Kuma no sanmyaku

Głębokie odnogi są nazwą odpowiadającą górskim szczytom, których groty nieprzerwanie biegną w dół mieszając się z kolejnymi korytarzami tworząc w ten sposób sieć niezbadanych odnóg. Miejsce to często jest wykorzystywane przez wszelakiej maści ludzi jako kryjówki, gdyż niemal z całą pewnością stwierdzić można, że znalezienie osoby w takim miejscu jest niezwykle trudne. Z drugiej jednak strony, zapuszczając się w takie głębie nigdy nie wiadomo co można napotkać a i o zgubienie się nie jest wcale trudno.
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kuroi Kuma »

Ah tak, woda. Niech cię szlag weźmie przeklęty żywiole! Gdyby nie ten jeden upierdliwiec, to spotkanie zakończyłoby się o wiele, wiele wcześniej, jednak walka ciągle trwała, a czerwonowłosy ciągle stał na nogach NA piasku, a nie POD nim. Kuroia świerzbiła ręka, by zakończyć to wszystko za pomocą pięknej, jednak mało finezyjnej techniki, z której to Sabaku byli chyba najbardziej znani. Piaskowa trumna, popisowy numer, który niósł praktycznie zawsze śmierć. Było w tym coś pięknego, że gest dłoni, tak zwykła rzecz, potrafił zabić nawet bez mrugnięcia okiem. Wystarczyło mieć trochę materiału przy sobie i puff, człowiek zamieniał się dosłownie w miazgę. No chyba że ma żelazny piasek... NIE PRZYPOMINAJ MI! - w głowie Sabaku rozgorzała gorąca dyskusja i wspomnienie, które sam zainteresowany chciał jak najszybciej wyrzucić z głowy. To nie było nic dobrego, to był pierwszy raz, gdy ten atut go zawiódł i był w kropce. Jego najsilniejszy typ po prostu został zablokowany i nie można było na to nic poradzić.
Piaskowe macki próbowały wciągnąć czerwonowłosego, ale próby spełzły na niczym. Jedynym plusem było zadanie jeden rany, która nawet nie była po części śmiertelna. Może to czas na zatruty piasek? Składanie dużej ilości pieczęci nigdy nie było dobrym znakiem, widział raz Ocirka jak przygotowywał jakieś dżutsu, a to prawie zmiotło z powierzchni ziemi całe miasto, gdyby nie armia stojąca na murach. Cała armia dysponująca wybuchami. To była chyba najbardziej odpowiednia chwila, by zakończyć tę walkę, ale Piaskowy Dziadek tak uważał od samego początku i nic się w tym aspekcie nie zmieniło. Kolano zapiekło, Sabaku ugiął się pod ciężarem własnego ciała na chmurkę ciągle pod nim się znajdującą. Wystawił rękę do przodu - posłał cały piach, który posiadał w gurdzie (30m2) w stronę wroga. Cokolwiek miał wypuścić jego przeciwnik, musiał się przed tym bronić Piasek miał więc po pierwsze za zadanie stworzyć grubą, zbitą ścianę, by zatrzymać lub conajmniej spowolnić. To była tylko jedna funkcja, druga bowiem miała za zadanie głównie odwrócenie uwagi. Piasek miał na sobie skupić wzrok przeciwnika, kazać mu zająć się obecnym zagrożeniem. Kuroi chciał by ta zasłona wyglądała, jakby miała się zamknąć na wrogu - jednocześnie zwiększy to grubość ściany i możliwość defensywy, a druga sprawa.
Z drugiej zaś strony, dosłownie mówiąc, chciał wykorzystać piaszczyste kolce, które to miał ów gagatek za plecami. Te miały zbliżyć się po cichu - zupełnie jakby piasek miał wydawać jakiś dźwięk, może ten w formie ściany jakiś okrzyk bojowy? - i po prostu przebić wroga na wylot. Atak z dwóch stron wydawał się najrozsądniejszy, toteż staruszek na niego właśnie chciał się zdecydować. Sam jednak zrzucił z pleców wachlarz, rozłożył go i na nim miał zamiar polecieć w bok. Chmurka przesiąknęła piaskiem, nie mógł na niej już dłużej polegać, a na wachlarzu mógł poruszać się swobodnie. Obserwował bacznie otoczenie mając pod ręką wyrzutnie, bowiem nie miał jeszcze pojęcia co z tym, który był tuż pod schodami. Mógł wyskoczyć w każdym momencie, a na to lepiej być przygotowanym.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kyoushi »

  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kuroi Kuma »

Suitonowcy, tfu. Niech ich szlag najjaśniejszy weźmie. Były pewne przeszkody, których nie dało się po prostu przeskoczyć, były za wysokie. Co prawda dużym wysiłkiem dało się je przeskoczyć, ale czy nie prościej byłoby po prostu omijać je i wybierać łatwiejszą drogę? Posłał piasek z całą siłą, jaką tylko dysponował. Nie zamierzał się ograniczać po prostu nie było już na to czasu. Ta okazja była wręcz idealna, nie wybaczyłby sobie zmarnowania jej. Zakleszczył w jednej chwili tego najważniejszego, najbardziej "wyróżniającego" się wroga. Ten skryty ciągle w dymie mógł już dawno zostać zgnieciony przez gruz i na to Kuroi w serduszku liczył. Póki miał przed sobą przeciwnika, póki widział go i mógł się go pozbyć nie zamierzał odwracać swojej uwagi i skupiać się na wielu wątkach jednocześnie. To była jego chwila, jego moment - piasek ruszył na przeciwnika ogromną chmarą. Wszystko co miał pod ręką, cała siła, którą gromadził przy sobie cały czas, cała gurda, tylko czy to mogło wystarczyć? Plan działał perfekcyjnie, czyn się dokonał, trysnęła krew, a piasek wbił się w ciało. Po ciele Piaskowego Dziadka przeszedł ten przyjemny dreszcz. To nie było uczucie, z którego był dumny. To było coś, co czują mordercy, ludzie bez duszy i serca. Wiedział że gdzieś w głębi coś takiego w nim siedziało, ale tam też powinno pozostać teraz i... do momentu, gdy znowu ktoś stanie mu na drodze. Na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek, chociaż nie miał okazji zagościć na dłużej. Był jeszcze jeden, ostatni cholernik, który odważył się przeżyć i walczyć dalej. Chociaż...? Zdecydował się uciec, wybiec przez korytarz korzystając z okazji. Pozwolisz mu na to? A co jeśli wróci z silniejszymi? - w jego głowie pojawił się głos obawy, zaniepokojenia. Zawsze była taka możliwość, ale... nie był łowcą. Nie zamierzał za nim biec, niech przekaże innym, że w tym miejscu nie powinni się pojawiać, że to świątynia, miejsce święte i nie można go kalać. Zresztą był już ranny, zmęczony. Wylądował na ziemi tuż obok niedźwiedzia - zerwał kawałek bandaża z twarzy i oplótł nim swoją nogę, by przerwać krwawienie. To powinno na razie wystarczyć, teraz musiał w jakiś sposób uwolnić to stworzenie.
-Spokojnie, nic Ci nie będzie, zaraz Cię z tego wyrwiemy - i tak, mógł biec za tym trzecim, mógł także wziąć zwój, który był jego celem całej tej wyprawy, ale to nie było w stylu Kumy. Najpierw potrzebujący, później konkrety. Tylko heh... szczerze powiedziawszy to nie miał za bardzo jak uwolnić miśka i tutaj pojawiał się problem numer jeden. Podszedł do czerwonowłosego, przeszukał jego ciało szukając po prostu klucza do kłódki. Wcześniej oczywiście zobaczył okolicę, bo może gdzieś w okolicy krył się przedmiot, którego szukał? Gdyby jednak takowego nie było, zawsze mógł wykorzystać piasek z gurdy i po prostu zacisnąć go na kłódce, by zerwać ją w cholerę. Po wyrwaniu niedźwiedzia z okowów zajmie się swoimi ranami - tak by być gotowym w razie potrzeby - no i oczywiście wspomoże nieco miśka, by ten doszedł do siebie szybciej. Zmierzył go wzrokiem - był wielki, cud że coś takiego chodziło po świecie. Odwrócił się w stronę zwoju zamkniętego w skale. Jak miał wyciągnąć pergamin ze skały.
-Wiesz może, jak go wydostać? - wskazał na zwitek papieru pytając niedźwiadka o pomoc.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kyoushi »

  Ukryty tekst
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kuroi Kuma »

-Wezmę to - powiedział zabierając kluczyk, chociaż czerwonowłosy nie za bardzo chyba mógł usłyszeć te słowa. A tym bardziej odebrać Kumie ów przedmiot. Kłódka kliknęła, misiek oswobodzony, dobła łobota jak to mówią! Był z siebie zadowolony, jeden uczynek dobry zrobiony tego dnia, teraz już mógł sobie odpuścić.
-Spokojnie, uważaj teraz na siebie, jesteś pewnie wymęczony - odpowiedział mu na podziękowanie. Czy zdziwiło go to, że słyszał jak niedźwiedź mówi? Może troszkę, ale to nie był szok. Już na pierwszy rzut oka nie wyglądał normalnie, był po prostu większy od normalnych misków no i bądźmy szczerzy... czy istniał taki gatunek, który poruszałby się na dwóch nogach? Już nie wspominając o tym, że ta trójka go przesłuchiwała. Musiał w jakiś sposób gadać - podobnie jak kociaki Ocira (na nazwa jest po prostu piękna). Po pewnym czasie obydwoje mogli stanąć na równe nogi, bez większych ran, jak gdyby nigdy nic.
-Do rodziny? - powtórzył bezmyślnie i w jego głowie zapanował obraz, który szybko mu nie wypadnie z pamięci. Niedźwiedzia rodzina, z małymi niedźwiedziątkami, a także sposób, w jaki powstają... trochę go to zdziwiło i zniesmaczyło, ale w sumie taki był naturalny porządek rzeczy, czasami jednak pewnych rzeczy lepiej NIE wiedzieć - Tylko że my nie jesteśmy rodziną. Tak po prostu oddasz go nie znajomemu - uniósł brew, palcem wskazał na zwój, ale miśkowi to chyba nie przeszkadzało, bowiem po pierwsze wyciągnął zwój z kamienia - i TO dopiero zrobiło na nim wrażenie. Moc w nim silna była. Na pytanie o jego imię zaś nieco się hmm... zawstydził? Nie za bardzo wiedział jak przekazać to, że jego nazwisko znaczyło po prostu niedźwiedź. Wolał nie zostać źle odebrany przez wielkiego miśka, bowiem ten łapą mógł go po prostu zmieść z powierzchni ziemi.
-Kuroi... Kuma. Nie, to nie żart. - popatrzył się to na niego, to na zwój. Wyciągnął wakizashi wsunięte za pas, naciął palec tworząc malutkie skaleczenie. Wpisał na nie swoje imię, a następnie przyłożył palce do tego nakłutego i zrobił odcisk dłoni dokładnie tak jak wspominał Pan Misiek.
-Jeżeli mogę, kim są Ci ludzie? I w sumie co tak naprawdę dał ten podpis - zapytał całkowicie poważnie, bo wiedział o tym że Ociroł umiał przyzywać takie stwory, ale czy taki podpis na papierze coś zmieniał? To była tylko krew, zostawił ją w wielu miejscach, nie tylko swoją ale i innych. Mieli jej tutaj dosyć, by skąpać cały zwój we krwi, skąd więc cały ten rytuał? Czuł w serduszku podekscytowanie, nie za bardzo wiedział co robi, ale było w tym coś mistycznego. On, stworzenie którego nie można spotkać biegającego sobie swobodnie, które jeszcze gada, a do tego wszystko zwój podpisany krwią. To prawie tak, jakby zostali braćmi krwi, tylko nie wymienili sławetnego uścisku, a spisali go na papierze.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kyoushi »

0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Kuma no sanmyaku

Post autor: Kuroi Kuma »

Zaufanie? Nieee, to nie była ta kwestia. Kuroi mało komu tak naprawdę ufał, na to trzeba było sobie zasłużyć, a że ludzie przychodzili, odchodzili, pojawiali się inni. W tym przypadku nie był to człowiek, nie znał nawet za bardzo zwyczajów tych stworzeń, więc skąd miał wiedzieć co i jak? Rodzina to mocne słowo, to ludzie powiązani więzami krwi, ale to nie tylko. Dla Kumy to była ważna część życia, Ci niestety już dawno odeszli, ale ciągle pamiętał ile mu dali. Życie, wychowanie, możliwość zobaczenia świata, a także siłę kontroli nad piaskiem. To ostatnie akurat przypadkiem, ale to właśnie dzięki tej sile osiągnął wiele i nie zamierzał się zatrzymywać.
Kuma po prostu nie chciał się narzucać. Dla niego coś przekazywane w rodzinie było czymś ważnym, coś czego nie można rozdawać na lewo i prawo. Fakt, że gdyby nie przybył pewnie misiek straciłby życie i nie mógł przekazać tego dalej pewnie wiele zmienia w tym temacie, ale nadal trzymał się swojego zdania. Nie chciał być niegrzeczny, to kwestia szacunku i tego, że po prostu nie sądził, że zasłużył na taką nagrodę. To prędzej mieszkańcy wioski powinni obsypać go złotem za pozbycie się tych ludzi z wioski - oby tylko na dobre.
-Ja za dużo mówię? Ha! Ale fakt, coś w tym jest - uśmiechnął się do miśka wyszczerzając zęby. On gadatliwy, a to Ci dopiero? Czyżby coś się miało zmienić w tej kwestii staruszku? Ty który nigdy za bardzo nie lubiłeś wchodzić w dyskusję, który trzymał się na uboczu, a teraz wchodziłeś w relacje? Ciekawa sprawa. Ukłonił się przed niedźwiedziem. Bycie powiernikiem, bycie... w rodzinie? Dla niego to był zaszczyt, wyniesienie na piedestał, na którym nie powinien stać.
-Dziękuję. Nie zamierzam go zgubić, będę godny Was reprezentować - ponownie się ukłonił, lecz wręczył z powrotem zwój miśkowi, by ten wrócił z nim do swojej krainy. Wiedział jak to się odbywa, widział to nie raz, a nie chciał z tak cennym przedmiotem poruszać się po świecie. Zgubienie, zniszczenie, czy też kradzież - to wszystko mogło go spotkać. W jego głowie siedziała jedna myśl Rodzina. Nie mógł jej zawieść, a tym bardziej narazić na niebezpieczeństwo. Pozostał sam z ołtarzem. On jeden i... no może nie do końca sam, bowiem były jeszcze dwa, a nawet trzy trupy! Podszedł do tego ostatniego, popatrzył na niego z bliska i cóż... podobieństwo było nie do zarzucenia. Na tej wysokości nie było zwierząt, nie było też robaków, ciało nie miało jak się rozłożyć. To był wspomniany brat człowieka, który go tutaj wysłał. Kuroi obiecał, że się nim zajmie. Użył więc piasku, który zebrał ze świątyni i wyniósł go na zewnątrz. Tam też pochodził pomiędzy kamiennymi blokami. Nie zamierzał robić tego w świątyni, to z zasady miało być święte miejsce. Pochował mężczyznę, oddał mu należne honory - dostanie się tutaj nie należało do najłatwiejszych. Potem zaś zszedł do wioski. Zapukał do drzwi w ten sposób, co uprzednio Liz. By mieszkańcy wiedzieli, że przychodzi ktoś, kto niesie pokój. Opowiedział im wszystko - to że mogą w końcu wyjść z ukrycia, że nie powinien się tutaj nikt pojawić. Ten, który uciekł z pewnością zapamięta, że ta wioska jest chroniona i nikt nie ma do niej praw. Sekret został jednak zabrany, powrócił do prawowitych właścicieli. Na Kuroia przyszedł czas - czas powrócić do swojej wędrówki.

z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
ODPOWIEDZ

Wróć do „Głębokie Odnogi”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość