przede wszystkim go podziwiał, a to budowało wręcz dziecinną, naiwną wiarę, że Akahoshi jest zwyczajnie warty zaufania. MImo tego, że był ninja i aktualnie zamieszany był w morderstwo Seinaru z jakiegokolwiek powodu. - Do zobaczenia, Asagi. Gdy spotkamy się następnym razem, to będę miał więcej do zaprezentowania. - odezwał się bez tych kulturalnych zwrotów, bo zwyczajnie ich nie znał, nigdy nie używał, bo nie miał do kogo i czuł się dziwnie, dodając je. Za to mówił szczerze, tak jak myślał i czuł, więc rzeczywiście miał nadzieję, że jeszcze przyjdzie mu się spotkać z Kakitą i to na tym świecie, a nie następnym. I rzeczywiście nie czuł się teraz na tyle pewnie, aby pokazywać Asagiemu swoją szermierkę. Uświadomił sobie jak słaby jest, a to podkopało jego pewność siebie, którą zawsze się odznaczał.
- To i my będziemy ruszać. Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze spotkamy. - odparł im nawet siląc się na uśmiech, a następnie ruszył za tygrysem. Ten, jak się okazywało, nie tylko potrafił mówić, ale także korzystać z chakry. Była to kolejna druzgocząca myśl, bo Kanamura w tym momencie wypadał gorzej od zwierzęcia. Tygrys wygrywał w konkursie na talent z człowiekiem. Ten temat później dręczył Kaiko przez całą drogę, gdy zaczął prowadzić ich trójkę do Antai taką samą droga, jak tutaj przyszedł. Im bliżej byli, tym bardziej rozmowny był młodzieniec, nabierając nieco odwagi, by tak po prostu rozmawiać z Hyohiro, jakby to było zupełnie normalne, że jest sobie gadający tygrys i tyle. Od teraz ma kolegę tygrysa i była to myśl, która go wytrącała z rytmu.

Dokąd: Antai
Czas podróży: 3 x 30 minut = 1h 30m
Środek transportu: Nuszki, a tygrys tupta wolniej

Z/t z Natsem
0 x
#FFCC66
Popieram kasację Henge i Kawarimi, a nawet Genjutsu.
Obrazek
"Never to retreat
Mystery and wonder
Messy hearts made of thunder"
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3920
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Sans
Administrator
Posty: 5407
Rejestracja: 14 lut 2015, o 11:23
Wiek postaci: 8
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Papyrus

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sans »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3920
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głębokie Odnogi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości